Grudzień 2008 - Ciekawe Miejsca.net
Transkrypt
Grudzień 2008 - Ciekawe Miejsca.net
www.ciekawe-miejsca.net Spis treści Spis treści Spis treści Spis treści 3 6 8 12 16 19 23 Kalwińskie świątynie nad rzeką Szamos Węgry Drewniany kościół w Bliznem UNESCO w Polsce Kożuchów. Średniowieczne miasto? Ziemia Lubuska Koneckie faraony Miejsca niezwykłe Zimowe wejście na Wielką Sowę Górskie wędrówki Tajemnicze Opactwo Okolice Warszawy Pałac w Luberadzu Zapomniane miejsca 2 nr 12 (21), Grudzień 2008 www.ciekawe-miejsca.net Europa: Węgry Kalwińskie świątynie nad rzeką Szamos Wschodnie Węgry. Krajobraz jakby mazowiecki, tylko zamiast lasów – łąki po horyzont. Turystów brak. A w co drugiej wsi kościół z XIII wieku, od czasów reformacji kalwiński. jest Debreczyn, nazywany także „kalwińskim Rzymem”. Kościoły ewangelicko-reformowane znajdują się na całym terenie wschodnich Węgier, jednak najwięcej jest ich nad rzeką Szamos. Często są to maleńkie XIII-wieczne kościółki romańskie lub gotyckie przejęte przez kalwinistów w XVI wieku. Romański kościół w Gyügye Podróż na wschodnie Węgry, gdzie żyje największa społeczność kalwińska w Europie Środkowej, to najłatwiejszy sposób na zapoznanie się z tą religią. W całych Węgrzech kalwiniści stanowią ok. 20 procent ludności, a ich stolicą W niemal każdym kalwińskim kościele nad rzeką Szamos znajduje się taki malowany strop Jedną z takich świątyń zobaczymy w Gyügye (XIII wiek). Potynkowany na biało, kryty gontem budyneczek z wą3 nr 12 (21), Grudzień 2008 www.ciekawe-miejsca.net Europa: Węgry ziutkimi oknami przenosi nas w zupełnie inny świat. Wnętrze tego kościoła jest niezbitym dowodem na to, że świątynie kalwińskie wcale nie są puste i niedekorowane. Malowany strop z 1767 roku podzielono na kwadratowe pola, a w każdym z nich znajduje się inne przedstawienie. Można tu odnaleźć ryby, ptaki, potwory morskie, drzewa, warzywa (arbuzy!) i symbole czterech żywiołów (cztery koła obok siebie z ludzkimi twarzami). W zakrystii wisi tablica z dokładnym objaśnieniem symboliki, jednak...trzeba znać węgierski. Wewnątrz kościoła warta uwagi jest również XVIII-wieczna ambona z rozbudowanym baldachimem. przednia świątynia to niemal gigant. Ceglaną romańską budowlę postawiono jeszcze w XII wieku. Charakterystyczne są ciemne cegły (tzw. zendrówki) używane do dekoracji ścian. Nieco większy kościół kalwiński stoi w sąsiednim Szamosbecs (XV wiek), jednak został on pozbawiony szkarp. Ceglana świątynia w Szamostatarfalva Kto chce zobaczyć prawdziwą miniaturową budowlę, powinien zajechać do Csengersimy, gdzie nad stawem stoi „mikro-kościół” (bo tak trzeba go nazwać) z XIII wieku, wyższy niż dłuższy. Swoją wysokość zawdzięcza gontowej wieżyczce nad fasadą. Od wschodniej strony znajduje się absyda z fryzem romańskim. Wewnątrz tradycyjnie – malowany strop kasetonowy z 1761 roku z symbolicznymi przedstawieniami potworów morskich oraz roślin. Największą świątynią nad rzeką Szamos jest za to XIV-wieczny kościół w Csenger. Wyróżnia go ośmioboczna wieża z attyką, a także – wewnątrz – malowany strop podzielony na wiele pól. Poza stropem i amboną, w środku kościoła nie ma nic. W kalwińskiej świątyni nie może być wizerunku osoby boskiej, ale możeby być np. symboliczne przedstawienie ryby Przy kościele w Szamostatarfalva (10 km na pd.-wsch. od Gyügye), po4 nr 12 (21), Grudzień 2008 www.ciekawe-miejsca.net Europa: Węgry Miniaturowy kościół w Csengersima. Wewnątrz tradycyjnie - drewniany strop z XVIII wieku Warty uwagi jest także opuszczony kościół w Nagygec przy granicy z Rumunią. Miejscowość ta została wysiedlona w latach 70. XX wieku z powodu powodzi i od tego momentu władze zabraniały się tu z powrotem osiedlać. W Nagygec dziś już prawie nikt nie mieszka Przy granicy z Rumunią kończy się nasza krótka wycieczka po kościołach w dolinie Szamos. Chętnym na „pogłębienie tematu” polecamy jeszcze świątynie w miejscowościach nad Tiszą i w pobliżu granicy z Ukrainą. Tekst i zdjęcia: Jakub Jagiełło Informacje praktyczne: Szamos jest lewobrzeżnym dopływem rzeki Cisy. Z Polski najłatwiej dojechać tu przez Koszyce i Nyiregyhaza, następnie kierując się w stronę Satu Mare. Wszystkie opisane kościoły można zwiedzać, jednak dobrze jest znać węgierski, aby móc dogadać się z miejscowymi w sprawie otwarcia świątyni. Zobacz na mapie Ośmioboczna wieża kościoła w Csenger 5 nr 12 (21), Grudzień 2008 www.ciekawe-miejsca.net UNESCO: Blizne