peryskop - eksperci.kj.org.pl

Transkrypt

peryskop - eksperci.kj.org.pl
PERYSKOP
Relacje unijno-ukraińskie po wyborach parlamentarnych w 2012 r.
Powstały w listopadzie ubiegłego roku raport Andrew Wilsona na temat przyszłości Ukrainy po wyborach
mimo upływu sześciu miesięcy zachował aktualność. Autor w dokumencie zatytułowanym „The EU and
Ukraine after the 2012 elections” przedstawia wybory parlamentarne w szerszym kontekście. Elekcja
deputowanych do parlamentu mająca miejsce w październiku 2012 r. staje się dla niego okazją do szerszej
refleksji nad stanem demokracji na Ukrainie oraz relacji Kijowa z Unią Europejską (UE).
Według A. Wilsona „realną groźbę nie stanowią wyborcze oszustwa (…) lecz sposób rozciągania swojej
władzy przez sprawujących czołowe funkcje”. Autor podkreśla, iż jesteśmy świadkami tworzenia i umacniania
się wokół prezydenta Wiktora Janukowycza nowego stronnictwa. W wypadku realizacji takiego scenariusza,
brak działań i bierne oczekiwanie na rozwój wydarzeń jest z punktu widzenia Unii Europejskiej
niedopuszczalne.
Zdaniem analityka, UE powinna kreować rzeczywistość, używając w tym celu trzech kluczowych obszarów.
Bruksela, jego zdaniem, powinna zwracać uwagę na procedurę wyborczą i „reformy”, ale najistotniejszym
narzędziem wydaje się jednak proces implementacji Umowy Stowarzyszeniowej o Pogłębionej Strefie
Wolnego Handlu między UE i Ukrainą. Obecnie jest on zawieszony. Ostatnim obszarem mającym oddziaływać
na Ukraina powinna być zdecydowana polityka wizowa. Z jednej strony zakazująca wjazdu przedstawicielom
„rodziny”, z drugiej natomiast zachęcająca Ukraińców do zwiększenia kontaktów z Europą. W tym celu w
opinii Andrew Wilsona należy wspierać wymiany edukacyjne, jak i wyłaniających się nowych, niezależnych
aktorów na Ukrainie, którzy obawiają się wzrostu znaczenia W. Janukowycza i jego otoczenia.
Finezyjne oszustwo
A. Wilson słusznie wyszedł poza standardowy opis przebiegu wyborów parlamentarnych i przedstawił je jako
element dłuższych procesów zachodzących nad Dnieprem. W ten sposób elekcja przeprowadzona z
naruszeniem wysokich zachodnich standardów, choć i tak wyróżniająca się pod względem przestrzegania zasad
demokracji w przestrzeni postradzieckiej, zyskała nową, interesującą interpretację.
Wydarzenia na Ukrainie, które przyciągały uwagę Europy w ostatnich kilkunastu miesiącach, sprawiły, iż
polityka Kijowa nie budziła nadziei Europejczyków na zmianę. Przestrzeganie praw człowieka, uwięzienie
1
PERYSKOP
opozycjonistów (w tym byłej premier Julii Tymoszenko), tendencje autorytarne i wzrost korupcji, zdominowały
medialny przekaz, nie nastrajając optymistycznie europejskich obserwatorów. Według A. Wilsona, w mediach
dominował pogląd, iż wybory parlamentarne to „test dobrej woli” ukraińskiej elity politycznej.
Oczywiście nie przeprowadzono ich zgodnie z zachodnioeuropejskimi standardami i w tym kontekście
podnoszone przez opozycję pretensje opozycjonistów wydają się słuszne. Jak jednak zauważa analityk
European Council of Foreign Relations „główny ciężar działań władz” skoncentrował się na „politycznej
technologii”. W ten sposób, paradoksalnie, mieliśmy do czynienia z dużo większym poziomem rywalizacji niż
można się było spodziewać z mających miejsce w 2012 r., a wymienionych wyżej wydarzeń.
