Wrocławskie Bermudy

Transkrypt

Wrocławskie Bermudy
Słowo numeru
str 1
NAJWIĘKSZY
TER A
56 ST Z
RON
D o datek Turyst yc zn y
na Dolnym Śląsku!
nr 09/2013 (57) listopad 2013
www.slowowroclawian.pl
cena 2.20 z³ (w tym 8 % VAT)
Wrocławskie absurdy
Angelika Wołoszańska
W tym miesiącu postanowiliśmy wyjść do ludzi, do naszych
czytelników, żeby zapytać ich
o utrudnienia, z którymi na co
dzień spotykają się we Wrocławiu. Okazuje się, że część
z wymienianych przez nich
utrudnień urasta już do rangi absurdu, z którym walka niestety
przypomina walkę z wiatraka-
mi. Jeśli jesteście ciekawi, na
co w szczególności uskarżają
się wrocławianie, zapraszamy
do naszej sondy. Być może
pozwoli Wam ona skonfrontować Wasze opinie z opiniami
innych wrocławian.
czytaj dalej str. 9
Prawo spadkowe
Sabina Ociepa-Mendel
Tak już w życiu jest, że prędzej
czy później większość z nas
stanie w obliczu konieczności
zapoznania się z zasadami prawa spadkowego. Problem ten
niestety bywa często dość skomplikowany. Jak się dziedziczy,
kiedy można, a kiedy nie, kto do
czego jest uprawiony i w którym
dokładnie momencie? Odpo-
wiedzi na powyższe pytania,
a także wyjaśnienie skomplikowanych zapisów kodeksu,
znajdziecie Państwo w naszym
Dziale Prawnym, który serdecznie polecamy i do którego
gorąco zapraszamy.
czytaj dalej str. 6
Wrocławskie
Bermudy
„Strzeż się tych miejsc” – tak o specyficznym zbiegu wrocławskich ulic śpiewał Lech Janerka w latach 80tych. I słusznie, ponieważ niejednokrotnie w tej niebezpiecznej na tamte czasy dzielnicy, bezpowrotnie
znikali ludzie. Dziś Przedmieście Oławskie walczy z istniejącymi stereotypami oraz próbuje wymazać z
pamięci wrocławian haniebną i trudną historię tej części miasta. czyt. str. 3
REKLAMA
Turystyka późną jesienią
Wprawdzie zima zachęca nas raczej do wyjazdów w okolice
miejscowości górskich, jednak okazuje się, że nadmorskie rejony, przynajmniej z kilku powodów, mogą okazać się równie (o
ile nie bardziej) interesujące. Dlaczego nie powinniśmy w porze
jesienno-zimowej rezygnować z bałtyckich uroków?
czyt. str. 39
W soku siła
Po jakie napoje sięgamy najchętniej, kiedy brakuje nam energii?
Zdaje się, że bezapelacyjnie króluje kawa, za którą, krok w krok,
podążają popularne energetyki, mocna herbata czy cola. Gdyby
jednak się zastanowić, okaże się, iż wystarczy owocowy koktajl,
a nasze ciało odzyska siły i zyska energię do działania na długie
godziny. czyt. str. 45
Konkursy, konkursy!
ISSN 2082-6761
INDEKS 275611
HRO
Słowo Wrocławian GazetaClokalna
Wraz ze znanymi wrocławskimi wydawnictwami, specjalnie dla naszych czytelników, zorganizowaliśmy konkurs.
Zapraszamy serdecznie do wzięcia w nim udziału. Nagrody
są na wyciągnięcie ręki. Sięgajcie więc śmiało!
czyt. str. 46
Ñ Œ R O D O W I S K O . P R Z E C Z Y T A £ E Œ – P O D Aczwartek,
J D A24
L marca
E J 2011
str 2
Wstępniak
Spis treści
Układanie się do snu
Jeszcze tylko runą prawie cztery setki przybulwaMichał Ratajczak
rowych drzew, wystygnie asfalt na tej i innej remonotowanej na szybko ulicy i będzie można w spokoju dać się zaskoczyć zimie. Data nadejścia tegorocznej jak zwykle
pozostaje tajemnicą nawet dla wprawionych przepowiadaczy. Bladego pojęcia nie mają przede wszystkim drogowcy
i chociaż jeden śnieg zimy nie czyni, należy trzymać za tę formację kciuki, by nie przespała kluczowego momentu.
W tym numerze, na ocknięcie się z jesiennego letargu, polecamy szczególnie artykuły dotyczące tzw. Trójkąta
Bermudzkiego i wrocławskich absurdów dnia codziennego. Pierwszy z tematów jest nieodległą forpocztą zmian,
jakie postępują na Przedmieściu Oławskim, czyli – w przybliżeniu – tej części Wrocławia, która rozciąga się
od Dworca Głównego PKP po rzekę Oławę przy ulicy Krakowskiej. Drugi z podjętych wątków mógłbym na
stałe zagościć na łamach gazety w postaci co najmniej ciętego felietonu, bo wrocławskich absurdów nigdy dość.
A gdyby co miesiąc felieton dotyczył jednej litery takiego absurdalnego alfabetu?
Na szybko i zupełnie bez przygotowania podpowiadam kilka liter (z jednoczesną prośbą o dopisanie przez
czytelników ciągu dalszego): D jak Drogi rowerowe, ich układ przypominający bardziej strzępy pajęczyny, niż
jakikolwiek zorganizowany system. J jak świąteczny jarmark z absurdalnie wysokimi cenami produktów – oferta
Wrocławia przebija cenami tę w niemieckich miasteczkach, nie wspominając o poziomie tutejszego zarobkowania.
Dalej K jak Komunikacja miejska, co nie wymaga chyba rozwinięcia, ponieważ każdy użytkownik posiada własną
historię oraz wersję wydarzeń. M jak Miejsca do parkowania (patrz też litera B jak Brak miejsc do parkowania).
Jest jeszcze S jak Styropianowe podwórka pełne wszystkich odcieni pasteli.
Reszta liter po dłuższym zastanowieniu nasuwa się sama. W odwodzie pozostaje kilka żelaznych punktów natury
finansowo-logistycznej, których z przyczyn wyłącznie technicznych tu nie wymieniam.
Co z tym snem wreszcie, wyjaśniam, wskazując kilka przykładów. Najdłuższy potrwa – według planów – do
sierpnia w okolicy Mostu Zwierzynieckiego za sprawą koniecznej modernizacji ulicy Marii Skłodowskiej-Curie.
Śpią już wrocławskie fontanny, które zostaną rozbudzone ponownie dopiero 1 kwietnia. Ocierający się do niedawna
o bankructwo Śląsk Wrocław po meczu z Piastem Gliwice 16 grudnia wybiegnie na boisku 2 miesiące później.
W pierwszej połowie grudnia znikną z ulic rowery miejskie.
Na koniec jeszcze krótki a konieczny powrót do alfabetu – na afiszu O jak Oddrzewianie miasta. Przypomnijmy,
że zgodę na wycinkę (co ciekawe, na tyłach własnego miejsca pracy) wydał wojewoda dolnośląski Aleksander
Marek Skorupa. Łyse bulwary na przynajmniej kilkanaście lat – po tym czasie zauważalne z daleka będą nowe
nasadzenia – przy Odrze Śródmiejskiej będą skuteczniej chroniły Wrocław przed powodzią. Taki wniosek wynika
oczywiście z przyjętego skrótu myślowego, bo za oficjalną przyczynę „rozbiórki drzewostanu” uznano same
drzewa. Podczas wezbrań wody rozsadzone korzeniami mury oraz skarpy przestały spełniać swą pierwotną
funkcję ochronną. Tyle rzecznik Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej.
Tymczasem problem nadmiaru wody w mieście może leżeć zupełnie gdzie indziej. Sytuacja przypomina mi
nieco „Wojnę światów” H.G. Wellsa, gdzie atakujący Ziemię Marsjanie nie zginęli wcale od pocisków i skutecznej
strategii obronnej planety przed obcą cywilizacją. Powodem ich zagłady okazały się bakterie i mikroorganizmy
zupełnie nieobecne na Marsie, a nieszkodliwe dla człowieka, który przez pokolenia zdążył się na wrogie mu
drobnoustroje uodpornić.
Co wspólnego z Wrocławiem ma Wells? Ano to, że życie potrafi być zaskakujące i kiedy w najlepsze trwa
pierwszy etap wzmacniania wałów, na Placu Dominikańskim pęka przerdzewiała rura wodociągowa, która
pod wrocławskimi ulicami ciągnie się w setkach kilometrów. Woda w mig zalewa… świeżo wyremontowany
tunel i skutecznie paraliżuje tę część miasta.
Stare rury pod nowym asfaltem to dopiero absurd.
Listopad
Co się działo...
...we Wrocławiu – s. 4
...w Polsce – s. 5
...w gospodarce – s. 5
Miasto
Angelika Wołoszańska – Wrocławskie Bermudy – s. 3
Angelika Wołoszańska –Absurd na co dzień – s. 9
Arleta Ciarczyńska – Jak nauka czyni człowieka lepszym – s. 9
Grzegorz Pietrzak – Co zjadła trasa W-Z? – s. 12
Marek Natusiewicz – Trójkąt bermudzki czy Bermudy – s. 50
Motoryzacja
Łukasz Zajączkowski – Auto w zimowej wersji – s. 10
Jerzy Zimpel – Jesienią uważaj na siebie – s. 11
Prawo
Sabina Ociepa-Mendel – Dziedziczenie prawnie uregulowane – s. 6
Gdzie najtaniej?
Ewa Tomaszewska – Czwarte życie kurczaka – s. 8
Twój Relax
Bartosz Ozimiec – Pępek świata – s. 14
Angelika Wołoszańska – Zróżnicowany poziom Bukowiny – s. 15
Agata Foremniak – Jest taki czas – s. 16
Agata Foremniak – Zima w beskidzkim klimacie – s. 17
Katarzyna Gielec – Kostur albo niemiecki depozyt – s. 18
Marta Chojęta – Weekend w Kotlinie Kłodzkiej – s. 20
Marta Chojęta – Sporty na stokach – s. 38
Katarzyna Gielec – Nadmorska jesień – s. 39
Kamil Mec – Nowa marka Szczecina – s. 40
Ewelina Najdrowska – Fikcyjne zasady BHP – s. 41
Marta Chojęta – Historie żyjące pomiędzy jeziorami – s. 42
Twój Dom
Marta Chojęta – Czym ogrzewać? – s. 24
Joanna Lipska – Nie po domowemu? – s. 26
Michał Ratajczak – Grunt to dobra inwestycja – s. 28
Marta Chojęta – Planując ślub – s. 31
Marta Chojęta – Gdy „kawalerka” dobiega końca – s. 32
Kacper Bławicki – Czym kierować się przy wyborze okien? – s. 34
Izabela Molenda –Nabici, wkręceni – s. 35
Kultura
Dominika Świątek – Rozmowy nieoczywiste – s. 46
Angelika Wołoszańska – Z bliska widać więcej – s. 46
Styl życia
Marta Chojęta – Jak przywrócić ciału uśmiech – s. 45
Aga Kozłowska – Dekalog zdrowego żywienia – s. 51
Publicystyka
Wojciech Mach – Partyjne czyny i wyczyny – s. 47
Paweł Miziura – Zmiany w transporcie i magazynowaniu – s. 49
Sport
Kacper Bławicki – Nie tylko Śląsk – s. 54
Będzie się działo
Listopad/grudzień 2013 – s. 52-53
REKLAMA
Pełny spis firm Wrocławskich Dobrych Miejsc na przedostatniej stronie Słowa Wrocławian
JAK Janusz Koczański Usługi Rentgenowskie
Tel. 602 248 835
Bierutowska 63
OP TYK - OKULIS TA
ul. Pretficza 54A/1, Tel. 71 362 45 01
Wydawca: Magnes Media Sp. z o.o. [email protected] | Prezes Zarządu, redaktor naczelny: Emil Baran
Redaktor prowadzący: Michał Ratajczak [email protected] | Sekretarz: Ewa Tomaszewska | Dział reklamy: tel. 513 509 429
Stali współpracownicy: Adam Łącki, Jerzy Ziomek, Bogdan Ludkowski, Dariusz Parossa, Piotr Sutowicz | Druk: Polskapresse
Redakcja: Komuny Paryskiej 90, 50-452 Wrocław | Skład: Logos | Numer zamknięto 15 listopada 2013 | Wydanie 18 listopada 2013
Redakcja nie odpowiada za treść publikowanych listów i reklam. Materiałów nie zamówionych nie zwraca, zastrzega sobie prawo do skrótów w nadesłanych tekstach i listach.
Gazeta jest bezpłatna dla punktów biorących udział w programie „Wrocławskie Dobre Miejsca” oraz „Słowo Wrocławian dla Ciebie”.
Punkty partnerskie „Wrocławskich Dobrych Miejsc” oraz „Słowo Wrocławian dla Ciebie” nie mają prawa do pobierania opłat za rozdane egzemplarze gazety. Traktowane są one jako bezpłatne.
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
listopad 2013
Wrocławskie Bermudy
Angelika
Wołoszańska
„Strzeż się tych miejsc” – tak o specyficznym zbiegu wrocławskich
ulic śpiewał Lech Janerka w latach 80-tych. I słusznie, ponieważ
niejednokrotnie w tej niebezpiecznej na tamte czasy dzielnicy,
bezpowrotnie znikali ludzie. Dziś Przedmieście Oławskie walczy z
istniejącymi stereotypami oraz próbuje wymazać z pamięci wrocławian haniebną i trudną historię tej części miasta.
„Trójkąt Bermudzki” to potoczna
nazwa Przedmieścia Oławskiego,
a konkretniej terenu wytyczonego
przez ulice: Traugutta, Pułaskiego i Kościuszki. Pierwszy
człon określenia ma rzeczywiste
odzwierciedlenie w topografii
miasta, ponieważ powyższe ulice
tworzą swoisty trójkąt. Przydomek „Bermudzki” to odniesienie
do ciemnej i niebezpiecznej strony
dzielnicy, w której codziennością
były napady, kradzieże i bieda.
Nie od zawsze jednak tereny
te były owiane złą sławą. W średniowieczu Przedmieście Oławskie zamieszkiwali bogaci tkacze,
którzy przyczynili się do rozwoju
tej dzielnicy. W drugiej połowie
XIX wieku zaczęły tu powstawać składy materiałów oraz zakłady przemysłowe, głównie:
farbiarnie, drukarnie, suszarnie, fabryki maszyn, gorzelnie,
a nawet wytwórnie majonezu.
W związku z rozwojem przemysłu, wcześniejsza rekreacyjna
funkcja dzielnicy całkowicie ustąpiła inwestycyjnym aspiracjom
przedsiębiorców. Przy fabrykach
zaczęły powstawać kamienice
czynszowe, w których zamieszkiwali robotnicy wraz z rodzinami.
Etykietę niebezpiecznej dzielnicy
„przyczepiono” Przedmieściu po
II wojnie światowej. Władze ludowe postanowiły umieścić na tym
terenie napływający margines
społeczny i osoby z półświatka.
Niejednokrotnie na terenie ulic
„Trójkąta” ginęli ludzie. W ten
listopad 2013
sposób powstało nieoficjalne getto, starannie omijane przez mieszkańców innych części miasta. Na
sprowadzeniu nowych lokatorów
ucierpiał również wygląd dzielnicy, ponieważ nie przeprowadzano remontów, z kamienic odpadał
tynk, zniszczeniu ulegały chodniki i brakowało zieleni. Na ulicach
można było zobaczyć natomiast
biegające szczury, w bramach
pili dorośli, a dzieci uczyły się
przetrwania dzięki kradzieżom.
Było to jednym słowem skupisko
patologii i przestępczości. Obecnie sytuacja na Przedmieściu
Oławskim na szczęście uległa
poprawie.
- Przed przyjazdem na studia do
Wrocławia dużo się nasłuchałam o złej reputacji „Trójkąta
Bermudzkiego”, co nie miało
nic wspólnego z rzeczywistością.
Wiele razy wracałam w środku
nocy pieszo z Rynku do domu
i nie spotkałam, ani nie widziałam
nic groźnego – mówi Daria, która
2dwa lata mieszkała przy ulicy
Szybkiej.
Wszystko zmieniło się po powodzi w 1997 roku. Domy kamienic
zostały zalane do pierwszego piętra i w większości nieodwracalnie
zniszczone. Ze względu na niską
cenę na parterach mieszkali zazwyczaj przestępcy, którzy w zaistniałej sytuacji musieli opuścić
mieszkania. Przeprowadzili się
oni do innych części Wrocławia,
nieświadomie dając Przedmieściu
możliwość zmiany wizerunku.
- Dzisiejszy „Trójkąt”, oprócz nazwy, nie ma już prawie nic wspólnego z tym sprzed lat. „Stara
gwardia”, która straszyła na ulicach albo siedzi w więzieniu, albo
już nie żyje. Teraz rządzi młode
pokolenie, zmienia się krajobraz,
a stare kamienice zastępują nowe
inwestycje – twierdzi Ryszard,
mieszkaniec jednej z kamienic
przy Traugutta.
„Trójkąt Bermudzki” dostał więc
szansę na odrodzenie. Zaczęto
zauważać jak istotne jest to miejsce i jak dogodną posiada lokalizację. Mieszka tu coraz więcej
zamożnych ludzi, którzy prowadzą własne interesy i powstaje
coraz więcej inicjatyw. Również
developerzy dostrzegli atuty tego
miejsca i inwestują w Przedmieście. W ciągu kilku najbliższych
lat rodziny będą mogły zamiesz-
Miasto
S prostowanie
Autorką tekstu „Kryzys dopada Rynek”
w numerze 56 była Dominika Świątek.
Za pomyłkę przepraszamy.
REKLAMA
str 3
kać w nowo wybudowanych
apartamentach i mieszkaniach,
takich jak: Angel Wings czy
Nowa Papiernia. Oba projekty
mają za zadanie rewitalizację i zagospodarowanie terenu tak, aby
połączyć nowoczesność z historycznym charakterem dzielnicy.
Nie zapomina się także o starych,
zabytkowych kamienicach, które
przechodzą renowację. Przedmieście Oławskie to również teren
atrakcyjny turystycznie. Można
tu podziwiać zespół Klasztorny ojców Bonifratów, Muzeum
Etnograficzne czy kościoły: św.
Maurycego oraz św. Łazarza.
Niepowtarzalny urok postindustrialnego budownictwa dzielnicy
został niejednokrotnie doceniony
przez artystów i filmowców. Ulica
Miernicza stała się popularnym
planem filmowym, z którego korzystają ekipy z całego świata. Jej
charakter i niezmienność wykorzystano już w wielu produkcjach
polskich, francuskich, niemieckich, a nawet japońskich. Ulica
„grała” również ubogą robotniczą
dzielnicę Rotterdamu w filmie
nagrodzonym Oscarem pt. „Charakter”.
- Syn mojej koleżanki zdecydował się na kupno mieszkania na
Traugutta. Jest to miejsce blisko
PKP, Placu Grunwaldzkiego i Dominikańskiego, ale równocześnie
z dala od miejskiego zgiełku,
z możliwością odpoczynku nad
Odrą – twierdzi Danuta, mieszkanka ulicy Pułaskiego.
Wygląda na to, że peputacja „Trójkąta Bermudzkiego” to już tylko
stereotyp. Bez wątpienia dzielnica wymaga jeszcze wielu zmian
i inwestycji, ale za kilka lat może
stać się równie piękna i pożądana,
jak inne tereny Wrocławia. Na
jej korzyść przemawiają głównie
położenie i historyczne uwarunkowania, które przy odpowiednim
zagospodarowaniu, mogą stać się
jej największym atutem.
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
str 4
Co się działo
w Polsce
Co się działo
WE WROCŁAWIU
– październik 2013
Przygotowała: Angelika Wołoszańska
Brąz dla Bonka
Tydzień rzeczy znalezionych w MPK
W dniach 20-27 października wrocławianie
mogli podziwiać zmagania sztangistów, które
odbywały się w Hali Ludowej. Mistrzostwa
Świata w podnoszeniu ciężarów okazały się dość pechowe
dla polskiej reprezentacji, która zdobyła tylko jeden medal.
Honor polskiej sztangi uratował Bartłomiej Bonk, zdobywając
brąz w kategorii 105 kg. Najwyższe miejsce w tabeli medalowej
zajęli Rosjanie, którzy 12 razy stawali na podium. Całkowity
zysk ze sprzedaży biletów przeznaczono na leczenie i rehabilitację Julii, chorej córki Bonka.
21 p a ź d z i e r n i ka rozpoczął się „Tydzień rzeczy znalezionych” we wrocławskim MPK. Akcja miała na celu oczyszczenie zapełnionego
magazynu miejskiego przewoźnika. W biurze rzeczy znalezionych znajdowało się do tego dnia prawie 2 tys. przedmiotów pozostawionych w tramwajach i autobusach. Do odbioru
zaginionych własności miała zachęcić promocyjna cena
za przechowanie w wysokości 5 zł.
Nowy przystanek na Piłsudskiego
Jubileusz kardynała Gulbinowicza
19 października oddano do użytku nowy przystanek typu wiedeńskiego. Przystanek na ulicy Piłsudskiego to rozwiązanie,
które ułatwia pasażerom wsiadanie i wysiadanie z tramwaju,
ponieważ jego poziom jest wyższy, niż zwykłej wrocławskiej
jezdni. Dodatkowo zmusza również kierowców do zwolnienia i tym samym przyczynia
się do poprawy bezpieczeństwa na drodze. Kolejne przystanki wiedeńskie powstaną w przyszłym roku na ulicach Hubskiej i Trzebnickiej.
15 października odbyło się huczne świętowanie 90. urodzin kardynała Henryka Gulbinowicza. Celebracja rozpoczęła się Mszą
Świętą, a w uroczystościach zorganizowanych w Hali Stulecia wzięło udział
5 tys. osób, któr e wcz eś n iej
odebrały bilety wstępu w swojej parafii.
Przegląd Mostu Milenijnego
23 października rozpoczął się przegląd Mostu Milenijnego.
Monitorowanie sprawności stalowych lin, na których bazuje
konstrukcja, trwać będzie przez kolejne dwa miesiące, ale
Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta nie przewiduje większych
utrudnień w komunikacji. Koszt prowadzonych działań to ponad 211 tys. złotych.
Dolny Śląsk za pół ceny
W ostatni weekend października w całym regionie obniżono
ceny na największe atrakcje województwa. Ta akcja to pomysł
Dolnośląskiej Organizacji Turystycznej, dzięki której mieszkańcy Dolnego Śląska mogli w promocyjnej cenie zjeść w restauracji, odwiedzić muzeum czy obejrzeć spektakl w teatrze.
W akcji uczestniczyło około stu firm, m.in.: Opera Wrocławska,
Zamek Książ, Podziemne Miasto Osówka oraz Park Rozrywki
Kudowa-Zdrój.
Liczyli wiernych
20 października we wrocławskich kościołach odbyło się liczenie wiernych. Statystyką zajmowali się głównie ministranci,
którzy wpisywali w formularzu godzinę nabożeństwa, liczbę
uczestników, a także osoby przystępujące do Komunii Świętej.
Wyniki badań będą znane za kilka miesięcy.
Sport to zdrowie
Dziki na cmentarzu
17 października zamknięto Cmentarz Osobowicki. Powodem tej decyzji okazało się
grasujące po nekropolii stado dzików, które
dewastowało teren wokół nagrobków. Policja
i służby weterynaryjne szybko uporały się z intruzami. 6 sztuk odstrzelono, choć wszystkich ciał
nie zdołano odnaleźć.
Zwiedzanie schronu
19 października wrocławianie mogli zwiedzać schron pod placem Solnym. Zamknięty od 70 lat obiekt został udostępniony
stu śmiałkom, którzy zgłosili się na oglądanie schronu w ramach Dolnośląskiego Festiwalu Architektury.
ZOO dla niewidomych
14 p a ź d z i e r n i ka we wrocławskim
ogrodzie zoologicznym zainaugurowano
otwarcie specjalnej
ścieżki przeznaczonej dla osób niewidomych. To pierwszy
taki projekt w Polsce,
który daje możliwość
poznania mieszkańców ZOO za pomocą nowoczesnego systemu multimedialnego
oraz tablic z napisami w języku Braille’a. Koszt całego przedsięwzięcia to 100 tys. zł.
Dolnośląski Festiwal Dyni
12 i 13 października w Ogrodzie Botanicznym Uniwersytetu Wrocławskiego odbył
się Dolnośląski Festiwal Dyni. Dziesiąta
edycja tej imprezy cieszyła się dużym zainteresowaniem wśród mieszkańców miasta.
W ramach Festiwalu przeprowadzono wiele konkursów, m.in.
na największą dynię, dyniowe przebranie czy najsmaczniejszą
dynię. Zwycięstwo w pierwszej kategorii zapewniła sobie dynia
Margot, która ważyła 431 kg.
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
4 października rozpoczęły się obchody Tygodnia Ruchu, w ramach którego zachęcano wrocławian do aktywności fizycznej.
Przez kolejnych dziesięć dni mieszkańcy miasta mogli brać
udział w pokazach tańca, zajęciach z nordic walkingu, warsztatach jogi oraz uczestniczyć w największym w Polsce otwartym
treningu zumby.
Kryminał we Wrocławiu
9 października rozpoczął
się Międzynarodowy Festiwal Kryminału. MFK
to największe święto tego
gatunku, które przez kilka dni daje możliwość
spotkania z autorami kryminałów oraz wzięcia
udziału w wykładach,
dyskusjach i konferencjach. Pasjonaci tego gatunku mogli również wziąć udział w warsztatach kreatywnego pisania oraz
uczestniczyć w niecodziennym zwiedzaniu Muzeum Medycyny
Sądowej i Kryminalistyki.
listopad 2013
Co się działo
W POLSCE
– październik 2013
Marsz Niepodległości
Tegoroczny pochód 11 listopada w stolicy przyćmił co prawda płomień
tęczy z Placu Zbawiciela w Warszawie, co jednak nie wpłynęło na ogólną
atmosferę tego dnia. w samo południe ruszył radosny przemarsz „Razem
dla Niepodległej”, podczas którego przedefilowali żołnierze w mundurach z różnych epok, wojen i powstań, w tym listopadowego i styczniowego. W pochodzie wzięło udział ponad 50 tys. mieszkańców Warszawy.
Referendum w Warszawie
Co się działo
w Polsce
REKLAMA
str 5
13 października odbyło się referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz- Waltz ze stanowiska prezydenta
Warszawy. Z powodu nie przekroczenia progu frekwencji,
która wynosiła 25,66%, głosowanie uznano za nieważne.
Zdecydowana większość głosujących opowiedziała się
za odwołaniem obecnej prezydent miasta. Przeciwnych
było 5,14% warszawiaków.
Śmierć Tadeusza Mazowieckiego
18 pa ździernika
zma rł Tadeusz
Mazowiecki, były
premier pierwszego
niekomunistycznego rządu III Rzeczypospolitej. Mazowiecki był współzałożycielem oraz
przewodniczącym
Unii Demokratycznej i Unii Wolności,
kawalerem Orderu Orła Białego oraz doradcą Prezydenta RP do spraw polityki krajowej i międzynarodowej.
Miał 86 lat.
Co się działo
W GOSPODARCE
– październik 2013
Płacenie kartą będzie tańsze
Mentoli już nie kupisz
Prezydent podpisał nowelizację ustawy dotyczącej usług
płatniczych, która ma obniżyć stawki opłat interchange
z 1,2-3% do 0,5%. Opłata ta pobierana jest od każdej transakcji kartą płatniczą, a koszty płatności ponoszą sklepy.
W rzeczywistości płacą również konsumenci, ponieważ
sklepy rekompensują sobie te wydatki w postaci wyższych
cen. Obniżenie musi być wprowadzone przez organizacje
płatnicze do połowy 2014 roku.
Unia Europejska podjęła decyzję o ingerencji w sprawy produkcji i sprzedaży papierosów na terenie państw sprzymierzonych.
Ze sklepowych półek w ciągu 8 lat znikną papierosy mentolowe,
zostaną natomiast slimy. Decyzja ta ma istotne znaczenie zwłaszcza
dla Polski, która jest czołowym producentem tytoniu w UE. Uprawą
tego gatunku zajmuje się około 14,5 tys. gospodarstw w całym
kraju.
Pieniądze w kosmos
5 mln euro – na taka sumę opiewają kontrakty, które zrealizują polskie firmy dla Europejskiej Agencji Kosmicznej. Wdrożonych zostanie 35 projektów, które posłużą
usprawnieniu wszelkich działań w przestrzeni kosmicznej.
Polacy stworzą m.in.: urządzenie do rozwijania paneli
słonecznych satelity, nowy superlekki materiał do budowy
urządzeń oraz będą pracować nad systemem precyzyjnego
pomiaru czasu.
listopad 2013
Polska umiarkowanie
otwarta na biznes
Polska znalazła się na 45 miejscu w najnowszym raporcie Banku
Światowego „Doing Business 2014”. Raport ten ocenia 189 krajów
pod względem warunków do prowadzenia biznesu. Polska awansowała o 10 pozycji w stosunku do poprzedniego roku i wyprzedziła
tym samym Hiszpanię, Luksemburg i Włochy. Autorzy zestawienia chwalili Polskę m.in.: za ułatwienie pozyskiwania pozwoleń
budowlanych, usprawnienie kontaktów przedsiębiorców z wymiarem sprawiedliwości, powołanie e-sądu oraz wyeliminowanie
konieczności rejestracji nowej firmy w niektórych instytucjach.
Na czele zestawienia znalazły się kolejno: Singapur, Hongkong
i Nowa Zelandia.
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
str 6
Prawo
Sabina Ociepa-Mendel
Polacy niechętnie decydują się na spisanie testamentu. Pozostawienie
spraw losowi w wielu przypadkach nie jest rozwiązaniem słusznym i
może tylko zaognić konflikt między spadkobiorcami.
Jeśli spadkodawca nie pozostawił po sobie testamentu,
dziedziczenie po nim będzie
miało charakter dziedziczenia
ustawowego, co zgodnie z art.
931 § 1 Kodeksu cywilnego
(zwanego dalej KC) oznacza, że
„w pierwszej kolejności powołane są z ustawy do spadku dzieci
spadkodawcy oraz jego małżonek; dziedziczą oni równe części
spadku. Jednakże część przypadająca małżonkowi nie może być
mniejsza niż jedna czwarta całości spadku”. W przypadku braku
małżonka zastosowanie mają
dalsze zasady dziedziczenia
ustawowego zgodnie z artykułami 931 i następne KC. Jeżeli taka
forma dziedziczenia odpowiada
samemu spadkodawcy, nie musi
on spisywać testamentu na wypadek swojej śmierci. Natomiast
jeśli chciałby dokonać modyfikacji w sposobie dziedziczenia,
spisa nie testa ment u będzie
koniecznością. Wielu zastanawia się, czy przy spisywaniu
testamentu wymagana jest osoba
notariusza. Oczywiście nie, choć
pisemne sporządzenie takiego
dokumentu przed notariuszem
sprawi, że wszystkie prawne
i formalne rygory wymagane
przez ustawę zostaną spełnione
i dopilnowane. Chcąc samemu
spisać ważny testament należy
przede wszystkim posiadać
zdolność do czynności prawnych. Posiada je osoba fizyczna,
która ukończyła 18lat, a także
kobieta, która po ukończeniu 16
lat, a przed ukończeniem 18 lat
zawarła za zgodą sądu opiekuńczego związek małżeński. Pełnej
zdolności prawnej nie posiadają
za to osoby ubezwłasnowolnione
częściowo lub całkowicie oraz
osoba, dla której w toku postępowania o ubezwłasnowolnienie
ustanowiono doradcę
tymczasowego na podstawie art.
549 § 1 Kodeksu postępowania
cywilnego. Ponadto z racji, że
sporządzenie testamentu jest
czynnością prawną o ściśle osobistym charakterze, testament
nie może być sporządzony lub
odwołany przez
przedstawiciela.
