Gościliśmy zagranicznych dziennikarzy

Transkrypt

Gościliśmy zagranicznych dziennikarzy
Rok XLV
Nr 12 (1257)
30 czerwca
1996
Cena 30 gr
PISMO ZAKŁADÓW
AZOTOWYCH
„KĘDZIERZYN"
SPÓŁKA
AKCYJNA
ISSN 1232-5023
Redakcja TKA
zmieniła siedzibę
W związku z powołaniem do życia Zespołu
Polityki Informacyjnej redakcja naszej gazety
zmieniła swoją siedzibę. Pomieszczenia redakcyjne znajdują się obecnie w pawilonie
(149), gdzie dawniej był magazyn wyrobów
hutniczych (koło ZBA).
Telefony: 81-36-94 i 81-37-01.
Zapraszamy serdecznie!
Nasz salmag z siarką
nominowany do tytułu
Mister Eksportu
W szesnastym już wydaniu konkursu „Mister
i Junior Eksportu '96" organizowanym przez
redakcję „Rynków Zagranicznych" oraz Ministerstwo Współpracy z Zagranicą, Krajową Izbę
Gospodarczą i Międzynarodowe Targi Poznańskie wśród 24 wyrobów, które uzyskały nominację do tych zaszczytnych tytułów, znalazł się
również nasz salmag z siarką. Już podczas
Międzynarodowych Targów Poznańskich przekonamy się czy ten nowy produkt Zakładu Nawozów znajdzie uznanie szanownego jury.
Dodajmy, że „Mister Eksportu" otrzymuje
nagrodę w wysokości 300 tys. zł, a dwaj
wicemistrzowie — po 100 tys. zł. Taką samą
nagrodę otrzyma Junior Eksportu".
(P)
Z pomocą powodzianom
Z prośbą o pomoc zwrócili się do Zarządu
Zakładów Azotowych
„ K ę d z i e r z y n " SA
mieszkańcy wsi W ł o d z i e n i n w gminie Branice. Powódź, która 13 maja tego roku nawiedziła Włodzienin, zalała 86 domostw, z
czego 50 zostało niemal całkowicie zniszczonych. Mieszkańcy utracili cały dorobek
swojego życia. Woda nie oszczędziła także
pól: zmyła wiosenne zasiewy i zboża ozime.
Rozmytych zostało 60 ha upraw, dalsze 20
ha uległo zamuleniu. Rolnicy postanowili
ratować na polach, co się da, a także jak
najszybciej dokonać nowych zasiewów.
Samorząd Włodzienina poparty przez wójta gminy Branice wystąpił do ZAK z prośbą
o darowiznę w postaci nawozów. Zarząd
ZAK postanowił przekazać powodzianom 50
ton saletry amonowej o wartości 18 500 zł.
Bezpłatnego transportu użyczyła powodzianom firma Chempest z Raciborza (dealer
nawozów produkowanych w ZAK), która w
piątek 14 czerwca dostarczyła saletrę na
wskazane przez rolników miejsca.
B
Bogaty plon
Konfrontacji Plastycznych
„KĘDZIERZYN '96"
5 czerwca uczestnicy XVII międzynarodowego pleneru plastycznego, sponsorowanego przez nasze Zakłady i Zarząd Miasta zaprezentowali bogaty plon artystyczny inspirowany pobytem w naszym regionie. 18
uczestników pleneru pokazało ok. 100 obrazów, grafik i szkiców. Prezes Józef Sebesta
pogratulował artystom wielu interesujących
prac i zapewnił, że tradycja dorocznego pleneru będzie kontynuowana.
We wrześniu odbędzie się galowa wystawa
prac poplenerowych w Kordegardzie Łazienek Królewskich. Zostanie też wydany profesjonalny katalog wystawy.
(P)
Gościliśmy zagranicznych dziennikarzy
Na z a p r o s z e n i e Z a r z ą d u naszych Zakładów oraz prezydenta
miasta w dniach 1 1 — 1 2 czerwca
w aglomeracji Kędzierzyna-Koźla
gościła grupa zagranicznych
dziennikarzy a k r e d y t o w a n y c h w
Warszawie.
Dziennikarze zwiedzili Zakłady
Azotowe, Zakłady Chemiczne, Instytut Ciężkiej Syntezy Organicznej,
Elektrownię „Blachownia", a także
niektóre zabytki Koźla. Zapoznali się
też z pracami przygotowawczymi do
budowy Kompleksu RafineryjnoPetrochemicznego „Południe".
Podczas spotkania z Zarządem naszych Zakładów goście szczególnie
interesowali się szerokimi kontaktami
handlowymi .Azotów" z kilkudziesięcioma partnerami zagranicznymi oraz
realizacją ambitnego programu inwestycyjno-rozwojowego. Znany,
wieloletni korespondent „Financial Times" w Polsce, Christopher Bobiński,
który przeprowadził długą rozmowę
z prezesem Józefem Sebestą, nie
ukrywał zadowolenia, że ta wizyta
dała mu okazję do bliższego zapoznania się z problemami naszej firmy,
mającej dobre notowania w światowym biznesie. Inny korespondent
amerykańskiej agencji prasowej, Sylwester Kruppa powiedział wprost: —
Tyle razy pisałem o Zakładach Azotowych i Kompleksie „Południe", a
dopiero teraz miałem możliwość zobaczyć waszą firmę, porozmawiać z
jej dyrektorami i kierownictwem Konsorcjum „Południe".
Równie owocnie wzbogaciły wiedzę zagranicznych gości o naszym
ośrodku przemysłowym spotkania z
kierownictwami Zakładów Chemicznych, ICSO i Elektrowni. Wszędzie
otwarcie informowano ich o sukcesach i kłopotach w dostosowywaniu
się do nowych warunków gospodarczych. Z dużym zainteresowaniem
Ta woda, to od was?
Zdziwienie i niedowierzanie wyrażali goszczący niedawno u nas zagraniczni dziennikarze, gdy gasili pragnienie naszą wodą
z butelek, na których widnieje napis Zakłady Azotowe „Kędzierzyn". Musieliśmy im
wyjaśniać, że mamy ujęcie wody z trzeciorzędowych źródeł. Goście zachwalali jej
wspaniały smak i dodawali, że jest ona
lepsza od sprzedawanej w sklepach wody
o nazwie „bon aqua".
Na marginesie nasuwa się uwaga. Ostatnio po wielkich upałach w wielu sklepach
zabrakło wody mineralnej. Jest więc okazja, aby szerzej wejść na rynek z naszą
wodą. Warto by się tylko zastanowić, czy
nie zmienić nadruku na butelkach, bowiem
wielu potencjalnym klientom może się wydać nieprawdopodobne (jak naszym zagranicznym gościom), aby zakład chemiczny mógł produkować zdrową i smaczną
wodę mineralną.
(p)
dziennikarze zapoznawali się ze złożoną historią Koźla i Kędzierzyna, a
zwiedzając zabytkowe obiekty i zaczątek regionalnego muzeum wypytywali o szczegóły dr. Ryszarda Pacułta. Okazją do uzupełnienia wiedzy
o naszym mieście, a szczególnie o
jego przyszłości było spotkanie z Zarządem Kędzierzyna-Koźla.
Dwudniowy pobyt zagranicznych
dziennikarzy z pewnością zaowocuje
publikacjami prasowymi, a na przyszłość indywidualnymi kontaktami z
przedstawicielami naszego ośrodka
przemysłowego.
Na zdjęciu: Prezes J. Sebesta podczas zwiedzania naszych Zakładów
udziela informacji Ch. Bobińskiemu,
P. Burakowi z „Ekonomiczeskoj Gazety", S. Kruppie z „Business International" i Beatrice Repetzki z „Nachrichten für Aussenhandel".
Edward Pochroń
Zdjęcie Bogusław Rogowski
Do Ustki, na ryby
i na grzyby
Gdzie planują spędzić
urlopy pracownicy
Zakładów Azotowych
„KĘDZIERZYN" SA
Czytaj na str. 9
Festyn w obiektywie Edwarda Pochronia
Odbyły się turnieje
piłki nożnej
1 czerwca na Stadionie „Kuźniczki" w Kędzierzynie-Kożlu odbył się turniej
piłkarski w ramach obchodów Dnia Chemika pomiędzy drużynami: ZAK,
BPK, ZBA i Rem-Zak.
Reprezentacje tworzyły zarządy tych spółek, ich rady nadzorcze i kadra
kierownicza. Po zaciętych i trudnych zmaganiach zwyciężyła drużyna ZBA,
pokonując w finale reprezentację ZAK.
Trzecie miejsce zajęła drużyna BPK wygrywając z drużyną Rem-Zaku.
Najlepszym bramkarzem turnieju okrzyknięto 60-letniego mistrza z RemZaku, pana Jana Sypko. Najwszechstronniejszym piłkarzem uznano dyrektora ds. technicznych pana Zbigniewa Szopę. Najstateczniejszym (najwolniejszym) piłkarzem został główny mechanik ZAK pan Manfred Gduła,
najskuteczniejszym w konstruowaniu akcji zaczepnych pan Tadeusz Laszkiewicz z BPK, a najskuteczniejszym zawodnikiem został pan Mariusz
Markowski z ZBA.
A. Lis
Dźwig posłużył tym razem jako miejsce na reklamę firmy
piłki siatkowej
W turnieju plażowej piłki siatkowej wzięły udział 4 zespoły: PK, PM, PO i
PZ. Drużynę stanowiła para mieszana i dwoje zawodników rezerwowych.
Mecze rozegrano systemem pucharowym (jeden pełny set).
Zmiany dokonywane w locie, zbicia, pełne poświęcenia rzuty na piasek,
emocje w każdym meczu sięgające zenitu.
Turniej wygrała drużyna PM przed PO, a w meczu o trzecie miejsce PZ
pokonał PK. Wszyscy otrzymali nagrody, a zwycięska drużyna puchar przechodni prezesa ZAK.
Najlepszymi zawodnikami turnieju zostali: Elżbieta Wontor, Jerzy Pawluk, Jadwiga Kuchajewicz, Adam Czernik i Marek Mosio-Masiewski.
Za rok walka powinna być jeszcze bardziej zacięta.
A. Czernik
Zawodnicy odpoczywali intensywnie
Rezerwa obserwuje poczynania kolegów
Informacje wędkarskie
9 czerwca br. na kanale Azoty odbyły się zawody wędkarskie o puchar
prezesa Zarządu Zakładów Azotowych „Kędzierzyn" SA w zawodach uczestniczyły 22 osoby. Zwycięzcą i zdobywcą pucharu prezesa został Wiesław
Widuliński (2890 pkt). Kolejne czołowe lokaty zajęli: 2/ Antoni Walczak
(1790 pkt), 3 / J a n Hebda (1780 pkt), 4/ Bronisław Zięcina (1190 pkt), 5/
Jerzy Bigos (1170 pkt).
Poza nagrodą główną wśród zwycięzców rozdzielono 10 nagród rzeczowych.
Po zawodach dla dorosłych w tym samym miejscu przeprowadzono z
okazji „Dnia Dziecka" zawody dla dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 3 i dla
dzieci członków Koła Wędkarskiego ,Azoty". Zwycięzcami zostali: 1/ Adam
Wiśniowski (220 pkt), 2/ Rafał Błaszczyk (210 pkt), 3/ Anna Drozd
(210 pkt).
Oprócz nagród głównych dla zwycięzców każde dziecko-uczestnik zawodów
otrzymało upominki okolicznościowe. Organizowane już po raz trzeci z rzędu
zawody wędkarskie dla dzieci cieszą się coraz większym powodzeniem.
Największą rybę na zawodach — leszcza długości 55 cm, i wagi ponad
2 kg — złowił W. Widuliński. Zawody sędziował Bernard Jendrzejczyk.
Zawody zakończono wspólnym piknikiem przy grillach i napojach chłodzących.
TAP
Sponsor krzyżówki
ZflKŁflD FRYZJERSKI „RENE"
ul. Chemików 9/7
47-223 Kędzierzyn-Koźle
tel. 81-20-86
Usługi w domu klientki, na umówiony dzień i godzinę
CENY KONKURENCYJNE:
trwała — 21,0 zł, pasemka — 22,0 zł,farbowanie — 25,0 zł
Proponujemy inne usługi fryzjerskie.
Nie doliczamy kosztów dojazdu do domu klienta
Związkowcy dopingują
Zapraszamy również do nowo otwartego
Zakładu przy ul. Kościuszki 21 (budynek Przedszkola nr 6).
Złote Gody państwa Muszaków
Pożegnaliśmy
Huberta Pająka
J e s z c z e nie tak d a w n o spotykaliśmy Go
pełnego energii, zatroskania o bezpieczeństwo majątku Zakładów. Hubert Pająk, komendant Straży Przemysłowej należał bow i e m do ludzi, którzy nie uznają bylejakości
w pracy, są maksymalistami. W y m a g a ł dużo
od siebie i od swoich podwładnych, ale jednocześnie był w s z y s t k i m życzliwy, służył
swoją radą, d u ż y m d o ś w i a d c z e n i e m zawod o w y m i ż y c i o w y m . W y k a z y w a ł dużo inicjatywy i z a a n g a ż o w a n i a w ochronie mienia z a k ł a d o w e g o . Miał duży udział
w unowocześnieniu w y p o s a ż e n i a swojej placówki, z dumą mówił o
telewizji przemysłowej w p r o w a d z o n e j na bramach Zakładów.
