Show publication content!

Transkrypt

Show publication content!
Kareł K ryl
Nr 70-71
12.XII.1980
ANNA WALENTYNOWICZ
GRUDZIEŃ 1370
Organy Oliwskie
Organy oliwskie umilkły wpół dfwięku »
Jest cisza nad brzegiem, ulice we mgle
A mózg, który winien prowadzić ich rękę
Automat i czołgi kieruje na cel
W imię socjalizmu!
Byd wdzięcznym tej ręce, 00 ochlap ci rz\łca
Gdy stół pod choinką, a nie ma co jeść
Być nianym jak ryba 1 krzyk zdławli w płucach
Łub pod gąsienicą pozwolić się zgnieść,
W imię socjalizmu)
W sobotę była podwyżka, W poniedzia- ładują się nadzieją‘1 wiarą jak akumu
łek ludzie poszli do dyrekcji. Tam do- lator. Ale rozładowanie nastąpiło azy
W stajence na sianie odnajdziesz swój don
wiedzieli się, że dyrektor nie ma na
ko.
Być bliżej do Boga, ubogi jak on
to wpływu, że może tylko o 5% podnieśćMijały miesiące,
a niepokoje nie us~
Do ceny dodadzą sto hasęł r.owyęh
/
premię i nic więcej. 300 ludzi ze StotaWały. W maju-71roku wy bu-AT
Do cany dodadzą popiersie gipsowe
czni poszło więc pod gmach KW z prośba
stkajki Pobiegłam do dyrekcji. Sta?:
I ozyjeś westchnienie
o wyjaśnienia. Nie wracali długo, więc
tam już tłum.
I jakieś wspomnienie
zorganizowano' drugą grupę, żeby spraw­
Okazało się, że jedną z przyczyn kon
Twa
radość
dzić,, co się-dzieje. Byłain w niej .Idąc fllktu była nowa forma rozdziału na­
Twój
płacz
spotkaliśmy Iiolegów, którzy wracali
gród. A przecież pamiętano, że Jarosz
spod KW. Niczego się-nie dowiodzleli.
wice pzyrzakł nam,'że Sami zadecyduje­ I głód
Pchali przed sobę radlowóa i nadawali
my * jak dzielić,. Dlaczego znowu nikt
'Już radość świąteczna gdzie indzioj rozbrzmiewa
^omunlkac z żądaniami.
has nie pytał o zdanie? Poczekałam,
Organy w Oliwie żałobnie dziś łkają
I Potełn poszliśmy Pod Politechnikę, by aż skończy mdwić. dyrftktor. Nikt mu niej Ż ó ł t e k twó j głodny -kolędy cl śpiewa
^rztjprosić.: afcudentów,.i'4e' nie pomogli-*
„
Jk,. On,
^ był przeciw, nam__________
wierzył.
wcząsiy.
refrenie nie dzwony.lecz strzały zagrają
W
iią w marcu 6£ rokśi, gdy dereonetro- Rudnia, c h o d z i ^ ę^uchy, ze pracuje
j|
1'■
w imię socjalizmu!
tali żądając chlebaki' wolności. Wysaedt dla U B .;J -^r;J- -i
l>c<.‘
irektor i powiedział* ie decyzja o podpodeazSar% do' mikrofonu; Był aro za s
,Strajkujący do żołnierzy
farżce była ałuszn*, a l e -nikt go nie
k o j e a l rozwagą* Udało mi się przefeopłuch&ł.r StX.denc5. nau poparli 1 przy*
hać załogę,. Jt? nalęży^wrócić do pracy,
j Strzelali; do 'tych# którzy chcieli
"j
frakll pomocą A l e k i e d y 'przyszliśmy
zobowiązując -uprzednio dyrekcję, by
wyjść ze' stófcrtni przez II bramę. Trafiać
tam sncfli O! god*V19,> prawie nikogo nie 'przekazała nasze postulaty wtadzy.