Spadkodawca może napisać testament w całości pismem ręcz-
nym. Najważniejszy jest podpis
oraz, wydawałoby się, data.
Jednak brak daty nie pociąga za sobą nieważności testamentu własnoręcznego, jeżeli
nie wywołuje wątpliwości co
do zdolności spadkodawcy do
sporządzenia testamentu, co
do treści testamentu lub co
do wzajemnego stosunku kilku
testamentów.
Pisemne sporządzenie testamentu jest tylko jedną z form
dopuszczalną przez polskie
ustawodawstwo. Art. 951 KC
przewiduje także powstanie
testa ment u alograficznego.
Różnica polega na zastępstwie
spadkodawcy przez powołanego urzędnika państwowego.
Spadkodawca oświadcza swoją wolę ustnie, co zarazem wyklucza osoby głuche lub nieme
z tego rodzaju przekazania spadku. W podobnych przypadkach
stosuje się sporządzenie testamentu w formie aktu notarialnego (art. 950 KC). Testament w tej
formie może być sporządzony
przez osoby głuche, nieme,
niewidome, nieumiejące czytać
REKLAMA
Dziedziczenie prawnie uregulowane
i pisać lub kalekie – tu znajduje
zastosowanie tuszowy odcisk
palca spadkodawcy.
Zgodnie z art. 951. § 1 „spadkodawca może sporządzić testament także w ten sposób,
że w obecności dwóch świadków
oświadczy swoją ostatnią wolę
ustnie wobec wójta (burmistrza,
prezydenta miasta), starosty,
marszałka województwa,
sekretarza powiatu albo gminy
lub kierownika urzędu stanu
cywilnego”.
Oświadczenie złożone przez
spadkodawcę zostaje spisane
do protokołu, w którym podaje
się datę jego sporządzenia,
a który następnie zostaje mu
odczytany w obecności dwóch
świadków. Protokół zawierający ostatnią wolę spadkodawcy
zostaje podpisany przez urzędnika, przed którym złożono
oświadczenie, spadkodawcę
oraz świadków. A jeżeli spadkodawca nie może złożyć podpisu w protokole, należy w nim
zaznaczyć przyczynę braku
podpisu.
Kancelaria Radcy Prawnego
Sabina Ociepa-Mendel
Poznań
www.kancelaria-ociepa.pl
REKLAMA
Spółki komandytowe – nowe przepisy?
O tym, że mają nastąpić zmiany dotyczące spółek komandytowych, wiedzieliśmy już przynajmniej od kilku miesięcy. Tym,
co najbardziej elektryzowało wszystkich, którzy posiadali takie
spółki, był problem podwójnego opodatkowania.
Z T Y M KU P O N E M
Obsługa księgowa
3 MC za 50%
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
Rozliczenie
PIT za 15 zł
Z T Y M KU P O N E M
Przez długie lata spółka komandytowa była niezwykle
atrakcyjną formą prowadzenia działalności gospodarczej. Nie tylko chroniła
ona prawny majątek wspólników, ale była interesująca
pod względem podatkowym.
Pamiętać należy także o tym,
że na zasadach spółek komandytowych chętnie inwestowali w naszym kraju zagraniczni inwestorzy.
Rok 2013 stał się jednak
dla spółek komandytowych
czasem próby. Pojawił się
projekt nałożenia na spółki
komandytowe podatku CIT
(dochodowy podatek od osób
prawnych). Jak nietrudno się
domyślić, pomysł ten spotkał
się z ogólną niechęcią właścicieli tego typu spółek, którzy
uznali, iż ich działalność
utraciłyby właściwy sobie
sens gospodarczy. Wielu
przedsiębiorców zdecydowało się nie wybór takiej formy
działalności właśnie po to, by
uniknąć niechcianego podatku. Uznawali także, że rząd
działa przeciwko zasadzie
zaufania przedsiębiorców
do organów zarządzających
państwem. Padały także słowa świadczące o tym, że
uchwalenie niekorzystnych
dla przedsiębiorców zasad,
skutkować będzie wzmożoną
falą wystąpień o stosowne
odszkodowania.
Podczas posiedzenia podkomisji sejmowej,
które odbyło się w pierwszych dniach października
tego roku, posłowie zde cydowali, iż nowelizacje,
o których mowa powyżej,
zastosowane będą wyłącznie względem spółek koman-
dytowo-akcyjnych. Wszystko wskazuje na to, że właściciele spółek komandytowych
mogą spać spokojnie. Przynajmniej na razie. Niestety
nie wiadomo jeszcze czy jest
to decyzja ostateczna. Być
może temat za jakiś czas do
nas wróci.
Biuro Rachunkowe
Calculo sp. z o.o. sp. k.
Jana Długosza 19 B/19
51-162 Wrocław
[email protected]
tel.: +48 71 325 21 78
tel./fax 71 78 72 131
tel. kom. +48 515 163 911
tel. kom. +48 515 163 912
www.calculo.com.pl
listopad 2013
Reklama
PReklama
REKLAMA
str 7
listopad 2013
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
str 8
Gdzie najtaniej
brak świeżości jest już na tyle
mocno odczuwalny, że żaden
klient nie jest w stanie tego
nie zauważyć, mięso zostaje
poddane obróbce termicznej.
Tym właśnie sposobem trafia na nasze stoły w postaci wędzonego czy marynowanego kurczaka (życie czwarte).
Ile w tym, co napisane powyżej
prawdy? Wolę się nie zastanawiać.
Ewa Tomaszewska
Każdy z nas, wybierając się do sklepu, stara się mieć wyczulone
wszystkie zmysły tak, by nie dać się nabić w butelkę i wrócić do
domu z nieświeżą szynką czy serem pleśniowym, który w zamiarze
wcale takim nie miał być. Jak uniknąć nieprzyjemnej niespodzianki?
Kilka lat temu krążyła plotka
o tym, jak sklepowemu mięsu
daruje się kolejne życie. Na
przykładzie kurczaka sprawa wyglądała następująco:
najpierw drób trafia do sklepowych lodówek, gdzie czeka na
klienta do momentu, kiedy jego
(kurczaka) data przydatności
minie (życie pierwsze). Następnie zapobiegawczy pracownicy
dokonują „odświeżania” mięsa,
najczęściej za pomocą wody.
Drób ponownie trafia w obieg
sprzedażowy (życie drugie).
Kolejne podejście polega na
odpowiednim natłuszczeniu
mięsa tak, by klient zwabiony jego połyskiem, szybciutko wypełnił swój koszyk (życie
trzecie). Przychodzi jednak
dzień, w którym naszemu kurczakowi nic już nie pomoże.
Nie takie znowu nic. Kiedy
PRODUKT
Auchan
Kaufland
Real
Lidl
Biedronka
Tesco
Leclerc
Carrefour
Najtańszy chleb w przeliczeniu na 1 kg
2,96
3,18
3,32
2,90
3,18
3,33
3,18
4,45
1 kg mąki pszennej
1,49
1,45
1,65
1,49
1,39
1,49
1,49
1,40
Piwo Żywiec 0,5 l
2,92
2,69
3,19
2,92
2,72
2,92
2,92
3,09
Najtańsze piwo 0,5 l
1,43
1,39
1,95
1,69
1,35
1,53
1,53
1,39
Czekolada mleczna Wedel 100 g
2,49
2,63
2,55
2,63
2,49
2,55
2,74
2,99
Najtańsza czekolada 100 g
1,34
1,39
1,35
1,35
1,35
1,65
1,39
1,39
Masło 82% 200 g
3,98
2,69
3,39
3,99
3,99
3,89
3,79
4,05
10 jaj najtańszych
3,28
3,85
4,05
3,85
3,85
3,89
3,99
4,84
Karton mleka 1,5% (1 l)
2,28
2,25
2,29
2,19
2,19
2,19
2,19
2,23
Najtańsza woda niegazowana 1,5 l
0,64
0,65
0,59
0,65
0,57
0,65
1,19
0,65
Cukier biały kryształ 1 kg
2,95
2,89
3,09
2,85
2,78
2,89
2,75
2,99
1 kg kurczaka
7,69
7,32
5,49
7,19
7,19
7,19
6,29
6,91
1 kg najtańszych jabłek
1,58
1,99
1,93
1,98
2,49
2,25
2,59
1,99
1 kg najtańszych ziemniaków
1,08
0,99
0,69
1,49
1,60
1,29
1,33
1,59
8 rolek najtańszego papieru toaletowego
1,59
1,99
1,99
1,69
1,99
1,99
1,85
1,95
Herbata Saga 100 torebek
4,50
5,07
5,19
5,09
5,07
4,75
5,99
5,69
SUMA:
oczywiście nie są dla naszego
zdrowia zbyt korzystne. Wyczuleni powinniśmy być także
na żywność, którą można kupić
na wagę. Chodzi tutaj zarówno
o produkty suche, jak orzechy,
jak i kiszonki, ryby, ciasta
czy mięso. Często się zdarza,
że tego typu pokarmy wprost
czekają na swojego nabywcę,
leżakując w beczce czy misce
kolejne długie tygodnie.
Nierzadką i niezwykle niepokojącą praktyką
niektórych sklepów wielkopowierzchniowych jest sprzedaż warzyw czy owoców nie
luzem, lecz w porcjach. Winogrona nie w kiści, ale w plastikowej miseczce, rzodkiewki
nie w pęczku, ale z równo
przyciętymi ogonkami w woreczku czy w końcu włoszczyzna w tzw. porcjach rosołowych
(moja ulubiona). Jeśli coś nad-
gnije, nadgnitą część odcinamy
i w myśl zasady, że nic się nie
może zepsuć (a raczej nie sprzedać), pakujemy na tacki i serwujemy klientowi; najczęściej
za cenę wyższą niż pierwotnie!
I taki oto klient żyje w błogim
przeświadczeniu, że sklep zadbał o jego potrzeby, pięknie
przygotował i spakował mu warzywka. Problem pojawia się
dopiero wówczas, gdy przygotowujemy wywar warzywny
nie tylko w warzywem, ale
także z „apetycznym” grzybkiem.
Wszystkim czytelnikom polecam dużo rozwagi
i jednocześnie mniej zaufania.
Może kiedy sklepikarze zorientują się, iż mamy świadomość
ich szemranych praktyk, zaczną
nas traktować jak ludzi, a nie…
REKLAMA
Czwarte życie kurczaka
O aferach związanych z oszukiwaniem klientów
i dopuszczaniem nieświeżej
żywności głośno było już wielokrotnie. Mimo wszystko handlowcy nie boją się na tyle,
by zaprzestać dziwnych i niebezpiecznych praktyk. Liczy
się pieniądz, a skoro klient
jest w stanie za wszystko zapłacić, czemu nie dać mu na
to szansy? Taka (niestety)
mniej więcej jest filozofia wielkich marketów. Co powinno
nas niepokoić?
Czerwone światło
powinno nam się zapalić każdorazowo, gdy stykamy się z produktami o podejrzanie krótkiej
lub niezwykle długiej dacie
przydatności. Pierwsze z nich
mogą być na tzw. styku już nie
po raz pierwszy, drugie najpewniej zawierają duże ilości substancji konserwujących, które
42,20 42,42 42,71 43,95 44,20 44,45 45,21 47,60
ADRESY WYLOSOWANYCH SKLEPÓW:
- Hipermarket Tesco w Magnolii (ul. Legnicka 58)
- Real. Centrum Handlowe Korona,
- Sklep Biedronka, ul. Traugutta 98
- Centrum Handlowe E.Leclerc, ul. Zakładowa 2-4,
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
- Hipermarket Auchan, ul. Francuska 6, Bielany Wrocławskie
- Hipermarket Carrefour, Aleja Generała Józefa Hallera 52,
- Sklep Kaufland, ul. Legnicka 62A,
- Lidl: Bierutowska 4-6,
Sprawdzanie cen miało miejsce 8 listopada 2013
Wrocław
ul. Daszyńskiego 28
tel. (71)322-86-44 lub 601-743-311
www.regor.pl
listopad 2013
str 9
Absurd na co dzień
Angelika
Wołoszańska
Droga rowerowa prowadząca prosto w mur, sprzeczne znaki drogowe, błędne tabliczki z nazwami ulic – to wszystko naprawdę ma
miejsce we Wrocławiu. I choć piętnowanie istniejących absurdów
ma pewne przełożenie w poprawie komfortu życia mieszkańców, to
wciąż powstają nowe, a proces ten wydaje się nie mieć końca.
W zasadzie nie wiadomo skąd
się biorą, czy przez nieuwagę
czy też niewiedzę urzędników, planistów albo samych
„użytkowników” miasta. Dla
tych ostatnich powszechnym
jest fakt, że Wrocław to miasto
absurdów. Lwia ich część dotyczy architektury, transportu
i ogólnie pojętej urbanizacji,
która dotyczy każdego mieszkańca i odwiedzającego stolicę
Dolnego Śląska. Do historii
przejdą już takie absurdy jak:
tabliczka „Plac 1-go Maja”, któ-
ry od kilku lat jest już Placem
Jana Pawła II, „pijane” linie
ścieżki rowerowej na Legnickiej czy brak odpowiedniego
oznakowania na nowej obwodnicy Wrocławia.
Tworząc nową listę, głos należy
oddać wrocławianom. Każdy
z nich dysponuje autorskim
pakietem codziennie napotykanych niedorzeczności. Większość odpowiedzi prowadzi pod
jeden wspólny adres – Miejskie
Przedsiębiorstwo Komunikacyjne. Rozmówcy narzekają
głównie na złe rozmieszczenie przystanków oraz na brak
możliwości płacenia gotówką
za bilety w tramwajach. Rażącym problemem są również
niektórzy pasażerowie autobusów i tramwajów, a konkretniej
osoby bezdomne.
- Nie rozumiem, dlaczego ludzie śmierdzący i bezdomni
mają takie same prawo jeździć komunikacją miejską, co
człowiek, który kupił bilet!
To naprawdę nie jest miłe,
kiedy w całym tramwaju czuć
Jak nauka czyni człowieka lepszym cz.2
Sławni wrocławianie
Arleta
Ciarczyńska
Ludwik Hirszfeld jawi się jako człowiek niezwykle aktywny. Praca naukowa
i pomoc ludziom stanowiły jego powołanie, bo – jak sam twierdził – tylko
oparcie w wielkich celach społecznych daje nam potężne uczucie życia i
wytwarza upajające uczucie szczęścia.
Nasza salmonella
Małżeństwo nie wytrzymało długo spokojnego życia w neutralnej Szwajcarii.
Hanna wyjechała do Neapolu,
aby wstąpić do włoskiego wojska,
Ludwik zgłosił się do Colonial
Office w Londynie. W międzyczasie otrzymali depeszę z Serbii
z propozycją zakupu pracowni
i przyjazdu na Korfu, gdzie znajdował się rząd serbski i gdzie wybuchła epidemia cholery. Chorych
umieszczano na wyspie Vido,
a trupy wyrzucano do morza.
Po jakimś czasie małżeństwo
przeniosło się do szpitala zakaźnego w Salonikach, gdzie Hirszfeld
miał kierować centralną pracownią
bakteriologiczną armii serbskiej.
Odkrył tam nieznany wcześniej
gatunek pałeczek rzekomo durowych, dominujący na Bałkanach
(nazwanych później Salmonella
hirszfeldii). Badał także malarię,
która zaatakowała kraj w 1916 r.
Gdy sam na nią zachorował, na
jego polecenie żona zrobiła mu
zastrzyk z chininy. Dawka okazała
się zbyt duża, więc lekarze musieli
go ratować, a choroba męczyła go
przez kolejne pół roku, objawiając się kilkudniowymi atakami
gorączki w pewnych odstępach
listopad 2013
czasu. Na froncie macedońskim
Hirszfeldowie dokonali kolejnego
odkrycia – jak wśród ludzi różnych ras rozkładają się poszczególne grupy krwi. Zaś w 1916 r.
Ludwik Hirszfeld wyprodukował
szczepionkę przeciwko tyfusowi
i cholerze. Chociaż leki przygotowywał w zaimprowizowanym
laboratorium, a pomocą służyli mu
jedynie żołnierze i jeden student,
to szczepionka okazała się skuteczna i nie wywoływała skutków
ubocznych. Trzeba wspomnieć,
że nieco wcześniej zastosowano
na froncie szczepionkę francuską przeciwko tym chorobom,
ale skończyło się to gorączką
i obrzękami wśród wielu żołnierzy.
Ponadto Hirszfeld dokonywał
pierwszych w armii transfuzji krwi.
Odnosił się zresztą z niechęcią do
każdego, „kto skąpi swojej krwi
i boi się ją dać”.
Szczyt kariery naukowej
W 1919 r. Hirszfeldowie wrócili do Warszawy. Ludwik Rajchman, kuzyn Ludwika
Hirszfelda, zaproponował mu
objęcie Zakładu Badania Surowic.
W 1926 r. z kolei Hirszfeld został
dyrektorem Oddziału Bakteriologii i Medycyny Doświadczalnej w Państwowym Zakładzie
Higieny, kierownikiem Oddziału
Surowic i zastępcą dyrektora
PZH ds. naukowych. Pracował
także w Komisji Standaryzacji
Surowic i Szczepionek utworzonej
przez jeden z komitetów Ligi Narodów w Kopenhadze. Warszawski
PZH pod jego rządami stał się jedną z najbardziej znanych placówek
tego rodzaju w Europie. Z jego
inicjatywy powstało czasopismo
„Medycyna Doświadczalna i Społeczna”, założył Towarzystwo Biologiczne i Polskie Towarzystwo
Mikrobiologów i Epidemiologów.
Poza pracą naukową organizował
ośrodki krwiodawstwa, przeprowadzał ekspertyzy sądowe.
Brał udział w międzynarodowych konferencjach naukowych,
np. w 1928 r. – Międzynarodowym
Zjeździe Antropologów w Amsterdamie, podczas którego wygłosił referat o grupach krwi. Rozwinął metodę dochodzenia ojcostwa
na podstawie badania grup krwi,
przy czym wykorzystywaną najczęściej poza Polską (zgodnie
z obowiązującym wówczas Kodeksem Napoleona nie wolno było
dochodzić ojcostwa). W międzyczasie wykładał także na Wolnej Wszechnicy Polskiej naukę
o odporności. Chciał nauczać na
Miasto
mocz – żali się 24-letni Piotr.
Według niego takie osoby nie
powinny być wpuszczane do
środka przez kierowców.
- W tramwajach i autobusach
nie można płacić gotówką. Wielokrotnie widziałam, jak ludzie
próbowali wpychać pieniądze w automaty – wtóruje mu
Katarzyna, 20-letnia studentka.
Wielu mieszkańców oburza również zamknięcie Wyspy
Słodowej. Co do zamknięcia
dojazdu do innej – Wielkiej
Wyspy – swoje pretensje kierują
do miejskich władz, które w sobie tylko umotywowany sposób
tak układają grafik remontów,
że niekiedy całe arterie i dzielnice są wyłączane z życia przy
największym natężeniu ruchu.
- Most Zwierzyniecki jest tego
doskonałym przykładem – irytuje się starszy pan, mieszkaniec
Marii Skłodowskiej-Curie –
gdy zamykana jest ulica tuż
przed zimą zamiast na początku wakacji, kiedy wyjeżdżają
studenci.
Czym jeszcze „grzeszy” Wrocław? Zbyt dużą liczbą centrów handlowych oraz złym
ustawieniem cyklu świateł na
przejściach dla pieszych.
- Na niektórych skrzyżowaniach
trzeba się porządnie śpieszyć,
żeby zdążyć! Jak mają sobie
poradzić starsi ludzie?- zauważa Łukasz. Absurdalna jest nie
tylko szybkość zmiany świateł,
ale również kolejność występowania zielonego światła, na
przykład na ulicy Kazimierza
Wielkiego – dodaje.
W zestawieniu znalazły się
także absurdy, które są utrapieniem wrocławian już od dłuższego czasu. Najpopularniejsze
z nich to schody w Przejściu
Świdnickim. Ich specyficzna
konstrukcja sprawia, że idzie
się po nich bardzo nienatural-
nie. Wrocławianie mają również zastrzeżenia do nowych
ścieżek rowerowych. Są źle
oznakowane, mają wysokie krawężniki i brakuje im ciągłości.
Do powyższej listy dołączy
już niedługo kolejny absurd,
corocznie powracający na ulice
Wrocławia. Mowa o odśnieżaniu, które w naszym mieście
staje się wręcz zadaniem ekstremalnym. Firmy zajmujące
się odśnieżaniem usuwają co
prawda śnieg z jezdni, ale jednocześnie zasypują nim pobliskie przystanki. Często więc
pasażerowie przed wejściem
do autobusu lub tramwaju muszą najpierw wygrać walkę
ze stertą śniegu zalegającą na
przystanku. A później wystarczy jeszcze otrzepać nogawki
z drogowej soli i można brnąć
dalej, gdyby w trakcji nagle
zabrakło prądu.
Uniwersytecie Warszawskim,
jednak do tego był potrzebny tytuł
docenta. Nie miał jednak ochoty zdobywać kolejnego stopnia
naukowego. Szczęśliwie kilku
profesorów uniwersyteckich wystosowało do Hirszfelda list zapraszający na docenturę, jednocześnie
zwolniono go z wymaganych do
tego egzaminów, ograniczając
się tylko do odczytu przed Wydziałem Lekarskim (w 1926 r.).
Poproszono go również o prowadzenie wykładów z bakteriologii
na Wydziale Farmaceutycznym.
W 1931 r. Wydział Lekarski UW
nadał mu tytuł profesora.
Po rozpoczęciu wojny w 1939 r. organizował transfuzje krwi (do akcji krwiodawstwa namawiał przede wszystkim
kobiety). Po ogłoszeniu rozkazu
o opuszczeniu Zakładu Higieny
przez wszystkich niearyjskich
pracowników, Hirszfeld zajął się
pracą naukową. Wraz z rodziną
próbował w 1940 r. wyjechać
do Nowego Jorku, gdzie przyjaciel znalazł mu pracę. Jednak 26
lutego 1941 r. policja odstawiła rodzinę Hirszfeldów do getta,
z ich domu wywieziono cenne
przedmioty, a następnie przeprowadzono dezynfekcję (Żydów
uznawano za nosicieli zarazków).
Prof. Hirszfeld pomagał w walce
z chorobami w getcie, stojąc na
czele Rady Zdrowia Judenrat.
Ponadto prowadził kursy sanitarne,
na których nieoficjalnie realizował
z słuchaczami program studiów
medycznych. Zresztą egzaminy
zdawane przed komisją w getcie
były później uznawane przez
komisje uczelni lekarskich. Pod
koniec 1942 r. Hirszfeldowie
uciekli z getta, natomiast wiele
osób myślało, że popełnili samo-
bójstwo. W tym czasie ich córka
Maria zachorowała na zapalenie
płuc i w styczniu 1943 r. zmarła.
Przez kolejne 2 lata często zmieniali miejsce zamieszkania, aż do
1944 r., kiedy w Lublinie powstał
Uniwersytet im. Marii Curie-Skłodowskiej, a Hirszfelda mianowano
jego prorektorem.
Etap wrocławski
1 sierpnia 1945 r. prof.
Hirszfeld przyjechał do Wrocławia z misją zorganizowania Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu
Wrocławskiego, którego został
dziekanem. Sytuacja zmieniła się
diametralnie – nieliczni niemieccy
profesorowie prosili Hirszfelda
o pozwolenie na mieszkanie w klinikach czy korzystanie z biblioteki
uczelnianej. Hirszfeld nie przejawiał chęci zemsty i starał się pomóc
niemieckim naukowcom. Jedyne,
przed czym nie potrafił i chyba nie
chciał się powstrzymywać, to odczytywanie im opisu wydarzeń,
jakie miały miejsce w obozie na
Majdanku. Pierwszy wykład na
Wydziale wygłosił 6 września
1945 r. Poruszył w nim zagadnienia z zakresu bakteriologii.
W sali wykładowej brakowało
szyb, a słuchaczami byli członkowie Straży Akademickiej zamiast
studentów.
Od razu po przyjeździe
do Wrocławia Hirszfeld objął
kierownictwo nad Zakładem Higieny. Wdrożył program badawczy
związany z konfliktem serologicznym między matką a płodem.
W 1946 r. wraz z pracownikami
I Kliniki Chirurgicznej UWr założył Stację Przetaczania Krwi
na potrzeby miasta i okolic. Prowadził także badania dotyczące
patologii ciąży, dochodzenia ojcostwa, nowotworów, immunologii.
W 1950 r. został nominowany
na kandydata do Nagrody Nobla
z dziedziny fizjologii i medycyny.
Ostatecznie Nagrody nie otrzymał
– nie wiadomo dlaczego, ponieważ
dyskusje komitetu nominacyjnego są tajne. Mimo to Hirszfeld
był doceniany na zagranicznych
uczelniach: w 1950 r. uzyskał
tytuł doktora honoris causa na Uniwersytecie im. Karola w Pradze,
a w 1951 r. na Uniwersytecie w Zurychu. Rząd polski przyznał mu
nagrodę I stopnia w 1951 r., a także
odznaczenie – Krzyż Komandorski
Orderu Odrodzenia Polski. Poza
działalnością naukową, angażował
się także na rzecz pokoju. Wziął
udział w Światowym Kongresie
Intelektualistów w Obronie Pokoju, który zorganizowano we
Wrocławiu w sierpniu 1948 r.
W 1953 r. Hirszfeld
ciężko zachorował i poddał się
operacji w Krakowie. Po zabiegu wrócił do pracy. Kilka tygodni
przed śmiercią podpisał umowę z wydawnictwem na pracę
o grupach krwi. Umarł na zawał
serca w swoim mieszkaniu przy ul.
Wittiga. Pogrzeb poprzedził wiec
żałobny przed Zakładem Mikrobiologii, w czasie którego obecnym oznajmiono, że uchwałą Prezydium Polskiej Akademii Nauk
Instytut Immunologii i Terapii
Doświadczalnej otrzymał imię L.
Hirszfelda. Profesora pochowano
na wrocławskim cmentarzu św.
Wawrzyńca.
Autorka prowadzi bloga
www.spacerempowroclawiu.pl
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
str 10
Motoryzacja
Łukasz Zajączkowski
Zima zaskoczyła kierowców, liczba wypadków na drogach drastycznie wzrosła – informują co roku media i raporty drogowe. Chociaż
wpływu na pogodę nie mamy, odpowiednie przygotowanie naszego
pojazdu do zimy zminimalizuje ryzyko wypadku czy kosztownej
naprawy.
Rzadziej stosowanym rozwiązaniem jest zakup opony całorocznych, jednak nie są one
tak bezpieczne, jak te zimowe.
Z pewnością jednak jest to lepsze wyjście, niż jeżdżenie zimą
na letnim ogumieniu, gdy drogi
są oblodzone.
Jeśli w planach
mamy wyjazd w górskie tereny warto jest też pomyśleć
o zaopatrzeniu się w łańcuchy
na koła. Ostatnie zimy pokazują jednak, że także na płaskim
terenie w przypadku szybko
tworzących się zasp, warto
posiadać łańcuchy w bagażniku
auta.Gdy droga stanie się stroma
zapobiegną one staczaniu się pojazdu oraz dodatkowo polepszą
przyczepność do drogi.
Kolejnym ważnym
elementem, który warto wymienić na zimę jest płyn do
spryskiwaczy. Zimowy zama-
rza w o wiele niższej temperaturze. Skoro już jesteśmy
przy cieczach, równie istotny
jest płyn chłodniczy. Gdy ma
on zbyt wysoką temperaturę
zamarzania, niższe temperatury mogą okazać się dla nas
bardzo kosztowe. Remont silnika z pewnością wyniesie
nas więcej, niż wcześniejszy
zakup odpowiedniego płynu
i wcześniejsza jego wymiana.
Dalszy krok jest obowiązkowy tylko w przypadku, gdy
nawet w normalnych temperaturach widzimy, że nasz akumulator nie działa zbyt dobrze.
Zimą na pewno nie będzie z nim
lepiej, także warto jest wcześniej
pomyśleć o jego wymianie, niż
liczyć na to, że stary jeszcze
jakiś czas przetrwa.
Skrobaczka i miotełka to zimowe atrybuty tych
kierowców, którzy nie garażują
REKLAMA
Warto zadbać jest o to już teraz,
bo zwlekając możemy narazić
się na stanie w niekończących
się kolejkach w warsztatach
i serwisach samochodowych,
gdy pojawią się pierwsze opady
i przymrozki. Podstawą jest wymiana opon na zimowe. Przy
ich tworzeniu wykorzystywana
jest specjalna mieszanka, która
sprawia, że dużo lepiej radzą
one sobie na ośnieżonej drodze.
Zapewniają lepszą przyczepność i są dużo bardziej odporne
na niskie temperatury. Na rynku
znajdziemy dziesiątki producentów, a każdy z nich posiada
setki różnych opon i znalezienie odpowiedniego rozmiaru
nie będzie problemem. Możemy również przejrzeć internetowe serwisy aukcyjne lub
komisy i zaopatrzyć się w tzn.
'’używki’’, co na pewno wspomoże nasz budżet.
swych pojazdów. Posiadanie
pod siedzeniem tych przyrządów sprawi, że dużo szybciej
przygotujemy się do drogi i na
pewno się nigdzie nie spóźnimy. Nie zaszkodzi również
trzymać w bagażniku kabli rozruchowych na wypadek, gdyby
nasz akumulator odmówił posłuszeństwa. Polecamy też wymienić dywaniki we wnętrzu
samochodu na gumowe. Latem,
podczas sprzątania samochodu po zimie, na pewno wielu
doceni ich użyteczność. Nie
powinniśmy zapominać o kupnie nowych wycieraczek. Zimą
używane są one praktycznie na
okrągło, przez co bardzo szybko
się zużywają.
Należy przede wszystkim pamiętać, że nie ma takiej
technologii, która byłaby zdolna
zastąpić zdrowy rozsądek w połączeniu z dobrymi umiejętnościami. Jazda zimą diametralnie różni się od tej latem.
Policyjne statystyki potwierdzają, że ostrożna jazda w niesprzyjających warunkach (deszcz,
śnieg, ujemna temperatura) stale
powinna być priorytetowym
zachowaniem na drodze.
REKLAMA
Auto w zimowej wersji
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
listopad 2013
str 11
Motoryzacja
Jerzy Zimpel
Jesień to taki czas, kiedy musimy na siebie i swoje zdrowie uważać
w sposób szczególny. Nie chodzi tu jednak tylko o potencjalne przeziębienie czy grypę. Chodzi o coś znacznie ważniejszego, o czym
niestety często zapominamy. Szybciej robi się ciemno, pada deszcz,
a my przechodzimy przez ulicę nie rozglądając się wcześniej.
chód, półmrok, szyby jeszcze
zaparowane, kierownica zimna, ledwo coś widać, jeszcze
ta mżawka. Ruszamy, ustawiamy nadmuch, szukamy
stacji w radiu, jadąc powoli, aż
tu nagle zauważamy na drodze
– kilka metrów od nas – czarną
sylwetkę, której nie zauważyliśmy wcześniej. Hamulec,
klakson, ostry manewr…
Niestety większość
z nas doświadczyła takiego
zdarzenia; czy to jako pieszy,
czy też będąc w roli kierowcy. Oczywiście można czynić
sobie nawzajem wyrzuty, nie
szczędząc epitetów, jednak
taka sytuacja nie jest na rękę
nikomu. Warto nieco podnieść
swoją świadomość, aby uniknąć przykrych zdarzeń.
Jako kierowcy zadbajmy o widoczność, przetrzyjmy
szyby przed jazdą, dokładnie
odśnieżmy je zimową porą,
pamiętajmy o wcześniejszym
ustawienia nadmuchu, radiostacji. Zadbajmy o to wszystko
przed jazdą. Jako pieszy unikajmy ubierania się od stóp do
głów na czarno, nie zakładamy
kaptura ani czapki ograniczającej widoczności. Na koniec
zawsze, ale to zawsze rozejrzyjmy się przed wejściem na
jezdnię. Może to nudne i niby
oczywiste, ale zdecydowanie
bezpieczniejsze, bo gdy się
zastanowić, chyba bardziej
cenimy własne, jakże kruche
zdrowie i życie niż fakt, że
mieliśmy pierwszeństwo.
