Polityka 4 korekta 2.indd

Transkrypt

Polityka 4 korekta 2.indd
Białystok: Wyd. Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Białymstoku.
Sadowska-Snarska C. (2006b), Programy Równowaga Praca-Życie jako narzędzie poprawy jakości pracy i życia,
w: Rozwój regionalny a rozwój społeczny, Red. A.F. Bocian, Białystok: Uniwersytet w Białymstoku.
Sadowska-Snarska C. (2008), Równowaga praca-życie-rodzina, w: Równowaga praca-życie-rodzina, Red. C. Sadowska-Snarska, Białystok: Wydawnictwo Wyższej Szkoły
Ekonomicznej w Białymstoku.
Sadowska-Snarska C. (2009), Tworzenie warunków do godzenia pracy z życiem pozazawodowym w przedsiębiorstwach w Polsce, w: Gospodarowanie zasobami pracy
na początku XXI wieku. Aspekty makroekonomiczne i regionalne, Red. R.C. Horodeński, C. Sadowska-Snarska,
Warszawa–Białystok: Instytut Pracy i Spraw Socjalnych,
Wyższa Szkoła Ekonomiczna w Białymstoku.
Sawicka-Kalinowska G. (2009), Środek na równowagę.
Programy równowagi między pracą a życiem rodzinnym
w polskich organizacjach, „Personel i Zarządzanie” nr 2.
Second European Quality of Life Survey. Owerview (2009),
European Fundation for the Improvment of Living
and Working Conditions dostępny na stronie: http:
//www.eurofound.europa.eu/pubdocs/2009/02/en/1/
EF0902EN.pdf.
Szylko-Skoczny M. (2009), Rynek pracy w warunkach kryzysu gospodarczego, w: Polityka społeczna w kryzysie,
Red. M. Księżopolski, B. Rysz-Kowalczyk, C. Żołędowski, Warszawa: IPS UW.
Raport „Mama w pracy” (2007), Warszawa: Fundacja Św.
Mikołaja, dostępny na stronie: http://www.mamazone.pl/
media/123749/m305_mama_w_pracy.pdf.
Raport Polska 2030 (2009), Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, dostępny na stronie: http://www.polska 2030.pl.
Urbaniak B., Bohdziewicz P. (2008), Zarządzanie zasobami
ludzkimi. Kreowanie nowoczesności. Raport z badań
przeprowadzonych wśród firm biorących udział w IX edycji
Konkursu Lider Zarządzania Zasobami Ludzkimi, Warszawa: IPiSS.
Zalewska A.M. (2008), Konflikty praca-rodzina – ich uwarunkowania i konsekwencje. Pomiar konfliktów, w: Rodzina i praca z perspektywy wyzwań i zagrożeń, Red.
L. Golińska, B. Dudek, Łódź: Wyd. Uniwersytetu Łódzkiego.
SUMMARY
Work-Life Balance (WLB) is one of the most important contemporary social problems. Long-lasting conflict
in this dimension causes many threats for personal and social life. Authoress presents justification for usage
practices Work-Life Balance and actual situation in Poland.
WIEJSKIE HABITUSY I „NOWY KAPITALIZM”
Kinga Pawłowska
Doktorantka Instytutu Socjologii UW
WSTĘP
Wieś definiuje się zwykle jako system kształtujący całościową wizję świata, konfigurację czynników,
takich jak specyficzny wiejski sposób życia i pracy zakorzeniony w tradycyjnej kulturze, a także szczególny
typ więzi oparty na zasadach familijności w obrębie
lokalnej wspólnoty, pełen dystansu stosunek do „obcych” i wreszcie charakterystyczny, względnie niezmienny w różnych układach czasoprzestrzennych,
typ osobowości ludzkiej ukształtowany w wiejskim
środowisku – typ „człowieka ziemi” (Bukraba-Rylska
2008, s. 92; Fottorino 1999).
Wydaje się jednak, że w obliczu głębokich przemian gospodarczych, społecznych i kulturowych,
zachodzących od kilkudziesięciu lat w polskim społeczeństwie, pytanie o współczesny kształt owego
specyficznego typu osobowości „człowieka ziemi”
pozostaje otwarte.
Podejmowana dalej próba rekonstrukcji tego specyficznego typu osobowości odwołuje się do pojęcia
habitusu, rozumianego jako system trwałych dyspozycji funkcjonujący jako zasada generowania i strukturowania ludzkich praktyk oraz wyobrażeń (Bourdieu 2007, s. 192–193). Przynajmniej część wymiarów
wiejskiego habitusu wiąże się z sytuacją na lokalnym,
a także ponadlokalnym rynku pracy, na nich też koncentruje się prezentowana dalej analiza.
Współcześnie wiele mówi się o biedzie, bezrobociu oraz zacofaniu polskiej wsi – a zatem o problemach, którym towarzyszą powiązane ze sobą okoliczności składające się na sposób życia mieszkańców
wsi (np. czynniki demograficzne, wykształcenie, mobilność zawodowa i przestrzenna, tradycja, mental18
ność), a także okoliczności o charakterze makrostrukturalnym, takie jak koniunktura gospodarcza,
infrastruktura społeczna i gospodarcza, realizowana
polityka społeczna i gospodarcza, czy powiązania
międzynarodowe (Król 2002, s. 90–92). Rzecz w tym,
że bez zrozumienia tego, w jaki sposób okoliczności
te wpływają na rzeczywistość współczesnej wsi, niewiele można zrobić dla jej zmiany.
Podstawowy nurt tekstu koncentruje się na próbie
opisania kulturowych reguł funkcjonowania wiejskich
społeczności i powstającego na ich podstawie habitusu, wyznaczającego funkcjonowanie mieszkańców
wsi na rynku pracy. Warto jednak powiedzieć, że prezentowany tutaj punkt widzenia bywa kontestowany: mówi się, na przykład, że „zapóźnienie” wsi, opór
przeciwko zmianom czy zbyt wolny przebieg procesu modernizacji wynikają raczej z kondycji polskiej
gospodarki. Zwolennicy tej tezy przywołują dane
informujące o tym, że np. po 1989 r. wieś wchłonęła od
800 tys. do 2 mln dawnych dwuzawodowców zbędnych w rolnictwie i wskazują na to, że jest to okoliczność znacznie ważniejsza, aniżeli przypisywana
mieszkańcom wsi charakterystyczna mentalność czy
habitus (Fedyszak-Radziejowska 2009).
Zasadnicze zmiany polskiej wsi mamy jeszcze
ciągle przed sobą. Jakakolwiek dyskusja nad tym,
w jaki sposób i w jakim kierunku zmiany te miałyby się toczyć, powinna uwzględniać odpowiedź na
pytanie o ich powiązanie z dominującymi wzorami myślenia i działania mieszkańców wsi. Mówiąc
najkrócej, dla zrozumienia współczesnej sytuacji
polskich rolników kluczowe staje się zestawienie
konstytutywnych elementów wiejskiego habitusu
z dominującymi wartościami nurtu „kultury indywidu-
Polityka Społeczna nr 4/2010
alizmu” (Jacyno 2007) czy też „nowego kapitalizmu”1
(Sennett 2006).
Warto też zdać sobie sprawę, że ani współczesny
wiejski habitus nie jest homogeniczny (można z powodzeniem mówić o trzech jego wersjach, charakterystycznych dla – odpowiednio – wiejskiego przedsiębiorcy, właściciela małego gospodarstwa oraz byłego
pracownika pegeeru), ani też „jednopienny” (co ma
oznaczać, że wyłania się z trzech, ukształtowanych
w PRL, strukturalnie odmiennych konfiguracji statusowych, tj. statusu rolnika, statusu chłoporobotnika
i statusu pegeerowskiego robotnika rolnego).
Co więcej, warto też wiedzieć, że uwalnianie zasobów siły roboczej, stanowiące konsekwencję procesów modernizacyjnych, będzie musiało stworzyć
problemy dotychczas mało zbadane. Problemy te
polegają na tym, że ludzie zbędni na wsi będą wchłaniani nie przez społeczeństwo przemysłowe, lecz
przez społeczeństwo, którego do końca jeszcze nie
rozumiemy, tj. przez społeczeństwo poprzemysłowe
czy ponowoczesne.
DZIEDZICTWO PRL I „NOWY KAPITALIZM”:
CO WYJAŚNIA POJĘCIE „HABITUSU”?
Koncepcja habitusu
Terminowi „habitus”, przyjętemu od Arystotelesa
i Tomasza z Akwinu, Pierre Bourdieu nadał nową treść,
kładąc nacisk na to, że steruje on działaniami zmierzającymi do określonego celu, mimo że ów cel nie jest,
a w każdym razie nie musi być uświadamiany. Pojęcie
habitusu stanowi integralną część znacznie bardziej
rozległej teorii, w której ważną rolę pełnią trzy sposoby
teoretycznego poznania świata społecznego2.
Dla dalszego wywodu kluczowe znaczenie ma
poznanie prakseologiczne zakładające, że struktury
konstytutywne dla pewnego szczególnego typu środowiska i dające się uchwycić w postaci regularności
związanych z ustrukturowanym społecznie otoczeniem
(na przykład materialne warunki życia danej grupy)
wytwarzają habitusy. Habitusy te to systemy trwałych dyspozycji3, służące jako zasada generowania
i strukturowania praktyk oraz wyobrażeń, które, nie
będąc efektem poddawania się regułom, mogą być
obiektywnie „regulowane” i „regularne”, nie wiążąc
się ze świadomym dążeniem do określonych celów
i wyraźnym opanowaniem działań niezbędnych do
ich osiągnięcia (Bourdieu 2007, s. 192–193).
Praktyki wytwarzane przez habitus pozwalają sprostać nowym sytuacjom, umożliwiają antycypowanie
ich konsekwencji na podstawie wiedzy z przeszłości,
to zaś sprawia, że gdy zdajemy sobie sprawę z niemożności zaspokojenia pragnienia, ono znika.
Habitus to pojęcie służące do wyjaśnienia sprawnego funkcjonowania tego mechanizmu. Jest to zestaw swoistych filtrów kulturowych, matryc postrzegania świata, ocen oraz działań pośredniczących między tym, co zbiorowe i tym, co jednostkowe – istnieje
w umyśle jednostki jako struktura działania społecznego, urzeczywistnianego przez odpowiednio przygotowanego wykonawcę, składa się z „dyspozycji”,
nie ze społecznych instytucji, opiera się raczej na
intuicji niż na ustalonych regułach (Bernard 2006,
s. 194–196).
Treść i strukturę habitusu wyjaśniamy, odnosząc
się do realiów egzystencji. Oznacza to, że jego rePolityka Społeczna nr 4/2010
konstrukcja musi odwoływać się do wskazania na ich
charakterystyczne cechy.
Wiejski habitus
Klasyczny chłopski mikrokosmos składający się
z trzech autotelicznych wartości podstawowych – gospodarstwa, rodziny i pracy – organizował całe życie
wspólnoty lokalnej oraz poszczególnych jednostek
(Styk 1999, s. 115). Ziemia, wraz z zagrodą składającą się na gospodarstwo, stanowiła na wsi nie tylko wartość ekonomiczną, lecz także czynnik spajający członków rodziny oraz wyraz jej jedności w świecie społecznym i ekonomicznym (Thomas, Znaniecki
1976, s. 145).
Chłopskie życie było podporządkowane w przeważającej mierze pracy na roli. Józef Chałasiński w Młodym pokoleniu chłopów ujął to zjawisko następująco:
W przeciwieństwie do pana chłop jest do roboty. Nie
on nadaje sens robocie, ale robota jemu. Racją istnienia chłopa jest robota. Znaczenie tego, co robi, ma
ostatecznie sens nie ze względu na niego samego, ale
ze względu na robotę. Uzasadnienie jego istnienia nie
leży w nim samym, ale poza nim w wieczystym porządku społeczeństwa i świata, „w którym chłop chłopem
zawsze będzie” (Chałasiński 1938, s. 72).
W tradycyjnej kulturze chłopskiej przeważał charakterystyczny typ światopoglądu, silnie nacechowany
religijnie, wchodzący w ścisłe związki z agrocentryzmem oraz lokalnością (Styk 1999, s. 93). Agrocentryzm ten wynikał z różnorodnych funkcji ziemi, na
której żyły i gospodarowały poszczególne rodziny, połączone z gospodarstwem domowym i rolnym przez
czynnik pracy oraz uczestniczące w życiu lokalnych
społeczności. Chłopskie gospodarowanie miało charakter etosu4 rozumianego jako powinność moralna
jednostki utrwalona w sferze obyczaju danej społeczności, kreująca ekonomiczną stronę rzeczywistości
społecznej (Fedyszak-Radziejowska 1992, s. 20).
Tak zdefiniowany termin implikuje dwa wymiary: wartości wyznawanych oraz gotowości do ich
realizacji w praktyce. Specyfika tradycyjnego chłopskiego gospodarowania osnutego magiczno-religijną otoczką utwierdza w przekonaniu, że pojęcie etosu doskonale oddaje jego sens.
Podsumowując, można powiedzieć, że tradycyjny etos pracy, dominujący w XIX w., przekazywany
z pokolenia na pokolenie niezinstytucjonalizowanymi kanałami życia codziennego, w swoim centrum
lokował pracę jako wartość najważniejszą i autoteliczną, wokół której budowano cały system wartości
chłopskiej rodziny.
Celem autarkicznego chłopskiego gospodarowania było trwanie gospodarstwa oraz wspólnoty rodzinnej, co sprawiało, że pracowano przede wszystkim
z myślą o własnej rodzinie, a nie dla ekonomicznych
korzyści. We wzorze osobowym chłopa dominowały: tężyzna fizyczna, wytrzymałość, cierpliwość, dokładność, pracowitość, uczciwość, solidarność oraz
oszczędność.
Co ważne, za awans uważano zbliżenie się do
tego wzoru; miał on zatem charakter endogenny, realizowany w obrębie chłopskiej i lokalnej wspólnoty. Preferowano dominację pracy nad konsumpcją
i wynikającą z tego stałą krzątaninę oraz socjalizację dzieci przez pracę, ceniono też całkowitą dyspozycyjność rodziny wobec gospodarstwa (Kocik 2000,
19
s. 51–60) oraz przestrzeganie zasad religijności. Więź
rodzinna oraz lokalna wyznaczała rodzaj wzajemnych zobowiązań. Tak ukształtowany, wewnętrznie
spójny, stanowiący doskonałą motywację etos pracy
kształtował postawy chłopów, zapewniając trwanie
i wolny ewolucyjny rozwój (Fedyszak-Radziejowska
1992, s. 33–34).
Tyle, w największym skrócie, możemy powiedzieć
o społecznych i gospodarczych ramifikacjach tradycyjnego, wiejskiego habitusu. Rekonstrukcja ta, przecież
nie nowa, jest potrzebna tu tylko jako punkt wyjścia dla
analizy zmian.
Wiejski habitus w kulturze PRL
W propagandzie socjalistycznej – jak pisze Krystyna Łapińska-Tyszka – chłopi „nie pasowali” do nowego ustroju i powinni byli zniknąć, przekształcając się
w spółdzielców, pracowników rolnych lub migrując
do miasta i do przemysłu. Wynika stąd polityka antychłopska w sferze działań, a w sferze symbolicznej
zanegowanie i deprecjacja wartości chłopskich (Łapińska-Tyszka 1992, s. 13). Polityka symboliczna państwa przekładała się na chłopską świadomość poczucia zagrożenia, niepewności oraz gorszego statusu
w społeczeństwie. Ostatecznie zaistniała jednak konieczność zaproponowania jakieś formy zbiorowego
etosu charakteryzującego mieszkańców wsi.
Propagowany przez państwo etos akcentował
poboczny charakter wsi oraz jej mieszkańców wobec
idei dominacji klasy robotniczej. Droga chłopów do
propagowanego ideału miała prowadzić przez powielanie drogi robotników, a więc przez utratę prawa
do posiadania własnego gospodarstwa i przejście od
kategorii robotników rolnych.
Autonomia oraz twórczy charakter pracy rolnika nie były akceptowane ze względu na prywatną
własność środków produkcji. Emocjonalny kontekst
pracy rolnika przedstawiano zdecydowanie negatywnie, akcentując apatię, zacofanie, zależność od przyrody oraz żywego inwentarza, brak czasu wolnego,
trud pracy fizycznej, niski prestiż, odległość od miasta i rozrywek (Fedyszak-Radziejowska 1992, s. 37).
Miejsce wartościowanej negatywnie „wspólnoty chłopów” zastąpiło „rolnictwo”, rozumiane jako sektor gospodarki państwowej, nastawiony na zapewnienie wyżywienia kraju. Do postulowanych celów rolnictwa
należało podwyższenie dochodów chłopskich, rozwój oświaty na wsi, stosowanie środków agrotechnicznych oraz wdrażanie nowoczesnych rozwiązań.
Takie podejście znacznie utrudniało powstanie
jakiejkolwiek formy etosu – ten bowiem, ze swej istoty formuje poczucie powinności ludzi, a nie maszyn
i sektorów gospodarki (tamże, s. 38). Wartości uznawane dotychczas za fundamentalne dla chłopskiego etosu, takie jak uzależnienie od przyrody i zwierząt, podporządkowanie rodzinie i gospodarstwu, ale
też nieustanne zaangażowanie w pracę, uznano za
mankamenty, których można uniknąć przechodząc
do uspołecznionych form gospodarowania (tamże,
s. 40).
Chłop czy rolnik?
Zasadniczym elementem modelu propagowanego w PRL był wątek profesjonalizacji, określanej
symbolicznie jako przejście od chłopa do rolnika5.
20
Tradycyjną nazwę „chłop” kojarzoną z pańszczyzną
oraz pogardą dla człowieka i środowiska wiejskiego zastąpiono pojęciem „rolnik”, wiążącym się z nowoczesnością oraz „uzawodowieniem” zrównującym
w stosunku do innych profesji i środowisk.
Tendencja do odchodzenia od nazwy, jak pisze
Eugenia Jagiełło-Łysiowa, jest tu tylko jednym z elementów odchodzenia od wstydliwej chłopskości, zrywania z tradycyjnym stereotypem chłopa jako człowieka „ciemnego” i nieszanowanego (Jagiełło-Łysiowa
1969, s. 140). Jeszcze jedynie w gronie przedstawicieli
starszego pokolenia ziemia i gospodarstwo stanowiły
niepodważalny czynnik chłopskiego świata wartości,
jak również jedyny element materialnego zabezpieczenia życia, wśród młodego pokolenia uważano je
za jeden ze sposobów zabezpieczenia życia, równorzędny z zawodem pozarolniczym.
Postawa ta była przejawem profesjonalizacji w rolnictwie oraz wyrazem poczucia tożsamości zawodowej, a nie chłopskiej. Społeczno-prestiżowe funkcje
ziemi związane z jej ilością traciły znaczenie. Ważniejsza stawała się jej „funkcjonalna” wartość, przekładająca się na jakość oraz efektywność posiadanego
gospodarstwa (Jagiełło-Łysiowa 1969, s. 89).
Osobliwie interpretowana była również myśl
o społecznym awansie młodego pokolenia chłopów.
Pojęcie awansu6 – w jego propagandowych zastosowaniach – naznaczone jest gorzką prawdą o zwykle
ulegających przemilczeniu zasadach, które można
podsumować następująco. Okazuje się, że szkoła daje jedynie możliwość pospiesznego, powierzchownego wdrożenia dominującej w przypadku PRL-u
miejskiej kultury. Szkolna racjonalizacja kultury wyższej nie jest w stanie ponadto objąć jej uroku kryjącego się w szczegółach7.
