luty - Parafia w Bierzgłowie
Transkrypt
luty - Parafia w Bierzgłowie
Głos Parafii NR 2 (74) ROK VII LUTY 2009 BIERZGŁOWO PARAFIA PW. WNIEBOWZIĘCIA NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY W zimowej szacie ziemia nasza, chłodem i mrozem owładnięta, spoczywa cicha, zadumana, gdy po niej idzie Matka Święta. Gromniczna Pani stąpa lekko, po łanach naszej polskiej ziemi, odpędza zło, co nam zagraża, płomieniem świecy zło odmieni. Losy człowieczej doli srogiej, duszy i ciała, łez i bólu. Leczysz, ratujesz polski naród, naród przez Ciebie ukochany. Zaglądasz wszędzie zatroskana, do chat, do fabryk, do szpitali, przywracasz pokój, myśli ducha, Lekarko nasza, dobra Pani. Idziemy w mrokach zagubieni, wciąż upadamy i wstajemy, wpatrzeni w Twoją jasną postać, wierzymy, że nie zaginiemy. Ty nam rozjaśniasz życia drogę, do nieba nas kierujesz loty, pod Twą opieką nie zginiemy, Gromniczna Pani – nasza mocy. Ks. Tadeusz Nagel LUTOWE KALENDARIUM 1 lutego - Liturgia niedzielna 2 lutego - Święto Ofiarowania Pańskiego - Matki Boskiej Gromnicznej 6 lutego - Pierwszy piątek miesiąca 8 lutego - Liturgia niedzielna - Dzień bezpiecznego internetu 11 lutego - Najświętszej Maryi Panny z Lourdes - Światowy Dzień Chorego (uroczystości w parafii – Msza św. dla chorych o godz. 10.00, w czasie której udzielony zostanie sakrament chorych, potem poczęstunek) 14 lutego - Wspomnienie św. Cyryla i Metodego - patronów Europy i święto liturgiczne - św. Walentego 15 lutego - Liturgia niedzielna 16 lutego - Rozpoczęcie ferii zimowych 19 lutego - „Tłusty czwartek” 22 lutego - Liturgia niedzielna 23 lutego - Dzień walki z depresją 24 lutego - Ostatki - „Śledzik”- zakończenie karnawału 25 lutego - Środa Popielcowa - pierwszy dzień Wielkiego Postu 27 lutego - Droga Krzyżowa 28 lutego - Zakończenie ferii zimowych Święto Ofiarowania Pańskiego jest jednym z najstarszych świąt w Kościele, znane jest w Polsce jako święto Matki Bożej Gromnicznej. Obchodzone jest 2-go lutego - 40 dni od Bożego Narodzenia - i już od X wieku wiąże się z nim zwyczaj poświęcania świec używanych w liturgii i poza nią. Jest to święto Pańskie, ale zawiera wiele maryjnych akcentów, ze względu na wielki wkład Maryi w dzieło Odkupienia. To Maryja przyniosła Dzieciątko Jezus do świątyni jerozolimskiej i ofiarowała Je Ojcu Niebieskiemu. Zgodnie z nakazami prawa, każdy pierworodny chłopiec miał być w świątyni ofiarowany Bogu. Nie oznaczało to poświęcenia chłopca na służbę kapłańską, ale był to gest symboliczny poświęcenia Bogu tego, co było dla rodziców największą wartością. Ofiarowanie Jezusa, z uwagi na jego Bosko - ludzki byt, miało inny charakter, niż w przypadku pozostałych chłopców. Było ono wyrazem wierności Bogu, jego nakazom zawartym w prawie, ale przede wszystkim było to ofiarowanie się Jezusa - Bogu jako swemu Ojcu. Jezus będąc człowiekiem, nie przestał być Jednym z Trójcy. To ofiarowanie było zapoczątkowaniem, a zarazem znakiem tego oddania się Ojcu, które swój szczyt osiągnęło na Krzyżu. W symbolice liturgicznej płonąca świeca oznacza Chrystusa, który