+28 - Money.pl

Transkrypt

+28 - Money.pl
„(…) mimo osłabienia tempa wzrostu produktu krajowego brutto (PKB) i spadku
dochodu narodowego, odnotowanego po raz pierwszy po 2000 roku – przedstawiano
tandem Tusk-Rostowski jako zwycięzcę w zmaganiach z kryzysem (motyw „zielonej
wyspy”).”
Spadek tempa wzrostu PKB w Polsce wynika z wybuchu na świecie
największego kryzysu po II wojnie światowej. Sugerowanie, że w czasie takiego
kryzysu wzrost PKB mógłby być taki, jakby kryzysu nie było jest stwierdzeniem
wyjątkowo demagogicznym. W okresie rządów PO-PSL Polska miała najwyższy
wzrost PKB w całej UE i w OECD. Nie można abstrahować od koniunktury
europejskiej i światowej, kiedy porównuje się osiągnięcia różnych rządów;
porównując wyniki rządów PiS podczas świetnej koniunktury na całym świecie
z wynikami rządu PO-PSL podczas wielkiego kryzysu. Należy zatem
porównywać wyniki Polski za rządów i PiS i PO-PSL do wyników innych krajów
UE.
Skumulowany wzrost PKB w latach 2008-2012
(w proc., 2007 - rok bazowy)
18,0
10,6
5,4
0,1
-6,7 -6,3
-5,8 -5,2 -5,0
-4,9 -4,3 -4,1
-2,7 -2,4 -2,2
2,1
1,1 1,5 1,7
6,7
3,0 3,3 3,7
-0,8 -0,3 -0,1
-12,4
-20,0
G
re
Ło cja
W tw
ło a
c
Po Irla hy
n
rt d
Sł ug ia
ow ali
a
Es en
i
a
to
W nia
ęg
H Da ry
is n
Fi zpa ia
nl n
an i a
W
lk
d
. B Li ia
t
ry w
ta a
n
Lu Ho UE ia
ks la 27
em nd
ia
Fr bur
an g
c
R C ja
u m yp
r
C uni
ze a
B chy
e
A lgi
u
B st a
uł ri
g a
N ar
ie ia
Sz m
w cy
ec
Sł Ma ja
ow lt
a
Poacja
ls
ka
17
14
11
8
5
2
-1
-4
-7
-10
-13
-16
-19
-22
Źródło: Eurostat, GUS.
Teza o spadku dochodu narodowego to kłamstwo. Zgodnie z danymi GUS nie
było żadnego spadku.
„Z nachalnej propagandy sukcesu wycofano się, gdy się okazało, że rośnie
bezrobocie (…)”
1
26,2
Stopa bezrobocia w styczniu* 2013 r. (w proc.)
28
27,0
Prawdą jest, że bezrobocie wzrosło, ale jest to oczywista konsekwencja
kryzysu światowego. Jednak mimo kryzysu za rządów PO-PSL mamy
bezrobocie niższe niż w strefie euro i niższe niż średnia unijna. Pod względem
bezrobocia jesteśmy obecnie na 15-tym miejscu w całej UE. Za rządów PiS
byliśmy na drugim miejscu, ale od końca.
8,0
7,9
7,7
7,4
7,4
7,0
7,0
6,6
6,0
5,3
5,3
8
4,9
14,9
14,7
14,7
14,4
13,3
12,4
11,7
11,1
10,8
10,6
10,6
10,2
12
9,9
16
11,9
20
17,6
24
4
0
Źródło: Eurostat.
* Jest to ostatni miesiąc, dla którego dostępne są dane.
10,9
Stopa bezrobocia w październiku 2007 r. (w proc.)
8,9
8,7
8,5
8,4
8,1
8,1
7,6
7,1
7,0
6,7
6,4
6,2
6,1
6,1
6,0
5,1
5,0
4,7
4,3
4,2
4,1
3,8
3,7
3,5
3,4
6
4,6
6,0
9
7,5
12
3
0
Źródło: Eurostat.
Nie wolno przy tym zapominać, że mimo kryzysu na świecie w czasie rządów
PO-PSL powstało 935 tys. nowych miejsc pracy, co daje nam drugi wynik w
całej UE (po Niemczech, które są oczywiście dużo większym krajem).
2
1675
Zmiana liczby pracujących w latach 2008-2012
(w tys., 2007 - rok bazowy)
282
173
158
85
78
37
29
21
12
5
-42
-54
-59
-76
-143
-160
-251
-326
-368
-447
-660
-500
-597
-7
500
2
935
1500
-1500
n
U ia
W E2 -2960
ło 7
c
-2657
Po Gr hy
rt ec
u j
B ga a
uł lia
g
Irl ari
a
R n a
um di
un a
Li ia
t
Ło w a
W twa
ęg
Sł Da ry
ow ni
a
Es en
i
a
Fi to
nl ni
an a
d
Sł C ia
y
ow p
ac r
Lu
ks M ja
em al
t
b a
C ur
W H zec g
lk ol h
. B an y
r y di
Sz tan a
w ia
A ecj
us a
B tria
e
Fr lgi
an a
Po cja
N lsk
ie a
m
cy
-2500
H
is
zp
a
-3500
Źródło: AMECO/KE.
