WOKÓŁ ZIELONEGO STOŁU

Transkrypt

WOKÓŁ ZIELONEGO STOŁU
WOKÓŁ ZIELONEGO STOŁU
Utworzono: czwartek, 23 października 2003
WOKÓŁ ZIELONEGO STOŁU
Co dwa tygodnie w samym środku chorzowskiego osiedla spotyka się grupa zapaleńców. Łączy ich nie tylko wspólna praca, bo
wszyscy pracują w firmach związanych z górnictwem, ale także pasja – gra w bilard. Na pomysł rozgrywek bilardowych wpadł Piotr
Antonowicz, prezes firmy Rudpol-Opa.
Zaczęło się od tego, że kierowana przez niego firma wraz z siedzibą w dawnej szkole górniczej przejęła salę gimnastyczną.
Człowiek nie samą pracą żyje, a aktywność fizyczna jest niezastąpiona, aby się zregenerować po trudnym dniu. Na początku była
siatkówka, kręgle, tenis stołowy, a nawet strzelanie.
– Ale dzieci nam rosną, więc szukaliśmy sportu, który nie wymagałaby żelaznej kondycji i nie powodował kontuzji – żartuje Piotr
Antonowicz.
Z czasem w bilardowych spotkaniach uczestniczyć zaczęli zawodnicy spoza firmy. W organizowanie rozgrywek włączył się
chorzowsko-rudzki oddział SITG, w końcu zainteresowanie stało się tak duże, że udało się zorganizować regularny turniej. Pomocą
w jego przygotowaniu służył właściciel i dobra dusza klubu bilardowego „Karambol” Zbigniew Wałkiewicz. Pod jego okiem narodziło
się już kilka ogólnopolskich talentów, na przykład mistrz Europy juniorów Bartek Czapla.
Turniej trwał od września, uczestniczyło w nim osiem drużyn reprezentujących kopalnie „Halemba”, „Polska-Wirek”, „Pokój” i
„Bielszowice”, centralę Kompanii Węglowej oraz firmy okołogórnicze „Rudol-Opa”, „ELKOP” i „PUMAR” – opowiada Krystian
Rydarowicz, zastępca dyrektora do spraw pracy w kopalni „Halemba”.
Po siedmiu rundach, wyłoniony został zwycięzca drużynowy. Niekwestionowanym liderem okazała się reprezentacja „Halemby”,
drugie miejsce zajęli zawodnicy z „Polski-Wirek”, na miejscu trzecim uplasowała się drużyna firmy „:Rudpol-Opa”.
To jednak nie koniec rywalizacji, już za dwa tygodnie wyłoniony zostanie zwycięzca rywalizacji indywidualnej.
Wśród graczy są także tacy, którzy po raz pierwszy zetknęli się z tą dyscypliną podczas turnieju, bo bilard jest grą na tyle prostą,
że po kilku próbach można już grać w miarę przyzwoicie. Dlatego łatwo jest wciągnąć do gry kogoś, kto wcześniej nie miał o tej
grze pojęcia. Zaletą jest i to, że nie jest to sport ekskluzywny. Wynajęcie stołu kosztuje około 10 zł za godzinę. Cały konieczny do
gry sprzęt jest do dyspozycji na miejscu, w klubie. Z drugiej strony, prawdziwi zapaleńcy przychodzą na rozgrywki z własnym kijem
(najprostszy można kupić już za 90 zł, ale cena kijów używanych przez zawodowców podczas profesjonalnych zawodów dochodzi
nawet do 10 tys. zł.). Jeśli kij nie jest powlekany włóknem szklanym, grę ułatwia używanie specjalnych rękawiczek z trzema
palcami. Aby umożliwić transport, kije są zazwyczaj skręcane z dwóch części, transportuje się je w specjalnych pokrowcach.
Niezbędna do gry jest jeszcze specjalna, najlepiej niebieska kreda, którą smaruje się końcówkę kija, aby podczas uderzenia nadać
mu pożądaną przyczepność.
Dla osób spotykających się w chorzowskim klubie, bilard jest przede wszystkim oddechem od bieżących obowiązków, metodą na
relaks, a czasami nawet sposobem na odreagowanie agresji. Nie chodzi o rywalizację, ale o to, żeby spotkać się towarzysko i
odpocząć.
– Odkrywa się też ukryte talenty – śmieje się prezes Antonowicz, wskazując na Krystiana Rydarowicza, zajmującego w klasyfikacji
indywidualnej pierwsze miejsce.
– Czy bilard może być sposobem na walkę ze stresem? – pytam.
– Na pewno tak. Można odreagować codzienne problemy, spotkać się z ludźmi, to zdrowsze i przyjemniejsze niż siedzenie przed
telewizorem – wyjaśnia Rydarowicz.
– Ale to nie tylko zabawa, bilard uczy koncentracji, wyrabia celność, pozwala nawet wykorzystać elementy wiedzy inżynierskiej –
dorzuca Piotr Antonowicz.
Wprawdzie dopiero tydzień temu zwycięzcy pierwszej edycji turnieju otrzymali przepiękne szklane puchary, lecz organizatorzy już
myślą o kolejnej edycji rozgrywek. Wiadomo na pewno, że ruszy ona we wrześniu. Mile widziani są wszyscy chętni, może więc
swoje drużyny wystawią wszystkie śląskie kopalnie?
Anna Zych