Kąpiel w mętnej wodzie
Transkrypt
Kąpiel w mętnej wodzie
Ludzie | Kąpiel w mętnej wodzie W ramach posiadanych funduszy nie stać państwa na sfinansowanie wszystkich świadczeń i technologii medycznych. Tego faktu zdają się nie zauważać politycy i kolejni Ministrowie Zdrowia, jak się można domyślać – w obawie przed spadkiem popularności. I tak od lat poruszamy się w zakłamanej rzeczywistości, w której system jest niewydolny, a doraźnie realizowane reformy nie przynoszą oczekiwanych efektów. O absurdach w ochronie zdrowia, koszyku świadczeń gwarantowanych, dopłatach do świadczeń medycznych i dodatkowych ubezpieczeniach rozmawiamy z Krzysztofem Łandą, Prezesem Fundacji Watch Health Care. – Jako lekarz zdecydował się Pan zaangażować w Fundację Watch Health Care. Dlaczego? – Fundacja zwraca uwagę na konieczność określenia koszyka świadczeń gwarantowanych jako bazy do budowy systemu ubezpieczeń. Taki koszyk ustala MZ, jednak weryfikuje go podmiot płatnika (kontrakty, limity itd.). W jakich warunkach będziemy mogli mówić o jego optymalnej konstrukcji? Dzięki ustawie koszykowej zaprzestano bezprzedmiotowych dyskusji o potrzebie opracowania i wdrożenia koszyka świad- 22 Ogólnopolski System Ochrony Zdrowia 1/2013 Foto: Krzysztof Łanda Od roku 1997 zajmuję się teorią funkcjonowania koszyków świadczeń zdrowotnych na świecie. Uczestniczyłem w dwóch projektach Banku Światowego dotyczących poprawy zarządzania koszykiem: w Polsce oraz w Serbii. Miałem też okazję w praktyce zarządzać częściami koszyka obejmującymi leki jako Dyrektor Departamentu Gospodarki Lekami w Centrali NFZ. Od lat bacznie obserwuję zmiany w realizacji koszyka świadczeń gwarantowanych w Polsce. W ostatnich czterech latach – głównie dzięki ustawie koszykowej – dokonały się ważne zmiany, ale politycy wciąż nie zdecydowali się na pokazanie Polakom koszyka negatywnego, czyli tego, co nie jest finansowane ze środków publicznych, a co medycyna może chorym zaoferować. Po obejrzeniu filmu „Gran Torino”, w roku 2009 postanowiłem poświęcić się i wyręczyć decydentów z tego „niewdzięcznego” zadania. To właśnie określenie i pokazanie społeczeństwu koszyka negatywnego ma zasadnicze znaczenie, jeśli mamy walczyć z deficytem w ochronie zdrowia. | Ludzie czeń. Mamy w Polsce koszyk i od dawna mieliśmy. Każdy kraj, który uruchamia system ubezpieczeń zdrowotnych czy zabezpieczenia zdrowotnego musi lepiej lub gorzej, w sposób negatywny czy pozytywny, określić co należy się ubezpieczonym w przypadku takiej czy innej choroby. Problem w tym, że MZ popełnia wiele błędów jeśli chodzi o włączanie, ale przede wszystkim wykluczanie nowych technologii z koszyka. Mam wrażenie, że pracownicy Ministerstwa nie mają wystarczających kompetencji i stosownych narzędzi w zakresie evidence-based health care (EBHC) oraz wyceny świadczeń. Decyzje są częściej wynikiem działań lobbingowych niż rzetelnych analiz i przejrzystego dialogu z interesariuszami. Każda z części koszyka gwarantowanego wymaga nieco innych aranżacji i sposobów zarządzania, gdyż różne obszary koszyka zawierają różne technologie medyczne. Problem jest skomplikowany, wymaga różnorodnych rozwiązań, sporych kompetencji, ale przede wszystkim woli wdrożenia racjonalnych zmian. Wielu woli pływać w mętnej wodzie. – Na co w takim razie stać polskie państwo: jakie świadczenia powinny dołączyć do koszyka, a na które nie możemy