Oznaką występowania marginesu swobody było z pewnością zachowanie mediów, które nie prezentowały
jednolitego przekazu. Wręcz można mówić o pewnym ograniczonym pluralizmie w środkach masowego
przekazu. Nawet jeśli występował on czasowo na okres wyborów, to warto odnotować to zjawisko. Niemniej
istotna jest wielość politycznych ugrupowań, które zabierały głos w czasie toczącej się wyborczej kampanii.
Choć należy mieć na uwadze, iż część z nich stworzona została przez obóz władzy w celu osłabienia opozycji.
Przykładem takiego ugrupowania była „Naprzód Ukraino!” Natalii Koroliewskiej. Pozostałe partie o
charakterze opozycyjnym jak UDAR Witalija Kliczki, „Swoboda” Ołeha Tiohnobczyka czy stanowiąca
następczynię Batkiwszczyzny uwięzionej J. Tymoszenko, Koalicja Zjednoczonej Opozycji, nie potrafiły
stworzyć choćby minimalnego poziomu zaufania między sobą. Wielość aktorów opozycyjnych to z pewnością
nowe zjawisko na ukraińskiej scenie politycznej. Dotąd mieliśmy do czynienia ze sporem na linii Partia
Regionów – obóz „pomarańczowych”. Obecnie pojawiły się dotąd nie znane, i wciąż stanowiące zagadkę dla
obserwatorów partie jak UDAR i Swoboda. Szczególnie obecność tej ostatniej stanowi symbol zmian. Otóż po
raz pierwszy na ogólnoukraińskiej scenie politycznej mamy do czynienia z partią, która weszła do parlamentu
głosząc nacjonalistyczne poglądy i to mimo wciąż obecnej w przestrzeni medialnej, radzieckiej narracji
zrównującej radykalne ukraińskie poglądy z faszyzmem.
Oprócz tego, podczas kampanii wyborczej wzrosła liczba wzajemnych oskarżeń między przedstawicielami
poszczególnych partii opozycyjnych. Zamazaniu uległ więc dotychczasowy podział na „pomarańczowych” i
„niebieskich”. Wciąż trwał oczywiście proces osłabiania ugrupowań opozycyjnych prowadzony przez
rządzących. Kampanię wyborczą UDAR-u we wschodnich regionach Ukrainy prewencyjnie utrudniano. W ten
sposób „stracone” dla władzy głosy przejęli komuniści, którzy podobnie jak we wcześniejszej kadencji będą
2
PERYSKOP
partią, która udzieli poparcia Partii Regionów, gwarantując sprawującym władzę większość bezwzględną w
parlamencie.
Przyciągająca uwagę mediów przed wyborami sprawa J. Tymoszenko, sprawiła, iż wzrosło znaczenie
sądownictwa. Wymiar sprawiedliwości po 2010 r., stał się istotnym elementem walki z przeciwnikami
politycznymi. System prawny został całkowicie upolityczniony.
Warto wspomnieć jeszcze o jednym, charakterystycznym dla Ukrainy osłabianiu demokracji. Mowa o zjawisku
„tuszki”, występującym na styku wyborczego fałszerstwa i nieskuteczności systemu prawnego. Zgodnie z
ukraińską
ordynacją
połowa
deputowanych
do
Rady
Najwyższej
wybierana
jest
w
okręgach
jednomandatowych. Tam zaś zwyciężają kandydaci oficjalnie niezależni, lecz tak naprawdę pozostający na
usługach obozu władzy. Korzystają oni nie tylko ze wsparcia administracji, lecz także zabierają głosy opozycji
przedstawiając się często jako krytyczni recenzenci rządzących. Po wygranych wyborach, tacy lokalni politycy,
często będący przedstawicielami miejscowej oligarchii, w zamian za określone korzyści, przyłączają się do
obozu władzy. Zjawisko to znane jest na Ukrainie już od czasów Leonida Kuczmy, gdy także obowiązywała
ordynacja mieszana.
