Wirtualna agora

Transkrypt

Wirtualna agora
Przeszłość – Teraźniejszość – Przyszłość.
Problemy badawcze młodych politologów
Kraków 2010
ISBN 978-83-7271-635-4
s. 213–221
Magdalena Przeszło
Uniwersytet Pedagogiczny im. KEN w Krakowie
Wirtualna agora
Abstrakt
Artykuł dotyczy problematyki komunikacji politycznej w Internecie. Autorka stara się
pokazać dostępne formy, w jakich można tam dzielić się swoimi poglądami. Zasadniczym celem podjętych rozważań jest próba odpowiedzi na pytanie, czy Internet pomaga
w rozszerzaniu wiedzy i wymianie poglądów, czy też staje się jedynie swoistą „ścianą
płaczu”, miejscem narzekań.
Internet, wraz z nowymi formami przekazywania informacji i komunikacji, dał
nam interaktywność. Komunikacja w sieci ma charakter dwustronny. Znika sztywny
podział na nadawcę i odbiorcę, pojawia się model „wielu do wielu”, czyli każdy może
pełnić rolę nadawcy informacji i jej odbiorcy. Ponadto wymiana ról może się odbywać wielokrotnie, w czasie rzeczywistym i w zależności od wyboru konkretnej osoby.
Dzięki tej technologii mogą być aktywni w równym stopniu: aktorzy polityczni, media i obywatele. Każdy może umieścić swoją opinię w internetowym obiegu.
Chcąc aktywnie uczestniczyć w debacie publicznej, internauta ma wiele możliwości artykulacji swoich poglądów, spośród których można wymienić:
• blog;
• forum;
• czat;
• internetowe inicjatywy o charakterze politycznym;
• konsultacje społeczne;
• dziennikarstwo obywatelskie;
• możliwość komentowania artykułów.
Blog to typ strony internetowej, na której autor umieszcza swoje przemyślenia.
Chronologiczne wpisy czynią go wirtualnym pamiętnikiem. Z kolei forum jest sweL. Porębski, Internet jako remedium na kryzys demokracji. Historia pewnego złudzenia, [w:] Media a komunikowanie polityczne, red. M. Sokołowski, Toruń 2007, s. 252 i 253.
Typologia własna, stworzona jedynie na potrzeby artykułu; nie uwzględnia wszystkich możliwych
form komunikacji.
214
Magdalena Przeszło
go rodzaju platformą, która skupia użytkowników mających wspólne hobby czy też
interesujących się jakąś konkretną sprawą (na przykład forum miłośników filmu lub
forum mieszkańców danego bloku). Czat jest już w pełni interaktywną formą, ponieważ umożliwia rozmowę w czasie rzeczywistym.
Chciałabym się przyjrzeć bliżej czterem ostatnim wymienionym formom komunikacji internetowej.
Internetowe inicjatywy o charakterze politycznym nie są rozpowszechnione
w Polsce, ale jednak występują, co napawa nadzieją na dalszy rozwój tej formy działania. Jako przykład warto przytoczyć zakrojoną na ogromną skalę akcję portalu finansowego Money.pl. Jej celem było zebranie jak największej liczby wpisów pod petycją
„Nie dla droższego Internetu w Polsce”, adresowaną do Prezesa Rady Ministrów, Ministra Finansów, Ministra Nauki i Informatyzacji i parlamentarzystów. Sprzeciw wiązał się z planami Ministra Finansów dotyczącymi podniesienia stawki podatku VAT
z 7 do 22 %. Podwyżka miała nastąpić od 1 maja 2004 roku. Planowane zmiany
doprowadziłyby do podwyższenia cen dostępu do Internetu, a co za tym idzie zahamowania rozwoju tego medium w Polsce. Pod petycją podpisało się ponad 100 tys.
internautów, a głównego organizatora protestu wsparło ponad 180 firm działających
w sieci. Dodatkowo została zorganizowana debata „VAT na Internet – w stronę kompromisu”. Poza tym przygotowano dyskusje, mające doprowadzić do wypracowania
kompromisu zadowalającego obie strony. Uczestniczyli w nich przedstawiciele rządu,
reprezentanci środowiska internautów i dostawców usług internetowych w Polsce.
