Grudzień 2008 - Ciekawe Miejsca.net

Transkrypt

Grudzień 2008 - Ciekawe Miejsca.net
www.ciekawe-miejsca.net
Spis treści
Spis treści
Spis treści
Spis treści
3
6
8
12
16
19
23
Kalwińskie świątynie nad rzeką Szamos
Węgry
Drewniany kościół w Bliznem
UNESCO w Polsce
Kożuchów. Średniowieczne miasto?
Ziemia Lubuska
Koneckie faraony
Miejsca niezwykłe
Zimowe wejście na Wielką Sowę
Górskie wędrówki
Tajemnicze Opactwo
Okolice Warszawy
Pałac w Luberadzu
Zapomniane miejsca
2
nr 12 (21), Grudzień 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Europa: Węgry
Kalwińskie świątynie nad rzeką
Szamos
Wschodnie Węgry. Krajobraz jakby mazowiecki, tylko zamiast lasów – łąki po horyzont. Turystów brak. A w co drugiej wsi kościół
z XIII wieku, od czasów reformacji kalwiński.
jest Debreczyn, nazywany także „kalwińskim Rzymem”.
Kościoły ewangelicko-reformowane
znajdują się na całym terenie wschodnich Węgier, jednak najwięcej jest ich
nad rzeką Szamos. Często są to maleńkie XIII-wieczne kościółki romańskie
lub gotyckie przejęte przez kalwinistów
w XVI wieku.
Romański kościół w Gyügye
Podróż na wschodnie Węgry, gdzie
żyje największa społeczność kalwińska
w Europie Środkowej, to najłatwiejszy
sposób na zapoznanie się z tą religią.
W całych Węgrzech kalwiniści stanowią
ok. 20 procent ludności, a ich stolicą
W niemal każdym kalwińskim kościele nad rzeką Szamos znajduje się taki malowany strop
Jedną z takich świątyń zobaczymy
w Gyügye (XIII wiek). Potynkowany na
biało, kryty gontem budyneczek z wą3
nr 12 (21), Grudzień 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Europa: Węgry
ziutkimi oknami przenosi nas w zupełnie inny świat. Wnętrze tego kościoła jest niezbitym dowodem na to, że
świątynie kalwińskie wcale nie są puste i niedekorowane. Malowany strop
z 1767 roku podzielono na kwadratowe
pola, a w każdym z nich znajduje się
inne przedstawienie. Można tu odnaleźć ryby, ptaki, potwory morskie, drzewa, warzywa (arbuzy!) i symbole czterech żywiołów (cztery koła obok siebie z ludzkimi twarzami). W zakrystii
wisi tablica z dokładnym objaśnieniem
symboliki, jednak...trzeba znać węgierski. Wewnątrz kościoła warta uwagi jest
również XVIII-wieczna ambona z rozbudowanym baldachimem.
przednia świątynia to niemal gigant.
Ceglaną romańską budowlę postawiono
jeszcze w XII wieku. Charakterystyczne
są ciemne cegły (tzw. zendrówki) używane do dekoracji ścian. Nieco większy
kościół kalwiński stoi w sąsiednim Szamosbecs (XV wiek), jednak został on
pozbawiony szkarp.
Ceglana świątynia w Szamostatarfalva
Kto chce zobaczyć prawdziwą miniaturową budowlę, powinien zajechać do
Csengersimy, gdzie nad stawem stoi
„mikro-kościół” (bo tak trzeba go nazwać) z XIII wieku, wyższy niż dłuższy.
Swoją wysokość zawdzięcza gontowej
wieżyczce nad fasadą. Od wschodniej
strony znajduje się absyda z fryzem romańskim. Wewnątrz tradycyjnie – malowany strop kasetonowy z 1761 roku
z symbolicznymi przedstawieniami potworów morskich oraz roślin.
Największą świątynią nad rzeką Szamos jest za to XIV-wieczny kościół
w Csenger. Wyróżnia go ośmioboczna
wieża z attyką, a także – wewnątrz –
malowany strop podzielony na wiele pól.
Poza stropem i amboną, w środku kościoła nie ma nic.
W kalwińskiej świątyni nie może być wizerunku
osoby boskiej, ale możeby być np. symboliczne
przedstawienie ryby
Przy kościele w Szamostatarfalva
(10 km na pd.-wsch. od Gyügye), po4
nr 12 (21), Grudzień 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Europa: Węgry
Miniaturowy kościół w Csengersima. Wewnątrz
tradycyjnie - drewniany strop z XVIII wieku
Warty uwagi jest także opuszczony
kościół w Nagygec przy granicy z Rumunią. Miejscowość ta została wysiedlona w latach 70. XX wieku z powodu
powodzi i od tego momentu władze zabraniały się tu z powrotem osiedlać.
W Nagygec dziś już prawie nikt nie mieszka
Przy granicy z Rumunią kończy się
nasza krótka wycieczka po kościołach
w dolinie Szamos. Chętnym na „pogłębienie tematu” polecamy jeszcze świątynie w miejscowościach nad Tiszą
i w pobliżu granicy z Ukrainą.
Tekst i zdjęcia: Jakub Jagiełło
Informacje praktyczne:
Szamos jest lewobrzeżnym dopływem rzeki Cisy.
Z Polski najłatwiej dojechać tu przez Koszyce i Nyiregyhaza, następnie kierując się w stronę Satu Mare. Wszystkie opisane kościoły można zwiedzać, jednak dobrze jest znać węgierski, aby móc dogadać się
z miejscowymi w sprawie otwarcia świątyni.