Drewniany kościół w Bliznem W 2003 roku na listę światowego dziedzictwa UNESCO wpisano aż sześć drewnianych kościołów historycznej Małopolski. W Bliznem znajduje się pierwszy z nich, który opisujemy, z unikatowymi malowidłami wewnątrz. Kościół Wszystkich Świętych w Bliznem zbudowano prawdopodobnie na przełomie XV i XVI wieku. Daje to mu miejsce wśród kilkudziesięciu najstarszych drewnianych świątyń w Polsce. Dokładna data budowy świątyni nie jest jednak znana, nie przeprowadzono bowiem szczegółowych badań dendrochronologicznych. Widok na kościół z drogi do Sanoka Będąc przy kościele w Bliznem – a dotrzeć tu można łatwo, gdyż miejscowość znajduje się na trasie Rzeszów–Sanok, czyli popularnej trasie w Bieszczady, uwagę zwracają tablice informujące o obronności świątyni i obwarowaniach (drewnianych!). Informacje te są często powielane w internecie i w niektórych przewodnikach. Ale spójrzmy na tą świątynię: czy w XVII wieku (a z tego czasu miały pochodzić umocnienia), w dobie armat, wojsk zaciężnych, taki kościół mógł stanowić jakikolwiek punkt oporu? Jeden z najstarszych drewnianych kościołów w Polsce Początkowo świątynia była bardzo skromna – nie miała wieży, którą dobudowano dopiero w XVII wieku. Kościół założono na planie prostokąta z wydzielonym prezbiterium. W bryle świątyni 6 nr 12 (21), Grudzień 2008 www.ciekawe-miejsca.net UNESCO: Blizne wyróżniał się wysoki dach oraz soboty, usunięte podczas przebudowy kościoła w XIX wieku. Więźba dachowa posiada konstrukcję storczykową, a większość jej elementów została oznaczona średniowiecznymi znakami ciesielskimi. historię ukrzyżowania Chrystusa, a na emporze organowej znaleźć można manierystyczne wizerunki apostołów. Ciekawe są również niemal ludowe dekoracje roślinne i groteskowe, z których największe (ogromne wyobrażenia kwiatów) stanowią tło dla renesansowej ambony. Malowidło przedstawiające Sąd Ostateczny Warto również wspomnieć o średniowiecznych rzeźbach wewnątrz kościoła: cudownej figurze Matki Boski Łaski Pełnej z ok. 1500 roku, pochodzącej prawdopodobnie z dawnego ołtarza – tryptyku, a także grupie Ukrzyżowania z łuku tęczowego. Wreszcie – najmłodszym elementem wnętrza są późnobarokowe ołtarze z XVIII wieku. Wieżę dobudowano dopiero w XVII wieku To, co najbardziej zachwyca w świątyni w Bliznem, to bez wątpienia wnętrze. Panuje tu półmrok, z którego wydobywają się malowidła na ścianach i emporze organowej. Powstawały w kościele sukcesywnie od XVI do XVIII wieku. Największym z nich jest potężne przedstawienie Sądu Ostatecznego na północnej ścianie, z wyraźnie oddzieloną strefą zbawionych od potępionych w płomieniach. W prezbiterium zobrazowano Tekst i zdjęcia: Jakub Jagiełło Informacje praktyczne: Blizne leży w woj. podkarpackim, w pow. brzozowskim. Kościół stoi 100 m od drogi 886 Domaradz–Sanok. Świątynia jest zazwyczaj zamknięta i na zwiedzanie dobrze się umówić wcześniej (tel.: (013) 430–56–00). Zobacz na mapie 7 nr 12 (21), Grudzień 2008 www.ciekawe-miejsca.net Miasta i miasteczka: Kożuchów Kożuchów. Średniowieczne miasto? W zimowy dzień Kożuchów to zwykłe senne miasteczko, gdzie wieczorem nie ma prawie nikogo na ulicach. W rzeczywistości – mało miejscowości na Ziemi Lubuskiej może pochwalić się tak bogatą historią. gowskiego. W końcu XIII wieku wskutek napływu osadników z zachodu nazwa miasta zgermanizowała się i odtąd brzmiała Freystadt, co również sugerowało, że mieszkańcy tego miasta cieszyli się licznymi przywilejami (Freystadt w dosłownym tłumaczeniu znaczy wolne miasto). Kożuchów. Średniowieczne miasto? Mimo że dzisiaj Kożuchów należy do województwa lubuskiego, historycznie stanowi część Śląska – był obok Zielonej Góry i Żagania najbardziej wysuniętym na północ przyczółkiem tego regionu. Poza tym Kożuchów to także drugi pod względem wielkości ośrodek miejski w księstwie głogowskim. Kościół Łaski i pastorówka Siłą gospodarczą miasta były liczne cechy (m.in. sukienników, rzeźników, stolarzy, piwowarów), a także kupcy, którzy handlowali na targach w Wielkopolsce. W XV wieku Kożuchów zyskał nawet przywilej bicia własnej monety. Na ten okres przypadały najlepsze lata 10-tysięczna miejscowość ma bardzo ciekawą i znaczącą dla Śląska historię. Pierwszy raz nazwa Cosuchov pojawiła się w 1273 roku w dokumencie wystawionym przez Konrada I Gło8 nr 12 (21), Grudzień 2008 www.ciekawe-miejsca.net Miasta i miasteczka: Kożuchów miejscowości – istniały tu 