Niestety, nie udało się zmienić stanowiska Ministerstwa Finansów, ale za to zmieniło
się nastawienie większości posłów do tej kwestii. Dzięki temu w drugim czytaniu
ustawy o podatku VAT z inicjatywy poselskiej zmniejszono stawkę podatku na usługi internetowe względem osób fizycznych.
Prowadzenie tego typu akcji jest czasochłonnym procesem. By ułatwić procedurę zbierania podpisów, powstał serwis www.petycje.pl (na wzór odpowiednika
anglojęzycznego http://www.petitiononline.com). Serwis udostępnia miejsce do
umieszczenia dokumentów: petycji, skarg, apeli, wniosków. Po ich opublikowaniu
każda osoba pełnoletnia może się zapoznać z ich treścią oraz wyrazić swój sprzeciw
lub poparcie. Podpisy są weryfikowane przez pracowników serwisu.
Internetowe konsultacje społeczne jako formy udziału w kształtowaniu polityki państwa są jeszcze mało znane w naszym kraju.W pełni internetowe konsultacje społeczne zostały zrealizowane w lutym 2002 roku. Marek Borowski, ówczesny
Marszałek Sejmu, umieścił na łamach prasy i sejmowych stronach internetowych
komunikat, w którym wzywał mieszkańców stolicy do konsultacji społecznych na
temat projektu ustawy o ustroju miasta stołecznego Warszawy. Mieszkańcy mogli
kierować swoje opinie za pomocą poczty i Internetu. W okresie trwania konsultacji,
Debata ta miała miejsce 3 grudnia 2003 roku.
M. Nowina-Konopka, Rola Internetu w rozwoju demokracji w Polsce, Kraków – Nowy Sącz 2008,
s. 234.
Ibidem, s. 237. Weryfikacja polega na potwierdzeniu adresu mailowego, a tym samym oddania głosu.
Wirtualna agora
215
czyli przez około trzy tygodnie, 84,5% ze wszystkich odpowiedzi nadesłano drogą
elektroniczną.
Następną ciekawą formą uczestniczenia, a raczej w tym przypadku kreowania
debaty publicznej, jest dziennikarstwo obywatelskie. Nowa technologia sprawia, że
każdy z nas może być dziennikarzem. Powszechnie używane telefony komórkowe
posiadają funkcje robienia zdjęć i kręcenia filmów. Przypadkowy przechodzień, będąc świadkiem jakiegoś wydarzenia, za sprawą telefonu i jego dodatkowych funkcji
staje się informatorem i pierwszym komentatorem. Dziennikarstwo obywatelskie,
z angielskiego citizen journalism, czy też, inaczej mówiąc, dziennikarstwo uczestniczące, staje się coraz bardziej popularne w polskim Internecie. W tej formie dziennikarstwa odpowiedzialność za zbieranie, organizowanie i przetwarzanie danych przesuwa się z dziennikarzy oraz ich przełożonych na zwykłych obywateli, którzy sami
decydują o tym, czy warto opublikować dany materiał. Według badań Megapanel
PBI/Gemius z lutego 2008 roku ze stron dziennikarstwa obywatelskiego korzystało
1,7 mln internautów, czyli co ósmy polski internauta (11,89%) był gościem na
witrynach tego typu. Najbardziej popularnymi serwisami dziennikarstwa obywatelskiego są:
• Wiadomości24.pl (ponad 550 tys. użytkowników);
• Interia360.pl (547 tys. użytkowników);
• iThink.pl (250 tys. użytkowników).
Należy zaznaczyć wciąż wzrastającą popularność serwisów związanych z tą formą
aktywności obywatelskiej. W okresie od lutego 2007 do lutego 2008 zasięg najpopularniejszych serwisów dziennikarstwa obywatelskiego wzrósł trzykrotnie z poziomu
4,24% do 11,89%.