li ich koto szpitala. To nie było wpjbyło. Okazało się, że młodzież pożarny- x iudzie posłuchali mnie. To moje cy­
»ko. MO zwozili do' Pruszcza i tam w ^la­
kano w domach akodemicklłCb. .Wieiu jed- 8tąpiepie okazało s i ę -dla. mnie bardsco
sku przebierali w mundury wojskowe.' '*
hai powyskakiwało piTzoz okna 1 dołączy- n ieszczę6llwe. Zostałam uzrtnr.a'za pru­ j • Mówię* ywaga, komunikat npecjr»l.iy dla
li •potem 'do
,
wodyra strajku. Dostałam do opieki, ęż 8 Wojska ?olskxego. Żołnierze! Każą. wam.'
L W ęobliiu awsttf stEły* kordony milicji 4 majstrów, śledzili każdy mój ruch w
,strzelać. W kogo strzelacie?1 W bract.Mó
* sacsęłO'alt. *«|ił<*ntó pierwszy Mili- zakładzie. Mówiono
€ef, że zbieram
.. ple
wili w a m . ż n Niemcy chcą ustrój obalić:
^i.i_.
m..
:.
:..v-»__ a_ i- hi,«
pyjny- gazik*' cozrytNTły' się granaty *
niądzę na ofiary .Grudnia., Ale ,wtedy to $ 0 n^e nieJncy. Mówiłem im, jak mają w?.I.jazem jhawląoya.
• '' ■• '■'
jeszc*e nie była prawda.
cyyć, jak bronić eolski - tak jak Koś­
[ ił pol>łiż\i Dorn* Partii kłębił się i
' Moja działalboAi .^r^y organizowaniu
ciuszko i Pułaski , jak Mickiewicz, ,któh
łuu, przo* tubę nawoływano, żaby luobchodów grudniowych, prześladowania
też' był żołnierzem. Oni' wszyscy wal-Paalętan stoczstocz- prxez milicję 1 SB,"działalność w Wol- <
tie wra\eali"«o praby. Pamiętam
>czyli aa Polskę. I wtedy , choć zginiesz'
iowca 3 który weiećił’na dach tramwaju, nych Związkach Wybrzeża - tp wszystko
to
nie
splamisz munduru, nie zginiesz
czorwał'koszulę'!'-obnażając pierś,
było sprawą;.dopięro ńadćho3ze:cych lat.
jako zdrajca. A kiedy dostaniecie taki
rzyczał ~ "Sti?żel*jcte^ I t a k :nie maI kto ,by pomyślał, ie tń pe^na cierrozkaz, żeby strzelać do brafii, to za- 1
Jny jak f y ó . •';A1« wtedy jeszcłe nie
pieó droga prowadziła właśnie,do "Soli
bijcie dowódcę i .wybierzcie swojegó.
fstrzeland.'v':'
• ■■
darności". .
•
Walczymy o to, by nie ‘rządziła tutaj
! Sdy 'Wraóałara,1spotkału* kolegów,któ­
i ^zerwona burżuazja.
rzy wychodzili w^ezerfgaoh ze stoczni,
•
| Mówiłem im O sytuacji gospodarczej.'
(ubrani w azbestowe koftbinezony, w kas­
^Tak''kiełbasa kosztuje 150 zł za-'kilo ' y ’j h
kach .' P?<lńlOsł«nvręe* do góry, w o Ł a ł m
•a :zarabia się 100 zł dziennie/ fr.ó nie j
- Poc«ek«JCie> trzeba *1^ sartancvić.
f f ■stać has nawet na tb, żeby1 dziecku ku- alo hikt‘amitó nte iłwchał .1 Ludzie
»kandov*cll’- WojifcÓ * nami t 1*
Przez megiifoity apelówano, by kobiety
poszwy do kUchal'^feóvać. X ta» juz zo»
stałam,
oti cv«r.r. i:>
* zewcząd dobiegały'odgłosy a«lw, m o ~
, cir.ię ostrzeliwał helikopter. Hilicj«nIcl póprzebirrani ta wojskowych strzelalli do ludzi wchodzsjchdo stoczni.Padli
:pierwsi zabici. Jla prsyzakładowym szpi­
talu zawieszono białe prześcieradła,na
'których krwią za»ordowanych nakreślono
ozotwone krzyże. v
T yle było prześciera­
deł, ilu padło zabitych.
