pdf - Polonia mon amour
Transkrypt
pdf - Polonia mon amour
Polonia mon amour | Ancora sui "Katyn" Copyright Paolo Morawski [email protected] http://www.polonia-mon-amour.eu/2009/08/03/tra-mosca-e-varsavia-anche-katyn/ Ancora sui "Katyn" Sikorski zaprasza Putina i mówi o Katyniu pmaj, Rzeczpospolita30-06-2009 Rosja jest naszym sąsiadem i uwzględniamy jej stanowisko w kwestii tarczy antyrakietowej - zapewniał w wywiadzie dla "Russia Today", szef polskiego MSZ Radosław Sikorski. Sikorski powiedział, że Polska ratyfikuje umowę o umieszczeniu elementów tarczy antyrakietowej na jej terytorium tylko, jeśli administracja Baracka Obamy potwierdzi swoje zainteresowanie jej realizacją. Minister dodał, że jednym z czynników, które brane są pod uwagę, jest "aktywny sprzeciw" Rosji wobec tego projektu. - Rosja jest naszym sąsiadem i uwzględniamy stanowisko Rosji w tej kwestii. Właśnie dlatego ciągle informowaliśmy o tym, że Rosja będzie mieć prawo do inspekcji bazy (antyrakiet w Polsce) - zaznaczył. Zdaniem Sikorskiego, stosunki między Warszawą a Moskwą poprawiają się, choć istnieją rozbieżności w sprawach wspólnej historii. W szczególności dotyczą one zbrodni katyńskiej. - Nie akceptujemy stalinowskiej interpretacji historii i musimy ją przezwyciężyć - podkreślił. Szef polskiej dyplomacji wyraził nadzieję, że premier Rosji Władimir Putin przyjmie zaproszenie i przyjedzie do Polski na początku września. "Russia Today" to anglojęzyczna telewizja rosyjska, odbierana w ponad 100 krajach. --------Katyński ślad na Wołyniu? Cezary Gmyz, Rzeczpospolita 02-08-2009 Strzały w potylicę i ręce skrępowane drutem sugerują, że we Włodzimierzu Wołyńskim są masowe groby polskich żołnierzy Znaleziono m.in. żołnierskie pasy, guziki i pieczątkę z monogramem. Czaszki mają identyczne ślady po kulach jak te znalezione w Katyniu. W grobie są szczątki co najmniej 100 ofiar. Jak ustalili wspólnie dziennikarze "Rz" i Radia Lublin, i odkryte przed 12 laty we Włodzimierzu Wołyńskim masowe groby mogą udzielić odpowiedzi na pytanie o losy wielu ofiar z tzw. ukraińskiej listy katyńskiej. Chodzi o prawie 3,5 tys. osób przetrzymywanych w latach 1939 – 41 przez NKWD na terenach Ukrainy Zachodniej. Do tej pory nie udało się zlokalizować miejsca pochówku wielu z tych osób. Pasy, guziki... -- Po zbadaniu niewielkiego wycinka terenu na tzw. grodzisku we Włodzimierzu Wołyńskim odkryto szczątki prawie 100 osób. Według dyrektora tamtejszego Muzeum Historycznego Włodymyra Stemkowskiego w tym miejscu może być pochowanych znacznie więcej ofiar. Ile? – Setki, a może nawet kilka tysięcy – przypuszcza Stemkowski. Skąd podejrzenie, że we Włodzimierzu natrafiono na ofiary tzw. rozkazu katyńskiego nakazującego wymordowanie polskich oficerów? W grobach znaleziono pasy wojskowe oraz inne elementy polskiego umundurowania: między innymi guziki, pagony i szynele. Identyczny był też sposób mordowania jeńców – strzał w potylicę. Podobnie jak w Katyniu ofiary miały ręce skrępowane drutem kolczastym, używano też identycznej amunicji. Zdaniem Włodymyra Stemkowskiego szczątki mogą należeć do członków Korpusu Obrony Pogranicza lub żołnierzy z korpusu generała Mieczysława Smorawińskiego, wziętych do niewoli w okolicach Włodzimierza Wołyńskiego. Jednak to niejedyna tajemnica związana z odkryciem. Szczątki odnaleziono 12 lat temu, lecz od tego czasu nikt nie zainteresował się przeprowadzeniem dalszych prac ekshumacyjnych czy nawet upamiętnieniem tablicą grobu, w którym złożono już ekshumowane szczątki. Śledztwa nie ma -- W 1997 roku Ukraińcy poinformowali o odkryciu szczątków polskich obywateli konsulat RP we Lwowie. Sprawą przez pewien czas interesowała się też łódzka Okręgowa Komisja Badania Zbrodni