Credo 2000 - rossakiewicz
Transkrypt
Credo 2000 - rossakiewicz
ANDRZEJ FOGTT, MAGDALENA GINTOWT-JUCHNIEWICZ JOANNA JOHNSSON, KINGA KLAUDIA KOLOUSZEK MAŁGORZATA KRASUCKA, JERZY KRZYSZTOPORSKI MAREK KRAUSS, RYSZARD ŁAGODZIEC, EUGENIUSZ GENO MAŁKOWSKI , WITOLD MASZNICZ, KRZYSZTOF KAIN MAY, JANUSZ MULAK, EWA PANASIUK, CZESŁAW PODGÓRSKI, JACEK ANDRZEJ ROSSAKIEWICZ, KRZYSZTOF RUSIECKI, ANDRZEJ SKOCZYLAS, ANNA SOKOLSKA, SZYMON TARNOWSKI, BEATA TOPOLIŃSKA 2000 Kamień, który odrzucili budowniczowie stał się kamieniem węgielnym. Ps.118.22 Wystawa nawiązuje do przełomu tysiącleci. Perspektywę na dwa tysiące lat chrześcijaństwa, do jego początków, ukazują moje obrazy ewangeliczne. Określam je mianem sztuki odwiecznej. Terminem tym określam to, co w sztuce bezpośrednio odwołuje się do tradycji, co w przeciwieństwie do sztuki postmodernistycznej nie eksploruje jedynie nowości formalnej, tylko przekonuje wartościami estetycznymi zawartymi w materialnie istniejącym dziele sztuki. W moim przekonaniu nadal wielce interesującymi malarzami są El Greco, Rembrandt, Goya, paleolityczni twórcy kultury magdaleńskiej (17 000 – 15 000 pne. np. grota Lascaux odkryta w 1940 roku), czy też artyści współcześni np. Joseph Beuys: jego akcje, teksty i jego Ukrzyżowanie z 1963 roku, a także Andy Warhol powracający w swoich ostatnich pracach do Ostatniej Wieczerzy Leonardo da Vinci. Termin sztuka odwieczna w przypadku obrazów ewangelicznych czerpie również swoją zasadność z tematyki przewijającej się przez stulecia. I chociaż sztuka w swej istocie – jako ekspresja życia duchowego – związana jest z sacrum, to w przypadku obrazów ewangelicznych, (które są jednocześnie dziełami sztuki), związana jest ona z sacrum podwójnie. Po pierwsze jako dzieło sztuki posiadające cechy jedności formalnej, istniejące jako witkacowska jedność w wielości, po drugie jako materializacja przeżyć duchowych bezpośrednio wiążących się z przeżywaniem sacrum. Dzieło sztuki poprzez swoją materialnie istniejącą formę jest łącznikiem między artystą i widzem, co oczywiste. Ten drugi w swej reakcji na dzieło pozostaje wolny. Sposób przeżycia dzieła sztuki jest okazją do zamanifestowania swojej autonomii i indywidualności. W świecie sztuki ludzie są wolni. Od nich zależy, czy i w jakim stopniu, dzięki sztuce zmieniają swoje poglądy lub sposób odczuwania. Takie pojmowanie sztuki i jej oddziaływania stoi w opozycji do rozpowszechnionej praktyki, w której artysta stara się jedynie zaszokować publiczność. Szczerze powiem, że doceniając wkład wielu artystów i malarzy, którzy szli tą drogą i rozszerzyli zakres oraz pojęcie sztuki - byli bowiem szczerzy w swoich poszukiwaniach, odkryciach i osiągnięciach - mam już jednak dość epigonów ich twórczości, manifestujących głównie swoją niedojrzałość, manię wielkości czy też skrajną społeczną perwersję. Uznaję za bardziej wartościową sztukę, która odwołuje się do uniwersalnych wartości i nie musi koniecznie być formalnym szokiem – dzisiaj zresztą już zazwyczaj nudnym. Wyważanie otwartych drzwi, jakie uprawiał postmodernizm, przestało być interesujące. Protest, bunt, przekraczanie granic, wszystko to znajduje swoje miejsce w sztuce, ale dzisiaj realizuje się w inny sposób: w relacji do rzeczywistego świata. Jestem przekonany, że przyszłość należy do sztuki, która jest ekspresją ducha, która poprzez materializację idei obecnych w świadomości jej twórców będzie skłaniać innych ludzi do rozwoju i przemyśleń własnych