Czerwiec `76 w Radomiu: „Chcemy chleba”, „chcemy wolności”
Transkrypt
Czerwiec `76 w Radomiu: „Chcemy chleba”, „chcemy wolności”
Czerwiec '76 w Radomiu: „Chcemy chleba”, „chcemy wolności” W drugiej połowie lat 70. w Radomiu żyło się spokojnie, lecz biednie, bolała dyskryminacja miasta na korzyść Kielc. Kolejna podwyżka cen oznaczała jeszcze większe zubożenie mieszkańców... 25 czerwca 1976 rok, godz. 7. Trzydziestoletni Jan Rejczak jechał na dworzec. Miał się stawić w Dęblinie na komisji wojskowej. Przejeżdżając koło Zakładów Metalowych im. Waltera, dostrzegł tłum robotników na placu i przy bramie. Nie miał wówczas pojęcia, że oto jest świadkiem historycznego wydarzenia. Po godz. 8 około tysiąca pracowników „Waltera” wyszło na ulice. Zaczęli zachęcać innych do przyłączenia się do marszu. Przed godz. 10 pochód liczył już ponad 3 tys. osób. Robotnicy „Waltera” jeździli po zakładach w różnych częściach miasta. Przyłączył się do nich bokser Stanisław Kowalski. Wtedy już nie pracował, miał podpisany dobry kontrakt z klubem Czarni Słupsk. Szedł na trening, ale wiedziony impulsem bez zastanowienia wskoczył na wózek. Pojechali do „Zrembu” i „Zakładów Mięsnych”, krzycząc: „chcemy chleba”, „my chcemy jeść”, „chcemy wolności”. Wśród młodych osób jadących na wózku był także siedemnastoletni Krzysztof Gniadek. Mijani przechodnie bili im brawo, wiwatowali. Śpiewano hymn i wymachiwano biało-czerwonymi flagami. Piotr Jaśkiewicz, dziś proboszcz radomskiej parafii Świętej Rodziny, miał siedemnaście lat, uczył się w Technikum Energetycznym i tego dnia odbywał praktyki zawodowe. Stał na rusztowaniu i z wysoka dostrzegł młode osoby biegnące z polskimi flagami w rękach. Wraz z kolegami zdecydował się do nich dołączyć. Dotarł do ronda przy kościele Trójcy Przenajświętszej, gdzie wcześniej protestujących błogosławił ks. Roman Kotlarz. Droga była z dwóch stron zabarykadowana. Po prawej od kościoła zatrzymano wywrotkę i kazano kierowcy wysypać piach na jezdnię. Z lewej strony leżała przyczepa od ciągnika. W ten sposób utworzono barykady chroniące przed rozbiciem pochodu. Uformowana kolumna kilku tysięcy osób ruszyła ulicą Żeromskiego. Co rusz do maszerujących dołączały nowe. Podniosłość i powaga udzielała się wszystkim. Pochód dotarł do budynku, gdzie mieściła się komenda Milicji Obywatelskiej. ZOMO stało już w gotowości. Robotnicy oczekiwali, aż ktoś wyjdzie i porozmawia z nimi. Tak się nie stało. W budynek rzucono jajkami, pojawiło się hasło, żeby ruszyć pod Komitet Wojewódzki PZPR. Pochód poszedł przed siebie. Izabela Kozłowska fot. Fotopolska Cały artykuł w najnowszym numerze "TS" (26/2016) - do kupienia również w wersji cyfrowej TUTAJ