3 kościoły, ratusz, zamek, a także rozbudowane mury obronne. Przez cały XV wiek księstwem głogowskim wstrząsały wojny sukcesyjne. W Kożuchowie rezydowali Henryk IX i jego syn, Henryk XI, nieudolny władca za czasów którego miasto było dwukrotnie oblegane. Mimo to, aż do wojny trzydziestoletniej (1618–48) Kożuchów pozostał bogatą miejscowością. le. Brak wody (przez Kożuchów nie płynie rzeka) i postawa mieszkańców, którzy byli zmęczeni wojnami czasów napoleońskich, sprawiły, że poza jednym zakładem włókienniczym, nie rozwinął się tu żaden przemysł. Tak pozostało do dziś – mimo że jeszcze w XIX wieku w skład miasta weszły jego przedmieścia. Dwa pierścienie murów miejskich Układ miasta nie zmienił się od średniowiecza Po przyjeździe do Kożuchowa od razu rzuca się w oczy zachowany średniowieczny układ miasta z zachowanymi częściowo murami obronnymi. W XVII wieku na to średniowieczne miasto spadło kilka kataklizmów naraz: wejście wojsk saksońsko-szwedzkich, przegnanych potem przez wojska cesarskie, odebranie protestantom prawa do praktykowania własnej religii, pożary – w efekcie dopiero na początku następnego stulecia Kożuchów podniósł się z upadku. O powracającym znaczeniu miasta świadczy umieszczenie tu jednego z sześciu kościołów Łaski (1709). Kożuchów rozwijał się również za czasów pruskich, jednak olbrzymi pożar w końcu XVIII wieku, kiedy spłonęło ponad 200 domów i ratusz, spowodował zastój miasta. Niewiele zmieniło się w XIX wieku, kiedy okoliczne miejscowości (np. Zielona Góra, Nowa Sól) rozwijały się, zostawiając Kożuchów w ty- Nad miastem góruje sylwetka kościoła Najlepiej prezentują się one od strony zachodniej i południowej. Jedyną za9 nr 12 (21), Grudzień 2008 www.ciekawe-miejsca.net Miasta i miasteczka: Kożuchów chowaną bramą jest Krośnieńska od strony północnej. Wewnątrz znajduje się Izba Regionalna ze zbiorami historycznymi. Mury budowano z rozmaitych dostępnych w okolicy materiałów: kamieni, cegieł, a także rudy darniowej o charakterystycznym ciemnym odcieniu. tafiów z XVI i XVII wieku, a wewnątrz barokowa ambona oraz ołtarz główny z wkomponowanym pośrodku oknem. W obrębie murów miejskich warto zobaczyć jeszcze zamek, który mocno przekształcono w XIX wieku na potrzeby klasztoru karmelitów, a obecnie znajduje się tu Kożuchowski Dom Kultury i Sportu. Twierdza pierwotnie została wpisana w obręb murów, których stanowiła najbardziej na północ wysuniętą część. Dziś jedynymi elementami przypominającymi o jej obronności są ośmioboczna wieża oraz szkarpy na narożach. Gotycki kościół farny z XIV wieku Kożuchowski zamek mocno przekształcono w ubiegłych stuleciach Najważniejszą bez wątpienia budowlą Kożuchowa jest kościół Oczyszczenia NMP z lat 1340–69 – potężna trójnawowa hala z wieżą, prezentująca się wyjątkowo okazale zza murów miejskich. Każda z naw kościoła przykryta jest osobnym dachem. Ta nietypowa na Śląsku bryła może sugerować, że w budowie świątyni brali udział mistrzowie z północy (podobne rozwiązania ma np. kościół św. Katarzyny w Gdańsku). Na ścianach zewnętrznych świątyni zachowało się kilkanaście rzeźbionych epi- Na Rynku, poza kamienicami (niektóre posiadają renesansowe dekoracje, np. Rynek 3 i 22) wartościową budowlą, choć bardzo kuriozalną, jest ratusz. Dlaczego kuriozalną? Gdyż składa się on z trzech części: gotyckiej z 1489 roku, klasycystycznej z lat 1848–49 i współczesnej z lat 1963–66. Obejrzawszy ratusz od jego zabytkowej strony, można się nieźle przestraszyć, obchodząc go dookoła. Budynek po prostu nie miał szczęścia – spalił się w 1945 roku i trzeba było go „odbudowywać”. 10 nr 12 (21), Grudzień 2008 www.ciekawe-miejsca.net Miasta i miasteczka: Kożuchów zamknięty, a warto go zwiedzić, gdyż jest to jedna z większych siedemnastowiecznych protestanckich nekropolii. Bogate wnętrze protestanckiego kościoła, po którym... Podobnie, w PRL-u szczęścia nie miał kościół Łaski im. Winnicy Pańskiej. Budynek ten, zbudowany w konstrukcji szachulcowej z drewna i cegły, powstał w 1709 po pokoju altransztadzkim, kiedy król Szwecji wymusił na cesarzu przyzwolenie na postawienie 6 kościołów dla śląskich protestantów. W XIX wieku kożuchowską swiątynię przebudowano w duchu neorenesansu (poł. XIX w.) i dobudowano wieżę (1827). Po wojnie nie był używany i został rozebrany w latach 70. Na miejscu kościoła, po którym pozostała tylko samotna wieża znajdują się... metalowe garaże (!). Zniszczono również