Drogowskazy (4)

Transkrypt

Drogowskazy (4)
Drogowskazy (4)
wtorek, 02 sierpnia 2011 20:32 -
(cd)
Tymczasem dziwny człowiek, tym razem przysuwając dłoń z płonącą szczapą do ściany,
dostrzegł na niej to, czego widocznie szukał – maleńkiego znaku krzyża, który Wojtek tuż przed
położeniem się spać wyrył kawałkiem drzazgi w miękkiej skale wapiennej. Wyjął z kieszeni
dziwacznego kaftana jakiś przedmiot i zaczął nim zdrapywać znak ze ściany. Było w jego
ruchach jakieś szaleństwo.
- Dlaczego właśnie ten znak mu przeszkadza? Skąd on o nim wiedział? Przecież nie mógł
widzieć, jak go rysowałem! Siedział przy ognisku i nie patrzył w stronę wejścia do pieczary –
zastanawiał się zdumiony Wojtek. Coraz mniej podobał mu się ten człowiek, który właśnie
cichutko zbliżył się do niego i wyciągnął rękę w stronę plecaka.
Coś nagle ukłuło młodzieńca w nogę, więc się poruszył. Szmer zaniepokoił Nieznajomego,
więc cofnął dłoń, która już dotykała pasa spinającego plecak.
- Obudziłeś się, jak widzę. Na zewnątrz padał deszcz, więc się schroniłem – wyjaśnił nie pytany,
jakby chcąc wytłumaczyć swoją obecność.
Chłopak nie odpowiedział. Podniósł się i sprawdził, co spowodowało ukłucie. Znalazł jedynie zł
amaną gałązkę z ostrą drzazgą w miejscu złamania. Tę samą, którą wydrapał krzyżyk na
ścianie. Uniósł nogawkę. Na skórze widniała ciemnoczerwona szrama skaleczenia. Nie była
groźna, jak się wydawało, więc nie znajdując w plecaku czegoś, co by się nadawało na
opatrunek, z powrotem zakrył zranienie nogawką.
-Nie ufasz mi? – zapytał Nieznajomy.
1/6
Drogowskazy (4)
wtorek, 02 sierpnia 2011 20:32 -
- A dlaczego tak myślisz?
W chłopcu kłębiły się myśli. Musiał udawać i kłamać, by uśpić czujność tego dziwnego
człowieka. Miał coraz więcej wątpliwości.
- Czego on chciał szukać w moim plecaku? Muszę mieć się na baczności. Coś mi się zdaje, że
jest kimś innym, niż się mi początkowo wydawało – myślał zaniepokojony Wojciech.
W otworze wejściowym pojaśniało.
- Świta. Pora ruszyć w dalszą drogę – zakomunikował Nieznajomemu.
- Może jednak trochę jeszcze poczekać? Posiedź nad rzeką, ogrzej się w słońcu, a ja odpocznę
godzinkę. Nie spałem całą noc.
- Wybierasz się ze mną w dalszą drogę?
- Chciałbym ci jakoś pomóc! I tak nie mam niczego innego do roboty, a w dwójkę raźniej i
bezpieczniej.
-Dobrze, poczekam – skłamał Wojtek. Nie miał bowiem ochoty czekać na Nieznajomego.
Pomyślał, że najlepiej zrobi, gdy się oddali jak najszybciej z tego miejsca, by się pozbyć
niechcianego towarzystwa. Czuł, że Nieznajomy podczas jego nieobecności zechce
spenetrować jego plecak. Nie zamierzał jednak dopuścić do tego i zabrał go z sobą. Przez
moment wydawało mu się, że dostrzegł w oczach dziwnego towarzysza jakiś nieprzyjemny
błysk, jakby nienawiści. Może mu się wydawało? Jednak syk usłyszał - był tego pewien!
2/6
Drogowskazy (4)
wtorek, 02 sierpnia 2011 20:32 -
Na zewnątrz siwe mgły unosiły się niziutko nad łąkami po obu brzegach rzeki. Niewygodnie było
mu nosić z sobą bagaż, więc położył plecak blisko wejścia do groty. Nie było tam niczego, co
mogłoby go zasłonić, więc był pewien, że będzie mieć go na widoku. Wilgoć potęgowała chłód.
Zbliżył się do miejsca, gdzie płonął wieczorem stos gałęzi. Ognisko jednak wygasło. Rozgarnął
patykiem kupkę popiołu, ale nie znalazł ani jednej iskierki, by rozniecić ogień, za to spostrzegł
kawałek kartki, którą nieznajomy wyrwał ze świętej księgi. Część strony w jakiś
niewytłumaczalny sposób nie spłonęła w ogniu. Podniósł skrawek papieru oprószonego popioł
em.
- „Cóż to za życie, gdy brakuje wina,
od początku zostało stworzone dla radości.
Radość serca i wesołość
Daje picie wina w czasie odpowiednim” [1] .
- Ciekawe! Rzeczywiście matka wspomniała coś o winie i jego właściwościach! Jak mogłem
zapomnieć? Przecież jestem zraniony. Spróbuję wina. Może ono uleczy mi to zranienie!
