str. 5 i 6
Transkrypt
str. 5 i 6
NR 29 (372)/5 PO GÓRACH, DOLINACH... Z Ŝycia parafii - W parafii przebywa kolejna grupa młodzieŜy - Ruchu Światło-śycie. Opiekunem młodzieŜy jest, znany dobrze Parafianom, ks. dr Antoni Bartoszek. Dziękując Ks. Proboszczowi oraz całej wspólnocie parafialnej za gościnę, ks. Bartoszek wspomniał, Ŝe juŜ mija dziesięć lat odkąd przyjeŜdŜa do Ustronia z młodzieŜą na rekolekcje. - 13 lipca, piątek przeŜywaliśmy kolejne w tym roku, a 33 w ogóle, czuwanie fatimskie. Rozpoczęło się jak zwykle o godz. 19.30 odmówieniem pierwszej części RóŜańca, potem były nieszpory. Drugą część RóŜańca prowadziła MłodzieŜ Oazowa. W swoich intencjach młodzi ludzie polecali naszą parafię oraz młodzieŜ modlącą się na rekolekcjach w róŜnych ośrodkach, jak i tę, która jest daleko od Boga. Po Apelu jasnogórskim została odprawiona Msza św., po której była procesja świateł z figurą Matki Boskiej Fatimskiej, a na zakończenie czuwania, po odmówieniu ostatniej części RóŜańca, najbardziej wytrwali otrzymali błogosławieństwo Najśw. Sakramentem. - 16 lipca, w poniedziałek wraz z całym Kościołem modliliśmy się w intencji Jana Pawła II. NaboŜeństwo o godz. 17.30 prowadził ks. Antoni Bartoszek. - Od ponad tygodnia trwa konserwacja nagrobka ks. Franza Entzendorffera, pierwszego proboszcza reegowanej w 1785 roku parafii (zamkniętej 200 lat wcześniej). ...nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą... (ku refleksji) Od wielu lat zajmuję się wysyłaniem pomocy humanitarnej do krajów, gdzie toczą się wojny lub ludzi dotyka klęska Ŝywiołowa - powódź, trzęsienie. Spotykam ludzi, których dotknęło straszne nieszczęście - utrata domu, najbliŜszych, głód... To, co ich spotkało jest w naszym i ich pojęciu niesprawiedliwe. Nieuchronne staje się pytanie - dlaczego ich to spotyka, dlaczego Bóg na to pozwala, czy miłość, którą ogrania wszystkich, ich nie dotyczy? Często dziennikarze pytają mnie jak sobie radzę ze stałym kontaktem z tyloma nieszczęściami, czy nie ogarnia mnie bezsilność i beznadziejność. MoŜe się wydać to zaskakujące, ale doświadczenie to umacnia mnie w pewności wszechobecnej miłości Boga do ludzi cierpiących. Tego cierpienia nie spowodował Bóg, On nie cieszy się z tego, Ŝe ludzie cierpią, i nie pragnie tego cierpienia. Świadomość tego, Ŝe Bóg, który dla mnie jest przede wszystkim doświadczeniem Miłości, nie cieszy się niesprawiedliwością, pomaga mi w “naprawianiu" zła, które nawzajem czynią sobie ludzie i daje mi ufność w potęgę dobra. Pozwala mi myśleć nie o tym, czego nie mogę zrobić, ale o tym, co zrobić mogę. Myślenie o ludziach, którym nie mogę pomóc jest pustym rozwaŜaniem, które prowadzi do bezczynności i bezsilności. Jest tylu, których cierpienia mogę złagodzić i tym samym dać im nadzieję i świadectwo miłości, która nie cofa się przed niczym. Tragedia Kosowa, tragedia Serbii - pomimo, Ŝe róŜne, to jednakowo niesprawiedliwe dla tych, którzy są nią dotknięci. Miłość, która współodczuwa z tymi, którzy cierpią nie moŜe