bogate wnętrze świątyni poza stropem, który rozparcelowano i wywieziono do okolicznych świątyń. ... pozostała jedynie wieża Kożuchów to dla mnie miasto kontrastów – senne, praktycznie bez bazy turystyczno-usługowej, a jednocześnie pełne zabytków – i przede wszystkim posiadające średniowieczny charakter. Taka „nieodkryta atrakcja”. Tekst i zdjęcia: Jakub Jagiełło Informacje praktyczne: Kożuchów leży w woj. lubuskim, w powiecie nowosolskim. Można tu łatwo dojechać z Zielonej Góry drogą 283 lub z Nowej Soli drogą 297, istnieją także połączenia drogowe ze Szprotawą i Żaganiem. Na zwiedzanie Izby Regionalnej, zamku i lapidarium trzeba się umówić. Zobacz na mapie Druga pamiątka po kożuchowskich protestantach to lapidarium, dawny cmentarz ewangelicki. Jest on położony za wysokim murem niemal naprzeciwko kościoła św. Ducha z XIV wieku. Cmentarz niestety zwykle bywa 11 nr 12 (21), Grudzień 2008 www.ciekawe-miejsca.net Miejsca niezwykłe: Końskie Koneckie faraony Końskie. To mało znane 21-tysięczne miasto położone w północnozachodniej części Gór Świętokrzyskich. Wbrew swojej nazwie, Końskie słyną nie z koni, a... z faraonów. W tym mieście znajduje się tajemnicza budowla zwana „Egipcjanką”, ozdobiona posągami czterech spoglądających na miasto faraonów. koronnego Jana Małachowskiego w latach 40. XVIII wieku jako barokowa rezydencja w typie entre cour et jardin (pomiędzy dziedzińcem a ogrodem). Zaprojektowano wówczas i wybudowano pozostałe do dziś dwa prostokątne skrzydła pałacowe, o kształcie ćwierć elipsy, zakończone pawilonami. Urządzono też park w stylu francuskim, który ozdobiono kilkoma budowlami: dwie altany, glorietta oraz bajeczny, nie zachowany już dziś mostek nad kanałem. Wejście do „egipskiej oranżerii” Budynek Oranżerii „egipskiej”, potocznie zwany przez mieszkańców Egipcjanką, znajduje się w zachodniej części zespołu pałacowo-ogrodowego im. Tarnowskich. Zespół ten został wzniesiony przez kanclerza wielkiego Oranżeria w całej okazałości Największej rozbudowy i modernizacji siedziby rodowej Małachowskich 12 nr 12 (21), Grudzień 2008 www.ciekawe-miejsca.net Miejsca niezwykłe: Końskie dokonano sto lat później. Obszar parku powiększono w kierunku zachodnim i północno-zachodnim. W 1825 roku do Końskich przyjechał zdolny, dwudziestosześcioletni włoski architekt Maria Lanci( 1799 –1875)na zaproszenie hrabianki Anny Małachowskiej (żony Stanisława). Zaprojektował wiele innych ciekawych budowli w Polsce: Zamek w Dzikowie, Międzyrzecu Podlaskim, „Yellow Inn” – budynek ambasady włoskiej w Warszawie, pracował przy modernizacji złotej kaplicy przy poznańskiej katedrze. Całe swoje życie spędził w Polsce, gdzie umarł w Warszawie 12 listopada 1875 roku. Dokonał gruntownej zmiany charakteru zespołu pałacowo–ogrodowego. Zaprojektowany został ogród w stylu angielskim, na obszarze którego wybudowano kilka budynków. Jednym z nich jest Oranżeria egipska. w Warszawie oraz oranżeria w Końskich. Rycina z XIX wieku przedstawiająca oranżerię Opisując ten zabytek, trzeba wspomnieć o jego twórcy. Projektantem był słynny architekt włoski Francesco Maria Lanci. Lanci, kończąc budowę koneckiej „Egipcjanki” miał 31 lat, był absolwentem Akademii Świętego Łukasza w Rzymie. Gruntownie przestudiował 24 tomowe dzieło „Opisanie Egiptu”, będące zbiorem badań architektury i kultury egipskiej dokonanej przez 150 naukowców, którzy brali udział w wyprawie Napoleona do Egiptu w 1789 roku. Zaczerpnięte wzorce i motywy wykorzystał przy projektowaniu Oranżerii – Świątyni Egipskiej w Końskich. Oranżeria „egipska” w Końskich ozdobiona jest posągami faraonów Oranżeria egipska stanowi osobliwy i wyjątkowy zabytek rzadkiego w Polsce egiptyzującego nurtu architektury. W naszym kraju zachowały się tylko dwa tego typu obiekty: Świątynia Egipska w północnej części Parku Łazienkowskiego Hieroglify na południowej ścianie „Egipcjanki” 13 nr 12 (21), Grudzień 2008 www.ciekawe-miejsca.net Miejsca niezwykłe: Końskie Budynek Oranżerii został wzniesiony w zachodniej części parku, zorientowany dłuższą osią w kierunku wschód – zachód. Ma wymiary 54,75 m x 7,25 m. Pośrodku byłej oszklonej elewacji południowej znajduje się wejście główne, ozdobione niszami, gzymsem, płaskorzeźbą i hieroglifami egipskimi. ści. W części południowo-zachodniej budynku znajduje się 10 okien, w południowo-wschodniej – 13. Nad wejściem do budynku znajduje się nakryta dachem dobudówka, która