15 czerwca br. w Urzędzie Stanu
Cywilnego w Kędzierzynie-Kożlu
odbyła się miła uroczystość jubileuszowa 50-lecia pożycia małżeńskiego Katarzyny i Michała Muszaków.
Z tej okazji przewodniczący Rady
Miejskiej Emil Matuszyk udekorował
dostojnych jubilatów „Medalami za długoletnie pożycie małżeńskie".
Państwo Muszakowie pobrali się pod
koniec grudnia 1945 r. w Przemyślu, a
następnie dalsze swoje losy związali z
Kędzierzynem. Pan Michał pracował do
przejścia na emeryturę w naszych Zakładach jako remontowiec na Warsztacie Wydziału Gazowego w Zakładzie
Produkcji Amoniaku. Remontował urządzenia produkcyjne amoniaku na Wydziałach Generatorów, Rozfrakcjonowania i Syntezy. Tutaj pracowała
również jego córka Teresa. Pani Katarzyna przez wiele lat pracowała w WSS
„Społem". Dostojni jubilaci dochowali
się czworo dzieci, ośmioro wnucząt i
troje prawnuków.
Składając jubilatom życzenia kierowniczka USC Marianna Głębocka powiedziała m.in. „kiedy wiele lat temu zawieraliście związek małżeński, mieliście
swoje plany i marzenia. Dla wielu polskich rodzin był to najtrudniejszy okres
w dziejach o czym świadczą przebyte
etapy naszej historii. Jesteście Państwo
wzorem dla wszystkich tych, którzy pójdą Waszym śladem. Wasze małżeństwo jest nie tylko przykładem dla Waszych rodzin, jest również dla nas wzorem do naśladowania". Nie zabrakło też
kwiatów i upominków od najbliższych.
Wiele ciepłych słów i życzeń przekazali
przedstawiciele zakładów pracy, w których pracowali dostojni jubilaci. Do życzeń 100 lat w dobrym zdrowiu dołącza
się również nasza gazeta.
Szanowni
Państwo
Jubilaci
Katarzyna
i Michał
Zarząd i pracownicy Zakładów Azotowych „Kędzierzyn" SA
Muszak
ul. Pionierów
47-220
małżeńskiego
wydarzeniem
radosnym
bardzo wzruszającym,
łem przynoszącym
satysfakcje
jest
stosunków
ukła-
międzyludzDaliście
Państwo dowód jak w imię
ciwie pojętej
wierności
i
wzór do
w zakresie
kich w społeczeństwie.
skiej
dzie-
dla bliskich sobie lu-
naśladowania
miłości
i
i uczciwości
można
przejść
wieku ramię w ramię
przeciwności
korzystać
losu,
właś-
przyjaźni,
małżeńprzez
pół
pokonując
a
zarazem
z radości
dnia
po-
Waszego
Jubileuszu
wszedniego.
Z okazji
przyjmijcie
deczne
Dostojni Jubilaci
gratulacje
byście jeszcze
i
ser-
życzenia
przez długie
razem żyli w zdrowiu i
lata
szczęściu
rodzinnym.
PREZES
Dyrektor
mgr inż. Józef
Klub Mistrza
SPOTKANIE Z EMERYTAMI
i
zaszczyty
dzi. Jest to też piękny
dania
3/B/9
KĘDZIERZYN-KOŹLE
50 lat pożycia
jest
Takim zapamiętali Go współpracownicy w tych firmach, gdzie przyszło
Mu realizować swoją z a w o d o w ą karierę przed przyjściem do Azotów w
1982 r., a także u nas, gdzie przeszedł różne stanowiska i funkcje, zanim
został k o m e n d a n t e m Straży Przemysłowej. Nigdzie bowiem się nie
oszczędzał, stale się dokształcał, podnosił swoje kwalifikacje.
Straciliśmy p r a w e g o człowieka, życzliwego przyjaciela i pracownika.
Ł ą c z y m y się z Rodziną Huberta Pająka w bólu po stracie w y s o k o
cenionego c z ł o n k a załogi naszych Zakładów.
ZARZĄDU
Generalny
Sebesta
12 c z e r w c a br. w sali teatralnej Hotelu „Centralnego" odbyło się tradycyjne już — kolejne, spotkanie z mistrzami — emerytami z okazji „Dnia
Chemika". Z o r g a n i z o w a n e zostało przez Radę Klubu Mistrza ZAK SA
przy wsparciu Z a r z ą d u Zakładów. Ta forma kontaktów emerytów z Zakładami cieszy się rosnącym powodzeniem. Na spotkanie przybyło
około 80 osób, by z o b a c z y ć się z koleżankami i kolegami, z kierownict w e m Zakładów, by przy tej okazji poznać aktualne problemy firmy, w
której przepracowali wiele lat.
Dyrekcję Z a k ł a d ó w reprezentował g ł ó w n y koordynator produkcji mgr
inż. Jerzy Frankowski (w tym s a m y m czasie o d b y w a ł o się pierwsze
posiedzenie Rady Nadzorczej nowej kadencji oraz spotkanie Zarządu
Miasta i Dyrekcji Z a k ł a d ó w z dziennikarzami zagranicznymi). Działające
w Z a k ł a d a c h związki z a w o d o w e r e p r e z e n t o w a ł a Alicja Torczyńska
( M Z Z P ZAK) oraz Ireneusz Piskorski (NSZZ „Solidarność"). W spotkaniu
uczestniczył również Andrzej Fraś — przewodniczący Klubu Mistrza
Z a k ł a d ó w C h e m i c z n y c h „Blachownia" SA.
Bolesław W a ż n y — przewodniczący Klubu Mistrza ZAK SA poinformował zebranych o aktualnej działalności Klubu i sytuacji mistrzów w
Zakładach, wyraził zadowolenie z więzi, jaką utrzymują mistrzowie —
emeryci z macierzystym z a k ł a d e m pracy.
Podobną opinię wyraził mgr inż. Jerzy Frankowski przy omawianiu
aktualnych problemów firmy. Natomiast Alojzy Szala — przewodniczący
Sekcji Emerytów i Rencistów wypowiadał się na temat sytuacji emerytów
i obecnej dobrej kondycji firmy. Podziękował z a umożliwienie okolicznościowego spotkania w gronie d a w n y c h w s p ó ł p r a c o w n i k ó w i innych zapros z o n y c h na spotkanie osób, jak również z a upominki jakimi zostali
obdarowani.
Józef Galla, emeryt — były przewodniczący Rady Klubu, aktualnie
członek Rady Miejskiej — stwierdził m.in., że zawsze dobrze się czuł w
gronie mistrzów Z A K , ceni sobie doświadczenie i przyjaźnie zdobyte
podczas pracy w Azotach.
Kędzierzyn-Koźle,
w czerwcu 1996 r.
Tekst i zdjęcie:
Bogusław Rogowski
Zadzwoniła do nas...
— E w a S t a n , specjalista ds. BHP.:
— Jestem o b u r z o n a informacją zawartą w tekście „Zebranie u energetyków" jakoby osoby kontrolujące t a m pracowników nie miały przy sobie
sprzętu ochrony osobistej.
To j a wraz z koleżanką przeprowadzałam t a m kontrolę i przez cały czas
sprzęt ochrony osobistej miałyśmy przy sobie, na co mamy wielu świadków.
Zapisał B
W związku ze zbliżającym się 50-leciem Z a k ł a d ó w zaapelowano do
uczestników spotkania o bliższy kontakt z gazetą zakładową, o udostępnienie z g r o m a d z o n y c h w d o m o w y c h zakamarkach pamiątek z pierw s z y c h lat działalności Z a k ł a d ó w (zdjęć, notatek, wycinków z gazet itp.).
Stefan Z a k a ł e k pierwszy odpowiedział na ten apel — m a w swoich
zbiorach zdjęcia z lat 50-tych, umówił się na spotkanie z redakcją T K A .
Artystyczną o p r a w ę spotkania zapewnił zespół Spółdzielczego D o m u
Kultury „Komes" z Osiedla Piastów, zaprezentował pieśni i tańce rzeszowskie. Blisko 4 0 - o s o b o w y zespół wystąpił w strojach nowosądeckich,
które w ramach s p o n s o r o w a n i a lokalnej kultury są darem ZA „Kędzierzyn" SA.
Spotkanie z a k o ń c z o n o w s p ó l n y m obiadem i koleżeńskimi pogawędkami.
Tadeusz Płóciennik
— Panie Prezesie — trzecia kadencja
Rady Nadzorczej naszych Z a k ł a d ó w i po
raz trzeci został Pan wybrany jej przewodniczącym. Gratulować czy współczuć?
— Oczywiście gratulować. Jest to dla mnie
duży zaszczyt, że minister przekształceń
własnościowych korzystając ze swoich
uprawnień powołał mnie w skład tej Rady.
Wydaje mi się, że w prostym przekładzie jest
to pozytywna ocena naszej pracy w poprzednich kadencjach.
— Właśnie, czy do rad nadzorczych kolejnych kadencji powoływani są ci sami ludzie,
którzy wcześniej wchodzili w skład danej
rady?
— Praktyka jest bardzo różna — od wymiany całego składu po powoływanie całej
rady na nową kadencję. W przypadku „Kędzierzyna" minister korzystając ze swoich
uprawnień powołał trzy osoby nowe (spośród sześciu, które wybiera). Myślę, że nie ma
tutaj mowy o selekcji negatywnej, Rada Nadzorcza uzyskała skwitowanie swojej działalności. Chodziło pewnie o to, by wprowadzić
nowe impulsy do pracy Rady. Tym bardziej,
że czekają nas nowe zadania, różniące się od
tych, jakie wypełnialiśmy przez poprzednie
pięć lat naszej działalności.
— Gdyby przybliżył Pan czytelnikom TKA
sylwetki nowych członków R a d y . . .
— Osoby, które weszły w skład Rady
wniosły ze sobą bagaż doświadczeń i umiejętności, jakie będą w Zakładach bardzo przydatne i zostaną bardzo mocno wykorzystane.
Pan Jerzy Swatoń jest szefem Wojewódzkiego
Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki
Wodnej w Katowicach, jest również członkiem
Rady Nadzorczej Banku Ochrony Środowiska.
Myślę, że w znakomitym stopniu będzie doradzał w jaki sposób korzystać z pieniędzy przeznaczonych na ochronę środowiska. Jest to
szczególnie ważne w kontekście nowych zadań
inwestycyjnych jakie „Kędzierzyn" czekają. Pan
Włodzimierz Gajer jest zarządcą komisarycznym w jednym z zakładów województwa bielskiego. Z tego już choćby wynika, że problemy,
z którymi będzie się tutaj stykał są mu znakomicie znane. Pan Kazimierz Nikiel jest prezesem dużej firmy handlowej z Katowic. Firma,
— Jeszcze półtora roku temu szukając pracowników dawaliśmy ogłoszenia do prasy. Dziś mamy dziesiątki ofert, nie ma miesiąca, by nie
pytało o pracę przynajmniej 50 osób
— mówi Janina Makarewicz kierownik zespołu zarządzania personalnego w Biurze Polityki Personalnej. —
W 1995 r. było bardzo dużo przyjęć do
pracy. Staramy się, by nowo zatrudniani
byli przede wszystkim ludźmi młodymi,
najlepiej przed 35 rokiem życia. Są to
chemicy, elektronicy, energetycy, elektrycy, wszyscy mają co najmniej średnie
wykształcenie. Nie spotkałam się z nowo
przyjętym pracownikiem, który by był
niezadowolony z pracy, zapewne ma na
to wpływ sytuacja na rynku pracy, a także
dobra kondycja naszej firmy.
W minionym roku nowych pracowników przyjęto m.in. do Działu Marketingu,
Biura Rozwoju Strategicznego, Wydziału Amoniaku oraz Wydziału Kwasu Azotowego. Dziś po blisko roku większość
z nich skończyła już okres próbny i ma
umowy o pracę na czas nieokreślony.
— Przyjęcia do pracy w moim wydziale
wiązały się z uzupełnieniem luki w załodze powstałej po przejściu części pracowników na nową instalację kwasu azotowego — mówi kierownik Wydziału
Amoniaku, inż. Janusz Skórski. — Nie
ukrywam, że odejścia tamtych pracowników nie udało nam się jeszcze zrekompensować. Trzeba przecież kilka lat pracy
przy instalacji, by ją dobrze poznać i dobrze
sobie z nią radzić. Oczywiście nie mogłem
zatrzymać tamtych doświadczonych ludzi,
bo przejście na nową instalację wiązało się
dla nich z awansem—tu byli sterowniczymi, tam zostali mistrzami. Ich następcy są
na różnym poziomie, niektórzy już po pół
roku są pełnowartościowi, inni się nie przykładają. Generalnie nie jestem zadowolony
z tego, że przyszło tylu nowych pracowników naraz. Dawniej starsi uczyli młod-
TO RÓWNIEŻ MÓJ ZAKŁAD —
mówi LUCJAN NORAS
prezes Rady Nadzorczej Zakładów
Azotowych "Kędzierzyn" SA
którą kieruje cieszy się bardzo dobrą renomą, oceniana jest bardzo wysoko.
— Pozostała trójka to oczywiście Pan
...pani Anna Rogozińska i pan Marek Kalus.
— Chciałbym w tym miejscu podkreślić,
że załoga Z a k ł a d ó w Azotowych wybrała do
Rady Nadzorczej trzeciej kadencji ponownie
tych samych członków, którzy wcześniej w
niej pracowali. Myślę, że nie jest to przypadek
jaki zdarza się często. Wielokrotnie o tym
mówiłem, ale raz jeszcze powtórzę — załoga „Kędzierzyna" potwierdziła swoją dojrzałość gospodarczą i kierując się dobrem
Zakładów powołała do Rady swoich kolegów, którzy swoją działalnością gwarantują
dobrą jej pracę.