cieszyć się z tego, co niesprawiedliwe. Współodczuwać, to znaczy chcieć rozumieć potrzeby tych, którzy oczekują naszej pomocy niezaleŜnie od tego w jakim mieszkają kraju, po której stronie konfliktu się znajdują. Janina Ochojska za eSPe SEKTY 22 lipca 2001 r. NAD AL GROŹNE? Przedstawiamy kolejną, bardzo groźną sektę, której członków moŜemy spotkać m.in. na ulicach Bielska. Hare Kryszna - Międzynarodowe Towarzystwo Świadomości Kryszny. Jest to sekta pochodzenia hinduskiego, załoŜona w latach 60 w USA przez mistrza Prabhupadę. Jej szczególny czas rozwoju przypadł na okres ruchów hippisowskich. Z sektą sympatyzowali i do jej rozwoju znacznie przyczynili się Beatlesi. Sekta jest jedną z najbogatszych sekt na świecie. Istnieje legalnie takŜe w Polsce (ok. 300 członków), choć przez specjalistów jest nazywana sektą destrukcyjną. Z sektą związanych jest wiele międzynarodowych skandali (przemyt broni i narkotyków), dlatego teŜ jej działalność jest zakazana w wielu krajach (m. in. w Niemczech). TakŜe Parlament Europejski uznał jej działalność za szkodliwą i niebezpieczną. W centrum wierzeń sekty jest hinduski boŜek Kryszna, który jest jednym z kilku wcieleń jednego z największych bogów Hinduizmu - Wisznu. Podstawową księgą świętą jest Bhagavadgita, zawierająca nauki Kryszny. Ogromną rolę odgrywają liczne pisma załoŜyciela, z których większość została przetłumaczona na język polski. Sekta naucza, Ŝe wszyscy wielcy załoŜyciele religii, tacy jak MojŜesz, Budda, Mahomet czy Jezus, byli w rzeczywistości wcieleniami samego Kryszny. Wierzą, Ŝe ich mistrzowie (nauczyciele) są dla uczniów wcieleniami boga. Wierzą takŜe w reinkarnację, czyli w to, iŜ kaŜdy człowiek po swojej śmierci, wciela się w nową formę Ŝycia - innego człowieka, zwierzę lub roślinę (dlatego np. nie wolno zabijać i jeść zwierząt). Stąd wynika jasno, Ŝe sekta nie ma nic wspólnego chrześcijaństwem - poza powoływaniem się na Jezusa, jako wcielenie Kryszny. Członkowie sekty Ŝyją w duŜych wspólnotach, zwanych z hinduskiego aśramami. Dzieci sekty nie uczęszczają do szkół, lecz są kształcone w specjalnych ośrodkach przez wyznaczonych do tego mistrzów. Często członków Hare Kryszna moŜna spotkać w duŜych miastach w ruchliwych miejscach, gdy ubrani w Ŝółte i róŜowe suknie (zwane sari) w rytm bębenków tańczą i śpiewają swoją modlitwę - mantrę Hare Kryszna, Hare Kryszna, Kryszna, Kryszna, Hare, Hare, Hare Rama, Hare Rama, Rama, Rama, Hare, Hare, którą kaŜdy wiemy ma obowiązek odśpiewać 1728 razy dziennie. Do tej modlitwy zapraszają przechodniów, częstując ich specjalnym pokarmem poświęconym Krysznie i sprzedając swoje ksiąŜki. Sekta z powodu destrukcyjnego wpływu na psychikę swych członków, jest zaliczana do najgroźniejszych. (cdn). pragnę Cię kochać, Panie Panie, jeśli Cię kocham za mało, daj mi łaskę kochania Cię więcej. Jeśli nie będę umiał ocenić, ile mi brakuje miłości, aby jej było dość, by rzucić się w Twoje ramiona i juŜ nigdy nie odłączyć się od Ciebie, niech moje Ŝycie będzie całe