pełniła rolę pomieszczenia gospodarczego. Każdy detal odpowiada przyjętemu stylowi We wnękach pylonów (słupów) w części elewacji południowo- wschodniej, południowo-zachodniej oraz przy wejściu południowym zachowały się pseudohieroglify. W lewym dolnym rogu znajduje się logogram w kartuszu, przedstawiający ptaka. Znaczenie tego symbolu jest nieznane. Posąg koneckiego faraona w południowo- zachodnim pylonie Oranżerii Egipskiej w Końskich Arkadowe fasady wsparte są na podporach zwieńczonych palmowymi kapitelami. Elewacja wschodnia i zachodnia mają konstrukcje pylonów (słupów), w niszach których znajdują się posągi siedzących faraonów. Ściana południowa jest rozczłonkowana przez 23 podłużne okna sięgające do samej podstawy budynku. Rozmieszczenie okien jest asymetryczne. Portal wejściowy dzieli elewację na dwie nierówne czę- Nie mamy informacji, czy Lanci znał alfabet staroegipski i czy te hieroglify faktycznie są wiernym odpowiednikiem starożytnych znaków. W czterech pylonach narożnych we wnękach spoczywa14 nr 12 (21), Grudzień 2008 www.ciekawe-miejsca.net Miejsca niezwykłe: Końskie na Tarnowskich. Organem reprezentującym skarb Państwa jest Starostwo Powiatowe w Końskich. ją kamienne figury faraonów. Nie znamy ich imion. Trudno określić, z jakiej są dynastii. Czas okrutnie się z nimi obchodzi, posągi niszczeją: odpada farba, widać kruszenie budulca, z którego wyrzeźbiono figury. Obawiam się, że bez przeprowadzonej gruntownej renowacji nasze koneckie faraony nie dożyją następnego wieku. Za czasów Małachowskich i Tarnowskich budynek pełnił funkcję gospodarczą. Znajdowała się tutaj cieplarnia, w której uprawiano rośliny ozdobne (cytrusy, figi). Po II wojnie światowej budynek podupadł, była to ruina z warzywnikiem. „Egipcjanka” dziś Reasumując, Oranżeria „egipska” należy do najciekawszych budowli nurtu egiptyzującego w Polsce. Posągi faraonów są swoistą wizytówką miasta. Nieznane, niedoceniane towarzyszą codziennemu życiu konecczan od ponad dwóch stuleci. Są już w niezbyt dobrej kondycji, ale wciąż czekają na tych wszystkich, którzy by chcieli je odwiedzić nie w mieście koni, ale w mieście faraonów – w KOŃSKICH. W latach 60. ubiegłego wieku dokonano gruntownej modernizacji i powiększenia budynku. Dobudowano skrzydło północne w formie wydłużonego prostokąta, w którym dziś znajdują się pomieszczenia zaadaptowane przez Miejsko-Gminny Dom Kultury. Zachowaną do dziś częścią zabytkową obiektu jest elewacja południowa, łącząca dwa pylony. W tej części znajdują się trzy duże sale. Stan prawny budynku jest nieuregulowany, ponieważ o zwrot majątku starają się dawni właściciele – rodzi- Tekst: Jacek Dopieralski; zdjęcia: Jacek Dopieralski, Jakub Jagiełło 15 nr 12 (21), Grudzień 2008 www.ciekawe-miejsca.net Górskie wędrówki: Góry Sowie Zimowe wejście na Wielką Sowę Tegoroczny weekend 11-listopadowy zaskoczył wysokimi temperaturami i piękną pogodą. Kolejny – śniegiem i mrozem. Taka zimowa pogoda była wprost wymarzona na niewielką pętelkę wokół Rzeczki, „zwieńczoną” wejściem na Wielką Sowę. krajobraz rodem z Narnii – zasypanej śniegiem tajemniczej krainy. Wrażenie to potęgują pozostałości zniszczonego przez kwaśne deszcze lasu (który na szczęście się odradza). Rzeczka i otaczające ją góry Góry Sowie ostatnio stają się popularne, jednak przede wszystkim ze względu na ich tajemnicze pohitlerowskie kompleksy podziemne, m.in. Osówkę, Rzeczkę i Włodarza. Tymczasem same góry są idealne na uprawianie zimowej turystyki: śnieg utrzymuje się tu długo, a znaczna liczba szlaków pozwala na wybór odpowiedniej trasy: od łagodnych, poprowadzonych prawie po poziomicach, po bardziej strome podejścia i zejścia. Mała Sowa w jesienno-zimowej scenerii Z położonej niemal pod samą Wielką Sową Rzeczki w góry wiedzie wiele szlaków, zarówno tych PTTK-owskich, jak i skrótów wyznaczonych przez mieszkańców. My przetestowaliśmy jeden z nich, wiodący spod baru „Pod Przełęczą” do skrzyżowania ze szlakami PTTK. Dalej poszliśmy za fioletowymi znakami (to nie pomyłka! Szlak rzeczywiście ma tu kolor fioletowy... zarówno na mapie, jak i w terenie) w stronę Przełęczy Walimskiej, a po skrzyżo- Stosunkowo łagodne, przypominające masywne kopuły Góry Sowie to jedno z najstarszych pasm Sudetów. W większości zalesione, zimą oferują 16 nr 12 (21), Grudzień 2008 www.ciekawe-miejsca.net Górskie wędrówki: Góry Sowie waniu z żółtym szlakiem – wdrapaliśmy się za żółtymi