Warto mieć na uwadze odmienność ukraińskiej demokracji od zachodnioeuropejskich wzorców. Swoistym
kuriozum stanowi wspomniana wcześniej mieszana ordynacja. W założeniu przyjęcie takiego systemu
wyborczego ma sprawić, iż w parlamencie lepiej zostaną odzwierciedlone poglądy społeczeństwa. Na Ukrainie
zaś zapisy prawne odnośnie wyborów umacniają elitę polityczną dążącą do zachowania władzy. System
większościowy, stosowany w połowie okręgów, dużo prościej bowiem poddać kontroli niż głosowanie w
systemie proporcjonalnym. Wystarczy uzyskać względną większość.
Nowe stronnictwo
Analityk European Center of Foreign Relations zwrócił w swojej analizie uwagę na dotąd nieznane zjawisko w
ukraińskiej polityce. Otóż W. Janukowycz od 2010 r. próbuje z sukcesami stworzyć własne zaplecze wśród
oligarchów. Eksponentem jego interesów jest syn – Ołeksandr, którego imperium zawiera aktywa związane z
finansami. Inni biznesmeni kojarzeni z prezydentem wzbogacili się w ostatnich latach kosztem wypieranej z
biznesu „pomarańczowej elity” a także dzięki inwestycjom związanym z Euro-2012. Jedną z takich firm, która
skorzystała był Altcom. W ramach przygotowań do piłkarskich mistrzostw Europy W. Janukowycz podpisał
3
PERYSKOP
prawo znoszące obowiązek finansowej kontroli przedsiębiorstwa, jeśli używane są fundusze własne. Ostatnie
wydarzenia ułatwiły koncentrację bogactwa w rękach ludzi związanych z prezydentem Ukrainy.
Zmianie uległ również zakres aktywów. Oligarchowie kojarzeni z W. Janukowyczem dotąd kojarzeni z
przemysłem ciężkim, zaczęli dywersyfikować swoje portfele o aktywa z innych sektorów. Niedługo ma także
rozpocząć się prywatyzacja ziemi. A. Wilson przewiduje powstanie w efekcie wielkich farm pod rządami
przedstawicieli rodziny.
W wymiarze politycznym wzrost znaczenia „rodziny” związany jest z Siergiejem Arbuzowem, który dotąd
pełnił funkcję szefa banku centralnego, a po październikowych wyborach został zastępcą premiera Mykoły
Azarowa. Interesy powiązanych z prezydentem elit nie są już skupione w jednym regionie Ukrainy, łączy je
jednak niechęć do porozumienia z UE. Również przystąpienie do unii celnej i otwarcie na rosyjski kapitał
wbrew deklaracjom może zaszkodzić interesom klanów powiązanych z prezydentem. Jedynie wąska grupa tzw.
gazowników, skupionych wokół Dmytro Firtasza, może zyskać na kontaktach z Rosją. Jednocześnie należy
pamiętać, iż istnieje grupa oligarchów, którzy handlują z Europą i czują się w ten sposób zagrożeni.
Zdaniem A. Wilsona celem „rodziny” jest zapewnienie W. Janukowyczowi drugiej kadencji, nawet za cenę
zmiany sposobu wyborów głowy państwa z powszechnych na parlamentarne. Zacieśnieniu ulega także kontrola
nad mediami. W tym celu nie jest stosowana bezpośrednia cenzura, lecz następuje redystrybucja oligarchicznej
kontroli. W. Janukowycz ustawia się zaś w roli arbitra w sporach między grupami interesów. To dlatego
właśnie odnieść można wrażenie, iż przekaz medialny jest bardziej pluralistyczny niż dotychczas.
