Renata Chmielewska – artykuł.

Transkrypt

Renata Chmielewska – artykuł.
Jaworzno, styczeń 2016
-DNQLV]F]\VLę
ludzi w Jaworznie,
czyli „Dodatek
o Renacie
&KPLHOHZVNLHMµ
3UH]\GHQW6LOEHUWMHV]F]HZURNXV]HGã
]5HQDWċ&KPLHOHZVNċSRGUęNę5RNSyŭQLHM
VWDãVLęMHMQDMZLęNV]\PSU]HFLZQLNLHP
II
III
'RGDWHNR5HQDFLH&KPLHOHZVNLHM
.XOLV\]ãRůHQLDPRMHMUH]\JQDFML]NOXEXUDGQ\FK3L6
RUD]PRMH]PDJDQLDSRZ\MœFLX]WHJRNOXEX
:REURQLH
WHOHZL]ML
TRWAM
Wiosną 2012 r. trzyosobowa grupa radnych wniosła projekt uchwały popierającej wejście na multipleks dla telewizji TRWAM. Pisma z takimi żądaniami wpłynęły wcześniej
do radnego Mariusza Burczego.
Napisane były przez Jaworznicką Przyjaźń i osoby prywatne do
mnie jako radnej.
Ten projekt uchwały został
wprowadzony na sesji w kwietniu 2012 r. przeze mnie, Mariusza Burczego i Janusza Ciołczyka. Nie spodobało się to Silbertowi i w wypowiedzi do lokalnej
telewizji stwierdził:
$QLHFR
ZF]HœQLHM
Grupowe zdjęcie na zakończenie III Miejskiego Festiwalu Jaworznickich Zespołów Ludowych organizowanego przez nas
„
Zły podsunął taki
pomysł radnym
Rady Miejskiej”.
„...Moim zdaniem
tylko zły, szatan
mógł podpowiedzieć
komuś takie
propozycje”.
Łatwo to wszystko znaleźć
na jaw.pl pod hasłem: „Rozłam
w Radzie Miejskiej”.
Przed samą sesją ze strony
członków klubów radnych JMM
i PiS usłyszałam dużo gorzkich
słów i sugestię, aby się wycofać
z niewygodnego dla zarządzających miastem projektu uchwały.
Dano mi do zrozumienia, że albo
się wycofam, albo w najbliższym
czasie moja działalność w radzie
będzie poza PiS-em.
Otrzymałam również telefon
od ówczesnego przewodniczącego PiS w Jaworznie z informacją,
że muszę zrezygnować ze złożonej
uchwały.
Rano, przed sesją, mieliśmy jako
pomysłodawcy odpowiedzieć, czy
zmieniamy zdanie, ale cała trójka
radnych nie wycofała się ze złożonego projektu, tylko wręczyła następujące rezygnacje: ja z Klubu
PiS, Mariusz Burczy i Janusz Ciołczyk z klubu JMM. Zostaliśmy bowiem wierni zarówno swoim przekonaniom, jak wnioskodawcom
z Jaworznickiej Przyjaźni.
Moje poważne kłopoty zaczęły
się od 1 października 2012 r., kiedy zostałam przeniesiona przez
dyrektora MCKiS z Domu Kultury
w Jeleniu do Klubu Niko na okres
3 miesięcy, a później na następne 3 miesiące. Od 1 stycznia 2013
roku do 30 marca 2013 zarządzałam Klubem Niko i Domem Kultury
bez dodatkowego wynagrodzenia.
Przez te lata ataki na mnie po-
Grupowe zdjęcie na zakończenie III Artystycznego Festiwalu Przedszkolnego organizowanego również przez nas
Brałam udział w wielu spotkaniach, na których rozmawiano na temat tworzenia strategii kultury dla Jaworzna
średnio brał na plecy Mirek Ciołczyk, który wielokrotnie rozmawiał
ze mną i mówił, jakie są naciski
prezydenta i że musi bronić mnie
i Janusza, ale musi też wykonywać
polecenia Silberta. Mówił, że radny nie powinien pracować w zakładzie podległym pod prezydenta, bo nie może pilnować interesów
gminy. Mirek Ciołczyk zawsze trak-
tował mnie – Renatę Chmielewska
– jako pracownika Domu Kultury
i z tego mnie rozliczał, a nie patrzył
i nie rozliczał mnie jako radnej
opozycji.