przeciw Narodowi Polskiemu (po utworzeniu Instytutu Pamięci Narodowej stała się jego częścią). Jak jednak ustaliliśmy, w tej konkretnej sprawie nie toczy się obecnie żadne śledztwo. – We Włodzimierzu nie pojawił się ani jeden polski prokurator – podkreśla Stemkowski. współpraca Paweł Bobołowicz, Wojciech Pokora (Polskie Radio Lublin) - O masowych grobach polskich żołnierzy czytaj też na stronie Polskiego Radia Lublin - Vedi video sugli eccedi sovietici in Volinia -------Groby polskich ofiar NKWD Cezary Gmyz, Paweł Bobołowicz, Wojciech Pokora, Polskie Radio Lublin, Rzeczpospolita 02-08-2009 Do Katynia, Charkowa, Miednoje trzeba prawdopodobnie będzie dopisać Włodzimierz Wołyński Na terenie tzw. grodziska w Włodzimierzu Wołyńskim na Ukrainie (15 km od polskiej granicy) spoczywają szczątki tysięcy ludzi. Ekshumacja przeprowadzona 12 lat temu pozwoliła na ustalenie, że są wśród nich polscy żołnierze zgładzeni przez page 1 / 3 Polonia mon amour | Ancora sui "Katyn" Copyright Paolo Morawski [email protected] http://www.polonia-mon-amour.eu/2009/08/03/tra-mosca-e-varsavia-anche-katyn/ NKWD około 1940 roku. Ekshumacja w latrynie -- Szczątki ludzkie na terenie grodziska odnaleziono już w pierwszej połowie lat 80. Początkowo przypuszczano, że mogą być tam pochowani Ukraińcy. Relacje świadków skłoniły w 1997 roku lokalnych historyków i dyrektora regionalnego Muzeum Historycznego we Włodzimierzu Wołyńskim Wołodymyra Stemkowskiego do zlecenia prac archeologicznych lwowskiej organizacji Poshuk, mającej pozwolenia na dokonywanie ekshumacji i wyspecjalizowanej w poszukiwaniu ofiar represji komunistycznych. Ze względu na niewielkie środki z ponadhektarowego terenu organizacja wytypowała do zbadania 50 metrów kwadratowych. W tym miejscu, według świadków, w ostatnim okresie funkcjonowania więzienia, czyli na początku lat 50., NKWD zorganizowało latrynę. Więzienie we Włodzimierzu Wołyńskim zostało wzniesione przez władze carskie na terenie średniowiecznego grodziska. Służyło ono potem władzom polskim, Sowietom i Niemcom. W latach 50. mieścił się tam szpital gruźliczy. Obecnie budynek jest w ruinie. Przez miesiąc ukraińscy naukowcy odkopali ludzkie szczątki: szkielety, czaszki, a także przedmioty należące do ofiar. Jak ustaliła organizacja Poshuk, szczątki należą do co najmniej 98 osób, głównie żołnierzy. Większość ofiar zginęła od strzału w tył głowy, z bliskiej odległości. Ofiary mordowano na miejscu. A znalezione przy nich przedmioty (m.in. fragmenty mundurów i monety) świadczą, że są to szczątki polskich wojskowych, a ciepłe ubrania – że zginęli w zimnej porze roku. Większość ofiar zginęła od strzału w tył głowy, z bliskiej odległości Amunicja, sposób śmierci, miejsce i data (1940 r.) jednoznacznie wskazują na katów: NKWD – sowiecka formacja odpowiedzialna za mordy na polskich oficerach w Katyniu, Charkowie, Miednoje i wielu innych miejscach. Nie znaleziono żadnych rzeczy umożliwiających imienną identyfikację ofiar. Żołnierze Smorawińskiego? -- Nasi rozmówcy mają kilka możliwych hipotez, kim były ofiary NKWD. Dyrektor muzeum Włodymyr Stemkowski wskazuje pewien trop – żołnierze 2 Korpusu dowodzonego przez generała Mieczysława Smorawińskiego. Po wkroczeniu 17 września na terytorium Rzeczypospolitej wojsk sowieckich, gen. Smorawiński ze swoimi żołnierzami wycofał się z Kowla, bo Sowieci dotarli do linii granicznej z Niemcami na rzece Bug w okolicach Włodzimierza Wołyńskiego. I właśnie we Włodzimierzu Wołyńskim gen. Smorawiński zdecydował o poddaniu się korpusu Armii Czerwonej. Stawia jednak warunek – żołnierze będą mogli wrócić do domów. Sowieci formalnie akceptują porozumienie, ale 20 września czołgi gen. Bogomołowa otoczyły polskich żołnierzy, którzy