„Trzeba w związku z tym podkreślić, że Polska mogła uchronić się przed
negatywnymi skutkami kryzysu, który wybuchł w USA w 2008 roku. Kryzys ten nie
przybrał bowiem charakteru światowego – duża część światowej gospodarki nie
wpadła w stan znacznego spowolnienia rozwoju ani tym bardziej recesji. Również w
Polsce kryzys nie był nieuchronny. Nasz kraj mógł go uniknąć (…).”
Polska nie tylko mogła uniknąć kryzysu, ale go uniknęła. Jedyny problem, jaki
w związku z tym istnieje, to dlaczego ten fakt nie dociera do prezesa PiS-u.
W okresie rządów koalicji PO-PSL PKB wzrósł aż o 18% – najwięcej w całej UE.
Drugi w kolejności kraj (Słowacja) rozwijał się w tym czasie w tempie prawie 2
razy niższym, a trzeci (Malta) – prawie 3 razy niższym. Cała gospodarka Unii
Europejskiej skurczyła się w tym czasie o 0,8% (patrz wykres powyżej).
Kryzys ten został nazwany przez ekonomistów „światowym”, bo był największy
od czasu II wojny światowej. Gospodarka globalna skurczyła się w 2009 r. o
2,2%, a Unii Europejskiej aż o 4,3%. Twierdzenie, że kryzys nie miał charakteru
światowego świadczy o braku elementarnej wiedzy.
Opinię PiS-u o rzekomej nieudolności rządu można wyjaśnić tylko
zacietrzewieniem i złością, że w czasie rządów innej partii Polakom jako
jedynym udało się obronić przed kryzysem. Nie da się tego wyjaśnić w inny
sposób bo wszystkie niezależne instytucje chwalą nas za walkę z kryzysem. Na
3
przykład pod koniec ubiegłego roku agencja ratingowa Moody’s oceniła, że
niskie koszty obsługi długu odzwierciedlają status Polski jako regionalnej
bezpiecznej przystani w Europie Środkowo-Wschodniej. Ta sama agencja
niedawno bardzo pozytywnie oceniła nasze negocjacje o unijny budżet na lata
2014-2020, określając Polskę jako „zwycięzcę netto” tych negocjacji. Chwaliły
nas także inne agencje ratingowe – w lutym br. agencja Fitch podniosła
perspektywę ratingu Polski do „pozytywnej”, a na początku marca japońska
agencja ratingowa JCR (Japan Credit Rating Agency) podwyższyła rating
Polski o jeden stopień do poziomu „A”.
Innym dowodem na rosnącą wiarygodność Polski i słuszność prowadzonej
polityki gospodarczej jest ocena naszego kraju przez rynki finansowe. Na
przykład rentowności polskich obligacji 5-letnich nominowanych w euro spadły
od początku kryzysu o 331 pkt-ów bazowych (był to 5-ty najlepszy wynik w
całej UE), a tzw. CDS-y (czyli ubezpieczenie od niewypłacalności) są dziś dla
Polski tylko o 23 pkty bazowe wyższe. Dla przykładu, CDS-y takiej potęgi
gospodarczej jak Francja wzrosły w tym czasie o 62 pkty bazowe.
„Przypomnijmy więc, że pod koniec okresu rządów Prawa i Sprawiedliwości Polska
była w bardzo dobrej kondycji ekonomicznej: wzrost gospodarki był bardzo szybki,
poziom inwestycji własnych i zagranicznych – rekordowy, deficyt handlu
zagranicznego – całkowicie bezpieczny, w ciągu dwóch lat liczba miejsc pracy
wzrosła o 1,3 mln, finanse publiczne były w dobrym stanie (…). Polityka fiskalna
prowadzona przez Zytę Gilowską, w tym dokonane obniżenie składek i postanowione
obniżenie podatków, dawała silny impuls popytowy. Gdyby już w 2007 roku
obowiązywały obecne reguły finansowania otwartych funduszy emerytalnych
(zmniejszenie o 5 punktów procentowych części składki emerytalnej odprowadzanej
do OFE, co umożliwia odpowiednie zmniejszenie dotacji budżetowej do Funduszu
Ubezpieczeń Społecznych) i gdyby nie kwota 8 mld zł, pozostawiona w 2007 roku do
dyspozycji na rok następny, to nie tylko budżet, lecz całość finansów publicznych
byłaby pod koniec rządów PiS zrównoważona.”
Sugerowanie, że finanse publiczne były w dobrym stanie, gdy PiS przekazywał
władzę jest nieprawdą. Projekt budżetu na 2008 r. przygotowany przez PiS
zakładał silny wzrost deficytu. Według Komisji Europejskiej deficyt
strukturalny w Polsce (czyli abstrahujący od zmian w koniunkturze) na koniec
2008 r. wynosił 4,8% PKB, czyli ponad 61 mld zł, natomiast w tym roku wynosić
będzie 2,2% PKB, czyli ponad dwa razy mniej. Po przejęciu władzy pod koniec
2007 r. rząd PO-PSL nie miał już dużego pola manewru, a mimo to udało nam
się jeszcze w tym projekcie ograniczyć wzrost wydatków o 3 mld zł, a deficytu
budżetowego o 1,5 mld zł. Mimo tych oszczędności deficyt sektora w 2008 r.
