Zmiany o dwóch ostrzach

Transkrypt

Zmiany o dwóch ostrzach
Zmiany o dwóch ostrzach
Kapitał, 25 lutego 2011 r.
Autor: Lilia Damianowa
Reforma prawa w Turcji może spowodować falę niepokojów trwających aż do wyborów
parlamentarnych w czerwcu
Tak nie powinno się stać. Choć reforma według międzynarodowych standardów dotyczących praw człowieka
była od dawna przygotowywana, to jednak mimo dobrych zamiarów, rozgrzała ona do czerwoności tureckie
społeczeństwo. Zmiana w kodeksie karnym Turcji, która przyjęta została jeszcze w 2005 r., a która weszła w
życie dopiero na początku tego roku, ogranicza możliwość przetrzymywania w areszcie bez wyroku
maksymalnie do 10 lat. Zmiana prawa otworzyła drzwi tureckich więzień dla dziesiątków więźniów, którzy
stali się niewolnikami przeciążonego i powolnego systemu sądownictwa. Wśród nich znajdują się zabójcy,
gwałciciele i członkowie tureckiej organizacji islamistycznej „Hezbollah”, którą Ankara oficjalnie uznała za
organizację terrorystyczną. To właśnie zwolnienie tej ostatniej grupy więźniów wywołało niezadowolenie,
zwłaszcza że część z nich, mimo nakazu, ani razu nie zameldowała się na policji. - Wszystkie z prawnych
konsekwencji nowej ustawy były, oczywiście, do przewidzenia dla władze tureckie, ale dalsze
przetrzymywanie więźniów bez konkretnego okresu zatrzymania, czy wydłużenie go do 15 lat nie byłoby
zgodne z Europejską Kartą Praw Człowieka – poinformował prof. Osman Doğru z Uniwersytetu Marmara w
Istambule.
Turecki „Hezbollah” jest sunnicką organizacją militarną, która nie ma udowodnionych związków z libańskim
szyickim Hezbollahem. Aktywny w zamieszkanej przez Kurdów Południowowschodniej Turcji – regionie,
który, jak się wydaje, będzie kluczowy w nadchodzących wyborach parlamentarnych w czerwcu – Hezbollah
powstał w końcu lat 80-ych XX wieku. Uwagę międzynarodową przyciągnął w 2000 r., kiedy to turecka
policja odkryła w całym kraju masowe groby ich ofiar, łącznie około 70 osób. Fala aresztowań, która
nastąpiła zebrała większość liderów agresywnej organizacji, włącznie z Hadżi Inanem, uważanym za
przywódcę oddziałów militarnych organizacji. Był on jednym z więźniów zwolnionych na początku roku.
Według różnych źródeł informacji – tureckich i międzynarodowych mediów od 9 do 11 spośród zwolnionych
nie pojawiło się na obowiązkowym rejestrze na posterunku policji.
To spowodowało kolejną falę aresztowań w Turcji, przez co kilkudziesięciu członków Hezbollahu ponownie
wylądowało za kratkami. Z kolei o niektórych uwolnionych uważa się, że uciekli za granicę. - Oni
zamordowali wiele osób, o których mówiono, że sympatyzują z Kurdyjską Partią Robotniczą (PKK), zwłaszcza
adwokatów, nauczycieli i innych przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego – powiedział dziennikarz
Ruşen Cakir, cytowany na stronie internetowej radia Voice of America. - Jest to chyba najokrutniejsza
spośród wszystkich organizacji w Turcji – dodaje Cakir, który od lat śledzi poczynania Hezbollahu.
Dziwny przypadek
Zdaniem prof. Doğru, eksperta ds. prawa tureckiego, winę za tę sytuację ponosi system, który zezwolił na
długotrwałe postępowania prawne, toczone przeciwko członkom Hezbollahu, które wraz z apelacjami zajęło
całą dekadę. Przypomniał on, że z 34-ech członków organizacji, oskarżonych o zabójstwo ponad 100 osób,
zostało skazanych na dożywocie w sądzie pierwszej instancji w Diarbekir pod koniec 2009 r. po trwających
dziewięć lat śledztwach i procesach. Zgodnie z tureckim ustawodawstwem oskarżony nie jest uważany za
skazanego, dopóki procesu i wyroku nie potwierdzi Sąd Najwyższy, który czyni wyrok ostatecznym –
wyjaśnia ekspert. Z tego powodu, kiedy w końcu zeszłego roku teczki członków Hezbollahu trafiły w końcu
na biurka sędziów Sądu Najwyższego, zatrzymani musieli zostać wypuszczeni na wolność, gdyż przesiedzieli
już oni w więzieniu 10 lat bez wyroków.
Mimo prawnej przejrzystości w tej kwestii, można było zapobiec masowym zwolnieniom członków
islamistycznej organizacji – twierdzi Doğru. Rząd mógł zmienić ustawę, żeby osoby te otrzymały status
osądzonych, a nie zatrzymanych. Inne rozwiązanie było takie, by Sąd Najwyższy zbadał ich przypadki i
podjął decyzję w nieprzekraczalnym terminie – do końca 2010 r., zanim członkowie Hezbollahu zostaną
wypuszczeni – dodaje.
Niesprawny system sądowniczy
Tureckie sądy przeciążone pracą często są krytykowane za przetrzymywanie latami ludzi bez wyroków.
Jednak w przypadku Hezbollahu, rozwój wypadków może mieć katastrofalne następstwa polityczne w
przeddzień wyborów parlamentarnych przewidzianych w czerwcu br. Tureccy politolodzy przypominają dziś
oskarżenia, iż nikt inny, jak tylko państwowe władze wykorzystywały i w tajemnicy wspierały Hezbollah jako
instrument do walki przeciwko kurdyjskiej PKK. Po aresztowaniu lidera PKK Abdula Jocalana w 1999 r.
istnienie Hezbollahu straciło zatem sens. Jej lider, Husein Velioğlu zginął w policyjnej akcji przeciw
organizacji w 2000 r. Od tego czasu uważa się ją za osłabioną, a nawet częściowo rozwiązaną.
Obserwatorzy twierdzą jednak, że fakt, iż wielu z liderów Hezbollahu znalazło się ponownie na wolności, z
pewnością wpłynie na zachowania wyborcze Kurdów. Uważa się, że organizacja ma szerokie poparcie wśród
ludności na południowym wschodzie kraju i może odegrać w regionie rolę równoważnika pomiędzy
wpływami PKK i pro-kurdyjskiej Partii Pokoju i Demokracji (BDP). Co więcej, po opuszczeniu więzienia,
niektórzy członkowie Hezbollahu ogłosili zamiar wzięcia czynnego udziału w czerwcowych wyborach, choć
nie wiadomo czy będą reprezentować jakąś siłę polityczną czy pojawią się na samodzielnych listach.
To, czy i jaką rolę odegra Hezbollah w nadchodzących wyborach jest interesujące także z perspektywy
krytyki tureckiego sekularyzmu, systemu który Hezbollah oficjalnie krytykuje i uważa za niesłuszny.
Politolodzy nie wykluczają też takiego scenariusza, w którym organizacja zajmie przed wyborami pozycję
umiarkowaną, aby dotrzeć do szerszego elektoratu. Pewne jest jedno – przez nieprzemyślane efekty
rutynowej reformy prawnej, obecnie liderzy organizacji mają dużo większą swobodę działania.
Tłum i red. S. F. i Ł. F.