A dalej.,..nie wiem, bo przez cały
-czas harc;»ał*m w kuchci. X* tam zastała
f śmie kapitulacja. HyAlałam potem częf sto o tych, którzu zginęli. Czy ich
i:krew będzie zatrutym >la?ru*a, czy znaj kiem pojedn-inia?
»a< Zn&lasłam się na liście przcznacao!. nych do zwolnienia. A jednak wytypować
■j-.no BWie do delegacji, która miała poje
choć do Warszawy na spotkanie z władzę
j Było to.w styczniu 71 roku. Podetawio; no trzy autobusy 1 pojechaliśmy, ale
J nl® do Ha;?ssawy, tylko do pobliskiego
i gxae<iu Wojewódzkiej Siady narodowej. Naj prawdę nie wian, po co dc tylu kłamstv
< dodanojeszcze jedno 1 to właśnie wte> dy, gdy miał sie zacząć okrec mówienia
' prawdy. Chcle U f e y zawladonid kolegów,
| ie nie jesteśmy w Warszawie, ale blok*
S di była sżczeliia. .
5
*A czasie spotkania z przedstawiciele
| mi najwyższych władz doszło do bardzo
t ostrej dyskusji. X pewnie to nas prze| konało. Podobnie jak inni kr&yosałam
i do (Werk* * "pessoiemy* - podobnie Jak
\ tnnl wierzyła®. >e prawdziwe ta łzy*
i ktdr« płynełw po policzkach Szlachcica
i ęnly mówił,
p^ki 'Sn, będzie ministrem
^apratf wet^tursnych nie"dojdzie .w Po„:.r. tam, żu
roenty
wspomniana
>■.{"
Stoczni w KW
**^°ri
^
" ‘/Z relacji Kazimierza Szołocha, człQi>i
: ka Komitetu Strajkowego/ ."
' • : \‘f - ' ‘
Spalenie KW,15.XSS
Wyłoniliśmy delegacją naszej stoczni,
która miała pójść do KW. Poprzednia,
Podpalanie KW trwało ładnych
godzih, bo kilka razy odrzucała nas mi*
licja. Łapaliśmy granaty 'zawiące,arzu
cane z helikopterów, i rzucaliśmy
wanl, więc nie mogli ich wypuścić. By­
łem w składzie tej drugiej delegacji.
Był z, nami dyrektor Gryglewaki, który
ciał dym. Wreszcie przeu krfttę^drzwi
wejściowych wlane benzynę do hellu. ta
częło się palić, chyba schody albo dy
^ ^ ^ n ^ d l i L ^ J S d o S l f w ^ b u d J n ;
2 okna wywieszono białą firanku Wojewódzkiej Rady Barodowej. Otoczo­ kę, a następnie z podniesionymi rękami
na balkon I piętra wyszło kilkunastu
ny on był wojfkiem. Chcieliśmy pogadać
milicjantów. Młody, szczupły chłopak w
z żołnierzami, ale milczeli, jakby wyr­
wano im języki. EyLiśmy wtedy pewni, że kombinezonie wtapiał się po kratach ooa to żołnierze z sąsiedniego kraju. 1 i kiennych, zerwał czerwoną flagę i za­
wlec ił biało-czerwoną. Ludzie zeintonc
Przyjął naa w holu Tadeusz Be im. Po- .
i
wiedział - poczekajcież będziemy rozmastoScS
wlać. Przeprowadzano nas s pokoju do po- jj*1
h2 łmv
*koJu. Nie wiem, ozy szukali miejaca na
n* balkoni . kazano zizuci^. broń, hełmy
pałki,_kurtki.
