Gościliśmy zagranicznych dziennikarzy
Transkrypt
Gościliśmy zagranicznych dziennikarzy
Rok XLV Nr 12 (1257) 30 czerwca 1996 Cena 30 gr PISMO ZAKŁADÓW AZOTOWYCH „KĘDZIERZYN" SPÓŁKA AKCYJNA ISSN 1232-5023 Redakcja TKA zmieniła siedzibę W związku z powołaniem do życia Zespołu Polityki Informacyjnej redakcja naszej gazety zmieniła swoją siedzibę. Pomieszczenia redakcyjne znajdują się obecnie w pawilonie (149), gdzie dawniej był magazyn wyrobów hutniczych (koło ZBA). Telefony: 81-36-94 i 81-37-01. Zapraszamy serdecznie! Nasz salmag z siarką nominowany do tytułu Mister Eksportu W szesnastym już wydaniu konkursu „Mister i Junior Eksportu '96" organizowanym przez redakcję „Rynków Zagranicznych" oraz Ministerstwo Współpracy z Zagranicą, Krajową Izbę Gospodarczą i Międzynarodowe Targi Poznańskie wśród 24 wyrobów, które uzyskały nominację do tych zaszczytnych tytułów, znalazł się również nasz salmag z siarką. Już podczas Międzynarodowych Targów Poznańskich przekonamy się czy ten nowy produkt Zakładu Nawozów znajdzie uznanie szanownego jury. Dodajmy, że „Mister Eksportu" otrzymuje nagrodę w wysokości 300 tys. zł, a dwaj wicemistrzowie — po 100 tys. zł. Taką samą nagrodę otrzyma Junior Eksportu". (P) Z pomocą powodzianom Z prośbą o pomoc zwrócili się do Zarządu Zakładów Azotowych „ K ę d z i e r z y n " SA mieszkańcy wsi W ł o d z i e n i n w gminie Branice. Powódź, która 13 maja tego roku nawiedziła Włodzienin, zalała 86 domostw, z czego 50 zostało niemal całkowicie zniszczonych. Mieszkańcy utracili cały dorobek swojego życia. Woda nie oszczędziła także pól: zmyła wiosenne zasiewy i zboża ozime. Rozmytych zostało 60 ha upraw, dalsze 20 ha uległo zamuleniu. Rolnicy postanowili ratować na polach, co się da, a także jak najszybciej dokonać nowych zasiewów. Samorząd Włodzienina poparty przez wójta gminy Branice wystąpił do ZAK z prośbą o darowiznę w postaci nawozów. Zarząd ZAK postanowił przekazać powodzianom 50 ton saletry amonowej o wartości 18 500 zł. Bezpłatnego transportu użyczyła powodzianom firma Chempest z Raciborza (dealer nawozów produkowanych w ZAK), która w piątek 14 czerwca dostarczyła saletrę na wskazane przez rolników miejsca. B Bogaty plon Konfrontacji Plastycznych „KĘDZIERZYN '96" 5 czerwca uczestnicy XVII międzynarodowego pleneru plastycznego, sponsorowanego przez nasze Zakłady i Zarząd Miasta zaprezentowali bogaty plon artystyczny inspirowany pobytem w naszym regionie. 18 uczestników pleneru pokazało ok. 100 obrazów, grafik i szkiców. Prezes Józef Sebesta pogratulował artystom wielu interesujących prac i zapewnił, że tradycja dorocznego pleneru będzie kontynuowana. We wrześniu odbędzie się galowa wystawa prac poplenerowych w Kordegardzie Łazienek Królewskich. Zostanie też wydany profesjonalny katalog wystawy. (P) Gościliśmy zagranicznych dziennikarzy Na z a p r o s z e n i e Z a r z ą d u naszych Zakładów oraz prezydenta miasta w dniach 1 1 — 1 2 czerwca w aglomeracji Kędzierzyna-Koźla gościła grupa zagranicznych dziennikarzy a k r e d y t o w a n y c h w Warszawie. Dziennikarze zwiedzili Zakłady Azotowe, Zakłady Chemiczne, Instytut Ciężkiej Syntezy Organicznej, Elektrownię „Blachownia", a także niektóre zabytki Koźla. Zapoznali się też z pracami przygotowawczymi do budowy Kompleksu RafineryjnoPetrochemicznego „Południe". Podczas spotkania z Zarządem naszych Zakładów goście szczególnie interesowali się szerokimi kontaktami handlowymi .Azotów" z kilkudziesięcioma partnerami zagranicznymi oraz realizacją ambitnego programu inwestycyjno-rozwojowego. Znany, wieloletni korespondent „Financial Times" w Polsce, Christopher Bobiński, który przeprowadził długą rozmowę z prezesem Józefem Sebestą, nie ukrywał zadowolenia, że ta wizyta dała mu okazję do bliższego zapoznania się z problemami naszej firmy, mającej dobre notowania w światowym biznesie. Inny korespondent amerykańskiej agencji prasowej, Sylwester Kruppa powiedział wprost: — Tyle razy pisałem o Zakładach Azotowych i Kompleksie „Południe", a dopiero teraz miałem możliwość zobaczyć waszą firmę, porozmawiać z jej dyrektorami i kierownictwem Konsorcjum „Południe". Równie owocnie wzbogaciły wiedzę zagranicznych gości o naszym ośrodku przemysłowym spotkania z kierownictwami Zakładów Chemicznych, ICSO i Elektrowni. Wszędzie otwarcie informowano ich o sukcesach i kłopotach w dostosowywaniu się do nowych warunków gospodarczych. Z dużym zainteresowaniem Ta woda, to od was? Zdziwienie i niedowierzanie wyrażali goszczący niedawno u nas zagraniczni dziennikarze, gdy gasili pragnienie naszą wodą z butelek, na których widnieje napis Zakłady Azotowe „Kędzierzyn". Musieliśmy im wyjaśniać, że mamy ujęcie wody z trzeciorzędowych źródeł. Goście zachwalali jej wspaniały smak i dodawali, że jest ona lepsza od sprzedawanej w sklepach wody o nazwie „bon aqua". Na marginesie nasuwa się uwaga. Ostatnio po wielkich upałach w wielu sklepach zabrakło wody mineralnej. Jest więc okazja, aby szerzej wejść na rynek z naszą wodą. Warto by się tylko zastanowić, czy nie zmienić nadruku na butelkach, bowiem wielu potencjalnym klientom może się wydać nieprawdopodobne (jak naszym zagranicznym gościom), aby zakład chemiczny mógł produkować zdrową i smaczną wodę mineralną. (p) dziennikarze zapoznawali się ze złożoną historią Koźla i Kędzierzyna, a zwiedzając zabytkowe obiekty i zaczątek regionalnego muzeum wypytywali o szczegóły dr. Ryszarda Pacułta. Okazją do uzupełnienia wiedzy o naszym mieście, a szczególnie o jego przyszłości było spotkanie z Zarządem Kędzierzyna-Koźla. Dwudniowy pobyt zagranicznych dziennikarzy z pewnością zaowocuje publikacjami prasowymi, a na przyszłość indywidualnymi kontaktami z przedstawicielami naszego ośrodka przemysłowego. Na zdjęciu: Prezes J. Sebesta podczas zwiedzania naszych Zakładów udziela informacji Ch. Bobińskiemu, P. Burakowi z „Ekonomiczeskoj Gazety", S. Kruppie z „Business International" i Beatrice Repetzki z „Nachrichten für Aussenhandel". Edward Pochroń Zdjęcie Bogusław Rogowski Do Ustki, na ryby i na grzyby Gdzie planują spędzić urlopy pracownicy Zakładów Azotowych „KĘDZIERZYN" SA Czytaj na str. 9 Festyn w obiektywie Edwarda Pochronia Odbyły się turnieje piłki nożnej 1 czerwca na Stadionie „Kuźniczki" w Kędzierzynie-Kożlu odbył się turniej piłkarski w ramach obchodów Dnia Chemika pomiędzy drużynami: ZAK, BPK, ZBA i Rem-Zak. Reprezentacje tworzyły zarządy tych spółek, ich rady nadzorcze i kadra kierownicza. Po zaciętych i trudnych zmaganiach zwyciężyła drużyna ZBA, pokonując w finale reprezentację ZAK. Trzecie miejsce zajęła drużyna BPK wygrywając z drużyną Rem-Zaku. Najlepszym bramkarzem turnieju okrzyknięto 60-letniego mistrza z RemZaku, pana Jana Sypko. Najwszechstronniejszym piłkarzem uznano dyrektora ds. technicznych pana Zbigniewa Szopę. Najstateczniejszym (najwolniejszym) piłkarzem został główny mechanik ZAK pan Manfred Gduła, najskuteczniejszym w konstruowaniu akcji zaczepnych pan Tadeusz Laszkiewicz z BPK, a najskuteczniejszym zawodnikiem został pan Mariusz Markowski z ZBA. A. Lis Dźwig posłużył tym razem jako miejsce na reklamę firmy piłki siatkowej W turnieju plażowej piłki siatkowej wzięły udział 4 zespoły: PK, PM, PO i PZ. Drużynę stanowiła para mieszana i dwoje zawodników rezerwowych. Mecze rozegrano systemem pucharowym (jeden pełny set). Zmiany dokonywane w locie, zbicia, pełne poświęcenia rzuty na piasek, emocje w każdym meczu sięgające zenitu. Turniej wygrała drużyna PM przed PO, a w meczu o trzecie miejsce PZ pokonał PK. Wszyscy otrzymali nagrody, a zwycięska drużyna puchar przechodni prezesa ZAK. Najlepszymi zawodnikami turnieju zostali: Elżbieta Wontor, Jerzy Pawluk, Jadwiga Kuchajewicz, Adam Czernik i Marek Mosio-Masiewski. Za rok walka powinna być jeszcze bardziej zacięta. A. Czernik Zawodnicy odpoczywali intensywnie Rezerwa obserwuje poczynania kolegów Informacje wędkarskie 9 czerwca br. na kanale Azoty odbyły się zawody wędkarskie o puchar prezesa Zarządu Zakładów Azotowych „Kędzierzyn" SA w zawodach uczestniczyły 22 osoby. Zwycięzcą i zdobywcą pucharu prezesa został Wiesław Widuliński (2890 pkt). Kolejne czołowe lokaty zajęli: 2/ Antoni Walczak (1790 pkt), 3 / J a n Hebda (1780 pkt), 4/ Bronisław Zięcina (1190 pkt), 5/ Jerzy Bigos (1170 pkt). Poza nagrodą główną wśród zwycięzców rozdzielono 10 nagród rzeczowych. Po zawodach dla dorosłych w tym samym miejscu przeprowadzono z okazji „Dnia Dziecka" zawody dla dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 3 i dla dzieci członków Koła Wędkarskiego ,Azoty". Zwycięzcami zostali: 1/ Adam Wiśniowski (220 pkt), 2/ Rafał Błaszczyk (210 pkt), 3/ Anna Drozd (210 pkt). Oprócz nagród głównych dla zwycięzców każde dziecko-uczestnik zawodów otrzymało upominki okolicznościowe. Organizowane już po raz trzeci z rzędu zawody wędkarskie dla dzieci cieszą się coraz większym powodzeniem. Największą rybę na zawodach — leszcza długości 55 cm, i wagi ponad 2 kg — złowił W. Widuliński. Zawody sędziował Bernard Jendrzejczyk. Zawody zakończono wspólnym piknikiem przy grillach i napojach chłodzących. TAP Sponsor krzyżówki ZflKŁflD FRYZJERSKI „RENE" ul. Chemików 9/7 47-223 Kędzierzyn-Koźle tel. 81-20-86 Usługi w domu klientki, na umówiony dzień i godzinę CENY KONKURENCYJNE: trwała — 21,0 zł, pasemka — 22,0 zł,farbowanie — 25,0 zł Proponujemy inne usługi fryzjerskie. Nie doliczamy kosztów dojazdu do domu klienta Związkowcy dopingują Zapraszamy również do nowo otwartego Zakładu przy ul. Kościuszki 21 (budynek Przedszkola nr 6). Złote Gody państwa Muszaków Pożegnaliśmy Huberta Pająka J e s z c z e nie tak d a w n o spotykaliśmy Go pełnego energii, zatroskania o bezpieczeństwo majątku Zakładów. Hubert Pająk, komendant Straży Przemysłowej należał bow i e m do ludzi, którzy nie uznają bylejakości w pracy, są maksymalistami. W y m a g a ł dużo od siebie i od swoich podwładnych, ale jednocześnie był w s z y s t k i m życzliwy, służył swoją radą, d u ż y m d o ś w i a d c z e n i e m zawod o w y m i ż y c i o w y m . W y k a z y w a ł dużo inicjatywy i z a a n g a ż o w a n i a w ochronie mienia z a k ł a d o w e g o . Miał duży udział w unowocześnieniu w y p o s a ż e n i a swojej placówki, z dumą mówił o telewizji przemysłowej w p r o w a d z o n e j na bramach Zakładów. 