Niemniej ciekawym zjawiskiem, będącym powieleniem wzorców z Rosji, jest rosnąca liczba NGO (NonGovernmental Organization). Nowe instytucje tego rodzaju powiązane są jednak z państwem, co sprawia, iż ich
oceny są niemiarodajne a samo istnienie sprzeczne z podstawowym założeniem – kontrolą elit politycznych. W
medialnej przestrzeni oświadczenia organizacji takich jak „Za Wolne Wybory” z pewnością zostaną
wykorzystane do potwierdzenia trwającej na Ukrainie demokratyzacji.
W opinii A. Wilsona, UE powinna wspierać istniejący pluralizm, nawet jeśli w wielu wymiarach jest on
niedostateczny.
4
PERYSKOP
Rekomendacje dla Unii
Na koniec swej analizy, A. Wilson stawia diagnozę i proponuje konkretne działania Unii Europejskiej. Według
niego, obecny impas oznacza, iż brak działań będzie sprzyjać niepokojącym trendom. W efekcie może dojść do
poczucia bezkarności wśród ukraińskich elit. Potrzebna więc wydaje się przemyślana strategia. Końcowym
efektem, a nie krótkoterminowym celem, winno być zwolnienie J. Tymoszenko.
Dużo istotniejszą kwestią wydaje się unijno-ukraińskie porozumienie o pogłębionej strefie wolnego handlu,
które może pomóc w transformacji ukraińskiego społeczeństwo w długim czasie. Błędem byłoby więc
blokowanie porozumienia w celu ukarania Ukrainy. Unia powinna raczej zwiększyć margines swobody wobec
strony ukraińskiej, zwiększając jednocześnie kontrolę gospodarczej aktywności podejrzanych firm ukraińskich
na rynkach unijnych.
Trzecim krokiem w polityce UE winno być zajęcie się sprawami zwykłych Ukraińców, a nie tylko politycznych
działaczy. W tym celu należy zliberalizować proces wydawania wiz. Takie działania są konieczne, nawet jeśli
ratyfikowane przez Parlament Europejski poprawki do Porozumienia o Ułatwieniach Wizowych, sygnowanego
w lipcu 2012 r., zostały zablokowane na skutek rażących nieprawidłowości przy sprawie J. Tymoszenko.
Z korzyścią dla ukraińskiego partnera będą także, zdaniem A. Wilsona, działania mające na celu zwiększenie
programu wymiany studenckiej Erasmus. Należy jednak drugiej stronie przedstawić ten projekt tak, by rozwiać
obawy „drenażu mózgów”. Wspierać powinno się także niezależnych aktorów na Ukrainie poprzez pożyczki i
inwestycje dla ukraińskich firm. Analityk ECFR twierdzi, iż to tylko wybrane kanały oddziaływania na
Ukrainę, a rolą Unii Europejskiej jest poszukiwanie kolejnych rozwiązań, by przełamać obecny impas,
określony przez autora analizy „głuchym dialogiem”.
W podsumowaniu A. Wilson słusznie stwierdza, iż ukraińskie elity zachowują się jakby reprezentowały
bardziej istotnego gospodarczego i geopolitycznego gracza niż jest nim Ukraina. W dotychczasowej ostrożnej
polityce wobec Kijowa, Bruksela nie powinna zapominać, iż ukraińskie elity pozostają w izolacji, więc unijni
decydenci nie powinni obawiać się kontynuowania polityki wysokich standardów dla Ukrainy. To konieczne,
by zwiększać wymagania wobec Kijowa wraz z wykonywaniem kolejnych postulatów UE. Obecnie, Ukrainie
potrzeba bowiem okazać nieco „wymagającej” miłości – stwierdza analityk ECFR.
