Wróbel w garści? „Azotowi” pomysłowi

Transkrypt

Wróbel w garści? „Azotowi” pomysłowi
Rok XLVII
Nr 15 (1306)
1 sierpnia 1998
Cena 60 gr
ISSN 1232-5023
Nr indeksu 337382
Wróbel w garści?
„Azotowi” pomysłowi
W ostatnich tygodniach wiele kontrowersji wzbudziła w Kędzierzynie-Koźlu sprawa
zwolnienia Andrzeja Wróbla ze stanowiska dyrektora Miejskiego Ośrodka Kultury. Za­
rzucono mu nierzetelność, między innymi przy organizacji festynu z okazji 50-lecia ZAK,
ale przede wszystkim rozrzutność przy organizacji Dni Miasta. Dziś na str. 4 próbujemy
może nie rozstrzygnąć, ale przedstawić sprawę z kilku stron.
B
Zespół pracowników Zakładów Azotowych „Kędzierzyn” S.A. w składzie:
Wojciech Nowak, Marian Gnoiński, Janusz Zowade, Marian Wiszniewski
otrzymał wyróżnienie ministra pracy i polityki socjalnej Longina Komołowskiego
w Ogólnopolskim Konkursie Poprawy Warunków Pracy za opracowanie i
wdrożenie w 1997 roku projektu „Ograniczenie emisji amoniaku z instalacji
mocznika II”.
KOLEJNA POMOC DLA SZPITALI
Anton Grob i Georg Doboschan z Fundacji Niemiecka Pomoc Humanitarna DIE
JOHANNITER dotarli do Kędzierzyna-Koźla dużym samochodem załadowanym
darami dla szpitali.
Wśród darów były łóżka szpitalne z
wyposażeniem (72 szt.), materace (42
szt.), przyłóżkowe szafki, pampersy
dla dorosłych (18 kartonów), odzież
dla ośrodków pomocy społecznej (12
kartonów), specjalistyczne urządzenie
dla apteki szpitalnej, a także artykuły
spożywcze.
T ran sp ort b y lp rz y g o to w a n y w cze ­
śniej, lecz jego dostarczenie odkładano
z powodu robót remontowych w szpita­
lach naszego miasta. Pewne problemy z
transportem w ystąpiły na granicy n ie ­
m iecko-polskiej, spow odow ały 10-godzinny postój. Także w Kędzierzynie ze
względu na zbyt wąską bramę wjazdową
i drzewa samochód z darami z trudem i
tylko częściowo zdolal wjechać na teren
szpitala od strony alei Jana Pawia II.
Tym razem darami obdzielono szpita­
le w Sławięcicach i Kędzierzynie. Zapo­
wiedziane są dalsze dostawy w najbliż­
szym czasie.
Tekst i zdjęcia Tadeusz PŁÓCIENNIK
Samochód z darami tylko częściowo zdołał wjechać na teren szpitala
w Kędzierzynie.
W corocznym konkursie organizowa­
nym przez Ministerstwo Pracy i Polityki
Socjalnej przy współpracy Ministerstwa
Zdrowia i Opieki Społecznej, Komitetu
Badań Naukowych, Federacji Stowarzy­
szeń Naukowo-Technicznych NOT, NSZZ
„Solidarność”, OPZZ, ZUS-u i PIP-u nagra­
dzane są rozwiązania organizacyjne i
techniczne w istotny sposób poprawiają­
ce warunki i bezpieczeństwo pracy. Wy­
różnione rozwiązanie obniżając m.in. o
ponad 90% emisję amoniaku z emitora
wpłynęło na znaczące zmniejszenie szko­
dliw ego oddziaływania na środowisko.
Przyczyniło się tym samym do poprawy
jego stanu, poprawy warunków i bezpie­
czeństwa pracy pracowników bezpośre­
dnio zatrudnionych na instalacji mocznika
oraz polepszenia warunków pracy pozo­
stałych pracowników Zakładów. Nagrody
wręczono 26 czerwca br. w Opolu w sie­
dzibie Przedsiębiorstwa Wodociągi i Kana­
lizacja.
To kolejne o siągnięcie pracowników
Zakładu Klejów i M ocznika, w którego
skład w chodzi in sta la cja mocznika. W
ubiegłym roku zespól w składzie: Wojciech
Nowak, Marian G noiński, Zbigniew Kło­
sowski, Marian Wiszniewski otrzymał na­
grodę w tym samym konkursie za opraco­
wanie i zastosowanie sposobu usuwania
mocznika z komór pyłowych.
Marzena JANICKA
Wojciech Nowak - kierownik Wydziału
Mocznika,
Marian Gnoiński - szef służby utrzyma­
nia ruchu Zakładu Klejów i Mocznika,
Janusz Zowade - szef służby produk­
cji Zakładu Klejów i Mocznika,
Marian W iszniew ski - starszy mistrz
produkcji na Wydziale Mocznika.
cyorganizatorzy
iem
N
transportu oraz miejscowa ekipa rozładunkowa
i(e mieszkańcy gminy Bierawa i personel szpitala) w chwilę po
n
w
łó
g
zakończeniu rozładunku w Kędzierzynie.
Str. 2
TRYBUNA KĘDZIERZYŃSKICH AZOTÓW
10 lipca 1998 r. zmarł nagle w wieku 72 lat
MARIAN MACIEJEWSKI
były długoletni przewodniczący Rady Zakładowej Związku Zawodowego Chemików,
a następnie kierownik Oddziału Obiektów Sportowych
w Zakładach Azotowych „Kędzierzyn”.
Urodził się w miejscowości Osjaków w dawnym powiecie Wieluń. W rok po jego uro­
dzeniu ojciec udał się na emigrację zarobkową do Francji. Lata wojny przyniosły jego ro­
dzinie tułaczkę, przesiedlenia, obozy i przymusową pracę na rzecz okupanta. Koniec wojny
zastał go w wyzwolonym przez armię radziecka Salzburgu. Do kraju wrócił w połowie
czerwca 1945 r. okrężną drogą przez Węgry i Czechosłowację, ale już w 1956 r. został
powołany do wojska, by wpierw służyć w wojskach ochrony pogranicza, a w latach 1947
- 48 w Bieszczadach uczestniczyć w akcji „Wisła". Po demobilizacji w 1949 r. upomniały
się o niego służby państwowe, by pełnił nadal trudne zadania na terenie Zabrza, Katowic,
Opola, Legionowa, Warszawy i ponownie Opola. Wykonywał je do końca 1956 r. W tym
czasie, w czerwcu 1949 r., ożenił się, założył rodzinę i doczekał się trzech córek.
W styczniu 1957 r. podjął pracę w Zakładach Azotowych „Kędzierzyn”, początkowo jako
aparatowy na Wydziale Gazowym. Szybko jednak odezwała się w nim żyłka społecznika
i organizatora, wrażliwego na sprawy ludzkie działacza związkowego. Już w maju 1958 r.
został członkiem Rady Zakładowej, a od stycznia 1961 r. jej przewodniczącym. Funkcję
tę pełnił do końca 1971 r. Od stycznia 1972 r. aż do odejścia w listopadzie 1987 r. na
emeryturę pracował jako starszy mistrz, a następnie kierownik Oddziału Obiektów Spo­
rtowych w naszych Zakładach.
Lata jego aktywności zawodowej i społecznej wypełniała troska o sprawy pracowni­
cze i socjalne, współudział w tworzeniu godziwych warunków pracy i życia dla napływa­
jących z różnych stron kraju do Kędzierzyna ludzi, dla przyszłych pracowników i budow­
niczych rozwiających się w naszym mieście Zakładów Azotowych. Był współtwórcą i re­
alizatorem pierwszych zakładowych programów działalności socjalno-bytowej, orędow­
nikiem miastotwórczego wpływu Zakładów Azotowych na rozwój Kędzierzyna.
Jego zapał i zaangażowanie w tej działalności ujawniły faktyczne przekonania i cele,
jakim zdecydował się służyć. Były to działania na rzecz pracowników Zakładów i ich ro­
dzin, środowiska, mieszkańców miasta i okolic. Do nich należy zaliczyć współtworzenie
pierwszej w mieście (pierwotnie przy Zakładach Azotowych) spółdzielni mieszkaniowej,
budowa zakładowego, a faktycznie miejskiego domu kultury oraz kilku obiektów sporto­
wych (w tym lodowiska, krytej pływalni, otwartego kąpieliska, hali sportowej). Rozmiary
jego zaangażowania znalazły odbicie w licznych dowodach uznania, jakie otrzymywał za
swoją pracę. Jedną z pierwszych była godność „Zasłużonego Działacza Towarzystwa
Rozwoju Ziem Zachodnich”. Kolejnymi były honorowe wyróżnienia za zasługi dla miasta,
województwa, przemysłu chemicznego, związków zawodowych, stowarzyszeń i federa­
cji sportowych, organizacji młodzieżowych, społecznych i kulturalnych. Został wyróżnio­
ny Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, a także, jako jeden z pierwszych,
honorową odznaką „Zasłużony Pracownik ZA „Kędzierzyn”.
Nie sposób wyliczyć wszystkich jego zasług dla Zakładów Azotowych, rozwoju mia­
sta. Każda próba wyliczania nie będzie pełna. Pewną ich miarą, wskaźnikiem może być
liczba osób, które przyszły, by odprowadzić na miejsce ostatniego spoczynku i pożegnać
Mariana Maciejewskiego.
W imieniu Zarządu Zakładów Azotowych „Kędzierzyn” S.A., Rady i członków Między­
zakładowego Związku Zawodowego Pracowników ZAK S.A., a także w imieniu zgroma­
dzonego na uroczystości żałobnej licznego grona byłych współpracowników i przyjaciół
ostatnie słowa pożegnania do zmarłego oraz wyrazy współczucia do rodziny skierował
bliski przyjaciel, a zarazem ostatni kierownik z okresu przed pójściem na emeryturę Ryszard Sadłucki.
Wzruszające było pożegnanie, ostatnie słowa kierowane do ojca przez najstarszą z
córek - Martę, która dziękowała: w imieniu matki za 50 lat wspólnego, zgodnego małżeń­
stwa, w imieniu wszystkich córek za wychowanie, zapewnienie godziwego życia i wykształ­
cenie, za serce i wyrozumiałość dla zięciów i wnuczek, za to, co przez lata życia wnosił
dla całej rodziny.
Mogiłę Mariana Maciejewskiego okryło wiele, bardzo wiele kwiatów i wieńców.
Z żalem, dzieląc ból z okrytą żałobą rodziną, 13 lipca 1998 r. odprowadziliśmy
MARIANA MACIEJEWSKIEGO
na Jego drodze do miejsca ostatniego spoczynku na cmentarzu Kuźniczka w Kędzierzynie-Koźlu, mieście, dla którego poświęcił wiele lat swojego pracowitego ży­
cia. Mimo że odszedł od nas nagle i niespodziewanie, na zawsze pozostanie w na­
szej pamięci.
Rodzinie zmarłego składamy wyrazy serdecznego współczucia.
Zarząd i załoga
Zakładów Azotowych „Kędzierzyn” S.A.
Rada Przedsiębiorstwa i członkowie
Międzyzakładowego Związku Zawodowego
________________________________________ Pracowników ZAK S.A., przyjaciele
Serdeczne podziękowania
wszystkim, którzy okazali nam pomoc i wyrazy współczucia w trudnych
chwilach oraz uczestniczyli w ostatniej drodze
MARIANA MACIEJEWSKIEGO
składa
żona z córkami
oraz ich rodzinami
PAMIĘCI
MACIEJA
DĄBROWSKIEGO
PAMIĘCI
MACIEJA
DĄBROWSKIEGO
Każda śmierć jest szczególnie ciężkim przeżyciem
dla rodziny i współpracowników. Jakże jednak
głęboko sięga nasz żal i smutek, gdy na zawsze
żegnamy człowieka w pełni sił twórczych, gdy tyle
jeszcze mógł w życiu dokonać. Miał 49 lat.
Pan Maciej Dąbrowski rozpoczął swoją pracę zawodo­
wą w 1964 r. jako uczeń stolarski, by w dwa lata później
już całe swoje życie zawodowe związać z ciężką i odpo­
wiedzialną pracą kierowcy.
