NIEPOKORA, BUNT, GøÓD NADZIEI
Transkrypt
NIEPOKORA, BUNT, GøÓD NADZIEI
tajniki warsztatu NIEPOKORA, BUNT, G¸ÓD NADZIEI Afirmacja tradycji, wynikajàca z troski o moralnà czytelnoÊç ludzkich zachowaƒ, nie jest jedynym sposobem przeciwstawianie si´ procesom relatywizacji i oboj´tnienia wartoÊci podstawowych dla wspólnoty. Wyrazem aksjologicznego zaanga˝owania jest równie˝ niepokora wobec zastanego Êwiata, bunt przeciw zasadom (zasadom – fasadom zakrywajàcym pustk´), na jakich opar∏o si´ ˝ycie spo∏eczne, lub – przeciw brakowi zasad. ■ PIOTR ÂLIWI¡SKI W ielcy moraliÊci to z regu∏y wielcy buntownicy. Chocia˝ twierdzenie to nie mo˝e byç automatycznie odwracane (bo wielcy buntownicy cz´stokroç b∏àdzili...), to przecie˝ wydaje si´ sprawà wa˝nà, by nonkonformistów (kacerzy, outsiderów, odmieƒców z wyboru) nie uto˝samiaç – a nierzadko tak w∏aÊnie si´ dzieje – z nihilizmem czy bezp∏odnym burzeniem. Dowodem s∏usznoÊci tego poglàdu – Rafa∏ Wojaczek. Wojaczek, wiadomo, skandalista, tragiczny ch∏opiec, samobójca, prowokator, dusza pokutujàca... Poeta. Dla wielu czytelników, a tym bardziej dla kibiców ˝ycia literackiego, tragizm, Êmierç, nieumiej´tnoÊç lub niech´ç do podporzàdkowania si´ regu∏om uk∏adajà si´ we wzór osobowoÊci, którà mo˝na okreÊliç jako poetycka. Niedopasowanie, zsuwanie si´ na margines spo∏eczeƒstwa, obracanie si´ przeciwko zanadto oczywistym definicjom sensu egzystencji, stawianie dziecinnych pytaƒ doros∏emu Êwiatu – bez tego prawdziwej 3/2005 Pantone poezji i wiarygodnego poety byç nie mo˝e. A zatem, by istnieç mog∏y wiersze, artysta musi umrzeç. W szkole zakazano mi czytaç Wojaczka ale on jako pierwszy przerysowa∏ wszystko w moim ˝yciu: Z <ksi´gi goÊci> na stronie: www.republika.pl/rafal_wojaczek – 16. 12. 2003 r. Bunt, niepokora – g∏ówne pola skojarzeƒ Wydaje si´, ˝e pod poj´ciem ksià˝ek niepokornych, zbuntowanych, niebezpiecznych czy zbójeckich skrywajà si´ cztery ró˝ne zjawiska. Po pierwsze – sà to utwory majàce wp∏yw na rzeczywistoÊç i zarazem groêne dla jakiegoÊ porzàdku, przywracajàce odczucie wartoÊci i pami´ç faktów, które jakiÊ system, re˝ym, totalitaryzm uznaje za niebezpieczne. Dzisiaj – kiedy literatura bywa definiowana wy∏àcznie jako dostarczycielka mniej lub 179 51 tajniki warsztatu bardziej z∏o˝onych przyjemnoÊci – to pytanie jest uprawnione, jednak gdybyÊmy je postawili przed dwudziestu laty, mog∏oby si´ ono komuÊ wydaç obrazoburcze. W latach 80. wierzyliÊmy w literatur´ jak w wolnoÊç; to ona by∏a noÊnikiem najwa˝niejszych wartoÊci, najwa˝niejsze zaÊ wartoÊci sta∏y w sprzecznoÊci z ówczesnym porzàdkiem politycznym, ideologicznym, edukacyjnym; swobodne czytanie by∏o aktem sprzeciwu wobec w∏adzy, bo nawet jeÊli nie przeradza∏o si´ w jakàÊ postaw´ politycznà, to rozszerza∏o zakres wyobra˝eƒ o Êwiecie, co z kolei nieuchronnie prowadzi∏o do wniosku, ˝e rzeczywistoÊç Polski Ludowej jest mentalnie, duchowo, ale te˝ i ca∏kiem fizycznie ciasna. Pewne ksià˝ki by∏y czytane po prostu