5
PERYSKOP
Komentarz
Należy zgodzić się z diagnozą przedstawioną przez A. Wilsona. Trafnie przedstawia i wyjaśnia politykę
wewnętrzną i związane z nią wyzwania dla polityki zagranicznej Ukrainy. Również instrumenty, które posiada
UE zostały odpowiednio zaprezentowane. Unijnej polityce wobec wschodnich partnerów, a Ukrainy w
szczególności, brak jednolitego stanowiska, chęci działania i konsekwentnej strategii. Dopiero wówczas, gdy
się one pojawią możliwe staną się do realizacji proponowane przez A. Wilsona rekomendacje. Oczywiście,
więcej do zrobienia mają ukraińscy decydenci.
Lektura pozostawia jednak niedosyt. Nawet jeśli nie zajmiemy się, jak to czyni autor, dogłębną analizą samej
UE i skupimy się jedynie na sytuacji Ukrainy, to możemy dostrzec pominięte przez A. Wilsona pewne
zależności. Otóż, przyglądając się funkcjonującemu systemowi na ukraińskiej scenie politycznej, ciekawą
inspiracją może stać się lektura książki „Doktryna szoku”, autorstwa Naomi Klein. Ta znana antyglobalistka,
krytykując kapitalizm, stwierdza, iż: „W każdym państwie, które w ciągu trzech minionych dekad poddano
terapii szokowej, scenariusz jest w zasadzie ten sam: zawsze wyłania się potężny sojusz pomiędzy garstką
największych korporacji a klasą najzamożniejszych polityków, przy czym granice pomiędzy tymi grupami są
raczej płynne, toteż członkowie obu tych formacji mogą łatwo zmieniać przynależność. W Rosji w skład tego
sojuszu wchodzi grupa miliarderów nazwanych oligarchami. W Chinach są to „książęta”, w Chile – piranhas, a
w USA „pionierzy” kampanii Busha i Cheneya”.
W dalszej części książki z kolei stwierdza: „Postulat Friedmana wyzwolenia rynku spod władzy państwa nie
jest tutaj w ogóle realizowany – mamy bowiem do czynienia ze zlewaniem się elit biznesowych i politycznych
w jedną grupę społeczną, w obrębie której handluje się przywilejami i dostępem do najważniejszych w danym
kraju zasobów, będących dotychczas pod kontrolą sektora publicznego. W Rosji chodzi o ropę naftową. W
Chinach celem jest uzyskanie kontroli nad skolektywizowaną ziemią. W USA elity korporacyjno-polityczne
handlują między sobą kontraktami (przyznawanymi bez publicznych przetargów) na odbudowę powojennego
Iraku”.
Autorka „Doktryny szoku” stwierdza, iż taki stan rzeczy to „korporacjonizm”. Państwo w takim układzie
przestaje być graczem, a staje się miejscem konfliktu między społeczeństwem a wąską grupką bogaczy. Proces
ten można zaobserwować w wielu państwach, próbujących dogonić rozwinięte gospodarki Zachodniej Europy i
Ameryki, co potwierdza analiza N. Klein w przywołanej książce.
6
PERYSKOP
Wypada dodać, kontynuując stwierdzenie lewicowej intelektualistki, iż na Ukrainie, gdzie podobnie jak w Rosji
miała miejsce transformacja ustrojowa i powiązany z nią szok gospodarczy, wspomniane zlewanie się elit
biznesowych i politycznych ma na celu sprawowanie kontroli nie nad rzadkimi zasobami, czy lukratywnymi
kontraktami, jak w wyżej wspomnianych państwach, lecz dzierżeniem władzy dla niej samej. Instrument staje
się więc celem.
W przypadku Ukrainy, ta prosta konstrukcja stosunków społecznych na pierwszy rzut oka wydaje się nie
pasować. To skutek złudzenia jakiemu padamy patrząc na Ukrainę jako państwo europejskie, ale różnica
między Ukrainą, a kulturą europejską w tym kontekście jest znacząca. Zasadza się ona na odmiennych
kulturowych i społecznych uwarunkowaniach (np. silna pozycja w przestrzeni publicznej obok ukraińskiego,
języka rosyjskiego, słaba i nieukształtowana ukraińska tożsamość narodowa), braku tradycji suwerenności,
demokratycznych rządów i, co się z tym wiąże, nieobecność w powszechnej świadomości własnych instytucji
państwowych.