15 czerwca br. w Urzędzie Stanu Cywilnego w Kędzierzynie-Kożlu odbyła się miła uroczystość jubileuszowa 50-lecia pożycia małżeńskiego Katarzyny i Michała Muszaków. Z tej okazji przewodniczący Rady Miejskiej Emil Matuszyk udekorował dostojnych jubilatów „Medalami za długoletnie pożycie małżeńskie". Państwo Muszakowie pobrali się pod koniec grudnia 1945 r. w Przemyślu, a następnie dalsze swoje losy związali z Kędzierzynem. Pan Michał pracował do przejścia na emeryturę w naszych Zakładach jako remontowiec na Warsztacie Wydziału Gazowego w Zakładzie Produkcji Amoniaku. Remontował urządzenia produkcyjne amoniaku na Wydziałach Generatorów, Rozfrakcjonowania i Syntezy. Tutaj pracowała również jego córka Teresa. Pani Katarzyna przez wiele lat pracowała w WSS „Społem". Dostojni jubilaci dochowali się czworo dzieci, ośmioro wnucząt i troje prawnuków. Składając jubilatom życzenia kierowniczka USC Marianna Głębocka powiedziała m.in. „kiedy wiele lat temu zawieraliście związek małżeński, mieliście swoje plany i marzenia. Dla wielu polskich rodzin był to najtrudniejszy okres w dziejach o czym świadczą przebyte etapy naszej historii. Jesteście Państwo wzorem dla wszystkich tych, którzy pójdą Waszym śladem. Wasze małżeństwo jest nie tylko przykładem dla Waszych rodzin, jest również dla nas wzorem do naśladowania". Nie zabrakło też kwiatów i upominków od najbliższych. Wiele ciepłych słów i życzeń przekazali przedstawiciele zakładów pracy, w których pracowali dostojni jubilaci. Do życzeń 100 lat w dobrym zdrowiu dołącza się również nasza gazeta. Szanowni Państwo Jubilaci Katarzyna i Michał Zarząd i pracownicy Zakładów Azotowych „Kędzierzyn" SA Muszak ul. Pionierów 47-220 małżeńskiego wydarzeniem radosnym bardzo wzruszającym, łem przynoszącym satysfakcje jest stosunków ukła- międzyludzDaliście Państwo dowód jak w imię ciwie pojętej wierności i wzór do w zakresie kich w społeczeństwie. skiej dzie- dla bliskich sobie lu- naśladowania miłości i i uczciwości można przejść wieku ramię w ramię przeciwności korzystać losu, właś- przyjaźni, małżeńprzez pół pokonując a zarazem z radości dnia po- Waszego Jubileuszu wszedniego. Z okazji przyjmijcie deczne Dostojni Jubilaci gratulacje byście jeszcze i ser- życzenia przez długie razem żyli w zdrowiu i lata szczęściu rodzinnym. PREZES Dyrektor mgr inż. Józef Klub Mistrza SPOTKANIE Z EMERYTAMI i zaszczyty dzi. Jest to też piękny dania 3/B/9 KĘDZIERZYN-KOŹLE 50 lat pożycia jest Takim zapamiętali Go współpracownicy w tych firmach, gdzie przyszło Mu realizować swoją z a w o d o w ą karierę przed przyjściem do Azotów w 1982 r., a także u nas, gdzie przeszedł różne stanowiska i funkcje, zanim został k o m e n d a n t e m Straży Przemysłowej. Nigdzie bowiem się nie oszczędzał, stale się dokształcał, podnosił swoje kwalifikacje. Straciliśmy p r a w e g o człowieka, życzliwego przyjaciela i pracownika. Ł ą c z y m y się z Rodziną Huberta Pająka w bólu po stracie w y s o k o cenionego c z ł o n k a załogi naszych Zakładów. ZARZĄDU Generalny Sebesta 12 c z e r w c a br. w sali teatralnej Hotelu „Centralnego" odbyło się tradycyjne już — kolejne, spotkanie z mistrzami — emerytami z okazji „Dnia Chemika". Z o r g a n i z o w a n e zostało przez Radę Klubu Mistrza ZAK SA przy wsparciu Z a r z ą d u Zakładów. Ta forma kontaktów emerytów z Zakładami cieszy się rosnącym powodzeniem. Na spotkanie przybyło około 80 osób, by z o b a c z y ć się z koleżankami i kolegami, z kierownict w e m Zakładów, by przy tej okazji poznać aktualne problemy firmy, w której przepracowali wiele lat. Dyrekcję Z a k ł a d ó w reprezentował g ł ó w n y koordynator produkcji mgr inż. Jerzy Frankowski (w tym s a m y m czasie o d b y w a ł o się pierwsze posiedzenie Rady Nadzorczej nowej kadencji oraz spotkanie Zarządu Miasta i Dyrekcji Z a k ł a d ó w z dziennikarzami zagranicznymi). Działające w Z a k ł a d a c h związki z a w o d o w e r e p r e z e n t o w a ł a Alicja Torczyńska ( M Z Z P ZAK) oraz Ireneusz Piskorski (NSZZ „Solidarność"). W spotkaniu uczestniczył również Andrzej Fraś — przewodniczący Klubu Mistrza Z a k ł a d ó w C h e m i c z n y c h „Blachownia" SA. Bolesław W a ż n y — przewodniczący Klubu Mistrza ZAK SA poinformował zebranych o aktualnej działalności Klubu i sytuacji mistrzów w Zakładach, wyraził zadowolenie z więzi, jaką utrzymują mistrzowie — emeryci z macierzystym z a k ł a d e m pracy. Podobną opinię wyraził mgr inż. Jerzy Frankowski przy omawianiu aktualnych problemów firmy. Natomiast Alojzy Szala — przewodniczący Sekcji Emerytów i Rencistów wypowiadał się na temat sytuacji emerytów i obecnej dobrej kondycji firmy. Podziękował z a umożliwienie okolicznościowego spotkania w gronie d a w n y c h w s p ó ł p r a c o w n i k ó w i innych zapros z o n y c h na spotkanie osób, jak również z a upominki jakimi zostali obdarowani. Józef Galla, emeryt — były przewodniczący Rady Klubu, aktualnie członek Rady Miejskiej — stwierdził m.in., że zawsze dobrze się czuł w gronie mistrzów Z A K , ceni sobie doświadczenie i przyjaźnie zdobyte podczas pracy w Azotach. Kędzierzyn-Koźle, w czerwcu 1996 r. Tekst i zdjęcie: Bogusław Rogowski Zadzwoniła do nas... — E w a S t a n , specjalista ds. BHP.: — Jestem o b u r z o n a informacją zawartą w tekście „Zebranie u energetyków" jakoby osoby kontrolujące t a m pracowników nie miały przy sobie sprzętu ochrony osobistej. To j a wraz z koleżanką przeprowadzałam t a m kontrolę i przez cały czas sprzęt ochrony osobistej miałyśmy przy sobie, na co mamy wielu świadków. Zapisał B W związku ze zbliżającym się 50-leciem Z a k ł a d ó w zaapelowano do uczestników spotkania o bliższy kontakt z gazetą zakładową, o udostępnienie z g r o m a d z o n y c h w d o m o w y c h zakamarkach pamiątek z pierw s z y c h lat działalności Z a k ł a d ó w (zdjęć, notatek, wycinków z gazet itp.). Stefan Z a k a ł e k pierwszy odpowiedział na ten apel — m a w swoich zbiorach zdjęcia z lat 50-tych, umówił się na spotkanie z redakcją T K A . Artystyczną o p r a w ę spotkania zapewnił zespół Spółdzielczego D o m u Kultury „Komes" z Osiedla Piastów, zaprezentował pieśni i tańce rzeszowskie. Blisko 4 0 - o s o b o w y zespół wystąpił w strojach nowosądeckich, które w ramach s p o n s o r o w a n i a lokalnej kultury są darem ZA „Kędzierzyn" SA. Spotkanie z a k o ń c z o n o w s p ó l n y m obiadem i koleżeńskimi pogawędkami. Tadeusz Płóciennik — Panie Prezesie — trzecia kadencja Rady Nadzorczej naszych Z a k ł a d ó w i po raz trzeci został Pan wybrany jej przewodniczącym. Gratulować czy współczuć? — Oczywiście gratulować. Jest to dla mnie duży zaszczyt, że minister przekształceń własnościowych korzystając ze swoich uprawnień powołał mnie w skład tej Rady. Wydaje mi się, że w prostym przekładzie jest to pozytywna ocena naszej pracy w poprzednich kadencjach. — Właśnie, czy do rad nadzorczych kolejnych kadencji powoływani są ci sami ludzie, którzy wcześniej wchodzili w skład danej rady? — Praktyka jest bardzo różna — od wymiany całego składu po powoływanie całej rady na nową kadencję. W przypadku „Kędzierzyna" minister korzystając ze swoich uprawnień powołał trzy osoby nowe (spośród sześciu, które wybiera). Myślę, że nie ma tutaj mowy o selekcji negatywnej, Rada Nadzorcza uzyskała skwitowanie swojej działalności. Chodziło pewnie o to, by wprowadzić nowe impulsy do pracy Rady. Tym bardziej, że czekają nas nowe zadania, różniące się od tych, jakie wypełnialiśmy przez poprzednie pięć lat naszej działalności. — Gdyby przybliżył Pan czytelnikom TKA sylwetki nowych członków R a d y . . . — Osoby, które weszły w skład Rady wniosły ze sobą bagaż doświadczeń i umiejętności, jakie będą w Zakładach bardzo przydatne i zostaną bardzo mocno wykorzystane. Pan Jerzy Swatoń jest szefem Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach, jest również członkiem Rady Nadzorczej Banku Ochrony Środowiska. Myślę, że w znakomitym stopniu będzie doradzał w jaki sposób korzystać z pieniędzy przeznaczonych na ochronę środowiska. Jest to szczególnie ważne w kontekście nowych zadań inwestycyjnych jakie „Kędzierzyn" czekają. Pan Włodzimierz Gajer jest zarządcą komisarycznym w jednym z zakładów województwa bielskiego. Z tego już choćby wynika, że problemy, z którymi będzie się tutaj stykał są mu znakomicie znane. Pan Kazimierz Nikiel jest prezesem dużej firmy handlowej z Katowic. Firma, — Jeszcze półtora roku temu szukając pracowników dawaliśmy ogłoszenia do prasy. Dziś mamy dziesiątki ofert, nie ma miesiąca, by nie pytało o pracę przynajmniej 50 osób — mówi Janina Makarewicz kierownik zespołu zarządzania personalnego w Biurze Polityki Personalnej. — W 1995 r. było bardzo dużo przyjęć do pracy. Staramy się, by nowo zatrudniani byli przede wszystkim ludźmi młodymi, najlepiej przed 35 rokiem życia. Są to chemicy, elektronicy, energetycy, elektrycy, wszyscy mają co najmniej średnie wykształcenie. Nie spotkałam się z nowo przyjętym pracownikiem, który by był niezadowolony z pracy, zapewne ma na to wpływ sytuacja na rynku pracy, a także dobra kondycja naszej firmy. W minionym roku nowych pracowników przyjęto m.in. do Działu Marketingu, Biura Rozwoju Strategicznego, Wydziału Amoniaku oraz Wydziału Kwasu Azotowego. Dziś po blisko roku większość z nich skończyła już okres próbny i ma umowy o pracę na czas nieokreślony. — Przyjęcia do pracy w moim wydziale wiązały się z uzupełnieniem luki w załodze powstałej po przejściu części pracowników na nową instalację kwasu azotowego — mówi kierownik Wydziału Amoniaku, inż. Janusz Skórski. — Nie ukrywam, że odejścia tamtych pracowników nie udało nam się jeszcze zrekompensować. Trzeba przecież kilka lat pracy przy instalacji, by ją dobrze poznać i dobrze sobie z nią radzić. Oczywiście nie mogłem zatrzymać tamtych doświadczonych ludzi, bo przejście na nową instalację wiązało się dla nich z awansem—tu byli sterowniczymi, tam zostali mistrzami. Ich następcy są na różnym poziomie, niektórzy już po pół roku są pełnowartościowi, inni się nie przykładają. Generalnie nie jestem zadowolony z tego, że przyszło tylu nowych pracowników naraz. Dawniej starsi uczyli młod- TO RÓWNIEŻ MÓJ ZAKŁAD — mówi LUCJAN NORAS prezes Rady Nadzorczej Zakładów Azotowych "Kędzierzyn" SA którą kieruje cieszy się bardzo dobrą renomą, oceniana jest bardzo wysoko. — Pozostała trójka to oczywiście Pan ...pani Anna Rogozińska i pan Marek Kalus. — Chciałbym w tym miejscu podkreślić, że załoga Z a k ł a d ó w Azotowych wybrała do Rady Nadzorczej trzeciej kadencji ponownie tych samych członków, którzy wcześniej w niej pracowali. Myślę, że nie jest to przypadek jaki zdarza się często. Wielokrotnie o tym mówiłem, ale raz jeszcze powtórzę — załoga „Kędzierzyna" potwierdziła swoją dojrzałość gospodarczą i kierując się dobrem Zakładów powołała do Rady swoich kolegów, którzy swoją działalnością gwarantują dobrą jej pracę. — Rozpoczynająca się kadencja R a d y . . . — ... z pewnością nie będzie łatwa. Zresztą żaden rok naszej pracy nie był rokiem łatwym. Po roku 1995, który zakończył się tak dobrym wynikiem — jakbyśmy trochę wpadali w samozadowolenie. Rok 1995 pod względem wyników na pewno się nie powtórzy. To, co