Wedle najnowszych badań Centralnego Biura Opinii Społecznej większość
Polaków ma w domu komputer (65%) i dostęp do Internetu (56%). Co trzeci respondent zarejestrował się w jakimś portalu społecznościowym, np. nasza-klasa, Facebook, MySpace. 21% procent Polaków deklaruje, że czyta blogi polityczne. Ponad
jedna trzecia dorosłych użytkowników, czyli 18% ogółu respondentów, zamieszczała
posty na forach dyskusyjnych. Większość internautów – 57% (28% ogółu dorosłych), czyta internetowe wersje gazet lub czasopism. Dwie piąte użytkowników sieci
– 41% (20% ogółu respondentów), słucha radia za pośrednictwem sieci, a ponad
jedna trzecia – 38% (18% ogółu badanych), ogląda w ten sposób filmy, seriale lub
telewizję. Co dwunasty internauta prowadzi blog lub ma własną stronę internetową.
Mężczyźni trzykrotnie częściej niż kobiety deklarują prowadzenie własnej strony.
Ibidem, s. 239.
M. Pręgowski, Blogosfera a dziennikarstwo obywatelskie, [w:] Media – między władzą a społeczeństwem,
red. M. Szpunar, Rzeszów 2007, s. 124.
Dziennikarstwo obywatelskie w Internecie, http://www.audyt.gemius.pl/dziennikarstwo_analiza_1.php
[pobrano: 13.06.2008]. Cyt. za: M. Szpunar, Dziennikarstwo obywatelskie w dobie Internetu, [w:] Rola
informatyki w naukach ekonomicznych i społecznych, red. K. Grysa, Kielce 2008, s. 143–144.
CBOS, Korzystanie z Internetu, komunikat z badań, Warszawa 2009 (lipiec).
216
Magdalena Przeszło
Mimo wspaniale prezentujących się statystyk odnoszących się do korzystania z Internetu, zaledwie ułamek odwiedzających strony angażuje się w debatę.
Funkcjonuje tu tzw. reguła 90–9–1:
• 90% użytkowników stron internetowych to bierni widzowie (oglądacze);
• 9% z nich okazyjnie się włącza i wyraża opinie (komentatorzy);
• zaledwie zaś 1% to tzw. kreatorzy, czyli osoby wytwarzające oryginalne treści,
prowadzące blogi, ambitne fora dyskusyjne, publikujące informacje i analizy.
Możemy więc szacować, że grupa chętnych do dyskusji w polskiej sieci to ok.
1,5 mln osób, choć tak naprawdę większy wysiłek w wymianę myśli i zaangażowanie
intelektualne wnosi nie więcej niż 100–200 tys. osób.
Ciekawe wydaje się również pytanie o to, co najczęściej komentują Polacy. Halina Worwa-Szul opracowała ranking tematów, które najczęściej prowokują do dyskusji. Są nimi:
• tragedie (katastrofy lotnicze, śmierć górników z kopalni, zawalenie się dachu
hali targowej w Katowicach);
• śmierć znanych osób (Ryszard Kapuściński, Bronisław Geremek, Jacek Kuroń,
Agata Mróz);
• polityka, szczególnie afery polityczne (doktor G, komisje sejmowe);
• tematy religijne.
Rekordowym miesiącem pod względem zaangażowania internautów okazał się październik 2007 roku. Wiąże się to z wygraną Platformy Obywatelskiej w wyborach parlamentarnych. Sam portal onet.pl zanotował wówczas 3,7 mln zamieszczonych opinii.
Zauważalna jest tendencja, że do dyskusji bardziej przyciągały porażki niż sukcesy10.
Bardzo ciekawym zagadnieniem, które nasuwa się w tym momencie, jest próba
oceny, jakimi komentatorami są polscy użytkownicy sieci i jaki wydźwięk mają zamieszczane przez nich opinie. Jednocześnie zastrzegam, że poniższa praca nie wyczerpuje w pełni poruszonego zagadnienia.