— Rozpoczynająca się kadencja R a d y . . .
— ... z pewnością nie będzie łatwa. Zresztą
żaden rok naszej pracy nie był rokiem
łatwym. Po roku 1995, który zakończył
się tak dobrym wynikiem — jakbyśmy
trochę wpadali w samozadowolenie.
Rok 1995 pod względem wyników na
pewno się nie powtórzy. To, co stoi przed
nową Radą to ogromnie poważne zadania
determinujące przyszłość „Kędzierzyna" o
wiele dalej niż to, co zrobiliśmy dotychczas. To przede wszystkim kwestia prywatyzacji, lecz również dokończenia tych inwestycji, co do których w drugiej kadencji
Rady podjęliśmy decyzje. Inaczej mówiąc
— polityka inwestycyjna Zakładów to nakłady rzędu pięciu bilionów starych złotych i ogromne rozszerzenie wolumenu
produkcji. Takie działania plus dywersyfikacja produkcji powinny umocnić „Kędzierzyn" jako przedsiębiorstwo, które stale generować będzie dodatni wynik finansowy.
— Niedługo otwarcie granic dla handlu,
zniesienie barier celnych. Jak w związku z
tym widzi Pan przyszłość Zakładów?
— Działania, które są podejmowane służą
właśnie temu, by odpowiednio zaistnieć w
nowej rzeczywistości. Po raz kolejny byłem
na terenie Firmy. Być może ktoś, kto jest tam
codziennie tego nie widzi — „Kędzierzyn"
staje się zakładem europejskim w pełnym
znaczeniu tego słowa. Przeciwstawianie się
konkurencji, którą spowoduje m.in. zniesie-"
nie c e ł — to właśnie wprowadzanie nowych
technologii, obniżanie kosztu jednostkowego wyrobu, wprowadzanie Systemu ISO
9000. Oprócz t e g o — pod względem sposobu myślenia „Kędzierzyn" jest w Europie już
dawno! Możemy dzisiaj powiedzieć, że jesteśmy w stanie (za własne pieniądze) i korzystając z chętnych do współpracy z nami
instytucji finansowych — zakupić każdą technologię i przełożyć ją na świetne wykonawstwo w Azotach. Przypominam, że nie
było tak zawsze i patrzenie na to, że było to
zupełnie proste jest optyką fałszywą.
Na ostatnim posiedzeniu Rady pokazywałem Kolegom „Trybunę Azotów" sprzed kilku lat gdzie mówiłem, że „upadek Azotów
byłby klęską dla miasta". Wielu obruszyło
się wówczas na mnie za tę wypowiedź, a
przecież... Starachowice czy Mielec dokładnie potwierdziły to, co mówiłem wówczas.
Nam, dzięki działaniom jakie podjęliśmy
udało się tego uniknąć.
— U progu nowej kadencji Rady czego
życzyłby Pan naszym Zakładom?
— Rzeczywiście naszym. Ja o tym Zakładzie nie mówię inaczej niż „my", „mój zakład". Bardzo mocno z Azotami się identyfikuję. I wcale nie na zasadzie, że sukces ma wielu
Pierwsze miesiące,
pierwsze doświadczenia
szych, a teraz, gdy na zmianie jest jeden starszy, a reszta młodych, nie ma
mowy o szybkiej nauce.
Na Wydział Amoniaku, gdzie pracuje
131 osób, trafiło 9 nowych pracowników.
— Zatrudnialiśmy się sądząc, że będziemy pracować na nowej instalacji kwasu
azotowego. Słyszało się wcześniej w
mieście o instalowanym tam komputerowym sterowaniu, tymczasem trzeba było
tutaj zastąpić część przeniesionej tam
załogi i tak trafiliśmy na Wydział Amoniaku — opowiada Rafał Jarosz, absolwent Technikum Żeglugi Śródlądowej. —
Początkowo ciężko mi się było przyzwyczaić do zmianowego charakteru pracu,
długo nie mogłem, jak to się u nas mówi,
„zatrybić". Teraz widzę, że ma to swoje
plusy. Kiedyś zawsze mówiłem, że Azoty
to będzie ostatnie miejsce, gdzie będę
pracował, okazało się jednak, że pierwsza pieczątka w dowodzie informuje o
zatrudnieniu w Zakładach Azotowych
„Kędzierzyn" SA. Nie narzekam, praca
nie jest ciężka, a pieniądze niezłe. Większość moich znajomych z technikum
ciągle narzeka na pracę i płacę, ja nie
mam takich problemów. Zakład oprócz
pensji daje nam także dużo korzystnych
zabezpieczeń socjalnych, np. pożyczki z
kasy zapomogowo-pożyczkowej, z której
już korzystałem. Po czterech dniach pracy dostaliśmy premię z okazji Dnia Chemika — wtedy każdy się zastanawiał:
Jeśli już po czterech dniach dają pieniądze, to co będzie po miesiącu?"
Jego kolega, technik budowlany,
Grzegorz Murawski także nie narzeka: — Nie mogłem znaleźć pracy w za-
wodzie, bo wszędzie, gdzie pytałem,
szukali ludzi z praktyką. Przyszedłem
do Azotów i złożyłem podanie nawet
nie myśląc, co miałbym tu robić.
Owszem, słyszałem od kolegi o kwasie azotowym i komputerach, ale zgłosiłem się chyba za późno. Po pewnym
czasie zawiadomiono mnie, żebym zgłosił się do pracy. Finansowo nie jest najgorzej, młodzi ludzie zarabiają tu przeciętnie
7 min starych złotych, mnie to, co mam,
wystarsza.
Grzegorz myśli o podjęciu studiów
zaocznych, nie jest jednak pewien, czy
dostanie urlop naukowy. — Na studiach zaocznych zjazdy są w niedzielę,
a nam niedziela czasem wypada w
środku tygodnia — mówi.
Stanisław Ławrywianiec na Wydział
Amoniaku trafił z działającej na terenie
Azotów filii spółki Remak. Tam pracował
w brygadzie remontowej — Trudno powiedzieć, która praca jest lepsza. Tam
była bardzo ciężka, fizyczna, tutaj jest
czyściej i chociaż w sezonie remontowym tam mogłem zarobić więcej, to raczej nie żałuję tej zmiany.
Największa, bo licząca około 30
osób, grupa nowych pracowników trafiła na Wydział Kwasu Azotowego,
gdzie w ubiegłym roku montowano i
uruchamiano nową instalację — Kwas
IV. Na instalacji tej pracuje 28 osób, z
czego 19 to pracownicy, jak mówią,
„zza bramy".
Żółto-bure tlenki azotu wydobywające
się z komina instalacji Kwas I widoczne są
prawie z każdego punktu zakładu toteż
inż. Aleksander Papuziński, kierownik
ojców a porażka jest sierotą. Czego życzyć
— dalszego generowania zysku. Może nie w
takiej skali jak w roku ubiegłym (bo to raczej
nie jest możliwe), ale takiego by umożliwiał
rozsądne finansowanie nowych inwestycji w
przyszłości. Gwarantuje to dalszy rozwój Firmy i godziwą płacę dla ludzi tu pracujących.
Żeby ten wynik był zawsze „nad kreską",
byśmy już nigdy nie musieli się tak martwić
jak w latach 1993/1994.
— Korzystając z okazji — kiedy Azoty zostaną
sprywatyzowane czy jest szansa, że w nowej
Radzie Nadzorczej również Pan zasiądzie?
— To pytanie wybiegające zbyt daleko w
przyszłość. Na dziś nie ma chyba w Polsce
człowieka, który potrafiłby odpowiedzieć,
jak będzie wyglądała przyszłość prywatyzacyjna Zakładów. Natomiast jeśli właścicielem jakiegoś pakietu akcji będzie Skarb Państwa to taka możliwość oczywiście jest.
To nie jest najważniejsze pytanie. Zasadniczym problemem, nad którym należy się zastanawiać — jest stwarzanie klimatu do
podjęcia decyzji, które dla „Kędzierzyna" będą korzystne. Przypominam, że kiedyś wycofaliśmy się z NFI i dzisiaj oceniamy to
bardzo pozytywnie. Stąd wśród wielu zadań
dla Rady Nadzorczej i Zarządu Spółki jest
również i to by kreować taką rzeczywistość,
która spowoduje podjęcie decyzji centralnych dla „Kędzierzyna" najbardziej korzystnych. Jest to tworzenie szansy na super nowoczesne przedsiębiorstwo. Warto i należy
to robić. Dla tej załogi, dla kadry, która wie i
potrafi — co i jak należy tutaj zrobić.
— A czego oprócz dobrego zdrowia życzyć
Panu?
— Dziękuję, bo zdrowie rzeczywiście jest
podstawą normalnego funkcjonowania.
Oprócz tego... jednak więcej czasu dla siebie
i rodziny. Ciężko mnie złapać. To fakt. Ale z
drugiej strony zawsze jak umawiamy się to
jestem do pańskiej dyspozycji. I jeszcze jedno
życzenie związane właśnie z czasem — żebym
częściej mógł przebywać właśnie tutaj. W Zakładzie, o którym mówię, że jest moim.
— Serdecznie dziękuję za znalezienie
czasu i rozmowę.
Andrzej Hynek
Wydziału Kwasu Azotowego ma podstawy do dumy pokazując mi komin
Kwasu IV, z którego wydobywają się
substancje ledwo dostrzegalne. Stereownia robi jeszcze większe wrażenie. Odzież ochronna wydaje się być
tutaj zbędna. Nic dziwnego, że pracujący tu ludzie pozytywnie odnoszą się
do swojej pracy. Zanim tutaj trafili, sporo czasu spędzili szkoląc się na podobnej instalacji w Zakładach Azotowych
w Tarnowie, gdzie również zdawali egzamin z jej znajomości.
Jarosław Gole z wykształcenia jest
technikiem rentgenowskim, na instalację kwasu azotowego trafił dzięki koledze,
który tutaj pracował wcześniej i dał mu
znać, że będzie nabór nowych pracownik ó w — Dzięki relacjom kolegi miałem ogólne pojęcie, na czym polega obsługa instalacji. Wprawdzie lubiłem swój poprzedni zawód, ale zarobki były tak fatalne, że musiałem dorabiać instalując żaluzje. Teraz żyje
mi się spokojniej i mimo pracy na zmiany,
mam więcej czasu dla rodziny. Nie widzę
jakichś czarnych stron takiego życia.
Jego kolega technik — energetyk
Krzysztof Karaś również trafił do Azotów latem zeszłego roku. Przyjechał
do Kędzierzyna do rodziny i zapytał o
pracę. Jest jednym z tych, o których
kierownik Papuziński mówi, że się
sprawdzili — niedługo będzie trzecim
sterowniczym — To spory dowód zaufania — mówi kierownik.
— Na naszej zmianie mamy bardzo
fajnego mistrza zmianowego, wszyscy
zaczynaliśmy zapoznawanie się z instalacją od zera, toteż mieliśmy okazję
się zgrać. Gdy mamy wątpliwości,
wspólnie dyskutujemy, jakie rozwiązanie
jest najlepsze, nie ma tarć, czy konkurowania między starszymi i młodszymi
pracownikami, o jakim słyszy się czasami od ludzi z innych wydziałów —
(Ciąg dalszy na str. 5))
Czy będziemy współpracować z Jonavą?
J
Pod koniec kwietnia przebywali w naszych
Z a k ł a d a c h oraz w Biurze Projektów „Kędzierzyn" Czeslovas Skiedra, dyrektor
inwestycji i Rimantas Sinkeviczius, specjalista
od o r g a n i z a c j i p r o j e k t o w a n i a z Zakładów
Chemicznych „ACHEMA" w Jonavie. Litewscy goście byli podejmowani przez kierownictwa Zakładu Nawozów oraz Biura Projektów.
Korzystając z okazji przeprowadziłem rozmowę
z przedstawicielami jonawskiej firmy.
— Proszę o krótką charakterystykę waszego przedsiębiorstwa.
— Jesteśmy spółką akcyjną. 96% udziałów stanowi własność 28 pracowników „Achemy", głównie z kierownictwa, natomiast pozostałe 4% należy do reszty załogi. Zatrudniamy 2500 ludzi. Zatrudnienie znacznie spadło w ostatnich latach,
gdyż zatrzymaliśmy nierentowne działy produkcji,
no i wzrosła wydajność pracy. Około 90% naszej
produkcji stanowią nawozy — mocznik, saletra,
płynne nawozy azotowe, woda amoniakalna.
Około 10% naszej produkcji to organika. Jesteśmy znaczącym eksporterem, bowiem ok. 90% naszych wyrobów, głównie nawozów, idzie na eksport m.in. do Anglii, Szwecji i Niemiec.
— Czyżby litewscy rolnicy potrzebowali tak
mało nawozów?
— Gdyby nasza wieś stosowała racjonalne dawki nawożenia, to i tak byłaby w stanie skonsumować ok. 20% naszej produkcji. Jesteśmy więc
skazani na eksport. Kiedyś, za czasów Związku
Radzieckiego, pracowaliśmy na rzecz dużego
rynku wewnętrznego. Teraz rozpadły się nasze
kołchozy, a farmerzy są jeszcze słabi ekonomicznie, aby stosować większe nawożenie.