W 1970 r. zatrudnił się do pracy w Zakładach Azoto­
wych „Kędzierzyn" i pozostał już ich wiernym pracowni­
kiem do końca swojego życia.
ny. Całym sercem ukochał zawód kierowcy i był z niego
bardzoum
Takbyło,gdyprzejeżdżał, gdy przejeżdżał szlaki w całej Polsce, a także w Europie,rozwożąc towary naszych Zakładów. Tak też było, gdy jako kierowca samochodu osobowego
przewoził ludzi. Niezwykły to był człowiek. Kto z nim podróżował, ma o panu Maćku
jak najlepsze wspomnienia.
Uczynny, serdeczny, skromny, ciekawy życia. Niezwykle łatwo nawiązywał kon­
takt z ludźmi i miał wielu przyjaciół i serdecznych znajomych. Lubiany przez współ­
pracowników, szanowany i doceniany przez przełożonych.
Miałem szczęście być wożonym przez parę lat samochodem przez pana Maćka.
Zawsze punktualny, zadbany, dbający również o samochód.
Właśnie samochód traktował jako swoje narzędzie pracy i ciągle powtarzał, że musi
o niego dbać tak jak o pasażera, za którego odpowiada. Pracę swoją wykonywał
zawsze z największym poświęceniem i znakomitą fachowością. Bardzo zdyscypli­
nowany, gotowy do jazdy w dzień czy w nocy, w święto czy w dzień pracy. Miał za­
wsze poczucie obowiązku i odpowiedzialności. Mówił: „Co będę robił, jak nie będę
miał samochodu? Muszę o niego dbać!”
Ukochał nasze Zakłady i nasze miasto. Zawsze mi powtarzał: „Nie ma piękniej­
szego miasta w Polsce niż Kędzierzyn i nie ma lepszych zakładów niż nasze Azoty”.
Z nie ukrywaną radością przyjmował wiadomości o sukcesach naszych Zakładów,
tak samo jak bardzo martwiły go drobne nawet niepowodzenia. Stale interesował się
rozwojem Zakładów i z dumą powtarzał, że za parę lat Zakłady będą znów jeszcze
większe, jeszcze piękniejsze i nowocześniejsze i on w nich będzie dalej pracował.
Uczestniczyłem z panem Maćkiem w wielu zjazdach i sympozjach. Spotykał się
tam z kierowcami z całej Polski. Obserwowałem nie bez dumy, ilu serdecznych przy­
jaciół miał wśród kierowców. Umiał zjednywać sobie ludzi.
Bardzo będzie nam brakowało pana Maćka. Coś wokół nas zubożeje, stanie się
smutniejsze. Niech spoczywa w spokoju. Na zawsze pozostanie w naszej pamięci.
Zbigniew SZOPA
27 czerwca na cmentarzu parafialnym w Kuźni Raciborskiej pożegnaliśmy
STEFANA DEPTĘ
długoletniego pracownika W ydziału Żyw ic Mocznikow ych - Klejów.
Śmierć wyrwała go nagle i niespodziewanie z naszych szeregów. Odszedł
od nas w wieku 58 lat.
Całe swoje życie zawodowe związał z Zakładam i Azotowymi „K ędzierzyn” .
Pracował na Moczniku I, a następnie na W ydziale Żywic Mocznikowych - Kle­
jów jako aparatowy, potem sterowniczy. W 1998 r. obchodził jubileusz 40-lecia
pracy w Zakładach Azotowych „K ędzierzyn” . Był wspaniałym , rzetelnym i su­
miennym pracownikiem. Starał się, aby to, co robił, było zrobione bez zarzutu.
W kłopotach można było liczyć na jego pom oc. Był życzliwy wobec innych,
gotowy do służenia radą, pomocą i doświadczeniem .
Z okazji jubileuszu 50-lecia ZAK S.A. został wyróżniony honorową odznaką
Zasłużony Pracownik Zakładów Azotowych „K ędzierzyn” . Bardzo cenił sobie to
w yróżnienie.
W ostatnim okresie przed śmiercią oczekiw ał na powrót córki z misji w A fry­
ce. Nie widział jej od pięciu lat. Często rozm awiał o tym ze w spółpracownika­
mi. Nie doczekał jej powrotu do domu, mimo że już była w Polsce.
Stefan Depta pozostanie w naszej pamięci jako dobry i szlachetny człowiek,
wzorowy pracownik.
W imieniu własnym oraz współpracowników składam rodzinie zmarłego
wyrazy serdecznego współczucia.
Bronisław Szczepaniak
Kierownik Wydziału Klejów
Serdeczne podziękowanie
wszystkim, którzy brali udział w pogrzebie
mojego męża - STEFANA DEPTY
oraz tym, którzy przez wiele lat z Nim współpracowali w Zakładach Azotowych
„Kędzierzyn” S.A. i okazali wyrazy współczucia w trudnych dla nas chwilach
składa
żona z córkami i synem
Nr 15 (1306)
Str. 3
TRYBUNA KĘDZIERZYŃSKICH AZOTÓW
Z NARADY KADRY KIEROWNICZEJ
Zmiany w dyrekcji * Obecna sytuacja firm y * M in im a liza cja skutków
dekoniunktury * Reorganizacja organizacyjna firmy * Plany prywatyzacji branży
chemicznej
Kolejne spotkanie kadry kierowniczej
zakładów rozpoczął dyrektor generalny
Józef Sebesta od przekazania informacji o
zmianach kadrowych na najwyższym szcze­
blu zarządzania firmą. W następstwie decy­
zji Rady Nadzorczej o odwołaniu z funkcji
członka zarządu Stanisława Buczkowskiego
i przyjęciu rezygnacji Zbigniewa Szopy oraz
czasowym oddelegowaniu do Zarządu Ada­
ma Czernika dyrektor powierzył mu pełnie­
nie obowiązków dyrektora handlowego do
dnia 31.10.1998 r. Pan Zbigniew Szopa bę­
dzie w okresie wypowiedzenia nadal spra­
wował funkcję dyrektora produkcji.
O przyczynach regresu i trudnej sytuacji na­
szych Zakładów sporo pisaliśmy w poprzednim
numerze TKA (wywiad z prezesem Zarządu
Józefem Sebestą). Dlatego teraz tylko krótkie
podsumowanie. Malejąca konkurencyjność eu­
ropejskich produktów na rynkach azjatyckich podstawowych odbiorców naszych alkoholi
0X0, idące w ślad za tym obniżenie popytu i
drastyczny spadek cen, nasycenie rynku krajo­
wego i zastój w sprzedaży nawozów oraz trady­
cyjnie słabszy pod względem sprzedaży III kwar­
tał sprawiają, że symptomów poprawy koniunk­
tury możemy oczekiwać dopiero w ostatnim
kwartale. Taka sytuacja wyznacza kierunek
podejmowanych w zakładach działań, łagodzą­
cych skutki tej wyjątkowej dekoniunktury oraz
warunkujących dalszy rozwój firmy. Stąd m.in.:
- wprowadzony program oszczędności mi­
nimalizujący koszty, na które mamy wpływ na
swoich stanowiskach pracy;
- obniżenie kosztów zakupu materiałów po­
przez np. wynegocjowaną na II półrocze obniż­
kę o 7% cen gazu, zmianę dostawcy metanolu
na tańszego, zmniejszenie kosztów opakowań
nawozów itd.;
-usprawnianie systemu nadzoru nad naszą
siecią dystrybucji nawozów; mankamenty zosta­
ły potwierdzone przeprowadzoną kontrolą NIK.
Rozminięcie prognoz, na bazie których opar­
to konstrukcję planu rocznego Zakładów, z rea­
liami, w jakich przyszło nam funkcjonować, spo­
wodowało konieczność weryfikacji tegoż planu.
Obecnie opracowywana jest nowa wersja w for­
mule poszerzonej o analizę i prognozę sytuacji
marketingowej, plan sprzedaży i zaopatrzenia,
plan produkcji, plan inwestycyjny, plan ochrony
środowiska i nakładów bhp, plan finansowy,
analizę wrażliwości, ocenę funkcjonowania sy­
stemu komputerowego R/3, strategię rozwoju
oraz cele i zadania firmy. Materiały te wraz z pro­
gramem poprawy efektywności i sprawozda­
niem z działalności Spółki w I półroczu 1998 roku
zostaną zaprezentowane na sierpniowym posie­
dzeniu Rady Nadzorczej.
W najbliższych miesiącach zostanie opraco­
wany przez firmę konsultingową program re­
strukturyzacji organizacyjnej Spółki bazujący na
utworzeniu centrów zysku z jednostek działalno­
ści podstawowej. Wybrana firma konsultingowa
opracuje nie tylko samą koncepcję wraz z syste­
mem umożliwiającym rozliczanie działalności
poszczególnych centrów, będzie także nadzo­
rowała proces wdrożenia.
W ramach planu wydzielenia organizacyjne­
go służb utrzymania ruchu w spółki ze 10O-procentowym udziałem ZAK pan Ernest Kauf, obe­
cnie główny automatyk, przyszły szef nowej jed­
nostki, będzie w oparciu o sporządzony biznesplan tego przedsięwzięcia dopracowywał kon­
cepcje jej funkcjonowania. Struktura podmiotu
będzie oparta na trzech centrach zysku: mecha­
nikach, elektrykach i pomiarowcach, kierowa­
nych przez: Mirosława Zimocha (aktualnie kie­
rownik Wydz. Utrzymania Ruchu Mechaniczne­
go Amoniaku w Zakładzie Nawozów), Jerzego
Krzyżanowskiego (kierownik Wydziału Remon­
tów Elektrycznych w Zakładzie Elektrycznym),
Romualda Szczepańskiego (specjalista-automatyk w Zakładzie Automatyki). W su­
mie jednostka będzie liczyła blisko 700 pracow­
ników. Po opracowaniu szczegółowych założeń
organizacyjnych dla spółki będą one następnie
dyskutowane z zakładowymi organizacjami
związkowymi.
- Wszystkie działania i zamierzenia nie
przyniosą jednak efektu bez zrozumienia,
przychylności i zaangażowani całej kadry
- podkreślił dyrektor generalny Józef Sebe­
sta.
Przyjęty przez Radę Ministrów program
prywatyzacji majątku państwowego obejmu­
je prywatyzację branży chemicznej, która win­
na się rozpocząć w latach 1999 - 2001. W
czerwcu przedstawiciele dużych zakładów
chemicznych rozmawiali w Ministerstwie
Skarbu o modelu prywatyzacji tego sektora.
Ministerstwo Skarbu w sytuacji dużej atrakcyj­
ności polskiego rynku produktów chemicz­
nych, na którym rejestrowany jest deficyt w
bilansie handlowym, winno zobowiązać inwe­
storów strategicznych do kapitałowego zaan­
gażowania w rozwój prywatyzowanych zakła­
dów chemicznych.
Konkurowanie z potężnymi koncernami
światowymi skłania do konsolidacji przedsię­
biorstw w formule holdingu niezależnych
podmiotów wspólnie realizujących określone
funkcje. Koncepcja konsolidacji opracowana
przez Instytut Przemysłu Chemicznego i zaak­
ceptowana przez poszczególne zakłady che­
miczne zostanie następnie zaprezentowana w
Ministerstwie Skarbu.
W dyskusji kierownicy jednostek produkcyj­
nych omówili sytuację w swoich domenach
działania, prezentując pomysły, które mogą
zwiększyć efektywność ich funkcjonowania.
Na zakończenie spotkania Edmund Taranowski, przewodniczący ZZP ZAK, wręczył
obecnym kopię odpowiedzi, jaką na wystąpie­
nie Federacji ZZ Przemysłu Chemiczno-Szklarskiego i Ceramicznego w sprawie
cen gazu dla zakładów przemysłu azotowego
wystosowało Ministerstwo Gospodarki. Gene­
ralnie wynika z niej, że przemysł nawozowy
płaci za gaz cenę preferencyjna, której nie
można obniżyć, gdyż skutki decyzji ponieśliby
odbiorcy indywidualni. Przyspieszenie rozwią­
zania problemu winno nastąpić po uwolnieniu
cen sieciowych nośników energii, co zgodnie
z ustawą winno nastąpić w 1999 roku.
Zamykając naradę dyrektor generalny
Józef Sebesta poinformował o powołaniu ko­
misji składającej się z przedstawicieli organiza­
cji związkowych i stosownych służb administra­
cyjnych, która zajmie się modyfikacją dalece
niedoskonałego taryfikatora płac.
ni zakładowej. Ponadto Zarząd ZAK pod­
jął uchwałę zmieniającą Regulamin Orga­
nizacyjny ZAK S.A. - od tej pory łączenie
funkcji dyrektora i członka Zarządu będzie
możliwe, a nie obowiązkowe, jak dotych­
czas.