dlatego, ˝e uwa˝aliÊmy je za odwa˝ne; spotkania autorskie z udzia∏em Zbigniewa Herberta, Marka Nowakowskiego, Adama Michnika, Jacka Bocheƒskiego, Tadeusza Konwickiego, Bronis∏awa Maja stanowi∏y okazj´ do wyra˝enia podziwu dla ich cywilnej odwagi – by∏a ona takim samym tekstem, jak same ich utwory. CzytaliÊmy biografie pisarzy, szukajàc w nich wskazówki, pociechy, przyk∏adu, wierzàc, ˝e istnieje nadal ta romantyczna ciàg∏oÊç czy te˝ spójnoÊç s∏owa i czynu, na której nasza literatura zbudowa∏a swój autorytet. W rezultacie niepokora, która zawsze jest trudna i ryzykowna, sta∏a si´ paradoksalnie ∏atwa, to zaÊ ze wzgl´du na jej powszechnà aprobat´. Dosz∏o do pewnego rodzaju konformizacji buntu, ustali∏y si´ jego j´zyki, formy ekspresji, style odbioru; stàd – ocena dorobku tej literatury wypada poni˝ej ówczesnych oczekiwaƒ. Âwiadczy to o relatywnym charakterze kryterium niepokory: to, co w jakimÊ okresie uwa˝ane jest za zbójeckie, kiedy indziej – albo przez kogo innego – mo˝e zostaç odebrane jako coÊ neutralnego wobec Êwiata; albo nawet – to, co niepokorne w latach stanu wojennego, w dekadzie nast´pnej uznane zosta∏o za oportunistyczne, schematyczne, powielajàce si´, artystycznie ma∏o wymagajàce. Trudno jednak zapomnieç, ˝e mówiliÊmy wtedy literaturà niepokornych: poetami Nowej Fali, szczególnie Stanis∏awem Baraƒczakiem, jeszcze cz´Êciej s∏owami z wierszy Zbigniewa Herberta, cz´sto Czes∏a- 52 180 wa Mi∏osza, powszechnie tekstami piosenek Jacka Kaczmarskiego. Przes∏anie Pana Cogito by∏o naszym kodeksem, Rok 1984 George’a Orwella braliÊmy za model otaczajàcej nas rzeczywistoÊci, Ma∏a apokalipsa Tadeusza Konwickiego stanowi∏a wyk∏adni´ naszych niepokojów. Nieodrodne dziecko lat 60. Wiersze Wojaczka, podobnie jak utwory Stanis∏awa Baraƒczaka, Ryszarda Krynickiego, Adama Zagajewskiego czy Juliana Kornhausera, wyrywajà si´ poza obszar dozwolonego, odmiennie jednak ni˝ u wymienionych autorów – przedmiot kontestacji by∏ w ich przypadku nies∏ychanie szeroki. Nie skupia∏ si´ na sprawach j´zyka, wspó∏czesnoÊci nie przedstawionej w literaturze, uwarunkowaniach politycznych, lecz si´ga∏ kwestii podstawowych – wolnoÊci, którà cz∏owiek w relacjach z innymi ciàgle tylko traci, rozpaczy, co wyra˝a si´ krzykiem, Êmierci, co napiera na ÊwiadomoÊç, niweczàc sens przysz∏oÊci. Bunt i rozpacz zmieszane w strofach. Bunt Wojaczka nie by∏ zatem ukierunkowany ÊciÊle politycznie, charakter jego by∏ raczej kontrkulturowy, zwraca∏ si´ przeciw regu∏om formujàcym (ergo kr´pujàcym, ograniczajàcym) jednostk´, przeciwko j´zykowi nieporozumienia, którego nie uto˝samia∏ z PRL-owskà nowomowà. J´zyk ten si´ga∏ fundamentów zbiorowoÊci, zdecydowanie poni˝ej jego warstwy ideologicznej. W rezultacie poeta okazuje si´ wewn´trznie rozdarty pomi´dzy dwie niezborne inspiracje: jedna zwiàzana by∏a z tym, co w latach 60. dzia∏o si´ w Ameryce i zachodniej Europie, rewolucjà m∏odych, ruchem bitników, hippisów, dzieci-kwiatów, druga mia∏a êród∏o nieco