Plik PDF PDF

Transkrypt

Plik PDF PDF
Dr Stanisław Piechula
Departament Obrony i Konsolidacji Aptek NRA
Teresin 2005-06-10
Szanowny Panie Doktorze
Czytając Pańskie listy wymieniane z firmą PGF, postanowiłem opisać moją, zakończoną zbyt późno,
historię współpracy z tą firmą.
Moja apteka istnieje od 1998 r. Od tego czasu współpraca z PGF rozwijała się szybko. W 1999r.
byłem już znaczącym klientem tej spółki. Byłem wśród tych, którym Pan Wojciech Rosicki po raz
pierwszy zaprezentował program „Dbam o Zdrowie” (DoZ).
Wielokrotnie słyszałem z ust Prezesów PGF: „nie mamy aptek”, „jesteśmy przeciwni tworzeniu
nowych Cefarmów”, itp. Byłem jednym z tych, którzy wprowadzali w czyn program DoZ, wierząc
naiwnie, że to przyszłość. Nasza współpraca kwitła do 2003r. W roku tym nastąpiła rozbieżność we
własnych oczekiwaniach i obroty obniżyły się do poziomu średnich zakupów aptek (dobrych aptek). W
2004 r., gdy PGF zakupił PZF Cefarm Łódź, nadal kontynuowałem współpracę, pomimo, że w mojej
miejscowości (wieś) funkcjonowała apteka Cefarm Łódź sp. z o.o. Tak przyjąłem - stan zastany przez
PGF - apteka była, apteka jest. Niestety mojemu dotychczasowemu partnerowi handlowemu, a dokładnie
spółce zależnej - Cefarm Łódź sp. z o.o., było mało - w maju br. wynajął lokal w mojej miejscowości z
przeznaczeniem na usługi farmaceutyczne - niech zgadnę z zamiarem otwarcia apteki, czy sklepu
spożywczego?
I tak dobiega końca krótka historia współpracy. Historia, gdzie dostawca hurtowy leków rozpoczął
konkurencję z własnym klientem. Dodam klientem, który prowadzi program DoZ!
Powoli dociera do mnie coraz więcej informacji na temat otwierania przez spółki PGF zależne,
nowych aptek, zlokalizowanych w pobliżu dotychczasowych dobrych klientów. Przypadek?
I dodam dla wszystkich, że posiadanie programu DoZ czy DoZ+, nie jest parasolem ochronnym przed
tego rodzaju działaniami, również dla klientów tzw. VIP PGF. Ci, którzy nimi są, wiedzą o czym mówię.
W nawiązaniu do listu Pana Wojciech Rosickiego, kierowanego do Prezesa Stanisława Piechuli,
zacytuję słowa tego pierwszego – „...uważamy , że styl prowadzonych przez Pana działań nie odpowiada
standardom, które powinny cechować naszą branżę” – a ja zapytam - jakim standardom odpowiadają
Wasze działania? Działania PGF i spółek zależnych? Pytanie chyba bez odpowiedzi..........
Pozdrawiam
mgr farm. Romuald Kotowoda
Apteka Callendula, Teresin, woj. mazowieckie
DEPARTAMENT OBRONY i KONSOLIDACJI APTEK
NACZELNEJ RADY APTEKARSKIEJ
00-238 Warszawa, ul. Długa 16, tel. (022) 635-92-85, tel./fax 635-06-70
[email protected]
www.nia.org.pl
DOiKA-013/2005
Warszawa 2005-06-14
Sz. P.
Mgr farm. Romuald Kotowoda
Apteka Callendula, Teresin
Szanowny Panie Magistrze
Bardzo dziękuję za przesłanie mi Pańskiej relacji dotyczącej współpracy z hurtownią, która tworzy
wśród tysięcy aptekarzy mit „Wielkiego Przyjaciela konsolidującego środowisko polskich farmaceutów”
a pod jego płaszczykiem systematycznie i konsekwentnie, pomimo licznych składanych deklaracji, od
dawna powiększa swoją sieć aptek i przejmuje rynek, z którego utrzymują się indywidualni właściciele.
