mlodzianki 252 - Kościół Akademicki św. Anny
Transkrypt
mlodzianki 252 - Kościół Akademicki św. Anny
Pismo studentów nr 9 (252) 30.11.2008 KOMENTARZ DO NIEDZIELNEJ EWANGELII Jezus powiedział do swoich uczniów: „Uważajcie i czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. Zostawił swój dom, powierzył swoim sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie”. (Mk 13,33-37 ) Gdy widzę wypełnione kościoły podczas codziennej wieczornej Mszy Św., myślę sobie: ci ludzie czuwają. Gdy widzę kilkadziesiąt osób na nocnym czuwaniu w Sanktuarium Matki Bożej Siekierkowskiej, myślę sobie: oni też czuwają. Raduje się Jezus, Maryja i wszyscy święci w niebie, gdy widzą, jak wiele osób w Polsce „czuwa” na modlitwach, adoracjach w dnie powszednie i podczas sobotnich nocy. Można przyjąć, że część z tych osób spodziewa się, że ich czas spotkania z Jezusem może nadejść niebawem, więc czuwają. Inni „czuwają”, aby podziękować za otrzymane łaski, a jeszcze inni, aby prosić o ratunek w bieżących sprawach. Jednocześnie można postawić pytanie, czy wiemy, co to znaczy czuwać, czy potrafimy czuwać, jeśli całe życie „nie czuwaliśmy”. Bo to tak, jakby nie wyszkolonego żołnierza postawić na warcie. Nie będzie z niego pożytku, jeśli nie będzie wcześniej odpowiednio przeszkolony. Mój trening w „czuwaniu” rozpoczął się od czuwań nocnych w pierwszy piątek miesiąca. Czuwania były organizowane przez Odnowę w Duchu Św. i jako charyzmatycy byliśmy zachęcani, aby przynosić ze sobą Pismo Św. Którejś nocy siedziałem bezmyślnie przed Najświętszym Sakramentem i nie wiedziałem, o co prosić Jezusa. Wiedziałem, że proszenie Go o to, co ja chcę, a czego On dla mnie nie pragnie, jest bez sensu. Nie otrzymam tego. Ale proszenie o to, co Jezus pragnie mi dać, zakończy się sukcesem. Jak zatem poznać, co Jezus pragnie mi dać ? W nastroju zniechęcenia otworzyłem Pismo Św. i tam znalazłem następujące słowa (1Krl 3,7-13): „Teraz więc, o Panie, Boże mój, Tyś ustanowił królem Twego sługę w miejsce Dawida, mego ojca, a ja jestem bardzo młody. Brak mi doświadczenia!. Ponadto Twój sługa jest pośród Twego ludu, któryś wybrał, ludu mnogiego, którego nie da się zliczyć ani też spisać, z powodu jego mnóstwa. Racz więc dać Twemu słudze serce pełne rozsądku do sądzenia Twego ludu i rozróżniania dobra od zła, bo któż zdoła sądzić ten lud Twój tak liczny?» Spodobało się Panu, że właśnie o to Salomon poprosił. Bóg więc mu powiedział: «Ponieważ poprosiłeś o to, a nie poprosiłeś dla siebie o długie życie ani też o bogactwa, i nie poprosiłeś o zgubę twoich nieprzyjaciół, ale poprosiłeś dla siebie o umiejętność rozstrzygania spraw sądowych, więc spełniam twoje pragnienie i daję ci serce mądre i rozsądne, takie, że podobnego tobie przed tobą nie było i po tobie nie będzie. I choć nie prosiłeś, daję ci ponadto bogactwo i sławę, tak iż <za twoich dni> podobnego tobie nie będzie wśród królów.” A więc miałem prosić o mądrość, to tym Jezus chciał mnie obdarować. Od tamtego czasu czuwam zawsze z Pismem Św. Czuwam w radosnym oczekiwaniu, jakimi to nowymi prezentami zechce mnie Jezus obdarować. Bo