powiedział o sobie: "Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia" (J 8,12). Światło w naszych rękach oznacza płomień naszej żywej wiary, z którą powinniśmy iść na spotkanie ze Światłem najdoskonalszym - z Chrystusem. To światło towarzyszy ważniejszym wydarzeniom w życiu każdego chrześcijanina od chrztu aż do śmierci. W chwili, gdy kończy się ziemska wędrówka, umierający człowiek otrzymuje do rąk zapaloną gromnicę, by to światło było odbiciem światła doskonałego, jakim jest Chrystus przyjmujący swego wiernego sługę. Płomień tej świecy jest jakby przedłużeniem tchnienia człowieka u bram wieczności. W tradycji polskiej jest wiele podań i legend związanych z tą niezwykłą świecą. Starano się donieść zapaloną świecę do domu, by od niej "rozpalić" domowe ognisko, zwiastujące zgodę i miłość w rodzinie. Dawniej z zapaloną gromnicą obchodzono całą zagrodę, przyklękając na każdym progu i na każdym rogu, by złe moce nie miały dostępu do domu. Zapalano gromnicę, by ochronić dom przed burzami i piorunami. Stąd też gromnica wzięła swą nazwę - chroniąca od gromów. Światło gromnicy miało też bronić przed dzikimi, niebezpiecznymi dla ludzi zwierzętami. Gromnica to świeca znajdująca się w każdym chrześcijańskim domu, jako ochrona na różne, trudne chwile w życiu człowieka Opracowała: Elżbieta Kotkiewicz Z ŻYCIA PARAFII OPOWIEŚĆ WIGILIJNA – BIERZGŁOWSKI ŻYWY ŻŁÓBEK ANNO DOMINI 2008: DWIE MINUTY ZA PÓŹNO Nadal nie znalazły się owieczki, które zbiegły z żywego żłóbka. Jest Niedziela Świętej Rodziny – 28 grudnia. To już trzeci dzień po ucieczce owiec i barana ze żłóbka. Na ambonie proszę o pomoc w ich odnalezieniu. Rozwieszone zostały plakaty w wielu ważnych miejscach, na wielu słupach: Kto by widział…, kto wie… dzwonić na następujący numer telefonu... Informowali z ambony sąsiedni proboszczowie z Łążyna i Przeczna. Dzwoniliśmy do sołtysów okolicznych wiosek. Dzwonią osobiste i domowe telefony. Wie już chyba połowa dekanatu bierzgłowskiego, a może i połowa powiatu toruńskiego. My ufamy, że owieczki przytuliły się gdzieś przy gospodarstwie i odnajdziemy je całe. W pierwszy dzień świąt, gdy uciekły owieczki, potem kucyk, prawie 20 osób, spontanicznie, pozostawiając swe zaciszne świąteczne domy, zastawione stoły, utworzyło tyralierę, aby złapać zwierzęta. Owce zniknęły, ale konia udało się zapędzić na podwórze, do gospodarza, na kilka minut przed zmrokiem. Jak to było możliwe, że uciekły? Zachorował konik. Trzeba było go wyprowadzić ze stajenki. Odbito zabezpieczającą deskę z boksu konika, która równocześnie zabezpieczała boks owiec. Gdy wyprowadzano konika, owce za plecami również wyszły. Konik został przywiązany, aby można było zapędzić owce z powrotem. Było jednak dwie minuty za późno. Te szybko oddalały się ulicą. Szeroko zakrojona akcja informacyjna przyniosła skutek. Trzeci dzień poszukiwań, jest telefon. Owce znajdują się w Siemoniu, pod lasem prowadzącym do Dąbrowy Chełmińskiej, ok. 10 km od żywego żłóbka. Wcale nie gdzieś u gospodarza, w zaciszu stodoły. Używają wolności. Rusza ekipa. Owce