Renata Chmielewska – artykuł.
Transkrypt
Renata Chmielewska – artykuł.
Jaworzno, styczeń 2016 -DNQLV]F]\VLę ludzi w Jaworznie, czyli „Dodatek o Renacie &KPLHOHZVNLHMµ 3UH]\GHQW6LOEHUWMHV]F]HZURNXV]HGã ]5HQDWċ&KPLHOHZVNċSRGUęNę5RNSyŭQLHM VWDãVLęMHMQDMZLęNV]\PSU]HFLZQLNLHP II III 'RGDWHNR5HQDFLH&KPLHOHZVNLHM .XOLV\]ãRůHQLDPRMHMUH]\JQDFML]NOXEXUDGQ\FK3L6 RUD]PRMH]PDJDQLDSRZ\MœFLX]WHJRNOXEX :REURQLH WHOHZL]ML TRWAM Wiosną 2012 r. trzyosobowa grupa radnych wniosła projekt uchwały popierającej wejście na multipleks dla telewizji TRWAM. Pisma z takimi żądaniami wpłynęły wcześniej do radnego Mariusza Burczego. Napisane były przez Jaworznicką Przyjaźń i osoby prywatne do mnie jako radnej. Ten projekt uchwały został wprowadzony na sesji w kwietniu 2012 r. przeze mnie, Mariusza Burczego i Janusza Ciołczyka. Nie spodobało się to Silbertowi i w wypowiedzi do lokalnej telewizji stwierdził: $QLHFR ZF]HœQLHM Grupowe zdjęcie na zakończenie III Miejskiego Festiwalu Jaworznickich Zespołów Ludowych organizowanego przez nas „ Zły podsunął taki pomysł radnym Rady Miejskiej”. „...Moim zdaniem tylko zły, szatan mógł podpowiedzieć komuś takie propozycje”. Łatwo to wszystko znaleźć na jaw.pl pod hasłem: „Rozłam w Radzie Miejskiej”. Przed samą sesją ze strony członków klubów radnych JMM i PiS usłyszałam dużo gorzkich słów i sugestię, aby się wycofać z niewygodnego dla zarządzających miastem projektu uchwały. Dano mi do zrozumienia, że albo się wycofam, albo w najbliższym czasie moja działalność w radzie będzie poza PiS-em. Otrzymałam również telefon od ówczesnego przewodniczącego PiS w Jaworznie z informacją, że muszę zrezygnować ze złożonej uchwały. Rano, przed sesją, mieliśmy jako pomysłodawcy odpowiedzieć, czy zmieniamy zdanie, ale cała trójka radnych nie wycofała się ze złożonego projektu, tylko wręczyła następujące rezygnacje: ja z Klubu PiS, Mariusz Burczy i Janusz Ciołczyk z klubu JMM. Zostaliśmy bowiem wierni zarówno swoim przekonaniom, jak wnioskodawcom z Jaworznickiej Przyjaźni. Moje poważne kłopoty zaczęły się od 1 października 2012 r., kiedy zostałam przeniesiona przez dyrektora MCKiS z Domu Kultury w Jeleniu do Klubu Niko na okres 3 miesięcy, a później na następne 3 miesiące. Od 1 stycznia 2013 roku do 30 marca 2013 zarządzałam Klubem Niko i Domem Kultury bez dodatkowego wynagrodzenia. Przez te lata ataki na mnie po- Grupowe zdjęcie na zakończenie III Artystycznego Festiwalu Przedszkolnego organizowanego również przez nas Brałam udział w wielu spotkaniach, na których rozmawiano na temat tworzenia strategii kultury dla Jaworzna średnio brał na plecy Mirek Ciołczyk, który wielokrotnie rozmawiał ze mną i mówił, jakie są naciski prezydenta i że musi bronić mnie i Janusza, ale musi też wykonywać polecenia Silberta. Mówił, że radny nie powinien pracować w zakładzie podległym pod prezydenta, bo nie może pilnować interesów gminy. Mirek Ciołczyk zawsze trak- tował mnie – Renatę Chmielewska – jako pracownika Domu Kultury i z tego mnie rozliczał, a nie patrzył i nie rozliczał mnie jako radnej opozycji. Od 1 czerwca 2005 r roku zostałam zatrudniona jako pracownik w Miejskim Centrum Kultury i Sportu na stanowisku kierownik na obiektach MCKiS Jaworzno, z zakresem obowiązków kierownika Domu Kultury w Jeleniu. Pracę swą wykonywałam sumiennie i bardzo starannie. Zgodnie z zakresem czynności, zarządzeniami i poleceniami przełożonych: Dyrektora Mariana Milera, następnie Mirosława Ciołczyka, zast. dyrektora