znakami na Małą Sowę (972 m). Po niewielkim podejściu przejście z Małej Sowy na Wielką jest prawie po płaskim, a wyłaniająca się nagle zza drzew wieża stanowi pewne zaskoczenie. Wieża widokowa na Wielkiej Sowie Zmieniali się jej „patroni”. Pierwotnym zamysłem było poświęcenie jej kanclerzowi Bismarckowi; na pierwszej kondygnacji znajdowała się nawet izba pamięci, której okna ozdobiono witrażami z scenami z życia Bismarcka. Po 1945 roku wieża zyskała imię gen. Władysława Sikorskiego, a w 1980 – dr. Mieczysława Orłowicza. Z wysokiej na 25 metrów wieży widokowej roztacza się piękna panorama z jednej strony na Ślężę, z drugiej – na Góry Wałbrzyskie i Kamienne. Przy dobrej pogodzie widać też Śnieżkę. Bajkowy krajobraz – zbocza Małej Sowy Pierwsza, drewniana, wieża widokowa na Wielkiej Sowie (1015 m) pojawiła się w 1885 roku. Miała cztery podesty na różnej wysokości, a u jej stóp znajdował się... bufet. Istniała jednak tylko 19 lat. W 1905 roku w miejscu zniszczonej wieży, stanęła nowa, tym razem murowana, zaprojektowana przez architekta Henninga. Wieża ta, uroczyście otwarta rok później, przetrwała do dziś. Na krótkim odcinku zejścia czerwonym szlakiem na Przełęcz Sokolską, a następnie do Rzeczki, napotykamy aż dwa schroniska. Pierwsze z nich, „So17 nr 12 (21), Grudzień 2008 www.ciekawe-miejsca.net Górskie wędrówki: Góry Sowie wa”, położone jest na wysokości 900 m i – w toku swojej historii kilkakrotnie rozbudowywane – istnieje w tym miejscu już od 1897 roku. szlakiem obfituje także w piękne widoki na Kalenicę, Sokoła i Małą Sowę. Tekst i zdjęcia: Danuta Maciejewska Widok znad Przełęczy Sokolskiej Gra światła i cienia W jego pobliżu, przy szlaku, znajduje się pomnik upamiętniający Carla Wiesena (1834–1897), wielkiego miłośnika Gór Sowich i jednego z inicjatorów budowy schroniska. Drugie, umieszczone tuż nad Przełęczą Sokolską, schronisko „Orzeł”, jest trochę młodsze – pochodzi z 1931 roku. Zejście czerwonym Informacje praktyczne: Trasa: Rzeczka – Mała Sowa (972 m) – Wielka Sowa (1015 m) – „Sowa” – „Orzeł” – Przełęcz Sokolska (754 m) – Rzeczka. Znaki: za tabliczkami od baru „Pod Przełęczą” do spotkania szlaku PTTK – fioletowe w stronę Przełęczy Walimskiej do przecięcia z żółtymi – żółte do Wielkiej Sowy – czerwone na Przełęcz Sokolską i do Rzeczki. Trudność trasy: 2 (łatwa). Zobacz na mapie 18 nr 12 (21), Grudzień 2008 www.ciekawe-miejsca.net Polska: Opactwo Tajemnicze Opactwo Mijamy Sieciechów. Płaski krajobraz nadwiślańskich pól staje się nieznośnie nużący. I nagle w szczerym polu przed naszymi oczami wyrasta wyniosły, biały kościół. To pozostałość imponującego zespołu klasztornego benedyktynów, po którym oprócz późnobarokowej świątyni ostała się tylko nazwa – Opactwo. i wkrótce zbudowali w niej klasztor. Tak zaczyna się długa historia Opactwa... Wyniosła sylwetka kościoła kontrastuje z ruinami klasztoru Początki Opactwa giną w mrokach historii. Pewne jest, że zakonników sprowadził Sieciech, pozostaje tylko pytanie – który? Czy ten bardziej znany, palatyn z czasów Władysława Hermana, czy też może jego syn – cześnik Bolesława Krzywoustego, zwany także Sieciechowiczem? Benedyktyni, jak to wówczas często bywało, zostali początkowo osadzeni przy zamku, w którym wybudowano kaplicę. Według legendy ów Sieciechowicz tchórzliwie uciekł z pola bitwy, za co król skonfiskował jego zamek. Warownię dostali na własność zakonnicy Majestatyczna fasada kościoła Nadeszły w roku 1739 rządy Józefa Kurdwanowskiego. Przy wyborze na opata klasztoru przyrzekł on, że wybuduje nowy kościół i danego słowa dotrzymał. Śmierć w 1748 roku zastała go, kiedy dzieło nie było jeszcze ukończone. Dopiero w 1770 roku kościół konsekrowano, a przez blisko dziesięć kolejnych lat dekorowano go freskami. Efekt ciągnących się przez niemalże półwiecze prac przerósłby zapewne oczekiwania opata Kurdwanowskiego. Powstał 19 nr 12 (21), Grudzień 2008 www.ciekawe-miejsca.net Polska: Opactwo ne są barokowymi malowidłami. Ołtarz główny został wymalowany w taki sposób, że sprawia wrażenie przestrzennego. Ambona i ołtarzyki boczne zupełnie gubią się w powodzi barw. We wnętrzu przeważają bogate ornamenty, ale przyglądając się uważnie, można dowiedzieć się czegoś o historii kościoła. kościół, który śmiało można nazwać perłą baroku w Polsce. Wklęsło-wypukły rytm ścian kościoła Formy świątyni benedyktynów są tak oryginalne, że historycy sztuki od wielu lat głowią