Untitled

Transkrypt

Untitled
Od redakcji
Konferencja Bydgoska – głos w dyskusji
nad „pracą twórczą z muzeum”
………………………………………………………………………………………………………………………..…………
4
Marcin Zdanowski
Muzeum – formy i środki
…………..……………………………………………………………………………………………………………..………
6
Wywiad
O konferencji bydgoskiej, twórczości w muzeum
i postindustrialnych zabytkach
z dr. Michałem F. Woźniakiem rozmawia Waldemar Rataj
…………………………………………………………………………………………………………………………………..
8
Michał Kępski
Relacja z konwersatorium programowego NIMOZ w Poznaniu.
.……………………………………………………………………………………………………………………………….
15
Oddajemy
w
Państwa
ręce
numer
specjalny
Biuletynu
Programowego
poświęcony konferencji bydgoskiej „Formy i środki przekazu”. Konferencja wpisuje
się w działania podejmowane przez Narodowy Instytut Muzealnictwa i Ochrony
Zbiorów w ramach kształtowania strategii rozwoju muzealnictwa, a podjęta przez
Muzeum Okręgowe im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy inicjatywa stworzenia
cyklu konferencji ujmuje je w perspektywie pracy twórczej w muzeum. Dążąc do
stworzenia stałego forum wymiany pomysłów, doświadczeń i poglądów, aktywizuje
ona środowisko muzealników do wewnętrznej debaty. Jest ponadto swoistym
przeglądem najciekawszych koncepcji i realizacji ekspozycji z Polsce. NIMOZ
współpracuje z Muzeum Okręgowym w Bydgoszczy przy organizacji Konferencji
Bydgoskiej, traktując ją jako fragment zaangażowania w tworzenie Strategii
Rozwoju Muzealnictwa. Tematy poruszane w ramach konferencji dotyczą zakresu
programowego określonego w systematyce prac nad Strategią hasłem „Muzeum jako
organizacja pracy twórczej”.
Konferencja Bydgoska jest ciekawym głosem w dyskusji nad rozwojem
muzealnictwa. Oparta na autorskiej wizji „pracy twórczej” umożliwia refleksję
i pozwala na dalszy namysł nad zdefiniowaniem i doprecyzowaniem tego pojęcia.
Strategia Rozwoju Muzealnictwa opracowana pod egidą Narodowego Instytutu
Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów przez przedstawicieli środowiska muzealniczego
oraz zaproszonych ekspertów, zawiera zestawienie kierunków i dróg rozwoju tej
instytucji w Polsce. Jest to próba usytuowania muzeum między państwem
a rynkiem, która zwraca szczególną uwagę na prowadzoną przezeń edukację.
Strategia jest wyrazem starań na rzecz zwiększania samorządności tej instytucji.
Jej rolą jest także wzbogacenie muzealnego i muzeologicznego słownika: dokument
i podjęta wokół niego praca programowa wyposaża w nowoczesne pojęcia. Łączy
współczesne muzeum z takimi hasłami jak „przestrzeń obywatelska”, „praca
twórcza” czy „edukacja otwarta”.
Kwestia „pracy twórczej” wiąże się tu ściśle również z konferencją z cyklu
„Czas Muzeów?”, która odbyła się 15 marca 2012 roku w Poznaniu. Jej przebieg
szczegółowo relacjonują artykuły opublikowane w Biuletynie Programowym nr 1.
Czym jest praca twórcza w muzeum? Strategia wydziela jej dwa zasadnicze
aspekty. Z jednej strony jest to kwestia organizacji – w czym zawierają się
zagadnienia związane administrowaniem, z wewnętrznym ułożeniem i zarządzaniem
potencjałem oraz osobami związanymi z daną placówką. Aspekt ten nie może być
jednak sprowadzony jedynie do operowania wytycznymi administracji, gdyż także
„stworzenie treści, którą muzeum może przekazać odbiorcom, współtworzenie
rzeczywistości
kulturalnej,
intelektualnej,
artystycznej
i
społecznej,
jest
w muzeum pracą twórczą i niezbędną, by ująć wszystkie działania tej instytucji
w spójną całość” (Strategia…, s. 104).