trafili do niewoli. Zwłoki gen. Smorawińskiego zostały w Katyniu rozpoznane jako jedne z pierwszych, jeszcze przez Niemców. Jednak los części jego podkomendnych pozostaje tajemnicą. Ukraińska lista katyńska -- Jest też inna hipoteza dotycząca Włodzimierza Wołyńskiego. Szczątki mogą należeć do ofiar drugiej fali sowieckich czystek – przypuszcza Sergiej Godlewski, w latach 90. przedstawiciel ukraińskiej Państwowej Międzyresortowej Komisji do spraw Upamiętnienia Ofiar Wojny i Politycznych Represji. Druga fala sowieckich czystek rozpoczęła się na wiosnę 1940 r. Mordowani byli wtedy żołnierze, osadnicy, osoby aktywne społecznie, które trafiały do włodzimierskiego więzienia, a następnie zostały rozstrzelane. Była to część planu zniszczenia polskich elit. Obecność oficerskich i podoficerskich pasów oraz policyjnych pagonów wskazywać może na sprawę tak zwanej ukraińskiej listy katyńskiej. W latach 90. ujawniona została lista 3435 obywateli polskich przetrzymywanych w więzieniach na Zachodniej Ukrainie i rozstrzelanych na mocy decyzji Stalina wiosną 1940 r. Wątpliwości co do powiązania ukraińskiej listy katyńskiej z ofiarami we Włodzimierzu Wołyńskim nie ma Anatol Sulik, opiekun miejsc pamięci narodowej, badacz polskich grobów na Wołyniu. – Mundury oraz sposób zabijania jednoznacznie wiążą ją ze sprawą katyńską – mówi. – Chciałabym, żeby stosowną tablicą uhonorować zabitych na grodzisku – podkreśla Franciszka Prus, mieszkanka Włodzimierza Wołyńskiego, która od lat walczy o upamiętnienie ofiar NKWD oraz UPA i OUN. Ekshumowane szczątki pochowano na miejscowym cmentarzu. Na kwaterze nie ma informacji, kim były ofiary. Nieodnalezieni z ukraińskiej listy katyńskiej -- 5 maja 1994 r. przedstawiciel Służby Bezpieczeństwa Ukrainy przekazał polskim władzom kopie akt osobowych z więzień NKWD. Dokumenty te nazwane ukraińską listą katyńską zawierały dane 3435 osób przetrzymywanych przez Sowietów w więzieniach na terenie dzisiejszych Białorusi Zachodniej i Ukrainy Zachodniej. Na liście były nazwiska oficerów i podoficerów Wojska Polskiego (w tym rezerwistów), członków Korpusu Ochrony Pogranicza, policjantów, ziemian, urzędników, działaczy społecznych. Byli oni mordowani dokładnie w tym samym czasie co oficerowie w Katyniu (w kwietniu i maju 1940 r.). Wyroki śmierci na osoby z listy ukraińskiej były zatwierdzane przez Kolegium Specjalne NKWD ZSRR – to samo, które sporządzało listy proskrypcyjne dla Katynia.Część osób z tej listy została pochowana najprawdopodobniej w podkijowskiej Bykowni i w Charkowie. Jednak miejsc pochówków wielu z ofiar nigdy nie ustalono. Tabliczki z nazwiskami osób z listy ukraińskiej umieszczono w Katedrze Polowej WP. --------Scoperta un’altra Katyn: 3mila soldati polacchi massacrati dai sovietici di Livio Caputo, ilGiornale.it, martedì 04 agosto 2009 Un nuovo orrido capitolo si è aggiunto al già ricchissimo «Libro nero del comunismo»: un bis, su scala appena più ridotta, dell’eccidio di Katyn, dove nel 1940 i sovietici trucidarono 20.000 ufficiali e soldati dell’esercito polacco con l’obbiettivo di decapitare la classe dirigente del Paese e renderne così più facile la sottomissione. Secondo il settimanale polacco «Rzecspospolita», un’altra fossa comune, contenente i corpi di circa 3.500 militari, appartenenti alla Guardia di frontiera o al corpo d’armata del generale Smorawinski, è stata ritrovata a Wlodzimierz Wolynski, nell’attuale Ucraina occidentale. Come a Katyn, tutti avevano le mani legate dietro la schiena e tutti sono stati uccisi con un colpo di pistola alla nuca. La scoperta, in realtà, risale a dodici anni fa, ma per ragioni non ben chiare le autorità di Kiev ritennero allora di metterla a tacere in attesa di