Korzystając z metody kwotowej, wybrałam z dosyć popularnego portalu Wirtualna Polska (www.wp.pl) artykuł Prezydent: największą władzę czułem jako samorządowiec i dokonałam bardzo ogólnej analizy umieszczonych tam opinii11. Tekst ten
w ogólny sposób informował o treści wystąpienia Prezydenta Kaczyńskiego na Kongresie 20-lecia Samorządu Terytorialnego, który odbył się w Poznaniu w marcu 2010
roku. Materiał skomentowało 79 osób12.
Próbując ocenić wydźwięk zamieszczonych tam opinii, doszłam do wniosku,
że niestety wszystkie są, w mniejszym lub większym stopniu, negatywne. Warto
jednak przyjrzeć się tym komentarzom trochę bliżej. Głosów oceniających negatywnie, ale nie zawierających inwektyw, było około 20 (25,3%). Wśród nich są
między innymi takie:
Cyt. za: P. Stasiak, Ch@mowo, „Polityka”, nr 31, 1 sierpnia 2009, s. 29 i 30.
Http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Prezydent-najwieksza-wladze-czulem-jako-samorzadowiec,wid,12054583,wiadomosc.html [pobrano: 8.03.2010].
12
Stan komentarzy na godz. 21 w dniu dostępu.
10
11
Wirtualna agora
Kaczyński jako prezydent Warszawy czuł władzę tak bardzo, że pozbawił tej władzy
warszawskie gminy. Warszawiacy bardzo żle wspominają rządy Kaczyńskiego. Nie było
żadnych remontów ulic, wspólnego biletu kolejowego, Sylwestra. Nie uchwalił Statutu
Warszawy. Ewidentny zastój, nic się nie działo. Poza Muzeum Powstania, Kaczyński
nic nie zrobił dla Warszawy. ~~NIV
lub:
Dlaczego ja, z Polski A mam „ciagnąć” za sobą chłopów pańszczyznianych z Polski
C, którzy wolą rydzowi dać na tacę, zamiast swoje pieniążki przeznaczyć na rozwój
swojego gospodarstwa. I zamiast pracować dla siebie i na swoim idą pracować na roli
czarnego wyzyskiwacza z koloratką. ~~polska zachodnia
Pojawiają się również komentarze ad personam, około 15, na przykład:
Ach, Ty wiesz jak bardzo kręci władza :). Można kazać pobić ludzi innych orientacji.
Można palnąć sobie „Spiep...aj, dziadu”. Można udawać głupa, co tak w ogóle nie
przychodzi z trudem :) ~~a PiS do lamusa!:)
albo:
No właśnie, władza i władza. To kaczory. maja wbite do łbów. Tylko żeby to były mądre łby.~~ fed,
czy też:
wyslijcie go do afganistanu. to po miesiącu i talibowie się wyniosą z własnego kraju
~~ robocikt.
Można wyróżnić też komentarze ironiczne:
Wystarczy tylko zatrzymać ten zamach na emerytury wojskowe a 100 000 armia plus
najblizsza rodzina - tj 300 000 i ta dalsza to jet ze 2 mln ludzi zagłosuje na Pana. Dobre
posuniecie - tylko żeby nie było jak te 3 mln mieszkań - bo juz nikt w nic nie uwierzy.
~~żołnierz
lub:
Prezydent: największą władzę czułem jako samoZWANIEC samozwańczy prezydent
Wolski~~robocikt.
Wystąpiły również spiskowe teorie dziejów:
Komuna była najlepszym systemem w dziejach Polski, I dlatego masoneria światowa ją obaliła! Od czasów Bolka Wałęsy Polska jest żałosną karykaturą samej siebie...
~~ Historiozof
217
Magdalena Przeszło
218
i odpowiedź:
Pozostaje tylko rozpaczać, że „masoneria światowa” nie obaliła komuny w 1944 - u samego jej zarania. Bylibyśmy dziś w zupełnie innym miejscu. ~~Miruś.
W zestawieniu nie może zabraknąć opinii tzw. rozśmieszaczy13:
Brawo koalicja PO i TVN. To jest przyszłość narodu, partia i media. Oni są naszym
wodowskazem, tfu drogowskazem. Sorry.~~ Lew Rywin
czy też:
Którą częścią ciała ją się czuje tą Władze czy jak jej tam ...Władzie???~~ Władzimierz
i odpowiedź:
....kot Alik ma takową wiedzę” ~~kicikici.