Drugim ważnym elementem jest więc swojego rodzaju refleksja, czy raczej
autorefleksja – namysł nad celami, jakie stoją przed muzeum i środkami, jakimi
dysponuje. Poprzedza on wszelkie działania na polu edukacji, wystawiennictwa czy
konserwacji, inicjowanych w ramach podstawowej działalności instytucji.
W 2011 r. Muzeum Okręgowe im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy
zainicjowało cykl konferencji pod tytułem „Muzeum – formy i środki prezentacji”
podejmujących problematykę muzealną związaną z ukazywaniem konkretnych
rodzajów zbiorów i działaniami temu towarzyszącymi.
Odbywające się co dwa lata konferencje, poświęcone konkretnym zakresom
tematycznym (w roku 2011 była to historia, w 2013 technika i nauka), skierowane są
przede wszystkim do środowisk muzealnych oraz akademickich związanych
programowo z muzealnictwem. Głównym celem konferencji zaś jest próba
udzielenia odpowiedzi na pytanie w jaki sposób i przy użyciu jakich środków
prezentować treści w muzeach.
Od pierwszej edycji założeniem organizatorów była próba łączenia zagadnień
teoretycznych z praktycznymi. Pod tym kątem przygotowywane są założenia
programowe zawierające w obszarach tematycznych m.in. metodologię oraz
metodykę tworzenia kolekcji i wystawiennictwa, ale także Przykłady wystaw (dobre
praktyki). Dodatkowo organizatorzy zapraszają na jeden dzień konferencji firmy
współpracujące z muzeami i posiadające już pewien dorobek, aby zaprezentowały
najnowsze
rozwiązania
techniczne,
jakie
mogą
zostać
zastosowane
w muzealnictwie. Właśnie stworzenie swoistego forum wymiany muzealnych
rozwiązań technicznych (działania, jakie do tej pory w naszym środowisku nie
funkcjonowało), gromadzącego w jednym miejscu różne formy prezentacji
i umożliwiającego uczestnikom konferencji zapoznanie się z nimi (czy wręcz
dopytania twórców o szczegóły techniczne) wydaje się niezwykle interesujące.
Poza formami i sposobami prezentacji oraz kwestiami metodologicznymi,
kolejnymi zagadnieniami mocno zaakcentowanymi na konferencjach są: rozwijające
się z roku na rok działania edukacyjne oraz zagadnienia konserwatorskie i związana
z nimi problematyka zakresu ingerencji podejmowanych działań.
Zarówno pierwsza jak i druga konferencja zostały zorganizowane pod
auspicjami Polskiego Komitetu Narodowego International Council of Museums
wspólnie z Narodowym Instytutem Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów, którego pomoc
zarówno merytoryczna jak i ekonomiczna okazała się niezwykle istotna, a także
wspólnie
z
Forum
Edukatorów
Muzealnych
i
Wyższą
Szkołą
Gospodarki
w Bydgoszczy. Patronat honorowy nad konferencjami objęli: Ministerstwo Kultury
i Dziedzictwa Narodowego, Marszałek Województwa Kujawsko-Pomorskiego Piotr
Całbecki oraz Prezydent Miasta Bydgoszczy Rafał Bruski.
W założeniu organizatorów każdej edycji towarzyszyć będzie publikacja
pokonferencyjna.
*Autor jest kustoszem, kierownikiem Działu Edukacji i Promocji Muzeum Okręgowego im.
Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy.
Waldemar Rataj: Jakie były cele powołania konferencji „Formy i środki
prezentacji”?