Musiał jednak wrócić w pobliże groty, by wziąć plecak. Chciał uczynić to jak najciszej, by nie
obudzić dziwnego towarzysza. Nieznajomy jednak nie spał - siedział wewnątrz
tyłem do wejścia, miał uniesione obie ręce i jakoś dziwnie komuś niewidzialnemu się kłaniał,
mrucząc ochrypłym głosem niezrozumiałe słowa. Wojtek zamarł nieruchomo, lecz Nieznajomy
wyczuł jego obecność natychmiast. Odwrócił się, ale tak, by cień kamieni nad wejściem
przysłonił mu twarz. Nie kwapił się najwidoczniej do tego, by wyjść z ukrycia.
- Przepraszam, nie chciałem ci przeszkodzić. Myślałem, że śpisz.
3/6
Drogowskazy (4)
wtorek, 02 sierpnia 2011 20:32 -
- Nic nie szkodzi, właśnie skończyłem moje modły – wyjaśnił Człowiek w Cieniu.
- Pozwól, że zabiorę mój plecak. Potrzebuję coś z niego.
- „Cóż to za życie, gdy brakuje wina,
od początku zostało stworzone dla radości.
Radość serca i wesołość
Daje picie wina w czasie odpowiednim” [2] .
To przeczytałeś przed chwilą na kawałku kartki. Prawda? Przypomniało się ci, że Matka dała ci
wino, które leczy
i wmówiła, że
możesz go pić jedynie po łyczku, bo inaczej ci zaszkodzi, mam rację?
- No tak – potwierdził zdumiony Wojtek.
- W świecie, w który wkraczasz, jest tego wina bez liku, więc po co masz oszczędzać? Bez
problemu dostaniesz go tyle, ile będziesz chciał – wyjaśnił Nieznajomy.
Młodzieniec wyjął z plecaka antałek. Wypił łyk, jak zalecała matka, ale propozycja
Nieznajomego była kusząca, bowiem jego smak był wyborny, a on od poprzedniego poranka
nie miał nic w ustach. Uniósł nogawkę spodni. Po ranie nie było ani śladu.
- Nie do wiary! Jest tak, jak powiedziała matka. To doskonały lek, skoro tak szybko leczy rany.
4/6
Drogowskazy (4)
wtorek, 02 sierpnia 2011 20:32 -
Pewnie ten człowiek też ma rację. Skoro bez trudu dostanę wina ile tylko zapragnę, to po co
mam oszczędzać na dalszą drogę? – pomyślał. Zapragnął wypić jeszcze jeden łyk, więc sięgnął
znów po naczynie z winem.
Ile wypił? Nie pamiętał. Pamiętał jedynie dziwnie tryumfujący wzrok Nieznajomego, gdy ocknął
się głodny, zziębnięty i spragniony. Dostrzegł, że mrok spowił okolicę.
- Tak długo spałem? Zapytał siedzącego przy ognisku Nieznajomego.
- Cały dzień, ale zanim wyruszymy w dalszą drogę, zjedz posiłek, który ci przygotowałem.
Niewiele mam, ale się z tobą podzielę. Nie możesz ruszyć głodny.
Tajemniczy opiekun podał mu podpłomyk i kubek wody. Wojtek zjadł ze smakiem posiłek. Czuł
się znacznie lepiej. Głowa przestała mu ciążyć. Sięgnął po plecak.
- Czy ja się stałem jakiś silniejszy, czy mój bagaż stał się lekki? – zdumiał się. W tym momencie
dostrzegł w trawie porzucone pudełko, w którym miał swój podpłomyk, podarowany mu przez
Mamę na drogę, pękaty antałek po winie i kamionkową butelkę po wodzie życia. Wszystko
zrozumiał. Jak żywi stanęli mu przed oczyma zasmuceni rodzice.
- „ Nie udawaj bohatera przy piciu wina,
bo wino zgubiło wielu” [3] – zaśmiał się nieprzyjemnie Człowiek w Cieniu.
- „ Wino pożyteczne dla ludzi,
jeżeli pije się je w sposób umiarkowany” [4] - kontynuował.
5/6
Drogowskazy (4)
wtorek, 02 sierpnia 2011 20:32 -
- Jesteś podły! Wiedziałeś, że nie znam przykrych konsekwencji picia wina. Okłamałeś mnie,
mówiąc, że dzielisz się ze mną swoim posiłkiem. Wyjąłeś z plecaka to, co dostałem na drogę i
co miałem dzielić, by wystarczyło na każdy dzień wędrówki! Tak nie postępuje przyjaciel!
Oszukałeś mnie, kłamco!
(cdn)
[1] Syracydes 31, 27-29.
[2] Syracydes 31, 27-29.
[3] Syracydes 31,26
[4] Syracydes 31, 27
-
Buy cialis legally
Generic viagra uk cheapest
Buy cialis viagra
Viagra 100mg effects
Viagra background music
Buy propecia no prescription needed
Cheap viagra uk paypal
Hotmail viagra virus
Viagra used by women
Viagra use with pulmonary hypertension
Prescription viagra in canada
Viagra for men sale
6/6

Podobne dokumenty