Cieszy mnie, że postanowił Pan opisać swoją historię, może dzięki niej kolejni aptekarze „otworzą
oczy” nim będzie za późno. Pana list jest także dowodem, że coraz większa liczba aptekarzy zaczyna
rozumieć naszą trudną sytuację i zauważa, jak ich łatwowierność jest wykorzystywana. Godne uwagi jest
również to, że coraz więcej właścicieli aptek zdobywa się na odwagę, by głośno wyrażać swoje zdanie i
ujawniać - ku przestrodze innych - takie historie jak Pańska.
Smuci mnie jednak to, że najczęściej musi dojść do dramatycznej sytuacji, jak w Pańskim przypadku,
by podjąć decyzję, np. o zaprzestaniu współpracy z niebezpieczną firmą, która winna być podjęta
znacznie wcześniej... Czyżby sprawdzało się stare przysłowie: mądry Polak po szkodzie? Bo przecież
ktoś złośliwy mógłby powiedzieć, że to Pan sam, przez lata współpracy, dostarczał owej firmie dochody,
by mogła postawić obok Pana swoje dwie apteki. To przecież dzięki współpracy z aptekarzami firma ta
stworzyła swoiste imperium i rozwija sieć aptek zagarniając coraz większy fragment rynku aptecznego, z
którego się utrzymujemy. Nasze apteki podupadają, a właściciele takich firm pną się coraz wyżej na
listach najbogatszych w Polsce.
To bardzo poważny problem dla naszego środowiska. Proszę zauważyć jak długo zwlekał Pan z
zerwaniem współpracy z firmą, która odbierała Panu Pacjentów. Dopiero, gdy stawiają obok Pana swoją
kolejną aptekę, podjął Pan znaczącą decyzję. A wcześniej? Nawet pomagał im Pan wdrażać program
„Dbam o Zdrowie”, który moim zdaniem, jest jedną z metod rozwijania i umacniania swojej sieci na
rynku aptecznym.
Cóż mogę więcej dodać? Tyle już napisałem informacji, które systematycznie rozsyłam do izb
aptekarskich z prośbą o przekazywanie ich do aptek!
Co można jeszcze napisać i zrobić, by aptekarze prowadzili świadomie i rozważnie swoje apteki? By
rozumieli, że kierując zamówienia do hurtowni, które tworzą sieci aptek lub z sieciami takimi
współpracują, „podcinają gałąź, na której siedzą”? Brak elementarnego instynktu samozachowawczego
aptekarzy, współpracujących z takimi hurtowniami, każe przewidywać, iż los podobny do Pańskiego
spotka ostatecznie całe aptekarstwo polskie.
Gratuluje jednak Panu podjęcia decyzji, a także listu, który zdecydował się Pan napisać.
Czytając Pana list i analizując sytuację na rynku aptecznym, nasuwa się wiele pytań, na które zapewne
dopiero historia odpowie. Z uwagi na fakt, że także my tworzymy historię aptekarstwa, warto codziennie
pamiętać o tym, by przy każdym zamawianiu towaru zadać sobie pytania:
- czy kierując zamówienia do danej hurtowni dbam o bezpieczną przyszłość swojej apteki i
aptekarstwa polskiego?
- czy hurtownia, w której zamawiam towar jest hurtownią bezpieczną, nie konkurującą z aptekarzami
poprzez tworzenie własnych sieci aptek lub wspomaganie rozwoju innych sieci?
Tymi pytaniami do WSZYSTKICH indywidualnych właścicieli aptek kończę odpowiedź na list Pana
Magistra, który za Jego zgodą pozwolę sobie upublicznić.
Z uszanowaniem
Koordynator DOiKA NRA
dr farm. Stanisław Piechula