stoi przed nową Radą to ogromnie poważne zadania determinujące przyszłość „Kędzierzyna" o wiele dalej niż to, co zrobiliśmy dotychczas. To przede wszystkim kwestia prywatyzacji, lecz również dokończenia tych inwestycji, co do których w drugiej kadencji Rady podjęliśmy decyzje. Inaczej mówiąc — polityka inwestycyjna Zakładów to nakłady rzędu pięciu bilionów starych złotych i ogromne rozszerzenie wolumenu produkcji. Takie działania plus dywersyfikacja produkcji powinny umocnić „Kędzierzyn" jako przedsiębiorstwo, które stale generować będzie dodatni wynik finansowy. — Niedługo otwarcie granic dla handlu, zniesienie barier celnych. Jak w związku z tym widzi Pan przyszłość Zakładów? — Działania, które są podejmowane służą właśnie temu, by odpowiednio zaistnieć w nowej rzeczywistości. Po raz kolejny byłem na terenie Firmy. Być może ktoś, kto jest tam codziennie tego nie widzi — „Kędzierzyn" staje się zakładem europejskim w pełnym znaczeniu tego słowa. Przeciwstawianie się konkurencji, którą spowoduje m.in. zniesie-" nie c e ł — to właśnie wprowadzanie nowych technologii, obniżanie kosztu jednostkowego wyrobu, wprowadzanie Systemu ISO 9000. Oprócz t e g o — pod względem sposobu myślenia „Kędzierzyn" jest w Europie już dawno! Możemy dzisiaj powiedzieć, że jesteśmy w stanie (za własne pieniądze) i korzystając z chętnych do współpracy z nami instytucji finansowych — zakupić każdą technologię i przełożyć ją na świetne wykonawstwo w Azotach. Przypominam, że nie było tak zawsze i patrzenie na to, że było to zupełnie proste jest optyką fałszywą. Na ostatnim posiedzeniu Rady pokazywałem Kolegom „Trybunę Azotów" sprzed kilku lat gdzie mówiłem, że „upadek Azotów byłby klęską dla miasta". Wielu obruszyło się wówczas na mnie za tę wypowiedź, a przecież... Starachowice czy Mielec dokładnie potwierdziły to, co mówiłem wówczas. Nam, dzięki działaniom jakie podjęliśmy udało się tego uniknąć. — U progu nowej kadencji Rady czego życzyłby Pan naszym Zakładom? — Rzeczywiście naszym. Ja o tym Zakładzie nie mówię inaczej niż „my", „mój zakład". Bardzo mocno z Azotami się identyfikuję. I wcale nie na zasadzie, że sukces ma wielu Pierwsze miesiące, pierwsze doświadczenia szych, a teraz, gdy na zmianie jest jeden starszy, a reszta młodych, nie ma mowy o szybkiej nauce. Na Wydział Amoniaku, gdzie pracuje 131 osób, trafiło 9 nowych pracowników. — Zatrudnialiśmy się sądząc, że będziemy pracować na nowej instalacji kwasu azotowego. Słyszało się wcześniej w mieście o instalowanym tam komputerowym sterowaniu, tymczasem trzeba było tutaj zastąpić część przeniesionej tam załogi i tak trafiliśmy na Wydział Amoniaku — opowiada Rafał Jarosz, absolwent Technikum Żeglugi Śródlądowej. — Początkowo ciężko mi się było przyzwyczaić do zmianowego charakteru pracu, długo nie mogłem, jak to się u nas mówi, „zatrybić". Teraz widzę, że ma to swoje plusy. Kiedyś zawsze mówiłem, że Azoty to będzie ostatnie miejsce, gdzie będę pracował, okazało się jednak, że pierwsza pieczątka w dowodzie informuje o zatrudnieniu w Zakładach Azotowych „Kędzierzyn" SA. Nie narzekam, praca nie jest ciężka, a pieniądze niezłe. Większość moich znajomych z technikum ciągle narzeka na pracę i płacę, ja nie mam takich problemów. Zakład oprócz pensji daje nam także dużo korzystnych zabezpieczeń socjalnych, np. pożyczki z kasy zapomogowo-pożyczkowej, z której już korzystałem. Po czterech dniach pracy dostaliśmy premię z okazji Dnia Chemika — wtedy każdy się zastanawiał: Jeśli już po czterech dniach dają pieniądze, to co będzie po miesiącu?" Jego kolega, technik budowlany, Grzegorz Murawski także nie narzeka: — Nie mogłem znaleźć pracy w za- wodzie, bo wszędzie, gdzie pytałem, szukali ludzi z praktyką. Przyszedłem do Azotów i złożyłem podanie nawet nie myśląc, co miałbym tu robić. Owszem, słyszałem od kolegi o kwasie azotowym i komputerach, ale zgłosiłem się chyba za późno. Po pewnym czasie zawiadomiono mnie, żebym zgłosił się do pracy. Finansowo nie jest najgorzej, młodzi ludzie zarabiają tu przeciętnie 7 min starych złotych, mnie to, co mam, wystarsza. Grzegorz myśli o podjęciu studiów zaocznych, nie jest jednak pewien, czy dostanie urlop naukowy. — Na studiach zaocznych zjazdy są w niedzielę, a nam niedziela czasem wypada w środku tygodnia — mówi. Stanisław Ławrywianiec na Wydział Amoniaku trafił z działającej na terenie Azotów filii spółki Remak. Tam pracował w brygadzie remontowej — Trudno powiedzieć, która praca jest lepsza. Tam była bardzo ciężka, fizyczna, tutaj jest czyściej i chociaż w sezonie remontowym tam mogłem zarobić więcej, to raczej nie żałuję tej zmiany. Największa, bo licząca około 30 osób, grupa nowych pracowników trafiła na Wydział Kwasu Azotowego, gdzie w ubiegłym roku montowano i uruchamiano nową instalację — Kwas IV. Na instalacji tej pracuje 28 osób, z czego 19 to pracownicy, jak mówią, „zza bramy". Żółto-bure tlenki azotu wydobywające się z komina instalacji Kwas I widoczne są prawie z każdego punktu zakładu toteż inż. Aleksander Papuziński, kierownik ojców a porażka jest sierotą. Czego życzyć — dalszego generowania zysku. Może nie w takiej skali jak w roku ubiegłym (bo to raczej nie jest możliwe), ale takiego by umożliwiał rozsądne finansowanie nowych inwestycji w przyszłości. Gwarantuje to dalszy rozwój Firmy i godziwą płacę dla ludzi tu pracujących. Żeby ten wynik był zawsze „nad kreską", byśmy już nigdy nie musieli się tak martwić jak w latach 1993/1994. — Korzystając z okazji — kiedy Azoty zostaną sprywatyzowane czy jest szansa, że w nowej Radzie Nadzorczej również Pan zasiądzie? — To pytanie wybiegające zbyt daleko w przyszłość. Na dziś nie ma chyba w Polsce człowieka, który potrafiłby odpowiedzieć, jak będzie wyglądała przyszłość prywatyzacyjna Zakładów. Natomiast jeśli właścicielem jakiegoś pakietu akcji będzie Skarb Państwa to taka możliwość oczywiście jest. To nie jest najważniejsze pytanie. Zasadniczym problemem, nad którym należy się zastanawiać — jest stwarzanie klimatu do podjęcia decyzji, które dla „Kędzierzyna" będą korzystne. Przypominam, że kiedyś wycofaliśmy się z NFI i dzisiaj oceniamy to bardzo pozytywnie. Stąd wśród wielu zadań dla Rady Nadzorczej i Zarządu Spółki jest również i to by kreować taką rzeczywistość, która spowoduje podjęcie decyzji centralnych dla „Kędzierzyna" najbardziej korzystnych. Jest to tworzenie szansy na super nowoczesne przedsiębiorstwo. Warto i należy to robić. Dla tej załogi, dla kadry, która wie i potrafi — co i jak należy tutaj zrobić. — A czego oprócz dobrego zdrowia życzyć Panu? — Dziękuję, bo zdrowie rzeczywiście jest podstawą normalnego funkcjonowania. Oprócz tego... jednak więcej czasu dla siebie i rodziny. Ciężko mnie złapać. To fakt. Ale z drugiej strony zawsze jak umawiamy się to jestem do pańskiej dyspozycji. I jeszcze jedno życzenie związane właśnie z czasem — żebym częściej mógł przebywać właśnie tutaj. W Zakładzie, o którym mówię, że jest moim. — Serdecznie dziękuję za znalezienie czasu i rozmowę. Andrzej Hynek Wydziału Kwasu Azotowego ma podstawy do dumy pokazując mi komin Kwasu IV, z którego wydobywają się substancje ledwo dostrzegalne. Stereownia robi jeszcze większe wrażenie. Odzież ochronna wydaje się być tutaj zbędna. Nic dziwnego, że pracujący tu ludzie pozytywnie odnoszą się do swojej pracy. Zanim tutaj trafili, sporo czasu spędzili szkoląc się na podobnej instalacji w Zakładach Azotowych w Tarnowie, gdzie również zdawali egzamin z jej znajomości. Jarosław Gole z wykształcenia jest technikiem rentgenowskim, na instalację kwasu azotowego trafił dzięki koledze, który tutaj pracował wcześniej i dał mu znać, że będzie nabór nowych pracownik ó w — Dzięki relacjom kolegi miałem ogólne pojęcie, na czym polega obsługa instalacji. Wprawdzie lubiłem swój poprzedni zawód, ale zarobki były tak fatalne, że musiałem dorabiać instalując żaluzje. Teraz żyje mi się spokojniej i mimo pracy na zmiany, mam więcej czasu dla rodziny. Nie widzę jakichś czarnych stron takiego życia. Jego kolega technik — energetyk Krzysztof Karaś również trafił do Azotów latem zeszłego roku. Przyjechał do Kędzierzyna do rodziny i zapytał o pracę. Jest jednym z tych, o których kierownik Papuziński mówi, że się sprawdzili — niedługo będzie trzecim sterowniczym — To spory dowód zaufania — mówi kierownik. — Na naszej zmianie mamy bardzo fajnego mistrza zmianowego, wszyscy zaczynaliśmy zapoznawanie się z instalacją od zera, toteż mieliśmy okazję się zgrać. Gdy mamy wątpliwości, wspólnie dyskutujemy, jakie rozwiązanie jest najlepsze, nie ma tarć, czy konkurowania między starszymi i młodszymi pracownikami, o jakim słyszy się czasami od ludzi z innych wydziałów — (Ciąg dalszy na str. 5)) Czy będziemy współpracować z Jonavą? J Pod koniec kwietnia przebywali w naszych Z a k ł a d a c h oraz w Biurze Projektów „Kędzierzyn" Czeslovas Skiedra, dyrektor inwestycji i Rimantas Sinkeviczius, specjalista od o r g a n i z a c j i p r o j e k t o w a n i a z Zakładów Chemicznych „ACHEMA" w Jonavie. Litewscy goście byli podejmowani przez kierownictwa Zakładu Nawozów oraz Biura Projektów. Korzystając z okazji przeprowadziłem rozmowę z przedstawicielami jonawskiej firmy. — Proszę o krótką charakterystykę waszego przedsiębiorstwa. — Jesteśmy spółką akcyjną. 