Polityka 4 korekta 2.indd
Transkrypt
Polityka 4 korekta 2.indd
Białystok: Wyd. Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Białymstoku. Sadowska-Snarska C. (2006b), Programy Równowaga Praca-Życie jako narzędzie poprawy jakości pracy i życia, w: Rozwój regionalny a rozwój społeczny, Red. A.F. Bocian, Białystok: Uniwersytet w Białymstoku. Sadowska-Snarska C. (2008), Równowaga praca-życie-rodzina, w: Równowaga praca-życie-rodzina, Red. C. Sadowska-Snarska, Białystok: Wydawnictwo Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Białymstoku. Sadowska-Snarska C. (2009), Tworzenie warunków do godzenia pracy z życiem pozazawodowym w przedsiębiorstwach w Polsce, w: Gospodarowanie zasobami pracy na początku XXI wieku. Aspekty makroekonomiczne i regionalne, Red. R.C. Horodeński, C. Sadowska-Snarska, Warszawa–Białystok: Instytut Pracy i Spraw Socjalnych, Wyższa Szkoła Ekonomiczna w Białymstoku. Sawicka-Kalinowska G. (2009), Środek na równowagę. Programy równowagi między pracą a życiem rodzinnym w polskich organizacjach, „Personel i Zarządzanie” nr 2. Second European Quality of Life Survey. Owerview (2009), European Fundation for the Improvment of Living and Working Conditions dostępny na stronie: http: //www.eurofound.europa.eu/pubdocs/2009/02/en/1/ EF0902EN.pdf. Szylko-Skoczny M. (2009), Rynek pracy w warunkach kryzysu gospodarczego, w: Polityka społeczna w kryzysie, Red. M. Księżopolski, B. Rysz-Kowalczyk, C. Żołędowski, Warszawa: IPS UW. Raport „Mama w pracy” (2007), Warszawa: Fundacja Św. Mikołaja, dostępny na stronie: http://www.mamazone.pl/ media/123749/m305_mama_w_pracy.pdf. Raport Polska 2030 (2009), Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, dostępny na stronie: http://www.polska 2030.pl. Urbaniak B., Bohdziewicz P. (2008), Zarządzanie zasobami ludzkimi. Kreowanie nowoczesności. Raport z badań przeprowadzonych wśród firm biorących udział w IX edycji Konkursu Lider Zarządzania Zasobami Ludzkimi, Warszawa: IPiSS. Zalewska A.M. (2008), Konflikty praca-rodzina – ich uwarunkowania i konsekwencje. Pomiar konfliktów, w: Rodzina i praca z perspektywy wyzwań i zagrożeń, Red. L. Golińska, B. Dudek, Łódź: Wyd. Uniwersytetu Łódzkiego. SUMMARY Work-Life Balance (WLB) is one of the most important contemporary social problems. Long-lasting conflict in this dimension causes many threats for personal and social life. Authoress presents justification for usage practices Work-Life Balance and actual situation in Poland. WIEJSKIE HABITUSY I „NOWY KAPITALIZM” Kinga Pawłowska Doktorantka Instytutu Socjologii UW WSTĘP Wieś definiuje się zwykle jako system kształtujący całościową wizję świata, konfigurację czynników, takich jak specyficzny wiejski sposób życia i pracy zakorzeniony w tradycyjnej kulturze, a także szczególny typ więzi oparty na zasadach familijności w obrębie lokalnej wspólnoty, pełen dystansu stosunek do „obcych” i wreszcie charakterystyczny, względnie niezmienny w różnych układach czasoprzestrzennych, typ osobowości ludzkiej ukształtowany w wiejskim środowisku – typ „człowieka ziemi” (Bukraba-Rylska 2008, s. 92; Fottorino 1999). Wydaje się jednak, że w obliczu głębokich przemian gospodarczych, społecznych i kulturowych, zachodzących od kilkudziesięciu lat w polskim społeczeństwie, pytanie o współczesny kształt owego specyficznego typu osobowości „człowieka ziemi” pozostaje otwarte. Podejmowana dalej próba rekonstrukcji tego specyficznego typu osobowości odwołuje się do pojęcia habitusu, rozumianego jako system trwałych dyspozycji funkcjonujący jako zasada generowania i strukturowania ludzkich praktyk oraz wyobrażeń (Bourdieu 2007, s. 192–193). Przynajmniej część wymiarów wiejskiego habitusu wiąże się z sytuacją na lokalnym, a także ponadlokalnym rynku pracy, na nich też koncentruje się prezentowana dalej analiza. Współcześnie wiele mówi się o biedzie, bezrobociu oraz zacofaniu polskiej wsi – a zatem o problemach, którym towarzyszą powiązane ze sobą okoliczności składające się na sposób życia mieszkańców wsi (np. czynniki demograficzne, wykształcenie, mobilność zawodowa i przestrzenna, tradycja, mental18 ność), a także okoliczności o charakterze makrostrukturalnym, takie jak koniunktura gospodarcza, infrastruktura społeczna i gospodarcza, realizowana polityka społeczna i gospodarcza, czy powiązania międzynarodowe (Król 2002, s. 90–92). Rzecz w tym, że bez zrozumienia tego, w jaki sposób okoliczności te wpływają na rzeczywistość współczesnej wsi, niewiele można zrobić dla jej zmiany. Podstawowy nurt tekstu koncentruje się na próbie opisania kulturowych reguł funkcjonowania wiejskich społeczności i powstającego na ich podstawie habitusu, wyznaczającego funkcjonowanie mieszkańców wsi na rynku pracy. Warto jednak powiedzieć, że prezentowany tutaj punkt widzenia bywa kontestowany: mówi się, na przykład, że „zapóźnienie” wsi, opór przeciwko zmianom czy zbyt wolny przebieg procesu modernizacji wynikają raczej z kondycji polskiej gospodarki. Zwolennicy tej tezy przywołują dane informujące o tym, że np. po 1989 r. wieś wchłonęła od 800 tys. do 2 mln dawnych dwuzawodowców zbędnych w rolnictwie i wskazują na to, że jest to okoliczność znacznie ważniejsza, aniżeli przypisywana mieszkańcom wsi charakterystyczna mentalność czy habitus (Fedyszak-Radziejowska 2009). Zasadnicze zmiany polskiej wsi mamy jeszcze ciągle przed sobą. Jakakolwiek dyskusja nad tym, w jaki sposób i w jakim kierunku zmiany te miałyby się toczyć, powinna uwzględniać odpowiedź na pytanie o ich powiązanie z dominującymi wzorami myślenia i działania mieszkańców wsi. Mówiąc najkrócej, dla zrozumienia współczesnej sytuacji polskich rolników kluczowe staje się zestawienie konstytutywnych elementów wiejskiego habitusu z dominującymi wartościami nurtu „kultury indywidu- Polityka Społeczna nr 4/2010 alizmu” (Jacyno 2007) czy też „nowego kapitalizmu”1 (Sennett 2006). Warto też zdać sobie sprawę, że ani współczesny wiejski habitus nie jest homogeniczny (można z powodzeniem mówić o trzech jego wersjach, charakterystycznych dla – odpowiednio – wiejskiego przedsiębiorcy, właściciela małego gospodarstwa oraz byłego pracownika pegeeru), ani też „jednopienny” (co ma oznaczać, że wyłania się z trzech, ukształtowanych w PRL, strukturalnie odmiennych konfiguracji statusowych, tj. statusu rolnika, statusu chłoporobotnika i statusu pegeerowskiego robotnika rolnego). Co więcej, warto też wiedzieć, że uwalnianie zasobów siły roboczej, stanowiące konsekwencję procesów modernizacyjnych, będzie musiało stworzyć problemy dotychczas mało zbadane. Problemy te polegają na tym, że ludzie zbędni na wsi będą wchłaniani nie przez społeczeństwo przemysłowe, lecz przez społeczeństwo, którego do końca jeszcze nie rozumiemy, tj. przez społeczeństwo poprzemysłowe czy ponowoczesne. DZIEDZICTWO PRL I „NOWY KAPITALIZM”: CO WYJAŚNIA POJĘCIE „HABITUSU”? Koncepcja habitusu Terminowi „habitus”, przyjętemu od Arystotelesa i Tomasza z Akwinu, Pierre Bourdieu nadał nową treść, kładąc nacisk na to, że steruje on działaniami zmierzającymi do określonego celu, mimo że ów cel nie jest, a w każdym razie nie musi być uświadamiany. Pojęcie habitusu stanowi integralną część znacznie bardziej rozległej teorii, w której ważną rolę pełnią trzy sposoby teoretycznego poznania świata społecznego2. Dla dalszego wywodu kluczowe znaczenie ma poznanie prakseologiczne zakładające, że struktury konstytutywne dla pewnego szczególnego typu środowiska i dające się uchwycić w postaci regularności związanych z ustrukturowanym społecznie otoczeniem (na przykład materialne warunki życia danej grupy) wytwarzają habitusy. Habitusy te to systemy trwałych dyspozycji3, służące jako zasada generowania i strukturowania praktyk oraz wyobrażeń, które, nie będąc efektem poddawania się regułom, mogą być obiektywnie „regulowane” i „regularne”, nie wiążąc się ze świadomym dążeniem do określonych celów i wyraźnym opanowaniem działań niezbędnych do ich osiągnięcia (Bourdieu 2007, s. 192–193). Praktyki wytwarzane przez habitus pozwalają sprostać nowym sytuacjom, umożliwiają antycypowanie ich konsekwencji na podstawie wiedzy z przeszłości, to zaś sprawia, że gdy zdajemy sobie sprawę z niemożności zaspokojenia pragnienia, ono znika. Habitus to pojęcie służące do wyjaśnienia sprawnego funkcjonowania tego mechanizmu. Jest to zestaw swoistych filtrów kulturowych, matryc postrzegania świata, ocen oraz działań pośredniczących między tym, co zbiorowe i tym, co jednostkowe – istnieje w umyśle jednostki jako struktura działania społecznego, urzeczywistnianego przez odpowiednio przygotowanego wykonawcę, składa się z „dyspozycji”, nie ze społecznych instytucji, opiera się raczej na intuicji niż na ustalonych regułach (Bernard 2006, s. 194–196). Treść i strukturę habitusu wyjaśniamy, odnosząc się do realiów egzystencji. Oznacza to, że jego rePolityka Społeczna nr 4/2010 konstrukcja musi odwoływać się do wskazania na ich charakterystyczne cechy. Wiejski habitus Klasyczny chłopski mikrokosmos składający się z trzech autotelicznych wartości podstawowych – gospodarstwa, rodziny i pracy – organizował całe życie wspólnoty lokalnej oraz poszczególnych jednostek (Styk 1999, s. 115). Ziemia, wraz z zagrodą składającą się na gospodarstwo, stanowiła na wsi nie tylko wartość ekonomiczną, lecz także czynnik spajający członków rodziny oraz wyraz jej jedności w świecie społecznym i ekonomicznym (Thomas, Znaniecki 1976, s. 145). Chłopskie życie było podporządkowane w przeważającej mierze pracy na roli. Józef Chałasiński w Młodym pokoleniu chłopów ujął to zjawisko następująco: W przeciwieństwie do pana chłop jest do roboty. Nie on nadaje sens robocie, ale robota jemu. Racją istnienia chłopa jest robota. Znaczenie tego, co robi, ma ostatecznie sens nie ze względu na niego samego, ale ze względu na robotę. Uzasadnienie jego istnienia nie leży w nim samym, ale poza nim w wieczystym porządku społeczeństwa i świata, „w którym chłop chłopem zawsze będzie” (Chałasiński 1938, s. 72). W tradycyjnej kulturze chłopskiej przeważał charakterystyczny typ światopoglądu, silnie nacechowany religijnie, wchodzący w ścisłe związki z agrocentryzmem oraz lokalnością (Styk 1999, s. 93). Agrocentryzm ten wynikał z różnorodnych funkcji ziemi, na której żyły i gospodarowały poszczególne rodziny, połączone z gospodarstwem domowym i rolnym przez czynnik pracy oraz uczestniczące w życiu lokalnych społeczności. Chłopskie gospodarowanie miało charakter etosu4 rozumianego jako powinność moralna jednostki utrwalona w sferze obyczaju danej społeczności, kreująca ekonomiczną stronę rzeczywistości społecznej (Fedyszak-Radziejowska 1992, s. 20). Tak zdefiniowany termin implikuje dwa wymiary: wartości wyznawanych oraz gotowości do ich realizacji w praktyce. Specyfika tradycyjnego chłopskiego gospodarowania osnutego magiczno-religijną otoczką utwierdza w przekonaniu, że pojęcie etosu doskonale oddaje jego sens. Podsumowując, można powiedzieć, że tradycyjny etos pracy, dominujący w XIX w., przekazywany z pokolenia na pokolenie niezinstytucjonalizowanymi kanałami życia codziennego, w swoim centrum lokował pracę jako wartość najważniejszą i autoteliczną, wokół której budowano cały system wartości chłopskiej rodziny. Celem autarkicznego chłopskiego gospodarowania było trwanie gospodarstwa oraz wspólnoty rodzinnej, co sprawiało, że pracowano przede wszystkim z myślą o własnej rodzinie, a nie dla ekonomicznych korzyści. We wzorze osobowym chłopa dominowały: tężyzna fizyczna, wytrzymałość, cierpliwość, dokładność, pracowitość, uczciwość, solidarność oraz oszczędność. Co ważne, za awans uważano zbliżenie się do tego wzoru; miał on zatem charakter endogenny, realizowany w obrębie chłopskiej i lokalnej wspólnoty. Preferowano dominację pracy nad konsumpcją i wynikającą z tego stałą krzątaninę oraz socjalizację dzieci przez pracę, ceniono też całkowitą dyspozycyjność rodziny wobec gospodarstwa (Kocik 2000, 19 s. 51–60) oraz przestrzeganie zasad religijności. Więź rodzinna oraz lokalna wyznaczała rodzaj wzajemnych zobowiązań. Tak ukształtowany, wewnętrznie spójny, stanowiący doskonałą motywację etos pracy kształtował postawy chłopów, zapewniając trwanie i wolny ewolucyjny rozwój (Fedyszak-Radziejowska 1992, s. 33–34). Tyle, w największym skrócie, możemy powiedzieć o społecznych i gospodarczych ramifikacjach tradycyjnego, wiejskiego habitusu. Rekonstrukcja ta, przecież nie nowa, jest potrzebna tu tylko jako punkt wyjścia dla analizy zmian. Wiejski habitus w kulturze PRL W propagandzie socjalistycznej – jak pisze Krystyna Łapińska-Tyszka – chłopi „nie pasowali” do nowego ustroju i powinni byli zniknąć, przekształcając się w spółdzielców, pracowników rolnych lub migrując do miasta i do przemysłu. Wynika stąd polityka antychłopska w sferze działań, a w sferze symbolicznej zanegowanie i deprecjacja wartości chłopskich (Łapińska-Tyszka 1992, s. 13). Polityka symboliczna państwa przekładała się na chłopską świadomość poczucia zagrożenia, niepewności oraz gorszego statusu w społeczeństwie. Ostatecznie zaistniała jednak konieczność zaproponowania jakieś formy zbiorowego etosu charakteryzującego mieszkańców wsi. Propagowany przez państwo etos akcentował poboczny charakter wsi oraz jej mieszkańców wobec idei dominacji klasy robotniczej. Droga chłopów do propagowanego ideału miała prowadzić przez powielanie drogi robotników, a więc przez utratę prawa do posiadania własnego gospodarstwa i przejście od kategorii robotników rolnych. Autonomia oraz twórczy charakter pracy rolnika nie były akceptowane ze względu na prywatną własność środków produkcji. Emocjonalny kontekst pracy rolnika przedstawiano zdecydowanie negatywnie, akcentując apatię, zacofanie, zależność od przyrody oraz żywego inwentarza, brak czasu wolnego, trud pracy fizycznej, niski prestiż, odległość od miasta i rozrywek (Fedyszak-Radziejowska 1992, s. 37). Miejsce wartościowanej negatywnie „wspólnoty chłopów” zastąpiło „rolnictwo”, rozumiane jako sektor gospodarki państwowej, nastawiony na zapewnienie wyżywienia kraju. Do postulowanych celów rolnictwa należało podwyższenie dochodów chłopskich, rozwój oświaty na wsi, stosowanie środków agrotechnicznych oraz wdrażanie nowoczesnych rozwiązań. Takie podejście znacznie utrudniało powstanie jakiejkolwiek formy etosu – ten bowiem, ze swej istoty formuje poczucie powinności ludzi, a nie maszyn i sektorów gospodarki (tamże, s. 38). Wartości uznawane dotychczas za fundamentalne dla chłopskiego etosu, takie jak uzależnienie od przyrody i zwierząt, podporządkowanie rodzinie i gospodarstwu, ale też nieustanne zaangażowanie w pracę, uznano za mankamenty, których można uniknąć przechodząc do uspołecznionych form gospodarowania (tamże, s. 40). Chłop czy rolnik? Zasadniczym elementem modelu propagowanego w PRL był wątek profesjonalizacji, określanej symbolicznie jako przejście od chłopa do rolnika5. 