4
wzrósł do 3,7% PKB z 1,9% w 2007 r., co najlepiej pokazuje rozdawnictwo bez
pokrycia, dzięki któremu PiS chciał wygrać wybory w 2007 r.
„O stanie finansów publicznych o wiele więcej mówi wielkość deficytu całego sektora
finansów publicznych niż wielkość „kreatywnie” mierzonego – odkąd ministrem
finansów jest Jacek Rostowski – deficytu budżetowego. Ten pierwszy, liczony według
metodologii unijnej (ESA 95), wynosił w 2007 roku 22,15 mld zł, co stanowiło 1,9%
PKB, i był niższy niż w roku 2006. Za rządów Donalda Tuska zaczął gwałtownie
rosnąć i wynosił w kolejnych latach: 2008 – 46,88 mld zł i 3,7% PKB, 2009 – 98,71
mld zł i 7,3% PKB, 2010 – 111,16 mld zł i 7,9% PKB, 2011 – 78,12 mld zł i 5,1%
PKB, 2012 – około 56 mld zł i około 3,5% PKB (spadek w ostatnich dwóch latach
nastąpił głównie dzięki zmianom w finansowaniu OFE).”
To kłamstwo. Zmiany w OFE dały tylko 1/4 (25%) poprawy deficytu w tym
czasie. Co więcej, mniej niż 1/10 (dokładnie 9%) tej poprawy wynikała z działań
dochodowych (w tym podatkowych). W największym stopniu (bo aż w 66%)
poprawa ta wynikała z reform strukturalnych i po stronie wydatkowej.
Działania rządu ograniczające deficyt w latach 2011- 2012
(proc. PKB)
1,1 (25%)
2,9 (66%)
0,19 (4%)
0,2 (5%)
wydatkowe i strukturalne
dochodowe (podatkowo-składkowe bez OFE)
dochodowe (pozostałe)
OFE
Źródło: AMECO, MF.
5
„W lipcu 2009 roku Polska znalazła się ponownie na liście krajów podlegających
unijnej procedurze nadmiernego deficytu.”
PiS nie zauważył, że w czasie kryzysu procedurą nadmiernego deficytu było
objętych 24 z 27 krajów unijnych. Tylko Estonia, Szwecja i Luksemburg
uniknęły tej procedury głównie dzięki temu, że przed kryzysem miały
nadwyżkę. Gdyby PiS przed kryzysem w taki sposób przygotował polską
gospodarkę, to też moglibyśmy tego uniknąć. Wicepremier Zyta Gilowska
wolała jednak (jeszcze w maju 2007 r.) mówić o czekających nas 5 tłustych
latach. Zamiast tłustych lat był kryzys. To rząd PO-PSL musiał zmierzyć się ze
wszystkimi zaniedbaniami PiS-u i nam się to udało – komisarz ds.
gospodarczych i walutowych Olli Rehn zapowiedział niedawno, że deficyt w
wysokości 3,5% (czyli taki jak prognozuje dla Polski Komisja Europejska)
kwalifikuje nas do zdjęcia procedury nadmiernego deficytu.
„Niebezpiecznie zwiększyło się zadłużenie publiczne. Liczone według ustawy o
finansach publicznych, w ciągu pięciu lat wzrosło w stosunku do tego z końca 2007
roku o 287,9 mld zł, tj. 8,7% PKB. Według metodologii unijnej wzrost ten był jeszcze
większy – wynosił 329,5 mld zł, tj. 11,4% PKB. Zależnie od stosowania pierwszego
bądź drugiego sposobu obliczania zadłużenia publicznego na koniec 2011 roku
osiągnęło ono odpowiednio kwotę 815,3 mld zł lub 859,1 mld zł, a na koniec
września 2012 roku – 835,5 mld zł lub 883,8 mld zł.”
To czysta manipulacja – dług podaje się w relacji do PKB, a jego wzrost w
punktach procentowych PKB. Od końca 2007 r. wzrost długu publicznego
według metodologii krajowej wyniósł ok. 8 pktów proc. PKB. Według
metodologii unijnej wzrost ten wyniósł 10,5 punktu proc. PKB, co stanowi 5-ty
najlepszy wynik w całej Unii Europejskiej, a gdyby nie OFE, to byłby to 3-ci
najlepszy wynik, czyli bylibyśmy pod tym względem na podium.
6
2,5
5,2
7,0
8,6
11,2
10,5
14,5
16,1
14,7
17,3
17,0
21,5
17,8
20
18,3
23,3
25,2
23,4
25,7
26,2
26,1
33,4
40
30,7
44,6
50,8
49,0
60
67,5
80
93,2
100
Zmiana długu publicznego w latach 2008-2012
(w pkt. proc. PKB, 2007 - rok bazowy)
-2,5
0
Irl
an
Po Gr dia
r e
W
ie Hi tug cja
lk sz al
a p ia
B an
ry i
ta a
n
Ł
Sł o ia
ow tw
H e a
ol ni
an a
di
a
F r C yp
an r
c
L
Sł it ja
ow w
a
W ac
j
R łoc a
um h
un y
Fi Da ia
nl n
a ia
C nd
z ia
N ech
i
em y
Lu
ks Be cy
em lg
b ia
A ur
us g
W tria
ę
Po g r
Po
ls y
k
ls
ka E Ma a
l
(b sto ta
ez n
B OF ia
u E
Sz łga )
w ria
ec
ja
-20
Źródło: AMECO/KE, Eurostat, MF.