REKLAMA
REKLAMA
Bardzo często wychodzimy
z założenia, że przecież idziemy
po pasach więc, co do zasady,
mamy bezwzględne pierwszeństwo przed nadjeżdżającym
samochodem. Nie rozglądamy
się więc dookoła. W końcu
mamy kaptur, który odcina nas
od świata zewnętrznego, na
uszach słuchawki – gra nasza
ulubiona kapela. Świat w takim
„towarzystwie” odbieramy
cieplej i bardziej pogodnie.
Wchodzimy więc na jezdnię,
podśpiewując radośnie, aż
tu nagle słyszmy klakson, pisk
opon i widzimy sunący na
nas pojazd. W takiej sytuacji
najczęściej nic nie jesteśmy
już w stanie zrobić.
Z drugiej strony,
czyli z perspektywy „zza kółka” wszystko wygląda inaczej.
Dopiero odpaliliśmy samo-
REKLAMA
Jesienią uważaj na siebie
listopad 2013
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
str 12
Miasto
Co zjadła trasa W-Z?
Grzegorz
Pietrzak
W latach 70. Stare Miasto przeszło jedną z największych przemian w swojej historii. Oto z powierzchni ziemi zniknęło kilka zabytkowych zaułków
i uliczek, ich miejsce zaś zajęła dwupasmowa trasa W-Z.
dowała konieczność opracowania nowych koncepcji.
Zniszczenia wojenne wokół
starej fosy rozwiały w tej
sferze wszelkie wątpliwości,
zrezygnowano z odbudowy zrujnowanych kamienic
i przeznaczono puste tereny
pod nową arterię. W efekcie
centrum Wrocławia podzielone jest na dwie części ruchliwą, nieprzyjazną trasą.
Od niedawna pojawiają się
plany jej uspokojenia, powodujące mnóstwo kontrowersji wśród kierowców.
Chciałbym dołożyć w tej
dyskusji swoje trzy grosze
i przypomnieć, jak pięknie wyglądała przed wojną
dzisiejsza ulica Kazimierza
Wielkiego.
Zaułek Pokutniczy znajdował się na północnym pa-
sie trasy W-Z, na odcinku Świdnicka - Plac św.
Krzysztofa. Jego polska nazwa to wynik błędu w tłumaczeniu (z niem. Altbüßer
Ohle), ktoś bowiem pomylił
pokutnika z łaciarzem. Jeszcze w 1866 r. w jego miejscu znajdowało się koryto
Miejskiej Oławy, wraz z kamiennym Mostem Jelenim.
Od strony kościoła Zaułek
otwierała wspaniała brama Giełdy Zbożowej, wraz
z towarzyszącymi jej halami. Po wojnie zachowała
się w niezłym stanie, została
jednak rozebrana.
Kawałek dalej oczy cieszył
okazały gmach kasy Raiffeisen, dzisiejsza siedziba
NBP. Polacy „pomajstrowali” nieco przy jego fasadzie,
zagospodarowali też ślepą
Okolice wrocławskiego Rynku z XIX wieku.
ścianę widoczną z Galerii
Dominikańskiej. Teraz ma
ona okna i wygląda całkiem
nieźle, może poza cyfrowym wyświetlaczem.
Prawdziwą gratkę stanowił
budynek mieszczący Dom
Pracy Przymusowej, założony w 1688 roku. Była to jedna
z pierwszych instytucji w monarchii Habsburskiej, która miała na celu „wyrodne
dzieci, leniwych biegunów,
niedbałych próżniaków,
zdrowych żebraków skłonić
do bojaźni bożej, zacności
i pracy”. Działała ponoć tak
skutecznie, że pomysł na jej
funkcjonowanie podchwyci-
ły władze Wiednia, Ołomuńca, Insbrucka, Grazu i Pragi.
W 1937 roku, w apogeum
nazizmu, Dom zamieniono na
siedzibę Hitlerjugend. Dziś
na jego miejscu stoi wielopoziomowy parking.
Tuż obok Domu Pracy Przymusowej zbudowano w latach
30. niezbyt urokliwy budynek
Towarzystwa Osiedlowego (Siedlungsgesellschaft
Breslau AG), który nawet
po przebytym niedawno remoncie wygląda przeciętnie.
Elewację ratuje część parterowa, z odrestaurowanymi
detalami. Zniszczony podczas wojny spadzisty dach
zamieniono na bardziej płaski, przez co całość wygląda
bardzo niekorzystnie.
Wszystkie przedstawione
powyżej budynki stanowią
północną część dawnego
Zaułka Pokutniczego. Część
południowa zniknęła z powierzchni ziemi wskutek wojennej zawieruchy i PRL-owskich wyburzeń. Cóż, nic
nie trwa wiecznie...
Autor prowadzi
blog historyczny:
www.tajemniczywroclaw.pl
REKLAMA
Trudno dziś powiedzieć, czy
była to słuszna decyzja –
plany takie bowiem snuli już
nawet sami Niemcy, ponadto
Wrocław w tym obszarze
i tak przypominał jedną wielką ruinę.
Wspomniane zaułki na mapie układały się w bardzo
osobliwy sposób, powstały
bowiem w większości w wyniku zasypania dawnej miejskiej fosy. Jej stan sanitarny w połowie XIX wieku
stał się na tyle nieznośny,
że władze Breslau nakazały
interwencję i przebudowę
tej części starówki. Efekt
był imponujący, jednakże
już kilkadziesiąt lat później wąskie uliczki stanęły na
przeszkodzie sprawnej organizacji ruchu. Coraz większa
liczba samochodów powo-
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
listopad 2013
str 13
Twój Relax
Ostatni gwizdek przed zimą
Michał
Ratajczak
Zgodnie z oczekiwaniami nastały długie jesienne wieczory. Po „cofnięciu” czasu o
godzinę pora ta sprzyja wertowaniu rozmaitych książek, z których płynie nie tylko
mądrość (lub jak kto woli i jak kto sięgnie) słowa pisanego oraz bezcenna wartość
informacji, ale też znać pochodzenie człowieka, zjawisk i w końcu nas samych.
źródeł Grochowiak, Polacy biorą
się nie od Polan (a w konsekwencji rzekomo od pól uprawnych),
a od Polusa. To imię północnego
bieguna sklepienia niebieskiego.
Tak przynajmniej utrzymywali poeci
polskiego średniowiecza, a za nimi
autor „Kroniki wielkopolskiej”.
Stąd wniosek, że już przed wieloma wiekami czuliśmy się raczej
synami zimy, mroźnego kosmosu,
aniżeli puszcz, łąk i pszenicznych
łanów. I zauważa od razu, że synami
byliśmy od samego początku wyrodnymi, co znalazło odzwierciedlenie w nazwach zimowych miesięcy.
Grudzień to przecież nic innego
jak okres występowania zimnych
zmarzlin. Także luty, a raczej srogi,
bo takie znaczenie występowało
kiedyś zamiennie, nie kojarzy się
optymistycznie. Pierwotna nazwa
brzmiała strąpacz, czyli strzępiący,
ścinający szronem. Nawet kwiecień
dość późno stał się kwietniem,
przedtem nosząc termin łżykwiatu
lub – z kaszubskiego – łudzikwiatu,
a więc pory fałszywej, przedwczesnej wiosny.
Za oknem jest póki co listopad i jesień w ostatniej odsłonie. Tylko wysoko w górach można natknąć się na
śnieg. Będzie on raczej pochodzenia
zeszłorocznego. Ruszyły mimo
to niektóre stoki narciarskie, we
Wrocławiu działają już lodowiska, więc rekreacyjnie zima w pełni.
W tym numerze polecamy wyprawy
niezliczonymi szlakami Beskidów raz Karkonoszy. Dobrze będzie
odwiedzić jeszcze przed sezonem
zimowym wyższe i niższe partie
Tatr, pamiętając o powrocie w góry
być może po raz pierwszy w okresie
świąteczno-noworocznym, kiedy
szczególnie udziela się atmosfera
naszych południowych kurortów.
Śnieżka, Szrenica, Rysy, Kasprowy
Wierch (bez kolejki), Szczeliniec
to tylko przysłowiowy wierzchołek
bogatej oferty turystycznej gór.
Nie mniej atrakcji, tych zwłaszcza
pochodzenia przyrodniczego i historycznego, znajdą miłośnicy wypoczynku w głębi lądu i nad samym
morzem. Lasy i jeziora w Lubuskiem, Puszcza Notecka, a do tego
nadmorskie miejscowości w zupełnie nowej odsłonie pozwolą docenić
szczególne walory klimatyczne
tych właśnie okolic. Swoje podwoje
otwierają także miejscowości związane z Dolnym Śląskiem, jak choćby
mało znane turystom miasteczko
Pieńsk położone tuż nad granicą polsko-niemiecką w okolicy Zgorzelca.
Pieńsk do roku 1945 był jednym
z największych ośrodków przemysłu
szklarskiego w Europie, powstałego
na bazie istniejących pokładów polodowcowych piasków szklarskich
oraz zasobów drewna i węgla brunat-
nego. Tradycja szklarskie kontynuowane są do dzisiaj dzięki lokalnym
hutom „Łużyce” oraz „UniMould”.
Zaprasza także Lubomierz – najmniejsza jednostka administracyjna
na Dolnym Śląsku posiadająca
prawa miejskie. W całym kraju jest
znany przede wszystkim z planu
zdjęciowego do filmu „Sami swo”
nakręconego w 1967 r. Na tę pamiątkę 13 lipca 1996 r. otwarto Muzeum
Kargula i Pawlaka, a od 1997 r.
odbywa się Ogólnopolski Festiwal
Filmów Komediowych.
Zima, w odróżnieniu od jesieni, jest
szczególnie ruchomą porą, nie zważa
na kalendarz ani stan przygotowania
drogowców. Zaskakuje zarówno w listopadzie, jak i w kwietniu,
zdarza się, że przyprószy śniegiem w majowy weekend. Gdyby
sprawdziły się prognozy naukowców z Rosyjskiej Akademii Nauk,
jeszcze w tym roku doczekamy się
zimy stulecia (ostatnia taka zima
przytrafiła się w Polsce w sezonie
1978/79, gdy do walki z żywiołem wyjechały nawet czołgi, jak
gdyby zapowiedź stanu wojennego).
Według tych prognoz Polska znajdzie się pod wpływem wyżu znad
Rosji i Skandynawii, a takie zastawienie w jednym czasie spowoduje
nad Wisłą nadejście najsurowszej
zimy od stu lat.
To żadna anomalia, bo nadchodząca pora była u nas zawsze lodowata i kostnicowa, jak przekonuje Grochowiak. Była nawet
podobna do śmierci, o czym przekonało się kilkadziesiąt tysięcy Turków w 1499 roku, kiedy ogromne
śniegi w końcu listopada zaskoczyły
ich pod Haliczem i Samborem,
że ruszyć się z miejsca nie mogli.
Cieszmy się zatem ostatkami jesieni w domu i podróży, dopóki nie
spadnie pierwszy śnieg.
REKLAMA
W tym poszukiwaniu zawetowałem
do pozycji na wpół poetyckiej,
a na wpół eseistycznej – „Roku
polskiego” Stanisława Grochowiaka. Część wierszowana składa
się z dwunastu malowideł autora,
ale przed wszystkim z takiej samej
liczby gęstych od znaczeń utworów ułożonych w 3 strofy, każdy.
Zarówno w wierszu „Listopad”, jak
i „Grudzień”, główny akcent pada
na Święto Zaduszne oraz Wigilię
Bożego Narodzenia. Brakuje odniesienia do okresu pomiędzy, a więc
tego specyficznego czasu przełomu, w którym już wszystkie liście
zdążyły zlecieć z drzew, a śnieg nie
zdołał jeszcze na dobre pokryć ziemi.
W części błyskotliwych esejów,
zdradzających ze względu na wprawny i oryginalny język symptomy
felietonu, rozdział „Zima” dostarcza zupełnie ciekawych odkryć.
Oto, donosi na podstawie dawnych
Dodatek specjalny do Słowa Wrocławian listopad 2013
Wypocznij i baw się razem z nami w całej Polsce!
listopad 2013
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
str 14
Twój Relax
REKLAMA
Pępek świata
Bartosz
Ozimiec
Pod takim tytułem stosunkowo niedawno ukazało się wznowienie
wspomnień z Zakopanego spisane rubasznym językiem przez Rafała Malczewskiego, syna słynnego polskiego malarza Jacka. Pozycja
obowiązkowa dla miłośników Podhala, których ciekawi odpowiedź
na pytanie z serii „jak było kiedyś”?
zwany przez Malczewskiego
elementem z dołu i „dólskimi”
zaczął napływać falami dopiero później, by osiągnąć swe
apogeum w dwudziestoleciu
międzywojennym. Ale zanim
Zakopane i region zaczęły robić
karierę, jeżdżono tam konno
z samego Krakowa. Zwierzęta wyparła kolej łącząca Tatry
z Nowym Sączem.
Za Piłsudskiego w mieście
przybywało knajp i sanatoriów.
Od skromnych szynków po
szykowne kawiarnie i restauracje. Elita i artyści chodzili do
„Jędrusia”, wśród lecznic dla
gruźlików przewodziła „Ślązaczka” dla policjantów przybyłych ze Śląska i „Księżówka”
dla duchowieństwa. W owym
czasie rozrywkowy klimat Zakopanego tak bardzo udzielił się kuracjuszom i ludziom
z dołów, że władze rozważały
pomysł wprowadzenia prohibi-
cji. Malczewski w swoim stylu
skwitował: Byłoby pięknie,
gdyby przybywający goście
pili tylko żętycę, szczawnickie wody, lemoniady i kefir.
Niestety, jak to trzeźwym ludziom wiadomo, Polaka na
to nie nabierze.
I chociaż tamto Zakopane było
„zapadłą wioską”, to ludność
z całego Podtatrza, nigdy nie
gnębiona pańszczyzną, chodziła stokami „piękna i wolna”.
Zagadką do rozwiązania pozostaje kwestia pochodzenia
górali tatrzańskich. Było dużo
teorii – niegdyś twierdzono, że
przodkami byli Rzymianie, którzy przed wiekami wędrowali
górskim szlakiem Karpat. Dość
żywą legendą okazała się teoria
o pochodzeniu miejscowych
od szczepu Narkomanów, która
dała podstawy dla niemieckiego
Goralenvolku.
REKLAMA
Odwiedzający Tatry i ich stolicę współcześnie może nie
są do końca świadomi wyglądu
miasta, wszystkich zwyczajów
i ubioru górali. Co dociekliwszy turysta poza nabyciem
pocztówki z reprintem starego
zdjęcia, przestąpi progi któregoś
z miejscowych muzeów, by
choć trochę zgłębić niebanalną
historię regionu.
Tak było
Jeśli wierzyć Malczewskiemu
na słowo, Zakopane wcale nie
było rajem na Ziemi, a raczej
miejscem pozbawionym dobrego klimatu z ludnością bez rozsądku, umiaru i pieniędzy. Brakowało porządnych dróg wokół
miasta i takich ulic w centrum.
Nie można było za to narzekać
na niedobór halnego oraz gór.
W początkach XX wieku obywatele Zakopanego dzielili się
na górali, grube gazdy, bidotę
i sietniaki. Tak zwani ceprzy,
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
listopad 2013
Zróżnicowany poziom Bukowiny
Angelika
Wołoszańska
Liczne doliny, „wieczne śniegi” okalające tatrzańskie szczyty oraz niekończąca się miłość do tradycji i folkloru - to największe zalety Bukowiny
Tatrzańskiej, pięknie usytuowanej podhalańskiej wsi, która jest atrakcyjnym
uzupełnieniem Zakopanego i Podhala o każdej porze roku.
Bukowina Tatrzańska nie jest
typową, spokojną polską miejscowością, lecz prawdziwym centrum
podhalańskiej kultury, które codziennie żyje swoją tradycją i obyczajami. Promocja folkloru odbywa
się tu na wielu płaszczyznach, m.
in.: w Szkole Ginących Zawodów.
Jej celem jest pokazanie młodemu
pokoleniu piękna ludowej tradycji
oraz nauczanie jej tworzenia poprzez warsztaty haftu, kowalstwa,
ceramiki czy malarstwa na szkle.
Poza tym w Bukowinie odbywa
się „Góralski Karnawał” będący
połączeniem koncertów, wystaw
i wyścigów konnych oraz „Sabałowe Bajania”, które poświęcone
są muzyce i tradycyjnym tańcom
podhalańskim. Wszystkie powyższe imprezy organizowane są przez
Dom Ludowy. Stanowi on centrum
kulturalne wsi i całej bukowiańskiej
gminy, co doceniono na świecie,
przyjmując w 1996 roku Bukowinę
Tatrzańską do Światowej Fundacji
Miast Karnawałowych. Wartym
podkreślenia faktem jest to, iż
Bukowina jest jedyną miejscowością w Polsce, która dostąpiła tego
zaszczytu. Dużym atutem tej wsi
jest również mała odległość Bukowiny od Zakopanego – zaledwie
14 kilometrów. Pozwala to na
odpoczynek od zatłoczonego i turystycznego „Zakopca”, ale daje
jednocześnie możliwość zwiedzenia najpopularniejszego zimowego
listopad 2013
miasta Polski.
Bukowina jest jedną z 8 wsi, które
znajdują się na terenie gminy Bukowina Tatrzańska. Na terenie gminy
leżą Tatry Wysokie, oferujące swoim turystom wiele atrakcji. Można
tu zwiedzić Morskie Oko, Rysy
i Dolinę Pięciu Stawów, a także
skorzystać z basenów termalnych
i spływów raftingowych. Oczywiście zimową porą Bukowina
zmienia się w raj dla narciarzy,
którzy na terenie gminy mają do
dyspozycji 7 kolei krzesełkowych
oraz 30 wyciągów narciarskich. Po
całodziennych spacerach i jeździe
na nartach należy koniecznie wybrać się na typowy podhalański
posiłek. Oprócz tradycyjnych
oscypków z żurawiną, restaurację
oferują gościom: moskole, fioły,
masonki z kwaśnym „mlykiym”
oraz „ciupaska” z łososia.
Interesującym jest fakt, że na
terenie gminy Bukowina znajdują
się największe różnice poziomów.
Najniższe tereny Bukowiny Tatrzańskiej znajdują się na wysokości 600 metrów nad poziomem
morza, zaś najwyższe punkty
są ponad cztery razy większe.
Aby poczuć typowo góralski klimat, najlepiej zatrzymać
się w rodzinnym pensjonacie
„Litka”- obiekcie usytuowanym
na wysokości 1020 m n.p.m. Niezwykłe położenie ośrodka sprawia,
że każdy turysta znajdzie tu dla sie-
bie pomysł na spędzenie wolnego
czasu. W okolicy mieszczą się m.
in.: nowoczesne baseny termalne,
około 5 wyciągów orczykowych,
a także Zalew Czorsztyński. „Litka” to pierwszy dom powstały
na Wysokim Wierchu w Bukowinie Tatrzańskiej. Zbudowano
go w 1937 roku, a jego projektantami byli Anna i Aleksander Kodelscy, twórcy kolejki na Kasprowy
Wierch. Jest to więc obiekt z długą
tradycją, który w swojej historii
zdążył być również niemieckim
sanatorium oraz komunistycznym
domem wczasów pracowniczych.
Po 1989 roku pensjonat powrócił
do swoich prawowitych właścicieli
– rodziny Rakowiczów. Od tej pory
obiekt jest stale modernizowany,
ale w taki sposób, aby zachować oryginalny międzywojenny
charakter. Do dyspozycji gości
jest 13 pokoi, których lokatorzy
mogą skosztować własnoręcznie
przygotowanych przez obsługę
posiłków z lokalnych produktów.
W menu znajdą się więc miejscowe
sery, wędzone wędliny oraz pieczywo wypiekane metodą tradycyjną.
Pensjonat jest również otwarty na
grupy zorganizowane – właściciele obiektu oferują możliwość
przygotowania imprez integracyjnych, konferencji i szkoleń
oraz zadbają o aktywne spędzanie
czasu grupy, która będzie miała
możliwość spływu flisackimi
tratwami przełomem Dunajca oraz
przejazdu kuligiem.
Twój Relax
REKLAMA
str 15
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
str 16
Jest taki czas
Agata
Foremniak
Święta Bożego Narodzenia posiadają wyjątkowy klimat i nastrój
głównie dzięki góralskim zwyczajom. Właśnie ta barwna kultura
przyciąga corocznie więcej gości. Czy zatem góry nie są idealnym
miejscem na spędzanie świąt?
się do łóżka w ciągu dnia.
Mówiono bowiem, że kiedy
gospodarze „lygają”, to się
zboże i len w polu zwala.
Wigilijny stół był opasany
żelaznym łańcuchem, na
którym domownicy stawiali
nogi. Górale wierzyli, że
dzięki temu będą twardzi
niczym żelazo. Przy stole
kładli siekierę, aby rodzina
przez cały rok była zdrowa.
Stół przykrywało białe prześcieradło, pod którym górale rozkładali grubą warstwę
siana i monety. Tajemniczym
i zapomnianym już zwyczajem było wyciąganie zza
obrazów słomy (wkładano
ją tam przed wigilią Bożego
Narodzenia, aby zapewnić
sobie urodzaj, tzw. bicie kop)
i wynoszenie jej w pole. Gó-
rale wierzą, że na wieczerzę
przybędą wszystkie „dusycki” i będą „podziwować se”,
jaką to „wiliję” jedzą.
…i w Sylwestra
Co do sposobu spędzenia
Sylwestra każdy z nas ma
swój własny przepis i adres.
Część wybiera się na elegancki bal, inni na imprezę w dyskotece, niektórzy zdecydują
się na urządzenie przyjęcia we własnym domu lub
spędzą tę symboliczną noc
u przyjaciół. Pozostali wolą
przywitać Nowy Rok w egzotycznych klimatach, w ciepłych krajach lub nad morzem w urokliwym pensjonacie, na rynkach większych
miast czy też w górach. Pomimo, że oferty sylwestrowe
na południu Polski nie należą
przez konie jest niezapomnianym przeżyciem zarówno dla
dorosłych, jak i dzieci. Śnieg
przyjemnie migocze, a dzwoneczki przyczepione do sań
umilają jazdę. Porządne sanie wyposażone są w baranicę, która ma ogrzewanie nogi
podczas jazdy. Po kuligu następuje czas, w którym rozpalane jest ogromne góralskie
ognisko. Mamy wtedy moż-
liwość upieczenia smacznej
kiełbaski, zapalenia sztucznych ogni, bądź ogrzania
się i zaśpiewania piosenek
zwiastujących Nowy Rok. Po
kilku godzinach na świeżym
powietrzu wracamy do góralskiej gospody, by dalej jeść,
pić i świętować coroczny
przełom.
REKLAMA
Pielęgnowane i przenoszone
z pokolenia na pokolenie
obrzędy stają się wartościową
pozaturystyczną. Taka forma
spędzania Świąt, choć wciąż
mało popularna, to niezapomniane chwile, które pozwalają na zakochanie się górach.
Poza znakomitą, tradycyjną
kuchnią na wigilijnym stole,
naszym uszom nie umkną
pięknie śpiewane kolędy
i pastorałki.
Wierzenia od Święta…
Góralskie zwyczaje bożonarodzeniowe mają silne zakorzenienie w licznych wróbach
i zabobonach. Dotyczą one
najważniejszych dla miejscowych sfer: plonów, zdrowia, zamążpójścia i śmierci.
24 grudnia nie wolno było
gospodarzom spać ani kłaść
do najtańszych, korzysta
z nich coraz więcej turystów.
Góralski sylwester w tak zwanej „bacówce”, bądź chacie
górskiej, jest też hucznie
obchodzony. Sylwestrowym
zwyczajem jest wyrównanie rachunków. Przed zakończeniem roku, powinno się
uregulować wszystkie długi,
by w nowy rok nie wchodzić
z problemami, do portfela
natomiast koniecznie należy włożyć łuskę wigilijnego
karpia, żeby nie zabrakło
nam pieniędzy. Sprzątanie?
Górale sprzątają tylko dzień
przed Sylwestrem! W przeciwnym razie wymiotą nagromadzone po Świętach
szczęście z domu. Na przyjęciu w chacie już o północy
imprezowicze zbierają się
i otwierają szeroko okno
lub drzwi, aby zaprosić do
środka Nowy Rok i życzliwe
duszki, a pozbyć się tego, co
złe i stare.
Turyści uczestniczą w hucznej zabawie, próbują swych
sił w tańcu góralskim, któremu przygrywają lokalne
skrzypce. Na koniec szalonej
nocy sylwestrowej nie może
zabraknąć głównej atrakcji,
jaką jest kulig. Przejażdżka w saniach ciągniętych
REKLAMA
Twój Relax
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
listopad 2013
Zima w beskidzkim klimacie
Agata
Foremniak
Już w listopadzie szczytowe partie gór zaczyna pokrywać śnieg.
Małymi krokami zbliża się sezon zimowy idealny na wypoczynek i
sportową aktywność na naturalnie ukształtowanym terenie.
Narciarstwa im. Stanisława
Barabasza w Cieklinie, Skansen Archeologiczny „Karpacka Troja” w Trzcinicy k/Jasła,
Skansen w Szymbarku. Jedną
z głównych miejscowości turystycznych jest Szczyrk. Najstarszy zabytek stanowi tu krzyż
misyjny z 1730 roku. Nieodległa
od Szczyrku jaskinia w Trzech
Kopcach to swoisty labirynt,
który rozwinięty jest na kilku
poziomach korytarzy oraz sal. Ich
łączna długość to przeszło 1200 m.
W okolicy leży też Wisła – urokliwe miasteczko w Beskidzie Średnim (jednej z mikroregionów całego pasma), w którym jest sporo
do zobaczenia o każdej porze roku.
Znajduje się tam skocznia im.
Adama Małysza i jedyna w swoim rodzaju rzeźba skoczka z...czekolady czy też Muzeum Beskidzkie, które przybliży zwiedzającym
historię i folklor miejscowych gór.
Atrakcją Ustronia jest Grota Solna,
co nadaje miejscowości charakter
uzdrowiskowy. Na terenie Brennej
oraz Górek Wielkich i Małych
można znaleźć kilkanaście starych
chat z końca XVIII i początku
XIX wieku. Niestety ich liczba
ciągle maleje, gdyż są wyburzane,
a w ich miejscu powstają nowe
ośrodki, jako że tutejsza ziemia ma
szczególną wartość inwestycyjną.
Miasteczka te cieszą się niesłabnącą popularnością wśród miłośników pieszych wędrówek,
turystyki rowerowej, kolarstwa
górskiego oraz nadchodzących
sportów zimowych. Zimowa wyprawa zimowa na Babią Górę czy
Pilsko to już poważne wyzwanie,
na które mogą sobie pozwolić
jedynie doświadczeni turyści.
Zwykłym wczasowiczom, którzy
odwiedzają te okolice dla czystego wypoczynku, a nie uprawiają
narciarstwa z pewnością wystarczą
spacery dolinami albo wycieczki
do górskich schronisk.
Granicę zachodnią Beskidów
tworzy Beskid Śląski, natomiast
na wschodzie zamykają je urokliwe Bieszczady. To jednak nie wy-
czerpuje całego repertuaru, bo
oprócz polskich Beskidów istnieją
też Morawskie (na terenie Czech)
i Słowackie oraz Niskie (na Słowacji). Część Bieszczad wykracza
też poza nasze granice w kierunku
Ukrainy. Najwięcej jednak synonimicznych nazw znajdziemy w Polsce. W wielkim uproszczeniu,
zaczynając od zachodu, Beskidy
dzielą się na mniejsze jednostki: wspomniany Beskid Śląski,
dalej Mały, Żywiecki oraz Średni.
Nad Tatrami znajdują się Gorce
(to także Beskidy), a obok Beskid
Wyspowy i Sądecki. Na drodze do
Bieszczad trzeba jeszcze pokonać
Beskid Niski. Tam właśnie znajduje się szczyt Cergowa. Góra,
która w jednej z malowniczych
książek Andrzeja Stasiuka podtrzymywała niebo.
REKLAMA
W porze jesienno-zimowej piesza
turystyka górska (trekking) zostaje
powoli wypierana przez szykujących się do sezonu narciarzy. Zdarzają się jednak całoroczni piechurzy, którym niestraszny zarówno,
świeży, jak i ciężki, uleżany śnieg.
Podczas gdy życie wraca na stoki
oraz nartostrady, na „przetarcie”
czekają niezliczone szlaki mniej
popularnych pasm górskich, jak
choćby Beskidów.
Te geologicznie najmłodsze
góry w Polsce zajmują obszar bardzo zróżnicowany przestrzennie,
jak i przyrodniczo. Beskidy należą
do Karpat Zewnętrznych, ciągną
się od Czech, przez Polskę aż do
Ukrainy. Najwyższym szczytem
jest Babia Góra, zaliczana do
Korony Gór Polskich. Turyści,
którzy chcą poznać ich przyrodę
i krajobraz, powinni przeznaczyć
na to wiele dni, każda bowiem
z części tego rozległego pasma
gór oferuje nieco inne wrażenia.
Szlaki Beskidów posiadają także
piękną faunę i florę. To również
genialne rozwiązanie dla miłośników sportów zimowych,
bo wspomniany śnieg pojawia
się wcześnie i utrzymuje średnio
do kwietnia, więc bez przeszkód
można zaszaleć na nartach czy
skuterach śnieżnych. Poza tym
góry są dość łagodne, co stanowi
idealne rozwiązanie dla rodzin
z dziećmi.
Poza szlakami w Beskidach
zwiedzimy również Muzeum
Twój Relax
REKLAMA
str 17
listopad 2013
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
REKLAMA
Twój Relax
Kostur albo niemiecki
depozyt
str 18
Katarzyna
Gielec
W 2011 roku podczas prac budowlanych na terenie Karpacza znaleziono dziwny
przedmiot przypominający berło. Opinie na temat pochodzenia przedmiotu
podzieliły archeologów i fascynatów historii. Część z nich uznała znalezisko za
atrybut Ducha Gór.
Przedmiot od razu trafił do Muzeum Karkonoskiego w Jeleniej Górze.
To drewniana laska wysoka
na ponad dwa metry, której
głowicę zdobi 19-centymetrowy kryształ górski
osadzony w drewnianym
koszyku.
W miejscu wykopaliska stoi
obecnie nowoczesne muzeum Karkonoskie Tajemnice pełne interaktywnych
ekspozycji. Patronem obiektu jest oczywiście Duch
Gór, którego kostur został
z n a l e z i o n y p ó ł t o r a m et ra
pod ziemią. Odnalezienie
pradawnego kostura (wiek
przedmiotu jest szacowany
na około 100 lat) stało się
motorem napędowym całej
inwestycji. Karkonoskie
Tajemnice mają za zadanie zwiększyć świadomość
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
ludności miejscowej oraz
turystów w zakresie historii
Karkonoszy.
Znalezisko przeczyłoby jednemu z powszechnych wyobrażeń Liczyrzepy (ta nazwa również nie jest do końca odpowiednia, ponieważ
oznacza dosłowny przekład
niemieckiego Rübezahl,
co w języku polskim brzmi
nieco groteskowo) utożsamianym z postacią długobrodego starca wspartego na
kiju. Aktualnie zapomniano,
że Rzepiór jest niematerialny i z tych względów może
przybierać różnorodne postacie, zarówno ludzkie, jak
i zwierzęce. Może on także
przemieniać się w przedmioty życia codziennego
oraz w rośliny czy głazy.
Karkonoskim Tajemnicom
patronuje za to zwierzęca
odmiana Ducha Gór o hybrydowej budowie ciała. Posiada on bowiem głowę zwieńczoną parą jelenich rogów,
tułów oraz przednie łapy
pochodzą od lawa, a tylne
kopyta od kozła. Oprócz berła posiada rozdwojony ogon.