Od 1 czerwca 2005 r roku zostałam zatrudniona jako pracownik
w Miejskim Centrum Kultury i Sportu na stanowisku kierownik na obiektach MCKiS Jaworzno, z zakresem
obowiązków kierownika Domu Kultury w Jeleniu. Pracę swą wykonywałam sumiennie i bardzo starannie. Zgodnie z zakresem czynności,
zarządzeniami i poleceniami przełożonych: Dyrektora Mariana Milera, następnie Mirosława Ciołczyka,
zast. dyrektora ds. Kultury Czesława
Żelichowskiego, Marty Grzybowskiej
i Marty Tesarczyk czy koordynatora
ds. kultury Marty Grzybowskiej.
Moja praca to planowanie i sprawozdawczość z zakresu organizacji
imprez kulturalnych, nadzór nad pracą merytoryczną instruktorów i kierownika oraz kontrola każdej działalności. Prowadzenie zajęć, dokumentacji (dzienniki) przez kierownika i instruktorów, pokaz umiejętności dzieci i młodzieży na różnych
uroczystościach organizowanych
na scenie Domu Kultury dla środowiska lokalnego.
Organizacja imprez kulturalnych
była systematycznie kontrolowana przez Martę Grzybowską i zawsze słyszałam pozytywne opinie.
Zgodnie z obowiązującymi terminami wszystkie plany i sprawozdania
Domu Kultury wysyłane były pocztą
e-mail w terminie. Wszystkie pisemne informacje tematyczne „na już”
i sprawozdanie roczne oraz opisowe do animatora dostarczane były
na czas i opracowane na odpowiednim poziomie.
W trakcie wykonywanie obowiązków czy organizowaniu pracy placówki na bieżąco wsłuchiwałam się
w opinie osób korzystających z zajęć,
jak również osób zgłaszających pomysły, np. na zajęcia baletowe, jujitsu, gimnastyka dla seniora, zabawy
taneczne dla dorosłych, białe soboty
– badania dla seniorów i inne.
Systematycznie, za zgodą dyrektora, wprowadzałam te pomysły
do realizacji i urozmaicałam działalność placówki kulturalnej. Współpracując przy tym z różnymi organizacjami pozarządowymi i stowarzyszeniami jak: Stowarzyszenie Twórców
Kultury w Jaworznie (prelekcje, wystawy, wieczorki literackie i jarmarki
artystyczne), Stowarzyszenie Amazonek (prelekcje zdrowotne), Stowarzyszeniem Diabetyków – organizacja Białych Sobót i badań dla mieszkańców, Związkiem Emerytów, Rencistów i Inwalidów Koło w Jeleniu,
Związek Wędkarstwa Polskiego Koło
94 w Jeleniu przy organizacji wakacyjnych zajęć dla dzieci i młodzieży na zbiorniku wodnym Grajdołek,
Filią Biblioteki Miejskiej w Jeleniu,
Uniwersytetem Trzeciego Wieku
(wystawy, spektakle teatralne, prelekcje), Parafią Św. Krzyża w Jeleniu
– Festyny Parafialne i 100-lecie Parafii, gdzie w programie był cykl różnych imprez, konkursów i prelekcji
z historii Jelenia i Parafii.
Na tym nie koniec. Współpracowałam z Przedszkolem Miejskim
nr 19 w Jeleniu, ze Szkołą Podstawową nr 22 oraz z Gimnazjum nr 8.
Współpracowałam z Fundacją Pomocy Osobom Niepełnosprawnym
„Ratownik Górniczy”.