Zobacz na mapie
Ośmioboczna wieża kościoła w Csenger
5
nr 12 (21), Grudzień 2008
www.ciekawe-miejsca.net
UNESCO: Blizne
Drewniany kościół w Bliznem
W 2003 roku na listę światowego dziedzictwa UNESCO wpisano
aż sześć drewnianych kościołów historycznej Małopolski. W Bliznem znajduje się pierwszy z nich, który opisujemy, z unikatowymi malowidłami wewnątrz.
Kościół Wszystkich Świętych w Bliznem zbudowano prawdopodobnie na
przełomie XV i XVI wieku. Daje to
mu miejsce wśród kilkudziesięciu najstarszych drewnianych świątyń w Polsce. Dokładna data budowy świątyni nie
jest jednak znana, nie przeprowadzono
bowiem szczegółowych badań dendrochronologicznych.
Widok na kościół z drogi do Sanoka
Będąc przy kościele w Bliznem
– a dotrzeć tu można łatwo, gdyż
miejscowość znajduje się na trasie
Rzeszów–Sanok, czyli popularnej trasie w Bieszczady, uwagę zwracają tablice informujące o obronności świątyni i obwarowaniach (drewnianych!). Informacje te są często powielane w internecie i w niektórych przewodnikach.
Ale spójrzmy na tą świątynię: czy w XVII
wieku (a z tego czasu miały pochodzić
umocnienia), w dobie armat, wojsk zaciężnych, taki kościół mógł stanowić jakikolwiek punkt oporu?
Jeden z najstarszych drewnianych kościołów w
Polsce
Początkowo świątynia była bardzo
skromna – nie miała wieży, którą dobudowano dopiero w XVII wieku. Kościół
założono na planie prostokąta z wydzielonym prezbiterium. W bryle świątyni
6
nr 12 (21), Grudzień 2008
www.ciekawe-miejsca.net
UNESCO: Blizne
wyróżniał się wysoki dach oraz soboty,
usunięte podczas przebudowy kościoła w XIX wieku. Więźba dachowa posiada konstrukcję storczykową, a większość jej elementów została oznaczona średniowiecznymi znakami ciesielskimi.
historię ukrzyżowania Chrystusa, a na
emporze organowej znaleźć można manierystyczne wizerunki apostołów. Ciekawe są również niemal ludowe dekoracje roślinne i groteskowe, z których największe (ogromne wyobrażenia kwiatów) stanowią tło dla renesansowej ambony.
Malowidło przedstawiające Sąd Ostateczny
Warto również wspomnieć o średniowiecznych rzeźbach wewnątrz kościoła: cudownej figurze Matki Boski Łaski
Pełnej z ok. 1500 roku, pochodzącej
prawdopodobnie z dawnego ołtarza –
tryptyku, a także grupie Ukrzyżowania
z łuku tęczowego. Wreszcie – najmłodszym elementem wnętrza są późnobarokowe ołtarze z XVIII wieku.
Wieżę dobudowano dopiero w XVII wieku
To, co najbardziej zachwyca w świątyni w Bliznem, to bez wątpienia wnętrze. Panuje tu półmrok, z którego wydobywają się malowidła na ścianach i emporze organowej. Powstawały w kościele sukcesywnie od XVI do XVIII wieku.
Największym z nich jest potężne przedstawienie Sądu Ostatecznego na północnej ścianie, z wyraźnie oddzieloną
strefą zbawionych od potępionych w płomieniach. W prezbiterium zobrazowano
Tekst i zdjęcia: Jakub Jagiełło
Informacje praktyczne:
Blizne leży w woj. podkarpackim, w pow. brzozowskim. Kościół stoi 100 m od drogi 886
Domaradz–Sanok. Świątynia jest zazwyczaj zamknięta i na zwiedzanie dobrze się umówić wcześniej (tel.: (013) 430–56–00).
Zobacz na mapie
7
nr 12 (21), Grudzień 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Miasta i miasteczka: Kożuchów
Kożuchów.
Średniowieczne miasto?
W zimowy dzień Kożuchów to zwykłe senne miasteczko, gdzie wieczorem nie ma prawie nikogo na ulicach. W rzeczywistości – mało
miejscowości na Ziemi Lubuskiej może pochwalić się tak bogatą
historią.
gowskiego. W końcu XIII wieku wskutek napływu osadników z zachodu nazwa miasta zgermanizowała się i odtąd brzmiała Freystadt, co również sugerowało, że mieszkańcy tego miasta
cieszyli się licznymi przywilejami (Freystadt w dosłownym tłumaczeniu znaczy
wolne miasto).
Kożuchów. Średniowieczne miasto?
Mimo że dzisiaj Kożuchów należy
do województwa lubuskiego, historycznie stanowi część Śląska – był obok
Zielonej Góry i Żagania najbardziej wysuniętym na północ przyczółkiem tego
regionu. Poza tym Kożuchów to także
drugi pod względem wielkości ośrodek
miejski w księstwie głogowskim.
Kościół Łaski i pastorówka
Siłą gospodarczą miasta były liczne cechy (m.in. sukienników, rzeźników,
stolarzy, piwowarów), a także kupcy, którzy handlowali na targach w Wielkopolsce. W XV wieku Kożuchów zyskał
nawet przywilej bicia własnej monety.