nie oszukujmy się, to nie On potrzebuje naszego czuwania, to my potrzebujemy czerpać „Żywą Wodę” z nieustającego źródła. Czuwajmy zatem... Rafał Bober 2 Reklama Adwentu Adwent trwa dość krótko i moŜe nam „umknąć” w warszawskim przedświątecznym zabieganiu. Jeśli sami nie zadbamy, by dostrzec i wartościowo wykorzystać ten czas, kto nam o tym przypomni? Bo o ile tysiące komercyjnych przekazów nawiązuje do BoŜego Narodzenia (a raczej „gwiazdki”), to czy ktoś widział reklamę Adwentu? Słowo „Adwent” wywodzi się z łacińskiego adventus, oznaczającego „przybycie” lub „przyjście”. Adwent symbolizuje oczekiwanie na przyjście Chrystusa w podwójnym sensie: zarówno na Jego Narodzenie, które miało miejsce około dwóch tysięcy lat temu, jak i przyjście na końcu czasów. Liturgia pierwszego okresu Adwentu w większym stopniu akcentuje czekanie na kres dziejów, który – jak wierzymy – będzie tryumfem Zbawiciela i zbawionych. Natomiast od 17 grudnia koncentrujemy się na tajemnicy Wcielenia i przygotowujemy się bezpośrednio do Bożego Narodzenia. Adwent to czas radosnego oczekiwania. Ma więc inny charakter niż pasyjny i pokutny okres Wielkiego Postu. Świadome oczekiwanie na ważne wydarzenie oznacza czuwanie i skupienie. I z tego względu adwentowa radość nie ma charakteru „ludycznego”, „imprezowego”, towarzyskiego, lecz przede wszystkim wewnętrzny. Najważniejsze adwentowe symbole to wieniec z czterema świecami, które zapala się w kolejne niedziele, oraz świeca roratnia. Ustawia się ją obok ołtarza podczas specjalnej Mszy św. roratniej, odprawianej zwykle wcześnie rano, gdy jest jeszcze ciemno. 3 Świeca symbolizuje Maryję niosącą w swoim łonie Syna Bożego. Maryja oczekuje na te niezwykłe narodziny. Jest skupiona, czujna, jak każda matka, gdy zbliża się poród, którego godziny nie może przewidzieć. Na roraty trzeba wstać wcześnie rano, gdy za oknem zimno i ciemno, ale ten wysiłek wart jest podjęcia. Wynagradza go nie tylko wspaniała atmosfera zapalonych świec w ciemnym kościele i śpiew Rorate caeli desuper (Spuśćcie rosę, niebiosa), ale przede wszystkim adwentowe czuwanie we wspólnocie eucharystycznej. W Adwencie Kościół zaprasza w sposób szczególny do udziału w rekolekcjach oraz do korzystania z sakramentu pokuty i pojednania. Otwarcie się na głos Boży w naszych sumieniach, na pracę nad sobą, wymaga wygospodarowania czasu. A o ten czas i uwagę toczy się zażarta walka. Konkurują o niego sklepy i centra handlowe, które chcą nas wciągnąć na długie i kosztowne zakupy. Konkurują coraz częstsze im prezy „gwiazdkowe”, organizowane w firmie, na uczelni, przez grono znajomych. Konkurują propozycje świątecznych (czy raczej antyświątecznych) wyjazdów. Konkurują przesadne nieraz oczekiwania dotyczące prezen- tów pod choinkę. A więc – trzeba wybierać. Czy rekolekcje i modlitwa są dla mnie dostatecznie „konkurencyjną” propozycją na Adwent? Cywilizacja reklamowo-konsumpcyjna ma wielką siłę przyciągania, ale na dłuższą metę męczy i nuży. Chyba już na tyle długo żyjemy w systemie wolnorynkowym, aby tego doświadczyć. Ileż bowiem czasu, energii i pieniędzy można poświęcić