Dodatkowo sytuację skomplikował stan „ambiwalencji społecznej”, który objawia się wg socjologów
akceptacją niespójnych, nie dających się ze sobą pogodzić poglądów i wartości a nasila się w okresach zmian i
transformacji, kiedy to dochodzi do rywalizacji dwóch odmiennych kultur politycznych, dwóch odmiennych
modeli zachowań społecznych, politycznych, rynkowych, czy zgoła językowych. […] Posiadacze
„ambiwalentnej osobowości” są w stanie pogodzić sprzeczne wartości i modele zachowań w całkowicie
irracjonalny sposób; można wręcz mówić o magicznym wynalazku, który umożliwia swemu właścicielowi
zachowanie komfortu psychicznego w niesprzyjających okolicznościach, w których „za prawo wyboru należy
płacić odpowiedzialnością, wolność otrzymuje się kosztem poczucia bezpieczeństwa, zaś równość szans – za
cenę krytycznej samooceny”1.
Na skutek zarysowanych wyżej uwarunkowań, społeczeństwo zamieszkujące Ukrainę łatwo ulega
manipulacjom koalicji polityków i oligarchów, w rękach których znajdują się środki masowego przekazu. „W
konsekwencji – jak pisał przed kilkunastoma laty M. Riabczuk – pozostający u władzy reżim ceniony jest nie
tyle za to co zdziałał, ile za to czego nie uczynił”2.
Na pewno wciąż można zaobserwować cechy wspomnianego „korporacjonizmu”. N. Klein w „Doktrynie
szoku” scharakteryzowała go następująco: „do jego głównych cech należy zaliczyć: transfer znacznej części
1
Cyt. za: Mykoła Riabczuk, Dwoistość czy dwuznaczność?? Ukraina jako polityczna (de)konstrukcja, tłum. Wojciech Stanisławski,
Witalij Witwicki, s.45 [w:] ibidem, Dwie Ukrainy, , Kolegium Europy Wschodniej, Wrocław 2004.
2
Ibidem, s. 46.
7
PERYSKOP
publicznych zasobów w prywatne ręce korporacji, czemu nierzadko towarzyszy zadłużenie państwa na
olbrzymią skalę; stale powiększająca się przepaść w dochodach pomiędzy bajecznie bogatą elitą społeczeństwa
i resztą zbędnych, ubogich obywateli oraz agresywną retoryką nacjonalistyczną, która służy usprawiedliwianiu
ciągle rosnących wydatków na bezpieczeństwo”3. Powyższy opis, poza trzecią cechą, odzwierciedla obecną
sytuację na Ukrainie, gdzie elity dbają o to, by państwowy majątek był zawłaszczany przez wspierającą obecnie
rządzących grupę oligarchów, a społeczeństwo pozostawało z dala od decyzji politycznych.
Po kilkuletniej przerwie, gdy proces ten nie był wyraźnie widoczny na skutek proeuropejskiej retoryki „obozu
pomarańczowych”, nad Dnieprem znów staje się aktualny opis stosunków z czasów drugiej kadencji Leonida
Kuczmy. Wystarczy jedynie zmienić nazwisko obecnie urzędującego prezydenta. Mykoła Riabczuk w jednym
ze swoich esejów pisał przed blisko dekadą: „ani polityka Krawczuka nie była „prozachodnia”, ani polityka
Kuczmy nie była „prorosyjska”, ona była i pozostaje w specyficznym znaczeniu tego słowa „pro ukraińska” czytaj : pro oligarchiczna, prokuczmowska, prokrawczukowska”4.
