CCNNNCCC bbeeezzz mmeeeccchhhaaannniiikkkiii??
Transkrypt
CCNNNCCC bbeeezzz mmeeeccchhhaaannniiikkkiii??
Forum Czytelników CNC bez mechaniki? Po ukazaniu się w poprzednich numerach EdW mojego artykułu otrzymałem od Czytelników dużą porcję e−maili. Cieszę się, że temat ten spotkał się z tak żywym zainteresowaniem, tym bardziej, że pra− wie każdy list zaczynał się od wyrażenia zachwytu, że w końcu ktoś poruszył ten temat, raz określono go nawet tematem tabu. Niektórzy proponowali od razu pewne pomysły na rozbudowanie sterownika, programu, używając ATMEL−i, łącza sze− regowego, kontroli położenia itp. Panowie, powoli, temat i tak jest dość zawiły, na początek proponuję powyłączać wszelkie „komplikatory” i zrobić pierw− szy, podstawowy krok, czyli uzyskać efekt polegający na pokonaniu przez narzędzie założonej trasy. Później przyjdzie czas na fajerwerki... W niniejszym artykule będzie raczej mowa o całkiem nie elektronicznych spra− wach. Jest to jednak uzupełnienie poprze− dnich dwóch części i odpowiedzi na zapy− tania i wątpliwości Czytelników. Duża część listów wyrażała niepewność, czy ich autorzy dadzą sobie radę z mechaniką urządzenia. Niektórzy już przystąpili do roz− bierania drukarki, aby wyrwać z niej silniki, prowadnice i paski, inni pytali gdzie kupić silniki, jakie one mają być, gdzie kupić śruby pociągowe i prowadnice bezluzowe. Sądzę, że pobuszowanie w Internecie może przy− nieść potrzebne informacje. Wiadomo powszechnie, że tak naprawdę to elektronik ma wrodzony wstręt do mecha− niki. A tu się okazuje, że bez mechaniki dale− ko nie zajedziemy. Nie wiadomo gdzie i co kupić, żeby działało jak należy, nie ma pod ręką odpowiednich obrabiarek, narzędzi i w ogóle ciężko się do tego zabrać. 58 Chciałbym zaproponować Wam zatem wykonanie maszyny, która... nie zawiera mechaniki! Niemożliwe? Tylko tak się wydaje. Taką maszynerię złożyłem jakiś czas te− mu, ponieważ trafiło do mnie „zamówienie” na wycięcie mnóstwa liter ze styropianu. Zo− stał z nich potem wykonany metodą odlewu w betonie napis na wielkiej tablicy czy wręcz całym murze, ku czci poległych. To „urządze− nie” dedykuję tym, którzy chcieliby coś zro− bić już, nie czekając aż urodzi się im prawdzi− wa mechaniczna konstrukcja maszyny. Całą maszynę po skończonej pracy... można zwinąć na szpulkę i schować do szu− flady − do następnej sesji. Do opisanej w poprzednich odcinkach metody powinna być zastosowana taka kon− strukcja mechaniczna, która pozwala na prze− suwanie narzędzia jednym silnikiem w osi X, a drugim w osi Y. Oczywiście oś Z napędza− na musi być trzecim silnikiem, ale w przy− padku wycinania w styropianie osi Z po pro− stu nie ma. Są zresztą czasami jeszcze inne wymagania, gdzie zamiast np. ruchu w osi X potrzebny jest obrót materiału lub narzędzia. Ale zajmijmy się ruchem w płaszczyźnie X−Y po to, aby poprowadzić narzędzie (tu − rozgrzany drut) po zadanej trasie. A teraz, Panie i Panowie, pro− szę o uwagę: drutem oporowym. I tu opis w zasadzie się kończy... Ten właśnie punkt będzie prowadził nasze gorące „narzędzie” poprzez bezmiar białego szaleństwa, czyli płyty styropianu. Byłbym zapomniał − przecież linka nie może pchać, może tylko ciągnąć! Tenże punkt wspólny A jest odciągany stale w stronę przeciwną do ciągnących go cięgien przez gumową linkę żeglarską. poka− zuje to w uproszczeniu