20 Tradycyjną nazwę „chłop” kojarzoną z pańszczyzną oraz pogardą dla człowieka i środowiska wiejskiego zastąpiono pojęciem „rolnik”, wiążącym się z nowoczesnością oraz „uzawodowieniem” zrównującym w stosunku do innych profesji i środowisk. Tendencja do odchodzenia od nazwy, jak pisze Eugenia Jagiełło-Łysiowa, jest tu tylko jednym z elementów odchodzenia od wstydliwej chłopskości, zrywania z tradycyjnym stereotypem chłopa jako człowieka „ciemnego” i nieszanowanego (Jagiełło-Łysiowa 1969, s. 140). Jeszcze jedynie w gronie przedstawicieli starszego pokolenia ziemia i gospodarstwo stanowiły niepodważalny czynnik chłopskiego świata wartości, jak również jedyny element materialnego zabezpieczenia życia, wśród młodego pokolenia uważano je za jeden ze sposobów zabezpieczenia życia, równorzędny z zawodem pozarolniczym. Postawa ta była przejawem profesjonalizacji w rolnictwie oraz wyrazem poczucia tożsamości zawodowej, a nie chłopskiej. Społeczno-prestiżowe funkcje ziemi związane z jej ilością traciły znaczenie. Ważniejsza stawała się jej „funkcjonalna” wartość, przekładająca się na jakość oraz efektywność posiadanego gospodarstwa (Jagiełło-Łysiowa 1969, s. 89). Osobliwie interpretowana była również myśl o społecznym awansie młodego pokolenia chłopów. Pojęcie awansu6 – w jego propagandowych zastosowaniach – naznaczone jest gorzką prawdą o zwykle ulegających przemilczeniu zasadach, które można podsumować następująco. Okazuje się, że szkoła daje jedynie możliwość pospiesznego, powierzchownego wdrożenia dominującej w przypadku PRL-u miejskiej kultury. Szkolna racjonalizacja kultury wyższej nie jest w stanie ponadto objąć jej uroku kryjącego się w szczegółach7. Kulturowe „elity” charakteryzuje swoisty brak zainteresowania rzeczywistością, nie muszą szukać legitymizacji swojego bycia w świecie, wszystkie czynności wykonują z zaskakującą naturalnością – im bardziej ich bycie oddala się od świata, tym bardziej w nim jest. Chłopi przeciwnie, ich egzystencja naznaczona jest piętnem nieustających konieczności, stosowania kryterium użyteczności, praktycyzmu, kategoriami, w których nie kryje się zniewalający urok. Owa konieczność zadowolenia się substytutami, niedoskonałymi kopiami, podróbkami stanowi – w moim przekonaniu – jeden z większych problemów mentalnych osób należących do warstw niższych. Są one skazane na ciągłe doganianie, nadrabianie zaległości, co wymaga ogromnej ilości czasu, pracy, wysiłku i determinacji, nierzadko okupione jest też kosztami natury psychicznej i często nie udaje się, ponieważ jednostki zajmujące wyższe pozycje w strukturze społecznej wciąż wymyślają nowe, trudno dostępne symbole statusu. Z przeprowadzonych w połowie lat 80. badań wynika silne przekonanie rolników o ich niskim poważaniu w społeczeństwie (Łapińska-Tyszka 1992, s. 111–112). Charakterystyczną cechę wspomnień oraz wypowiedzi stanowią odniesienia do uczucia wstydu8 – wynikającego z wyglądu, niezręcznych zachowań czy braku wykształcenia – w kontaktach z miastem wyrażane w następujący sposób: zawód rolnika jest jednym z najcięższych, a tak mało doceniany, czasem krępują mnie zniszczone ręce (…). To jest przykro, że inni nie doceniają naszej pracy i dalej: Zmieniłam spojrzenie na rolnika (…). Dawniej wstyPolityka Społeczna nr 4/2010 dziłam się, że pochodzę ze wsi, bo już samo, że ze wsi to najgorzej w porównaniu z miastowymi (tamże, s. 104) czy Nie chciałbym być tym, który chodzi cały rok w jednych brudnych portkach, odgania krowie łajno i grzebie w ziemi (…) (tamże, s. 139). We wspomnieniach pojawiają się również inne określenia, takie jak „nieuk”, „ciemny”, „obywatel drugiej kategorii”, czy też „cham do harówki” – jest to zatem wyraźny dyskurs upośledzenia oraz poczucia gorszości9 (Łapińska-Tyszka 1992, s. 139). Rekonstrukcja najważniejszych cech rolniczego habitusu w PRL-u sugeruje, że jego kluczową kategorię stanowiła stabilność szczególnie charakterystyczna dla chłopskiej mentalności. Rolnicy narzekali w PRL-u nie tyle na uciążliwości pracy i jej uwarunkowania przyrodnicze, co na niestabilność dochodów wynikającą z polityki rolnej państwa. Bardzo ważna była także niezależność pracy rolnika, nie podleganie nikomu ze wszystkimi tego konsekwencjami, wśród których podkreślano wyłączną odpowiedzialność za efekty pracy (w opozycji do pracy na etacie). Niezaprzeczalny element rolniczego habitusu to własność, ale również idea domu-siedziby, czyli trwałego „miejsca na ziemi” mającego swój indywidualny kształt. Ważny komponent rekonstruowanej kategorii stanowiło też omówione wyżej poczucie gorszości i upośledzenia wobec mieszkańców miasta (Łapińska-Tyszka 1992, s. 148–149). Jednakże pomimo oficjalnej „antychłopskiej” polityki państwa oraz jej niezgodności z niektórymi z wyżej wymienionych rdzennych dyspozycji rolniczego habitusu wiele wskazuje na to, że chłopom czy też rolnikom żyło się w epoce PRL-u znacznie lepiej niż współcześnie. Świadczą o tym chociażby liczne przykłady autorów Pamiętników nowego pokolenia chłopów polskich (Budzyński, Gmitruk), wypowiadających się o okresie sprzed transformacji w samych niemal superlatywach. W odczuciu wielu pamiętnikarzy, zwłaszcza mniej zasobnych w różnego rodzaju kapitał, państwo dbało o wieś – powstała infrastruktura, szkoły, ośrodki zdrowia, drogi, wprowadzono ustawę o ubezpieczeniach rolników, wdrażano nowinki techniczne, postępowała mechanizacja, dostęp do edukacji był ułatwiony, państwo pośredniczyło w transakcjach handlowych co, pomimo pewnych niedogodności, dawało jednak poczucie bezpieczeństwa – wieś po prostu tętniła życiem. Obowiązujące reguły charakteryzowała relatywnie niewielka złożoność oraz przejrzystość. Ścieżki awansu również miały względnie stały bieg. Można zatem przypuszczać, że kulturowe kody rzeczywistości były dla ludności wiejskiej czytelne. Jeśli ktoś chciał pracować, mógł to robić, a większe zaangażowanie owocowało zwykle zyskami ekonomicznymi, pracy bowiem nie brakowało. W kilkunastu tomach wspomnień napisanych w latach 90. ich autorzy opowiadają o doświadczeniu odrzucenia, opuszczenia, czują się oszukani i zawiedzeni zaistniałą sytuacją (Budzyński, Gmitruk). Powszechna jest też obawa o to, co będzie dalej. Habitus chłoporobotniczy Badacze zajmujący się problematyką dwuzawodowości w okresie PRL wyróżniają kilka podstawowych przyczyn tego zjawiska. Polityka Społeczna nr 4/2010 Pierwszą z nich są niższe zarobki ludności rolniczej w stosunku do przeciętnych dochodów rodzin, których członkowie pracują poza rolnictwem, co oznacza opłacalność pozyskania dodatkowego źródła dochodów. Druga przyczyna to nadmiar siły roboczej w rolnictwie, zwłaszcza w gospodarstwach małych, uboższych, w których ludność z konieczności podejmuje pracę na najbliższym rynku pracy. Ludność ta charakteryzuje się zwykle niskimi kwalifikacjami, więc otrzymuje niskie zarobki, które jednak po uzupełnieniu dochodami z gospodarstwa umożliwiają relatywnie wyższy poziom życia. Trzecia przyczyna ma charakter „systemowy” i wynika z faktu, że stosunkowo wysokim nakładom inwestycyjnym na nowe miejsca pracy w przemyśle i w innych działach gospodarki poza rolnictwem nie towarzyszył proporcjonalny rozwój infrastruktury (mieszkań, miejsc w szkołach itd.). Dwuzawodowość, dotycząca głównie pracowników codziennie dojeżdżających do pracy, jest też najtańszą formą zatrudnienia, korzystną ekonomicznie zarówno dla miasta, jak i dla wsi. Przyczyna czwarta, wynikająca w dużej mierze z habitusu mieszkańców wsi, wyrastała z przekonania, że całkowite porzucenie dotychczasowej formy pracy i życia na rzecz zupełnie nowego, nieznanego zawodu, nie jest do końca bezpieczne, wiąże się z niepewnością, brakiem poczucia bezpieczeństwa oraz stabilności. Często decydowano się zatem na powiększenie zasobów domowego budżetu, asekurując się jednak pozostawieniem gospodarstwa rolnego – dotyczyło to zwłaszcza ludności z małych gospodarstw. Osoby z gospodarstw zamożniejszych utrzymywały się wyłączne z pracy w rolnictwie lub wyjeżdżały do miasta definitywnie z nią zrywając. Piąta przyczyna dwuzawodowości ludności wiejskiej ma charakter kulturowy i wiąże się z atrakcyjnością wzorców pracy i życia ludności zatrudnionej poza rolnictwem – normowany czas pracy, urlopy, ubezpieczenia na wypadek choroby, renty, niezależność efektów pracy od przyrody, ale także tak zwana pozycja klasowa – to wartości niewątpliwie pożądane przez ludność rolniczą, a zarazem ściśle związane ze specyfiką miejskich wzorów życia10 (Gałaj 1974). Ważne cechy chłoporobotniczego habitusu kryją się w praktykach związanych z gospodarowaniem „robotniczymi” płacami. Analiza pamiętników wskazuje na kilka podstawowych celów, na jakie przeznaczano regularne dochody z pracy pozarolniczej: były to przede wszystkim inwestycje gospodarskie i w gospodarstwo11, poza tym kształcenie dzieci lub własna edukacja zaoczna, konsumpcja oraz spłaty (Grzelak 1974, s. 33). W pamiętnikach istotną rolę, poza podwyższeniem poziomu gospodarowania, odgrywają rosnące aspiracje edukacyjne dotyczące dzieci chłoporobotników. Zagadnienie to wydaje się jednak złożone. Chłoporobotnicy nie oszczędzają na nauce dzieci, nie mają jednak przy tym wygórowanych ambicji – wszyscy ślą je do szkół zawodowych i rolniczych, podczas gdy wykształcenie wyższe nie jest popularne (Jucewicz 1974, s. 205). Ważne wydaje się poddanie owych postaw refleksji w kontekście chłoporobotniczego habitusu. Z jednej strony można je rozumieć jako przejaw realistycznej perspektywy chłoporobotników, dla których 21 nauka w szkole zawodowej lub średniej pociąga za sobą najmniejsze ryzyko nieprzewidzianych komplikacji i umożliwia, w stosunkowo krótkim czasie, stworzenie podstawy do rozpoczęcia samodzielnego życia niezależnie od rodziców. Poza tym dla chłoporobotników rekrutujących się przede wszystkim z grupy gospodarzy niezamożnych, posiadających małe gospodarstwa oraz w znakomitej większości mających wykształcenie podstawowe i pracujących poza rolnictwem jako siła niewykwalifikowana, zdobycie kwalifikacji zawodowych na poziomie średnim, ale też zasadniczym zawodowym jest bez wątpienia awansem. W tej „rozsądnej” postawie Jacek Jucewicz dostrzega coś na kształt „poczucia niepełnego obywatelstwa” czy „niepełnego poczucia współgospodarowania krajem”: Granice poziomu wykształcenia, jakie zakreślają swym dzieciom chłoporobotnicy, wiążą się nie tylko z materialną sytuacją tej warstwy, (…) ale również – a nawet głównie – z jej aspiracjami i dążeniami, z jej społeczną świadomością. W świetle stosunku do zdobywania przez dzieci wyższego wykształcenia, które dziś już przecież nie jest przywilejem wybrańców ani luksusem, można te aspiracje i dążenia określić jako odbiegające in minus od dążeń i aspiracji innych wielkich grup społeczno-zawodowych i społeczeństwa jako całości. Pod tym względem chłoporobotnik stoi – jak się wydaje – o wiele niżej zarówno od wykwalifikowanego robotnika, jak i przodującego chłopa, chociaż osiąga zbliżony do nich poziom materialnych warunków życia. Odpowiedź na pytanie: Dlaczego tak się dzieje? – mogłaby być pasjonująca (1974, s. 206). Zdaniem Jucewicza, na podstawie analizowanych materiałów nie da się w sposób jednoznaczny odpowiedzieć na to pytanie. Badacz zauważa jednak coś ważnego – nawet jeśli syn czy córka osiągają więcej niż rodzice, to jednak nie na tyle dużo, żeby to postawiło ich w innej od rodziców sytuacji społecznej (1974, s. 207). Otóż, mówiąc językiem Pierre’a Bourdieu, zaskakująca zbieżność obiektywnych możliwości oraz subiektywnych szans ich realizacji, wyróżnienie sfery tego, co możliwe i niemożliwe w obrębie habitusu określonej klasy społecznej12 – owa zaskakująca zgodność przekładająca się na swoiste samoograniczenie życiowych aspiracji do znanych i uważanych za jedynie słuszne życiowych scenariuszy – przekłada się na konkretne praktyki, a w konsekwencji także na usytuowanie w określonym miejscu struktury społecznej. W przypadku chłoporobotników prowadzi to do konstatacji, że syn czy córka osiągają, co prawda, więcej niż rodzice, ale nie na tle dużo, żeby to postawiło ich w odmiennej sytuacji społecznej. Dzieje się tak dlatego, że aspiracje wszystkich kategorii społeczno-zawodowych ulegają podwyższeniu, wskutek czego nawet poprawa poziomu wykształcenia w stosunku do rodziców w relacji do innych kategorii nie zmienia się. W wątku wykształcenia oraz aspiracji życiowych chłoporobotników i ich dzieci w PRL-u istotne wydają mi się następujące kwestie. Po pierwsze, duże znaczenie zarówno przed transformacją ustrojową, jak i współcześnie ma gotowość młodych ludzi oraz ich rodziców do podejmowania wysiłku związanego z dłuższym okresem kształcenia. Można rozsądnie przypuszczać, że tym, 22 co oddziałuje niekorzystnie na szanse edukacyjne i życiowe młodych ludzi, jest ideologia „radzenia sobie”, polegająca na jak najszybszym usamodzielnieniu się, podjęciu pracy i zarabianiu na własne utrzymanie. W świadomości wielu ludzi inwestycje w gospodarstwo, dom, meble, sprzęty czy ziemię wydają się ważniejsze niż przeznaczenie pieniędzy na kształcenie dzieci oraz szeroko rozumiane inwestycje w ich rozwój. Zagadnienie to zyskuje – jak sądzę – szczególnie wyraźny kształt w kontekście współczesności, gdy całkiem otwarcie mówi się o „dzieciach wysokiej jakości”. Niskie „koszty” związane z potomstwem przekładają się, niestety, na ich niską „jakość”, oczywiście tylko w pewnym specyficznym sensie „szans rynkowych”. Druga konkluzja dotyczy odtwarzającej się pozycji relatywnej w stosunku do reszty społeczeństwa, niższości. Pomimo podwyższania poziomu kwalifikacji, pozycja chłoporobotnika nadal nie jest wysoka na tle ogółu społeczeństwa. Wreszcie, po trzecie, wynika z tego nieco prowokacyjne pytanie, czy nie lepiej być w „naprawdę” złej sytuacji, niż w „trochę” złej. Można się bowiem spodziewać, że doraźne, ale niepełne polepszenie sytuacji może oddziaływać demobilizująco i obniżać dynamikę achievement drive. Rozmaite tymczasowe, chwilowe, doraźne – popularne również współcześnie – formy poprawy położenia mogą prowadzić do czasowego złagodzenia skutków problemu, ale nie do jego rozwiązania. Przechodząc od tezy psychologicznej do tezy o charakterze strukturalnym, wypadałoby powiedzieć, że polepszenie kondycji dochodowej wynikające z dwuzawodowości nie rozwiązywało problemów polskiej wsi, łagodząc jedynie ich skutki, a być może nawet utrudniało postawienie poprawnej diagnozy. Habitus robotników rolnych pracujących w Państwowych Gospodarstwach Rolnych Wymogi wielkiego gospodarstwa rolnego określały czas pracy, co oznaczało, że każde zajęcie oraz każdą czynność uważano za pracę. Obowiązywał system pracy na akord – zapłata zależała więc od liczby inwentarza powierzonego opiece czy ilości wykonywanych prac polowych. Rok takiej pracy nie był wyznaczany rytmem przyrody, ale przez kalendarz ściśle związany z rokiem budżetowym. Robotnicy zobowiązani do podporządkowania się z góry ustalonym planom sami nie mogli organizować swojej aktywności, nie otrzymywali jej owoców, a jedynie ekwiwalenty w postaci pieniędzy. Praca była tu nadrzędna w stosunku do wszystkich innych sfer życia13, co skutkowało myśleniem czysto ekonomicznym, charakteryzującym się brakiem przywiązania, zaangażowania oraz emocjonalnego stosunku do wykonywanych czynności (Zadrożyńska 1983). Istotnym rysem kultury pegeerów była tymczasowość oraz brak zakorzenienia – konsekwencje częstych zmian gospodarstw w poszukiwaniu lepszych warunków życia. Skutek owej tymczasowości stanowiło wszechobecne poczucie obcości zarówno w obrębie majątku, jak i poza jego granicami. Wprawdzie w pegeerze wszyscy się znali, ale żyli osobno, niezależnie od siebie, nawet w obrębie jednej rodziny, co być może wiązało się z przeważającym duchem rywalizacji. Polityka Społeczna nr 4/2010 Zjawiska te silnie oddziałały na habitus robotników rolnych, wpływając na ukształtowanie się praktyk naznaczonych poczuciem doraźności, a także wykluczeniem z pola widzenia przeszłości oraz przyszłości. Powstała na tej bazie kultura skoncentrowana na życiu z ograniczonym horyzontem czasowym, bez planu i perspektyw jest często charakteryzowana jako źródło postaw zależności, roszczeniowości oraz braku odpowiedzialności i troski o to, co będzie dalej (Tarkowska 1998, s. 97). „Swojskość” przestrzeni gospodarstwa była zatem pozorna, stanowiło ono raczej miejsce postoju, niż stałą siedzibę mieszkańców. Oczywiście tym bardziej poza majątkiem, miejscem, z którego rzadko wyjeżdżano, „obcość” była powszechnie odczuwana (Zadrożyńska 1983, s. 127). „Swojskość” natomiast ograniczała się na ogół do członków najbliższej rodziny, która składać się mogła z rodziców oraz nawet kilkanaściorga dzieci, pochodzących z różnych, niekoniecznie małżeńskich, związków obojga rodziców14. Konsekwencją takich warunków była – jak pisze Anna Zadrożyńska – obojętność rodziców na dalsze losy dzieci. Najczęściej kończyły one cztery klasy szkoły podstawowej, po czym podejmowały pracę zarobkową. Zdarzało się też, że pomagały rodzicom w opiece nad domem oraz młodszym rodzeństwem, a z biegiem czasu znajdowały zatrudnienie w pegeerze. Tylko nieliczne grono młodych ludzi zdobyło wykształcenie – zazwyczaj zasadnicze zawodowe. Chłopcy po powrocie z wojska odchodzili w świat, a dziewczęta wychodziły za mąż. Wiejski habitus a zindywidualizowana kultura „nowego kapitalizmu” Indywidualizm jest formą uspołecznienia, kulturowym projektem bycia w świecie opierającym się na przekonaniu, że życie to interes, który powinien być dobrze prowadzony. „Ja” staje się w tym ujęciu przedmiotem nieustannej pracy, a wokół wartości, takich jak: wolność, samorealizacja, szczęście, autentyczność, świadomość, rozwój osobisty, sukces, osobowość, zdrowie oraz praca ogniskują się wysiłki jednostek dążących do ukształtowania swojej tożsamości (Jacyno 2007, s. 15). W kulturze indywidualizmu strukturalne determinacje, do których należały tradycyjnie rynek, nierówności, bezrobocie oraz różne rodzaje dyskryminacji, zostają przetopione w osobiste problemy stanowiące efekt indywidualnych wyborów (2007, s. 13). Otwarta i dynamiczna osobowość w sposób naturalny kieruje się ku sukcesowi i awansowi, podczas gdy osobowość nieelastyczna i pasywna wybiera porażkę i degradację. Zgodnie z tym sposobem myślenia w indywidualnym doświadczeniu jednostki przejawy „negatywnego uprzywilejowania” nie dają się powiązać z