postaw. Zakłada to konieczność doskonalenia się twórców. Ze zbudowania w duchu się buduje. Takie idee towarzyszą ludzkości od zarania dziejów. Są one potrzebne nie tylko do odnowy sztuki, ale kultury w jej aspekcie ogólnym. Jak pisał Beuys: „…warunkiem powstania dobrych skierowanych na zewnątrz obrazów, takich, które mogą być zarazem zawieszane w muzeach jest to, że wewnętrzny obraz, forma myślowa, struktura myśli, wyobraźnia, odczuwanie, posiadają jakość odpowiadających im wizerunków. Powracam zatem z obrazem z powrotem do miejsca jego narodzin. Powracam do sentencji: Na początku było słowo. Słowo jest formą. W takim razie stanowi zasadę ewolucji. Owa zasada ewolucji musi wypływać od człowieka. Może ona wypłynąć od człowieka, jako, że dawna ewolucja jest już obecnie zakończona. Stanowi to przyczynę kryzysu. Wszystko, co nowe na ziemi musi nastąpić przez człowieka. To jednak nie będzie mogło nastąpić, gdy źródło jest zablokowane – inaczej mówiąc, jeżeli samemu początkowi brak formy. Wołam zatem o doskonalszą strukturę myślenia, odczuwania oraz woli. One to stanowią prawdziwe kryteria estetyczne. Nie dadzą się jednak określić za pomocą form zewnętrznych, muszą zostać opisane i uwidocznione w obrębie istnień ludzkich samych w sobie. Wtedy nagle stwierdzamy, że jesteśmy bytami duchowymi – oraz, że to, co jest widoczne wewnątrz nas samych, to co staje się źródłem obrazów i co jest wyposażone w we własną, wewnętrzną matematykę wyższą, umożliwia nam również odczuwanie mocy chrystusowej. To stanowi moc ewolucyjną, zasadę ewolucji, którą w dniu dzisiejszym emanuje człowiek.” (Joseph Beuys). U progu trzeciego tysiąclecia staje człowiek wyposażony w technikę, jaką nigdy dotąd nie dysponował. Ma w swej mocy narzędzie ewolucji - jak mówił o tym Beuys. Ja dodaję, że ewolucja dokonuje się także w samym człowieku, że homo spirituals to więcej niż homo sapiens. Znane od dwóch tysiącleci nowe przykazanie: kochaj bliźniego swego jak siebie samego wciąż jest natchnieniem dla wielu. Współczesna psychologia wręcz nie może się bez niego obejść, bowiem ono właśnie jest kanonem zdrowia psychicznego. Prymitywny indywidualizm, kult osobistej kariery, najdoskonalsze techniki manipulacji, jak np. NLP ( programowanie neurolingwistyczne), to nic innego jak zanieczyszczanie środowiska. Zasadą wywierania wpływu i ewolucji - jest prawda. Chrystus powiedział: Ja się narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie; każdy kto z prawdy jest słucha głosu mego. (Jan 18,37). Przez dwa tysiące lat uczeni, filozofowie, artyści służyli prawdzie odkrywając ją często kosztem własnego zdrowia i życia. W sferze duchowej prawda zawarta jest w nauce Jezusa. Celowo piszę nauce a nie religii, bowiem dzisiaj – co wydaje się paradoksalne – religia ze swej istoty opierająca się na dogmatach, bardziej zniechęca ludzi do Boga, niż go im przybliża. Dogmat tak jak egoizm dzieli ludzi, wymaga ponadto, aby człowiek dla wiary zbliżył mu swój umysł w ofierze. Nie ma to nic wspólnego z prawdą. Lepiej być człowiekiem wątpiącym, ale zachować potencjalną zdolność odnalezienia Boga i zrozumienia tego, co do nas mówi, niż wyzbyć się swojego umysłu dla dogmatycznej wiary. Zdrowie psychiczne człowieka to także niezależny i samodzielny umysł zdolny poznawać i kreować rzeczywistość. Warszawa, czerwiec 1998 Jacek A. Rossakiewicz Sponsorzy wystawy: BUSINESS CENTER WOLA Sp. z o.o. CARCADE S.A. DUBLON RESTAURANT ‘99 OMC MOTORS Ltd. DELTA Spółka Drogowa