Na ten okres przypadały najlepsze lata
10-tysięczna miejscowość ma bardzo
ciekawą i znaczącą dla Śląska historię. Pierwszy raz nazwa Cosuchov pojawiła się w 1273 roku w dokumencie wystawionym przez Konrada I Gło8
nr 12 (21), Grudzień 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Miasta i miasteczka: Kożuchów
miejscowości – istniały tu 3 kościoły, ratusz, zamek, a także rozbudowane mury
obronne. Przez cały XV wiek księstwem
głogowskim wstrząsały wojny sukcesyjne. W Kożuchowie rezydowali Henryk IX
i jego syn, Henryk XI, nieudolny władca
za czasów którego miasto było dwukrotnie oblegane. Mimo to, aż do wojny trzydziestoletniej (1618–48) Kożuchów pozostał bogatą miejscowością.
le. Brak wody (przez Kożuchów nie płynie rzeka) i postawa mieszkańców, którzy byli zmęczeni wojnami czasów napoleońskich, sprawiły, że poza jednym
zakładem włókienniczym, nie rozwinął
się tu żaden przemysł. Tak pozostało
do dziś – mimo że jeszcze w XIX wieku
w skład miasta weszły jego przedmieścia.
Dwa pierścienie murów miejskich
Układ miasta nie zmienił się od średniowiecza
Po przyjeździe do Kożuchowa od razu rzuca się w oczy zachowany średniowieczny układ miasta z zachowanymi częściowo murami obronnymi.
W XVII wieku na to średniowieczne
miasto spadło kilka kataklizmów naraz:
wejście wojsk saksońsko-szwedzkich,
przegnanych potem przez wojska cesarskie, odebranie protestantom prawa
do praktykowania własnej religii, pożary – w efekcie dopiero na początku następnego stulecia Kożuchów podniósł
się z upadku. O powracającym znaczeniu miasta świadczy umieszczenie
tu jednego z sześciu kościołów Łaski
(1709). Kożuchów rozwijał się również
za czasów pruskich, jednak olbrzymi pożar w końcu XVIII wieku, kiedy spłonęło ponad 200 domów i ratusz, spowodował zastój miasta. Niewiele zmieniło się
w XIX wieku, kiedy okoliczne miejscowości (np. Zielona Góra, Nowa Sól) rozwijały się, zostawiając Kożuchów w ty-
Nad miastem góruje sylwetka kościoła
Najlepiej prezentują się one od strony zachodniej i południowej. Jedyną za9
nr 12 (21), Grudzień 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Miasta i miasteczka: Kożuchów
chowaną bramą jest Krośnieńska od
strony północnej. Wewnątrz znajduje się
Izba Regionalna ze zbiorami historycznymi. Mury budowano z rozmaitych dostępnych w okolicy materiałów: kamieni,
cegieł, a także rudy darniowej o charakterystycznym ciemnym odcieniu.
tafiów z XVI i XVII wieku, a wewnątrz
barokowa ambona oraz ołtarz główny
z wkomponowanym pośrodku oknem.
W obrębie murów miejskich warto
zobaczyć jeszcze zamek, który mocno
przekształcono w XIX wieku na potrzeby
klasztoru karmelitów, a obecnie znajduje
się tu Kożuchowski Dom Kultury i Sportu. Twierdza pierwotnie została wpisana w obręb murów, których stanowiła
najbardziej na północ wysuniętą część.
Dziś jedynymi elementami przypominającymi o jej obronności są ośmioboczna
wieża oraz szkarpy na narożach.
Gotycki kościół farny z XIV wieku
Kożuchowski zamek mocno przekształcono
w ubiegłych stuleciach
Najważniejszą bez wątpienia budowlą Kożuchowa jest kościół Oczyszczenia NMP z lat 1340–69 – potężna
trójnawowa hala z wieżą, prezentująca
się wyjątkowo okazale zza murów miejskich. Każda z naw kościoła przykryta
jest osobnym dachem. Ta nietypowa na
Śląsku bryła może sugerować, że w budowie świątyni brali udział mistrzowie
z północy (podobne rozwiązania ma np.
kościół św. Katarzyny w Gdańsku). Na
ścianach zewnętrznych świątyni zachowało się kilkanaście rzeźbionych epi-
Na Rynku, poza kamienicami (niektóre posiadają renesansowe dekoracje,
np. Rynek 3 i 22) wartościową budowlą,
choć bardzo kuriozalną, jest ratusz. Dlaczego kuriozalną? Gdyż składa się on
z trzech części: gotyckiej z 1489 roku,
klasycystycznej z lat 1848–49 i współczesnej z lat 1963–66. Obejrzawszy ratusz od jego zabytkowej strony, można
się nieźle przestraszyć, obchodząc go
dookoła. Budynek po prostu nie miał
szczęścia – spalił się w 1945 roku i trzeba było go „odbudowywać”.
10
nr 12 (21), Grudzień 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Miasta i miasteczka: Kożuchów
zamknięty, a warto go zwiedzić, gdyż
jest to jedna z większych siedemnastowiecznych protestanckich nekropolii.
Bogate wnętrze protestanckiego kościoła, po
którym...
Podobnie, w PRL-u szczęścia nie
miał kościół Łaski im. Winnicy Pańskiej. Budynek ten, zbudowany w konstrukcji szachulcowej z drewna i cegły,
powstał w 1709 po pokoju altransztadzkim, kiedy król Szwecji wymusił na
cesarzu przyzwolenie na postawienie
6 kościołów dla śląskich protestantów.
W XIX wieku kożuchowską swiątynię
przebudowano w duchu neorenesansu (poł. XIX w.) i dobudowano wieżę
(1827). Po wojnie nie był używany i został rozebrany w latach 70. Na miejscu
kościoła, po którym pozostała tylko samotna wieża znajdują się... metalowe
garaże (!). Zniszczono również bogate
wnętrze świątyni poza stropem, który
rozparcelowano i wywieziono do okolicznych świątyń.
