Untitled - Forum Kobiet Polskich
Transkrypt
Untitled - Forum Kobiet Polskich
Wiosna nasza 3 NASZA WIARA, NASZ KOŚCIÓŁ Zanim zabrzmią rezurekcyjne dzwony 4 Mówić różaniec życiem 5 Wzgórze Czaszki. Reportaż 6 POSZUKUJĄC DRÓG Czas wolny, czas święty? 10 Święta dobrze zorganizowane 11 KOBIETA, RODZINA Trzeba stworzyć mocne lobby kobiet chrześcijańskich. Wywiad z bp. Piotrem Liberą 12 Rodzina, ach rodzina... 15 Pisanki mojej koleżanki 16 KOBIECE INICJATYWY Chcą być dobrzy jak chleb. O Elżbiecie Czyżewskiej i Ośrodku Wsparcia Rodziny 18 CON AMORE Prababcia królów (2) 20 KULTURA I SZTUKA Prywatne rekolekcje z Janem Pawłem II 22 Świętujmy Wielkanoc 23 Janusza St. Pasierba wiersze z Ziemi Świętej 24 Malarstwo pełne radości 32 SYLWETKA Sługa Boża Józefa Karska – wychowawczyni dziewcząt polskich 26 Ona jest astronomem 27 „Kuńdzia” i „Stefan”. Pamięć o Irenie Mrożewskiej 28 Ta, która czyni nadzieję 30 EKOLOGIA Z ciemności ku światłu 34 Skowronek, ptak wiosny 35 ZDROWIE Gdy bolą kolana… 36 Propolis – kit pszczeli 37 POMAGAJMY Oratorium – wystarczy byś był… 38 Dlaczego chcę pomagać? 39 LISTY I TEKSTY CZYTELNIKÓW „Byłem chory a odwiedziliście mnie” 41 Usłyszeć głos większości 41 COŚ DOBREGO Na świąteczny stół 42 NIE TYLKO O MODZIE Zabawa falbankami 43 SEKRETY PANI DOMU Przepis na pisanki 44 Krzyżówka 46 Zapamiętajcie, przypominamy 47 Chcą być dobrzy jak chleb O Elżbiecie Czyżewskiej i Ośrodku Wsparcia Rodziny Maria Wilczek Ten ośrodek powinna pani zwiedzić koniecznie – przekonuje pani Barbara Dobkowska – była wiceprezydent miasta Bełchatowa – istnieje on nie tak długo, a tyle już dobrego tam zdziałano. I oto, korzystając z tej pożytecznej rady, siedzę w przestronnym estetycznie urządzonym wnętrzu Ośrodka Wsparcia Rodziny w Bełchatowie, otoczona gronem życzliwych osób, a pani Elżbieta Czyżewska, inicjatorka i założycielka ośrodka, opowiada o jego początkach. Najpierw, jak mówi, był dla grona pań ze Wspólnoty Czcicielek Bożego Miłosierdzia czas głębokiego namysłu, wspólnych rozmów, medytacji w ciszy domów, a nade wszystko była przez wiele dni trwająca wspólna modlitwa. Modlitwa do Ducha Świętego w kościele pod Jego wezwaniem, o rozeznanie – w jakie działania powinny się włączyć, gdzie skierować energię, by jak najskuteczniej czynić dobro, by nie pozostać tylko na poziomie pobożnych zamiarów. Bo, że do modlitwy trzeba w życiu dodawać skuteczną pomoc innym – o tym panie wiedziały dobrze, świadome wszystkich niedostatków dotykających dziś tak wielu. Od października 2006 roku spotykały się więc każdego dnia, przez wiele tygodni jeszcze przed Mszą świętą o siódmej, na modlitwie (i dotąd zresztą ta tradycja trwa) wierząc, że w stosownej porze dotrze do nich odpowiedź, na którą czekały. Chwila natchnienia i czas trudu Ten dzień pani Elżbieta pamiętać będzie, jak zapewnia, długo. Tyle razy przechodziła ulicą obok szkoły podstawowej przy ulicy Słowackiego, biegnie ona wszak nieopodal kościoła, ale dopiero tamtego dnia, patrząc na nieco zabawny szyld umieszczony na budynku – Centrum Używanej Odzieży i na kartkę pod nim – w likwidacji, olśniła ją myśl: a dlaczego nie miałoby tu być – Centrum Ewangelizacji, centrum służące rodzinie? I była pewna, że to jest ta idea, której dla swych działań, ona i panie z jej grona, szukały. Natychmiast podzieliła się swym odkryciem ze wspólnotą, ale i z księżmi pobliskiej parafii – ks. proboszczem Władysławem Staśkiewiczem i ks. wikarym Andrzejem Skawińskim, który objął potem funkcję duchowego opiekuna ośrodka. I z ich błogosławieństwem dzielne panie zaczęły działać. Najpierw trzeba było zdobyć pozwolenie od samorządu na użytkowanie lokalu, zgodne z założeniem, że będzie on służył rodzinom, dotację z Urzędu Miasta, wyremontować niebagatelną przestrzeń, bo 300 m² , zdobyć odpowiednie meble i sprzęty, a wcześniej opracować kompetentnie program działania ośrodka, a