— Jakie widzicie panowie perspektywy
przed waszą firmą?
— Proszę pana, podobnie jak i polskie przedsiębiorstwa potrzebujemy znaczących kredytów
m.in. na rozwijanie produkcji nowocześniejszych
nawozów, na wdrażanie technologii mniej energochłonnych, na głębsze przetwarzanie surowców,
aby sprzedawać gotowe produkty, nie półprodukty
lub surowce. Nasze litewskie banki są słabe, więc
kredytów musimy szukać na Zachodzie.
— Sądzę, że wasza wizyta w KędzierzynieKożlu nie miała charakteru tylko kurtuazyjnego.
— Oczywiście. Wprawdzie nie jest to nasz pierwszy kontakt z Zakładami Azotowymi, ale dotychczasowe nasze związki były raczej tylko przyjacielskie, a chcielibyśmy, aby zamieniły się one w
partnerskie, abyśmy prowadzili obopólnie korzystne interesy. Obecna wizyta wynika z oferty, jaką
otrzymaliśmy od Biura Projektów „Kędzierzyn" na
budowę dużego stokażu amoniaku, takiego, jaki
zbudowano w ,Azotach". Chcieliśmy więc na miejscu zobaczyć ten obiekt, uzyskać dodatkowe informacje, zanim zdecydujemy się na ostateczny
wybór oferenta. Nie ukrywamy, że ogłosiliśmy
międzynarodowy konkurs na projekt i budowę takiego stokażu. Zadecyduje cena i nowoczesność
rozwiązań, gwarantujących m.in. pełne bezpieczeństwo. Spodobał się nam zbiornik (15 tys. ton
amoniaku) w .Azotach" i jeśli dogadamy się co do
ceny, to już w połowie maja może zapaść decyzja
o wyborze oferty kędzierzyńskiej. Przy okazji
Nadchodzi czas
rozstrzygnięć
W Warszawie mają gorzej
W najbliższych tygodniach powinno wyjaśnić
się czy japońsko-brytyjsko-arabska grupa kapitałowa, której nazwa jest na razie utrzymywana
w tajemnicy, zostanie strategicznym inwestorem Kompleksu Rafineryjno-Petrochemicznego
„Południe" w Kędzierzynie-Kożlu.
W ramach obchodów Dni Chemika o aktualnym
stanie przygotowań do budowy petrorafinerii 4 czerwca w Klubie SITPChem-u mówił dyrektor Biura Wykonawczego Kompleksu Rafineryjno-Petrochemicznego „Południe" Konstanty Chmielewski.
Równocześnie trwają rozmowy z grupą amerykańską — Amerykanie są zainteresowani sprzedażą
nowoczesnych technologii petrochemicznych, toteż
weryfikację (feasibility study) projektu, wykonywaną
przez amerykańskie biuro projektowe Fluor Daniel,
współfinansuje federalna Agencja Handlu i Rozwoju
USA (TDA).
— Aby ułatwić potencjalnym inwestorom podjęcie decyzji chcielibyśmy uzyskać stanowisko polskiego rządu w dwóch kwestiach: jakie ulgi podatkowe temu projektowi może dać fiskus, ile nie brać
na początek, żeby umożliwić spłacenie kredytów
inwestycyjnych oraz relacji między holdingiem Nafta
Polska, a nami — powiedział nam dyrektor Chmielewski. — Projekt może być realizowany poza Naftą
Polską, jako organizacja powiedzmy konkurencyjna,
Urząd Antymonopolowy i konsumenci powinni się
z takiego rozwiązania nawet cieszyć, ale jeśli w
powiązaniu z Naftą to w jaki sposób? Głównym
problemem będzie tu dostęp do sieci sprzedaży
detalicznej i baz hurtowych.
Rozwiązania obu tych kwestii ma dokonać Komitet
Ekonomiczny Rady Ministrów, na razie jednak sprawa
KRP „Południe" nie stała się przedmiotem jego obrad.
— Nie wiem czy w tym podejściu uda się
zrealizować projekt „Południe", ale wiem, że
jeśli się to nie uda, to trzeba będzie to zrobić
za kilka lat w znacznie trudniejszych warunkach, inaczej polski przemysł chemiczny przestanie się liczyć na rynkach międzynarodowych, usankcjonuje się także tradycja importu
paliw — mówił dyrektor Chmielewski.
Tymczasem w ubiegłym miesiącu zespół architekta
Urzędu Miasta Kędzierzyna-Koźla rozpoczął prace nad
sprecyzowaniem warunków zabudowy i zagospodarowania terenu przeznaczonego pod budowę petrorafinerii.
(bd)
Jeżeli porównywać stan zanieczyszczenia powietrza w
Kędzierzynie z S u w a ł k a m i , to jest bardzo źle, natomiast
wcale nie jest tu gorzej, jeśli nawet nie lepiej, niż w letni
dzień w centrum Warszawy.
— W województwie opolskim obserwujemy stały spadek emisji zanieczyszczeń, niestety w i ę c e j dostajecie od
sąsiadów, niż do nich wysyłacie. Przykładowo z województwa katowickiego Opolszczyzna dostaje sześć razy więcej dwutlenku siarki niż s a m a e m i t u j e do wszystkich innych województw — powiedział Wojciech Jaworski dyrektor Departamentu Ochrony Powietrza i Powierzchni Ziemi
w Ministerstwie Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, który w środę 5 czerwca w klubie Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Przemysłu Chemicznego
w Kędzierzynie-Koźlu wygłosił referat o stanie powietrza na
Śląsku.
Jego zdaniem Opolszczyzna ze względu na warunki meteorologiczne jest w komfortowej sytuacji, ponieważ przez
większą część roku wieją u nas wiatry uniemożliwiające
przywianie tu z woj. katowickiego większej ilości zanieczyszczeń. Dużo.gorzej wyglądają regiony położone na wschód
od Górnego Śląska.
— Pod Opolem buduje się najnowocześniejsza w Polsce elektrownia, n i e w i e l e będzie e m i t o w a ć zanieczyszczeń, ale dzięki s w o j e m u 2 5 0 m e t r o w e m u kominowi i
warunkom klimatycznym większość tego, co w y e m i t u j e ,
trafi do województw wschodnich. W bardzo złej sytuacji
jest np. Kraków, który dodatkowo leży w niecce, co uniemożliwia rozwianie zanieczyszczeń przez wiatry — stwierdził dyrektor. Jak powiedział, znaczny wpływ na poprawę
czystości powietrza atmosferycznego w naszym regionie
będzie miało planowane na wrzesień tego roku uruchomienie w jednej z największych polskich elektrowni Jaworzno III
instalacji do mokrego odsiarczania spalin. Skutki tego faktu
będzie można zaobserwować także na Opolszczyźnie —
spadnie ilość napływających z Katowickiego tlenków siarki.
Poza problematyką lokalną W. Jaworski poruszał także kwestie ogólnokrajowe: wskazał na brak spójnego systemu prawnego dotyczącego problemów ekologicznych i zapowiedział
bliskie uchwalenie przez Sejm RP (już po pierwszych czytaniach) kilku ustaw regulujących tę sytuację, m.in. nowelizacji
Ustawy o ochronie środowiska, która ma upodobnić polskie
przepisy do norm obowiązujących w Unii Europejskiej.
Dyrektor W. Jaworski przyjechał do Kędzierzyna-Koźla na
zaproszenie tutejszego oddziału Stowarzyszenia Inżynierów
i Techników Przemysłu Chemicznego, który w ramach VI
Dni Chemika zorganizował cykl prelekcji i seminariów dotyczących opolskiego przemysłu.
Bolesław Bezeg
oglądnęliśmy cały ciąg nawozowy .Azotów" i jesteśmy pod wrażeniem wielu nowoczesnych rozwiązań technologicznych. Widzimy realne perspektywy współpracy. Interesuje nas np. salmag,
nowa instalacja kwasu azotowego. Kędzierzyńskie Biuro Projektów reprezentuje duży potencjał,
wysoki poziom nowoczesności, więc mogłoby
świadczyć usługi na rzecz dalszego rozwoju naszego przedsiębiorstwa. Szczególnie interesują
nas usługi komplementarne, to znaczy od projektu po oddanie inwestycji pod klucz.
— Wspomnieli panowie, że dotychczasowa
współpraca na linii Kędzierzyn-Kożle—Jonawa
miała charakter przyjacielski, a nie opierała się
głównie na wspólnym interesie. Co trzeba zrobić, żeby zmieniła się ona w partnerskie stosunki?
— Jak już powiedzieliśmy, przede wszystkim
musimy lepiej poznać wspólne możliwości i potrzeby, zorientować się co możemy sobie nawzajem zaoferować. Musi to być oczywiście gra oparta na rynkowych regułach. My szukamy takich
partnerów, którzy mogą zaoferować nowoczesne
rozwiązania, no i po konkurencyjnych cenach. Z
drugiej strony, jeśli już kupowalibyśmy jakąś technologię, to chcielibyśmy, aby partner oprócz dopracowanego projektu wziął na siebie również
jego pełną realizację zatrudniając przy tym w maksymalnie możliwym zakresie potencjał litewskich
firm. My też mamy problemy z bezrobociem. Mamy nadzieję, że uda nam się rozwinąć partnerską
współpracę, korzystną dla obydwu stron.
Rozmawiał Edward Pochroń
Apetyt na złom —
poskromiony
Kradzież elementów instalacji do produkcji gazu
syntezowego wartych około 10 tys. zł udaremniła
ostatnio Straż Przemysłowa w Zakładach Azotowych „Kędzierzyn" SA w Kędzierzynie-Kożlu.
Około godz. 2.00 nad ranem patrol Straży Przemysłowej zauważył dwóch mężczyzn prowadzących rowery, na których wieźli kołnierze szyjkowe (części zamienne do instalacji gazu syntezowego). Na widok
patrolu mężczyźni porzucili rowery i zaczęli uciekać.
Jeden złodziej zdołał uciec, drugiego strażnicy złapali i
przyprowadzili do budynku Straży Przemysłowej, gdzie
stwierdzono, że zatrzymany miał w organizmie 1,52
promila alkoholu. Okazało się, że byt to pracownik
Azotów" z wydziału bezwodnika ftalowego. Straż
wspólnie z policją, której przekazano zatrzymanego,
ustaliła, że kradzieży dokonano w warsztacie brygady
remontowej wytwórni gazu syntezowego. Wartość wykonanych z kwasoodpornej stali elementów oszacowano na około 10 tys. zł, ale mistrz z WGS stwierdził, że
brak tych elementów w wypadku awarii mógłby przynieść straty rzędu 50 tys. zł. Tak wysokie straty spowodowałyby przestój instalacji w czasie koniecznym
do sprowadzenia elementów pochodzących aż z
Japonii.
— Ustaliliśmy, że drugi ze sprawców kradzieży
jest mieszkańcem osiedla Azoty w Kędzierzynie
— powiedział nam zastępca komendanta Straży Przemysłowej w Azotach", Andrzej Kubik— Obaj złodzieje prawdopodobnie w celu kradzieży pokonali
ogrodzenie przerzucając przez nie rowery, w podobny też sposób zamierzali opuścić zakład
wraz z łupem. Skradzione elementy nie przydałyby się im do niczego, zamierzali je sprzedać w
jednym z punktów skupu złomu. Złapany na gorącym uczynku pracownik ZAK został zwolniony z pracy.
Dalsze czynności w tej sprawie prowadzi Komenda
Rejonowa Policji w Kędzierzynie-Kożlu. Jak nas poinformował komendant Kubik, w ostatnim czasie Straż
Przemysłowa zatrzymała także pracownika kędzierzyńskiej filii Wielkopolskiego Przedsiębiorstwa Inżynieryjno-Montażowego, który próbował wynieść z zakładu złom miedziany. W jego szatni znaleziono dalsze
20 kg złomu miedzianego, 3 kg mosiężnego, 40 kg
kabli spawalniczych i 50 membran pomiarowych. Okazało się, że zatrzymany mężczyzna jest poszukiwany
przez prokuraturę rejonową w Ełku, która rozesłała
za nim list gończy.
F
Wielka chemia drożdżami
rozwoju gospodarczego regionu
Z inicjatywy wojewody opolskiego, Ryszarda Zembaczyńskiego 17 czerwca w naszych
Zakładach doszło do bardzo interesującego
spotkania przedstawicieli „Azotów", „Blachowni" i „Zdzieszowic" oraz ICSO z reprezentantami administracji wojewódzkiej i zarządów Kędzierzyna-Koźla, Opola i Gliwic.
Temat spotkania był frapujący, dla przyszłości
tego regionu brzemienny. Zastanawiano się
bowiem, jak wykorzystując dużą bazę surowcowo-półproduktową Kędzierzyna-Koźla i
Zdzieszowic uczynić ten rejon obszarem intensywnego rozwoju przemysłu chemicznego.
