SMOCZY RAP
Transkrypt
SMOCZY RAP
1 SMOCZY RAP adaptacja przedstawienia Beaty Krupskiej „Sceny z życia smoków” ANTONI I WINCENTY: Ciiiiiiiiii………………… (Wszystkie smoki zastygają i nasłuchują) WINCENTY: Coś tupie …. HILARY (ze strachem): Kryć się! ANTONI: Nie bój nic! To tylko smok. (Sam jest zdziwiony tym, co powiedział.) Smok?! (Człapiąc i utykając, wchodzi Szymon.) SZYMON: Witam, witam! Co za miła niespodzianka. Szymon jestem. Smok. WINCENTY: A skąd się tu wziąłeś? SZYMON: Człapałem sobie, człapałem… kwiatki wąchałem… ptaszków słuchałem … rozmarzyłem się troszeczkę i zapomniałem się zatrzymać… Żeby nie wy – człapałbym dalej. HILARY: A dlaczego tak dziwnie tupiesz? SZYMON: Bo kuleję. ANTONI: (domyślnie): Wpadłeś pod pociąg … SZYMON: Nie pod rycerza. HILARY, ANTONI, WINCENTY (razem): Cooo? SZYMON: Jakiś blaszany niedołęga na koniu polował na smoki. Położyłem się i udawałem martwego, a on mnie nawet nie zauważył. Wjechał mi z tym całym żelastwem na łapę… HILARY, ANTONI, WINCENTY (syczą z bólu) Ssssss… HILARY: I nie ryknąłeś? SZYMON: Nie, bo ja świetnie udaję martwego. HILARY: Ciekawe, czy ja też bym umiał udawać martwego… (Etiuda w wykonaniu Hilarego, który przybiera różne zwariowane pozy, udając nieżywego. Robi przy tym głupie miny. Po każdej pozie Hilary konsultuje się z pozostałymi smokami pytając): No jak? A teraz? Dobry jestem, nie? (Smoki okazują mu dezaprobatę graniczącą z politowaniem – pukają się w czoło, wzdychają, lekceważąco machają łapami.) HILARY: No, jak było? SZYMON: A idź się utop! Gdybym ja tak udawał martwego, już dawno bym wymarł. 2 HILARY: No to mi pokaż! (prosi) Pokaż, Szymonie… SZYMON: Weźcie go stąd, bo mu guza nabiję! Co za durne smoczysko! SZYMON: Zjadłbym coś… WINCENTY: Chyba kogoś, ha,ha,ha!!!! (Hilary i Antoni też się śmieją) Lasy tu olbrzymie, zwierząt nie brakuje, a i na człowieka czasem się natkniesz. ANTONI: Wolę dziczyzną – trochę twardsza, ale wyrzutów sumienia nie mam po niej… HILARY: Ja też miałem kiedyś wyrzuty sumienia –-- że mi uciekł taki jeden! SZYMON: Nie, panowie! Prawdziwie nowoczesny smok to szczupły (zmierzył pozostałych wzrokiem) WE-GE-TA-RIA-NIN! HILARY,WINCENTY,ANTONI: Na smoka wawelskiego! SZYMON: Na kogo? ANTONI (nieco ciszej): Był taki jeden… WINCENTY: Baraniny mu się zachciało! ANTONI: Nadziewanej siarką! HILARY, WINCENTY,ANTONI: Ohyda!!! SZYMON: Ohyda! Właśnie! Pomyślcie ile dni musiał to wszystko trawić? HILARY: Tylko kilka… SZYMON: Tylko kilka? HILARY: Tylko kilka…minut. Potem musiał się napić wody …z …Wisły. SZYMON: Samobójca, czy co?! WINCENTY (rzuca się na niego z płaczem): Gdyby ciebie tak suszyło, napiłbyś się czegokolwiek… SZYMON: Na pewno nie! Tylko Żywiec Zdrój, albo Kropla Bez Kitu! ANTONI: Bez czego? WINCENTY: (łkając) Bez tchu pił, aż pękł! (rozpłakuje się) SZYMON: (w zamyśleniu, smutno): Wypadki chodzą po smokach… HILARY: 3 Chodzić mogą, ale żeby zaraz wybuchać? SZYMON: Od dzisiaj panowie biorę się za was! W ciągu miesiąca macie zgubić te wielkie brzuszyska! HILARY, WINCENTY, ANTONI: (zdziwione miny, nic nie mówią) SZYMON: Jako