jej grupowym czy klasowym położeniem. Przyczyny ponoszonych porażek tkwią w jednostce, co oznacza, że różne życiowe niepowodzenia czy ubóstwo nie są kwestią pozycji w strukturze klasowej, ale postaw wobec siebie (2007, s. 28). Ponadto kultura ukierunkowuje procesy społeczne – nierówności klasowe lub ekonomiczne nie determinują stylu życia, przeciwnie, to właśnie przez różne style życia przejawia się i reprodukuje hierarchia spoPolityka Społeczna nr 4/2010 łeczna. W kulturze indywidualizmu to konsumpcja, nie produkcja, stanowi zasadę integracji społecznej. Miejsce w świecie jest po prostu kwestią wyboru jednostki. Habitus farmerski Habitus farmerski, ciągle jeszcze istniejący bardziej „potencjalnie” niż „realnie”15, ma swoje podłoże w gospodarce typu farmerskiego, charakteryzującej się: pełną komercjalizacją produkcji; podporządkowaniem struktury oraz technik produkcji bodźcom rynkowym; upodobnieniem się farmera do przedsiębiorców działających w innych segmentach rynku; rozdzieleniem gospodarstwa produkcyjnego i gospodarstwa domowego; „uzawodowieniem” pracy w rolnictwie oraz gospodarowaniem, opierając się na nowych technologiach produkcji (Bukraba-Rylska 2008, s. 372). Powszechnie jest przekonanie, że farmerów cechuje największa – spośród wszystkich kategorii społeczno-zawodowych zajmujących się pracą w gospodarstwie na polskiej wsi – elastyczność, umiejętność dostosowania się do zmiennych warunków gospodarowania, a ponadto długofalowość przewidywań. Trafna wydaje się jednak uwaga Michała Buchowskiego, że w perspektywicznym planowaniu wchodzą w grę nie tylko umiejętności adaptacyjne poszczególnych osób, ale również położenie materialne, z pułapu którego ludzie mogą podejmować decyzje (Buchowski 1996, s. 55). W okresie szybkich zmian gospodarczych możliwości manewru właścicieli dużych i bogatych gospodarstw, kierujących się analogiczną do innych rolników logiką, są znacznie większe. Ich kapitał finansowy, ale również ich kapitał symboliczny umożliwia im wszechstronny rozwój. Położenie farmerów przekłada się na postawy aprobujące zmiany dokonujące się w kraju po 1989 r., czego nie można powiedzieć o poglądach innych, mniej uprzywilejowanych kategorii ludności. Uwagę zwraca także fakt, że najzamożniejsi gospodarze, bardzo często posiadający wyższe wykształcenie, w niewielkim stopniu włączają się w życie społeczne wsi, zachowując bezpieczny dystans w stosunku do pozostałych jej mieszkańców (Buchowski 1996, s. 56). Habitus właściciela małego gospodarstwa We współczesnych, niepewnych czasach, ziemia zaczyna być swoistą polisą ubezpieczeniową, a istnienie małych, nieopłacalnych gospodarstw zapewniających pracę i utrzymanie rodzinie rolnika tłumaczy się bardziej względami społecznymi niż racjonalnością ekonomiczną (Halamska, Lamarche, Maurel 2003, s. 25). Występuje wówczas zjawisko ukrytego bezrobocia, dotykające coraz częściej młodych ludzi posiadających wyższe wykształcenie, którzy, dostrzegając brak szans na rynku pracy, wracają do gospodarstwa w poszukiwaniu bazy statusu społecznego, a też i sposobu przetrwania (2003, s. 79; Michalska 2005). Duże znaczenie odgrywa też opłacalność. Wiele gospodarstw mimo potencjalnych możliwości nie produkuje już nawet na potrzeby własne, gdyż „to się nie opłaca”. Jednak znaczna część rolników nie jest w stanie wyobrazić sobie swojej sytuacji poza rolnictwem, bo „gdzie indziej” wydaje się zbyt niepewne 23 i może być rozwiązaniem jeszcze gorszym. Na gruncie koncepcji habitusu można to wytłumaczyć nakładaniem się na tradycyjny chłopski sposób myślenia i działania, przejawiający się postrzeganiem gospodarstwa jako podstawowego źródła statusu społecznego, nowszych, występujących już w okresie PRL-u, tendencji związanych z kalkulacją ekonomiczną. W polskich realiach ważna dla analizy habitusu drobnego gospodarza jest także problematyka migracji zagranicznych, dzieląca w ocenach środowisko socjologów (Wieruszewska 2007). Część z nich wartościuje emigrację pozytywnie, interpretując mobilność jako oznakę rozwoju (Perepeczko 2007), inni natomiast wskazują, że emigracja niepełna nie zawsze jest wyborem, częściej staje się raczej rodzajem „strategii przetrwania”, zachowaniem o charakterze wyłącznie adaptacyjnym w sytuacji stale pogarszających się warunków życia w Polsce. Ponadto osiągane dochody nie są w stanie zrównoważyć ogromnych kosztów emocjonalnych oraz rosnących trudności ze znalezieniem pracy w kraju (Bukraba-Rylska 2007, s. 198). Natomiast jeśli chodzi o sposoby wydawania pieniędzy zarobionych za granicą, dominują inwestycje w wyposażenie materialne (sprzęt AGD, RTV, środki transportu), podczas gdy stan zdrowia, jakość wyżywienia oraz możliwość zdobycia wykształcenia i kwalifikacji okazują się mniej istotne (Drozd-Piasecka, Wieruszewska 2007, s. 117). Nie jest wykluczone, że z perspektywy „nowego kapitalizmu” cechy osobowości zdobyte podczas pobytu na emigracji po powrocie są funkcjonalne; ze znacznie mniejszym przekonaniem można to jednak powiedzieć o sposobie inwestowania zarobionych pieniędzy. Wgląd w strukturę omawianego tu habitusu ułatwiają i wzbogacają etnograficzne szczegóły. Sugerują one, że – choć rolnicy stanowią klasę nader niejednorodną – to jednak posiadają pewne cechy wspólne, a wśród nich: dumę oraz swoisty etos wyrażający się m.in. w nie zaciąganiu kredytu w sklepie oraz w krytycznym stosunku wobec zbyt liberalnej polityki państwa względem „nierobów”, zwanych „burakami z pegeeru”. Sami też nie korzystają z zasiłków społecznych, są bowiem zapobiegliwi i samodzielnie starają się zdobyć środki na utrzymanie. Ponadto troszczą się, żeby dzieci miały jakieś przygotowanie zawodowe oraz wyposażenie potrzebne w dalszym życiu. Dla rolników duże znaczenie ma wykształcenie (Szafraniec 2005). Dbają także o kontakty towarzyskie na odpowiednim „poziomie” – zadają się tylko z sobie równymi, ponieważ „nie chcą wstydu”, wyrazem czego jest homogamia małżeńska lub awans związany z małżeństwem „w górę”. Można również powiedzieć, że cechuje ich swoisty indywidualizm, rozumiany jako brak chęci do solidaryzowania się oraz stowarzyszania w celu osiągnięcia wspólnych korzyści (Buchowski 1996, s. 46–55). Habitus byłego pracownika pegeeru Co się stało z ludźmi, którzy przestali pracować w publicznym sektorze rolnictwa16? Ich strategie adaptacyjne wytworzone podczas wielu lat pracy w państwowych gospodarstwach okazały się dysfunkcjonalne i bezużyteczne w nowej sytuacji, a ludzie bez znanego i bezpiecznego świata poczuli się 24 bezradni wobec codziennych spraw. Pozbawieni pracy, mieszkania, możliwości dorabiania, przestrzennie odcięci od świata zostali zmuszeni do radzenia sobie w zupełnie nowej, trudnej sytuacji. Byli pracownicy pegeerów, powiada się, funkcjonują w swoistej kulturze zależności, w której dominuje rezygnacja z działań samodzielnych, oczekiwanie na protekcję i pomoc oraz gotowość, by w zamian podporządkować się oczekiwaniom patrona, czyli państwa (Tarkowska 1998; Palska 1998). Etnograficzny wgląd w tę problematykę mówi np. tak: nie ma to jak na państwowym, bo to jednak inna robota czy też, że babolom [czyli miejscowym gospodarzom – przyp. K.P.] wysługiwać się nie będą (Buchowski 1996, s. 39). Zastanawia bardzo niska estyma pracy u gospodarzy, wynikająca być może z niskich stawek, ale nie jest też wykluczone, że kryje się tutaj jeden z większych problemów mentalnych polskiej transformacji. Trwająca od lat bariera społeczna między różnymi kategoriami mieszkańców wsi, wzmacniana socjalistycznymi stosunkami produkcji powoduje – zdaniem Michała Buchowskiego – że do dziś proletariuszom trudno postrzegać pracę u rolników jako zwykły kontrakt sprzedaży. Dla wielu jest to bowiem wydarzenie rangi aktu zaprzedania własnej duszy diabłu, zanegowania godności osobistej, o którą od dawna walczono z wielkim trudem (1996, s. 62). Główne źródła utrzymania byłych robotników rolnych stanowią renty, emerytury oraz zasiłki dla bezrobotnych, ale też dochody z prac okazyjnych, sezonowych, czy po prostu pracy „na czarno” (1996, s. 37–41). W sytuacji, kiedy na rynku o pracę nie jest łatwo nawet dla osób z wyższym wykształceniem, trudno się dziwić, że byli pracownicy pegeerów czy ich dzieci – zazwyczaj ludzie mający dostęp do relatywnie skromnych zasobów kapitału finansowego, kulturowego (np. kompetencje językowe) oraz społecznego (sieci wartościowych z punktu widzenia możliwości pozyskania atrakcyjnej pracy, znajomości) – cenili sobie stały zarobek, normowany czas pracy oraz ubezpieczenia społeczne, a dzisiaj z nostalgią wspominają tamten okres, mówiąc: za komuny było lepiej. Bez wątpienia robotnikom rolnym nie powodzi się dziś dobrze. Świadczą o tym trudności w nabywaniu najbardziej podstawowych produktów oraz „kupowanie na kredyt”. Rozmowy pod sklepem stanowią jedną z niewielu, jeśli nie jedyną formę obecności robotników rolnych w przestrzeni publicznej. Doświadczyli oni utraty jedynego znanego sobie świata, co więcej, nowy porządek konstytuuje się jedynie wobec tego, co pozostaje na zewnątrz – w świecie oglądanym przez pryzmat telewizyjnych seriali. „Iluzja wspólnego świata” zawdzięcza swoją wspólność pozbawieniu dostępu do kanałów przekazywania prawomocnych komunikatów coraz większej grupy osób, o których mówi się, że ze względu na swoje lenistwo oraz bierność sami nie chcą uczestniczyć w życiu społecznym. Ludzie ci żyją wspomnieniami „prawdziwego życia” i „prawdziwego świata”, ponieważ przeszłość jest dla nich jedynym czasem na który mogą wpływać oraz obszarem, w którym mogą działać, przestrzenią w której ponosi się odpowiedzialność za swój los. Przeszłość zyskuje zatem znaczenie prawdziwego świata niejako wtórnie, w konfrontacji z dominującym Polityka Społeczna nr 4/2010 współcześnie poczuciem utraty kontroli nad życiem, prowadzącym nierzadko do rezygnacji oraz wycofania (Jacyno 1997, s. 46). KULTUROWY ANTAGONIZM? WIEJSKI HABITUS W NOWYM KAPITALIZMIE Dotychczasowy wywód prowadzi do postawienia nowych pytań ważnych dla zrozumienia położenia mieszkańców wsi we współczesnym świecie. Edmund Leach wyróżnił dwa rodzaje ludzkich doświadczeń wiążących się ze zmianą: w pierwszym przypadku wiemy, że rzeczy uległy zmianie, ale wydaje się istnieć pewna ciągłość między tym, co jest, a tym, co było. Gdy chodzi o drugi rodzaj zmiany, mamy do czynienia z pęknięciem, albowiem wydarzyło się coś, co nieodwracalnie zmieniło nasze życie (Sennett 2006, s. 57). Z koncepcją Leacha wiąże się ważne pytanie o ciągłość i zmianę w wiejskich habitusach. Zestawienie wyróżnionych habitusów z kulturą „nowego kapitalizmu”17 daje następujące rezultaty: habitus farmerski ma szansę na sprawne funkcjonowanie w dzisiejszej rzeczywistości, ze względu na zakorzenioną w nim przedsiębiorczość, elastyczność, łatwość przystosowywania się do zmian, a także pokaźne zasoby kapitału finansowego oraz kulturowego i społecznego. Ze względu na to, że w polskich warunkach kultura „farmerska” jest czymś nowym18, można ją w zasadzie określić jako wytwór „nowego kapitalizmu”; z habitusem drobnego rolnika sytuacja nie jest już taka prosta. Przy założeniu, że stanowi on względnie stałą oraz zakorzenioną w warunkach egzystencji swoistą strukturę długiego trwania, wydaje się, że nie pasuje najlepiej do wzorów współczesnej kultury. Rolniczy habitus jest bowiem oparty na stabilności, stałości, linearnej narracji tożsamościowej, znaczeniu doświadczenia, zakorzenieniu w tradycji, przywiązaniu do miejsca, konserwatywnym spojrzeniu na świat, zobowiązaniach, odpowiedzialności, silnych więzach rodzinnych, sąsiedzkich i lokalnych, czyli na wszystkim tym, co – zdaniem autorów prac o współczesnej kulturze – przeszkadza w robieniu kariery oraz osiągnięciu życiowego powodzenia19. Dla zrozumienia tego habitusu zasadnicze znaczenie ma pojęcie „awansu”: w PRL-u awans społeczny oznaczał wyjazd do miasta, ciężką pracę, zdobycie wykształcenia oraz doświadczeń zawodowych, stopniowe polepszanie swojej sytuacji materialnej, czyli konsekwentne dążenie do jasno określonego celu. I choć często wiązało się to z dramatycznymi wyborami polegającymi m.in. na porzuceniu dorobku pracy wielu pokoleń, można było myśleć o swoim życiu w dłuższej perspektywie jako o pewnej całości. Istniały określone zasady osiągania pozycji społecznych oraz zawodowych – reguły były przejrzyste: żeby coś zyskać, trzeba było coś stracić, coś poświęcić. Dzisiaj awans to po prostu mobilność, zmiana – najczęściej pozbawiona celu i sensu. Nie ma żadnych jasnych reguł, dlatego ludzie „dryfują”, nie bardzo wiedząc, do czego dążą. Dominuje jednak intuicyjne przeświadczenie, że bezruch sam w sobie jest porażką, a niezmienność i stabilność to „śmierć za życia” (Sennett 2006, s. 115); nie można przecież przegapić momentu, kiedy należało „coś” zrobić. Adaptacyjny potencjał habitusu byłych pracowników pegeerów wydaje się najmniejszy. Oni i ich rodziny są określani jako środowisko ulegające trwałej i reprodukującej Polityka Społeczna nr 4/2010 się marginalizacji oraz przedłużającej się zależności od państwa. Trudna sytuacja wynika w dużej mierze z czynników, takich jak bezrobocie, wielodzietność, niski poziom wykształcenia, izolacja przestrzenna oraz utrudniona komunikacja, które, nakładając się na siebie, powodują odtwarzające się trudności z zaspokajaniem różnorodnych potrzeb20. Najbardziej charakterystyczną cechą popegeerowskiej biedy – zdaniem Elżbiety Tarkowskiej – jest niepewność21 – dotycząca wszystkich podstawowych wymiarów życia codziennego: niepewność dochodów, ich źródeł, sytuacji mieszkaniowej czy wymiaru oczekiwanej pomocy – sprzyjająca przyjęciu doraźnej, tymczasowej perspektywy współwystępującej zwykle z poczuciem braku wpływu na własne życie, charakterystycznej dla tzw. kultury ubóstwa (Tarkowska 1998). Wszystko to sprowadza się do konkluzji mówiącej, że w poczuciu ogromnej części mieszkańców wsi związanych z rolnictwem, warunki życia z czasów PRL-u były znacznie bardziej korzystne. Poza czynnikami natury materialnej, na poczucie takie wpływa – jak sądzę – sposób odbioru rzeczywistości i zasad kulturowych, które cechowała wówczas relatywnie niewielka złożoność, ale przede wszystkim czytelność. W większości przypadków pozwalały one na myślenie o życiu w kategoriach całości – można ją było planować i można było na nią oddziaływać. Współcześnie takie przekonanie, jeśli nawet jest obecne, zdaje się być jedynie złudzeniem. Problem z funkcjonowaniem we właściwym dla kultury indywidualizmu systemie polega na tym, że tylko nieliczni mogą w tych warunkach odnieść sukces. Większość nigdy nie dojdzie do wniosku, że dla nich droga jest zablokowana: wierzą, że pewnego dnia ich demon albo szczęście może się odwrócić i nabrać skuteczności. Ale zawsze będą tacy, którzy odkryją, że urodzili się, by przegrywać przez całe życie, by pracować za nędzne wynagrodzenie, podziwiać błyszczące nagrody, które nigdy nie znajdą się w ich zasięgu (Douglas 2004, s. 175–176). Sposób myślenia owych osób – nazywanych „nieudacznikami”, „tymi, co odpadli” czy też „ofiarami systemu” – nie jest znany. Ich wizja świata, poglądy na temat stosowanych reguł, postrzeganie systemu społecznego niezbyt często stanowią przedmiot etnograficznych relacji. Istnieje za to obszerna wiedza na temat przekonań cieszących się sukcesem „przywódców”. „Indywidualistyczna” perspektywa, w której strukturalne przejawy „negatywnego uprzywilejowania”, takie jak szanse na rynku, nie dają się powiązać z grupowym czy klasowym położeniem (Jacyno 2007), może okazać się krzywdząca dla osób z wielu środowisk. Nie uwzględnia się w niej faktu, że osoby odnoszące sukces często mają znacznie większą możliwość odczytywania zakodowanych w kulturze komunikatów, na których ufundowane są obowiązujące reguły osiągania, pojmowanego w określony sposób sukcesu oraz że porządek społeczny jest zorganizowany zgodnie ze standardami wymagającymi zasobów, takich jak np. wysokie kwalifikacje, do których dostęp bywa strukturalnie ograniczony. Podsumowując, można powiedzieć, że przygotowanie spójnej i jednorodnej polityki społecznej uwzględniającej potrzeby wszystkich mieszkańców wsi nie jest możliwe. W świetle powyższych refleksji konieczne wydaje się uwzględnienie sytuacji różnych kategorii jej mieszkańców oraz złożoności problemów, z jakimi muszą sobie poradzić. 25 Ważna jest także refleksja nad możliwymi efektami wpływu określonej polityki społecznej, dostosowanej do potrzeb danej kategorii, na habitus osób poddanych jej oddziaływaniu. Wszystkie programy pomocy ufundowane są bowiem na założeniach zawierających pewną wizję pożądanego ładu społecznego, która w konfrontacji z dyspozycjami składającymi się na habitus określonego typu może dać różnorodne efekty. 