17 lipca 1998 r. Zarząd ZAK na swo­
im posiedzeniu zapoznał się z poprawioną
wersją Regulaminu Pracy. W trakcie dys­
kusji w niesiono drobne poprawki, po
których naniesieniu regulam in zostanie
przekazany do zaopiniowania przez związ­
ki zawodowe.
Ponadto Zarząd podjął uchwałę wpro­
wadzającą zmiany do Schematu Organiza­
cyjnego ZAK: Wyodrębniono z Działu Socjalno-Mieszkaniowego Dom Wczasowy
Ustka i podporządkowano go bezpośrednio
dyrektorow i handlowemu, nadając mu
symbol EU i nową nazwę: Hotel - ORW
„Azoty”; podobnie wyodrębniono z Działu
Socjalno-Mieszkaniowego Hotel Centralny,
nadając mu sym bol EC; zlikw idow ano
Sklep Fabryczny (EH-8), komórkę Odcinek
Obsługi Administracyjnej (EA-3) i komórkę
Hotele Zakładowe (EA-1-1), podporządko­
wując hotele Limba i AB przekształconej
ADM Pogorzelec.
Zarząd zapoznał się z informacją o pra­
cach Rady Programowej „Trybuny Kędzierzyńskich Azotów” i zatwierdził Regulamin
Rady Programowej, jednocześnie powołu­
jąc nowy skład Rady. Tworzą ją obecnie:
członek zarządu Grzegorz Wierciński, spe­
cjalista ds. technologii Czesław Masal, kie­
rownik Biura Marketingu Izabela Turza, po
jednym przedstaw icielu działających w
ZAK związków zawodowych oraz kierownik
Zespołu Polityki Informacyjnej Marzena Ja­
nicka, którą wyznaczono na przewodniczą­
cą Rady.
B
***
Pomijamy informacje o projekcie wytwórni
petrochemicznej i stanie jego realizacji, prze­
kazane w trakcie narady kadry, ponieważ ob­
szernie je relacjonowaliśmy w poprzednim nu­
merze TKA („Pertofeed”).
Marzena JANICKA
Z prac Zarządu
Na posiedzeniu Zarządu ZAK w dniu
10 lipca 1998 r. dyrektor rozwoju Grzegorz
Gawor przedstawił Program Dostosowaw­
czy wynegocjowany w czerwcu z W oje­
wódzkim Inspektoratem Ochrony Środowi­
ska i Urzędem Wojewódzkim w Opolu, a
dotyczący dostosowania ZAK do obowią­
zujących wymogów ochrony środowiska.
Zarząd podjął uchwałę przyjmującą ten
program do realizacji. Po zapoznaniu się z
wnioskami z opracowania Zakładu Organi­
ki dotyczącego możliwości kontynuowania
produkcji wosków twardych i półtwardych
Zarząd zdecydował o utrzymaniu produk­
cji wosków półtwardych i woskenu K-1U,
których sprzedaż jest rentowna, oraz o za­
przestaniu z końcem tego roku produkcji
wosków twardych i chromopolu. Zarząd
upoważnił czteroosobowy zespół negocja­
cyjny do rozmów z firmą Uwe-Eco o prze­
jęciu grupy pracowników i dzierżawie pral­
Koleżance
JANINIE STACHYRZE
wyrazy serdecznego współczucia z powodu zgonu męża
składa
Zarząd Międzyzakładowego Związku
Pracowników ZAK S.A.
Ogłoszenia
Zamienię mieszkanie własnościowe, 3-pokojowe, 86 m2, osiedle Azoty - na 2-pokojowe, osiedle
Leśna lub Centrum. Telefon 81 23 55.
Sprzedam mieszkanie 3-pokojowe, 47 n f, w
Koźlu. Telefon 82 56 57.
Kupię mieszkanie 3-pokojowe w Kędzierzynie,
I - I I piętro. Telefon 83 16 98.
Sprzedam pianino Calisia, stan bardzo dobry.
Telefon 83 21 69.
Sprzedam fiata 126 p, rok 1993, przebieg
50 000 km, 6500 zl (do negocjacji). Telefon
83 16 98.
Sprzedam fiata 126 p, rok produkcji 1996,
pierwszy właściciel. Cena do uzgodnienia. Telefon
81 3711, po godz. 17.
Sprzedam fiata dnquecento young, pojemność
704 cm3, data rejestracji IX 96, przebieg 13 000
km, bogata wersja. Telefon 81 71 07.
Sprzedam skodę favoritt 136 L, rok produkcji
1991 (sierpień), garażowany, pierwszy właściciel.
Cena do uzgodnienia. Telefon 83 51 80, po
godz. 16.
TransTax świadczy usługi w zakresie:
- przewozy pod wskazany adres na terenie
całego kraju
- przewozy do sanatoriów, domów wczaso­
wych i uzdrowiskowych
-dowóz na lotniska, dworce PKP, PKS, PŻM
- przewozy na wczasy, kolonie, letniska, zimo­
wiska, obozy, biwaki
- dowozy do uczelni, na szkolenia.
Zlecenia przyjmowane są codziennie: telefo­
nicznie - (077) 81 80 68 (w godz. 1 8 -2 0 ) lub
060212 1750 (w godz.8-18), osobiście: Kędzie­
rzyn- Koźle, ul. Bławatków 2c/5.
Tanio, szybko, komfortowo.
AMF - usługi komputerowe: serwis i sprzedaż
komputerów i sprzętu komputerowego, komputeropisanie, wydruki (laser), skanowanie zdjęć, skład
płyt CD-ROM. Podatnik VAT. Telefon 82 35 36 (od
16 do 21), telefon komórkowy 0 602 10 54 52 (od
7 do 21).
Naprawa i konserwacja komputerów. Telefon
0 60210 54 52.
Kafelkowanie, montaż boazerii wszystkich ty­
pów i sufitów podwieszanych. Telefon 81 73 41
Usługi tapicerskie:
- renowacja mebli tapicerowanych
- przeróbka mebli tapicerowanych.
Usługi wykonuję również u klienta.
Rafał Kołsut, ul. Nowotki 12/22, telefon
81 2703.
Montaż boazerii panelowej plastikowej i drew­
nianą, układanie paneli podłogowych, przeróbki
mebli, montaż sufitów podwieszanych oraz inne
usługi. Płatnik VAT. Telefon 82 92 81 lub
0 602 52 45 77.
Prowadzimy usługi w zakresie:
- demontażu i montażu okien
- ocieplania budynków
- montażu boazerii panelowych.
Zainteresowanych prosimy o kontakt pod nu­
merem telefonu 81 87 61 lub 82 51 63.
Sprzedaż i montaż okien i drzwi PCV, ceny
producenta. Telefon 8111 49, służbowy 15 64.
Zakład remontowo-usługowy, płatnik podatku
VAT: tynkowanie, malowanie, tapetowanie, kafel­
kowanie, montaż boazerii i paneli. Telefon
81 80 60.
Chcesz płacić niższe rachunki za telefon?
Możesz zaoszczędzić nawet do 20 procent! Za­
dzwoń: 0 602 64 84 07.
Pani JANINIE STACHYRZE
w yrazy w spółczucia z powodu śm ierci męża
składają
współpracownicy z Zakładu Automatyki
Masz problem z nadwagą? Jesteś zmęczony?
Chcesz zmienić swoje samopoczucie? Chcesz być
zdrowy? Zadzwoń! 81 70 37 lub 83 56 74 po
godz. 16.00.
Str.4
Wróbel w
CzłnwiRk-instvtucia.
wniewnilv nnnlskieun.
Człowiek-instytucja, laureat naarnriv
nagrody kulturalnej wojewody
opolskiego,
powszechnie ceniony i szanowany animator kultury Andrzej Wróbel, dyrektor
kędzierzyńskiego Miejskiego Ośrodka Kultury został dyscyplinarnie zwolniony
z pracy. Oficjalnie powodem tego posunięcia są nadużycia i niedociągnięcia,
jakich miał się dopuścić. Podstawą postawionych mu zarzutów jest protokół z
kontroli, jaką Biuro Kontroli Urzędu M iejskiego w Kędzierzynie-Koźlu
przeprowadziło w czerwcu w MOK-u. Andrzej Wróbel uważa, że padł ofiarą
zmowy.
Datowany na 18 czerwca br. protokół z przeprowa­
dzonej w dniach 12 - 22 czerwca kontroli w MOK-u jako
zarzuty wobec dyrektora kontrolowanej instytucji poda­
je m.in. brak zatwierdzonego przez Urząd Miasta preli­
minarza kosztów związanych z organizacją tegorocznych
Dni Miasta, zawyżanie kosztów imprez (wynajem sce­
ny, nagłośnienia i oświetlenia), .brak śladów postępowa­
nia przetargowego' przy zawieraniu umów z wykonaw­
cami, zawieranie tych umów za pośrednictwem agencji
artystycznych, a nie bezpośrednio z zespołami, uporczy­
wa współpraca z agencją artystyczną z Kluczborka,
podczas gdy inne agencje oferują niższe ceny za te
same usługi. Ponadto w trakcie kontroli znaleziono umo­
wę podpisaną in blanco przez szefa tej agencji, .co
świadczy o pełnym zaufaniu właściciela (...) do dyrek­
tora MOK" - jak oznajmia protokół, który za niepokoją­
ce uznał także, iż .Janina Truszkowska-Bomba jako za ­
stępca dyrektora została całkowicie wyeliminowana z
podpisywania dokumentów bankowych”, bo wszystkie
sprawy finansowe załatwiali dyrektor i księgowa, nawet
gdy byli na zwolnieniu lekarskim, co jest sprzeczne z re­
gulaminem obiegu dokumentów. Na koniec dostrzeżo­
no nieprawidłowości w sposobie naliczania pracownikom
MOK-u premii, zgodnie z regulaminem bowiem fundusz
premiowy może sięgać 50 proc. funduszu wynagrodzeń,
a zdarzało się, że niektórzy dostawali premię w wyso­
kości 70 proc. poborów.
- Protokół jest tendencyjny i zakw estionow ałem
go - mówi Andrzej Wróbel. - Pisały go osoby nie ma­
jące pojęcia o specyfice pracy w kultu rze. W jaki
s posób o b ciąża m nie np. z a u fa n ie , ja k ie ma do
mnie szef agencji artystycznej podpisując ze mną
um owę in blanco? Robi to, bo w ie, że jestem uczci­
wy.
Jako argument przeciw zawieraniu umów bezpośre­
dnio z zespołami omijając pośrednictwo agencji podaje
przykład sytuacji, która miała miejsce w czasie obcho­
dów 50-lecia Zakładów Azotowych .Kędzierzyn” S.A. Jedną z atrakcji festynu m iał być w ystęp Kayah,
która na dzień przed koncertem przysłała nam L-4.
Okiem zwierzchnika
0 komentarz w sprawie perturbacji w kędzierzyńskim Miejskim Ośrodku
Kultury poprosiliśmy jego zwierzchnika Adama Wołkowskiego, kierownika
Wydziału Kultury i Kultury Fizycznej w Urzędzie Miasta Kędzierzyna-Koźla.
- Czy wcześniej, przed czerwcową kontro­
lą w MOK-u, docierały do pana sygnały o nie­
prawidłowościach występujących w tej insty­
tucji?
- Nie chodzi o nieprawidłowości w MOK-u, ale
o jego byłego dyrektora, który pozwolił sobie na
wiele zaniedbań. Kadra w MOK-u jest wspaniała,
ale była wykorzystywana w niewłaściwy sposób.
Wprawdzie jestem zwierzchnikiem tej instytucji do­
piero od czterech miesięcy, ale słyszałem w pry­
watnych rozmowach o licznych nieprawidłowo­
ściach, do jakich tam dochodziło. W kwietniu bra­
łem udział w wizji lokalnej podlegającej MOK-owi
kozielskiej muszli koncertowej. Okazało się, że bu­
dynek zaplecza nie byt otwierany od powodzi. Za­
rdzewiały drzwi i cały sprzęt który był w środku, w
tym kosiarki do trawy i blisko 60 ławek, o których
dyrektor MOK-u mówił, że odpłynęły. Już za to za­
niedbanie dyrektor MOK-u powinien zostać dyscy­
plinarnie zwolniony. Ale to tylko czubek góry lodo­
wej. Dalej idą takie sprawy, jak brak remontu czy
choćby próby osuszenia budynku Domu Kultury w
kozielskim parku, nieprawidłowości finansowe,
czeki i umowy in blanco, nieprawidłowości proce­
duralne, a nawet swego rodzaju rozrzutność - za
duże pieniądze organizowano imprezy, które mo­
gły być znacznie tańsze.