96% udziałów stanowi własność 28 pracowników „Achemy", głównie z kierownictwa, natomiast pozostałe 4% należy do reszty załogi. Zatrudniamy 2500 ludzi. Zatrudnienie znacznie spadło w ostatnich latach, gdyż zatrzymaliśmy nierentowne działy produkcji, no i wzrosła wydajność pracy. Około 90% naszej produkcji stanowią nawozy — mocznik, saletra, płynne nawozy azotowe, woda amoniakalna. Około 10% naszej produkcji to organika. Jesteśmy znaczącym eksporterem, bowiem ok. 90% naszych wyrobów, głównie nawozów, idzie na eksport m.in. do Anglii, Szwecji i Niemiec. — Czyżby litewscy rolnicy potrzebowali tak mało nawozów? — Gdyby nasza wieś stosowała racjonalne dawki nawożenia, to i tak byłaby w stanie skonsumować ok. 20% naszej produkcji. Jesteśmy więc skazani na eksport. Kiedyś, za czasów Związku Radzieckiego, pracowaliśmy na rzecz dużego rynku wewnętrznego. Teraz rozpadły się nasze kołchozy, a farmerzy są jeszcze słabi ekonomicznie, aby stosować większe nawożenie. — Jakie widzicie panowie perspektywy przed waszą firmą? — Proszę pana, podobnie jak i polskie przedsiębiorstwa potrzebujemy znaczących kredytów m.in. na rozwijanie produkcji nowocześniejszych nawozów, na wdrażanie technologii mniej energochłonnych, na głębsze przetwarzanie surowców, aby sprzedawać gotowe produkty, nie półprodukty lub surowce. Nasze litewskie banki są słabe, więc kredytów musimy szukać na Zachodzie. — Sądzę, że wasza wizyta w KędzierzynieKożlu nie miała charakteru tylko kurtuazyjnego. — Oczywiście. Wprawdzie nie jest to nasz pierwszy kontakt z Zakładami Azotowymi, ale dotychczasowe nasze związki były raczej tylko przyjacielskie, a chcielibyśmy, aby zamieniły się one w partnerskie, abyśmy prowadzili obopólnie korzystne interesy. Obecna wizyta wynika z oferty, jaką otrzymaliśmy od Biura Projektów „Kędzierzyn" na budowę dużego stokażu amoniaku, takiego, jaki zbudowano w ,Azotach". Chcieliśmy więc na miejscu zobaczyć ten obiekt, uzyskać dodatkowe informacje, zanim zdecydujemy się na ostateczny wybór oferenta. Nie ukrywamy, że ogłosiliśmy międzynarodowy konkurs na projekt i budowę takiego stokażu. Zadecyduje cena i nowoczesność rozwiązań, gwarantujących m.in. pełne bezpieczeństwo. Spodobał się nam zbiornik (15 tys. ton amoniaku) w .Azotach" i jeśli dogadamy się co do ceny, to już w połowie maja może zapaść decyzja o wyborze oferty kędzierzyńskiej. Przy okazji Nadchodzi czas rozstrzygnięć W Warszawie mają gorzej W najbliższych tygodniach powinno wyjaśnić się czy japońsko-brytyjsko-arabska grupa kapitałowa, której nazwa jest na razie utrzymywana w tajemnicy, zostanie strategicznym inwestorem Kompleksu Rafineryjno-Petrochemicznego „Południe" w Kędzierzynie-Kożlu. W ramach obchodów Dni Chemika o aktualnym stanie przygotowań do budowy petrorafinerii 4 czerwca w Klubie SITPChem-u mówił dyrektor Biura Wykonawczego Kompleksu Rafineryjno-Petrochemicznego „Południe" Konstanty Chmielewski. Równocześnie trwają rozmowy z grupą amerykańską — Amerykanie są zainteresowani sprzedażą nowoczesnych technologii petrochemicznych, toteż weryfikację (feasibility study) projektu, wykonywaną przez amerykańskie biuro projektowe Fluor Daniel, współfinansuje federalna Agencja Handlu i Rozwoju USA (TDA). — Aby ułatwić potencjalnym inwestorom podjęcie decyzji chcielibyśmy uzyskać stanowisko polskiego rządu w dwóch kwestiach: jakie ulgi podatkowe temu projektowi może dać fiskus, ile nie brać na początek, żeby umożliwić spłacenie kredytów inwestycyjnych oraz relacji między holdingiem Nafta Polska, a nami — powiedział nam dyrektor Chmielewski. — Projekt może być realizowany poza Naftą Polską, jako organizacja powiedzmy konkurencyjna, Urząd Antymonopolowy i konsumenci powinni się z takiego rozwiązania nawet cieszyć, ale jeśli w powiązaniu z Naftą to w jaki sposób? Głównym problemem będzie tu dostęp do sieci sprzedaży detalicznej i baz hurtowych. Rozwiązania obu tych kwestii ma dokonać Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów, na razie jednak sprawa KRP „Południe" nie stała się przedmiotem jego obrad. — Nie wiem czy w tym podejściu uda się zrealizować projekt „Południe", ale wiem, że jeśli się to nie uda, to trzeba będzie to zrobić za kilka lat w znacznie trudniejszych warunkach, inaczej polski przemysł chemiczny przestanie się liczyć na rynkach międzynarodowych, usankcjonuje się także tradycja importu paliw — mówił dyrektor Chmielewski. Tymczasem w ubiegłym miesiącu zespół architekta Urzędu Miasta Kędzierzyna-Koźla rozpoczął prace nad sprecyzowaniem warunków zabudowy i zagospodarowania terenu przeznaczonego pod budowę petrorafinerii. (bd) Jeżeli porównywać stan zanieczyszczenia powietrza w Kędzierzynie z S u w a ł k a m i , to jest bardzo źle, natomiast wcale nie jest tu gorzej, jeśli nawet nie lepiej, niż w letni dzień w centrum Warszawy. — W województwie opolskim obserwujemy stały spadek emisji zanieczyszczeń, niestety w i ę c e j dostajecie od sąsiadów, niż do nich wysyłacie. Przykładowo z województwa katowickiego Opolszczyzna dostaje sześć razy więcej dwutlenku siarki niż s a m a e m i t u j e do wszystkich innych województw — powiedział Wojciech Jaworski dyrektor Departamentu Ochrony Powietrza i Powierzchni Ziemi w Ministerstwie Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, który w środę 5 czerwca w klubie Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Przemysłu Chemicznego w Kędzierzynie-Koźlu wygłosił referat o stanie powietrza na Śląsku. Jego zdaniem Opolszczyzna ze względu na warunki meteorologiczne jest w komfortowej sytuacji, ponieważ przez większą część roku wieją u nas wiatry uniemożliwiające przywianie tu z woj. katowickiego większej ilości zanieczyszczeń. Dużo.gorzej wyglądają regiony położone na wschód od Górnego Śląska. — Pod Opolem buduje się najnowocześniejsza w Polsce elektrownia, n i e w i e l e będzie e m i t o w a ć zanieczyszczeń, ale dzięki s w o j e m u 2 5 0 m e t r o w e m u kominowi i warunkom klimatycznym większość tego, co w y e m i t u j e , trafi do województw wschodnich. W bardzo złej sytuacji jest np. Kraków, który dodatkowo leży w niecce, co uniemożliwia rozwianie zanieczyszczeń przez wiatry — stwierdził dyrektor. Jak powiedział, znaczny wpływ na poprawę czystości powietrza atmosferycznego w naszym regionie będzie miało planowane na wrzesień tego roku uruchomienie w jednej z największych polskich elektrowni Jaworzno III instalacji do mokrego odsiarczania spalin. Skutki tego faktu będzie można zaobserwować także na Opolszczyźnie — spadnie ilość napływających z Katowickiego tlenków siarki. Poza problematyką lokalną W. Jaworski poruszał także kwestie ogólnokrajowe: wskazał na brak spójnego systemu prawnego dotyczącego problemów ekologicznych i zapowiedział bliskie uchwalenie przez Sejm RP (już po pierwszych czytaniach) kilku ustaw regulujących tę sytuację, m.in. nowelizacji Ustawy o ochronie środowiska, która ma upodobnić polskie przepisy do norm obowiązujących w Unii Europejskiej. Dyrektor W. Jaworski przyjechał do Kędzierzyna-Koźla na zaproszenie tutejszego oddziału Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Przemysłu Chemicznego, który w ramach VI Dni Chemika zorganizował cykl prelekcji i seminariów dotyczących opolskiego przemysłu. Bolesław Bezeg oglądnęliśmy cały ciąg nawozowy .Azotów" i jesteśmy pod wrażeniem wielu nowoczesnych rozwiązań technologicznych. Widzimy realne perspektywy współpracy. Interesuje nas np. salmag, nowa instalacja kwasu azotowego. Kędzierzyńskie Biuro Projektów reprezentuje duży potencjał, wysoki poziom nowoczesności, więc mogłoby świadczyć usługi na rzecz dalszego rozwoju naszego przedsiębiorstwa. Szczególnie interesują nas usługi komplementarne, to znaczy od projektu po oddanie inwestycji pod klucz. — Wspomnieli panowie, że dotychczasowa współpraca na linii Kędzierzyn-Kożle—Jonawa miała charakter przyjacielski, a nie opierała się głównie na wspólnym interesie. Co trzeba zrobić, żeby zmieniła się ona w partnerskie stosunki? — Jak już powiedzieliśmy, przede wszystkim musimy lepiej poznać wspólne możliwości i potrzeby, zorientować się co możemy sobie nawzajem zaoferować. Musi to być oczywiście gra oparta na rynkowych regułach. My szukamy takich partnerów, którzy mogą zaoferować nowoczesne rozwiązania, no i po konkurencyjnych cenach. Z drugiej strony, jeśli już kupowalibyśmy jakąś technologię, to chcielibyśmy, aby partner oprócz dopracowanego projektu wziął na siebie również jego pełną realizację zatrudniając przy tym w maksymalnie możliwym zakresie potencjał litewskich firm. My też mamy problemy z bezrobociem. Mamy nadzieję, że uda nam się rozwinąć partnerską współpracę, korzystną dla obydwu stron. Rozmawiał Edward Pochroń Apetyt na złom — poskromiony Kradzież elementów instalacji do produkcji gazu syntezowego wartych około 10 tys. zł udaremniła ostatnio Straż Przemysłowa w Zakładach Azotowych „Kędzierzyn" SA w Kędzierzynie-Kożlu. Około godz. 2.00 nad ranem patrol Straży Przemysłowej zauważył dwóch mężczyzn prowadzących rowery, na których wieźli kołnierze szyjkowe (części zamienne do instalacji gazu syntezowego). Na widok patrolu mężczyźni porzucili rowery i zaczęli uciekać. Jeden złodziej zdołał uciec, drugiego strażnicy złapali i przyprowadzili do budynku Straży Przemysłowej, gdzie stwierdzono, że zatrzymany miał w organizmie 1,52 promila alkoholu. Okazało się, że byt to pracownik Azotów" z wydziału bezwodnika ftalowego. Straż wspólnie z policją, której przekazano zatrzymanego, ustaliła, że kradzieży dokonano w warsztacie brygady remontowej wytwórni gazu syntezowego. Wartość wykonanych z kwasoodpornej stali elementów oszacowano na około 10 tys. zł, ale mistrz z WGS stwierdził, że brak tych elementów w wypadku awarii mógłby przynieść straty rzędu 50 tys. zł. Tak wysokie straty spowodowałyby przestój instalacji w czasie koniecznym do sprowadzenia elementów pochodzących aż z Japonii. — Ustaliliśmy, że drugi ze sprawców kradzieży jest mieszkańcem osiedla Azoty w Kędzierzynie — powiedział nam zastępca komendanta Straży Przemysłowej w Azotach", Andrzej Kubik— Obaj złodzieje prawdopodobnie w celu kradzieży pokonali ogrodzenie przerzucając przez nie rowery, w podobny też sposób zamierzali opuścić zakład wraz z łupem. Skradzione elementy nie przydałyby się im do niczego, zamierzali je sprzedać w jednym z punktów skupu złomu. Złapany na gorącym uczynku pracownik ZAK został zwolniony z pracy. Dalsze czynności w tej sprawie prowadzi Komenda Rejonowa Policji w Kędzierzynie-Kożlu. Jak nas poinformował komendant Kubik, w ostatnim czasie Straż Przemysłowa zatrzymała także pracownika kędzierzyńskiej filii Wielkopolskiego Przedsiębiorstwa Inżynieryjno-Montażowego, który próbował wynieść z zakładu złom miedziany. W jego szatni znaleziono dalsze 20 kg złomu miedzianego, 3 kg mosiężnego, 40 kg kabli spawalniczych i 50 membran pomiarowych. Okazało się, że zatrzymany mężczyzna jest poszukiwany przez prokuraturę rejonową w Ełku, która rozesłała za nim list gończy. F Wielka chemia drożdżami rozwoju gospodarczego regionu Z inicjatywy wojewody opolskiego, Ryszarda Zembaczyńskiego 17 czerwca w naszych Zakładach doszło do bardzo interesującego spotkania przedstawicieli „Azotów", „Blachowni" i „Zdzieszowic" oraz ICSO z reprezentantami administracji wojewódzkiej i zarządów Kędzierzyna-Koźla, Opola i Gliwic. Temat spotkania był frapujący, dla przyszłości tego regionu brzemienny. Zastanawiano się bowiem, jak wykorzystując dużą bazę surowcowo-półproduktową Kędzierzyna-Koźla i Zdzieszowic uczynić ten rejon obszarem intensywnego rozwoju przemysłu chemicznego. Wojewoda Zembaczyński zagajając spotkanie podkreślał, że w wielu krajach, a m.in. we Francji, Niemczech wokół wielkich zakładów przemysłowych z dużym powodzeniem funkcjonują małe i średnie przedsiębiorstwa, które tworząc wzajemnie powiązaną sieć dostarczają na rynek wysokiej jakości, poszukiwane produkty finalne. W wielu przypadkach o powodzeniu decydują nawet nie lokalne zasoby surowcowe, bo te można przecież przywozić, ale przede wszystkim konkurencyjność technologiczna, umiejętności ludzkie czyli zaplecze intelektualne. W przypadku projektowanego obszaru intensywnego rozwoju