Dr Michał F. Woźniak, dyrektor Muzeum Okręgowego w Bydgoszczy: Chcieliśmy
poprzez cykl konferencji zaprosić kolegów z muzeów polskich i zagranicznych do
dyskusji na temat nowoczesnych form prezentacji. Pragnęliśmy, aby w ten sposób
wytworzył się pewien rodzaj forum dyskusyjnego, podczas którego moglibyśmy
zastanowić się nad istotnymi kwestiami dotyczącymi (jak to zostało zawarte
w podtytule konferencji) form i środków prezentacji w muzeum. Jest to oczywiście
temat wcale nie nowy, ale chcieliśmy nadać pewny kierunek tym wszystkim
publikacjom
i
wystąpieniom
podejmowanym
wielokrotnie
przez
badaczy
i praktykujących muzealników. Chodzi nam zarówno o stronę formalną (która
umożliwia prezentację i dyskusję), a także sam sposób podziału tematycznego.
Podczas odrębnych spotkań chcemy mówić o owych środkach i formach
charakterystycznych
dla
różnej
problematyki:
historycznej,
artystycznej,
technicznej. W tym szerokim kompleksie zagadnień zastanawiamy się zarówno nad
przekazem samych treści, ale także nad wykorzystaniem różnych środków
technicznych.
Konferencja jest w pewnym sensie przeglądem różnych muzealnych
inicjatywy i pomysłów?
Tak, ale pomiędzy referatami sytuuje się ważne pytanie o miejsce i o rolę
muzeum
we
współczesnym
społeczeństwie.
Jakie
właściwie
zadanie
pełni
ekspozycja muzealna dla społeczeństwa? Czym jest muzeum? Tutaj dotykamy w
sposób bardzo istotny tego, co nazywane jest „edukacja muzealną” mimo, że samo
pojęcie jest troszeczkę zawężające. Pod tym hasłem rozumiem cały szereg kwestii
związanych z komunikacją pomiędzy muzeum i społeczeństwem – pomiędzy
przedmiotem, kustoszem i przestrzenią muzealną a człowiekiem, który do muzeum
przychodzi. Te relacje „wyciekają” poza sam budynek – muzeum operuje przecież
nie tylko we własnej przestrzeni, ale działa także poza nią: w realnej przestrzeni
np. szkoły albo agory, ale także i w przestrzeni wirtualnej.
Cechą charakterystyczną kultury współczesnej jest zacieranie granic, stan
„płynnej rzeczywistości”, jak określił to Zygmunt Bauman. Objawia się ona gdzieś
między tym, co jest rzeczywiste i tym, co jest pozorne. Także w muzeach. To
zacieranie granic występuje pomiędzy instytucjami - jeśli popatrzymy na spektrum
działania domu kultury, muzeum i galerii sztuki to ich zakresy działania zbliżają się
coraz bardziej. Ale mimo wszystko uważam, że powinny pozostać pewne cechy
immanentne – właściwe tylko dla danego rodzaju instytucji. Coś, co jest
podstawowe w ich działaniu. A tym, co powinno wyznaczać podstawową oś myślenia
i działania osób związanych z muzeum, są przedmioty. To one są jądrem,
podstawowym zasobem – muzeum jest bowiem archiwum rzeczy materialnych, ale
i niematerialnych (tangible and intangible heritage).
Kwestią pierwszoplanową staje się zatem sposób, w jaki powinniśmy rozmawiać
ze społeczeństwem o tych przedmiotach i przy pomocy tych przedmiotów. Jak mogą
informować innych? Jak mogą na nich oddziaływać? Jak pobudzać ich emocje i jak
oddziaływać na wrażliwość, na poznawanie świata i rzeczywistości? W jaki sposób
wreszcie mogą zmienić ich samych, ich sposób widzenia, własną pozycję i wartość?
Współpraca z przedmiotem i odbiorcą to wielokierunkowy przebieg działań, który
prowadzi do powstania różnych interakcji. I znów – punktem wyjścia i punktem
dojścia jest tu przedmiot, dzieło sztuki, zabytek.
