Całość kazania Księdza Mariusza do przeczytania tutaj

Transkrypt

Całość kazania Księdza Mariusza do przeczytania tutaj
2015.03.28; Sobota V Tygodnia Wielkiego Postu; Jelenia Góra – Czarne; godz. 15:00
Msza św. w 65. rocznicę urodzin ks. Jerzego Gniatczyka
Dokładnie miesiąc temu, w sobotę 28 lutego podczas Mszy św. godz. 18:00 w Bazylice Świętych
Erazma i Pankracego w Jeleniej Górze, wygłaszałem homilię, którą zatytułowałem: „Biała szata i krew”.
Była to liturgia sprawowana w sobotni wieczór już wg formularza II Niedzieli Wielkiego Postu.
Wspominana Msza św. rozpoczynała oficjalne obchody pod patronatem Prezydenta Jeleniej Góry, święta
narodowego: „Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych”, których uczymy się nazywać „Niezłomnymi”.
Na zakończenie rozważania opartego o Liturgię Słowa II niedzieli wielkopostnej, zacytowałem
psalm, którym modli się Wspólnota Kościoła (II Niedziela Wielkie Postu w cyklu „B”) z refrenem: W
krainie życia będę widział Boga. Są to słowa Psalmu 116, 10-19. Oto treść trzech zwrotek, wówczas
zadedykowana owym Niezłomnym:
Nawet wtedy ufałem, gdy mówiłem: *
"Jestem w wielkim ucisku".
Cenna jest w oczach Pana *
śmierć świętych Jego.
O Panie, jestem Twoim sługą, *
jam sługa Twój, syn Twej służebnicy.
Ty rozerwałeś moje kajdany, †
Tobie złożę ofiarę pochwalną *
i wezwę imienia Pana.
Wypełnię me śluby dla Pana *
przed całym Jego ludem.
W dziedzińcach Pańskiego domu, *
pośrodku ciebie, Jeruzalem.
Treść tych trzech zwrotek, posłużyła mi do przygotowania dzisiejszego rozważania, który zawarłem
w swoistym tryptyku.
Skrzydło lewe tryptyku:
Nawet wtedy ufałem, gdy mówiłem: *
"Jestem w wielkim ucisku".
Cenna jest w oczach Pana *
śmierć świętych Jego.
Na znaczenie podkreślonych słów zwrócił uwagę podczas spotkań z wiernymi w parafii pw. św. Jana
Apostoła i Ewangelisty na Zabobrzu bp Zbigniew Kiernikowski, który w II Niedzielę Wielkiego Postu
przeprowadzał tam wizytację. Podczas liturgii i innych spotkań z wiernymi wielokrotnie podkreślał,
cytując Psalmistę, że w oczach Pana cenne jest wcale nie życie Jego świętych, wybranych, ale cenna jest ich
śmierć. Hebrajskie „Hasidim” można tłumaczyć jako śmierć Jego wybranych, Jego świętych, Jego
pobożnych, Jego czcicieli. Nie o życie zatem, ale o umieranie i o śmierć chodzi. Patrząc na historię Kościoła
najmocniejsze świadectwo dla drugiego człowieka, dla świata, to było świadectwo śmierci uczniów
Chrystusa. Przyznam też, że te słowa o wartości umierania ze względu na Pana, „pracują we mnie” w
tegorocznym Wielkim Poście.
Składając życzenia często słyszymy: Zdrówka, zdrówka, bo to najważniejsze. A tu okazuje się, że
wcale nie to jest najważniejsze, najcenniejsze. Przed Panem śmierć Jego świętych jest najważniejsza,
najcenniejsza.
Od ks. Jerzego nauczyłem się życzyć czegoś innego. Kondycji życzę, kondycji ciała i ducha.
Skrzydło prawe tryptyku:
O Panie, jestem Twoim sługą, *
jam sługa Twój, syn Twej służebnicy.
Ty rozerwałeś moje kajdany, †
Tobie złożę ofiarę pochwalną *
i wezwę imienia Pana.
1
Ksiądz Jerzy Gniatczyk – Wasz proboszcz, nasz przyjaciel. Dla wielu, tych wielkich i tych małych
tego świata dobroczyńca. Dla niektórych wyrzut sumienia, nadeptujący na przysłowiowy odcisk. A dla
innych pomocnik w oczyszczaniu sumienia. Facet z krwi i kości. Bo jak trzeba to nie tylko w rozmowie z
mundurowymi potrafi „nazwać sprawy po imieniu”. A jeśli i taka potrzeba, to i w deklinacjach swoistej
„łacińskiej kultury” człowiek się odnajdujący.
Człowiek Wam, nam dany. Człowiek, którego 65. ziemskie urodziny obchodzimy dzisiaj. Człowiek,
któremu małżonkowie: Florian i Janina z domu Bewicz, rodziciele jego, na imię Jerzy mu dali. To imię u
Boga w księdze życia jest zapisane. Bo przecież przez chrzest święty, udzielony mu 3 września 1950 roku
w kościele pw. św. Mikołaja w Nowej Rudzie, stał się sługą Boga, rozrywając tym samym kajdany grzechu
pierworodnego. Stał się dzieckiem Boga, rodząc się w chrzcie do życia wiecznego.
Ten Człowiek rozwijając swoje talenty, dzięki pomocy swoich bliskich, wypełniając wolę Bożą
czynił sobie ziemię poddaną. Czas pobytu w domu rodzinnym, w szkole to czas poznawania i
rozeznawania. To czas kiedy rozeznał, że chce całym swym życiem Bogu złożyć ofiarę pochwalną, że chce
wzywać imienia Pana i Bogu samemu oddać siebie jako ofiarę pochwalną, złożyć siebie jako ofiarę ku
chwale Pana.