na przedświąteczne zakupy i przygotowania? Z ilu ofert i promocji można skorzystać? Ile prezentów kupiliśmy lub otrzymaliśmy jakby „na siłę”, bo tak wypada, a nie szczerze, od serca? Ile razy w czasie Świąt Bożego Narodzenia dopadła nas pustka lub żal, że w tym zabieganiu zapomnieliśmy o ważnych rzeczach: o przygotowaniu duchowym, o wysłaniu kart świątecznych rodzinie i znajomym, o zaplanowaniu odwiedzin u samotnych krewnych, o zrobieniu czegoś dla potrzebujących, a nie tylko dogadzaniu sobie? Może zamiast kupowania kolejnego modnego gadżetu dla kogoś, kto i tak dużo posiada, trzeba było przygotować paczkę dla ubogiego dziecka? Boże Narodzenie jest traktowane przez wielu ludzi jako słodkie, anielskie, wesołe święta. Zapominamy wtedy o kłopotach i poważ- nych sprawach, oddajemy się nicnierobieniu, jedzeniu, piciu i rozrywkom w domowym zaciszu lub też podczas wyjazdu. Owszem, te święta mają być radosne i rodzinne, ale nie dlatego, że to „święta dobrobytu” lub też „czas świętego spokoju”. Dla chrześcijan ta radość ma wynikać przede wszystkim z wiary, że Syn Boży narodził się jako człowiek, został współuczestnikiem naszego losu, i dopiero z tej pozycji stał się Zbawicielem. Bynajmniej, nie narodził się w dobrobycie ani nie w cieplarnianych warunkach, lecz w skromnej rodzinie, w niesprzyjających okolicznościach podróży. Adwent to zaproszenie do głębszego spojrzenia na Boże Narodzenie i lepszego przygotowania się do tej uroczystości. Zarazem jednak, jakby na przekór sielskiej aurze „gwiazdkowej”, kieruje naszą uwagę na sprawy ostateczne, na to, że życie każdego z nas zostanie kiedyś ocenione przez sprawiedliwego i miłosiernego Boga. Mamy czuwać, oczekując jednego i drugiego przyjścia (adventus) Chrystusa, ale czuwać z radością, bo to przecież najbardziej wyczekiwany i niezwykły Gość. Bohdan Białorucki Stowarzyszenie Katolickiej Młodzieży Akademickiej zaprasza w Adwencie wszystkich studentów na codzienne Msze Roratnie o 7:00 rano:) a po nich na wspólne śniadanko w salce B lub C przy zakrystii. 4 DWIE DROGI Powiem, jest ciężko, jestem przerażony. Siedzę na kolejnym wykładzie kursu dla narzeczonych, którego ukończenie wymagane jest przez Kościół Katolicki, aby przyjąć Sakrament Małżeństwa. Jest ciężko, bo znowu wieje strachem, strachem przed przyjęciem od Pana Boga daru życia. Okazuje się, że należy go przyjmować tylko według ustalonych przez małżonków kryteriów. Oczywiście podaje się tylko kryteria szlachetne i wzniosłe, takie jak rozum i rozwaga. Co tak naprawdę kryje się za tymi kryteriami, już nie bardzo wiadomo. Bo może to być po prostu egoizm, wygodnictwo, strach, presja otoczenia. Powodów, jakie przeciwnik życia podsunie parze małżeńskiej, jest nieskończenie wiele. Mamy za małe mieszkanie, mamy za niską pensję, nie mamy już tego zdrowia, nie mamy rodziców do pomocy. Wygląda na to, że Pan Bóg rozsiewa Dar Życia bezmyślnie i bez sensu, i to my musimy Go poprawiać, chroniąc się przed niepożądaną ciążą albo, inaczej mówiąc, stosując metodę naturalnej kontroli poczęć. Pan Bóg musiał popełnić błąd, bo uczynił kobietę i mężczyznę