Czyli eksponat muzealny stawiany jest w centrum refleksji nad formami
prezentacji podejmowanej w czasie konferencji?
Podczas konferencji spotykamy się i mówimy o różnych doświadczeniach.
Stykamy się jeszcze z sytuacjami bardzo tradycyjnego przekazu i z drugiej strony –
przekazu, który stara się wyjść już nie tylko na przeciw oczekiwaniu odbiorcy, ale
który stara się odpowiedzieć na zmiany cywilizacyjne, jakie zachodzą na naszych
oczach. Ale wystawa jest niezmienna, zmienne są jej formy. Samo jądro, nawet
jeśli operuje ruchomymi obiektami, to pozostaje w pewnym sensie stałe. Musi być
tak ukształtowane, żeby każdy mógł sobie zbudować pewną relację, żeby każdy
mógł zadać mu pytanie. Muzeum i jego ekspozycja jest takim miejscem, które –
jeśli się nie stawia się w nim pytań, to nie spełnia swojego zadania. Powinniśmy
zatem dążyć do tego, żeby nakłonić zwiedzającego do stawiania pytań. Dopóki nie
wejdzie w relacje intelektualne, ale też emocjonalne z przedmiotem, to będzie on
dla niego martwy. Michał Paweł Markowski w opublikowanym niedawno eseju
(Ekspozycja świata, „Tygodnik Powszechny”, Nr 31 (3343), 4 sierpnia 2013)
analizował
pewne
charakterystyczne
zachowania
w
muzeum:
masowe
fotografowanie zbiorów. To bezmyślne używanie telefonu komórkowego staje się
formą zastępującą oglądanie. Ludzie nie potrafiąc oglądać, zastępują je robieniem
fotki. Myślą, że już „mają” ten obraz. Poszedłbym dalej – zobaczmy, że w tych
wielkich światowych muzeach idzie sobie ktoś z komórką i robi zdjęcia. On nie
patrzy na te dzieła sztuki.
Rejestruje. Zachowuje na trwalszym nośniku.
Ale on nawet nie wie co rejestruje. Jeśli odtwarza, to w ogóle nie wie co tam
było. Po to, żeby w ogóle jakikolwiek efekt zaistniał, to musi nastąpić wzajemna
relacja. To jednak dotyczy szerszego problemu, jakim jest także proces
edukacyjny. Jeśli szkoła (na pewnym etapie) koncentruje się tylko na sposobie
rozwiązywania testów, zdawania egzaminów czy przechodzenia progów zaliczania,
to wówczas traci się to, co filozofowie średniowieczni nazywali „zdumieniem
świata”, pewną radością poznawania. Jeśli dziecko jest pozbawione tej radości, to
uczy się w sposób martwy – tylko po to, żeby coś zaliczyć. Szkoła w oczywisty
sposób będzie wtedy męczarnią. Jeśli w konsekwencji taka osoba nie potrafi
postawić pytania przed przedmiotem, to dla niej muzeum też będzie męczarnią –
wizyta w muzeum będzie działaniem bezsensownym. Żeby więc uzasadnić swoją
obecność, wyciągnie komórkę i sfotografuje. Tak, byłem, ok, zaliczone. To, co
potem się dzieje, jest już nieważne.
Do tej różnorodności postawy i do takiego braku kształtowania chęci
„zrozumienia” w procesie edukacyjnym dochodzi jeszcze zmiana psychiczna,
która następuje w młodym pokoleniu, i która jest spowodowana nowymi
mediami. Ich wpływ sprawia, że inaczej odbieramy rzeczywistość, co łączy się z
rozważaniami Marshalla McLuhana jeszcze z lat 60. o środkach przekazu, które
kształtują treść i same stają się przekazem. Ich nieustanna obecność wpływa na
coraz bardziej chaotyczne pojmowanie rzeczywistości.