Kulturowe „elity” charakteryzuje swoisty brak zainteresowania rzeczywistością, nie muszą szukać legitymizacji swojego bycia w świecie, wszystkie czynności wykonują z zaskakującą naturalnością – im
bardziej ich bycie oddala się od świata, tym bardziej
w nim jest. Chłopi przeciwnie, ich egzystencja naznaczona jest piętnem nieustających konieczności,
stosowania kryterium użyteczności, praktycyzmu, kategoriami, w których nie kryje się zniewalający urok.
Owa konieczność zadowolenia się substytutami, niedoskonałymi kopiami, podróbkami stanowi
– w moim przekonaniu – jeden z większych problemów mentalnych osób należących do warstw niższych. Są one skazane na ciągłe doganianie, nadrabianie zaległości, co wymaga ogromnej ilości czasu,
pracy, wysiłku i determinacji, nierzadko okupione jest
też kosztami natury psychicznej i często nie udaje
się, ponieważ jednostki zajmujące wyższe pozycje
w strukturze społecznej wciąż wymyślają nowe, trudno dostępne symbole statusu.
Z przeprowadzonych w połowie lat 80. badań
wynika silne przekonanie rolników o ich niskim poważaniu w społeczeństwie (Łapińska-Tyszka 1992,
s. 111–112). Charakterystyczną cechę wspomnień
oraz wypowiedzi stanowią odniesienia do uczucia
wstydu8 – wynikającego z wyglądu, niezręcznych
zachowań czy braku wykształcenia – w kontaktach
z miastem wyrażane w następujący sposób: zawód
rolnika jest jednym z najcięższych, a tak mało doceniany, czasem krępują mnie zniszczone ręce (…). To
jest przykro, że inni nie doceniają naszej pracy i dalej:
Zmieniłam spojrzenie na rolnika (…). Dawniej wstyPolityka Społeczna nr 4/2010
dziłam się, że pochodzę ze wsi, bo już samo, że ze
wsi to najgorzej w porównaniu z miastowymi (tamże,
s. 104) czy Nie chciałbym być tym, który chodzi cały
rok w jednych brudnych portkach, odgania krowie łajno i grzebie w ziemi (…) (tamże, s. 139).
We wspomnieniach pojawiają się również inne
określenia, takie jak „nieuk”, „ciemny”, „obywatel
drugiej kategorii”, czy też „cham do harówki” – jest to
zatem wyraźny dyskurs upośledzenia oraz poczucia
gorszości9 (Łapińska-Tyszka 1992, s. 139).
Rekonstrukcja najważniejszych cech rolniczego
habitusu w PRL-u sugeruje, że jego kluczową kategorię stanowiła stabilność szczególnie charakterystyczna dla chłopskiej mentalności. Rolnicy narzekali
w PRL-u nie tyle na uciążliwości pracy i jej uwarunkowania przyrodnicze, co na niestabilność dochodów
wynikającą z polityki rolnej państwa. Bardzo ważna
była także niezależność pracy rolnika, nie podleganie
nikomu ze wszystkimi tego konsekwencjami, wśród
których podkreślano wyłączną odpowiedzialność za
efekty pracy (w opozycji do pracy na etacie).
Niezaprzeczalny element rolniczego habitusu to
własność, ale również idea domu-siedziby, czyli trwałego „miejsca na ziemi” mającego swój indywidualny
kształt. Ważny komponent rekonstruowanej kategorii
stanowiło też omówione wyżej poczucie gorszości
i upośledzenia wobec mieszkańców miasta (Łapińska-Tyszka 1992, s. 148–149).
Jednakże pomimo oficjalnej „antychłopskiej” polityki państwa oraz jej niezgodności z niektórymi
z wyżej wymienionych rdzennych dyspozycji rolniczego habitusu wiele wskazuje na to, że chłopom czy
też rolnikom żyło się w epoce PRL-u znacznie lepiej
niż współcześnie. Świadczą o tym chociażby liczne
przykłady autorów Pamiętników nowego pokolenia
chłopów polskich (Budzyński, Gmitruk), wypowiadających się o okresie sprzed transformacji w samych
niemal superlatywach.
W odczuciu wielu pamiętnikarzy, zwłaszcza mniej
zasobnych w różnego rodzaju kapitał, państwo dbało o wieś – powstała infrastruktura, szkoły, ośrodki
zdrowia, drogi, wprowadzono ustawę o ubezpieczeniach rolników, wdrażano nowinki techniczne,
postępowała mechanizacja, dostęp do edukacji był
ułatwiony, państwo pośredniczyło w transakcjach
handlowych co, pomimo pewnych niedogodności,
dawało jednak poczucie bezpieczeństwa – wieś po
prostu tętniła życiem. Obowiązujące reguły charakteryzowała relatywnie niewielka złożoność oraz przejrzystość. Ścieżki awansu również miały względnie
stały bieg.
Można zatem przypuszczać, że kulturowe kody
rzeczywistości były dla ludności wiejskiej czytelne.
Jeśli ktoś chciał pracować, mógł to robić, a większe
zaangażowanie owocowało zwykle zyskami ekonomicznymi, pracy bowiem nie brakowało. W kilkunastu tomach wspomnień napisanych w latach 90. ich
autorzy opowiadają o doświadczeniu odrzucenia,
opuszczenia, czują się oszukani i zawiedzeni zaistniałą sytuacją (Budzyński, Gmitruk). Powszechna jest
też obawa o to, co będzie dalej.
Habitus chłoporobotniczy
Badacze zajmujący się problematyką dwuzawodowości w okresie PRL wyróżniają kilka podstawowych przyczyn tego zjawiska.
Polityka Społeczna nr 4/2010
Pierwszą z nich są niższe zarobki ludności rolniczej w stosunku do przeciętnych dochodów rodzin,
których członkowie pracują poza rolnictwem, co oznacza opłacalność pozyskania dodatkowego źródła
dochodów.
Druga przyczyna to nadmiar siły roboczej w rolnictwie, zwłaszcza w gospodarstwach małych, uboższych, w których ludność z konieczności podejmuje
pracę na najbliższym rynku pracy. Ludność ta charakteryzuje się zwykle niskimi kwalifikacjami, więc
otrzymuje niskie zarobki, które jednak po uzupełnieniu dochodami z gospodarstwa umożliwiają relatywnie wyższy poziom życia.
Trzecia przyczyna ma charakter „systemowy” i wynika z faktu, że stosunkowo wysokim nakładom inwestycyjnym na nowe miejsca pracy w przemyśle
i w innych działach gospodarki poza rolnictwem nie
towarzyszył proporcjonalny rozwój infrastruktury (mieszkań, miejsc w szkołach itd.). Dwuzawodowość, dotycząca głównie pracowników codziennie dojeżdżających do pracy, jest też najtańszą formą zatrudnienia, korzystną ekonomicznie zarówno dla miasta, jak
i dla wsi.
Przyczyna czwarta, wynikająca w dużej mierze
z habitusu mieszkańców wsi, wyrastała z przekonania, że całkowite porzucenie dotychczasowej formy
pracy i życia na rzecz zupełnie nowego, nieznanego
zawodu, nie jest do końca bezpieczne, wiąże się
z niepewnością, brakiem poczucia bezpieczeństwa
oraz stabilności. Często decydowano się zatem na
powiększenie zasobów domowego budżetu, asekurując się jednak pozostawieniem gospodarstwa rolnego – dotyczyło to zwłaszcza ludności z małych
gospodarstw. Osoby z gospodarstw zamożniejszych
utrzymywały się wyłączne z pracy w rolnictwie lub
wyjeżdżały do miasta definitywnie z nią zrywając.
Piąta przyczyna dwuzawodowości ludności wiejskiej ma charakter kulturowy i wiąże się z atrakcyjnością wzorców pracy i życia ludności zatrudnionej
poza rolnictwem – normowany czas pracy, urlopy,
ubezpieczenia na wypadek choroby, renty, niezależność efektów pracy od przyrody, ale także tak zwana
pozycja klasowa – to wartości niewątpliwie pożądane
przez ludność rolniczą, a zarazem ściśle związane ze
specyfiką miejskich wzorów życia10 (Gałaj 1974).
Ważne cechy chłoporobotniczego habitusu kryją
się w praktykach związanych z gospodarowaniem
„robotniczymi” płacami. Analiza pamiętników wskazuje na kilka podstawowych celów, na jakie przeznaczano regularne dochody z pracy pozarolniczej:
były to przede wszystkim inwestycje gospodarskie
i w gospodarstwo11, poza tym kształcenie dzieci lub
własna edukacja zaoczna, konsumpcja oraz spłaty
(Grzelak 1974, s. 33).
W pamiętnikach istotną rolę, poza podwyższeniem poziomu gospodarowania, odgrywają rosnące
aspiracje edukacyjne dotyczące dzieci chłoporobotników. Zagadnienie to wydaje się jednak złożone.
Chłoporobotnicy nie oszczędzają na nauce dzieci,
nie mają jednak przy tym wygórowanych ambicji
– wszyscy ślą je do szkół zawodowych i rolniczych,
podczas gdy wykształcenie wyższe nie jest popularne (Jucewicz 1974, s. 205).
Ważne wydaje się poddanie owych postaw refleksji w kontekście chłoporobotniczego habitusu.
Z jednej strony można je rozumieć jako przejaw realistycznej perspektywy chłoporobotników, dla których
21
nauka w szkole zawodowej lub średniej pociąga za
sobą najmniejsze ryzyko nieprzewidzianych komplikacji i umożliwia, w stosunkowo krótkim czasie, stworzenie podstawy do rozpoczęcia samodzielnego życia niezależnie od rodziców.
Poza tym dla chłoporobotników rekrutujących się
przede wszystkim z grupy gospodarzy niezamożnych,
posiadających małe gospodarstwa oraz w znakomitej większości mających wykształcenie podstawowe
i pracujących poza rolnictwem jako siła niewykwalifikowana, zdobycie kwalifikacji zawodowych na poziomie średnim, ale też zasadniczym zawodowym jest
bez wątpienia awansem.
W tej „rozsądnej” postawie Jacek Jucewicz dostrzega coś na kształt „poczucia niepełnego obywatelstwa” czy „niepełnego poczucia współgospodarowania krajem”: Granice poziomu wykształcenia, jakie
zakreślają swym dzieciom chłoporobotnicy, wiążą się
nie tylko z materialną sytuacją tej warstwy, (…) ale również – a nawet głównie – z jej aspiracjami i dążeniami,
z jej społeczną świadomością. W świetle stosunku do
zdobywania przez dzieci wyższego wykształcenia,
które dziś już przecież nie jest przywilejem wybrańców
ani luksusem, można te aspiracje i dążenia określić
jako odbiegające in minus od dążeń i aspiracji innych
wielkich grup społeczno-zawodowych i społeczeństwa jako całości. Pod tym względem chłoporobotnik
stoi – jak się wydaje – o wiele niżej zarówno od wykwalifikowanego robotnika, jak i przodującego chłopa,
chociaż osiąga zbliżony do nich poziom materialnych
warunków życia. Odpowiedź na pytanie: Dlaczego
tak się dzieje? – mogłaby być pasjonująca (1974,
s. 206).
Zdaniem Jucewicza, na podstawie analizowanych
materiałów nie da się w sposób jednoznaczny odpowiedzieć na to pytanie. Badacz zauważa jednak coś
ważnego – nawet jeśli syn czy córka osiągają więcej
niż rodzice, to jednak nie na tyle dużo, żeby to postawiło ich w innej od rodziców sytuacji społecznej
(1974, s. 207).
Otóż, mówiąc językiem Pierre’a Bourdieu, zaskakująca zbieżność obiektywnych możliwości oraz
subiektywnych szans ich realizacji, wyróżnienie sfery
tego, co możliwe i niemożliwe w obrębie habitusu
określonej klasy społecznej12 – owa zaskakująca zgodność przekładająca się na swoiste samoograniczenie życiowych aspiracji do znanych i uważanych za
jedynie słuszne życiowych scenariuszy – przekłada
się na konkretne praktyki, a w konsekwencji także na
usytuowanie w określonym miejscu struktury społecznej. W przypadku chłoporobotników prowadzi
to do konstatacji, że syn czy córka osiągają, co
prawda, więcej niż rodzice, ale nie na tle dużo, żeby
to postawiło ich w odmiennej sytuacji społecznej.
Dzieje się tak dlatego, że aspiracje wszystkich kategorii społeczno-zawodowych ulegają podwyższeniu,
wskutek czego nawet poprawa poziomu wykształcenia w stosunku do rodziców w relacji do innych
kategorii nie zmienia się.
W wątku wykształcenia oraz aspiracji życiowych
chłoporobotników i ich dzieci w PRL-u istotne wydają
mi się następujące kwestie.
Po pierwsze, duże znaczenie zarówno przed
transformacją ustrojową, jak i współcześnie ma gotowość młodych ludzi oraz ich rodziców do podejmowania wysiłku związanego z dłuższym okresem
kształcenia. Można rozsądnie przypuszczać, że tym,
22
co oddziałuje niekorzystnie na szanse edukacyjne
i życiowe młodych ludzi, jest ideologia „radzenia sobie”, polegająca na jak najszybszym usamodzielnieniu się, podjęciu pracy i zarabianiu na własne
utrzymanie. W świadomości wielu ludzi inwestycje
w gospodarstwo, dom, meble, sprzęty czy ziemię
wydają się ważniejsze niż przeznaczenie pieniędzy
na kształcenie dzieci oraz szeroko rozumiane inwestycje w ich rozwój. Zagadnienie to zyskuje – jak
sądzę – szczególnie wyraźny kształt w kontekście
współczesności, gdy całkiem otwarcie mówi się
o „dzieciach wysokiej jakości”. Niskie „koszty” związane z potomstwem przekładają się, niestety, na ich
niską „jakość”, oczywiście tylko w pewnym specyficznym sensie „szans rynkowych”.
Druga konkluzja dotyczy odtwarzającej się pozycji relatywnej w stosunku do reszty społeczeństwa,
niższości. Pomimo podwyższania poziomu kwalifikacji, pozycja chłoporobotnika nadal nie jest wysoka na
tle ogółu społeczeństwa.
Wreszcie, po trzecie, wynika z tego nieco prowokacyjne pytanie, czy nie lepiej być w „naprawdę”
złej sytuacji, niż w „trochę” złej. Można się bowiem
spodziewać, że doraźne, ale niepełne polepszenie
sytuacji może oddziaływać demobilizująco i obniżać
dynamikę achievement drive. Rozmaite tymczasowe,
chwilowe, doraźne – popularne również współcześnie
– formy poprawy położenia mogą prowadzić do czasowego złagodzenia skutków problemu, ale nie do
jego rozwiązania.
Przechodząc od tezy psychologicznej do tezy
o charakterze strukturalnym, wypadałoby powiedzieć, że polepszenie kondycji dochodowej wynikające z dwuzawodowości nie rozwiązywało problemów
polskiej wsi, łagodząc jedynie ich skutki, a być może
nawet utrudniało postawienie poprawnej diagnozy.
Habitus robotników rolnych
pracujących w Państwowych Gospodarstwach Rolnych
Wymogi wielkiego gospodarstwa rolnego określały czas pracy, co oznaczało, że każde zajęcie oraz
każdą czynność uważano za pracę. Obowiązywał
system pracy na akord – zapłata zależała więc od
liczby inwentarza powierzonego opiece czy ilości wykonywanych prac polowych. Rok takiej pracy nie był
wyznaczany rytmem przyrody, ale przez kalendarz
ściśle związany z rokiem budżetowym.
Robotnicy zobowiązani do podporządkowania się
z góry ustalonym planom sami nie mogli organizować swojej aktywności, nie otrzymywali jej owoców,
a jedynie ekwiwalenty w postaci pieniędzy. Praca była
tu nadrzędna w stosunku do wszystkich innych sfer
życia13, co skutkowało myśleniem czysto ekonomicznym, charakteryzującym się brakiem przywiązania, zaangażowania oraz emocjonalnego stosunku do wykonywanych czynności (Zadrożyńska 1983).
Istotnym rysem kultury pegeerów była tymczasowość oraz brak zakorzenienia – konsekwencje częstych zmian gospodarstw w poszukiwaniu lepszych
warunków życia. Skutek owej tymczasowości stanowiło wszechobecne poczucie obcości zarówno w obrębie majątku, jak i poza jego granicami. Wprawdzie
w pegeerze wszyscy się znali, ale żyli osobno, niezależnie od siebie, nawet w obrębie jednej rodziny,
co być może wiązało się z przeważającym duchem
rywalizacji.
Polityka Społeczna nr 4/2010
Zjawiska te silnie oddziałały na habitus robotników rolnych, wpływając na ukształtowanie się praktyk
naznaczonych poczuciem doraźności, a także wykluczeniem z pola widzenia przeszłości oraz przyszłości.
Powstała na tej bazie kultura skoncentrowana na życiu
z ograniczonym horyzontem czasowym, bez planu
i perspektyw jest często charakteryzowana jako źródło postaw zależności, roszczeniowości oraz braku odpowiedzialności i troski o to, co będzie dalej (Tarkowska 1998, s. 97).
„Swojskość” przestrzeni gospodarstwa była zatem pozorna, stanowiło ono raczej miejsce postoju,
niż stałą siedzibę mieszkańców. Oczywiście tym bardziej poza majątkiem, miejscem, z którego rzadko
wyjeżdżano, „obcość” była powszechnie odczuwana
(Zadrożyńska 1983, s. 127). „Swojskość” natomiast
ograniczała się na ogół do członków najbliższej
rodziny, która składać się mogła z rodziców oraz
nawet kilkanaściorga dzieci, pochodzących z różnych, niekoniecznie małżeńskich, związków obojga
rodziców14.
Konsekwencją takich warunków była – jak pisze
Anna Zadrożyńska – obojętność rodziców na dalsze
losy dzieci. Najczęściej kończyły one cztery klasy
szkoły podstawowej, po czym podejmowały pracę
zarobkową. Zdarzało się też, że pomagały rodzicom
w opiece nad domem oraz młodszym rodzeństwem,
a z biegiem czasu znajdowały zatrudnienie w pegeerze. Tylko nieliczne grono młodych ludzi zdobyło
wykształcenie – zazwyczaj zasadnicze zawodowe.
Chłopcy po powrocie z wojska odchodzili w świat,
a dziewczęta wychodziły za mąż.
Wiejski habitus
a zindywidualizowana kultura „nowego kapitalizmu”
Indywidualizm jest formą uspołecznienia, kulturowym projektem bycia w świecie opierającym się na
przekonaniu, że życie to interes, który powinien być
dobrze prowadzony. „Ja” staje się w tym ujęciu przedmiotem nieustannej pracy, a wokół wartości, takich
jak: wolność, samorealizacja, szczęście, autentyczność, świadomość, rozwój osobisty, sukces, osobowość, zdrowie oraz praca ogniskują się wysiłki jednostek dążących do ukształtowania swojej tożsamości
(Jacyno 2007, s. 15).
W kulturze indywidualizmu strukturalne determinacje, do których należały tradycyjnie rynek, nierówności, bezrobocie oraz różne rodzaje dyskryminacji,
zostają przetopione w osobiste problemy stanowiące efekt indywidualnych wyborów (2007, s. 13). Otwarta i dynamiczna osobowość w sposób naturalny
kieruje się ku sukcesowi i awansowi, podczas gdy
osobowość nieelastyczna i pasywna wybiera porażkę
i degradację.
Zgodnie z tym sposobem myślenia w indywidualnym doświadczeniu jednostki przejawy „negatywnego uprzywilejowania” nie dają się powiązać z jej
grupowym czy klasowym położeniem. Przyczyny ponoszonych porażek tkwią w jednostce, co oznacza,
że różne życiowe niepowodzenia czy ubóstwo nie
są kwestią pozycji w strukturze klasowej, ale postaw
wobec siebie (2007, s. 28).