- Czy między panem a dyrektorem
Wróblem istnieje może jakiś zadawniony kon­
flikt personalny?
- Skąd? Nawet go wcześniej nie znałem,
owszem słyszałem o nim, bo to głośne w Kędzie­
rzynie nazwisko. Wszystko zaczęło się od tego, że
zakwestionowałem jego pomysł zorganizowania
koncertu grupy Perfect na kozielskim Rynku. Nie
mogłem się na to zgodzić, bo ten pomysł zakwe­
stionowała również policja. Zresztą co by powie­
dzieli mieszkańcy Rynku, gdyby ustawiono im pod
oknami głośniki o mocy 15tys. kW?
- W końcu koncerty odbyły się na stadio­
nie, a pańska ingerencja w sprawy nagłośnie­
nia zakończyła się katastrofalną jakością wy­
stępu grupy Lombard.
- Zaraz na początku koncertu Lombardu
wysiadło sześć głośników, na co mam pisemne
oświadczenie agencji nagłaśniającej. Stało się
tak najprawdopodobniej przez błędy techniczne
niezależne od nas. Zresztą całe Dni Miasta orga­
nizował dyrektor Wróbel, który tylko czekał, żeby
coś się zawaliło, bo ograniczyłem mu plan wy­
Nr 15 (1306)
TRYBUNA KĘDZIERZYŃSKICH AZOTÓW
datków na ten cel. Stąd wniosek o sabotowaniu
imprezy od samego początku.
- Co było bezpośrednim powodem dys­
cyplinarnego zwolnienia Andrzeja Wróbla ze
stanowiska dyrektora MOK-u?
- Kontrola przeprowadzona w MOK-u przez
biuro kontroli Urzędu Miasta wykazała m.in. nie­
przestrzeganie ustawy o zamówieniach publicz­
nych, nieprzestrzeganie ustawy o rachunkowości
(rachunki nie były sprawdzane pod względem ra­
chunkowym i merytorycznym) oraz naruszenie
ustawy o bankowości (chodzi o pobranie dużej
kwoty pieniężnej i wypłacanie „od ręki”). To wszy­
stko stało się podstawą do zwolnienia dyrektora
Wróbla.
-W io sn ą to samo biuro przeprowadziło w
MOK-u kontrolę, która nie stwierdziła żadnych
nieprawidłowości.
- Była to bardzo ogólna kontrola dotycząca
całokształtu działalności, tym razem skupiono się
na konkretnej imprezie - Dniach Miasta.
- Dlaczego zatem w protokole znalazły się
zastrzeżenia do organizowanego przez MOK
50-lecia Zakładów Azotowych „Kędzierzyn”?
- Bo wśród stosu papierów dotyczących Dni
Miasta znaleziono także rachunki dotyczące „Azo­
tów”. Zresztą MOK jako nasza jednostka budże­
towa może być przez nas kontrolowany pod każ­
dym względem. Przy okazji 50-lecia ZAK okazało
się, że organizacja tak dużej imprezy, wymagają­
ca zaangażowania wszystkich naszych sił nie
przyniosła MOK-owi zysku. Wyszło na zero, a być
może nawet będziemy musieli do tego coś dopła­
cić, w dalszym ciągu sprawdzane są rachunki i
umowy.
- Andrzej Wróbel stał się w Kędzierzynie
swego rodzaju człowiekiem-instytucją. Co sta­
nie się z naszym kalendarzem imprez kultu­
ralnych?
- Wszystkie zaplanowane imprezy odbędą
się, a nawet będą chyba lepsze, niż mogłyby być,
gdyby organizował je pan Wróbel. Mogę zapo­
wiedzieć swoistą pozytywną rewolucję kultural­
ną, do jakiej w najbliższym czasie dojdzie w na­
szym mieście. W tej chwili całą energię wkłada­
my w przygotowania do Wrzosowiska, czyli mię­
dzynarodowego przeglądu zespołów ludowych,
który odbędzie się w Kędzierzynie-Koźlu 22
sierpnia.
Pytał Bolesław BEZEG /
i
?
garści
Poniew aż um ow ę za w arliś m y z a gencją, m usiała
ona znaleźć zastępstw o i aw aryjn ie w ystąpili Eleni
oraz Tadeusz N alepa. G dybym m iał um ow ę bezpo­
średnio z w ykonaw cą, w przypadku jego choroby
zostałbym na lo d zie , bo sam nie m iałbym szans
znaleźć zastępstw a. Takie rzeczy w ykonaw cy robią
tylko dla agencji, z k tó rym i w spó łpracują na stałe.
Na zarzut braku zatwierdzonego preliminarza Dni
Miasta Wróbel odpowiada, że preliminarz trafił do Urzędu
Miasta trzy tygodnie przed imprezą, ale już stamtąd nie
wrócił. O braku procedury przetargowej: - C zasam i
lepiej w ydać trochę w ięcej i m ieć pew ność, że nic
nie zaw iedzie, ja k np. n agłośnienie na koncercie
Lom bardu.
O zbyt wysokich premiach: - Regulam in m ówi, że
fundusz prem iow y nie może przekroczyć 50 proc.
funduszu w ynagrodzeń, ale nie mówi, że prem ia nie
może przekroczyć 50 proc. w ynagrodzenia. Można
tym m anipulow ać: jednem u dać trochę w ięcej, in­
nemu trochę m n iej. Sam co najm niej raz dostałem
prem ię w w ysokości 70 proc., a przyznaw ał mi ją
prezydent.
O obiektywnym podejściu kontrolerów: - W ybrali
najgorszy m om ent na kontrolę: głów na księgowa
w szpitalu, jej pom ocniczka na urlopie w ychow aw ­
czym , rem ont Dom u K ultury w K oźlu i toalet w DK
„C hem ik” , tyd zień po D niach M iasta i Dniu C hem i­
ka. Zastrzeżenia m oże też budzić sposób jej prze­
prow adzenia: zaczęło się nie od przeglądania ra­
chunków i dokum entów , ale - w ykorzystując moją
nieobecność - zaczęto od rew izji w moim biurku,
gdzie m iałem rzeczy pryw atne. To jakieś ubeckie
m etody prow adzenia kon tro li finansow ej - oburza
się Andrzej Wróbel.
W kwietniu tego roku to samo Biuro Kontroli UM
przeprowadziło kompleksową kontrolę w M OK-u, ale
protokół z niej był zgoła odmienny. Zawiera takie zwro­
ty, jak „żadnych uchybień nie stwierdzono”, „rozliczenie
imprez organizowanych przez MOK pod względem for­
malnym nie budzi zastrzeżeń" czy „dokumentacja przy­
chodów i rozchodów oraz materiałowa nie budzi zastrze­
żeń”.
- Jak ktoś chce uderzyć, kij zaw sze znajd zie.
Trudno je s t m ieć w szystkie papiery pozapinane na
ostatni guzik. W natłoku spraw jakieś rachunki m o­
gły czekać na opisanie i dołączenie do dokum en­
tacji fin a n s o w ej, ale to chyba nie jest pow ód do
d y s c y p lin a rn e g o zw o ln ie n ia . J e ś li p o d e jrze w a li
mnie o nadużycia, dlaczego nie rozm aw iał ze mną
o tym żaden ze zw ierzchnikó w - pyta Wróbel.
Na razie były dyrektor MOK-u od momentu, gdy do­
wiedział się o rewizji w jego pokoju, korzysta ze zwol­
nienia lekarskiego.
- Nie w iem , jak długo będę na L-4, o tym zade­
cydują lekarze. W czasie ostatnich kilku lat zdrowie
mi p odup adło, a m ając w iele obow iązków , nawet
Współdziałaliśmy
O współpracy z byłym dyrektorem kędzie­
rzyńskiego MOK-u mówi Ryszard Pacułt, były
przewodniczący Komisji Oświaty Kultury i
Kultury Fizycznej Rady Miejskiej Kędzierzy­
na-Koźla, a jednocześnie prezes Towarzystwa
Ziemi Kozielskiej:
-Współpraca z Andrzejem Wróblem układa­
ła mi się zawsze bardzo dobrze, a współdziałali­
śmy w wielu dziedzinach, np. przy próbie odtwo­
rzenia kina „Hel”, przy opracowaniu koncepcji
działalności kulturalnej w ośrodkach oddalonych
od centrów aglomeracji, na co Andrzej Wróbel
miał świetną koncepcję dwóch głównych centrów
kulturalnych w Kędzierzynie i Koźlu. Jako komi­
sja Rady Miejskiej akceptowaliśmy jego poczyna­
nia podjęte dla remontu i jak najszybszego odda­
nia do użytku Domu Kultury „Koźle” w kozielskim
parku, który bardzo ucierpiał w czasie zeszłorocz­
nej powodzi.
Z kolei Towarzystwo Ziemi Kozielskiej cieszyło
się pełnym zrozumieniem i świetnym współdzia­
łaniem w sprawach Baszty jako placówki upo­
wszechniania kultury.
B
gdy c horow ałem , m usiałem być w pracy. Teraz czas
na reko n w ales c e n cję i na przygotow anie pozwu do
S ądu P racy - mówi.
O p is a liś m y tylko n iektóre w ątki tego konfliktu.
Trzydniow e dziennikarskie śledztwo przyniosło tyle
m ateriału, że m ożna by napisać książkę o zjaw iskach
socjologicznych występujących na intelektualnej p ro ­
wincji. B ez urazy! W dobie Internetu i swobodnego d o­
stępu do m ediów o tym, czy się je s t prow incjuszem ,
nie decyduje m iejsce zam ieszkania, ale sposób m y ­
ślenia czy system wartości. Trudno jednoznacznie od­
pow iedzieć na pytanie: „ Wróbel winny czy niew inny?’,
choć na pew no m ial co najm niej bałagan w papierach.
Jed n ak je d e n w niosek nasuwa się sam : kom uś z a le ­
żało na tym, że b y się go pozbyć. Cala akcja p rzep ro ­
w adzona została z e swoistą finezją - nie za d a n o so­
bie n a w e t trudu, by zarzu ty wym ienione w dyscyplin arce pokryły się z wnioskam i z pokontrolnego p ro ­
tokołu, z którego tak napraw dę poza dobrym i chęcia­
m i kontrolerów nic jednoznacznie nie wynika. Kontrolę
ro zp o c zę to od rew izji, na którą trzeba chyba m ieć
na k az od prokuratora, a nie upoważnienie prezyden
ta m iasta. Z a u fan ie kontrahenta pow odem do zw o l­
n ie n ia ! Po prostu wstyd.
Bolesław BEZEG
Zdaniem Zarządu
0 przyczyny zwolnienia dyrektora Miejskiego Ośrodka Kultury zapytaliśmy
członków Zarządu Miasta Kędzierzyna-K oźla. Czas znalazł dla nas
wiceprezydent Antoni Bajer.
- Zarząd Miasta zwolnił dyscyplinarnie
dyrektora MOK-u. Dlaczego?
- Tzw. sprawa dyrektora Wróbla jest jedynie
sprawą między pracodawcą i pracownikiem i jako
taka została zamknięta. Jeśli pan Wróbel uważa,
że został decyzją Zarządu pokrzywdzony, może
odwołać się do Sądu Pracy i tam wykazać, że nie
mieliśmy racji.
- Za co go zwolniono?
- Za konkretne naruszenia przepisów, które
wykazała kontrola w podległej mu placówce.
- Czy wcześniej znane były panu przypad­
ki nieprawidłowości lub uchybień, jakich do­
puścił się dyrektor MOK-u?
- Kwestie, z jakimi mamy do czynienia w ra­
mach pracy Zarządu, są bardzo rozlegle i przez
to z natury rzeczy bardzo ogólne. Uchybienia zda­
rzają się wszędzie, zatem nie przypominam so­
bie, by szczególnie utkwiły mi w pamięci jakieś
sprawy MOK-u. W tym jednak przypadku mamy
do czynienia z ujawnieniem poważnych naruszeń
przepisów.