sobie pozwolić? Na pewno nie stać nas na taki koszyk, jaki dziś obowiązuje. Napompowaliśmy koszyk ponad stan, ponad możliwości finansowania ze środków gromadzonych z podstawowej składki zdrowotnej. Podstawową chorobą systemu jest dysproporcja pomiędzy zawartością koszyka a wielkością środków z podstawowej składki zdrowotnej. Objawami tej choroby są kolejki, korupcja i korzystanie z przywilejów w dostępie do świadczeń. Pamiętajmy, że kolejka jest technologią o udowodnionej szkodliwości; to nie jest normalne, że utrzymywane są kolejki do podstawowych świadczeń zdrowotnych. Koszyk rzeczywiście gwarantowany powinien zostać ograniczony do świadczeń zdrowotnych najbardziej potrzebnych, najskuteczniejszych i najbardziej opłacalnych (zgodnie z zasadą: leczymy wszystkie choroby, ale nie wszystkimi metodami). Z drugiej strony do tych świadczeń, które są faktycznie gwarantowane nie może być absolutnie żadnych kolejek i żadnych ograniczeń – nikt przecież nie korzysta z poważnych zabiegów dla przyjemności, a państwu powinno zależeć na wysokiej dostępności do podstawowych, wysoce skutecznych metod profilaktyki, diagnostyki i leczenia. Świad- czenia zdrowotne, technologie medyczne, które nie znajdą się w koszyku, czyli nie będą finansowane ze środków publicznych, powinny być przedmiotem ofert ubezpieczeń komplementarnych, których niestety w Polsce jeszcze nie ma. Należy też rozbudować koszyk świadczeń częściowo gwarantowanych, czyli takich, do których występuje istotne kwotowo współpłacenie. W koszyku świadczeń częściowo gwarantowanych znalazłyby się świadczenia i technologie, które nie mają absolutnego priorytetu, jak te gwarantowane. To wymaga wysokich kompetencji z zakresu EBHC oraz prowadzenia prac aktuarialnych i Health Technology Reassessment na większą skalę niż dziś to jest wykonywane. – Współpłacenie nie jest opcją, która może liczyć na poparcie społeczne, jednak nawet Fundacja wskazuje na konieczność wprowadzenia dopłat. Dlaczego? Aby zbilansować system, czyli zlikwidować deficyt i kolejki do podstawowych świadczeń zdrowotnych, można wykorzystać jeden z czterech mechanizmów lub kilka z nich w różnych konstelacjach, z różnym nasileniem. Można więc podwyższyć podatek na ochronę zdrowia czyli składkę zdrowotną – jest to mało prawdopodobne w dobie kryzysu. Można wyciąć z koszyka świadczenia mniej skuteczne i mało opłacalne – jest to trudne, choć w pewnym zakresie możliwe. Można wprowadzić współpłacenie – z tym wiążą się wysokie koszty polityczne. Można też wprowadzić nowy typ ubezpieczeń dodatkowych w Polsce, czyli ubezpieczenia komplementarne od świadczeń spoza koszyka, ewentualnie również od części kwoty współpłacenia. Jeśli chodzi o współpłacenie to nie jest to termin jednolity. Można wyróżnić co najmniej trzy rodzaje współpłacenia: trifles, czyli drobne opłaty od kontaktu z lekarzem czy hospitalizacji, deductibles, czyli udziały własne i wreszcie wysokie kwotowo współpłacenie pacjenta do technologii mniej istotnych z punktu widzenia zdrowia publicznego. Każdy rodzaj współpłacenia zmniejsza hazard moralny, a więc zmniejsza zjawisko naduży wania świadczeń zdrowotnych. Jeśli jednak ponosić wysoki koszt polityczny związany z poszerzeniem zakresu współpłacenia w Polsce, to sugeruję skorzystać z doświadczeń Czechów i nie wprowadzać drobnych dopłat. Trifles nie mają potencjału, by zlikwidować obecny w polskim