Ponadto kultura ukierunkowuje procesy społeczne – nierówności klasowe lub ekonomiczne nie determinują stylu życia, przeciwnie, to właśnie przez różne
style życia przejawia się i reprodukuje hierarchia spoPolityka Społeczna nr 4/2010
łeczna. W kulturze indywidualizmu to konsumpcja,
nie produkcja, stanowi zasadę integracji społecznej.
Miejsce w świecie jest po prostu kwestią wyboru jednostki.
Habitus farmerski
Habitus farmerski, ciągle jeszcze istniejący bardziej „potencjalnie” niż „realnie”15, ma swoje podłoże
w gospodarce typu farmerskiego, charakteryzującej
się: pełną komercjalizacją produkcji; podporządkowaniem struktury oraz technik produkcji bodźcom rynkowym; upodobnieniem się farmera do przedsiębiorców
działających w innych segmentach rynku; rozdzieleniem gospodarstwa produkcyjnego i gospodarstwa
domowego; „uzawodowieniem” pracy w rolnictwie oraz
gospodarowaniem, opierając się na nowych technologiach produkcji (Bukraba-Rylska 2008, s. 372).
Powszechnie jest przekonanie, że farmerów cechuje największa – spośród wszystkich kategorii społeczno-zawodowych zajmujących się pracą w gospodarstwie na polskiej wsi – elastyczność, umiejętność
dostosowania się do zmiennych warunków gospodarowania, a ponadto długofalowość przewidywań. Trafna wydaje się jednak uwaga Michała Buchowskiego,
że w perspektywicznym planowaniu wchodzą w grę
nie tylko umiejętności adaptacyjne poszczególnych
osób, ale również położenie materialne, z pułapu którego ludzie mogą podejmować decyzje (Buchowski
1996, s. 55).
W okresie szybkich zmian gospodarczych możliwości manewru właścicieli dużych i bogatych gospodarstw, kierujących się analogiczną do innych
rolników logiką, są znacznie większe. Ich kapitał finansowy, ale również ich kapitał symboliczny umożliwia
im wszechstronny rozwój. Położenie farmerów przekłada się na postawy aprobujące zmiany dokonujące
się w kraju po 1989 r., czego nie można powiedzieć
o poglądach innych, mniej uprzywilejowanych kategorii ludności.
Uwagę zwraca także fakt, że najzamożniejsi gospodarze, bardzo często posiadający wyższe wykształcenie, w niewielkim stopniu włączają się w życie społeczne wsi, zachowując bezpieczny dystans
w stosunku do pozostałych jej mieszkańców (Buchowski 1996, s. 56).
Habitus właściciela małego gospodarstwa
We współczesnych, niepewnych czasach, ziemia
zaczyna być swoistą polisą ubezpieczeniową, a istnienie małych, nieopłacalnych gospodarstw zapewniających pracę i utrzymanie rodzinie rolnika tłumaczy
się bardziej względami społecznymi niż racjonalnością ekonomiczną (Halamska, Lamarche, Maurel 2003,
s. 25). Występuje wówczas zjawisko ukrytego bezrobocia, dotykające coraz częściej młodych ludzi posiadających wyższe wykształcenie, którzy, dostrzegając
brak szans na rynku pracy, wracają do gospodarstwa
w poszukiwaniu bazy statusu społecznego, a też i sposobu przetrwania (2003, s. 79; Michalska 2005).
Duże znaczenie odgrywa też opłacalność. Wiele
gospodarstw mimo potencjalnych możliwości nie
produkuje już nawet na potrzeby własne, gdyż „to się
nie opłaca”. Jednak znaczna część rolników nie jest
w stanie wyobrazić sobie swojej sytuacji poza rolnictwem, bo „gdzie indziej” wydaje się zbyt niepewne
23
i może być rozwiązaniem jeszcze gorszym. Na gruncie koncepcji habitusu można to wytłumaczyć nakładaniem się na tradycyjny chłopski sposób myślenia
i działania, przejawiający się postrzeganiem gospodarstwa jako podstawowego źródła statusu społecznego, nowszych, występujących już w okresie PRL-u,
tendencji związanych z kalkulacją ekonomiczną.
W polskich realiach ważna dla analizy habitusu
drobnego gospodarza jest także problematyka migracji zagranicznych, dzieląca w ocenach środowisko socjologów (Wieruszewska 2007). Część z nich
wartościuje emigrację pozytywnie, interpretując mobilność jako oznakę rozwoju (Perepeczko 2007), inni
natomiast wskazują, że emigracja niepełna nie zawsze jest wyborem, częściej staje się raczej rodzajem
„strategii przetrwania”, zachowaniem o charakterze
wyłącznie adaptacyjnym w sytuacji stale pogarszających się warunków życia w Polsce. Ponadto osiągane dochody nie są w stanie zrównoważyć ogromnych kosztów emocjonalnych oraz rosnących trudności ze znalezieniem pracy w kraju (Bukraba-Rylska
2007, s. 198).
Natomiast jeśli chodzi o sposoby wydawania
pieniędzy zarobionych za granicą, dominują inwestycje w wyposażenie materialne (sprzęt AGD, RTV,
środki transportu), podczas gdy stan zdrowia, jakość
wyżywienia oraz możliwość zdobycia wykształcenia
i kwalifikacji okazują się mniej istotne (Drozd-Piasecka, Wieruszewska 2007, s. 117).
Nie jest wykluczone, że z perspektywy „nowego
kapitalizmu” cechy osobowości zdobyte podczas
pobytu na emigracji po powrocie są funkcjonalne; ze
znacznie mniejszym przekonaniem można to jednak
powiedzieć o sposobie inwestowania zarobionych
pieniędzy.
Wgląd w strukturę omawianego tu habitusu ułatwiają i wzbogacają etnograficzne szczegóły. Sugerują one, że – choć rolnicy stanowią klasę nader niejednorodną – to jednak posiadają pewne cechy wspólne,
a wśród nich: dumę oraz swoisty etos wyrażający
się m.in. w nie zaciąganiu kredytu w sklepie oraz
w krytycznym stosunku wobec zbyt liberalnej polityki
państwa względem „nierobów”, zwanych „burakami
z pegeeru”. Sami też nie korzystają z zasiłków społecznych, są bowiem zapobiegliwi i samodzielnie starają
się zdobyć środki na utrzymanie. Ponadto troszczą
się, żeby dzieci miały jakieś przygotowanie zawodowe
oraz wyposażenie potrzebne w dalszym życiu.
Dla rolników duże znaczenie ma wykształcenie
(Szafraniec 2005). Dbają także o kontakty towarzyskie na odpowiednim „poziomie” – zadają się tylko
z sobie równymi, ponieważ „nie chcą wstydu”, wyrazem czego jest homogamia małżeńska lub awans
związany z małżeństwem „w górę”.
Można również powiedzieć, że cechuje ich swoisty
indywidualizm, rozumiany jako brak chęci do solidaryzowania się oraz stowarzyszania w celu osiągnięcia
wspólnych korzyści (Buchowski 1996, s. 46–55).
Habitus byłego pracownika pegeeru
Co się stało z ludźmi, którzy przestali pracować
w publicznym sektorze rolnictwa16? Ich strategie
adaptacyjne wytworzone podczas wielu lat pracy
w państwowych gospodarstwach okazały się dysfunkcjonalne i bezużyteczne w nowej sytuacji, a ludzie bez znanego i bezpiecznego świata poczuli się
24
bezradni wobec codziennych spraw. Pozbawieni pracy, mieszkania, możliwości dorabiania, przestrzennie
odcięci od świata zostali zmuszeni do radzenia sobie
w zupełnie nowej, trudnej sytuacji.
Byli pracownicy pegeerów, powiada się, funkcjonują w swoistej kulturze zależności, w której dominuje rezygnacja z działań samodzielnych, oczekiwanie
na protekcję i pomoc oraz gotowość, by w zamian
podporządkować się oczekiwaniom patrona, czyli
państwa (Tarkowska 1998; Palska 1998). Etnograficzny wgląd w tę problematykę mówi np. tak: nie ma
to jak na państwowym, bo to jednak inna robota czy
też, że babolom [czyli miejscowym gospodarzom
– przyp. K.P.] wysługiwać się nie będą (Buchowski
1996, s. 39).
Zastanawia bardzo niska estyma pracy u gospodarzy, wynikająca być może z niskich stawek, ale nie
jest też wykluczone, że kryje się tutaj jeden z większych problemów mentalnych polskiej transformacji.
Trwająca od lat bariera społeczna między różnymi
kategoriami mieszkańców wsi, wzmacniana socjalistycznymi stosunkami produkcji powoduje – zdaniem
Michała Buchowskiego – że do dziś proletariuszom
trudno postrzegać pracę u rolników jako zwykły
kontrakt sprzedaży. Dla wielu jest to bowiem wydarzenie rangi aktu zaprzedania własnej duszy diabłu,
zanegowania godności osobistej, o którą od dawna
walczono z wielkim trudem (1996, s. 62).
Główne źródła utrzymania byłych robotników rolnych stanowią renty, emerytury oraz zasiłki dla bezrobotnych, ale też dochody z prac okazyjnych, sezonowych, czy po prostu pracy „na czarno” (1996,
s. 37–41). W sytuacji, kiedy na rynku o pracę nie jest
łatwo nawet dla osób z wyższym wykształceniem,
trudno się dziwić, że byli pracownicy pegeerów czy
ich dzieci – zazwyczaj ludzie mający dostęp do relatywnie skromnych zasobów kapitału finansowego,
kulturowego (np. kompetencje językowe) oraz społecznego (sieci wartościowych z punktu widzenia
możliwości pozyskania atrakcyjnej pracy, znajomości) – cenili sobie stały zarobek, normowany czas pracy oraz ubezpieczenia społeczne, a dzisiaj z nostalgią
wspominają tamten okres, mówiąc: za komuny było
lepiej.
Bez wątpienia robotnikom rolnym nie powodzi się
dziś dobrze. Świadczą o tym trudności w nabywaniu
najbardziej podstawowych produktów oraz „kupowanie na kredyt”. Rozmowy pod sklepem stanowią
jedną z niewielu, jeśli nie jedyną formę obecności
robotników rolnych w przestrzeni publicznej. Doświadczyli oni utraty jedynego znanego sobie świata,
co więcej, nowy porządek konstytuuje się jedynie
wobec tego, co pozostaje na zewnątrz – w świecie
oglądanym przez pryzmat telewizyjnych seriali. „Iluzja wspólnego świata” zawdzięcza swoją wspólność
pozbawieniu dostępu do kanałów przekazywania
prawomocnych komunikatów coraz większej grupy
osób, o których mówi się, że ze względu na swoje
lenistwo oraz bierność sami nie chcą uczestniczyć
w życiu społecznym. Ludzie ci żyją wspomnieniami
„prawdziwego życia” i „prawdziwego świata”, ponieważ przeszłość jest dla nich jedynym czasem na
który mogą wpływać oraz obszarem, w którym mogą
działać, przestrzenią w której ponosi się odpowiedzialność za swój los.
Przeszłość zyskuje zatem znaczenie prawdziwego
świata niejako wtórnie, w konfrontacji z dominującym
Polityka Społeczna nr 4/2010
współcześnie poczuciem utraty kontroli nad życiem,
prowadzącym nierzadko do rezygnacji oraz wycofania (Jacyno 1997, s. 46).
KULTUROWY ANTAGONIZM?
WIEJSKI HABITUS W NOWYM KAPITALIZMIE
Dotychczasowy wywód prowadzi do postawienia
nowych pytań ważnych dla zrozumienia położenia
mieszkańców wsi we współczesnym świecie. Edmund Leach wyróżnił dwa rodzaje ludzkich doświadczeń wiążących się ze zmianą: w pierwszym przypadku wiemy, że rzeczy uległy zmianie, ale wydaje się
istnieć pewna ciągłość między tym, co jest, a tym, co
było. Gdy chodzi o drugi rodzaj zmiany, mamy do czynienia z pęknięciem, albowiem wydarzyło się coś, co
nieodwracalnie zmieniło nasze życie (Sennett 2006,
s. 57). Z koncepcją Leacha wiąże się ważne pytanie
o ciągłość i zmianę w wiejskich habitusach.
Zestawienie wyróżnionych habitusów z kulturą
„nowego kapitalizmu”17 daje następujące rezultaty:
habitus farmerski ma szansę na sprawne funkcjonowanie w dzisiejszej rzeczywistości, ze względu na zakorzenioną w nim przedsiębiorczość, elastyczność,
łatwość przystosowywania się do zmian, a także pokaźne zasoby kapitału finansowego oraz kulturowego
i społecznego.
Ze względu na to, że w polskich warunkach kultura „farmerska” jest czymś nowym18, można ją w zasadzie określić jako wytwór „nowego kapitalizmu”;
z habitusem drobnego rolnika sytuacja nie jest już
taka prosta. Przy założeniu, że stanowi on względnie
stałą oraz zakorzenioną w warunkach egzystencji
swoistą strukturę długiego trwania, wydaje się, że
nie pasuje najlepiej do wzorów współczesnej kultury.
Rolniczy habitus jest bowiem oparty na stabilności,
stałości, linearnej narracji tożsamościowej, znaczeniu
doświadczenia, zakorzenieniu w tradycji, przywiązaniu do miejsca, konserwatywnym spojrzeniu na świat,
zobowiązaniach, odpowiedzialności, silnych więzach
rodzinnych, sąsiedzkich i lokalnych, czyli na wszystkim tym, co – zdaniem autorów prac o współczesnej
kulturze – przeszkadza w robieniu kariery oraz osiągnięciu życiowego powodzenia19.
Dla zrozumienia tego habitusu zasadnicze znaczenie ma pojęcie „awansu”: w PRL-u awans społeczny
oznaczał wyjazd do miasta, ciężką pracę, zdobycie
wykształcenia oraz doświadczeń zawodowych, stopniowe polepszanie swojej sytuacji materialnej, czyli
konsekwentne dążenie do jasno określonego celu.
I choć często wiązało się to z dramatycznymi wyborami polegającymi m.in. na porzuceniu dorobku pracy
wielu pokoleń, można było myśleć o swoim życiu
w dłuższej perspektywie jako o pewnej całości. Istniały określone zasady osiągania pozycji społecznych
oraz zawodowych – reguły były przejrzyste: żeby coś
zyskać, trzeba było coś stracić, coś poświęcić.
Dzisiaj awans to po prostu mobilność, zmiana –
najczęściej pozbawiona celu i sensu. Nie ma żadnych
jasnych reguł, dlatego ludzie „dryfują”, nie bardzo
wiedząc, do czego dążą. Dominuje jednak intuicyjne
przeświadczenie, że bezruch sam w sobie jest porażką, a niezmienność i stabilność to „śmierć za życia”
(Sennett 2006, s. 115); nie można przecież przegapić
momentu, kiedy należało „coś” zrobić. Adaptacyjny
potencjał habitusu byłych pracowników pegeerów
wydaje się najmniejszy. Oni i ich rodziny są określani
jako środowisko ulegające trwałej i reprodukującej
Polityka Społeczna nr 4/2010
się marginalizacji oraz przedłużającej się zależności
od państwa. Trudna sytuacja wynika w dużej mierze
z czynników, takich jak bezrobocie, wielodzietność,
niski poziom wykształcenia, izolacja przestrzenna
oraz utrudniona komunikacja, które, nakładając się na
siebie, powodują odtwarzające się trudności z zaspokajaniem różnorodnych potrzeb20.
Najbardziej charakterystyczną cechą popegeerowskiej biedy – zdaniem Elżbiety Tarkowskiej – jest
niepewność21 – dotycząca wszystkich podstawowych
wymiarów życia codziennego: niepewność dochodów, ich źródeł, sytuacji mieszkaniowej czy wymiaru
oczekiwanej pomocy – sprzyjająca przyjęciu doraźnej,
tymczasowej perspektywy współwystępującej zwykle
z poczuciem braku wpływu na własne życie, charakterystycznej dla tzw. kultury ubóstwa (Tarkowska 1998).
Wszystko to sprowadza się do konkluzji mówiącej,
że w poczuciu ogromnej części mieszkańców wsi
związanych z rolnictwem, warunki życia z czasów
PRL-u były znacznie bardziej korzystne. Poza czynnikami natury materialnej, na poczucie takie wpływa
– jak sądzę – sposób odbioru rzeczywistości i zasad
kulturowych, które cechowała wówczas relatywnie
niewielka złożoność, ale przede wszystkim czytelność.
W większości przypadków pozwalały one na myślenie
o życiu w kategoriach całości – można ją było planować i można było na nią oddziaływać. Współcześnie
takie przekonanie, jeśli nawet jest obecne, zdaje się
być jedynie złudzeniem.
Problem z funkcjonowaniem we właściwym dla
kultury indywidualizmu systemie polega na tym,
że tylko nieliczni mogą w tych warunkach odnieść
sukces. Większość nigdy nie dojdzie do wniosku, że
dla nich droga jest zablokowana: wierzą, że pewnego
dnia ich demon albo szczęście może się odwrócić
i nabrać skuteczności. Ale zawsze będą tacy, którzy
odkryją, że urodzili się, by przegrywać przez całe
życie, by pracować za nędzne wynagrodzenie, podziwiać błyszczące nagrody, które nigdy nie znajdą
się w ich zasięgu (Douglas 2004, s. 175–176). Sposób
myślenia owych osób – nazywanych „nieudacznikami”, „tymi, co odpadli” czy też „ofiarami systemu” – nie
jest znany. Ich wizja świata, poglądy na temat stosowanych reguł, postrzeganie systemu społecznego
niezbyt często stanowią przedmiot etnograficznych
relacji. Istnieje za to obszerna wiedza na temat przekonań cieszących się sukcesem „przywódców”.
„Indywidualistyczna” perspektywa, w której strukturalne przejawy „negatywnego uprzywilejowania”, takie
jak szanse na rynku, nie dają się powiązać z grupowym czy klasowym położeniem (Jacyno 2007), może
okazać się krzywdząca dla osób z wielu środowisk.
Nie uwzględnia się w niej faktu, że osoby odnoszące
sukces często mają znacznie większą możliwość odczytywania zakodowanych w kulturze komunikatów,
na których ufundowane są obowiązujące reguły osiągania, pojmowanego w określony sposób sukcesu
oraz że porządek społeczny jest zorganizowany zgodnie ze standardami wymagającymi zasobów, takich
jak np. wysokie kwalifikacje, do których dostęp bywa
strukturalnie ograniczony.
Podsumowując, można powiedzieć, że przygotowanie spójnej i jednorodnej polityki społecznej
uwzględniającej potrzeby wszystkich mieszkańców
wsi nie jest możliwe. W świetle powyższych refleksji
konieczne wydaje się uwzględnienie sytuacji różnych
kategorii jej mieszkańców oraz złożoności problemów, z jakimi muszą sobie poradzić.
25
Ważna jest także refleksja nad możliwymi efektami wpływu określonej polityki społecznej, dostosowanej do potrzeb danej kategorii, na habitus osób
poddanych jej oddziaływaniu. Wszystkie programy
pomocy ufundowane są bowiem na założeniach
zawierających pewną wizję pożądanego ładu społecznego, która w konfrontacji z dyspozycjami składającymi się na habitus określonego typu może dać
różnorodne efekty.