Ostatnio mówimy
też
często o funkcjonowaniu muzeum wobec
osób
wykluczonych, zmarginalizowanych. To wielkie społeczne zadanie muzeum, żeby
integrować
te
osoby:
niepełnosprawne
fizycznie,
psychicznie,
społecznie,
wykluczone w różny sposób, także przez kwestie etniczne i narodowościowe.
To jest pytanie, które stawiamy na forum, w czasie konferencji, gdyż zastanawiamy
się czy nasz sposób prezentacji, ten dotychczasowy, jest właściwy. A więc nie tylko
to, że nie dokonujemy prezentacji wyizolowanych przedmiotów, jak to kiedyś było,
tylko staramy się tworzyć pewne narracje. Szczególnie chcę podkreślić, że staramy
się nakłonić do wchodzenia w interakcję, do stawiania pytań, do dialogu. Muzeum
to miejsce dialogowania.
To są pytania i dylematy, które stawia Pan, jako organizator konferencji. Na
ile, przyjmując, że to wydarzenie jest szansą sondowania środowiska, można
sądzić, że polscy muzealnicy żyją tymi pytaniami? Czy w referatach, w pracach
ten obraz się potwierdza?
Powiedziałbym, że w tym sensie tak. Wiele prezentacji przygotowanych na
pierwszą
konferencję,
podejmowało
kwestię
zindywidualizowania
narracji
muzealnej. Bardzo ważne jest pytanie w jaki sposób rekonstruować proces
historyczny. Jak mówić o przeszłości, o pewnych wydarzeniach z przeszłości przy
pomocy przedmiotów, uwzględniając różnych nadawców i różnych odbiorców. Ale
także szereg autorów podejmowało w swoich wystąpieniach kwestie albo
specjalnych programów edukacyjnych, albo takiego ukształtowania wystawy, żeby
zawierała
pewien czynnik edukacyjny. Oczywiście były także formy prezentacji
„jak robią inni” w Paryżu, w Londynie, czy Wilnie – i w jaki sposób można to
wykorzystać u nas. Albo też takie, które są już konkretną propozycją modyfikacji
rozwiązania znanego z muzealnictwa np. anglosaskiego (mam tu na myśli referat
o projekcie „skrzyni pełnej tajemnic”).
Różne zatem są rodzaje wypowiedzi, ale sądząc po reakcjach uczestników
i także innych osób, są to ważkie zagadnienia, które nurtują wielu kolegów. Podczas
konferencji bardziej nas interesuje działanie muzeograficzne, niż muzeologiczne,
tzn. nie koncentrujemy się na modelowaniu, na tworzeniu pewnych teoretycznych
modeli wyjaśnień, tylko raczej na analitycznych interpretacjach i na praktycznych
możliwościach. Chcemy przede wszystkim dzielić się doświadczeniami i dyskutować
nad najlepszymi formami realizacyjnymi. Nie było to powiedziane expressis verbis
w czasie przygotowań do pierwszej konferencji, ale tak mógłbym to sformułować:
nie tworzymy, nie organizujemy sesji dla teoretyków muzealnictwa, tylko raczej dla
osób bezpośrednio zaangażowanych w działania muzealne. Po to, by rozmawiać
i wzajemnie sobie pomagać.
Który z nurtów tej twórczej działalności muzeum najbardziej absorbuje
uwagę
organizatorów?
Naukowo-badawczy,
edukacyjny,
promocyjny,
administracyjno-zarządczy?