Na koniec chciałabym przedstawić jeszcze głos rozsądku, jaki pojawił się w tej
dyskusji, niestety, bardzo osamotniony:
Nie miejmy pretensji do polityków tylko do siebie. TO MY WYBIERAMY ALE
MOŻE POWINNIŚMY ODSTRZELIWAĆ. Nie głosujmy kartką tylko rozumem.
Kaczyńscy nie rodzą się po wyborach. Oni zawsze byli tacy sami a WYBORCY dali im
maczugi.~~koleś.
Tego samego dnia przeglądałam również wiadomości sportowe. Moją uwagę
przykuła bardzo krótka wzmianka o koszykarzu Marcinie Gortatcie, którego efektowny wsad w jednym z meczów znalazł się na liście dziesięciu. najlepszych zagrań
tego dnia rozgrywek. Na dwadzieścia komentarzy znalazłam tylko jedną w pełni pozytywną opinię. Spośród pozostałych dwie dotyczyły jakości filmu załączonego jako
link do artykułu, jedna była trudna do ocenienia (w komentarzu tym padło stwierdzenie, że biały człowiek jednak nie może latać i podano link do bardziej szczegółowego filmu z akcji), a dwie były negatywne i deprecjonowały przedstawioną akcję14.
Pozostałe komentarze stanowiły dywagacje, czy to była akcja dnia, czy raczej wsad
dnia. Jak widać na powyższym przykładzie, nawet wydarzenie, które wydaje się być
pozytywne, potrafi wywołać szereg sprzecznych opinii internautów.
Gdy Jan M. Zając, psycholog społeczny z Uniwersytetu Warszawskiego, obronił
jako pierwszy w Polsce doktorat na temat blogów, pochwalił się tym na internetowym
forum. Od razu po tym wpisie pojawiły się pytania dyskutantów: „i to ma być doktoOsoby świadomie przyjmujące na siebie rolę błaznów. Skorzystałam z typologii przedstawionej w: P. Stasiak, op. cit., s. 30.
14
Http://www.sport.pl/koszykowka/1,65031,7636876,NBA__Wsad_Marcina_Gortata_akcja_niedzieli.
html [pobrano: 8.03.2010].
13
Wirtualna agora
219
rat?; kto przepuścił takie wypociny; za co dali ci ten tytuł”. Negatywny wydźwięk jest
charakterystyczny dla postów zamieszczanych w polskiej sieci, a liczba dyskredytujących opinii pod artykułami, zazwyczaj przewyższa liczbę głosów pozytywnych. Zastanawiające jest, skąd się bierze to negatywne nastawienie Polaków, czy to specyfika
naszego narodu, czy cecha charakterystyczna internetowych komentarzy w ogóle.
Polaków cechuje szczególna skłonność do antropomorficznego wyjaśniania zjawisk makrospołecznych. W pytaniach związanych z przemianami ekonomiczno‑prawnymi najwięcej wiary deklarują w odniesieniu do wyjaśnień bezosobowych15.
Polityka nadal jest postrzegana jako produkt „cudzej” działalności, a tendencje do
personifikowania polityki, czyli sugerowanie się osobistymi przymiotami polityków,
są w naszym społeczeństwie wciąż silne. Dodatkowo charakterystyczne jest to, że Polacy w dalszym ciągu postrzegają sukces jako „podejrzany moralnie”16. Wszelkie afery
wyjaśniane są zazwyczaj niemoralnością aktorów sceny publicznej lub ewentualnie
są postrzegane jako efekt bezosobowych procesów czy, rzadziej, wynik nieudolności
owych aktorów. Sprawność zaś, a szczególnie cnoty moralne aktorów sceny publicznej są wyraźnie odrzucane jako możliwe powody pozytywnych zdarzeń społecznych.