ostatnie cztery smoki na tej planecie musicie o siebie dbać! Minister Zdrowia radzi: Nie jedz mięsa! Musicie zgubić te kilkadziesiąt kilo, to może i pożyjecie o te sto lat dłużej! ANTONI: (zdziwiony) To co, mam szyszunie wsuwać? WINCENTY: (z żalem) Ale to zniszczy całe nasze życie – potyczki z rycerzami, podkradanie krów z pastwiska i te królewny na szczycie wieży, których strzegliśmy! (rozmarzył się) SZYMON: Mojego nie zniszczyło… ANTONI: To co robisz w czasie wolnym? SZYMON: Biegam, surfuję po necie i …rapuję trochę… ANTONI: Proszę, proszę … artysta! HILARY: Ja też trochę rypuję! Jak kiedyś rypłem o ziemię, to… SZYMON: Weźcie go stąd, bo mu guza nabiję! Co za durne smoczysko! HILARY (nie przejmując się niczym): Odchudzać się będę, Choć nie jestem talentem! ANTONI I WINCENTY: Oj, nie! Ręce do góry! Niech walą się mury! ANTONI I WINCENTY (próbują go powstrzymać) SZYMON (stoi i boku i kręci głową) Królewna mnie polubi… ANTONI I WINCENTY: Kiedy sadło zgubisz!!! Ha, ha, ha !!! SZYMON (zamyślony wykrzykuje) Mam! ANTONI, WINCENTY I HILARY: Co masz? SZYMON: Połączmy przyjemne z pożytecznym i stwórzmy RAP FITNESS! ANTONI: A jak się nauczymy … to otworzymy szkołę!!! HILARY: Taniec z gwiazdami! ANTONI: I będziemy zarabiać KASĘ !!! HILARY: 4 Zatańczy Pani? (skłania się nisko i próbuje zatańczyć z Antonim- ten się opiera) (When a Man loves a Woman) SZYMON: Jak nie przestaniesz, to się znajdziesz daleko od noszy! Smoczy móżdżku! To się robi tak! (Szymon zaczyna tańczyć-pozostałe się dołączają) -------------- (po tańcu) WINCENTY: Ale kto przyjdzie do szkoły prowadzonej przez smoki? Królowa ze swoją córką? Takiego hasła jeszcze nie było: Przyjdź do nas, przecież nikt cię nie zje! ANTONI: Chyba że nauczyciel się zdenerwuje! ANTONI, WINCENTY I HILARY: Ha,ha,ha,ha! SZYMON: LOL, a kto będzie uczył w tej szkole? Wy? ANTONI: Tak! Ja-mam trzy klasy gimnazjum! (Szymon stoi zdziwiony) WINCENTY: Ja – dwie! HILARY: A ja jedną, ale jest taka piosenka: ‘We don’t need no education!’ (i zaczyna nucić) SZYMON: Akurat tobie to by się ta edukacja BARDZO przydała! Zakuty łbie! HILARY: Tak ich właśnie nazywam-zanim ich zjem! Albo konserwy! Taki żart, do śmiechu-ha,ha,ha…(w innym nastroju) i wtedy właśnie dużo rozmawiamy, on mówi, że on nie chciał, ale musiał, ja kiwam ze zrozumieniem głową , on mi opowiada całe swoje życie, że ma żonę i dzieci i że było mu bardzo miło pogawędzić, ale musi już lecieć, a wtedy ja go delikatnie naciągam, żeby jeszcze trochę został, bo właśnie jest głównym daniem wieczoru i …wreszcie ja konsumuję nasz związek… (Szymon wymachuje jakimś warzywem) HILARY: A nie - to jakiś kolega w tramwaju mi kiedyś opowiadał, taaak… (wycofuje się) SZYMON: (załamany) Przecież wy się do niczego nie nadajecie! ANTONI: O, wypraszam sobie. Ja się spełniam jako smok! (inne smoki też kiwają głowami) Smok ma być smokiem, a nie jakimś tam tańczącym wegetarianinem! A to, że smoki nie istnieją – to już zupełnie inna BAJKA! ANTONI, WINCENTY I HILARY (razem): NIECH BAŚŃ BĘDZIE Z WAMI!!! (smoki kłaniają się) adaptacja: Mariusz Czaplicki