- Co konkretnie mu zarzucono?
- Powody, dla których zwolniono dyrektora
V MOK-u, przedstawiono mu w piśmie skierowa­
nym do niego osobiście i nie uważam za celo­
we ani etyczne ich upublicznianie. Jeśli pan
Wróbel zechce je ujawnić, to jego sprawa, my
nie powinniśmy tego robić. Kwestie sporne mię­
dzy pracodawcą i pracownikiem nie powinny
być rozpatrywane na forum publicznym.
- Dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury
jest osobą publiczną, a Zarząd Miasta ma
obowiązek wytłumaczyć się przed swoimi wy­
borcami ze swoich poczynań.
-Zarząd Miasta rozlicza się przed opinią pu­
bliczną i przed Radą Miejską...
- Której już nie ma.
-A le będzie. To, że w tej chwili nie ma Rady,
wcale nie oznacza, że czujemy, iż teraz może­
my robić, co nam się podoba, bo nikt nas nie
skontroluje. Przeciwnie - zdajemy sobie sprawę,
że pierwszą czynnością nowej Rady Miasta bę­
dzie wnikliwa kontrola naszych poczynań z okre­
su, gdy Rada nie istniała. Kończąc temat: uwa­
żam, że szczegółowe analizowanie tej sprawy
na forum publicznym jest niepotrzebne i chyba
nie leży też w interesie zwolnionego pracowni-
ka
Pytał Bolesław B E Z E G /
Nr 15 (1306)
TRYBUNA KĘDZIERZYŃSKICH AZOTÓW
Str. 5
Mirosław Prandota
„Człowiek z laboratorium”
cz. III
Tekst otrzymał I nagrodę w Ogólnopolskim Konkursie na Reportaż zorganizowanym z okazji 50-lecia ZAK S.A.
Sąd uniewinnia!
W sformułowaniu inspektorów NIK można
było przeczytać: „Wyjaśnienia i uzasadnienia
nie mają nic wspólnego ze sprawą”.
Co wtedy stanowiło sprawę? Ano, lista na­
gród. Nieważne, że zyskała gospodarka naro­
dowa i że dzięki nowej technologii zeszliśmy na
przysłowiowym drzewie o jedną gałąź niżej.
„Oni wzięli nagrody!” I to wyjaśnia wszystko.
Pies ogrodnika stał na czatach.
Nadszedł dzień 4 lipca 1986 roku. Ekipy te­
lewizyjne i radiowe na siłę próbowały się do­
pchać w sekretariacie do stolika sędziego. „Pro­
simy o pozwolenie na zamontowanie... itd.”.
Sędzia miał gest. Sala rozpraw wyglądała jak
studio telewizyjne. Mówiło się, że w tym miej­
scu padną słowa „piętnaście lat”.
Kiedy sędzia Sądu Wojewódzkiego Andrzej
Polański wszedł na salę, rozbłysły nagle reflek­
tory, zamarły w bezruchu mikrofony. I pierwsze
słowa:
- Sąd uniewinnia...
W rozradowane ekipy jakby piorun strzelił.
Gasną lampy, znikają mikrofony, ulatniają się
sępy. Nikt już nie słucha uzasadnienia wyroku.
A przecież Ernest Fabisz przesiedział niewin­
nie dwa lata! Inni niewiele mniej.
W dniu 13 marca 1987 Sąd Najwyższy za­
twierdził wyrok. Sentencja wyroku brzmiała:
Zarzuty aktu oskarżenia okazały się bezpod­
stawne, a samo aresztowanie było oczywiście
(termin prawny) niesłuszne!
Co w trawie piszczało?
W dziesięć lat później sędzia Polański wy­
jaśnia już szczegółowo, o co tak naprawdę cho­
dziło w akcie oskarżenia:
- Cała sprawa miała swój początek na ja­
kiejś naradzie aktywu partyjnego w Kędzierzynie-Koźlu, gdzie pracownik CPN, powodowany
zazdrością czy nienawiścią, wygłosił mowę na
temat niesprawiedliwości społecznej. Chodziło
mu o to, że robotnik dostaje premię w wysoko­
ści, powiedzmy, tysiąca złotych, a tacy naukow­
cy wzięli po pięćdziesiąt tysięcy. I to za co? Za
wyprodukowanie benzyny z benzyny! Do akcji
wkroczyła więc komisja kontroli partyjnej, potem
NIK, a w końcu prasa, która oszkalowała z na­
zwiska ludzi cieszących się nieskazitelną opi­
nią w środowisku, mających osiągnięcia w swo­
ich zawodach.
Prokuratura zaś oparła się tylko na wymu­
szonej nieprzychylnej ekspertyzie biegłych z
Wojskowej Akademii Technicznej, nie uwzglę­
dniła zaś opinii naukowców z Instytutu Nafty w
Krakowie, z Politechniki Wrocławskiej oraz z
Płocka, którzy jednoznacznie wykazali, że wy­
nalazek oskarżonych był nie tylko oryginalnym
rozwiązaniem, ale też dostarczył państwu
ogromnych pieniędzy. Gdyby nie zastosowano
koncepcji, za którą później trafili do aresztu,
Zakłady Chemiczne „Blachownia” musiałyby
chyba odesłać do ZSRR całe składy tzw. ben­
zyny do pirolizy, z którą nie można było nic ro­
bić, ponieważ Zachód z powodu restrykcji wy­
wołanych stanem wojennym wstrzymał dosta­
wy jakiegoś składnika, którego używano do
przeróbki tej cieczy. Wtedy właśnie powstała
koncepcja przetworzenia jej na etylinę samo­
chodową według pomysłu docenta Ernesta
Fabisza.
nawet nie udostępnił mu materiałów, które Fa­
bisz kiedyś sam opracował. Odsunął go też od
prac nad technologią komponentu „O”, któremu
poświęcił trzynaście lat
Zapotrzebowanie na siłę przebicia
W kilka lat później środki masowego prze­
kazu podały, że pracownik Wyższej Szkoły In­
żynierskiej, pan A., jest ojcem polskiego paliwa
rzepakowego!
Po takim nagłośnieniu nieprawdziwego faktu
trudno się dziwić, że Komitet Badań Naukowych
PAN dał pieniądze na dalsze badania inżynie­
rowi A. zamiast Fabiszowi i Zakładom Azoto­
wym. Co z tego, że recenzend krzyczą głośno:
- Jak to jest, wy macie technologię, a nie dosta­
liście grosza? Nic nie można zrobić. Instytut stoi
daleko od centrum kraju. Nie słychać go, bra­
kuje siły przebida...
Wszystko zmieniło się dopiero w roku 1990,
ale wtedy akurat nie wymagało to specjalnej
odwagi cywilnej ze strony zwierzchników, bo
zmieniał się cały stary świat.
Dzisiaj czas nie rozpieszcza już dużych za­
kładów przemysłowych. Ekspansja obcego
***
kapitału nie wszystkim wychodzi na zdrowie.
Tym bardziej zaś zakładowi, który dorobił się
Niedługo miną 44 lata od czasu, gdy Ernest
własnej technologii, ale któremu zachodnie pro­ Fabisz „zakotwiczył” w Kędzierzynie-Koźlu.
szki do prania odebrały należne miejsce na ryn­ Spośród osób, które wtedy zaczynały pracę
razem z nim, został tylko profesor Dominik No­
ku.
Docent Ernest Fabisz wdąż poszukuje no­ wak, pełniący dziś funkcję zastępcy dyrektora
wych rozwiązań technicznych. Jeszcze w latach do spraw naukowo-badawczych. Inni już są na
sześćdziesiątych zaczynał korzystać z rzepaku emeryturze albo po prostu nie żyją. Docenta Fa­
jako surowca do otrzymywania alkoholi tłu­ bisza spotkałem po raz pierwszy w rok po pro­
szczowych. Kilka lat temu zaś przyszła z Zacho­ cesie. Był jednym kłębkiem nerwów. Miałem
du wieść o wykorzystywaniu tegoż rzepaku do poważne wątpliwośd, czy będzie on w stanie
Powrót na stare śmiecie
produkcji paliwa silnikowego. W Kędzierzynie kiedykolwiek oderwać się myślami od niespraFabisz rozpracowywał temat już w latach 1987 wiedliwośd, jaką zgotowali mu źli, niekompe­
Wydawać by się mogło, że gdy po uniewin­ -1 9 9 1 . Miał gotową receptę, według której tentni i zawistni ludzie. Na szczęście stało się
inaczej. Dziś docent żyje już tylko, no... może
niającej rozprawie sądowej docent Ernest Fa­ udało się wyprodukować tysiąc ton.
I znowu pech. O recepturze dowiedział się prawie tylko, nowymi koncepcjami technologicz­
bisz wkroczy do Instytutu, powitają go fanfary.
Nic podobnego się nie stało. Prawdopodob­ niejaki inżynier A. z Warszawy, przyjeżdżał kil­ nymi. Stare przysłowie, mówiące o tym, że czas
nie dąży nad Polską jakieś fatum, które spra­ ka razy, zabiegał o wyniki badań, otrzymywał leczy rany, znalazło tu, być może, swoje odbiwia, że autorytetem w sprawie winy i niewinno­ próbki gotowego produktu w ilościach nawet de. Czy jednak naprawdę tak jest - wie tylko on
sam!
ści jest nie sąd, ale prokurator i inne instancje kilkusetkilogramowych.
nieprofesjonalne. Zapewne też prokurator oka­
zał się taką wyrocznią dla ówczesnego kierow­
Repertuar kina „Chem ik”
nika Instytutu profesora Mariana Taniewskiego,
31.07 - 2 .0 8 :16.00, 18.30 i 21.00 - „Armageddon", fantastyczno-naukowy USA, od
który nie dopuszczał Fabisza przez trzy lata do
pracy badawczej. Profesor nie docenił również lat 12, cena biletu 10 zł.
3 - 6 .0 8:18.00 i 20.30 - „Armageddon”, fantastyczno-naukowy USA, od lat 12, cena
faktu, że Fabisz powrócił na stare śmiecie,
mimo że jako zdolny naukowiec szybko otrzy­ biletu 10 zł.
7 - 13.08:19.00 - „Mocne uderzenie”, sensacyjny USA, od lat 15, cena biletu 9 zł;
mał propozycję zostania kierownikiem central­
nego laboratorium w Zakładach Azotowych, a 20.30 - „Armageddon”, fantastyczno-naukowy USA, od lat 12, cena biletu 10 zł.
14 - 1 6.08 :15.30 i 17.00 - „Mała Syrenka”, disnejowska bajka USA, polska wersja
także w prywatnych firmach zagranicznych i
innych.
językowa, cena biletu 7 zł; 18.30 - „Ścigany inaczej”, komedia sensacyjna USA, od lat
Fabisz odmówił, bo mu się wydawało, że po 12, cena biletu 9 zł; 20.30 - „Wydział pościgowy”, sensacyjny USA, od lat 12, cena biletu
latach pracy jest już sprawdzonym i potrzebnym 9 zł.
pracownikiem i że wszyscy tu na niego czeka­
ją. Ot, iluzja dobrego człowieka, któremu wydaje
Na czytelników TKA czeka jedno dwuosobowe zaproszenie na dowolny film wyświe­
się, że - tak jak on - wszyscy są dobrzy.
tlany w czasie najbliższego weekendu, a otrzyma je osoba, która pierwsza zadzwoni do
A tymczasem „dobry” profesor Taniewski naszej redakcji w środę 5 sierpnia po godz. 9.00, tel. 81 36 94.
