Zakurzone hobby 44
Transkrypt
Zakurzone hobby 44
HISTORIA Na tropach historii [ Nowa rubryka w nowym Kamieniarzu ] M amy XXI wiek i gospodarkę rynkową. Oznacza to tylko jedno – prowadząc firmy kamieniarskie, działamy na trudnym rynku, konkurując między sobą z wieloma innymi firmami i konkurencją substytucyjną (ceramika, gres itp.). Pozycja branży w ogólnym postrzeganiu ludzi z nią niezwiązanych jest słaba. Pisaliśmy już o tym wielokrotnie. Niewątpliwie ukształtowaniu się takich poglądów przysłużył się okres powojenny, kiedy kamień był traktowany przez ówczesne władze jako przesadny luksus, niegodny społecznego popierania. Większość zakładów kamieniarskich była prywatna, a to też nie bardzo komponowało się z gospodarką socjalistyczną. Przedwojenna tradycja rzemieślnicza to nie było coś, czym można się było pochwalić. Dzisiaj zmagamy się z konkurencją firm produkujących ceramikę czy gres, które tradycji i historii nie mają. A tradycja kamieniarza rzemieślnika to tradycja solidności i jakości, pod którą większość zakładów współczesnych może się śmiało podpisać. Myślę, że w ramach promocji branży warto byłoby pokazać to, że współczesne kamieniarstwo ma wieloletni rodowód – rodowód rzemieślniczy, a wielopokoleniowe doświadczenie kamieniarskie to dla klientów gwarancja, że powierzają zlecenie firmom, dla których praca to coś więcej niż zwykłe zarabianie pieniędzy. Nie bez znaczenia jest w tym wypadku trwałość kamienia jako materiału. Wykonane roboty kamieniarskie będą użytkowane przez wiele dziesięcioleci, więc to, co robią kamieniarze, stanie się historią. Dlatego większość kamieniarzy stara się wykonywać roboty tak, żeby ich prace oceniane za 30-50 lat (a może sto lub więcej) były świadectwem dobrej roboty. Używane kamienie pochodzą z naturalnych złóż, które też w końcu się wyczerpują, więc kamieniarskie roboty staną się z czasem również eksponatami geologicznymi świadczącymi o historii natury. Przecież obecnie w niektórych obiektach możemy podziwiać kamienie, których już dawno wstrzymano eksploatację. Zagadnienia te i rozmowa (publikowana w bieżącym numerze „NK”) z Tomkiem Staniszewskim, kolekcjonującym świadectwa historii kamieniarstwa, sprowokowały nas do stworzenia rubryki „Na tropach historii”. W rubryce tej będziemy się starali prezentować dzieje zakładów kamieniarskich, które istniały wiele dziesięcioleci temu. Prosimy czytelników o pomoc. Jeśli wasz zakład ma taką wielopokoleniową tradycję, dysponujecie wiedzą o takich historycznych zakładach lub macie jakieś pamiątki historyczne kamieniarstwa, to skontaktujcie się z nami. Postaramy się razem odtwarzać historię. Zakurzone hobby Pasje Tomasza Staniszewskiego W czasie studiów w Krakowie, podczas zajęć z profesorem Leszkiem Kałkowskim, szefem katedry ekonomiki nieruchomości inwestycji, prowadzący zajęcia pokazał studentom swoje zbiory historycznych papierów wartościowych. Pasja prof. Kałkowskiego miała swoje źródło rodzinne. Ojcem profesora był bowiem nestor polskiej numizmatyki profesor Tadeusz Kałkowski. Jego syn zainteresował się jednak pieniądzem papierowym w ogólnym tego słowa znaczeniu - więc również papierami wartościowymi. Jednym ze studentów na tym wykładzie był Tomasz Staniszewski (obecnie prowadzący firmę 44 nk 31 I 2/2008 Inbra Polska). Tomek studiował w okresie transformacji, więc możliwość zobaczenia i dotknięcia historii rynku kapitałowego, który wracał do łask, było doświadczeniem działającym na wyobraźnię. Oglądanie starych dokumentów, które niegdyś miały ogromną materialną wartość i stała za nimi miniona bez śladu ludzka działalność gospodarcza, to był powiew tajemnicy losów ludzi i firm. Poza tym przecież powstający po 89 roku rynek kapitałowy oparty był na tych samych zasadach. Poznając zatem te historyczne dokumenty i śledząc ich historię, można było wiele dowiedzieć się