... pozostała jedynie wieża
Kożuchów to dla mnie miasto kontrastów – senne, praktycznie bez bazy
turystyczno-usługowej, a jednocześnie
pełne zabytków – i przede wszystkim
posiadające średniowieczny charakter.
Taka „nieodkryta atrakcja”.
Tekst i zdjęcia: Jakub Jagiełło
Informacje praktyczne:
Kożuchów leży w woj. lubuskim, w powiecie nowosolskim. Można tu łatwo dojechać z Zielonej Góry
drogą 283 lub z Nowej Soli drogą 297, istnieją także połączenia drogowe ze Szprotawą i Żaganiem.
Na zwiedzanie Izby Regionalnej, zamku i lapidarium
trzeba się umówić.
Zobacz na mapie
Druga pamiątka po kożuchowskich
protestantach to lapidarium, dawny
cmentarz ewangelicki. Jest on położony za wysokim murem niemal naprzeciwko kościoła św. Ducha z XIV
wieku. Cmentarz niestety zwykle bywa
11
nr 12 (21), Grudzień 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Miejsca niezwykłe: Końskie
Koneckie faraony
Końskie. To mało znane 21-tysięczne miasto położone w północnozachodniej części Gór Świętokrzyskich. Wbrew swojej nazwie, Końskie słyną nie z koni, a... z faraonów. W tym mieście znajduje
się tajemnicza budowla zwana „Egipcjanką”, ozdobiona posągami czterech spoglądających na miasto faraonów.
koronnego Jana Małachowskiego w latach 40. XVIII wieku jako barokowa rezydencja w typie entre cour et jardin
(pomiędzy dziedzińcem a ogrodem).
Zaprojektowano wówczas i wybudowano pozostałe do dziś dwa prostokątne
skrzydła pałacowe, o kształcie ćwierć
elipsy, zakończone pawilonami. Urządzono też park w stylu francuskim, który
ozdobiono kilkoma budowlami: dwie altany, glorietta oraz bajeczny, nie zachowany już dziś mostek nad kanałem.
Wejście do „egipskiej oranżerii”
Budynek Oranżerii „egipskiej”, potocznie zwany przez mieszkańców
Egipcjanką, znajduje się w zachodniej
części zespołu pałacowo-ogrodowego
im. Tarnowskich. Zespół ten został
wzniesiony przez kanclerza wielkiego
Oranżeria w całej okazałości
Największej rozbudowy i modernizacji siedziby rodowej Małachowskich
12
nr 12 (21), Grudzień 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Miejsca niezwykłe: Końskie
dokonano sto lat później. Obszar parku powiększono w kierunku zachodnim i północno-zachodnim. W 1825 roku do Końskich przyjechał zdolny, dwudziestosześcioletni włoski architekt Maria Lanci( 1799 –1875)na zaproszenie hrabianki Anny Małachowskiej (żony Stanisława). Zaprojektował wiele innych ciekawych budowli w Polsce: Zamek w Dzikowie, Międzyrzecu Podlaskim, „Yellow Inn” – budynek ambasady włoskiej w Warszawie, pracował
przy modernizacji złotej kaplicy przy poznańskiej katedrze. Całe swoje życie
spędził w Polsce, gdzie umarł w Warszawie 12 listopada 1875 roku. Dokonał gruntownej zmiany charakteru zespołu pałacowo–ogrodowego. Zaprojektowany został ogród w stylu angielskim,
na obszarze którego wybudowano kilka
budynków. Jednym z nich jest Oranżeria
egipska.
w Warszawie oraz oranżeria w Końskich.
Rycina z XIX wieku przedstawiająca oranżerię
Opisując ten zabytek, trzeba wspomnieć o jego twórcy. Projektantem był
słynny architekt włoski Francesco Maria Lanci. Lanci, kończąc budowę koneckiej „Egipcjanki” miał 31 lat, był absolwentem Akademii Świętego Łukasza
w Rzymie. Gruntownie przestudiował 24
tomowe dzieło „Opisanie Egiptu”, będące zbiorem badań architektury i kultury egipskiej dokonanej przez 150 naukowców, którzy brali udział w wyprawie
Napoleona do Egiptu w 1789 roku. Zaczerpnięte wzorce i motywy wykorzystał
przy projektowaniu Oranżerii – Świątyni
Egipskiej w Końskich.
Oranżeria „egipska” w Końskich ozdobiona jest
posągami faraonów
Oranżeria egipska stanowi osobliwy
i wyjątkowy zabytek rzadkiego w Polsce
egiptyzującego nurtu architektury. W naszym kraju zachowały się tylko dwa tego
typu obiekty: Świątynia Egipska w północnej części Parku Łazienkowskiego
Hieroglify na południowej ścianie „Egipcjanki”
13
nr 12 (21), Grudzień 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Miejsca niezwykłe: Końskie
Budynek Oranżerii został wzniesiony w zachodniej części parku, zorientowany dłuższą osią w kierunku wschód
– zachód. Ma wymiary 54,75 m x 7,25
m. Pośrodku byłej oszklonej elewacji południowej znajduje się wejście główne,
ozdobione niszami, gzymsem, płaskorzeźbą i hieroglifami egipskimi.
ści. W części południowo-zachodniej
budynku znajduje się 10 okien,
w południowo-wschodniej – 13. Nad
wejściem do budynku znajduje się nakryta dachem dobudówka, która pełniła
rolę pomieszczenia gospodarczego.