Każda kolejna epoka modyfikowała nieznacznie wizerunek Władcy Karkonoszy.
Nieliczni upatrują co prawda
końca panowania Ducha Gór
na rok 1681, co było skutkiem wybudowania na szczycie Śnieżki kaplicy pod wezwaniem św. Wawrzyńca.
Powstanie kaplicy miało być
symbolem panowania nad
górami przez chrześcijańskiego patrona. Wydarzenie
to niektórzy utożsamiają
ze śmiercią Ducha Gór, któremu zbudowano nawet Grób
Karkonosza. Mimo, iż in-
listopad 2013
listopad 2013
sposób Ducha Gór spotkało
to samo, co wiele wartościowych dzieł sztuki i literatury
z okresu sprzed II Wojny
Światowej, dzięki skutecznej
propagandzie, poszedł w zapomnienie.
Dopiero w latach dziewięćdziesiątych XX wieku, wykonano wielki ukłon w stronę Władcy Karkonoszy i na
nowo rozpoczęto odkrywanie karkonoskich tajemnic.
Ludzie zaczęli uświadamiać
sobie, że Duch Gór jest władcą wszystkich szczytów,
lasów, rzek i jezior znajdujących się w Karkonoszach,
jest wszechmocny i wszechobecny. Zaczęli rozumieć,
że to właśnie jemu zawdzięczamy urokliwe wschody
i zachody słońca, tajemniczy
szum wiatru i całą gamę
barw tęczy, ale także to,
że jest on sprawcą wichur,
ulewnych deszczy oraz obfitujących w grzmoty i błyskawice burzy, a także lawin
śnieżnych. Zrozumiałe stało
się, że Duch Gór jest władcą
sprawiedliwym i srogim, ale
zarazem figlarnym i kapryśnym oraz to, że Rzepiór
to również wszystkie żywioły; ziemia, woda, ogień
i powietrze.
Legendzie przeczą jak zwykle sceptycy. Według nich
znalezisko w Karpaczu to nic
innego, jak niemiecki depozyt pozostawiony w ukryciu
po wysiedleniu Niemców
Sudeckich z całego regionu.
Miał o pochodzić z faktycznego posągu stojącego na
jednej z niemieckich jeszcze
ulic Karpacza. Zagadkowym w takim razie byłby
umieszczony w głowicy
kryształ. Chyba że przedmiot służył miejscowym
za… atrybut przy płatnych
zdjęć z turystami. Sam posąg Ducha Gór zniknął po
1945 roku, choć niemal identyczną kopię można znaleźć
dziś w Bensheim na terenie
Niemiec. Duplikat różni właśnie wygląd głowicy.
Zaskakujące jest za to podobieństwo znalezionej laski
to tej, którą trzyma Gandalf we „Władcy pierścieni”.
Tę akurat zagadkę rozwiązuje bliższe przyjrzenie się
twórczości Johna Ronalda Reuela Tolkiena, który,
posługując się pocztówką
z wizerunkiem Liczyrzepy,
stworzył i opisał perypetie kultowego starca. Tym
samym można powiedzieć,
że Gandalf to jeszcze jedno
z wcieleń Ducha Gór.
Twój Relax
REKLAMA
str 19
formacje te stanowiły jedynie pogłoski, ludzie zaczęli
coraz liczniej przedstawiać
Ducha Gór jako człowieka.
Najczęściej właśnie starca
z siwą brodą. Ten też wizerunek został utrwalony w wielu
dziełach literackich oraz
plastycznych. W okresie tym
obraz Władcy Karkonoszy
bez wątpienia złagodniał
i nabrał cech altruistycznych.
Do swoistego „upadku” Ducha Gór doszło po zakończeniu II Wojny Światowej.
Ludność zasiedlająca w tym
okresie ziemie Karkonoszy
przerwała ciągłość kultury.
Ponadto z powodu złych
doświadczeń z okresu wojny, Dolnoślązacy pragnęli
jak najbardziej odciąć się
od tego wszystkiego, co
chociaż w sposób pośredni
kojarzyło im się z narodem
niemieckim. W taki właśnie
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
str 20
Twój Relax
REKLAMA
Weekend w Kotlinie Kłodzkiej
Marta
Chojęta
Gdzie pojechać, gdy ma się zaledwie kilka dni wolnego i wyjazd na
drugi koniec Polski albo za granicę w ogóle nie wchodzi w grę? W
samym województwie dolnośląskim istnieje mnóstwo miejsc dostępnych na wyciągnięcie ręki.
ba koniecznie odwiedzić Kletno. Rzadko zabudowana wieś,
leżąca w całości na terenach
Śnieżnickiego Parku Krajobrazowego, obfituje w wiele atrakcji.
Poczynając od parku linowego,
poprzez zwykłe lub warsztatowe
zwiedzanie sztolni, po eksploatowanie jej nieudostępnionych części. Dawna kopalnia uranu oraz
średniowieczna kopalnia rud
żelaza sprzed 600 lat, jest na
tyle bogatą atrakcją, że obsługa
deklaruje się zorganizować cały
dzień atrakcji na życzenie grupy,
a nawet zagwarantować ciekawe
przeżycia w nocy, gdy uczestnicy
będą spać pod namiotami.
Gdy śnieg pokryje grunt, wiele osób zacznie się rozglądać
za niedalekimi miejscami, w których można przypiąć narty lub
deskę snowboardową i trochę
poszusować. Około 140 kilometrów od Wrocławia znajduje się
Czarna Góra, słynąca z wielu
tras zjazdowych oraz wyciągów.
Duży wybór noclegów znajduje
się w niedalekim Stroniu Śląskim
oraz w Siennej.
Góra Rudawiec, należąca do
Korony Gór Polskich, stanowi
świetną propozycję dla ludzi, którzy uwielbiają zdobywać szczyty
(1112 m n.p.m.). Wybierając się
na tę wyprawę jest bardzo prawdopodobne, że nie spotka się po
drodze żadnej innej osoby czy
grupy, a więc jeżeli pragnie się
ciszy, to Rudawiec jest najbar-
dziej odpowiednim wyborem.
Ale nie tylko spokój przyciąga
ludzi. Piękno przyrody widziane
od naszych stóp aż po horyzont
zapiera dech w piersiach. To jest
powód, dla którego warto włożyć
trochę wysiłku i wejść na szczyt.
W tej okolicy znajdują się również ruiny Zamku Karpień, który
stanowił kiedyś stolicę państwa
karpieńskiego. Do naszych czasów nie przechowało się zbyt
dużo murów tego budynku,
jednakże w połączeniu z opowieściami o życiu, które się wśród
nich toczyło, wciąż pobudzają wyobraźnię zwiedzających.
Nazwa wzięła się od herbu pierwszego właściciela (pierwsza połowa XIV w.) – złotego karpia na
niebieskim tle. Ostatni z władców, Hinko, był znany, mimo
szlacheckiego pochodzenia,
z kradzieży, przez które zginął.
W 1454 roku wojska księstw
śląskich w odwecie za obrabowanie klasztoru w Henrykowie,
najechały i zniszczyły zamek,
zabijając jego właściciela. Opowieści, które nadal można odnaleźć, mówią, że jeszcze długo
po śmierci Hinko dawał się we
znaki mieszkańcom okolicznych
miejscowości.
Nie tylko ten wycinek, ale i cała
Kotlina Kłodzka stanowi idealne
miejsce na spędzenie weekendu
samemu, ze znajomymi czy
z całą rodziną. Odpoczynek na
łonie natury, zdobywanie wiedzy w okolicznych muzeach,
sztolniach oraz innych miejscach
niesamowicie urozmaicają pobyt.
Jeśli muzea, obowiązkowa będzie wizyta w Dusznikach-Zdrój,
gdzie zgromadzono wyjątkowe
okazy z dziedziny papiernictwa. Na miejscu był i jest nadal wytwarzany papier czerpany.
W Muzeum Papiernictwa można
oglądać produkcję arkuszy oraz
samemu spróbować wyczerpać
papier ze znakiem wodnym lub
z odciskiem własnej dłoni.
REKLAMA
Około 120 kilometrów na południe od Wrocławia znajdują
się Góry Bialskie, grupa górska
Sudetów Wschodnich, często
zaliczana do masywu Śnieżnika
(północno-wschodnia część).
Pod względem ukształtowania są specyficznym pasmem
sudeckim, ponieważ górskie
grzbiety rozchodzą się w kilku
kierunkach. Granice wschodnią,
północną i zachodnią stanowią rzeki Biała Lądecka oraz
Morawka. Granica południowa
jest linią oddzielającą tereny
polskie od czeskich.
Jedną z miejscowości, w której
znaleźć można nocleg, jest Stary Gierałtów. Od prywatnych
kwater, pokoi w hotelach, po
miejsca w agroturystykach. Ceny
za noc są naprawdę kuszące.
Często w tych rejonach mówi
się o wyśmienitej, tradycyjnej
polskiej kuchni, która została
przywieziona ze wschodu oraz
o zapomnianych do niedawna
potrawach z tych terenów. Można
przekonać się samemu lub pokazać dzieciom, że nasze posiłki
zdecydowanie nie muszą ograniczać się jedynie do ziemniaków,
kotleta schabowego i rosołu.
Miejscowe, choć znane na co
dzień dania przygotowane przez
gospodynie, smakują inaczej.
W zimie atrakcją są liczne tereny,
które stanowią idealne trasy dla
narciarzy biegowych.
Spędzając czas w tej okolicy trze-
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
listopad 2013
Słowo dla Seniora
Dodatek specjalny do Słowa Wrocławian listopad 2013
Życie zaczyna się po pięćdziesiątce
Starość, nie radość?
Barbara Lasota
REKLAMA
14 listopada mieliśmy okazję obchodzić Światowy Dzień Seniora. Zatem
niech jesień życia będzie dla Was ciepła, pogodna i pełna wspaniałych przeżyć.
Zróbcie to, czego nie mieliście okazji zrobić do tej pory. Jak wykazują badania
polskiego społeczeństwa, około 15% z nas stanowi społeczeństwo w wieku
senioralnym. Wszystko wskazuje na to, iż odsetek ten systematycznie będzie
się powiększał. Nic więc dziwnego w tym, że oferta skierowana do seniorów
z roku na rok jest coraz większa.
Mnie i moją rodzinę chroni lek L52
L52 działa szybko na wszystkie symptomy stanów grypowych:
dreszcze, gorączka, bóle, kaszel, osłabienie
L52 jako złożony lek homeopatyczny w skład którego
wchodzi 10 aktywnych substancji czynnych
– pomoże na wszystkie objawy!
L52 jest lekiem naturalnym, dla całej rodziny
– nie powoduje senności
L52 WSPOMAGAJĄCO W LECZENIU
GRYPY I RZEZIĘBIENIA
Lek homeopatyczny
złożony
w postaci kropli.
Więcej informacji o naszych lekach i leczeniu znajdziesz na
www.lehning.pl, blogozdrowiu.info
Twoje zdrowie,
nasza natura
Przeciwwskazania: w przypadku ciąży,
karmienia piersią oraz dzieci
należy skonsultować się z lekarzem.
Przed użyciem skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż każdy lek niewłaściwie stosowany zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu. Podmiot odpowiedzialny: Laboratoires
Lehning. Przedstawiciel podmiotu odpowiedzialnego w Polsce: Rustika Sp z o.o., tel. 22 621-19-74 www.lehning.pl
listopad 2013
671618_WA rustika lehning 5x3.indd 1
671618_WA
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
2013-11-14 12:27:38
REKLAMA
str 21
str 22
REKLAMA
Słowo dla Seniora
Jak ukąszenie komara
Z fizjoterapeutą Zbigniewem Ostaszewskim
rozmawia Joanna Lipska
Kilka lat temu zdecydował się
Pan na wprowadzenie hirudoterapii do oferty swojego gabinetu. Co to właściwie jest?
To, najprościej mówiąc, leczenie pijawkami. Metoda terapeutyczna znana jest człowiekowi
od początków cywilizacji.
Sekret działania tkwi w biologicznie aktywnych, przebadanych substancjach tzw.
hirudozwiązkach, które pijawka produkuje i wpuszcza do
ludzkiego organizmu.
Jakie zalety posiadają wspomniane związki?
Substancje te wywierają mocny wpływ na konkretne miejsce
jak również na cały organizm
człowieka, pomagając w wielu
schorzeniach. Działają między
i n nymi: przeciwza k rzepowo, przeciwzapalnie, regulują
ciśnienie krwi, jak również
pobudzają cały układ krążenia
i podnoszą osłabioną odporność
immunologiczną organizmu.
Co jest ważne przed przystąpieniem do kuracji?
Bardzo istotna jest właściwa
diagnoza, zdecydowanie ułatwia to cały proces leczenia
oraz wykluczenie przeciwwskazań np. ciąża, hemofilia czy też przyjmowanie leków rozrzedzających k rew
(antykoagulanty).
Dlaczego jest to tak ważne?
Jak wiadomo, pijawki działają
poprzez kontakt z krwią, z tego
powodu muszą być po każdym
zabiegu utylizowane.
Ile terapii należy odbyć, aby
odczuć efekt jej działania?
Sprawa jest indywidualna i zaKto może podjąć się wykona- leży od rodzaju problemu, nad
nia terapii?
którym się skupiamy. Z reguIstotnym jest, aby osoba wy- ły wystarcza 4-5 wizyt, czasami
konująca zabiegi posiadała dy- potrzeba nawet ośmiu.
plom i certyfikaty ukończenia
szkolenia z zakresu hirudo- Mimo tak wielu zalet wyniterapii. Szkolenia prowadzo- kających z leczenia, na samo
ne są przez wykwalifikowa- s ł ow o „ p ij a w k a ” w i e l u
nych lekarzy specjalizujących z nas reaguje lekkim niesmasię w tym temacie.
kiem, czasami wręcz odrazą.
Co z bólem podczas kontaktu
Skąd wziąć pijawki ?
zwierzęcia z naskórkiem?
Do terapii nadają się pijawki Wielokrotnie pytałem swoich
hodowane w warunkach izo- pacjentów o określenie poziolowanych, bez kontaktu z oto- mu bólu. W skali 1-10 nigdy nie
czeniem zewnętrznym oraz ży- przekroczyła ona 2. Pacjenci
wione w sposób kontrolowany. często porównują to uczucie do
Są wprawdzie nieco droższe, lecz ukąszenia komara (delikatne
stanowią pełne bezpieczeństwo pieczenie).
dla leczonych nimi ludzi. Ważne,
aby pijawki używane w leczeniu
były „jednorazowe”.
REKLAMA
Jeśli ból kręgosłupa utrudnia ci życie...
CZUJESZ BÓL W PLECACH
PRZY PRACY, STOJĄC, CHODZĄC CZY JAK SIEDZISZ
W SAMOCHODZIE ?
Jeżeli na któreś z powyższych pytań
odpowiedziałeś twierdząco, skontaktuj się z Gabinetem Medycyny
Naturalnej znajdującym się w sieW codziennym natłoku zajęć, dzibie Fundacji „Spokojna Jesień”
przy ciągle wzrastającym tem- – ul. Hercena 13.
pie życia, nie zastanawiamy
się nad tym w jaki sposób spę- W naszym gabinecie prowadzamy większość czasu w pra- dzimy różne techniki i rodzacy, w samochodzie, domu przed je masażu: terapię manualną
komputerem czy telewizorem. kręgosłupa, masaż kręgosłupa,
Jak obciążamy i maltretujemy masaż leczniczy, masaż izoswój kręgosłup. Niestety czę- metryczny (sportowy), masaż
sto jest tak, że przypomina- antycelulitowy, odchudzająmy sobie o tym, gdy ten organ cy, masaż gorącymi kamiedecydujący o wielu funkcjach nia mi, masaż rela ksacyjny,
życiowych woła już boleśnie kinesilogy taping (technika
POMOCY!!!
klejenia plastrów wspomagających terapię) itd. Prowadzone
Bywa, że na bezinwazyjną po- są one przez wyszkolonych,
doświadczonych specjalistów,
moc jest już za późno.
posiadających dyplomy uczelni
MASZ PROBLEM Z BÓLEM i świadectwa specjalistycznych
KRĘGOSŁUPA?
kursów. Masaże wykonywane
są w przyjemnej scenerii ciepło
CZUJESZ BÓL W PLECACH urządzonych wnęt rz nasze– MIĘŚNIOWY CZY STAWU? go gabinetu. Zaletą jest jego
położenie w centrum miasta,
NIE POMAGAJĄ LEKI PRZE- z dogodnym dojazdem. Ceny naCIWBÓLOWE?
szych usług dostosowane są do
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
warunków rynkowych, przez
co są przystępne dla wielu osób.
W przypadku większej ilości
zabiegów możliwe są indywidualne rabaty. Zapraszamy.
Fundacja
,,Spokojna Jesień”
Wrocław ul. Hercena 13
Tel. 71 78 67 068
Kom. 668 669 700
www.spokojnajesien.org
listopad 2013
str 23T e n
d o d a t e k
z a w i e r a
„Dom – miejsce, które znasz”
o f e r t y
B 2 B
Reklama
PReklama
Joanna Lipska
Lata temu Krzysztof Klenczon napisał piękną piosenkę opowiadającą o
wartości, jaką dla każdego człowieka jest dom. Tekst ten skłania do refleksji
nad tym, czym dom jest w dzisiejszych czasach. Czy to tylko cztery ściany,
dach i fundamenty?
REKLAMA
r ó w n i e ż
jednak, że tym, co tak naprawdę
stanowi o domu, są po prostu
ludzie. Dom to nie piękne firanki, tak samo, jak człowiekiem nie jest ładna sukienka.
To tylko dodatek. Potrzebny
i dobrze go mieć, alejednak
zawsze pozostanie wyłącznie
dodatkiem. Reasumując, co nam
po wspaniałym apartamencie,
jeśli najzwyczajniej w świecie
nie będziemy mieli go z kim
dzielić?
Zbliżają się Święta
Bożego Narodzenia, przed nimi
będziemy obchodzić wspomnienie Świętego Mikołaja.
Nasze domy wypełnią się charakterystycznym gwarem gości,
przyjemnym zapachem smażonej ryby i słodyczą wypieków
pełnych bakalii. Dom na pewno
będzie domem par excellence.
Sobie i wszystkim czytelnikom
„Słowa Wrocławian” życzę radości z posiadania dachu nad
głową oraz wdzięczności wobec wszystkich, którzy przyczynili się do jego powstania.
A idąc tropem artykułów, które
zamieszczamy w listopadowym
dodatku „Twój Dom”, życzę
także ciepła oraz okien, które
zawsze będą otwarte na lepszą
przyszłość i na drugiego człowieka.
Jeśli chodzi o imprezy targowe, podczas których
mogliście Państwo spotkać się
nie tylko z nami, ale także z firmamy z branży dewelopersko-budowlanej, zdaje się, że bę-
dziemy musieli poczekać na nie
do początków przyszłego roku.
Zapewne w okolicach marca
zanotujemy ponowny rozkwit
tego typu działalności. Na chwilę obecną możemy Państwa
zapewnić, że z naszej strony nic
się nie zmieni. Tak, jak byliśmy
obecni, tak obecni będziemy.
Bieżącą ofertę dodatku kierujemy w szczególności do działów marketingu i HR, którym chcemy
przybliżyć współpracujące
z nami firmy eventowe, cateringi, firmy zajmujące się
na co dzień szkoleniami oraz
kursami języków obcych.
Do zobaczenia na
kolejnych targach!
REKLAMA
Współczesny świat
tak nami kieruje, że w zasadzie
posiadanie własnego domu
czy mieszkania staje się celem
samym w sobie. Rodzimy się,
dorastamy i zaczynamy myśleć
o założeniu własnej rodziny,
a co za tym idzie, o stworzeniu
domu. Często jednak staje się
tak, że nasze dążenia są dość
płytkie i jednostronne. Godzinami głowimy się nad lokalizacją,
potem nad metrażem, ilością pokoi, jakością i ceną materiałów
budowlanych czy wykończeniowych, a w końcu nad wyborem
koloru ścian czy miękkości
i faktury kanapy. Są to oczywiście kwestie niezwykle ważne
i właściwie niczego by bez
nich nie było. Nie zapominajmy
Dodatek specjalny do Słowa Wrocławian listopad 2013
Żyj i mieszkaj pięknie!
listopad 2013
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
Te n
Twój Dom
d o d a t e k
z a w i e r a
r ó w n i e ż
o f e r t y
B 2 B
str 24
Czym ogrzewać? Pomiędzy węglem a biomasą
Marta
Chojęta
Ostatnia dekada jesieni to najlepsza pora, by przyjrzeć się najpopularniejszym surowcom grzewczym
i wybrać odpowiedni dla swoich potrzeb. Ten, kto
jeszcze nie podjął decyzji, powinien się pospieszyć.
Polska zima z roku na rok zjawia się coraz wcześniej. Bywa też, że przybiera postać coraz bardziej
skrajnych anomalii.
zamówić sporą ilość węgla,
ponieważ sam dowóz generuje
spory koszt. Dużą niedogodnością jest tez „produkcja”
popiołu, który też trzeba stale wyrzucać. Ponadto trzeba
kontrolować funkcjonowanie
pieca, a często bywa to męcząca i brudząca czynność.
I jeszcze koszt. Pełna instalacja (kocioł na węgiel, komin,
zasobnik ciepłej wody użytkowej, grzejniki, rury, niezbędna
armatura zabezpieczająca i sterująca) jest wydatkiem rzędu
kilkunastu tysięcy złotych.
W przybliżeniu, roczny rachunek za ogrzewanie domu
o powierzchni 130 m2 wynie-
urządzenia. Tym razem większy wydatek czeka nas na początku, jeszcze w fazie instalacji. Choć większość aparatury
jest podobna, jak w przypadku
ogrzewania węglem czy koksem, różnica w cenie wdrożenia systemu leży po stronie
pieca. Te o naprawdę zaawansowanej i solidnej technologii
kosztują nawet kilkadziesiąt
tysięcy złoty, za te prostsze
trzeba zapłacić kilka tysięcy.
Wybierając np. słomę jako sposób produkcji ciepła, musimy
pamiętać o sporym pomieszczeniu na jej magazynowanie.
Czas spalania jest również
bardzo krótki, przez co spore
jej ilości są wykorzystywane w sezonie grzewczym. Piece
na pellety, brykiety, pestki
czy zboża są często produkowane z automatycznymi
podajnikami i zasobnikami,
przez co nawet na kilka dni
możemy nie zaprzątać sobie
głowy tą kwestią. Przetworzone formy drewna są bardziej
opłacalne niż te naturalne.
Dodatkowo nie brudzą i są wygodne do składowania. Pellety
drzewne są jednymi z najczystszych znanych surowców
opałowych. Koszt ogrzewania
domu o powierzchni 130 m2
tą metodą to ok. 2 tys.
Skoro koszta ogrzewania
są podobne, to po co wydawać więcej pieniędzy na piec?
Choćby z powodów ekologicznych. Te instalacje grzewcze,
REKLAMA
Zaczniemy od pieca na węgiel
czy koks, który jest najtańszą inwestycją na początku,
lecz wcale nie najlepiej opłacalną w kolejnych miesiącach
użytkowania. Ceny czarnego
złota idą w górę z każdym niemal sezonem, ulegając inflacji
i wahaniom rynku. Jeszcze
kilka lat temu największy atut
stanowiła właśnie strona ekonomiczna, która była znacznie
bardziej opłacalna, niż przy
innego rodzaju piecach.
Węgiel czy koks są duże objętościowo, wymagają dużo
miejsca do składowania. Może
być nim i jest najczęściej kotłownia. Najkorzystniej jest
sie ok. 2 tys. zł.
Biorąc pod uwagę dobro środowiska, uwagę potencjalnych
klientów przykuwają takie
surowce, jak drewno, biomasa,
pellety (sprasowane trociny
lub pył drzewny), brykiety
(sprasowane trociny i wióry),
pestki owoców, zboża oraz
specjalna słoma. Materiały
te są całkowicie odnawialne.
A jak wypadają w porównaniu z węglem? Trzymając
się dalej kwestii ekologii,
należy wspomnieć o emisji
dwutlenku węgla. Jak zostało
już wspomniane, te pierwsze
generują go wiele. W niektórych miejscach w Polsce
problemy ze smogiem są tak
duże, że mieszkańcy mają
zakaz używania go do ogrzewania domów. Zaś te drugie
uwalniają go tyle, ile przetworzona roślina przyjęła go wcześniej w procesie fotosyntezy
z powietrza.
Ważne w biomasie i drewnie
jest, by uzyskać z nich jak
najwięcej energii chemicznej.
Do jej wydobycia potrzebne są z kolei specjalistyczne
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
listopad 2013
Te n
z a w i e r a
ekogroszek pozostawia także
znacznie mniej popiołu.
Należy pamiętać, że koszty
ogrzewania są w dużej mierze
zależne również od takich
czynników, jak ocieplenie
domu, umiejscowienie grzejników, rodzaj pieca oraz stan
całej instalacji. Czasem też
położenie domu (teren zabudo-
r ó w n i e ż
o f e r t y
B 2 B
Twój Dom
wany, równina, pagórek) może
zwiększyć lub zmniejszyć
koszta. Każdy użytkownik
sam musi podjąć decyzję,
który z surowców jest dla
niego najbardziej opłacalny,
zarówno finansowo, jak i czasowo, a przede wszystkim
najbezpieczniejszy.
REKLAMA
które są przystosowane do węgla, produkują więcej sadzy,
popiołu oraz stanowią większe
niebezpieczeństwo dla domowników. Należy pamiętać
o regularnym czyszczeniu
z instalacji, w innym przypadku może dojść do zapłonu
i spowodować zagrożenie. Kolejną kwestią jest to, że koszta
związane z zakupem węgla
będą wzrastać. Złoża się wyczerpują, co będzie powodować podnoszenie cen. Już na
tą chwilę bardziej opłaca się
kupić większą ilości węgla,
lecz nie każdy ma wystarczającą ilość miejsca, aby zmagazynować surowiec. Jeszcze
jedną wadą jest to, o czym już
zostało wspomniane – zanieczyszczanie powietrza.
Formą pośrednią między
ochroną środowiska a ochroną domowego budżetu będzie
zastosowanie pieca na ekogroszek. Jest to handlowa nazwa
opału wytwarzana z wysokokalorycznego węgla. Niska
zawartość siarki oraz wody
i substancji niepalnych na
pewno jest bardziej sprzyjająca dla powietrza od tradycyjnego węgla kamiennego
i brunatnego. Po wypaleniu
d o d a t e k
REKLAMA
str 25
listopad 2013
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
Twój Dom
d o d a t e k
Nie po domowemu?
Joanna
Lipska
Świat się zmienia. Zmieniają się czasy, przyzwyczajenia i obyczaje. Coś, co jeszcze kilka lat temu wydawało się nie do pomyślenia, dziś jest właściwie na porządku dziennym. W końcu
nauczyliśmy się korzystać z dobrodziejstw czasów, w których
żyjemy. Jednym z nich jest moda na catering.
Skoro sami nie mamy czasu,
czemu by więc nie skorzystać
z fachowej obsługi? Chrzciny, komunie czy już nawet
imprezy urodzinowo-imieninowe to doskonałe okazje do
skorzystania z usług firm cateringowych. Tym bardziej, że
jest ich na rynku coraz więcej,
a poziom świadczonych przez
nie usług najczęściej można
nazwać zupełnie zadowalającym. Czymś, co coraz bardziej
nas przekonuje do wyboru
cateringu jest także cena. Okazuje się, że koszt tego typu
usługi wcale nie musi być tak
duży, jak gotowi bylibyśmy
sobie wyobrażać.
Z cateringiem zetkną
się także ci, którzy pracu-
ją w dużych korporacjach
czy wielkomiejskich biurowcach. Zazwyczaj takie
miejsca są obsługiwane przez
firmy cateringowe, które
codziennie dostarczają czy
to śniadania, czy też coraz
bardziej popularne lunche.
Firmy te zwykle specjalizują
się w świadczeniu tego typu
usług, więc dysponują niezbędnym zapleczem sprzętu
i obsługi, co w przypadkach
firm dostarczających jedzenie
na małe, rodzinne imprezy
nie zawsze bywa pewne.
Często zdarza się, że restauracja, która nie do końca
jest w stanie zarobić na samą
siebie wyłącznie żywieniem
„na miejscu”, postanawia
r ó w n i e ż
poszerzyć swoją działalność
o usługi cateringowe. Jeśli ma
do tego wszystko, co niezbędne – nie ma tematu. Gorzej,
jeśli okazuje się, iż specjalne
podgrzewacze zastępuje się
folią aluminiową…
Poza rodzinnymi imprezami, wielkimi galami czy
bankietami, a także miejscami
zbiorowego zatrudnienia,
z cateringiem spotkać możemy się także w miejscach
nieco mniej przyjemnych. Do
takich z pewnością zaliczyć
można szpitale oraz więzienia. Chyba każdy się zgodzi,
że pobyt w tych placówkach
do najprzyjemniejszych nie
należy i wszyscy wolelibyśmy go uniknąć. Niestety
za brakiem przyjemności
z przebywania tam bardzo
często idzie także brak jakiś
specjalnych doznań dla naszych podniebień. Na jedzenie
szpitalne w zasadzie narzeka
każdy, kto miał okazję go zakosztować. A to, że zbyt mdłe,
a to, że za zimne, za mało,
nie tak podane. Część szpitali
czy więzień zdecydowała się
zacząć korzystać z usług firm
cateringowych. Jest to dla
nich paradoksalnie tańsze,
niż utrzymywanie na miejscu
zaplecza kuchennego wraz
o f e r t y
z kadrą pracowniczą. Dzięki
firmom cateringowym podnosi się jakość (smakowa
i wizualna) żywności serwowanej więźniom czy chorym.
Na koniec podnieść
trzeba kwestię smaku jedzenia z cateringu. Czy może się
ono równać z domowym obiadem? Oczywiście wszystko
zależy od jakości, jaką pochwalić się może firma ca-
B 2 B
str 26
teringowa. Jeśli jednak się
zastanowić, niby dlaczego
tego typu jedzenie miałoby
być mniej smaczne od przygotowywanego przez nas
samych? Zresztą o wszystkim świadczy chyba rosnąca
popularność cateringu w dzisiejszym świece.