1
2
3
4
5
6
„Kulturę indywidualizmu” definiuję zgodnie z ujęciem,
jakie zaproponowała Małgorzata Jacyno. Podobnie pod
pojęciem „nowego kapitalizmu” rozumiem perspektywę
zaproponowaną przez Richarda Sennetta (Jacyno 2007;
Sennett 2006). Ujęcia te traktuję jako komplementarne.
Jest to: poznanie fenomenologiczne (ujmowanie świata
społecznego jako świata naturalnego i oczywistego), poznanie obiektywistyczne (ustala obiektywne relacje, nadające kształt praktykom i wyobrażeniom) oraz poznanie
prakseologiczne, które ma za przedmiot nie tylko system
obiektywnych relacji tworzony w poznaniu obiektywistycznym, ale także dialektyczne zależności pomiędzy
obiektywnymi strukturami i ustrukturowanymi nastawieniami, w których się one aktualizują i które dążą do ich
reprodukowania, tzn. dwukierunkowy proces „interioryzacji zewnętrza i eksterioryzacji wnętrza” (Bourdieu 2007,
s. 178–179).
Dyspozycje zostały przez Bourdieu zdefiniowane jako
rezultaty organizującego działania, sposoby bycia, zwyczajowe stany, predyspozycje, tendencje i skłonności
(Bourdieu 2007, s. 193).
Koncepcja „habitusu” wyrasta z pojęcia „etosu”, którym
Bourdieu początkowo posługiwał się, nawiązując do rozróżnienia ethos i logos interpretowanych jako sztuka
praktyczna i sztuka werbalna. Z czasem porzucił jednak
te dualistyczne kategorie. Jak pisze Elżbieta Hałas: Eidos, ethos oraz heksis, to jest myślowe schematy logiczne, schematy aksjologiczne i schematy zachowań cielesnych, wyrażające znaczenia własnej wartości społecznej,
włączył [Bourdier – przyp. K.P.] do pojęcia habitusu,
którym zastąpił pojęcie etosu. Nowe pojęcie obejmuje zarazem treści związane z pojęciami etosu i nawyku (Hałas
2001, s. 172).
Na sposób myślenia oraz działania rolników wpływały
treści prasowe, w których lansowano ściśle określony typ
wzorowej rodziny rolniczej. Była to rodzina trzypokoleniowa, z co najmniej dwojgiem dzieci, z wykształconymi ciężko pracującymi na swoją przyszłość oraz wyrzekającymi
się doraźnej konsumpcji młodymi gospodarzami, starającymi się jednak pomimo wielu zajęć dbać o swój rozwój
oraz uczestniczyć w życiu społeczności. Ludzie ci mieli
łączyć wiedzę książkową i szkolną z praktyką. Konstytutywnym elementem modelu było harmonijne połączenie
zakorzenienia w tradycji i lokalnym życiu społecznym
z nowoczesną formą opartą na wiedzy oraz najnowszych
rozwiązaniach technicznych (Łapińska-Tyszka 1992,
s. 32–72). Fenomen tego modelu polegał, moim zdaniem,
na zachowaniu ciągłości kluczowych elementów rolniczego habitusu przy równoczesnym uwzględnieniu rozwiązań
modernizujących sposób gospodarowania.
Uwagi dotyczące awansu oraz związanych z nim problemów wydają się istotne w kontekście propagowanych
zarówno w PRL-u, jak i współcześnie form „radzenia sobie” przez mieszkańców wsi w innych obszarach rzeczywistości. Postępująca modernizacja wyklucza możliwość
zatrudnienia tak dużej liczby osób w rolnictwie, zatem
refleksje dotyczące kontaktów z owym „zewnętrznym”,
w jakiejś mierze nadal odmiennym światem, oraz próba
ich zrozumienia są – w moim przekonaniu – nieodłącznym
komponentem rozważań o rolniczym habitusie. Bogate
źródło wiedzy na temat doświadczenia awansu, nierzadko
uwikłanego w dramatyczne dylematy i wybory, stanowi
26
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
literatura z takimi powieściami, jak Szukam domu czy
Tańczący jastrząb Juliana Kawalca (Kawalec 1968, 1988)
oraz film, np. popularny serial Daleko od szosy z 1976 r.
w reżyserii Zbigniewa Chmielewskiego.
Niezwykle trafnie, jak sądzę, ujął to zjawisko Norbert
Elias, pisząc: (…) uczucia i gesty ludzi awansujących
indywidualnie przybierają swe szczególne zabarwienie
przez to, że ludzie ci do pewnego stopnia identyfikują się
z warstwą wyższą; (…) ludzie znajdujący się tej sytuacji
uznają częścią swej świadomości zakazy i nakazy, normy
i formy zachowań warstwy wyższej jako obowiązujące
ich samych, nie są jednak w stanie stosować się do nich
z taką samą swobodą i naturalnością jak tamci. To właśnie
ta swoista sprzeczność między warstwą wyższą w nich
samych, reprezentowana przez ich własne superego,
a niemożnością stosowania tych postulatów do siebie, to
ustawiczne napięcie wewnętrzne nadaje ów szczególny
charakter ich życiu emocjonalnemu i ich zachowaniu
(Elias 1980, s. 372).
Wstyd, można zdefiniować za Eliasem, jako reprodukujący
się w jednostce nawykowo lęk przed degradacją społeczną, obawę, że znajdzie się w sytuacji słabszego, upośledzonego i bezbronnego. Jest to rodzaj uzależnienia od innych, przejawiający się w uwewnętrznieniu norm i wzorów
kultury wyższej, których jednak nie umiemy przestrzegać
z właściwą gracją i naturalnością (Elias 1980, s. 450–454).
Co ciekawe, dostrzec można w tej materii wyraźną różnicę między kobietami, wyraźnie wrażliwymi na prestiż rolnika w społeczeństwie, a mężczyznami zainteresowanymi
głównie ich położeniem w państwie.
Rozpatrywanie dwuzawodowości w kategoriach czysto
ekonomicznych daje raczej uproszczony obraz zjawiska
i nie tłumaczy w pełni motywacji zwłaszcza młodych
mieszkańców wsi. Dla nich praca poza rolnictwem była
nie tylko możliwością wyemancypowania się w kwestii
finansowej od rodziców, ale również sposobem na realizację „miejskich” sposobów konsumpcji związanych
z lepszym ubraniem czy możliwością pójścia do kina lub
kawiarni, powszechnie uważnych za atrakcyjne.
Sugestywny opis znaczenia dwuzawodowości dla rolnictwa dawniej i dziś znaleźć można w pamiętnikach (m.in.
Krupa 1997, s. 120).
Klasa społeczna, w teorii Bourdieu, nie jest klasą w sensie marksowskim, tzn. grupą powołaną ze względu na
wspólne cele przeciwko innej klasie. Jest ona natomiast
klasą „teoretyczną” istniejącą tylko na papierze, rodzajem
filtrującego pogrupowania wyodrębnionego na zasadzie
usytuowania agensów w przestrzeni społecznej – ze
względu na zasoby kapitału ekonomicznego i kulturowego – wpływającego na ich wyobrażania oraz praktyki, jak
również definiującego dystanse oraz zasady klasyfikacji
(Bourdieu 2009, s. 19–23).
Anna Zadrożyńska podkreśla, w kontekście pegeerów,
znaczenie zjawiska swoistego skolonizowania czasu
przez pracę, tzn. praca, inaczej niż kulturze tradycyjnej,
stała się tu nadrzędną wartością w stosunku do czasu.
Czas pracy to zarówno praca zawodowa, jak i wszystkie
inne zajęcia wykonywane w domu. Czas rzeczywisty składał się natomiast z czasu pracy oraz czasu odpoczynku
i ograniczał się wyłącznie do konkretnych realnych problemów. Sfera duchowości, sacrum, nie istniała – dominował czysty pragmatyzm (Zadrożyńska 1983).
Liczność rodzin robotników rolnych była niejednokrotnie
bezpośrednią konsekwencją czasów wojny oraz powojennego chaosu (Zadrożyńska 1983, s. 132).
Największe gospodarstwa (powyżej 10 ha) to 19,2%
wszystkich gospodarstw (Fedyszak-Radziejowska 2009).
W 1989 r. pegeery zatrudniały 435 tys. pracowników,
co łącznie z członkami ich rodzin stanowiło zbiorowość
liczącą ponad 2 mln osób. Niewielka część z nich (około 3 tys.) stała się nowymi gospodarzami powstałych
gospodarstw, druga grupa to osoby pracujące nadal
w prywatnych lub publicznych wielkoobszarowych gospodarstwach rolnych (około 150–170 tys.), trzecia kategoria to osoby, które znalazły pracę w innych zakładach
Polityka Społeczna nr 4/2010
17
18
19
20
pracy i instytucjach na terenie miejsca zamieszkania
i poza nim, znaczna część pracowników przeszła na
wcześniejszą lub normalną emeryturę, i wreszcie ostatnia
grupa, to byli pracownicy pegeerów, którzy zwolnieni na
różnych etapach transformacji gospodarstw nie znaleźli
zatrudnienia (Halamska 2001).
W kulturze tej mają miejsce ciągłe zmiany, panuje permanentny brak ciągłości i zakorzenienia oraz niepewność.
Dominujące motto brzmi: „nic na długo” i dotyczy zarówno zmian miejsca zamieszkania, kwalifikacji czy umiejętności, ale też wyborów w życiu osobistym. Najważniejsze
wartości to elastyczność, umiejętność pracy zespołowej
oraz funkcjonowania w sieciach, wolność pozbawiona
wymiaru moralnego, gotowość do podejmowania ryzyka
oraz nieustanna mobilność (Sennett 2006).
Trudno powiedzieć, czy współcześnie mamy już do czynienia z ustalonym habitusem i użycie tego pojęcia jest
uprawnione, czy też zaledwie z zaczątkami jego kształtowania się. Poza tym pojawia się pytanie, czy pojęcie
„habitusu” w warunkach „nowego kapitalizmu” w ogóle
jest adekwatne, odnosi się to także do farmerów, którzy
współcześnie nie koniecznie muszą pochodzić ze wsi.
Jak wskazuje przedstawiony przez Sennetta przykład
bohatera Korozji charakteru Rico, kariera osób z niższych
warstw społecznych (Rico jest synem sprzątacza), do których należą we współczesnych warunkach dzieci drobnych rolników, wiąże się coraz częściej z symbolicznym
gestem założenia na palec sygnetu z herbem rodowym,
co można interpretować na wiele sposobów. Być może
ich sukces zawodowy w pozarolniczych sektorach rynku
wymaga dziś odcięcia się od rodziny, zatarcia śladów,
pozbycia się wszelkich zobowiązań i odpowiedzialności,
czyli zapomnienia o korzeniach, które stają się kwestią
wstydliwą (co nie jest niczym nowym w porównaniu
z okresem PRL-u). Niewykluczone także, że pochodzenie społeczne – pomimo powszechnej ideologii równych
szans przejawiającej się chociażby w obecnym w kulturze indywidualizmu prymacie jednostkowych wyborów
nad społecznymi determinizmami – nadal ma bardzo
duże, jeśli nie decydujące, znaczenie dla dostępu do
atrakcyjnych i prestiżowych pozycji zarówno w strukturze społecznej, jak i na rynku pracy. Z najnowszych badań wynika, że zdobycie wyższego wykształcenia, które w okresie PRL-u gwarantowało społeczny awans,
obecnie niekoniecznie przekłada się na wysoką pozycję
zawodową (Domański 2009). Sytuacja ta coraz częściej
dotyczy młodych ludzi ze wsi, którzy po ukończeniu
studiów wracają do gospodarstwa i nierzadko zasilają
zasoby ukrytego bezrobocia (Michalska 2005). Trzecia
możliwość interpretacji wiąże się z dominacją kategorii
„wyboru”, nawet w odniesieniu do statusów, które tradycyjnie uważane były za przypisane. Swoim gestem
Rico pokazuje, że także pochodzenie społeczne można
dzisiaj wybrać, posługując się symbolami tak tradycyjnymi, jak herb rodowy. Wówczas jednostkowa tożsamość
staje się kolażem, mieszanką elementów pochodzących
z różnych przestrzeni symbolicznych. Taki sposób rozumienia postawy Rico powoduje – w moim przekonaniu – poważny problem z posługiwaniem się kategorią
habitusu, opierającą się na pewnej stałości, ciągłości
i zakorzenieniu. Przy literalnym odczytaniu reguł kultury
indywidualizmu i przyjęciu założenia, że przenikają one
również rzeczywistość współczesnej wsi, może się okazać, że kategoria ta – w warunkach permanentnych zmian
oraz braku możliwości budowania linearnych narracji tożsamościowych – albo już jest, albo stanie się w przyszłości nieadekwatna. W takiej sytuacji zaistnieje konieczność
potraktowania habitusu na zasadzie Blumerowskiego „pojęcia uwrażliwiającego” (Blumer 2007, s. 114–115) i zastanowienia się, w jaki sposób myśleć o ludzkich strukturach myślenia i generowania praktyk, kiedy kultura
znacznie utrudnia, a może nawet uniemożliwia budowanie linearnych tożsamości.
Nową biedę w wydaniu pegeerowskim charakteryzuje
znaczna dysproporcja w zaspokajaniu różnych potrzeb
Polityka Społeczna nr 4/2010
21
(posiadanie telewizorów, DVD i równoczesny brak toalety czy pralki). Wszystkie podstawowe potrzeby egzystencjalne są zaspokajane, choć na niskim poziomie. Sytuację tę można określić jako stan chwiejnej równowagi. Ponadto jej cechę charakterystyczną stanowi przedłużająca
się i reprodukująca zależność ludzi od instytucji opieki
społecznej (Tarkowska 1998).
Teoretyczne zestawienie kultur pegeerów oraz „nowego kapitalizmu” prowadzi do paradoksalnych wniosków, świadczących o ich zbieżności. Cechy takie jak zmienność,
brak ciągłości, tymczasowość, niepewność, konieczność
częstych zmian miejsca pracy i przeprowadzek, zasada
„nic na długo”, czy podporządkowanie całej sfery życia
pracy są wspólne im obu. Biorąc pod uwagę zasadę
mówiącą, że: formy kulturowe mogą być przekazywane
z biegiem historii, sprawiając wrażenie stabilności, podczas gdy znaczenia i nadawane im sposoby ich używania
przez różne grupy zmieniają się na nowe. Tak samo szybkie zmiany w sferze towarów, stylów życia i postaw mogą
ukrywać kulturową ciągłość, utrzymującą się na głębszym
poziomie. Stare problemy i stare zasady przybierają nowe
formy (Frykman, Löfgren 2007, s. 16) można powiedzieć,
że obowiązuje raczej wariant przedstawiony w pierwszej
części wypowiedzi, zgodnie z którym pomimo teoretycznej zbieżności i ciągłości, mamy jednak do czynienia
z zasadniczymi zmianami. Co więcej, wydaje się, że „koczowniczy” na poziomie praktyk sposób życia robotników
rolnych w pegeerach, na poziomie percepcji rzeczywistości mógł wiązać się jednak z pewnym poczuciem stałości
i bezpieczeństwa, jakie dawało państwo.
LITERATURA
Bernard A. (2006), Antropologia: zarys teorii i historii, Warszawa: PIW.
Blumer H. (2007), Interakcjonizm symboliczny: perspektywa
i metoda, Kraków: Zakład Wydawniczy „NOMOS”.
Bourdieu P. (2007), Szkic teorii praktyki poprzedzony trzema
studiami na temat etnologii Kabylów, Kęty: Wydawnictwo
Marek Derewiecki.
Bourdieu P. (2008), Zmysł praktyczny, Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Bourdieu P. (2009), Rozum praktyczny: o teorii działania,
Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Buchowski M. (1996), Klasa i kultura w okresie transformacji:
antropologiczne studium przypadku społeczności lokalnej w Polsce, Poznań: Wydawnictwo DRAWA.
Budzyński A., Gmitruk J., red. (różne daty wydania 1996–
–2004), Pamiętnik nowego pokolenia chłopów polskich
tomy 1–15, Warszawa: P.H.U. Aral-Dimax.
Bukraba-Rylska I. (2007), Współczesne migracje zarobkowe
ludności wiejskiej – trwałość kapitału, w: Tu i tam. Migracje z polskich wsi za granicę, Red. M. Wieruszewska,
Warszawa: IRWiR PAN.
Bukraba-Rylska I. (2008), Socjologia wsi polskiej, Warszawa: PWN.
Chałasiński J. (1938), Młode pokolenie chłopów: procesy
i zagadnienia kształtowania się warstwy chłopskiej w Polsce, t. 1, Warszawa: Spółdzielnia Wydawnicza „Pomoc
Oświatowa”.
Domański H. (2009), Stratyfikacja a system społeczny w Polsce, tekst niepublikowany.
Douglas M. (2004), Symbole naturalne: rozważania o kosmologii, Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Drozd-Piasecka M., Wieruszewska M. (2007), Dom, gospodarstwo domowe, miejsce życia codziennego, w: Tu
i tam. Migracje z polskich wsi za granicę, Red. M. Wieruszewska, Warszawa: IRWiR PAN.
Elias N. (1980), Przemiany obyczajów w cywilizacji Zachodu,
Warszawa: PIW.
Fedyszak-Radziejowska B. (1992), Etos pracy rolnika: modele społeczne i rzeczywistość, Warszawa: IRWiR PAN.
Fedyszak-Radziejowska B. (2009), Wieś i rolnicy cztery lata
po akcesji – początek procesu transformacji, w: Życie po
27
zmianie: warunki życia i satysfakcje Polaków, Red. K. Zagórski, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe Scholar.
Fottorino E. (1999), Człowiek ziemi, Warszawa: Ludowa
Spółdzielnia Wydawnicza.
Frykman J., Löfgen O. (2007), Narodziny człowieka kulturalnego: kształtowanie się klasy średniej w Szwecji XIX
i XX wieku, Kęty: Wydawnictwo Marek Derewiecki.
Gałaj D. (1974), Przedmowa, w: Chłoporobotnicy o sobie:
studium autobiografii, Red. Bronisław Gołębiowski, Warszawa: „Książka i Wiedza”.
Halamska M., Lamarche H., Maurel M. (2003), Rolnictwo
rodzinne w transformacji postkomunistycznej: anatomia
zmiany, Warszawa: IRWiR PAN.
Halamska M. (2001), Wieś popegeerowska między adaptacją a marginalizacją, w: Wieś i rolnictwo na przełomie
wieków, Warszawa: IRWiR PAN.
Hałas E. (2001), Polityka symbolizacji w ujęciu Pierre’a Bourdieu a interakcjonizm symboliczny, w: Hałas E. Symbole
w interakcji, Warszawa: Oficyna Naukowa.
Jacyno M. (1997), Iluzje codzienności: o teorii socjologicznej Pierre’a Bourdieu, Warszawa: Wydawnictwo IFiS
PAN.
Jacyno M. (2007), Kultura indywidualizmu, Warszawa: PWN.
Jagiełło-Łysiowa E. (1969), Zawód rolnika w świadomości
społecznej dwóch pokoleń wsi: studium na przykładzie
wybranych społeczności lokalnych i pamiętników, Warszawa: „Książka i Wiedza”.
Jucewicz L. (1974), Co się ma, a co się traci, w: Chłoporobotnicy o sobie: studium autobiografii, Red. Bronisław
Gołębiowski, Warszawa: „Książka i Wiedza”.
Kawalec J. (1968), Szukam domu, Warszawa: PIW.
Kawalec J. (1988), Tańczący jastrząb, Warszawa: PIW.
Kocik L. (2000), Między przyrodą, zagrodą i społeczeństwem: społeczno-kulturowe problemy ekologii wsi i rolnictwa, Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Król M. (2002), Determinanty bezrobocia na obszarach wiejskich, w: Problemy polskiej wsi na przełomie wieków, Red.