Zajęcia w Domu Kultury podzielone były na bloki tematyczne dla
dzieci, młodzieży, dorosłych i seniorów. Wszystkie zajęcia dla poszczególnych grup wiekowych umieszczone były na tablicy informacyjnej
przed budynkiem i tablicy korkowej
w korytarzu budynku. Plakaty spektakli teatralnych i imprez sportowych na szybach drzwi wejściowych
do budynku.
Systematycznie w godzinach pracy wpisując się do zeszytu wyjść, jak
również po pracy, aby mi nie zaklejono plakatów, a informacja została
przeczytana przez mieszkańców.
Przed pracą o 7.00 rano własnym
samochodem objeżdżałam cały Jeleń
tak, aby mieszkańcy robiąc w sobotę
zakupy, czy idąc w niedzielę do kościoła, mogli zapoznać się z planem
imprez organizowanych przez Dom
Kultury.
Systematycznie organizowane
były festiwale: Jeleń Rock Festiwal
dla młodzieży, Artystyczny Festiwal
Przedszkolny dla wszystkich przedszkoli z terenu miasta Jaworzna, Jaworznicki Festiwal Zespołów Śpiewaczych, Jaworznickie Spotkania
Chóralne (na które przyjeżdżały chóry z terenu całego Śląska), Konkurs
na Piosenkę Ludową, Noworoczny
Koncert Kolęd i Pastorałek z Jasełkami z SP nr 22.
Wszystkie pomysły do planów
placówki pisałam i wymyślałam samodzielnie. Jestem autorem i prowadzącym wszystkie imprezy kulturalne i rozrywkowe w Domu Kultury. Pisałam regulaminy festiwali, konkursów samodzielnie dając do sprawdzenia instruktorom Domu Kultury. Pomagałam również w pracach
porządkowych pracownikom obsługi, zachęcając pozostałych, kiedy w obiekcie z dnia na dzień była
impreza kulturalna. Wynajmowaliśmy sale na uroczystości rodzinne,
itp. Wtedy nieraz sama przenosiłam
krzesła, stoły, pomagałam układać
wystrój sceny i inne.
'EDãDPRVWDQ
WHFKQLF]Q\LSRU]ċGHN
ZEXG\QNX
LQD]HZQċWU]²MDN
RVZyMZãDVQ\GRP
Na bieżąco zgłaszałam usterki,
konieczność koszenie trawy, malowanie, czyszczenie rynien z liści, wymianę oświetlenia na zewnątrz, potrzeby remontowe, naprawę rynien,
i przedstawiałam to kierownikowi
obiektów Krzysztofowi Wojtoniowi.
To zdjęcie z 2011 roku dokumentuje moją współpracę z ludźmi prezydenta Silberta oraz z PiS-em. Sztab wyborczy
jaworznickiego PiS-u podczas wyborów parlamentarnych w 2011 roku. Rok później, ci, którym pomogłam całym sercem,
obrócili się przeciwko mnie
Nawiązałam współpracę z Fundacją Ekologiczną Silesia, dostając
od nich bezpłatnie krzewy, drzewka i rośliny, które wspólnie z pracownikami sadziliśmy, po wcześniejszym rozplantowaniu ponad
dwóch ton ziemi. Dzisiaj to piękne
kwitnące ogrody kwiatowe od wiosny do późnej jesieni.
Budynek był zawsze czysty
i zadbany, co jest w protokołach
kontrolnych Sanepidu. A wszystkie zalecenia Sanepidu były
na bieżąco uzupełniane. Nigdy
nie było żadnych kar pieniężnych
po kontroli.
Dom Kultury był otwarty od poniedziałku do soboty włącznie.
W niedziele niejednokrotnie organizowane były festyny rodzinne, w których dzieci i młodzież
mogła wziąć udział w zabawach
i konkursach sportowych, a dorośli w zabawie tanecznej.
Koncerty muzyczne, charytatywne i jarmarki artystyczne
twórców sztuki. Jako kierownik
na równi z instruktorami prowadziłam zajęcia z dziećmi w soboty z nauki czytania i pisania
oraz zabawy muzyczno-taneczne
z przedszkolakami.
