ŚWIADECTWO Nieczęsto w życiu miewałem sposobność
Transkrypt
ŚWIADECTWO Nieczęsto w życiu miewałem sposobność
ŚWIADECTWO Nieczęsto w życiu miewałem sposobność uczestniczenia w takim "wydarzeniu". Wydarzenia tego rodzaju są zazwyczaj wyjątkowymi i krótkotrwałymi przeżyciami. To, o którym chcę opowiedzieć, trwało jednak dwadzieścia tygodni. Brałem już udział w niejednym interesującym, pożytecznym i dogłębnym studium biblijnym. Jednakże żadne nie uświadomiło mi tak wyraźnie moich braków i niedostatków duchowych, ani nie pomogło mi w dokonaniu tak owocnych zmian w moim życiu, jak to, które opierało się na trzecim rozdziale Pierwszego Listu do Tymoteusza oraz pierwszym rozdziale Listu do Tytusa, i dotyczyło cech duchowego przywódcy. Cechy te zawsze interesowały mnie jako starszego zboru i były tematem moich dyskusji z innymi chrześcijanami. Ponieważ nie mają one mistycznego charakteru, i są łatwe do zrozumienia, dlatego też uważałem, że dobrze orientuję się w biblijnych kwalifikacjach starszego w zborze. Niemniej jednak, ich szersze zastosowanie praktyczne i znaczenie, jakie mają one dla każdego dojrzałego mężczyzny Bożego, byłem w stanie uświadomić sobie dopiero po głębszym przestudiowaniu każdej z nich. Ponadto dostrzegłem pewne interesujące zjawisko. Chociaż byłem przekonany o swoich brakach i niedociągnięciach i uświadamiałem sobie potrzebę przezwyciężenia ich, doświadczyłem wówczas większego pokoju duchowego aniżeli w innych okresach mego życia. Miniony rok nie był wolny od różnego rodzaju presji, problemów i innych niesprzyjających okoliczności, Bóg jednak udzielił mi wewnętrznego pokoju i jestem przekonany, że w życiu mym nastąpiły zmiany, które mogli zauważyć moi współpracownicy i przyjaciele. Zmiany, osiągnięte dzięki studiowaniu Słowa Bożego, powinny rozpoczynać się w naszym wnętrzu, a następnie uwidaczniać się w naszym postępowaniu. Czasami inni mogą je zobaczyć tylko w jakimś ograniczonym stopniu, lecz ja widziałem wyraźne przemiany w życiu wielu osób uczestniczących ze mną w tym " wydarzeniu" . Jestem przekonany, że właściwe zastosowanie niniejszego studium może wywrzeć potężny wpływ na Twoje życie, czego życzę Ci z całego serca. Donald Kerr Donald Kerr jest prezesem chrześcijańskiej organizacji Board of Southwestern Dynamics, Inc., w Dallas, w stanie Teksas. Jest on jednym z założycieli Kościoła - Fellowship Bibie Church w Dallas, w którym obecnie służy jako starszy. Współpracuje również z kilkoma innymi organizacjami chrześcijańskimi, jak Dallas Theological Seminary, Trinity Christian Academy, Christian Family Life, i Pine Cove Christian Conference Center. DLACZEGO WŁAŚNIE TEN TEMAT? Niniejsza książka jest owocem studium biblijnego grupy chrześcijan w Dallas w stanie Teksas. Niektórzy członkowie tej grupy pełnią wraz ze mną funkcje starszych w Kościele Fellowship Bibie Church w Dallas. Przez dwadzieścia kolejnych poranków czwartkowych zbieraliśmy się w sali konferencyjnej hotelu Downtowner Motel, od godziny 6:45 do 7:45, przed pójściem do codziennych zajęć. Celem naszym było ustalenie na podstawie Słowa Bożego i wzajemnej wymiany poglądów, w jaki sposób możemy rozwijać się i doskonalić jako Boży mężczyźni. Podstawą naszego studium było dwadzieścia cech dojrzałości wymienionych przez apostoła Pawła w Pierwszym Liście do Tymoteusza (3,1-7) oraz w Liście do Tytusa (1,5-9). Co tydzień jeden z nas wygłaszał około półgodzinny wykład dotyczący tego, co Słowo Boże ma do powiedzenia na temat danej cechy. Następne trzydzieści minut poświęcaliśmy na dyskusję i dzielenie się, ze szczególnym zwróceniem uwagi na to, w jaki sposób każdy z nas mógłby lepiej rozwinąć daną cechę w swym życiu. Osobiste przeżycia i duchowe zmagania poszczególnych członków naszej grupy wywarły głęboki wpływ na życie każdego z nas. Podczas naszych spotkań, nie bez głębokiego wzruszenia w sercu, dzieliłem się z innymi świadectwami dotyczącymi tych prawd. W takich okolicznościach powstała ta książka. Inspiracją do napisania jej było doświadczenie przemiany życia. Znajdujemy się dopiero na początkowym etapie drogi do dojrzałości w Chrystusie! Czy zechciałbyś przyłączyć się do nas? Apostoł Paweł powiedział: "Nie jakobym już to osiągnął albo już był doskonały, ale dążę do tego, aby pochwycić, ponieważ zostałem pochwycony przez Chrystusa Jezusa" (Fil 3,12). GENEA. GETZ JAK KORZYSTAĆ Z TEJ KSIĄŻKI Każdy rozdział tej książki stanowi oddzielną całość i poświęcony jest na omówienie jednej cechy dojrzałości chrześcijańskiej. Na jego końcu znajduje się tzw. projekt osobisty, który ma na celu pomóc Ci w wykształceniu danej cechy w Twoim stylu życia. Możesz studiować każdy rozdział samodzielnie i na bieżąco realizować każdy projekt, lepiej jednak, abyś robił to wspólnie z żoną lub z bliskim przyjacielem. Oprócz tego możesz wykorzystać ten podręcznik do studium grupowego. Podziel się z innymi funkcją prowadzenia spotkań grupy. Każde spotkanie poświęćcie na omówienie i przedyskutowanie jednego rozdziału. Traktujcie tę książkę jako przewodnik w Słowie Bożym. Dzielcie się ze sobą odkryciami dokonanymi podczas czytania jej i studiowania Słowa Bożego. Końcową część spotkania studium grupowego poświęćcie na przestudiowanie tego, jak stać się człowiekiem posiadającym cechę omówioną w danym rozdziale. Potem niech wszyscy uczestnicy studium samodzielnie przerobią projekt osobisty związany ze studiowanym przez was rozdziałem. I jeszcze jedna uwaga. Podczas czytania i studiowania niniejszego podręcznika pamiętaj o słowach Pawła, który powiedział: "Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w prawości, aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany" (II Tym 3,16-17). DOKĄD ZMIERZAMY? Żyjemy w tak zwanej erze błyskawicznych metod, które podobno można stosować w odniesieniu do wszystkiego, co dzieje się na świecie, począwszy od reklamowanych przez telewizję obiadów a skończywszy na sztuce szybkiego robienia pieniędzy. Nasze supernowoczesne społeczeństwo i wiek komputerów przyzwyczaiły nas do szukania błyskawicznych rozwiązań wielu problemów życiowych. Tę “nowoczesną” mentalność można również dostrzec w podejściu niektórych chrześcijan do kwestii dojrzałości duchowej. “Bądź napełniony Duchem - mówią niektórzy - gdyż jest to tajemnicą zwycięskiego życia duchowego”. “Musisz wyzbyć się całkowicie swojego ja i ukrzyżować je -mówią inni - a wtedy wzniesiesz się natychmiast na nowy poziom duchowości”. Ostatnio mówi się nam, abyśmy odkryli nasze dary duchowe i zaczęli działać w Ciele Chrystusowym zgodnie z Bożym postanowieniem względem nas. Tego rodzaju naukom towarzyszą oczywiście różnego rodzaju cytaty biblijne i formuły modlitwy. Aczkolwiek warto się uważnie zastanowić nad tymi naukami, w gruncie rzeczy są one tylko mglistymi uogólnieniami, wprawiającymi