przez te trzy dni „usamodzielniły się”, zdziczały, nie tęskniły za swoimi wybawcami. Gdy ich zobaczyły uciekły w głąb lasu. Akcja ich złapania i przetransportowania do domu potrwa kolejne cztery godziny. Doświadczeni hodowcy postanawiają przywieźć dwie owce ze stada. Przywożą. Przywiezione szczęśliwie zaczynają beczeć. Przywołują uciekinierów do stada. Dobrze, że zachowały zmysł stadny. „Owczy pęd”, który skłonił je do ucieczki, tym razem zadziałał pozytywnie, pomógł powrócić. Zbliżają się powoli, dokarmiane, trafiają do samochodu i do domu. Dobrze, że w czasie dalekiej wędrówki nie rozszarpały ich psy, że nie zmarzły. Ale przecież nie mogły zmarznąć. Szczęśliwie zabrały ze sobą owcze futra. Dziękuję za solidarność, za odpowiedzialność. To jest nasza wigilijna opowieść. Znaleźliśmy Jezusa we wzajemnej pomocy, idąc w mrozie, pod wiatr. Okazuje się, że ucieczka zwierząt nie jest klęską, ale ukazaniem wielkiej dobroci i bezinteresowności, prawdziwej chrześcijańskiej postawy. Dostarczyło to nam trochę cierpienia, ale ubogaciło. Znaleźliśmy nowonarodzonego Jezusa na miedzy, w geście uściśniętych w podziękowaniu dłoni. Bóg zapłać. Czy w Bierzgłowie była żywa szopka? Zwierzęta udowodniły, że tak. Żadnych wypchanych zwierząt, żadnych manekinów, żywe i śmigłe jak wiatry u nas. Dostarczyły nam aż nadto dowodów. Do zobaczenia przy żywym żłóbku w następnym roku. Pan Jezus uśmiecha się przytulony do białego futerka najmniejszej owieczki. BOŻE ZEGARY ODWRACAJĄ TWARZ DO ŚWIATŁA – REFLEKSJE KOLĘDOWE 2008/2009 Zbudź się, duszo moja, (…) a ja obudzę jutrzenkę (Ps 57) Miasta się wyludniają, a wioski pęcznieją, obrastają nowymi domami, rosnącymi nie tylko wzdłuż istniejących ulic, ale w zupełnie niespodziewanych miejscach, gdzieś na skraju lasu, na uboczu. Ludzie coraz częściej szukają ciszy, noszą gorące pragnienie oddalenia się od zgiełku miasta i cywilizacji. W ostatnich latach elektryzują nas informacje o nowych, poświęconych w czasie kolędy, domach na terenie parafii. W bieżącym roku poświęciłem 32 domy: w Bierzgłowie – 1, w Czarnym Błocie – 4, w Zamku Bierzgłowskim – 7, w Łubiance – 20. Jest to więc rok rekordowy. Już w roku 2005 poświęciłem 30 domów, w roku 2006 - 20, w roku 2007 – 21. Ostatnie cztery lata to 103 (!) domy. Co za dynamika. Ciekawe, jak wieszczony zewsząd kryzys wpłynie na nadchodzące lata. Sporo jest rozpoczętych domów. Prawdopodobnie poświęcimy je w przyszłym roku. Dopiero więc za dwa lata będziemy znali rozmiary kryzysu. Serdecznie witamy nowych mieszkańców, nowych parafian. Zapraszamy do wspólnoty wiary. Po kolędzie chodzę w czasie, gdy dzień jest najkrótszy. Rano wstaję jest ciemno, po południu wracam do plebani, dawno już zapadł zmrok. Tęsknię za światłem. Cieszę się każdą minutą, o którą wydłuża się dzień. Zaraz po Bożym Narodzeniu ktoś mnie pyta: Czy ksiądz wie, że dzień jest już dłuższy? Tak, wiem, o cztery minuty. Dostrzegam szeroki uśmiech. Nie tylko mnie cieszy każda przybierająca minuta. Potrzebuję prawdziwego światła. Pan Jezus przychodzi, aby oświecić to, co jest w ciemności