Listy do Redakcji
Z okazji niedawnych uroczystości jubileuszu insynuacyjnym stylem typu „zapewne też proku­
50 lat istnienia Zakładów Azotowych wręczano rator okazał się [...] wyrocznią dla [...] profesora”
uczestnikom obchodów okolicznościowe opraco­ tak dobitnie charakteryzuje mentalność autora,
wania, a wśród nich jedno zatytułowane „Histo­ że obecnie kontakt taki nie byłby już pożądany.
ria na wynos - zbiór reportaży”. Kilku uczestni­
2. Los docenta Fabisza zawsze wywoływał
ków obchodów, oburzonych fragmentem zamie­ moje współczucie. Nie sądzę, aby to on mógł być
szczonego w tym zbiorze reportażu zatytułowa­ źródłem informacji, które w sposób oczywisty
nego „Człowiek z laboratorium" pióra Mirosława zmieniają niektóre fakty z przeszłości. Pomimo
Prandoty, zwróciło mi na ten tekst uwagę. Ku zrozumiałego rozżalenia wobec losu, pod moim
mojemu i innych osób zdumieniu autor reporta­ adresem pretensji swych nigdy nie kierował. Nie
żu śmiał wpleść do tej sprawy moje nazwisko wierzę też, by to on sformułował obrażające mnie
wraz z zarzutami dotyczącymi niewłaściwego, uwagi.
jego zdaniem, potraktowania docenta po powro­
3. Tzw. afera benzynowa miała miejsce przed
cie do pracy. W związku z tym, licząc na to, że moim przyjściem do ICSO i objęciem funkcji dy­
przynajmniej niektóre osoby obdarowane tym rektora w połowie 1985 r. W związku ze sprawą
tekstem są równocześnie czytelnikami „Trybuny", benzyny Instytut znajdował się w bardzo trudnej
pragnę wykorzystać jej łamy dla oświadczenia, sytuacji zewnętrznej i wewnętrznej. Mój związek
co następuje:
ze sprawą benzynową polegał jedynie na prze­
1.
Autor nigdy nie starał się skontaktować ze
prowadzeniu Instytutu przez okres leczenia po­
mną i nie poszukiwał obiektywnej prawdy, łamiąc ważnych ran merytorycznych, prestiżowych i fi­
tym samym elementarne zasady etyczne obo­ nansowych. Notabene, jako jeden z warunków
wiązujące piszących. Posługiwanie się przezeń przyjęcia propozycji przyjścia do ICSO postawi­
łem wówczas prawo do zaangażowania, choć­
by w niepełnym wymiarze, dyrektora wcześniej
usuniętego w związku z „aferą”.
Docenta Fabisza po jego powrocie do pracy
przyjęliśmy z naturalną życzliwością. Nieprawdą
jest, iż nie został dopuszczony do pracy badaw­
czej. Nieprawdą jest też, jakobym nie udostępnił
mu jakichś materiałów. Prawdą jest natomiast to,
że nie można było w pełni zrealizować oczekiwań
docenta dotyczących przywrócenia sytuacji
sprzed lat. Wskutek upływu czasu Zakład Proce­
sów Ciśnieniowych, którym poprzednio kierował,
miał już bowiem od dawna nowego kierownika,
częściowo nową załogę i nowy program badaw­
czy, związany m.in. z aktualnymi potrzebami Za­
kładów Azotowych (uwodornianie aldehydów
oxo, wydzielanie wodoru metodą PSA i in.). Po­
wrót do problematyki benzynowej lub podjęcie
badań w tym zakresie były już merytorycznie bez­
przedmiotowe. Po okresie rozważań i własnej
analizy doc. Fabisz zajął się wówczas wybraną
przez siebie tematyką badawczą nawiązującą do
niektórych jego wcześniejszych prac dla ZA „Kę­
dzierzyn”. Jedyny znany mi problem stwarzały
trudności we współpracy doc. Fabisza z częścią
pracowników Zakładu Procesów Ciśnieniowych.
Doprowadziłem ostatecznie, za zgodą wszyst­
kich zainteresowanych, do wyłączenia z tego Za­
kładu hali ciśnieniowej i podporządkowania jej
bezpośrednio zastępcy dyrektora do spraw na­
ukowo-badawczych, po to aby docent Fabisz i
pozostali pracownicy mogli na równi korzystać z
urządzeń hali. Wszystko to nie wyklucza oczywi­
ście, że być może doc. Fabisz oczekiwał więcej.
Pomimo tak szczególnego powodu wysto­
sowania niniejszego listu pragnę skorzystać
z bezpośredniego kontaktu z Czytelnikami
„Trybuny", aby pogratulować pracownikom
Zakładów Azotowych wspaniałych sukcesów
osiągniętych w ciągu minionych 50 lat i zło­
żyć życzenia dalszego intensywnego rozwoju
Zakładów, zwłaszcza w dziedzinie petroche­
mii. Tym serdeczniejsze są moje życzenia i
gratulacje, ponieważ w ZAK pracuje liczna
grupa osób, z którymi miałem przyjemność
współpracować w przeszłości, zwłaszcza w
latach mojej działalności w Kędzierzy­
nie-Koźlu.
Prof. zw. dr hab. inż. Marian TANIEWSKI
b. dyrektor ICSO (1985-1989)
Str. 6
OGŁOSZENIA
Mistrz medycyny niekonwencjonalnej
przyjmuje pacjentów z następującymi
schorzeniami:
- nerwice, depresje
- kamica nerkowa
- kamica żółciowa
- choroba wrzodowa żołądka i dwuna­
stnicy
- inne przewlekłe dolegliwości
- uzdrawia krótkowzroczność.
Codziennie od godz. 11.00 kościół Blachownia (pomieszczenia Caritasu).
Specjalistyczny serwis magnetowi­
dów i odtwarzaczy wideo, ul. Sobieskie­
go 11, pn., śr., pt. w godz. 17.00 -19.00.
Tel. 81 11 95.
Usługi budowlane: kafelkowanie,
montaż boazerii wszystkich typów, de­
montaż i montaż okien i drzwi. Wystawia­
my rachunki vatowskie. Tel. 81 73 41.
Sprzedam narożnik rozkładany plus
fotel, kolor jasnobeżowy, stan bardzo
dobry. Tel. 83 76 25.
Firma ELPLAST oferuje usługi:
- instalacje i pomiary elektryczne
- pokrywanie ścian i podłóg (panele,
boazerie, płyty karton-gips)
- docieplanie poddaszy
- aranżacja wnętrz
- adaptacja pomieszczeń
Płatnik VAT. Tel. (077) 82 61 17, kom.
0602452072.
Sprzedam pianino „Białoruś", trzypedałowe, w dobrym stanie. Kędzierzyn Azoty, tel. 81 28 06.
Sprzedam skodę 120L, 5-biegową,
rocznik 1988/89, cena do uzgodnienia.
Tel. 81 75 49 po godz. 18.00.
Sprzedam organy „Roland - E-96”,
stan bardzo dobry. Tel. 81 3815 do godz.
15.00.
Fakt - pod Windows: rewelacyjny pro­
gram obsługi rachunkowej firmy. Tel. 82
35 36 po godz. 16.00, kom. 0602105452.
Sprzedam poloneza 1.6 GLI, rok prod.
1994, cena do uzgodnienia. Tel. 83 58 08
po godz. 17.00.
Sprzedam fiata 126p el, rocznik 1986
1poloneza trucka rocznik 1989. Tel. 81 71
02 po godz. 16.00.
Osuszanie i odgrzybianie budynków,
izolacje pionowe i poziome bez odkopy­
wania:
- metodą hydrofobową
- tradycyjną
- drenaże.
Docieplanie.
Ocieplanie (system ATLAS Ceresit
Kabe).
Nieograniczony wybór kolorów tynków
akrylowych i mineralnych.
Adaptacja wnętrz (panele, sufity
podwieszane, karton-gips).
Zabezpieczanie budynków przed wil­
gocią.
Płatnik VAT.
Tel. (077) 81 62 54, 81 25 86.
Nr 15 (1306)
TRYBUNA KĘDZIERZYŃSKICH AZOTÓW
Witosław Iwanejko: „Zrezygnowałem, bo muszę odpocząć”
SPORT
Okiem trenera po sezonie
Zakończył się piłkarski sezon 1997/98, a wraz z nim dywagacje na temat utrzymania się zespołu Unii Kędzierzyn w
lidze międzywojewódzkiej. Niejasne stało się jasne: Unia w dalszym ciągu grać będzie w tej samej klasie. Przypominamy,
że po zakończeniu tego sezonu wchodzi w życie reorganizacja ligi, a wraz z nią nowe przepisy. Sprawa utrzymania się
w lidze międzywojewódzkiej nie była więc sprawą prostą. Udało się to jednak zawodnikom kędzi erzyńskim i niemała
zasługa w tym trenera Witosława Iwanejki, który spójną koncepcją gry wyprowadził drużynę z dołka. Dokończył dzieła
i, co dziwne, postanowił odejść...
Robert Lukaszczyk (prawa obrona) - zawo­
dnik rezerwowy, bardzo ambitny i solidny. Być
może dostanie szansę gry w przyszłym sezonie.
Andrzej Pakuła (środek pomocy) - bardzo do­
bry zawodnik. Szkoda tylko, że momentami tra­
cił zimną krew, czego efektem były czerwone
kartki. Był reżyserem gry. Nie wyobrażam sobie
drużyny bez niego.
Adam Paszek (forstoper) - zawodnik pozy­
skany z Górnika Zabrze, spełnił oczekiwania, grał
na średnim poziomie, nie zawiódł mnie swoją po­
stawą.
Marcin Głazowski (prawa pomoc) - dobrze,
że w czasie studiów znalazł czas, aby wesprzeć
drużynę swoimi umiejętnościami. Bardzo poży­
teczny zawodnik.
Dariusz Świerkosz (atak) - bardzo szybki za­
wodnik, tyle że mało skuteczny.
- Czy zdarzały się panu momenty zwąt­
pienia w to, że uda się utrzymać zespół w
lidze?
- Chwil zwątpienia raczej nie miałem.
Owszem, zdarzały się momenty słabości, ale
wiedziałem, że po dobrze przepracowanym zi­
mowym okresie przygotowawczym drużyna była
świetnie przygotowana, dobrze spisywała się na
sparingach. Zespół świetnie gral na wyjazdach i
u siebie. Wiedziałem, że z tą drużyną nie ma in­
nej możliwości niż utrzymanie.
- Na koniec udanie zakończonego sezo­
nu podjął pan niezrozumiałą decyzję o odej­
ściu z funkcji pierwszego trenera...
- Temat ów był przemyślany przeze mnie w
sposób bardzo skrupulatny i dogłębny. Nie była
to decyzja pochopna, dyktowana jakimiś emocja­
mi czy coś podobnego. W porozumieniu z zarządem sekq'i doszedłem do wniosku, że najwyższy
czas odpocząć od prowadzenia pierwszej druży­
ny, gdyż praca ta kosztowała mnie bardzo dużo
zdrowia. Chcę po prostu przemyśleć niektóre
sprawy i popracować przez jakiś okres czasu z
juniorami. Fakt faktem, że spotkało się to ze zdzi­
wieniem zarządu, ale uszanowali moją decyzję.
- Dla wielu kibiców była to decyzja szo­
kująca.
- Zgadzam się, gdyż zazwyczaj trener odcho­
Z archiwum Bogusława Rogowskiego
dzi w niełasce, kiedy w drużynie gra się nie klei.
W moim przypadku było na szczęście trochę in­
aczej. Musiałem sobie jednak zrobić przerwę.
... że 31 sierpnia 1978 roku delegacja zakładowej organizacji ZBOWiD złożyła wizy­ Niekiedy nadchodzi w życiu taki czas, że człowiek
wyczuwa, iż musi sobie zrobić pauzę. Decyzja ta
tę dowódcy I Dywizji im. T. Kościuszki generałowi broni Zygmuntowi Berlingowi.
była nieodwołalna. Z drugiej strony patrząc, prze­
cież ja nie odszedłem z klubu. Mamy wraz z ca­
łym zarządem daleko idące plany, jeśli chodzi o
prace nowego trenera. Ja osobiście będę się sta­
rał pomagać mu w kwestiach treningowych i nie
tylko.
- Czy dojdzie do sytuacji, że Unia będzie
miała dwóch trenerów?
- Na dzień dzisiejszy nie ma takiej możliwo­
ści ze względu na trudności finansowe klubu. W
przyszłości natomiast chcielibyśmy taki model
wprowadzić
- Jak daleka będzie to przyszłość?
- Po kilku meczach w nowym sezonie powi­
nien być jasno określony cel tej drużyny. Jeśli
okaże się, że zespół jest w stanie powalczyć o
awans do trzeciej ligi, myślę, że sprawa drugie­
go trenera będzie sprawą priorytetową i uda się
ją sfinalizować w jak najszybszym terminie.
Pytał Roman WIKTOREK
Rozmawiamy z trenerem krótko po zakończe­
niu sezonu i podjęciu decyzji o rezygnacji z pro­
wadzenia pierwszej drużyny. Wcześniej jednak
krótkie podsumowanie sezonu 97/98 okiem
szkoleniowca.