odleglejsze w czasie, w filozofii Jeana Paula Sartre’a i (zw∏aszcza) Alberta Camusa. Choç obie nastraja∏y radykalnie, to ka˝da inaczej – charakterystycznemu dla kontrkultury dà˝eniu do tworzenia alternatywnych wspólnot egzystencjalizm przeciwstawia∏ prawd´ o samotnoÊci jako istocie ludzkiej kondycji. To byç mo˝e powód, dla którego Wojaczkowy bunt przeobraziç si´ musia∏ w paroksyzm. W tym te˝ tkwi racja, dla której niektórzy czytelnicy dostrzegajà w dziele poety wyraz kontynuacji polonistyka Pantone tajniki warsztatu romantyzmu jako wielkiej formacji zorganizowanej wokó∏ idei jednostki i tragizmu, wch∏aniajàcej szereg nurtów póêniejszych, mi´dzy innymi egzystencjalizm, i kontrkultur´, przedziwnie – dodajmy – aktualnej obecnie, kiedy do rangi naczelnej urós∏ problem autentycznoÊci ˝ycia wÊród ró˝nych, przede wszystkim komercyjnych spo∏ecznych sztafa˝ów. Pos∏uchajmy: By∏a potrzeba ˝ycia, by∏a Êmierci potrzeba. By∏a potrzeba wiersza, potrzeba mi∏oÊci. By∏a potrzeba Ciebie i Królowà Polski Nazywa∏em Ci´ wtedy na u˝ytek wiersza. By∏a potrzeba wódki i potrzeba Êliny, I pi∏em i zarówno smakowa∏em mydliny. I gdy oszukiwa∏em na u˝ytek potrzeby ˚ycia, z oszustwem zaraz rós∏ rachunek Êmierci. 1969 (By∏a potrzeba, z Wierszy rozproszonych) Czy to przypadek, ˝e i dzisiaj Êmierç jest królewskim tematem najwybitniejszych poetów Êredniego i m∏odego pokolenia: Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego, Marcina Âwietlickiego, Dariusza Suski, Jolanty Stefki? Po drugie – za niepokorne uwa˝amy rzeczy stawiajàce opór konwencjom literackim lub treÊciom spo∏ecznych wyobra˝eƒ o tym, co pi´kne, wartoÊciowe, wa˝ne, warte uwagi, dopuszczalne, mieszczàce si´ w normie etc. – ich brak pokory objawia si´ na poziomie estetycznym, a tak˝e w ˝yciu literackim. Patrzàc od strony estetyki dostrzegamy szereg dzie∏ otwierajàcych przed literaturà nowe perspektywy; zazwyczaj wymienia si´ tutaj Joyce’a, Prousta, Kafk´, poetów awangardy, poetów idiomatycznych, osobnych, takich jak LeÊmian. Jest w tym szeregu miejsce tak˝e dla takich dzie∏, jak Pani Bovary Gustawa Flauberta, gdy˝ w tej wspania∏ej powieÊci czynnik nowatorstwa formalnego (naturalizm) wià˝e si´ z odkrywczoÊcià o charakterze egzystencjalnym, psychologicznym, a tak˝e ze szczególnym wymiarem moralnym (moralnoÊç powieÊci i moralnoÊç spo∏eczna wchodzà ze sobà w konflikt, ale jednoczeÊnie wzajemnie si´ uwra˝liwiajà, poszerzajà). W tym zakresie Wojaczek potwierdza – jednak tylko do pewnego stopnia – swà repu- 3/2005 Pantone tacj´ nonkonformisty, gdy˝ mimo ˝e jego wiersz okazuje si´ nadzwyczaj silnie naznaczony indywidualnoÊcià autora i trudny do pomylenia z jakimkolwiek innym, to przecie˝ daleko mu do ambicji eksperymentatorskich. Nie jest nowatorski czy jedynie destruktywny. Jak zauwa˝y∏ Jacek ¸ukasiewicz: Wojaczek-rzemieÊlnik du˝à wag´ przywiàzywa∏ do materia∏u. JeÊli rzeêbiarz bierze kamieƒ i zastanawia si´, co z niego zrobiç, to kamieƒ ów nie zmienia si´ w tym czasie, jest