Każdy detal odpowiada przyjętemu stylowi
We wnękach pylonów (słupów)
w części elewacji południowo- wschodniej, południowo-zachodniej oraz przy
wejściu południowym zachowały się
pseudohieroglify. W lewym dolnym rogu znajduje się logogram w kartuszu,
przedstawiający ptaka. Znaczenie tego
symbolu jest nieznane.
Posąg koneckiego faraona w południowo- zachodnim pylonie Oranżerii Egipskiej w Końskich
Arkadowe fasady wsparte są na podporach zwieńczonych palmowymi kapitelami. Elewacja wschodnia i zachodnia mają konstrukcje pylonów (słupów),
w niszach których znajdują się posągi siedzących faraonów. Ściana południowa jest rozczłonkowana przez 23
podłużne okna sięgające do samej podstawy budynku. Rozmieszczenie okien
jest asymetryczne. Portal wejściowy
dzieli elewację na dwie nierówne czę-
Nie mamy informacji, czy Lanci znał
alfabet staroegipski i czy te hieroglify
faktycznie są wiernym odpowiednikiem
starożytnych znaków. W czterech pylonach narożnych we wnękach spoczywa14
nr 12 (21), Grudzień 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Miejsca niezwykłe: Końskie
na Tarnowskich. Organem reprezentującym skarb Państwa jest Starostwo Powiatowe w Końskich.
ją kamienne figury faraonów. Nie znamy
ich imion. Trudno określić, z jakiej są
dynastii. Czas okrutnie się z nimi obchodzi, posągi niszczeją: odpada farba,
widać kruszenie budulca, z którego wyrzeźbiono figury. Obawiam się, że bez
przeprowadzonej gruntownej renowacji
nasze koneckie faraony nie dożyją następnego wieku.
Za czasów Małachowskich i Tarnowskich budynek pełnił funkcję gospodarczą. Znajdowała się tutaj cieplarnia,
w której uprawiano rośliny ozdobne (cytrusy, figi). Po II wojnie światowej budynek podupadł, była to ruina z warzywnikiem.
„Egipcjanka” dziś
Reasumując, Oranżeria „egipska” należy do najciekawszych budowli nurtu
egiptyzującego w Polsce. Posągi faraonów są swoistą wizytówką miasta.
Nieznane, niedoceniane towarzyszą codziennemu życiu konecczan od ponad
dwóch stuleci. Są już w niezbyt dobrej kondycji, ale wciąż czekają na tych
wszystkich, którzy by chcieli je odwiedzić nie w mieście koni, ale w mieście
faraonów – w KOŃSKICH.
W latach 60. ubiegłego wieku dokonano gruntownej modernizacji i powiększenia budynku. Dobudowano skrzydło północne w formie wydłużonego prostokąta, w którym dziś znajdują
się pomieszczenia zaadaptowane przez
Miejsko-Gminny Dom Kultury. Zachowaną do dziś częścią zabytkową obiektu
jest elewacja południowa, łącząca dwa
pylony. W tej części znajdują się trzy duże sale. Stan prawny budynku jest nieuregulowany, ponieważ o zwrot majątku starają się dawni właściciele – rodzi-
Tekst: Jacek Dopieralski;
zdjęcia: Jacek Dopieralski, Jakub Jagiełło
15
nr 12 (21), Grudzień 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Górskie wędrówki: Góry Sowie
Zimowe wejście na Wielką Sowę
Tegoroczny weekend 11-listopadowy zaskoczył wysokimi temperaturami i piękną pogodą. Kolejny – śniegiem i mrozem. Taka zimowa pogoda była wprost wymarzona na niewielką pętelkę wokół
Rzeczki, „zwieńczoną” wejściem na Wielką Sowę.
krajobraz rodem z Narnii – zasypanej
śniegiem tajemniczej krainy. Wrażenie
to potęgują pozostałości zniszczonego
przez kwaśne deszcze lasu (który na
szczęście się odradza).
Rzeczka i otaczające ją góry
Góry Sowie ostatnio stają się popularne, jednak przede wszystkim ze
względu na ich tajemnicze pohitlerowskie kompleksy podziemne, m.in.
Osówkę, Rzeczkę i Włodarza. Tymczasem same góry są idealne na uprawianie zimowej turystyki: śnieg utrzymuje
się tu długo, a znaczna liczba szlaków
pozwala na wybór odpowiedniej trasy:
od łagodnych, poprowadzonych prawie
po poziomicach, po bardziej strome podejścia i zejścia.
Mała Sowa w jesienno-zimowej scenerii
Z położonej niemal pod samą Wielką Sową Rzeczki w góry wiedzie wiele szlaków, zarówno tych PTTK-owskich,
jak i skrótów wyznaczonych przez
mieszkańców. My przetestowaliśmy jeden z nich, wiodący spod baru „Pod
Przełęczą” do skrzyżowania ze szlakami PTTK. Dalej poszliśmy za fioletowymi znakami (to nie pomyłka! Szlak rzeczywiście ma tu kolor fioletowy... zarówno na mapie, jak i w terenie) w stronę Przełęczy Walimskiej, a po skrzyżo-
Stosunkowo łagodne, przypominające masywne kopuły Góry Sowie to
jedno z najstarszych pasm Sudetów.
W większości zalesione, zimą oferują
16
nr 12 (21), Grudzień 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Górskie wędrówki: Góry Sowie
waniu z żółtym szlakiem – wdrapaliśmy
się za żółtymi znakami na Małą Sowę
(972 m). Po niewielkim podejściu przejście z Małej Sowy na Wielką jest prawie
po płaskim, a wyłaniająca się nagle zza
drzew wieża stanowi pewne zaskoczenie.