Zdania
były
podzielona,
podsłucha, ozy chcieli naa wykończyć
J czy mają zdjąć również spodnie. Niektó
,1 - -. . rzy' w spodniach, inni w gaciach zeszli
te* cofnąć podwyżkę, zwclnić zatrzymaną ^ jęrŁtach okiennych do podstawionej
delegację i wywiezionych do obozu konp a r ó w k i i pod strażą ioatali odwiocrntraęyjnego w Vtótherpwie, Byłp tam !
toczni.**
3,5 tysiąca ludzi, łądaliśmy tefc dostar
Ludzie zaczęli .się rozchodzić w nas­
czenia nam żywności. Powoływaliśmy się i
na międzynarodowe konwencje. Gdy prze­ troju odprężenia. Byłem na Błędniku,
kiedy usłyszałem ciężkie silniki. Z po
stawiliśmy żądanie ogłoszenia w tv o
ale
Strajku 1 postulatach^ kręcili nosami, czątku myślałem, że to samoloty,
^
mówili, ie to .powoduje podobne ekscesy
n<'’J?rta5y ł0K r‘22"
w catym kraju. Byli nam bardzo nleprzy- f*o n e ‘ Osrąrnęła mnie
wściekłość,
4e posunęli się ąż u . - ^ # ..ie posze­
cfcylni, jbraktowa^l nas_"Jfck wrogów. '
dłem w stronę Komitetu. P r z y p u ś c i ł e m
Trwało,
długo 1
— ---- to
7- wezystko
r-T-j-..— r,r—
7.,stocznia
wracam sam. Ale okazało się, że jesl
zaczęła dęni«S»k0lć3ągr©zili»_ze J e - . tern w tłumie, który twardym krokiem, zf
śll niw wrócA»y,„tQ zostanie podpalony zaciętymi twarsani idzie naprzeciw
czołgom.
Więc puazesono nas.
GRUDZIEN 707SIERPIEŃ 80
i• * 3 / { • fc*VPę
>jvĄ(.Ł
“ umowy
społecznej z 70 roku na zasadę
'.i-.y- - • s toką/
że społeczeństwo przestaje byc
W Grudniu «iQ wssystko J!ac*Qło» wtaaaplraęjt‘mąterittinych b«z
bezkształtną masą zdolną 11 tylko do
dy dla kafdcao- sr.ało się jasne, że Par- elementarnych zmian politycznych. Wte-.spontanicznego zablokowania polityki
tia nie' reprezentuje robotników, a bro-- dy właśrflo środowiska robotnicze na
władzy, a staje się czymś jakościowo
ni o k r o j o n y c h grupowych interesów 1wielką skalą-.ikórzystały ze swego pra- nowym - świadomym partnerem, z którym
ż o n i e eątointeresyrobotnicze, powa veta ;. Wtedy teżnastąpił krąch rzą- na stałe trzeba negocjować. Staje się
nieważ w ł a ś n i e przeciwko, nim skierowa- dowe j ideologii konsumpcyjnej. I na ko-z przedmiotu podmiotę^, ze zdezintegroła sic grudniowa.rewolta* To wt&dy za- nie*} wtedy mogły narodzie się nowe for- wanej many zintegrowaną wspólnotą,
czął sie ten historyczny proces i które- my społecznej samoobrony.
'Słowem* całe to dziesięciolecie tó
go zwieńczeniem był sierpieit.
’ Dlaczego? Dotąd każdy społeczny ruch walka o instytucjonallząćjfę i nowy
Grudzień 70 był pierwszą lekcją ro- protestu był albo ślepym wybuchem gnie-kształt, umowy społecznej, a ściślej władzy, jak należy
umowy między władzą a środowiskami robotniczej samoorganizacji. Wtedy to na wu, albo wradą
Ę ĘĘ Ę dla
M
Lotniczymi, To co Się stało w sierpniu
nowo do języka polskiego na wielką ska- zreformować system. Co to znaczy?
Przed
1976'
rokiemjeżeli
ktoś
występO'80 jest nie tylko, i może nawet nie
..........