ukryte. Noc się posunęła, a dzień się przybliżył. Panie, moje światło, przybywaj każdego dnia, jak świt, jak poranek! Liturgia tych dni nieustannie mówi o świetle, o Jezusie Chrystusie. Odwracam twarz do prawdziwego światła. Cmentarz jest położony wokół kościoła, parafianie przybywają na niedzielną Mszę św. z pewnym zapasem czasowym, idą na groby swoich bliskich, przyklękają, zmawiają modlitwę. Mówi parafianka: Idę na grób światło zapalić. Zapalane znicze są zewnętrznym znakiem modlitwy, pamięci, czuwania. Zmarli, jak my, potrzebują światła – naszego czuwania modlitewnego. Potrzebuje cię bliźni, zarówno ten żyjący, jak i ten zmarły. Bardzo bliskie są mi gesty błogosławieństwa. Pisałem o nich w podsumowaniu kolęd, w ubiegłym roku,. Od dzieciństwa, gdy wychodziłem z domu kreślono mi na czole znak krzyża, błogosławieństwo Boże: Idź z Bogiem i wracaj w pokoju. Muszę się przyznać do pewnego zawstydzenia. Gdy opuszczałem jeden z domów, jak bywa to w zwyczaju, samotna starsza pani, odprowadziła mnie do drzwi. Wsiadłem do samochodu parafianina, który mnie woził tego dnia po kolędzie, w przyjacielskim geście pokiwałem ręką. Owa kobieta, jako odpowiedź, wyciągnęła rękę, zakreśliła krzyż – pobłogosławiła na dalszą drogę posługi. Nie żadne jałowe kiwanie, ale błogosławieństwo, znak wiary, uczyniony jakby trochę zza węgła, nie na pokaz. Dziękuję za tę krótką lekcję wiary ojców. Gest ludzkiej życzliwości, owo kiwanie, jest bardzo potrzebny. Ale gest wiary żywej jest nieporównywalnie cenniejszy. Nie dziwię się, że wiele osób tak bardzo przywiązuje wagę, aby kolędę Bóg się rodzi śpiewać łącznie z czwartą zwrotką: Podnieś rękę, Boże Dziecię, błogosław Ojczyznę miłą, w dobrych radach, w dobrym bycie, wspieraj jej siłę Swą siłą. W telewizji, jak co roku w porze kolęd, mówią o kolędach. Niestety, najczęściej docierają tylko do poziomu kopert. Podstawowy problem mediów: wypatrują białej koperty, położonej na białym obrusie. Pytają: dają, czy nie dają ludzie. Jeżeli dają to ile, pytają o zawartość koperty. Dedykuję mediom, które mają tylko takie problemy, słowa o błogosławieństwie i życzę, aby dotarły do poziomu, gdzie mówi się o tajemnicy, o zdumieniu obecnością drugiego człowieka w Imię Boga, odkryciu obszarów duszy, która jest niespokojna dopóki nie nasyci się Panem. Życzę odkrycia czym jest dar duchowy i materialny, dar bezinteresowny, wyizolowany od bezbarwnych praw ekonomii, będący jak błysk słońca w morzu interesów. Czy opowiem im o łzach wylewanych w ciszy pokoju, przy zapalonych świecach, z pośrodku ustawionym krzyżem, o słowach skargi wyrzucanych szeptem duchowemu powiernikowi, o płaczu duszy samotnej, która wie, że komuś może zaufać? Nie powiem. To moja i moich parafian tajemnica. Ja zbieram takie perły. Nie zatrzymuję ich dla siebie. Następnego dnia o świcie składam je na ołtarzu mojemu Panu i śpiewam przed Bogiem psalm: Ty… przechowałeś łzy moje w swym bukłaku (Ps 56, 9). Jedna ze starszych osób, po poważnej chorobie, po przebyciu której inaczej się widzi to, co jest ważne i wartościowe, pokazywała