ds. Kultury Czesława Żelichowskiego, Marty Grzybowskiej i Marty Tesarczyk czy koordynatora ds. kultury Marty Grzybowskiej. Moja praca to planowanie i sprawozdawczość z zakresu organizacji imprez kulturalnych, nadzór nad pracą merytoryczną instruktorów i kierownika oraz kontrola każdej działalności. Prowadzenie zajęć, dokumentacji (dzienniki) przez kierownika i instruktorów, pokaz umiejętności dzieci i młodzieży na różnych uroczystościach organizowanych na scenie Domu Kultury dla środowiska lokalnego. Organizacja imprez kulturalnych była systematycznie kontrolowana przez Martę Grzybowską i zawsze słyszałam pozytywne opinie. Zgodnie z obowiązującymi terminami wszystkie plany i sprawozdania Domu Kultury wysyłane były pocztą e-mail w terminie. Wszystkie pisemne informacje tematyczne „na już” i sprawozdanie roczne oraz opisowe do animatora dostarczane były na czas i opracowane na odpowiednim poziomie. W trakcie wykonywanie obowiązków czy organizowaniu pracy placówki na bieżąco wsłuchiwałam się w opinie osób korzystających z zajęć, jak również osób zgłaszających pomysły, np. na zajęcia baletowe, jujitsu, gimnastyka dla seniora, zabawy taneczne dla dorosłych, białe soboty – badania dla seniorów i inne. Systematycznie, za zgodą dyrektora, wprowadzałam te pomysły do realizacji i urozmaicałam działalność placówki kulturalnej. Współpracując przy tym z różnymi organizacjami pozarządowymi i stowarzyszeniami jak: Stowarzyszenie Twórców Kultury w Jaworznie (prelekcje, wystawy, wieczorki literackie i jarmarki artystyczne), Stowarzyszenie Amazonek (prelekcje zdrowotne), Stowarzyszeniem Diabetyków – organizacja Białych Sobót i badań dla mieszkańców, Związkiem Emerytów, Rencistów i Inwalidów Koło w Jeleniu, Związek Wędkarstwa Polskiego Koło 94 w Jeleniu przy organizacji wakacyjnych zajęć dla dzieci i młodzieży na zbiorniku wodnym Grajdołek, Filią Biblioteki Miejskiej w Jeleniu, Uniwersytetem Trzeciego Wieku (wystawy, spektakle teatralne, prelekcje), Parafią Św. Krzyża w Jeleniu – Festyny Parafialne i 100-lecie Parafii, gdzie w programie był cykl różnych imprez, konkursów i prelekcji z historii Jelenia i Parafii. Na tym nie koniec. Współpracowałam z Przedszkolem Miejskim nr 19 w Jeleniu, ze Szkołą Podstawową nr 22 oraz z Gimnazjum nr 8. Współpracowałam z Fundacją Pomocy Osobom Niepełnosprawnym „Ratownik Górniczy”. Zajęcia w Domu Kultury podzielone były na bloki tematyczne dla dzieci, młodzieży, dorosłych i seniorów. Wszystkie zajęcia dla poszczególnych grup wiekowych umieszczone były na tablicy informacyjnej przed budynkiem i tablicy korkowej w korytarzu budynku. Plakaty spektakli teatralnych i imprez sportowych na szybach drzwi wejściowych do budynku. Systematycznie w godzinach pracy wpisując się do zeszytu wyjść, jak również po pracy, aby mi nie zaklejono plakatów, a informacja została przeczytana przez mieszkańców. Przed pracą o 7.00 rano własnym samochodem objeżdżałam cały Jeleń tak, aby mieszkańcy robiąc w sobotę zakupy, czy idąc w niedzielę do kościoła, mogli zapoznać się z planem imprez organizowanych przez Dom Kultury. Systematycznie organizowane były festiwale: Jeleń Rock Festiwal dla młodzieży, Artystyczny Festiwal Przedszkolny dla wszystkich przedszkoli z terenu miasta Jaworzna, Jaworznicki Festiwal Zespołów Śpiewaczych, Jaworznickie Spotkania Chóralne (na które przyjeżdżały chóry z terenu całego Śląska), Konkurs na Piosenkę Ludową, Noworoczny Koncert Kolęd i Pastorałek z