w zakłopotanie zarówno młodszych, jak i starszych chrześcijan. Przypominam sobie pewne fakty ze swojego życia duchowego, gdy starałem się wypróbować skuteczność wielu podobnych recept. Próby te kończyły się zazwyczaj rozczarowaniem z powodu osiągania bardzo mizernych rezultatów. Zacząłem uświadamiać sobie, że dojrzałości duchowej nie można osiągnąć biegnąc “ na skróty”. Prawda ta jest głównym założeniem niniejszego studium. Oczywiście każdy z nas wyrusza w swoją drogę za Panem z mnóstwem przeżyć i doświadczeń przeszłości, które mają wpływ na postępy, jakie czynimy w naszym życiu duchowym. Lecz jedno jest pewne: niezależnie od tego jakie jest nasze dziedzictwo duchowo-psychiczne - na to, aby stać się Bożym mężczyzną, potrzeba czasu i wysiłku. JAK ROZPOZNAĆ BOŻEGO MĘŻCZYZNĘ? Jaki jednak jest Boży mężczyzna? W jaki sposób rozpoznajemy osobę dojrzałą duchowo? Nie są to nowe pytania. Problem ten istniał już w czasach Nowego Testamentu. Kiedy Tymoteusz przebywał w Efezie, aby służyć duchową pomocą tamtejszym chrześcijanom, napotkał tam ludzi, którzy chcieli być nauczycielami i przewodnikami duchowymi. Paweł chwalił tych, którzy chcieli prowadzić innych w Kościele. “Kto o biskupstwo się ubiega, pięknej pracy pragnie” - pisał apostoł (I Tym 3,1). “Lecz - sugeruje on dalej - sprawdźcie, czy jest to właściwy człowiek”. Tytus również zetknął się z tym problemem podczas swojej pracy. Paweł specjalnie pozostawił go na Krecie, “aby wyznaczył starszych w każdym mieście” (Tyt 1,5). Tutaj również Paweł zaznacza: “Lecz upewnij się, czy każdy z nich jest odpowiednim człowiekiem”. Oba fragmenty listów Pawła do Tymoteusza i Tytusa są dobrym wzorcem do badania poziomu dojrzałości duchowej chrześcijanina (patrz I Tym 3,1-7; Tyt 1,5-10). Oto pełna lista tych duchowych kwalifikacji: 1. Nienaganny 2. Mąż jednej żony 3. Trzeźwy 4. Roztropny 5. Przyzwoity 6. Gościnny 7. Dobry nauczyciel 8. Nie oddający się pijaństwu 9. Nie samowolny 10. Nieskory do gniewu 11. Nie porywczy 12. Nie swarliwy 13. Łagodny 14. Nie chciwy na grosz 15. Który by własnym domem dobrze zarządzał 16. Cieszący się dobrym imieniem u tych, którzy nie należą do Kościoła 17. Miłujący dobro 18. Sprawiedliwy 19. Pobożny 20. Nie nowo nawrócony Przedstawiona przez Pawła lista cech, charakteryzująca Bożego mężczyznę, nie jest zbiorem uogólnionych określeń. Tak wygląda człowiek, który stał się Bożym mężczyzną w wyniku procesu wzrostu i rozwoju duchowego trwającego przez pewien czas. Nauczył się on odzwierciedlać Jezusa Chrystusa w całym swym stylu życia. Nie ulega wątpliwości, iż jest to ktoś, kto “zwlókł z siebie starego człowieka”, a “przyoblókł się w nowego”. Pozbył się postaw i nawyków zachowania, pochodzących z poprzedniego, pogańskiego sposobu życia, a przyjął wzorce Chrystusowe. Nie ulega jednakże wątpliwości, że nastąpiło to w wyniku procesu stopniowego przekształcania go na podobieństwo Jezusa Chrystusa. Zauważcie również, że cała ta lista cech nie zawiera żadnej wzmianki na temat darów duchowych.(1) Paweł nie mówił, aby szukali ludzi posiadających dar pasterza - nauczyciela, dar zarządzania, pomagania bądź napominania. Nawet na temat zdolności lub umiejętności niewiele jest tutaj powiedziane. Dziewiętnaście spośród dwudziestu wymienionych cech dotyczy opinii o człowieku, jego temperamentu, zwyczajów, jego strony etycznomoralnej oraz dojrzałości duchowej i psychicznej. Jedna cecha dotyczy jego umiejętności prowadzenia własnej rodziny. Wśród ewangelicznych chrześcijan da się zauważyć niepokojący zamęt poglądów dotyczących darów duchowych. Widziałem, jak niektórzy moi współpracownicy ciężko zmagali się z tym problemem. Przyczyną tego było to, iż niektórych z nich uczono, że powinni odkryć swoje dary duchowe, zanim przystąpią do służby dla Jezusa Chrystusa. Lecz tego rodzaju podejście do rzeczy odwraca jej istotną kolejność. Biblia uczy, że przede wszystkim powinniśmy stać się mętami Bożymi. Powinniśmy zacząć od tego, od czego zaczyna Paweł w swoim liście. Jeśli ktoś pragnie być duchowym przewodnikiem w Kościele, pragnie “pięknej pracy”. Niemniej jednak powinniśmy upewnić się, czy osiągnęliśmy cechy wymienione w Pierwszym Liście do Tymoteusza (rozdział 3) oraz w Liście do Tytusa (rozdział 1). Często zachęcałem moich studentów w Seminarium Teologicznym w Dallas, aby postawili sobie za cel osiągnięcie w swym życiu cech wymienionych przez apostola Pawła. Stosunkowo łatwo jest oceniać przygotowanie człowieka do służby duchowej na podstawie akademickich kryteriów. Czy potrafi przeprowadzić egzegezę danego tekstu? Czy potrafi przygotować dobre kazanie? Czy potrafi dobrze głosić Słowo Boże i nauczać? Są to oczywiście ważne cechy, lecz istnieją jeszcze ważniejsze. Jeśli chodzi o mnie, o wiele bardziej wolałbym współpracować z człowiekiem, który dorósł duchowo i psychicznie do odpowiedniego poziomu, aniżeli z kimś, kto posiada wiele zdolności, lecz jest jeszcze cielesny. Człowiek, który posiada cechy wyszczególnione przez apostoła Pawła, jest w stanie szybko osiągnąć inne życiowe umiejętności i wykorzystywać je dla chwały Bożej. Natomiast człowiek wielostronnie uzdolniony, lecz natury cielesnej, może poprowadzić ludzi w niewłaściwym kierunku. Oczywiście nie chcę przez to kwestionować potrzeby wykształcenia. Twierdzę wręcz, że potrzebne nam jest ono w każdej możliwej dziedzinie. Dopóki jednak nie uzupełnimy go podstawowymi kwalifikacjami duchowymi, dopóty nie będziemy przygotowani do służby dla Jezusa Chrystusa. Przy okazji warto nadmienić, że fakt ten kryje w sobie pewne istotne prawdy, o których powinny wiedzieć zbory poszukujące pracowników. Chodzi o to, że często wydaje się opinie o człowieku na podstawie tego, czy potrafi on dobrze głosić Słowo Boże lub nauczać, a nie tego, jakim jest on człowiekiem. Podejście takie często prowadziło do tragicznych następstw. DLACZEGO WŁAŚNIE TAKIE KRYTERIA? Kilka przyczyn złożyło się na to, że wybrałem właśnie cechy wymienione w listach do Tymoteusza i Tytusa. Po pierwsze, wydaje się, że są one nadal obowiązkowe dla współczesnych przewodników duchowych. Dotyczą ludzi, którzy zamierzają całkowicie poświęcić się pracy dla Pana w swym miejscowym zborze. Drugim powodem wyboru tych cech jest to, że wydają się one przymiotami, o które powinien starać się każdy bez wyjątku chrześcijanin (zwłaszcza mężczyzna). Paweł, zarówno w Liście do Tymoteusza, jak i do Tytusa stwierdza, że jeśli “ktoś” pragnie być starszym, to “pragnie pięknej pracy”. “Lecz sprawdźcie - mówi Paweł - czy jest to człowiek, który dorósł do pewnych wymiarów duchowych”. Wskazywałoby to więc na to, że cechy te są czymś osiągalnym dla każdego chrześcijanina. Niektórzy osiągną je i będą pełnić w Kościele funkcje starszych lub biskupów.2 Inni znów osiągną je, ale być może nie będą