Może ten ostatni w najmniejszym stopniu. To, na czym się koncentrujemy, to
kwestia komunikacji pomiędzy zasobem muzealnym a odbiorcami, pomiędzy
muzeum a publicznością. Nie odgraniczał bym zatem tak ostro działalności
naukowej i edukacyjnej, które w praktyce mogą rzeczywiście występować
oddzielnie. Często mówimy, że muzeum jest instytucją także naukową – ale proszę
pamiętać o tym, że badania prowadzone przez muzeum są coraz rzadziej badaniami
autonomicznymi. Nasze działania naukowe są nastawione z jednej strony na jak
najlepsze rozpoznanie materiału zabytkowego, tych przedmiotów i rzeczy, które
posiadamy w swoich zasobach, z drugiej zaś na to, żeby wytworzyć jak najlepsze
kanały komunikacyjne między muzeum a społeczeństwem. I znów – nie wyłącznie od
strony
teoretycznej,
ale
tak,
żeby
formułować
najlepsze
rozwiązania
wystawiennicze, edukacyjne. W związku z czym staramy się, aby edukacja była
integralną częścią naszego działania wystawienniczego. Prezentacja jest oczywiście
podstawową formą działania, ale wokół niej są zbudowane inne, nie jako osobne
satelity, tylko jako pewien spójny system. Na tym polega właściwa wartość działań
edukacyjnych.
Jaki jest sens organizowania takiej konferencji z punktu widzenia Muzeum
Okręgowego w Bydgoszczy? Co to daje wam, jako zespołowi, że wystąpiliście
z taką propozycją do środowisk muzealnych?
Uważamy, że są to pytania, które są istotne dla wielu muzealników. W trudnej
sytuacji są
zwłaszcza osoby pracujące w mniejszych placówkach dysponujących
zbiorami o różnorodnym zakresie tematycznym. Nie ukrywam jednak, że cykl
konferencji organizujemy także z myślą o sobie samych. Wymienione wcześniej
zagadnienia to pytania, które także sobie stawiamy. Chcemy zatem, aby to, o czym
rozmawiamy w czasie konferencji i to, co jest tu prezentowane, mogło stać się
źródłem inspiracji, przemyśleń w naszych działaniach bezpośrednich. Stąd także
publikacja materiałów pokonferencyjnych.
Nie ukrywam również, iż kolejność podejmowanych tematów jest ważna także
z naszego, bydgoskiego punktu widzenia. Zaczęliśmy od problematyki historycznej,
bo z racji naszych ówczesnych prac, chcieliśmy skonsultować te kwestie. Drugim
tematem – już tegorocznej konferencji – będzie nauka i technika. To jest dział
muzealnictwa, który rozwija się szczególnie szybko, a my powinniśmy być
uwrażliwieni na te zagadnienia. Tym bardziej, że, jak się okazuje, sytuacja
w bydgoskim muzeum tak dynamicznie się rozwija, że nie wykluczone, że wkrótce
zasób, którym dysponujemy – w sensie opieki nad dziedzictwem przemysłowym, czy
poprzemysłowym – będzie jeszcze większy.
Pierwsza
konferencja
skierowana
była
przede
wszystkim
do
osób
związanych z muzeami historycznymi. W tym roku, podejmując temat „Nauki
i techniki” proponujecie Państwo dyskusję z zupełnie innymi środowiskami.
Świadomie zakładaliśmy współpracę ze środowiskami bardzo aktywnymi
w zakresie ochrony i popularyzacji dziedzictwa poprzemysłowego. Chcemy wyjść
poza stricte muzealne środowiska, bowiem duża część tego dziedzictwa spoczywa
jeszcze in situ. Konieczne jest objęcie ochroną pewnych zespołów, które znajdują
się w terenie często bardzo trudno dostępnym. To jest bardzo specyficzna sytuacja
– inna niż wobec zabytków kultury, sztuki, architektury, które są jak gdyby
zintegrowane z tkanką turystyczną, naukową i muzealną, które – nawet jeśli gdzieś
oddalone – objęte są już ochroną.
Natomiast zabytki związane z dziedzictwem technicznym są często jeszcze
nierozpoznane. Wymagają ujawnienia i włączenia w obszar naszych zainteresowań.