Już w 2012 r. nasz dług spadł o 0,8 punktu proc. PKB i jesteśmy pod tym
względem na 1-szym miejscu w UE ex aequo z takimi potęgami gospodarczymi
jak Szwecja i Dania (oczywiście bez uwzględnienia Grecji, której dług został
zrestrukturyzowany i Węgier, gdzie znacjonalizowano OFE). Natomiast biorąc
pod uwagę środki pieniężne, które zgromadziliśmy „na zapas”, nasz dług na
koniec
2012
r.
był
niższy
jeszcze
o
dodatkowe
0,7%
PKB.
Zmiana relacji długu do PKB (koniec 2012 w stosunku do
końca 2011) w państwach UE
19,1
20
15,5
15
12,7
10,8
9,1
10
5
1,1
0
3,3
1,9 2,0 2,2 2,5 2,6 2,7
5,1 5,3
4,1 4,3 4,4 4,4 4,6 4,7
6,3 6,9
-0,8 -0,8 -0,8 -0,3
-2,8
-5
-10
P
Sz ols
w ka
e
D cja
a
Ło nia
N tw
ie a
A mc
Lu us y
ks Be tria
em lg
B bu ia
uł r
ga g
Li ria
t
R M wa
um al
u ta
U nia
Fr E 2
a
Es nc 7
W F to ja
lk inl n
. B an ia
ry di
St C ta n a
re ze ia
f c
H a e hy
ol u
a r
W nd o
Sł ło ia
o c
Sł we hy
ow ni
a
I
Po rla acj
rt nd a
ug ia
H Calia
is y
zp p
r
G ani
re a
W cj
ęg a
ry
-9,0
Źródło: Eurostat, MF.
7
Dalsza konsolidacja finansów publicznych doprowadzi do spadku długu
zarówno według metodologii krajowej, jak i według metodologii unijnej.
„Wobec ogromnego zamieszania i braku wielu danych trudno jest precyzyjnie
oszacować wielkość długu ukrytego. Niektórzy ekonomiści oceniają go na 200 mld zł.
Nawet jeśli szacunek ten jest zawyżony, to i tak z całą pewnością mamy do czynienia
z sumą sięgającą co najmniej kilku procent PKB, a to oznacza faktyczne przekroczenie nie tylko progów ostrożnościowych, ale także konstytucyjnego limitu długu
publicznego (60% PKB).”
To stwierdzenie jest dowodem na niebywałą hipokryzję PiS-u. Ekonomiści
używają określenia „dług ukryty” do zobowiązań wobec przyszłych emerytów,
które ma każde państwo. Zobowiązania na przyszłość z definicji dotyczą
przyszłości nie mogą więc być (i nigdzie nie są) zaliczane do długu bieżącego.
Nie może więc być mowy o przekroczeniu z tego powodu obecnie
jakiegokolwiek limitu. Można oczywiście podnosić zagrożenia z tego powodu w
przyszłości, jednak prezes PiS-u jest ostatnią osobą, która ma do tego prawo,
bo to właśnie on najgłośniej sprzeciwiał się rządowym reformom emerytalnym,
które znacząco ten dług ukryty zmniejszyły.
„Wielki wzrost zadłużenia – i w efekcie fatalny stan finansów publicznych – kładzie
się i będzie się kładł bardzo długim cieniem na naszych szansach rozwojowych w
najbliższych latach.”
Teza o tym, że „stan finansów publicznych kładzie się bardzo długim cieniem
na naszych szansach rozwojowych” musi dotyczyć jakiegoś innego kraju.
Polska od początku rządów PO-PSL rozwijała się najszybciej w całej Unii
Europejskiej (18%). Drugi w kolejności kraj (Słowacja) rozwijał się w tym czasie
w tempie prawie 2 razy niższym, a trzeci (Malta) – prawie 3 razy niższym. Cała
gospodarka Unii Europejskiej skurczyła się w tym czasie o 0,8% (patrz wykres
powyżej).
„Rząd różnymi metodami próbuje ukrywać rzeczywisty rozmiar deficytu budżetowego
i długu publicznego. Przykładem może być przeniesienie części wydatków z budżetu
do Krajowego Funduszu Drogowego i wyprowadzenie tego ostatniego z sektora
finansów publicznych. Czyni się to zarówno w celu uspokajania opinii publicznej, jak i
w celu uniknięcia przekroczenia progów ostrożnościowych.”
8
KFD od początku swego istnienia tj. od 2004 r. nie jest ujęty w polskiej
statystyce sektora finansów publicznych, ale jest oczywiście ujęty w statystyce
unijnej, więc nie ma mowy o jakiejkolwiek próbie ukrywania wysokości deficytu
czy długu. Ani NIK, ani Eurostat nigdy nie kwestionowały sposobu liczenia
długu, a rząd posługuje się statystyką unijną równie często, co statystyką
krajową. Wszystkie te dane są jawne i powszechnie dostępne, a najlepszym
potwierdzeniem tego faktu jest to, że kilka akapitów wyżej prezes PiS przytacza
dane malejącego deficytu właśnie według metodologii unijnej, obejmującej
KFD.