Zatem, mimo że przeciętny Polak skłonny jest upatrywać przyczyny zdarzeń negatywnych w przywarach danych ludzi, cnoty tych osób są przez niego deprecjonowane jako potencjalne przyczyny zdarzeń pozytywnych. Także oceny osób publicznych
zdają się być, bardziej niż inne, podporządkowane regule, że „łatwiej sobie opinię zepsuć, niż naprawić”17. Badania wskazują ogromną ilości przypadków, w których jeśli
już oceniamy siebie samych lub kogoś innego, to czynimy to na podstawie kryteriów
moralnych lub sprawnościowych. Oceny takie niosą za sobą bardzo silny pozytywny
lub negatywny wydźwięk.
Trwałym, choć raczej ukrytym „założeniem psychologii poznania społecznego, jest
przekonanie, że ludzie przetwarzają informacje społeczne w sposób całkowicie niezależny od ich treści”18. Starając się to wytłumaczyć, należy zastosować prawo aktywizacji
struktury społecznej, stwierdzające, że: „kiedy jakiś bodziec jest wystarczająco dwuznaczny do zakodowania go jako egzemplarza więcej niż jednej kategorii […], zostanie
on zakodowany jako egzemplarz tej kategorii, która jest najsilniej zaktywizowana”19.
Z tego wynika, że „nie liczy się zatem treść danej struktury umysłowej, lecz jedynie stopień przystępności pamięciowej, uzależniony głównie od niedawności jej używania”20.
B. Wojciszke, Grzech czy porażka? Moralne i sprawnościowe kategorie w potocznym rozumieniu świata
społecznego, [w:] Psychologia rozumienia zjawisk społecznych, red. B. Wojciszke, M. Jarymowicz, Warszawa – Łódź 1999, s. 167.
16
Szerzej na ten temat: K. Skarżyńska, Sprzeciw, poparcie czy „dawanie świadectwa wartościom” – co motywuje Polaków do aktywności politycznej?, [w:] Psychologia rozumienia zjawisk społecznych, s. 42 i 44.
17
B. Wojciszke, Grzech czy porażka?..., s. 168
18
Ibidem, s. 154.
19
C. Sedikides, J. Skowronski, The Law of Cognitive Structure Activation, „Psychological Inquiry” 1991,
no. 2, s. 169–184, cyt. za: B. Wojciszke, Grzech czy porażka?..., s. 154.
20
E.T. Higgins, W.S. Rholes, C.R. Jones, Category Accessibility and Impression Formation, „Journal of Experimental Social Psychology” 1977, no. 13, s. 141–154, cyt. za: B. Wojciszke, Grzech czy porażka, s. 154.
15
220
Magdalena Przeszło
Patrząc na nasze narodowe wady, nie da się nie zauważyć skłonności do częstego
narzekania. Wydaje się to mocno zakorzenione w naszej mentalności. Należymy do
swoistej grupy kulturowej, w której normą jest narzekanie. Któż z nas nie łapie się na
chęci odpowiedzenia na pytanie „jak się masz?” utartym szablonem: „po staremu”,
„stara bida”. Jest to bardzo naturalne i odpowiedzi te same nam się cisną na usta.
Norma negatywnego myślenia jest normą deskryptywną. Nakazuje ona odbierać
świat społeczny jako zły, nie ufać ludziom, dostrzegając ich przywary, a siebie samego
traktować jako ofiarę niesprawiedliwego porządku społecznego.
Norma negatywności świata społecznego zdaje się jednak ograniczać do spraw
abstrakcyjnych, ogólnych lub odległych21. Uczestnicy kultury narzekania mają skłonność do bardziej negatywnej percepcji swego otoczenia społecznego, zwłaszcza gdy
wpływ uznawanej przez nich normy pejoratywnego myślenia o świecie nie jest ograniczony przez bezpośrednie doświadczenie. Im bardziej wieloznaczne są informacje
na temat ocenianego obiektu, tym większy wpływ na formułowane przez człowieka
opinie wywiera norma negatywności.
Świetnym przykładem działania tego mechanizmu jest następujący eksperyment.