przetwórstwa chemicznego, który ciągnąłby się od Opola poprzez Zdzieszowice, Kędzierzyn-Koźle aż po Gliwice, występują wszystkie atuty gwarantujące powodzenie zamierzonego wspólnego przedsięwzięcia. Wspomniane trzy duże zakłady przemysłowe, a także planowany Kompleks Rafineryjno-Petrochemiczny „Południe" stanowią duże zaplecze surowcowo-łproduktowe, dysponują doświadczoną, wysoko kwalifikowaną kadrą. Dodać do tego należy poważny potencjał intelektualny Instytutu Ciężkiej Syntezy Organicznej. Gliwice z Politechniką, biurami projektowymi, wyspecjalizowaną kadrą mogą do projektowanego przedsięwzięcia wnieść zasadniczy udział. Również Opole z obydwoma uczelniami wyższymi i z tamtejszym „Metalchemem" jest predestynowane do tego, aby wraz sąsiedzkimi gminami rozwijać sieć drobnych i średnich zakładów nastawionych na przetwórstwo chemiczne. Koncepcja zainicjowana przez wojewodę Zembaczyńskiego, jak z powyższego widać, przełamuje międzywojewódzkie opłotki, zakłada, że w imię wspólnego interesu niezbędne jest współuczestnictwo w jej realizacji ośrodka gliwickiego. Chodzi tu również o tworzenie nowych miejsc pracy dla restrukturyzującego się przemysłu Górnego Śląska. Oczywiście pierwsze spotkanie zainteresowanych partnerów jest dopiero początkiem długiej drogi, żmudnej pracy organizatorsko-koordynacyjnej, wysiłku inwestycyjnego i intelektualnego. Ale już nawet na pierwszy rzut oka widać, że warto ten wysiłek podjąć, przełamać wszystkie dotychczasowe bariery, schematy, aby rozkręcić potencjalnie wielki interes. Jak wskazywano w ożywionej dyskusji, poza deklaracjami partnerów o gotowości uczestnictwa w tym przedsięwzięciu, efekty gospodarcze i społeczne można osiągnąć bardzo duże. Wykorzystanie istniejącego już zaplecza surowcowego oraz kadrowo-intelektualnego może przyczynić się do rozwoju całej sieci mniejszych wytwórni, których produkty przeznaczone byłyby głównie dla przemysłu tworzyw sztucznych, samochodowego, farmaceutycznego, kosmetycznego, chemii gospodarczej i opakowań. Uczestnicy spotkania wskazywali, że wielką szansę stanowi np. przemysł samochodowy, który będzie potrzebował wiele elementów pochodzenia chemicznego. Paradoksem jest też, że opolski przemysł spożywczy importuje np. opakowania, które można by wytwarzać na miejscu. Rozkręcająca się budowa autostrad otworzy zapotrzebowanie na wiele produktów chemicznych, do wytwarzania których można wykorzystać również różnego rodzaju odpady. Jednym słowem, możliwości otwierają się duże. Cały problem w tym, jak zgrać interesy, możliwości i wysiłek wszystkich partnerów, zdobyć odpowiednie środki, rozruszać ten cały wielki interes. Jak poinformował zebranych R. Zembaczyński, rząd wyraził gotowość wsparcia tej inicjatywy, wsparcia również finansowego, jeśli tylko samorządy lokalne udzielą potencjalnym inwestorom pomocy, ulg podatkowych, zaoferują odpowiednie lokalizacje i ewentualne wolne obiekty produkcyjne. Na początek wojewoda zlecił już ICSO wykonanie opracowania zawierającego głęboką analizę możliwości wykorzystania potencjału opolskiego przemysłu chemicznego pod kątem uruchomienia sieci wytwórni produktów finalnych. Samorządy lokalne dokonają pełnej inwentaryzacji istniejących na ich terenie możliwości i potrzeb. Przy ICSO powołano komisję złożoną z przedstawicieli wszystkich zainteresowanych partnerów, która ma za zadanie na bieżąco zajmować się problemami związanymi z realizacją tego precedensowego, nie tylko w skali regionu, przedsięwzięcia. Wyróżnienia za dobrą pracę Prezes J. Sebesta dekoruje emeryta ZAK Stefana Pasiekę złotą odznaką „Za Zasługi dla Przemysłu Chemicznego" 7 czerwca w Hotelu Centralnym odbyła się uroczysta akademia wieńcząca tegoroczne obchody Dnia Chemika w ZAK. — Spotykamy się dzisiaj w poczuciu bardzo dobrze spełnionego obowiązku pracowniczego wobec zakładu i gospodarki narodowej. Serdecznie w a m za to dziękuję — powiedział prezes zarządu ZAK Józef Sebesta, rozpoczynając uroczystość wręczenia odznaczeń zasłużonym pracownikom i osobom współpracującym z ZAK. Prezes zapowiedział, że bieżący rok będzie inny niż lata poprzednie z dwóch powodów: zadłużenie, jakie w poprzednich latach ciążyło na zakładach, należy już do przeszłości oraz rozpoczęła się realizacja programu inwestycyjnego, zakładającego wydanie, w ciągu najbliższych 3 lat 200 min dolarów na rozwój i modernizację firmy. — Inwestujemy po to, byśmy mogli sprostać wyzwaniu światowej konkurencji, kiedy za 3 lata otwarte zostaną polskie granice dla firm zachodnich — mówił prezes. Decyzją ministra przemysłu i handlu grupa 30 pracowników została odznaczona srebrnymi i złotymi odznakami „Za zasługi dla przemysłu chemicznego". W imieniu ministra odznaki wręczali prezes Zarządu i przewodniczący Rady Nadzorczej ZAK. Ponadto Zarząd ZAK wyróżnił 30 osób odznaką „Zasłużony Pracownik Zakładów Azotowych Kędzierzyn SA". Przeznaczoną dla osób spoza zakładu odznaką „Za zasługi dla Zakładów Azotowych Kędzierzyn SA" wyróżniono 5 osób. — Jestem zaszczycony tym wyróżnieniem i myślę, że ono zobowiązuje nas wszystkich do takiej pracy, by nadal zasługiwać na tytuł służonego" — powiedział prezydent Borzym. B zdjęcia: Bogusław Rogowski Edward Pochroń Pierwsze miesiące, pierwsze doświadczenia (Dokończenie ze str. 3) opowiada Krzysztof, który nie wie jeszcze czy zwiąże się na stałe z Azotami, bo nie widzi większych szans na zdobycie mieszkania w Kędzierzynie (pochodzi z Polski centralnej), a nie chce całe życie mieszkać w najlepszym nawet hotelu robotniczym. Na razie nie traci nadziei na mieszkanie zakładowe, myśli także o studiach zaocznych, jednak nie wybrał jeszcze kierunku. Biuro Rozwoju Strategicznego powstało 1 kwietnia ubiegłego roku. Na razie zatrudnia 10 osób, są to ekonomiści i inżynierowie, planuje się przyjęcie jeszcze pięciu, najchętniej: prawnika — finansistę, prawnika — chemika lub inżyniera technologii nieorganicznych. Bardzo ważna jest tu znajomość j ę z y k ó w , ponieważ praktycznie codziennie trzeba się kontaktować z zagranicznymi partnerami firmy. Magister K a t a r z y n a D r o b n y , absolwentka Wydziału Ekonomii i Marketingu Uniwersytetu Opolskiego jest tu zatrudniona w dziale marketingu strategiczne- go — jej zadaniem jest badanie zapotrzebowania na ewentualne nowe produkty. Nie jest jej łatwo, ma trudności z uzyskaniem potrzebnych informacji z innych komórek, często trwa to bardzo długo. — Boli nas sposób postrzegania nas przez pracowników innych wydziałów, z których wielu kwestionuje zasadność istnienia naszej komórki i nie ułatwiają nam pracy, przez co nieświadomie szkodzą firmie, a więc także sobie. Pracownicy nie identyfikują się z firmą jako całością, ale ze swoim wydziałem. Jej kolega inż. Tomasz Bieniek pracuje w dziale projektowania strategicznego — jego zadaniem jest śledzenie nowości w światowych technologiach chemicznych i opracowywanie tych informacji pod względem ich przydatności dla Azotów. Aby być na bieżąco, przegląda liczne czasopisma fachowe, uczestniczy w odbiorach prac badawczych. Przewodniczący Rady Nadzorczej ZAK Lucjan Noras gratuluje prezydentowi Kędzierzyna-Kożla Mirosławowi Borzymowi odznaki .Zasłużony dla Zakładów Azotowych «Kędzierzyn» S.A." — Szukałem ciekawej pracy i nie zawiodłem się, chociaż rzeczywistość nie do końca pokrywa się z wyobrażeniami, jakie miałem w czasie studiów. Wiele trudności sprawia mi przepływ informacji, a raczej jego brak — ludzie nie rozumieją, że jeżeli pytam o to, ile np. sprzedajemy plastyfikatora, to informacja ta naprawdę nie jest mi potrzebna prywatnie, ale do pracy. Pokonywanie tych barier jest szczególnie trudne dla nas, młodych pracowników — starsi mają znajomych w innych wyd z i a ł a c h i potrzebne im informacje zdobywają nieoficjalnie. Dla obojga wielką wartością jest zgrany zespół, w jakim pracują, często spotykają się w tym samym gronie po pracy. Jak mówią, zarobki ich satysfakcjonują. Nie potrafią natomiast zrozumieć, dlaczego mimo wakatów nie napływają nowe oferty osób szukających pracy. — Staramy się bardzo starannie dobierać osoby do pracy w naszym biurze, interesują nas tylko wybitne jednostki. Pracownicy już na wejściu są bardzo starannie egzaminowani — mówi inż. Z b i g n i e w Ślęzak, kierownik Biura Rozwoju Strategicznego. — Od prawidłowej pracy naszych pracowników zależy przecież przyszłość całej firmy. Młodzi pracownicy są wielką wartością, bo wnoszą świeże spojrzenie, nie mają naleciałości z przeszłości i łatwiej adaptują się do nowych warunków, np. tak się wdrożyli w nowoczesne metody pracy, że chyba nie potrafią już obejść się bez komputera. (bez) EKO BASKI — czerwiec '96 Zgodnie z życzeniami naszych Czytelników wyniki pomiarów przedstawiamy w postaci wykresów dla całego miasta Cyfry zaznaczone tłustym drukiem oznaczają poziom dopuszczalnej wartości średniej dobowej Oprać. Paweł R u t k o w s k i Współpraca z "Azotami" to sama przyjemność Brunon Bartkiewicz ma 34 lata. Żonaty, trójka dzieci, najmłodsze ma obecnie 5 miesięcy. W wieku 33 lat został prezesem zarządu Banku Śląskiego SA w Katowicach — jednego z największych polskich banków. Decyzją Zarządu Zakładów Azotowych „Kędzierzyna" SA 7 czerwca br. został wyróżniony odznaką „Zasłużony dla Zakładów Azotowych «Kędzierzyn» SA". — Jak panu i pańskiemu Bankowi układa się współpraca z ZAK? — Z .Azotami" stykaliśmy się jako Bank wiele razy, i współpraca ta układa się wzorcowo. Mniej więcej dwa lata temu, na początku lata, spotkaliśmy się w momencie, gdy zakłady miały problemy finansowe. Ustaliliśmy wówczas nowy porządek spłaty kredytu, który pan prezes Sebesta uznał za przejaw zaufania z naszej strony. Myślę, że rzeczywiście był to dowód zaufania, ale wiedzieliśmy wówczas, że te trudności są tylko chwilowe. Obecnie Zakłady Azotowe mają się bardzo dobrze i jeśli w tym jest choć cząstka zasługi naszego banku, a myślę, że jest, bo wówczas wiele banków odmawiało Zakładom współpracy, to jest nam bardzo miło i przyjemnie. Jest nam również bardzo miło, że zakłady o tym pamiętają. — Czy bali się państwo decyzji o restrukturyzacji długu „Azotów"? Była to ryzykowna decyzja? — Ryzyko tego typu jest wpisane w nasz zawód, tak jak jest wpisane w zawody wszelkich osób zarządzających. Trudno powiedzieć czy myśmy się bali? Chyba nie, bo to nie jest kwe- stia bania się. Kwantyfikowaliśmy ryzyko i wyszło na to, że współpraca z ZAK jest dla nas korzystna i dla zakładów też. — Czy rzeczywiście jest korzystna? — Bez wątpienia! Jest to naprawdę świetnie rozwijający się zakład o znakomicie skonstruowanym planie inwestycyjnym na następne lata, z wizją swojej pozycji na rynku globalnyn, na dobrych kilka lat. Ten próg na pewno się przesuwa poza koniec wieku. Z takimi firmami, które jasno zmierzają do wyznaczonego celu i mają znakomity zarząd, współpraca to sama przyjemność. — Rozumiem, że Azoty nie będą miały żadnych problemów w Banku Śląskim z kredytowaniem inwestycji? — Nie, nie będą miały kłopotów z finansowaniem, natomiast naszą, czyli Banku, powinnością jest dyskusja na temat programu inwestycyjnego zakładów. Mam nadzieję, że powoli stajemy się bankiem przyjazdnym, po części doradcą dla zakładów. Próbujemy wspólnie zebrać siły i umiejętności ludzi z zakładów i z banku, po to, żeby się Azotom" wiodło jak najlepiej. — Jak się zostaje d y r e k t o r e m banku? — To strasznie długa historia. W 1986 r. ukończyłem Handel Zagraniczny w obecnej Szkole Głównej Handlowej, a dawniej SGPiS. W banku pracuję od początku 1991 r. Oczywiście nie od razu na stanowisku prezesa, funkcję tą objąłem dokładnie rok temu. Rozmawiał: Bolesław Bezeg Konkurs po raz drugi Trwa weryfikacja projektów złożonych do tegorocznej edycji konkursu „Minimalizacja odpadów u źródła". Obecnie 25 projektów jest analizowanych pod kątem możliwości wykonania i prawdopodobieństwa osiągnięcia zamierzonych efektów. — Idea konkursu polega na tym, by pobudzić pracowników do poszukiwania rozwiązań, które pozwolą na osiągnięcie jak największych efektów w zakresie ochrony środowiska przy jak najmniejszych nakładach finansowych — wyjaśniła nam Iwona Morawiec sekretarz konkursu, na co dzień specjalista w Dziale Ochrony Środowiska.