płodnymi, a największe pragnienie zbliżenia para małżeńska doświadcza właśnie w dni najbardziej płodne. Z pewnością ten mechanizm miał zastosowanie, gdy na świecie było dużo mniej ludzi, nie było wody bieżącej, prądu ani gazu. Wtedy, gdy nie było pracowniczych zabezpieczeń socjalnych, rent i emerytur, i gdy przez Europę przewalały się zarazy i wojny, widocznie łatwiej było wtedy rodzić dzieci, łatwiej się dzieci chowały. Teraz dwoje dzieci dla małżeństwa to praca katorżnicza granicząca z zesłaniem na Syberię. Tak, te dzieci to skaranie boskie, sieją spustoszenie i grozę. 5 Wszyscy czujemy brzemię tego wyzwania - i narzeczeni, i wykładowcy, u wszystkich niepewne miny. Może czegoś tu brakuje? Może coś tu nie jest w porządku? Może trudno rozwijać Bożą intymność w małżeństwie, jeśli każdy poranek rozpoczyna się od obrzędu mierzenia temperatury, a wiele wieczorów kończy studiowaniem wykresu płodności? Może strach przed nieplanowaną ciążą stał się „złotym cielcem” i zajął miejsce Boga Ojca. Na szczęście nie ten obraz pozostanie w moim sercu. Kilka miesięcy temu na nocnym czuwaniu Odnowy w Duchu Św. u sióstr Bernardynek w Otwocku świadectwo dawało małżeństwo, które przyjęło od Pana dar życia siedem razy. On szczupły, średniego wzrostu, w garniturze, bardzo elegancki, wpatrzony w swoją żonę. Ona, szczupła, wtulona w jego prawe ramię. Wyglądali jakby mieli ok. 40–tki, a byli po 50–tce. On zaczął od tego: Ile razy dowiadywaliśmy się, że żona jest w ciąży, dostawałem awans. W ten sposób od stanowiska początkującego inżyniera produkcji doszedłem do dyrektora. Ale porządek zawsze był ten sam - najpierw dziecko, potem awans. I wiem doskonale, że to Pan Bóg mi te awanse organizował, nie ja sam. Dla mnie najlepszym sposobem na awans zawodowy była kolejna ciąża żony. Ona: Wszystkie nasze dzieci chodziły do szkoły muzycznej. Jedna z koleżanek mojej najstarszej córki, gdy zobaczyła, ile córka ma rodzeństwa, powiedziała: a ja myślałam, że jesteś jedynaczką, bo zawsze wszystko masz na czas i czyste, i poukładane, i ciągle się śmiejesz, jakby cię rodzice tylko jedną mieli. On: Gdy firmę, w której byłem dyrektorem, wykupiono i rozwiązano, zostałem bez pracy. Trwało to ponad rok. W tym czasie dzieci nauczyły się oszczędności, wspierania siebie nawzajem i nas rodziców. Zrezygnowały także z prezentów gwiazdkowych. Starsze tłumaczyły młodszym, dzieliły się, czym mo- spadła o 1/3. Ale i ta cena nadal była dla nas za duża. Po kolejnych 3 miesiącach jeszcze bardziej obniżyli cenę i zgodzili się na wieloletnie raty przy minimalnym wkładzie początkowym. On i ona mówią, stojąc ramię w ramie: Wiemy doskonale, że Pan Bóg obdarował nas dziećmi i ponad nasze wyobrażenia wynagrodził nas Swoją Obecnością i obecnością naszych dzieci. Nie ma nic piękniejszego w życiu, niż na co dzień doświadczać Bożej obecności. I tak sobie myślę, siedząc na wykładzie promującym metodę naturalnego planowania rodziny: dwa małżeństwa, dwie rodziny, dwie obecności Boga w życiu rodzinnym, dwie drogi życiowe. Ja już wiem, którą drogę wybieram. I ten wybór napawa mnie pokojem. Znam już swego