Ifc •^wchodzi pojęcie strajku ^komitetu
*
strajkowego, listy żądali,
> wał w imię jakiegoś społecznego pro- : głównie,, protestem przeciwko fatalnej
Wtedy też po raz pierwszy pojawia
testu, to zwracał aię do kierownictwa
sytuacji gospodarczej 1 niesprawiedlisię zasada negocjacji. Negocjacji mię­ Par.tii, że winno zrobić to i to dla do* wej polityce społecznej, lecz przede
bra Polski, socjalizmu, wartości spo~ wszystkim walką o własne prawa. Gały
dzy pracodawcą a pracobiorcą, między
ten proces zmian to jeden wielki, nie­
państwem jako właścicielem środków pro- łecznych itd. Natomiast od 1976r. nie
mówi
się władzy, jakie powinna podjąć
dukojl a robotnikami jako.ludźmi tak
powstrzymany ruch ku sytuacji, w któ­
rej zorganizowane społeczeństwo jest
czy inaczej wyzyskiwanymiprzez system reformy. Mówi się społeczeństwu, jak
Widać to wyraźnie w rozmowach Gierka ; ; się powinno przed władzą bronić, i ę0
4/ stanie negocjować swoje prawa, pod­
jest now^jj.
•
stawowe warunki, w których przyszło
że stoczniowcami Szczecina iTtójmiasta.
Cała czteroletnią historia demokra­ mu żyć.
Władza reprezentowana przez Gierka i:'
tycznej opozycji jest pewna próbą zaA D A M MICHNIK
robotnicy reprezentowani przez
Strajkowy do pewnych rzeczy się dogadu- szczepienia nowej ^świadomości społeją; charakterystyczne jednak, że nie
. . .
.
nej niemal chwili wnoszono nosze z kit
spisują zasad tego porozumienia, Władza wierzy, że uda ale tę dwustronność N a W i a d u k c i e G d y n i a - S t O C X ^ ? a kunastu karetek z ciężko rannymi.
.
■• .
j *
Niekończące się operacje, opatrunki*
i partnorskość zamącić w społecznej' •
Wysłuchałem wieczorem przemówienia
tran6fozjo? kroplówki itd. Niby normalr
rzeczywistości 1 świadomości. A więc
Kociołka. Wzywał wszystkich, ażebj j
nft praca lekarska, którą wykonuje się.
te ta sprawa nie będzie naśladowana,
tro przystąpili dopraoy.
szpitalu przez wiele lat, a jednak
nie stanie się społecznym faktem, że ,
Podróż nie aapowladrła żadnej .rage- pozostaje w pamięci }ak żywa poprzez
ludzie o niej zapomnĄ.
dii. po przyjeździe na stację Gdynia- -niepowtai^salny
g*
draJSt. Nie moż; Charakterystyczne, że przez następ­ Stocznia pociąg się zatrzymał, wszyscy
ne 10 lat nie było tematu bardziej za­ wysypali się na peron, z którego scho­ na zapomnieć zgonów młodyc^,. 18-20 le­
tnich chłopqów, a tym bardziej nie mo^kazanego niż Grudzień, I jakiż to pa­
dy prowadzą wprost na pomost nad tora­
radoks . Te wydarzenia, które wyniosły.. mi. Młodzi chłopcty w wiehu 18-20 lat ’ żna zapomnieć zgonu z powodu postrzału
w. plecy.
Gierka i jego okipę do władzy, łjyły
pragnęli pierwsi dopańć schodów
'Postrzał w plecyl - jako odpowiedź
najbardziej wstydliwym temutwm w-Z^rod-' i to najprawdopodobniej uratowało
na przyjście do pracy na apel Kocioł­
kach oficjalnego przekąsu,
większa, ilość ludzi. Gdy byli w poło­ ka. Nic więc dziwnego, że przywożonych
Grudniowy bunt stworzył, więc" szansę
wie schodów bez jakiekolwiek ostrzeże- razem
jgf/ 'z©
• stoczniowcami
____________________________
rannych funkcjo
instytucjonalizacji między władzą a
nia padła salwa z pistoletu maszynowe- nariuszy MO zmuszeni byliśmy ukrywać
środowiskami robotniczymi. Taką próbą
go 1 trzech: młodych stoczniowców padio p^zed samosądem robotników /taka jest
w pierwszym okresie była zasada konsul­ na schodach pomostu. W tym czasie duża etyka lekarska/.
tacji. Nigdy jednak jej naprawdę'nie
grupa ludzi zbliżyła się do ochodów.