—Czasami niewielkie zmiany w instalacji mogą dać znaczące efekty ekologiczne i ekonomiczne, np. powtórne wykorzystywanie raz użytej wody, wprowadzenie do produkcji substancji dotychczas zajmujących kosztowne miejsce na składowisku odpadów, łapanie tego, co dotychczas uciekło przez komin itd. do produkcji zamiast zapełniać nią składowisko toksycznych odpadów, a także pomysł odprowadzenia do przemysłowego gazociągu metanu dotychczas wypuszczanego do atmosfery. Na realizację zeszłorocznych projektów wydano 160 tys. zł, co powinno przynieść oszczędności rzędu 1,1 min zł (1 zł inwestycji = 7 zł oszczędności). Tegoroczne projekty również dotyczą bardzo różnorodnych tematów: oszczędności wody, zmniejszenia emisji zanieszczyszczeń, usprawnień kierowania procesami technologicznymi itp. Najwięcej, bo aż 10 propozycji zgłoszono z Zakładu Nawozów. Po pięć projektów zgłoszono z Zakładów Alkoholi 0 X 0 i Klejów. Pozostałe zakłady zgłosiły pojedyncze projekty. — W zeszłym roku okazało się, że niektórych rzeczy nie da się zrobić, toteż w tym roku poprosiliśmy projektantów, by dołączyli do swoich wniosków analizy ekonomiczne i Obecnie trwa druga edycja konkursu, propozycje rozwiązań technicznych. zgłoszono do niej 25 projektów (rok Ponadto o ocenę realności wniowcześniej było ich 30) dotyczących, s k ó w zwróciliśmy się do Biura m.in.: zmian konstrukcyjnych w ukła- Projektów „Kędzierzyn" — powiedzie sterowania procesem technologi- działa nam I. Morawiec. cznym, zawrócenia i ponownego skieWiększość ze zgłoszonych do konkurrowania do produkcji gazów emitowa- su propozycji już zrealizowano, bez ogląnych do atmosfery i wiele innych. dania się na edycje komisji konkursowej. Spośród 16 zeszłorocznych proje- W większości przypadków dało się to któw przyjętych przez komisję konkur- przeprowadzić w ramach niewielkich resową do realizacji praktycznie wszy- montów, toteż projektodawcy jako uzastkie wprowadzono w życie, chociaż 4 sadnienie wniosku będa mogli przedstawić faktyczne efekty ich realizacji. z nich zrealizować się nie udało. — Jest kilka pomysłów, k t ó r e Jak ocenia I. Morawiec, pod kątem ochrony środowiska największe efekty można uznać za błyskotliwe i któdała realizacja projektów obniżenia re nam się naprawdę spodobały, ale emisji amoniaku i zrzutu ścieków na na razie nie mogę powiedzieć które. Wydziale Mocznika, ograniczenia emi- Trzeba jednak przyznać, że nie posji bezwodnika kwasu ftalowego oraz wstydziłoby się ich i Biuro projektów opracowanie sposobu rozpuszczania — stwierdziła sekretarz konkursu. zżelowanej formaliny, którą zawrócono (b) Negocjacje skuteczne (Rozmowa z Edmundem Taranowskim przewodniczącym Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników ZA „Kędzierzyn" SA). — Panie Przewodniczący, przysłuchiwałem się obradom Walnego Sprawozdawczego Zebrania Waszego Związku i muszę powiedzieć, że byłem zaskoczony jego nieomal sielankowym przebiegiem. W pańskim sprawozdaniu nie było prawie żadnych pretensji do kierownictwa firmy, dyskutanci też występowali bardzo łagodnie. — Nie uważam tego za specjalną wadę. Proszę pana, czy to nasza wina, że w przedsiębiorstwie w okresie sprawozdawczym, tzn. od kwietnia 1995 roku tak się nam wszystko dobrze układało, że nie ma powodów do podnoszenia alarmu. Firma nasza w 1995 roku osiągnęła rekordowe przychody ze sprzedaży (ponad 950 min zł), wysoki zysk netto (ponad 115 min zł), było więc z czego podnosić płace, przyzwoicie wspomóc zakładowy fundusz specjalny. Oczywiście, z zarządem spółki trzeba prowadzić twarde negocjacje płacowe, ale jak do tej pory zawsze udaje nam się znaleźć polubowne rozwiązanie. W ubiegłym roku dzięki dwukrotnym podwyżkom płac udało nam się uzyskać w tej dziedzinie dynamikę wynoszącą 62,4% (w stosunku do 1994 r.). Od 1 maja bieżącego roku weszła kolejna podwyżka wszystkich składników wynagrodzenia i dzięki temu osiągnęliśmy po raz pierwszy od wielu lat realny wzrost plac. Jednocześnie ludzie mają pracę, bo nie ogranicza się zatrudnienia, a w uzasadnionych przypadkach nasza obrona przed zwolnieniem jest skuteczna. Dalej, wyraźnie poprawił się stan bezpieczeństwa i higieny pracy, nie brakowało pieniędzy na koncie funduszu socjalnego (wszyscy chętni otrzymali wczasy, kolonie), nie zapomina się o emerytach i rencistach. Naprawdę nie było istotnych powodów do ataku, krytyki. Chciałbym, aby w dalszym ciągu tych powodów brakowało. — W Zakładach Azotach oprócz Waszego Związku działa również „Solidarność". Jak układają się stosunki między o b y d w o m a organizacjami? — Muszę z satysfakcją powiedzieć, że są one dobre, partnerskie. Wprawdzie my mamy znacznie więcej członków, ale zawsze jednolicie występujemy w rokowaniach płacowych i to daje dobre skutki. Różnimy się nieco w podejściu do korzystania z Zakładowego Funduszu Socjalnego, różniliśmy się też w spojrzeniu na referendum uwłaszczeniowe, co jednak nie przeszkadza nam występować z jednakowym stanowiskiem we wszystkich ważniejszych sprawach dotyczących Załogi. — W s w o i m wystąpieniu zgłosił pan pewien niepokój — czy duży program inwestycyjny, jaki przedsiębiorstwo realizuje i będzie realizować do 1999 roku, nie stwarza pewnego zagrożenia dla socjalnego bezpieczeństwa Załogi. — Faktycznie. Musiałem delegatom przedstawić realistyczne spojrzenie Zarządu Związku na ten problem. Wprawdzie kierownictwo firmy dokonało różnorodnych przeliczeń, rozważyło różne warianty inwestycyjne, ale kiedy w przeciągu 4 lat inwestuje się ponad 500 min zł, występuje pewne ryzyko. Podstawowym obowiązkiem Związku jest troska o zapewnienie miejsc pracy i przyzwoitej płacy. Dlatego popieramy politykę prorozwojową i proekologiczną zarządu Spółki, bo mamy świadomość, że przy rosnącej konkurencji niezbędne jest znalezienie optymalnych proporcji między inwestowaniem a konsumpcją. Jeśli inwestycje mają nam zapewnić wzrost zbywalnej produkcji o ok. 43%, to bylibyśmy krótkowzroczni, gdybyśmy takiego programu nie popierali. Jednocześnie absolutnie nie rezygnujemy z tego, aby pilnować stałego polepszenia materialnej sytuacji załogi, poprawy warunków pracy. Po prostu musimy racjonalnie godzić interesy długofalowe z doraźnymi i staramy się to robić skutecznie. Doroczne spotkanie dealerów Decydując się na stworzenie własnej sieci dystrybucji nawozow, podejmowano szereg działań mających na celu jej usprawnienie i umocnienie. Na trwałe w ich nurt wpisały się doroczne spotkania z dęalerami ZAK SA organizowane przez Biuro Sprzedaży. Śmiało można powiedzieć, że jest to już tradycja. Spotkania poświęcone są podsumowaniu przebiegu współpracy w danym ,roku nawozowym" oraz prezentacji propozycji nowych rozwiązań organizacyjnych. Częstokroć potrzeba modyfikacji wywołana jest koniecznością dostosowania zasad do nowych regulacji prawnych, wiele z nich ma na celu uproszczenie stosowanych rozwiązań, a przez to uczynienie współpracy bardziej satysfakcjonującą. Spotkania w tak szerokim gronie to także okazja do wymiany doświadczeń, przedyskutowania propozycji i zaciśnienia więzi łączących obie strony. Tegoroczne odbyło się w dniach 7 — 8 czerwca w naszym ośrodku wypoczynkowym w Ustce. Rozpoczynając, dyrektor handlowy Stanisław Buczkowski podkreślił, że wyniki uzyskane w ostatnim „roku nawozowym", są bardzo dobre. Sprzedano wszystkie wyprodukowane nawozy i Zakłady bardzo wysoko oceniają wpływ dealerów na osiągnięte wyniki. Niektóre firmy sprzedały bliskim 20 tys. ton. Kierownik Biura Sprzedaży Mirosław Wrona zapoznał zebranych ze statystyką sprzedaży poszczególnych asortymentów nawozów oraz wynikami sprzedaży osiągniętymi przez nasze punkty fabryczne. W ciągu roku dążono do ograniczenia liczby punktów dealerskich, eliminowano z ich grona niesolidnych i nieefektywnych współpracowników. Obecnie w sieci skupionych jest 116 punktów, działających na podstawie umowy k u p n a — sprzedaży lub umowy komisowej. W tym roku zaistniały pewne komplikacje wynikające ze zmiany przepisów podatkowych. Jednak większość dealerów szybko dostosowała się do wymogów wprowadzonych rozporządzeniem Ministra Finansów obowiązującym od 01.02.1996 r. Najlepsze wyniki — premiowane podwyższeniem o 1% prowizji — osiągnęły następujące firmy: „Tommar" z Turowa k/Częstochowy, „Agrohandlowiec" z Wyszkowa, „Rolmax" — Wieluń, „Ampol-Merol" z Wąbrzeźna. — Stabilna pozycja „ A z o t ó w " na rynku daje załodze poczucie bezpieczeństwa na dziś i jutro. Ale nie każdy to rozumie. Niektórzy pracownicy, co jest zrozumiałe, chcieliby, aby na bieżące podwyżki przeznaczyć jak najwięcej środków, nie bardzo myśląc co będzie jutro. — Tak, ale muszę powiedzieć, że nasza załoga w zdecydowanej większości reprezentuje wysoki poziom ekonomicznej świadomości, nigdy nie wysuwała żądań, które podkopałyby finansową egzystencję swojej firmy. Kiedy parę lat temu nie było nam łatwo, myśmy cierpliwie godzili się na niskie płace, czekali na lepszą koniunkturę. Jako związek dużą wagę przykładamy do ekonomicznego dokształcania naszego aktywu, aby mógł kompetentnie działać w warunkach gospodarki rynkowej, zaostrzającej się konkurencji. W ogóle, jeśli chodzi o podnoszenie kwalifikacji załogi, jesteśmy jednomyślni z dyrekcją. Akceptujemy i popieramy zasadę, że wraz z rosnącymi płacami, musimy lepiej, wydatniej pracować, a dzisiaj przy szybkim