mieli czasu na to, aby w ten sposób służyć w Kościele, albo nie będą czuli powołania do tego. Niemniej jednak cechy te stanowią cel, do którego powinien dążyć każdy chrześcijański mężczyzna. Trzecim powodem wyboru tych cech jest to, że tworzą one bogatą, nierozerwalną całość. Nie ulega też wątpliwości, że w taki właśnie sposób Paweł zamierzał je przedstawić. Jest to bowiem znakomity zestaw cech męża Bożego! W omawianych fragmentach Paweł łączy w jedno wiele znamion dojrzałości duchowej, “rozrzuconych” po całym Nowym Testamencie. Większość spośród tych dwudziestu cech, jak przekonamy się później, wymieniona jest w innych miejscach Biblii, w treści nakazów adresowanych do każdego chrześcijanina, także do kobiet. PODSUMOWANIE Boży mężczyzna nie jest zatem istotą pojawiającą się nagle. Na to, aby stać się podobnym do Jezusa Chrystusa, potrzebny jest oczywiście pewien czas - pewien proces kończący się dopiero wtedy, gdy będziemy z Nim. Istnieje jednak wyraźnie określony poziom dojrzałości duchowej; możliwy do rozpoznania zarówno przez osobę oceniającą własne życie, jak i tych, którzy z nią przebywają. Gdyby poziom taki nie istniał, to Paweł nie nakazywałby Tymoteuszowi i Tytusowi, aby wybierali odpowiednich ludzi. Rozpoznanie takich ludzi było więc widocznie rzeczą możliwą. Być może zapytasz: “Od czego mam zacząć!” Odpowiedź jest następująca: przestudiuj wszystkie te cechy, postaraj się zrozumieć ich znaczenie i postaw sobie za cel wprowadzenie każdej z nich w swoje życie. Następnie chwila po chwili i dzień po dniu pracuj nad realizacją tego celu, aby stać się takim mężczyzną. Przypisy 1. Jak przekonamy się później, “zdolność do nauczania” nie oznacza “daru nauczania” wymienionego w Efez 4,11 oraz I Kor 12,28. 2. Autorzy Nowego Testamentu używają dwóch słów na określenie formalnych przywódców kościoła lokalnego biskup i starszy. Niektórzy z nich posługują się jednym i drugim określeniem, zamiennie. Pełniejsze omówienie tego zagadnienia znajdziesz w książce Gene A. Getz Sharpening the Focus of the Church (Chicago: Moody Press, 1973). (Tytuł polski: “Wyostrzanie wizji Kościoła”.) 1. NIENAGANNY Biskup zaś ma być nienaganny. I Tym 3,2 Mąż Boży jest to człowiek cieszący się dobrą opinią. Cecha ta wymieniona jest zarówno w Pierwszym Liście do Tymoteusza (3,2) jak i w Liście do Tytusa (1,6.7). W Liście do Tytusa Paweł nawet dwukrotnie wymienia tę cechę. Paweł traktował ją w swych listach jako fundament całej sprawy. Była ona niejako wstępnym założeniem apostoła, jego myślą przewodnią, podsumowaniem innych cech, jakie zamierzał wymienić w następnej kolejności. Niemniej jednak ta wymieniona w obu listach cecha nie jest nowym pojęciem w Nowym Testamencie. Kiedy w zborze w Jerozolimie pojawiły się pewne problemy o charakterze organizacyjnym, apostołowie polecili, aby wybrać siedmiu mężów, “mających dobre świadectwo”, do pomocy w rozwiązaniu problemu podziału żywności (Dz Ap 6,3). Kiedy Paweł przybył później do Listry podczas swej drugiej podróży misyjnej, usłyszał o Tymoteuszu jako człowieku mającym “dobre świadectwo” (Dz Ap 16,2). Innymi słowy, Tymoteusz cieszył się dobrą opinią. Zwróćcie uwagę na trzy rzeczy. Po pierwsze, ludzie mówili o Tymoteuszu. Dobra opinia wywołuje więc oddźwięk w postaci pozytywnych wypowiedzi innych ludzi. Po drugie, pozytywna opinia o Tymoteuszu nie wypływała tylko od jednego człowieka. Sprawdzianem dobrej opinii człowieka jest to, ilu ludzi mówi o nim pozytywnie. Każdy z nas ma jednego lub dwóch stronniczych przyjaciół. Lecz co mówią o nas ludzie ogólnie? Oto istotny sprawdzian naszej opinii. l po trzecie, ludzie mówili o Tymoteuszu zarówno w Listrze, jak i Ikonium, to znaczy nie tylko w jednym miejscu. Tymoteusz cieszył się więc dobrą opinią zarówno w domu, jak i poza domem. Słysząc tak powszechną zgodność opinii nabieramy głębszego przekonania co do rzeczywistej wartości danego człowieka. Opinia, jaką cieszył się Tymoteusz, wywarła na Pawle duże wrażenie i dlatego chciał on, aby właśnie ten człowiek “udał się z nim w drogę” (Dz Ap 16,3). Na wyrobienie dobrej opinii potrzeba czasu, niemniej jednak jest to cel, do którego powinien dążyć każdy chrześcijanin, nie wyłączając Ciebie. Powinno być to właściwie rezultatem normalnego procesu wzrostu i rozwoju duchowego człowieka. I na odwrót: chrześcijanin mający złą opinię odznacza się cechami nieodpowiadającymi zasadom chrześcijańskim, a nawet temu, co uważa się powszechnie za dojrzałość charakteru. ROZPOZNANIE CZŁOWIEKA CIESZĄCEGO SIĘ DOBRĄ OPINIĄ Dyskutując z chrześcijanami na temat dobrej opinii, pytałem ich, jak wyobrażają sobie chrześcijanina cieszącego się dobrą opinią, jakimi słowami mogliby go scharakteryzować. Oto wyniki mojej dyskusji: Jest to człowiek miły. Jest uczciwy; powierzyłbym mu moje pieniądze. Jest wrażliwy. Promieniuje od niego Chrystus. Jest dobrym ojcem. Kocha ludzi - żonę, rodzinę, każdego. Jest pracowity. Jest przede wszystkim pokorny. Dotrzymuje słowa. Nie ma w nim egoizmu ani zarozumiałości. Czujesz się dobrze w jego towarzystwie. Mógłbym polecić go do wykonania niemal każdego zadania. Nie sprawi ci zawodu. Nie oszuka cię. Nie jest oportunistą. Nie wykorzystuje ludzi do swoich osobistych celów. Wie do czego zmierza; planuje przewidująco. Jest uważny i serdeczny. Jest szlachetny. Potrafi umiejętnie wykorzystać swój czas i talent. Jest zawsze opanowany. Nigdy nie traci zimnej krwi. Jest konsekwentny. Uznaje i respektuje autorytet. Jest wytrwały i nieustępliwy w działaniu. Potrafi przyznać się do winy, gdy popełni błąd. Odczuwa ciągłą potrzebę uczenia się. Nie wyolbrzymia swoich cierpień. Jest człowiekiem szczerym. Wiadomo, jakie są jego myśli. Jest jednak ostrożny w tym, co mówi i do kogo mówi. Interesujące, że ta lista przymiotów, powstała w wyniku dość spontanicznej dyskusji, jest pod wieloma względami bardzo podobna do listy cech wymienionych przez Pawła w Pierwszym Liście do Tymoteusza (rozdział 3) i do Tytusa (rozdział 1). Prawdopodobnie nie jest to dziwny zbieg okoliczności, bo skoro Paweł użył wobec Bożego mężczyzny określenia “nienaganny”, a następnie wymienił konkretne elementy tej nienaganności, to chyba naturalne, że podobną do Pawiowej listę cech można uzyskać w wyniku zbiorowej dyskusji na temat: “Co składa się na dobrą opinię?”. PROJEKT OSOBISTY Niniejszy projekt osobisty ma na celu wprowadzić Cię w istotę zagadnień poruszonych w naszym studium i pomóc Ci w wyrobieniu sobie dobrej opinii. Krok A Zadaj sobie uczciwie pytanie, jakie masz dowody na to, że posiadasz dobrą opinię. Pomogą Ci w tym następujące pytania: 1. Czy osoby mi najbliższe mówią o mnie pozytywnie? (Moja żona, dzieci, przyjaciele). Uwaga: Opinie tych, którzy nie znają Cię zbyt dobrze, nie są miarodajne. Mogą być bardzo powierzchowne. Mogą oni być pod wrażeniem Twojego wyglądu zewnętrznego, sposobu wysławiania się lub innych zewnętrznych cech Twojej osobowości, a to może, ale nie musi świadczyć o tym, jaki jesteś naprawdę. 