„ tym dniu jako internista badałam
izrealizowano, nie powstała żadna repre­ Strzelał już nie jeden pistolet maszy- przez kilka godzin ludzi zgłaszajązentacja robotnicza, która mogłaby być nowy, ale dwa, a później trzy. Ludzie CyCh się celem oddawania krwi. Trudno
partnerem w dialogu z władzą. Jednocze cofnęli się za wagony.
m mi powiedzieć, ilu ich było. Przyjeż­
śnie ‘Wszystkie autentyczne instytucjo­
Kto jeszcze był na peronie i zdążył dżał autokar za autokarem, kilkudzie­
nalne pozostałości robotniczego prote­ skoczyć do pociągu, prawdopodobnie Się sięciu ludzi czekało w pokoju przez
stu s Grudnia zostały zniszczone: Wszy. uratował. Pociąg jechał wolno wzdłuż
wiele godzin jak mur w zupełnym mil­
3cy ci ludzie, których wyniósł do góry ulicy, która biegnie z Gdyni-Stoczni
czeniu. Każdy chciał oddać ile tylko
'Iruch strajkowy byli bądź zlikwidowani, do Gdyni. Na ulicy tej były już tłumy> trzeba i można, ale większość żądała
bądź korumpowani.
I oto helikopter pilotujący nasz po­
zapewnienia, że tej krwi nie oddamy
Zasada dialogu między władzą a śro­
ciąg obniżył lot 1 zaczął z broni ma­ milicjantowi. .
dowiskami robotniczymi została na aku-r szynowej (strzelać do bezbronnych ludzi
Pozostaliśmy wówczas w szpitalach
tek głupoty rządzących złamana. Władza Widziałem*jak padali. Jednak nie mogę niemeri wszyscy przez 2 cyy 3 doby
istraciła być może ostatnią szansę na
stwierdKif! czy byli zabici lub ranni. i nie praca była ciężka, odwrotnie
demokratyczne zreformowanie systemu w
przynosiła ulgę w tych tragicznych go­
Szpitali w Gdyni, 17. Xfł
warunkach dla niej sprzyjających. :
dzinach, ale straszne było wysłuchiwa
C o zostało z wydarzeń grudniowych na |
nie w nocnej ciszy odgłosów następnych
Dosłownie w momencie przybycia
trwałe? Wydaje mi się, że dwie rzeczy,
strzałów i oczekiwanie na dalsze sku­
do Zzby Przyjęć rozpoczęło się wycie
'Jeśli chodzi o środowiska robotnicza
tki tego strasznego dramatu.
syrefc
karetek
Pogotowi*
i
w
ciągu
jed*
jpoczucie własnej siły i wynikające z
y
niej faktyczne prawo veta. Władza mu^
siała się pogodzić z tym przyznanym
’
sobie przez robotników prawem - by
przy węzłowych decyzjach dotyczących
Ich losu powiedzlećt nie. Robotnicy
skorzystali z tego prawa w czerwcu-76r.
Rządzącym zaś pozostała z Grudnia pa­
mięć o tym, że swoją władzę zawdzięcza­
ją robotniczej rewolcie* I poczucie,
że jednej rzeczy robić nie'wolno. Nie
wolno siłą deptać robotniczego prote­
stu. Cokolwiek złego by nie mówić o
tej ekipie i epoce, jedno tirzeba przy?naćtf Gierek nigdy nie bronił swojej
władzy za cenę rozlewu krwi.