Czy wobec tego wszystkiego, co zostało wyżej przedstawione polityka Unii Europejskiej może być, pomijając
jej własne ułomności, efektywna? Wydaje się to wątpliwe. Nawet jeśli Bruksela „korumpowałaby” ukraińskie
elity korzyściami związanymi ze wzajemnych relacji, czy też wyłuskiwała spośród oligarchów tych, którzy są
gotowi do dialogu, to i tak nie należy oczekiwać szerszej i głębszej współpracy. Szczególnie, iż UE kreując się
na instytucje ze wszech miar demokratyczną, nie ma wystarczającej wiarygodności dla takiej polityki. Obecnie
bowiem, jak stwierdza Paweł Kowal „zachodnia retoryka, w której oligarchowie funkcjonują jako główny
obiekt krytyki systemu na Ukrainie, abstrahuje od rozumienia ich roli”5.
Inicjatywa pozostaje więc w rękach Rosji, której pod względem stylu uprawiania polityki bliżej mentalnie do
obecnych reguł panujących nad Dnieprem. Sprawia to, iż reintegracyjne działania o charakterze gospodarczym
prowadzone obecnie przez Moskwę pod postacią tworzonej Unii Celnej mają szansę powodzenia. Trudno
jednak stwierdzić, czy rzeczywiście będzie to optymalne dla ukraińskich elit, których interesy są zróżnicowane,
a współpraca z Rosją jak stwierdził w analizie A. Wilson, nie jest dla wszystkich korzystna. Pewnym
3
Cyt. za: Naomi Klein, Doktryna szoku. Jak współczesny kapitalizm wykorzystuje klęski żywiołowe i kryzysy społeczne, tłum. Hanna
Jankowska, Tomasz Krzyżanowski, Katarzyna Makaruk, Michał Penkala, Wydawnictwo Literackie MUZA SA, Warszawa 2008, s.
25.
4
Cyt. za: Mykoła Riabczuk, op. cit., s. 25.
5
Cyt. za: P. Kowal, Pakt z oligarchami, „Nowa Europa Wschodnia”, nr 2 (XXVIII)/2013, s. 24.
8
PERYSKOP
zagrożeniem jest fakt, że w ostatnich kilkunastu miesiącach widać wyraźnie, iż spójny blok skupiony wokół
Partii Regionów ulega dekompozycji6.
Szczególnie interesujące w tym kontekście wydaje się bezprecedensowe tworzenie na Ukrainie wpływowej,
choć wciąż niezbyt licznej dla samodzielnych rządów grupy szerzej nieznanych urzędników państwowych
skupionych wokół rodziny W. Janukowycza. Wśród których są np. szef służb skarbowych Oleksandr
Kłymenko czy, wspomniany przez A. Wilsona, szef banku centralnego S. Arbuzow, będąc prezesem niedużego
banku będącego własnością syna prezydenta Oleksandra. Ten ostatni został mianowany najpierw skarbnikiem
„rodziny”, a następnie szefem banku centralnego. Od grudnia zaś pełni funkcję wicepremiera. S. Arbuzow jest
kuratorem wpływów prezydenckich w rządzie. Godny zauważanie jest fakt, wspomniany przez A. Wilsona, iż
zaufani ludzie prezydenta W. Janukowycza skupili się głównie w resortach odpowiedzialnych za kwestie
gospodarcze.
Podział resortów wewnątrz rządu po parlamentarnych wyborach można interpretować jako próbę rozgrywania
przez „rodzinę” pozostałych graczy wewnątrz obozu rządzącego. Przesunięcia w ramach ukraińskich elit
doprowadziły, jak stwierdza Anders Åslund „do zastąpienia przez „familię” oligarchów jako największa siła
gospodarcza i polityczna kraju”. W ten sposób stronnicy W. Janukowycza stali się obok lobby gazowego
głównymi elementami w ukraińskiej układance politycznej7. Czy w przyszłości może to oznaczać „wojnę na
górze” w ramach Partii Regionów? Nie wykluczone. Jednak wówczas niestabilność Ukrainy może okazać się
niekorzystna zarówno dla Unii Europejskiej jak i Rosji.