Jako Muzeum Okręgowe włączamy się obecnie w prace nad budową szlaku zabytków
architektury przemysłowej – poczynając od miasta Bydgoszcz mamy nadzieje
rozciągnąć ten projekt na cały nasz region. Z zazdrością spoglądam na
województwo śląskie, gdzie jest już to bardziej zaawansowane, czy Małopolskę,
która też intensywnie pracuje w tym kierunku. Widzimy tu bardzo istotną rolę
muzeów, nie tylko techniki, ale wszelkich rodzaju muzeów regionalnych,
okręgowych, takich jak nasze. Mówiąc „okręgowych” posługuję się jeszcze
starożytną nomenklaturą. Sądzimy, że ta współpraca jest konieczna, nie tylko
zatem się nie uchylamy od niej, ale sami wychodzimy z taką ofertą współpracy
i chcemy zachęcić także w ten sposób kolegów z innych muzeów, do podjęcia,
czasami nawet do inicjowania takich działań, bo wystarczy gdziekolwiek się ruszyć
poza własne miejsce zamieszkania albo miejsce pracy, żeby zobaczyć potrzebę
takich działań. Z resztą, sporo muzeów mieści się w obiektach, które pełniły
funkcje przemysłowe. Nasze również jest takie, gdyż spichlerze często były
przeznaczane jako budynki na cele muzealne. Jednak rzadko mówi się o tym, jakie
pełniły funkcje. Już wchodząc do takiego obiektu, wchodzimy do przestrzeni
konkretnego muzeum, a nie wiemy, że się znajdujemy w dawnej kuźni, dawnym
spichlerzu itd. To jest kwestia pewnego uwrażliwienia.
Powstaje pytanie, które chcemy postawić na najbliższej konferencji: na ile
muzeum i muzealnicy powinni się zajmować problemem dewastacji takich miejsc
i obiektów? Oczywiście, można powiedzieć, że to jest zadanie państwowych służb
ochrony zabytków, czy organizacji społecznych, ale dlaczego nie muzealników
także? Zdewastowane, zaniedbane, a zwłaszcza zapomniane obiekty infrastruktury
przemysłowej można spotkać właściwie w każdym miejscu i w każdym regionie. Dla
całego naszego środowiska muzealniczego ważne jest więc, żeby aktywnie wyjść
w stronę ochrony tego wielkiego dziedzictwa, które może jeszcze nie wszyscy
doceniamy. To jest niezwykle istotne dla naszej tożsamości cywilizacyjnej.
Dziękuję za rozmowę.
„Muzeum, jako organizacja pracy twórczej” to nurt programowy w realizacji
„Strategii Rozwoju Muzealnictwa”, który od początku związany był z dyskusjami
członków
poznańskiego
Konwersatorium
Programowego
NIMOZ
i
łączy
się
bezpośrednio z organizacją konferencji z cyklu „Czas Muzeów?” w 2012 roku.
Regularna debata z zespole składającym się z przedstawicieli wielkopolskich
muzeów uzupełniana jest spotkaniami z osobami związanymi ze środowiskiem nauki
czy administracji publicznej. Efektem prawie półtorarocznej pracy think tanku
muzealniczego był współudział w opracowaniu „Strategii”. Jeden z jej rozdziałów
oparty został na „Memorandum”, które podsumowywało pracę zespołu. Był próbą
zdefiniowania „pracy twórczej” oraz zawierał szeregu wytycznych dla jej rozwoju.
2 września 2013 roku odbyło się kolejne spotkanie konwersatoryjne, w którym
udział wzięli: prof. Wojciech Suchocki, prof. Andrzej M. Wyrwa, prof. Marzena
Szmyt, dr Jan Maćkowiak, Gerard Radecki oraz Waldemar Rataj i Michał Kępski.
Dyskusja zogniskowała się wokół tegorocznej edycji konferencji „Formy i Środki
Prezentacji” oraz problemu prowadzenia badań naukowych w placówkach
muzealnych.