Przychodziłam do pracy nawet
w dni wolne, np. prowadziłam jubileusz 40-lecia Jelenianek, święto Trzech Króli, w nocy zdarzało
mi się awaryjnie wyłączać alarm
w budynku. Ludzie przecież pamiętają jeszcze zabawy taneczne dla dorosłych, po których zostawałam do końca, będąc już
po pracy i pomagałam posprzątać paniom z obsługi.
Czasami wychodząc z budynku
po pracy, zaraz wracałam, bo ktoś
chciał wynająć salę i pooglądać
pomieszczenia. Albo zostawałam
dłużej, bo wynajmujący prosił,
że po siedemnastej będzie wracał
z pracy. O czym nie zawsze informowałam telefonicznie dyrektora czy
panią zastępcę dyrektora ds kultury.
W dniu wolnym nieraz włączał się alarm w nocy na obiek-
cie. Czy przejeżdżając samochodem widziałam światło w obiekcie, to zawsze interweniowałam,
bo uważałam to za rzecz naturalną jako osoba odpowiedzialna za obiekt. Czasami jechałam
sprawdzić w trakcie wynajmu lub
po, czy jest wszystko w porządku.
Przychodziłam dużo wcześniej przed imprezą lub zostawałam dłużej po imprezie, bo nie jest
możliwe, aby zaplanować godzinowo, do której uroczystość będzie trwać. Z prostej przyczyny,
ludzie czasami zagadali się w kawiarence przy kawie czy ciastku
i po prostu miło siedzieli lub oglądali wystawę obrazów.
Będąc na urlopie systematycznie do mnie dzwoniono
z pracy, pytając o różne rzeczy związane z budynkiem czy
z działalnością kulturalną, planowaniem, spektaklami teatralnymi, itp. Zawsze odbierałam
telefon i udzielałam informacji.
Nigdy nie zdarzyło mi się narzekać, uważałam to za rzecz naturalną. Często załatwiałam pewne
sprawy dotyczące pracy z domu
lub będąc uczestnikiem jakiejś
wystawy czy prelekcji, w której
brałam udział prywatnie.
Pracę wykonywałam całym
swoim sercem i oddaniem. Spędziłam w zakładzie dużo więcej
czasu niż wynikało to z grafiku pracy, ale cieszyło mnie to,
że jako ośrodek mamy dużo zajęć i dużo osób korzysta z naszej oferty.
Kiedy pan dyrektor czy zast.
dyrektora odwiedzali placówkę
w różnych okolicznościach (festiwale, spektakle teatralne, kabaretowe), zawsze byli zadowoleni.
Jako były nauczyciel i dyrektor
przedszkola w Jeleniu, następnie
kierownik Domu Kultury w Jeleniu i radna Rady Miejskiej tejże
dzielnicy miałam bardzo dobry
kontakt z ludźmi. Chętnie przychodzili do placówki i otwarcie
mówili czego oczekują ze strony Domu Kultury oprócz działalności kulturalnej, np. imprezy
rozrywkowe dla dorosłych. Wprowadziłam zabawy taneczne, które odbywały się raz w miesiącu,
oprócz postu i adwentu, festyny
rodzinne w miesiącach wakacyjnych.
'\UHNWRUPLDã
]DXIDQLHGRPQLHMDNR
NLHURZQLNDSODFyZNL
LZLHG]LDãůHMDNFRœ
RUJDQL]XMęWRMHVW
WR]DSLęWHQDRVWDWQL
JX]LN
GRNRľF]HQLHQD
QDVWęSQHMVWURQLH
IV
Co Tydzień nr 4/1270
'RGDWHNR5HQDFLH&KPLHOHZVNLHM
GRNRľF]HQLH
ze str. poprzedniej
W 2011 r. dyrektor MCKiS poinformował mnie, że będziemy organizatorami Dożynek Miejskich, na które zjadą zacni goście: z Parlamentu
Europejskiego Jerzy Buzek, posłowie
Wojciech Saługa, Ewa Malik, Prezydent Miasta i jego zastępcy, Przewodniczący Rady, radni i pełna sala
gości oraz mieszkańców.