REKLAMA
Idea cateringu, najprościej rzecz ujmując, zakłada
gastronomiczną obsługę imprez, konferencji czy bankietów. Ot, przyjeżdża firma, która przywozi jedzenie
na wyjątkowe okazje. Przez
długi czas obsługa tego typu
opierała się na sztywnych
zasadach. Dziś catering staje
się coraz bardziej powszechną
formą żywienia, która wybierana jest przynajmniej z kilku
powodów. Pierwszym z nich
jest oczywiście czas, a ściślej
ujmując – jego brak. Zapewne większości z nas zdarzyło
się uczestniczyć w rodzinnej imprezie, podczas której
podawano potrawy pochodzące właśnie z cateringu.
z a w i e r a
REKLAMA
Te n
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
listopad 2013
str 27
Te n
d o d a t e k
z a w i e r a
Klub z pełną kulturą
r ó w n i e ż
o f e r t y
B 2 B
Na przestrzeni ostatnich Scena Grunwaldzka 98.
tygodni klub kulturalny Pierwszy spektakl odbędzie
„Przyjaciele i Znajomi” się tam już 28 listopada.
podjął współpracę z Wrocławskim Teatrem Komedia. Efektem tego współdziałania będzie otwarcie
nowej sceny w klubie,
„Przyjaciele i Znajomi”
która będzie nosiła nazwę
ul. Grunwaldzka 98
Wrocławski Teatr Komedia
REKLAMA
REKLAMA
saże. Można tu na przykład
posłuchać folku, jazzu,
potańczyć w rytm muzyJuż sama nazwa lokalu „Przyjaciele i Znajomi” nastraja pozytywnie. Klub ki z lat 80. oraz wymiegwarantuje gościom spędzenie wielu przyjemnych i niezapomnianych nić się książkami. Klub
oferuje również bardziej
chwil w miejscu, które zachwyca pyszną współczesną polską kuchnią, przyziemne atrakcje w postaci transmisji meczów
unikalnym wystrojem, a przy tym miłą i rodzinną atmosferą.
czy warsztatów rysunko„Przyjaciele i Znajomi” wy. Wygodne kanapy i for- znajdują się również pro- wych.
mieści się w malowniczej tele sprawiają, że klienci pozycje kuchni włoskiej.
części Wrocławia, w przed- zaraz po wejściu do środka W godzinach porannych
wojennej willi braci Ale- czują się tam dobrze i swo- gościom serwowane jest
xander. Jednym z głównych bodnie. W willi znajduje śniadanie, a po południu
atutów lokalu jest właśnie się sześć przestronnych sal lunch. Wszystkie dania pojego historyczny charakter, oraz ogródek przed loka- dane są niezwykle starannie
który przenosi klientów lem. Duża powierzchnia i tworzą na talerzu swoiste
do XIX wieku i pozwa- obiektu sprawia, że jest dzieło sztuki.
la oderwać się na chwilę t o n i e t y l k o w y ś m i e n i - Oprócz wyśmienitej kuchni
od zgiełku współczesnego ta restauracja, ale również i ciekawego wnętrza, klienmiasta. W swojej długiej ciekawe miejsce do organi- t ó w k l u b u „ P r z y j a c i e l e
i burzliwej historii willa zowania spotkań i imprez i Znajomi” zachwyca rówbyła siedzibą konsulatu okolicznościowych, takich nież oprawą muzyczną.
francuskiego, ośrodkiem jak: wesela, komunie, uro- S p o ż y w a n y m p o s i ł k o m
studenckiego stowarzysze- dziny czy spotkania biz- towarzyszy w ciągu dnia
klasyczny jazz, chillout
nia, a także przedszkolem nesowe.
„Leśny Ludek”.
Kuchnia restauracji nawią- oraz nowoczesne, lounWnętrze lokalu urzeka. zuje do tradycji polskiej, gowe brzmienia. WieczoE l e g a n c k i w y s t r ó j p o - a także mało znanej kuch- rem bowiem restauracja
mieszczeń, zaprojektowany n i d o l n o ś l ą s k i e j . M e n u przeobraża się w muzyczprzez właścicieli- architek- o p a r t e j e s t g ł ó w n i e n a ny ośrodek kultury, który
tów, nie jest jednak przytła- produktach regionalnych zaprasza swoich gości na
czający, lecz ciepły i domo- i sezonowych, ale w karcie koncerty, wystawy i werni-
Twój Dom
listopad 2013
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
Te n
Twój Dom
d o d a t e k
z a w i e r a
r ó w n i e ż
o f e r t y
B 2 B
str 28
REKLAMA
Grunt to dobra inwestycja
Michał
Ratajczak
Ziemia, nieruchomości i dzieła sztuki to najpopularniejsze kierunki
lokowania kapitału wśród Polaków. Pewny, choć rozciągnięty w czasie,
zysk ze przynosi także inwestycja w złoto.
pękają w szwach. Zasada jest
taka, że im mniej popularna
miejscowość (np. na Mierzei
Wiślanej), tym atrakcyjniejsza
oferta kupna gruntu. Ponieważ
– według starej zasady – gruntów nie przybywa, inwestorzy
zaczną brać pod uwagę tereny
położone w okolicy Kątów Rybackich, Stegny czy Sztutowa.
Dobrą inwestycją może okazać
się także zakup apartamentu
nad morzem. Ceny apartamentów np. w Krynicy Morskiej
z 12 - 15 tys. zł za m kw.
spadły do poziomu nawet 7
tys. zł za m kw. Dochód z wynajmu takiego lokalu w sezonie
letnim to stawka do 300 zł za
dzień wynajmu. Biorąc pod
uwagę sezon, łatwo obliczyć
potencjalny przychód z najmu
– ocenia Jarosław Kraiński
z serwisu www.bnp.nieruchomości.pl.
Aaa atrakcyjna prowincja
Ci, którzy preferują inwesto-
wanie o charakterze lokalnym
powinni już dawno wyjrzeć
poza Wrocław. Wielu decydujących się na kupno lub budowę domu wybiera przedmieścia
nie tylko ze względu na walory
estetyczne, ale i ekonomiczne.
O ile jednak tzw. suburbia rozrastają się w dość nieprzewidywalnym tempie, pozbawiając
ich mieszkańców sprawnej
komunikacji i struktury charakterystycznej dla porównywalnej wielkościowo wsi,
skutecznym „wytrychem”
może okazać się inwestycja na
prowincji, leżącej na obszarze
aglomeracji wrocławskiej.
Zaliczane są do niej miejscowości dobrze skomunikowane
z Wrocławiem w promieniu
30-40 kilometrów.
W okolicy dużego miasta można
żyć wygodniej i wolniej – potwierdza Marcin Hadaj z Dziennika Gazety Prawnej.
REKLAMA
Stabilną pozycję utrzymują
obrazy klasyków, choć coraz większe uznanie zdobywają
prace współczesnych malarzy,
które z kolei są atrakcyjną
lokatą dla zagranicznych inwestorów i kolekcjonerów.
Wartości nabierają polskie
dzieła malarskie z lat 60. i 70.
ubiegłego wieku. Ich nabywcami są przeważnie ludzie, którzy
chcą obcować z malarstwem na
co dzień we własnym domu czy
mieszkaniu.
Kawałek wybrzeża
Nie tylko sztuka przyciąga
inwestorów. Ziemia od lat
jest w cenie. Najważniejsze
kryterium dotyczy perspektyw rozwoju i wykorzystania
działki. Inwestycja w grunty
nad Bałtykiem będzie bezpieczna zważywszy choćby
na fakt, że bez względu na
tendencje ekonomiczne na
krajowym rynku, polskie plaże i kurorty z roku na rok
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
listopad 2013
Te n
d o d a t e k
z a w i e r a
r ó w n i e ż
o f e r t y
B 2 B
Twój Dom
REKLAMA
str 29
listopad 2013
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
d o d a t e k
z a w i e r a
r ó w n i e ż
o f e r t y
B 2 B
str 30
REKLAMA
Twój Dom
Te n
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
listopad 2013
Te n
d o d a t e k
z a w i e r a
r ó w n i e ż
Planując ślub
Marta
Chojęta
Przed momentem składania przysięgi ślubnej zarówno parę
młodą, jak i ich świadków oraz rodziny, czeka wiele ciężkich
decyzji. Do wyboru pozostaje szereg elementów skłądających
się na ślub i uroczystość weselną – sala, muzycy, cukiernia, stroje
i wiele innych.
pojawia się również odejście
od tradycyjnych zespołów weselnych. Coraz częsciej wybór
pada na DJ-ów. Pomieszanie
tradycyjnych piosenek, skierowanych głównie do rodziny,
z nowoczesnymi kawałkami, jest
tym, czego oczekują młodzi.
Popularność zyskują wesela
tematyczne. Do motywu przewodniego dostosowane jest przystrojenie samochodu, sali oraz
często stroju państwa młodych.
Jeżeli, dla przykładu, para po-
znała się w kasynie, motywem
mogą być karty do gry. Wtedy do
samochodu zostają przyczepione,
bądź same karty, bądź kwiaty
ułożone w ich formę. Tort udekorowany może być elementami
stworzonymi na podobieństwo
talii lub w całości przypominac ruletkę.
Największe zmiany na przestrzeni lat widoczne są w strojach.
Suknie ślubne przestały być białe
i ciągnące się po ziemi. Po różnych odejściach i powrotach do
B 2 B
pewnych pomysłów, teraz coraz
częściej panny młode wybierają
kreację, która odkrywa choć kawałek nogi. Do tego koronkowe
elementy, najczęściej widoczne
przy górnej części sukienki.
Zanikają również nieskazitelnie
białe suknie. Już dawno pojawił się odcień ecru, lecz teraz
zaczyna się łączyć dwie barwy
- dominujący jasny odcień w połączeniu z żywszą czerwonią.
Widać to zarówno w stroju pary
młodej (buty, torebka, biżuteria),
jak i wystroju samochodu i sali.
Ślub i wesele w Polsce coraz częściej przybiera formę widzianą
dotychczas w amerykańskich
filmach. Małe, ładnie ubrane
dzieci niosą obrączki za młodą
parą.Weselem jest albo skromny
obiad weselny, albo bajkowa
uroczystość, gdzie niczym nadzwyczajnym są karoce z końmi
czy panna młoda z diademem.
Ciekawe kiedy zostanie zaproszona wróżka.
Twój Dom
REKLAMA
Aura ślubu powinna być bajeczna. Najchętniej wybierane
miejsca, to zamki, które otoczone
są pięknymi ogrodami. W dzisiejszych czasach duży wpływ
na decyzje mają fundusze, przez
co coraz częściej organizuje się
obiady weselne. Młodzi wolą
zaoszczędzone pieniądze na imprezie i przeznaczyć je później na
dłuższy wyjazd po ślubie, czyli
tak zwany miesiąc miodowy.
Jeżeli jednak już duża uroczystość, to wśród nowych trendów
o f e r t y
REKLAMA
str 31
listopad 2013
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
Twój Dom
d o d a t e k
z a w i e r a
r ó w n i e ż
Gdy „kawalerka” dobiega końca
Marta
Chojęta
Zbliżająca się data ślubu to nie tylko coraz większy stres i
rosnący z dnia na dzień kosztorys. To również czas, aby
zaplanować wieczór, podczas którego przyszła para młoda będzie mogła pożegnać się ze stanem wolnym. Przede
wszystkim liczy się oryginalny pomysł.
Party) są oferowane w większości agencji eventowych. Ceny
zaczynają się od 250 za osobę
do 1500 zł za godzinę, jeśli
chcemy wypożyczyć np. porche.
Na życzenie klienta jest właściwie każdy pojazd dopuszczony
do ruchu. Wszystko zalezy
od zasobności portfela wynaj-
mującego, ale i inwencji. Wypożyczenie na jeden dzień wozu
strażackiego wcale ni musi być
droższe od limuzyny.
Świadek pragnie, aby przyszły
pan młody zapamiętał tą noc
do końca swoich dni (bądź do
następnej takiej okazji). Co
jeszcze agencje mają w swojej
i błocie. Gokarty to za mało?
To może przygoda na quadach
lub jazda offroadowa w samochodzie terenowym? Takich
ofert nie brakuje. Można również wybrać się na ekstremalny
spływ pontonem lub pościgać
się subaru na torze. Dla wątpiących we własne umiejętności
bezpieczna będzie przejażdżka
ekskluzywnym samochodem
B 2 B
str 32
maserati quattroporte.
Propozycji na spędzenie tego
„ostatniego, szaleńczego wieczoru” jest wiele, więc nie warto
siedzieć w domu i na smutno
opijać ślub jednego z przyjaciół.
Ten wieczór ma pozostać w pamięci przyszłego męża na długie lata małżeńskiego współżycia.
REKLAMA
Najbardziej popularne wydają
się być wieczorki ze striptizem.
Czy to w domu, klubie, w limuzynie czy na statku, półnaga
pani zdecydowanie doda wieczorowi pikanterii. Szalone wieczory kawalerskie i nie tylko
można przeżyć w najbliższej
okolicy Wrocławia. Mieszczący
się na Bielanach klub Sweet
Cabaret, który słynie z obsługi
urokliwycch hostess, zapewniających dobrą zabawę dla pana
młodego i jego towarzyszy.
Niektórzy stawiają na mniej
oczywiste rozwiązania, choć
nie pozbawione zabawy i to ekstremalnej. Jeżeli nie spędza się
całego wieczoru kawalerskiego w domu, to ważne jest styl,
jakim dojeżdza się do celu.
Zabytkowe auta, limuzyny,
hummery czy auta retro (Żuk
ofercie? Od nauki golfa, aż
po loty balonem czy zorbing.
Czym jest to ostatnie? Plastikową kulą z pasami bezpieczeństwa w środku, wykonaną z materiału odpornego na uszkodzenia. Wchodzi się do niej i zbiega
ze stoków, jest też wersja do
pływania po wodzie. Przeżycie,
dla większości, wyjątkowe i nie
do zapomnienia.
Istnieją sposoby, które pozwolą obudzić w kawalerze lwa.
W końcu bierze on ślub, więc
musi stać się mężczyzną. Jak
najłatwiej o to zadbać? Dać mu
do ręki broń. W ofercie znaleźć można paintball w wersji
klasycznej albo laserowej. Na
miejsce potyczki polecają się
las, opuszczona fabryka lub
„Air soft gun” w pomieszczeniu.
W tym ostatnim przypadku daje
się do ręki replikę prawdziwej
broni. Amunicję stanowią plastikowe, 6mm pociski, które
są delikatnie odczuwalne, jednakże nie pozostawiają na ciele
śladów.
Czym jeszcze można zaskoczyć przyszego pana młodego?
Dać mu auto, najlepiej duże,
albo chociaż jeżdżące po kurzu
o f e r t y
REKLAMA
Te n
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
listopad 2013
Te n
d o d a t e k
z a w i e r a
r ó w n i e ż
o f e r t y
B 2 B
Twój Dom
REKLAMA
REKLAMA
str 33
listopad 2013
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
d o d a t e k
z a w i e r a
r ó w n i e ż
Twój Dom
Czym kierować się przy wyborze okien?
Kacper
Bławicki
Jesień to nie tylko okres ożywienia w branży
budowlanej i remontowej, ale także ostatni
dzwonek dla decydujących się na wymianę
niektórych elementów domu i mieszkania.
Odpowiednio dobrane okna wraz z fachowym
montażem pozwolą zachować więcej ciepła
w pomieszczeniu i zmniejszyć rachunki za
ogrzewanie.
porna na działanie czynników atmosferycznych, wilgoci
i grzybów. Zaletą okien i drzwi
z PVC jest fakt, że nie wymagają renowacji. Zamówić można
okna w praktycznie dowolnym kolorze, również takie
imitujące strukturę drewna,
ale w przeciwieństwie do niego, n ie moż l iwa
jest zmiana koloru
j u ż w ykonanych
okien.
K i e d y
j u ż w ybierzemy
materiał
– względami estetycznymi
kieruje się większość klientów,
- nie należy bagatelizować
tematu okuć. Najlepiej wybierać markowe oraz te, które
zapewniają konkretne funkcje:
mikrorozszczelnianie, regulację uchyłu czy podwyżsżoną
odporność na włamanie.
Fi r my okienne gwa ra nt ują
B 2 B
str 34
Podstawowym parametrem,
k t ó r y n a l e ż y s p r a wd z i ć
jest współczynnik przenikania ciepła (U) dla całego okna,
a nie jedynie dla szyby. Dla
montowanych w budownictwie
mieszkaniowym okien drewnianych i z PVC współczynnik
przenikania ciepła (U) powinien kształtować się w granicach 2,0–1,3 W/(m2K). Chcąc
osiągnąć maksymalną wartość współczynnika, zainwestujmy raczej w okna drewniane, które mają lepszą izolacyjność termiczną od PVC.
Wymiana okna zakończy się
pełnym sukcesem, kiedy zostaną spełnione dwa warunki:
dobrego okna, co nie zawsze
musi przekładać się na wysoką cenę oraz profesjonalnego
montażu, który zminimalizuje
ewentualne usterki w przyszłości. Dużo tez zależy od warunków atmosferycznych. Dolną
granicą dla prac montażowych
(w tym używanych pianek) jest
temperatura -5OC.
Zaoszczędzić można na materiale, ale i dzięki cierpliwości.
Okazuje się, że najlepsza porą
do wymiany okien z ekonomicznego punktu widzenia
jest marzec, kiedy temperatura
pozwala już na tego typu prace, a w branży panuje jeszcze
przedsezonowy zastój. Natomiast jesienią, gdy wszyscy
przypominają sobie o oknach
jeszcze przed pierwszym śniegiem, produkty, jak i usługi montażowe są wyceniane
drożej.
REKLAMA
Klientami sklepów okiennych
są w przewadze odbiorcy indywidualni, którzy kierują się
potrzebami własnych mieszkań, domów, rzadziej firm.
Ich wybór pada głównie na
okna pasywne. Co to takiego?
Przede wszystkim wyróżniają
je bardzo dobre parametry
izolacyjne przegród oraz wysoka energooszczędność, która
zapewnia m.in. potrójna szyba
– wyjaśnia Janusz Szewczak,
przedstawiciel branży.
Sosna, świerk, modrzew, dąb
i jesion – z tych drzew najczęściej produkowane są okna
drewniane. Wykorzystywany
materiał pozwala na tworzenie
bardzo nietypowych kształtów i dlatego. Okna z drewna
cieszą się dużym powodzeniem w przypadku renowacji
starych obiektów, ale są też
używane do w nowoczesnych
osiedlach. Wymagają co prawda okresowego konserwowania, za to w razie uszkodzenia
istnieje możliwość renowacji.
Stolarka z PVC jest co prawda
tańsza od drewnianej o porównywalnej klasie oraz od-
niezawod ność swoich produktów z reguły na okres 4-5
lat. Żywotność drewna zależy
od kilku czynników, natomiast bardziej tolerancyjny
plast i k wy t rz y muje około
pół wieku.
Wymianą okien zainteresowani są przede wszystkim osoby
młode, które dziedziczą mieszkania po swoich przodkach lub
nabywają na drodze kupna.
Osiedla, nawet te pozornie wiekowe, mają tendencję pokoleniową. Można zaryzykować
stwierdzenie, że nowe okna
są oznaką nowych właścicieli,
ponieważ starsi w większości
nie potrzebują takich zmian –
dodaje Szewczyk.
W przypadku wymiany starych okien na drewniane czy
PVC w mieszka niu należy
dostosować materiał i kolor
się elewacji.
Jest to martwy przepis, którego
powinny
przestrzegać
Spółdzielnie
Mieszkaniowe. Jeszcze
inaczej sytuacja wyglądawprzypadku mieszkań
komunalnych. Ich lokatorzy nieraz
długie lata czekają na wymianę
okien przez gminę. To gmina
co roku wyznacza budynki
lub niekiedy całe ulicy, które
mają być objęte programem remontowym. Na ten rok gmina
Wrocław dofinansuje wymianę
2500 okien.
o f e r t y
REKLAMA
Te n
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
listopad 2013
str 35
Nabici, wkręceni
Izabela
Molenda
Nabici w butelkę i wkręceni w spiralę kredytową. Tak mogą się czuć wszyscy ci, którzy
zdecydowali się skorzystać z parabanków
czy niepewnych firm udzielających kredytów.
Niestety spory odsetek z nich stanowią ludzie
starsi, którzy z uwagi na swoją ufność coraz
częściej stają się łatwym kąskiem dla nieuczciwych pożyczkodawców.
Cz uj n o ś ć l u d z i s t a r s z yc h
z reguły jest nieco bardziej
uśpiona niż w przypadku ludzi młodszych. Jednocześnie
ich poziom wiary w drugiego
człowieka jest znacznie wyższy. Większość seniorów nie
żyje w przeświadczeniu, że
inny człowiek chce im zrobić
krzywdę i tylko czeka na najmniejsza oznakę słabości, by
móc ją okrutnie wykorzystać.
Niestety ludzi uczciwych jest
pośród nas coraz mniej. Nie
będzie wielkim odk r yciem,
jeśli napiszę, że najczęstsze
formy wykorzystywania ludzi
starszych dotyczą wykorzystywania finansowego.
Pier wsz y m d z iałaniem tego typu są oczywi-
listopad 2013
ście wszelkiego rodzaju kradzieże. Seniorzy stają się łatwym
łupem dla złodzieja; i to nie
tylko w środkach komunikacji
zbiorowej, w centrach handlowych czy innych miejscach
publicznych, ale także w ich własnych domach i mieszkaniach.
Dlatego też należy być niezwykle wyczulonym jeśli chodzi
o pilnowanie swojego dobytku.
Szczelnie pozapinane torby, dokładnie zaryglowane drzwi nie
są wcale objawem paranoi, ale
zwyczajnym przejawem świadomej ochrony mienia (a w wielu
przypadkach także życia). Kolejnym aspektem
oszustw finansowych, jakich
dokonuje się przeciwko ludziom
starszym, są wysokooprocento-
wane pożyczki. Niby gotówka
„od ręki”, bez konieczności
dopełniania specjalnych formalności czy przedstawiania
zaświadczeń o posiadaniu płynności finansowej, a tak często
pod piękną przykrywką czai
się najzwyklejsza w świecie
lichwa. Pożyczamy kilkaset
złotych (bo zazwyczaj o takie
kwoty starają się ludzie starsi), a zdarza się, że jesteśmy
zmuszeni oddać w k rótkim
czasie ich wielokrotność. Jako
że zazwyczaj nas na to nie stać,
zapożyczamy się w kolejnym
miejscu i tym oto sposobem jesteśmy wciągani w wir i na własną szyję zakładamy systematycznie zaciskającą się pętlę.
Przypadki, w których zadłużony
człowiek targnął się na swoje ży-
REKLAMA
Słowo dla Seniora
cie, bo nie był w stanie uwolnić
się od długów, niestety wcale nie
są odosobnione.
W związku z powyższym, wszyscy powinniśmy
mieć świadomość niebezpieczeństw, jakie na nas czekają.
Zawsze warto zaczerpnąć języka, zanim postanowimy związać
się z jakąś firmą umową dotyczącą pożyczki. Dobrym źródłem
okazują się np. znajomi czy też
fora internetowe. Nasz niepokój
powinny budzić firmy, które
nie mają siedziby, istnieją stosunkowo niedługo i w zasadzie
niczego od nas nie wymagają.
Drodzy Seniorzy! Pamiętajcie, że zdrowy rozsądek jest
czymś, co nigdy nie powinno
nas opuszczać.
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
str 36
REKLAMA
Słowo dla Seniora
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
listopad 2013
str 37
V edycja Biegu Pabla
Joanna
Lipska
Jak co roku w Karłowie zostanie rozegrany
bieg narciarski im. Franza Pabla. Tym razem
organizatorzy przewidzieli start zawodów na
15 lutego 2014. W nadchodzącej edycji na trasę
ma wyruszyć jeszcze więcej zawodników. W
poprzedniej wzięło udział przy 249 śmiałków.
i jest skierowany do zawodników pełnoletnich. W lutym
2013 rok u na sta rcie biegu
głównego stanęło w sumie 127
zawod ni ków polsk ich, czeskich i słowackich. W biegach
towarzyszących uczestniczyła
przede wszystkim młodzież
Szczelińca i Gór Stołowych.
W tym roku, dokładnie 17 listopada, przypada 240 rocznica jego urodzin. Pabel czynnie
angażował się we wszystkie
prace zwią za ne z udostępnianiem i konserwacją urząd z e ń na Sz cz el i ńcu, k t ór e
u moż l iwia ł y st a ł y nap ł y w
t u r yst ów w t a mt e n r eg ion
Kot l i ny K ło d z k iej. Wś r ó d
lokalnej społeczności zasłynął m.i n. wykona n iem 665
kamiennych stopni, którymi
odt ą d pod ą ża l i gór s cy pasjonaci na niezdobyty przez
nich szczyt. Sam też oprowadzał wycieczki. Jako pierwszy
człowiek w Sudetach, i całej
Eu ropie, ot rzyma ł l icencję
przewodnika.
Energiczna dzia-
łalność Pabla znalazła swoje
od z wiercie d len ie w l it er aturze i gastronomii. Napisał
„Krótką historię Szczelińca
Wielkiego”, a także otworzył
p ie r ws z ą gos p o d ę d l a o dwiedzających górę turystów.
W dowód wdzięczności trasa
turystyczna wiodąca na Szczeliniec nosi imię jego twórcy,
a na szczycie znajduje się pa-
miątkowa tablica poświęcona
patronowi biegu.
V e dycja M ię d z ynarodowego Biegu Narciarskiego wyruszy spod Ośrodka
Szczeliniec, który znajduje się
na terenie Parku Narodowego
Gór Stołowych.
REKLAMA
Impreza pod Szczelińcem jest
przewidziana na osób amatorsko uprawiających biegi narciarskie. Na program składają
się cztery tzw. biegi towarzyszące kolejno na pół kilometra,
kilometr, dwa oraz pięć. Bieg
główny liczy 20 kilometrów
szkolna i dzieci.
Każdy, kto chciałby
zmierzyć się w tej rywalizacji,
powi nien wcześniej wypełnić for mula rz rejestracyjny
dostępny na st ron ie ht t p://
biegpabla.gorystolowe.info/.
Jednak i dla spóźnialskich,
którzy zdecydują się wystąpić
nawet w dniu zawodów, organizatorzy przewidzieli rozwiązanie w postaci opłaty rejestracyjnej na miejscu. Reszta
musi mieć ze sobą potwierdzenie wcześniej dokonanego przelewu. Elektroniczne
zgłoszenia będą przyjmowane
już w pierwszej połowie stycznia.
Biegowi patronuje Franciszek
Pabel z Karłowa, popularyzator turystycznych walorów
listopad 2013
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
REKLAMA
Twój Relax
str 38
Twój Relax
Sporty na stokach
Marta
Chojęta
Gustujący w sportach zimowych zacierają ręce. W końcu zbliża
się ich ulubiony i wyczekiwany sezon. Narciarze i snowboardziści
już porównują oferty biur podróży i hoteli. W tym czasie nowo
zapaleni sportowcy zastanawiają się nad wyborem sprzętu. Co
jest – narty czy snowboard – bardziej popularne na polskich
stokach?
aspekt, który pomaga podjąć decyzję o założeniu deski pod nogi.
Często to adrenalina, emocje
i wrażenia stanowią główną zaletę
tej dyscypliny.
Dwie deski
Narciarstwo również może być
dynamiczne i pełne emocji, jednakże najczęściej jest wybierane właśnie ze względu na pewien
kontakt z gruntem. Już podczas
nauki, gdy pierwszy raz ma się na
nogach narty, ceni się tą większą
dozę stabilności. Dyscyplina ta,
jest mniej męcząca dla mięśni niż
snowboard, co wcale nie oznacza,
że nie wymaga dobrej kondycji.
Narty zawsze były, i nadal są,
uważane za swoistego rodza-
ju klasykę sportów zimowych.
Jazda na nich jest spokojniejsza
i stabilniejsza.
Zaczyna powracać moda na narty
biegowe. Nie powoduje urazów
i można uprawiać tę dyscyplinę
praktycznie wszędzie tam wszędzie, gdzie teren jest pokryty
śniegiem, nawet na stadionowej
bieżni. Jest to doskonały trening
przed wyjazdem na stok, ale
i sam w sobie może stanowić
doskonały rodzaj aktywności
fizycznej podczas zimy. Bez wyciągów, bez tłumów, idealny dla
ludzi, którzy cenią sobie ciszę
i swobodę. Zaletę stanowi cena
sprzętu, który jest tańszy od nart
zjazdowych czy snowboardu.
się z wezwaniem helikopterem,
być może operacją i długim pobytem w szpitalu. Jeżeli do tego
zdarzy się za granicą – właściwy
transport będzie kropką nad i.
Kosztorys może osiągnąć nawet
dziesiątki, o ile nie setki tysięcy
złotych. A polisa? Cena tygodniowego ubezpieczenia to zaledwie
kilkadziesiąt złoty.
Po co komu szkółka?
Zupełnie „zieloni” narciarze nie
muszą już martwić się skompletowaniem sprzętu i naukę jazdy.
Coraz więcej stoków w Polsce
jest wyposażona w lokalne szkółki narciarskie oraz wypożyczalnie. Warto przy tym obalić stereotyp mówiący, że szkółki narciarskie są przeznaczone wyłącznie
dla dzieci i osób początkujących.
W pierwszym przypadku wiek
zaczynających jeździć na jednej
czy dwóch deskach jest bardzo
zróżnicowany. Czterdziestoletni
adept, ucząc się zjazdów samemu,
REKLAMA
Zawsze znajdą się zwolennicy
jednej i drugiej strony, którzy
zaciekle będą bronić swojego zdania. Przez ostatnie kilka lat w Polsce, i nie tylko, deska zyskała wielu fanów. Najczęściej ten sport
cenią ludzie młodzi, którzy lubią
swobodę i dynamikę, a nawet
bardziej ekstremalne doznania.
Niestety, nie jest to dyscyplina
dla każdego. Potrzeba dobrej
kondycji i opanowania podstaw,
a czasem wydaje się to niemożliwe. W snowboardzie chodzi
o swoistego rodzaju balans, przez
co kontakt ze stokiem i poczucie
stabilności, tak ważne na początku, nie jest zagwarantowane. Dla
jednych jest to wada, a dla innych
(Nie)bezpieczny stok
Gdy nadchodzi upragniony moment, w którym można wyciągnąć sprzęt i dokonać jego
przeglądu, często pomijana jest
jedna ważna kwestia. Cała uwaga
skupiona jest na stanie sprzętu
i wodzeniu palcem po mapie,
a co z odpowiednim ubezpieczeniu? Wierzenie w swoje doświadczenie czy szczęście może
doprowadzić do ogromnych
problemów. Część z zimowych
zapaleńców wierzy, że wyręczy
ich Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego. Inni liczą na
ubezpieczenia wykupione w ramach wycieczki, a często turyści w ogóle nie mają pojęcia, co
ich polisa obejmuje. Niektórzy
nie zdają sobie sprawy z wysokości kosztów takiego leczenia,
a tym decyduje się, że w razie
nieszczęśliwego wypadku sami
pokryją koszta. Złamanie nogi na
trudno dostępnym stoku, wiąże
może nabyć złych nawyków,
które w prostej linii prowadzą do
kontuzji. Co do stałych użytkowników stoków, zawsze można
polepszyć technikę jazdy.
Jedną z rad instruktorów dla
osób, które mają wysokie mniemanie o swoim stylu, jest to, aby
dać się komuś nagrać. Często
dopiero w momencie, w którym widzimy siebie z boku, jesteśmy w stanie zauważyć swoje
błędy i niedoskonałości. Gdy tak
będzie, warto pomyśleć o zadaniu
paru pytań instruktorowi. Niezależnie od doświadczenia na stoku,
zawsze podczas wyboru szkółki
narciarskiej należy pamiętać
o zweryfikowaniu tego, w jaki
sposób dba ona o bezpieczeństwo
swoich kursantów podczas nauki.
Uważać również należy na promocyjne ceny oferowane przez
nie do końca legalnie działających
instruktorów. Nie ubezpieczają
oni swoich kursantów, a znane
są nawet przypadki, gdy pozostawili oni poszkodowanego ucznia
samego w miejscu wypadku.
Awers i rewers
Niezależnie od tego, jaką dyscyplinę wybierzemy, warto ruszać
się podczas zimy, korzystając
z jej aury. Doskonale poprawi
to nasze samopoczucie i utrzyma,
a w niektórych wypadkach nawet
polepszy, naszą sprawność fi-
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
listopad 2013
str 39
REKLAMA
listopad 2013
no, jednak o wiele bardziej istotne
jest to, co pod spodem, czyli
krawędzie i ślizg. Krawędź, to stalowy pasek, okalający ślizg narty
od jej czubka po koniec, czyli tzw.
piętkę, w przypadku deski snowboardowej okala ona ślizg w całości. Po szerokości tego paska,
jesteśmy w stanie ocenić jak
intensywnie były eksploatowane
dane narty lub deska. Powinna
być wystarczająco ostra i szeroka.
Im cieńsza krawędź, tym krótsza
żywotność sprzętu w przyszłości
z uwagi na to, że od czasu do czasu trzeba ją naostrzyć. Ślizg to ta
część, która sunie po śniegu. Zatem jeśli ślizg jest gładki i równy, bez głębokich rys i dziur,
a krawędzie mają szerokość ok.
1,5 mm, warto oglądać dalej.