Wieża widokowa na Wielkiej Sowie
Zmieniali się jej „patroni”. Pierwotnym zamysłem było poświęcenie jej
kanclerzowi Bismarckowi; na pierwszej kondygnacji znajdowała się nawet
izba pamięci, której okna ozdobiono witrażami z scenami z życia Bismarcka.
Po 1945 roku wieża zyskała imię gen.
Władysława Sikorskiego, a w 1980 – dr.
Mieczysława Orłowicza. Z wysokiej na
25 metrów wieży widokowej roztacza
się piękna panorama z jednej strony na
Ślężę, z drugiej – na Góry Wałbrzyskie
i Kamienne. Przy dobrej pogodzie widać
też Śnieżkę.
Bajkowy krajobraz – zbocza Małej Sowy
Pierwsza, drewniana, wieża widokowa na Wielkiej Sowie (1015 m) pojawiła się w 1885 roku. Miała cztery podesty
na różnej wysokości, a u jej stóp znajdował się... bufet. Istniała jednak tylko 19
lat. W 1905 roku w miejscu zniszczonej
wieży, stanęła nowa, tym razem murowana, zaprojektowana przez architekta
Henninga. Wieża ta, uroczyście otwarta
rok później, przetrwała do dziś.
Na krótkim odcinku zejścia czerwonym szlakiem na Przełęcz Sokolską,
a następnie do Rzeczki, napotykamy aż
dwa schroniska. Pierwsze z nich, „So17
nr 12 (21), Grudzień 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Górskie wędrówki: Góry Sowie
wa”, położone jest na wysokości 900
m i – w toku swojej historii kilkakrotnie
rozbudowywane – istnieje w tym miejscu już od 1897 roku.
szlakiem obfituje także w piękne widoki
na Kalenicę, Sokoła i Małą Sowę.
Tekst i zdjęcia: Danuta Maciejewska
Widok znad Przełęczy Sokolskiej
Gra światła i cienia
W jego pobliżu, przy szlaku, znajduje
się pomnik upamiętniający Carla Wiesena (1834–1897), wielkiego miłośnika
Gór Sowich i jednego z inicjatorów budowy schroniska. Drugie, umieszczone
tuż nad Przełęczą Sokolską, schronisko „Orzeł”, jest trochę młodsze – pochodzi z 1931 roku. Zejście czerwonym
Informacje praktyczne:
Trasa: Rzeczka – Mała Sowa (972 m) – Wielka Sowa (1015 m) – „Sowa” – „Orzeł” – Przełęcz Sokolska
(754 m) – Rzeczka. Znaki: za tabliczkami od baru
„Pod Przełęczą” do spotkania szlaku PTTK – fioletowe w stronę Przełęczy Walimskiej do przecięcia
z żółtymi – żółte do Wielkiej Sowy – czerwone na
Przełęcz Sokolską i do Rzeczki. Trudność trasy: 2
(łatwa). Zobacz na mapie
18
nr 12 (21), Grudzień 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Polska: Opactwo
Tajemnicze Opactwo
Mijamy Sieciechów. Płaski krajobraz nadwiślańskich pól staje się
nieznośnie nużący. I nagle w szczerym polu przed naszymi oczami wyrasta wyniosły, biały kościół. To pozostałość imponującego
zespołu klasztornego benedyktynów, po którym oprócz późnobarokowej świątyni ostała się tylko nazwa – Opactwo.
i wkrótce zbudowali w niej klasztor. Tak
zaczyna się długa historia Opactwa...
Wyniosła sylwetka kościoła kontrastuje z ruinami klasztoru
Początki Opactwa giną w mrokach historii. Pewne jest, że zakonników sprowadził Sieciech, pozostaje tylko pytanie
– który? Czy ten bardziej znany, palatyn z czasów Władysława Hermana, czy
też może jego syn – cześnik Bolesława
Krzywoustego, zwany także Sieciechowiczem? Benedyktyni, jak to wówczas
często bywało, zostali początkowo osadzeni przy zamku, w którym wybudowano kaplicę. Według legendy ów Sieciechowicz tchórzliwie uciekł z pola bitwy,
za co król skonfiskował jego zamek. Warownię dostali na własność zakonnicy
Majestatyczna fasada kościoła
Nadeszły w roku 1739 rządy Józefa Kurdwanowskiego. Przy wyborze na
opata klasztoru przyrzekł on, że wybuduje nowy kościół i danego słowa dotrzymał. Śmierć w 1748 roku zastała go,
kiedy dzieło nie było jeszcze ukończone. Dopiero w 1770 roku kościół konsekrowano, a przez blisko dziesięć kolejnych lat dekorowano go freskami. Efekt
ciągnących się przez niemalże półwiecze prac przerósłby zapewne oczekiwania opata Kurdwanowskiego. Powstał
19
nr 12 (21), Grudzień 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Polska: Opactwo
ne są barokowymi malowidłami. Ołtarz
główny został wymalowany w taki sposób, że sprawia wrażenie przestrzennego. Ambona i ołtarzyki boczne zupełnie gubią się w powodzi barw. We wnętrzu przeważają bogate ornamenty, ale
przyglądając się uważnie, można dowiedzieć się czegoś o historii kościoła.
kościół, który śmiało można nazwać
perłą baroku w Polsce.