Jasełkami z SP nr 22. Wszystkie pomysły do planów placówki pisałam i wymyślałam samodzielnie. Jestem autorem i prowadzącym wszystkie imprezy kulturalne i rozrywkowe w Domu Kultury. Pisałam regulaminy festiwali, konkursów samodzielnie dając do sprawdzenia instruktorom Domu Kultury. Pomagałam również w pracach porządkowych pracownikom obsługi, zachęcając pozostałych, kiedy w obiekcie z dnia na dzień była impreza kulturalna. Wynajmowaliśmy sale na uroczystości rodzinne, itp. Wtedy nieraz sama przenosiłam krzesła, stoły, pomagałam układać wystrój sceny i inne. 'EDãDPRVWDQ WHFKQLF]Q\LSRU]ċGHN ZEXG\QNX LQD]HZQċWU]²MDN RVZyMZãDVQ\GRP Na bieżąco zgłaszałam usterki, konieczność koszenie trawy, malowanie, czyszczenie rynien z liści, wymianę oświetlenia na zewnątrz, potrzeby remontowe, naprawę rynien, i przedstawiałam to kierownikowi obiektów Krzysztofowi Wojtoniowi. To zdjęcie z 2011 roku dokumentuje moją współpracę z ludźmi prezydenta Silberta oraz z PiS-em. Sztab wyborczy jaworznickiego PiS-u podczas wyborów parlamentarnych w 2011 roku. Rok później, ci, którym pomogłam całym sercem, obrócili się przeciwko mnie Nawiązałam współpracę z Fundacją Ekologiczną Silesia, dostając od nich bezpłatnie krzewy, drzewka i rośliny, które wspólnie z pracownikami sadziliśmy, po wcześniejszym rozplantowaniu ponad dwóch ton ziemi. Dzisiaj to piękne kwitnące ogrody kwiatowe od wiosny do późnej jesieni. Budynek był zawsze czysty i zadbany, co jest w protokołach kontrolnych Sanepidu. A wszystkie zalecenia Sanepidu były na bieżąco uzupełniane. Nigdy nie było żadnych kar pieniężnych po kontroli. Dom Kultury był otwarty od poniedziałku do soboty włącznie. W niedziele niejednokrotnie organizowane były festyny rodzinne, w których dzieci i młodzież mogła wziąć udział w zabawach i konkursach sportowych, a dorośli w zabawie tanecznej. Koncerty muzyczne, charytatywne i jarmarki artystyczne twórców sztuki. Jako kierownik na równi z instruktorami prowadziłam zajęcia z dziećmi w soboty z nauki czytania i pisania oraz zabawy muzyczno-taneczne z przedszkolakami. Przychodziłam do pracy nawet w dni wolne, np. prowadziłam jubileusz 40-lecia Jelenianek, święto Trzech Króli, w nocy zdarzało mi się awaryjnie wyłączać alarm w budynku. Ludzie przecież pamiętają jeszcze zabawy taneczne dla dorosłych, po których zostawałam do końca, będąc już po pracy i pomagałam posprzątać paniom z obsługi. Czasami wychodząc z budynku po pracy, zaraz wracałam, bo ktoś chciał wynająć salę i pooglądać pomieszczenia. Albo zostawałam dłużej, bo wynajmujący prosił, że po siedemnastej będzie wracał z pracy. O czym nie zawsze informowałam telefonicznie dyrektora czy panią zastępcę dyrektora ds kultury. W dniu wolnym nieraz włączał się alarm w nocy na obiek- cie. Czy przejeżdżając samochodem widziałam światło w obiekcie, to zawsze interweniowałam, bo uważałam to za rzecz naturalną jako osoba odpowiedzialna za obiekt. Czasami jechałam sprawdzić w trakcie wynajmu lub po, czy jest wszystko w porządku. Przychodziłam dużo wcześniej przed imprezą lub zostawałam dłużej po imprezie, bo nie jest możliwe, aby zaplanować godzinowo, do której uroczystość będzie trwać. Z prostej przyczyny, ludzie czasami zagadali się w kawiarence przy kawie czy ciastku i po prostu miło siedzieli lub oglądali wystawę obrazów. Będąc na urlopie systematycznie do mnie dzwoniono z pracy, pytając o różne rzeczy związane z budynkiem czy z działalnością kulturalną, planowaniem, spektaklami