Wojewoda Zembaczyński zagajając spotkanie podkreślał, że w wielu krajach, a m.in.
we Francji, Niemczech wokół wielkich zakładów przemysłowych z dużym powodzeniem
funkcjonują małe i średnie przedsiębiorstwa, które tworząc wzajemnie powiązaną
sieć dostarczają na rynek wysokiej jakości,
poszukiwane produkty finalne. W wielu
przypadkach o powodzeniu decydują nawet
nie lokalne zasoby surowcowe, bo te można
przecież przywozić, ale przede wszystkim
konkurencyjność technologiczna, umiejętności ludzkie czyli zaplecze intelektualne. W
przypadku projektowanego obszaru intensywnego rozwoju przetwórstwa chemicznego, który ciągnąłby się od Opola poprzez
Zdzieszowice, Kędzierzyn-Koźle aż po Gliwice, występują wszystkie atuty gwarantujące
powodzenie zamierzonego wspólnego
przedsięwzięcia. Wspomniane trzy duże zakłady przemysłowe, a także planowany
Kompleks Rafineryjno-Petrochemiczny „Południe" stanowią duże zaplecze surowcowo-łproduktowe, dysponują doświadczoną,
wysoko kwalifikowaną kadrą. Dodać do tego
należy poważny potencjał intelektualny Instytutu Ciężkiej Syntezy Organicznej. Gliwice
z Politechniką, biurami projektowymi,
wyspecjalizowaną kadrą mogą do projektowanego przedsięwzięcia wnieść zasadniczy
udział. Również Opole z obydwoma uczelniami wyższymi i z tamtejszym „Metalchemem" jest predestynowane do tego, aby
wraz sąsiedzkimi gminami rozwijać sieć
drobnych i średnich zakładów nastawionych
na przetwórstwo chemiczne. Koncepcja zainicjowana przez wojewodę Zembaczyńskiego, jak z powyższego widać, przełamuje
międzywojewódzkie opłotki, zakłada, że w
imię wspólnego interesu niezbędne jest
współuczestnictwo w jej realizacji ośrodka
gliwickiego. Chodzi tu również o tworzenie
nowych miejsc pracy dla restrukturyzującego się przemysłu Górnego Śląska.
Oczywiście pierwsze spotkanie zainteresowanych partnerów jest dopiero początkiem
długiej drogi, żmudnej pracy organizatorsko-koordynacyjnej, wysiłku inwestycyjnego i intelektualnego. Ale już nawet na pierwszy rzut oka widać, że warto ten wysiłek
podjąć, przełamać wszystkie dotychczasowe bariery, schematy, aby rozkręcić potencjalnie wielki interes. Jak wskazywano w
ożywionej dyskusji, poza deklaracjami partnerów o gotowości uczestnictwa w tym
przedsięwzięciu, efekty gospodarcze i społeczne można osiągnąć bardzo duże.
Wykorzystanie istniejącego już zaplecza
surowcowego oraz kadrowo-intelektualnego może przyczynić się do rozwoju całej
sieci mniejszych wytwórni, których produkty
przeznaczone byłyby głównie dla przemysłu
tworzyw sztucznych, samochodowego,
farmaceutycznego, kosmetycznego, chemii
gospodarczej i opakowań. Uczestnicy spotkania wskazywali, że wielką szansę stanowi
np. przemysł samochodowy, który będzie
potrzebował wiele elementów pochodzenia
chemicznego. Paradoksem jest też, że opolski przemysł spożywczy importuje np. opakowania, które można by wytwarzać na miejscu. Rozkręcająca się budowa autostrad
otworzy zapotrzebowanie na wiele produktów chemicznych, do wytwarzania których
można wykorzystać również różnego rodzaju
odpady. Jednym słowem, możliwości otwierają się duże. Cały problem w tym, jak zgrać
interesy, możliwości i wysiłek wszystkich partnerów, zdobyć odpowiednie środki, rozruszać
ten cały wielki interes. Jak poinformował zebranych R. Zembaczyński, rząd wyraził gotowość
wsparcia tej inicjatywy, wsparcia również finansowego, jeśli tylko samorządy lokalne udzielą
potencjalnym inwestorom pomocy, ulg podatkowych, zaoferują odpowiednie lokalizacje i
ewentualne wolne obiekty produkcyjne.
Na początek wojewoda zlecił już ICSO wykonanie opracowania zawierającego głęboką analizę możliwości wykorzystania potencjału opolskiego przemysłu chemicznego
pod kątem uruchomienia sieci wytwórni
produktów finalnych. Samorządy lokalne
dokonają pełnej inwentaryzacji istniejących
na ich terenie możliwości i potrzeb. Przy
ICSO powołano komisję złożoną z przedstawicieli wszystkich zainteresowanych partnerów, która ma za zadanie na bieżąco zajmować się problemami związanymi z realizacją
tego precedensowego, nie tylko w skali regionu, przedsięwzięcia.
Wyróżnienia za dobrą pracę
Prezes J. Sebesta dekoruje emeryta ZAK Stefana Pasiekę złotą odznaką „Za Zasługi dla
Przemysłu Chemicznego"
7 czerwca w Hotelu Centralnym odbyła się
uroczysta akademia wieńcząca tegoroczne
obchody Dnia Chemika w ZAK.
— Spotykamy się dzisiaj w poczuciu bardzo dobrze spełnionego obowiązku pracowniczego wobec zakładu i gospodarki
narodowej. Serdecznie w a m za to dziękuję — powiedział prezes zarządu ZAK Józef
Sebesta, rozpoczynając uroczystość wręczenia odznaczeń zasłużonym pracownikom
i osobom współpracującym z ZAK.
Prezes zapowiedział, że bieżący rok będzie
inny niż lata poprzednie z dwóch powodów:
zadłużenie, jakie w poprzednich latach ciążyło
na zakładach, należy już do przeszłości oraz
rozpoczęła się realizacja programu inwestycyjnego, zakładającego wydanie, w ciągu najbliższych 3 lat 200 min dolarów na rozwój i modernizację firmy.
— Inwestujemy po to, byśmy mogli sprostać wyzwaniu światowej konkurencji, kiedy
za 3 lata otwarte zostaną polskie granice dla
firm zachodnich — mówił prezes.
Decyzją ministra przemysłu i handlu grupa
30 pracowników została odznaczona srebrnymi i złotymi odznakami „Za zasługi dla
przemysłu chemicznego". W imieniu ministra odznaki wręczali prezes Zarządu i przewodniczący Rady Nadzorczej ZAK.
Ponadto Zarząd ZAK wyróżnił 30 osób odznaką „Zasłużony Pracownik Zakładów Azotowych
Kędzierzyn SA". Przeznaczoną dla osób spoza
zakładu odznaką „Za zasługi dla Zakładów Azotowych Kędzierzyn SA" wyróżniono 5 osób.
— Jestem zaszczycony tym wyróżnieniem i
myślę, że ono zobowiązuje nas wszystkich do
takiej pracy, by nadal zasługiwać na tytuł
służonego" — powiedział prezydent Borzym.
B
zdjęcia: Bogusław Rogowski
Edward Pochroń
Pierwsze miesiące,
pierwsze doświadczenia
(Dokończenie
ze str. 3)
opowiada Krzysztof, który nie wie jeszcze czy zwiąże się na stałe z Azotami,
bo nie widzi większych szans na zdobycie mieszkania w Kędzierzynie (pochodzi z Polski centralnej), a nie chce
całe życie mieszkać w najlepszym nawet hotelu robotniczym. Na razie nie
traci nadziei na mieszkanie zakładowe, myśli także o studiach zaocznych,
jednak nie wybrał jeszcze kierunku.
Biuro Rozwoju Strategicznego powstało 1 kwietnia ubiegłego roku. Na
razie zatrudnia 10 osób, są to ekonomiści i inżynierowie, planuje się przyjęcie jeszcze pięciu, najchętniej: prawnika — finansistę, prawnika — chemika
lub inżyniera technologii nieorganicznych. Bardzo ważna jest tu znajomość
j ę z y k ó w , ponieważ praktycznie codziennie trzeba się kontaktować z zagranicznymi partnerami firmy.
Magister K a t a r z y n a D r o b n y , absolwentka Wydziału Ekonomii i Marketingu
Uniwersytetu Opolskiego jest tu zatrudniona w dziale marketingu strategiczne-
go — jej zadaniem jest badanie zapotrzebowania na ewentualne nowe produkty. Nie jest jej łatwo, ma trudności z
uzyskaniem potrzebnych informacji z
innych komórek, często trwa to bardzo
długo. — Boli nas sposób postrzegania nas przez pracowników innych wydziałów, z których wielu kwestionuje
zasadność istnienia naszej komórki i
nie ułatwiają nam pracy, przez co nieświadomie szkodzą firmie, a więc także sobie. Pracownicy nie identyfikują
się z firmą jako całością, ale ze swoim
wydziałem.
Jej kolega inż. Tomasz Bieniek pracuje w dziale projektowania strategicznego — jego zadaniem jest śledzenie
nowości w światowych technologiach
chemicznych i opracowywanie tych informacji pod względem ich przydatności dla Azotów. Aby być na bieżąco,
przegląda liczne czasopisma fachowe,
uczestniczy w odbiorach prac badawczych.
Przewodniczący Rady Nadzorczej ZAK Lucjan Noras gratuluje prezydentowi Kędzierzyna-Kożla
Mirosławowi Borzymowi odznaki .Zasłużony dla Zakładów Azotowych «Kędzierzyn» S.A."
— Szukałem ciekawej pracy i nie zawiodłem się, chociaż rzeczywistość nie
do końca pokrywa się z wyobrażeniami, jakie miałem w czasie studiów.
Wiele trudności sprawia mi przepływ
informacji, a raczej jego brak — ludzie
nie rozumieją, że jeżeli pytam o to, ile
np. sprzedajemy plastyfikatora, to informacja ta naprawdę nie jest mi potrzebna prywatnie, ale do pracy. Pokonywanie tych barier jest szczególnie
trudne dla nas, młodych pracowników
— starsi mają znajomych w innych wyd z i a ł a c h i potrzebne im informacje
zdobywają nieoficjalnie.
Dla obojga wielką wartością jest zgrany
zespół, w jakim pracują, często spotykają się w tym samym gronie po pracy. Jak
mówią, zarobki ich satysfakcjonują. Nie
potrafią natomiast zrozumieć, dlaczego mimo wakatów nie napływają nowe
oferty osób szukających pracy.
— Staramy się bardzo starannie dobierać osoby do pracy w naszym biurze, interesują nas tylko wybitne jednostki. Pracownicy już na wejściu są bardzo starannie egzaminowani — mówi
inż. Z b i g n i e w Ślęzak, kierownik Biura
Rozwoju Strategicznego. — Od prawidłowej pracy naszych pracowników
zależy przecież przyszłość całej firmy.
Młodzi pracownicy są wielką wartością, bo wnoszą świeże spojrzenie, nie
mają naleciałości z przeszłości i łatwiej
adaptują się do nowych warunków, np.
tak się wdrożyli w nowoczesne metody
pracy, że chyba nie potrafią już obejść
się bez komputera.
(bez)
EKO BASKI — czerwiec '96
Zgodnie z życzeniami naszych Czytelników wyniki pomiarów przedstawiamy w postaci wykresów dla całego miasta
Cyfry zaznaczone tłustym drukiem oznaczają poziom dopuszczalnej wartości średniej dobowej
Oprać. Paweł R u t k o w s k i
Współpraca z "Azotami"
to sama przyjemność
Brunon Bartkiewicz ma 34 lata. Żonaty, trójka dzieci, najmłodsze ma
obecnie 5 miesięcy. W wieku 33 lat
został prezesem zarządu Banku Śląskiego SA w Katowicach — jednego
z największych polskich banków.
Decyzją Zarządu Zakładów Azotowych „Kędzierzyna" SA 7 czerwca
br. został wyróżniony odznaką „Zasłużony dla Zakładów Azotowych
«Kędzierzyn» SA".
— Jak panu i pańskiemu Bankowi
układa się współpraca z ZAK?
— Z .Azotami" stykaliśmy się jako
Bank wiele razy, i współpraca ta układa się wzorcowo. Mniej więcej dwa lata
temu, na początku lata, spotkaliśmy
się w momencie, gdy zakłady miały
problemy finansowe. Ustaliliśmy wówczas nowy porządek spłaty kredytu, który pan prezes Sebesta uznał za przejaw
zaufania z naszej strony. Myślę, że rzeczywiście był to dowód zaufania, ale wiedzieliśmy wówczas, że te trudności są
tylko chwilowe. Obecnie Zakłady Azotowe mają się bardzo dobrze i jeśli w tym
jest choć cząstka zasługi naszego banku, a myślę, że jest, bo wówczas wiele
banków odmawiało Zakładom współpracy, to jest nam bardzo miło i przyjemnie. Jest nam również bardzo miło, że
zakłady o tym pamiętają.
— Czy bali się państwo decyzji o
restrukturyzacji długu „Azotów"?
Była to ryzykowna decyzja?
— Ryzyko tego typu jest wpisane w
nasz zawód, tak jak jest wpisane w
zawody wszelkich osób zarządzających. Trudno powiedzieć czy myśmy
się bali? Chyba nie, bo to nie jest kwe-
stia bania się. Kwantyfikowaliśmy ryzyko i wyszło na to, że współpraca z ZAK
jest dla nas korzystna i dla zakładów
też.
— Czy rzeczywiście jest korzystna?
— Bez wątpienia! Jest to naprawdę
świetnie rozwijający się zakład o znakomicie skonstruowanym planie inwestycyjnym na następne lata, z wizją swojej
pozycji na rynku globalnyn, na dobrych
kilka lat. Ten próg na pewno się przesuwa poza koniec wieku. Z takimi firmami,
które jasno zmierzają do wyznaczonego
celu i mają znakomity zarząd, współpraca to sama przyjemność.
— Rozumiem, że Azoty nie będą
miały żadnych problemów w Banku Śląskim z kredytowaniem inwestycji?