Wielokrotnie podczas organizacji
dużych imprez na żywo, np. Koncert
Laureatów Artystycznego Festiwalu
Przedszkolnego i Uroczystości rodzinnych, moi pracodawcy nie wychodzili z podziwu, jak dajemy sobie
radę z płynnością występów na scenie, jakby to było kilka razy przećwiczone, w rzeczywistości szło bezpośrednio na żywo.
Wszystko opracowywałam i dzieliłam się odpowiedzialnością między pracownikami wg umiejętności
i to procentowało, dając przepiękne
widowiska.
Wszystkie imprezy były opisywane i od ponad trzech lat umieszczane
na Facebooku i stronie MCKiS czy
w lokalnej prasie.
Plan finansowy dla placówki zawsze realizowałam w całości, zgodnie z zarządzeniem dyrektora i statutem MCKiS w zakresie prowadzenia
działalności gospodarczej.
Wszystkie informacje dotyczące planowania i sprawozdawczości,
zgodnie z instrukcją, przesyłałam
do Koordynatora – Marty Grzybowskiej i znajdowały się na komputerze
służbowym w Domu Kultury, którym
dysponowałam.
W ciągu 10 lat przez wszystkie
wakacje i ferie zimowe nie miałam
urlopu. Po raz pierwszy wzięłam
urlop 14 dni w 2015 roku. Urodziła mi się druga wnuczka i córka
prosiła, abym pojechała ze starszą
na wakacje.
Wydawałam swoje osobiste pieniądze m.in. na: otwarcie działalności Domu Kultury dla mieszkańców
Jelenia, zajęcia kulinarne, na kiełbaski na zakończenie wakacji dla
wszystkich dzieci, na wystrój budynku w kwiaty oraz słodycze. Na napoje
dla dzieci występujących np.: w Jasełkach, teatrze amatorskim, na konkursy zespołów ludowych, na białe
soboty, na konkursy na imprezach
kulturalnych. Nieraz wydawałam
swoje pieniądze na poczęstunek
w postaci kawy i herbaty, na cukier
i mleko, na nagrody podczas zabawy
dla dorosłych, na festiwal dla zespołów śpiewaczych miasta Jaworzna,
na Festiwal ROCK. Przez lata kupowałam produkty na wakacyjne zajęcia kulinarne.
&RURNX]OLF]DãDP
w grudniu wszystkie
SDUDJRQ\LSLVDãDP
RVZRLPVSRQVRULQJX
koordynatorowi
ds. kultury MCKiS, pod
NWyUċEH]SRœUHGQLR
SRGOHJDãDP
Dopiero po objęciu przez dyrektora Grzegorza Gębskiego stanowiska po zmarłym dyrektorze, poprosił mnie on na rozmowę i zaproponował, abym nie sponsorowała i nie
szukała sponsorów na działalność,
27 stycznia 2016 roku
Miasto Jaworzno
.XOLV\]ãRůHQLDPRMHMUH]\JQDFML]NOXEXUDGQ\FK
3L6RUD]PRMH]PDJDQLDSRZ\MœFLX]WHJRNOXEX
tylko zwróciła się do niego i będzie
to finansowane z budżetu MCKiS.
Atmosfera w DK była rodzinna
miła, co przyciągało dzieci, młodzież,
osoby dorosłe i seniorów. Różnorodność zajęć i organizacja różnych imprez, występów teatrów profesjonalnych dla dzieci i młodzieży rozsławiło Dom Kultury w Jeleniu na całe
miasto Jaworzno.
Nie chorowałam przez 10 lat. Jeżeli byłam chora, to dzwoniłam i prosiłam o urlop, którego i tak nie miałam kiedy wybrać, a do lekarza szłam
po leki. Bo zawsze coś trzeba było
zrobić lub dopilnować.