1 2 3 4 5 6 „Kulturę indywidualizmu” definiuję zgodnie z ujęciem, jakie zaproponowała Małgorzata Jacyno. Podobnie pod pojęciem „nowego kapitalizmu” rozumiem perspektywę zaproponowaną przez Richarda Sennetta (Jacyno 2007; Sennett 2006). Ujęcia te traktuję jako komplementarne. Jest to: poznanie fenomenologiczne (ujmowanie świata społecznego jako świata naturalnego i oczywistego), poznanie obiektywistyczne (ustala obiektywne relacje, nadające kształt praktykom i wyobrażeniom) oraz poznanie prakseologiczne, które ma za przedmiot nie tylko system obiektywnych relacji tworzony w poznaniu obiektywistycznym, ale także dialektyczne zależności pomiędzy obiektywnymi strukturami i ustrukturowanymi nastawieniami, w których się one aktualizują i które dążą do ich reprodukowania, tzn. dwukierunkowy proces „interioryzacji zewnętrza i eksterioryzacji wnętrza” (Bourdieu 2007, s. 178–179). Dyspozycje zostały przez Bourdieu zdefiniowane jako rezultaty organizującego działania, sposoby bycia, zwyczajowe stany, predyspozycje, tendencje i skłonności (Bourdieu 2007, s. 193). Koncepcja „habitusu” wyrasta z pojęcia „etosu”, którym Bourdieu początkowo posługiwał się, nawiązując do rozróżnienia ethos i logos interpretowanych jako sztuka praktyczna i sztuka werbalna. Z czasem porzucił jednak te dualistyczne kategorie. Jak pisze Elżbieta Hałas: Eidos, ethos oraz heksis, to jest myślowe schematy logiczne, schematy aksjologiczne i schematy zachowań cielesnych, wyrażające znaczenia własnej wartości społecznej, włączył [Bourdier – przyp. K.P.] do pojęcia habitusu, którym zastąpił pojęcie etosu. Nowe pojęcie obejmuje zarazem treści związane z pojęciami etosu i nawyku (Hałas 2001, s. 172). Na sposób myślenia oraz działania rolników wpływały treści prasowe, w których lansowano ściśle określony typ wzorowej rodziny rolniczej. Była to rodzina trzypokoleniowa, z co najmniej dwojgiem dzieci, z wykształconymi ciężko pracującymi na swoją przyszłość oraz wyrzekającymi się doraźnej konsumpcji młodymi gospodarzami, starającymi się jednak pomimo wielu zajęć dbać o swój rozwój oraz uczestniczyć w życiu społeczności. Ludzie ci mieli łączyć wiedzę książkową i szkolną z praktyką. Konstytutywnym elementem modelu było harmonijne połączenie zakorzenienia w tradycji i lokalnym życiu społecznym z nowoczesną formą opartą na wiedzy oraz najnowszych rozwiązaniach technicznych (Łapińska-Tyszka 1992, s. 32–72). Fenomen tego modelu polegał, moim zdaniem, na zachowaniu ciągłości kluczowych elementów rolniczego habitusu przy równoczesnym uwzględnieniu rozwiązań modernizujących sposób gospodarowania. Uwagi dotyczące awansu oraz związanych z nim problemów wydają się istotne w kontekście propagowanych zarówno w PRL-u, jak i współcześnie form „radzenia sobie” przez mieszkańców wsi w innych obszarach rzeczywistości. Postępująca modernizacja wyklucza możliwość zatrudnienia tak dużej liczby osób w rolnictwie, zatem refleksje dotyczące kontaktów z owym „zewnętrznym”, w jakiejś mierze nadal odmiennym światem, oraz próba ich zrozumienia są – w moim przekonaniu – nieodłącznym komponentem rozważań o rolniczym habitusie. Bogate źródło wiedzy na temat doświadczenia awansu, nierzadko uwikłanego w dramatyczne dylematy i wybory, stanowi 26 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 literatura z takimi powieściami, jak Szukam domu czy Tańczący jastrząb Juliana Kawalca (Kawalec 1968, 1988) oraz film, np. popularny serial Daleko od szosy z 1976 r. w reżyserii Zbigniewa Chmielewskiego. Niezwykle trafnie, jak sądzę, ujął to zjawisko Norbert Elias, pisząc: (…) uczucia i gesty ludzi awansujących indywidualnie przybierają swe szczególne zabarwienie przez to, że ludzie ci do pewnego stopnia identyfikują się z warstwą wyższą; (…) ludzie znajdujący się tej sytuacji uznają częścią swej świadomości zakazy i nakazy, normy i formy zachowań warstwy wyższej jako obowiązujące ich samych, nie są jednak w stanie stosować się do nich z taką samą swobodą i naturalnością jak tamci. To właśnie ta swoista sprzeczność między warstwą wyższą w nich samych, reprezentowana przez ich własne superego, a niemożnością stosowania tych postulatów do siebie, to ustawiczne napięcie wewnętrzne nadaje ów szczególny charakter ich życiu emocjonalnemu i ich zachowaniu (Elias 1980, s. 372). Wstyd, można zdefiniować za Eliasem, jako reprodukujący się w jednostce nawykowo lęk przed degradacją społeczną, obawę, że znajdzie się w sytuacji słabszego, upośledzonego i bezbronnego. Jest to rodzaj uzależnienia od innych, przejawiający się w uwewnętrznieniu norm i wzorów kultury wyższej, których jednak nie umiemy przestrzegać z właściwą gracją i naturalnością (Elias 1980, s. 450–454). Co ciekawe, dostrzec można w tej materii wyraźną różnicę między kobietami, wyraźnie wrażliwymi na prestiż rolnika w społeczeństwie, a mężczyznami zainteresowanymi głównie ich położeniem w państwie. Rozpatrywanie dwuzawodowości w kategoriach czysto ekonomicznych daje raczej uproszczony obraz zjawiska i nie tłumaczy w pełni motywacji zwłaszcza młodych mieszkańców wsi. Dla nich praca poza rolnictwem była nie tylko możliwością wyemancypowania się w kwestii finansowej od rodziców, ale również sposobem na realizację „miejskich” sposobów konsumpcji związanych z lepszym ubraniem czy możliwością pójścia do kina lub kawiarni, powszechnie uważnych za atrakcyjne. Sugestywny opis znaczenia dwuzawodowości dla rolnictwa dawniej i dziś znaleźć można w pamiętnikach (m.in. Krupa 1997, s. 120). Klasa społeczna, w teorii Bourdieu, nie jest klasą w sensie marksowskim, tzn. grupą powołaną ze względu na wspólne cele przeciwko innej klasie. Jest ona natomiast klasą „teoretyczną” istniejącą tylko na papierze, rodzajem filtrującego pogrupowania wyodrębnionego na zasadzie usytuowania agensów w przestrzeni społecznej – ze względu na zasoby kapitału ekonomicznego i kulturowego – wpływającego na ich wyobrażania oraz praktyki, jak również definiującego dystanse oraz zasady klasyfikacji (Bourdieu 2009, s. 19–23). Anna Zadrożyńska podkreśla, w kontekście pegeerów, znaczenie zjawiska swoistego skolonizowania czasu przez pracę, tzn. praca, inaczej niż kulturze tradycyjnej, stała się tu nadrzędną wartością w stosunku do czasu. Czas pracy to zarówno praca zawodowa, jak i wszystkie inne zajęcia wykonywane w domu. Czas rzeczywisty składał się natomiast z czasu pracy oraz czasu odpoczynku i ograniczał się wyłącznie do konkretnych realnych problemów. Sfera duchowości, sacrum, nie istniała – dominował czysty pragmatyzm (Zadrożyńska 1983). Liczność rodzin robotników rolnych była niejednokrotnie bezpośrednią konsekwencją czasów wojny oraz powojennego chaosu (Zadrożyńska 1983, s. 132). Największe gospodarstwa (powyżej 10 ha) to 19,2% wszystkich gospodarstw (Fedyszak-Radziejowska 2009). W 1989 r. pegeery zatrudniały 435 tys. pracowników, co łącznie z członkami ich rodzin stanowiło zbiorowość liczącą ponad 2 mln osób. Niewielka część z nich (około 3 tys.) stała się nowymi gospodarzami powstałych gospodarstw, druga grupa to osoby pracujące nadal w prywatnych lub publicznych wielkoobszarowych gospodarstwach rolnych (około 150–170 tys.), trzecia kategoria to osoby, które znalazły pracę w innych zakładach Polityka Społeczna nr 4/2010 17 18 19 20 pracy i instytucjach na terenie miejsca zamieszkania i poza nim, znaczna część pracowników przeszła na wcześniejszą lub normalną emeryturę, i wreszcie ostatnia grupa, to byli pracownicy pegeerów, którzy zwolnieni na różnych etapach transformacji gospodarstw nie znaleźli zatrudnienia (Halamska 2001). W kulturze tej mają miejsce ciągłe zmiany, panuje permanentny brak ciągłości i zakorzenienia oraz niepewność. Dominujące motto brzmi: „nic na długo” i dotyczy zarówno zmian miejsca zamieszkania, kwalifikacji czy umiejętności, ale też wyborów w życiu osobistym. Najważniejsze wartości to elastyczność, umiejętność pracy zespołowej oraz funkcjonowania w sieciach, wolność pozbawiona wymiaru moralnego, gotowość do podejmowania ryzyka oraz nieustanna mobilność (Sennett 2006). Trudno powiedzieć, czy współcześnie mamy już do czynienia z ustalonym habitusem i użycie tego pojęcia jest uprawnione, czy też zaledwie z zaczątkami jego kształtowania się. Poza tym pojawia się pytanie, czy pojęcie „habitusu” w warunkach „nowego kapitalizmu” w ogóle jest adekwatne, odnosi się to także do farmerów, którzy współcześnie nie koniecznie muszą pochodzić ze wsi. Jak wskazuje przedstawiony przez Sennetta przykład bohatera Korozji charakteru Rico, kariera osób z niższych warstw społecznych (Rico jest synem sprzątacza), do których należą we współczesnych warunkach dzieci drobnych rolników, wiąże się coraz częściej z symbolicznym gestem założenia na palec sygnetu z herbem rodowym, co można interpretować na wiele sposobów. Być może ich sukces zawodowy w pozarolniczych sektorach rynku wymaga dziś odcięcia się od rodziny, zatarcia śladów, pozbycia się wszelkich zobowiązań i odpowiedzialności, czyli zapomnienia o korzeniach, które stają się kwestią wstydliwą (co nie jest niczym nowym w porównaniu z okresem PRL-u). Niewykluczone także, że pochodzenie społeczne – pomimo powszechnej ideologii równych szans przejawiającej się chociażby w obecnym w kulturze indywidualizmu prymacie jednostkowych wyborów nad społecznymi determinizmami – nadal ma bardzo duże, jeśli nie decydujące, znaczenie dla dostępu do atrakcyjnych i prestiżowych pozycji zarówno w strukturze społecznej, jak i na rynku pracy. Z najnowszych badań wynika, że zdobycie wyższego wykształcenia, które w okresie PRL-u gwarantowało społeczny awans, obecnie niekoniecznie przekłada się na wysoką pozycję zawodową (Domański 2009). Sytuacja ta coraz częściej dotyczy młodych ludzi ze wsi, którzy po ukończeniu studiów wracają do gospodarstwa i nierzadko zasilają zasoby ukrytego bezrobocia (Michalska 2005). Trzecia możliwość interpretacji wiąże się z dominacją kategorii „wyboru”, nawet w odniesieniu do statusów, które tradycyjnie uważane były za przypisane. Swoim gestem Rico pokazuje, że także pochodzenie społeczne można dzisiaj wybrać, posługując się symbolami tak tradycyjnymi, jak herb rodowy. Wówczas jednostkowa tożsamość staje się kolażem, mieszanką elementów pochodzących z różnych przestrzeni symbolicznych. Taki sposób rozumienia postawy Rico powoduje – w moim przekonaniu – poważny problem z posługiwaniem się kategorią habitusu, opierającą się na pewnej stałości, ciągłości i zakorzenieniu. Przy literalnym odczytaniu reguł kultury indywidualizmu i przyjęciu założenia, że przenikają one również rzeczywistość współczesnej wsi, może się okazać, że kategoria ta – w warunkach permanentnych zmian oraz braku możliwości budowania linearnych narracji tożsamościowych – albo już jest, albo stanie się w przyszłości nieadekwatna. W takiej sytuacji zaistnieje konieczność potraktowania habitusu na zasadzie Blumerowskiego „pojęcia uwrażliwiającego” (Blumer 2007, s. 114–115) i zastanowienia się, w jaki sposób myśleć o ludzkich strukturach myślenia i generowania praktyk, kiedy kultura znacznie utrudnia, a może nawet uniemożliwia budowanie linearnych tożsamości. Nową biedę w wydaniu pegeerowskim charakteryzuje znaczna dysproporcja w zaspokajaniu różnych potrzeb Polityka Społeczna nr 4/2010 21 (posiadanie telewizorów, DVD i równoczesny brak toalety czy pralki). Wszystkie podstawowe potrzeby egzystencjalne są zaspokajane, choć na niskim poziomie. Sytuację tę można określić jako stan chwiejnej równowagi. Ponadto jej cechę charakterystyczną stanowi przedłużająca się i reprodukująca zależność ludzi od instytucji opieki społecznej (Tarkowska 1998). Teoretyczne zestawienie kultur pegeerów oraz „nowego kapitalizmu” prowadzi do paradoksalnych wniosków, świadczących o ich zbieżności. Cechy takie jak zmienność, brak ciągłości, tymczasowość, niepewność, konieczność częstych zmian miejsca pracy i przeprowadzek, zasada „nic na długo”, czy podporządkowanie całej sfery życia pracy są wspólne im obu. Biorąc pod uwagę zasadę mówiącą, że: formy kulturowe mogą być przekazywane z biegiem historii, sprawiając wrażenie stabilności, podczas gdy znaczenia i nadawane im sposoby ich używania przez różne grupy zmieniają się na nowe. Tak samo szybkie zmiany w sferze towarów, stylów życia i postaw mogą ukrywać kulturową ciągłość, utrzymującą się na głębszym poziomie. Stare problemy i stare zasady przybierają nowe formy (Frykman, Löfgren 2007, s. 16) można powiedzieć, że obowiązuje raczej wariant przedstawiony w pierwszej części wypowiedzi, zgodnie z którym pomimo teoretycznej zbieżności i ciągłości, mamy jednak do czynienia z zasadniczymi zmianami. Co więcej, wydaje się, że „koczowniczy” na poziomie praktyk sposób życia robotników rolnych w pegeerach, na poziomie percepcji rzeczywistości mógł wiązać się jednak z pewnym poczuciem stałości i bezpieczeństwa, jakie dawało państwo. LITERATURA Bernard A. (2006), Antropologia: zarys teorii i historii, Warszawa: PIW. Blumer H. (2007), Interakcjonizm symboliczny: perspektywa i metoda, Kraków: Zakład Wydawniczy „NOMOS”. Bourdieu P. (2007), Szkic teorii praktyki poprzedzony trzema studiami na temat etnologii Kabylów, Kęty: Wydawnictwo Marek Derewiecki. Bourdieu P. (2008), Zmysł praktyczny, Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego. Bourdieu P. (2009), Rozum praktyczny: o teorii działania, Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego. Buchowski M. (1996), Klasa i kultura w okresie transformacji: antropologiczne studium przypadku społeczności lokalnej w Polsce, Poznań: Wydawnictwo DRAWA. Budzyński A., Gmitruk J., red. (różne daty wydania 1996– –2004), Pamiętnik nowego pokolenia chłopów polskich tomy 1–15, Warszawa: P.H.U. Aral-Dimax. Bukraba-Rylska I. (2007), Współczesne migracje zarobkowe ludności wiejskiej – trwałość kapitału, w: Tu i tam. Migracje z polskich wsi za granicę, Red. M. Wieruszewska, Warszawa: IRWiR PAN. Bukraba-Rylska I. (2008), Socjologia wsi polskiej, Warszawa: PWN. Chałasiński J. (1938), Młode pokolenie chłopów: procesy i zagadnienia kształtowania się warstwy chłopskiej w Polsce, t. 1, Warszawa: Spółdzielnia Wydawnicza „Pomoc Oświatowa”. Domański H. (2009), Stratyfikacja a system społeczny w Polsce, tekst niepublikowany. Douglas M. (2004), Symbole naturalne: rozważania o kosmologii, Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego. Drozd-Piasecka M., Wieruszewska M. (2007), Dom, gospodarstwo domowe, miejsce życia codziennego, w: Tu i tam. Migracje z polskich wsi za granicę, Red. M. Wieruszewska, Warszawa: IRWiR PAN. Elias N. (1980), Przemiany obyczajów w cywilizacji Zachodu, Warszawa: PIW. Fedyszak-Radziejowska B. (1992), Etos pracy rolnika: modele społeczne i rzeczywistość, Warszawa: IRWiR PAN. Fedyszak-Radziejowska B. (2009), Wieś i rolnicy cztery lata po akcesji – początek procesu transformacji, w: Życie po 27 zmianie: warunki życia i satysfakcje Polaków, Red. K. Zagórski, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe Scholar. Fottorino E. (1999), Człowiek ziemi, Warszawa: Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza. Frykman J., Löfgen O. (2007), Narodziny człowieka kulturalnego: kształtowanie się klasy średniej w Szwecji XIX i XX wieku, Kęty: Wydawnictwo Marek Derewiecki. Gałaj D. (1974), Przedmowa, w: Chłoporobotnicy o sobie: studium autobiografii, Red. Bronisław Gołębiowski, Warszawa: „Książka i Wiedza”. Halamska M., Lamarche H., Maurel M. (2003), Rolnictwo rodzinne w transformacji postkomunistycznej: anatomia zmiany, Warszawa: IRWiR PAN. Halamska M. (2001), Wieś popegeerowska między adaptacją a marginalizacją, w: Wieś i rolnictwo na przełomie wieków, Warszawa: IRWiR PAN. Hałas E. (2001), Polityka symbolizacji w ujęciu Pierre’a Bourdieu a interakcjonizm symboliczny, w: Hałas E. Symbole w interakcji, Warszawa: Oficyna Naukowa. Jacyno M. (1997), Iluzje codzienności: o teorii socjologicznej Pierre’a Bourdieu, Warszawa: Wydawnictwo IFiS PAN. Jacyno M. (2007), Kultura indywidualizmu, Warszawa: PWN. Jagiełło-Łysiowa E. (1969), Zawód rolnika w świadomości społecznej dwóch pokoleń wsi: studium na przykładzie wybranych społeczności lokalnych i pamiętników, Warszawa: „Książka i Wiedza”. Jucewicz L. (1974), Co się ma, a co się traci, w: Chłoporobotnicy o sobie: studium autobiografii, Red. Bronisław Gołębiowski, Warszawa: „Książka i Wiedza”. Kawalec J. (1968), Szukam domu, Warszawa: PIW. Kawalec J. (1988), Tańczący jastrząb, Warszawa: PIW. Kocik L. (2000), Między przyrodą, zagrodą i społeczeństwem: społeczno-kulturowe problemy ekologii wsi i rolnictwa, Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego. Król