postępie technicznym i technologicznym nie osiągnie się tego bez stałego dokształcania, podwyższania kwalifikacji. — Z tego co pan mówi, można by wysnuć wniosek, że Międzyzakładowy Związek Zawodowy Pracowników ZA „Kędzierzyn" SA hołduje pertraktacjom, dialogowi z administracją. — Czy to źle? My czujemy się współgospodarzami naszego przedsiębiorstwa, znamy swoje prawa i twardo je egzekwujemy. Tak się dobrze składa, że zarząd Spółki też zawsze jest gotów do negocjacji, dialogu, więc udaje nam się osiągnąć porozumienie, gwarantując załodze przyzwoite warunki płacowe i socjalne. Bez skakania sobie do oczu, sięgania po radykalne środki. Pragnąc uprościć stosowane procedury i zminimalizować ilość dokumentów planuje się wprowadzić nową zasadę rozliczania bonifikat. Finalizowane są prace nad nową formą rozliczania — factoringiem. Forma oparta o rozliczenia w trójkącie dostawca—bank—odbiorca jest bardzo popularna w świecie. U nas to jeszcze nowinka. Po dopracowaniu szczegółów Zakłady chciałyby sprawdzić jej funkcjonowanie w praktyce, nawiązując współpracę w oparciu o tę zasadę z kilkoma dealerami. Jeśli chodzi o ofertę asortymentową to nie wystąpią radykalne zmiany. Po zintensyfikowaniu instalacji salmagu Zakłady zaniechają produkcji saletry, której jakość budzi największe zastrzeżenia odbiorców. Na to jednak trzeba jeszcze poczekać około 2 lat. Póki co prowadzone są próby polepszenia jej jakości. Podjęto także szereg działań wspierających działalność punktów fabrycznych promocją produkowanych nawozów m.in. poprzez reklamę w massmediach. Wydrukowano nowe ulotki reklamowe dla poszczególnych typów nawozów, wyprodukowano filmy szkoleniowe dla salmagu i roztworu stałego mocznika. Materiały promocyjno-szkoleniowe dostarczane będą do poszczególnych punktów dystrybucji. Jeszcze w tym roku zostanie wprowadzone jednolite oznakowanie punktów wraz z innymi elementami akcentującymi tożsamość wizualną. Po prezentacji oddano inicjatywę w ręce gości, którzy dzielili się opiniami, zgłaszali propozycje modyfikacji i usprawnień. Wszystkie pomysły zgłoszone na forum publicznym, czy w rozmowach bilateralnych, będą wnikliwie analizowane i w miarę możliwości wprowadzane w życie. Wszak w naszym interesie jako Zakładu leży dopracowanie się takiego modelu współpracy, który zapewni nam utrzymywanie trwałych kontaktów z dobrymi dealerami — lojalnymi i postrzegającymi szansę sukcesu w powodzeniu naszej firmy. Rozmawiał Edward Pochroń tekst i zdjęcie Marzena Janicka Kędzierzyn-Koźle w oczach dziecka MOJE MIASTO Życie w Kędzierzynie-Koźlu jest niezłe, ale jest tu za dużo zanieczyszczeń wytwarzanych przez zakłady oraz samochody W centrum powietrze jest bardzo zanieczyszczone, na szczęście na peryferiach można spędzić czas bardzo miło. Paweł REGULAMIN ORGANIZATOR: Zakłady Azotowe .Kędzierzyn" SA Urząd Miasta w Kędzierzynie-Koźlu Kędzierzyński Klub Szachowy „SZACH" TERMIN I MIEJSCE: Turniej zostanie rozegrany w dniach 14—21.07.1996 r. w sali teatralnej Hotelu „Centralny" Dojazd z dworca PKP autobusami MZK linii 1 SYSTEM ROZGRYWEK: Szwajcarski 9 rund. Grupa A zawodnicy z rankingiem powyżej 2000 Grupa B zawodnicy z III, II i I kat. do 2000 Najlepsza juniorka — 50 zł (minimum 5 zawodniczek). Najlepszy j u n i o r — 50 zł (minimum 5 zawodników). Najlepszy zawodnik z Kędzierzyna-Koźla — 100 zł. W grupie A i B przewidziane są nagrody rzeczowe dla juniorek i juniorów za zajęcie II i III miejsca oraz nagrody niespodzianki. X I OGÓLNOPOLSKI T U R N I E J SZACHOWY •CHEMIKÓW" WARUNKI UCZESTNICTWA: 1. W turnieju mogą uczestniczyć zawodnicy od III kat. wzwyż, TEMPO GRY: 30 posunięć w ciągu 1,5 godz. + 1 godz. którzy dokonają pisemnego zgłoszenia z pona dokończenie partii daniem kategorii, ranW naszym mieście jest dużo lasów NAGRODY: kingu, daty urodzenia i i parków, w których ludzie spacerują nazwy reprezentowaGrupa A: i odpoczywają. W Kędzierzynie jest I miejsce — 2500 zł + puchar Zakładów nego klubu oraz opłacą K ę d z i e r z y n - K o ź l e 1 4 . 0 7 . - 21.07.19!Mir. bardzo dużo szkół podstawowych i Azotowych .Kędzierzyn" SA wpisowe (GM, IM, FM II m. — 2000 zł, III m. — 1500 zł, IV m. — nie płacą). średnich, w których jest wysoki po— 20 zł juniorzy do lat 18-tu — 1 5 zł — 1000 zł, V m. — 500 zł, VI m. — 300 2. Zgłoszenia wraz z rezerwacją nocleziom nauczania. juniorzy zł, VII m. — 250 zł, VIII m. — 200 zł, IX m. gów (miejsca ograniczone) należy przeMagda — 150 zł, X m. — 100 zł. — 10 zł zawodnicy KKSz „SZACH" — syłać w terminie do 1.07.1996 r. na adres 5 zł zawodnicy KKSz „Szach" Najlepsza kobieta — 300 zł, II m. — 200 kierownika turnieju: Bardzo lubię moje miasto, choć zł (minimum 5 zawodniczek). Antoni PROKOPCZUK SPRAWY ORGANIZACYJNE: Najlepsza juniorka — 100 zł (minimum 47-220 Kędzierzyn-Koźle, ul. Łokietka chciałabym, żeby było w nim więcej 1. W dniu 14.07.96 wpisowe będzie 5 zawodniczek). 7/11, telefon /077/835-289. kin i chociaż jeden teatr. Bardzo się Najlepszy junior — 100 zł (minimum 5 3. Dla arcymistrzów zakwaterowanie i przyjmowane w godz. 8.00—14.00 na sali cieszę, że mieszkam właśnie w tym zawodników). wyżywienie na koszt organizatora. grymieście, ponieważ ma ciekawe zaNajlepszy zawodnik z Kędzierzyna4. W turnieju mogą startować zawodni2. Odprawa techniczna i otwarcie dnia cy zagraniczni tylko na podstawie indy- 14.07.96 o godz. 15.00 bytki oraz jest otoczone lasami. Nig- -Koźla — 100 zł. Nagrody pieniężne nie będą łączone. widualnego zaproszenia organizatora. 3. Rundy będą rozgrywane codziennie dy nie chciałabym z niego na stałe 5. Zawodnicy grający białym kolorem o godz. 15.30, a dnia 21.07.96 r. oraz Grupa B wyjechać, bo tu są moi przyjaciele. 17.07 o godz. 9.00. I miejsce — 500 zł + puchar Zakładów bierek zabezpieczają zegar szachowy. Ewa 4. Noclegi w Hotelu „Centralny" 10 zł za Chemicznych „Blachownia" SA dobę od jednej osoby. II m. — 400 zł, III m. — 300 zł, IV m. — 5. Wyżywienie we własnym zakresie. WPISOWE: Kędzierzyn jest małym, ale sympa- 200 zł, V m. — 150 zł, VI m. — 120 zł, VII 6. Organizator zastrzega sobie możliGrupa A — 40 zł seniorzy Grupa B — tycznym i spokojnym miastem. Jest m. — 100 zł, VIII — 80 zł, IX m. — 70 zł, wość zmian w regulaminie. 30 zł seniorzy w nim dużo szkół, boisk sportowych. X m. — 50 zł. ORGANIZATOR Poza tym jest kino, w którym można oglądać ciekawe filmy. Są także duże i małe sklepy. Moim zdaniem Kędzierzyn jest wystarczającym miaZastanawiam się często, czy nasi a to o to kto kogo przewerbował, a to o dobro ojczyzny, to muszę im wiestem dla swoich mieszkańców. politycy i kibicujący im dziennikarze o hamowanie reform itd., itp. rzyć i wyciągać odpowiednie wnioRafał konfrontują swoje gorączkowe emoMoże mam przytępiony słuch poliski. Podstawowy wniosek, jaki z tej konfrontacji się nasuwa, można sforSądzę, że moje miasto byłoby na- cje z odczuciami tzw. szarych oby- tyczny, ale jeśli w naszym lokalnym wateli. Obawiam się, że nie robią teśrodowisku co krok słyszę wypowiemułować następująco: zdecydowaprawdę ładne, gdyby nie było w nim ną większość obywateli autentycznie tylu zakładów chemicznych, aut i in- go. Gdyby bowiem zadali sobie ten dzi ludzi różnych zawodów i pracująinteresuje to czy nasza gospodarka nych czynników zanieczyszczają- trud, prawdopodobnie ostudziliby cych na różnych stanowiskach, że będzie na tyle efektywna, aby zacych je. Chciałabym, żeby zlikwido- swój zapał do nieustających wojen oni już mają powyżej uszu tych ciąpewnić każdemu z nas godziwą prawano wszystkie przyczyny zanieczy- na górze, wzajemnych oskarżeń, a głych bojów na górze, najcięższych cę, przyzwoity zarobek, bezpieczeńszczeń, a wtedy moje rodzinne mia- to o zdradę tajemnicy państawowej, oskarżeń wysuwanych w imię troski sto byłoby zielone, wesołe i uśmiechFelieton okazjonalny stwo socjalne. Patrząc z perspektywy zakładu, który wykorzystawszy nięte. Ludzie chętnie by po nim spaistniejące możliwości prawno-ekonocerowali, a dzieci miałyby więcej plamiczne, dzięki sprawności kierownicców dla siebie. Jeśli c h o d z i o ten najlepszy ze Przy j e d n y m z przechodzących twa i dobrej pracy mobilnej załogi Dorota światów, to ponad wszelką wąt- pracowników bez przerwy padają wyrwał się z nie tak dawnych kłopop l i w o ś ć n a j ś m i e s z n i e j s z y m c o na (oczywiście półgębkiem) kwoty podLubię bardzo moje miasto, ale nie- n i m jest, to j e s t e ś m y m y sami. wyżek, jakie otrzymali jego koledzy. I tów finansowych, znacznie poprawił stety muszę wyznać, że wolałabym My czyli ludzie. Pisani z Dużej, za chwilę robi się afera u przełożonematerialną sytuację swoich pracowb ą d ź z m a ł e j litery. W s z y s t k o go, który dzielił pieniądze. J a chcę mieszkać w mieście czystszym. ników oraz z myślą o przyszłości rozKasia zależy od tego jak widzą nas in- wiedzieć, ile dostali oni, ja jestem począł realizację ambitnego prograni. Jak nas oceniają. pokrzywdzony", itp. itd. „Ten od dziemu inwestycyjno-rozwojowego, nieO dziwo, nasze własne oceny są lenia pieniędzy" ani chce, ani może Najbardziej w moim mieście podotrudno dostrzec wyraziście owo rozzwykle różne od tych innych. Skąd meldować temu „pokrzywdzonemu" ba mi się pływalnia i kościół pod wez- się to bierze? Wiele na ten temat ile, kto i dlaczego dostał. Ale poniemijanie się emocji polityków i dzienwaniem świętego Mikołaja. Kocham powiedzieć mogą specjaliści od nauk waż sytuacja się powtarza zwraca nikarzy różnych maści z odczuciami swoje miasto, ponieważ urodziła się społecznych z psychologami i psy- uwagę dowcipnisiom, żeby przestali, ludzi, których nieraz pogardliwie bo może to smutnie się skończyć, w nim cała moja rodzina i ja. Myślę, chiatrami na czele. określa się jako niedojrzałych do deZnakomitym momentem do obser- gdyż facet przeżywa to bardzo mocże nigdy nie opuszczę mojego miamokracji. Jeśli demokracja ma polewacji jest nasze zachowanie w chwi- no. sta. Mam nadzieję, że i moje dzieci gać tylko na nieustających wojnach Mija znowu trochę czasu u tego przeli, gdy następują jakieś zmiany. Na będą kochały Kędzierzyn, tak jak ja przykład — jest podwyżka. Oczywiś- łożonego pojawia się ów .pokrzywna górze, to faktycznie nie dojrzeliśgo kocham. cie mają otrzymać ją wszyscy, cho- dzony" I znowu z żalem. „On to wszymy do niej. Na dole bowiem wyżej Kamila ciaż niekoniecznie w tej samej wyso- stko serdecznie p... Oni gadają, że ja ceni się rzetelną, dobrze zorganizokości. Trzeba dodać, że są ludzie, po znajomości dostałem więcej niż waną pracę i oczekuje się od polityktórzy są najlepsi, we własnym przy- tamci". Ale było to już ostatnie przyjśków, że cały swój wysiłek skierują na Autorami wszystkich wypowiedzi najmniej mniemaniu i zadowoleni są cie związane z podwyżką. stworzenie warunków, aby