2. Czy coraz więcej ludzi szuka mego towarzystwa i dzieli się ze mną swoimi przeżyciami? Czy ludzie okazują mi zaufanie, powierzając mi swoje sekrety? 3. Czy moje stosunki z ludźmi układają się coraz lepiej, im dłużej i lepiej znają mnie oni? Czy też moja przyjaźń z nimi słabnie, gdy lepiej poznają, jaki jestem naprawdę? 4. Czy grono moich przyjaciół ciągle się powiększa? Czy wzrasta liczba ludzi podziwiających mnie i darzących zaufaniem? 5. Czy ludzie polecają mnie do wykonywania trudnych i ważnych zadań bez obawy, że zawiodę ich nadzieje? Krok B Jeśli nie jesteś pewny, czy udzielone przez ciebie odpowiedzi są obiektywne, usiądź ze swoją żoną - mężem lub bliskim przyjacielem, prosząc go (ją), aby zechciał(a) szczerze pomóc Ci w ich ocenie. Uwaga: Gdy wykonasz krok A i B, będzie ci znacznie łatwiej kontynuować pozostałą część naszego studium. Być może dojdziesz do wniosku, że boisz się tego projektu, lecz pamiętaj, że to właśnie obawa przed tym, co usłyszysz o sobie od innych, wywołuje twoją negatywną reakcję. Duchowa pycha i egoizm to bariera trudna do pokonania; lecz kiedy uczynisz pierwszych kilka kroków, znajdziesz się na właściwej drodze do osiągnięcia dojrzałości duchowej. 2. MĄŻ JEDNEJ ŻONY Biskup zaś ma być nienaganny, mąż jednej żony... ITym 3,2 Cecha ta wprawiała i wprawia w zakłopotanie wielu ludzi. Istnieje mnóstwo interpretacji tego, co Paweł miał tutaj na myśli; najprostsza z nich sugeruje, że apostoł mówi o duchowym przewodniku Kościoła jako o człowieku intymnie związanym tylko z jedną kobietą, lecz gdyby Pawłowi rzeczywiście o to chodziło, to po co wymieniałby tak oczywistą dla każdego cechę życia chrześcijańskiego? Odpowiedź na to pytanie nie jest trudna, gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że kultura okresu nowotestamentowego przesiąknięta była najróżniejszymi praktykami pogańskimi i wywierała silny wpływ na ówczesnych ludzi. Popatrzmy na Koryntian. Tolerowali oni, a nawet chełpili się mężczyzną, który współżył seksualnie ze swoją macochą, co było czynem niemoralnym niespotykanym nawet wśród pogan. Pogańscy mieszkańcy Koryntu byli być może rozpustni i niemoralni, lecz najwidoczniej nie praktykowali takich rzeczy (patrz I Kor 5,1). Jeżeli nowotestamentowy zbór tolerował taki rodzaj zboczenia, nic dziwnego, że Paweł nie omieszkał przypomnieć chrześcijanom, iż Boży mężczyzna powinien być człowiekiem poślubionym jednej kobiecie i pozostawać wiernym wobec niej i tylko niej. Pamiętajmy jednak, że zdarzają się ludzie, którzy wszelkim sposobem starają się dopasować Słowo Boże do swego własnego rozumowania. Nawet Joseph Smith, dziewiętnastowieczny przywódca pewnego ruchu religijnego, wynalazł sposób na pogodzenie poligamii z chrześcijaństwem. I gdyby sposób ten nie został odrzucony przez ustawodawstwo państwowe, niewątpliwie tysiące mormonów uprawiałoby poligamię, gwałcąc fundamentalne przykazanie Boże. DALSZE UWAGI I WNIOSKI Granice moralności chrześcijańskiej sięgają jednakże poza sferę fizycznego aktu współżycia seksualnego. Sam Jezus wypowiedział się bezpośrednio na ten temat: “Słyszeliście, iż powiedziano: Nie będziesz cudzołożył. A ja wam powiadani, że każdy kto patrzy na niewiastę i pożąda jej, już popełnił z nią cudzołóstwo w sercu swoim” (Mat 5,27-28). Zwrot “pożądać jej” oznacza silnie pragnąć fizycznych, seksualnych kontaktów z nią. Należy jednak odróżnić pokusę od pożądania i grzechu. Każdy krewki mężczyzna - żonaty czy nieżonaty - bywa kuszony. Nikt nie jest w stanie całkowicie uniknąć oddziaływania podniecających bodźców XX wieku, które emanują z okładek czasopism, reklam kinowych lub telewizyjnych. Dodajmy do tego wielotysięczną rzeszę kobiet ubierających się wyzywająco i żeńskich ekshibicjonistek, często spotykanych w naszej kulturze, a nietrudno nam będzie zrozumieć, dlaczego tylu mężczyzn bywa codziennie kuszonych. Sama pokusa nie jest co prawda grzechem, lecz może doprowadzić do grzechu. Każdy mężczyzna, który potajemnie i świadomie zabawia się myśleniem o niemoralnych kontaktach seksualnych z kobietą, popełnił w oczach Boga już czyn grzeszny. Oczywiście istnieje w tej sferze pewna subtelna granica, którą nie jest łatwo określić w odniesieniu do poszczególnych jednostek. Potrzeby seksualne mężczyzn i ich popędy płciowe są bardzo różne. Niektórzy potrafią bez większego wysiłku oprzeć się pokusie w prowokujących sytuacjach. Inni znów są niezmiernie wrażliwi na wszelkie bodźce podniecające seksualnie. Każdy chrześcijanin musi uporać się ze swymi osobistymi problemami dotyczącymi czystości moralnej. Znacznie lepiej jest zachowywać nawet zbytnią ostrożność, aniżeli pozwalać na to, aby podstępne wpływy świata doprowadzały do cudzołóstwa w sercu. Istnieją również inne, niezmiernie istotne aspekty tej kwestii. Mężczyzna szczęśliwy w pożyciu małżeńskim (to znaczy taki, którego życie seksualne jest co najmniej zadowalające) potrafi zazwyczaj skutecznie stawić czoła normalnym pokusom życiowym. Pastorzy i inni doradcy potrafią rozmawiać o tych sprawach z płcią odmienną, nie tracąc wcale obiektywizmu i nie ulegając nieczystym pokusom. Natomiast mężczyzna, którego życie seksualne nie jest szczęśliwe, powinien wystrzegać się jak ognia udzielania porad kobietom. Byłoby to niewątpliwie bardzo niebezpieczne dla niego. Pokusa może szybko przemienić się w pożądliwość i grzech, popełniony następnie w myślach lub czynach. Nieżonaci mężczyźni powinni być również bardzo ostrożni. Mężczyźni żonaci, choć często nie są w stanie uniknąć sytuacji życiowych, w których narażeni są na działanie bodźców seksualnych, dysponują na szczęście naturalnymi środkami rozładowywania napięć seksualnych, jakie towarzyszą pokusie. Mężczyźni nieżonaci natomiast, mogą przeżyć ostre i nieustanne zmagania z pożądliwością seksualną, zwłaszcza gdy mają skłonność do niezwracania uwagi na to, co dopuszczają do swoich myśli. Nawet bez świadomego pogarszania problemu przez beztroskie działania, istnieje wystarczająca ilość sytuacji, których nie da się uniknąć. KILKA SUGESTII PRAKTYCZNYCH Podczas studiowania tej cechy w gronie wierzących mężczyzn ustaliliśmy pewien zestaw zasad, których powinien przestrzegać mężczyzna pragnący osiągnąć wysoki poziom moralny. Oto niektóre z nich: 1. Powinniśmy dążyć do tego, aby nasze współżycie z żonami oparte było na dobrym, wzajemnym zrozumieniu. Żonaty mężczyzna, który chce mieć uporządkowane życie moralne i przezwyciężać normalne pokusy codziennego życia, musi być człowiekiem, prowadzącym zadowalające życie seksualne w małżeństwie. Paweł wypowiada się na ten temat w Pierwszym Liście do Koryntian (7,1-5). Poucza