Warto zauważyć, że to dzięki usprawnieniu działania KFD skrócił się proces
pozyskiwania środków na drogi – umożliwiono wcześniejsze finansowanie ich
budowy na poczet późniejszych wpływów z opłaty drogowej. Pozwoliło to
wykorzystać środki unijne i znacznie szybciej odrabiać zaległości w rozwoju
sieci dróg, jakie odziedziczyliśmy po PiS.
„Co gorsza, resort finansów planuje rozszerzenie katalogu środków kreatywnej
księgowości, takich jak nieuwzględnianie w zadłużeniu zobowiązań zaciągniętych w
celu finansowania w roku następnym czy nieuwzględnianie w limitach zadłużenia
wydatków na oddłużenie skomercjalizowanych publicznych zakładów opieki
zdrowotnej.”
Niedawna nowelizacja procedur ostrożnościowych nie zmienia definicji długu,
nie może więc być kreatywną księgowością. Uwzględnienie w tych
procedurach średniego kursu walutowego, a nie kursu z jednego dnia (31
grudnia), pozwala uniknąć groźnych spekulacji na naszej walucie. Także
uwzględnienie prefinansowania (czyli środków zgromadzonych „na zapas”)
jest dla finansów publicznych korzystne, bo nie karze nas za przezorność,
która polskim podatnikom po prostu się opłaca (duże zapasy pozwalają nam
pozyskiwać środki taniej i wtedy, kiedy jest to korzystne dla nas, a nie dla
rynków finansowych).
Teza o nieuwzględnianiu wydatków na oddłużenie szpitali jest nieprawdziwa
ponieważ te (czasowe) preferencje dotyczą wyłączeń z limitów zadłużenia
samorządów, a nie z ich zadłużenia. A więc dług samorządów z tego tytułu
będzie oczywiście wykazywany tak jak dotychczas.
9
„Główną przyczyną wzrostu zadłużenia publicznego są nadmierne, nieracjonalne i
rozproszone wydatki publiczne, traktowane jako sposób przeciwdziałania kryzysowi.”
Są to argumenty całkowicie chybione. To za rządów PiS-u wydatki rosły w
szaleńczym tempie (w latach 2006-07 średnio o 5,3%), a w budżecie na 2008 r.,
przygotowanym przez PiS, wręcz o 8,4% (najwięcej w całej dekadzie, więcej niż
gdy ogłoszono dziurę Bauca!). Dopiero koalicja PO-PSL znacząco obniżyła
tempo wzrostu wydatków publicznych (oczywiście z wyłączeniem tych, których
wzrost jest uzasadniony jak środki unijne, koszty obsługi długu i cykliczne
wydatki na bezrobocie).
Wzrost wydatków publicznych bez środków UE, kosztów obsługi
długu i cyklicznych wydatków na bezrobocie
realne tempo wzrostu (deflator PKB)
9
8,4
8,2
8
7,3
7
6
4,9
5
4,8
średnia 2006-2007
3,9
4
3,3
3,1
2,9
3
2
0,8
1
0
-1
-0,4
-0,7
-1,4
-2
2001
2002
2003
2004
2005
2006
2007
2008
2009
2010
2011
2012
2013
Źródło: AMECO/KE, MF.
„Niepokojący spadek dochodów budżetowych z podatku VAT, mimo podniesienia
jego stawek, idzie w parze ze spadkiem przeciętnego wynagrodzenia realnego w
gospodarce narodowej: w 2012 roku było ono o 0,1% niższe niż w ubiegłym roku.
Spadek ten był jeszcze większy w sektorze przedsiębiorstw, gdzie wynosił 0,3%. Po
raz pierwszy od ponad 20 lat mamy w Polsce do czynienia ze spadkiem realnego
poziomu płac!”
W latach 2008-12, czyli w czasie rządów PO-PSL wynagrodzenia rosły średnio o
1,3% rocznie w ujęciu realnym (czyli już po uwzględnieniu inflacji). W tym
czasie tylko dwa kraje unijne były pod tym względem lepsze od Polski, podczas
gdy pod rządami PiS Polska była na 14-tym miejscu.
10
Po Nie
rt m
u c
W g al y
ło ia
ch
St G Cy y
re re pr
fa c
e ja
W uro
ę
B gry
el
g
Lu F U ia
E
ks r a 2
e n 7
H mb cja
is u
H zpa rg
ol n
a i
A nd a
u
Fi s ia
nl t r
a ia
Pondi
l a
W S D ska
lk z an
. B w ia
r y ecj
ta a
Sł M nia
ow al
t
Irl en a
B an ia
uł di
C gar a
Sł ze ia
ow ch
a y
R Li cja
um tw
Es un a
to ia
Ło nia
tw
a
-1
2
11
5
4,4
3,9
3,7
2,5
2,4
2,4
2,4
2,3
1,9
1,5
1,4
0,9
0,9
0,9
0,8
11
9,5
14
Średnioroczny realny wzrost wynagrodzeń
w latach 2006-2007 (w proc.)
