g11

Transkrypt

g11
Gazeta 49, 5 - 11 grudnia 2014
www.gazetagazeta.com
KOMENTARZE, OPINIE...
USA
Konfrontacyjne orędzie Putina
Eksperci są zgodni, że czwartkowe orędzie rosyjskiego prezydenta Władimira Putina, mimo
obiecującej miejscami retoryki,
nie zapowiada żadnych zmian
jego dotychczasowej polityki, w
tym nawet pilnie pożądanych reform pogrążonej w kryzysie gospodarki.
Eksperci podkreślają, że kontynuacja agresywnej polityki wobec Ukrainy uniemożliwia reformy ekonomiczne, gdyż nie mogą
się one udać bez współpracy z
Zachodem. Na ogół powstrzymują się jednak przed prognozami
co do zagrożenia władzy Putina
w wyniku trudności ekonomicznych. Niektórzy przewidują, że
w razie kontynuacji obecnej polityki Rosja będzie się pogrążać w
chaosie.
"W przemówieniu Putina nie
było nic nowego. Wszystko to już
słyszeliśmy. Niewiele miał do zaoferowania gospodarce" - powiedział PAP ekspert z Europejskiej
Rady Stosunków Międzynarodowych (ECFR) Andrew Wilson.
"W orędziu Putin powtarzał
to, co już wielokrotnie mówił. Kto
oczekiwał ogłoszenia wielkich
zmian, musiał się rozczarować.
Ani w pierwszej części, gdy mówił
o geopolityce, ani w drugiej, poświęconej gospodarce, nie zaproponował żadnych nowych inicjatyw" - powiedział PAP specjalista
ds. Rosji i Europy Wschodniej z
europejskiego biura German
Marshall Fund, Joerg Forbrig.
W przemówienia Putin usprawiedliwiał aneksję Krymu, powołując się na rzekome prawa
Rosji do półwyspu, oraz wsparcie separatystów w Donbasie. To
ostatnie było, według niego, naturalną odpowiedzią Rosji na "zamach stanu" w Kijowie.
Reakcją USA i Unii Europejskiej na agresję były sankcje, które pogorszyły stan gospodarki Rosji, dokładając się do spadku światowych cen ropy naftowej - głównego towaru eksportowego kra-
ju - oraz ucieczki kapitałów.
Według Putina jednak Zachód
"i tak zastosowałby sankcje", nawet bez kryzysu ukraińskiego,
ponieważ od stuleci dąży do osłabienia Rosji, gdy tylko ta staje się
silniejsza. Przywołał tu inwazję
Hitlera na ZSRS i "starania"
państw zachodnich w latach 90.,
aby Rosja rozpadła się "jak Jugosławia". Jednocześnie oświadczył, że Rosja nie pragnie "nowej
żelaznej kurtyny" w Europie, ani
izolacji od świata.
"To dla Putina typowe - te
twierdzenia, że Zachód jest
wszystkiemu winny, że odpowiada za niepowodzenia Rosji. To
było dość pojednawcze przemówienie, bo on rzeczywiście nie
chce nowej zimnej wojny. Ale
przecież sam ją spowodował" powiedział PAP emerytowany
profesor historii Rosji z Uniwersytetu Harvarda Richard Pipes.
W części orędzia dotyczącej
ekonomii Putin przyznał, że gospodarka jest w trudnej sytuacji.
Wcześniej rząd w Moskwie poinformował, że możliwa jest recesja - przewidywana przez niezależnych ekonomistów, według
których gospodarka rosyjska
skurczy się w tym roku o 2-3
procent. Putin oświadczył też, że
banki rosyjskie mają poważne
problemy i wymagają pomocy
państwa. "Putin przyznał to po
raz pierwszy, co wskazuje, że finansowe problemy Rosji są większe niż sądziliśmy" - powiedział
Forbrig.