L. Frąckiewicz i M. Król, Katowice: Wydawnictwo AE.
Krupa M. (1997), Pamiętnik, w: Pamiętniki nowego pokolenia
chłopów polskich: materiały konkursowe, nagrody, wyróżnienia, Red. A. Budzyński i J. Gmitruk, T. 3, Warszawa: P.H.U. Aral-Dimax.
Łapińska-Tyszka K. (1992), Świadomość społeczno-zawodowa rolników w połowie lat osiemdziesiątych, Warszawa: IRWiR PAN.
Michalska S. (2005), Aktywne wychodzenie z biedy jako element procesu demarginalizacji polskiej wsi, w: Procesy
demarginalizacji polskiej wsi. Programy pomocowe, liderzy, elity, organizacje, Red. B. Fedyszak-Radziejowska,
Warszawa: ISP.
Palska H. (1998), „Beznadziejny proletariusz” w Pamiętnikach: kilka uwag o niektórych kulturowych uwarunkowaniach nowej biedy, „Kultura i Społeczeństwo” nr 2, tom
17, s. 105–119.
Perepeczko B. (2007), Migranci wiejscy na zagranicznych
rynkach pracy, w: Tu i tam. Migracje z polskich wsi za
granicę, Red. M. Wieruszewska, Warszawa: IRWiR PAN.
Sennett R. (2006), Korozja charakteru: osobiste konsekwencje pracy w nowym kapitalizmie, Warszawa: „Muza”.
Styk J. (1999), Chłopi i wieś polska w perspektywie socjologicznej i historycznej, Lublin: Wydawnictwo UMCS.
Szafraniec K. (2005), Społeczny potencjał młodości a procesy transformacji systemowej. Z perspektywy społecznego
usytuowania młodego pokolenia wsi, w: W obliczu zmiany: wybrane strategie działania mieszkańców polskiej
wsi, Red. K. Gorlach, G. Foryś, Kraków: Wydawnictwo
Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Tarkowska E. (1998), Ubóstwo w byłych PGR-ach: w poszukiwaniu dawnych źródeł nowej biedy, „Kultura i Społeczeństwo” nr 2, tom 17, s. 91–105.
Thomas W., Znaniecki F. (1976), Chłop polski w Europie
i Ameryce, t. 1, Warszawa: LSW.
Wieruszewska M., red. (2007), Tu i tam. Migracje z polskich
wsi za granicę, Warszawa: IRWiR PAN.
Zadrożyńska A. (1983), Homo faber i homo ludens: etnograficzny szkic o pracy w kulturach tradycyjnej i współczesnej, Warszawa: PIW.
SUMMARY
The main aim of this article is to describe cultural rules in rural communites and the habitus based on them
which affect the way of functioning village dwellers on the labor market. According to this perspective, the
traditional homogeneous approach to the mental characteristics of Polish village dwellers is not valid any more.
Nowadays, we can distinguish at least three types of rural habituses: ‘farmer’, ‘the small farm owner’ and ‘the
former state farm worker’ – to some extent being a continuation of the former state system order. Therefore,
the social policy programes for Polish village dwellers’ should include its dwellers different needs in the ‘New
Capitalism’ culture.
INFORMACJA
Piotr Błędowski i Małgorzata Iwanicz-Drozdowska, autorzy artykułu pt. Wykluczenie finansowe w Polsce i możliwości
przeciwdziałania, opublikowanego w „Polityce Społecznej” nr 2/2010, chcieliby zapoznać czytelników z dodatkową informacją dotyczącą wspomnianego tekstu: Niniejsza publikacja jest finansowana w ramach Wspólnotowego programu na rzecz
zatrudnienia i solidarności społecznej (2007–2013). Program ten jest zarządzany przez Dyrekcję Generalną ds. Zatrudnienia,
Spraw Społecznych i Równości Szans Komisji Europejskiej. Program został ustanowiony w celu finansowego wspierania
realizacji celów Unii Europejskiej w obszarze zatrudnienia i spraw społecznych, określonych w Agendzie Społecznej, aby
w ten sposób przyczynić się do osiągnięcia celów strategii lizbońskiej w tych dziedzinach.
Siedmioletni program skierowany jest do wszystkich zainteresowanych stron, które mogą pomóc w ukształtowaniu odpowiednich i skutecznych przepisów i polityki społecznej, w całej UE-27, na obszarze EFTA-EOG oraz w krajach kandydujących
do członkostwa w UE. Misją programu PROGRESS jest zwiększenie udziału UE we wspieraniu wysiłku państw członkowskich
i ich dążeń do stworzenia większej liczby lepszych miejsc pracy i do zbudowania bardziej spójnego społeczeństwa. Zgodnie z powyższymi założeniami program PROGRESS przyczyni się do: (1) zapewnienia analizy i doradztwa strategicznego
w obszarze polityk programu PROGRESS; (2) monitorowania procesu wdrażania prawodawstwa i polityki UE w obszarach
objętych programem PROGRESS oraz zapewnienia sprawozdawczości na ten temat; (3) promowania dzielenia się wiedzą
na temat polityki, uczenia się i wzajemnego wspierania państw członkowskich w zakresie celów i priorytetów UE; (4) przekazywania opinii zainteresowanych stron i społeczeństwa jako całości.
Szczegółowe informacje można uzyskać pod następująym adresem internetowym: http://ec.europa.eu/employment_
social/progress/index_en.html.
28
Polityka Społeczna nr 4/2010
zależności bądź z pobytem we własnym mieszkaniu,
środowisku rodzinnym (wielogeneracyjnym) lub ulokowaniem w instytucji.
MIĘDZY DNIEM DZISIEJSZYM…
Odwołując się do bogatej literatury przedmiotu,
badacze podkreślają, że stan matrymonialny ma
decydujący wpływ na wiele aspektów życia osób
starszych – na sposób życia, zdrowie fizyczne i psychiczne, dochody itp. We wszystkich tych obszarach
występują różnice między osobami zamężnymi, samotnymi, owdowiałymi i rozwiedzionymi. Starsze osoby zamężne żyją i mieszkają razem, podczas gdy osoby owdowiałe i rozwiedzione w większości samotnie.
Dotyczy to głównie kobiet, gdyż one częściej zostają
wdowami. Jak wiadomo, kontakty między rodzicami
rozwiedzionymi a dziećmi są mniej częste; dzieci rzadziej opiekują się takimi rodzicami, choć udzielają im
pomocy w innych jeszcze formach.
Ogólnie, życie w związku małżeńskim sprzyja społecznej integracji. Liczne badania wykazały, że osoby
starsze żyjące same częściej doznają izolacji społecznej niż osoby żyjące w związkach małżeńskich. Studia
gerontologiczne wykazały, że to rodzina stanowi podstawę pomocy udzielanej osobom zależnym – w tym
przypadku współmałżonek jest głównym dawcą tej
pomocy, wspieranym przez dzieci. To stałe udzielanie wsparcia osobom starszym żyjącym w związku
pozwala uniknąć umieszczenia ich w instytucjach
opiekuńczych, często traktowanego jako ostateczne
rozwiązanie. Fakt korzystania z pomocy osoby bliskiej
wyjaśnia, dlaczego starsze osoby zamężne żyją rzadziej w placówkach opiekuńczych niż osoby samotne. Podsumowując, brak pomocy wewnątrz rodziny
powoduje potrzebę otrzymywania takiego wsparcia
z zewnątrz, w tym i tego definiowanego w kategoriach
pomocy ustawowej.
W większości badań poświęconych związkom
między zdrowiem a sposobem życia osób starszych
badano wpływ zdrowia na potrzebę opieki. Wiadomo, że osoby starsze, żyjąc samotnie, częściej otrzymują pomoc formalną (materialną) niż ich zamężni
odpowiednicy. W konsekwencji sytuacja ekonomiczna osób zależnych silnie wpływa na świadczenia
publiczne i podział między opieką formalną a nieformalną. Ponadto w licznych badaniach stwierdzono, że zdrowie jest związane ze sposobem życia
i może wpływać na zmiany typu gospodarstw osób
starszych. Badacze zaznaczają, że osoby zależne
żyją częściej z innymi osobami niż w placówkach
opiekuńczych.
Sytuacja ekonomiczna jest głównym czynnikiem
jakości życia, szczególnie osób starszych. Wystarczające zasoby pozwalają na lepszy dostęp do opieki
i usług specjalistycznych. Liczne badania wykazały,
że wysoki poziom dochodów zwiększa możliwość
samodzielnego życia. Niskie dochody (ubóstwo), np.
w rezultacie wdowieństwa u kobiet, powodują wzrost
prawdopodobieństwa zamieszkania z dorosłym dzieckiem/ćmi. Jednak różne badania na temat związku
między sytuacją ekonomiczną a szukaniem pomocy
formalnej dają rezultaty niespójne w zakresie tej problematyki.
Również poziom wykształcenia odgrywa ważną
rolę w zakresie potrzeby pomocy. Jego wysoki poziom i wysoka pozycja w hierarchii społecznej sprzyjają samodzielności. Poza tym relacje rodzinne i czę30
stość występowania stałej pomocy mają charakter
sporadyczny na szczycie hierarchii społecznej.
Te różne socjodemograficzne cechy (stan zdrowia,
status matrymonialny, liczba dzieci, sytuacja ekonomiczna), które mają silny wpływ na warunki bytu, są
współzależne. W porównaniu z osobami zamężnymi
wdowy i wdowcy mają mniejszą aktywność zarówno
fizyczną, jak i psychiczną. Zatem niezależnie od wielkości gospodarstwa domowego, osoby pozostające
w związku korzystają z lepszej sytuacji ekonomicznej
niż osoby żyjące samotnie. Szczególnie wdowieństwo kobiet zubaża je, gdyż mają one rzadziej niż
mężczyźni własne zasoby, zwłaszcza w starszych grupach wieku. Zły stan zdrowia i znaczna niewydolność
w większym stopniu charakteryzuje warstwy znajdujące się w gorszych warunkach.
Należy podkreślić, że sytuacja starszych mężczyzn i starszych kobiet jest różna. Różnorodne
czynniki (nadumieralność mężczyzn, różnica wieku
w małżeństwach, mniejsza możliwość ponownego
zamążpójścia kobiet) predestynują panie do wdowieństwa. Mężczyźni mają większe szanse na powtórny związek małżeński i na korzystanie z pomocy
współmałżonka w przypadku niesprawności. Ponadto, jeżeli kobiety żyją dłużej niż mężczyźni, one
też w zamian częściej doświadczają niesprawności.
Korzyści z małżeństwa różnicują się według płci, bowiem np. w kontekście ochrony zdrowia są bardziej
znaczące dla mężczyzn.
Silne kontrasty między mężczyznami a kobietami występują również w przypadku formy rodziny,
w której się żyje. Kobiety niezamężne rzadziej żyją
w związkach partnerskich niż mężczyźni. W przypadku rozwodu zaś korzystają one z silniejszego
wsparcia swoich dzieci, aczkolwiek – jak zaznaczają
badacze – nie jest to jeszcze problem dostatecznie
zbadany (s. 36).
Nie tylko status matrymonialny, więzi rodzinne,
stan zdrowia, sytuacja ekonomiczna, normy kulturalne (przypisywana niezależność dzieci, bez obowiązku
opieki wobec rodziców) i orientacje polityczne mają
duży wpływ na warunki życia osób starszych. Tytułem przykładu podano, że w krajach europejskich
i większości krajów rozwiniętych wzrasta udział osób
żyjących samotnie, podczas gdy współzamieszkiwanie wielogeneracyjne maleje. Jest to jednak zjawisko
silnie zróżnicowane regionalnie w Europie, co jest zilustrowane na podstawie licznych badań autorskich.
Aby wytłumaczyć te duże różnice między wielkimi
regionami europejskimi, niektórzy badacze odnoszą się do teorii „podwójnego wymiaru i dobrobytu
kapitalizmu”. W modelu liberalnym (np. w Stanach
Zjednoczonych), gdzie system zabezpieczenia opiera się na indywidualnej inicjatywie, państwo bierze
odpowiedzialność tylko za najsłabszych. Z kolei model socjalno-demokratyczny (kraje północne Europy)
charakteryzuje wysoka i powszechna ochrona socjalna, a w modelu konserwatywnym (np. Niemcy i Francja) opieka socjalna jest związana z otrzymywanym
wynagrodzeniem. Uwarunkowania tych zróżnicowań
są przedmiotem licznych publikacji.
…A JUTRO
Demografia, zaznaczają Gaymu, Festy, Poulain
i Beets, jest dyscypliną zwróconą ku przyszłości.
Przyszła struktura ludności według wieku i płci jest
znana, jednak liczba zmiennych demograficznych
Polityka Społeczna nr 4/2010
wpływających na warunki życia osób starszych, która
wykracza poza wiek i płeć, nie jest w pełni rozpoznana. O ile istnieje jednowymiarowe rozeznanie populacji seniorów według statusu matrymonialnego i różnych typów gospodarstw domowych, stanu zdrowia,
liczby dzieci, o tyle rzadsze jest rozpoznanie, które
by obejmowało wszystkie lub część tych zmiennych.
Takie ujęcie stanowi podstawę zastosowania metody
analizy wieloczynnikowej, uwzględniającej interakcje
pomiędzy czynnikami i lepiej służącej analizie zmian
generacyjnych. Zasoby, którymi dysponują osoby
starsze, są wobec ich potrzeb zróżnicowane, lecz
mają jeden punkt wspólny. Wiążą się z ich indywidualnymi losami/drogami życiowymi – poziom wykształcenia zależy bowiem od ich drogi szkolnej, a sytuacja
ekonomiczna jest związana z ich karierą zawodową.
Sytuacja rodzinna zasadniczo jest rezultatem decyzji podejmowanych dziesięciolecia wcześniej. Mówiąc inaczej, sytuacja socjorodzinna osób starszych
jest rezultatem indywidualnych biografii, zawierających kontekst socjokulturalny (w dziedzinie edukacji,
aktywności zawodowej, rodzinnej, itp.). Przyszłe osoby starsze, tzn. dzisiaj dorosłe, będą miały historie
życia różne od poprzedników. Zatem ich struktura
generacyjna będzie zmieniała się w wielu punktach.
Ewolucja sytuacji matrymonialnej i jej konsekwencje dla struktur gospodarstw są generalnie znane.
W rezultacie obniżenia się umieralności w każdym
wieku – a uzasadnione jest, aby oczekiwać dalszego utrzymywania się tej tendencji – przyszłe starsze
osoby będą żyły częściej w związkach niż obecnie.
Ta tendencja będzie miała liczne konsekwencje nie
tylko w kategoriach pomocy dla zależnego współmałżonka, lecz także w obszarze zasobów ekonomicznych, warunków zamieszkania i ogólnie we wszystkich obszarach, w których życie razem zmienia
uwarunkowania izolacji egzystencjalnej.
Z tego powodu rozkład populacji starszej według
sytuacji matrymonialnej został przyjęty jako podstawa
przeprowadzonych badań. Wydłużanie się życia nie
jest jedynym czynnikiem, jaki można przewidywać.
Progresja w liczbie osób rozwiedzionych i zmniejszenie się liczby osób samotnych są wpisane w historie
generacji, które będą tworzyły populację w wieku
75 lat i więcej w 2030 r., lecz tendencja ta jest słabsza
w porównaniu z osobami zamężnymi.
W związku małżeńskim to partner pierwszy udziela pomocy współmałżonkowi, później robią to dzieci,
zwłaszcza gdy mieszkają w oddaleniu od rodziców.
O ile trudno przewidzieć, jaki będzie to ostatecznie
poziom pomocy, o tyle można bez żadnych wątpliwości domniemywać, że przyszłe osoby starsze
będą częściej niż obecnie – dzięki redukcji umieralności w dzieciństwie i średnim wieku – miały żyjące
dziecko, które udzieli im wsparcia. Przewiduje się, że
okres najbliższych 30 lat będzie naznaczony wysokim udziałem osób starszych mających przynajmniej
jedno żyjące dziecko, które będzie mogło udzielić
pomocy starszym rodzicom. Jednakże podkreśla
się, że dzieci coraz częściej utrzymują sporadyczne
kontakty z rodzicami, szczególnie tymi rozwiedzionymi, których liczba gwałtownie wzrasta.
Potrzeby bytowe osób starszych, jak można przewidywać, w ciągu najbliższych 30 lat będą jednak
ewaluowały korzystnie. Generacje dzisiejszych 75-latków korzystały bowiem z powszechnego dostępu
do edukacji na poziomie szkół średnich i wyższych,
co prowadziło do podwyższenia się ich poziomu wyPolityka Społeczna nr 4/2010
kształcenia (było to widoczne zwłaszcza w latach 40.
i 70. ubiegłego stulecia). Odsetek osób legitymujących się niskim poziomem wykształcenia, obecnie
znaczący zwłaszcza w krajach południowych Europy,
będzie się obniżał do 2030 r., co przekładać się będzie na poprawę sytuacji ekonomicznej seniorów.
Mimo że subpopulacja osób starszych o niekorzystnych charakterystykach socjodemograficznych
zwiększa się wolniej niż cała populacja seniorów,
a przebieg dróg zawodowych tych osób jest znany, to
sytuacja ekonomiczna osób starszego pokolenia jest
jednak trudna do przewidzenia, gdyż niepewny pozostaje wciąż system finansowania przyszłych emerytur. W przypadku osób starszych zależnych konieczność zwrócenie się o pomoc zewnętrzną w szerokiej
mierze zależy od ich możliwości finansowych.
Potrzeba pomocy osobom starszym jest bezpośrednio związana ze stanem ich zdrowia; zależy
również od stopnia ich codziennej samodzielności.
Znaczenie tych czynników jest niskie w grupie wieku
do 75. roku życia, lecz gwałtownie wzrasta powyżej
tego wieku. Badacze wyjaśniają, że przedstawiona analiza została oparta na dwóch scenariuszach.
W pierwszym przyjęto określony wiek niesprawności,
a w drugim osiągnięty wiek uznano za stan dobrego
zdrowia. W tych dwóch przypadkach i dla wszystkich
krajów przewidziano wzrost liczby zależnych osób
starszych ze wzrostem zaznaczającym się w 2020 r.
Analiza tych scenariuszy wykazała, że jaka by nie
była ewolucja stanu zdrowia, należy oczekiwać wzrostu potrzeb związanych z niesprawnością. Część
poprawy wynikać będzie z korzystnej ewolucji struktury według stanu cywilnego – jak wiadomo, osoby
zamężne/żonate są mniej skłonne do korzystania
z pomocy publicznej. Jednak ewolucja przyszłego
stanu zdrowia osób starszych pozostaje niepewna
i nie widać żadnych wyraźnych tendencji w odniesieniu
do przyszłości. Pewne modyfikacje struktury starszej
populacji (wzrost poziomu wykształcenia, wykonywanie zawodów o mniejszej uciążliwości zawodowej),
zmiany w zachowaniach zdrowotnych (przezorność,
lepsze odżywianie, higiena) mogą czasami skłaniać
do myślenia, że stan zdrowia starszego pokolenia
zmierza do poprawy. Można byłoby zatem domniemywać, że potrzeba opieki będzie wzrastała wolniej
niż populacja osób starszych, ale mimo to istnieją
przesłanki wskazujące na wzrost zapotrzebowania na
pomoc takim osobom.