W świadomości polskiej inteligencji
Grudzień Istnieje przede wszystkim
bąd'* jako upadek Gomułki, bądź jako wy­
buch ludowego gniewu. Nie istnieje na­
tomiast jako ten plerwszyr najdonio­
ślejszy moment robotniczej samoorgani­
zacji. Dlatego też nie zrodziła się
wtedy właściwie więź między rucham pro­
testu Inteligenckiego a ruchem protes­
tu robotniczego. I dlatego przez pier­
wsze 5- lat mogła zatriumfować cała ta
zasada gierkowskiej umowy społecznej,
.która polegała na tym, że Gierek pro­
ponował aparatowi władzy pełną lojal­
ność za cenę skorumpowania, a społe­
czeństwu bierność, wyrzeczenie się po­
litycznych asplr&cjivza conę zaspokoje­
nia elementarnych aspiracji material­
nych. ■
.
W ■ Dopiero wydarzenia czerwcowe unaocz­
niły wszystkim, że niemożliwe, jest re-
Fragmenty wspomnień
Rabunek sklepów
Funkcjonariusze ORMO i MO powybijali
szyby. Jak.już.były powybijane i leżały
na chodnikach, to chodzili i brali ale to byli chuligani. Przy mnie było
kilkadziesiąt tysięcy ludzi, robotników,
nie widziałem, żeby ktoś brał. Potrzeb­
ne były butelki do benzyny, to otworzy-:
11 sklep i wylewali wino, ale nie rabo­
wyrywało tryby 1 .czołg jeździł w kółko
na jednej gąsienicy. Można też było w
drugą wrazić drążek od latarni. Wtedy
czołg staje i - wyłazić ptaszki.
"...
.
KapitUlSCja
StOCZFII GdtiliSKIGJ
2aczek, naczelny dyrektor, powiedziaS
Armia dała nam do czterech godzin, po­
tem użyją siły, będą niszczyd, bombardo
wać‘. Postulaty zostaną zrealizowane,ale
wali.
.., >
v-: ..'
r-• ... /.:■ •■<
strajk trzeba*zakończyć. Komitet atraji
Walki uliczne
v kowy podpisał kapitulację. Biegnę do
BHP, a stoczniowcy.płacząt zdrada. SłyJ
Stał czołg przy czołgu. Na peronach, •' szę komunikat! wychodzić, postulaty bę7
przy. II 1 III bramie nie było gdzie pal­ dą załatwione. Wielu ludzi było załama­
ca wc/lsnąći
nych, mówili: może tak lepiej, może ty
Czołgi nie zdają egzaminu
w walce
lu nas nie zginie. Kiedy wychodziliśmy
ulicznej. Stawia się wóz, '•Stara", ja­
wojsko 1 MO stało z- boku. Mówiono im,
dzie czołg, przełamuje, rąbie przez nie­ że było nas 6 tysięcy, a tu wychodzi 2 Q
go, ale gąsienice mu spadają, czołg i
tysięcy. Szli i szli.
samochód się palą. A czołgi idą w dym i
W styczniu 71 nasze Komitety Straj­
potem wszystkie na to wpadają i się paĄ. kowe znowu odżyły. Pojechały delega­
W butelkę z benzyną, wkłada się zapalo­ cje do Gierka. Byłem tam. Żądaliśmy
ny knot, rzuqa się w czołg i cały czołg by podać listy zabitych. Nie wiedzie­
się pali.
liśmy, czy się śmiać czy płakać, kie­
Wskakiwali na czołgi - to byli stocz­ dy powiedziano nam, że zginęło tylko
niowcy, którzy, służyli w wojsku jako
45 ludai. Powiedziano nam, że niektó­
czołgiści. Jakby mu się nie udało wsko­ rzy oficerowie nie chcieli wykonać
czyć, to po nim. Odczepiali liny z haka­ rozkazu strzelania do ludsi, że wśród
mi, zarzucali haki na gąsienice, wtedy

Podobne dokumenty