ulteriori accertamenti, e soltanto ora hanno reso questo ennesimo crimine staliniano ufficiale. La notizia della strage non desterà molto stupore in chi conosce la storia di Katyn, magari attraverso la visione del film di page 2 / 3 Polonia mon amour | Ancora sui "Katyn" Copyright Paolo Morawski [email protected] http://www.polonia-mon-amour.eu/2009/08/03/tra-mosca-e-varsavia-anche-katyn/ Wajda arrivato di recente - dopo un tentativo di ostracismo - nelle nostre sale. Dal momento che il Cremlino aveva deciso di approfittare delle circostanze belliche per liquidare ogni potenziale resistenza da parte dei polacchi dopo l’annessione della metà orientale del Paese, non c’è in fondo da meravigliarsi che anche questo secondo contingente di prigionieri sia stato brutalmente trucidato. Ma la rivelazione non mancherà di avere ripercussioni sui rapporti tra Varsavia e Mosca, che ancora oggi risentono della vicenda di Katyn e che non sono certo migliorati dopo l’ingresso della Polonia, fino a vent’anni fa satellite dell’Urss, nell’Unione Europea e nella Nato. Per mezzo secolo, i sovietici avevano negato ogni responsabilità dell’eccidio, attribuendone - contro ogni evidenza e anche contro la geografia - la colpa ai tedeschi. Solo nel 1990, dopo la caduta del muro di Berlino e con l’impero sovietico già in piena agonia, Gorbaciov ammise il crimine, commesso dalla famigerata Nkvd, e presentò le sue tardive scuse alla Polonia. Seguì un lungo periodo in cui russi e polacchi collaborarono nella ricostruzione degli eventi, nel tentativo di arrivare, se non altro, a una memoria condivisa. Ma quattro anni fa, nel quadro della sua politica di restaurazione imperiale (e forse per ritorsione contro la stretta collaborazione di Varsavia con l’America di Bush) Putin diede ordine di interrompere il trasferimento di informazioni alla Polonia e la ricerca dei responsabili, riprendendo la vecchia linea dura. Il magistrato responsabile dell’indagine, in un comunicato che a Varsavia brucia ancora, dichiarò che «Katyn non fu né un genocidio, né un crimine di guerra, né un crimine contro l’umanità: non esistono perciò assolutamente le basi per parlarne in termini giuridici»: un tentativo di cancellare la verità, o addirittura di riportare indietro l’orologio della storia. Con questo, sulla vicenda tornò naturalmente a piombare, da parte russa, anche la cappa del segreto di Stato. La reazione dei polacchi fu - al momento - durissima, e anche a livello popolare ci fu l’ennesima esplosione di sentimenti antirussi, che il toccante film di Wajda non ha certo contribuito a smorzare. Per capire questa ondata di indignazione, bisogna immaginare che cosa sarebbe successo in Italia, se un giorno i tedeschi avessero negato ogni responsabilità in tutte le stragi compiute nella penisola, a cominciare dalle Fosse Ardeatine. Non sappiamo se la denuncia del nuovo massacro, 12 anni dopo la scoperta materiale dei cadaveri, sia uno scoop di «Rzecspospolita» o sia stata in qualche modo pilotata dal governo di Varsavia per mettere in imbarazzo i russi, costringerli a una nuova inchiesta e riaprire in qualche modo anche il capitolo di Kaytn. Alla luce della nuova politica putiniana, è probabile che il Cremlino non reagisca o torni a negare, come ai tempi dell’Urss, qualsiasi coinvolgimento. Magari, visto che il ritrovamento è stato fatto in Ucraina, che con Mosca è ai ferri corti, parlerà di complotto. Una sola cosa è certa: la storia di questi 3.500 nuovi martiri avrà una vasta eco non solo in Polonia, ma in tutto l’Est europeo sottoposto fino a vent’anni fa alla dominazione sovietica: a dimostrazione che per chiudere certe ferite non basta neppure lo scorrere dei decenni. page 3 / 3