Interaktywne zajęcia mają zachęcić do nauki Wuefista, biolog
Transkrypt
Interaktywne zajęcia mają zachęcić do nauki Wuefista, biolog
Interaktywne zajęcia mają zachęcić do nauki Agata Kulczycka 2009-01-06 Wuefista, biolog, polonista i matematyk - nauczyciele z Zespołu Szkół nr 4 w Rzeszowie napisali program "Interaktywna nauka - jak, co, dlaczego?", który ma interesować gimnazjalistów do nauki przedmiotów ścisłych. Zespół Szkół nr 4 leżący przy ul. Dębickiej, to szkoła, która od niedawna jest w granicach Rzeszowa (w związku z przyłączeniem Przybyszówki) i jako jedyna w województwie bierze udział w pracach przygotowawczych interaktywnego centrum edukacji, mającego powstać w Rzeszowie. Zanim jednak centrum powstanie nauczyciele przygotowali projekt, który zostanie sfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego. Ma on zachęcić - poprzez widowiskowe pokazy praw fizycznych, ciekawe doświadczenia - najsłabszych uczniów do nauki przedmiotów ścisłych: matematyki, fizyki i chemii. - Nie nastawiamy się tylko na zdolnych, najważniejszy cel to pomoc słabym uczniom. Chodzi o to, by i oni w przyszłości stali się dobrymi fachowcami. Dobry hydraulik jest lepszy niż zły inżynier - mówi Witold Węglowski, szef projektu, a jednocześnie członek zarządu Stowarzyszenia Explores, które działa na rzecz utworzenia w Rzeszowie placówki edukacji interaktywnej. Projekt, na którego realizację szkoła zdobyła ponad 160 tys. zł, realizowany jest od października do czerwca br. Zaplanowano 380 godzin na zajęcia wyrównawcze i 81 godzin na koła naukowe. Uczniowie w 10-16-osobowych grupach raz w tygodniu mogą uczestniczyć w zajęciach z matematyki, fizyki lub chemii. - Chodzi nie tylko o to, by zainteresowali się tymi przedmiotami, ale także zdobyli określoną wiedzę i ją usystematyzowali - podkreśla Witold Węglowski. Najważniejszym elementem zajęć są doświadczenia i eksperymenty, które uczniowie mogą wykonywać sami. - Uczniowie garną się do takich zajęć, w których jest element praktyczności. Chcą mieć ciekawe lekcje, sami uczestniczyć w doświadczeniach, a na to na lekcjach zwykle nie ma czasu - mówią nauczyciele. - Kiedy uczymy procentów, to mamy dwa wyjścia: albo opowiedzieć o nich uczniom, albo wziąć wodę, sól, zlewkę i pozwolić uczniom wykonać roztwór: 8,10, 16-proc. Na bazie doświadczeń uczniowie muszą także umieć rozwiązywać zadania, przynajmniej na średnim poziomie. To nie może być sama zabawa - podkreśla Witold Węglowski i dodaje: Podczas wykonywania doświadczeń nawet słabi uczniowie przekonują się, że potrafią. Dzięki temu zaczynają wierzyć w siebie, a my mamy nadzieję, że to będzie procentować w ich dalszej nauce. Dzięki środkom z projektu szkoła wyposażyła pracownie, mogła kupić pomoce naukowe dla uczniów (zbiory zadań, karty pracy) i nauczycieli (szkło laboratoryjne, odczynniki chemiczne). - Tylko na materiały do zajęć wydaliśmy 20 tys. zł, to bardzo dużo jak na możliwości szkolne - podkreśla Jolanta Lotz, dyrektor Zespołu Szkół nr 4 w Rzeszowie i współautorka projektu. Największą atrakcją na jaką pozwoliła sobie szkoła był zakup dla fizycznego koła naukowego zestawów, które zdobyły miano Zabawki 2008 roku. - Machine da Vinci to zestaw plastikowych klocków o tak dokładnej i precyzyjnej obróbce, że służą do konstruowania osi z kołami, ślimacznic, karbownic, katapult, czy wyrzutni - modeli maszyn, które skonstruował Leonadro da Vinci. A wszystko to działa - wyjaśnia Witold Węglowski. Dla uczniów ta zabawka ma dodatkowy walor edukacyjny, bo by skonstruować wybraną machinę muszą z angielskiego przetłumaczyć instrukcję obsługi. Mimo to największym problemem nauczycieli jest zmotywowanie słabych uczniów, by na zajęcia chcieli przychodzić. - W nagrodę za aktywność podczas zajęć i frekwencję najlepsi uczniowie zabierani są na wyjazdy, które także są finansowane z programu - mówi Witold Węglowski. Pierwsza wycieczka została zorganizowana do Krakowa już jesienią. Uczniowie zwiedzili interaktywne wystawy: "Świat zmysłów" w Collegium Maius, "Zabawy z nauką" w Muzeum Transportu Miejskiego oraz "Eksperymentuj" warszawskiego Centrum Nauki Kopernik. Na wakacjach pojadą na "wędrówki z nauką" do zakładów przemysłowych, stacji meteorologicznych, czy mleczarni. Oprócz wizyt w firmach będą mieć warsztaty, na których obejrzą prezentacje praw fizyki wykorzystywanych w procesach przemysłowych. Będą także pobierać próbki wody, czy gleby i wykonywać ich analizy. Autorzy projektu "Interaktywna nauka..." liczą, że najciekawsze doświadczenia, które teraz zostaną przetestowane podczas dodatkowych zajęć na stałe wejdą do obowiązkowego kanonu doświadczeń wykonywanych w tej szkole na lekcjach. - Do wykonywania tych najbardziej widowiskowych i efektownych chcemy zachęcić też nauczycieli z innych szkół, których zaprosimy na podsumowanie projektu - mówi Jolanta Lotz. Ale to nie jedyne efekty na jakie liczy szkoła po realizacji tego projektu. - Chcemy by stał się on zaczątkiem naszego szkolnego eksperymentatorium. Miejsca, gdzie wykonywane byłyby doświadczenia, gdzie uczniowie mogliby przychodzić, bawić się i przekonywać, że nauka wcale nie musi być ani nudna, ani trudna - mówi Jolanta Lotz.