taki sam. S∏owa zaÊ (nawet te archaiczne) sà w ka˝dej chwili inne. Bierze si´ je takie, jakie sà w danym momencie i z nich buduje si´ wiersz (Liryka Rafa∏a Wojaczka). Po trzecie – utwory niepokorne uto˝samiamy tak˝e z tymi, które okaza∏y si´ niebezpieczne egzystencjalnie, w których wyczuwamy, ˝e autor nie tylko walczy z oci´˝a∏oÊcià czy te˝ ∏atwoÊcià formy, ale i rzuca poniekàd wyzwanie samemu sobie – przekreÊla dotychczasowy dorobek, ryzykuje osiàgni´tà pozycj´, tworzy w zwiàzku z w∏asnym cia∏em, w rytm jego poruszeƒ, albo przeciwko niemu, gotów zap∏aciç wysokà cen´ Tak pojmujemy zazwyczaj Edwarda Stachur´ czy Halin´ PoÊwiatowska, ale takimi pisarzami wydajà si´ przecie˝ i inni, nie desperaci albo wybraƒcy okrutnego losu, lecz heroiczni kreatorzy w∏asnej drogi pod pràd ogólnego gustu – Witold Wirpsza, Tymoteusz Karpowicz i szereg autorów m∏odszych, takich jak Magdalena Tulli, Zbigniew Kruszyƒski czy Marek Bieƒczyk. Wojaczek mieÊci si´ w tym polu skojarzeƒ wr´cz idealnie. Po czwarte – niepokorne sà rzeczy, które mogà okazaç si´ niebezpieczne dla odbiorcy; urzeczywistniajà si´ w tych momentach, kiedy otwarta wra˝liwoÊç natrafia na przekaz, który jà wype∏nia i wyzwala. T´ rol´ teoretycznie odegraç mo˝e ka˝dy utwór, w praktyce jednak sà to dzie∏a dotykajàce spraw kluczowych – historii, przemijania, Êmierci, odpowiedzi na podstawowe pytania „jak ˝yç ”i „po co”. Wojaczek nie udzieli∏ na te pytania ˝adnej wyspekulowanej odpowiedzi, lecz stawia∏ je z nadzwyczajnà ostroÊcià. 181 53 tajniki warsztatu Buntownik – g∏odny nadziei By si´ o tym przekonaç, spójrzmy na wiersz pewnie nie najs∏awniejszy spoÊród tych, które napisa∏, lecz z pewnoÊcià wart uwagi. Âwiate∏ko „I ku nam z gór jako jutrzenka Êwieci” MICKIEWICZ Gra˝ynie To niejasne, md∏e, niewa˝kie, to nik∏e jak ∏ut To Êwiate∏ko niegasnàce niemniej niczym ów Ogarek cierpliwej gwiazdy, od innych osobnej I pobo˝nie przewodniczkà nazywanej w Polsce – To blade jak blada bywaç mo˝e tylko krew Tego, który z szubienicy snu oberwa∏ si´ I zbudzony na pod∏odze le˝àc strach swój ∏yka – To Êwiate∏ko, przy którym wszak nie mo˝na ni czytaç Ni pisaç listów mi∏osnych; ale tak˝e spaç – To Êwiate∏ko niezale˝ne od nocy czy dnia – Nie zielone, nie czerwone, fioletowe ani Nie majàce wspólnej t´czy z innymi barwami – Nie robaczek Êwi´tojaƒski, b∏´dny ognik czy JakieÊ s∏oƒce niewyraênie Êwiecàce zza mg∏y – Lecz Êwiate∏ko takie wàt∏e jak wàt∏y niekiedy Bywa wiersz, ten który w∏aÊnie b´dzie nieÊmiertelny – Lecz Êwiate∏ko takie ciche jak cichy ten glos Który ka˝dy z nas wcià˝ s∏yszy, wzywajàcy go 15 X 1969 Utwór jest delikatny, gdy˝ delikatnie, aluzjà, muÊni´ciem kieruje czytelnika ku literackiej tradycji, z której wyrasta, i równie „mi´kko” odsy∏a go ku podstawowym i trudno uchwytnym kwestiom ludzkiego ˝ycia. Co wi´cej, pewien rodzaj rozrzewnienia wywo∏anego istnieniem „Êwiate∏ka” i jego oddzia∏ywaniem zdaje si´ z czasem narastaç, jeÊli bowiem pomi´dzy trzecim i czwartym dystychem