Rosyjski prezydent wyciągnął
gałązkę oliwną do biznesu, obiecując liberalizację reguł działalności małych i średnich przedsiębiorstw oraz amnestię dla
osób, które transferowały swoje
aktywa za granicę. Ci ostatni - jak
zapowiedział - nie będą ścigani,
jeśli z powrotem sprowadzą ten
kapitał do kraju.
Zdaniem ekspertów obietnice te nie mają żadnego znaczenia. "Przyrzeczenia dla drobnego
świat
biznesu słyszeliśmy wcześniej. Co
do amnestii, Putin od kilku lat
wzywa elity gospodarcze do repatriacji kapitałów, ale obietnice
niekaralności nic nie znaczą w
kraju, gdzie nie ma rządów prawa" - powiedział Andrew Wilson.
Podobnie ocenia deklaracje
prezydenta Joerg Forbrig, podkreślając, że Putin nie jest wiarygodny. "Właściciele aktywów, o
których mowa, w zasadzie uciekli z Rosji, bo bali się, że nie są
one tam bezpieczne. Putin wiele
razy próbował znaleźć sposoby
repatriacji tych funduszy. Zapowiadał reformy i ich nie zrealizował. Jest bardzo mało prawdopodobne, by przeprowadził je teraz. Żeby przetrwać politycznie,
jest uzależniony od najpotężniejszych graczy w gospodarce, czyli
sektora ropy i gazu ziemnego. A
te lobby nie chcą żadnych zmian"
- mówi.
Wyrazem sceptycyzmu co do
zapowiedzi Putina był fakt, że już
w czasie jego orędzia rubel, który
od wybuchu kryzysu ukraińskiego stracił na wartości o jedną
trzecią, spadł jeszcze niżej, o dalsze 2-3 procent.
Forbrig oraz Szymon Kardaś
z Ośrodka Studiów Wschodnich
zwracają uwagę, że reformy są
nie do pogodzenia z nieakceptowalną dla Zachodu polityką zagraniczną Kremla. "Jeżeli z orędzia miało powstać wrażenie, że
Rosja chce się otworzyć, że zaproponuje korzystne warunki dla
inwestorów zagranicznych, to
trzeba pamiętać o pierwszej jego
części, w której nie znalazł się
żaden sygnał zmiany polityki w
sprawie Ukrainy. A inwestorzy
chcą bezpieczeństwa i stabilizacji" - powiedział PAP Kardaś.
"Szumne deklaracje Putina, że
sankcje wpłyną korzystnie na
gospodarkę, bo zmuszą do reform, to myślenie naiwne, bo bez
napływu kapitałów i technologii
z zagranicy Rosja nie będzie w
stanie sama wygenerować zmian.
Wewnętrzne źródła modernizacji nie wystarczą" - dodał.
Eksperci uważają, że chociaż
WŁOCHY
Skandale i mafijne powiązania we władzach Rzymu
37 osób aresztowanych, 100
objętych śledztwem - to wynik
śledztwa prokuratury, które wykazało istnienie we władzach
Rzymu organizacji przestępczej
o charakterze mafijnym. Media
informują o "trzęsieniu ziemi" w
stolicy i ujawniają szokujące
szczegóły skandalu.
Na liście podejrzanych jest poprzedni burmistrz Wiecznego Miasta Gianni Alemanno, który zapewnia, że jest niewinny, ale
przyznaje, że popełnił błędy w
doborze współpracowników.
Pojawiły się polityczne postulaty zdymisjonowania obecnych
władz miejskich i ustanowienia
zarządu komisarycznego.
Po wtorkowych aresztowaniach w czwartek wciąż ujawniane są szczegóły śledztwa w sprawie finansowych i korupcyjnych
powiązań urzędników z magistratu m.in. z byłymi gangsterami z
groźnego rzymskiego gangu Banda della Magliana, który przed
laty terroryzował stolicę Włoch,
oraz z dawnymi bojówkarzami
terrorystycznej grupy neofaszystowskiej.
Przestępcy ci - jak podkreślają media - przeniknęli do struktur
administracji i powiązanych z nią
firm w czasach, gdy burmistrzem
był wywodzący się z prawicy Alemanno, niegdyś działacz ruchu
włoskiego neofaszyzmu.