Poproszono grupę 106 nauczycieli, by ocenili różne cechy przeciętnego ucznia. Połowa badanych miała sobie przypomnieć konkretnego ucznia, który ich zdaniem
był uosobieniem przeciętności, zapisać jego inicjały, a następnie ocenić pewną liczbę jego cech. Druga zaś połowa badanych miała podsumować swoje doświadczenie
z uczniami i wyobrazić sobie przeciętnego ucznia wraz z oceną jego cech. Wyniki nie
zaskoczyły badaczy. Konkretne osoby, uznane za wcielenie przeciętnej, dostały więcej
pozytywnych ocen niż wyobrażone przez badanych abstrakcyjne modele przeciętnych uczniów22.
Narzekanie może mieć również pozytywne skutki. Wspólne utyskiwanie pozwala
na tworzenie i utrzymywanie więzi społecznych. Z reguły narzekanie jest czynnością destrukcyjną, jednak można w nim dojrzeć funkcje katartyczne. Zdaniem Robin
Kowalski poprzez uzewnętrznianie i nagłaśnianie negatywnych myśli doświadczamy
katharsis. Nie możemy lekceważyć wpływu, jaki ma na nas narzekanie. Może dzięki
polskiemu narzekaniu świat staje się bardziej zrozumiały i przewidywalny. Być może
tego typu negatywna diagnoza rzeczywistości przed 1989 rokiem doprowadziła do
przewrotu i wejścia na drogę demokracji23? Narzekanie możemy również interpretować jako sygnał, że otoczenie nie spełnia standardów, które stosuje narzekający.
Z drugiej strony może też być próbą ukrycia własnych wad i porażek. Przykładowo,
uczeń wracający do domu z oceną niedostateczną zwykle stara się zrzucić z siebie
odpowiedzialność za taki stan rzeczy, obarczając winą zbyt wymagającego nauczyciela. Narzekanie może też stać się kamuflażem pozytywnych zdarzeń, na przykład
B. Wojciszke, W. Baryła, Kultura narzekania, czyli o psychicznych pułapkach ekspresji niezadowolenia,
[w:] Jak Polacy przegrywają, jak Polacy wygrywają, red. M. Drogosz, Gdańsk 2005, s. 39.
22
Szerzej: ibidem, s. 40–41.
23
Szerzej: D. Doliński, O tym, co pozytywnego może wynikać z narzekania, [w:] Jak Polacy wygrywają...,
s. 55–57.
21
Wirtualna agora
221
narzekanie na dużą ilość pracy ze względu na awans. W naszym społeczeństwie nie
jest przyjęte chwalić się własnym szczęściem, ponieważ można zostać posądzonym
o próżność24. Poza tym utyskiwanie jest też próbą uzgodnienia z innymi ludźmi, czy
podobnie postrzegamy świat społeczny. Możemy więc przyjąć, że narzekanie służy
podtrzymywaniu społecznej tożsamości. Jest to zatem budowanie wspólnoty postaw
wobec rzeczy ważnych, dotyczących zarówno całej grupy, jak i jednostek25.
Reasumując, należy zwrócić uwagę, że Internet stał się w pełni demokratycznym
medium, które dopuszcza do debaty wszystkie poglądy, nawet te najprostsze, nieprzemyślane.
Zauważalny jest bardzo niski poziom debaty publicznej w polskim Internecie.
Jednak nie jestem pesymistką w ogólnej ocenie tego stanu rzeczy. Internet sam dąży
do regulacji. Pomocne są też reguły prawne, które wciąż powstają, by unormować
zasady korzystania z tego potężnego medium, tak by nie łamać podstawowych praw
człowieka i obywatela. Istotna również staje się specjalizacja Internetu. Ten proces już
się rozpoczął, czego przejawem jest powstawanie portali gromadzących społeczności
wokół zawężonych tematów26.
Magdalena Przeszło – ur. w 1983 r., politolog, absolwentka i doktorantka Uniwersytetu
Pedagogicznego im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie.
Szerzej: ibidem, s. 58–60.
Ibidem, s. 64.
26
Por. P. Stasiak, op. cit.
24
25