ukryte w blasku Twojego 0blicza. św. Augustyn NR 29 (372)/6 PO GÓRACH, DOLINACH... GAWĘĘDA Z PRZYRODĄĄ W TLE - RANNY 22 lipca 2001 r. Mówią Ojcowie Kościoła... DESZCZ, TO JAK BABSKI PŁŁACZ... TA, KTÓREJ MOC WYSOKO NAD ZIEMIĄ Ranek niezdecydowany, podobnie jak ja sama. MŜawka przerodzi się w deszcz czy w pogodny dzień? Raz kozie śmierć. Wsiadam na rower i wyruszam. Po drodze widzę bociana brodzącego z upodobaniem w mokrej trawie, i starszego pana z kosą na ramieniu zmierzającego w stronę łąki. Będzie pogoda? - zagaduję. MęŜczyzna przechyla czapkę w tył głowy, spogląda w niebo, po górach - No pewnie, Ŝe będzie; ranny deszcz to jak babski płacz - mówi z szelmowskim uśmiechem. Dziś proponuję frag. poematu Walka duszy autorstwa najwybitniejszego, starochrześcijańskiego poety z przełomu IV / V w. Aureliusza Prudencjusza Klemensa. Napisał wiele hymnów i poematów, w których często zwalczał przeciwników Boskości Jezusa, a w Walce duszy opisuje zmagania cnót z wrogimi im mocami - grzechami, błędami i wadami. poranne łzy Wody niewielka kropelka kołysała się na rzęsach w smaku troszkę słona. Przeglądała się w niej moja bezradność, odrobina smutku Tym razem łez powodem nie była radość, a tym bardziej nuda. ZadrŜała na rzęsach, spłynęła powolutku policzkiem wprost na usta, stąd znam jej smak ciekawy lekko zaprawiony goryczą, w głównej nucie morski, jak bryza słonawy. Rzęsa uwolniona od porannej rosy uniosła się w górę, w stronę zmarszczonego, strapionego czółka. Czoło od początku brało czynny udział w płaczliwym spektaklu. Rzęsa zagadała: Ach nie martw się czółko, moŜesz powygładzać swe czołowe fałdy i odgarnij włosy co na oczy spadły To była ostatnia w dniu dzisiejszym rosa. Juz się wypogadza. Nim upłynie chwilka blade słońce wyjrzy. Wyparuje łezka z rozdeszczonej rynny. Poranny deszcz, to jak babski płacz - głosi ludowe przysłowie. Czy lubimy zapłakane poranki? Sama sobie odpowiadam - lubimy poranki witające zdecydowaną, słoneczną pogodą. Taką, która zachęca do wczesnej pobudki a stabilny wyŜ pogodowy zapewnia dobre samopoczucie i aktywność przez cały dzień. Zachwycamy się wyrazistymi barwami, przejrzystością powietrza i dobrą widocznością... Dobrego meteorologa - fachowca czy amatora - nie zadowoli zbyt wyrazisty kontrastowy pejzaŜ. On wie, Ŝe wkrótce pogoda ulegnie zmianie, pogorszy się. Natomiast lekko przydymiony, pastelowy poranek ma większą szansę rozwinąć się w ładny dzień, mało tego dobra pogoda potrwa jeszcze kilka dni. U nas w okolicy podgórskiej mówi się: “Góry są blisko, nazbyt wyraziste - wkrótce spadnie deszcz”. Podobnie jest z porannym deszczem. Wskazuje na ładny dzień i rzeczywiście po płaczliwym poranku wypogadza się, ustala się słoneczna pogoda. Mądrość ludowa zawarta w przysłowiach znajduje potwierdzenie w fachowych prognozach meteorologicznych. Mieszczuchy polegają wyłącznie na nich, zaś człowiek zŜyty z przyrodą wyciągnie wnioski i z porannego deszczu, wyglądu chmur i jeszcze kilku innych wskaźników pogodowych. A jego