Uczestnicy zgodnie stwierdzili, iż inicjatywa podjęta przez zespół Muzeum
Okręgowego w Bydgoszczy, na czele z dyrektorem dr. Michałem F. Woźniakiem, jest
warta zwrócenia uwagi. Wygłaszane referaty, prezentowane pomysły i wnioski
z tworzonych ekspozycji to dobry wstęp do dyskusji w szerokim środowisku
zebranych
gości.
Szczególną
wartością
jest
tu
możliwość
konfrontacji
muzealniczego doświadczenia wśród pracowników podobnych instytucji, ale także
z osobami, które związane są z zupełnie innym tematem i przedmiotem
„gromadzenia”,
„zachowywania”
i
„prezentowania”.
Wymiana
myśli
przez
przedstawicieli muzeów sztuki, historii, techniki, rolnictwa, wojskowości czy też
szeroko pojętej nauki może prowadzić do ciekawych, bo wieloaspektowych, a wręcz
„interdyscyplinarnych” wniosków. Artykulacja innego punktu widzenia, to także
ważny głos w ogólnopolskiej dyskusji nad rozwojem muzealnictwa.
Zapowiadana publikacja materiałów w tomach pokonferencyjnych – w opinii
uczestników konwersatorium – daje oczywistą możliwość przedłużenia dyskusji
i zapewnia szerszemu gronu osób dostęp do lektury wygłoszonych referatów. Jest to
jednocześnie forma podsumowania poszczególnych edycji i materiał do ogólnej
refleksji nad kierunkiem, w jakim zmierza praca twórcza w muzeum.
Tegoroczna edycja konferencji „Formy i środki prezentacji” podejmuje temat
„Nauki i techniki”. Tym samym zwraca uwagę na istotny aspekt współczesnego
muzealnictwa – problem zabytków techniki i sztuki inżynieryjnej. Inicjuje dyskusję
nie tylko na temat sposobów ekspozycji takich obiektów, ale także nad ściśle z nią
związanym zagadnieniem konserwacji, restauracji i renowacji. Jak zauważył dr Jan
Maćkowiak, w przeciwieństwie do rygorystycznie chronionych zabytków sztuki,
dzieła techniki, jak zabytkowe maszyny, stare mechanizmy czy cenne przedmioty
użytkowe (np. służące niegdyś w rolnictwie) nie są objęte precyzyjnymi regułami
konserwatorskimi. Zatem odpowiedź na pytania, które powstają przy okazji namysłu
nad obecnością techniki (i nauki) w muzeum, jest jednym z ważniejszych zadań
współczesnej debaty zarówno na poziomie ogólnym, jak i tym odnoszącym się do
związanych z daną grupą przedmiotów, jednostkowych problemów.
Zaprezentowane w czasie konferencji referaty dają przegląd różnorodnych
inicjatyw i projektów muzealnych. Uczestnicy spotkania zwrócili jednak uwagę, iż
większość z nich odwołuje się do nowoczesnych, interaktywnych i cyfrowych
środków prezentacji. Są one niezbędnym elementem współczesnej komunikacji,
jednak ich nadmierne i bezrefleksyjne używanie może negatywnie wpływać na
niekiedy subtelny, muzealny przekaz. Nowoczesne media nie powinny zastępować
„rozmowy” – podstawowej formy relacji między człowiekiem a przedmiotem
muzealnym.
Redaguje Zespół Działu Strategii i Analiz
Prawnych NIMOZ
Wydawca
Kontakt: [email protected]
Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych
i zastrzega sobie prawo do redagowania,
skracania,
adiustacji
lub
niepublikowania
nadesłanych
tekstów.
Opinie
wyrażone
w nadesłanych tekstach są opiniami ich autorów
i nie
muszą
odzwierciedlać
stanowiska
Narodowego Instytutu Muzealnictwa i Ochrony
Zbiorów.

Podobne dokumenty