Przez tyle lat pracy nigdy nie dostałam upomnienia, nagany. Premię
kwartalną dostawałam zawsze. Podwyżkę do pensji zasadniczej dostawałam na równi z innymi pracownikami. Pracodawca wielokrotnie
dawał mi do zrozumienia, że ceni
moją pracę i zaangażowanie w rozwój placówki kulturalnej i promocje
poprzez festiwale, koncerty i spektakle teatralne i kabaretowe.
Mówił, że na imprezy kulturalne do Domu Kultury w Jeleniu
może zawsze iść spokojnie, bo wie,
że wszystko jest „zapięte na ostatni
guzik” pod względem przygotowania, organizacji i promocji.
Dom Kultury w Jeleniu był placówką, z której pozostałe placówki
MCKiS brały przykład pod względem
pomysłowości, organizacji i promocji
na zewnątrz, m.in. na stronie internetowej MCKiS na Facebooku i w lokalnej prasie. Trwało to do czasu, kiedy dyrektor Ciołczyk zabronił mi wysyłania artykułów do prasy w grudniu 2014 r., po wyborach samorządowych
• Nigdy nie otrzymałam ustnie
nagany i upomnienia ani
pisemnie do akt osobowych.
• Nigdy nie spóźniałam się
do pracy i nie wychodziłam
wcześniej. Jeżeli wyjeżdżałam
do MCKiS, zawsze wpisywałam
się do zeszytu wyjść – zgodnie
z zarządzeniem dyrektora.
Najczęściej do pracy
przychodziłam wcześniej
i wychodziłam później.
• Zawsze otwierałam i zamykałam
wszystkie imprezy kulturalne,
nie bacząc na godziny pracy
w grafiku. Niejednokrotnie
w późnych godzinach
wieczornych odwoziłam
pracowników do domu własnym
środkiem transportu. Pamiętam,
jak zaraz po imprezie musiałam
odwieźć własnym środkiem
transportu akustyka MCKiS-u,
który spieszył się do obsługi
imprezy kulturalnej w centrum.
• Niejednokrotnie
po pracy odwoziłam jury różnych
konkursów, a były to osoby
w starszym wieku lub nie było
o tej porze autobusu.
• Nie zgłaszałam
i nie wybierałam tych godzin,
bo pracę traktowałam jako misję
i byłam zadowolona, jak opinie
po imprezie kulturalnej były
pozytywne. Jako osoba samotna
nie spieszyłam się do domu,
bo żyłam i kochałam swoją pracę.
• Nie łączyłam pracy kierownika
DK w Jeleniu i obowiązków
radnej Rady Miejskiej.
Wynajmowałam lokal w budynku
na dyżury, mając umowę najmu
z MCKiS i systematycznie
płaciłam rachunki, nabijając
je na kasę fiskalną.
• Zgodnie z corocznym
zarządzeniem Dyrektora MCKiS
realizowałam Plan Finansowy
na dany rok kalendarzowy,
podpisując odpowiedzialność
za realizacje, zgodnie ze statutem
MCKiS, prowadząc działalność
gospodarczą wynajmu
pomieszczeń Domu Kultury.
• Jako placówka podległa pod
MCKiS na bieżąco przesyłałam
e-mailem informacje, o które
byłam proszona, a były to:
plany, sprawozdania miesięczne
i roczne.
• Dzienniki zajęć poszczególnych
grup były zawsze prowadzone
na bieżąco i przy kontroli przez
specjalistę ds. kultury Martę
Grzybowską. Kontrola z działu
inwentaryzacji różnego sprzętu
technicznego i AGD w budynku
zawsze było bez zarzutu.
• Zgodnie z zaleceniami
wcześniejszego i obecnego
koordynatora ds. spraw kultury
w 2015 r. m.in 18 maja 2015 r.
archiwizowane były dokumenty
zgodnie z zaleceniami
w/w koordynatorek ds. kultury:
dzienniki zajęć ze zgodami
rodziców, dokumentacja kasy
fiskalnej, raporty z kasy.
• Pozostałe pisma do dyrektora,
od dyrektora, zarządzenia
i inne znajdowały się
opisane w segregatorach lub
na firmowym laptopie MCKiS.