Pomoc otrzymywana przez osoby starsze w sytuacji zależności jest ściśle związana z typem gospodarstwa domowego, w którym osoby te żyją. Wsparcie to
jest zapewniane przez zasoby osobiste, rodzinne lub
kolektywnie. Wybór zależy od takiego lub innego modelu życia osoby starszej i jest oparty na określonej
liczbie czynników: stan matrymonialny (możliwość
korzystania z pomocy małżonka zmniejsza znacząco
ryzyko bycia w instytucji), sytuacja rodzinna (przyjęcie opieki przez dorosłe dziecko, która realizowana
będzie w postaci odwiedzin lub codzienną obecność
pozwalającą na pozostanie rodzica w domu) i sytuacja ekonomiczna (poziom wykształcenia, niezależność materialna).
Jak już wcześniej zaznaczono, ewolucja tych
wszystkich czynników jest w stanie poprawić warunki życia osób starszych w przyszłych latach. Innymi
słowy, polepszenie zdolności osób starszych do
rozwiązywania swoich problemów może pomagać
31
w zachowaniu ich niezależności mieszkaniowej. Rezultaty analiz wykazują, że w przyszłych 25 latach,
jaka by nie była ewolucja stanu zdrowia, potencjalna
pomoc rodziny złożonej z małżonków i dzieci będzie
się poszerzała. Liczba osób, które nie będą miały innych możliwości niż skorzystanie z pomocy profesjonalnej, tzn. pobytu w instytucjach opiekuńczych, będzie wzrastała wolniej niż całość populacji zależnej.
Trzonem wzrostu populacji niesprawnej będą osoby
mające jednocześnie współmałżonka i dziecko lub
dzieci.
Tym niemniej wzrost udziału osób zależnych
bardzo starych, wzrost populacji męskiej i dłuższy
okres przeżycia w małżeństwie, w którym obydwoje
małżonkowie cierpią na niepełnosprawność, stwarza
potrzebę pomocy. Wreszcie liczba osób zależnych
skłonnych nie pozostawać w domu będzie równocześnie wzrastać, lecz mniej gwałtownie niż inne
subkategorie populacji. Środki pomocy dla nich
powinny więc być przewidziane, tym bardziej, że
obecna sytuacja jest daleka od satysfakcjonującej
w większości krajów.
ZAKOŃCZENIE
Przewidywania wspomnianych na początku badaczy są wyrazem zestawienia potrzeb wynikających
z przemian demograficznych i sposobów ich zaspokajania. Rezultaty tych prognoz powinny być porównywane z oferowanymi możliwościami realizacji tych
potrzeb np. na trzech poziomach: interwencji indywidualnej, rodzinnej i społecznej. Skłania to również
do postawienia następujących pytań: czy pozycja
socjoekonomiczna osób starszych będzie wystarczająco korzystna, aby pozwoliła na wybór sposobu życia? Czy solidarność rodzinna będzie wystarczająco
silna, aby wspierać osoby starsze? Czy solidarność
społeczna będzie wystarczająco ugruntowana, aby
usatysfakcjonować potrzeby związane z opieką, realizowane zarówno przez rozwiązania kolektywne, jak
i indywidualne?
Odpowiadając na te pytania, należy podkreślić, że
ewolucja demograficzna i jej rezultaty są porównywalne w każdym z badanych w projekcie FELICIE krajów,
podobnie jak siła i słabość aktualnej polityki udzielania
pomocy osobom zależnym, a również z pewnym przybliżeniem systemy legislacyjne. Te ostatnie opierają się
na systemach o charakterze angloskandynawskich na
Północy i latynoskich na Południu Europy.
Wnioski, jakie wynikają z przeprowadzonych badań, mogą być przesłanką dla decydentów politycznych dotyczącą polityki wobec osób starszych.
Konsekwencje starzenia się demograficznego
w kategoriach obciążeń związanych z zależnością nie
mogą być oceniane jedynie przy pomocy prostych
wskaźników, odnoszących się do starszej populacji.
Przyszła populacja będzie różniła się od obecnej,
a większość tych różnic będzie korzystna: udział
osób zależnych może się zmniejszyć, a ich zdolność
radzenia sobie samemu lub dzięki wsparciu bliskich
będzie sukcesywnie wzrastała.
Tym niemniej potrzeby wsparcia będą bezwzględnie wzrastały, i nawet jeżeli część z nich zostanie
zaspokojona w sferze prywatnej przy udziale współmałżonka i dzieci, to państwo powinno dokonać
znaczących wysiłków, aby utrzymać osoby starsze
w ich mieszkaniach. Będzie to miało swoje implikacje, np. w zapewnieniu odpowiedniej liczby personelu
zawodowego, usprawnieniu wprowadzania innowacji
technologicznych ułatwiających dłuższe samodzielne
zamieszkiwanie, a także w udogodnieniach w zakresie możliwości robienia zakupów bez wychodzenia
z domu.
Utrzymanie niesprawnych osób starszych w ich domach wymaga także podtrzymania ważnego wsparcia rodzinnego. Bliscy, a szczególnie współmałżonkowie i dzieci, będą poważnie obciążeni przejęciem
opieki. Dlatego polityki publiczne powinny być przede wszystkim zorientowane na rodzinę, a nie wyłącznie na jednostki. W przyszłości, bardziej niż obecnie,
pomoc dla wspomagających powinna być priorytetem polityki państwa.
SUMMARY
The article comments the results of an international research conducted under the auspices of the European Union Commission on The Future Elderly Living Conditions in Europe (FELICIE).
NOWE KSIĄŻKI
Jerzy Wratny, Marek Bednarski (red.), Magdalena Rycak, Marta Derlacz-Wawrowska, ZWIĄZKI ZAWODOWE A NIEZWIĄZKOWE PRZEDSTAWICIELSTWA PRACOWNICZE W GOSPODARCE POSTTRANSFORMACYJNEJ, Seria „Studia
i Monografie”, IPiSS, Warszawa 2010.
Ludwik Florek, USTAWA I UMOWA W PRAWIE PRACY, Oficyna Wolters Kluwer business, Warszawa 2010, stron 356.
STRATEGIE W POLITYCE SPOŁECZNEJ. Redakcja Mirosław Grewiński i Arkadiusz Karwacki, Mazowieckie Centrum
Polityki Społecznej, Warszawa 2009, stron 352.
Justyna Iwona Klingemann, HORYZONTY ZMIANY ZACHOWANIA NAŁOGOWEGO W POLSCE, seria Prace Katedry
Socjologii Norm, Dewiacji i Kontroli Społecznej pod redakcją Jerzego Kwaśniewskiego, tom XI, Instytut Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji UW, Warszawa 2010, stron 216.
PRZEWODNIK PO EUROPEJSKIEJ POLITYCE SPOŁECZNEJ pod redakcją Kamili Płowiec, Wyd. WRZOS, Warszawa
2009, stron 79.
Jacek Męcina, JAK WSPIERAĆ ŁĄCZENIE OBOWIĄZKÓW RODZINNYCH Z ZAWODOWYMI, Instytut Polityki Społecznej
UW, Warszawa 2009, stron 115.
32
Polityka Społeczna nr 4/2010
FLEXICURITY W POLSCE. DIAGNOZA I REKOMENDACJE. RAPORT KOŃCOWY Z BADAŃ pod redakcją naukową Elżbiety Kryńskiej, Ministerstwo Pracy i Polityki
Społecznej, Warszawa 2009, stron 242.
Postulaty wobec rynku pracy we współczesnych
społeczeństwach idą w sprzecznych ze sobą kierunkach. Z jednej strony oczekuje się, że sprzyjać on
będzie stabilnemu zatrudnieniu, a w przypadku bezrobocia zapewni bezpieczeństwo socjalne. Z drugiej
strony przedsiębiorcy, stojąc wobec wyzwań ekonomicznych, szukają tu pracowników gotowych elastycznie dostosować się do jego potrzeb. Stąd narodziła się idea flexicurity tak funkcjonującego rynku pracy,
który by jednak godził te sprzeczne postulaty. Jest to
zarówno koncepcja teoretyczna, jak i zestaw postulatów pod adresem polityki gospodarczej. Flexicurity
stało się więc przedmiotem dociekań w literaturze społeczno-ekonomicznej i praktycznym działaniem rządów, które z kolei znów poddają się ocenie naukowej. Stąd obfitość analiz tego zjawiska na świecie,
a w szczególności w krajach Unii Europejskiej.
Wspomniane trendy nie omijają i Polski, choć polityka flexicurity na naszym rynku pracy dopiero zaczyna być uprawiana. Stąd tak ważne są prace, które
jednocześnie diagnozowałyby stan rzeczy na tym
obszarze i formułowały rekomendacje pod adresem
rządzących. A ten postulat spełnia właśnie recenzowana rozprawa pod redakcją Elżbiety Kryńskiej.
Konstrukcja pracy odpowiada wspomnianej wyżej
idei. Na wstępie autorzy zaznajamiają nas z dokumentami programowymi Polski i Unii Europejskiej w sferze
rynku pracy, z uwzględnieniem polityki flexicurity. Następnie przedstawione są dwa podstawowe filary tej
polityki realizowane przez państwo – aktywna polityka
rynku pracy i systemy zabezpieczenia społecznego.
Państwo może jednak dla realizacji idei flexicurity tworzyć tylko infrastrukturę prawną i ewentualnie dofinansowywać odpowiednie działania. Praktyczne procesy
zachodzą na poziomie przedsiębiorstwa. I właśnie te
kwestie są przedstawione w kolejnym rozdziale, który
powstał, co ważne, na podstawie badań empirycznych autorów, co bardzo podnosi jego wartość.
Ostatni rozdział to wnioski praktyczne – bardzo
konkretne, adresowane do zdefiniowanych odbiorców. Praca zatem spełnia postulat sformułowany
w tytule – diagnoza i rekomendacje.
Warto zwrócić też uwagę na załączniki, gdzie przedstawione są stosowane metody badawcze, a w szczególności charakterystyka próby w badaniu ilościowym.
Autorzy jasno pokazują stosowaną metodologię, co
pozwala docenić rzetelność pracy, a ewentualnym następcom korzystać z dorobku poprzedników. Wreszcie
praca jest zaopatrzona w rozległą bibliografię zawierającą nie tylko literaturę, ale także dokumenty, statystyki, źródła internetowe. Jest to ważne dla kontynuacji
prac nad flexicurity przez inne zespoły badawcze.
W sumie struktura pracy jest logiczna, przejrzysta
i w pełni odpowiada założeniom przyjętym we wstępie.
Przechodząc do zawartości pracy zauważyć należy, że autorom udało się tu zrównoważyć dwa typy
analizy – prawną i ekonomiczną. W rozdziale pierwszym dominuje prawne podejście, polegające na baPolityka Społeczna nr 4/2010
daniu dokumentów. Przy czym trzy dokumenty zostały omówione indywidualnie z badanej perspektywy. Są to: Strategia Lizbońska, Europejska Strategia Zatrudnienia i polski Krajowy Program Reform.
Z wielu innych dokumentów zrobiono swoisty „wyciąg”, pozwalający zrozumieć czytelnikowi naturę
flexicurity, sens tej polityki oraz pożądane ścieżki
dojścia do realizacji tego modelu rynku pracy w poszczególnych krajach. Takie podejście uważam za
trafne. Omawianie wielu dokumentów spowodowałoby słabą czytelność tekstu i powtórzenia. A tak czytelnik jest w stanie, po lekturze rozdziału, zrozumieć
naturę badanego problemu.
Rozdział drugi jest poświęcony pierwszemu z kluczowych instrumentów polityki flexicurity, czyli aktywnej polityce rynku pracy. Autorzy zdecydowali się
przedstawić ALMP w trzech wymiarach: instrumentów,
programów i instytucji. Jak to podejście poprawne,
pokazujące w pełni problemy aktywnego uprawiania
polityki rynku pracy. Do rozważań w tym rozdziale dołączono część dotyczącą tzw. ekonomii społecznej.
Nie jest ona klasycznym instrumentem aktywnej polityki rynku pracy. Raczej formą realizowania polityki
społecznej wobec grup słabych, nieradzących sobie
na rynku pracy. Niemniej rozważenie problematyki
ekonomii społecznej w tym miejscu, biorąc pod uwagę cel całej pracy, daje się uzasadnić.
Część pierwsza rozdziału dotycząca instrumentów rynku rozpoczyna się od prezentacji siedmiu
podstawowych ścieżek działania na tym obszarze,
oferowanych przez prawo (szkolenia, prace interwencyjne, roboty publiczne i inne). Następnie autorzy
skupiają się na funkcjonowaniu programów – sposobach sięgania po nie, charakterystykach odbiorców
w różnych przekrojach, sposobach wydatkowania
środków, efektywności ALMP oraz relacjach polityki
rynku pracy w Polsce i Unii Europejskiej. Rozważania zamykają konkluzje, zgodnie z którymi środki na
aktywną politykę rynku pracy należy nie tylko zwiększyć, ale i inaczej je wydatkować.
Druga część rozdziału dotyczy programów rynku
pracy, a więc działań wynikających z inicjatywy ministra pracy na rzecz konkretnych grup społecznych.
Autorzy skupiają się tu na sposobach ich finansowania, a następnie oceniają projekty z lat 2007–2008
z perspektywy realizujących je i beneficjentów. W konkluzji wskazuje się, że mogą one odegrać rolę istotną,
choć pomocniczą. Wykazano trudności związane z finansami i adresowaniem programów.
W części trzeciej omówione są instytucje rynku
pracy: publiczne, agencje zatrudnienia i dość specyficzne podmioty, jakimi są akademickie biura karier.
Pokazane są one z podobnej perspektywy – potencjału i skuteczności działania. W konkluzji autorzy
wskazują na konieczność odchodzenia od tradycyjnego pośrednictwa na rzecz elastycznych rozwiązań
oraz wskazują na użyteczność modelu, gdzie jest
wiele instytucji świadczących usługi pośrednictwa
pracy, które umieją ze sobą współpracować.
W sumie, omówione trzy punkty rozdziału dają
pełny obraz prowadzonej w Polsce aktywnej polityki
rynku pracy, przedstawiając instrumenty i mechanizmy działające na tym obszarze, kwestie finansowe
33
oraz związane z zatrudnionymi tu kadrami. Ważne
jest, że nie są to rozważania prowadzone same dla
siebie, ale stale nawiązujące do problemu tytułowego flexicurity. Autorzy starają się więc pokazać, jak
aktywna polityka rynku pracy pomaga lub nie, dawać
ludziom bezpieczeństwo na tym obszarze, sprzyjając jednocześnie zachowaniom o charakterze elastycznym.
Jak wspomniałem, podrozdział o ekonomii społecznej odbiega trochę od wcześniejszych części.
Autorzy słusznie zaczynają tu od definicji pojęcia, by
potem scharakteryzować działanie instytucji z tego
obszaru w Polsce. Jest to bowiem wiedza i podmioty
u nas względnie nowe. W konkluzji podkreśla się, że
znaczenie rozważanego sektora jest ciągle śladowe,
a mógłby on odegrać istotną rolę w realizacji modelu
flexicurity wobec pewnych grup ludzi.
W mojej ocenie brak tu szerszego spojrzenia
na ekonomię społeczną z perspektywy działania
całego mechanizmu gospodarczego i wiążących się
z tym niebezpieczeństw. Niemniej zupełnie marginalna obecność tego sektora w Polsce może uzasadnić
brak takich pogłębionych rozważań.
Rozdział trzeci książki dotyczy drugiego, obok
aktywnej polityki rynku pracy, filara idei flexicurity –
systemu zabezpieczenia społecznego. Ma on zagwarantować przede wszystkim bezpieczeństwo socjalne,
ale w taki sposób, by nie działać demotywująco na
ludzi funkcjonujących na rynku pracy.
Na wstępie autorzy rozdziału prezentują wybrane
obszary zabezpieczenia społecznego w polskim prawie, a szczegółowo opisane są świadczenia z tytułu
bezrobocia i świadczenia zdrowotne na rzecz bezrobotnych i ich rodzin. A więc te, które mają zapewnić
im bezpieczeństwo, ale i skłaniać do zachowań elastycznych na rynku pracy.
Bazując na zaprezentowanej wiedzy prawniczej,
autorzy próbują odpowiedzieć na pytanie o wpływ
zasiłków na bezrobotnych. By to uczynić, sięgnęli do
źródła, jakim jest BAEL i przetwarzali uzyskane stąd
wielkości przy pomocy wielomianowego modelu logitowego i krzywych Kaplana-Meiera. Wnioski z analiz
wskazują, że zasiłkobiorcy poszukują ofert z lepszymi płacami, opóźniają czas wyjścia z bezrobocia
i są bierniejsi na rynku pracy. Autorzy zastosowali tu
nowoczesne metody badawcze, skorzystali z wartościowego zbioru danych i od strony warsztatowej nie
można mieć do wykonanej pracy zastrzeżeń.
Kolejny problem, który podjęto w części trzeciej,
dotyczy wpływu opłacania składek za bezrobotnych
na ubezpieczenie zdrowotne. Przeprowadzono tu
najpierw proste analizy na podstawie dostępnych
statystyk. Następnie głębiej przeanalizowano problem w odniesieniu do szarej strefy. Korzystając
z wcześniejszych badań IPiSS i na podstawie BAEL
spróbowano oszacować i scharakteryzować grupę
bezrobotnych nadużywających tu uprawnień.
Podsumowując te rozważania, autorzy dochodzą do wniosku, że uprawnienia dla bezrobotnego
w zakresie bezpłatnego leczenia są uzasadnione,
natomiast problemem pozostaje system kontroli rejestrujących się bezrobotnych. I tu, biorąc pod uwagę
szczególne problemy metodologiczne, należy uznać
poprawność zastosowanego warsztatu. Tym bardziej,
że w aneksie autorzy przedstawili zastosowane modele ekonometryczne. Cały rozdział natomiast pokazuje dylematy związane z polityką flexicurity – jak
34
zapewnić bezrobotnemu bezpieczeństwo socjalne
jednocześnie nie zachęcając go do bierności czy
pracy w szarej strefie.
Ostatnia opisowa część recenzowanej książki
dotyczy realizacji koncepcji flexicurity na poziomie
przedsiębiorstwa. Konkretnie zbadano tutaj gotowość
przedsiębiorców do stosowania u siebie elastycznych
form zatrudnienia, podnoszenia kwalifikacji zatrudnionych, wykorzystania ALMP w procesie rekrutacji.
Źródłem informacji dla przedstawionych tu tez były
przeprowadzone przez autorów własne badania ilościowe i jakościowe w firmach. Badania ilościowe to
wywiady kwestionariuszowe przeprowadzone w 750
firmach. Badania jakościowe miały charakter fokusów. Przeprowadzono trzy zogniskowane wywiady
grupowe, w których uczestniczyło 30 pracodawców.
Takie badania pozwoliły uzyskać unikalne, nowe informacje, co istotnie podnosi walor książki, tym bardziej, że pod względem warsztatowym praca nie budzi wątpliwości.
W pierwszym badaniu, kwestii elastycznych form
zatrudnienia, zanalizowano szczegółowo sześć form
umów i elastyczne sposoby organizacji pracy. W konkluzji wskazano bariery słabego wykorzystania rozważanych instrumentów, co ogranicza politykę flexicurity
na poziomie przedsiębiorstwa.
Następnie zaprezentowano wyniki badań nad
dokształcaniem pracowników. Co cenne, pokazano
stan obecny i potencjalną skłonność do inwestowania w edukację zatrudnionych. I tu konkluzją były rozważania nad barierami w kształceniu pracowników
danej firmy.
Kolejna część badań dotyczyła sposobu korzystania z ALMP na poziomie przedsiębiorstw. Przebadano sześć najważniejszych form, pokazując przyczyny
występujących tu słabości po stronie pracodawcy, jak
i urzędów.