M. (2002), Determinanty bezrobocia na obszarach wiejskich, w: Problemy polskiej wsi na przełomie wieków, Red. L. Frąckiewicz i M. Król, Katowice: Wydawnictwo AE. Krupa M. (1997), Pamiętnik, w: Pamiętniki nowego pokolenia chłopów polskich: materiały konkursowe, nagrody, wyróżnienia, Red. A. Budzyński i J. Gmitruk, T. 3, Warszawa: P.H.U. Aral-Dimax. Łapińska-Tyszka K. (1992), Świadomość społeczno-zawodowa rolników w połowie lat osiemdziesiątych, Warszawa: IRWiR PAN. Michalska S. (2005), Aktywne wychodzenie z biedy jako element procesu demarginalizacji polskiej wsi, w: Procesy demarginalizacji polskiej wsi. Programy pomocowe, liderzy, elity, organizacje, Red. B. Fedyszak-Radziejowska, Warszawa: ISP. Palska H. (1998), „Beznadziejny proletariusz” w Pamiętnikach: kilka uwag o niektórych kulturowych uwarunkowaniach nowej biedy, „Kultura i Społeczeństwo” nr 2, tom 17, s. 105–119. Perepeczko B. (2007), Migranci wiejscy na zagranicznych rynkach pracy, w: Tu i tam. Migracje z polskich wsi za granicę, Red. M. Wieruszewska, Warszawa: IRWiR PAN. Sennett R. (2006), Korozja charakteru: osobiste konsekwencje pracy w nowym kapitalizmie, Warszawa: „Muza”. Styk J. (1999), Chłopi i wieś polska w perspektywie socjologicznej i historycznej, Lublin: Wydawnictwo UMCS. Szafraniec K. (2005), Społeczny potencjał młodości a procesy transformacji systemowej. Z perspektywy społecznego usytuowania młodego pokolenia wsi, w: W obliczu zmiany: wybrane strategie działania mieszkańców polskiej wsi, Red. K. Gorlach, G. Foryś, Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego. Tarkowska E. (1998), Ubóstwo w byłych PGR-ach: w poszukiwaniu dawnych źródeł nowej biedy, „Kultura i Społeczeństwo” nr 2, tom 17, s. 91–105. Thomas W., Znaniecki F. (1976), Chłop polski w Europie i Ameryce, t. 1, Warszawa: LSW. Wieruszewska M., red. (2007), Tu i tam. Migracje z polskich wsi za granicę, Warszawa: IRWiR PAN. Zadrożyńska A. (1983), Homo faber i homo ludens: etnograficzny szkic o pracy w kulturach tradycyjnej i współczesnej, Warszawa: PIW. SUMMARY The main aim of this article is to describe cultural rules in rural communites and the habitus based on them which affect the way of functioning village dwellers on the labor market. According to this perspective, the traditional homogeneous approach to the mental characteristics of Polish village dwellers is not valid any more. Nowadays, we can distinguish at least three types of rural habituses: ‘farmer’, ‘the small farm owner’ and ‘the former state farm worker’ – to some extent being a continuation of the former state system order. Therefore, the social policy programes for Polish village dwellers’ should include its dwellers different needs in the ‘New Capitalism’ culture. INFORMACJA Piotr Błędowski i Małgorzata Iwanicz-Drozdowska, autorzy artykułu pt. Wykluczenie finansowe w Polsce i możliwości przeciwdziałania, opublikowanego w „Polityce Społecznej” nr 2/2010, chcieliby zapoznać czytelników z dodatkową informacją dotyczącą wspomnianego tekstu: Niniejsza publikacja jest finansowana w ramach Wspólnotowego programu na rzecz zatrudnienia i solidarności społecznej (2007–2013). Program ten jest zarządzany przez Dyrekcję Generalną ds. Zatrudnienia, Spraw Społecznych i Równości Szans Komisji Europejskiej. Program został ustanowiony w celu finansowego wspierania realizacji celów Unii Europejskiej w obszarze zatrudnienia i spraw społecznych, określonych w Agendzie Społecznej, aby w ten sposób przyczynić się do osiągnięcia celów strategii lizbońskiej w tych dziedzinach. Siedmioletni program skierowany jest do wszystkich zainteresowanych stron, które mogą pomóc w ukształtowaniu odpowiednich i skutecznych przepisów i polityki społecznej, w całej UE-27, na obszarze EFTA-EOG oraz w krajach kandydujących do członkostwa w UE. Misją programu PROGRESS jest zwiększenie udziału UE we wspieraniu wysiłku państw członkowskich i ich dążeń do stworzenia większej liczby lepszych miejsc pracy i do zbudowania bardziej spójnego społeczeństwa. Zgodnie z powyższymi założeniami program PROGRESS przyczyni się do: (1) zapewnienia analizy i doradztwa strategicznego w obszarze polityk programu PROGRESS; (2) monitorowania procesu wdrażania prawodawstwa i polityki UE w obszarach objętych programem PROGRESS oraz zapewnienia sprawozdawczości na ten temat; (3) promowania dzielenia się wiedzą na temat polityki, uczenia się i wzajemnego wspierania państw członkowskich w zakresie celów i priorytetów UE; (4) przekazywania opinii zainteresowanych stron i społeczeństwa jako całości. Szczegółowe informacje można uzyskać pod następująym adresem internetowym: http://ec.europa.eu/employment_ social/progress/index_en.html. 28 Polityka Społeczna nr 4/2010 zależności bądź z pobytem we własnym mieszkaniu, środowisku rodzinnym (wielogeneracyjnym) lub ulokowaniem w instytucji. MIĘDZY DNIEM DZISIEJSZYM… Odwołując się do bogatej literatury przedmiotu, badacze podkreślają, że stan matrymonialny ma decydujący wpływ na wiele aspektów życia osób starszych – na sposób życia, zdrowie fizyczne i psychiczne, dochody itp. We wszystkich tych obszarach występują różnice między osobami zamężnymi, samotnymi, owdowiałymi i rozwiedzionymi. Starsze osoby zamężne żyją i mieszkają razem, podczas gdy osoby owdowiałe i rozwiedzione w większości samotnie. Dotyczy to głównie kobiet, gdyż one częściej zostają wdowami. Jak wiadomo, kontakty między rodzicami rozwiedzionymi a dziećmi są mniej częste; dzieci rzadziej opiekują się takimi rodzicami, choć udzielają im pomocy w innych jeszcze formach. Ogólnie, życie w związku małżeńskim sprzyja społecznej integracji. Liczne badania wykazały, że osoby starsze żyjące same częściej doznają izolacji społecznej niż osoby żyjące w związkach małżeńskich. Studia gerontologiczne wykazały, że to rodzina stanowi podstawę pomocy udzielanej osobom zależnym – w tym przypadku współmałżonek jest głównym dawcą tej pomocy, wspieranym przez dzieci. To stałe udzielanie wsparcia osobom starszym żyjącym w związku pozwala uniknąć umieszczenia ich w instytucjach opiekuńczych, często traktowanego jako ostateczne rozwiązanie. Fakt korzystania z pomocy osoby bliskiej wyjaśnia, dlaczego starsze osoby zamężne żyją rzadziej w placówkach opiekuńczych niż osoby samotne. Podsumowując, brak pomocy wewnątrz rodziny powoduje potrzebę otrzymywania takiego wsparcia z zewnątrz, w tym i tego definiowanego w kategoriach pomocy ustawowej. W większości badań poświęconych związkom między zdrowiem a sposobem życia osób starszych badano wpływ zdrowia na potrzebę opieki. Wiadomo, że osoby starsze, żyjąc samotnie, częściej otrzymują pomoc formalną (materialną) niż ich zamężni odpowiednicy. W konsekwencji sytuacja ekonomiczna osób zależnych silnie wpływa na świadczenia publiczne i podział między opieką formalną a nieformalną. Ponadto w licznych badaniach stwierdzono, że zdrowie jest związane ze sposobem życia i może wpływać na zmiany typu gospodarstw osób starszych. Badacze zaznaczają, że osoby zależne żyją częściej z innymi osobami niż w placówkach opiekuńczych. Sytuacja ekonomiczna jest głównym czynnikiem jakości życia, szczególnie osób starszych. Wystarczające zasoby pozwalają na lepszy dostęp do opieki i usług specjalistycznych. Liczne badania wykazały, że wysoki poziom dochodów zwiększa możliwość samodzielnego życia. Niskie dochody (ubóstwo), np. w rezultacie wdowieństwa u kobiet, powodują wzrost prawdopodobieństwa zamieszkania z dorosłym dzieckiem/ćmi. Jednak różne badania na temat związku między sytuacją ekonomiczną a szukaniem pomocy formalnej dają rezultaty niespójne w zakresie tej problematyki. Również poziom wykształcenia odgrywa ważną rolę w zakresie potrzeby pomocy. Jego wysoki poziom i wysoka pozycja w hierarchii społecznej sprzyjają samodzielności. Poza tym relacje rodzinne i czę30 stość występowania stałej pomocy mają charakter sporadyczny na szczycie hierarchii społecznej. Te różne socjodemograficzne cechy (stan zdrowia, status matrymonialny, liczba dzieci, sytuacja ekonomiczna), które mają silny wpływ na warunki bytu, są współzależne. W porównaniu z osobami zamężnymi wdowy i wdowcy mają mniejszą aktywność zarówno fizyczną, jak i psychiczną. Zatem niezależnie od wielkości gospodarstwa domowego, osoby pozostające w związku korzystają z lepszej sytuacji ekonomicznej niż osoby żyjące samotnie. Szczególnie wdowieństwo kobiet zubaża je, gdyż mają one rzadziej niż mężczyźni własne zasoby, zwłaszcza w starszych grupach wieku. Zły stan zdrowia i znaczna niewydolność w większym stopniu charakteryzuje warstwy znajdujące się w gorszych warunkach. Należy podkreślić, że sytuacja starszych mężczyzn i starszych kobiet jest różna. Różnorodne czynniki (nadumieralność mężczyzn, różnica wieku w małżeństwach, mniejsza możliwość ponownego zamążpójścia kobiet) predestynują panie do wdowieństwa. Mężczyźni mają większe szanse na powtórny związek małżeński i na korzystanie z pomocy współmałżonka w przypadku niesprawności. Ponadto, jeżeli kobiety żyją dłużej niż mężczyźni, one też w zamian częściej doświadczają niesprawności. Korzyści z małżeństwa różnicują się według płci, bowiem np. w kontekście ochrony zdrowia są bardziej znaczące dla mężczyzn. Silne kontrasty między mężczyznami a kobietami występują również w przypadku formy rodziny, w której się żyje. Kobiety niezamężne rzadziej żyją w związkach partnerskich niż mężczyźni. W przypadku rozwodu zaś korzystają one z silniejszego wsparcia swoich dzieci, aczkolwiek – jak zaznaczają badacze – nie jest to jeszcze problem dostatecznie zbadany (s. 36). Nie tylko status matrymonialny, więzi rodzinne, stan zdrowia, sytuacja ekonomiczna, normy kulturalne (przypisywana niezależność dzieci, bez obowiązku opieki wobec rodziców) i orientacje polityczne mają duży wpływ na warunki życia osób starszych. Tytułem przykładu podano, że w krajach europejskich i większości krajów rozwiniętych wzrasta udział osób żyjących samotnie, podczas gdy współzamieszkiwanie wielogeneracyjne maleje. Jest to jednak zjawisko silnie zróżnicowane regionalnie w Europie, co jest zilustrowane na podstawie licznych badań autorskich. Aby wytłumaczyć te duże różnice między wielkimi regionami europejskimi, niektórzy badacze odnoszą się do teorii „podwójnego wymiaru i dobrobytu kapitalizmu”. W modelu liberalnym (np. w Stanach Zjednoczonych), gdzie system zabezpieczenia opiera się na indywidualnej inicjatywie, państwo bierze odpowiedzialność tylko za najsłabszych. Z kolei model socjalno-demokratyczny (kraje północne Europy) charakteryzuje wysoka i powszechna ochrona socjalna, a w modelu konserwatywnym (np. Niemcy i Francja) opieka socjalna jest związana z otrzymywanym wynagrodzeniem. Uwarunkowania tych zróżnicowań są przedmiotem licznych publikacji. …A JUTRO Demografia, zaznaczają Gaymu, Festy, Poulain i Beets, jest dyscypliną zwróconą ku przyszłości. Przyszła struktura ludności według wieku i płci jest znana, jednak liczba zmiennych demograficznych Polityka Społeczna nr 4/2010 wpływających na warunki życia osób starszych, która wykracza poza wiek i płeć, nie jest w pełni rozpoznana. O ile istnieje jednowymiarowe rozeznanie populacji seniorów według statusu matrymonialnego i różnych typów gospodarstw domowych, stanu zdrowia, liczby dzieci, o tyle rzadsze jest rozpoznanie, które by obejmowało wszystkie lub część tych zmiennych. Takie ujęcie stanowi podstawę zastosowania metody analizy wieloczynnikowej, uwzględniającej interakcje pomiędzy czynnikami i lepiej służącej analizie zmian generacyjnych. Zasoby, którymi dysponują osoby starsze, są wobec ich potrzeb zróżnicowane, lecz mają jeden punkt wspólny. Wiążą się z ich indywidualnymi losami/drogami życiowymi – poziom wykształcenia zależy bowiem od ich drogi szkolnej, a sytuacja ekonomiczna jest związana z ich karierą zawodową. Sytuacja rodzinna zasadniczo jest rezultatem decyzji podejmowanych dziesięciolecia wcześniej. Mówiąc inaczej, sytuacja socjorodzinna osób starszych jest rezultatem indywidualnych biografii, zawierających kontekst socjokulturalny (w dziedzinie edukacji, aktywności zawodowej, rodzinnej, itp.). Przyszłe osoby starsze, tzn. dzisiaj dorosłe, będą miały historie życia różne od poprzedników. Zatem ich struktura generacyjna będzie zmieniała się w wielu punktach. Ewolucja sytuacji matrymonialnej i jej konsekwencje dla struktur gospodarstw są generalnie znane. W rezultacie obniżenia się umieralności w każdym wieku – a uzasadnione jest, aby oczekiwać dalszego utrzymywania się tej tendencji – przyszłe starsze osoby będą żyły częściej w związkach niż obecnie. Ta tendencja będzie miała liczne konsekwencje nie tylko w kategoriach pomocy dla zależnego współmałżonka, lecz także w obszarze zasobów ekonomicznych, warunków zamieszkania i ogólnie we wszystkich obszarach, w których życie razem zmienia uwarunkowania izolacji egzystencjalnej. Z tego powodu rozkład populacji starszej według sytuacji matrymonialnej został przyjęty jako podstawa przeprowadzonych badań. Wydłużanie się życia nie jest jedynym czynnikiem, jaki można przewidywać. Progresja w liczbie osób rozwiedzionych i zmniejszenie się liczby osób samotnych są wpisane w historie generacji, które będą tworzyły populację w wieku 75 lat i więcej w 2030 r., lecz tendencja ta jest słabsza w porównaniu z osobami zamężnymi. W związku małżeńskim to partner pierwszy udziela pomocy współmałżonkowi, później robią to dzieci, zwłaszcza gdy mieszkają w oddaleniu od rodziców. O ile trudno przewidzieć, jaki będzie to ostatecznie poziom pomocy, o tyle można bez żadnych wątpliwości domniemywać, że przyszłe osoby starsze będą częściej niż obecnie – dzięki redukcji umieralności w dzieciństwie i średnim wieku – miały żyjące dziecko, które udzieli im wsparcia. Przewiduje się, że okres najbliższych 30 lat będzie naznaczony wysokim udziałem osób starszych mających przynajmniej jedno żyjące dziecko, które będzie mogło udzielić pomocy starszym rodzicom. Jednakże podkreśla się, że dzieci coraz częściej utrzymują sporadyczne kontakty z rodzicami, szczególnie tymi rozwiedzionymi, których liczba gwałtownie wzrasta. Potrzeby bytowe osób starszych, jak można przewidywać, w ciągu najbliższych 30 lat będą jednak ewaluowały korzystnie. Generacje dzisiejszych 75-latków korzystały bowiem z powszechnego dostępu do edukacji na poziomie szkół średnich i wyższych, co prowadziło do podwyższenia się ich poziomu wyPolityka Społeczna nr 4/2010 kształcenia (było to widoczne zwłaszcza w latach 40. i 70. ubiegłego stulecia). Odsetek osób legitymujących się niskim poziomem wykształcenia, obecnie znaczący zwłaszcza w krajach południowych Europy, będzie się obniżał do 2030 r., co przekładać się będzie na poprawę sytuacji ekonomicznej seniorów. Mimo że subpopulacja osób starszych o niekorzystnych charakterystykach socjodemograficznych zwiększa się wolniej niż cała populacja seniorów, a przebieg dróg zawodowych tych osób jest znany, to sytuacja ekonomiczna osób starszego pokolenia jest jednak trudna do przewidzenia, gdyż niepewny pozostaje wciąż system finansowania przyszłych emerytur. W przypadku osób starszych zależnych konieczność zwrócenie się o pomoc zewnętrzną w szerokiej mierze zależy od ich możliwości finansowych. Potrzeba pomocy osobom starszym jest bezpośrednio związana ze stanem ich zdrowia; zależy również od stopnia ich codziennej samodzielności. Znaczenie tych czynników jest niskie w grupie wieku do 75. roku życia, lecz gwałtownie wzrasta powyżej tego wieku. Badacze wyjaśniają, że przedstawiona analiza została oparta na dwóch scenariuszach. W pierwszym przyjęto określony wiek niesprawności, a w drugim osiągnięty wiek uznano za stan dobrego zdrowia. W tych dwóch przypadkach i dla wszystkich krajów przewidziano wzrost liczby zależnych osób starszych ze wzrostem zaznaczającym się w 2020 r. Analiza tych scenariuszy wykazała, że jaka by nie była ewolucja stanu zdrowia, należy oczekiwać wzrostu potrzeb związanych z niesprawnością. Część poprawy wynikać będzie z korzystnej ewolucji struktury według stanu cywilnego – jak wiadomo, osoby zamężne/żonate są mniej skłonne do korzystania z pomocy publicznej. Jednak ewolucja przyszłego stanu zdrowia osób starszych pozostaje niepewna i nie widać żadnych wyraźnych tendencji w odniesieniu do przyszłości. Pewne modyfikacje struktury starszej populacji (wzrost poziomu wykształcenia, wykonywanie zawodów o mniejszej uciążliwości zawodowej), zmiany w zachowaniach zdrowotnych (przezorność, lepsze odżywianie, higiena) mogą czasami skłaniać do myślenia, że stan zdrowia starszego pokolenia zmierza do poprawy. Można byłoby zatem domniemywać, że potrzeba opieki