Pobierz stronę w formacie PDF

Transkrypt

Pobierz stronę w formacie PDF
Wspomnienie
o starej
cegielni
Ponad 100 lat istniała na obrzeżach
Pelplina cegielnia w Woli. Powstała w końcu XIX wieku jako zakład działający przy
miejscowym folwarku. Jej zabudowa nie
przypominała typowej cegielni. Była niska, z przysadzistym kominem i piecem
pierścieniowym. Do 1947 r. cegielnia była
firmą prywatną. W okresie międzywojennym produkowano tu poszukiwane kafle
piecowe. Pracował tam wówczas przy produkcji ceramiki mistrz garncarski Antoni
Eichler, pochodzący z Lubichowa twórca
kafli, dzbanków, mis, talerzy i wazonów.
Po 1947 r. cegielnia przeszła pod przymusowy zarząd państwowy. Produkcję
podjęto w 1949 r., a zakład podlegał wówczas pod „Cepelię”. Zasadniczym asortymentem wytwórczym były wówczas doniczki ogrodowe. Produkcja ta napotykała
na duże trudności z uwagi na brak właściwego surowca i fachowców. Od 1953 r.
cegielnia ponownie przeszła na produkcję
kafli piecowych. Z czasem zajęto się produkcją związaną z konkretnymi zamówieniami. Od 1967 r. rozpoczęto wytwarzanie
dachówek, obok dachówek typu mnich –
mniszka czy karpiówka, także cegłę gotycką oraz inne cegły profilowane.
W latach 70. XX wieku rozpoczęto
produkcję dachówek typu holenderka.
Zapotrzebowanie na dachówkę było tak
wielkie, że cegielnia nie nadążała z produkcją, która w połowie lat 80. XX wieku wynosiła 600 tys. dachówek rocznie.
Zwiększenie produkcji było niemożliwe ze
względu na stan zakładu. Była to manufaktura, gdzie o produkcji decydowała siła
ludzkich mięśni. Glinę do prasy formującej
galety trzeba było nałożyć łopatą. Galety
włożyć ręcznie na wózki i te przepchać
Felicja szyFleger
z pracOwnicami
cegielni (lata 80.
XX wieku)
14
INFORMATOR PELPLIŃSKI
załOga cegielni pOdczas ii wOjny światOwej
ciasnym korytarzem do prasy formującej
dachówki. Tam, znów ręcznie, wrzucić
galety na transporter, po uformowaniu
– sztuka po sztuce – odebrać, ułożyć na
ramce, tę przenieść na wózek, zdjąć z wózka, ułożyć w stosy do wysuszenia, potem
znów na wózek, pchając – zawieść do pieca, tam ustawka, a po wypaleniu jeszcze
raz na wózek i wywózka na plac składowy. Cały transport odbywał się w szalonej
ciasnocie, a pchanie pełnego wózka czy
taczki było prawdziwym slalomem między
regałami, na których suszyły się dachówki.
W skład maszyn produkcyjnych wchodziły
dwie prasy ceglarskie typu Berger i przecierak oraz ucinacze.
Dachówki i gąsiory znajdowały nabywców w całym kraju. Pelplińską dachówką
pokryty jest prawie cały odbudowany stary Gdańsk. Zabytkowe domy i inne budowle w Białymstoku, Szczecinie i wielu
innych miastach. Znalazły się także na
dachu Zamku Królewskiego w Warszawie.
Wywędrowały także za granicę – do
Szwecji i Łotwy, gdzie znalazły się na dachu zabytkowej Rygi.
Z czasem cegielnia borykała się z coraz
większymi problemami, szczególnie z pozyskiwaniem surowca, którego na miejscu
nie było już od wielu lat. Glinę przywożono
z Malinowa, codziennie co najmniej jedną
wywrotkę – 5 metrów sześciennych. Ale
i tam złoże się kończyło. Najbliższe złoża
gliny znajdowały się od 90 do 100 kilometrów od Pelplina. Atutem cegielni produkującej znakomite i jakże poszukiwane wyroby była doświadczona, fachowa i ofiarna
załoga, w tym osoby o długoletnim stażu.
Przez 22 lata – do 1990 r. zakładem
kierowała Felicja Szyfleger. W branży ceramiki budowlanej przepracowała łącznie
38 lat. Po ukończeniu średniej szkoły w
1952 r. pani Felicja znalazła pracę maszynistki w Tczewskich Zakładach Przemysłu
Terenowego skupiających wtedy siedem
cegielni. W 1968 r., pełniąc funkcję ekonomistki, rozpoczęła pracę w cegielni
pod Pelplinem. Dziś z rozrzewnieniem
wspomina tamte czasy. Przypomina sobie ludzi, którzy wiele lat przepracowali
w zakładzie, byli to m.in.: Henryk Rode,
Sylwester Herstowski, Edmund Laniecki,
Andrzej Winter, Janina Kosedowska,
Bogumiła Leduchowska, Maria Zubkowicz,
Lidia Laniecka, Gertruda Rode, Teresa
Herstowska, Teresa Potrykus, Regina
Sakowska.
Dziś po cegielni nie pozostał żaden
ślad, gdyż budynki zakładu rozebrano w
2007 r. Zanim to nastąpiło, jeszcze w latach 90. XX wieku cegielnia przejęła nazwę „Ceramik-Wola” Zakład ProdukcyjnoHandlowy, a jego ostatnim zarządcą był
Witold Pastwikowski.
„
opracował Bogdan Solecki

Podobne dokumenty