Niektórzy ze skorumpowanych urzędników pracowali także w obecnym zarządzie burmistrza Ignazio Marino, który mówi,
że jest wstrząśnięty wychodzącymi na jaw szczegółami, i jak
dotąd bezskutecznie usiłuje rozwiązać kryzys polityczny, do jakiego doszło wokół Rzymu.
Według prokuratury w siedzibie władz miejskich na Kapitolu
działała mafijna szajka, która
kontrolowała przetargi warte setki milionów euro i część tych sum
rozkradała. Z zapisu założonych
na wniosek śledczych podsłuchów, ujawnianych przez prasę,
wynika, że urzędnicy i ich wspólnicy przywłaszczyli sobie gigantyczne pieniądze, przeznaczone
na ośrodek dla nielegalnych imigrantów i azylantów oraz na legalne obozowiska dla Romów.
Tylko część tych sum przekazy-
strona 11
wano na wyznaczone cele, większość była rozgrabiana.
Tym samym powoli wyjaśniają się też przyczyny głębokiego
kryzysu finansowego w stolicy,
gdzie brak pieniędzy na podstawowe usługi takie jak sprzątanie
ulic i łatanie dziur w jezdniach.
Prasa opublikowała podsłuchaną wypowiedź jednego z
gangsterów, który mówi: "Na
niczym nie zarabia się tak dobrze, jak na imigrantach i Romach". "Zamknęliśmy rok z 40
milionami euro zysku. Nawet
handel narkotykami nie przynosi takich zysków" - przyznał Massimo Carminati, jeden z aresztowanych szefów gangu powiązanego z pracownikami urzędów
miejskich oraz były bojówkarz
terrorystycznej grupy neofaszystowskiej NAR i Banda della
Magliana.
Źródłem ogromnych profitów
okazały się także rekordowe śnieżyce w Rzymie w 2012 roku, na
których część urzędników zarobiła nawet setki tysięcy euro przeznaczone na odśnieżanie.
Grupa urzędników władz mia-
Rosyjski prezydent Władimir Putin podczas wystąpienia na Kremlu 4 grudnia br.
Sergei Ilnitsky PAP/EPA
sytuacja ekonomiczna Rosji się
pogarsza, nie przekłada się to na
widoczny wzrost niezadowolenia
społecznego, co oznaczałoby, że
władza Putina jest na razie niezagrożona. Podkreślają jednak, że
"na razie".
"W czasie orędzia Putin był
bardzo zdenerwowany. Nie emanował pewnością siebie, jak
przedtem. Czasami się mylił. To
sygnalizuje, że jest pod silną presją z różnych stron i nie wie, jak
na to zareagować" - ocenił Forbrig.
Zdaniem Wilsona trudno jeszcze przewidzieć, czy kryzys gospodarki pogrąży Putina politycznie. "Problemy ekonomiczne
będą coraz bardziej odczuwalne.
Rosja już ma kłopoty z Krymem,
z dalszą pomocą dla Donbasu i
finansowaniem zbrojeń. Napięcia te będą się nasilały, ale jakie
będą polityczne tego skutki, trudno na razie ocenić" - powiedział
ekspert ECFR.
Profesor Pipes zwraca uwagę,
że popularność Putina słabnie, i
jest zdania, iż prezydent może
przegrać następne wybory. W
przewrót pałacowy na Kremlu nie
wierzy. "Jeżeli stan gospodarki
będzie się dalej pogarszać, może
dojść do potężnych demonstracji
ulicznych. Taki kryzys może sprawić, że system się rozpadnie.
Nastąpi chaos, ludzie przestaną
się słuchać władzy. Takie sytuacje były już w historii Rosji" wskazuje znany analityk.
Komentatorzy internetowych
wydań niemieckich gazet oceniają czwartkowe orędzie prezydenta Władimira Putina do narodu
jako potwierdzenie opartej na
rosyjskim nacjonalizmie dotychczasowej polityki konfrontacyjnej wobec Zachodu, co źle rokuje
Europie Wschodniej.