będzie wzrastała wolniej niż populacja osób starszych, ale mimo to istnieją przesłanki wskazujące na wzrost zapotrzebowania na pomoc takim osobom. Pomoc otrzymywana przez osoby starsze w sytuacji zależności jest ściśle związana z typem gospodarstwa domowego, w którym osoby te żyją. Wsparcie to jest zapewniane przez zasoby osobiste, rodzinne lub kolektywnie. Wybór zależy od takiego lub innego modelu życia osoby starszej i jest oparty na określonej liczbie czynników: stan matrymonialny (możliwość korzystania z pomocy małżonka zmniejsza znacząco ryzyko bycia w instytucji), sytuacja rodzinna (przyjęcie opieki przez dorosłe dziecko, która realizowana będzie w postaci odwiedzin lub codzienną obecność pozwalającą na pozostanie rodzica w domu) i sytuacja ekonomiczna (poziom wykształcenia, niezależność materialna). Jak już wcześniej zaznaczono, ewolucja tych wszystkich czynników jest w stanie poprawić warunki życia osób starszych w przyszłych latach. Innymi słowy, polepszenie zdolności osób starszych do rozwiązywania swoich problemów może pomagać 31 w zachowaniu ich niezależności mieszkaniowej. Rezultaty analiz wykazują, że w przyszłych 25 latach, jaka by nie była ewolucja stanu zdrowia, potencjalna pomoc rodziny złożonej z małżonków i dzieci będzie się poszerzała. Liczba osób, które nie będą miały innych możliwości niż skorzystanie z pomocy profesjonalnej, tzn. pobytu w instytucjach opiekuńczych, będzie wzrastała wolniej niż całość populacji zależnej. Trzonem wzrostu populacji niesprawnej będą osoby mające jednocześnie współmałżonka i dziecko lub dzieci. Tym niemniej wzrost udziału osób zależnych bardzo starych, wzrost populacji męskiej i dłuższy okres przeżycia w małżeństwie, w którym obydwoje małżonkowie cierpią na niepełnosprawność, stwarza potrzebę pomocy. Wreszcie liczba osób zależnych skłonnych nie pozostawać w domu będzie równocześnie wzrastać, lecz mniej gwałtownie niż inne subkategorie populacji. Środki pomocy dla nich powinny więc być przewidziane, tym bardziej, że obecna sytuacja jest daleka od satysfakcjonującej w większości krajów. ZAKOŃCZENIE Przewidywania wspomnianych na początku badaczy są wyrazem zestawienia potrzeb wynikających z przemian demograficznych i sposobów ich zaspokajania. Rezultaty tych prognoz powinny być porównywane z oferowanymi możliwościami realizacji tych potrzeb np. na trzech poziomach: interwencji indywidualnej, rodzinnej i społecznej. Skłania to również do postawienia następujących pytań: czy pozycja socjoekonomiczna osób starszych będzie wystarczająco korzystna, aby pozwoliła na wybór sposobu życia? Czy solidarność rodzinna będzie wystarczająco silna, aby wspierać osoby starsze? Czy solidarność społeczna będzie wystarczająco ugruntowana, aby usatysfakcjonować potrzeby związane z opieką, realizowane zarówno przez rozwiązania kolektywne, jak i indywidualne? Odpowiadając na te pytania, należy podkreślić, że ewolucja demograficzna i jej rezultaty są porównywalne w każdym z badanych w projekcie FELICIE krajów, podobnie jak siła i słabość aktualnej polityki udzielania pomocy osobom zależnym, a również z pewnym przybliżeniem systemy legislacyjne. Te ostatnie opierają się na systemach o charakterze angloskandynawskich na Północy i latynoskich na Południu Europy. Wnioski, jakie wynikają z przeprowadzonych badań, mogą być przesłanką dla decydentów politycznych dotyczącą polityki wobec osób starszych. Konsekwencje starzenia się demograficznego w kategoriach obciążeń związanych z zależnością nie mogą być oceniane jedynie przy pomocy prostych wskaźników, odnoszących się do starszej populacji. Przyszła populacja będzie różniła się od obecnej, a większość tych różnic będzie korzystna: udział osób zależnych może się zmniejszyć, a ich zdolność radzenia sobie samemu lub dzięki wsparciu bliskich będzie sukcesywnie wzrastała. Tym niemniej potrzeby wsparcia będą bezwzględnie wzrastały, i nawet jeżeli część z nich zostanie zaspokojona w sferze prywatnej przy udziale współmałżonka i dzieci, to państwo powinno dokonać znaczących wysiłków, aby utrzymać osoby starsze w ich mieszkaniach. Będzie to miało swoje implikacje, np. w zapewnieniu odpowiedniej liczby personelu zawodowego, usprawnieniu wprowadzania innowacji technologicznych ułatwiających dłuższe samodzielne zamieszkiwanie, a także w udogodnieniach w zakresie możliwości robienia zakupów bez wychodzenia z domu. Utrzymanie niesprawnych osób starszych w ich domach wymaga także podtrzymania ważnego wsparcia rodzinnego. Bliscy, a szczególnie współmałżonkowie i dzieci, będą poważnie obciążeni przejęciem opieki. Dlatego polityki publiczne powinny być przede wszystkim zorientowane na rodzinę, a nie wyłącznie na jednostki. W przyszłości, bardziej niż obecnie, pomoc dla wspomagających powinna być priorytetem polityki państwa. SUMMARY The article comments the results of an international research conducted under the auspices of the European Union Commission on The Future Elderly Living Conditions in Europe (FELICIE). NOWE KSIĄŻKI Jerzy Wratny, Marek Bednarski (red.), Magdalena Rycak, Marta Derlacz-Wawrowska, ZWIĄZKI ZAWODOWE A NIEZWIĄZKOWE PRZEDSTAWICIELSTWA PRACOWNICZE W GOSPODARCE POSTTRANSFORMACYJNEJ, Seria „Studia i Monografie”, IPiSS, Warszawa 2010. Ludwik Florek, USTAWA I UMOWA W PRAWIE PRACY, Oficyna Wolters Kluwer business, Warszawa 2010, stron 356. STRATEGIE W POLITYCE SPOŁECZNEJ. Redakcja Mirosław Grewiński i Arkadiusz Karwacki, Mazowieckie Centrum Polityki Społecznej, Warszawa 2009, stron 352. Justyna Iwona Klingemann, HORYZONTY ZMIANY ZACHOWANIA NAŁOGOWEGO W POLSCE, seria Prace Katedry Socjologii Norm, Dewiacji i Kontroli Społecznej pod redakcją Jerzego Kwaśniewskiego, tom XI, Instytut Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji UW, Warszawa 2010, stron 216. PRZEWODNIK PO EUROPEJSKIEJ POLITYCE SPOŁECZNEJ pod redakcją Kamili Płowiec, Wyd. WRZOS, Warszawa 2009, stron 79. Jacek Męcina, JAK WSPIERAĆ ŁĄCZENIE OBOWIĄZKÓW RODZINNYCH Z ZAWODOWYMI, Instytut Polityki Społecznej UW, Warszawa 2009, stron 115. 32 Polityka Społeczna nr 4/2010 FLEXICURITY W POLSCE. DIAGNOZA I REKOMENDACJE. RAPORT KOŃCOWY Z BADAŃ pod redakcją naukową Elżbiety Kryńskiej, Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej, Warszawa 2009, stron 242. Postulaty wobec rynku pracy we współczesnych społeczeństwach idą w sprzecznych ze sobą kierunkach. Z jednej strony oczekuje się, że sprzyjać on będzie stabilnemu zatrudnieniu, a w przypadku bezrobocia zapewni bezpieczeństwo socjalne. Z drugiej strony przedsiębiorcy, stojąc wobec wyzwań ekonomicznych, szukają tu pracowników gotowych elastycznie dostosować się do jego potrzeb. Stąd narodziła się idea flexicurity tak funkcjonującego rynku pracy, który by jednak godził te sprzeczne postulaty. Jest to zarówno koncepcja teoretyczna, jak i zestaw postulatów pod adresem polityki gospodarczej. Flexicurity stało się więc przedmiotem dociekań w literaturze społeczno-ekonomicznej i praktycznym działaniem rządów, które z kolei znów poddają się ocenie naukowej. Stąd obfitość analiz tego zjawiska na świecie, a w szczególności w krajach Unii Europejskiej. Wspomniane trendy nie omijają i Polski, choć polityka flexicurity na naszym rynku pracy dopiero zaczyna być uprawiana. Stąd tak ważne są prace, które jednocześnie diagnozowałyby stan rzeczy na tym obszarze i formułowały rekomendacje pod adresem rządzących. A ten postulat spełnia właśnie recenzowana rozprawa pod redakcją Elżbiety Kryńskiej. Konstrukcja pracy odpowiada wspomnianej wyżej idei. Na wstępie autorzy zaznajamiają nas z dokumentami programowymi Polski i Unii Europejskiej w sferze rynku pracy, z uwzględnieniem polityki flexicurity. Następnie przedstawione są dwa podstawowe filary tej polityki realizowane przez państwo – aktywna polityka rynku pracy i systemy zabezpieczenia społecznego. Państwo może jednak dla realizacji idei flexicurity tworzyć tylko infrastrukturę prawną i ewentualnie dofinansowywać odpowiednie działania. Praktyczne procesy zachodzą na poziomie przedsiębiorstwa. I właśnie te kwestie są przedstawione w kolejnym rozdziale, który powstał, co ważne, na podstawie badań empirycznych autorów, co bardzo podnosi jego wartość. Ostatni rozdział to wnioski praktyczne – bardzo konkretne, adresowane do zdefiniowanych odbiorców. Praca zatem spełnia postulat sformułowany w tytule – diagnoza i rekomendacje. Warto zwrócić też uwagę na załączniki, gdzie przedstawione są stosowane metody badawcze, a w szczególności charakterystyka próby w badaniu ilościowym. Autorzy jasno pokazują stosowaną metodologię, co pozwala docenić rzetelność pracy, a ewentualnym następcom korzystać z dorobku poprzedników. Wreszcie praca jest zaopatrzona w rozległą bibliografię zawierającą nie tylko literaturę, ale także dokumenty, statystyki, źródła internetowe. Jest to ważne dla kontynuacji prac nad flexicurity przez inne zespoły badawcze. W sumie struktura pracy jest logiczna, przejrzysta i w pełni odpowiada założeniom przyjętym we wstępie. Przechodząc do zawartości pracy zauważyć należy, że autorom udało się tu zrównoważyć dwa typy analizy – prawną i ekonomiczną. W rozdziale pierwszym dominuje prawne podejście, polegające na baPolityka Społeczna nr 4/2010 daniu dokumentów. Przy czym trzy dokumenty zostały omówione indywidualnie z badanej perspektywy. Są to: Strategia Lizbońska, Europejska Strategia Zatrudnienia i polski Krajowy Program Reform. Z wielu innych dokumentów zrobiono swoisty „wyciąg”, pozwalający zrozumieć czytelnikowi naturę flexicurity, sens tej polityki oraz pożądane ścieżki dojścia do realizacji tego modelu rynku pracy w poszczególnych krajach. Takie podejście uważam za trafne. Omawianie wielu dokumentów spowodowałoby słabą czytelność tekstu i powtórzenia. A tak czytelnik jest w stanie, po lekturze rozdziału, zrozumieć naturę badanego problemu. Rozdział drugi jest poświęcony pierwszemu z kluczowych instrumentów polityki flexicurity, czyli aktywnej polityce rynku pracy. Autorzy zdecydowali się przedstawić ALMP w trzech wymiarach: instrumentów, programów i instytucji. Jak to podejście poprawne, pokazujące w pełni problemy aktywnego uprawiania polityki rynku pracy. Do rozważań w tym rozdziale dołączono część dotyczącą tzw. ekonomii społecznej. Nie jest ona klasycznym instrumentem aktywnej polityki rynku pracy. Raczej formą realizowania polityki społecznej wobec grup słabych, nieradzących sobie na rynku pracy. Niemniej rozważenie problematyki ekonomii społecznej w tym miejscu, biorąc pod uwagę cel całej pracy, daje się uzasadnić. Część pierwsza rozdziału dotycząca instrumentów rynku rozpoczyna się od prezentacji siedmiu podstawowych ścieżek działania na tym obszarze, oferowanych przez prawo (szkolenia, prace interwencyjne, roboty publiczne i inne). Następnie autorzy skupiają się na funkcjonowaniu programów – sposobach sięgania po nie, charakterystykach odbiorców w różnych przekrojach, sposobach wydatkowania środków, efektywności ALMP oraz relacjach polityki rynku pracy w Polsce i Unii Europejskiej. Rozważania zamykają konkluzje, zgodnie z którymi środki na aktywną politykę rynku pracy należy nie tylko zwiększyć, ale i inaczej je wydatkować. Druga część rozdziału dotyczy programów rynku pracy, a więc działań wynikających z inicjatywy ministra pracy na rzecz konkretnych grup społecznych. Autorzy skupiają się tu na sposobach ich finansowania, a następnie oceniają projekty z lat 2007–2008 z perspektywy realizujących je i beneficjentów. W konkluzji wskazuje się, że mogą one odegrać rolę istotną, choć pomocniczą. Wykazano trudności związane z finansami i adresowaniem programów. W części trzeciej omówione są instytucje rynku pracy: publiczne, agencje zatrudnienia i dość specyficzne podmioty, jakimi są akademickie biura karier. Pokazane są one z podobnej perspektywy – potencjału i skuteczności działania. W konkluzji autorzy wskazują na konieczność odchodzenia od tradycyjnego pośrednictwa na rzecz elastycznych rozwiązań oraz wskazują na użyteczność modelu, gdzie jest wiele instytucji świadczących usługi pośrednictwa pracy, które umieją ze sobą współpracować. W sumie, omówione trzy punkty rozdziału dają pełny obraz prowadzonej w Polsce aktywnej polityki rynku pracy, przedstawiając instrumenty i mechanizmy działające na tym obszarze, kwestie finansowe 33 oraz związane z zatrudnionymi tu kadrami. Ważne jest, że nie są to rozważania prowadzone same dla siebie, ale stale nawiązujące do problemu tytułowego flexicurity. Autorzy starają się więc pokazać, jak aktywna polityka rynku pracy pomaga lub nie, dawać ludziom bezpieczeństwo na tym obszarze, sprzyjając jednocześnie zachowaniom o charakterze elastycznym. Jak wspomniałem, podrozdział o ekonomii społecznej odbiega trochę od wcześniejszych części. Autorzy słusznie zaczynają tu od definicji pojęcia, by potem scharakteryzować działanie instytucji z tego obszaru w Polsce. Jest to bowiem wiedza i podmioty u nas względnie nowe. W konkluzji podkreśla się, że znaczenie rozważanego sektora jest ciągle śladowe, a mógłby on odegrać istotną rolę w realizacji modelu flexicurity wobec pewnych grup ludzi. W mojej ocenie brak tu szerszego spojrzenia na ekonomię społeczną z perspektywy działania całego mechanizmu gospodarczego i wiążących się z tym niebezpieczeństw. Niemniej zupełnie marginalna obecność tego sektora w Polsce może uzasadnić brak takich pogłębionych rozważań. Rozdział trzeci książki dotyczy drugiego, obok aktywnej polityki rynku pracy, filara idei flexicurity – systemu zabezpieczenia społecznego. Ma on zagwarantować przede wszystkim bezpieczeństwo socjalne, ale w taki sposób, by nie działać demotywująco na ludzi funkcjonujących na rynku pracy. Na wstępie autorzy rozdziału prezentują wybrane obszary zabezpieczenia społecznego w polskim prawie, a szczegółowo opisane są świadczenia z tytułu bezrobocia i świadczenia zdrowotne na rzecz bezrobotnych i ich rodzin. A więc te, które mają zapewnić im bezpieczeństwo, ale i skłaniać do zachowań elastycznych na rynku pracy. Bazując na zaprezentowanej wiedzy prawniczej, autorzy próbują odpowiedzieć na pytanie o wpływ zasiłków na bezrobotnych. By to uczynić, sięgnęli do źródła, jakim jest BAEL i przetwarzali uzyskane stąd wielkości przy pomocy wielomianowego modelu logitowego i krzywych Kaplana-Meiera. Wnioski z analiz wskazują, że zasiłkobiorcy poszukują ofert z lepszymi płacami, opóźniają czas wyjścia z bezrobocia i są bierniejsi na rynku pracy. Autorzy zastosowali tu nowoczesne metody badawcze, skorzystali z wartościowego zbioru danych i od strony warsztatowej nie można mieć do wykonanej pracy zastrzeżeń. Kolejny problem, który podjęto w części trzeciej, dotyczy wpływu opłacania składek za bezrobotnych na ubezpieczenie zdrowotne. Przeprowadzono tu najpierw proste analizy na podstawie dostępnych statystyk. Następnie głębiej przeanalizowano problem w odniesieniu do szarej strefy. Korzystając z wcześniejszych badań IPiSS i na podstawie BAEL spróbowano oszacować i scharakteryzować grupę bezrobotnych nadużywających tu uprawnień. Podsumowując te rozważania, autorzy dochodzą do wniosku, że uprawnienia dla bezrobotnego w zakresie bezpłatnego leczenia są uzasadnione, natomiast problemem pozostaje system kontroli rejestrujących się bezrobotnych. I tu, biorąc pod uwagę szczególne problemy metodologiczne, należy uznać poprawność zastosowanego warsztatu. Tym bardziej, że w aneksie autorzy przedstawili zastosowane modele ekonometryczne. Cały rozdział natomiast pokazuje dylematy związane z polityką flexicurity – jak 34 zapewnić bezrobotnemu bezpieczeństwo socjalne jednocześnie nie zachęcając go do bierności czy pracy w szarej strefie. Ostatnia opisowa część recenzowanej książki dotyczy realizacji koncepcji flexicurity na poziomie przedsiębiorstwa. Konkretnie zbadano tutaj gotowość przedsiębiorców do stosowania u siebie elastycznych form zatrudnienia, podnoszenia kwalifikacji zatrudnionych, wykorzystania ALMP w procesie rekrutacji. Źródłem informacji dla przedstawionych tu tez były przeprowadzone przez autorów własne badania ilościowe i jakościowe w firmach. Badania ilościowe to wywiady kwestionariuszowe przeprowadzone w 750 firmach. Badania jakościowe miały charakter fokusów. Przeprowadzono trzy zogniskowane wywiady grupowe, w których uczestniczyło 30 pracodawców. Takie badania pozwoliły uzyskać unikalne, nowe informacje, co istotnie podnosi walor książki, tym bardziej, że pod względem warsztatowym praca nie budzi wątpliwości. W pierwszym badaniu, kwestii elastycznych form zatrudnienia, zanalizowano szczegółowo sześć form umów i elastyczne sposoby organizacji pracy. W konkluzji wskazano bariery słabego wykorzystania