rysunek 1. Linkę tę zamocowałem w narożniku swojej pracowni, na wysokości blatu stołu. Wtedy − przy dużej długości tej linki − siła naciągu jest w miarę niezmienna, mimo ruchu punktu A. Poza tym kierunek tej linki tworzy wtedy z cięgnami zawsze kąt niewiele odbiegający od 135 stopni, czyli w cięgnach składowe „odciąga− jące” siły naciągu linki rozkładają się mniej więcej równomiernie na oba cięgna. Ta karkołomna konstrukcja ma − wbrew pozorom − nawet jedną zaletę. Nie występuje Rys. 1 Widok z góry stołu do wycina− nia obiektów w styropianie. Wielka tajemnica Bierzemy dwa silniki krokowe, przykręcamy je do stołu, nawija− my na ich osie końcówki linki stalowej a jej środek (choć nie− koniecznie dokładnie środek) łą− czymy z pionowo zawieszonym Marzec 2002 Elektronika dla Wszystkich Forum Czytelników tu problem luzów! Luzy kasują się zawsze w jedną stronę − w stronę rogu pokoju. Błąd? Co bardziej wnikliwi już chyba zauważyli kardynalny błąd powyższego rozumowania: przecież jeśli obracać się będzie tylko silnik X, to punkt A zatoczy jakiś szalony okrąg, podczas gdy powinien poruszać się po pro− stej równoległej do osi O−X! Rzeczywiście tak mogłoby się zdarzyć, gdybyśmy nie mieli pod ręką... komputera. Dla naszego PC−ta, jaki stary by on nie był, nie stanowi najmniejszego problemu wyli− czanie przed każdym krokiem poprawek na niedoskonałości naszej zwariowanej kon− strukcji. Twierdzenie Pitagorasa i definicja sinusa powinny tu załatwić sprawę. Nie po− dam gotowej recepty, bo dlaczego miałbym pozbawiać Was tej przyjemności. W każdym razie w programie muszą zna− leźć się długości spoczynkowe cięgien silni− ków X i Y, aby blaszak wiedział z jaką „geo− metrią” układu przyszło mu współpracować. Warunkiem prawidłowej pracy jest takie usta− wienie wyjściowej pozycji punktu A, żeby cię− gna obu silników były do siebie prostopadłe. Oczywiście też nie musi wcale tak być, ale można by się wtedy pogubić w tych pro− gramowych poprawkach. Cięgna również nie muszą być równej długości. Praktyka Podczas wspomnianego wycinania liter zro− biłem tak: Drut oporowy przymocowany był do sufi− tu i napięty ciężarkiem o masie ok. 5kg. Prąd płynął w nim tylko w odcinku przechodzą− cym przez styropian plus po około 5cm z każdej strony. Cięgna silników poprowadzone były na wysokości blatu stołu. Na stole − na listewkach dystansowych o wymiarach ok. 10 x 40mm le− żała płyta styropianu przyciśnięta obciążoną deską tak, że część płyty wystawała poza stół. Jedno cięgno miało możliwość ruchu pod pły− tą − bez ograniczeń w zakresie wyznaczonym przez kształt i wielkość litery. Drugie cięgno poruszało się na wysokości blatu, ale już poza stołem (również pod styropianem). Punkt A znajdował się przy samej krawędzi płyty. Te− raz uruchamiałem program, który załączał prąd w drucie oporowym i po ok. 5 sekundach uruchamiał silniki. Po wycięciu całego obiek− tu, prąd się wyłączał a punkt A znów znajdo− wał się w pozycji wyjściowej. Na cięgna użyłem linek splecionych z kil− ku cienkich, miedziowanych drucików stalo− wych. Taka linka łatwo się daje lutować, co znakomicie ułatwia jej zamocowanie. Podpo− wiem, że takich linek używa się między inny− mi do modeli latających na uwięzi. Oczywiście linkę odciągającą można na− piąć dopiero po załączeniu prądu w silnikach krokowych. W przeciwnym razie końce linki