Mistrza i Przewodnika. Wiem, Komu mam bezwarunkowo zaufać. Rafał Bober gły. Dopiero te trudności, zesłane przez Boga, stworzyły w nas poczucie więzi, skonsolidowały „drużynę pierścienia”, gdzie mottem przewodnim stała się przysięga Trzech Muszkieterów: „ jeden za wszystkich, a wszyscy za jednego”. Ona: Nakarmić siedem młodych żołądków i dwa starsze to wielki wydatek. Nie wiem, jak to się dzieje, domyślam się jedynie, że Maryja, jako dobra gospodyni, dorzuca mi coś do lodówki, bo ta jest ciągle pełna, chociaż zakupów nie robię nadzwyczajnych. Według mnie codziennie rano przy śniadaniu doświadczam kolejnego cudu Miłosierdzia Bożego. On: Przy naszym czwartym dziecku zwróciliśmy się do Jezusa o pomoc w znalezieniu mieszkania, bo już nie było gdzie przejść, gdy wszyscy rozłożyli swoje łóżka. Wkrótce znaleźliśmy odpowiednie mieszkanie na Saskiej Kępie do wykupienia ze Wspólnoty, ale cena była astronomiczna. Po 3 miesiącach telefon - cena była źle naliczona i teraz 6 „Nie lękaj się, bo cię wykupiłem, wezwa- łem cię po imieniu; tyś mój” Iz 43, 1b Katolicka wspólnota Odnowy w Duchu Świętym „Oblubienica” przy kościele św. Anny zaprasza na rekolekcje Kurs Filip Kiedy? 12 – 14 grudnia 2008 Gdzie? Dom rekolekcyjny w Magdalence, ul. ks. Słojewskiego 19 (obok kościoła) Za ile? 68 zł. Gdzie się zapisać? Tel. 504 720 879, [email protected] Szczegóły na stronie: www.kursfilip.odnowa.org Zapisy do 7 grudnia ANDRZ EJKO WE SZALEŃSTWO Wiara w możliwość przeniknięcia tajemniczych, nadprzyrodzonych związków istniejących w świecie i odkrycia przyszłości towarzyszyła człowiekowi od zawsze. Wróżbiarstwo i magia były zjawiskami usankcjonowanymi przez niemal wszystkie starożytne religie – Egipcjan, Babilończyków, Greków, Rzymian. W opozycji wobec podobnych poglądów staje również religia judaistyczna – w Księdze Kapłańskiej (19,31; 20,6) i Księdze Powtórzonego Prawa (18, 9-14) wszelkiego rodzaju praktyki magiczne zostają opisane jako „obrzydliwość” i objęte surowym zakazem. Podobne ujęcie prezentowane jest w Nowym Testamencie – przyjęcie wiary w Chrystusa musi wiązać się z zerwaniem z praktykami magicznymi, wymienianymi wśród wykluczających człowieka z Królestwa Bożego, grzechów, które rodzą się z ciała (List do Galatów 5, 20). Opis misji ewangelizacyjnej św. Pawła w Efezie, zawarty w Dziejach Apostolskich, zawiera także informacje o nawróceniu wielu wróżbitów, którzy poznosili księgi i palili je wobec wszystkich (Dz 19,19). Zapis zerwania z praktykami magicznymi odnaleźć możemy również w „Wyznaniach” św. Augustyna (Księga VII 6, 7), który pisze: wobec niedocieczonej głębi Twych sprawiedliwych wyroków, niechże nie pyta człowiek: „Co to jest?”, „Po co to?”