ta praca z siebie tak, że najchętniej sami poNo i niech ktoś powie, że nie jesteśsą uczniowie klas szóstych Szkoły klepaliby się po plecach. Z założenia my naiwni jak dzieci. A niby poważni była ekonomicznie i społecznie jak Podstawowej nr 5 w Kędzierzynie- więc im należy się najwięcej. A że ludzie. najbardziej efektywna. Andrzej -Koźlu. dodatkowo pilnie słuchają, co mówią Edward Pochroń inni, więc... Wojna na górze, praca na dole Bez granic Kazimiera Kusiak, laborantka z Zakładu Klejów i Mocznika: — Razem z mężem, córką i wnuczkiem spędzimy 2-tygodniowy urlop u rodziny, na wsi niedaleko Tarnowa. Jest tam mały domek w pięknej okolicy, kiedyś mieszkali w nim moi rodzice, teraz moja kuzynka. Będziemy wyłącznie odpoczywać. M a r i a Popek, laborantka z Zakładu Klejów i Mocznika: — Nigdzie nie wyjeżdżam, będę pilnowała dziecka. Ale ponieważ dziecko ma już 13 lat więc nie będzie to praca, a wspólny wypoczynek — będziemy wyjeżdżali nad wodę. Kazimiera Klimek, brakarz z Zakładu Klejów i Mocznika: — W zeszłym roku byłam na wczasach w Ustce, w czasie najbliższego urlopu muszę odwiedzić rodzinę w województwie nowosądeckim. Jest to daleko, więc spędzę tam na pewno 3 tygodnie. Będzie to Konkurs Odpowiedzi na poprzedni (XXII) zestaw pytań 1. Obowiązki pracodawców wynikające ze znowelizowanego Kodeksu Pracy: Art. 208 § 1 . W razie, gdy jednocześnie w tym samym miej- Do Ustki, na ryby i na grzyby. tegorocznych planach wypoczynek aktywny — trzeba pomóc przy żniwach. Marta Cierpich, technolog z Zakładu Klejów i Mocznika: — Wybieram się do Tarnowa, do teściów. Są to już starsi ludzie i trzeba im trochę pomóc w domu, a także pozałatwiać formalności związane z emeryturą. Regina Renc, wydawca z Zakładu Klejów i Mocznika: — Mieszkam w takim miejscu, że mogę sobie wakacje zorganizować w domu. Jest to położona na uboczu leśniczówka niedaleko Blachowni. Janina Dzik, laborantka z Wydziału Bezwodnika II: — Zawsze wyjeżdżam do rodziców na wieś. Co roku spędzam u nich 2 tygodnie. W tym roku pojadę tylko z mężem, dzieci już dorosły i wolą same spędzać wakacje. Rodzice mają gospodarstwo, więc trzeba będzie trochę pomóc, ale powietrze tam jest takie, że człowiek odpoczywa, nawet gdy sobie popracuje. Krzysztof Frankowski, technolog-mechanik z Zakładu Alkoholi 0X0 — Jadę z dziewczyną na dwa tygodnie do Ustki. Henryk Wojtowicz, inspektor nadzoru z Wydziału Głównego Mechanika — Mam stałe miejsce na urlop — jadę do krewnych w Rzeszowskie. Piękna miejscowość niedaleko Łańcuta: lasy, woda. Będę się kąpał, biegał, zbierał ostrężyny i inne runo leśne. Czesław Buc, automatyk z Zakładów Klejów i Mocznika: — Moje plany na urlop to Dębowa, Rogi i ogródek— zamierzam kupić działkę. Franciszek Jaskółka, również automatyk z Zakładu Klejów i Mocznika: — Mieszkam w Podlesiu, więc jak to na wsi jest coś do zrobienia przy domu i na to wykorzystam swój urlop. Czesław W ę g l a r z , pracownik Wydziału Elektrycznego: — Uczę się wieczorowo, toteż nie mam czasu na odpoczynek, a urlop poświęcę także na naukę i zdanie egzaminów. M a r i a Franus, referent ds. administracyjnych w Zakładzie Alkoholi 0X0: — Z mężem i dwójką dzieci spędzę dwa tygodnie w Ustce, potem zamierzamy odwiedzić rodzinę na wsi. Niedaleko Leżajska mieszkają teściowie, a potem kilka dni spędzimy w Kocku u moich rodziców. Bogusław Gaca, kierownik Zakładu Alkoholi 0X0: — Razem z żoną i dzieckiem spę- różnych pracodawców, pracodawcy ci mają obo- §2 Wyznaczenie koordynatora, o którym mowa w § 1, nie zwalnia poszczególnych pracodawców z obowiązku zapewnienia bezpieczeństwa i higieny pracy zatrudnionym przez nich pracownikom. 2. W zależności od rodzaju i warunków eksploatacyjnych obiektu rozróżnia się następujące sposoby znakowania rurociągów: — malowanie pełne, — malowanie odcinkowe, — znakowanie opaskowe, — znakowanie tabliczkowe, — znakowanie napisowe i znakowe. W zależności od istniejących potrzeb norma dopuszcza stosowanie poszczególnych sposobów znakowania lub łączenia ich w postaci różnych kombinacji. Barwy rozpoznawcze czynników przesyłanych rurociągami oznaczają: — brązowa: olej i ciecze palne, — fioletowa: kwasy i zasady, — zielona: woda, — błękitna: powietrze. 3. Czynnik szkodliwy: — czynnik, którego oddziaływanie na pracującego prowadzi lub może prowadzić do schorzenia, 4. Czynnik niebezpieczny: — czynnik, którego oddziaływanie na pracującego prowadzi lub może prowadzić do urazu. Spośród osób, które prawidłowo odpowiedziały na pytania z zestawu XXII nagrody wylosowali: Marian Kubraczyński PZ 14-6, Zdzisław Cybulski PZ - 6 oraz Jerzy Serafin PZ 14-6. Konkurs BHP zestaw XXIII Pytania: 1. Od jakiej głębokości wykopów o ścianach pionowych należy zabezpieczać ściany? 2. Na jakie klasy dzielą się materiały niebezpieczne zgodnie z Umową ADR? 3. Jak często należy dokonywać pomiarów rezystencji izolacji przewodów elektrycznych? Spisał B Pocztówka z Ustki scu wykonują prace pracownicy zatrudnieni przez wiązek: a) współpracować ze sobą, b) wyznaczyć koordynatora sprawującego nadzór nad bezpieczeństwem i higieną pracy wszystkich pracowników zatrudnionych w tym samym miejscu, c) ustalić zasady współdziałania uwzględniające sposoby postępowania w przypadku wystąpienia zagrożeń dla zdrowia lub życia pracowników. dzę urlop w Gródku nad Dunajcem w ośrodku wczasowym .Azotów". Łukasz Kaleciński, zastępca kierownika Zakładu Alkoholi 0X0: — Zwykle urlopy wykorzystuję zimą, spędzam je najczęściej w Czechach na nartach, ale w tym roku latem też coś planuję: prawdopodobnie z grupą kolegów wybierzemy się na pieszą wędrówkę w Jesienniki. Stanisław Franus, ślusarz remontowy z Zakładu Alkoholi 0X0: — Na przełomie lipca i sierpnia z żoną i dziećmi spędzę dwa tygodnie w Ustce, potem jeszcze wezmę kilka dni urlopu, żeby posiedzieć w domu. Manfred M a g o s z , pomiarowiec z Zakładu Alkoholi 0X0: — Zawsze urlop spędzam w domu, w tym roku może spędzę tydzień nad Dębową. Zbigniew Orzechowski, starszy wartownik Straży Przemysłowej: — Część urlopu już wykorzystałem — robiłem prawo jazdy. Zostało mi jednak jeszcze kilka dni, podczas których wybiorę się na ryby albo na grzyby. Nie planuję żadnego wyjazdu, ponieważ moja żona dopiero zaczęła pracować i nie ma jeszcze urlopu. Antoni Rytel, starszy wartownik Straży Przemysłowej: — Mam w planie cały miesiąc urlopu, połowę spędzę na wykopkach u rodziców, a drugą połowę, na miejscu, przeznaczę na pracę na działce i łowienie ryb na Dębowej, Rogach i w Odrze, gdzie w ostatnich latach trafiają się coraz lepsze ryby. Porównałam opowieści z rzeczywistością Wyjazd na spotkanie dealerów był dla mnie okazją do spędzenia dwu dni w zakładowym ośrodku wczasowym w Ustce. Ponieważ był to mój pierwszy pobyt, trudno mi porównać to co ujrzałam, z tym jak wyglądał ośrodek w przeszłości. Mogę się natomiast podzielić wrażeniem, jakie wywarł na mnie i ocenić — niewątpliwie subiektywnie, jak w przypadku każdej opinii własnej — jak się prezentuje na tle innych znanych m i obiektów tego typu. Niewątpliwie największą atrakcją pobytu w Ustce jest morze, urzekające i przyciągające jak magnes, a atutem ośrodka jego usytuowanie blisko plaży. Niemniej jeżeli jedzie się do ośrodka wypoczynkowego, to oczekuje się godziwych warunków. W ostatnich latach wymagania wczasowiczów znacznie wzrosły i coraz trudniej jest ich zadowolić. Moim zdaniem wprowadzane w ośrodku zmiany przybliżają do uzyskania takiego efektu. Wiele przedsiębiorstw na początku lat 90 pozbywało się — dosłownie za bezcen — własnej bazy wypoczynkowej, a teraz sporo z nich żałuje takiej decyzji. W przypadku ośrodka w Ustce postąpiono odmiennie. Przetrwano najgorszy okres, a w momencie pojawienia się możliwości finansowych rozpoczęto prace remontowo-modernizacyjne. Właśnie zakończony został ich III etap, w ramach którego wyremontowano: pokoje w dobudowanej części budynku, pomieszczenie kawiarni, klatki schodowe, taras oraz zbudowano parking wewnętrzny. Prowadzone były prace nad zagospodarowaniem terenu wokół budunku, podnoszące estetykę otoczenia. Rozpoczęto także remont pomieszczenia klubu. Prace mają być kontynuowane po zakończeniu sezonu wypoczynkowego. Na mnie największe wrażenie zrobiło pomieszczenie jadalni. Zastosowane rozwiązanie pozwoliło uzyskać kameralną atmosferę, cenną przy spożywaniu posiłków. Odczucie przytulności jest naprawdę trudne do osiąg- nięcia w pomieszczeniach przeznaczonych do zbiorowego żywienia. Zwiedzając ośrodek stwierdziłam, że zwolennicy aktywnego wypoczynku znajdą nieźle wyposażoną salę ćwiczeń. Ci mniej aktywni, czy „sybaiyci" mogą odpoczywać z TV (odbiornik w każdym pokoju i sali TV) lub książką, gdyż jest do dyspozycji spora biblioteka. Oczywiście nie o wszystkim da się pisać w samych superlatywach. Najbardziej zaskoczyła mnie postawa osoby prowadzącej kawiarnię. Wykazała ona zupełny brak operatywości i wyczulenia na potrzeby klienta. Jest to już na tyle rzadkie zachowanie w lokalach gastronomicznych, że konfrontacja z jego przejawami budzi jeszcze większe zdumienie. Sądzę, że w kawiarni przydałby się dobry sprzęt radiofoniczny, gdyż niewątpliwie znajdą się miłośnicy tańca. Przygnębiające wrażenie zrobiły na mnie pomieszczenia, szumnie określane domkami campingowymi. Wrażenie to potęguje TRYBUNA KĘDZIERZYŃSKICH AZOTÓW kontrast z budynkiem ośrodka. Uważam, że słusznie podjęto decyzję o ich usunięciu po zakończeniu sezonu i wykorzystaniu tego terenu na stworzenie zaplecza sportowo-rekreacyjnego. Wystrój i wyposażenie wnętrz, przytulne, czyste pokoje, infrastruktura towarzysząca stwarza warunki do dobrego wypoczynku, jestem pewna, że nie udałoby się utrzymać tego dobrego wrażenia i osiągnąć zadowolenia klientów, gdyby nie przemiła i sprawna obsługa. I za to szczególnie dziękuję paniom, które uprzyjemniły ten pobyt, myślę, że nie tylko mnie. Wszystkim wyjeżdżającym na wczasy do Ustki proponuję zerwanie z rutyną dnia codziennego, odnalezienie tkwiącej w duszy nutki romantyzmu i koniecznie przeżycie zachodu i wschodu słońca nad morzem. No i oczywiście życzę wspaniałej pogody i miłego wypoczynku. tekst i zdjęcie Marzena Janicka „TKA"ukazuje się dwa razy w miesiącu. Rada Redakcyjna: Adam Gurgul (przewodniczący), Marzena Janicka, Marian Korczyński, Zbigniew Ślęzak, Grzegorz Wierciński. Redaktor prowadzący Edward Pochroń, redaktorzy: Tadeusz Płóciennik, Bolesław Bezeg, fotoreportei Bogusław Rogowski, grafik Józef Stein. AdresRedakcji: Zakłady Azotowe „Kędzierzyn" SA, pawilon 149 (obok ZBA), tel. - (077) 813694 i 813701, fax 077/813-250. Redakcjanie zwraca materiałów nie zamówionych. Zastrzegamy sobie prawo skracania oraz adiustacji artykułów i korespondencji, a takżezmiany ich tytułów. Redakcja nie odpowiada za treść zamieszczanych ogłoszeń.