mi swoje skarby. Spięte były gumką: książeczka do nabożeństwa, rozpadająca się i cała wytarta, obmodlona, obrazki z różnych lat kolęd, wszystkie pieczołowicie podpisane, wiadomo kiedy je otrzymała. Z pomiędzy nich wysunął się złożony w kostkę, mój artykuł o kolędzie, z któregoś z ubiegłych lat, opublikowany w Niedzieli. Zaliczony do osobistych skarbów, włożony pomiędzy świętymi obrazkami. Czy to nie jest satysfakcja? W domu, nawet ściany leczą – mówił po powrocie swego ojca ze szpitala, parafianin. Odwiedza ich siostra z hospicjum. To jest prawdziwy człowiek. Siostra nie tylko da zastrzyk, poprawi posłanie, ale usiądzie, uchwyci za rękę, pogłaszcze po czole, po prostu ofiaruje człowiekowi wszystko czego on potrzebuje. W tym kierunku powinna iść nasza medycyna, kończy, aby lekarze, pielęgniarki widzieli w każdym człowieka. Kolęda jest spotkaniem w domach, spotkaniem ludzi: kapłana i parafian, w Imię Jezusa Chrystusa. On jest świątynią, Domem Boga, to w Nim dochodzi do prawdziwego i chyba jedynego spotkania człowieka z człowiekiem. Dom moich parafian, który staje się Domem Boga! Domy są różne, jak w Piśmie św.: Betlejem - dom chleba, Betania, po drugiej stronie Jordanu - dom świadectwa. Prawdziwy świadek najpierw jest słuchaczem, uczniem, uczy się świadectwa, potem sam staje się świadkiem, daje świadectwo. Domy moich parafian są otwarte, jak dom Maryi w Nazarecie, kiedy wszedł do Niej anioł, posłany przez Boga z dobrą nowiną. Otwarty dom, za jego drzwiami otwarty człowiek, otwarty na Boga, na Ewangelię, na posłańca Ewangelii. Maryja z ufnością przyjęła Posłańca, rozpoznała wolę Bożą i oddała się do dyspozycji: Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według Twego słowa (Łk 1, 38). Domy, których mieszkańcy starają się być wiernymi, ponieważ ich Pan jest wierny. Spotkałem również bezdomnych. Nie w sensie dosłownym. Na terenie parafii nie ma ani jednego bezdomnego, jak to możemy spotkać w miastach. W drugi dzień świąt Narodzenia Pańskiego podjechałem do stacji benzynowej po tabletki na ból głowy. Nie robię zakupów w niedziele, ani w dni świąteczne, nie idę do sklepu nawet jeśli zapomnę kupić chleba. W niedzielę sklep mnie pali. Zdziwiła mnie kolejka w kasie sklepu. Przede mną stoi dwoje trzydziestolatków, dobrze ubranych, robi zakupy. Nie znam ich, nie są z terenu parafii. Nie dowierzam moim uszom, kupują puszkę, paprykarz, chleb i luksusowy alkohol. W drugi dzień świąt, gdy rodziny mają zapasy świątecznych potraw na co najmniej tydzień, oto ci kupują żywność z puszki! Kosmici, ludzie z innej planety, obcy kulturowo. Nowocześni bezdomni, sieroty współczesności. Szybko wsiedli do dobrego samochodu. Posłałem za nimi modlitwę do miłosiernego Boga. Jak bardzo potrzebują miłości. Daleko odeszli od prostoty żłóbka, od Dziecka złożonego w żłóbku. Ich żłóbek na razie jest pusty, a droga życia pogrążona we mgle. Idą po omacku. Coś podobnego przeżyłem minionego lata na rynku głównym w Krakowie. Byłem w księgarni, gdzie znalazłem poszukiwaną od jakiegoś czasu książkę. Obok mnie stała młoda