on tutaj zarówno żony, jak i mężów, aby zaspokajali swoje wzajemne potrzeby seksualne, by szatan nie doprowadził jego lub jej do niemoralności seksualnej i niewierności. Wielu żonatych mężczyzn uwikłało się umysłowo lub fizycznie w romans z inną kobietą z winy żony, nieczułej na seksualne i psychiczne potrzeby męża. Mogła być to egoistka traktująca seks jako coś w rodzaju broni, którą należy wykorzystać przeciwko mężowi. Mogła być to także kobieta naiwna, nieświadoma silnych popędów krewkiego mężczyzny, który przez cały czas pracy w biurze wystawiony jest na ciągłe pokusy. Również wielu mężczyzn popełnia w tych sprawach poważny błąd. Często cierpią po cichu i nie zwierzają się żonom ze swych problemów lub też grzeszą przeciwko swoim żonom, a potem obwiniają je za to, że nie zaspokajają ich potrzeb. Przeciętna wierząca kobieta może wiedzieć bardzo mało na temat wewnętrznych problemów mężczyzny - nawet najbliższego. Po pierwsze, kobiety nie potrafią wczuć się głęboko w te problemy, ponieważ psychiczne i fizyczne aspekty ich potrzeb seksualnych są inne niż mężczyzn. Po drugie, jeżeli ktoś nie uświadomi im tych różnic, mogą nie uzmysłowić sobie, jak poważna jest ich rola we współżyciu seksualnym. Warunkiem pełnego porozumienia jest więc szczerość, wrażliwość na potrzeby partnera i rozmawianie o tych sprawach. 2. Nie powinniśmy stwarzać sytuacji konfliktowych przez świadome igranie z pokusą. Moi współpracownicy, którzy często podróżują, są zgodni co do tego, że kioski znajdujące się na dworcach oferują wiele publikacji nie pomagających wcale w zachowaniu czystości. Wiele takich placówek handlowych specjalizuje się we wszelkiego rodzaju pornografii. W takich miejscach chrześcijanin może łatwo ulec pokusie, aby na przykład przejrzeć “Playboya”, nie kupując go. A przecież takie publikacje mogą wsączyć dużo jadu do umysłu człowieka i zatruć jego życie duchowe, doprowadzając je do niebezpiecznego stanu. Nie chcemy przez to stwierdzać, że niemożliwe jest spojrzenie na pornografię bez grzechu, ale bardzo niewielu mężczyzn mogłoby uczciwie stwierdzić, że patrzenie na nią nie wpływa na nich negatywnie. Niektórzy zaś absolutnie nie mogliby uczynić tego, nie grzesząc. W pełnym pokus społeczeństwie w jakim żyjemy, powinniśmy -niezależnie od stopnia naszej dojrzałości duchowej - wystrzegać się świadomych kontaktów z literaturą, filmami, programami telewizyjnymi o treści podniecającej nasze zmysły, oraz unikać wszelkich działań zmierzających do niemoralnego pobudzenia naszej seksualnej natury. Do zasady tej powinni szczególnie stosować się mężczyźni nieżonaci. Jak powiedzieliśmy wcześniej, mężczyzna żonaty dysponuje słusznym sposobem rozładowania swego napięcia seksualnego. Natomiast mężczyzna nieżonaty, silnie podniecony przez niewłaściwe bodźce, staje w sytuacji zaciekłej walki. W naszej współczesnej kulturze istnieje tylko jedna odpowiedź na dylemat człowieka nieżonatego, jeżeli dobrowolnie decyduje się on na pozostanie kawalerem. Jest to odpowiedź, jakiej Paweł udziela młodemu Tymoteuszowi, który również żył w pełnym pokus społeczeństwie. Człowiek taki powinien “uciekać przed młodzieńczymi pożądaniami, a zabiegać o sprawiedliwość” (II Tym 2,22, BT). 3. Powinniśmy zabezpieczać się przed popełnianiem tego grzechu przez regularne studiowanie Słowa Bożego i modlitwę. Nic tak bardzo nie osłabia pragnienia, aby utrzymywać społeczność z Bogiem i studiować Jego Słowo, jak bierne poddawanie się działaniu niewłaściwych bodźców seksualnych. Z drugiej zaś strony, nic nie pomaga skuteczniej w przezwyciężaniu pokus i pożądliwości, jak głębokie życie modlitewne i systematyczne studiowanie Biblii. Apostoł Paweł pisał: “Wreszcie, bracia, myślcie tylko o tym, co prawdziwe, co poczciwe, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co chwalebne, co jest cnotą i godne pochwały” (Fil. 4,8). 4. Powinniśmy wystrzegać się bezczynności. To było właśnie przyczyną upadku moralnego Dawida. Jego pokusa przemieniła się w pożądliwość i grzech, gdy pozwolił sobie na zbytnią bezczynność. Gdy stajemy w obliczu silnej pokusy, bezczynność jest czystym szaleństwem. Był to pierwszy krok do upadku wielu mężczyzn, nawet przywódców duchowych. 5. Jeśli nie potrafimy uporać się z tym problemem, powinniśmy skorzystać z pomocy kogoś, do kogo mamy zaufanie. Jeśli w Twoim małżeństwie istnieje brak zrozumienia i czułości, może być to sygnałem, że potrzebna Ci jest czyjaś pomoc. Czasami byłem świadkiem tak trudnych sytuacji małżeńskich, że mąż nie był w stanie zwierzyć się bezpośrednio żonie ze swoich osobistych przeżyć. Potrzebował wówczas jakiejś trzeciej osoby - rozumiejącego doradcy lub pomocnika. A może, jako nieżonaty mężczyzna, toczysz walkę z pożądliwością którą przegrywasz? W takim przypadku jest Ci pilnie potrzebny rozumiejący przyjaciel i pomocnik, ktoś, kto by cię wysłuchał, udzielił Ci odpowiedniej rady i modlił się z Tobą. Jednakże w żadnym wypadku nie czyń tak jak niektórzy nieżonaci mężczyźni. Zwierzali się oni ze swoich kłopotów kobietom i to nie tylko pannom, lecz nawet mężatkom. Potrzebny Ci jest dojrzały Boży mężczyzna, który potrafiłby pomóc Ci w rozwiązaniu Twych problemów. PROJEKT OSOBISTY Niniejszy projekt osobisty ma na celu pomóc Ci w utrzymaniu życia na odpowiednim poziomie moralnym. Krok A Dotyczy mężczyzny żonatego: Poproś swoją żonę, aby przeczytała sama ten rozdział. Powiedz jej, że pragniesz w ten sposób uzyskać temat do wspólnej dyskusji z nią. Dotyczy mężczyzny nieżonatego (kobiety niezamężnej): Wymień trzy największe problemy, z którymi spotykasz się w swoim życiu seksualnym. Krok B Dotyczy mężczyzny żonatego: Przedyskutuj z żoną niniejszy rozdział, kierując się podanymi niżej pytaniami: 1. W jaki sposób Ty, jako kobieta, różnisz się ode mnie jako mężczyzny, zwłaszcza jeśli chodzi o Twoje odczucia, potrzeby i postawy seksualne? 2. W jaki sposób Ty, jako mężczyzna, różnisz się ode mnie jako kobiety, zwłaszcza jeśli chodzi o Twoje odczucia, potrzeby i postawy seksualne? 3. Co możemy zmienić w naszym podejściu do tych spraw, abyśmy mogli lepiej zaspokajać nasze wzajemne potrzeby seksualne? Dotyczy mężczyzny nieżonatego (kobiety niezamężnej): Uważnie przemyśl problemy, które poprzednio wymieniłeś, a następnie uczciwie odpowiedz na następujące pytania: 1. Co czynię, aby poznać istotę tych problemów? 2. Co mogę uczynić, aby je rozwiązać? 3. Czy jestem w stanie rozwiązać je samodzielnie, czy też potrzebuję pomocy jakiegoś godnego zaufania przyjaciela lub kompetentnego doradcy? 