teatralnymi, itp. Zawsze odbierałam telefon i udzielałam informacji. Nigdy nie zdarzyło mi się narzekać, uważałam to za rzecz naturalną. Często załatwiałam pewne sprawy dotyczące pracy z domu lub będąc uczestnikiem jakiejś wystawy czy prelekcji, w której brałam udział prywatnie. Pracę wykonywałam całym swoim sercem i oddaniem. Spędziłam w zakładzie dużo więcej czasu niż wynikało to z grafiku pracy, ale cieszyło mnie to, że jako ośrodek mamy dużo zajęć i dużo osób korzysta z naszej oferty. Kiedy pan dyrektor czy zast. dyrektora odwiedzali placówkę w różnych okolicznościach (festiwale, spektakle teatralne, kabaretowe), zawsze byli zadowoleni. Jako były nauczyciel i dyrektor przedszkola w Jeleniu, następnie kierownik Domu Kultury w Jeleniu i radna Rady Miejskiej tejże dzielnicy miałam bardzo dobry kontakt z ludźmi. Chętnie przychodzili do placówki i otwarcie mówili czego oczekują ze strony Domu Kultury oprócz działalności kulturalnej, np. imprezy rozrywkowe dla dorosłych. Wprowadziłam zabawy taneczne, które odbywały się raz w miesiącu, oprócz postu i adwentu, festyny rodzinne w miesiącach wakacyjnych. '\UHNWRUPLDã ]DXIDQLHGRPQLHMDNR NLHURZQLNDSODFyZNL LZLHG]LDãůHMDNFRœ RUJDQL]XMęWRMHVW WR]DSLęWHQDRVWDWQL JX]LN GRNRľF]HQLHQD QDVWęSQHMVWURQLH IV Co Tydzień nr 4/1270 'RGDWHNR5HQDFLH&KPLHOHZVNLHM GRNRľF]HQLH ze str. poprzedniej W 2011 r. dyrektor MCKiS poinformował mnie, że będziemy organizatorami Dożynek Miejskich, na które zjadą zacni goście: z Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek, posłowie Wojciech Saługa, Ewa Malik, Prezydent Miasta i jego zastępcy, Przewodniczący Rady, radni i pełna sala gości oraz mieszkańców. Wielokrotnie podczas organizacji dużych imprez na żywo, np. Koncert Laureatów Artystycznego Festiwalu Przedszkolnego i Uroczystości rodzinnych, moi pracodawcy nie wychodzili z podziwu, jak dajemy sobie radę z płynnością występów na scenie, jakby to było kilka razy przećwiczone, w rzeczywistości szło bezpośrednio na żywo. Wszystko opracowywałam i dzieliłam się odpowiedzialnością między pracownikami wg umiejętności i to procentowało, dając przepiękne widowiska. Wszystkie imprezy były opisywane i od ponad trzech lat umieszczane na Facebooku i stronie MCKiS czy w lokalnej prasie. Plan finansowy dla placówki zawsze realizowałam w całości, zgodnie z zarządzeniem dyrektora i statutem MCKiS w zakresie prowadzenia działalności gospodarczej. Wszystkie informacje dotyczące planowania i sprawozdawczości, zgodnie z instrukcją, przesyłałam do Koordynatora – Marty Grzybowskiej i znajdowały się na komputerze służbowym w Domu Kultury, którym dysponowałam. W ciągu 10 lat przez wszystkie wakacje i ferie zimowe nie miałam urlopu. Po raz pierwszy wzięłam urlop 14 dni w 2015 roku. Urodziła mi się druga wnuczka i córka prosiła, abym pojechała ze starszą na wakacje. Wydawałam swoje osobiste pieniądze m.in. na: otwarcie działalności Domu Kultury dla mieszkańców Jelenia, zajęcia kulinarne, na kiełbaski na zakończenie wakacji dla wszystkich dzieci, na wystrój budynku w kwiaty oraz słodycze. Na napoje dla dzieci występujących np.: w Jasełkach, teatrze amatorskim, na konkursy zespołów ludowych, na białe soboty, na konkursy na imprezach kulturalnych. Nieraz wydawałam swoje pieniądze na poczęstunek w postaci kawy i herbaty, na cukier i mleko, na nagrody podczas zabawy dla dorosłych, na festiwal dla zespołów śpiewaczych miasta Jaworzna, na Festiwal ROCK. Przez lata kupowałam