Całość badań skonkludowano w formie rozległych
wniosków. Jednym z kluczowych było stwierdzenie, iż
przedsiębiorcy są zainteresowani elastycznością rynku pracy, natomiast zdecydowanie mniej zagwarantowaniem bezpieczeństwa pracownikom. Stąd postulat
budowania zachęt ekonomicznych dla pracodawców,
by wspierali model flexicurity w obu jego wymiarach.
Ostatni rozdział książki to szczegółowe postulaty
adresowane do praktyki gospodarczej. W ten sposób praca, zgodnie z tytułem, zawiera i diagnozę,
i rekomendacje. Rekomendacje mają charakter bardzo konkretny. Dotyczą określonych działań odnoszących się do realokacji zasobów, zmian w sferze
organizacji, czy w prawie. Odrębnie adresowane są
do polityki rynku pracy, zabezpieczenia społecznego
i przedsiębiorstw. Dzięki temu mogą stanowić podstawę natychmiastowego wprowadzenia rekomendowanych zmian.
Do pięciu rozdziałów stanowiących podstawę
książki dołączone są dwa aneksy. Pierwszy szczegółowo prezentuje metodologię prowadzonych analiz,
w szczególności realizowanych w przedsiębiorstwie
badań jakościowych i ilościowych. Drugi to charakterystyki przedsiębiorstw i respondentów biorących
udział w badaniu ilościowym. Bardzo dobrze, że autorzy zdecydowali się dołączyć te aneksy. Pozwalają
one, jak wspomniano, rzetelnie ocenić zastosowany
warsztat badawczy i jednocześnie pozwalają ewentualnym następnym badaczom tej problematyki skorzystać ze swoich doświadczeń.
Polityka Społeczna nr 4/2010
Całość książki kończy rozległa bibliografia, zawierająca literaturę naukową, dokumenty, akty prawne,
statystyki i źródła internetowe.
W sumie książka prezentuje w wielu wymiarach
samą kategorię flexicurity i jej poziom faktycznego
wdrożenia w Polsce w różnych wymiarach. Autorzy
sięgają tu po cudze badania, przetwarzają interesująco istniejące statystyki i tworzą własne źródła informacji. Uzyskane materiały są interpretowane, a rozważania konkludowane w odniesieniu do problematyki
flexicurity. Zebrana wiedza z kolei służy do sformułowania konkretnych i szczegółowych rekomendacji.
W ten sposób zostają zrealizowane dwa podstawowe
cele całego przedsięwzięcia badawczego: poznawczy
i aplikacyjny.
Odbiorcami książki powinni być pracownicy nauki,
studenci, urzędnicy odpowiedzialni za politykę państwa na rozważanym obszarze, pracodawcy, urzędnicy samorządowi, przedsiębiorcy, działacze związków
zawodowych i rad pracowników. Polecam jej lekturę
szerokiemu spektrum odbiorców.
MAREK BEDNARSKI
Wydział Nauk Ekonomicznych UW
Instytut Pracy i Spraw Socjalnych
ZMODYFIKOWANE MINIMUM SOCJALNE
W GRUDNIU 2009 R.
Piotr Kurowski
Instytut Pracy i Spraw Socjalnych
W niniejszej informacji prezentuje się szacunki
zmodyfikowanych koszyków minimum socjalnego
(por. Deniszczuk, Kurowski, Styrc 2007) w warunkach, jakie panowały w miesiącu grudniu 2009 r.
W grudniu ub.r. mamy do czynienia z minimalnym
wzrostem wartości minimum. Dla osoby samotnie gospodarującej w wieku produkcyjnym wartość ta wyniosła 885,94 zł (wzrost o 4,70 zł w stosunku do wartości z września ub.r.). Dla emeryckiego gospodarstwa dwuosobowego minimum wyniosło 1466,30 zł
(+6 zł), a dla rodziny z dwojgiem dzieci na utrzymaniu 2821,48 zł (wzrost o 12,87 zł wobec wartości
z września ub.r.).
W grudniu 2008 r., po dość silnym spadku wartości
minimum we wrześniu tegoż roku, mieliśmy do czynie-
nia z ponownym wzrostem jego wartości. W 2009 r.
dzieje się podobnie – w grudniu tegoż roku wartość
minimum socjalnego rośnie, choć dynamika ta jest
bardzo słaba. Wzrost koszyka dla rodziny z dwojgiem
dzieci wynosi zaledwie 0,5% wobec podobnego wzrostu cen (wskaźnik CPI na poziomie +0,4%).
Informacje zawarte w tab. 3 ilustrują dynamikę
minimum socjalnego w okresie październik–grudzień
2009 r. w przekroju wybranych grup wydatków. Wskazują one, że dynamika wybranych grup wydatkowych
w koszyku minimum była dość zbieżna z ogólnymi
indeksami cen dla towarów konsumpcyjnych publikowanych w GUS.
Nieco wyżej oszacowano wartość koszyka eksploatacji mieszkania – wzrost o 1,1% w stosunku do
Tabela 1. Zmodyfikowane minimum socjalne – grudzień 2009 r., w zł
Gospodarstwa pracownicze
Wyszczególnienie
Gospodarstwa emeryckie
1-osobowe
2-osobowe
3-osobowe
3-osobowe
4-osobowe
5-osobowe
1-osobowe
2-osobowe
M+K/2
M+K
M+K+DM
M+K+DS
M+K+DM+DS
M+K+DM+2xDS
M+K/2
M+K
Żywność
Mieszkanie
– eksploatacja
– wyposażenie
Edukacja
Kultura i rekreacja
Odzież i obuwie
Ochrona zdrowia
Higiena osobista
Transport i łączność
Pozostałe wydatki
213,59
331,03
282,09
48,94
12,71
90,58
38,44
34,68
26,32
72,96
65,63
427,18
473,17
412,28
60,89
25,42
106,32
76,88
66,27
50,97
139,58
95,61
606,08
642,03
570,27
71,75
134,75
130,90
115,04
85,23
62,58
299,34
124,56
649,72
642,03
570,27
71,75
115,16
137,02
113,92
86,43
74,57
315,96
128,09
828,62
812,29
721,13
91,16
224,50
161,60
152,08
105,39
86,68
315,96
134,36
1 051,16
982,95
871,06
111,89
326,95
192,30
189,12
125,55
110,38
332,59
132,44
207,98
331,03
282,09
48,94
0,00
78,51
30,12
67,28
22,08
93,17
66,41
415,96
473,17
412,28
60,89
0,00
103,41
60,25
131,46
42,50
143,63
95,93
Razem
– na osobę
885,94
885,94
1 461,40
730,70
2 200,50
733,50
2 262,90
754,30
2 821,48
705,37
3 443,43
688,69
896,59
896,59
1 466,30
733,15
Objaśnienia i źródło do wszystkich tabel: Symbole użyte w tablicy oznaczają odpowiednio: M – mężczyzna w wieku 25–60 lat, K – kobieta w wieku
25–60 lat, (M+K)/2 – wydatki na poziomie średniej arytmetycznej dla gospodarstwa mężczyzny i kobiety, DM – dziecko młodsze w wieku 4–6 lat,
DS – dziecko starsze w wieku 13–15 lat. W przypadku gospodarstw emeryckich symbole M i K oznaczają odpowiednio mężczyznę i kobietę w wieku
powyżej 60 lat.
Źródło: obliczenia IPiSS na podstawie danych Departamentu Statystyki Społecznej GUS.
Polityka Społeczna nr 4/2010
35
Tabela 2. Struktura zmodyfikowanego minimum socjalnego – grudzień 2009 r., w %
Gospodarstwa pracownicze
Wyszczególnienie
Żywność
Mieszkanie
– eksploatacja
– wyposażenie
Edukacja
Kultura i rekreacja
Odzież i obuwie
Ochrona zdrowia
Higiena osobista
Transport i łączność
Pozostałe wydatki
Razem
Gospodarstwa emeryckie
1-osobowe
2-osobowe
3-osobowe
3-osobowe
4-osobowe
5-osobowe
1-osobowe
2-osobowe
M+K/2
M+K
M+K+DM
M+K+DS
M+K+DM+DS
M+K+DM+2xDS
M+K/2
M+K
24,1
37,4
31,8
5,5
1,4
10,2
4,3
3,9
3,0
8,2
7,4
29,2
32,4
28,2
4,2
1,7
7,3
5,3
4,5
3,5
9,6
6,5
27,5
29,2
25,9
3,3
6,1
5,9
5,2
3,9
2,8
13,6
5,7
28,7
28,4
25,2
3,2
5,1
6,1
5,0
3,8
3,3
14,0
5,7
29,4
28,8
25,6
3,2
8,0
5,7
5,4
3,7
3,1
11,2
4,8
30,5
28,5
25,3
3,2
9,5
5,6
5,5
3,6
3,2
9,7
3,8
23,2
36,9
31,5
5,5
0,0
8,8
3,4
7,5
2,5
10,4
7,4
28,4
32,3
28,1
4,2
0,0
7,1
4,1
9,0
2,9
9,8
6,5
100,0
100,0
100,0
100,0
100,0
100,0
100,0
100,0
Tabela 3. Dynamika koszyka w okresie X–XII 2009 na tle wskaźnika inflacji (IX 2009 r. = 100)
Typ gospodarstwa domowego
Pracownicze 1-osobowe
Pracownicze 4-osobowe
Emeryckie 1-osobowe
Emeryckie 2-osobowe
Dynamika wzrostu cen
(CPI)
Żywność
Eksploatacja mieszkania
Wyposażenie mieszkania
Edukacja
Kultura i rekreacja
Odzież i obuwie
Ochrona zdrowia
Higiena osobista
Transport i łączność
101,0
101,1
100,7
101,3
101,4
100,1
100,2
100,7
99,4
101,1
101,2
99,7
100,4
102,2
99,8
100,4
100,6
98,7
100,9
101,1
100,7
–
100,4
100,0
100,2
100,5
100,0
100,9
101,2
100,7
–
101,3
100,0
100,2
100,6
100,0
101,5
100,4
100,4
101,1
102,1
101,1
100,4
100,7
99,7
Ogółem
100,5
100,5
100,5
100,5
100,4
Wyszczególnienie
wartości z września, wobec wzrostu wskaźnika CPI
dla tej grupy na poziomie 0,4%. Rozbieżność wynika
z informacji o wzrostach opłat za energię elektryczną
oraz za gaz dla gospodarstw domowych. W grupie
transport i łączność koszty zdają się być niższe
– przyjęto niższą wycenę posiadanego używanego
samochodu (będących na wyposażeniu niektórych
typów gospodarstw domowych w koszyku minimum). Trzeba jednak pamiętać, że rynek używanych
samochodów w 2009 r. znacznie skurczył się i jego
perspektywy na rok najbliższy nie są dobre (por.
Woźniak 2010).
LITERATURA
Biały A., Kruk M. (2009), Odświeżona lista GUS, „Rzeczpospolita” z 30 marca, strona B7.
Deniszczuk L., Kurowski P., Styrc M. (2007), Progi minimalnej konsumpcji gospodarstw domowych wyznaczane
metodą potrzeb podstawowych. Rodzaje, oszacowania
i zastosowania polityce społecznej, Warszawa: IPiSS.
Deniszczuk, L. (1977), Wzorzec konsumpcji społecznie niezbędnej, Studia i Materiały, z. 10, Warszawa: IPiSS.
GUS (2010), Biuletyn Statystyczny, Nr 12 (grudzień), Warszawa.
Woźniak A. (2010), Słaby rok dla aut używanych, „Rzeczpospolita” z 12 stycznia.
SPÓJNOŚĆ SPOŁECZNA
A INDYWIDUALIZACJA UPRAWNIEŃ SPOŁECZNYCH
DEBATA IPiSS
Beata Kaczyńska
Instytut Pracy i Spraw Socjalnych
10 grudnia 2009 r. w Warszawie w Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog” odbyła się debata pt.
Spójność społeczna a indywidualizacja uprawnień
społecznych. Aspekty teoretyczne i aspekty do zastosowań w praktyce. Jest to już druga wspólna debata
Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych i Instytutu Polityki
Społecznej Uniwersytetu Warszawskiego. Debatę
rozpoczęła i poprowadziła doc. dr hab. Bożena Balcerzak-Paradowska, dyrektor Instytutu Pracy i Spraw
Socjalnych. Celem spotkania była dyskusja dotycząca spójności społecznej, a zwłaszcza tematyka zabezpieczenia społecznego w świetle przygotowanej
strategii Polska 2030.
36
Jako pierwszy głos zabrał dr Maciej Duszczyk (IPS
UW), między innymi członek Zespołu Doradców Premiera RP i współautor strategii Polska 2030, przedstawiając założenia przyjętej przez rząd strategii. Jak
zaznaczył referent, u podstaw przyjęcia w tym dokumencie szerokich ram czasowych leży założenie,
aby mówić nie tylko o przyszłości, ale poddać analizie również ostatnie 20 lat (lata 1989–2009). Ponadto
większość analiz demograficznych zakłada ramy czasowe do 2030 r.
W ramach strategii zidentyfikowane zostało 10 obszarów, które stanowią lub w najbliższej przyszłości będą stanowiły wyzwanie dla polskiej polityki spoPolityka Społeczna nr 4/2010
łecznej. Na potrzeby debaty wybrane zostały, przez
referenta, trzy obszary, które leżą w ramach głównych zainteresowań organizatorów spotkania. Są to:
sytuacja demograficzna, wysoka aktywność zawodowa na rynku pracy oraz poprawa spójności społecznej. Pracując nad strategią brano pod uwagę
analizy przebiegu transformacji gospodarczej w krajach podobnych do Polski oraz wypracowane przez
różne kraje członkowskie Unii Europejskiej modele
społeczne. Najwięcej krytycznych opinii dotyczących
strategii dotyczyło modelu polaryzacyjno-dyfuzyjnego, w których zarzucano, że przyjęty model wspiera
przede wszystkim bogatych, z większym potencjałem
społecznym, kosztem mniej zamożnej części społeczeństwa.
Omawiany przez referenta model polaryzacyjno-dyfuzyjny składa się z dwóch elementów. Chodzi
głównie o wykorzystanie przewagi konkurencyjnej.
Wyróżniono 8 ośrodków rozwojowych (opartych na
ośrodkach akademickich, wysokiej jakości miejscach
pracy, sprawnym dostępie do administracji), które posiadają potencjał oddziaływania na zewnątrz poza
granicami Polski. Warunkiem powodzenia tego modelu jest założenie wyraźnej poprawy dostępności
do wyróżnionych ośrodków do 2030 r. głównie przez
rozbudowę transportu, kolei. Większość tych ośrodków jest skoncentrowana na zachodzie Polski. Aby
zapewnić równowagę, więcej uwagi poświęcono
ośrodkom ulokowanym na wschodzie, które posiadają równie wysoki potencjał rozwojowy przy jednocześnie większych barierach np. komunikacyjnych
– Lublin, Rzeszów, Białystok.
Referent omówił również elementy o mniejszym
lokalnym potencjale rozwojowym, jak centra wolontariatu, ogródki jordanowskie, które będą potrafiły
wykorzystywać potencjał czy kapitał lokalnych społeczności. Zaznaczono jednocześnie, iż nie będzie
to możliwe bez dostarczenia tanich usług w tych
rozwijających się ośrodkach rozwojowych (głównie
dotyczy to taniego, szybkiego Internetu).
Zasadnicze – zdaniem dra Duszczyka – dla zakładanego procesu dyfuzji jest przejście od modelu
welfare state do workfare state, czyli oparcie życia
jednostki uczestniczącej w życiu społecznym na
pracy. Potencjał demograficzny, wzrost gospodarczy
i sprawne państwo to trzy elementy stanowiące sine
qua non powodzenia zaproponowanego modelu.
Zdaniem referenta głównym celem strategii, w przeciwieństwie do strategii budowanych w latach 90., jest
dobra jakość życia.
Istotnym wyzwaniem dla Polski jest również pobudzenie wzrostu demograficznego, który uzupełni zasoby ludzkie. Myślenie o potencjale demograficznym
zakłada między innymi podniesienie wieku emerytalnego. Kolejne lata będą wymagały sprecyzowanej
polityki integracyjnej imigrantów przyjeżdżających
do Polski. Obecnie zdolność i przygotowanie Polski
w tym obszarze jest bardzo niskie. Powoduje to, że
Polska w następnych latach nie może liczyć na uzupełnienie, w istotnym zakresie, niedoborów na rynku
pracy poprzez pracę imigrantów.
Założenie powodzenia proponowanej strategii
jest oparte także na utrzymaniu reformy emerytalnej
z lat 90. Wyzwania finansowe dotyczące utrzymania
świadczeń emerytalnych na dzisiejszym poziomie
są na tyle wysokie, że nie pozwoli to państwu na
utrzymanie świadczeń emerytalnych na zakładanym
poziomie stopy zwrotu w przyszłości. Postuluje się
Polityka Społeczna nr 4/2010
raczej poszukiwanie sposobów zwiększenia efektywności OFE niż odchodzenia od tego modelu.
Zwiększenie miejsc pracy oznacza większe wpływy podatkowe oraz mniejsze wydatki socjalne. Workfare state wymaga, aby stopa zatrudnienia wynosiła
powyżej 70% (tak dzieje się w niektórych krajach UE).
Jedną z propozycji jest zlecanie zadań publicznych
służb zatrudnienia firmom funkcjonującym na otwartym rynku. Ostatnie lata pokazują fiasko działań
podejmowanych przez publiczne służby zatrudnienia
w stosunku do pewnych grup czy kategorii bezrobocia (model niemiecki).
Jak podkreślił referent, dotychczas duża część
decyzji socjalnych była adresowana do osób, które
nie poradziły sobie z transformacją (system emerytalny, rentowy). Były to konieczne działania w okresie
transformacji. Ich skutkiem – zdaniem referenta – była
jednakże dezaktywizacja – wyprowadzenie tych osób
z rynku pracy. Obecnie potrzebne są inne rozwiązania. Jak pokazują rozmaite rankingi, Polska jest
wskazywana jako kraj o wysokim poziomie ubóstwa
dzieci (17% dzieci narażonych jest na skrajne ubóstwo). Zmiana sytuacji wymaga międzypokoleniowej
solidarności, nie tylko ze starszymi, ale także z tymi
rodzinami, w których występowanie ubóstwa jest
największe. Zagrożenie tym zjawiskiem wzrasta wraz
z liczbą posiadanych dzieci. W 2030 r. może również
zwiększać się ryzyko ubóstwa wśród osób powyżej
60. roku życia. Jak pokazują badania, obecnie transferowane pieniądze nie trafiają do tych, którzy potrzebują ich najbardziej.
Rząd przyjął 9 strategii w miejsce ponad 170. Dotyczą one między innymi: rozwoju zasobów ludzkich,
rozwoju kapitału społecznego, konkurencji i nowoczesnych regionów, rozwoju rolnictwa, stabilnego
wzrostu gospodarczego, infrastruktury i środowiska.
Następnie głos zabrała prof. Gertruda Uścińska
(IPiSS), która wprowadzając uczestników debaty w tematykę świadczeń społecznych, przedstawiła analizy z zakresu koncepcji indywidualizacji uprawnień
społecznych w Polsce i Europie. Podjęte zagadnienia
koncentrowały się wokół tematu uprawnień wynikających z prawa międzynarodowego i europejskiego,
zakresu pojęciowego uprawnień społecznych, kwestii
uprawnień w dokumentach MOP-u, prawie wspólnotowym oraz przykładowych rozwiązań w wybranych
krajach.