Zgodnie z wcześniejszymi
sugestiami koordynatora ds.
kultury mamy nie tworzyć
i nie drukować niepotrzebnych
dokumentów. Wystarczy jak
są u niej w dokumentacji
poszczególnych placówek
i planach, sprawozdaniach
MCKiS. Każde pismo, pisane jako
placówka podległa przesyłane
były do dyrektora ds. kultury
lub koordynatora ds. kultury
i nadawano mu numer z MCKiS.
Placówki podległe nie miały
prawa wysyłać niczego bez ich
zgody i tak też czyniłam.
• Pozostałe pisma, sprawozdania
i plany oraz informacje
na bieżąco przesyłane były
do koordynatora, który
dokumentował je i na ich
podstawie opracowywał plany
i sprawozdania MCKiS, jako całej
instytucji kultury. Były dostępne
na stronie MCKiS i trafiały
do Urzędu Miasta w Jaworznie
do naczelnika Edukacji,
Kultury i Sportu i do działów
mu podległych. Wszystkie
pisma kierowane do Domu
Kultury przechodziło przez
sekretariat MCKiS i tam były
odczytywane, a ja dostawałam
ksero lub informację ustną
z poszczególnych działów.
Mój pierwszy urlop
RG̉̈ODW
Odchodząc na pierwszy od
10 lat urlop wypoczynkowy w wakacje, od 3 do 16 sierpnia 2015 r., pozostawiłam placówkę realizującą zaplanowaną „Akcję Lato w Mieście”.
Podczas urlopu dostawałam telefony z informacjami od zastępującego mnie pracownika o zebraniu,
na którym Zastępca Prezydenta Miasta Tadeusz Kaczmarek przedstawił
nowego Dyrektora MCKiS Sebastiana Kusia, który jest jednym z najbliższych współpracowników Prezydenta Miasta Pawła Silberta, a wcześniej pełnił funkcje naczelnika Wydziału Promocji i Informacji Urzędu
Miasta Jaworzna.
To na tym spotkaniu kierowników MCKiS-u z nowo powołanym
dyrektorem, Zastępca Prezydenta
T. Kaczmarek powiedział, że nie będzie podziału firmy na Miejskie Centrum Kultury i Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji. Będzie jednak przekształcony jeden z dwóch należących
pod MCKiS-u domów kultury na siedzibę Orkiestry Kameralnej Archetti.
Zastępująca mnie pani dzwoniła
i komentowała co się dzieje, wiedząc,
że jestem radną opozycji i że są zakusy na naszą placówkę kulturalną.
W środę moja zastępczyni zadzwoniła, pytając o plany, bo musi
podać informacje do MCKiS. Odpowiedziałam, że ma u siebie na pulpicie komputera Plan Roczny i tam
znajdzie dane, które są potrzebne.
Ale to był pewnie tylko pretekst.
„Wykradziono”
ZWHG\PyMVãXůERZ\
NRPSXWHURVRELVW\
DE\VSHQHWURZDþMHJR
]DZDUWRœþ3HZQR
w poszukiwaniu haków
QDPQLHERůDGQHJR
LQQHJRSRZRGXQLHE\ãR
Popadłam z tego powodu w chorobę. Podchody przeciwko mnie
trwały przez cały czas ze strony
nowego dyrektora MCKiS-u Kusia.
Planował mnie przenieść na stanowisko administracyjne do centrali MCKiS-u, aby mnie upokorzyć
i uniemożliwić mi pracę w Domu
Kultury w Jeleniu. Dobrze wiedział,
że jest to dla mnie rodzaj śmierci zawodowej, bo jako aktywny
człowiek kultury trudno mi będzie
przywyknąć do urzędniczej pracy
za biurkiem.
Nie mógł wprost zrealizować
swego „szatańskiego” pomysłu,
bo jestem radną i rada musiałaby
wyrazić na to zgodę, a prócz tego
przebywałam na L-4.
Wymyślono zatem, aby z Domu
Kultury w Jeleniu zrobić siedzibę
orkiestry „Archetti” i zgodnie z kodeksem pracy przerzucono mnie bez
pytania pod skrzydła Pani Marzenny
Synowiec.