— Nie, nie będą miały kłopotów z
finansowaniem, natomiast naszą, czyli
Banku, powinnością jest dyskusja na
temat programu inwestycyjnego zakładów. Mam nadzieję, że powoli stajemy
się bankiem przyjazdnym, po części
doradcą dla zakładów. Próbujemy
wspólnie zebrać siły i umiejętności ludzi z zakładów i z banku, po to, żeby
się Azotom" wiodło jak najlepiej.
— Jak się zostaje d y r e k t o r e m
banku?
— To strasznie długa historia. W
1986 r. ukończyłem Handel Zagraniczny w obecnej Szkole Głównej Handlowej, a dawniej SGPiS. W banku pracuję od początku 1991 r. Oczywiście nie
od razu na stanowisku prezesa, funkcję tą objąłem dokładnie rok temu.
Rozmawiał: Bolesław Bezeg
Konkurs po raz drugi
Trwa weryfikacja projektów złożonych do tegorocznej edycji konkursu „Minimalizacja odpadów u źródła". Obecnie 25 projektów jest analizowanych pod kątem możliwości wykonania i prawdopodobieństwa osiągnięcia zamierzonych efektów.
— Idea konkursu polega na tym, by
pobudzić pracowników do poszukiwania rozwiązań, które pozwolą na
osiągnięcie jak największych efektów
w zakresie ochrony środowiska przy
jak najmniejszych nakładach finansowych — wyjaśniła nam Iwona Morawiec
sekretarz konkursu, na co dzień specjalista
w Dziale Ochrony Środowiska.—Czasami
niewielkie zmiany w instalacji mogą
dać znaczące efekty ekologiczne i ekonomiczne, np. powtórne wykorzystywanie raz użytej wody, wprowadzenie
do produkcji substancji dotychczas zajmujących kosztowne miejsce na składowisku odpadów, łapanie tego, co
dotychczas uciekło przez komin itd.
do produkcji zamiast zapełniać nią
składowisko toksycznych odpadów, a
także pomysł odprowadzenia do przemysłowego gazociągu metanu dotychczas wypuszczanego do atmosfery.
Na realizację zeszłorocznych projektów wydano 160 tys. zł, co powinno
przynieść oszczędności rzędu 1,1 min
zł (1 zł inwestycji = 7 zł oszczędności).
Tegoroczne projekty również dotyczą
bardzo różnorodnych tematów: oszczędności wody, zmniejszenia emisji
zanieszczyszczeń, usprawnień kierowania procesami technologicznymi itp.
Najwięcej, bo aż 10 propozycji zgłoszono z Zakładu Nawozów. Po pięć
projektów zgłoszono z Zakładów Alkoholi 0 X 0 i Klejów. Pozostałe zakłady
zgłosiły pojedyncze projekty.
— W zeszłym roku okazało się,
że niektórych rzeczy nie da się zrobić, toteż w tym roku poprosiliśmy
projektantów, by dołączyli do swoich wniosków analizy ekonomiczne i
Obecnie trwa druga edycja konkursu, propozycje rozwiązań technicznych.
zgłoszono do niej 25 projektów (rok Ponadto o ocenę realności wniowcześniej było ich 30) dotyczących, s k ó w zwróciliśmy się do Biura
m.in.: zmian konstrukcyjnych w ukła- Projektów „Kędzierzyn" — powiedzie sterowania procesem technologi- działa nam I. Morawiec.
cznym, zawrócenia i ponownego skieWiększość ze zgłoszonych do konkurrowania do produkcji gazów emitowa- su propozycji już zrealizowano, bez ogląnych do atmosfery i wiele innych.
dania się na edycje komisji konkursowej.
Spośród 16 zeszłorocznych proje- W większości przypadków dało się to
któw przyjętych przez komisję konkur- przeprowadzić w ramach niewielkich resową do realizacji praktycznie wszy- montów, toteż projektodawcy jako uzastkie wprowadzono w życie, chociaż 4 sadnienie wniosku będa mogli przedstawić faktyczne efekty ich realizacji.
z nich zrealizować się nie udało.
— Jest kilka pomysłów, k t ó r e
Jak ocenia I. Morawiec, pod kątem
ochrony środowiska największe efekty można uznać za błyskotliwe i któdała realizacja projektów obniżenia re nam się naprawdę spodobały, ale
emisji amoniaku i zrzutu ścieków na na razie nie mogę powiedzieć które.
Wydziale Mocznika, ograniczenia emi- Trzeba jednak przyznać, że nie posji bezwodnika kwasu ftalowego oraz wstydziłoby się ich i Biuro projektów
opracowanie sposobu rozpuszczania — stwierdziła sekretarz konkursu.
zżelowanej formaliny, którą zawrócono
(b)
Negocjacje skuteczne
(Rozmowa z Edmundem Taranowskim przewodniczącym
Międzyzakładowego Związku Zawodowego
Pracowników ZA „Kędzierzyn" SA).
— Panie Przewodniczący, przysłuchiwałem się obradom Walnego
Sprawozdawczego Zebrania Waszego Związku i muszę powiedzieć,
że byłem zaskoczony jego nieomal sielankowym przebiegiem. W
pańskim sprawozdaniu nie było prawie żadnych pretensji do kierownictwa firmy, dyskutanci też występowali bardzo łagodnie.
— Nie uważam tego za specjalną wadę. Proszę pana, czy to nasza wina,
że w przedsiębiorstwie w okresie sprawozdawczym, tzn. od kwietnia 1995
roku tak się nam wszystko dobrze układało, że nie ma powodów do podnoszenia alarmu. Firma nasza w 1995 roku osiągnęła rekordowe przychody ze
sprzedaży (ponad 950 min zł), wysoki zysk netto (ponad 115 min zł), było
więc z czego podnosić płace, przyzwoicie wspomóc zakładowy fundusz
specjalny. Oczywiście, z zarządem spółki trzeba prowadzić twarde negocjacje płacowe, ale jak do tej pory zawsze udaje nam się znaleźć polubowne
rozwiązanie. W ubiegłym roku dzięki dwukrotnym podwyżkom płac udało
nam się uzyskać w tej dziedzinie dynamikę wynoszącą 62,4% (w stosunku
do 1994 r.). Od 1 maja bieżącego roku weszła kolejna podwyżka wszystkich
składników wynagrodzenia i dzięki temu osiągnęliśmy po raz pierwszy od
wielu lat realny wzrost plac. Jednocześnie ludzie mają pracę, bo nie ogranicza się zatrudnienia, a w uzasadnionych przypadkach nasza obrona przed
zwolnieniem jest skuteczna.
Dalej, wyraźnie poprawił się stan bezpieczeństwa i higieny pracy, nie
brakowało pieniędzy na koncie funduszu socjalnego (wszyscy chętni otrzymali wczasy, kolonie), nie zapomina się o emerytach i rencistach. Naprawdę
nie było istotnych powodów do ataku, krytyki. Chciałbym, aby w dalszym
ciągu tych powodów brakowało.
— W Zakładach Azotach oprócz Waszego Związku działa również
„Solidarność". Jak układają się stosunki między o b y d w o m a organizacjami?
— Muszę z satysfakcją powiedzieć, że są one dobre, partnerskie. Wprawdzie my mamy znacznie więcej członków, ale zawsze jednolicie występujemy w rokowaniach płacowych i to daje dobre skutki. Różnimy się nieco w
podejściu do korzystania z Zakładowego Funduszu Socjalnego, różniliśmy
się też w spojrzeniu na referendum uwłaszczeniowe, co jednak nie przeszkadza nam występować z jednakowym stanowiskiem we wszystkich ważniejszych sprawach dotyczących Załogi.
— W s w o i m wystąpieniu zgłosił pan pewien niepokój — czy duży
program inwestycyjny, jaki przedsiębiorstwo realizuje i będzie realizować do 1999 roku, nie stwarza pewnego zagrożenia dla socjalnego bezpieczeństwa Załogi.
— Faktycznie. Musiałem delegatom przedstawić realistyczne spojrzenie
Zarządu Związku na ten problem. Wprawdzie kierownictwo firmy dokonało
różnorodnych przeliczeń, rozważyło różne warianty inwestycyjne, ale kiedy
w przeciągu 4 lat inwestuje się ponad 500 min zł, występuje pewne ryzyko.
Podstawowym obowiązkiem Związku jest troska o zapewnienie miejsc pracy
i przyzwoitej płacy. Dlatego popieramy politykę prorozwojową i proekologiczną zarządu Spółki, bo mamy świadomość, że przy rosnącej konkurencji
niezbędne jest znalezienie optymalnych proporcji między inwestowaniem a
konsumpcją. Jeśli inwestycje mają nam zapewnić wzrost zbywalnej produkcji o ok. 43%, to bylibyśmy krótkowzroczni, gdybyśmy takiego programu nie
popierali. Jednocześnie absolutnie nie rezygnujemy z tego, aby pilnować
stałego polepszenia materialnej sytuacji załogi, poprawy warunków pracy.
Po prostu musimy racjonalnie godzić interesy długofalowe z doraźnymi i
staramy się to robić skutecznie.
Doroczne spotkanie dealerów
Decydując się na stworzenie własnej sieci dystrybucji
nawozow, podejmowano szereg działań mających na
celu jej usprawnienie i umocnienie. Na trwałe w ich
nurt wpisały się doroczne spotkania z dęalerami ZAK
SA organizowane przez Biuro Sprzedaży. Śmiało można
powiedzieć, że jest to już tradycja.
Spotkania poświęcone są podsumowaniu przebiegu współpracy w danym
,roku nawozowym" oraz prezentacji propozycji nowych rozwiązań organizacyjnych. Częstokroć potrzeba modyfikacji wywołana jest koniecznością dostosowania zasad do nowych regulacji prawnych, wiele z nich ma na celu
uproszczenie stosowanych rozwiązań, a przez to uczynienie współpracy
bardziej satysfakcjonującą. Spotkania w tak szerokim gronie to także okazja
do wymiany doświadczeń, przedyskutowania propozycji i zaciśnienia więzi
łączących obie strony.
Tegoroczne odbyło się w dniach 7 — 8 czerwca w naszym ośrodku wypoczynkowym w Ustce. Rozpoczynając, dyrektor handlowy Stanisław Buczkowski podkreślił, że wyniki uzyskane w ostatnim „roku nawozowym", są
bardzo dobre. Sprzedano wszystkie wyprodukowane nawozy i Zakłady
bardzo wysoko oceniają wpływ dealerów na osiągnięte wyniki. Niektóre
firmy sprzedały bliskim 20 tys. ton.
Kierownik Biura Sprzedaży Mirosław Wrona zapoznał zebranych ze
statystyką sprzedaży poszczególnych asortymentów nawozów oraz wynikami sprzedaży osiągniętymi przez nasze punkty fabryczne. W ciągu roku
dążono do ograniczenia liczby punktów dealerskich, eliminowano z ich
grona niesolidnych i nieefektywnych współpracowników. Obecnie w sieci
skupionych jest 116 punktów, działających na podstawie umowy k u p n a —
sprzedaży lub umowy komisowej. W tym roku zaistniały pewne komplikacje
wynikające ze zmiany przepisów podatkowych. Jednak większość dealerów
szybko dostosowała się do wymogów wprowadzonych rozporządzeniem
Ministra Finansów obowiązującym od 01.02.1996 r. Najlepsze wyniki —
premiowane podwyższeniem o 1% prowizji — osiągnęły następujące firmy:
„Tommar" z Turowa k/Częstochowy, „Agrohandlowiec" z Wyszkowa, „Rolmax" — Wieluń, „Ampol-Merol" z Wąbrzeźna.
— Stabilna pozycja „ A z o t ó w " na rynku daje załodze poczucie
bezpieczeństwa na dziś i jutro. Ale nie każdy to rozumie. Niektórzy
pracownicy, co jest zrozumiałe, chcieliby, aby na bieżące podwyżki
przeznaczyć jak najwięcej środków, nie bardzo myśląc co będzie
jutro.
— Tak, ale muszę powiedzieć, że nasza załoga w zdecydowanej większości reprezentuje wysoki poziom ekonomicznej świadomości, nigdy nie wysuwała żądań, które podkopałyby finansową egzystencję swojej firmy. Kiedy
parę lat temu nie było nam łatwo, myśmy cierpliwie godzili się na niskie
płace, czekali na lepszą koniunkturę. Jako związek dużą wagę przykładamy
do ekonomicznego dokształcania naszego aktywu, aby mógł kompetentnie
działać w warunkach gospodarki rynkowej, zaostrzającej się konkurencji. W
ogóle, jeśli chodzi o podnoszenie kwalifikacji załogi, jesteśmy jednomyślni z
dyrekcją. Akceptujemy i popieramy zasadę, że wraz z rosnącymi płacami,
musimy lepiej, wydatniej pracować, a dzisiaj przy szybkim postępie technicznym i technologicznym nie osiągnie się tego bez stałego dokształcania,
podwyższania kwalifikacji.
— Z tego co pan mówi, można by wysnuć wniosek, że Międzyzakładowy Związek Zawodowy Pracowników ZA „Kędzierzyn" SA hołduje pertraktacjom, dialogowi z administracją.
— Czy to źle? My czujemy się współgospodarzami naszego przedsiębiorstwa, znamy swoje prawa i twardo je egzekwujemy. Tak się dobrze składa,
że zarząd Spółki też zawsze jest gotów do negocjacji, dialogu, więc udaje
nam się osiągnąć porozumienie, gwarantując załodze przyzwoite warunki
płacowe i socjalne. Bez skakania sobie do oczu, sięgania po radykalne
środki.