Czas rozeznawania znalazł swoje szczególne miejsce we wrocławskim domu „niewyblakłych
wartości”, jak mówi się od gmachu Metropolitarnego Wyższego Seminarium Duchownego przy pl.
Katedralnym. Tam przygotował się, aby złożyć swój ślub dla Pana.
Centrum tryptyku:
Wypełnię me śluby dla Pana *
przed całym Jego ludem.
W dziedzińcach Pańskiego domu, *
pośrodku ciebie, Jeruzalem.
Czterdzieści lat temu, na dzień przed swoimi imieninami, diakon Jerzy Gniatczyk w prośbie
skierowanej do bpa prof. Wincentego Urbana – ówczesnego rządcy Archidiecezji Wrocławskiej – tak pisał:
„Zwracam się z gorącą prośbą o udzielenie mi święceń prezbiteratu. Pragnę poprzez pełnienie posługi
Chrystusowego Kapłaństwa realizować Jego Królestwo oraz swym życiem ukazać Ludowi Bożemu jedyny i
ponadczasowy Cel, którym jest Bóg”.
W myśl tych słów, deklaracji popartej przysięgą złożoną przed przyjęciem sakramentu święceń w
stopniu prezbiteratu, wiemy, że 40 z 65 lat swego życia wypełnia ślub złożony dla Pana, złożony przed
Ludem Pana.
Wydobądźmy z owej deklaracji adepta kapłańskiej służby „słowo klucz”. Wpisuje się ono
doskonale w dane nam na dzisiejszy dzień Słowo Boże (sobota V Tygodnia Wielkiego Postu). Jest nim
słowo wskazujące na Lud Boży – wspólnotę wybraną przez Pana.
W pierwszym czytaniu słyszeliśmy fragment z proroctwa Ezechiela (37, 21-28). Bóg wybiera
sobie lud, prowadząc jego członków ku jedności. Co więcej, zawiera ze swoim ludem przymierze i jest to
przymierze pokoju, a co najważniejsze – jest ono wiecznym przymierzem. Widzimy też, że jego
gwarantem będzie sam Bóg, którego oni będą Ludem.
Wspomniane starotestamentowe przymierze znajdzie swoje doskonałe wypełnienie w nowym i
wiecznym przymierzu, które Stwórca zawrze już bez żadnych warunków ze stworzeniem przez ofiarę
krzyża Jezusa Chrystusa.
Czytany dzisiaj fragment Ewangelii wg św. Jana (11, 45-47) nosi tytuł: „Jezus umrze, aby
zgromadzić rozproszone dzieci Boże”.
Fragment ten jest kontynuacją wydarzenia ze wskrzeszeniem przyjaciela Jezusa. Po ludzku Łazarz
już nie żył. Jezus przychodzi, gdy już wszystko zakończone, przekreślone. A On może nawet celowo się
spóźnia, wiedząc o chorobie swojego Przyjaciela. Spóźnia się, aby ujawniła się chwała Boża. Bo nie tak jest
po Bożemu, że już wszystko skończone, że kamień na grobie i koniec, i nie ma już nic.
Patrząc na nadstawę ołtarza tego kościoła prawdopodobnie wielu z Was w świętych obliczach
może dostrzec też i siebie lub kogoś, kogo znacie. Warto jednak pamiętać, że tę mozaikę wertykalnie i
horyzontalnie z perspektywy spina krzyż z obliczem Chrystusa Pana w centralnej części.
Krzyż gromadzi rozproszone i pogubione dzieci Boże w Lud Boży, w święte zwołanie, jakim jest
Ecclesia czyli Kościół, bo spodobało się Bogu, aby zbawić człowieka nie w pojedynkę, ale we wspólnocie.
W misterium Krzyża odnajdujemy siebie, jako grzeszników otrzymujących łaskę przebaczenia.
Przed tą prawdą w wielkopiątkowej Liturgii Męki Pańskiej padniemy na kolana i z miłością, i w pokorze
ucałujemy znak zwycięstwa.
Nasz Jubilat zgodnie z tym, co napisał 40 lat temu, swym życiem ukazuje Ludowi Bożemu jedyny i
ponadczasowy Cel. Krzyżem choroby ukazuje nam Boga na krzyżu. Boga przeprowadzającego przez
doświadczenie obumierania dla świata, aby jeszcze pełniej żyć dla tajemnicy nieba. A dzięki łasce Bożej
2
ukazuje nam też, że doświadczając Łazarzowej rzeczywistości, jeżeli jest taka wola Boża, można z
martwych powstawać do życia.
Na koniec nie będę się silił na życzenia, bo nie umiem ich składać. Chcę dopowiedzieć pierwszą
część Psalmu 116, który stał się przewodnikiem dzisiejszego rozważania. Niech one będą dedykacją dla
naszego Jubilata.
Alleluja.
Miłuję Pana, albowiem usłyszał
głos mego błagania,
2 bo ucha swego nakłonił ku mnie
w dniu, w którym wołałem.
3 Oplotły mnie więzy śmierci,
dosięgły mnie pęta Szeolu,
popadłem w ucisk i udrękę.
4 Ale wezwałem imienia Pańskiego:
"O Panie, ratuj me życie!"
5 Pan jest łaskawy i sprawiedliwy
i Bóg nasz jest miłosierny.
6 Pan strzeże ludzi pełnych prostoty:
byłem bezsilny, a On mię wybawił.
7 Wróć, moja duszo, do swego spokoju,
bo Pan ci dobrze uczynił.
8 Uchronił bowiem moje życie od śmierci,
moje oczy - od łez,
moje nogi - od upadku.
9 Będę chodził w obecności Pańskiej
w krainie żyjących.
Amen.
1
3