Na początku nawet się ucieszyłam, bo uważałam Panią Synowiec
za człowieka kultury, z którym się
bez problemu porozumiem. Przy
moim doświadczeniu mogłabym
dalej sprawować funkcję kierownika Domu Kultury, bo znam ludzi oraz
znam się na kulturze. W taki przecież
sposób zrobiono z Panią Kieszek,
która po objęciu Klubu Relaks przez
orkiestrę eMBand, nadal piastowała
funkcję kierownika tego klubu.
Jakaż byłam naiwna. Pani dyrektor orkiestry od samego początku,
kiedy wróciłam z chorobowego, traktowała mnie jak osobę „zadżumioną”
– tak się przynajmniej czułam. Wynalazła mi skądś stare przeżarte biurko
i planowała mnie początkowo umieścić w szatni, a potem była mowa
o przeniesieniu mnie do piwnic.
Bezprawnie usiłowała mi wcisnąć
do podpisu zmianę warunków pracy
i płacy. Zdarzało się, że nie pozwalała
mi wychodzić z biura. Nawet chodziła za mną do ubikacji i podsłuchiwała przez drzwi moje rozmowy z przewodniczącym Rady Miejskiej, dogadując przez drzwi ubikacji.
A z przewodniczącym rozmawiałam, bo Pani Synowiec usiłowała
bezprawnie zmusić mnie do podpisania przygotowanych przez nią warunków pracy i płacy, w tym kompletnie zmieniony zakres obowiązków. Niezgodny z moimi kwalifikacjami, doświadczeniem zawodowym
i dotychczasowym zakresem pracy.
Pani Marzenna Synowiec, człowiek kultury, człowiek muzyki zachowywała się jak najgorszy „oprawca”, jakiego w życiu jeszcze nigdy
nie miałam. Zatem do procesu prześladowania mojej osoby przez prezydenta Silberta dołączył najpierw dyrektor Kuś, który zabrał mi komputer osobisty i na chorobowym wzywał mnie na rozmowy, a teraz Pani
Dyrektor Synowiec. Przewodniczący
RM Więckowski też nie traktuje mnie
najlepiej, a o moich kolegach z klubu
radnych PiS i JMM, nawet nie chcę
mówić. To przecież oni podczas mojej nieobecności na sesji nie zostawili
na mnie suchej nitki.
Czy takie standardy, będą obowiązywać w jaworznickich placówkach kulturalnych, jak:
• wzywanie przez dyrektora
na rozmowę pracownika
przebywającego na L-4,
• zabieranie na urlopie
wypoczynkowym komputera
osobistego kierownika placówki,
• przeprowadzanie inwentaryzacji
budynku i kontroli dokumentacji
bez kierownika,
• przerzucanie pracowników
z jednej placówki na drugą.
Czy to jest dobry sposób na bardzo dobre funkcjonowanie placówek
kulturalnych w naszym mieście? I co
wnoszą takie dziwne pomysły?
6LOEHUWZ\NDľF]DãPQLH
SUDZLHSU]H]̌ODWD
²WDNLHMHVWPRMH
ZHZQęWU]QHSU]HNRQDQLH
Cały czas bezskutecznie. Dopiero
Pani Marzennie się udało to, co się
nie udało Silbertowi, Starzyckiemu
czy Kusiowi.
Nie chcąc się rozchorować pod
twardą ręką Pani Marzenny, postanowiłam się poddać i zwolnić
z Domu Kultury w Jeleniu.
Traktuję to jako moją życiową porażkę, ale mam nadzieję, że dzięki
temu jeszcze pożyję i jeszcze zrobię
w życiu coś pożytecznego.
$FR]PRLPL
ÅRSUDZFDPLµ"
Jest Rok Miłosierdzia i mam
nadzieję, że Pan Bóg nie odpłaci im w podobny sposób
za te wszystkie moje krzywdy.
Bo byłoby to straszne.
Renata Chmielewska

Podobne dokumenty