systemie deficyt, gdyż gromadzonych z tego tytułu środków byłoby mało. Zresztą bez poprawienia zarzą- dzania koszykiem świadczeń gwarantowanych, żaden rodzaj współpłacenia nie zlikwiduje deficytu na dłuższą metę. – Co zmienią w systemie finansowania świadczeń medycznych komplementarne i suplementarne ubezpieczenia zdrowotne? Dodatkowe ubezpieczenia suplementarne odnoszą się do zakresu świadczeń zdrowotnych z koszyka gwarantowanego. Dotyczą albo większego standardu usług (np. hotelowego, TV w pokoju jednoosobowym) albo ułatwień w dostępie do świadczeń deficytowych w ramach powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego. Ubezpieczenia suplementarne tym bardziej się rozwijają, im system publiczny jest bardziej niewydolny, czyli im większy deficyt w systemie publicznym, a więc im większa dysproporcja między zawartością koszyka gwarantowanego a wielkością środków z podstawowej składki zdrowotnej. Można powiedzieć, że ten rodzaj ubezpieczeń żywi się deficytem. Ubezpieczenia komplementarne natomiast oferują dostęp do technologii medycznych znajdujących się poza koszykiem gwarantowanym lub zwracają koszty dopłat pacjenta do świadczeń częściowo gwarantowanych. Wielkość rynku ubezpieczeń komplementarnych koreluje bezpośrednio z wielkością i zawartością koszyka gwarantowanego. Innymi słowy, im większa liczba świadczeń i technologii, które pozostaną poza koszykiem gwarantowanym oraz im większa ich „atrakcyjność” dla klientów, tym większy będzie potencjalny rynek ubezpieczeń komplementarnych, i odwrotnie. Ubezpieczenia komplementarne niwelują deficyt w systemie publicznym, są wielce pożądane z punktu widzenia systemu, ale w Polsce jeszcze takich ubezpieczeń nie ma. – Fundacja przygotowuje ranking absurdów i błędów w ochronie zdrowia. Może Pan ujawnić kilka z nich? Sugeruję odwiedzić naszą stronę internetową: www.rankingabsurdow.pl. W poczekalni znajduje się już kilka wpisów. Kolejnych kilkanaście jest w opracowywaniu zanim zostaną zamieszczone na portalu. – Jak wykorzystane zostaną informacje z rankingu? Mam nadzieję, że informacje prezentowane w rankingu zostaną wykorzystane przez decydentów, szczególnie przez nadzór. O ile wiem, to politycy zajmujący się Ogólnopolski System Ochrony Zdrowia 1/2013 23 Ludzie | – Długie kolejki do specjalistów to jeden z największych problemów sektora. Jak go rozwiązać? Mam wrażenie, że termin „uszczelnianie systemu” przez naszych decydentów jest rozumiany w dość specyficzny i nieprawidłowy sposób. Otóż uszczelnianie miało polegać na zmniejszaniu marnotrawstwa, ograniczaniu korupcji, czynieniu racjonalnych oszczędności. Niestety mam wrażenie, że w praktyce uszczelnianie, to stawianie barier przed pacjentem na wejściu do systemu, a więc takie uszczelnienie, które polega na odgrodzeniu się od osób chorych, by nie mogły rozpocząć leczenia. To oczywista patologia ochrony zdrowia, która przestaje pełnić swoją podstawową misję. System jest dla ludzi i nie może się od ludzi odgradzać. Wizyta u lekarza specjalisty w większości przypadków otwiera choremu drogę do diagnostyki i skutecznego leczenia, jest więc podstawowym świadczeniem zdrowotnym, do którego nie powinno być ograniczeń i które powinny być finansowane w pierwszym rzędzie. Problem można rozwiązać przez odpowiednio wysoką wycenę wizyty u specjalisty, tak by zapewnić wystarczającą podaż podstawowych świadczeń zdrowotnych, wraz