produkty na wakacyjne zajęcia kulinarne. &RURNX]OLF]DãDP w grudniu wszystkie SDUDJRQ\LSLVDãDP RVZRLPVSRQVRULQJX koordynatorowi ds. kultury MCKiS, pod NWyUċEH]SRœUHGQLR SRGOHJDãDP Dopiero po objęciu przez dyrektora Grzegorza Gębskiego stanowiska po zmarłym dyrektorze, poprosił mnie on na rozmowę i zaproponował, abym nie sponsorowała i nie szukała sponsorów na działalność, 27 stycznia 2016 roku Miasto Jaworzno .XOLV\]ãRůHQLDPRMHMUH]\JQDFML]NOXEXUDGQ\FK 3L6RUD]PRMH]PDJDQLDSRZ\MœFLX]WHJRNOXEX tylko zwróciła się do niego i będzie to finansowane z budżetu MCKiS. Atmosfera w DK była rodzinna miła, co przyciągało dzieci, młodzież, osoby dorosłe i seniorów. Różnorodność zajęć i organizacja różnych imprez, występów teatrów profesjonalnych dla dzieci i młodzieży rozsławiło Dom Kultury w Jeleniu na całe miasto Jaworzno. Nie chorowałam przez 10 lat. Jeżeli byłam chora, to dzwoniłam i prosiłam o urlop, którego i tak nie miałam kiedy wybrać, a do lekarza szłam po leki. Bo zawsze coś trzeba było zrobić lub dopilnować. Przez tyle lat pracy nigdy nie dostałam upomnienia, nagany. Premię kwartalną dostawałam zawsze. Podwyżkę do pensji zasadniczej dostawałam na równi z innymi pracownikami. Pracodawca wielokrotnie dawał mi do zrozumienia, że ceni moją pracę i zaangażowanie w rozwój placówki kulturalnej i promocje poprzez festiwale, koncerty i spektakle teatralne i kabaretowe. Mówił, że na imprezy kulturalne do Domu Kultury w Jeleniu może zawsze iść spokojnie, bo wie, że wszystko jest „zapięte na ostatni guzik” pod względem przygotowania, organizacji i promocji. Dom Kultury w Jeleniu był placówką, z której pozostałe placówki MCKiS brały przykład pod względem pomysłowości, organizacji i promocji na zewnątrz, m.in. na stronie internetowej MCKiS na Facebooku i w lokalnej prasie. Trwało to do czasu, kiedy dyrektor Ciołczyk zabronił mi wysyłania artykułów do prasy w grudniu 2014 r., po wyborach samorządowych • Nigdy nie otrzymałam ustnie nagany i upomnienia ani pisemnie do akt osobowych. • Nigdy nie spóźniałam się do pracy i nie wychodziłam wcześniej. Jeżeli wyjeżdżałam do MCKiS, zawsze wpisywałam się do zeszytu wyjść – zgodnie z zarządzeniem dyrektora. Najczęściej do pracy przychodziłam wcześniej i wychodziłam później. • Zawsze otwierałam i zamykałam wszystkie imprezy kulturalne, nie bacząc na godziny pracy w grafiku. Niejednokrotnie w późnych godzinach wieczornych odwoziłam pracowników do domu własnym środkiem transportu. Pamiętam, jak zaraz po imprezie musiałam odwieźć własnym środkiem transportu akustyka MCKiS-u, który spieszył się do obsługi imprezy kulturalnej w centrum. • Niejednokrotnie po pracy odwoziłam jury różnych konkursów, a były to osoby w starszym wieku lub nie było o tej porze autobusu. • Nie zgłaszałam i nie wybierałam tych godzin, bo pracę traktowałam jako misję i byłam zadowolona, jak opinie po imprezie kulturalnej były pozytywne. Jako osoba samotna nie spieszyłam się do domu, bo żyłam i kochałam swoją pracę. • Nie łączyłam pracy kierownika DK w Jeleniu i obowiązków radnej Rady Miejskiej. Wynajmowałam lokal w budynku na dyżury, mając umowę najmu z MCKiS i systematycznie płaciłam rachunki, nabijając je na kasę fiskalną. • Zgodnie z corocznym zarządzeniem Dyrektora MCKiS realizowałam Plan Finansowy na dany rok kalendarzowy, podpisując odpowiedzialność za realizacje, zgodnie ze statutem MCKiS, prowadząc działalność gospodarczą wynajmu pomieszczeń Domu Kultury. • Jako placówka