rozważanych instrumentów, co ogranicza politykę flexicurity na poziomie przedsiębiorstwa. Następnie zaprezentowano wyniki badań nad dokształcaniem pracowników. Co cenne, pokazano stan obecny i potencjalną skłonność do inwestowania w edukację zatrudnionych. I tu konkluzją były rozważania nad barierami w kształceniu pracowników danej firmy. Kolejna część badań dotyczyła sposobu korzystania z ALMP na poziomie przedsiębiorstw. Przebadano sześć najważniejszych form, pokazując przyczyny występujących tu słabości po stronie pracodawcy, jak i urzędów. Całość badań skonkludowano w formie rozległych wniosków. Jednym z kluczowych było stwierdzenie, iż przedsiębiorcy są zainteresowani elastycznością rynku pracy, natomiast zdecydowanie mniej zagwarantowaniem bezpieczeństwa pracownikom. Stąd postulat budowania zachęt ekonomicznych dla pracodawców, by wspierali model flexicurity w obu jego wymiarach. Ostatni rozdział książki to szczegółowe postulaty adresowane do praktyki gospodarczej. W ten sposób praca, zgodnie z tytułem, zawiera i diagnozę, i rekomendacje. Rekomendacje mają charakter bardzo konkretny. Dotyczą określonych działań odnoszących się do realokacji zasobów, zmian w sferze organizacji, czy w prawie. Odrębnie adresowane są do polityki rynku pracy, zabezpieczenia społecznego i przedsiębiorstw. Dzięki temu mogą stanowić podstawę natychmiastowego wprowadzenia rekomendowanych zmian. Do pięciu rozdziałów stanowiących podstawę książki dołączone są dwa aneksy. Pierwszy szczegółowo prezentuje metodologię prowadzonych analiz, w szczególności realizowanych w przedsiębiorstwie badań jakościowych i ilościowych. Drugi to charakterystyki przedsiębiorstw i respondentów biorących udział w badaniu ilościowym. Bardzo dobrze, że autorzy zdecydowali się dołączyć te aneksy. Pozwalają one, jak wspomniano, rzetelnie ocenić zastosowany warsztat badawczy i jednocześnie pozwalają ewentualnym następnym badaczom tej problematyki skorzystać ze swoich doświadczeń. Polityka Społeczna nr 4/2010 Całość książki kończy rozległa bibliografia, zawierająca literaturę naukową, dokumenty, akty prawne, statystyki i źródła internetowe. W sumie książka prezentuje w wielu wymiarach samą kategorię flexicurity i jej poziom faktycznego wdrożenia w Polsce w różnych wymiarach. Autorzy sięgają tu po cudze badania, przetwarzają interesująco istniejące statystyki i tworzą własne źródła informacji. Uzyskane materiały są interpretowane, a rozważania konkludowane w odniesieniu do problematyki flexicurity. Zebrana wiedza z kolei służy do sformułowania konkretnych i szczegółowych rekomendacji. W ten sposób zostają zrealizowane dwa podstawowe cele całego przedsięwzięcia badawczego: poznawczy i aplikacyjny. Odbiorcami książki powinni być pracownicy nauki, studenci, urzędnicy odpowiedzialni za politykę państwa na rozważanym obszarze, pracodawcy, urzędnicy samorządowi, przedsiębiorcy, działacze związków zawodowych i rad pracowników. Polecam jej lekturę szerokiemu spektrum odbiorców. MAREK BEDNARSKI Wydział Nauk Ekonomicznych UW Instytut Pracy i Spraw Socjalnych ZMODYFIKOWANE MINIMUM SOCJALNE W GRUDNIU 2009 R. Piotr Kurowski Instytut Pracy i Spraw Socjalnych W niniejszej informacji prezentuje się szacunki zmodyfikowanych koszyków minimum socjalnego (por. Deniszczuk, Kurowski, Styrc 2007) w warunkach, jakie panowały w miesiącu grudniu 2009 r. W grudniu ub.r. mamy do czynienia z minimalnym wzrostem wartości minimum. Dla osoby samotnie gospodarującej w wieku produkcyjnym wartość ta wyniosła 885,94 zł (wzrost o 4,70 zł w stosunku do wartości z września ub.r.). Dla emeryckiego gospodarstwa dwuosobowego minimum wyniosło 1466,30 zł (+6 zł), a dla rodziny z dwojgiem dzieci na utrzymaniu 2821,48 zł (wzrost o 12,87 zł wobec wartości z września ub.r.). W grudniu 2008 r., po dość silnym spadku wartości minimum we wrześniu tegoż roku, mieliśmy do czynie- nia z ponownym wzrostem jego wartości. W 2009 r. dzieje się podobnie – w grudniu tegoż roku wartość minimum socjalnego rośnie, choć dynamika ta jest bardzo słaba. Wzrost koszyka dla rodziny z dwojgiem dzieci wynosi zaledwie 0,5% wobec podobnego wzrostu cen (wskaźnik CPI na poziomie +0,4%). Informacje zawarte w tab. 3 ilustrują dynamikę minimum socjalnego w okresie październik–grudzień 2009 r. w przekroju wybranych grup wydatków. Wskazują one, że dynamika wybranych grup wydatkowych w koszyku minimum była dość zbieżna z ogólnymi indeksami cen dla towarów konsumpcyjnych publikowanych w GUS. Nieco wyżej oszacowano wartość koszyka eksploatacji mieszkania – wzrost o 1,1% w stosunku do Tabela 1. Zmodyfikowane minimum socjalne – grudzień 2009 r., w zł Gospodarstwa pracownicze Wyszczególnienie Gospodarstwa emeryckie 1-osobowe 2-osobowe 3-osobowe 3-osobowe 4-osobowe 5-osobowe 1-osobowe 2-osobowe M+K/2 M+K M+K+DM M+K+DS M+K+DM+DS M+K+DM+2xDS M+K/2 M+K Żywność Mieszkanie – eksploatacja – wyposażenie Edukacja Kultura i rekreacja Odzież i obuwie Ochrona zdrowia Higiena osobista Transport i łączność Pozostałe wydatki 213,59 331,03 282,09 48,94 12,71 90,58 38,44 34,68 26,32 72,96 65,63 427,18 473,17 412,28 60,89 25,42 106,32 76,88 66,27 50,97 139,58 95,61 606,08 642,03 570,27 71,75 134,75 130,90 115,04 85,23 62,58 299,34 124,56 649,72 642,03 570,27 71,75 115,16 137,02 113,92 86,43 74,57 315,96 128,09 828,62 812,29 721,13 91,16 224,50 161,60 152,08 105,39 86,68 315,96 134,36 1 051,16 982,95 871,06 111,89 326,95 192,30 189,12 125,55 110,38 332,59 132,44 207,98 331,03 282,09 48,94 0,00 78,51 30,12 67,28 22,08 93,17 66,41 415,96 473,17 412,28 60,89 0,00 103,41 60,25 131,46 42,50 143,63 95,93 Razem – na osobę 885,94 885,94 1 461,40 730,70 2 200,50 733,50 2 262,90 754,30 2 821,48 705,37 3 443,43 688,69 896,59 896,59 1 466,30 733,15 Objaśnienia i źródło do wszystkich tabel: Symbole użyte w tablicy oznaczają odpowiednio: M – mężczyzna w wieku 25–60 lat, K – kobieta w wieku 25–60 lat, (M+K)/2 – wydatki na poziomie średniej arytmetycznej dla gospodarstwa mężczyzny i kobiety, DM – dziecko młodsze w wieku 4–6 lat, DS – dziecko starsze w wieku 13–15 lat. W przypadku gospodarstw emeryckich symbole M i K oznaczają odpowiednio mężczyznę i kobietę w wieku powyżej 60 lat. Źródło: obliczenia IPiSS na podstawie danych Departamentu Statystyki Społecznej GUS. Polityka Społeczna nr 4/2010 35 Tabela 2. Struktura zmodyfikowanego minimum socjalnego – grudzień 2009 r., w % Gospodarstwa pracownicze Wyszczególnienie Żywność Mieszkanie – eksploatacja – wyposażenie Edukacja Kultura i rekreacja Odzież i obuwie Ochrona zdrowia Higiena osobista Transport i łączność Pozostałe wydatki Razem Gospodarstwa emeryckie 1-osobowe 2-osobowe 3-osobowe 3-osobowe 4-osobowe 5-osobowe 1-osobowe 2-osobowe M+K/2 M+K M+K+DM M+K+DS M+K+DM+DS M+K+DM+2xDS M+K/2 M+K 24,1 37,4 31,8 5,5 1,4 10,2 4,3 3,9 3,0 8,2 7,4 29,2 32,4 28,2 4,2 1,7 7,3 5,3 4,5 3,5 9,6 6,5 27,5 29,2 25,9 3,3 6,1 5,9 5,2 3,9 2,8 13,6 5,7 28,7 28,4 25,2 3,2 5,1 6,1 5,0 3,8 3,3 14,0 5,7 29,4 28,8 25,6 3,2 8,0 5,7 5,4 3,7 3,1 11,2 4,8 30,5 28,5 25,3 3,2 9,5 5,6 5,5 3,6 3,2 9,7 3,8 23,2 36,9 31,5 5,5 0,0 8,8 3,4 7,5 2,5 10,4 7,4 28,4 32,3 28,1 4,2 0,0 7,1 4,1 9,0 2,9 9,8 6,5 100,0 100,0 100,0 100,0 100,0 100,0 100,0 100,0 Tabela 3. Dynamika koszyka w okresie X–XII 2009 na tle wskaźnika inflacji (IX 2009 r. = 100) Typ gospodarstwa domowego Pracownicze 1-osobowe Pracownicze 4-osobowe Emeryckie 1-osobowe Emeryckie 2-osobowe Dynamika wzrostu cen (CPI) Żywność Eksploatacja mieszkania Wyposażenie mieszkania Edukacja Kultura i rekreacja Odzież i obuwie Ochrona zdrowia Higiena osobista Transport i łączność 101,0 101,1 100,7 101,3 101,4 100,1 100,2 100,7 99,4 101,1 101,2 99,7 100,4 102,2 99,8 100,4 100,6 98,7 100,9 101,1 100,7 – 100,4 100,0 100,2 100,5 100,0 100,9 101,2 100,7 – 101,3 100,0 100,2 100,6 100,0 101,5 100,4 100,4 101,1 102,1 101,1 100,4 100,7 99,7 Ogółem 100,5 100,5 100,5 100,5 100,4 Wyszczególnienie wartości z września, wobec wzrostu wskaźnika CPI dla tej grupy na poziomie 0,4%. Rozbieżność wynika z informacji o wzrostach opłat za energię elektryczną oraz za gaz dla gospodarstw domowych. W grupie transport i łączność koszty zdają się być niższe – przyjęto niższą wycenę posiadanego używanego samochodu (będących na wyposażeniu niektórych typów gospodarstw domowych w koszyku minimum). Trzeba jednak pamiętać, że rynek używanych samochodów w 2009 r. znacznie skurczył się i jego perspektywy na rok najbliższy nie są dobre (por. Woźniak 2010). LITERATURA Biały A., Kruk M. (2009), Odświeżona lista GUS, „Rzeczpospolita” z 30 marca, strona B7. Deniszczuk L., Kurowski P., Styrc M. (2007), Progi minimalnej konsumpcji gospodarstw domowych wyznaczane metodą potrzeb podstawowych. Rodzaje, oszacowania i zastosowania polityce społecznej, Warszawa: IPiSS. Deniszczuk, L. (1977), Wzorzec konsumpcji społecznie niezbędnej, Studia i Materiały, z. 10, Warszawa: IPiSS. GUS (2010), Biuletyn Statystyczny, Nr 12 (grudzień), Warszawa. Woźniak A. (2010), Słaby rok dla aut używanych, „Rzeczpospolita” z 12 stycznia. SPÓJNOŚĆ SPOŁECZNA A INDYWIDUALIZACJA UPRAWNIEŃ SPOŁECZNYCH DEBATA IPiSS Beata Kaczyńska Instytut Pracy i Spraw Socjalnych 10 grudnia 2009 r. w Warszawie w Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog” odbyła się debata pt. Spójność społeczna a indywidualizacja uprawnień społecznych. Aspekty teoretyczne i aspekty do zastosowań w praktyce. Jest to już druga wspólna debata Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych i Instytutu Polityki Społecznej Uniwersytetu Warszawskiego. Debatę rozpoczęła i poprowadziła doc. dr hab. Bożena Balcerzak-Paradowska, dyrektor Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych. Celem spotkania była dyskusja dotycząca spójności społecznej, a zwłaszcza tematyka zabezpieczenia społecznego w świetle przygotowanej strategii Polska 2030. 36 Jako pierwszy głos zabrał dr Maciej Duszczyk (IPS UW), między innymi członek Zespołu Doradców Premiera RP i współautor strategii Polska 2030, przedstawiając założenia przyjętej przez rząd strategii. Jak zaznaczył referent, u podstaw przyjęcia w tym dokumencie szerokich ram czasowych leży założenie, aby mówić nie tylko o przyszłości, ale poddać analizie również ostatnie 20 lat (lata 1989–2009). Ponadto większość analiz demograficznych zakłada ramy czasowe do 2030 r. W ramach strategii zidentyfikowane zostało 10 obszarów, które stanowią lub w najbliższej przyszłości będą stanowiły wyzwanie dla polskiej polityki spoPolityka Społeczna nr 4/2010 łecznej. Na potrzeby debaty wybrane zostały, przez referenta, trzy obszary, które leżą w ramach głównych zainteresowań organizatorów spotkania. Są to: sytuacja demograficzna, wysoka aktywność zawodowa na rynku pracy oraz poprawa spójności społecznej. Pracując nad strategią brano pod uwagę analizy przebiegu transformacji gospodarczej w krajach podobnych do Polski oraz wypracowane przez różne kraje członkowskie Unii Europejskiej modele społeczne. Najwięcej krytycznych opinii dotyczących strategii dotyczyło modelu polaryzacyjno-dyfuzyjnego, w których zarzucano, że przyjęty model wspiera przede wszystkim bogatych, z większym potencjałem społecznym, kosztem mniej zamożnej części społeczeństwa. Omawiany przez referenta model polaryzacyjno-dyfuzyjny składa się z dwóch elementów. Chodzi głównie o wykorzystanie przewagi konkurencyjnej. Wyróżniono 8 ośrodków rozwojowych (opartych na ośrodkach akademickich, wysokiej jakości miejscach pracy, sprawnym dostępie do administracji), które posiadają potencjał oddziaływania na zewnątrz poza granicami Polski. Warunkiem powodzenia tego modelu jest założenie wyraźnej poprawy dostępności do wyróżnionych ośrodków do 2030 r. głównie przez rozbudowę transportu, kolei. Większość tych ośrodków jest skoncentrowana na zachodzie Polski. Aby zapewnić równowagę, więcej uwagi poświęcono ośrodkom ulokowanym na wschodzie, które posiadają równie wysoki potencjał rozwojowy przy jednocześnie większych barierach np. komunikacyjnych – Lublin, Rzeszów, Białystok. Referent omówił również elementy o mniejszym lokalnym potencjale rozwojowym, jak centra wolontariatu, ogródki jordanowskie, które będą potrafiły wykorzystywać potencjał czy kapitał lokalnych społeczności. Zaznaczono jednocześnie, iż nie będzie to możliwe bez dostarczenia tanich usług w tych rozwijających się ośrodkach rozwojowych (głównie dotyczy to taniego, szybkiego Internetu). Zasadnicze – zdaniem dra Duszczyka – dla zakładanego procesu dyfuzji jest przejście od modelu welfare state do workfare state, czyli oparcie życia jednostki uczestniczącej w życiu społecznym na pracy. Potencjał demograficzny, wzrost gospodarczy i sprawne państwo to trzy elementy stanowiące sine qua non powodzenia zaproponowanego modelu. Zdaniem referenta głównym celem strategii, w przeciwieństwie do strategii budowanych w latach 90., jest dobra jakość życia. Istotnym wyzwaniem dla Polski jest również pobudzenie wzrostu demograficznego, który uzupełni zasoby ludzkie. Myślenie o potencjale demograficznym zakłada między innymi podniesienie wieku emerytalnego. Kolejne lata będą wymagały sprecyzowanej polityki integracyjnej imigrantów przyjeżdżających do Polski. Obecnie zdolność i przygotowanie Polski w tym obszarze jest bardzo niskie. Powoduje to, że Polska w następnych latach nie może liczyć na uzupełnienie, w istotnym zakresie, niedoborów na rynku pracy poprzez pracę imigrantów. Założenie powodzenia proponowanej strategii jest oparte także na utrzymaniu reformy emerytalnej z lat 90. Wyzwania finansowe dotyczące utrzymania świadczeń emerytalnych na dzisiejszym poziomie są na tyle wysokie, że nie pozwoli to państwu na utrzymanie świadczeń emerytalnych na zakładanym poziomie stopy zwrotu w przyszłości. Postuluje się Polityka Społeczna nr 4/2010 raczej poszukiwanie sposobów zwiększenia efektywności OFE niż odchodzenia od tego modelu. Zwiększenie miejsc pracy oznacza większe wpływy podatkowe oraz mniejsze wydatki socjalne. Workfare state wymaga, aby stopa zatrudnienia wynosiła powyżej 70% (tak dzieje się w niektórych krajach UE). Jedną z propozycji jest zlecanie zadań publicznych służb zatrudnienia firmom funkcjonującym na otwartym rynku. Ostatnie lata pokazują fiasko działań podejmowanych przez publiczne służby zatrudnienia w stosunku do pewnych grup czy kategorii bezrobocia (model niemiecki). Jak podkreślił referent, dotychczas duża część decyzji socjalnych była adresowana do osób, które nie poradziły sobie z transformacją (system emerytalny, rentowy). Były to konieczne działania w okresie transformacji. Ich skutkiem – zdaniem referenta – była jednakże dezaktywizacja – wyprowadzenie tych osób z rynku pracy. Obecnie potrzebne są inne rozwiązania. Jak pokazują rozmaite rankingi, Polska jest wskazywana jako kraj o wysokim poziomie ubóstwa dzieci (17% dzieci narażonych jest na skrajne ubóstwo). Zmiana sytuacji wymaga międzypokoleniowej solidarności, nie tylko ze starszymi, ale także z tymi rodzinami, w których występowanie ubóstwa jest największe. Zagrożenie tym zjawiskiem wzrasta wraz z liczbą posiadanych dzieci. W 2030 r. może również zwiększać się ryzyko ubóstwa wśród osób powyżej 60. roku życia. Jak pokazują badania, obecnie transferowane pieniądze nie trafiają do tych, którzy potrzebują ich najbardziej. Rząd przyjął 9 strategii w miejsce ponad 170. Dotyczą one między innymi: rozwoju zasobów ludzkich, rozwoju kapitału społecznego, konkurencji i nowoczesnych regionów, rozwoju rolnictwa, stabilnego wzrostu gospodarczego, infrastruktury i środowiska. Następnie głos zabrała prof. Gertruda Uścińska (IPiSS), która wprowadzając uczestników debaty w tematykę świadczeń społecznych, przedstawiła analizy z zakresu koncepcji indywidualizacji uprawnień społecznych w Polsce i Europie. Podjęte zagadnienia koncentrowały się wokół tematu uprawnień wynikających z prawa międzynarodowego i europejskiego, zakresu pojęciowego uprawnień społecznych, kwestii uprawnień w dokumentach MOP-u, prawie wspólnotowym oraz przykładowych rozwiązań w wybranych krajach. Referentka krótko przedstawiła źródła rozmaitych praw społecznych i socjalnych nabytych przez obywateli. Następnie omówiła zakres i znaczenie pojęcia indywidualizacja praw społecznych. Przywołała definicję, w której pojęcie to rozumiane jest jako zastąpienie praw pochodnych wynikających z relacji i obowiązku praw rodzinnych, małżeńskich i pozostawania w innych związkach prawami własnymi. Można uznać, że w Europie ustawodawstwo dotyczące zabezpieczenia społecznego cechuje znaczny stopień indywidualizacji praw społecznych. Należy dodać, że indywidualizacja tych praw dotyczy koncepcji zagwarantowania ochrony osobom objętym systemem, kwestii