o zupełnie współczesnym rynku kapitałowym. Te wszystkie aspekty wywołały w młodym studencie chęć podzielenia pasji wykładowcy. Oczywiście problemem było pozyskanie takich starych dokumentów. Tu jednak uśmiechnęło się na początek szczęście. Oczywiście w Krakowie było sporo bazarów, ale o dziwo pierwszych zakupów dokonał na rynku z warzywami, gdzie spotkał staruszka, który za niewielkie pieniądze sprzedał sporo starych dokumentów. To był początek. Potem już dość regularnie odwiedzał giełdy staroci. Okazało się, że wśród takich starych dokumentów często trafiają się dublety. Zaczął odwiedzać swojego profesora i wymieniać się tymi podwójnymi dokumentami. www.nowykamieniarz.pl HISTORIA Dokumenty z kolekcji Tomasza Staniszewskiego Kolekcja rosła. Pasja również, bo odwiedzanie giełd krakowskich przestało wystarczać. Zaczęły się podróże po Polsce. Zbierane dokumenty nie tylko wzbogacały kolekcję – one zmuszały do nauki i studiowania historii. Wiedzę T. Staniszewskiego doceniono w 1993 roku. Został zaproszony do zorganizowania dużej wystawy połączonej z prelekcją w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej. To dla studenta była duża sprawa. Wystawę sponsorował bank. Wydano folder. Rozwijając tę pasję, Tomek postanowił, że nie można zbierać wszystkiego – trzeba się wyspecjalizować, bo ten typ kolekcjonerstwa to również sięganie do literatury i historii, a zbierając wszystko, nie da się tego zrobić. Pierwszym kierunkiem była historia rodzinnego miasta Radomia. Drugi powstał z uwarunkowań historii rodziny. Prapradziadek Leon Piotr Staniszewski 46 nk 31 I 2/2008 prowadził od 1900 roku w Radomiu zakład kamieniarski. To zainteresowało młodego kolekcjonera. Pierwszy dokument rodzinny odnalazł u wujka. Był to akt notarialny z 1912 roku – intercyza małżeńska syna Leona Piotra Staniszewskiego (założyciela firmy) Józefa. Dokument był w języku rosyjskim, więc trzeba go było jeszcze przetłumaczyć. W dokumencie tym zapisano, że pradziadek Tomka wnosi do małżeństwa własny zakład kamieniarski wart sześć tysięcy rubli w srebrze. Ten dokument popchnął T. Staniszewskiego do poszukiwań dokumentów związanych z kamieniarstwem, tym bardziej że branża kamieniarska stała się w międzyczasie jego zawodem. Przed wojną istniało wiele uznanych szacownych zakładów kamieniarskich w Warszawie czy Lwowie, więc jakieś dokumenty musiały przetrwać. I tak od kilku ładnych lat Tomek zainteresował www.nowykamieniarz.pl HISTORIA się historią kamieniarstwa. To ciekawe, gdyż studiując historię kamieniarstwa, zauważył, że w Polsce ma ono swoje korzenie w działalności rzemieślniczej – takiej z prawdziwego zdarzenia, gdzie „rzemieślnik” oznaczał wiedzę, umiejętność i honor. Odwiedzając, z tytułu prowadzonej działalności zawodowej, firmy kamieniarskie, T. Staniszewski próbuje zgłębiać historię. Są bowiem w Polsce zakłady, które mają historyczny rodowód. Na przykład zakład Stefana Setkowicza z Gniezna wy- wodzi swoją historię od przedwojennego zakładu Drzewieckiego. Czasem w takich zakładach nie ma ciągłości prawnej, ale jest jakaś historyczna rodzinna tradycja. Może nie ma ich wiele, ale Tomasz twierdzi, że warto o tym mówić i pisać. Zbierając dokumenty dotyczące kamieniarstwa, T. Staniszewski pozyskał kilka perełek. Wśród nich jest np. „Słownictwo rzemieślnicze” wydane przez Miejskie Muzeum Przemysłowe w 1923 roku, z rozdziałem „Wyrażenia kamieniarskie”, jest wydane przez Wydawnictwo Muzeum Techniczno-Przemysłowego w Krakowie w 1916 roku katalog „Nagrobki”. Są i dokumenty konkretnych firm. Opublikujemy je w kolejnych numerach i postaramy się prześledzić ich losy (mamy nadzieję, że również z pomocą czytelników i oczywiście Tomka Staniszewskiego). Dokumenty zwizane z działalnością słynnej w dwudziestoleciu międzywojennym firmy Ludwika Tyrowicza 48 nk 31 I 2/2008 www.nowykamieniarz.pl