z równoczasowym zniesieniem limitów. Wizyta u specjalisty powinna być świadczeniem gwarantowanym realnie. – Co zamierza osiągnąć Fundacja poprzez swoją działalność? Osoby chore już wiedzą, jak gorzko smakuje kontakt z ochroną zdrowia w Polsce. Osoby zdrowe jeszcze tego nie wiedzą. Skoro im to nie doskwiera to uważają, że problem ich nie dotyczy. Chcemy pokazać osobom zdrowym, co ich czeka, gdy zachorują, a wszyscy przecież wcześniej czy później będziemy potrzebowali opieki medycznej. Stan systemu ochrony zdrowia w Polsce jest fatalny, gdyż chorzy nie mają siły protestować, a zdrowi są obojętni, gdyż nie wiedzą, na jakie bariery napotkają, gdy zachorują. Wielu zresztą myśli, że będą wiecznie zdrowi i piękni. Jestem pewny, że gdyby świadomość społeczna dotyczą- 24 Ogólnopolski System Ochrony Zdrowia 1/2013 ca ograniczeń dostępu do świadczeń zdrowotnych była większa, to szybko poprawilibyśmy funkcjonowanie systemu ochrony zdrowia. Fundacja Watch Health Care prowadzi portal, który tą świadomość powinien budować. – Załóżmy, że zostaje Pan jutro Ministrem Zdrowia. Pierwsze decyzje, które Pan podejmuje to...? Minister Zdrowia nie może tak od razu podjąć decyzji, które ad hoc naprawią system i wyprostują skomplikowane zależności. Postęp można realizować stopniowo, konsekwentnie dążąc do celu. Stosunkowo szybko można i trzeba odwrócić selekcję negatywną na urzędników w kluczowych miejscach systemu ochrony zdrowia. Przy czym można tego dokonać bez ponoszenia dodatkowych kosztów, likwidując nadzatrudnienie w wielu mniej istotnych i znacznie mniej obłożonych pracą departamentach i oddziałach. Najważniejsze to jednak poprawienie zarządzania koszykiem świadczeń gwarantowanych, co praktycznie dotyczy wszystkich jego części od katalogu świadczeń wysokospecjalistycznych, przez wykazy leków refundowanych na programie szczepień ochronnych kończąc. Jak najszybciej wróciłbym do programów tera- peutycznych realizowanych na wskazania medyczne, zamiast programów lekowych, które wkrótce rozdrobnią się na pojedyncze leki. Na pewno ustawa refundacyjna wymaga pilnej nowelizacji. Bardzo ważne jest wprowadzenie ubezpieczeń komplementarnych, które pozwolą na istotne zmniejszenie deficytu w systemie oraz wdrożenie RUMu lub innego systemu monitorowania kosztownych zdarzeń medycznych, a więc drogich świadczeń medycznych finansowanych ze środków publicznych. Ogromny potencjał tkwi w partnerstwie publiczno-prywatnym, jeśli chodzi o opracowywanie nowych patentów i innowacyjnych technologii medycznych w Polsce, przy czym państwo powinno mieć zagwarantowaną korzyść ze sprzedaży innowacji skoro partycypowałoby w kosztach. Dziękuję za rozmowę. Rozmawiał: Artur Olesch Krzysztof Łanda będzie jednym z uczestników debaty oraz specjalnego panelu poświęconego prywatnym ubezpieczeniom zdrowotnym podczas najbliższej Konferencji OSOZ (18 kwietnia 2013 r., Warszawa). Szczegóły na www.osoz.pl/konf „Decyzje są częściej wynikiem działań lobbingowych niż rzetelnych analiz i przejrzystego dialogu z interesariuszami.” Foto: www.sxc.hu ochroną zdrowia dobrze znają działalność Fundacji Watch Health Care. Myślę, że również dziennikarze skorzystają z prezentowanych informacji. Opinia publiczna musi wiedzieć o błędach i absurdach w ochronie zdrowia, by wywierać stałą presję na rządzących. Tylko tak można walczyć z arogancją autorów popełnionych błędów.