Referentka krótko przedstawiła źródła rozmaitych praw społecznych i socjalnych nabytych przez
obywateli. Następnie omówiła zakres i znaczenie pojęcia indywidualizacja praw społecznych. Przywołała definicję, w której pojęcie to rozumiane jest jako
zastąpienie praw pochodnych wynikających z relacji
i obowiązku praw rodzinnych, małżeńskich i pozostawania w innych związkach prawami własnymi. Można
uznać, że w Europie ustawodawstwo dotyczące zabezpieczenia społecznego cechuje znaczny stopień
indywidualizacji praw społecznych. Należy dodać,
że indywidualizacja tych praw dotyczy koncepcji zagwarantowania ochrony osobom objętym systemem,
kwestii warunków nabycia prawa do świadczeń, a także zasad ich wymiaru.
Realizacja jednego z podstawowych praw społecznych, tj. prawa do zabezpieczenia społecznego, jest
gwarantowana w licznych dokumentach międzynarodowych MOP i europejskich Rady Europy. Referentka
w swoich analizach poszukiwała zatem odpowiedzi
na pytanie, w jakim zakresie w dokumentach tych po37
dejmuje się kwestię indywidualizacji uprawnień społecznych. Jak wynika z tych analiz, tradycyjnie w systemach zabezpieczenia społecznego ochroną objęty
był typowy świadczeniobiorca (uprawniony) określony dla różnych rodzajów ryzyka, dla skutków których
ustala się prawo do świadczeń (ochronę). W dokumentach MOP-u i Rady Europy konstrukcja prawna typowego uprawnionego została oparta na ówczesnym
modelu typowej rodziny, według którego większość
kobiet i dzieci nie miało indywidualnych uprawnień
do świadczeń w ramach systemu zabezpieczenia
społecznego, bowiem ich uprawnienia były pochodną
uprawnień żywiciela rodziny.
Istotną zmianę wprowadzono w 1990 r. w Zrewidowanym Kodeksie Zabezpieczenia Społecznego, kiedy
zniesiono rozróżnienie świadczeniobiorców ze względu na płeć, a także zastąpiono pojęcie „typowego
uprawnionego” pojęciem „osoby”. Można ją rozumieć
jako prawne wytyczenie kierunku w stronę indywidualizacji świadczeń społecznych. W prawie wspólnotowym nie znajdziemy wytycznych, jak powinna wyglądać kwestia uprawnień wtórnych i indywidualnych do
świadczeń z zabezpieczenia społecznego, bowiem są
one przedmiotem regulacji ustawodawstw krajowych.
Niemniej jednak współczesne orzeczenia Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w dużym stopniu przyczyniają się do indywidualizacji świadczeń socjalnych
obywateli UE korzystających z prawa do swobodnego
przemieszczania się. ETS bowiem wywodzi szereg
indywidualnych uprawnień społecznych z uprawnień
traktatowych obywateli UE.
Szczególnej analizy wymagają – zdaniem referentki – dokumenty UE mówiące o indywidualizacji
uprawnień w kontekście polityki spójności. W dokumencie z 1997 r. o modernizacji ochrony społecznej
zawarto szereg propozycji dla państw członkowskich
dotyczących rozwoju systemów zabezpieczenia społecznego. Zwraca się tam uwagę na samodzielność
i odpowiedzialność państw za organizację i finansowanie systemu ochrony społecznej (polityki społecznej). Wymieniono też czynniki wpływające na zmiany
w tych systemach, a wśród nich zmieniające się formy zatrudnienia, starzenie się społeczeństw, nową
równowagę między płciami (the new gender balance)
czy konieczność reformy zasad koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego.
Mocno podkreślono tam również fakt, że działania
zmierzające w kierunku indywidualizacji uprawnień powinny być jednocześnie wspierane zachęcaniem do
udziału w rynku pracy, zwłaszcza osób, które korzystają z praw pochodnych (wtórnych). Przyjęta w 1997 r.
Europejska Strategia Zatrudnienia zawiera wskazówki dotyczące równego statusu kobiet i mężczyzn, których realizacja jest potrzebna w celu wzrostu zatrudnienia kobiet w państwach członkowskich. Propozycje
zawarte w tej strategii można uznać za sprzyjające
rozwojowi indywidualnych uprawnień. Wskazano także na obszary, w których rozwój ten powinien nastąpić. Są to głównie uprawnienia zdrowotne (prawo do
opieki zdrowotnej, zasiłki dla bezrobotnych, ale także
uprawnienia emerytalne i rentowe, zwłaszcza renty po
śmierci żywiciela rodziny).
Następnie referentka omówiła rozwiązania w kwestii indywidualizacji uprawnień w kilku wybranych
państwach europejskich. System duński charakteryzuje wysoki poziom rozwoju oraz szeroki zakres osobowy i przedmiotowy katalogu świadczeń gwarantowanych w razie zajścia ustalonych ryzyk społecznych.
38
Gwarantuje również prawo do powszechnej opieki
zdrowotnej. Dania ma także rozbudowany system pomocy społecznej. Kwestia indywidualizacji uprawnień
widoczna jest między innymi na przykładzie prawa
dziecka do opieki zdrowotnej przez wprowadzenie
kart indywidualnego zabezpieczenia społecznego dla
dzieci. Wcześniej prawo dzieci do opieki zdrowotnej
było prawem pochodnym (wtórnym) i jego realizacja
następowała w wyniku zgłoszenia (rejestracji) w systemie przez matkę lub ojca dziecka. Również reformy w zakresie świadczeń z tytułu śmierci żywiciela rodziny, a ściślej zniesieniu rent rodzinnych (wdowich)
w systemie powszechnym w 1984 r. są przykładem
takiej indywidualizacji.
Niemiecki system zabezpieczenia społecznego,
oparty na tradycyjnym modelu mężczyzna – żywiciel
rodziny, przechodzi przemiany w kierunku koegzystencji tego dotychczasowego z nowym, bardziej
otwartym, nakierowanym na włączenie kobiet w rynek
pracy, z uwzględnieniem ich aktywności w systemie
zabezpieczenia społecznego poprzez indywidualizację praw społecznych i w pewnym stopniu na indywidualizację uprawnień socjalnych w systemie emerytalnym. Zmiany wprowadzone w 2001 r. w systemie
emerytalnym (reforma zwana Reister Reform) dotyczą
nabywania uprawnień do emerytury dzielonej. Mogą
one być uznane za indywidualizację uprawnień poprzez przejście od uprawnień wtórnych do bezpośrednich praw indywidualnych.
Analiza dokumentów różnych państw UE pokazuje, że indywidualizacja uprawnień najbardziej widoczna jest w systemach zdrowotnych (ustawodawstwo
francuskie czy luksemburskie), czy w ustawodawstwie
dotyczącym osób uprawnionych do świadczeń w razie śmierci żywiciela rodziny (obecnie nie tylko członkowie rodziny, ale osoby pozostające w związkach
kohabitacyjnych). Analizowane dokumenty czy systemy ustawodawcze pokazują różnorodność działań
oraz równowagę pomiędzy indywidualizacją prawa
a zasadami solidarności. Indywidualizacja uprawnień
społecznych jest również instrumentem wprowadzania równości kobiet i mężczyzn.
W obecnym polskim ustawodawstwie socjalnym
uwzględniono doniosłość i znaczenie społeczne niektórych okresów nieaktywności zawodowej, w czasie
których wykonywane są obowiązki macierzyńskie/rodzicielskie czy pielęgnacyjne nad członkami rodziny.
Można uznać je za wpisujące się w kierunek indywidualizacji uprawnień społecznych. Stanowią one bowiem formę finansowej kompensacji za pracę wykonywaną najczęściej przez kobietę na rzecz rodziny,
czy szerzej w sferze prywatnej. Także warunki nabycia
prawa do świadczeń emerytalnych oparte są na przesłankach indywidualnego przebiegu aktywności zawodowej i wielkości osiąganych przychodów z pracy.
Z kolei polskie świadczenia rentowe mają zróżnicowany charakter. Renta z tytułu niezdolności do
pracy oparta jest na indywidualnych uprawnieniach.
Natomiast prawo do renty rodzinnej jest przykładem
prawa pochodnego do świadczeń.
Należałoby w przyszłości rozważyć również w systemie zdrowotnym możliwość indywidualizacji uprawnień zdrowotnych członków rodziny, zwłaszcza dzieci, co pozwoliłoby na przejrzystość wydatków w tym
obszarze.
Według prof. Uścińskiej przedstawione rozwiązania pokazują różnorodność działań podejmowanych
w krajach europejskich w kierunku indywidualizacji
Polityka Społeczna nr 4/2010
uprawnień społecznych, która jest instrumentem promocji równości kobiet i mężczyzn. Na zagadnienie
kierunku i zakresu rozwoju indywidualnych uprawnień społecznych trzeba także patrzeć w aspekcie
mobilności i instrumentów, które służą zwiększeniu
liczby legalnych miejsc pracy.
O koncepcji praw pochodnych w świetle orzecznictwa Sądu Najwyższego mówiła Teresa Romer (sędzia
Sądu Najwyższego w spoczynku). Sprawy z obszaru
ubezpieczeń społecznych, które trafiają do Sądu
Najwyższego, można podzielić na dwie grupy: indywidualne i na zagadnienia prawne przedstawiane przez
sądy apelacyjne. O ile do niedawna na pierwszym
miejscu znajdowały się zagadnienia z zakresu prawa
pracy, o tyle obecnie coraz częściej są to problemy
indywidualne (np.: problem odprowadzania przez
ZUS składek do funduszy emerytalnych, odpowiedzialności składkowej). Referentka dokonała przeglądu wnoszonych do Sądu Najwyższego spraw oraz
uchwał w ostatnich latach, przedstawiając przykłady
indywidualnych spraw, w orzecznictwie których widoczny jest zwrot w kierunku indywidualizacji uprawnień (przykłady dotyczyły między innymi: możliwości
czynnego wykonywania zawodu prokuratora po osiągnięciu 65. roku życia, kwestii równości wobec prawa,
refundacji leku dla ciężko chorego dziecka, który nie
znajdował się na odpowiedniej liście, dodatkowych
dopłat do składek ponoszonych przez przedsiębiorstwo, dodatku mieszkaniowego dla nauczycieli, renty
dla górnika, przedawnienia roszczenia o odszkodowanie z tytułu wypadku w drodze do pracy).
Ostatnie wystąpienie poświęcone zostało zagadnieniu indywidualizacji uprawnień społecznych w świetle przedstawionej strategii Polska 2030. Dr Zofia
Czepulis-Rutkowska (IPiSS) podjeła tematykę uwarunkowania polityki społecznej w kontekście omawianej strategii, proponowanych w niej kierunków polityki
społecznej oraz zagadnień indywidualizacji uprawnień
w podziale na poszczególne typy ryzyka.
Wśród uwarunkowań polityki społecznej referentka wymieniła dobrze znane i opisane w literaturze
przedmiotu zjawiska, jak: starzenie się społeczeństwa, mniejszą dzietność, zmiany struktury rodziny
(rodziny niepełne, wysoka liczba rozwodów), mobilność geograficzną. Mówiąc o kierunkach współczesnej czy przyszłej polityki społecznej, odniosła się do
tez przedstawionych wcześniej przez dra Duszczyka, a więc do idei workfare society, która pracę zawodową stawia w centrum społecznego zainteresowania z punktu widzenia inkluzji społecznej, satysfakcji,
jakości życia, związania świadczeń z pracą.
Warto jednak zauważyć, iż w niektórych systemach
zabezpieczenia społecznego podważa się relację
uzależniającą prawa do świadczeń z zatrudnieniem,
gdyż wyklucza to często niepracujących członków
rodziny. Jednym z uzasadnień w strategii dla łączenia
uprawnień do świadczeń z pracą jest wypłacalność
systemów zabezpieczenia społecznego. Istotną kwes-
tią z punktu widzenia spójności społecznej jest zapobieganie ubóstwu. Trudno jednakże zapewnić spójność społeczną, jeżeli społeczeństwo jest ubogie.
Jednym z ważnych uwarunkowań indywidualizacji
uprawnień do świadczeń wskazanych przez referentkę są zmiany zachodzące w obrębie rodziny, która
przestaje być podstawową komórką społeczną (podobnie, jak to się dzieje w krajach skandynawskich).
Systemy zabezpieczenia społecznego (jak np.: system niemiecki) oparte na tradycyjnym modelu rodziny oraz wynikające z danego systemu uprawnienia
do świadczeń mogą blokować rozwój pewnych działań związanych ze spójnością społeczną. Istniejące
w ich ramach świadczenia pochodne mogą blokować
aktywizację zawodową, pozostając w sprzeczności
z celami postawionymi w strategii. Warto jednakże
zaznaczyć, że indywidualizacja uprawnień, o której
wspomina się w dokumentach europejskich, nie ma
charakteru „twardych” zapisów prawnych.
Na zakończenie wystąpienia referentka omówiła
pokrótce różne typy ryzyk w kontekście indywidualizacji uprawnień i dostosowywania rozwiązań systemów zabezpieczenia do różnych stylów życia.
Debatę zakończyła dyskusja, podczas której, powołując się na konkretne sytuacje i problemy, dyskutowano o potrzebie indywidualizacji świadczeń
w systemie pomocy społecznej (w którym widoczna
jest potrzeba adresowania rodzaju świadczeń w zależności od problemów danej rodziny), systemie rent
i emerytur, ubezpieczeniu zdrowotnym. Wynika z niej
wniosek, że indywidualizacja uprawnień do świadczeń nie może być rozumiana jako subiektywizacja
czy naginanie istniejącego systemu do pojedynczych
sytuacji. Istotne jest ujednolicenie definicji indywidualizacji uprawnień.
W dyskusji podnoszono również problemy i zagrożenia związane z procesem indywidualizacji uprawnień do świadczeń, takich jak: zagrożenia dla spójności rodziny czy zagrożenia wiążące się z zubożeniem
części społeczeństwa w wyniku wdrożenia indywidualizacji uprawnień (pauperyzacja indywidualizacji
uprawnień społecznych).
Indywidualizacja uprawnień jest zjawiskiem łatwiejszym do zdefiniowania wówczas, gdy wynika
z uczestnictwa na rynku pracy. Bardziej złożona jest
sytuacja osób nieaktywnych zawodowo. Przykładem
może być źle skoordynowany system i niskie wykorzystanie środków finansowych pochodzących ze
składek, a wykorzystywanych na rzecz grup, których
uprawnienia do świadczeń nie wynikają z obecności
na rynku pracy, jak np.: przypadki leczenia osób bezdomnych. Niskie wykorzystanie tych środków i liczba
niezałatwionych spraw często wiążą się z niewiedzą
lub złym ich zarządzaniem.
Konferencję podsumowała i zakończyła dyr. Bożena Balcerzak-Paradowska, która podziękowała wszystkim referentom i dyskutantom, wyrażając nadzieję
na kontynuację tak ważnych debat.
NOWE KSIĄŻKI
Jacek Męcina (red.), DIALOG SPOŁECZNY NA MAZOWSZU, Związek Pracodawców Warszawy i Mazowsza, Warszawa
2009, stron 79.
Michał Polakowski, IMIGRANCI Z KRAJÓW TRZECICH NA POLSKIM RYNKU PRACY, Centrum Stosunków Międzynarodowych, Warszawa 2010 (do wglądu również na stronie CSM: http://csm.org.pl/biblioteka-csm.html).
PANORAMA DZIELNIC WARSZAWY W 2008 ROKU, Urząd Statystyczny w Warszawie, Warszawa 2009, stron 266.
Polityka Społeczna nr 4/2010
39
KONFERENCJE I SEMINARIA IPiSS
Z DZIEDZINY PRACY I POLITYKI SPOŁECZNEJ
Instytut Pracy i Spraw Socjalnych jest jednostką badawczo-naukową, która podejmuje badania dotyczące
aktualnych problemów w dziedzinie pracy i polityki społecznej, uwzględniające potrzeby gospodarki narodowej oraz rozwój nauki. Od początku swego istnienia Instytut upowszechnia wyniki swoich prac poprzez
organizowanie międzynarodowych i ogólnopolskich konferencji naukowych oraz seminariów mających
charakter debat publicznych. W bieżącym roku planowana jest organizacja lub współorganizacja następujących przedsięwzięć.
• 26–28 kwietnia 2010 r. – Procesy demograficzne a rozwój społeczno-gospodarczy Polski w okresie
transformacji – I Ogólnopolska Konferencja Naukowa Demografów pod patronatem prof. Michała Kleibera – prezesa Polskiej Akademii Nauk i prof. Józefa Oleńskiego – prezesa Głównego Urzędu Statystycznego.
• kwiecień 2010 r. – Dostęp przedstawicieli pracowników do informacji dotyczących działalności pracodawcy i ochrona informacji poufnych – debata z cyklu debat publicznych poświęconych podstawowym
instytucjom i kierunkom rozwoju zbiorowego prawa pracy. Spotkania z tego cyklu mają charakter dyskusji
panelowych, w których uczestniczą przedstawiciele nauki, związków zawodowych oraz organizacji pracodawców.
• maj 2010 r. – Renty z tytułu niezdolności do pracy: propozycje nowych rozwiązań – debata z cyklu debat
publicznych poświęconych aktualnym problemom systemu orzecznictwa w Polsce oraz wskazanie propozycji ich rozwiązania.
• 31 maja–2 czerwca 2010 r. – Przestrzenne zróżnicowanie problemów społecznych – doroczna konferencja
polityków społecznych poświęcona zagadnieniom polityki społecznej w ujęciu regionalnym i lokalnym.
• czerwiec–grudzień 2010 r. – Strategie polityki społecznej tworzone na nową dekadę XXI wieku – cykl debat
publicznych poświęconych dokumentom formułującym założenia kierunkowe i wskazujących koncepcję
rozwoju społecznego.
• czerwiec 2010 r. – Prawna i ekonomiczna sytuacja polskich imigrantów, świadczeniobiorców systemu zabezpieczenia społecznego – międzynarodowe seminarium naukowe polsko-brytyjskie poświęcone problemom zabezpieczenia społecznego w stosunku do imigrantów.
• wrzesień 2010 r. – Ubóstwo i wykluczenie społeczne – konferencja organizowana w ramach Międzynarodowego Roku Walki z Ubóstwem i Wykluczeniem Społecznym.
• wrzesień 2010 r. – Społeczno-ekonomiczne problemy regionów – ogólnokrajowa konferencja organizowana
we współpracy z Uniwersytetem Warmińsko-Mazurskim.
• wrzesień 2010 r. – Nowa dyrektywa dotycząca swobody dostępu do świadczeń zdrowotnych – debata publiczna poświęcona problemom zabezpieczenia społecznego.
• październik 2010 r. – Nowa regulacja 883/2004 w zakresie świadczeń emerytalnych – międzynarodowa konferencja naukowa polsko-austriacka poświęcona nowym przepisom wspólnotowym w zakresie koordynacji
systemów zabezpieczenia społecznego.
• październik 2010 r. – Nietypowe formy zatrudnienia. Rola przedstawicielstw pracowniczych – debata z cyklu
debat publicznych poświęconych problemom zbiorowego prawa pracy.
• październik 2010 r. – Integracja poprzez pracę – ogólnokrajowa konferencja naukowa organizowana we
współpracy z Wyższą Szkoła Ekonomiczną w Białymstoku.
• listopad 2010 r. – Programy Praca-Życie jako czynnik konkurencyjności firm i kształtowania społecznego
środowiska pracy – konferencja naukowa podsumowująca wyniki projektu pod tym samym tytułem.
CHĘTNYCH DO WZIĘCIA UDZIAŁU SERDECZNIE ZAPRASZAMY!!!
Oprac. BEATA KACZYŃSKA
40
Polityka Społeczna nr 4/2010