mamy jeszcze do czynienia z obrazem doÊç brutalnym (blada (...) krew, szubienica snu, przebudzenie z koszmaru, strach), nasuwajàcym myÊl o gaÊni´ciu, chybotliwoÊci p∏omienia, s∏aboÊci ˝ycia, to dalej przybywa atrybutów niepoznawalnoÊci tego ma∏ego, lecz wa˝nego Êwiat∏a. 54 182 Zrazu jest on okreÊlony deiktycznym, wskazujàcym zaimkiem „to”, które wymaga uzupe∏nienia, umieszczenia w objaÊniajàcym kontekÊcie. Kiedy mówimy „to”, myÊlimy o jakimÊ jego konkretnym ekwiwalencie, co sprawia, ˝e katalog potencjalnych definicji jest praktycznie nieskoƒczony, a wszystkie eksplikacje majà charakter doraêny, sytuacyjny i ˝adna z nich nie wyczerpuje pojemnoÊci tego pospolitego i tajemniczego s∏ówka. „To” jest s∏owem niepokojàcym, jego u˝ycie w funkcji podmiotu wywo∏uje uczucie pewnej bezradnoÊci, gdy˝ „to”, zw∏aszcza powtórzone, okazuje si´ tym, czego raz na zawsze nie wiemy, na co nie mamy wp∏ywu, co nas przerasta, co boli – fantomowo, wszechobecnie. W poezji wielkà karier´ temu wyrazowi zapewni∏ Czes∏aw Mi∏osz, mówiàcy: TO, czego nie podejmuj´ si´ nazwaç // TO jest podobne do myÊli bezdomnego, kiedy idzie po mroênym / obcym mieÊcie (wiersz tytu∏owy z tomu To, 2000). W efekcie skromne s∏ówko wzi´∏o na siebie ci´˝ar filozoficznych kwestii, z gatunku najtrudniejszych, nierozstrzygalnych. Jego u˝ycie oznacza pewnego rodzaju poddanie si´ urokowi tajemniczoÊci czy g∏´bokiego smutku, uczuç b´dàcych odpowiedzià na nie dajàce si´ wys∏owiç doznanie (lub g∏ód...) tragizmu. UwznioÊlajàce obrazy siebie samego, owe „gwiazdy na ∏àce mojej krwi” mogà byç usprawiedliwione tylko jakoÊcià poetyckiej techniki, która po∏àczona jest tu z ˝yciowà pasjà, z dà˝eniem do wype∏niania i przekszta∏cania tak intensywnego, ˝e równa si´ ono autodestrukcji. Forma jest sprawdzalna, technika poetycka wyraênie widoczna, a rzemios∏o poety pozostaje jedynà czynnoÊcià ˝yciowà, która obiektywizuje si´ w wytworze, nie tracàc przy tym zwiàzków z fizjologià (rytmem krwi itp.). Tak poj´ta poezja jest dzia∏aniem celowym, ale i eksperymentalnym. Nie wiadomo, co wyniknie: czy kolejny wiersz uda si´, czy nie uda, w sztuce nigdy nie ma takich gwarancji, ani co wymknie z ca∏oÊci dzia∏ania poetyckiego. (Jacek ¸ukasiewicz, Liryka Rafa∏a Wojaczka). polonistyka Pantone tajniki warsztatu Wróçmy do wiersza... gdzie podzia∏ si´ Wojaczek-brutalista, zadajàcy rany czytelnikowi, jego niekwestionowanym wartoÊciom, Êwi´temu spokojowi jego myÊli, ale przede wszystkim samemu sobie? Poeta, któremu wiersz uto˝sami∏ si´ z cia∏em, a za dowód istnienia s∏u˝y∏ g∏ównie ból? OczywiÊcie, jest w innych wierszach, tam gdzie odgrywa si´ spektakl cierpienia, jakie ludzkiej wra˝liwoÊci przynosi ˝ycie. W Âwiate∏ku dzieje si´ jednak coÊ innego – do g∏osu wciska si´ nadzieja. Nie jest to oczywiÊcie naiwna ufnoÊç w jakieÊ wymierne ocalenie od strasznoÊci istnienia i strasznoÊci Êmierci, lecz dostrze˝ony Êlad wartoÊci, mo˝e przeczucie g∏´bszego znaczenia, jakiejÊ racji, która by scala∏a