warunków nabycia prawa do świadczeń, a także zasad ich wymiaru. Realizacja jednego z podstawowych praw społecznych, tj. prawa do zabezpieczenia społecznego, jest gwarantowana w licznych dokumentach międzynarodowych MOP i europejskich Rady Europy. Referentka w swoich analizach poszukiwała zatem odpowiedzi na pytanie, w jakim zakresie w dokumentach tych po37 dejmuje się kwestię indywidualizacji uprawnień społecznych. Jak wynika z tych analiz, tradycyjnie w systemach zabezpieczenia społecznego ochroną objęty był typowy świadczeniobiorca (uprawniony) określony dla różnych rodzajów ryzyka, dla skutków których ustala się prawo do świadczeń (ochronę). W dokumentach MOP-u i Rady Europy konstrukcja prawna typowego uprawnionego została oparta na ówczesnym modelu typowej rodziny, według którego większość kobiet i dzieci nie miało indywidualnych uprawnień do świadczeń w ramach systemu zabezpieczenia społecznego, bowiem ich uprawnienia były pochodną uprawnień żywiciela rodziny. Istotną zmianę wprowadzono w 1990 r. w Zrewidowanym Kodeksie Zabezpieczenia Społecznego, kiedy zniesiono rozróżnienie świadczeniobiorców ze względu na płeć, a także zastąpiono pojęcie „typowego uprawnionego” pojęciem „osoby”. Można ją rozumieć jako prawne wytyczenie kierunku w stronę indywidualizacji świadczeń społecznych. W prawie wspólnotowym nie znajdziemy wytycznych, jak powinna wyglądać kwestia uprawnień wtórnych i indywidualnych do świadczeń z zabezpieczenia społecznego, bowiem są one przedmiotem regulacji ustawodawstw krajowych. Niemniej jednak współczesne orzeczenia Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w dużym stopniu przyczyniają się do indywidualizacji świadczeń socjalnych obywateli UE korzystających z prawa do swobodnego przemieszczania się. ETS bowiem wywodzi szereg indywidualnych uprawnień społecznych z uprawnień traktatowych obywateli UE. Szczególnej analizy wymagają – zdaniem referentki – dokumenty UE mówiące o indywidualizacji uprawnień w kontekście polityki spójności. W dokumencie z 1997 r. o modernizacji ochrony społecznej zawarto szereg propozycji dla państw członkowskich dotyczących rozwoju systemów zabezpieczenia społecznego. Zwraca się tam uwagę na samodzielność i odpowiedzialność państw za organizację i finansowanie systemu ochrony społecznej (polityki społecznej). Wymieniono też czynniki wpływające na zmiany w tych systemach, a wśród nich zmieniające się formy zatrudnienia, starzenie się społeczeństw, nową równowagę między płciami (the new gender balance) czy konieczność reformy zasad koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego. Mocno podkreślono tam również fakt, że działania zmierzające w kierunku indywidualizacji uprawnień powinny być jednocześnie wspierane zachęcaniem do udziału w rynku pracy, zwłaszcza osób, które korzystają z praw pochodnych (wtórnych). Przyjęta w 1997 r. Europejska Strategia Zatrudnienia zawiera wskazówki dotyczące równego statusu kobiet i mężczyzn, których realizacja jest potrzebna w celu wzrostu zatrudnienia kobiet w państwach członkowskich. Propozycje zawarte w tej strategii można uznać za sprzyjające rozwojowi indywidualnych uprawnień. Wskazano także na obszary, w których rozwój ten powinien nastąpić. Są to głównie uprawnienia zdrowotne (prawo do opieki zdrowotnej, zasiłki dla bezrobotnych, ale także uprawnienia emerytalne i rentowe, zwłaszcza renty po śmierci żywiciela rodziny). Następnie referentka omówiła rozwiązania w kwestii indywidualizacji uprawnień w kilku wybranych państwach europejskich. System duński charakteryzuje wysoki poziom rozwoju oraz szeroki zakres osobowy i przedmiotowy katalogu świadczeń gwarantowanych w razie zajścia ustalonych ryzyk społecznych. 38 Gwarantuje również prawo do powszechnej opieki zdrowotnej. Dania ma także rozbudowany system pomocy społecznej. Kwestia indywidualizacji uprawnień widoczna jest między innymi na przykładzie prawa dziecka do opieki zdrowotnej przez wprowadzenie kart indywidualnego zabezpieczenia społecznego dla dzieci. Wcześniej prawo dzieci do opieki zdrowotnej było prawem pochodnym (wtórnym) i jego realizacja następowała w wyniku zgłoszenia (rejestracji) w systemie przez matkę lub ojca dziecka. Również reformy w zakresie świadczeń z tytułu śmierci żywiciela rodziny, a ściślej zniesieniu rent rodzinnych (wdowich) w systemie powszechnym w 1984 r. są przykładem takiej indywidualizacji. Niemiecki system zabezpieczenia społecznego, oparty na tradycyjnym modelu mężczyzna – żywiciel rodziny, przechodzi przemiany w kierunku koegzystencji tego dotychczasowego z nowym, bardziej otwartym, nakierowanym na włączenie kobiet w rynek pracy, z uwzględnieniem ich aktywności w systemie zabezpieczenia społecznego poprzez indywidualizację praw społecznych i w pewnym stopniu na indywidualizację uprawnień socjalnych w systemie emerytalnym. Zmiany wprowadzone w 2001 r. w systemie emerytalnym (reforma zwana Reister Reform) dotyczą nabywania uprawnień do emerytury dzielonej. Mogą one być uznane za indywidualizację uprawnień poprzez przejście od uprawnień wtórnych do bezpośrednich praw indywidualnych. Analiza dokumentów różnych państw UE pokazuje, że indywidualizacja uprawnień najbardziej widoczna jest w systemach zdrowotnych (ustawodawstwo francuskie czy luksemburskie), czy w ustawodawstwie dotyczącym osób uprawnionych do świadczeń w razie śmierci żywiciela rodziny (obecnie nie tylko członkowie rodziny, ale osoby pozostające w związkach kohabitacyjnych). Analizowane dokumenty czy systemy ustawodawcze pokazują różnorodność działań oraz równowagę pomiędzy indywidualizacją prawa a zasadami solidarności. Indywidualizacja uprawnień społecznych jest również instrumentem wprowadzania równości kobiet i mężczyzn. W obecnym polskim ustawodawstwie socjalnym uwzględniono doniosłość i znaczenie społeczne niektórych okresów nieaktywności zawodowej, w czasie których wykonywane są obowiązki macierzyńskie/rodzicielskie czy pielęgnacyjne nad członkami rodziny. Można uznać je za wpisujące się w kierunek indywidualizacji uprawnień społecznych. Stanowią one bowiem formę finansowej kompensacji za pracę wykonywaną najczęściej przez kobietę na rzecz rodziny, czy szerzej w sferze prywatnej. Także warunki nabycia prawa do świadczeń emerytalnych oparte są na przesłankach indywidualnego przebiegu aktywności zawodowej i wielkości osiąganych przychodów z pracy. Z kolei polskie świadczenia rentowe mają zróżnicowany charakter. Renta z tytułu niezdolności do pracy oparta jest na indywidualnych uprawnieniach. Natomiast prawo do renty rodzinnej jest przykładem prawa pochodnego do świadczeń. Należałoby w przyszłości rozważyć również w systemie zdrowotnym możliwość indywidualizacji uprawnień zdrowotnych członków rodziny, zwłaszcza dzieci, co pozwoliłoby na przejrzystość wydatków w tym obszarze. Według prof. Uścińskiej przedstawione rozwiązania pokazują różnorodność działań podejmowanych w krajach europejskich w kierunku indywidualizacji Polityka Społeczna nr 4/2010 uprawnień społecznych, która jest instrumentem promocji równości kobiet i mężczyzn. Na zagadnienie kierunku i zakresu rozwoju indywidualnych uprawnień społecznych trzeba także patrzeć w aspekcie mobilności i instrumentów, które służą zwiększeniu liczby legalnych miejsc pracy. O koncepcji praw pochodnych w świetle orzecznictwa Sądu Najwyższego mówiła Teresa Romer (sędzia Sądu Najwyższego w spoczynku). Sprawy z obszaru ubezpieczeń społecznych, które trafiają do Sądu Najwyższego, można podzielić na dwie grupy: indywidualne i na zagadnienia prawne przedstawiane przez sądy apelacyjne. O ile do niedawna na pierwszym miejscu znajdowały się zagadnienia z zakresu prawa pracy, o tyle obecnie coraz częściej są to problemy indywidualne (np.: problem odprowadzania przez ZUS składek do funduszy emerytalnych, odpowiedzialności składkowej). Referentka dokonała przeglądu wnoszonych do Sądu Najwyższego spraw oraz uchwał w ostatnich latach, przedstawiając przykłady indywidualnych spraw, w orzecznictwie których widoczny jest zwrot w kierunku indywidualizacji uprawnień (przykłady dotyczyły między innymi: możliwości czynnego wykonywania zawodu prokuratora po osiągnięciu 65. roku życia, kwestii równości wobec prawa, refundacji leku dla ciężko chorego dziecka, który nie znajdował się na odpowiedniej liście, dodatkowych dopłat do składek ponoszonych przez przedsiębiorstwo, dodatku mieszkaniowego dla nauczycieli, renty dla górnika, przedawnienia roszczenia o odszkodowanie z tytułu wypadku w drodze do pracy). Ostatnie wystąpienie poświęcone zostało zagadnieniu indywidualizacji uprawnień społecznych w świetle przedstawionej strategii Polska 2030. Dr Zofia Czepulis-Rutkowska (IPiSS) podjeła tematykę uwarunkowania polityki społecznej w kontekście omawianej strategii, proponowanych w niej kierunków polityki społecznej oraz zagadnień indywidualizacji uprawnień w podziale na poszczególne typy ryzyka. Wśród uwarunkowań polityki społecznej referentka wymieniła dobrze znane i opisane w literaturze przedmiotu zjawiska, jak: starzenie się społeczeństwa, mniejszą dzietność, zmiany struktury rodziny (rodziny niepełne, wysoka liczba rozwodów), mobilność geograficzną. Mówiąc o kierunkach współczesnej czy przyszłej polityki społecznej, odniosła się do tez przedstawionych wcześniej przez dra Duszczyka, a więc do idei workfare society, która pracę zawodową stawia w centrum społecznego zainteresowania z punktu widzenia inkluzji społecznej, satysfakcji, jakości życia, związania świadczeń z pracą. Warto jednak zauważyć, iż w niektórych systemach zabezpieczenia społecznego podważa się relację uzależniającą prawa do świadczeń z zatrudnieniem, gdyż wyklucza to często niepracujących członków rodziny. Jednym z uzasadnień w strategii dla łączenia uprawnień do świadczeń z pracą jest wypłacalność systemów zabezpieczenia społecznego. Istotną kwes- tią z punktu widzenia spójności społecznej jest zapobieganie ubóstwu. Trudno jednakże zapewnić spójność społeczną, jeżeli społeczeństwo jest ubogie. Jednym z ważnych uwarunkowań indywidualizacji uprawnień do świadczeń wskazanych przez referentkę są zmiany zachodzące w obrębie rodziny, która przestaje być podstawową komórką społeczną (podobnie, jak to się dzieje w krajach skandynawskich). Systemy zabezpieczenia społecznego (jak np.: system niemiecki) oparte na tradycyjnym modelu rodziny oraz wynikające z danego systemu uprawnienia do świadczeń mogą blokować rozwój pewnych działań związanych ze spójnością społeczną. Istniejące w ich ramach świadczenia pochodne mogą blokować aktywizację zawodową, pozostając w sprzeczności z celami postawionymi w strategii. Warto jednakże zaznaczyć, że indywidualizacja uprawnień, o której wspomina się w dokumentach europejskich, nie ma charakteru „twardych” zapisów prawnych. Na zakończenie wystąpienia referentka omówiła pokrótce różne typy ryzyk w kontekście indywidualizacji uprawnień i dostosowywania rozwiązań systemów zabezpieczenia do różnych stylów życia. Debatę zakończyła dyskusja, podczas której, powołując się na konkretne sytuacje i problemy, dyskutowano o potrzebie indywidualizacji świadczeń w systemie pomocy społecznej (w którym widoczna jest potrzeba adresowania rodzaju świadczeń w zależności od problemów danej rodziny), systemie rent i emerytur, ubezpieczeniu zdrowotnym. Wynika z niej wniosek, że indywidualizacja uprawnień do świadczeń nie może być rozumiana jako subiektywizacja czy naginanie istniejącego systemu do pojedynczych sytuacji. Istotne jest ujednolicenie definicji indywidualizacji uprawnień. W dyskusji podnoszono również problemy i zagrożenia związane z procesem indywidualizacji uprawnień do świadczeń, takich jak: zagrożenia dla spójności rodziny czy zagrożenia wiążące się z zubożeniem części społeczeństwa w wyniku wdrożenia indywidualizacji uprawnień (pauperyzacja indywidualizacji uprawnień społecznych). Indywidualizacja uprawnień jest zjawiskiem łatwiejszym do zdefiniowania wówczas, gdy wynika z uczestnictwa na rynku pracy. Bardziej złożona jest sytuacja osób nieaktywnych zawodowo. Przykładem może być źle skoordynowany system i niskie wykorzystanie środków finansowych pochodzących ze składek, a wykorzystywanych na rzecz grup, których uprawnienia do świadczeń nie wynikają z obecności na rynku pracy, jak np.: przypadki leczenia osób bezdomnych. Niskie wykorzystanie tych środków i liczba niezałatwionych spraw często wiążą się z niewiedzą lub złym ich zarządzaniem. Konferencję podsumowała i zakończyła dyr. Bożena Balcerzak-Paradowska, która podziękowała wszystkim referentom i dyskutantom, wyrażając nadzieję na kontynuację tak ważnych debat. NOWE KSIĄŻKI Jacek Męcina (red.), DIALOG SPOŁECZNY NA MAZOWSZU, Związek Pracodawców Warszawy i Mazowsza, Warszawa 2009, stron 79. Michał Polakowski, IMIGRANCI Z KRAJÓW TRZECICH NA POLSKIM RYNKU PRACY, Centrum Stosunków Międzynarodowych, Warszawa 2010 (do wglądu również na stronie CSM: http://csm.org.pl/biblioteka-csm.html). PANORAMA DZIELNIC WARSZAWY W 2008 ROKU, Urząd Statystyczny w Warszawie, Warszawa 2009, stron 266. Polityka Społeczna nr 4/2010 39 KONFERENCJE I SEMINARIA IPiSS Z DZIEDZINY PRACY I POLITYKI SPOŁECZNEJ Instytut Pracy i Spraw Socjalnych jest jednostką badawczo-naukową, która podejmuje badania dotyczące aktualnych problemów w dziedzinie pracy i polityki społecznej, uwzględniające potrzeby gospodarki narodowej oraz rozwój nauki. Od początku swego istnienia Instytut upowszechnia wyniki swoich prac poprzez organizowanie międzynarodowych i ogólnopolskich konferencji naukowych oraz seminariów mających charakter debat publicznych. W bieżącym roku planowana jest organizacja lub współorganizacja następujących przedsięwzięć. • 26–28 kwietnia 2010 r. – Procesy demograficzne a rozwój społeczno-gospodarczy Polski w okresie transformacji – I Ogólnopolska Konferencja Naukowa Demografów pod patronatem prof. Michała Kleibera – prezesa Polskiej Akademii Nauk i prof. Józefa Oleńskiego – prezesa Głównego Urzędu Statystycznego. • kwiecień 2010 r. – Dostęp przedstawicieli pracowników do informacji dotyczących działalności pracodawcy i ochrona informacji poufnych – debata z cyklu debat publicznych poświęconych podstawowym instytucjom i kierunkom rozwoju zbiorowego prawa pracy. Spotkania z tego cyklu mają charakter dyskusji panelowych, w których uczestniczą przedstawiciele nauki, związków zawodowych oraz organizacji pracodawców. • maj 2010 r. – Renty z tytułu niezdolności do pracy: propozycje nowych rozwiązań – debata z cyklu debat publicznych poświęconych aktualnym problemom systemu orzecznictwa w Polsce oraz wskazanie propozycji ich rozwiązania. • 31 maja–2 czerwca 2010 r. – Przestrzenne zróżnicowanie problemów społecznych – doroczna konferencja polityków społecznych poświęcona zagadnieniom polityki społecznej w ujęciu regionalnym i lokalnym. • czerwiec–grudzień 2010 r. – Strategie polityki społecznej tworzone na nową dekadę XXI wieku – cykl debat publicznych poświęconych dokumentom formułującym założenia kierunkowe i wskazujących koncepcję rozwoju społecznego. • czerwiec 2010 r. – Prawna i ekonomiczna sytuacja polskich imigrantów, świadczeniobiorców systemu zabezpieczenia społecznego – międzynarodowe seminarium naukowe polsko-brytyjskie poświęcone problemom zabezpieczenia społecznego w stosunku do imigrantów. • wrzesień 2010 r. – Ubóstwo i wykluczenie społeczne – konferencja organizowana w ramach Międzynarodowego Roku Walki z Ubóstwem i Wykluczeniem Społecznym. • wrzesień 2010 r. – Społeczno-ekonomiczne problemy regionów – ogólnokrajowa konferencja organizowana we współpracy z Uniwersytetem Warmińsko-Mazurskim. • wrzesień 2010 r. – Nowa dyrektywa dotycząca swobody dostępu do świadczeń zdrowotnych – debata publiczna poświęcona problemom zabezpieczenia społecznego. • październik 2010 r. – Nowa regulacja 883/2004 w zakresie świadczeń emerytalnych – międzynarodowa konferencja naukowa polsko-austriacka poświęcona nowym przepisom wspólnotowym w zakresie koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego. • październik 2010 r. – Nietypowe formy zatrudnienia. Rola przedstawicielstw pracowniczych – debata z cyklu debat publicznych poświęconych problemom zbiorowego prawa pracy. • październik 2010 r. – Integracja poprzez pracę – ogólnokrajowa konferencja naukowa organizowana we współpracy z Wyższą Szkoła Ekonomiczną w Białymstoku. • listopad 2010 r. – Programy Praca-Życie jako czynnik konkurencyjności firm i kształtowania społecznego środowiska pracy – konferencja naukowa podsumowująca wyniki projektu pod tym samym tytułem. CHĘTNYCH DO WZIĘCIA UDZIAŁU SERDECZNIE ZAPRASZAMY!!! Oprac. BEATA KACZYŃSKA 40 Polityka Społeczna nr 4/2010