Wklęsło-wypukły rytm ścian kościoła
Formy świątyni benedyktynów są tak
oryginalne, że historycy sztuki od wielu
lat głowią się, kto mógł zaprojektować to
nieszablonowe dzieło. Żadna ze zgłoszonych dotychczas propozycji nie wytrzymała jednak próby czasu. Elewacje
boczne sprawiają wrażenie jakby ciągle
były w ruchu, ściany w znacznej mierze
składają się z wypukłości i wklęśnięć,
linii prostych jest chyba najmniej. Choć
kościół jest bardzo wysoki, to tej „rozchwianej” konstrukcji nie oparto na filarach czy kolumnach. Dzięki temu rytm
falujących płaszczyzn oddziałuje jeszcze mocniej. W kontraście do bocznych
elewacji, fasada jest dość płaska. Zazwyczaj bywało dokładnie odwrotnie,
to frontową część kościoła dekorowano
najbardziej efektownie. Wiemy jednak,
że w kościele w Opactwie ją właśnie
ukończono jako ostatnią. Być może więc
nastąpiła zmiana architekta i twórca fasady nie był już tak utalentowany jak
jego poprzednik.
Malowana architektura sprawia wrażenie
trójwymiarowej
Portrety trzech opatów (oprócz już
znanego nam Józefa Kurdwanowskiego, są to Wawrzyniec Bułharewicz i Leonard Prokopowicz) przedstawiają tych,
którzy przyczynili się do wzniesienia
i ozdobienia kościoła. Wizerunki papieży: Klemensa XI i Benedykta XIII pokazują twórcę i propagatora polskiej kongregacji benedyktynów Św. Krzyża. Kolejne dwie sportretowane osoby to Bolesław Chrobry i Sieciech. Ten jednak pochodził według legend z czasów pierwszego króla Polski. Według pieczołowicie podtrzymywanej tradycji to właśnie
te dwie postaci przekazały dobra benedyktynom z Opactwa. Historia ta została
zmyślona na potrzeby doraźne. Jeśli byśmy jej uwierzyli, to klasztor w Opactwie
byłby starszy od zgromadzenia w Tyńcu, a w związku z tym miałby szansę
Wnętrze kościoła tonie we freskach.
Wszystkie ściany i sklepienie zapełnio20
nr 12 (21), Grudzień 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Polska: Opactwo
stać się najważniejszy w Polsce... Autor
tych fresków to kolejna tajemnicza postać. Niektórzy sugerują, że był nim sam
opat Leonard Prokopowicz, za którego
rządów ukończono dekorację (w 1779
roku). Tę fantastyczną teorię można chyba włożyć między bajki...
zapewne jeszcze wiele informacji i zagadek.
Malowany portret opata Józefa
Kurdwanowskiego
To wciąż jednak nie koniec tajemnic.
Największa z nich to korytarz o nieznanym przeznaczeniu, ciągnący się
w grubości murów od chóru muzycznego nad kruchtą aż do lóż dla zakonników w prezbiterium. Jest dość niski i mroczny, gdyby nie rozmieszczone co kilka metrów otwory, wpuszczające światło z wnętrza kościoła, można by było na nierównej posadzce połamać nogi. Trudno więc przypuszczać,
że przemieszczali się nim codziennie
na nabożeństwa benedyktyni z klasztoru. Ale komu innemu mógł służyć? Konia z rzędem temu, kto wyjaśni te wątpliwości, lub wskaże drugi kościół w Polsce z takim korytarzem.
Wnętrze kościoła tonie w wielobarwnych
freskach
To nie koniec niespodzianek. Pod
świątynią znajdują się krypty – miejsce
pochówku zakonników. Mijając kolejne
sale, dochodzimy do najbardziej obszernej pod prezbiterium. Tu zapewne znajdują się doczesne szczątki opatów. Kto
wie, może gdzieś w tej sali spoczywają
twórcy świątyni – opaci Kurdwanowski,
Bułharewicz i Prokopowicz... Widoczny
za prezbiterium fragment archeologicznego wykopaliska pokazuje głębokość
murów. Są jeszcze romańskie. To, co
pod kościelną posadzką kryje w sobie
21
nr 12 (21), Grudzień 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Polska: Opactwo
Kto wie, co jeszcze uda się odkryć w kościele
Za tym otworem kryje się tajemniczy korytarz
Niestety z zabudowań klasztornych
nie ocalało wiele. Zrujnowane resztki
sprawiają wrażenie, jakby mogły w każdej chwili zapaść się pod ziemię. Oglądając je, lepiej więc mieć się na baczności. Za klasztorem wychodzimy znów
w (często błotnisty) płaski i nudny krajobraz nadwiślańskich pól. Aż trudno
uwierzyć, że za naszymi plecami znajduje się tak wyjątkowe miejsce.
Informacje praktyczne:
Opactwo znajduje się przy drodze Kozienice–Dęblin,
około 2 kilometry od Sieciechowa. Kościół jest zamykany poza godzinami nabożeństw. Warto więc wcześniej zadzwonić i umówić się na wizytę – jest wówczas szansa zobaczyć również krypty i tajemniczy
korytarz, a być może wejść jeszcze w inne zazwyczaj
niedostępne miejsca. Dane adresowe znajdują się na
stronie diecezji radomskiej (dekanat czarnoleski).
Zobacz na mapie
Tekst i zdjęcia: Konrad Pyzel
22
nr 12 (21), Grudzień 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Zapomniane miejsca: Luberadz
Pałac w Luberadzu
Rzadko kiedy możemy się zetknąć z pałacem o tak nieszablonowej architekturze: budowla zdaje się być załamana w połowie.