3. TRZEŹWY - CZYLI TRZEŹWO MYŚLĄCY Biskup zaś ma być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy... I Tym 3,2 Boży mężczyzna powinien być trzeźwy. Ogólnie przyjęte znaczenie tego słowa jest znacznie uboższe od znaczenia, jakie nadaje mu Pierwszy List do Tymoteusza (3,2). Za osobę trzeźwą uważa się zwykle człowieka nie będącego w stanie upojenia alkoholowego. Jest to z pewnością bardzo istotna cecha dojrzałości duchowej, jednakże w tym wypadku Paweł nie mówi o człowieku trzeźwym w ogólnie przyjętym znaczeniu. Mówi on raczej o człowieku mającym właściwą perspektywę życia i prawidłową duchową orientację. Thayer definiuje trzeźwość jako “stan psychiczny, całkowicie wolny od otępienia lub senności”. Ujmując to inaczej, człowiek trzeźwy to taki, który nie traci swojej fizycznej, psychicznej i duchowej orientacji, jest zawsze stateczny i zrównoważony, a jego sposób myślenia nie jest zaćmiony. Ujmując to jeszcze bardziej praktycznie, jest on “spokojny i opanowany” - niemal w każdej sytuacji. Przede wszystkim nie traci, z powodu błędnej pewności siebie, właściwej oceny każdej sytuacji. Tego samego określenia używa Paweł w Pierwszym Liście do Tesaloniczan, gdzie mówi o zbliżającym się dniu sądu (5,2-3). Powiedziane jest, abyśmy nie “spali jak inni, lecz byli czujni i trzeźwi” (5,6). Spotyka się niekiedy ludzi, mówiących o “pokoju i bezpieczeństwie”, stwierdzających, że: “Wszystko jest w porządku i nie ma żadnych powodów do obaw. Człowiek wszystko potrafi! Ludzki geniusz rozwiąże nasze problemy i doskonale uchroni nas przed grożącymi niebezpieczeństwami. Po co martwić się o takie sprawy jak: przeludnienie, zanieczyszczenie środowiska lub groźba wojny nuklearnej? Człowiek przecież potrafi znaleźć sposób na te problemy”. Jednakże, gdy to wszystko będzie się działo - “gdy mówić będą: “Pokój i bezpieczeństwo” wtedy przyjdzie na nich nagła zagłada, jak bóle na kobietę brzemienną, i nie umkną” (5,3). Dojrzały chrześcijanin jest to człowiek zawsze świadomy “tymczasowości” tego życia i wszystkiego, co w nim jest. Nie daje się on “nabrać” na zwodnicze bezpieczeństwo, jakie niesie ze sobą tak zwany postęp ludzkości. Człowiek taki chodzi bowiem w “światłości” Słowa Bożego, a nie w “ciemności” słowa ludzkiego (5,4-5), Paweł rozwija ten temat w Liście do Tesaloniczan, mówiąc w jaki sposób można osiągnąć tę cechę - czyli jak zachować trzeźwą postawę wobec miernego, w istocie rzeczy, postępu ludzkości. “Bądźmy trzeźwi - mówi Paweł przywdziawszy pancerz wiary i miłości oraz przyłbicę nadziei zbawienia” (5,7). Kto zna dobrze listy Pawła, ten wie, że wiara, nadzieja i miłość to trzy kluczowe słowa, którymi apostoł często posługiwał się w celu określenia poziomu dojrzałości Ciała Chrystusowego. Gdy pisał do zborów, z których był szczerze dumny, często dziękował Bogu za ich wiarę, nadzieję i miłość (patrz Koi 1,3-5; Efez 1,15-18; I Tes 1,2-3; II Tes 1,3-4). MĄŻ WIARY Boży mężczyzna, czyli mężczyzna trzeźwo myślący, jest człowiekiem wiary. Prowadzi on życie opierając się na obietnicach Bożych, na wzór mężów Bożych Starego Testamentu jak: Abel, Noe, Abraham, Izaak, Mojżesz oraz inni, którzy tak wspaniale opisani zostali w 11 rozdziale Listu do Hebrajczyków. Zwróć uwagę na “wiarę i czyny” każdego z tych mężów: 1.Przez wiarę Abel złożył lepszą ofiarę niż Kain (11,4). 2.Przez wiarę Noe zbudował arkę (11,7). 3.Przez wiarę Abraham usłuchał i wyszedł (11,8). 4.Przez wiarę Abraham ofiarował Izaaka (11,17). 5.Przez wiarę Izaak pobłogosławił Jakuba (11,20). 6.Przez wiarę Mojżesz opuścił Egipt (11,27). Wszyscy wymienieni mężowie starotestamentowi “poumierali w wierze, nie otrzymawszy tego, co głosiły obietnice, lecz ujrzeli i powitali je z dala; wyznali też, że są gośćmi i pielgrzymami na ziemi” (Hebr 11,13). Natomiast trzeźwo myślący Boży mężczyzna, żyjący w dzisiejszych czasach, to człowiek, który wierzy Bogu i działa w oparciu o Jego obietnice, pomimo tego, że nie rozumie w pełni planów Bożych dotyczących przyszłości. Nawet najbardziej spokojna sytuacja na świecie i największy postęp ludzkości nie są w stanie odebrać człowiekowi trzeźwemu świadomości, że stan ten nie będzie trwał długo i że świat i tak zmierza w kierunku ostatecznej zagłady. Z wiarą i wytrwałością człowiek taki wypatruje powtórnego przyjścia Jezusa Chrystusa, który zachowa go przed przyszłym gniewem Bożym (I Tes 5,9). Ponadto, człowiek ten prawdą tą dodaje otuchy innym wierzącym i wspiera wszystkich członków Ciała Chrystusowego w oczekiwaniu na ten dzień (5,11). Zarówno słowem, jak i czynem głosi on poselstwo zawarte w Liście do Hebrajczyków (12,1-2): “Przeto i my, mając około siebie tak wielki obłok świadków, złożywszy z siebie wszelki ciężar i grzech, który nas usidla, biegnijmy wytrwale w wyścigu, który jest przed nami, patrząc na Jezusa, twórcę i dokończyciela wiary”. MĄŻ NADZIEI Nadzieja jest cechą blisko spokrewnioną z wiarą, jako że ma związek z przedmiotem naszej wiary, jak również z naszą aktualną postawą oraz stanem wewnętrznym (Hebr 11,1). Nadzieja jako przedmiot wiary wiąże się z naszym wiecznym dziedzictwem (I Piotra 1,3-4). Nadzieja nasza dopełniona zostanie w niebie (Koi 1,5). Jest to “nadzieja zbawienia” (I Tes 5,8). Jest to także “nadzieja żywota wiecznego, przyobiecanego przed wieloma wiekami przez Prawdomównego Boga” (Tyt 1,2), to znaczy pewność, że wszystko ostatecznie wypełni się w naszej “błogosławionej nadziei i objawieniu chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego Chrystusa Jezusa” (Tyt 2,13). Jednakże “nadzieja” utożsamia się również z aktualnym stanem wewnętrznym człowieka. Mąż nadziei jest wytrwały i nieugięty (I Tes 1,3). Złożył on swą nadzieję “w żywym Bogu”, (I Tes 4,10), a nie “w niepewnym bogactwie” i rzeczach tego świata (I Tes 6,17). Trzyma się on “niewzruszenie” wyznania swej nadziei (Hebr 10,23) i całkowicie złożył swą “nadzieję w łasce, która jest dana w objawieniu się Jezusa Chrystusa” (I Piotra 1,13). Krótko mówiąc, mężczyzna trzeźwy to mąż nadziei. Mąż nadziei jest zaś dojrzałym, zrównoważonym człowiekiem, ponieważ jest pewny swego przyszłego dziedzictwa. Sprawy doczesne nie wywołują w nim zwodniczego poczucia bezpieczeństwa ani też poczucia zagrożenia. Jego poglądy na przeszłość, teraźniejszość i przyszłość są trzeźwe, dalekowzroczne i zgodne ze Słowem Bożym. MĄŻ MIŁOŚCI Trzeźwy mężczyzna jest również mężem miłości (I Tes 5,8). Paweł mówi, że jest to największa rzecz najważniejsza cecha ze wszystkich. “Teraz więc pozostaje wiara, nadzieja, miłość, te trzy; lecz z nich największa jest miłość” (I Kor 13,13). Ponadto apostoł mówi: “Miłość jest cierpliwa, miłość jest łaskawa, nie zazdrości, miłość nie jest chełpliwa, nie nadyma się, nie postępuje nieprzystojnie, nie szuka swego, nie unosi się, nie pamięta złego, nie raduje się z niesprawiedliwości, ale raduje się z prawdy” (I Kor 13,4-6). Henry Drummond określa powyższy fragment jako “rozszczepienie” miłości - zawierające dziewięć składników, które muszą być obecne, aby mogła istnieć prawdziwa miłość: Cierpliwość - łaskawość - szczodrość - pokora - przyzwoitość -bezinteresowność - opanowanie - wielkoduszność szczerość. Ale dlaczego miłość jest rzeczą największą? Ponieważ, jak mówi Paweł, miłość “wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, wszystkiego się spodziewa, wszystko przetrzyma” (13,7). Miłość jest zatem podstawą wiary, ponieważ “wierzy wszystkiemu”. Jest ona również podstawą nadziei, ponieważ “spodziewa się wszystkiego”. Poza tym, miłość jest największa, ponieważ “nigdy nie ustaje” (13,8). Wiara, nadzieja i miłość są więc podstawą posiadania jasnej perspektywy życia. Ponieważ “należymy do dnia”, pisał Paweł, zatem “bądźmy trzeźwi, przywdziawszy pancerz wiary i miłości oraz przyłbicę nadziei zbawienia” (I Tes 5,8). PROJEKT OSOBISTY Niniejszy projekt osobisty ma na celu pomóc Ci w osiągnięciu cechy trzeźwości. Krok A Postaraj się możliwie jak najszczerzej odpowiedzieć na następujące pytania: 1. Jak silna jest moja wiara w Boga i Jego Słowo? Czy naprawdę wierzę, że On istnieje, i że Jezus Chrystus przyjdzie powtórnie na ziemię? Jeżeli tak, to jak moja wiara przejawia się w moim postępowaniu? 2. W jakim stopniu jestem świadomy “nadziei mojego powołania?” (Efez 1,18). Czy w pełni rozumiem, co oznacza “bogactwo chwały Jego dziedzictwa wśród świętych i czym przemożny ogrom Jego mocy względem nas wierzących?” (Efez 1,18-19, BT). Czy położyłem swą nadzieję w rzeczach tego świata, czy też w rzeczach mających wieczną wartość? (patrz Mat 6,33). 3. Czy jestem mężem miłości? W jakim stopniu wzrosłem do poziomu duchowego, opisanego w Pierwszym Liście do Koryntian (rozdział 13)? Czy jestem łaskawy? Czy jestem szczodry? Czy jestem pokorny? Czy jestem przyzwoity? Czy jestem bezinteresowny? Czy jestem opanowany? Czy motywy mojego postępowania są czyste? Czy jestem szczery? Krok B Podejmij odpowiednie działania w celu pogłębienia swojej wiary, nadziei i miłości. Podane niżej zasady postępowania zostały opracowane podczas naszego wspólnego studiowania tych cech. Zastosuj je w swym życiu: 1. Chwal Boga i dziękuj Mu za to, że nas umiłował i zbawił. 2. Naucz się polegać na obietnicach Słowa Bożego. 3. Zaangażuj się w osobiste studiowanie Biblii i modlitwę. Pamiętaj, że “wiara przychodzi ze słuchania, a słuchanie przez Słowo Chrystusowe” (Rzym 10,17). 4. Dziel się swymi problemami z dojrzałymi chrześcijanami i korzystaj z ich rad. Szukaj pomocy wśród członków Ciała Chrystusowego. 5. Przeczytaj biografie wielkich chrześcijan. 6. W czasach ciężkich doświadczeń duchowych naucz się uniżać przed Bogiem i pytać Go, czego chce On nauczyć ciebie przez zesłane doświadczenie. 7. Ucz się ustalać priorytety według biblijnej hierarchii wartości. 8. Naucz się odróżniać wartości doczesne i przemijające od wartości wiecznych. 9. Pamiętaj, że ciało fizyczne potrzebuje odpoczynku, pokarmu i spokoju. Kiedy jesteśmy zmęczeni i wyczerpani, łatwo tracimy zdolność trzeźwej oceny sytuacji. Zapoznaj się z przeżyciami Eliasza opisanymi w Pierwszej Księdze Królewskiej (I Król 18,1 - 19,8). Zwróć uwagę na załamanie Eliasza (I Król 19,1-4) oraz Boży sposób rozwiązania jego problemu (I Król 19,5-8). 4. ROZTROPNY Biskup zaś ma być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy, umiarkowany roztropny... I Tym 3,2; Tyt 1,8 Słowo sofron użyte przez Pawia w odniesieniu do niniejszej cechy dojrzałości, tłumaczone jest w rozmaity sposób, miedzy innymi: umiarkowany, rozważny, rozsądny, trzeźwo myślący, mądrze oceniający lub roztropny. Być może najlepszy komentarz odnośnie do tego, co Paweł miał na myśli, znajdujemy w Liście do Rzymian (12,3). “Powiadam bowiem każdemu spośród was, mocą danej mi laski, by nie myślał o sobie więcej, niż należy myśleć; lecz by myślał z umiarem (to znaczy, myślał trzeźwo, rozsądnie, roztropnie) stosownie do wiary, jakiej Bóg każdemu udzielił”. Paweł poucza w ten sposób chrześcijan, aby prawidłowo oceniali siebie zarówno w stosunku do innych chrześcijan, jak i przed Bogiem (Rzym 12,4-8). W Rzymie, podobnie jak w Koryncie (I Kor 12,14-27), żyli najprawdopodobniej chrześcijanie, którzy posiadali zbyt wysokie mniemanie o swojej pozycji w Ciele Chrystusowym. Niektórzy uważali, że są “specjalnym darem Bożym” dla Kościoła i dlatego też Paweł musiał upomnieć ich, aby nie poniżali się nawzajem, lecz miłowali “miłością braterską jedni drugich” i wyprzedzali się wzajemnie “w okazywaniu szacunku” (Rzym 12,10). Warto zwrócić uwagę na fakt, iż cechę tę Paweł szczególnie wyraźnie i niedwuznacznie odnosi do wszystkich członków Ciała Chrystusowego. We fragmencie, składającym się zaledwie z pięciu wierszy, upomina on starszych, aby byli roztropni, czyli mądrzy (Tyt 2,2), starsze niewiasty, aby uczyły młodsze roztropności (2,4-5), oraz młodzieńców, aby byli roztropni (2,6).1 CZYM CHARAKTERYZUJE SIĘ ROZTROPNOŚĆ Człowiek roztropny jest to człowiek prawdziwie pokorny. Ma on prawidłowy obraz siebie samego i jest głęboko świadomy jednej rzeczy; a mianowicie, że wszystko, co posiada (zdolności, dobra materialne itp.) pochodzi od Boga, bez Boga jest on absolutnie niczym. Człowiek roztropny ma również właściwy pogląd na temat łaski Bożej. Zdaje on sobie sprawę, że bez Chrystusa był zgubionym grzesznikiem, i że wszystkie jego ludzkie zdolności i osiągnięcia nic mu nie pomogły w wyjednaniu jakichkolwiek łask u Boga. Wie również, że Bóg w swej bezgranicznej miłości zesłał swego Syna, aby umarł za zgubioną ludzkość, “kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami” (Rzym 5,8). Taką właśnie postawę prezentował Paweł wobec swoich ludzkich przywilejów i osiągnięć. Chociaż był “obrzezany dnia ósmego”, chociaż był “z rodu izraelskiego”, a nawet “z pokolenia Beniaminowego” i nie tylko “Hebrajczyk z Hebrajczyków”, lecz także “faryzeusz” - wszystko to jednak uznał “ze względu na Chrystusa za szkodę” (Fil 3,4-7). Łaska Boża, która powołała i zbawiła Pawła, od początku działała nad nim, nawet wówczas, gdy prześladował chrześcijan. Jakie więc miał podstawy ku temu, aby myśleć o sobie więcej, niż powinien? Człowiek roztropny jest to człowiek, którego łaska uczy czegoś! “Albowiem - mówi Paweł - objawiła się łaska Boża, zbawienna dla wszystkich ludzi, nauczając nas, abyśmy wyrzekli się bezbożności i światowych pożądliwości i na tym doczesnym świecie wstrzemięźliwie (czyli roztropnie), sprawiedliwie i pobożnie żyli ...” (Tyt 2,11-12). Właściwa postawa wobec łaski Bożej sprawia, że człowiek chyli się przed Bogiem w pokornej modlitwie i głębokim uwielbieniu, aby wznieść się na nowy poziom sprawiedliwego i bogobojnego życia. Skoro wspomnieliśmy o modlitwie, należy stwierdzić, że tylko roztropny człowiek jest w stanie modlić się prawidłowo. Piotr upomina: “Bądźcie wiec roztropni i trzeźwi, abyście mogli się modlić” (I Piotra 4,7). Pycha wewnętrzna prowadzi człowieka do