dziewczyna. Czerwone, farbowane włosy, w uszach, w nosie, na wargach, wszędzie kolczyki. Wszystko niezwykle wyzywające, wołało: patrz na mnie, zwróć na mnie uwagę. Ale, gdy się spojrzało, widziało się smutną twarz, nieobecne oczy. Odnosiło się wrażenie, że to taki współczesny znak żałoby po człowieku, który się zagubił. Wracam do świątecznego zakupu. Jak to jest możliwe? Czy owi młodzi ludzie nie mają rodziny, czy nie mają sąsiadów, co się stało z ich więziami rodzinnymi. Czy to jest ich wybór, że żyją tak osobno, z dala od człowieka, od Boga, od tak bogatych tradycji Narodzenia Pańskiego, najbardziej rozbudowanej obrzędowości. Zobaczyłem ludzi, którzy stoją na tle sklepowej choinki, iskrzącej się wieloma światełkami, ale pod choinką nie ma żłóbka, zagubiła się treść, sens. Święta bez Jezusa. Zwiastuję wam radość wielką: dziś w mieście Dawida, narodził się wam Zbawiciel. Jeszcze mocniej, głośniej, z jeszcze większą pewnością wołam: przychodzi Jezus, Bóg człowiek, odwróć twarz do światła! Nowe pokolenia rosną szybciej niż myślimy. Chyba trzeba wydłużyć krok, aby nadążyć. Obserwuję rówieśników, którzy przychodzą do domu, do mojego syna – zwierza się parafianka. Mało rozmawiają ze sobą. Po prostu siadają do komputera i grają. Przemija dotychczasowy bożek, telewizor. Choć coraz większe „plazmy” wiszą na ścianach i stoją na specjalnych szafkach, przyciągając wzrok nowoczesnością. Niepokoję się zanikiem rozmów, nawet chciałoby się powiedzieć więcej - brakiem umiejętności rozmawiania. Czy oni są ze sobą, czy też obok siebie. A może ich jeszcze nie rozumiemy, nie potrafimy uchwycić jakiejś wewnętrznej wspólnoty? Może trzeba zacząć od początku? Poczytać bajki, które uczą, że jest dobro i zło, uczą odróżniać dobro od zła i nie przyjmować wszystkiego bezmyślnie, ponieważ pokazali w telewizji, albo umieścili w Internecie. Trzeba włożyć dobrą książkę do ręki, taką, która pociągnie, pozwoli zasmakować tak bardzo, że zamyka się ją dopiero wówczas, gdy dojdzie się do ostatniej strony. Trzeba włożyć do ręki Biblię. Pokazać historię Abrahama, Samuela, Goliata, Jezusa z Nazaretu. Gwarantuję. Tam spotkają tych, którzy rozmawiają, rozmawiają o sprawach ważnych, ukształtują swoją wyobraźnię, nauczą się myślenia, skłonią się do rozmowy. Trzeba, mieć coś do powiedzenia, aby rozpocząć rozmowę. Dekoracja. W tym roku mamy w kościele nową dekorację. Na choinkach zawiesiliśmy szydełkowane anioły. Dowiedziałem się, że w tym roku jest to najmodniejsza dekoracja. Wspaniale. Ważniejsze jednak jest to, że zrobiona została przez parafianki, własnym pomysłem, nakładem czasu, pomiędzy zmierzchem, a porannym pianiem koguta, bezinteresownie, dla Boga. W tym kryje się rzeczywiste piękno. Mody przemijają, piękno bezinteresowności pozostaje: zrobić coś pięknego dla Boga i dla ludzi. Dzieło to uchyla rąbek serca naszych pań i ich kunszt. Remonty. Wielokrotnie słyszałem słowa uznania dla inwestycji nowych ławek, zakończonej montażem dwóch ostatnich w Wigilię Narodzenia Pańskiego 2008. Parafianie uważają, że ławki są ładne, dobrze wpisują