Dlaczego właściciele zdecydowali się na taki nietypowy kształt?
łacu z oficynami. Powstał wtedy dość
kuriozalny budynek na planie załamanego w połowie prostokąta. Szpilowski
ani żaden inny polski architekt doby klasycyzmu, nie stworzył żadnego dzieła,
które można by porównać z tym pałacem.
Pałac w Luberadzu
Odpowiedzi na to pytanie jeszcze
nikt nie znalazł. Pałac w Luberadzu,
pomiędzy Ciechanowem a Płońskiem,
to jedna z tych rezydencji, o których się
rzadko pamięta i rzadko pisze. Jest położona w małej miejscowości nad rzeką
Łydynią, lewym dopływem Wkry.
Pałac jest położony niemal wśród pól
Wiadomo, że pałac zaprojektował
warszawski architekt Hilary Szpilowski
dla Józefa Dembowskiego, chorążego zawkrzeńskiego, i jego żony Barbary z Lasockich. Budowa została ukończona w 1789 roku, jednak bez niektórych elementów przewidzianych w planie, np. ćwierć- lub półkolistych galerii,
które miały łączyć korpus główny pa-
Dobra wsi Luberadz pozostawały pod
zarządem Dembowskich do 1839 roku,
potem zaś zostały sprzedane przez Eleonorę z Dembowskich Zielińską i wielokrotnie zmieniały właścicieli. Pałac należał kolejno do Karskich, Dzierżanowskich, Cybulskich, Woldenbergów i Rozenzweigów. Pod koniec XIX wieku
przejęli go Piechowscy, którzy gospoda23
nr 12 (21), Grudzień 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Zapomniane miejsca: Luberadz
rzyli tu aż do końca drugiej wojny światowej.
Pałac stoi niemalże za parkiem, jakby
w polu, nad samą rzeką Łydynią. Patrząc z oddali na fasadę budynku, już
można przypuszczać, że coś jest nie
tak – że nie jest ona płaska, tylko załamana pod kątem. I rzeczywiście, czterokolumnowy fronton łączy dwie części
budynku.
Jeszcze bardziej kuriozalnie wygląda pałac od strony północnej. Można
tu zauważyć wiele załamań bryły, loggię, a od zachodu także wgłębny dwukolumnowy portyk. Wnętrze charakteryzuje się nierównym podziałem pomieszczeń, z których najciekawsza jest owalna sala balowa umieszczona na styku
skrzydeł i dekorowana dwunastoma parami (!) jońskich kolumn. W pozostałych
wnętrzach zachowały się fragmenty dekoracji malarskich. Tak wielu dziwnych
elementów nie zastosowano w żadnym
polskim pałacu tego czasu, skąd więc
wzięły się w wiejskiej rezydencji na Mazowszu?
Zakrzywiona bryła pałacu składa się z dwóch
skrzydeł
Po 1945 roku w pałacu ulokowano
szkołę, a później magazyn. W 1967 roku budynek został przejęty przez ZUS,
który jednak nie podjął żadnych działań
w celu uratowania podupadającego zabytku. Dopiero w latach 90. wymieniono
okna, naprawiono dach i odnowiono tynki. Jednak i ta renowacja została wstrzymana, a dziś pałac stoi pusty.
Dwie kolumny - symbole masońskie?
Lipowa aleja prowadzi do pałacu
Odpowiedzi można poszukać w historii. Wiadomo, że Józef Dembowski
był paziem na dworze ówczesnego króla Stanisława Augusta. Co więcej, mógł
Do rezydencji prowadzą dwie aleje lipowe: jedna od zachodu od strony
bramy, druga od południa znad jeziora.
24
nr 12 (21), Grudzień 2008
www.ciekawe-miejsca.net
Zapomniane miejsca: Luberadz
razem z nim należeć do bractwa wolnomularzy. Załamany plan jego rodowej rezydencji miał więc w założeniu
nawiązywać do węgielnicy – symbolu
równowagi i szczerości. Dwie kolumny od strony zachodniej to, być może,
kolumny Boaz i Jakin – symbole sił żeńskich i męskich.
i przypadków – rozstrzygnięcie tej kwestii pozostawiamy wyobraźni naszych
czytelników.
Tekst i zdjęcia: Jakub Jagiełło
Informacje praktyczne:
Luberadz położony jest w województwie mazowieckim, w powiecie ciechanowskim, ok. 85 km na północ od Warszawy. Dojechać tu można skręcając
z drogi nr 50 w miejscowości Ojrzeń następnie kierując się na zachód lub gorszą drogą z Sochocina. Pałac
jest bardzo dobrze widoczny od strony stawów; niestety nie ma możliwości zwiedzania go w środku.
Zobacz na mapie
Czy więc rzeczywiście w małej mazowieckiej wsi zaistniała wielka sztuka
masońskich symboli, czy też architektura pałacu to wynik jakichś kompromisów
25
nr 12 (21), Grudzień 2008
W styczniu:
Ciekawe Miejsca.net Internetowy Przewodnik Turystyczny
Grudzień 2008
Redaktor naczelny: Jakub Jagiełło
Autorzy tekstów: Jacek Dopieralski, Jakub Jagiełło, Danuta
Maciejewska, Konrad Pyzel
Skład i korekta: Danuta Maciejewska
Adres redakcji: Bekasów 64, 02-803 Warszawa
[email protected]
Wydawnictwo Ciekawe Miejsca.net
ISSN 1689-5312
Na okładce: Oranżeria w Końskich, fot. Jakub Jagiełło

Podobne dokumenty