20
19,6
1,3
1,2
1,0
1,0
0,7
0,7
0,5
0,5
0,5
0,4
0,3
0,3
0,3
0,3
0,2
0,2
0,0
0,0
2,7
3
12,0
11,8
-0,1
-0,3
-0,6
-0,7
1
0,8
0,7
0,5
0,4
0,3
-1,0
-1,5
-2,2
-1
0,3
0,1
0,1
-2,7
-3
-0,3
-3,6
-5
-0,3
re
Li cja
W twa
ę
Ło gry
W
lk Es tw
.B t a
o
Po ry ni
t
rt a n a
ug ia
a
M lia
al
t
W Cy a
ło pr
ch
D
Sz an y
w i
A ec a
Lu us ja
ks U tria
e E
Sł mb 27
o u
Fi we rg
n
H la nia
is n
zp di
St B an a
re e ia
fa lg
i
N eu a
i
r
H em o
ol c
a
C nd y
Sł ze ia
ow ch
F r ac y
a j
Irl nc a
an ja
P d
R ol ia
um sk
B u a
uł ni
ga a
ria
G
7
6,0
Średnioroczny realny wzrost wynagrodzeń
w latach 2008-2012 (w proc.)
5
Źródło: AMECO.
17
8
Źródło: AMECO.
„Od 2011 roku zaznacza się spadek realnego rozporządzalnego dochodu na osobę
w gospodarstwie domowym.”
Faktycznie, w 2011 r. wystąpił spadek rozporządzalnego dochodu w ujęciu
realnym, ale PiS nic nie mówi o tym, że spadek ten miał charakter jednorazowy
i wyniósł 1,4%, podczas gdy w całym okresie rządów PO-PSL dochód
rozporządzalny wzrósł realnie aż o 14,5%.
„Wspomnianemu już obniżaniu się wydajności fiskalnej systemu podatkowego
towarzyszy niekorzystny dla gospodarstw domowych i przedsiębiorstw wzrost
fiskalizmu państwa. Po roku 2007, w przeciwieństwie do okresu rządów Prawa i
Sprawiedliwości, nie tylko nie obniżono żadnej z danin, ale nawet złamano wyborczą
zapowiedź Donalda Tuska, że stawki podatkowe w żadnym wypadku nie wzrosną. W
2011 roku podniesiono stawki VAT z 22% na 23%, z 7% na 8% i z 3% na 5%; wbrew
obietnicom premiera nic nie wskazuje na to, że koalicja PO-PSL przywróci ich
poprzedni poziom.”
Nie ma mowy o wzroście fiskalizmu. W porównaniu do innych krajów unijnych
podatki w Polsce nie są wysokie – w 2012 r. obciążenia podatkowe wynosiły
33,1% PKB i tylko 6 krajów unijnych było pod tym względem lepszych. W
ostatnim roku rządów PiS (2007) obciążenia podatkowe były wyższe względem
PKB (wynosiły 34,9%) i względem innych krajów unijnych (9 miejsce).
30,1
28,4
28,4
27,9
27,8
30
27,5
25
Sł Łi
o tw
B wa a
u c
R łga ja
um r
u ia
Ło nia
Irl tw
an a
H Po dia
is ls
zp k
Es an a
to ia
M nia
al
ta
C
Po Cz yp
r t ech r
u
W
lk Ggal y
. B r ia
e
Sł ryta cja
o n
Lu we ia
ks W nia
e ęg
H mb ry
ol u
a r
N nd g
ie ia
m
St
re U cy
f E
Fi a e 27
nl u
a ro
A nd
u i
W str a
Sz łoc ia
w h
Fr ec y
an ja
B cja
el
D gia
an
ia
20
Źródło: AMECO.
12
49,0
46,8
45,1
44,5
44,1
43,7
41,5
40,6
39,4
38,7
38,4
37,5
37,3
35,8
35,0
34,7
34,6
34,1
33,5
35
33,1
40
35,2
45
40,5
50
46,6
Obciążenia podatkowe w 2012 r. (w proc. PKB)
45,3
44,9
43,2
43,0
42,8
41,1
40,5
39,8
39,2
39,1
38,0
37,9
37,4
36,3
35,9
35,0
34,9
34,2
32,8
32,7
31,5
29,9
29,8
30
29,5
35
30,8
40
35,9
45
40,4
49,7
50
47,8
Obciążenia podatkowe w 2007 r. (w proc. PKB)
25
Sł
o
R wa
um c
unja
Łi ia
Łotwa
Es tw
Irl ton a
B an ia
uł d
g ia
G ar i
r a
Poecj
a
Po Mlsk
a
r a
Lu tug lta
W ks Czealia
l k em c
. B b hy
H ryt urg
is a
Sł zpania
o
H wenia
ol n
an ia
di
N Cy a
ie p
m r
c
U
St W E2y
re ę 7
Fi fa e gry
nl u
a r
W nd o
ł i
A ocha
us y
Fr tr
an ia
B cj
Sz el a
w gia
e
D cja
an
ia
20
Źródło: AMECO.
Podwyżka VAT była krokiem nieprzyjemnym, ale niestety koniecznym z
powodu największego kryzysu na świecie po II wojnie światowej. Jednak rząd
wprowadził ją tak, aby ochronić najuboższe gospodarstwa domowe – do 5%
obniżono stawkę 7%-ową dla większości towarów (żywność przetworzona jak
np. wędliny czy sery). Z kolei wzrost VAT z 3 do 5% na żywność
nieprzetworzoną wynikał tylko i wyłącznie z wymogów unijnych, które po
prostu musieliśmy wprowadzić.
„Obowiązujący system podatkowy, oparty na starych, wciąż nowelizowanych
ustawach, jest nieprzejrzysty, a przy tym stosowany coraz bardziej arbitralnie.