błędnego i niedojrzałego rozumowania, które wywiera negatywny wpływ także na jego życie modlitewne. WAŻNA RÓWNOWAGA POSTAWY Jeśli chodzi o kwestię roztropności, należałoby dodać, że jest to cecha, która nie powinna prowadzić do słabości. Właściwe widzenie naszej pozycji w rodzinie Bożej nie oznacza, że mamy być pełni zahamowań lub zamknięci w sobie. Nie oznacza również braku wewnętrznej pewności i poczucia własnej wartości. Tego rodzaju problemy przeżywał niewątpliwie Tymoteusz. Był on widocznie zastraszony przez ludzi sprzeciwiających się dziełu Bożemu. Paweł upominał go, aby “nie wstydził się” Pana Jezusa, ani też siebie samego (II Tym 1,8). “Albowiem - mówi Paweł - nie dał nam Bóg ducha bojaźni, lecz mocy i miłości, i powściągliwości (to znaczy, trzeźwego myślenia)” (II Tym 1,7). Chrześcijanin nigdy nie powinien wstydzić się ani tracić wewnętrznej pewności. Prawdziwa pokora nie jest słabością. Człowiek roztropny uznaje swoją niegodność, aby nazywać się dzieckiem Bożym i być członkiem rodziny Bożej, ale zarazem mocno stoi na swoim stanowisku i śmiało patrzy przed siebie. Osiągnął w życiu duchowym “Bożą równowagę”, to znaczy stał się człowiekiem, który owocnie służy Bogu swym talentem i zdolnościami, jednakże pełną chwałę za wszystko oddaje Jezusowi Chrystusowi. Sam Paweł nie wahał się mówić o sobie w pochlebny sposób, kiedy był fałszywie oskarżany i poniżany przez innych. Czyniąc to, starał się wszakże podkreślić, że podstawą jego chluby jest wyłącznie to, czego Bóg dokonał w jego życiu. W Drugim Liście do Koryntian bronił on swego apostolstwa wobec tych, którzy błędnie interpretowali jego motywy: “Jeśliśmy bowiem w stan zachwycenia popadli, działo się to dla Boga, a jeśli przy trzeźwym umyśle jesteśmy (jesteśmy roztropni), to dla was” (II Kor 5,13). Innymi słowy, Paweł mówi tutaj: “Być może myślicie, że się chwalimy i jesteśmy pyszni. Jeśli nawet tak czynimy, to ze względu na to, czego Bóg dokonał w naszym życiu. Uwielbiamy tylko dzieło Boże wykonywane w naszym życiu, lecz chcemy, Koryntianie, abyście patrzyli na nas jako na ludzi trzeźwych, roztropnych, mądrych, w pokorze wyznających, że jesteśmy tacy dzięki cudownej łasce Bożej” (patrz. II Kor 11-12). PROJEKT OSOBISTY Niniejszy projekt osobisty ma na celu pomóc Ci stać się człowiekiem roztropnym, to znaczy mądrym w rozumowaniu i zrównoważonym w ocenie. Inaczej mówiąc, musisz stać się człowiekiem mającym właściwy obraz siebie samego, umiejącym prawidłowo się ocenić. Chrześcijanie często popadają w dwie skrajności. Albo uważają siebie za nic albo mają zbyt wysokie mniemanie o sobie. Człowiek niedojrzały staje nierzadko wobec konfliktu między tymi dwiema postawami. Obie są oczywiście niewłaściwe. Chrześcijanie powinni być wzorem równowagi w tej dziedzinie. Z jednej strony, musimy zdawać sobie sprawę, że to, kim jesteśmy, oraz wszystko, co posiadamy, zawdzięczamy lasce Bożej. Z drugiej zaś strony, powinniśmy pamiętać, że mamy nie tylko naturalne, lecz także nadprzyrodzone środki do czynienia wielkich rzeczy dla Boga. W jaki więc sposób osiągamy “trzeźwość umysłu”, umożliwiającą nam zachowanie tej równowagi w naszym życiu? Krok A Najpierw uznaj, że twój problem posiada konkretne przyczyny. Podana niżej lista odpowiedzi pomoże ci znaleźć jego źródło. Zaznacz odpowiedzi dotyczące ciebie. 1. Zespół niepomyślnych okoliczności życiowych, których człowiek nie jest w stanie uniknąć: Utrata jednego lub obojga rodziców. Przykre przeżycia w szkole lub z sąsiadami. Zły wpływ innych osób. Upośledzenie dziedziczne lub choroba, powodujące kompleks niższości. 2. Błędne nauki. Na przykład zawsze uczono Cię, że jesteś niczym, wskutek czego zacząłeś sądzić, że tak jest rzeczywiście i uwierzyłeś w to. Tak bardzo usiłowałeś ukrzyżować swoje “ja” , że stworzyłeś zdegradowany obraz siebie samego i zniekształciłeś obraz Boga w sobie. Niewłaściwie pojmujesz kwestię przebaczenia grzechów i pojednania z Bogiem uważając, że aby być zaakceptowanym przez Boga, musisz najpierw stać się “ niczym''. Pamiętaj: Nie jesteś w stanie nic uczynić, aby stać się sprawiedliwym przed Bogiem. Nie jesteś nawet w stanie stać się “niczym” przed Bogiem. Musisz przyjść do Boga takim, jakim jesteś, i przyjąć Jego dar zbawienia, który On daje za darmo. 3. Brak mądrości rodziców w procesie wychowawczym. Albo rodzice pozbawiali mnie pochwał i swego zainteresowania, wskutek czego wytworzyło się we mnie niezdrowe pragnienie zdobycia uznania u innych. Albo brakowało im mądrości w tym sensie, że dawali mi w życiu zbyt dużo i stawiali zbyt wysoko, wskutek czego wytworzyła się we mnie ambicja ciągłego górowania nad innymi. Uwaga: Pierwszy wypadek jest znacznie częściej spotykany od drugiego. Wierzący rodzice szczególnie często pozbawiają swoje dzieci należnych im pochwał, aby - jak uważają - nie wywołać w dziecku pychy. W istocie rzeczy doprowadzają do tego, czego starają się uniknąć. Wychowują bowiem człowieka żądnego zainteresowania i uznania ze strony środowiska, człowieka, który w późniejszym okresie swego życia będzie borykał się z wielkim problemem pychy, ponieważ nie będzie umiał zachować umiarkowanej postawy wobec swoich sukcesów życiowych, wskutek nieprawidłowego rozwoju emocjonalnego. Krok B Jeśli odkryłeś źródło problemu, z którym się zmagasz, postaraj się znaleźć kogoś, komu mógłbyś zaufać, kogoś mądrego i roztropnego. Poproś go, aby pomógł Ci zrozumieć istotę Twego problemu i modlił się z Tobą o rozwiązanie go. Krok C Ustal konkretne cele w związku z tym problemem życiowym. Uwaga: Nie usprawiedliwiaj swego niedojrzałego zachowania trudnymi warunkami życiowymi. Bądź człowiekiem odpowiedzialnym za siebie. Nie zrzucaj winy na innych, choćby nawet przyczynili się w jakimś stopniu do powstania twoich problemów. Krok D Proś Boga, aby pomógł Ci przezwyciężyć Twój problem. Pamiętaj, co mówi Słowo Boże: “A jeśli komu z was brak mądrości, niech prosi Boga, który wszystkich obdarza chętnie i bez wypominania, a będzie mu dana” (Jak 1,5). Przypisy 1. Zwróć uwagę na to, jak specyficzne znaczenie ma słowo “roztropny” w I Tym 2,9.15, użyte w odniesieniu do kobiet. Cecha ta wiąże się ze sposobem zdobienia się kobiety. Powinna ona zdobić się “właściwym ubiorem, skromnie i powściągliwie (roztropnie), nie kunsztownie zaplatanymi włosami albo złotem, czy perłami, albo kosztownym strojem” (I Tym 2,9). Paweł nie mówi jednak, że kobiety nie powinny być ładnie ubrane; upomina je tylko, aby były pokorne i dbały o czystość swoich motywów; aby nie zwracały na siebie uwagi wyłącznie poprzez rzeczy zewnętrzne. Nie powinny dążyć do wysokich stanowisk w zborze, lecz “uczyć się w cichości i w pełnej uległości” (2,11). Dopiero taka postawa pozwoli niewieście osiągnąć prawdziwą wolność oraz pełnię radości i pokoju w życiu duchowym (2,15).