amatorska wróŜba moŜe konkurować z fachową prognozą. śyczę pogody ducha bez względu na warunki zewnętrzne i “... wśród jazdy bezładnej nadęta latała PYCHA na koniu bez uzdy, lwią skórą okrytym; Sama zaś barki swe silne obciąŜyła sierścią, By tak nadęta w zwierzęcych grzywach tym zuchwalej, Patrząc na szyki z pogardą, mogła podjąć atak. Głowę czupryną jak wieŜa z kręconego włosa Rozbudowała do góry, by stos ten powiększał Sztuczne kędziory i czoło sztub niosło wysoki. Płaszcz muślinowy od góry schodził się z ramienia W fałdy zebrane nad piersią w okrągłą kokardę, Z tyłu zaś strój ten spływając delikatnym tiulem We wzdęte fałdy tkaniny chwyta wiatr przeciwny. Podobnie dumny jej rumak miota się zuchwale, Nierad, Ŝe pysk mu okiełza mokra uzda kolcem. RŜąc rzuca zadem to w jedną, to znów w drugą stronę, Nie mogąc pędzić, z zadartym łbem trzymany w lejcach. W tym stroju się pokazując butna wojowniczka, Między szykami nad inne widoczna, rumaka W rzędzie ozdobnym obraca, spojrzeniem i słowem GroŜąc spogląda na szereg przeciwny nielicznych śołnierzy z bronią ubogą, zebranych na wojnę Przez SKROMNOŚĆ. Królowa ona, lecz potrzebująca Pomocy innych; bo niedość jest pewna sił własnych. Ma towarzyszkę w NADZIEI, której moc wysoko Nad ziemi niskość się wznosi w bogatym królestwie. Spojrzawszy zatem na Skromność i widząc, w jak lichą Broń uzbrojona bez Ŝadnej stoi wystawności, Pycha obłędna przykrymi wybucha słowy: Nie wstyd wam, nędzni, Ŝołnierzom plebejskim zaczepiać Wodzów tak sławnych, Ŝelazem draŜnić ludzi grupę Znaną z tytułów, z dzielności wojennej i bogactw, Przez nią zdobytych od dawna i przez nią mających Władzę na wzgórzach trawiastych? I dziś goły przybysz Przepędzić starych próbuje, jeśli wolno, władców! (...) My przecieŜ wszyscy w narodzin chwili, śmieszny tłumie, Bierzem w swe ręce całego człowieka, ciepłego Jeszcze od matki, swej władzy moc na noworodka Członki rzucamy, juŜ w drobnych panujemy kostkach! (...) Z takimi słowy butnymi rączego rumaka Spiąwszy ostrogą z lejcami wolno puszczonymi Pędzi zuchwale, chcąc wroga skromnego kłaść piersią Konia w rozpędzie, kładzonych tratować kopytem. Wpada jednakŜe do rowu! (...) Na kark rumaka w rozpędzie schylony się stacza I piersią jego zgnieciona w kopyt splot się zsuwa. Tu Cnota, pełna umiaru, widząc tak zmiaŜdŜone To nierozwaŜne straszydło śmiercią zagroŜone, Przyspiesza kroku powoli, głowę teŜ oszczędnie Podniósłszy radość swą lekkim miarkuje uśmiechem. To tak niespiesznej podbiega wierna towarzyszka Nadzieja. Miecz jej karzący podaje, do chwały Zachęca. Ta więc skrwawioną przeciwniczkę ciągnąc Za włosy twarz jej odwraca lewą ręką w górę, Zgina jej kark, próśb nie słucha i głowę uciąwszy W górę podnosi u włosów wiszących skrwawionych.(...) Wzbiła się szybko do nieba. Patrzą na Nadzieję Cnoty Z podziwem, w duszy pragnienie Ŝywiąc pójścia razem, Gdyby ich, wodzów, na ziemi nie zatrzymywały Wojny. Z wadami więc walcząc nagród swych czekają...” Przygotował kleryk Adam Langhammer Sch. P