Następny etap naszych oględzin
powinien dotyczyć wyglądu
boków, czy nie ma rozwarstwień, to znaczy, czy wszystkie widoczne warstwy narty
lub deski nie mają szpar i ściśle
przylegają do siebie. Dopiero
kiedy te wszystkie elementy wyglądają jak należy, wracamy
do „awersu”, który co prawda
ma najmniejsze znaczenie dla
komfortu jazdy, jednak przykuwa wzrok pozostałych użytkowników stoku.
Nadmorska jesień
REKLAMA
zyczną. Pora zacząć rozglądać się
za strojem, sprzętem i miejscem
na urlop w tegorocznym sezonie.
Powszechnie panuje opinia, że
dobry markowy sprzęt narciarski
jest drogi i nieosiągalny dla przeciętnie zarabiających ludzi, nie
mówiąc już o studentach, czy też
młodzieży szkolnej. Czy tak jest
naprawdę? Niekoniecznie.
Jest wiele miejsc, gdzie można zakupić najwyższej klasy,
choć używany sprzęt w dobrym,
a nawet bardzo dobrym stanie już
za połowę albo jedną trzecią tej
kwoty, którą trzeba wydać przy
zakupie nowego. Są to giełdy
sprzętu zimowego. Mało tego,
z uwagi na ich charakter, wybór
jest o wiele większy, niż w niejednym sklepie sportowym, czy też
tzw. sportowych molochach, o supermarketach nie wspominając.
Właściciele i prowadzący takie
giełdy, zdają sobie sprawę, że
dawno minęły już czasy, kiedy
liczyła się tzw. sztuka. Wszyscy
teraz dbają o klienta, który stał
się wybredny i, co znacznie ważniejsze, wymagający. Zatem
prześcigają się w atrakcyjności
swoich ofert, w taki sam sposób
jak konkurujący na rynku producenci towarów o tym samym
przeznaczeniu.
Dobry wygląd zewnętrzny, to jed-
Twój Relax
Katarzyna
Gielec
Z każdym rokiem coraz więcej osób przekonuje się, że warto odwiedzić Bałtyk po sezonie.
Tym, co przyciąga nad morze nie jest już ciepła
woda ani wysoka temperatura. Polskie morze
zachwyca za to klifami, wędrującymi wydmami i szerokimi plażami z naturalnym piaskiem
zamiast drobnych kamieni.
Wciąż jednak wielu osobom wydaje się, że po zakończeniu letnich miesięcy nie ma sensu wybierać się na wybrzeże. Nic
bardziej mylnego. Jesień jest
doskonałą okazją do tego, aby
pospacerować po plaży, a przy
dłuższych wyprawach brzegiem
morza lepiej poznać okoliczne
miejscowości. Wizyty w dużych
kurortach, takich jak Międzyzdroje, Kołobrzeg wabią równie
interesującymi atrakcjami, co
latem. Wydarzenia kulturalne, w których warto uczestniczyć i miejsca, które warto
odwiedzić, zachęcają pomimo
nieco chłodniejszej aury. Na
ten czas liczne uzdrowiska
i pensjonaty przygotowują cie-
kawe oferty noclegowe, a ceny
są znacznie bardziej przyjazne,
niż w okresie wakacyjnym.
Pobyt nad morzem jest
najzdrowszy właśnie jesienią
i zimą. Woda morska wzbogaca się w związki mineralne
jak wapń, magnez, potas, jod.
Podczas parowania substancje
te przedostają się do powietrza, a dalej do dróg oddechowych wczasowiczów. Dzięki silnym wiatrom cząsteczki
morskiej wody docierają do
organizmu w większej ilości. Co
prawda jod występuje nad każdym morzem, ale nad Bałtykiem
jego stężenie jest dużo wyższe
niż nad morzami południowymi. Jest to szczególnie ważny
pierwiastek, który odpowiada
za produkcję hormonów, które regulują procesy metaboliczne zachodzące w komórkach.
Posezonowy szlak
może wieść dowolnie. My polecamy kilka kluczowych przystanków na trasie. Kołobrzeg
to miasto bogatej historii i wielu
zabytków. Jesienią, kiedy pogoda nie sprzyja już plażowaniu, warto przyjrzeć się z bliska
osobliwościom tego miasta. Magnesem dla turystów jest port rybacki, latarnia morska i piękny,
zabytkowy rynek. Z miejskiego
nabrzeża, gdzie cumują statki
białej floty, można wybrać
się w krótki rejs w morze oraz
popłynąć na Bornholm. Wypoczynek w Kołobrzegu po
sezonie to okazja do spokojnej
kontemplacji i poznania miasta.
Brak tłumów i hałasu spowodowanego przez letników, podsyca
jesienną melancholię tego miejsca.
Międzyzdroje tęt-
nią życiem cały rok. Niezapomniane spacery promenadą
i grzane wino w romantycznych knajpkach służą wypadom we dwoje. To miasto słynie
przede wszystkim z Promenady Gwiazd, Muzeum Figur
Woskowych i pięknej plaży.
Ceny kwater w tym sezonie
są znacznie niższe, co zachęca
potencjalnych turystów.
Trzęsacz o tej porze roku oferuje do zwiedzenia
Muzeum Na 15 Południku, które
pozwoli poznać bliżej ciekawą
historią miejscowości i jej okolicy, słynne ruiny Kościoła Gotyckiego im. św. Mikołaja nad
klifowym urwiskiem, a także
XIX parkowy zespół pałacowy.
Można się tu zatrzymać w wielu
ośrodkach SPA, a także skorzystać z wielu zabiegów rehabilitacyjnych.
Charakterystycznym
znakiem Łeby są wydmy, które
są unikalną atrakcją Słowińskiego Parku Narodowego.
Dla wielu osób Łeba ze swoimi uliczkami pełnymi XIX-wiecznych domów rybackich,
kanałem portowym z kutrami
i starymi budynkami barów
oraz tawern najpiękniej wygląda właśnie jesienią. Odwiedzają
ją Niemcy i Skandynawowie.
Jednak Łeba jesienią to głównie
propozycja dla starszych osób,
którym zależy przede wszystkim na wielogodzinnych spa-
cerach na świeżym powietrzu
i odpoczynku od hałaśliwego
miasta. Szczególnie chętnie
uprawia się tu nordic walking
czy wybiera na wycieczki rowerowe. Na terenie Łeby występuje praktycznie monokultura
sosny, powietrze jest czyste,
dzięki czemu ilość alergenów
najróżniejszego rodzaju jest
praktycznie równa zeru. Ten
klimat szczególnie dobrze przeciwdziała alergiom wziewnym.
Mielno to najładniejsza i najpopularniejsza miejscowość nad
polskim morzem. Także późną
jesienią i zimą nic nie traci
ze swojego uroku. Nie ma już
licznych turystów, ceny w pensjonatach są znacznie niższe,
a długie, piękne plaże zachęcają
do spacerów. W styczniu i w lutym można tu spotkać wielbicieli kąpieli w lodowatej wodzie – odbywają się tu wtedy
zloty morsów, czyli chętnych
do kąpieli w zdrowej, lodowatej wodzie.
Zarówno krótki, kilkudniowy wypad nad morze jak
i dłuższy wypoczynek to niezawodny sposób na jesienną
chandrę. Moc atrakcji polskiego wybrzeża nie słabnie po
sezonie. Pobyt nad morzem pozytywnie wpłynie na kondycję
fizyczną i pozwoli oderwać się
od czasami stresującej codzienności.
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
str 40
Twój Relax
Nowa marka Szczecina
Kamil
Mec
Szczecin to miasto pływających ogrodów, gdzie zieleń i woda zajmują
ponad połowę powierzchni miasta. Długoterminowa strategia marki
Floating Garden to wizja rozwoju miasta do 2050 roku, zwracająca
Szczecin w stronę wody i ekologii tak, by połączyć zalety metropolii
i miejsca wygodnego do życia.
przyrody i sportów wodnych.
Spragnieni przygód
i obcowania z dziką przyrodą najlepiej zwiedzą malownicze okolic
Szczecina, poruszając się łodzią lub
kajakiem. Na właścicieli większych
jednostek czekają profesjonalnie
przygotowane mariny żeglarskie
nad Odrą, Jeziorem Dąbie czy Zalewem Szczecińskim. Na zwiedzanie
Szczecina i portu można wybrać
się również statkami białej floty cumującymi przy Wałach Chrobrego.
Górujące nad szczecińskim portem
Wały Chrobrego, zwane wcześniej
Tarasami Hakena, to reprezentacyjne
miejsce Szczecina, skąd rozciąga się
panorama na Odrę i port. To także
miejsce różnego rodzaju wydarzeń
kulturalnych i sportowych. Program
tegorocznych imprez obejmował
obchody Dni Morza oraz finał regat
The Tall Ships Races 2013. Tarasy widokowe mają 500 metrów
długości i leżą 19 metrów nad
poziomem brzegu Odry. Wzdłuż
brzegu rzeki położone są pięknie zagospodarowane bulwary spacerowe
mające również charakter nabrzeża
postojowego dla jednostek sportowych, turystycznych i białej floty.
Ozdobą bulwarów jest łódź Wyszaka – rzeźba umieszczona w Alei
Żeglarzy.
Poznanie Szczecina nie tylko
od strony zieleni i wody, ale również licznych atrakcji turystycznych,
pozwala odkryć uroki miasta oraz
jego historię. Aż 270 zabytkowych
budynków znajduje się pod ścisłą
ochroną. Miejsca magiczne, jak
grająca fontanna, przeplatają się z ta-
Płonia są przyjazne dla osób łączących pobyt w Szczecinie z pracą.
Komfortowe warunki pobytowe
i cisza, jaką zapewnia sąsiedztwo
lasu oraz rzeki, od której Hotel wziął
swoją nazwę, wyróżnia to miejsce na
mapie Szczecina i okolic.
Jako że Szczecin często bywa mylony z miejscowością nadmorską,
choć od morza dzieli go 100 km,
najlepszym odniesieniem będzie
odwiedzenie Świnoujścia, które dopełnia ofertę turystyczną, podobnie
jak Ustka dla Słupska czy Mielno
dla Koszalina. Będąc już nad ujściem rzeki Świny do morza, warto
zatrzymać się choćby w całorocznym domu wycieczkowym Bryza.
Ośrodek zlokalizowany jest blisko
centrum miasta, a tym samym w pobliżu najważniejszych atrakcji turystycznych uzdrowiska. Na miejscu
istnieje możliwość wypożyczenia
np. roweru, którym można wybrać
się na przejażdżkę wzdłuż wybrzeża
po polskiej i niemieckiej stronie.
Przełom listopada i grudnia to wbrew
pozorom okres do odkrywania Bał-
tyku w zupełnie innej odsłonie. Opustoszałe plaże i miasteczka nadmorskie po obu stronach wyspy Uznam
pozwalają na wypoczynek w niezmąconej ciszy przecinanej tylko
szumem fal. A dla fanów większych
pojazdów, jak choćby kolej, nie lada
gratką będzie pociąg transgraniczny,
który ze względu na specyficzne
położenie miasta, „wdziera” się na
polską część wyspy do przystanku
Świnoujście Centrum (główny dworzec kolejowy znajduje się na lądzie,
gdzie trzeba przemieścić się miejskim promem). Tory wiodą wzdłuż
niemieckich wiosek uzdrowiskowych aż do miejscowości Usedom. Świnoujście to także miasto
promowe. Ten właśnie środek codziennej lokomocji, rzadko spotykany w innych miejscowościach (najbliższa wrocławianom przeprawa
promowa w Brzegu Dolnym właśnie zaprzestała działalności) pełni
funkcję pływającego mostu między
nabrzeżami zarówno dla przechodniów, jak i zmotoryzowanych.
REKLAMA
Bogactwem miasta są otaczające je
3 duże kompleksy leśne – puszcze:
Wkrzańska od północy, Bukowa
od południa oraz Goleniowska
od wschodu, w których znajdziemy
charakterystyczne liczne strumienie
i rzeki (6), jeziora (33) oraz szereg
objętych ochroną gatunków flory
i fauny. Niespotykanym jest fakt, iż
jezioro Dąbie, czwarte co wielkości w Polsce, leży w granicach administracyjnych miasta, tak jak jezioro
Szmaragdowe powstałe w miejscu
zalanej w 1925 roku kopalni wapieni
kredowych. Dzięki niewielkiej odległości, walorom krajobrazowym
i sąsiedztwu Zalewu Szczecińskiego, teren kompleksów leśnych stał
się ważnym miejscem rekreacji
nie tylko dla mieszkańców miasta,
ale również turystów, miłośników
jemniczymi w postaci podziemnych
tras turystycznych. Na ich dokładne
zwiedzanie trzeba poświęcić nawet
kilka dni. Pomocna w tym może
okazać się atrakcyjna oferta szczecińskich hoteli, do których należą
m.in. drugi pod względem wielkości w mieście Hotel Jantar oraz Hotel
Płonia. Standard i jakość usług tych
obiektów zgodna jest z ustawowymi wymogami przewidzianymi dla
hoteli jednogwiazdkowych. Promocyjna oferta hoteli z rezerwacją
online na www.hotele-tur.com.pl
połączona z pakietem turystycznym
Szczecina, pozwoli poznać to piękne, zielone miasto oraz spędzić cudowne chwile w kontakcie z naturą.
Szczególną ofertę stanowią apartamenty w Hotelu Jantar. Pakiet
Relax umożliwia połączenie wypoczynku w przestronnym pokoju
i skorzystanie z hotelowej sauny
czy roweru treningowego, co może
być przydatne podczas słotnych dni.
Hotel jest otwarty także dla niepełnosprawnych gości.
Z kolei pokoje i apartamenty Hotelu
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
listopad 2013
str 41
Ewelina
Najdrowska
O tym, jak cenne jest bezpieczeństwo, przekonać się
można przy najdrobniejszym nawet wypadku. Przydarzają się w pracy, jak i w każdym innym miejscu. Jak to
się dzieje, że często przyczyną, a właściwie sprawcą
uszczerbku na zdrowiu jest nasz pracodawca, czyli
osoba, której na naszym zdrowiu i gotowości do pracy
powinno zależeć najbardziej?
być bardziej przestrzegane, lecz
gdy spytać pracowników budowy
o szkolenie BHP, w odpowiedzi otrzymamy kpiące uśmiechy
lub wymijające odpowiedzi.
Firmy, które narażają pracownika na dużą szkodliwość pracy,
muszą liczyć się z większymi
składkami na ubezpieczenie wypadkowe, w związku z czym wielu
pracowników umowy nie widzi nawet na oczy. W dobie kryzysu, gdy
na rynku pracy nie jest łatwo a stabilizacja finansowa, choć tak ważna, wciąż nie jest pewna, wielu ludzi godzi się na umowę „na gębę”,
a w co lepszym wypadku otrzymuje
umowę śmieciową, która gwarancją bezpieczeństwa również nie jest.
Skąd bierze się oszczędność naszych pracodawców? Obliczając wszystkie składki, które muszą
obecnie odprowadzać pracodawcy,
kwota nierzadko jest dość wysoka.
Pracodawcy jest na rękę, by dodatkowych kosztów nie ponosić,
ponieważ samo utrzymanie firmy
nie należy do tanich. W momencie,
gdy pracownik zdaje sobie sprawę
z ryzyka, jakie ponosi w razie ewentualnego wypadku, bardziej dba
o swoje bezpieczeństwo. I wielu
pracodawców uważa tę zależność
za idealną.
Czy zatem pracownik posiadający
umowę o pracę, w której w sposób uczciwy opłaca się składki,
jest bezpieczny? Niekoniecznie.
Pracodawcy wówczas starają się
koniecznie zaoszczędzić na innych
płaszczyznach, co często jest główną przyczyną uszczerbku na zdrowiu pracownika. I tak przytoczyć
można tutaj wypadek, wydawać
by się mogło-absurdalny, lecz z życia wzięty. W niedużej wsi podczas
awarii prądu, niezbyt rozsądny właściciel sklepu na zapleczu postawił
agregat prądotwórczy napędzany
benzyną. Po zamknięciu sklepu,
dopilnował by wszystkie okna były
na noc pozamykane, prowadząc
tym samym do nagromadzenia się
bardzo dużego stężenia tlenku węgla w powietrzu. Na drugi dzień
jego pracownikowi wystarczyło
zaledwie kwadrans przebywania
na zapleczu, by doszło do silnego
zatrucia tlenkiem węgla, w efekcie
czego musiał być hospitalizowany.
To był akurat wypadek losowy,
spowodowany jednak brakiem rozsądku. Bywa też, że wypadki są bardziej celowe. Dowodzi temu historia pewnego górnika, któremu
każdego roku w okresie jesiennym
przytrafiało się złamanie nogi
lub przynajmniej jej zwichnięcie.
Kilkutygodniowe zwolnienie chorobowe i odszkodowanie wypłacane w okolicy Bożego Narodzenia
to okoliczności sprzyjające. Aż
nie sposób nie zastanowić się w jaki
sposób do wypadku dochodzi i jak
bardzo jest on przypadkowy, skoro
dzieje się to każdego niemal roku
o tej samej porze.
Szokujące są liczby, które dotyczą wypadków w pracy. Ilość
dni, w ciągu których osoby poszkodowane w wypadkach przebywały
na zwolneniu, wynosi łącznie 3,5
miliona! Większość z incydentów
to wina pracodawców, którzy nie
przestrzegają dostatecznie zasad
bezpieczeństwa i higieny pracy.
W zaistniałej sytuacji nie pomagają
nawet kary nakładane na firmy,
które nie stosują się do zaleceń
inspektora BHP, nie informują
o wypadakch w pracy, a także
ukrywają inne kwestie łamania
praw pracowników.
Ważnym krokiem w poprawie
bezpieczeństwa pracy ma być specjalny program ochrony starszych
pracowników, który wprowadzono
podczas prac nad zmianą ustawy
o emeryturach i rentach. Zgodnie z założeniami pierwszą kwestią poruszoną przez rząd będzie
trzykrotne zwiększenie środków
na walkę z zagrożeniami w miejscu pracy. W 2017 roku kwoty
te powinny sięgnąć 1 proc. składek
na ubezpieczenie wypadkowe
przewidziane w planie finansowym
Funduszu Ubezpieczeń Wypadkowych (FUW). Do tej pory pieniądze
z funduszu przeznaczane były
głównie na wypłacanie odszkodowań i rent. Teraz jest to duża szansa
dla przedsiębiorstw, chcących
poprawić komfort pracy swoich
pracowników. Każda firma, która
będzie zainteresowana otrzymaniem takiej pomocy, będzie musiała
złożyć odpowieni wniosek do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych,
który współpracuje w tej kwestii
z FUW.
REKLAMA
Jeśli nie wiadomo o co chodzi,
to zapewne chodzi o pieniądze –
ta zasada potwierdza się w wielu
dziedzinach życia. Polski pracodawca na tle pracodawców zachodnich jest wyjątkowo oszczędny, by
nie powiedzieć skąpy. W zestawieniu z innymi krajami europejskimi
polski pracodawca na organizację
bezpieczeństwa naszej pracy wydaje (w przeliczeniu) średnio kilka
eurocentów, gdy na Zachodzie
kwota ta wynosi średnio około
20-25 euro.
W Polsce przy umowie o pracę
składka na ubezpieczenie wypadkowe wynosi 1,93% od kwoty
dochodu (przy płacy minimalnej,
która na chwilę obecną stanowi
1600 zł, składka taka to ok. 30 zł)
Różnica jest znacząca. Oczywiście w zawodach o dużym ryzyku wypadku przy pracy, bezpieczeństwo higieny pracy powinno
Reklama
PReklama
REKLAMA
Fikcyjne zasady BHP
listopad 2013
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
str 42
Twój Relax
Historie żyjące pomiędzy jeziorami
Marta
Chojęta
REKLAMA
Miejsca wypoczynkowe na Pojezierzu Lubuskim, które są popularne wiosną
i latem, wcale nie zasypiają na zimę. Być może nie będą wabić uroczą i ciepłą
plażą, ale mają sporo do zaoferowania. Można tutaj trafić pod wiele adresów,
które stanowią atrakcję na każdą pogodę.
Najpopularniejsza w całym rejonie jest Zielona Góra.
Co roku we wrześniu przyjeżdżają ludzie z całej Polski, i nie tylko, aby uczestniczyć w zbiorze winogron. Pod
koniec pracy urządzana jest
impreza – koncerty, spotkania
i pokazy oraz oczywiście degustacje wina. Wykorzystując
swoje predyspozycje, założono
tutaj Muzeum Wina, które jest
jedynym takim miejscem w naszym kraju. Można nie tylko
przyjrzeć się poszczególnym
elementom procesu produkcji,
lecz także prześledzić jego
historię od średniowiecza po
czasy współczesne. Wszystko
jest opowiedziane w zabawnych anegdotach, fotografiach,
obrazach oraz interesujących
eksponatach.
Trumny i szewc
Pozostawiając winogrona
za sobą, zmierzamy nieco na
północ, do Międzyrzecza. Warto
się tutaj zatrzymać, aby zajrzeć
do Muzeum Ziemi Międzyrzeckiej. Znajdziemy tam fascynującą kolekcję portretów
trumiennych. Wystawa licząca
sobie 38 wizerunków, 18 tablic
inskrypcyjnych oraz 160 tablic
herbowych, jest największym
takim zbiorem w Polsce. Eksponaty wędrowały już po wielu
europejskich miastach, jak Paryż, Londyn, Helsinki, Rzym,
Moskwa czy Bonn. W Muzeum
zakończył się również remont
zamku, który trwał od 23 września do 4 listopada. Turyści
znów mogą nacieszyć swoje
oczy pięknymi, odrestaurowanymi murami, pochodzącymi
z XIV-XVI wieku. Do dziś jest
to jedyny zamek piastowski, jaki
zachował się na terenie Pojezierza Lubuskiego.
W Pszczewie, niewielkiej miejscowości graniczącej
niemal z kilkoma jeziorami
naraz, znajduje się Muzeum
„Dom Szewca”. Jest to unikalny, drewniany budynek mieszczański z XVIII wieku. Obiekt
podzielony jest na trzy części.
W pierwszej, od głównego wejścia, znaleźć można sklep szewca z regałami na buty, szyldem
i fotografią właściciela oraz jego
niektórych współpracowników,
a także izbę, w której współcześnie znajduje się sklepik z pamiątkami i informacja turystyczna. W następnej znajdziemy sień
z wyjściem na podwórze oraz
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
przejściem do sali z ekspozycją.
W pomieszczeniu tym możemy
poznać historię całej miejscowości oraz jego dawne oblicza
uwiecznione na fotografiach
i pocztówkach. Ostatnia część
zawiera dawną izbę mieszkalną
oraz komorę, w której znajdował się warsztat szewca. Jest
to długie, aczkolwiek wąskie
pomieszczenie. Pod koniec
każdego roku, a więc już niedługo, urządzany jest tu kiermasz
świąteczny, na którym można
kupić oryginalne prezenty pod
choinkę.
Blisko zwierząt
Okolica nie tylko skansenem
i muzeum stoi. W Boryszynie,
znajdującym się 17 kilometrów
od Świebodzina, znajduje się
Międzyrzecki Rejon Umocnio-
ny. Jest jedną z największych
europejskich budowli obronnych. Przez swoją konstrukcję
oraz pancerze, stanowi doskonały przykład niemieckiej sztuki fortyfikacyjnej z pierwszej
połowy XX wieku. Zanim zejdziemy do tej podziemnej trasy
turystycznej, musimy zdecydować w jaki sposób chcemy ją
zwiedzić. W tej bogatej ofercie
każdy znajdzie coś dla siebie,
od zwykłego zwiedzania, poprzez rowerowe, na quadowych
kończąc. Tuż pod powierzchnią
ziemi pomieszkują nietoperze,
które są również nazywane
„latającymi myszami”. Mrok,
stała wilgoć oraz temperatura w granicach 8-10 stopni
sprawiają, że w podziemiach
panują idealne warunki dla
tych zwierząt. Co roku około
30 tys. osobników przybywa,
aby przespać tam zimę. Stanowi to powód, przez który
część trasy musi być zamknięta
tą porą roku. Podziemia, oprócz
nietoperzy, skrywają niejedną
tajemnicę, w którą można się
zagłębić. Dzięki przewodnikowi
możemy poznać niesamowitą
historię tej nigdy nie wykorzy-
stanej budowli. Można uznać
to miejsce, za jedno z największych atrakcji turystycznych na
Ziemi Lubuskiej.
Jeżeli ktoś chce wrócić do kontaktu ze zwierzętami,
lecz zmienić nieco gatunek, Pławin jest dla niego doskonałym
miejscem. Mała wieś w gminie
Stare Kurowo położona niecałe
40 kilometrów od Gorzowa
Wielkopolskiego oraz niespełna 15 kilometrów od Strzelec
Krajeńskich jest znana w całej
Europie z hodowli danieli. Na
fermie znajduje się około 2 tys.
tych zwierząt, które podzielone
są na grupy i zajmują należne
sobie kwatery. Właściciele
zajmują się hodowlą już od kilkunastu lat, a ilość certyfikatów
i dyplomów, które otrzymali
od różnych instytucji, zachwyca. Połączenie pasji, natury oraz
biznesu dało, w tym przypadku,
doskonałe rozwiązanie.
listopad 2013
REKLAMA
str 43
Gdzie las bukowy
Twój Relax
Wisła jest tym dla miejscowych górali, czym Szklarska Poręba dla Karkonoszy. W
powszechnej opinii ta niewielka miejscowość narciarska określana jest mianem
Perły Beskidów ze względu na położenie między dolinami, u źródeł królowej
polskich rzek i wśród szczytów Beskidu Śląskiego.
Jedną z bardziej kameralnych
ulic Wisły jest Spacerowa
przebiegająca w większości
terenami zielonymi, przez las
bukowy i polany. Droga prowadzi w końcu do Ośrodka
Wypoczynkowego „Orion”
położonego tuż nad brzegiem rzeki a w pewnym oddaleniu od głównej arterii, która
prowadzi do Istebnej w pobliże
granicy ze Słowacją. Niedaleko
jest stąd także do Republiki
Czeskiej, bo zaledwie 25 kilometrów.
Ośrodek jest doskonałym
miejscem do wypoczynku
dla wszystkich grup wiekowych. Uroki Wisły przypadną
do gustu zarówno rodzinom
z dziećmi, pojedynczemu wędrowcy, jak i seniorom, którzy
cenią sobie spokój górskich
miejscowości. To wyjątkowe
miejsce czeka na miłośników
górskich wędrówek i amatorów
aktywnego wypoczynku o każdej porze roku.
Goście „Oriona” mogą spodziewać się szerokiej oferty wzbogaconej salonikiem
listopad 2013
z kominkiem, sauną i hydromasażem. Do woli można korzystać z górskiego, czystego
powietrza, które pozwoli zregenerować siły i utrzymać dobre
samopoczucie jeszcze długo po
powrocie do domu.
Jesień w Wiśle, szczególnie
ostatnia dekada, stanowi preludium do wielu niezapomnianych imprez. Już pierwszego
dnia grudnia rusza Mikołajkowy Maraton nordic walking
połączony z Biesiada Andrzejkową. W dzielnicy Malinka,
która słynie przede wszystkim
z obecności skoczni im. Adama
Małysza, w trakcie Świąt Bożego Narodzenia będzie można
na żywo podziwiać zmagania
światowej elity skoczków narciarskich. Kolejne wydarzenia
szykują się w przyszłym roku,
kiedy na dobre rozpocznie się
sezon zimowy, a wraz z nim
białe szaleństwo nart i snowboardu.
12 i 13 listopada w Wiśle odbyły się warsztaty kulinarne,
które zapoczątkowały prace
nad przewodnikiem po kuch-
ni wiślańskiej. Spotkania miały charakter otwarty i każdy
chętny mógł przyjść, posłuchać
czy też podzielić się swoim
doświadczeniami i przepisami.
Ostatecznie udział w nich wzięły osoby związane ze światem
kuchni, prowadzące obiekty gastronomiczne oraz noclegowe,
ale również osoby prywatne,
które dysponują olbrzymią wiedzą i doświadczeniem w tym
zakresie. Zanim jednak taki
przewodnik powstanie i znalezione w nim przepisy będzie
można przekuć w praktyczne
dania, w „Orionie” można
skosztować lokalnych specjałów zaraz po dotarciu na miejsce. Na wiślańskim stole królują
niepodzielnie kluski śląskie
i potrawy oparte na wołowinie,
drobiu i rybach. Ale i wegetarianie poczują się zadowoleni.
Gospodarze zaskoczą przyjezdnych kotletami z płatków
owsianych z sosem z orzechów
z nerkowca, a Wisła blisko 30
stokami narciarskimi dla fanów
białego szusowania.
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
str 44
REKLAMA
Twój Relax
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
listopad 2013
str 45
Styl życia
REKLAMA
Jak przywrócić ciału uśmiech?
Marta
Chojęta
Szarość dni i zimne powietrze szybko skutkują grypą, przeziębieniem
i spadkiem energii. Jak sobie z tym poradzić? Jednym z rozwiązań jest
oczyszczająca dieta oparta na świeżych sokach z warzyw oraz owoców.
sowanie diety oczyszczającej.
W powszechnym wyobrażeniu
panuje jednak mocno subiektywny stereotyp. Dieta mylona
jest z głodówką, a sam posiłek
przypomina ukrytą jej formę.
Niektórzy ograniczają się do
przyjmowania samej wody, lecz
funkcjonować w taki sposób dłużej niż jedną dobę może bardzo
niekorzystnie wpłynąć na stan
naszego zdrowia.
Istnieją również monodiety i pół-głodówki. Ten pierwszy wariant odnosi się do przyjmowania posiłków, których skład
opiera się na jednym produkcie,
najczęściej jest nim owoc. Drugi
zaś, do znacznego zmniejszenia
przyjmowanych dań, których
składniki stanowią gotowane jarzyny bądź zboża. Jednak wśród
ludzi dbających o swoje zdrowie
coraz częściej pojawia się temat
diety oczyszczającej, która jest
oparta na świeżych napojach
sporządzonych z owoców i/
lub warzyw. Jednym z atutów
takiej kuracji jest jej czas trwa-
nia, czyli od jednego do trzech
dni. Spożywa się głównie soki
z marchwi, szpinaku, buraków,
selera, kapusty, awokado, jabłek,
ananasa oraz banana. Kilka
szklanek takiego napoju dostarcza do organizmu wiele witamin
i mikroelementów, które pomogą
usprawnić pracę całego ciała.
Złożony skład takiej „mikstury”
na dłużej zatrzymuje płyn w organizmie. Uzyskanie świeżego
posiłku z jabłek czy buraków
jest dziecinnie proste i zajmuje
nie więcej niż kilkanaście minut.
Przechodząc na tę dietę nie
musimy zamykać się wieczorami w domu. Wiele wrocławskich
kawiarni, pubów, a nawet klubów, ma w swoim menu propozycje koktajli bezalkoholowych
opartych na świeżych owocach.
Powstają również miejsca, które
skupiają się tylko na takich napojach. Można spędzić sympatyczny wieczór w gronie znajomych,
dobrze się bawiąc w centrum
miasta. Taka rozrywka powinna
być jednak sporadyczna. Co
najwyższej po trzech dniach regularnego przyjmowania samych
soków należy stopniowo wracać
do normalnej żywności.
W tej, jak i we wszystkich dietach
oczyszczających należy zwrócić
uwagę na to, aby przyjmować
sporą ilość (2-3 litry dziennie)
niegazowanej wody (najlepiej mineralnej lub filtrowanej) o temperaturze pokojowej. Dzięki temu,
nasze tkanki są w stanie wypłukać z siebie zmagazynowane
szkodliwe substancje.
Sok i „sok”
Rynek świeżych soków zasypuje
nas licznymi propozycjami.
Jednym z nich są soki, które
można kupić w osiedlowych
sklepach spożywczych. Cieszą
się one coraz większą popularnością wśród konsumentów. Są
one niepasteryzowane, a przez
to bardziej wrażliwe na wysoką
temperaturę. Każdy producent
zamieszcza informację na etykiecie, w jakich warunkach
powinien być przechowywany.