- Pojawił się pan w drużynie, kiedy zespo­
łowi zaglądało w oczy widmo degradacji do
niższej klasy rozgrywek. Wyprowadził pan
zespół z sytuacji patowej i zakończył roz­
grywki na szóstej pozycji. To chyba duży
sukces w pańskiej pracy trenerskiej.
- Oczywiście. Faktem jest, że funkcję trene­
ra objąłem w momencie, kiedy drużyna znajdo­
wała się na trzynastym miejscu, a sytuacja w klu­
bie nie była ciekawa. Na początku więc nie po­
zostawało mi nic innego, jak założyć sobie jeden
cel, którym było utrzymanie się w lidze. Drużyna
została skonsolidowana, w zespole zapanowa­
ła świetna atmosfera. Zawodnicy zaczęli realizo­
wać założenia techniczno-taktyczne i na rezultaty
mojej i ich pracy nie trzeba było długo czekać.
Efektem końcowym było zajęcie szóstego miej­
sca. Uplasowaliśmy się najwyżej ze wszystkich
drużyn Opolszczyzny. Duży wkład w utrzymanie
miała również działalność nowego zarządu, który
poukładał sprawy finansowe w klubie i zawodni­
cy wiedzieli, na jakich warunkach grają. Tak oto
wspólnymi silami, z wielkim poświęceniem, głów­
nie ze strony zawodników, zdołaliśmy utrzymać
się w lidze międzywojewódzkiej.
- Proszę o podsumowanie gry każdego
z zawodników w tym sezonie.
- Adam Hołda (bramkarz) - bardzo mocny
punkt drużyny, praktycznie nie zawiódł mnie
przez cały sezon, jego gra pozwoliła zdobyć nam
kilka ważnych punktów.
Mariusz Sójka (pomoc) - zawodnik solidny,
średnio grający, spełnił pokładane w nim nadzie­
je.
Andrzej Noga (stoper) - miał momenty lep­
szej gry (kiedy byl kapitanem), później jakby uszło
z niego powietrze, został odsunięty od drużyny.
Andrzej to bardzo doświadczony zawodnik, prze­
myślał pewne sprawy i w końcówce sezonu od­
nalazł formę z początku rozgrywek.
Tomasz Mikoluk (lewa obrona) - równa gra
przez cały sezon, choć podobnie jak Andrzej
Noga miał okres słabszej gry, tym niemniej w
końcówce potrafił się odnaleźć.
Marek Kuchajewicz (prawa obrona) - rewe­
lacja sezonu. Wielkie odkrycie, choć znam tego
zawodnika od juniorów. Jak na tak miody wiek,
jest bardzo dobrym zawodnikiem i jego kariera
idzie w bardzo dobrym kierunku.
Grzegorz Fiedura (prawa pomoc) - również
odkrycie tego sezonu, chłopak bardzo ambitny,
rokuje nadzieje na przyszłość.
Dariusz Kukuczka (atak)- zawodnik, który za­
wiódł mnie nie tylko grą, ale również względami
pozasportowymi. Darek zbyt luźno podchodził do
treningów, przez co nie mógł wykazać w pełni
swoich możliwości podczas meczów.
Wiesław Wojdyła (środek pomocy) - motor
napędowy całej drużyny. Bardzo solidny i ambit­
ny zawodnik. Cały czas ciągnął zespól do przo­
du. Bardzo żałuję, że na dzień dzisiejszy nie ma
go w naszej drużynie [przeszedł do Willicha For­
tuny Walce Głogówek - red.].
Paweł Piszczek (środek pomocy) - zawodnik,
który w normie prezentował się przez pół sezo­
nu, później stracił ochotę do gry i odbiło się to na
jego formie. Myślę, że to głównie przez działaczy
Carbo Gliwice, którzy zawrócili mu w głowie.
Grzegorz Chojnowski (atak) - gdyby prezen­
tował w grze ten poziom co na treningu, byłbym
z niego o wiele bardziej zadowolony. Prawdopo­
dobnie w czasie meczu niepotrzebnie spala się
psychicznie.
Leszek Jędraszczyk (atak) - o tym zawodni­
ku mogę się wypowiedzieć tylko w samych su­
perlatywach. Byl kapitanem drużyny. Moim zda- ’
niem to zawodnik, który powinien grać o dwie
klasy wyżej.
Marek Dziuk (prawa obrona) - poprzedni se­
zon miał bardzo udany, tę rundę niestety musi
spisać na straty z różnych względów.
Artur Ciepiela (lewa pomoc) - zawodnik mio­
dy, obiecujący, ale musi się jeszcze dużo uczyć.
Czy ktoś to jeszcze pamięta?...
Nr 15(1306)
Str. 7
TRYBUNA KĘDZIERZYŃSKICH AZOTÓW
Posezonowy czas podsumowań
Unia znowu Chemikiem
Już prawie pięć miesięcy minęło od momentu zmiany zarządu Klubu Sportowego Unia Kędzierzyn-Koźle (obecna nazwa klubu to Towarzystwo Sportowe Chemik).
W przeciągu tak niedługiego okresu uregulowano w klubie wszystkie zaległości finansowe, które pozostały po dawnym zarządzie. Udało się również zrealizować
najważniejszą rzecz - utrzymano pierwszą drużynę piłkarzy w lidze międzywojewódzkiej. O podsumowanie działalności obecnego zarządu po zakończeniu rozgry­
wek piłkarskich i o przedstawienie planów na przyszłość poprosiliśmy prezesa TS Chemik Mirosława Wronę.
- Jakimi dokonaniami może poszczy­
cić się zarząd, biorąc pod uwagę okres
pięciomiesięcznej działalności?
- Rzeczą bardzo ważną, którą udało się
nam zrealizować, było wyprowadzenie klu­
bu z zapaści finansowej. Na dzień dzisiejszy
nie mamy wobec żadnej instytucji, jak i za­
wodników jakichkolwiek zobowiązań finan­
sowych. Wszystkie tego typu sprawy zostały
uregulowane. Udało się nam również urato­
wać zespól przed degradacją.
- Jak wyglądają ruchy kadrowe w dru­
żynie?
- Zrezygnowaliśmy z usług zawodników,
którzy dojeżdżali do nas z Zabrza, gdyż spo­
ro nas to kosztowało. Obecnie opieramy się
na zawodnikach, których mieliśmy do dys­
pozycji lub wypożyczyliśmy ich na okres jed­
nego roku. Wzmocnień w postaci nowych za­
wodników nie planujemy. Zatrudniliśmy Zyg­
fryda Blauta na stanowisko pierwszego tre­
nera, gdyż Witoslaw Iwanejko poprosił o
zwolnienie go z tej funkcji z przyczyn osobi­
stych. Było to dla nas zaskoczeniem, ale
uszanowaliśmy wolę trenera i przyjęliśmy
rezygnację.
- Czy nie uważa pan, że ten potencjał
zawodniczy, którym będzie dysponował
klub w nowym sezonie, może nie wystar­
czyć do utrzymania się w lidze?
- W tym wypadku polegam na zdaniu tre­
nera, który stwierdził, że jeśli będzie miał do
dyspozycji tych zawodników, których kiedyś
trenował pracując w Unii, nie będzie naj­
mniejszych problemów z utrzymaniem się w
lidze międzywojewódzkiej.
- Jak wyglądają założenia na nowy se­
zon?
- Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że od
nowego sezonu sytuacja w czwartej lidze (po
reorganizacji) będzie bardzo skomplikowa­
na. Grupa, w której przyjdzie nam grać, bę­
dzie grupą bardzo silną. Występować w niej
będą m.in. drugie drużyny zespołów pierw­
szoligowych grających na Śląsku. Będą więc
określone trudności. Myślę jednak, że przy
umiejętności konstruowania budżetu, tak by
pozwolił nam dalej funkcjonować w sposób
optymalny, mamy szansę w okresie dwóch
lat awansować do trzeciej ligi. Musimy jed­
nak do Towarzystwa, które powstało, dołą­
czyć jeszcze kilku sponsorów, dzięki którym
będziemy mogli w normalnych warunkach
realizować swoje cele.
- Czy w tej kwestii toczą się jakiekolwiek
rozmowy?
- Rozmowy są prowadzone, ale nie będę w
tej chwili przedstawiał szczegółów, gdyż mogły­
by one negatywnie wpłynąć na wyniki rozmów.
Do momentu rozpoczęcia nowego sezonu [8
sierpnia - red.] wszystko powinno być już wia­
dome.
- Czy istnieje możliwość prowadzenia
drużyny przez dwóch trenerów?
- My jako zarząd odpowiedzialni jesteśmy
za sprawy związane z odpowiednim bilansowa­
niem możliwości finansowych. Na razie nie stać
nas na taką ewentualność. Jeżeli jednak poja­
wiłaby się taka potrzeba, myślę, że sprawa
byłaby do załatwienia, oczywiście przy aproba­
cie całego zarządu i obu trenerów.
- Jak wyglądać będą przygotowania dru­
żyny do sezonu?
- Od 6 lipca zespół wznowił treningi. Mamy
trochę problemów z bazą sportową, gdyż po­
siadamy tylko jedno boisko do dyspozycji, ale
trwają obecnie rozmowy z innymi właściciela­
mi boisk o udostępnienie ich do treningów dla
naszych piłkarzy. W zakresie przygotowań do
nowego sezonu leży również obóz szkolenio­
wy w okresie 20 - 31 lipca w Ciasnej koto Lu­
blińca.
- Powróćmy do sprawy utrzymania
obiektu. Czy zmieniło się coś w relacji mia­
sto - klub?
- Miasto przyjęło w budżecie na ten rok
64.000 zł na utrzymanie stadionu Kuźniczka.
Obiekt ten my jako klub dzierżawimy od mia­
sta, ale na takich zasadach, że wszystkie ko­
szty związane z utrzymaniem tego obiektu
miasto refunduje. Przypominam, że w budże­
cie przyjęto tylko 64.000 zł, więc nie ma mowy,
aby wszystkie koszty związane z utrzymaniem
tego obiektu i z remontami były pokryte. Już na
dzień dzisiejszy koszta te wynoszą około
100.000 zł. Kombinujemy więc, jak możemy,
by łatać powstałe dziury finansowe.
***
Do rozpoczęcia rozgrywek pozostało nie­
wiele czasu. Zarząd mimo usilnych starań w
dalszym ciągu nie może znaleźć wystarcza­
jącej liczby sponsorów, których obecność po­
zwoliłaby bezproblemowo patrzeć w przy­
szłość. Na domiar złego zreformowano ligę,
przez co w popularnej „emce" znalazły się
bardzo mocne, trzecioligowe drużyny, które
prawdopodobnie będą dyktować warunki. W
dalszym ciągu enigmatyczną, pozostaje spra­
wa utrzymania obiektu. Patrząc przez pry­
zmat tych problemów, mato kto chyba wierzy,
że zespołowi Chemika uda się w tym sezo­
nie awansować do trzeciej ligi. Prawdopodob­
nie przyjdzie nam na to poczekać jeszcze
jakiś czas. Oby nie był on dłuższy niż dwa
lata.
Roman WIKTOREK
OGŁOSZENI A
Poziom o: 1) model kompozycji przestrzennej, 5) służy do nabierania i przenoszenia materiałów sypkich, 9) spór,
zwada, 10) mały człowieczek, 13) interesant, klient, 14) stołek bez oparcia, 15) sportowy sweter, 17) stół sklepowy,
18) przyrzeczenie, 19) prostopadły do poziomu, 21) forma obrotu towarowego, 24) oznaka, symptom, 26) spiętrza
wodę, 27) brak siły fizycznej, osłabienie, 30) przekonanie, pewność, 31) despotyczny władca, 32) kolor czerwony z
odcieniem fioletowym.
Pionowo: 1) dłuższa wypowiedź jednej osoby, 2) stado owiec, 3) tworzywo sztuczne, 4) część pierwiastka, 5) za­
kończenie, szpic, 6) złośliwy przydomek, 7) lampart, 8) zagadnienie, problem, 11) dobra pozycja życiowa, 12) podo­
bizna, wizerunek, 13) p ta k-s y m b o l mitośd rodzicielskiej, 16) jednostka poziomu głośności, 17) zbiorowisko drzew,
19) recepta, 20) wyposażenie pomocnicze maszyn i urządzeń, 22) krótki słowny rozkaz, 23) chory zwracający się
po poradę do lekarza, 24) pismo skierowane do władz, polanie, 25) pęk, snopek, 28) do cięcia drewna lub metali,
29) myśl przewodnia.