się, kto mógł zaprojektować to nieszablonowe dzieło. Żadna ze zgłoszonych dotychczas propozycji nie wytrzymała jednak próby czasu. Elewacje boczne sprawiają wrażenie jakby ciągle były w ruchu, ściany w znacznej mierze składają się z wypukłości i wklęśnięć, linii prostych jest chyba najmniej. Choć kościół jest bardzo wysoki, to tej „rozchwianej” konstrukcji nie oparto na filarach czy kolumnach. Dzięki temu rytm falujących płaszczyzn oddziałuje jeszcze mocniej. W kontraście do bocznych elewacji, fasada jest dość płaska. Zazwyczaj bywało dokładnie odwrotnie, to frontową część kościoła dekorowano najbardziej efektownie. Wiemy jednak, że w kościele w Opactwie ją właśnie ukończono jako ostatnią. Być może więc nastąpiła zmiana architekta i twórca fasady nie był już tak utalentowany jak jego poprzednik. Malowana architektura sprawia wrażenie trójwymiarowej Portrety trzech opatów (oprócz już znanego nam Józefa Kurdwanowskiego, są to Wawrzyniec Bułharewicz i Leonard Prokopowicz) przedstawiają tych, którzy przyczynili się do wzniesienia i ozdobienia kościoła. Wizerunki papieży: Klemensa XI i Benedykta XIII pokazują twórcę i propagatora polskiej kongregacji benedyktynów Św. Krzyża. Kolejne dwie sportretowane osoby to Bolesław Chrobry i Sieciech. Ten jednak pochodził według legend z czasów pierwszego króla Polski. Według pieczołowicie podtrzymywanej tradycji to właśnie te dwie postaci przekazały dobra benedyktynom z Opactwa. Historia ta została zmyślona na potrzeby doraźne. Jeśli byśmy jej uwierzyli, to klasztor w Opactwie byłby starszy od zgromadzenia w Tyńcu, a w związku z tym miałby szansę Wnętrze kościoła tonie we freskach. Wszystkie ściany i sklepienie zapełnio20 nr 12 (21), Grudzień 2008 www.ciekawe-miejsca.net Polska: Opactwo stać się najważniejszy w Polsce... Autor tych fresków to kolejna tajemnicza postać. Niektórzy sugerują, że był nim sam opat Leonard Prokopowicz, za którego rządów ukończono dekorację (w 1779 roku). Tę fantastyczną teorię można chyba włożyć między bajki... zapewne jeszcze wiele informacji i zagadek. Malowany portret opata Józefa Kurdwanowskiego To wciąż jednak nie koniec tajemnic. Największa z nich to korytarz o nieznanym przeznaczeniu, ciągnący się w grubości murów od chóru muzycznego nad kruchtą aż do lóż dla zakonników w prezbiterium. Jest dość niski i mroczny, gdyby nie rozmieszczone co kilka metrów otwory, wpuszczające światło z wnętrza kościoła, można by było na nierównej posadzce połamać nogi. Trudno więc przypuszczać, że przemieszczali się nim codziennie na nabożeństwa benedyktyni z klasztoru. Ale komu innemu mógł służyć? Konia z rzędem temu, kto wyjaśni te wątpliwości, lub wskaże drugi kościół w Polsce z takim korytarzem. Wnętrze kościoła tonie w wielobarwnych freskach To nie koniec niespodzianek. Pod świątynią znajdują się krypty – miejsce pochówku zakonników. Mijając kolejne sale, dochodzimy do najbardziej obszernej pod prezbiterium. Tu zapewne znajdują się doczesne szczątki opatów. Kto wie, może gdzieś w tej sali spoczywają twórcy świątyni – opaci Kurdwanowski, Bułharewicz i Prokopowicz... Widoczny za prezbiterium fragment archeologicznego wykopaliska pokazuje głębokość murów. Są jeszcze romańskie. To, co pod kościelną posadzką kryje w sobie 21 nr 12 (21), Grudzień 2008 www.ciekawe-miejsca.net Polska: Opactwo Kto wie, co jeszcze uda się odkryć w kościele Za tym otworem kryje się tajemniczy korytarz Niestety z zabudowań klasztornych nie ocalało wiele. Zrujnowane resztki sprawiają wrażenie, jakby mogły w każdej chwili zapaść się pod ziemię. Oglądając je, lepiej więc mieć się na baczności. Za klasztorem wychodzimy znów w (często błotnisty) płaski i nudny krajobraz nadwiślańskich pól. Aż trudno uwierzyć, że za naszymi plecami znajduje się tak wyjątkowe miejsce. Informacje praktyczne: Opactwo znajduje się przy drodze Kozienice–Dęblin, około 2 kilometry od Sieciechowa. Kościół jest zamykany poza godzinami nabożeństw. Warto więc wcześniej zadzwonić i umówić się na wizytę – jest wówczas szansa zobaczyć również krypty i tajemniczy korytarz, a być może wejść jeszcze w inne zazwyczaj niedostępne miejsca. Dane adresowe znajdują się na stronie diecezji radomskiej (dekanat czarnoleski). Zobacz na mapie Tekst i zdjęcia: Konrad Pyzel 22 nr 12 (21), Grudzień 2008 www.ciekawe-miejsca.net Zapomniane miejsca: Luberadz Pałac w Luberadzu Rzadko kiedy możemy się zetknąć z pałacem o tak nieszablonowej