Pragnąc uprościć stosowane procedury i zminimalizować ilość dokumentów planuje się wprowadzić nową zasadę rozliczania bonifikat. Finalizowane
są prace nad nową formą rozliczania — factoringiem. Forma oparta o
rozliczenia w trójkącie dostawca—bank—odbiorca jest bardzo popularna w
świecie. U nas to jeszcze nowinka. Po dopracowaniu szczegółów Zakłady
chciałyby sprawdzić jej funkcjonowanie w praktyce, nawiązując współpracę
w oparciu o tę zasadę z kilkoma dealerami.
Jeśli chodzi o ofertę asortymentową to nie wystąpią radykalne zmiany. Po
zintensyfikowaniu instalacji salmagu Zakłady zaniechają produkcji saletry, której
jakość budzi największe zastrzeżenia odbiorców. Na to jednak trzeba jeszcze
poczekać około 2 lat. Póki co prowadzone są próby polepszenia jej jakości.
Podjęto także szereg działań wspierających działalność punktów fabrycznych promocją produkowanych nawozów m.in. poprzez reklamę w massmediach. Wydrukowano nowe ulotki reklamowe dla poszczególnych typów
nawozów, wyprodukowano filmy szkoleniowe dla salmagu i roztworu stałego
mocznika. Materiały promocyjno-szkoleniowe dostarczane będą do poszczególnych punktów dystrybucji. Jeszcze w tym roku zostanie wprowadzone
jednolite oznakowanie punktów wraz z innymi elementami akcentującymi
tożsamość wizualną.
Po prezentacji oddano inicjatywę w ręce gości, którzy dzielili się opiniami,
zgłaszali propozycje modyfikacji i usprawnień. Wszystkie pomysły zgłoszone na forum publicznym, czy w rozmowach bilateralnych, będą wnikliwie
analizowane i w miarę możliwości wprowadzane w życie.
Wszak w naszym interesie jako Zakładu leży dopracowanie się takiego
modelu współpracy, który zapewni nam utrzymywanie trwałych kontaktów z
dobrymi dealerami — lojalnymi i postrzegającymi szansę sukcesu w powodzeniu naszej firmy.
Rozmawiał Edward Pochroń
tekst i zdjęcie Marzena Janicka
Kędzierzyn-Koźle
w oczach dziecka
MOJE
MIASTO
Życie w Kędzierzynie-Koźlu
jest
niezłe, ale jest tu za dużo zanieczyszczeń wytwarzanych przez zakłady
oraz samochody
W centrum powietrze jest bardzo zanieczyszczone, na
szczęście
na peryferiach
można
spędzić czas bardzo miło.
Paweł
REGULAMIN
ORGANIZATOR:
Zakłady Azotowe .Kędzierzyn" SA
Urząd Miasta w Kędzierzynie-Koźlu
Kędzierzyński Klub Szachowy
„SZACH"
TERMIN I MIEJSCE:
Turniej zostanie rozegrany w dniach
14—21.07.1996 r. w sali teatralnej Hotelu
„Centralny"
Dojazd z dworca PKP autobusami MZK
linii 1
SYSTEM ROZGRYWEK:
Szwajcarski 9 rund.
Grupa A zawodnicy z rankingiem powyżej 2000
Grupa B zawodnicy z III, II i I kat. do
2000
Najlepsza juniorka —
50 zł (minimum 5 zawodniczek).
Najlepszy j u n i o r — 50
zł (minimum 5 zawodników).
Najlepszy zawodnik z
Kędzierzyna-Koźla —
100 zł.
W grupie A i B przewidziane są nagrody rzeczowe dla juniorek i juniorów za zajęcie II i III
miejsca oraz nagrody
niespodzianki.
X I OGÓLNOPOLSKI T U R N I E J SZACHOWY
•CHEMIKÓW"
WARUNKI
UCZESTNICTWA:
1. W turnieju mogą
uczestniczyć zawodnicy od III kat. wzwyż,
TEMPO GRY:
30 posunięć w ciągu 1,5 godz. + 1 godz. którzy dokonają pisemnego zgłoszenia z pona dokończenie partii
daniem kategorii, ranW naszym mieście jest dużo lasów
NAGRODY:
kingu, daty urodzenia i
i parków, w których ludzie spacerują
nazwy reprezentowaGrupa A:
i odpoczywają.
W Kędzierzynie jest
I miejsce — 2500 zł + puchar Zakładów nego klubu oraz opłacą
K ę d z i e r z y n - K o ź l e 1 4 . 0 7 . - 21.07.19!Mir.
bardzo dużo szkół podstawowych i Azotowych .Kędzierzyn" SA
wpisowe (GM, IM, FM
II m. — 2000 zł, III m. — 1500 zł, IV m. — nie płacą).
średnich, w których jest wysoki po— 20 zł juniorzy do lat 18-tu — 1 5 zł
— 1000 zł, V m. — 500 zł, VI m. — 300
2. Zgłoszenia wraz z rezerwacją nocleziom nauczania.
juniorzy
zł, VII m. — 250 zł, VIII m. — 200 zł, IX m. gów (miejsca ograniczone) należy przeMagda — 150 zł, X m. — 100 zł.
— 10 zł zawodnicy KKSz „SZACH" —
syłać w terminie do 1.07.1996 r. na adres
5 zł zawodnicy KKSz „Szach"
Najlepsza kobieta — 300 zł, II m. — 200 kierownika turnieju:
Bardzo lubię moje miasto, choć zł (minimum 5 zawodniczek).
Antoni PROKOPCZUK
SPRAWY ORGANIZACYJNE:
Najlepsza juniorka — 100 zł (minimum
47-220 Kędzierzyn-Koźle, ul. Łokietka
chciałabym, żeby było w nim więcej
1. W dniu 14.07.96 wpisowe będzie
5
zawodniczek).
7/11,
telefon
/077/835-289.
kin i chociaż jeden teatr. Bardzo się
Najlepszy junior — 100 zł (minimum 5
3. Dla arcymistrzów zakwaterowanie i przyjmowane w godz. 8.00—14.00 na sali
cieszę, że mieszkam właśnie w tym zawodników).
wyżywienie na koszt organizatora.
grymieście, ponieważ ma ciekawe zaNajlepszy zawodnik z Kędzierzyna4. W turnieju mogą startować zawodni2. Odprawa techniczna i otwarcie dnia
cy zagraniczni tylko na podstawie indy- 14.07.96 o godz. 15.00
bytki oraz jest otoczone lasami. Nig- -Koźla — 100 zł.
Nagrody pieniężne nie będą łączone.
widualnego zaproszenia organizatora.
3. Rundy będą rozgrywane codziennie
dy nie chciałabym z niego na stałe
5. Zawodnicy grający białym kolorem o godz. 15.30, a dnia 21.07.96 r. oraz
Grupa B
wyjechać, bo tu są moi przyjaciele.
17.07 o godz. 9.00.
I miejsce — 500 zł + puchar Zakładów bierek zabezpieczają zegar szachowy.
Ewa
4. Noclegi w Hotelu „Centralny" 10 zł za
Chemicznych „Blachownia" SA
dobę od jednej osoby.
II m. — 400 zł, III m. — 300 zł, IV m. —
5. Wyżywienie we własnym zakresie.
WPISOWE:
Kędzierzyn jest małym, ale sympa- 200 zł, V m. — 150 zł, VI m. — 120 zł, VII
6. Organizator zastrzega sobie możliGrupa A — 40 zł seniorzy Grupa B —
tycznym i spokojnym miastem. Jest m. — 100 zł, VIII — 80 zł, IX m. — 70 zł,
wość zmian w regulaminie.
30 zł seniorzy
w nim dużo szkół, boisk sportowych. X m. — 50 zł.
ORGANIZATOR
Poza tym jest kino, w którym można
oglądać ciekawe filmy. Są także duże i małe sklepy. Moim zdaniem Kędzierzyn jest wystarczającym
miaZastanawiam się często, czy nasi a to o to kto kogo przewerbował, a to
o dobro ojczyzny, to muszę im wiestem dla swoich
mieszkańców.
politycy i kibicujący im dziennikarze o hamowanie reform itd., itp.
rzyć i wyciągać odpowiednie wnioRafał
konfrontują swoje gorączkowe emoMoże mam przytępiony słuch poliski. Podstawowy wniosek, jaki z tej
konfrontacji się nasuwa, można sforSądzę, że moje miasto byłoby na- cje z odczuciami tzw. szarych oby- tyczny, ale jeśli w naszym lokalnym
wateli.
Obawiam
się,
że
nie
robią
teśrodowisku
co
krok
słyszę
wypowiemułować następująco: zdecydowaprawdę ładne, gdyby nie było w nim
ną większość obywateli autentycznie
tylu zakładów chemicznych, aut i in- go. Gdyby bowiem zadali sobie ten dzi ludzi różnych zawodów i pracująinteresuje to czy nasza gospodarka
nych czynników
zanieczyszczają- trud, prawdopodobnie ostudziliby cych na różnych stanowiskach, że
będzie na tyle efektywna, aby zacych je. Chciałabym, żeby zlikwido- swój zapał do nieustających wojen oni już mają powyżej uszu tych ciąpewnić każdemu z nas godziwą prawano wszystkie przyczyny zanieczy- na górze, wzajemnych oskarżeń, a głych bojów na górze, najcięższych
cę, przyzwoity zarobek, bezpieczeńszczeń, a wtedy moje rodzinne mia- to o zdradę tajemnicy państawowej, oskarżeń wysuwanych w imię troski
sto byłoby zielone, wesołe i uśmiechFelieton okazjonalny stwo socjalne. Patrząc z perspektywy zakładu, który wykorzystawszy
nięte. Ludzie chętnie by po nim spaistniejące możliwości prawno-ekonocerowali, a dzieci miałyby więcej plamiczne, dzięki sprawności kierownicców dla siebie.
Jeśli c h o d z i o ten najlepszy ze
Przy j e d n y m z przechodzących
twa i dobrej pracy mobilnej załogi
Dorota światów, to ponad wszelką wąt- pracowników bez przerwy padają
wyrwał się z nie tak dawnych kłopop l i w o ś ć n a j ś m i e s z n i e j s z y m c o na (oczywiście półgębkiem) kwoty podLubię bardzo moje miasto, ale nie- n i m jest, to j e s t e ś m y m y sami. wyżek, jakie otrzymali jego koledzy. I
tów finansowych, znacznie poprawił
stety muszę wyznać, że wolałabym My czyli ludzie. Pisani z Dużej, za chwilę robi się afera u przełożonematerialną sytuację swoich pracowb ą d ź z m a ł e j litery.
W s z y s t k o go, który dzielił pieniądze. J a chcę
mieszkać w mieście czystszym.
ników oraz z myślą o przyszłości rozKasia zależy od tego jak widzą nas in- wiedzieć, ile dostali oni, ja jestem
począł realizację ambitnego prograni. Jak nas oceniają.
pokrzywdzony", itp. itd. „Ten od dziemu inwestycyjno-rozwojowego, nieO dziwo, nasze własne oceny są lenia pieniędzy" ani chce, ani może
Najbardziej w moim mieście podotrudno dostrzec wyraziście owo rozzwykle różne od tych innych. Skąd meldować temu „pokrzywdzonemu"
ba mi się pływalnia i kościół pod wez- się to bierze? Wiele na ten temat ile, kto i dlaczego dostał. Ale poniemijanie się emocji polityków i dzienwaniem świętego Mikołaja. Kocham powiedzieć mogą specjaliści od nauk waż sytuacja się powtarza zwraca
nikarzy różnych maści z odczuciami
swoje miasto, ponieważ urodziła się społecznych z psychologami i psy- uwagę dowcipnisiom, żeby przestali,
ludzi, których nieraz pogardliwie
bo może to smutnie się skończyć,
w nim cała moja rodzina i ja. Myślę, chiatrami na czele.
określa
się jako niedojrzałych do deZnakomitym momentem do obser- gdyż facet przeżywa to bardzo mocże nigdy nie opuszczę mojego miamokracji. Jeśli demokracja ma polewacji jest nasze zachowanie w chwi- no.
sta. Mam nadzieję, że i moje dzieci
gać tylko na nieustających wojnach
Mija znowu trochę czasu u tego przeli, gdy następują jakieś zmiany. Na
będą kochały Kędzierzyn, tak jak ja przykład — jest podwyżka. Oczywiś- łożonego pojawia się ów .pokrzywna górze, to faktycznie nie dojrzeliśgo kocham.
cie mają otrzymać ją wszyscy, cho- dzony" I znowu z żalem. „On to wszymy do niej. Na dole bowiem wyżej
Kamila ciaż niekoniecznie w tej samej wyso- stko serdecznie p... Oni gadają, że ja
ceni się rzetelną, dobrze zorganizokości. Trzeba dodać, że są ludzie, po znajomości dostałem więcej niż
waną pracę i oczekuje się od polityktórzy są najlepsi, we własnym przy- tamci". Ale było to już ostatnie przyjśków, że cały swój wysiłek skierują na
Autorami wszystkich wypowiedzi najmniej mniemaniu i zadowoleni są cie związane z podwyżką.
stworzenie warunków, aby ta praca
z siebie tak, że najchętniej sami poNo i niech ktoś powie, że nie jesteśsą uczniowie klas szóstych Szkoły klepaliby się po plecach. Z założenia
my naiwni jak dzieci. A niby poważni
była ekonomicznie i społecznie jak
Podstawowej nr 5 w Kędzierzynie- więc im należy się najwięcej. A że ludzie.
najbardziej efektywna.