Należy upewnić się, czy sklep
je spełnił. Złe przechowywanie
może prowadzić do rozwoju
mikroorganizmów, które odpowiedzialne będą za zepsucie
produktu. Kolejną ważną kwestią
jest mętność takiego napoju. Najczęściej są one pozbawione filtracji, więc nie zdziwi widoczny
osad na dnie butelki. Po wstrząśnięciu, powinien on z powrotem
połączyć się z płynem. W sieci
można znaleźć reklamy firm,
które na telefon dostarczają soki
do domu.
W jaki sposób uprzyjemnić sobie taką dietę? Choćby
poprzez urozmaicenie sposobu
podania. Do jednej z propozycji
potrzebny będzie plaster jabłka,
jedna ósma cytryny lub limonki,
opakowanie cynamonu, świeży
sok jabłkowy oraz szklanka.
Nożem nacinamy kawałek cytrusa i połowę długości brzegu
szkła delikatnie nim smarujemy.
Następnie wysypujemy trochę
cynamonu na deskę, talerzyk
lub blat. Kładziemy delikatnie
szklankę wilgotnym rantem
na rozsypanej przyprawie. Podnosimy ją i odwracamy. Do
środka wkładamy plaster jabłka,
a następnie wlewamy napój. Pijąc sok, jednocześnie wąchamy
cynamon.
Propozycji, w ja k i
sposób doprowadzić do orzeźwienia i oczyszczenia organizmu
jest wiele. To dziesiątki artykułów i setki stron internetowych
z opisami i przepisami, które
przeznaczone są nie dla wszystkich. Opisywanej diety powinny
unikać osoby z dolegliwościami
układu pokarmowego, kobiety w ciąży czy karmiące matki.
Ale i reszta zwolenników sokowej kuracji powinna pamiętać
o równowadze i zachowaniu
zdrowego rozsądku.
REKLAMA
W czasach fast foodów i życia
z zegarkiem w dłoni ciało zaczyna być przez nas dość silnie eksploatowane. Rozpędzane kolejną
filiżanką kawy, ma nam ułatwiać
ciągłą gonitwę. Stres wzmacniany gazowanymi napojami,
papierosami czy alkoholem sprawiają, że stajemy się magazynem
toksyn. Samopoczucie ulega pogorszeniu, zwiększa się ospałość,
nerwowość i dekoncentracja. Na
dodatek obniża się poziom odporności i spada tempo metabolizmu. Pierwsze objawy widoczne
są niemal jak na dłoni – skóra
zaczyna przybierać odcień szarości. Rozwiązanie problemu wydaje się banalnie proste. Jednym
ze sposobów na dostarczenie organizmowi niezbędnych witamin
i mikroelementów jest podanie
ich w formie pigułek. Zanim
jednak skorzystamy ze środków
farmakologicznych, nie można
zapominać o istnieniu innych
metod.
Wolny wybór
Dobrym pomysłem jest zasto-
listopad 2013
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
str 46
Kultura
Rozmowy nieoczywiste
Dominika
Świątek
Mało kto wie, że kardynał Henryk Gulbinowicz
w przeszłości był dwukrotnie gospodarzem i
patronem Europejskiego Spotkania Młodych
Wspólnoty Taizé oraz pomysłodawcą obchodów Millenium Wrocławia. Te i inne informacje odsłania wywiad arcybiskupa
seniora archidiecezji wrocławskiej.
„Rozmowy z kardynałem Henrykiem Gulbinowiczem – z Wilna
do Wrocławia” to pozycja obfitująca w różnorodne wydarzenia
z życia osobistego i zawodowego
kardynała, który w roku 2008 został odznaczony przez prezydenta
Rzeczpospolitej Polskiej Lecha
Kaczyńskiego Orderem Orła Białego, a w roku 2011 jego imię
nadano Ośrodkowi Badawczo-Naukowo-Dydaktycznemu Chorób
Otępiennych Akademii Medycznej we Wrocławiu Samodzielnemu
Publicznemu Zakładowi Opieki
Zdrowotnej w Ścinawie, zwanemu
Ośrodkiem Alzheimerowskim.
Przepytującym jest Rafał Bubnicki
– znany i ceniony dziennikarz oraz
były wykładowca na Uniwersytecie
Wrocławskim. Wydana w tym roku
książka została przeredagowana
i wznowiona ze względu na konieczność aktualizacji. Od roku
2008 wiele zmieniło się nie tylko w samym Kościele, ale także na
całym świecie. Pierwowzorem była
książka mająca ten sam początkowy
koncept i również tak samo
zatytułowana,
jednak pozbawiona wielu szczegółów, których nie
brak w wydaniu drugim rozszerzonym.
Niezwykle istotna
jest wyłaniająca się
z tytułowych rozmów
chęć przekazania czytelnikom
pewnych wartości, które sprowadzają się do roli, jaką powinna
odgrywać w życiu każdego człowieka pomoc względem bliźniego. Ksiądz kardynał pomagał
młodzieży w każdym momencie
swojego życia. Czasy wyniszczającej Polskę wojny pokazały, że
dla Jego Eminencji nie było ważne
zaspokojenie własnych potrzeb,
lecz to, aby zawsze i wszędzie
móc wyciągnąć pomocną dłoń do
drugiego człowieka, niezależnie
od sytuacji w jakiej się znajduje.
Wywiad rozstrzyga sporną dotąd wśród encyklopedystów datę
narodzin kardynała, a różnica ta,
spowodowana wpisem w niemieckiej kenkarcie wynosiła aż
5 lat. Sporo wspomnień dotyczy
Jana Pawła II i Wileńszczyzny,
której zwyczaje i środowisko
ukształtowały przyszłego kardynała. Potwierdzają to zresztą słowa
przepytywanego: W moim domu,
a potem w szkole, uczono
mnie, że każdego człowieka (zwłaszcza starszego)
trzeba szanować i darzyć zaufaniem. Jest
to specyfika wileńska.
Opowieść wije się
przez liczne anegdoty. Pojawia się
szklarz Żyd, Litwini, Jerzy Giedroyć, stan wojenny oraz opozycjoniści spod
znaku „Solidarności”,
chroniący się przed 30 laty w pałacu
arcybiskupim.
Szczególnie poruszające fragmenty
dotyczą choćby jednej z wizyt kardynała Gulbinowicza w więzieniu
dla osób odsiadujących długoterminowe wyroki. Kiedy po mszy
każdemu z 70 zgromadzonych
zaczął podawać rękę, wielu ogarnęło wzruszenie. Na pytanie o powód,
jeden ze łzami w oczach odpowiedział: ja tu siedzę 18 lat, zostały
mi dwa lata, a przez ten czas nikt
z wolnego świata nie podał mi ręki.
Ksiądz jest pierwszy.
Z bliska widać więcej
Angelika
Wołoszańska
„Wrocław tkwi w szczegółach” nie jest zwykłym albumem ze zdjęciami. To podróż przez
najciekawsze i zaskakujące miejsca Wrocławia,
na które najczęściej nie zwracamy uwagi.
Barwne ilustracje połączone z komentarzem tworzą
prywatny przewodnik spacerującego wrocławianina.
Nie ma tu suchych faktów, lecz
żywy i prawdziwy tekst, który
kusi i zachęca do lektury. Nie
jestem rodowitą wrocławianką,
ale mieszkam w tym mieście
na tyle długo, że znam je bardzo dobrze. A przynajmniej
tak mi się wydawało do tej
pory, ponieważ album Beaty
Maciejewskiej i Stanisława
Klimka pokazuje, jak bardzo
się myliłam.
„Na wszystko brakuje Ci czasu,
ulice przemierzasz biegiem,
ze wzrokiem wbitym w trotuar,
o tajemnicach i skarbach czytasz co najwyżej w sensacyjnych książkach. Zwolnij trochę,
podnieś głowę do góry, a nie
pożałujesz” – pisze autorka na
początku wędrówki. I wydawać
by się mogło, że przecież patrzymy i codziennie podziwiamy piękno miasta nazywanego
„kwiatem Europy”, które po
każdej klęsce rozkwitało po-
nownie. A może
któregoś razu przypatrzymy się dokładniej? Ujrzelibyśmy wtedy niemieckie słowa
przenikające przez tynk kamienicy, dziury po kulach z czasów
II wojny światowej, egipski relief nad wejściem dawnej Miejskiej Kasy Oszczędnościowej
lub głowę konia patrzącego
edycja Desert Carnival i pierwsze urodziny!
Konkurs dla Czytelników Piąta
W sobotę (30 listopada) odbędzie się długo wyczekiwana lodyjności hard-rocka rodem z lat
Książki ze „Słowem Wrocławian”
Aby wziąć udział w losowaniu nagród, należy wypełnić, wyciąć i wysłać
poniższy kupon na adres naszej redakcji. Na zgłoszenia czekamy do
30.11.2013 – wtedy wylosujemy zwycięzców. Szczęśliwcy zostaną obdarowani książkami wydawnictwa Atut i Via Nova. Wygrywają autorzy
najciekawszej odpowiedzi na pytanie o literacki zakątek Wrocławia, a
także ci, którzy podadzą prawidłową liczbę jubileuszu, jaki w tym roku
obchodzi kardynał Henryk Gulbinowicz.
IMIĘ I NAZWISKO: .............................................................................
TELEFON KONTAKTOWY: ...............................................................
E-MAIL: ...............................................................................................
Bilety do teatru ze „Słowem Wrocławian”
Teatr Polski ufundował dla naszych Czytelników podwójne wejściówkina spektakle w listopadzie i grudniu. Aby wziąć udział w losowaniu
nagród, należy wypełnić, wyciąć i wysłać poniższy kupon na adres
naszej redakcji. Decyduje kolejność zgłoszeń.
IMIĘ I NAZWISKO: .............................................................................
TELEFON KONTAKTOWY: ...............................................................
E-MAIL: ...............................................................................................
Konkurs we współpracy z:
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
piąta edycja festiwalu spod znaku Desert Carnival. Z tej
okazji we wrocławskim Carpe Diem do andrzejkowych
wróżb zagrają: Samavayo (Berlin), Leash Eye (Warszawa),
J.D. Ovedrive (Katowice) i wrocławska Neurokompania.
Na uczestników tego eventu czeka kilka niespodzianek.
Organizatorzy projektu spod znaku
DC tym razem kazali na siebie
czekać bardzo długo. Ostatni Desert
Carnival odbył się jeszcze przed wakacjami, czyli ponad pół roku temu.
– W tym czasie nie próżnowaliśmy.
W spokoju pracowaliśmy nad kolejną edycją, szczególnie, że w jej
czasie będziemy świętować pierwszy rok naszej działalności. W międzyczasie zorganizowaliśmy kilka
mniejszych koncertów – powiedział
jeden z organizatorów, Adrian Kowalczyk. Czego zatem możemy spodziewać się na pierwsze urodziny?
W sobotę, 30 listopada we wrocławskim klubie Carpe Diem (wcześniej
Kultowa) przy ul. Wita Stwosza 16
do urodzinowego tortu zagrają cztery
kapele obracające się w klimatach
southern metal i stoner rock: berlińska Samavayo, Leash Eye z Warszawy, J.D. Overdrive z Katowic oraz
Neurokompania (Wrocław). – Skład
nie jest przypadkowy. Starannie dobraliśmy go tak, by stworzył zgraną
całość. Jesteśmy ciekawi występu
naszej zagranicznej gwiazdy – zespołu Samavayo. Mieliśmy już okazję gościć tę kapelę podczas jednego
z mniejszych koncertów i zrobiła
ona na nas i publiczności piorunujące wrażenie – zdradził Irek Zasadni,
drugi z organizatorów.
Niemiecki zespół istnieje od 13 lat
i konsekwentnie przeciera szlaki na
europejskiej scenie stoner-rockowej, wyrabiając sobie coraz lepszą
markę serią energetycznych występów. Zapowiada się zatem nie lada
gratka, zapewne bowiem nasi zachodni sąsiedzi będą chcieli udowodnić to także w Carpe Diem. O miano
gwoździa programu walczyć będą
z nimi Warszawiacy z Leash Eye.
Jak sami twierdzą, ich muzyka
to Hard Truckin’ Rock - w praktyce
jest to mieszanka dużej ilości me-
siedemdziesiątych oraz elementów
stoner-metalu i southern-rocka.
Zapowiada się więc znakomita wymiana. Trzecia z zaproszonych kapel - J.D. Overdirve inspiruje się
amerykańską szkołą metalu nasiąkniętego southern rockiem i oparami whiskey, z naciskiem na pewną
znaną markę... Fani Desert Carnival
mogli zobaczyć już tę kapelę podczas jednej z poprzednich imprez.
Trzy wspomniane zespoły stworzą
istną mieszankę wybuchową, którą
dodatkowo uzupełni wrocławska
Neurokompania.
Poza emocjami czysto muzycznymi
organizatorzy przewidzieli także
kilka innych urodzinowych atrakcji.
W Capre Diem będzie się można
m.in. napić oryginalnej Yerba Mate
serwowanej przez wrocławski sklep
Yerbomania, skosztować rock-and-rollowego tortu czy zgarnąć
z budynku dawnej fabryki wódek Schirdewanów.
Wszystkie te miejsca, i wiele więcej, ukazane są na zdjęciach Klimka, który dla porównania prezentuje budynki w dwóch ujęciach: ogólnym
i szczegółowym. Dzięki temu
zabiegowi czytelnik może sobie
uświadomić różnicę, jaka istnieje w postrzeganiu świata oraz
jak wielki wpływ na
ogół mają drobne szczegóły. Nie jest to jednak
patetyczny i wyniosły
album. Teksty Maciejewskiej sprawiają, że nabiera
on lekkości dzięki anegdotom, zabawnym wtrąceniom i grze słowem. Dzięki
temu w ciekawy sposób poznamy historię kata z Pręgierza, sprawdzimy, gdzie znajduje
się łaciński napis „śmierć bramą
życia”, a także dowiemy się jak
Figurka Murzyna przyczyniła
się do uratowania życia człowieka.
Apeluję za autorką – podnieście
głowę i popatrzcie uważniej, bo
piękno Wrocławia rzeczywiście
tkwi w jego szczegółach.
całą masę nowych „desertowych”
suwenirów. Podczas trwania imprezy działać będzie także tradycyjny
sklepik ze specjalną ofertą: grawerowanymi kuflami, przypinkami
czy – i tutaj nowość - piwem domowej roboty. Z piątą edycją DC organizatorzy otwierają także współpracę
ze sklepem muzycznym Guitar Max,
z okazji czego można się zapewne
spodziewać kilku innych ciekawych
promocji.
Wejściówki na Desert Carnival
V w przedsprzedaży (dostępne już
dziś na stronie www.desertcarnival.
pl, a za kilka dni także w klubie
Carpe Diem) kosztują 25 zł. Na ich
nabywców czeka kilka promocji
oraz unikatowe suweniry (m.in. bilety w formie magnesów na lodówkę),
które obowiązują tylko do czasu
zamknięcia internetowego portalu
biletowego (28 listopada). W dniu
koncertu za bilety będzie trzeba
zapłacić o 5 zł więcej. Początek
imprezy o godzinie 19.05.
Zespoły: Samavayo (Berlin), Leash Eye (Warszawa), J.D. Overdrive (Katowice), Neurokompania (Wrocław);
Data: 30.11.2013;
Godzina: 19:05;
Miejsce: Klub Carpe Diem (kiedyś Kultowa) – Wrocław – ul.
Wita Stwosza 16;
Bilet: 25/30 PLN
www.desertcarnival.pl
listopad 2013
str 47
Publicystyka
Partyjne czyny i wyczyny
Wojciech
Mach
Pod koniec lat 50. powstały Ochotnicze Hufce Pracy ze swymi
przewodnimi pieśniami, rytuałem i statutem. Młodzież garnęła
się do nich chętnie, gdyż – niezależnie od wysiłku przy dniówce
– można było tam dobrze spędzić czas, w dalszym ciągu mieć
wakacje, a przy okazji co nieco zarobić.
są wrogami ludu (źle wyrażali się o komunizmie i partii).
Dlatego usilnie stawiano go
młodzieży za chwalebny wzór.
Oba filmy wyświetlały kina
objazdowe. Także w szkołach.
W „Świerszczyku”- ogólnopolskim tygodniku dla najmłodszych, zamieszczano pedagogiczne wierszyki typu „mama
na traktorze, tato cały dzień orze,
a córeczka w przedszkolu w dobrym jest humorze”. Nieprawomyślni recytowali inaczej: „tata
baran, mama owca, a synek
partyjny kierowca”. W literaturze
obowiązkowo królowały gnioty
typu „Traktory zdobędą wiosnę”
oraz „Numer 14 produkuje”.
Liczne masówki, produkcyjne
nasiadówki i niezliczone wiece
poparcia miały pokazywać entuzjazm mas pracujących dla programu PZPR-u. Natomiast w latach późniejszych członkowie
przewodniej partii wykazywali
się różnorodnymi inicjatywami.
Np. w moim rodzinnym osiedlu
Zacisze, nad brzegami Czarnej
Rzeczki, wzdłuż ul. Czackiego róg Moniuszki, w kwietniu
1976 hucznie (latały nawet helikoptery zrzucające małe wiązanki kwiatów wiosennych)
przystąpiono do porządkowania
ledwie wykiełkowanej zieleni.
Przekopano brzegi i mała łączkę, zjedzono robotniczy posiłek regeneracyjny i uwieczniono
dzieło w reportażu telewizyjnym.
Tyle, że trzy tygodnie wcześniej
pracownicy Zarządu Zieleni
Savoy, a nieco dalej Cyganeria
(vis a vis Pałacyku – obecnie
poczta). Przy rogu Świerczewskiego (obecnie Piłsudskiego)
zapraszał Sezam i hotelowa Polonia. Wpuszczający, a zarazem
segregujący kandydatów portier
był bogiem i panem rozrywkowego żywota tłumów. Łaskawie reagował dopiero na widok
przyłożonego do zamkniętych,
oszklonych drzwi banknotu o odpowiednio dużym nominale…
Najefektywniejsze były płatności w twardej walucie.
W ubiegłym miesiącu częściowo
odtworzyliśmy tamten klimat
od pierwszych lat po II wojnie.
Była to kilkunastodniowa impreza ogólnomiejska pod hasłem
”Październik na Nadodrzu’’, odbywająca się pod honorowym patronatem Prezydenta Wrocławia
Rafała Dutkiewicza oraz PKP
PLK S.A. Organizacji przedsięwzięcia podjęło się Muzeum
Miejskie przy współpracy m.in.
INFOPUNKTU NADODRZE
z Łokietka 5 oraz EkoCentrum
z ul. Św. Wincentego 25 A (pałacyk w podwórzu). Przygotowaliśmy liczne inscenizacje,
projekcje archiwalnych filmów
o Wrocławiu z lat 30. i 40., konkursy oraz utrwalone wspomnienia pierwszych wrocławskich
osadników. Z Dworca Nadodrze
jeździł zabytkowy pociąg retro
z opiekującymi się pasażerami
przewodnikami miejskimi.
Niezależnie od tego przez
cały rok w Klubo-Kawiarni
„PRL” w Rynku proponuję zabawy i scenki odtwarzające klimat
owych lat. Za tradycyjne śledzie
zawinięte w Trybunę Ludu oraz
za lornetę i meduzę czyli galaretę
z setką można płacić rublami
transferowymi!
REKLAMA
W ówczesnej socrealistycznej
literaturze, sztuce i w filmie
przedstawiano trud robotnika
i chłopa jako najwyższe szczęście oraz dobro dla mas. W kinach tryumfy święciła „Piątka
z ulicy Barskiej” – pierwszy
kolorowy polski film, którego
pedagogiczna wymowa była jednoznaczna: resocjalizacja zbłąkanej młodzieży i już! Wśród
gruzów dzieciarnia bawiła
się w Czapajewa, bolszewickiego bohatera wojny domowej.
Obowiązkowe było obejrzenie
propagandowego radzieckiego
„Małego bohatera”. Główną
postacią, autentyczną, był kilkunastoletni pionier – Paweł Morozow, który organizacji partyjnej
doniósł na swych rodziców, że
Miejskiej ładnie wyrównali teren, zasiali trawę i krzewy.
Absurdy działy się np. na Placu
Grunwaldzkim w zbudowanym w roku 1966 akademiku
UWr. „Dwudziestolatka” zwanym powszechnie „Tartakiem”.
Pod świecącym na dachu neonowym hasłem „Młodość urodą
i nadzieja miasta” od listopada w portierni wisiało groźne
ogłoszenie: „obowiązkowe całoroczne czyny społeczne należy
odbyć do 20 grudnia”. W efekcie
codziennie razem z etatową
panią portierką siedział po kilka
godzin wianuszek studentek
mocno znudzonych… Ale formalnie wszystko było w najlepszym ideowym porządku!
Lokali rozrywkowych istniało
niewiele, a każdy szturmowano – szczególnie przy placu
Kościuszki, będącym zagłębiem rozrywkowym. Osiedle
KDM, czyli Kościuszkowską
Dzielnicę Mieszkaniową zbudowano w latach 1954 – 58.
W rejonie tym z pełnym gastronomicznym zapałem działała restauracja KDM, kawiarnia
Stylowa, na parterze PDT-u
Centralna (potem i Czardasz),
listopad 2013
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
str 48
REKLAMA
Reklama
Trzeba się ruszać
Z założycielem i głównym trenerem klubu Wroxgym
Tomaszem Skórkowskim rozmawia Angelika Wołoszańska
Sztuki walki kojarzą się głównie z męską dyscypliną, ale
klub oferuje również program dla kobiet, a nawet dla
dzieci.
W naszym programie dla
dzieci proponujemy kilka
ćwiczeń w postaci różnych
sztuk walk, choć nie wyczerpują one całej oferty.
Co konkretnie możecie zaoferować maluchom?
Pomyślany specjalnie z myślą o najmłodszych program
„Maluchy na macie” jest tak
skonstruowany, że w zajęciach
mogą uczestniczyć już osoby
od 3 roku życia. Później dziecko może wybrać albo taekwondo, albo judo fun, ewentualnie,
ale to po 8 roku życia, brazylijskie jiu jitsu. Chodzi o to, by
umożliwić dziecku stopniowe
przechodzi z jednych zajęć na
drugie.
Jak wytłumaczyć dziecku
ideę zajęć? Dzieci pewnie nie
zawsze chcą współpracować
z trenerem i często nie słu-
chają poleceń.
Najtrudniejsze zajęcia to wspomniane „Maluchy na macie”,
czyli przedział wieku od 3 do
5 roku życia. Dzieci te jeszcze
nie do końca rozumieją polecenia trenera i nie wykonują ich.
Chodzi jednak o coś innego, by
dziecko zaadaptowało się z grupą i prowadzącym. Stawiamy
przede wszystkim na dobrą
zabawę. Przebieg zajęć zależy
też od dnia, czasem dzieci mają
dobry dzień i można wykonać
45 minut zajęć, a czasami po
30 minutach mówimy „stop”
i kończymy. Wszystko tak
naprawdę wychodzi „w praniu”. Trochę inaczej jest przy
grupach 5-8 lat. Dzieci te często
chodziły na „Maluchy na macie” i reagują już zdecydowanie
lepiej, są dużo sprawniejsze
od tych, które dopiero zaczynają.
Co z reakcjami rodziców?
Myślę, że rodzice przychodząc
tu zdają sobie sprawę, że mamy
bardzo doświadczoną kadrę
trenerską i mogą być spokojni o los powierzonych nam
pociech. Prowadzący zajęcia
to nie instruktorzy, a trenerzy
po Akademii Wychowania Fizycznego, którzy mają bardzo
bogate doświadczenie pedagogiczne, są aktualnymi, bądź
byłymi zawodnikami.
Musi być jakaś kwalifikacja
osiągnięć tak, jak w szkole.
Tak, dysponujemy systemem
nagradzania dzieci w postaci
buziek: uśmiechnięta buźka
jest żółta, czerwona to taka
neutralna i czarna, kiedy dziecko nie wykonywało poleceń.
Jest to też pewna forma motywacji zarówno dla dzieci, jak
i rodziców. Wprowadziliśmy
to w poprzednim roku i uważam, że jest to „strzał w dziesiątkę”, jeżeli chodzi o motywację. Dzięki temu rodzice rozmawiają też z dziećmi
o tym, dlaczego dostali taka
buźkę, co mogli zrobić lepiej.
Takie rozmowy wpływają bardzo dobrze na rozwój dziecka.
Jak sztuki walki wpływają
na kształtowanie charakteru
u dziecka?
To zależy głównie od dyscypliny. Nasz klub skupia się
na dyscyplinach z Dalekiego
Wschodu, czyli Korei i Japonii.
Podstawową zasadą w judo jest
dewiza „ustąp, a zwyciężysz”.
Nie skupiamy się tu na ataku,
tylko na ustąpieniu atakowi po
to, by zwyciężyć i wykorzystać siłę swojego przeciwnika.
Istnieje tu ogromny szacunek, respekt do miejsca, gdzie
dzieci trenują oraz do trenera.
To jest psychologia Dalekiego
Wschodu. Dzieci kłaniają się
trenerowi przed rozpoczęciem
zajęć i w taki sam sposób się
żegnają. Tym samym przekazujemy dobre relacje międzyludzkie. To są dobre wzorce
i myślę, że sztuki walki bardzo
dobrze wpływają na rozwój
dziecka nie tylko fizycznie,
ale również psychicznie. Jeżeli chodzi o stronę fizyczną
to takie dyscypliny jak judo
czy taekwondo bardzo dobrze wpływają na ogólny rozwój dziecka. Nie wykorzystuje
się tylko nóg czy tylko rąk,
lecz wszystkie partie mięśni.
Bardzo dużą uwagę zwracamy
na gimnastykę i akrobatykę.
W sztukach walki potrzebne
jest elastyczne ciało. Istnieje
oczywiście stereotyp, że pod-
czas zajęć ze sztuk walk w dzieciach wzbudza się agresja.
To bzdura i czegoś takiego
nie ma. Tutaj dziecko uczy się
zachowań pozytywnych.
Czy rodzice mają jakikolwiek wpływ na przebieg zajęć
ich dzieci?
To wszystko leży w gestii
trenerów. Rodzice absolutnie
nie mogą wpływać na przebieg
treningu. Oczywiście wszelkie
sugestie rodziców są przez
nas wysłuchiwane, ewentualnie
korygowane. Umowną kwestią
są godziny zajęć, układane
tak, aby wszystkim w miarę
pasowało.
Wspomniał Pan o tym, że jest
to „rodzinne centrum sportu”. Czyli każdy może znaleźć
tu coś dla siebie?
Naszym zamysłem od samego
początku jest, aby rodzice,
którzy przyprowadzają tu swoje
dzieci, również aktywnie spędzili czas w trakcie treningu
swoich pociech. Mamy tak
skonstruowany grafik, żeby
każdy z członków był zajęty
treningiem dostosowanym do
swoich potrzeb. A zatem poleca Pan sztuki walki wszystkim, nawet
dzieciom?
Jasne, bez względu na to, czy
będą zawodnikami, czy nie.
W dzisiejszych czasach niezbyt
dobrze wygląda rozwój psychofizyczny dziecka. Dzieci,
które trafiają do nas, są mocno rozkojarzone, ciężko im
się skupić na danym zadaniu.
Spowodowane jest to głównie
przez gry, komputery, konsole
i telefony komórkowe. Uważam, że sport jest odskocznią,
a nawet deską ratunku dla maluchów. Zdecydowanie trzeba
się ruszać.
REKLAMA
Co zrobić z choinką po świętach?
Coraz częściej jako drzewko bożonarodzeniowe wybieramy choinkę w doniczce. Zakup ten w wielu przypadkach ląduje na śmietniku. Aby na wiosnę posadzić
choinkę w przydomowych ogrodach, należy zapewnić im w domu odpowiednie
warunki. Jak postępować po świętach, aby choinka w doniczce przetrwała?
1. Adaptacja. Zanim wniesiemy kupioną choinkę do pokoju, musimy przyzwyczaić ją do zmiany
temperatury. Najlepiej umieścić ją tymczasowo na balkonie lub tarasie.
2. Z dala od kaloryfera. Im mniej ciepła i więcej wilgoci w powietrzu, tym dla rośliny lepiej.
Najlepiej, gdy temperatura nie przekracza w nim 20oC.
3. Do chłodnego. Po świętach należy przestawić choinkę w chłodniejsze pomieszczenie. Nie
powinna stać w cieple dłużej niż dwa tygodnie.
4. Prosto z doniczki. Przesadzając choinkę do ogrodu wystarczy wykopać dołek i umieścić w nim
doniczkę z choinką. Można okryć ziemię wokół pieńka korą czy torfem.
5. Ochrona. Należy jej zapewnić miejsce osłonięte od mroźnych i wysuszających wiatrów, pamiętać o podlewaniu.
6. Więcej miejsca. Jeśli choinka ma nadal pozostać w doniczce, należy po roku przesadzić ją
do większego naczynia i uzupełnić ziemią do iglaków.
7. Ciepłe okrycie. Choinka zimująca na balkonie musi zostać zabezpieczona przed mrozami.
W tym celu możemy owinąć ją szczelnie w kołdrę czy gruby koc, lub obudować doniczkę płytami styropianu.
Przestrzeganie powyższych zasad pozwoli cieszyć się drzewkiem nawet podczas kolejnych
świąt (zależy od tego, czy została przesadzona, czy znajduje się w doniczce), a w ogrodzie
urozmaici krajobraz na wiele sezonów.
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
listopad 2013
Zmiany w transporcie
i magazynowaniu
Paweł
Publicystyka
REKLAMA
str 49
Miziura
Dynamiczny rozwój logistyki dotyczy nie tylko środków transportu, ale
i metod przewozu towarów na masową skalę. Służące temu drewniane
palety i nadstawki paletowe spotykane dotychczas w Polsce zostają wypierane przez plastikowe.
plastikowe odpowiedniki, które
są zdecydowanie trwalsze. Użyty
do ich wyrobu plastik nadaje się
do ponownego przetworzenia.
W przeciwieństwie do drewnianych charakteryzuje je identyczna waga, łatwość w utrzymaniu
czystości i odporność na promieniowanie UV. Istotna jest
także odporność na czynniki
atmosferyczne, rdzę i procesy
gnilne, które stanowią pewne
zagrożenie dla integralności
drewna. Plastikowe konstrukcje
zachowują swoje właściwości,
a przede wszystkim elastyczność, nawet w bardzo niskich
temperaturach. Plastik jest również niepodatny na działanie
chemikaliów i rozpuszczalników. Gładkie, niechropowate
powierzchnie palet z tworzyw
sztucznych czynią je łatwymi
do czyszczenia. Główną wadą,
przynajmniej do pewnego czasu,
jest cena. Plastik ustępuje też
drewnu pod względem odporności na obciążenia dynamiczne.
Jeśli palety plastikowe wykonane są z materiału wysokiej jakości, ich żywotność wzrasta do
około 10-15 lat. Okres ten zależy
od wielu czynników, w tym częstotliwości rotacji i branży, w jakiej zostają używane.
Dla samych pracowników obsługa takich konstrukcji jest zdecydowanym ułatwieniem – palety
z tworzyw sztucznych są lżejsze
i poręczniejsze od drewnianych,
nie narażają też na zranienia np.
drzazgami. Klasyczne platformy
produkuje się przede wszystkim z drewna drzew iglastych.
Według szacunków, rocznie do
produkcji palet zużywa się ok.
1,5 mln metrów sześciennych
surowca drzewnego. Zasoby
te jednak stale się kurczą, a częściowym rozwiązaniem niedoboru jest import drewna z krajów
Europy Wschodniej.
REKLAMA
Polska znajduje się w czołówce
producentów palet. W 2012 roku
nad Wisłą zostało wyprodukowanych ponad 18 milionów
tych platform, co stanowi jedną
czwartą wszystkich palet na
świecie. Palety jako sposób
transportowania towarów są bardzo funkcjonalnym i korzystnym rozwiązaniem w logistyce,
podnoszą bezpieczeństwo towarów podczas ich przemieszczania
i magazynowania. Ponadto funkcjonują na rynku jako towar wymienny. Zdecydowana większość palet produkowanych
przez nasz kraj to europalety
o wymiarach 1200 x 800 x 144
mm i obciążeniu do 1000 kg.