ponadto zachęcić wiele osób do wolontaryjnej w nim pracy. Ale czegóż nie zdziała się, gdy jest pasja, umocnienie modlitwą i pomoc wielu ludzi dobrej woli? – W przypadku naszej inicjatywy – podkreśla pani Elżbieta – znakomicie sprawdziła się współpraca na linii: samorząd – parafia – aktywny laikat. I pewnie dlatego udało się naszą placówkę tak szybko uruchomić. Ognisko Bożego Pokoju Ta nazwa, nadana ośrodkowi, którego uroczyste otwarcie nastąpiło niespełna dwa lata temu – 5 listopada 2007 roku, przypomina, że tutaj ma znajdować pokój i radość każdy, kto przekroczy progi tego szczególnego miejsca. Co prawda miało być ono przeznaczone głównie dla dzieci i młodzieży i tak też poniekąd jest, ale trafiają do ośrodka i ludzie dorośli, a nawet ci, którzy i młodość, i wiek dojrzały dawno mają za sobą. Generalnie ośrodek jest otwarty dla każdego człowieka potrzebującego pomocy i współpracuje ze wszystkimi okolicznymi parafiami, w których znajduje wielu przyjaciół. Drzwi Ośrodka Wsparcia Rodziny otwierają się w samo południe, a zamykają po 21.00. Najwięcej przybywa dzieci w młodszym wieku szkolnym. Tu znajdują nie tylko bogato wyposażony pokój zabaw, pokój do zajęć plastycznych, w którym powstają udane dziecięce obrazy i grafiki, pokój „sportowy” ze stołem do pingponga, ale i miejsce, gdzie mogą odrobić lekcje pod okiem dyżurujących starszych osób, często pedagogów. Dużym wsparciem dla ośrodka jest praca dwóch zatrudnionych na pół etatu pań: Lidii Grześkowiak i Bernardety Nity, które pomagają dzieciom w trudnościach szkolnych oraz dbają o czystość i porządek ośrodka. Nieocenionym wsparciem jest też wolontaryjna praca emerytowanej nauczycielki matematyki Urszuli Muskata, wprowadzającej dzieci także w arkana sztuk plastycznych. Na szczęście dzieci nie znajdą w ośrodka ani telewizora ani komputera z dostępem do Internetu, bo celowo zrezygnowano z tego wyposażenia, znajdą natomiast – szachy i szansę nauczenia się tej rozwijającej umysłowo gry, a potem wystąpienia obok starszych kolegów w turnieju „O Puchar Proboszcza”. Bo ksiądz proboszcz każdego roku funduje aż trzy puchary. Ostatnio, co wielce ucieszyło panią Elżbietę, jeden z pucharów otrzymała, jako laureatka trzeciego miejsca, jej córka Kasia. Uroczyście obchodzony jest w ośrodku Dzień Babci, urządzane jasełka, spotkanie ze św. Mikołajem, śpiewa się tu pieśni patriotyczne, są organizowane zabawy przy muzyce, zajęcia terapeutyczne, ale i historyczne pogadanki. A we wszystkich tych imprezach biorą udział obok dzieci i młodzieży oddani im, pełni entuzjazmu – wolontariusze z samą panią Elżbietą na czele. A co dla osób starszych? Pani Elżbieta nie sądziła, że i one będą zaglądać do ośrodka tak licznie. A czego starsi w ognisku szukają? Przede wszystkim, podobnie jak dzieci, serdecznej, rodzinnej atmosfery, możliwości rozmowy z kimś życzliwym o trapiących ich niejednokrotnie sprawach, kontaktu z dziećmi, których często od dawna już nie ma w ich domach, także możliwości sięgnięcia po interesującą książkę. Bo jednym z ostatnich osiągnięć było zgromadzenie w ośrodku całkiem pokaźnego zbioru skatalogowanych już przez wolontariuszy książek, nad którymi można się pochylić, pijąc szklankę gorącej herbaty. Często szukając dla siebie pomocy (a może jej też udzielić współdziałająca z ośrodkiem psychoterapeutka) odkrywają i w sobie chęć pomagania innym – i zostają, włączając się w jakąś pracę . Tak jak to uczyniła pani Krystyna. Po osobistych, ciężkich przeżyciach, kiedy nie wiedziała, co dalej ma ze sobą zrobić, gdzie szukać oparcia, trafiła przypadkiem do ogniska, i – już drugi rok służy swą pomocą. Także Marta przybiega do ośrodka, chroni się w nim przed trudną atmosferą domu, ale i pomaga. To ona powiedziała – „chciałabym być dobra, jak chleb”. – Nie ma pani pojęcia jak wielu ludzi czuje się opuszczonych, jak wielu potrzebuje się wyżalić – mówi pani Elżbieta. – Ostatnio miałam długą rozmowę z pewną zgnębioną kobietą – opowiada. Jakoś udało mi się ją pocieszyć, a następnego dnia przytaszczyła z wdzięczności z własnego ogródka dwa koszyczki jabłek, które dzieciaki zajadały ze smakiem. Pani Elżbieta wie jednak, podobnie jak pracujące z nią osoby, że aby pomóc skutecznie trzeba zapewnić, poza własną życzliwością – kompetentną pomoc specjalistów. Opracowany więc został szkic programu pomocy rodzinie w sytuacji kryzysowej. Na razie udało się zwerbować do pomocy osobę udzielającą charytatywnie porad prawnych. Ośrodek stale współpracuje z Wydziałem Zdrowia i Pomocy Społecznej, a w nim z oddaną sprawie – panią Niną Galewską. Ostatnio podjęła pracę w ośrodku stażystka z pedagogiki specjalnej. Wspiera też ośrodek swą wiedzą dyrektor Szkoły Podstawowej nr 13 – Adam Jarząbek i pani Alicja Pizon – nauczycielka historii z Gimnazjum nr 5. – Ale wiele jest jeszcze do zrobienia – zapewnia pani Elżbieta. – Marzy nam się np. wydzielenie z naszego ośrodka wyodrębnionej przestrzeni na maleńką poradnię zajmującą się problemem alkoholizmu w rodzinie, o co stara się współpracująca z nami socjoterapeutka – Renata Turowska. Ta najważniejsza pomoc Od południa ośrodek zaczyna tętnić życiem. Przybywają jego „domownicy”, ale od czasu do czasu także życzliwi darczyńcy, niosąc upieczone w domu placki, słodkie bułeczki, cukierki, owoce… Przynoszą też książki i zabawki, wiedząc, że każda pomoc jest przyjęta z wdzięcznością. Ostatnio przyniesiono też bębenki i tamburino. Ale są i tacy przyjaciele, którzy nieść mogą tylko i aż – swoją modlitwę. A tu się wierzy w jej moc. Piękną tradycją jest w ognisku wspólne odmawianie każdego dnia o 15. koronki do Miłosierdzie Bożego. Oczywiście, nie ma tu przymusu, można nie włączyć się do modlitwy, na ogół włączają się wszyscy. Jest też wydzielona w ośrodku specjalna przestrzeń sakralna – pokój pamięci Ojca Świętego Jana Pawła II, z jego portretem i wielkim obrazem Pana Jezusa Miłosiernego – miejsce, w którym można w ciszy pomodlić się, pomedytować, czytać Pismo Święte… Tam też w każdy poniedziałek o 19. ks. Andrzej Skawiński, dobry duch ośrodka, jak go nazywa pani Elżbieta, prowadzi dla wszystkich chętnych – Spotkanie ze Słowem. Tam spotykają się też animatorzy Odnowy w Duchu Świętym. Tam wpada w ciągu dnia pani Elżbieta i jej pomocnice po chwile pożywnej ciszy. Jej siła napędowa – Czy to właśnie modlitwa pomnaża siły? – zadaję pani Elżbiecie to pytanie, znając właściwie na nie odpowiedź. – Tak, ale można to ująć nieco szerzej – mówi. – Staram się o żywy kontakt z Panem Bogiem, także poprzez codzienne uczestnictwo we Mszy świętej, poprzez udział w życiu wspólnoty Czcicielek Bożego Miłosierdzia… Jej nawrócenie, jak powie, nastąpiło dość późno, ale od razu, dzięki wspaniałym, pobożnym ludziom została wrzucona niejako na głębokie wody wiary. Dziś, kiedy jest już na emeryturze, spieszy się, żeby zdążyć jak najwięcej dobrego zrobić. A przydaje się w jej działalności wszystko, co zebrała dotąd. Niegdyś pracując w bełchatowskiej kopalni odkrywkowej, wielokrotnie przerzucana była z jednego stanowiska na drugie. Nawet trochę niecierpliwiła się w rozmowie z Panem Jezusem pytając: na co mi te ciągłe zmiany Panie Jezu? A teraz widzi, jak wszystko w jej pracy w ognisku się przydaje. I to ono, obok modlitwy, jest jej siłą napędową. I oczywiście sprawy rodziny. Bo zdołała pani Elżbieta wychować wraz z mężem dwóch dorosłych już synów i znaleźć jeszcze wiele serca dla adoptowanej córeczki. – Nie mam czasu myśleć o wieku – mówi – martwić się drobiazgami. Tyle jeszcze jest przede mną do zrobienia… – A co w pierwszej kolejności? – pytam. – Teraz musimy myśleć w ognisku o świętach Wielkiej Nocy – odpowiada – nie zapomnieć np. o przygotowaniu święconki. Już dziś i dzieci, i starsi zabierają się do malowania pisanek.