Andrzej
-Koźlu.
dodatkowo pilnie słuchają, co mówią
Edward Pochroń
inni, więc...
Wojna na górze, praca na dole
Bez granic
Kazimiera Kusiak, laborantka z Zakładu
Klejów i Mocznika: — Razem z mężem, córką i wnuczkiem spędzimy 2-tygodniowy urlop u rodziny, na wsi niedaleko Tarnowa.
Jest tam mały domek w pięknej okolicy, kiedyś mieszkali w nim moi rodzice, teraz moja
kuzynka. Będziemy wyłącznie odpoczywać.
M a r i a Popek, laborantka z Zakładu Klejów
i Mocznika: — Nigdzie nie wyjeżdżam, będę
pilnowała dziecka. Ale ponieważ dziecko ma
już 13 lat więc nie będzie to praca, a wspólny
wypoczynek — będziemy wyjeżdżali nad
wodę.
Kazimiera Klimek, brakarz z Zakładu Klejów i Mocznika: — W zeszłym roku byłam na
wczasach w Ustce, w czasie najbliższego
urlopu muszę odwiedzić rodzinę w województwie nowosądeckim. Jest to daleko, więc
spędzę tam na pewno 3 tygodnie. Będzie to
Konkurs
Odpowiedzi na poprzedni
(XXII) zestaw pytań
1. Obowiązki pracodawców wynikające ze znowelizowanego Kodeksu Pracy:
Art. 208 § 1 .
W razie, gdy jednocześnie w tym samym miej-
Do Ustki, na ryby i na grzyby.
tegorocznych planach
wypoczynek aktywny — trzeba pomóc przy
żniwach.
Marta Cierpich, technolog z Zakładu Klejów i Mocznika: — Wybieram się do Tarnowa, do teściów. Są to już starsi ludzie i trzeba
im trochę pomóc w domu, a także pozałatwiać formalności związane z emeryturą.
Regina Renc, wydawca z Zakładu Klejów
i Mocznika: — Mieszkam w takim miejscu,
że mogę sobie wakacje zorganizować w domu. Jest to położona na uboczu leśniczówka
niedaleko Blachowni.
Janina Dzik, laborantka z Wydziału Bezwodnika II: — Zawsze wyjeżdżam do rodziców na wieś. Co roku spędzam u nich 2
tygodnie. W tym roku pojadę tylko z mężem,
dzieci już dorosły i wolą same spędzać wakacje. Rodzice mają gospodarstwo, więc
trzeba będzie trochę pomóc, ale powietrze
tam jest takie, że człowiek odpoczywa, nawet
gdy sobie popracuje.
Krzysztof Frankowski, technolog-mechanik z Zakładu Alkoholi 0X0 — Jadę z dziewczyną na dwa tygodnie do Ustki.
Henryk Wojtowicz, inspektor nadzoru z
Wydziału Głównego Mechanika — Mam
stałe miejsce na urlop — jadę do krewnych
w Rzeszowskie. Piękna miejscowość niedaleko Łańcuta: lasy, woda. Będę się kąpał,
biegał, zbierał ostrężyny i inne runo leśne.
Czesław Buc, automatyk z Zakładów Klejów i Mocznika: — Moje plany na urlop to
Dębowa, Rogi i ogródek— zamierzam kupić
działkę.
Franciszek Jaskółka, również automatyk
z Zakładu Klejów i Mocznika: — Mieszkam
w Podlesiu, więc jak to na wsi jest coś do
zrobienia przy domu i na to wykorzystam
swój urlop.
Czesław W ę g l a r z , pracownik Wydziału
Elektrycznego: — Uczę się wieczorowo, toteż
nie mam czasu na odpoczynek, a urlop poświęcę także na naukę i zdanie egzaminów.
M a r i a Franus, referent ds. administracyjnych w Zakładzie Alkoholi 0X0: — Z mężem
i dwójką dzieci spędzę dwa tygodnie w Ustce, potem zamierzamy odwiedzić rodzinę na
wsi. Niedaleko Leżajska mieszkają teściowie,
a potem kilka dni spędzimy w Kocku u moich
rodziców.
Bogusław Gaca, kierownik Zakładu Alkoholi 0X0: — Razem z żoną i dzieckiem spę-
różnych pracodawców, pracodawcy ci mają obo-
§2
Wyznaczenie koordynatora, o którym mowa w
§ 1, nie zwalnia poszczególnych pracodawców z
obowiązku zapewnienia bezpieczeństwa i higieny
pracy zatrudnionym przez nich pracownikom.
2. W zależności od rodzaju i warunków eksploatacyjnych obiektu rozróżnia się następujące sposoby znakowania rurociągów:
— malowanie pełne,
— malowanie odcinkowe,
— znakowanie opaskowe,
— znakowanie tabliczkowe,
— znakowanie napisowe i znakowe.
W zależności od istniejących potrzeb norma dopuszcza stosowanie poszczególnych sposobów
znakowania lub łączenia ich w postaci różnych
kombinacji.
Barwy rozpoznawcze czynników przesyłanych
rurociągami oznaczają:
— brązowa: olej i ciecze palne,
— fioletowa: kwasy i zasady,
— zielona: woda,
— błękitna: powietrze.
3. Czynnik szkodliwy: — czynnik, którego oddziaływanie na pracującego prowadzi lub może
prowadzić do schorzenia,
4. Czynnik niebezpieczny: — czynnik, którego
oddziaływanie na pracującego prowadzi lub może
prowadzić do urazu.
Spośród osób, które prawidłowo odpowiedziały
na pytania z zestawu XXII nagrody wylosowali:
Marian Kubraczyński PZ 14-6, Zdzisław Cybulski
PZ - 6 oraz Jerzy Serafin PZ 14-6.
Konkurs BHP zestaw XXIII
Pytania:
1. Od jakiej głębokości wykopów o ścianach
pionowych należy zabezpieczać ściany?
2. Na jakie klasy dzielą się materiały niebezpieczne zgodnie z Umową ADR?
3. Jak często należy dokonywać pomiarów rezystencji izolacji przewodów elektrycznych?
Spisał B
Pocztówka z Ustki
scu wykonują prace pracownicy zatrudnieni przez
wiązek:
a) współpracować ze sobą,
b) wyznaczyć koordynatora sprawującego nadzór
nad bezpieczeństwem i higieną pracy wszystkich pracowników zatrudnionych w tym samym miejscu,
c) ustalić zasady współdziałania uwzględniające
sposoby postępowania w przypadku wystąpienia
zagrożeń dla zdrowia lub życia pracowników.
dzę urlop w Gródku nad Dunajcem w ośrodku wczasowym .Azotów".
Łukasz Kaleciński, zastępca kierownika
Zakładu Alkoholi 0X0: — Zwykle urlopy wykorzystuję zimą, spędzam je najczęściej w
Czechach na nartach, ale w tym roku latem
też coś planuję: prawdopodobnie z grupą
kolegów wybierzemy się na pieszą wędrówkę w Jesienniki.
Stanisław Franus, ślusarz remontowy z
Zakładu Alkoholi 0X0: — Na przełomie lipca
i sierpnia z żoną i dziećmi spędzę dwa tygodnie w Ustce, potem jeszcze wezmę kilka dni
urlopu, żeby posiedzieć w domu.
Manfred M a g o s z , pomiarowiec z Zakładu
Alkoholi 0X0: — Zawsze urlop spędzam w
domu, w tym roku może spędzę tydzień nad
Dębową.
Zbigniew Orzechowski, starszy wartownik Straży Przemysłowej: — Część urlopu
już wykorzystałem — robiłem prawo jazdy.
Zostało mi jednak jeszcze kilka dni, podczas
których wybiorę się na ryby albo na grzyby.
Nie planuję żadnego wyjazdu, ponieważ moja żona dopiero zaczęła pracować i nie ma
jeszcze urlopu.
Antoni Rytel, starszy wartownik Straży
Przemysłowej: — Mam w planie cały miesiąc urlopu, połowę spędzę na wykopkach u
rodziców, a drugą połowę, na miejscu, przeznaczę na pracę na działce i łowienie ryb na
Dębowej, Rogach i w Odrze, gdzie w ostatnich latach trafiają się coraz lepsze ryby.
Porównałam opowieści z rzeczywistością
Wyjazd na spotkanie dealerów był dla mnie
okazją do spędzenia dwu dni w zakładowym
ośrodku wczasowym w Ustce. Ponieważ był
to mój pierwszy pobyt, trudno mi porównać
to co ujrzałam, z tym jak wyglądał ośrodek
w przeszłości. Mogę się natomiast podzielić
wrażeniem, jakie wywarł na mnie i ocenić —
niewątpliwie subiektywnie, jak w przypadku
każdej opinii własnej — jak się prezentuje
na tle innych znanych m i obiektów tego
typu.
Niewątpliwie największą atrakcją pobytu w
Ustce jest morze, urzekające i przyciągające jak
magnes, a atutem ośrodka jego usytuowanie
blisko plaży. Niemniej jeżeli jedzie się do ośrodka wypoczynkowego, to oczekuje się godziwych warunków. W ostatnich latach wymagania wczasowiczów znacznie wzrosły i coraz
trudniej jest ich zadowolić. Moim zdaniem
wprowadzane w ośrodku zmiany przybliżają do
uzyskania takiego efektu. Wiele przedsiębiorstw na początku lat 90 pozbywało się —
dosłownie za bezcen — własnej bazy wypoczynkowej, a teraz sporo z nich żałuje takiej
decyzji. W przypadku ośrodka w Ustce postąpiono odmiennie. Przetrwano najgorszy okres,
a w momencie pojawienia się możliwości finansowych rozpoczęto prace remontowo-modernizacyjne. Właśnie zakończony został
ich III etap, w ramach którego wyremontowano: pokoje w dobudowanej części budynku,
pomieszczenie kawiarni, klatki schodowe, taras
oraz zbudowano parking wewnętrzny. Prowadzone były prace nad zagospodarowaniem terenu wokół budunku, podnoszące estetykę
otoczenia. Rozpoczęto także remont pomieszczenia klubu. Prace mają być kontynuowane
po zakończeniu sezonu wypoczynkowego.
Na mnie największe wrażenie zrobiło pomieszczenie jadalni. Zastosowane rozwiązanie pozwoliło uzyskać kameralną atmosferę,
cenną przy spożywaniu posiłków. Odczucie
przytulności jest naprawdę trudne do osiąg-
nięcia w pomieszczeniach przeznaczonych
do zbiorowego żywienia.
Zwiedzając ośrodek stwierdziłam, że zwolennicy aktywnego wypoczynku znajdą nieźle wyposażoną salę ćwiczeń. Ci mniej
aktywni, czy „sybaiyci" mogą odpoczywać z
TV (odbiornik w każdym pokoju i sali TV) lub
książką, gdyż jest do dyspozycji spora biblioteka. Oczywiście nie o wszystkim da się
pisać w samych superlatywach. Najbardziej
zaskoczyła mnie postawa osoby prowadzącej kawiarnię. Wykazała ona zupełny brak
operatywości i wyczulenia na potrzeby klienta. Jest to już na tyle rzadkie zachowanie w
lokalach gastronomicznych, że konfrontacja
z jego przejawami budzi jeszcze większe
zdumienie. Sądzę, że w kawiarni przydałby
się dobry sprzęt radiofoniczny, gdyż niewątpliwie znajdą się miłośnicy tańca.
Przygnębiające wrażenie zrobiły na mnie
pomieszczenia, szumnie określane domkami campingowymi. Wrażenie to potęguje
TRYBUNA KĘDZIERZYŃSKICH
AZOTÓW
kontrast z budynkiem ośrodka. Uważam, że
słusznie podjęto decyzję o ich usunięciu po
zakończeniu sezonu i wykorzystaniu tego terenu na stworzenie zaplecza sportowo-rekreacyjnego.
Wystrój i wyposażenie wnętrz, przytulne,
czyste pokoje, infrastruktura towarzysząca
stwarza warunki do dobrego wypoczynku,
jestem pewna, że nie udałoby się utrzymać
tego dobrego wrażenia i osiągnąć zadowolenia klientów, gdyby nie przemiła i sprawna
obsługa. I za to szczególnie dziękuję paniom, które uprzyjemniły ten pobyt, myślę,
że nie tylko mnie. Wszystkim wyjeżdżającym
na wczasy do Ustki proponuję zerwanie z
rutyną dnia codziennego, odnalezienie
tkwiącej w duszy nutki romantyzmu i koniecznie przeżycie zachodu i wschodu słońca
nad morzem.
No i oczywiście życzę wspaniałej pogody i
miłego wypoczynku.
tekst i zdjęcie Marzena Janicka
„TKA"ukazuje się dwa razy w miesiącu. Rada Redakcyjna: Adam Gurgul (przewodniczący), Marzena Janicka, Marian Korczyński,
Zbigniew Ślęzak, Grzegorz Wierciński. Redaktor prowadzący Edward Pochroń, redaktorzy: Tadeusz Płóciennik, Bolesław Bezeg,
fotoreportei Bogusław Rogowski, grafik Józef Stein.
AdresRedakcji: Zakłady Azotowe „Kędzierzyn" SA, pawilon 149 (obok ZBA), tel. - (077) 813694 i 813701, fax 077/813-250.
Redakcjanie zwraca materiałów nie zamówionych. Zastrzegamy sobie prawo skracania oraz adiustacji artykułów i korespondencji, a takżezmiany ich tytułów. Redakcja nie odpowiada za treść zamieszczanych ogłoszeń.