architekturze: budowla zdaje się być załamana w połowie. Dlaczego właściciele zdecydowali się na taki nietypowy kształt? łacu z oficynami. Powstał wtedy dość kuriozalny budynek na planie załamanego w połowie prostokąta. Szpilowski ani żaden inny polski architekt doby klasycyzmu, nie stworzył żadnego dzieła, które można by porównać z tym pałacem. Pałac w Luberadzu Odpowiedzi na to pytanie jeszcze nikt nie znalazł. Pałac w Luberadzu, pomiędzy Ciechanowem a Płońskiem, to jedna z tych rezydencji, o których się rzadko pamięta i rzadko pisze. Jest położona w małej miejscowości nad rzeką Łydynią, lewym dopływem Wkry. Pałac jest położony niemal wśród pól Wiadomo, że pałac zaprojektował warszawski architekt Hilary Szpilowski dla Józefa Dembowskiego, chorążego zawkrzeńskiego, i jego żony Barbary z Lasockich. Budowa została ukończona w 1789 roku, jednak bez niektórych elementów przewidzianych w planie, np. ćwierć- lub półkolistych galerii, które miały łączyć korpus główny pa- Dobra wsi Luberadz pozostawały pod zarządem Dembowskich do 1839 roku, potem zaś zostały sprzedane przez Eleonorę z Dembowskich Zielińską i wielokrotnie zmieniały właścicieli. Pałac należał kolejno do Karskich, Dzierżanowskich, Cybulskich, Woldenbergów i Rozenzweigów. Pod koniec XIX wieku przejęli go Piechowscy, którzy gospoda23 nr 12 (21), Grudzień 2008 www.ciekawe-miejsca.net Zapomniane miejsca: Luberadz rzyli tu aż do końca drugiej wojny światowej. Pałac stoi niemalże za parkiem, jakby w polu, nad samą rzeką Łydynią. Patrząc z oddali na fasadę budynku, już można przypuszczać, że coś jest nie tak – że nie jest ona płaska, tylko załamana pod kątem. I rzeczywiście, czterokolumnowy fronton łączy dwie części budynku. Jeszcze bardziej kuriozalnie wygląda pałac od strony północnej. Można tu zauważyć wiele załamań bryły, loggię, a od zachodu także wgłębny dwukolumnowy portyk. Wnętrze charakteryzuje się nierównym podziałem pomieszczeń, z których najciekawsza jest owalna sala balowa umieszczona na styku skrzydeł i dekorowana dwunastoma parami (!) jońskich kolumn. W pozostałych wnętrzach zachowały się fragmenty dekoracji malarskich. Tak wielu dziwnych elementów nie zastosowano w żadnym polskim pałacu tego czasu, skąd więc wzięły się w wiejskiej rezydencji na Mazowszu? Zakrzywiona bryła pałacu składa się z dwóch skrzydeł Po 1945 roku w pałacu ulokowano szkołę, a później magazyn. W 1967 roku budynek został przejęty przez ZUS, który jednak nie podjął żadnych działań w celu uratowania podupadającego zabytku. Dopiero w latach 90. wymieniono okna, naprawiono dach i odnowiono tynki. Jednak i ta renowacja została wstrzymana, a dziś pałac stoi pusty. Dwie kolumny - symbole masońskie? Lipowa aleja prowadzi do pałacu Odpowiedzi można poszukać w historii. Wiadomo, że Józef Dembowski był paziem na dworze ówczesnego króla Stanisława Augusta. Co więcej, mógł Do rezydencji prowadzą dwie aleje lipowe: jedna od zachodu od strony bramy, druga od południa znad jeziora. 24 nr 12 (21), Grudzień 2008 www.ciekawe-miejsca.net Zapomniane miejsca: Luberadz razem z nim należeć do bractwa wolnomularzy. Załamany plan jego rodowej rezydencji miał więc w założeniu nawiązywać do węgielnicy – symbolu równowagi i szczerości. Dwie kolumny od strony zachodniej to, być może, kolumny Boaz i Jakin – symbole sił żeńskich i męskich. i przypadków – rozstrzygnięcie tej kwestii pozostawiamy wyobraźni naszych czytelników. Tekst i zdjęcia: Jakub Jagiełło Informacje praktyczne: Luberadz położony jest w województwie mazowieckim, w powiecie ciechanowskim, ok. 85 km na północ od Warszawy. Dojechać tu można skręcając z drogi nr 50 w miejscowości Ojrzeń następnie kierując się na zachód lub gorszą drogą z Sochocina. Pałac jest bardzo dobrze widoczny od strony stawów; niestety nie ma możliwości zwiedzania go w środku. Zobacz na mapie Czy więc rzeczywiście w małej mazowieckiej wsi zaistniała wielka sztuka masońskich symboli, czy też architektura pałacu to wynik jakichś kompromisów 25 nr 12 (21), Grudzień 2008 W styczniu: Ciekawe Miejsca.net Internetowy Przewodnik Turystyczny Grudzień 2008 Redaktor naczelny: Jakub Jagiełło Autorzy tekstów: Jacek Dopieralski, Jakub Jagiełło, Danuta Maciejewska, Konrad Pyzel Skład i korekta: Danuta Maciejewska Adres redakcji: Bekasów 64, 02-803 Warszawa [email protected] Wydawnictwo Ciekawe Miejsca.net ISSN 1689-5312 Na okładce: Oranżeria w Końskich, fot. Jakub Jagiełło