podległa pod MCKiS na bieżąco przesyłałam e-mailem informacje, o które byłam proszona, a były to: plany, sprawozdania miesięczne i roczne. • Dzienniki zajęć poszczególnych grup były zawsze prowadzone na bieżąco i przy kontroli przez specjalistę ds. kultury Martę Grzybowską. Kontrola z działu inwentaryzacji różnego sprzętu technicznego i AGD w budynku zawsze było bez zarzutu. • Zgodnie z zaleceniami wcześniejszego i obecnego koordynatora ds. spraw kultury w 2015 r. m.in 18 maja 2015 r. archiwizowane były dokumenty zgodnie z zaleceniami w/w koordynatorek ds. kultury: dzienniki zajęć ze zgodami rodziców, dokumentacja kasy fiskalnej, raporty z kasy. • Pozostałe pisma do dyrektora, od dyrektora, zarządzenia i inne znajdowały się opisane w segregatorach lub na firmowym laptopie MCKiS. Zgodnie z wcześniejszymi sugestiami koordynatora ds. kultury mamy nie tworzyć i nie drukować niepotrzebnych dokumentów. Wystarczy jak są u niej w dokumentacji poszczególnych placówek i planach, sprawozdaniach MCKiS. Każde pismo, pisane jako placówka podległa przesyłane były do dyrektora ds. kultury lub koordynatora ds. kultury i nadawano mu numer z MCKiS. Placówki podległe nie miały prawa wysyłać niczego bez ich zgody i tak też czyniłam. • Pozostałe pisma, sprawozdania i plany oraz informacje na bieżąco przesyłane były do koordynatora, który dokumentował je i na ich podstawie opracowywał plany i sprawozdania MCKiS, jako całej instytucji kultury. Były dostępne na stronie MCKiS i trafiały do Urzędu Miasta w Jaworznie do naczelnika Edukacji, Kultury i Sportu i do działów mu podległych. Wszystkie pisma kierowane do Domu Kultury przechodziło przez sekretariat MCKiS i tam były odczytywane, a ja dostawałam ksero lub informację ustną z poszczególnych działów. Mój pierwszy urlop RG̉̈ODW Odchodząc na pierwszy od 10 lat urlop wypoczynkowy w wakacje, od 3 do 16 sierpnia 2015 r., pozostawiłam placówkę realizującą zaplanowaną „Akcję Lato w Mieście”. Podczas urlopu dostawałam telefony z informacjami od zastępującego mnie pracownika o zebraniu, na którym Zastępca Prezydenta Miasta Tadeusz Kaczmarek przedstawił nowego Dyrektora MCKiS Sebastiana Kusia, który jest jednym z najbliższych współpracowników Prezydenta Miasta Pawła Silberta, a wcześniej pełnił funkcje naczelnika Wydziału Promocji i Informacji Urzędu Miasta Jaworzna. To na tym spotkaniu kierowników MCKiS-u z nowo powołanym dyrektorem, Zastępca Prezydenta T. Kaczmarek powiedział, że nie będzie podziału firmy na Miejskie Centrum Kultury i Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji. Będzie jednak przekształcony jeden z dwóch należących pod MCKiS-u domów kultury na siedzibę Orkiestry Kameralnej Archetti. Zastępująca mnie pani dzwoniła i komentowała co się dzieje, wiedząc, że jestem radną opozycji i że są zakusy na naszą placówkę kulturalną. W środę moja zastępczyni zadzwoniła, pytając o plany, bo musi podać informacje do MCKiS. Odpowiedziałam, że ma u siebie na pulpicie komputera Plan Roczny i tam znajdzie dane, które są potrzebne. Ale to był pewnie tylko pretekst. „Wykradziono” ZWHG\PyMVãXůERZ\ NRPSXWHURVRELVW\ DE\VSHQHWURZDþMHJR ]DZDUWRœþ3HZQR w poszukiwaniu haków QDPQLHERůDGQHJR LQQHJRSRZRGXQLHE\ãR Popadłam z tego powodu w chorobę. Podchody przeciwko mnie trwały przez cały czas ze strony nowego dyrektora MCKiS-u Kusia. Planował mnie przenieść na stanowisko administracyjne do centrali MCKiS-u, aby mnie upokorzyć i uniemożliwić mi pracę w Domu