Zamiast wprowadzenia nowych ustaw podatkowych, które by uporządkowały tę
dziedzinę ustawodawstwa, uczyniły ją bardziej przejrzystą i jednoznaczną dla
podatników i urzędów skarbowych, zgodnie ze złożonymi w Sejmie projektami Prawa
i Sprawiedliwości, prowadzi się całkowicie arbitralną, nieprzewidywalną zwłaszcza
dla przedsiębiorców politykę naprzemiennego dociskania i luzowania śruby
podatkowej.”
W zakresie ułatwień podatkowych jest oczywiście jeszcze bardzo dużo do
zrobienia. Niemniej jednak ostatni raport Banku Światowego „Paying Taxes”
bardzo pozytywnie ocenia starania rządu w tej dziedzinie. W czasie rządów POPSL Polska awansowała w tym rankingu aż o 28 pozycji, podczas gdy za
rządów PiS spadliśmy aż o 71 pozycji!
13
Zmiana pozycji Polski w rankingu Paying Taxes
+28
Rządy PO-PSL
-71
Rządy PiS
Źródło: Bank Światowy "Doing Business".
„Polityka podatkowa i polityka ekonomiczna w ogóle jest postrzegana jako coraz
bardziej nieprzyjazna dla przedsiębiorców, zwłaszcza małych i średnich.”
Jeśli chodzi o poprawienie warunków dla przedsiębiorczości, to rząd jest
świadom, że jest jeszcze dużo do zrobienia. Nie jest jednak prawdą, że polityka
ta jest postrzegana jako coraz bardziej nieprzyjazna. Na przykład ostatni raport
firmy konsultingowej Ernst&Young „Atrakcyjność Inwestycyjna Europy 2012”
wskazuje, że inwestorzy są zadowoleni z klimatu przyjaznego biznesowi, jaki
jest w Polsce, ale także z przejrzystego systemu podatkowego.
Także Światowy Indeks Konkurencyjności Przemysłowej opublikowany
niedawno przez firmę konsultingową Deloitte wysoko ocenia Polską
gospodarkę. Spośród krajów europejskich tylko Polska (oprócz Niemiec i Wlk.
Brytanii) znalazła się wśród 15-stu światowych liderów tego rankingu, przy
czym Polskę wyprzedził w nim tylko 1 kraj europejski.
Z kolei według najnowszego raportu „Doing Business” Banku Światowego
Polska za rządów PO-PSL jest najszybciej reformującą się gospodarką UE i
powinna szybko dogonić najlepsze państwa UE. Awans o 7 pozycji w rankingu,
jaki osiągnęliśmy w ciągu ostatniego roku był największy ze wszystkich
analizowanych krajów. Jedna z głównych konkluzji raportu brzmi: „Polska
najszybciej na świecie przeprowadza reformy ułatwiające przedsiębiorczość”.
14
Tę dobrą ocenę naszej gospodarki potwierdzają także inne międzynarodowe
rankingi konkurencyjności:
Poprawa (+) lub pogorszenie (-) w rankingu
25
21
18
20
17
12
4
5
4
3
-1
-10
-8
-16
-25
-20
Indeks Wolności Wolność Gospodarcza Doing Business
Globalny Indeks
Indeks Percepcji
Gospodarczej
na Świecie
(Bank Światowy) Konkurencyjności
Korupcji
(The Heritage
(Instytut Frasera)
(Światowe Forum
(Transparency
Foundation
Gospodarcze w Davos) International)
& The Wall Street
Journal)
od 2001 r. do 2005 r.
od 2005 r. do 2007 r.
od 2007 r. do ostatniego danego roku*
* ostatni dany rok, w którym dostępne są odczyty indeksów, różni się w zależności od indeksu.
„Arogancko zignorowano propozycje formułowane przez Radę Gospodarczą przy
Prezydencie Lechu Kaczyńskim, a także przez Prawo i Sprawiedliwość. Jasno
przedstawianą przez Prezydenta i opozycję alternatywą prowadzonej przez rząd
polityki powodującej gwałtowany wzrost zadłużenia była selektywnie adresowana
pomoc zagrożonym przedsiębiorstwom i gałęziom gospodarki, co wiązałoby się
jedynie z umiarkowanym wzrostem deficytu budżetowego i długu publicznego.”
Od początku kadencji tego rządu, zupełnie nie przejmując się kryzysem na
świecie, PiS z jednej strony negował wszystkie działania reformatorskie, a z
drugiej zgłaszał coraz to nowe postulaty zwiększania wydatków. Postulował na
przykład:
• wzrost odliczenia składki zdrowotnej od podatku PIT z 7,75% do 9% (tzw.
pakiet Religi) – koszt 13 mld zł,
• uchwalenie „Pakietu działań antykryzysowych PiS 2009-2010” – koszt 19 mld
zł,
• obniżenie stawki VAT z 22% do 19% (propozycja Prezydenta Lecha
Kaczyńskiego) – koszt 24 mld zł,
• odrzucenie pakietu oszczędnościowego rządu (ograniczenie wydatków w
nowelizacji budżetu na 2009 r.) – koszt 27 mld zł,
• zaniechanie prywatyzacji – koszt 29 mld zł.