"Putin wybrał kurs na konfrontację" - pisze "Spiegel-Online", określając prezydenta Rosji
żartobliwie mianem "Dziadka
Mroza".
Putin już w pierwszych zdaniach swego orędzia dał do zrozumienia, że nie ugnie się pod
naciskiem Zachodu. "Chociaż ton
jego wystąpienia był nieco bardziej pojednawczy niż ostatnio,
to w kwestiach dotyczących polityki zagranicznej prezydent zademonstrował nieustępliwość,
występując w roli obrońcy wartości konserwatywnych oraz bojownika o prawdę i sprawiedliwość" - ocenia komentator.
"Spiegel" zwraca uwagę, że
uzasadniając argumentami histo-
rycznymi aneksję Krymu, Putin
odwoływał się do "prawdy i sprawiedliwości". Takie podejście,
będące w sprzeczności z obowiązującym na Zachodzie prawem
międzynarodowym, pochodzi
jeszcze z czasów caratu - tłumaczy komentator. Zamiast zachodnich wartości obowiązującą obecnie w Moskwie doktryną stało się
"imperialne rozumienie interesów narodowych" - czytamy w
"Spieglu-Online".
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" nazywa orędzie "nacjonalistycznym ostrzałem" i ostrzega,
że po tym "naszpikowanym groźbami i pozbawionymi podstaw
teoriami spiskowymi" przemówieniu trzeba bardziej niż przedtem obawiać się, że kryzys na
Wschodzie Europy "będzie się
nadal tlił".
Putin "rozpalił rosyjski nacjonalizm" i musi teraz "raz po raz"
dorzucać do ognia. Jego orędzie
było mieszanką "karkołomnych
uzasadnień polityki wobec Ukrainy, stylizowania się Rosji na
ofiarę zachodnich dążeń do panowania nad światem i gróźb pod
adresem Europy, a przede wszystkim wobec USA" - pisze dziennikarz "FAZ".
Spojrzenie Putina na świat jest
"groteskowo wypaczone". Odwołując się do Wojny Ojczyźnianej
(1941-1945), Putin chce wyzwolić w społeczeństwie ducha oporu - tłumaczy "FAZ". Kraje Zachodu powinny przygotować się
na dalsze próby sił ze strony rosyjskiego prezydenta - przepowiada komentator.
"Sueddeutsche Zeitung" zwraca uwagę na słowa Putina, że
zahamuje "za jednym zamachem"
spadek wartości rubla, podobnie
jak działania islamskich terrorystów.
"Jakąż to tajną bronią dysponuje prezydent?" - zastanawia się
autor komentarza i przypomina,
że w ciągu pierwszych 15 minut
jego przemówienia, przyjmowanego z entuzjazmem przez słuchaczy, wartość rosyjskiej waluty najmocniej spadła.
Orędzie pokazało, że Putin nie
ma zamiaru zejść ze ścieżki przemocy - pisze "Der Tagesspiegel".
Nadając Krymowi "przesadne
religijne znaczenie", prezydent
przypieczętował nieodwracalność rosyjskiej okupacji półwyspu. Nie może wycofać się z tych
słów bez całkowitej utraty twarzy - czytamy w "Tagesspieglu".
sta, prowincji oraz kilku radnych
- jak wynika z dochodzenia otrzymywała wręcz stałe "pensje" w wysokości do 30 tysięcy
euro miesięcznie od szajki o wyraźnie mafijnej strukturze, która
przeniknęła do administracji.
Premier Włoch Matteo Renzi
oświadczył, że jest zaszokowany
tym, iż prokuratura mówi wręcz
o mafii działającej na Kapitolu.
"Brakuje tylko Kuby Rozpruwacza i potwora z Loch Ness, bo
wszyscy inni tam byli" - oświadczył szef rządu, podsumowując
rzymski skandal.
Jacek Lepiarz
i Tomasz Zalewski (PAP)
Z Rzymu
Sylwia Wysocka (PAP)

Podobne dokumenty