Sztuka, która leczy

Transkrypt

Sztuka, która leczy
Sztuka, która leczy
Agnieszka Kiełkiewicz- Ilinicz
Rok: 2002
Czasopismo: Terapia Uzależnienia i Współuzależnienia
Numer: 1
Istnieją wzajemne powiązania między terapią uzależnienia i współuzależnienia a terapią przez
sztukę, czyli arteterapią
Okładki i wnętrze pierwszego numeru „Terapii uzależnienia i współuzależnienia” na rok 2002
zostały ozdobione ilustracją graficzną mandali. Co oznacza to słowo, czemu mandala służy i
czy można wykorzystać ją w pracy terapeutycznej?
Trzeba zacząć od zastanowienia się, dlaczego w piśmie przeznaczonym dla terapeutów,
przekazującym infromację wyrażoną słowami pojawia się sztuka w postaci grafiki ilustracyjnej
bądź fotogramów- artystycznie wykonanych fotografii.
Proszę zauważyć, że cała nasza emocjonalna i intelektualna aktywność związana z
zamieszczonymi w piśmie obrazami nie jest „obowiązkowa”. W zestawieniu ze słowami
artykułów, które musimy przeczytać, bo przecież po to zostały napisane, obrazy wydają się być
„bezużyteczne”, bo milczące i nieruchome w takim sensie, w jakim infromacja nie bywa nigdy.
Co zatem usprawiedliwia ich obecność w fachowym czasopiśmie?
Proponuję czytelnikowi chwilę refleksji nad pytaniem: czy istnieje zależność między słowem a
obrazem i czy język obrazu ma jakąś władzę nad naszą percepcją.
Istnieją wzajemne powiązania między terapią uzależnienia i współuzależnienia a terapią przez
sztukę, czyli arteterapią. Temat ten nie pojawił się dotąd na łamach „TUW”, a jest on nie tylko
interesujący, ale i dość ważny.
Grafiki reprodukowane do tej pory oddawały klimat tematu podejmowanego w artykule, były
zawsze ilustracją cudzej ekspresji słownej. Mandala zaś zawsze ujawni własną psychiczną
przestrzeń, w jakiej aktualnie jesteśmy. To słowo zostało zapożyczone z sanskrytu. W języku
hindi oznacza koło, obwód, centrum. Motyw koła obecny jest od zarania dziejów człowieka.
Odnajdujemy go w rysunkach naskalnych w Afryce, Europie, Ameryce Północnej. Regularność
powtórzeń skłania do poszukiwania rozwiązań: jakimi znaczeniami nasycona jest kolista forma
wyrazu, dlaczego ludzie pochodzący z róznych cywilizacji, epok, miejsc tak żywo reagują na
koło. Magiczne kręgi ustawiane z kamieni, zakreślane na piasku wokół stóp kapłanów i
szamanów, pobożne okrążanie pomnika Budyy, kolisty wzór mandali pomocny w medytacji
tybetańskich mnichów, rozety w gotyckich katedrach, okrągłe labirynty ułożone z kafelków
posadzki w średniowiecznych kościołach, niezliczone krągłości: jajeczka w łonie matki, ludzkich
oczu, naszej palnety, słońca, księżyca...To wszystko zdaje się być dziwne i tajemnicze jak
niewytłumaczalne do końca wyciszenie dzieci pracujących z kolistą mandalą.
Magiczna moc koła
Carl Gustaw Jung, który sam rysował mandale i mandlami leczył swoich pacjentów, sugerował,
1/2
Sztuka, która leczy
że tworząc własną kompozycję w kole znajdujemy się w centrum osobowości. Zataczamy
ochronną linię wokół fizycznej i psychicznej przestrzeni, którą każdy z nas identyfikuje jako
siebie. Środek koła jest punktem koncentracyjnym naszej energii. Im dalej od środka, tym bliżej
tego, co zewnętrzne. Samodzielnie wykonana mandala w postaci wizualnego, gotowego
materialnego efektu jest śladem naszej i tylko naszej ekspresji, doznań, odczuć i emocji. To
wyraz naszych decyzji co do wyboru materiałó, kształtów, obrazów, układu i koloru elementów,
a nawet czasu, miejsca, muzyki lub ciszy. Każda mandal jest odzwierciedleniem tego, co akurat
czujemy w momencie jej tworzenia. Nie można jej oceniać w kategoriach: dobrze - źle
zrobiona.Jest własna, indywidualna, osobista, nawet intymna. Stąd jej funkcja terapeutyczna.
Rysowanie mandali w obrębie koła przynosi leczący fekt, gdyż w symbolicznej formie wyrażamy
swoje wewnętrzne konflikty, rzutujemy je na zewnątrz siebie. W sakralnej przestrzeni koła
zamykamy kształty i kolory, a wszystko to nie dziej się bez powodu, choć nie zawsze potrafimy
od razu tę symbolikę wytłumaczyć.
Według Junga na rozwój osobowości składają się wielokrotne powroty do centrum psychiki,
jaźni. Jung namawiał do malowania mandali w odstępach czasowych. Sam pisał o znaczeniu
koła: „Każdego ranka robiłem w notatniku mały kolisty rysunek- mandalę, który zdawał się
odbijać moją wewnętrzną sytuację w tym momencie. (...) Dopiero stopniowo odkryłem, czym
mandala jest naprawdę: (...) jaźnią, całkowitością osobowści, która- pod warunkiem, że
wszystko rozwija się dobrze- jest harmonijna.”1 Jung był przekonany, że koło prowokuje
wyłonienie się skłóconych elementów naszej natury. Wydobywanie na powierzchnię konfliktów,
które odbywa się przy tworzeniu mandali, niezaprzeczalnie łagodzi napięcia.
Mandala a nasze życie
W dzieciństwie wszyscy odkryliśmy mandalę. Dzieci na całym świecie jednakowo rozwijają się
plastycznie. Najpierw bazgrzą, nawarstwiając linie i punkty. Gdy mają trzy, cztery lata w
obłokach nieskoordynowanych zygzaków pojawiają się koliste i spiralne kształty. Wreszcie linia
wydziela pewną przestrzeń z białej kartki papieru, aby zamknąć ją w koło, ksztłt o centrycznej
symetrii, który nie ma początku ani końca, nie wyróżnia żadnego kierunku. Dla dziecka ten
pierwszy zorganizowany kształt jest ksztłtem zaiste magicznym, bo odtąd można już zamknąć
jedną rzecz w innej, dodawać elementy, żeby powstało „coś”- głowa, kwiat, słońce...Wzór
formalny koła wprowadzony do repertuaru dziecka jest jego własnym wynalazkiem. Zawsze.
W swojej pracy ze studentami kierunku Pedagogika z terapię często stosuję kolistą formę
mandlai, które rzeczywiście dostarczają studentom infromacji zwrotnych. Wykonujemy także
inne fromy mandaliczne oparte o kwadrat i prostokąt. Kilka z nich przentuję w niniejszym
numerze. Spróbuję w przyszłości pokazać na konkretnych przykładach, jak korzystając ze słów,
skojarzeń i wyobrażeń, z symboliki kształtów i kolorów, udaje się wyłowić intuicyjnie infromacje
zawarte w mandali.
Autorka jest adiunktem w Instytucie Nauk Pedagogicznych Akademii Świękorzyskiej z filią w
Piotrkowie Tryb. Prowadzi zajęcia z arteterapii.
2/2