Elektronika dla Wszystkich odwiną się z wałków i trzeba będzie od po− czątku wszystko ustawić. To wszystko wygląda na wielką prowizor− kę i rzeczywiście nią jest. No cóż, nie zawsze mieszka się w eleganckim domu, czasem trzeba rozstawić namiot... Cały czas miejcie na względzie, że jest to rozwiązanie raczej dydaktyczne (niektórzy będą je może uważać nawet za antydydak− tyczne), chociaż można z jego pomocą wy− produkować całkiem ciekawe rzeczy. Jeśli decydujemy się na tak desperacki krok, róbmy to głównie po to, aby sprawdzić działanie programu sterującego narzędziem. Potem zawsze można go nieco zmodyfiko− wać i zastosować do „normalnego” układu mechanicznego ze śrubami, paskami itp. Ja używałem większych silników (średni− ca ok. 90 mm) i na ich wałki założyłem tuleje w kształcie szpulek, o średnicy 12,5 mm, co daje (po uwzglę− dnieniu grubości cięgna) po− suw 40 mm na 1 obrót wał− ka, a zatem 1 półkrok = 0,1 mm. Ktoś na pewno teraz zau− waży, że litery cięte były jakby tworzącą „stożka” a nie „walca”. No cóż, jest takie powie− dzenie, coś o biczu... nie pa− miętam dokładnie. Trzeba powiedzieć, że te literki nawet „miały coś w sobie”. Na zwy− kłym ploterze do cięcia styropianu takich się nie zrobi − czy to jest więc wada czy zaleta? Poza tym − czy coś stoi na przeszkodzie, aby nad płytą styropianu umieścić drugi taki układ do prowadzenia górnego końca drutu oporowego, jeśli już komuś na tym tak zależy? potem rozpocząć ruch do kolejnego punktu. W programie zatem należałoby umiejętnie wykrywać takie miejsca. Jak to zrobić? − oto zajęcie na długie zimowe wieczory... Bardzo ciekawe efekty przynosi wycina− nie obiektów najpierw w jednej płaszczyźnie (X−Y) a potem również w X−Z lub Y−Z. Są− dzą, że to jest prosta i bardzo niedoceniana metoda uzyskiwania efektownych elemen− tów dekoracyjnych, czy informacyjnych. Na przykład napis wycięty z liter o wymiarach powiedzmy 50 x 80mm i grubości 100mm, odpowiednio ciekawie przycięty w trzecim wymiarze robi duże wrażenie. Podobnej metody użyłem do wykonania Rys. 2 Rysunek poglądowy wycinarki do skrzydeł styropianowych. urządzenia do wycinania styropianowych skrzydeł do modeli – pokazuje to w upro− szczeniu rysunek 2 (patrz również http://www.modelarstwo.org.pl/technika/in− ne/wycinarka_styro/index.html ). Ciąg dalszy w EdW 4/02 Warstwy? Pozostaje jeszcze kwestia przygotowania pli− ków roboczych. Należy tak ustawić kolejność i kierunek wycinania poszczególnych krzy− wych, aby np. w literze A wyciąć najpierw śro− dek, a potem dopiero całą literę, przeprowa− dzając drut dwukrotnie przez tę samą szczelinę przecinającą literę (aby można było dostać się do środkowego trójkąta). Takie operacje umoż− liwia Corel przy wykorzystaniu warstw. Nie chciałbym zniechęcić tych, którzy ze− chcą coś takiego wypróbować, ale uczciwie nadmienię, że również w technologii wycina− nia w styropianie jest parę niuansów. Ja spo− tkałem się z jednym zjawiskiem, z którym dałem sobie w końcu radę. Mianowicie przy cięciu po łagodnej krzywej lub po prostej drut się nieco spóźnia za prawidłowym swo− im położeniem. Nie ma z tym problemu, do− póki nie napotka na nagły zwrot, zwłaszcza pod ostrym kątem. Wtedy należałoby na koń− cu poprzedniego odcinka chwilę zaczekać aż drut „dogoni” położenie punktu A i dopiero Marzec 2002 Marek Klimczak [email protected] 59