Kultury w Jeleniu. Dobrze wiedział, że jest to dla mnie rodzaj śmierci zawodowej, bo jako aktywny człowiek kultury trudno mi będzie przywyknąć do urzędniczej pracy za biurkiem. Nie mógł wprost zrealizować swego „szatańskiego” pomysłu, bo jestem radną i rada musiałaby wyrazić na to zgodę, a prócz tego przebywałam na L-4. Wymyślono zatem, aby z Domu Kultury w Jeleniu zrobić siedzibę orkiestry „Archetti” i zgodnie z kodeksem pracy przerzucono mnie bez pytania pod skrzydła Pani Marzenny Synowiec. Na początku nawet się ucieszyłam, bo uważałam Panią Synowiec za człowieka kultury, z którym się bez problemu porozumiem. Przy moim doświadczeniu mogłabym dalej sprawować funkcję kierownika Domu Kultury, bo znam ludzi oraz znam się na kulturze. W taki przecież sposób zrobiono z Panią Kieszek, która po objęciu Klubu Relaks przez orkiestrę eMBand, nadal piastowała funkcję kierownika tego klubu. Jakaż byłam naiwna. Pani dyrektor orkiestry od samego początku, kiedy wróciłam z chorobowego, traktowała mnie jak osobę „zadżumioną” – tak się przynajmniej czułam. Wynalazła mi skądś stare przeżarte biurko i planowała mnie początkowo umieścić w szatni, a potem była mowa o przeniesieniu mnie do piwnic. Bezprawnie usiłowała mi wcisnąć do podpisu zmianę warunków pracy i płacy. Zdarzało się, że nie pozwalała mi wychodzić z biura. Nawet chodziła za mną do ubikacji i podsłuchiwała przez drzwi moje rozmowy z przewodniczącym Rady Miejskiej, dogadując przez drzwi ubikacji. A z przewodniczącym rozmawiałam, bo Pani Synowiec usiłowała bezprawnie zmusić mnie do podpisania przygotowanych przez nią warunków pracy i płacy, w tym kompletnie zmieniony zakres obowiązków. Niezgodny z moimi kwalifikacjami, doświadczeniem zawodowym i dotychczasowym zakresem pracy. Pani Marzenna Synowiec, człowiek kultury, człowiek muzyki zachowywała się jak najgorszy „oprawca”, jakiego w życiu jeszcze nigdy nie miałam. Zatem do procesu prześladowania mojej osoby przez prezydenta Silberta dołączył najpierw dyrektor Kuś, który zabrał mi komputer osobisty i na chorobowym wzywał mnie na rozmowy, a teraz Pani Dyrektor Synowiec. Przewodniczący RM Więckowski też nie traktuje mnie najlepiej, a o moich kolegach z klubu radnych PiS i JMM, nawet nie chcę mówić. To przecież oni podczas mojej nieobecności na sesji nie zostawili na mnie suchej nitki. Czy takie standardy, będą obowiązywać w jaworznickich placówkach kulturalnych, jak: • wzywanie przez dyrektora na rozmowę pracownika przebywającego na L-4, • zabieranie na urlopie wypoczynkowym komputera osobistego kierownika placówki, • przeprowadzanie inwentaryzacji budynku i kontroli dokumentacji bez kierownika, • przerzucanie pracowników z jednej placówki na drugą. Czy to jest dobry sposób na bardzo dobre funkcjonowanie placówek kulturalnych w naszym mieście? I co wnoszą takie dziwne pomysły? 6LOEHUWZ\NDľF]DãPQLH SUDZLHSU]H]̌ODWD ²WDNLHMHVWPRMH ZHZQęWU]QHSU]HNRQDQLH Cały czas bezskutecznie. Dopiero Pani Marzennie się udało to, co się nie udało Silbertowi, Starzyckiemu czy Kusiowi. Nie chcąc się rozchorować pod twardą ręką Pani Marzenny, postanowiłam się poddać i zwolnić z Domu Kultury w Jeleniu. Traktuję to jako moją życiową porażkę, ale mam nadzieję, że dzięki temu jeszcze pożyję i jeszcze zrobię w życiu coś pożytecznego. $FR]PRLPL ÅRSUDZFDPLµ" Jest Rok Miłosierdzia i mam nadzieję, że Pan Bóg nie odpłaci im w podobny sposób za te wszystkie moje krzywdy. Bo byłoby to straszne. Renata Chmielewska