15
Podliczenie tych propozycji na koniec 2010 r. dało w sumie 112 mld zł i
oznaczałoby, że dług publiczny już wtedy (czyli w samym środku kryzysu
światowego!) przekroczyłby konstytucyjnie dozwolony 60%-owy próg w
stosunku do PKB. Skutkowałoby to drastycznymi cięciami wydatków (w tym na
renty i emerytury) i podwyżką podatków. Warto zauważyć, że PiS nigdy nie
wycofał się z żadnej z tych propozycji.
Przed wyborami do parlamentu w 2011 r. PiS obiecywał m.in.:
• gabinety profilaktyczne w każdej szkole – koszt 3 mld zł,
• darmowe 10 godzin w przedszkolach – koszt 2 mld zł,
• obniżenie kryterium uprawniającego do świadczeń rodzinnych – koszt 4-6
mld zł,
• umożliwienie JST odpisu podatku VAT za inwestycje – koszt 7,9 mld zł,
• zwiększenie budżetu wojska do 2% PKB – koszt 0,76 mld zł,
• wprowadzenie dodatku dla emerytów i rencistów – koszt 4 mld zł,
• rozliczenie PIT wspólnie z dziećmi – koszt 1,9 mld zł.
Całkowity koszt tych propozycji wyniósłby 23,56-25,56 mld zł rocznie.
Po wyborach PiS postulował m.in.:
• podwyższenie pracowniczych kosztów uzyskania przychodów – koszt 1,1
mld zł,
• podwyższenie ulgi na dzieci – koszt 10,9 mld zł,
• ulgę inwestycyjną dla firm – koszt 13,2 mld zł,
• zmiany w VAT – koszt 0,8 mld zł,
• wprowadzenie podatku od hipermarketów – dochód 1,6 mld zł,
• wprowadzenie podatku obrotowego od banków – dochód 6,5 mld zł,
• obniżenie akcyzy na benzynę i LPG – koszt 1,1 mld zł,
• dofinansowanie żłobków i przedszkoli – koszt 4 mld zł,
• dopłaty do edukacji dzieci – koszt 1,1 mld zł,
• sfinansowanie składek ubezpieczenia społecznego w czasie urlopu
wychowawczego – koszt 1,8 mld zł,
• rezygnację z opodatkowania rent i emerytur do 1000 zł – koszt 13,9 mld zł,
• subwencję oświatową na przedszkola – koszt 2 mld zł,
• gabinety lekarskie w szkołach – koszt 3 mld zł,
• obniżenie składek na ZUS absolwentów – koszt 0,8 mld zł,
• obniżenie składki rentowej pracodawców – koszt 7,7 mld zł,
• ubezpieczenie wszystkich gospodarstw rolnych – koszt 0,9 mld zł,
• podwyższenie zwrotu akcyzy w produkcji rolnej – koszt 0,3 mld zł,
• obniżenie wieku emerytalnego i cofnięcie reformy emerytalnej z 1999 r.
(koszt 3,1 mld zł w 4-tym roku).
Koszty netto tych propozycji już w 1-szym roku ich obowiązywania wyniosłyby
54,5 mld zł, a w 4-tym roku 83,9 mld zł.
16
Absolutnie nie jest prawdą, że rząd zignorował propozycje PiS-u. Wręcz
przeciwnie, rząd zawsze traktował je z powagą, na jaką zasługują wszystkie
pomysły, które mogą doprowadzić kraj do ruiny.
„Dewastacja finansów publicznych to przede wszystkim skutek nieracjonalnych
wydatków rządowych, m.in. związanych z rozrostem biurokracji.”
Zatrudnienie ogółem w państwowej sferze budżetowej w ostatnich latach
systematycznie spada. Zgodnie ze sprawozdaniem Rb-70 opracowywanym
przez GUS zatrudnienie w państwowej sferze budżetowej bez żołnierzy i
funkcjonariuszy wynosiło
• w 2007 r.: 320.667 osoby,
• w 2011 r.: 318.394 osoby,
• w 2012 r.: 315.006 osób.
A zatem zatrudnienie w biurokracji spadło nie tylko w ostatnim roku (o 3.388
osób), ale także w stosunku do rządów PiS-u (aż o 5.661). Oznacza to, że
polityka rządu mająca na celu zahamowanie rozrostu biurokracji przynosi
efekty.
„Bardzo mocno uderzono w Fundusz Pracy, Fundusz Gwarantowanych Świadczeń
Pracowniczych, Fundusz Rezerwy Demograficznej i Fundusz Reprywatyzacji,
zabierając z nich ogromne środki finansowe.”
Stany wszystkich tych funduszy były wyższe na koniec 2012 r. niż na koniec
rządów PiS (np. środki Funduszu Reprywatyzacji w 2007 r. wynosiły 2,0 mld zł,
a w 2012 r.: 4,8 mld zł). Zgodnie z początkowymi założeniami Fundusz Rezerwy
Demograficznej miał do końca 2007 r. uzbierać kilkanaście miliardów zł.
Tymczasem rząd PiS odłożył w nim zaledwie 3,5 mld. To rząd PO-PSL już w
styczniu 2009 r. przeprowadził przez parlament ustawę, która przeznacza na
FRD 4-krotnie więcej środków niż wcześniej. Dzięki temu do końca 2012 r.
odłożyliśmy w nim już 16,1 mld zł.
17