Są to jednocześnie najpopularniejsze palety na całym świecie,
które pasują do wszystkich rodzajów wózków widłowych.
Już teraz na zachodnich rynkach palety drewniane są coraz
częściej zastępowane przez ich
listopad 2013
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
Miasto
„Trójkąt bermudzki” czy Bermudy
Marek Natusiewicz
Nie od dziś wiadomo, że Bermudy są synonimem wiecznej szczęśliwości,
gdyż archipelag wysp o tej nazwie położony nieopodal Florydy leży z
dala od zgiełków świata i jego tandetnego blichtru wycieczek last minute.
i „cały wysiłek inwestycyjny”
kierować na puste „dzikie pola”,
powstałe po usunięciu morza gruzów zalegających na olbrzymich
połaciach miasta dzięki wiekopomnym (chyba dla Niemców-Bresaluerów!) decyzjom gauleitera Karla Augusta Hankego.
Jednak, jak mówi przysłowie:
„nie ma tego złego, co by na
zdrowie nie wyszło”, więc
dzięki takiemu scenariuszowi
„Trójkąt Bermudzki” odnalazł
się w rzeczywistości III RP jako
Przedmieście Oławskie. I warto,
aby mieszkańcy tej dzielnicy
ufundowali w przyszłości tablicę upamiętniającą architekta
Andrzeja Gretschela, na którego
deskach kreślarskich w Wojewódzkim Biurze Planowania
Przestrzennego urzeczywistnialiśmy oczyma wyobraźni wizje
przyszłej wspaniałej dzielnicy
mieszkaniowo-handlowej.
Koszmar z ulicy Traugutta
Zarówno wtedy, jak i dzisiaj,
sen z oczu nas, projektantów, ale
i zapewne okolicznych mieszkańców, spędzał koszmarny ruch
samochodowy na ul. Traugutta.
Wówczas jako urbaniści mieliśmy w zanadrzu argument-wytrych: jeśli się wybuduje
obwodnice, to problem zniknie.
Jak pokazało życie, obwodnice
są, nawet dwie, a koszmary
„ciężarówkowe” pozostały. Więc
jeśli mieszkańcy nie wezmą
swoich spraw w swoje ręce,
to nadal funkcjonowanie „na ich
Przedmieściu” mniej przypominać będzie życie na Bermudach, a bardziej ruletkę w Monte
Carlo, w której stawką będzie
ich przeżycie. Na razie mają
jeszcze szansę, ale to tylko do
czasu bliskiej likwidacji stacji
pogotowia ratunkowego w „ich”
szpitalu im. Marciniaka.
Na załączonej ilustracji przedstawiam pewne propozycje, które
być może zainspirują mieszkańców Przedmieścia Oławskiego do
aktywnego włączenia się w obronę własnego przeżycia.
Wyobraźmy sobie
Po pierwsze: wyobraźmy sobie ul. Traugutta jako deptak,
z tramwajem w obu kierunkach.
Od skrzyżowania z ul. Szeroką w kierunkach przeciwległych
końców poprowadzone są jednokierunkowe jezdnie wyprowadzające ruch samochodowy z dzielnicy (czerwone linie
przerywane ze strzałkami na
il. nr 1). Taka realizacja od lat
funkcjonuje w Łodzi na ul. Piotrkowskiej i znikąd nie słychać
krytycznych opinii. Przełożenie
idei na wrocławski grunt spowodowałoby wyeliminowanie koszmarnego „tranzytu”, który „mocą
okoliczności” przeniósłby się na
ulice otaczające Przedmieście.
Podobne rozwiązanie zostałoby
zastosowane na ul. Kościuszki.
Warto w tym miejscu dodać,
że ten potoczny „tranzyt” to tak
naprawdę między-dzielnicowy lub wewnątrz-aglomeracyjnych ruch samochodów mieszkańców Wrocławia i jego przedmieść. Po drugie: po południowej
stronie przedmieścia, na terenach
poprzemysłowych wytyczamy
ulicę – nazwijmy ją „Staro-
Ilustracja 1: „Świetlana” przyszłość Przedmieścia Oławskiego
dworcową” – która połączy ul.
Piłsudskiego z ul. Na Niskich
Łąkach. Po trzecie: główną „osią
komunikacyjną” Przedmieścia
czynimy dwukierunkowy ciąg
ul. Szybka – ul. Prądzyńskiego.
Na północy ul. Szybka, przez
most nad Oławą, krzyżowałby
się z ul. Na Grobli, na południu
ul. Pradzyńskiego przecinałaby
z ulicą „Starodworcową”. Po
czwarte: w miejscach skrzyżowania tej „arterii” z ul. Traugutta
i ul. Kościuszki tworzymy strefy
głównych aktywności Przedmieścia (zielone kółka na il. nr 1).
Podobne strefy powstają na końcach ulic: Traugutta i Kościuszki,
tj. na placach: Wróblewskiego
i Pułaskiego oraz na skrzyżowaniu z ul. Na Niskich Łąkach
(różowe kółka na il. nr 1).
A zatem wyobrażajmy sobie...
REKLAMA
Od niepamiętnych dla nas
– współczesnych wrocławian
– czasów, w granicach miasta, niemalże w jego centrum,
funkcjonują również i nasze
„Bermudy”. Niegdyś, w przeszłości, dzielnica ta cieszyła ucho
szczególnych wybrańców nazwą
„Trójkąt Bermudzki”, gdyż pewnymi zjawiskami „paranormalnymi” przypominała w wyobrażeniach ówczesnych władz dziwną
cechę przypisywaną wyspom na
Atlantyku – zdolności „znikania”
przedmiotów i ludzi.
Trójkąt boczny
Na szczęście zła sława minęła,
będąc w dużej części pochodna
stereotypów. Prawdą było jednak
to, że z przyczyn ogólnej niemocy państwa zwanego PRL-em,
był to zakątek miasta niemalże
zapomniany przez ówczesnych
decydentów. Uważali oni, że jeśli
tam „wojny nie było”, to można
nim sobie głowy nie zawracać
str 50
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
listopad 2013
str 51
Styl życia
Dekalog zdrowego żywienia
Aga
Kozłowska
Wszyscy chcemy żyć zdrowo, jeść zdrowo i doczekać setki w dobrej formie. Coraz częściej słyszymy, że klucz do sukcesu ukryty jest w dobrze
skomponowanym jadłospisie. Oto jego podstawowe zasady.
na żelazo). Lepiej też, by było
to chude białe mięso, z kurczaka,
indyka lub królika. Krwisty befsztyk tak, ale raz na parę tygodni.
III: pięć porcji warzyw i owoców w menu
Porcja to tyle, ile się mieści w dłoniach. Dzięki temu organizm
otrzyma cenne witaminy i substancje mineralne. No i jeśli w naszej diecie będzie przewaga produktów roślinnych – na pewno
nie utyjemy.
IV: produkty zbożowe jako
podstawa diety
Kasze, makarony, ziarna czy
nawet chleb służą naszemu zdrowiu, jeśli sięgamy po produkty nieprzetworzone, z pełnego
przemiału. Cudowny jest orkisz
– stara odmiana zboża, o której
święta Hildegarda twierdziła,
że jest najlepszym pokarmem
człowieka (ma zdolność odpędzania smutku). To, co najcenniejsze w ziarenku zboża odpada
niestety podczas produkcji białej
mąki i jej należy unikać.
V: ryby co najmniej raz w tygodniu
Zawierają bardzo wartościowe
białka oraz wielokrotnie nasycone kwasy tłuszczowe omega-3
i witaminy D oraz B12. Dzięki
tym składnikom odsuwamy
od siebie ryzyko miażdżycy
i choroby serca. Doskonale działają na mózg i układ nerwowy. Do
tego nie są tak tuczące, jak mięso.
VI: świadomy wybór tłuszczy
Nie powinno się przekraczać 60 g
tłuszczu dziennie. Przede wszystkim dlatego, aby nie utyć. Jednak
nie jest też obojętne, jakie tłuszcze będziemy jeść. Lekarze i dietetycy zalecają przede wszystkim
oleje roślinne z pierwszego tłoczenia na zimno, bogate w nienasycone kwasy tłuszczowe, np.
oliwę, albo zdrowszy od niej
jeszcze olej rzepakowy tłoczony
na zimno (np. olej rzepakowy
z Góry św. Wawrzyńca). Zawiera on niewiele kwasów tłusz-
czowych, które w nadmiarze
bywają szkodliwe, natomiast
pod względem bardzo korzystnych dla zdrowia nienasyconych
kwasów omega-6 i omega 9
jest absolutnym liderem wśród
olejów. Zawiera także witaminy
A, E, D3 oraz witaminę K. Obniża dzięki temu poziom złego
cholesterolu we krwi, zmniejsza ryzyko chorób serca i układu
krążenia, korzystnie wpływa na
metabolizm, działa przeciwkrzepliwie. Ale to nie wszystko: ma
też korzystny wpływ na rozwój
mózgu (powinny go więc jeść
kobiety w ciąży i dzieci) oraz
pomaga utrzymać dobry wzrok.
VII: przyprawy zamiast soli
Sól wiąże wodę w organizmie,
przyczynia się do powstawania
nadciśnienia, szkodzi osobom
cierpiącym na nadwagę. Zamiast
soli, lepiej sięgać po mieszanki ziołowe, które podkreślają
i wzbogacają smak potraw. Niektóre zioła i przyprawy (np. kur-
kuma, curry, imbir) mają wprost
zbawienny wpływ na nasze
zdrowie, zabezpieczając przed
zachorowaniem na raka.
VIII: słodycz z miodu, nie
z cukru
Istnieją dowody na to, że nadmiar
cukru w diecie sprzyja rozwojowi
nowotworów. Na pewno natomiast przyczynia się do otyłości.
Zamiast niego – lepiej sięgać po
mniej kaloryczny i zdrowszy
miód. Mało kto wie, że jest to jeden z nielicznych naturalnych pokarmów, który zawiera wszystkie
składniki potrzebne do podtrzymania życia. Słowem: gdyby
na świecie pozostał tylko miód,
udałoby się nam przeżyć. Czego
nie można powiedzieć o cukrze.
IX: naturalne produkty
Unikaj gotowych dań, wysoko przetworzonych produktów
– zwłaszcza tych, w których
znajdują się tłuszcze trans (jeśli
na etykiecie znajdzie się sformułowanie „utwardzony tłuszcz”
albo „uwodorniony” lub „częściowo uwodorniony” – trzymaj
się od tego z daleka). Zastąp je
daniami z dodatkiem zdrowego
oleju rzepakowego z pierwszego
tłoczenia. Staraj się wiedzieć, co
jesz. Gotuj częściej, niż smaż.
Kupuj żywność od rolników.
X: różnorodne menu
Staraj się wprowadzić do swojej
diety jak najwięcej produktów.
Tylko różnorodna dieta zapewni
organizmowi dostawę wszystkich
niezbędnych składników.
Jest jeszcze XI przykazanie: więcej ruchu.
Codzienna for ma a ktywności, dostosowana do własnych
możliwości fizycznych czasowych w połączeniu z właściwą
dietą to dwa filary zdrowia i pewna długowieczność.
REKLAMA
I: dużo wody, okazyjnie alkohol
i gazowane napoje
Codziennie dawka to 2 litry
płynów. Najlepsza do gaszenia
pragnienia jest woda, herbaty
ziołowe oraz świeżo wyciskane
soki bez cukru. Zielona herbata powinna przynajmniej częściowo zastąpić kawę (pobudza
podobnie, ma właściwości prozdrowotne, a regularne jej picie
zapobiega nowotworom). Z alkoholów najbardziej wskazana jest
lampka wina do obiadu, jednak
lepiej nie przekraczać wyznaczonych przez lekarzy dawek (mężczyźni bez szkody dla zdrowia
mogą wypić 21 dawek alkoholu
po 8 g w tygodniu, kobiety – 14).
II: mniej mięsa
Wiele wskazuje na to, że dieta wegetariańska zdecydowanie bardziej służy zdrowiu, niż mięsna.
Warto więc ograniczyć spożycie
mięsa do dwóch porcji w tygodniu (to wystarczy, by pokryć
zapotrzebowanie organizmu
listopad 2013
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
str 52
Będzie się działo
Listopad/Grudzień 2013
Co się będzie działo we Wrocławiu?
REKLAMA
Opracowała
Angelika Wołoszańska
26.11, g. 20. Wrocławskie Centrum Kongresowe, Sala RCTB bilety: 90-200 zł
21.11, g. 20. Firlej, bilety: 29-39 zł
Połączenie popu, rocka,
jazzu i kabaretu to znak rozpoznawczy Gaby Kulki. 21
listopada ta charyzmatyczna wokalistka ponownie
zagości we Wrocławiu, by
promować swoją nową płytę
„Wersje”. Krążek podsumowuje dotychczasową twórczość
artystki i jednocześnie pokazuje jej muzyczną transformację
na przestrzeni lat.
21.11, g. 20. Synagoga pod Białym Bocianem bilety: 80-110 zł
Tego samego dnia we Wrocławiu zagra laureat Oscara –
Glen Hansard. Ten irlandzki muzyk, członek The Frames
i The Swell Season, został doceniony przez Akademię
Filmową w 2007 roku i otrzymał Oscara za utwór „Once”,
który otworzył mu drzwi do międzynarodowej kariery. Jego
twórczość można podziwiać na solowej płycie „Rythm
and Repose”, a także na ścieżce dźwiękowej do filmu
„Igrzyska Śmierci”.
23.11, g. 19. Times Event Center , bilety: 10-25 zł
Rap Garage to największa hip- hopowa impreza we Wrocławiu, podczas której wystąpią Eldo, Daniel Drumz i Pelson.
Koncert odbędzie się po raz pierwszy w garażu budynku
TIMES, a towarzyszyć mu będą pokazy freestyle football
i jazdy na rolkach oraz graffiti. Nie zabraknie również
stoisk skateshopów.
23.11, g. 19. Impart Teatr Piosenki, bilety: 45-55 zł
„Ma Chérie” to koncert, który jest celebracją słowa i poezji.
Mirosław Czyżykiewicz
w różnoraki sposób ukazuje poezję Szekspira, Norwida,
Herberta i Różewicza, czyniąc ją groteskową, poważną,
ironiczną lub dramatyczną. Wszystkie te zabiegi mają na
celu pokazanie słuchaczowi alternatywny sposób czytania
poezji, jej nową interpretację i przekład na język muzyki.
23.11, g. 16. Hala Stulecia, bilety: 70-170 zł
One Love Sound Fest to kolejna edycja największej halowej imprezy reggae w Europie. Już od 10 lat festiwal
stanowi obowiązkowy przystanek dla wszystkich fanów
muzyki reggae, dub, hiphop i dancehall. W tym roku
na scenie pojawią się znane
międzynarodowe gwiazdy,
takie jak Gentelman czy Beenie Man.
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
Matt Dusk, muzyk okrzyknięty następcą Franka Sinatry,
zagra we Wrocławiu. Będzie promował swoją najnowszą
jazzową płytę „My Funny Valentine: A Chet Baker Songbook”, na której artysta interpretuje muzyczne standardy
Cheta Bakera.
28.11, g. 19. Centrum Kultury Agora (Serbska 5a), bilety: 7 zł
Damsiewicz i Ferrandini to polsko-amerykański duet, który
łączy jazz, improwizację i awangardę. Ich koncerty to energiczne występy, na które składają niebanalne krzyżówki
perkusji oraz trąbki.
29.11, g. 19. Teatr Polski Scena J. Grzegorzewskiego, bilety: 60-150 zł
Aksamitny głos Anny Marii Jopek jest już doskonale
znany publiczności na całym świecie. Artystka nagrywa
i koncertuje z najwybitniejszymi twórcami współczesnej
muzyki, a jej talenty podziwiane są na najbardziej prestiżowych scenach świata. We Wrocławiu zaprezentuje swoją
najnowszą płytę „Polanna”, która stanowi swoistą podróż
przez najciekawsze polskie muzyczne brzmienia.
29.11, g. 20. Hala Stulecia, bilety: 60-120 zł
Legenda rock&rolla – Shakin
Stevens we Wrocławiu. Twórca
znanych w latach 80. przebojów
„This Ole House” czy „Teardrops”
zagra w ramach setnych urodzin
Hali Stulecia. Artysta rozpoczął
swoją karierę z zespołem The Sunsets, z którym wystąpił w 1969 roku jako suport The Rolling Stones.
30.11, g. 20. Firlej (Grabiszyńska 56), bilety: 40-60 zł
Twórczość zespołu Tanghetto
to połączenie gorących argentyńskich rytmów ze współczesną elektroniką. Dzięki tej
niecodziennej kombinacji widz
będzie świadkiem zaskakującego widowiska, w którym
będzie mógł na nowo spojrzeć
na tradycyjne tango i muzykę
z Buenos Aires. Zespół Tanghetto zaprezentował swój
dorobek już w 25 krajach oraz doczekał się wielu nagród
i wyróżnień w Ameryce Łacińskiej.
3.12, g. 20. Eter (Kazimierza Wielkiego 19), bilety: 99 zł
Tego wieczoru we Wrocławiu zaśpiewa światowa gwiazda muzyki dance – Inna. Energiczna i piękna wokalistka
z Rumunii zaprezentuje swoje największe przeboje podczas
jedynego koncertu w Polsce.
listopad 2013
str 53
24.11, g. 17:30. Hala Stulecia, bilety: 49-99 zł
Ten listopadowy wieczór wszyscy fani humoru i żartu powinni spędzić z Jerzym Kryszakiem, który w obecnym roku
obchodzi swoją 30-tą rocznicę pracy na kabaretowej
scenie. Satyrykowi będą towarzyszyć inne znane polskie
ekipy, m.in.: Kabaret Moralnego Niepokoju czy Kabaret
Młodych Panów
Będzie się działo
21-22.11, g. 19. Teatr Polski, Scena im. J. Grzegorzewskiego, bilety: 26-35 zł
Skoro Weronika jest cicha, spodziewamy się, że to właśnie ona
jest kuszona przez zło tego świata – przez okrutnych, egoistycznych mężczyzn, dybiących na jej niewinność – pisze w swej recenzji Iga Kruk. Wznowienie przedstawienia Krystiana Lupy
„Kuszenie cichej Weroniki” z roku 1997 z kreacjami Ewy
Skibińskiej w tytułowej roli i Krzesisławy Dubielówny jako
Ciotki oraz niepokojącą muzyką Jacka Ostaszewskiego.
7- 30.11 w BWA w Galerii Design
odbędzie się wystawa „Przepis na mały design”, która
ma na celu pokazanie, że design nie dotyczy tylko rzeczy
kupionych w sklepie. Wystawy, publikacje i wydarzenia
towarzyszące imprezie są próbą znalezienia i stworzenia
designu w otaczającym nas świecie. Wstęp na każdą z wystaw jest bezpłatny.
21.11, g. 19. Wrocławskie Centrum Kongresowe, Sala RCTB, bilety: 55-75 zł
23-24.11, g. 19. Teatr Polski, Scena na Świebodzkim, bilety: 30-40 zł
Bohaterowie spektaklu „Kliniken/Miłość jest zimniejsza
niż śmierć” to pacjenci, a ich opowieściami, zapożyczonymi z Kliniki Larsa Noréna, rządzi prawo deziluzji.
Wszyscy mówią jeden monolog rozpisany na wiele głosów.
Neurotycy zarazem rozpaczliwie pragną innego świata
i innego siebie, pojedynkując się z własną samotnością.
26-27.11, g. 19. Teatr Polski, Scena Kameralna (Świdnicka 28) bilety: 15-40 zł
28.11, g. 19. Restauracja Steinhaus, wstęp wolny
Po raz kolejny fani dawnego rzemiosła artystycznego będą
mieli okazję do spotkania z Jerzym Tomaszewskim, autorem „Antykwarycznych
Polowań”. W każdy
ostatni czwartek miesiąca autor, w ramach
cyklu spotkań „Antyki
czwartkowe”, opowiada
o starych przedmiotach,
uczy rozumnie na nie
patrzeć i rozsądnie kupować.
„Blanche i Marie” Cezarego Ibera to adaptacja powieści
i dramatu Pera Olova Enquista pod tym samym tytułem.
Szwedzki pisarz przez ponad dwa lata zbierał w Paryżu
materiały do zapisania historii przyjaźni Blanche Wittman
i Marie Curie-Skłodowskiej. Dwie kobiety z pogranicza
histerii i nauki, które życie napromieniowało radem,
polonem i najstarszym pierwiastkiem świata – miłością.
A między nimi prof. Charcot i dr Freud, którzy determinują
ten świat widziany z ich męskiego punktu widzenia, gdzie
kobieta może być tylko przedmiotem ich badania.
28.11, g. 19. Filharmonia Wrocławska bilety: 120 zł
W ten wieczór Filharmonia Wrocławska zamieni się w roztańczony wiedeński bal, podczas którego artyści Valses de Vienne
zaprezentują jeden z najpopularniejszych tańców w historii. Barwne
stroje i muzyka Johanna Straussa gwarantują niezapomniane widowisko, przenoszące widzów w czasy XIX-wiecznego Wiednia.
6.12, g. 19. Pub Włodkowica 21
„Rzeźnia kabaretowa” to pierwsza tego typu impreza, podczas której wystąpi kilkunastu satyryków z Dolnego Śląska. Składy kabaretów zostaną wymieszane, co zaowocuje powstaniem premierowych wystąpień, kabaretowych eksperymentów i improwizacji.
REKLAMA
27.11, g. 18. Cafe Księgarnia Tajne Komplety, wstęp wolny
Tego dnia w Tajnych Kompletach odbędzie się spotkanie
z Barbarą Toruńczyk, autorką „Z opowieści wschodnioeuropejskich”. Książka porusza problem transformacji w powojennej Europie, ale nie traktuje o historii, lecz
o wierności samemu sobie w czasach chaosu i zmian.
„Jak zostać Sex Guru w 247 łatwych krokach” to zabawny spektakl
o seksie, w którym główną rolę gra Tomasz Kot. Sztuka austriackiego
komika Wolfganga Weinbergera w zabawny i zdystansowany sposób
opowiada o życiu seksualnym, udziela wskazówek w tym obszarze,
a także odpowiada na najważniejsze pytania intymnej sfery życia.
Wrocław
ul.Daszyńskiego 28
tel. 713300682 lub 601743311
www.regor.pl
Wrocław
ul. Daszyńskiego 28
tel. (71)322-86-44 lub 601-743-311
www.regor.pl
29.11, g. 19. Impart Teatr Piosenki, bilety 35-55 zł
Nocne Spotkania Literacko-Muzyczne to okazja do podziwiania zarówno początkujących talentów wokalnych,
jak i tych znanych szerszej publiczności. Pierwsza część
imprezy wyłoni zwycięzcę konkursu, w którym zaprezentują się artyści wykonujący poezję śpiewaną, piosenkę
kabaretową czy piosenkę artystyczną. Gwiazdą koncertu
galowego będzie jazzowa wokalistka Aga Zayran, która
często wykorzystuje w swoich utworach teksty Miłosza
i Osieckiej.
30.11, g. 18:45. Galeria BWA Awangarda, wstęp wolny
Wydawnictwo Via Nova zaprasza na spotkanie z współtwórcami albumu „Leksykon architektury Wrocławia”, w którym autorzy starali się przedstawić historie miasta za pomocą różnych obiektów powstałych na przestrzeni stuleci.
Gośćmi spotkania będą Rafał Eysymontt, Jerzy Ilkosz,
Agnieszka Tomaszewicz i Jadwiga Urbanik.
listopad 2013
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
str 54
Nie tylko Śląsk
Kacper
Bławicki
W samym tylko Wrocławiu istnieje kilkadziesiąt
zrzeszonych zespołów piłkarskich. Do oficjalnych
rozgrywek w obecnym sezonie zgłosiło się – nie
licząc rezerw – 26 zespołów. Wszystkie z nich
powstały po wojnie i są rozsiane, choć nierównomiernie, na 9-stopniowej skali krajowych lig.
cław, jest bowiem nienumerowana. To powoduje, że niższe
ligi przybierają o jedną wartość wzwyż.
I tak, ani na zapleczu Ekstraklasy (I liga), ani w zachodniej
II lidze (na tym etapie drużyny
są podzielone z powodów logistycznych i finansowych na
grupę wschodnią i zachodnią)
nie ma obecnie żadnego reprezentanta Wrocławia. Sytuacja zmienia się dopiero w III
lidze, podzielonej z kolei na
osiem regionów, gdzie z powodzeniem występuje jedenastka
Ślęzy Wrocław oraz rezerwy
Śląska (grupa dolnośląsko-lubuska). Ślęza lideruje całej tabeli
i jest na najlepszej drodze do
awansu. Z kolei w IV lidze znowu brak wrocławskiego przedstawiciela. Co innego w klasie
okręgowej (V liga) w grupie
Wrocław, gdzie występują kolejno Wratislavia, Piast Żerniki
oraz Polonia.
Jeszcze więcej miejskich zespołów znajduje się w niższych
zestawieniach. Błękitni Jerzma-
Grunwald, FC Academy, Forza
czy Tur zostały powołane do
życia w obecnym wieku.
Podana na początku liczba 26
zespołów jest zmienna i zależy
głównie od czynników organizacyjno-finansowych. Dość
spora rotacja występuje szczególnie w klasach A, B i C. Tam
niemal na porządku dziennym
zdarza się wycofać którejś z drużyn z rozgrywek lub w ogóle
do nich nie przystąpić po przerwie między sezonami. Taka
sytuacja przytrafiła się klubowi
z Nowego Dworu, który jeszcze w poprzednim sezonie występował w C-klasie, a wcześniej w B-klasie nieprzerwanie
od sezonu 2003/2004. Z tabel
zniknęły, przynajmniej na jakiś
czas, Unia-Gaj, KS Klecina
i Ludowy klub Sportowy Iskra
Janówek.
Jednym z barwniejszych zjawisk w lokalnej piłce, która
posiada swój osobny urok, była
drużyna powstała w 2003 roku
o nazwie Wrocławski Klub Sympatyków Śląska Wrocław. Klub,
grający na obiekcie przy Niskich
Łąkach, pojawił się w B-klasie na
zaledwie dwa sezony, ale i tak
zdołał utrzymać się w środkowej
części tabeli. W tym samym czasie właściwy WKS Śląsk Wrocław zdobywał mistrzostwo...
III ligi, a rok później otarł się
o awans z II ligi, ustępując o kilka punktów drużynom z Łodzi
– Widzewowi i ŁKS-owi.
REKLAMA
Najbardziej rozpoznawalnym
i utytułowanym klubem z Wrocławia jest oczywiście Śląsk.
Dwa tytuły Mistrza Polski,
trzy wicemistrzostwa i dwukrotnie Puchar Polski mówią
same za siebie. Ponadto drużyna
może się poszczycić największą
liczbą utożsamiających się kibiców i najwyższą frekwencją na
trybunach, choć ostatnie wyniki
i sensacje o bankructwie klubu
spowodowały, że na Stadion
Miejski, który jest w stanie pomieścić przeszło 40 tys. widzów,
pojawia się zaledwie garstka.
Ta sama garstka z powodzeniem
mogłaby zapełnić kilka sektorów
na stadionie przy Oporowskiej.
Polski system rozgrywek piłkarskich liczy osiem lig. W województwach o wyższej gęstości
zaludnienia, a przez to większej
liczbie miejscowości, funkcjonuje także IX liga zwana C-klasą.
Tak jest w przypadku Dolnego
Śląska. Przyjęta całkiem niedawno nazwa „Ekstraklasa”
powoduje pewne zamieszanie.
Liga, w której gra Śląsk Wro-
nowo, Parasol, Orzeł Pawłowice,
Polar-Zawidawie i Bumerang
to drużyny występujące na co
dzień w VI lidze zwanej A-klasą.
Część z ekip utożsamia się w nazwie nie tyle z Wrocławiem, co
z dzielnicą, niektóre zostały
powołane do życia jako uczniowskie kluby sportowe. Ich rolą
jest raczej kształcenie nowych
pokoleń piłkarzy, niż sukcesywne pięcie się po szczeblach
ligowej drabiny. Jeśli nawet
zdarzy się niespodzianka w postaci awansu do wyższej ligi,
ograniczony budżet i wymogi
poszczególnych etapów rozgrywek sprawiają, że przygoda takiej drużyny przybiera rozmiary
jednosezonowego epizodu.
W klasie B, czyli VII lidze,
podzielonej na dziewięć grup
gra również dziewięć zespołów.
Są to dzielnicowe z nazwy:
Tomtex Widawa, Złotniki, KS
Brochów i Muchobór. Na tym
poziomie rywalizują jeszcze
Forza, KS Wrocław, FC Wrocław Academy, Sparta i Pogoń.
W najniższej klasie rozgrywkowej można spotkać takie zespoły,
jak Tur, Sporting, Żak, Grunwald, Różanka, Calc Karłowice,
MKS Sołtysowice oraz rezerwy
Orła Pawłowice i Sparty.
Nie wszystkie kluby, szczególnie z niższych lig, posiadają
swój własny stadion. Np. Różanka gra na obiekcie Polaru. Występuje tam także, choć
tymczasowo, drużyna Ślęzy
– najstarszego wrocławskiego
klubu w polskiej historii miasta.
Zdecydowana większość klubów
nie może pochwalić się wieloletnią tradycją. Niektóre, jak
REKLAMA
Sport
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
listopad 2013
str 55
REKLAMA
Reklama
PReklama
OBSERWATORIUM DOLNOŚLĄSKIEGO RYNKU PRACY I EDUKACJI
Obserwatorium jest projektem realizowanym w ramach Centrum Monitoringu Społecznego i Kultury Obywatelskiej od stycznia 2012 roku. Jego misją jest dostarczanie rzetelnej
informacji o rynku pracy, ułatwiającej podejmowanie decyzji o kierunkach edukacji i rozwoju regionalnego Dolnego Śląska. Prowadzone badania, analizy i prognozy mają na celu
zbudowanie spójnego systemu informacyjnego, umożliwiającego dostosowanie podejmowanych działań do potrzeb rynku pracy i edukacji a także ograniczenie bezrobocia na
Dolnym Śląsku. W ramach projektu zorganizowanych zostało do tej pory 10 konferencji prezentujących wyniki badań. Na następną zapraszamy 17 grudnia 2013 roku.
Więcej informacji na temat projektu można uzyskać na stronach internetowych:
www.obserwatorium.cmsiko.pl
www.cmsiko.pl
Zapraszamy także na nasze konta na portalach:
Twitter @ODRPiE,
YouTube (youtube.com/CMSiKO)
SlideShare (slideshare.net/ODRPiE)
Centrum Monitoringu Społecznego i Kultury Obywatelskiej, ul. Korfantego 27, 53-021 Wrocław, (071)7298589
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego oraz z budżetu Województwa Dolnośląskiego.
Centrum Monitoringu Społecznego i Kultury Obywatelskiej
Zaprasza wszystkich zainteresowanych aktualną sytuacją w edukacji oraz na dolnośląskim rynku pracy na konferencję prezentującą wyniki badań przeprowadzonych w ramach
projektu Obserwatorium Dolnośląskiego Rynku Pracy i Edukacji:
„Analiza sytuacji młodych ludzi na dolnośląskim rynku pracy”
oraz
„Obszary pogranicza Dolnego Śląska - aktywność ekonomiczna, współpraca międzynarodowa, mobilność na rynku pracy”
Konferencja odbędzie się 17.12.2013 o godzinie 10:00 w sali konferencyjnej w budynku C
na terenie Wyższej Szkoły Zarządzania „Edukacja” przy ulicy Krakowskiej 56-62 we Wrocławiu.
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego oraz z budżetu Województwa Dolnośląskiego.
listopad 2013
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
str 56
REKLAMA
Reklama
Słowo Wrocławian Gazeta lokalna
listopad 2013

Podobne dokumenty