Na rozwiązania (na kartkach pocztowych) czekamy w redakcji TKA do 15 sierpnia. Zwycięzca otrzyma album
wydany z okazji 50-leda ZAK.
R ozw iązanie krzyżów ek IX i X
Nagrodę za rozwiązanie krzyżówki nr IX otrzymuje Pan Wojciech Szymczak z PE-5. Nagrodę za rozwiązanie
krzyżówki nr X otrzymuje Pan Aleksander Furga z Zakładu Automatyki. Nagrody zostaną wypłacone wraz z wyna­
grodzeniem.
_________
FRANT
S przedam dom w ym agający re ­
montu: 6 pokoi, piekarnia, sklep z za­
pleczem. Jastrzem bie k. Raciborza,
teł. (077) 81 42 36.
Kupię tanio dom jednorodzinny w
o ko lica ch K ędzierzyna-K oźla. Tei.
81 60 82, praca 81 14 78.
Poszukuję mieszkania do w ynaję­
cia na teren ie K ędzierzyna-K oźla.
Tel. 81 18 15, w pracy 30 65.
S przedam m onitor kolorow y 14"
C om odore 1802, kom puter A m iga
600 plus myszka, joystick i 50 dys­
kie te k. Cena do uzgodnienia. Tel.
81 87 38.
Sprzedam komputer Pentium 130, HDD
1,3 GB, 24 MB RAM, fax-modem zewnętrz­
ny, monitor kolorowy, CD-ROM, drukarka atra­
mentowa Epson-color. Cena 2 500 zł. Tel.
(077)87 2500.
Sprzedam TV-Color Panasonic 26" z pilo­
tem i telegazetą. Tel. 81 39 54 po godz. 15.00.
COLOR-SYSTEM Usługi Elektroniczne:
serwis video, TV, SAT, fax itp., modernizacja
komputerów, naprawa monitorów PC, wymia­
na głowic TV na hiperbandowe. Tel./fax
87 39 54 w godz. 16.00 -18.00 (osiedle Azo­
ty)Sprzedam kota perskiego (1 -roczny). Tel.
82 52 23 lub zmiana „B” tel. 14 54.
„TK A ” ukazuje się dwa razy w miesiącu. Rada program ow a: Adam Gurgul (przewodniczący), M arzena Janicka, Izabela Turza, Marek
Galantowicz, Jan Klimek, Marian Korczyński, Zbigniew Ślęzak, Grzegorz Wierciński. Redaktor naczelny Bolesław Bezeg tel. 81 -3694, dzień____
nikarze: Tadeusz Płóciennik tel. 81-2101, współpraca Roman Wiktorek tel. 81-2000 w.1752, fotoreporter Bogusław Rogowski tel. 81-3859,
współpraca graficzna Dariusz Dobrogowski.
Adres Redakcji: Zakłady Azotowe .Kędzierzyn" S.A., pawilon 110 (budynek administracji) pok. 13-14. Tel. (077) 81 37 01,8 1 21 01,81 36
94, fax. 81 26 80 (dopisać: .dla TKA"). Skład i korekta: Studio B52, (077 53 92 50). Druk: PARA (56 54 22).
Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych. Zastrzegam y sobie prawo skracania oraz adiustacji artykułów i korespondencji, a także zmiany ich tytuiów. Redakcja nie odpowiada za treść
zamieszczanych ogłoszeń.
J
^
g
§
£
\
%.
Str. 8
TRYBUNA KĘDZIERZYŃSKICH AZOTÓW
Nr 15(1306)
Powódź ’98
W rocznicę katastrofalnej powodzi, która nawiedziła nasz rejon, na terenie
gminy Bierawa, w czasie powodzi zalanej w 60 procentach, odbyły się ćwiczenia
pn. „Powódź ’98”. Uczestniczyli w nich wójtowie i burmistrzowie gmin, które
ucierpiały w powodzi, oraz pracownicy Wojewódzkiego Inspektoratu Obrony
Cywilnej, służb ratowniczych, straży pożarnej, wojska i łączności.
C iekaw ostką dla w szystkich u cze stn i­
ków ćwiczeń i okoliczn ych m ie szkań ­
ców byl pokaz zastosow ania do akcji
ratow niczej poduszkowca, znajdujące­
go się na w yposażeniu PSP w Nysie.
S ym ulow ana była akcja ratow nicza i świnie. Gospodarstwo tego rolnika po­ Może on ew akuow ać lud zi z terenów
przy za ło że n iu , że poziom wody je s t łożone niedaleko Odry w Lubieszowie w niedostępnych dla śm igłowców i lodzi.
wyższy o pól metra od ubiegłoroczne­ cza sie u b ie g ło ro cz n e j p ow od zi było Om awiając zalety tego pojazdu kom en­
go. U c z e stn icy ćw iczeń d o s k o n a lili zala ne do w yso ko ści p ó łto ra m e tra. dant wojewódzki PSP gen. J. Sieńczuk
w spółdziałanie sekcji łączności, karto­ Między Bierawą a Ciskiem członkow ie p ow iedział, że co n ajm niej dwa takie
graficznej i ewakuacji ludności. Między OSP z K otlam i wybudow ali na drodze poduszkow ce pow inny zna leźć się w
innym i c zło n ko w ie o dd zia łów obrony zaporę przy wale przeciwpowodziowym wyposażeniu strażaków z Kędzierzyna
cyw ilnej i straży pożarnej ewakuowali z i za pom ocą specjalnych szw edzkich i Opola. Podczas ćwiczeń wrocławska
gospodarstw a Franciszka Jaskółki do- podpór, e u ro p a le t i fo lii p o d w yższyli firm a VICO zadem onstrowała aparatubytek i inw entarz żywy: krowy, jałów ki wały przeciwpowodziowe o jeden metr. rę i środki chemiczne do zwalczania ko­
X III MIĘDZYNARODOWY TURNIEJ SZACHOWY CHEMIKÓW ROZPOCZĘTY
20 lipca br. w hotelu Centralnym nastąpiło otwarcie oraz rozpoczęcie kolejnego
turnieju szachowego zorganizowanego przez Zakłady Azotowe „Kędzierzyn”
S.A., Urząd Miasta w Kędzierzynie-Koźlu oraz Kędzierzyński Klub Szachowy
„Szach”.
marów na terenach popowodziowych.
P od sum o w ują c p rz e b ie g ćw iczeń
wojewoda opolski Ryszard Zem baczyń­
ski stw ierdził, że mamy obecnie służby
ratow nicze lepiej przygotow ane do ak­
cji pow odziow ej, niż to było przed ro ­
kiem. Przybyło w gm inach sprzętu pły­
w a ją ce g o i śro d kó w łą c z n o ś c i. B rak
je s t n a to m ia s t w ła ś c iw e g o system u
m onitoringu pow odzi, jak również kom­
puterow ych system ów prognozow ania
rozprzestrzeniania się zalewów i nakła­
dania się fal pow odziow ych.
Tekst i zdjęcia
Bogusław ROGOWSKI
Restrukturyzacji ciąg dalszy
Zmiany w Dziale Socjalno-Mieszkaniowym
W ramach przeprowadzanego w Zakła­
dach programu restrukturyzacji od 1 lipca
1998 r. nastąpiło przekazanie usług sprząta­
nia, dotychczas wykonywanych przez pra­
cowników Działu Socjalno-Mieszkaniowego.
Zmiany dotyczą ww. usług wykonywanych w
budynkach nr: 108,109,110,114,145,177,
247,275,364,670,672. Przekazanie zadań
nastąpiło wraz z zatrudnionymi do ich wyko­
nywania pracownikami (24 osoby), a przejęte
zostały przez Przedsiębiorstwo Usługo­
wo-Handlowe „KAROR”, które posiada sta­
tus zakładu pracy chronionej.
Przekazani pracownicy zachowują przez
rok place na dotychczasowym poziomie, a
zatrudnienie mają zapewnione na okres, w
którym ZAK S.A. będą zlecały prace firmie
„KAROR". Szczegółowa umowa określa za­
kres prac porządkowo-czystościowych i czę­
stotliwość ich wykonywania, a dotyczy
sprzątania pomieszczeń biurowych i sanitar­
nych, traktów komunikacyjnych, Przychodni
Przyzakładowej i wydzielonych terenów
przyzakładowych.
Zmiany powyższe zostały wprowadzone
po zasięgnięciu opinii związków zawodo­
wych, a ze względu na status zakładu pra­
cy chronionej firmy „KAROR" gwarantuje to
pewne przywileje przekazanym pracowni­
kom oraz dotychczasowym i nowym praco­
dawcom.
TAP
Mieczysław Majer:
Termin rozgrywek ustalono na 20 - 28
lipca 1998 r. w systemie szwajcarskim - 9
rund, w dwóch grupach: A - z rankingiem
FIDE, B - pozostali. Do udziału w turnieju
zgłosiło się 50 zawodników w grupie A oraz
52 w grupie B. Są wśród nich 4 kobiety i 5
dziewcząt, 19 juniorów. Najstarszy uczest­
nik - emeryt Zakładów Azotowych „Kędzie­
rzyn” Kazimierz Czurczak ma 78 lat, a dwaj
najmłodsi - Dawid Kobiałko z Rybnika i Ja­
kub Toczylowski z Raciborza - po 9 lat.
O poziomie turnieju świadczą klasyfika­
cje jego uczestników, wśród których są: 4
arcymistrzowie, 4 mistrzowie międzynaro­
dowi, 2 mistrzowie FIDE, 2 mistrzowie kra­
jowi oraz 17 kandydatów na mistrzów. Śre­
dni ranking PZSzach. uczestników wynosi
2186 pkt, średni ranking FIDE 2234 pkt, a
w grupie B -1681 pkt. Ze względu na zało­
żone tempo gry turnieju istnieje możliwość
wypełnienia na nim normy na mistrza mię­
dzynarodowego.
Zawodnicy grupy A z województwa opol­
skiego walczyć będą o tytuł „Indywidualny
Mistrz Województwa”, a na 25 lipca zapla­
nowano rozegranie turnieju szachów bły­
skawicznych.
Dla uczestników turnieju organizatorzy
zapewnili wiele nagród, w tym też specjal­
nych (dla najlepszych: kobiety, juniorki, ju­
niora, zawodnika z Kędzierzyna-Koźla).
Do pierwszych niespodzianek turnieju
należy zaliczyć zwycięstwo w trzeciej run­
dzie Aleksandra Hnydiuka z Zabrza nad arcymistrzem Robertem Kuczyńskim. Wyniki
końcowe podamy po zakończeniu turnieju.
Tekst i zdjęcie Tadeusz PŁÓCIENNIK
CIEKAWE STARTY, DOBRE WYNIKI
10 lipca 1998 r. uczestniczył w m iej­
skim biegu v\r Aichach (Niemcy) na dystan­
sie 7,5 km - 3 pętle po 2,5 km ulicami
miasta. W biegu brało udział 144 męż­
czyzn oraz 33 kobiety. W tym gronie za­
wodników z czasem 0:25:38 zajął I miej­
sce w kategorii M.-45 oraz XVI miejsce w
klasyfikacji generalnej. Była to rozgrzew­
ka - aklimatyzacja do następnego, wyma­
gającego znacznie w iększego wysiłku
startu.
W tej samej miejscowości 11 lipca wy­
startował w biegu 24-godzinnym, który byl
również przeprowadzony na terenie mia­
sta po pętli o długości 2 km. Na starcie
stanęło około 70 osób z całej Europy. Bieg
ukończyło 26 osób, w tym dwie kobiety.
W wyznaczonym czasie pokonał dy-
stans 250053 m. Tym wynikiem zapewnił
sobie zwycięstwo - uzyskanie I miejsca.
Drugi z zawodników w wyznaczonym
czasie przebiegi dystans 248870 m, trze­
ci - 242108, a kobiety: pierwsza - 168000
m, druga - 165990 m.
Mieczysław Majer w trakcie biegu odno­
tował następujące wyniki:
- 100 km pokonał w czasie 9 godz. 05
min;
- po 12 godzinach pokonał dystans 132
km;
- 200 km pokonał w czasie 19 godz. 07
min.
Dla Mieczysława Majera były to ciężkie,
ale i ciekawe zawody, podczas których
uzyskał bardzo dobre wyniki.
TAP