rozpaczliwy chaos. No i doznanie jakiejÊ wznios∏oÊci towarzyszàcej tworzeniu. Zauwa˝my ponadto zwiàzek z Mickiewiczowskimi lirykami lozaƒskimi. Motto Âwiate∏ka pochodzi z tego oto – wspania∏ego! – wiersza: Gdy tu mój trup w poÊrodku was zasiada, W oczy zaglàda wam i g∏oÊno gada, Dusza w ten czas daleka, ach, daleka, B∏àka si´ i narzeka, ach, narzeka. Jest u mnie kraj, ojczyzna myÊli mojej, I liczne mam serca mego rodzeƒstwo, Pi´kniejszy kraj ni˝ ten, co w oczach stoi, Rodzina milsza ni˝ ca∏e pokrewieƒstwo. Tam, wpoÊród prac i trosk, i wÊród zabawy, Uciekam ja, tam siedz´ pod jod∏ami, Tam le˝´ wÊród bujnej i wonnej trawy, Tam p´dz´ za wróblami, motylami – Tam widz´ jà, jak z ganku bia∏a stàpa, Jak ku nam w las Êród ∏àk zielonych leci, I wpoÊród zbó˝ jak w toni wód si´ kàpa, I ku nam z gór jako jutrzenka Êwieci. Pi´kny dialog melancholików. Marian Stala swà interpretacj´ Mickiewiczowskiego arcydzie∏a koƒczy∏ s∏owami, którymi zamknàç mo˝na i niniejszy szkic: Nie twierdz´, i˝ wiersz Mickiewicza jest Êwiadectwem ostatecznego duchowego przeobra˝enia i stani´cia twarzà w twarz z Bogiem. Mówi´ tylko, i˝ widz´ w nim prób´ przekroczenia pustki i budowania od nowa tego samego ˝ycia, które wczeÊniej zosta∏o 3/2005 Pantone odczute jako martwe i pozbawione sensu... Rezultat tej próby zosta∏ opisany w j´zyku pragnieƒ, nie mo˝e wi´c byç jasny ani jednoznaczny, tym bardziej zaÊ: nie uniewa˝nia poczàtkowego doznania. Mimo tego: owa próba jest dla mnie czymÊ wi´cej ni˝ tylko ucieczkà od Êwiata rzeczywistego i zamkni´ciem si´ w obr´bie przesz∏oÊci... Âwiat∏o jutrzenki jest obietnicà („Tygodnik Powszechny” 1998, nr 51 – 52). Wojaczek jest poetà bogatszym ni˝ jego legenda. Przyk∏adowe uj´cia tematu 1/ Poeta kontra Êwiat pozorów. Na przyk∏adzie twórczoÊci Tadeusza Ró˝ewicza i Zbigniewa Herberta przeanalizuj racje, jakimi kierowali si´ wielcy krytyki wspó∏czesnej kultury, oraz wp∏yw, jaki wyznawane przez nich poglàdy wywiera∏y na j´zyk ich poezji. 2/ Mi´dzy buntem przeciw Naturze a zgodà na Nieuniknione. Omów ró˝ne obrazy i sensy choroby, staroÊci, Êmierci w twórczoÊci poetów wspó∏czesnych (PoÊwiatowskiej, Bia∏oszewskiego, Mi∏osza, Herberta, Ró˝ewicza, Szymborskiej, Baraƒczaka, Szubera lub in.). 3/ NonkonformiÊci, outsiderzy, wykluczeni. Scharakteryzuj wybranych bohaterów prozy XX wieku. ■ Wskazówki bibliograficzne T. Karpowicz, Sezon na ziemi. Wst´p do: R. Wojaczek, Utwory zebrane, Wroc∏aw 1976; T. Kunz, „Ja”, którego nie by∏o: transformacje podmiotowoÊci w liryce Rafa∏a Wojaczka, „Pami´tnik Literacki” 1995, nr 4; J. ¸ukasiewicz, Liryka Rafa∏a Wojaczka, „Kresy” 1991, nr 8; T. Pióro, Pos∏owie, w: R. Wojaczek, Wiersze, Warszawa 1999. Kompetentnym i bardzo bogatym êród∏em tekstów o poecie jest ksià˝ka: Który jest. Rafa∏ Wojaczek w oczach przyjació∏, krytyków i badaczy, pod red. R. Cudaka i M. Meleckiego, Katowice 2002. PIOTR ÂLIWI¡SKI prof. dr hab., pracownik naukowy Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. 183 55