. Niechże nie pyta. Bo człowiekiem jest tylko”. Przekonanie o niemożności zgłębienia Bożych planów wobec człowieka i świata kształtuje postawę Kościoła wobec zabobonów, magii i wróżb. Katechizm Kościoła Katolickiego podaje stanowczo, iż należy odrzucić wszystkie praktyki wróżbiarskie (...)Korzystanie z horoskopów, astrologia, chiromancja, wyjaśnianie przepowiedni i wróżb, zjawiska jasnowidztwa, posługiwanie się medium są 7 przejawami chęci panowania nad czasem, nad historią i wreszcie nad ludźmi, a jednocześnie pragnieniem zjednania sobie ukrytych mocy. Praktyki te są sprzeczne ze czcią i szacunkiem – połączonym z miłującą bojaźnią, które należą się jedynie Bogu (KKK 2116). Zdaniem o. Jacka Salija (Pytania nieobojętne), uciekanie się do różnego typu praktyk magicznych dowodzi przede wszystkim nieufności wobec Boga i Jego planów – ci, którzy nie wierzą, że ostatecznym wymiarem rzeczywistości jest miłość, mają jednocześnie poczucie nieuchronności własnego losu i z tego też względu strach przed nieznanym próbują zmniejszyć poprzez próby podglądania przyszłości oraz zaklinanie rzeczywistości, by była im bardziej przychylna. Wróżbiarstwo jest, więc wyrazem niewiary w miłość i dobroć Boga. Jak zatem, w obliczu tak jasno sprecyzowanych poglądów, powinno kształtować się nasze stanowisko wobec wróżb andrzejkowych? Myślę, że kwestia ta nie jest jednoznaczna, z uwagi na fakt, że tradycji Andrzejkowych nie należy stawiać w jednym rzędzie z praktykami takimi jak uciekanie się do porad wróżki czy tarocistki. Dziś pozostają, bowiem już tylko tradycją – reliktem zamierzchłej przeszłości, w której oczekujące rychłego zamążpójścia panny umilały sobie listopadowe wieczory losowaniem karteczek z imieniem przyszłego małżonka. W dobie racjonalizmu trudno oczekiwać, by ktokolwiek traktował te zabawy inaczej niż jako wyraz podtrzymywania ciągłości kulturowej i upatrywał w nich działania siła magicznych. Lanie wosku nie jest w stanie podważyć naszego zaufania do wszechmocy Boga, jeśli tylko traktować je będziemy tak, jak nakazuje nie tylko wiara, ale i zdrowy rozsądek – z przymrużeniem oka. Sylwia Pragniesz spotkać Jezusa? Chcesz doświadczyć Wspólnoty? Szukasz swojego miejsca w Kościele? Nie stój w miejscu. Zrób coś! Wspólnota Ruchu Światło-Życie przy naszym duszpasterstwie zaprasza Cię na Oazę Modlitwy: Temat: SŁOWO BOŻE Data: 12-14 grudnia Miejsce: Warszawa Choszczówka Koszt: 40zł Zapisy: Ania ([email protected]) Więcej szczegółów na: www.oaza-swanna.info Stowarzyszenie Katolickiej Młodzieży Akademickiej serdecznie zaprasza na adwentowe rekolekcje wyjazdowe. termin: 5 - 7 grudnia 2008 r. miejsce: Ośrodek Oo. pallotynów, Konstancin - Jeziorna temat: Niech moc Ducha Świętego będzie z Tobą, czyli jak się przygotować do walki duchowej prowadzenie,: ks. Arkadiusz Szczepanik koszt: 50 zł. (40 zł. - członkowie SKMA) zapisy: , Sylwia (tel. 782640029) i Magda (tel. 663945242 Zapraszamy do współredagowania naszego pisma. Teksty i uwagi można przesyłać na adres: [email protected] Redakcja spotyka się w poniedziałki o 17.30 Kościół Akademicki św. Anny w Warszawie ul. Krakowskie Przedmieście 68, www.swanna.waw.pl, tel. 826-89-91 Msze św. niedzielne: 8.30; 10.00; 12.00; 15.00; 19.00; 21.00. Msze św. w dni powszednie: 7.00; 7.30; 15.00; 18.30. (w I piątki miesiąca i 2. dnia miesiąca: 21.00) Sakrament Pokuty i Pojednania: pon.-piąt. 7.00-8.00; 15.00-19.00, sobota: 7.00-8.00, 1516, 18.30-19; niedziela: w czasie Mszy świętych. Chrzty dzieci w niedzielę o godz 12.00 8