Z szerszej perspektywy bowiem wciąż nie traci na aktualności koncepcja marchii granicznej. Zgodnie z nią,
patrząc z perspektywy Kremla, kraje, które wypadły niegdyś z orbity imperium nie powinny w pełni zostać
zintegrowane z drugim, konkurującym systemem imperialnym (obecnie w przypadku Federacji Rosyjskiej
symbolem takowego jest Unia Europejska). Ważne, by organizmy państwowe położone w przestrzeni
granicznej wciąż miały możliwość powrotu pod kontrolę centrum. W tym zaś wypadku: Moskwy8. Jeśli
spojrzymy na sytuację globalną szerzej (kryzys gospodarczy, a w Europie problemy strefy euro, brak jedności
w polityce zagranicznej członków Unii), to obecnie interesy dwóch wielkich graczy w Europie Wschodniej: UE
6
Pryskają mity dotyczące Tymoszenko? Z Marią Przełomiec rozmawiał Ziemowit Szczerek, „Interia.pl”, 25 października 2012 [za:]
www.fakty.interia.pl/tylko_u_nas/news/pryskaja-mity-dotyczace-tymoszenko,1856477,3439 dokument pobrany 1 listopada 2012.
7
J.
Parusiński,
Porwanie
ukraińskiej
Europy,
„presseurope.eu.pl”,
23
października
2012
[za:]
www.presseurop.eu/pl/content/blog/2928081-porwanie-ukrainskiej-demokracji, dokument pobrany 30 października 2012.
8
Zob. więcej: A. Nowak, Od imperium do imperium. Spojrzenia na historię Europy Wschodniej, Wydawnictwo Arcana i Instytut
Historii PAN w Warszawie, Kraków 2004, s. 310.
9
PERYSKOP
i Rosji, są zgodne, a obecna krucha równowaga korzystna dla obydwu graczy. Nie przeczy to jednak
stwierdzeniu, iż Rosja może dążyć do zmiany tego stanu, np. poprzez wspomnianą Unię Celną, szczególnie, iż
w porównaniu z Moskwą, Bruksela zachowuje się na Ukrainie pasywnie.
Klub Jagielloński to jedna z najstarszych w Polsce organizacji pozarządowych. Stowarzyszenie od ponad 20 lat
aktywne działa w przestrzeni publicznej zarówno na szczeblu lokalnym, jak i ogólnopolskim. Ambicją Klubu jest m.in.
merytoryczny wkład do debaty publicznej i tym samym profesjonalizacja polityki poprzez dostarczanie idei i wiedzy.
Dlatego jednym z trzech filarów aktywności naszego stowarzyszenia jest działalność ekspercka, która koncentruje się na
badaniach naukowych w ważnych obszarach życia publicznego. Mamy w swoim dorobku znaczące raporty, analizy oraz
projekty badawcze w obszarze stosunków międzynarodowych, polityki zagranicznej, samorządu terytorialnego, rozwoju
regionalnego, ekonomii oraz zagadnień ustrojowych.
Zespół Ekspertów Klubu Jagiellońskiego powstał w 2012 roku jako eksperckie zaplecze stowarzyszenia. Jest to
instytucja typu think-tank, która prowadzi działalność badawczą i naukową. W jej skład wchodzą przede
wszystkim pracownicy naukowi Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, a także
pracownicy administracji publicznej, mający doświadczenie w realizacji projektów badawczych. Eksperci są jednocześnie
szefami katedr tematycznych w Klubie Jagiellońskim, które mają charakter edukacyjno-formacyjny. Pełnią więc funkcję
dydaktyczną stanowiąc bezpośrednie wsparcie dla członków Klubu Jagiellońskiego – głównie studentów i doktorantów.
10