się w dotychczasowy wystrój kościoła, wyglądają tak, jakby stały we wnętrzu od jakichś pięćdziesięciu lat. Wiele osób wyraża swoje oczekiwanie na poduszki, które ocieplą siedziska. Poduszki są zamówione. Mam nadzieję, że wkrótce zostaną zrobione. Ks. Rajmund Ponczek Proboszcz ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------ ZAPROSZENIE Caritas Parafialna wraz z Caritas Szkolną serdecznie zapraszają wszystkich chorych razem z opiekunami na uroczystości z okazji Dnia Chorego, które odbędą się 11 lutego. Po Mszy Świętej z sakramentem namaszczenia i błogosławieństwem o godz. 10.00, odbędzie się poczęstunek w Gminnym Centrum Kultury w Łubiance. Gorąco zapraszamy! Caritas Parafialna Caritas Szkolna ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------ KOLĘDNICY MISYJNI W okresie Bożego Narodzenia w wielu Kościołach lokalnych dzieci należące do Papieskiego Dzieła Misyjnego Dzieci przebierają się za Trzech Króli i chodzą od domu do domu, niosąc radosną nowinę o narodzeniu Jezusa. Chłopcy i dziewczęta pukają od drzwi do drzwi, śpiewają kolędy, odmawiają modlitwy, opowiadają rodzinom o programach solidarności. W ten sposób dzieci ewangelizują dorosłych. JP II do dzieci Przesłanie z okazji 160 rocznicy PDMD Zwyczaj kolędowania misyjnego narodził się w krajach niemiecko języcznych, gdzie kolęduje się z okazji uroczystości Trzech Króli. W Polsce został podjęty w 1993 roku z inicjatywy Centrali Krajowej Papieskich Dzieł Misyjnych. Polskie dzieci, przebrane za postaci z jasełek, kolędują tuż po Bożym Narodzeniu. Udają się do rodzin swojej parafii i głoszą im radość z narodzenia Chrystusa, mówiąc też o trudnej sytuacji swoich rówieśników w krajach misyjnych. W zespole kolędniczym jest zawsze osoba reprezentująca kraj misyjny, do którego w danym roku kierowana jest pomoc. Przygotowując Kolędników Misyjnych bardzo ważne jest omówienie przygotowań i całego przebiegu kolędowania misyjnego z księdzem proboszczem, aby uzyskać jego zgodę oraz pomoc w realizacji tego przedsięwzięcia. Animator wyjaśnia dzieciom i młodzieży ideę kolędowania misyjnego oraz opowiada o sytuacji rówieśników, którym w danym roku będą niosły pomoc. Dzieci podejmują modlitwę w intencji rówieśników, którym będą nieść pomoc jako kolędnicy misyjni, a także rodzin, które odwiedzają oraz za siebie nawzajem. Następnym krokiem jest podział na grupy. Powinny one być nieliczne, aby mogły swobodnie wejść do mieszkań i przedstawić swój program. Uroczyste rozesłanie kolędników odbywa się w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia w obecności całej Wspólnoty parafialnej. Ksiądz proboszcz zapowiada datę kolędy misyjnej i przedstawia grupy kolędnicze, wyjaśniając ideę i cel kolędowania. Tego dnia grupy kolędnicze w swoich strojach uczestniczą we Mszy św. włączając się w liturgię słowa, modlitwę powszechną i procesję z darami. Samo rozesłanie to modlitwa, którą celebrans odmawia w ramach obrzędu rozesłania tuż przed błogosławieństwem. W ten sposób wszyscy parafianie będą mogli dowiedzieć się o terminie i celu kolędowania misyjnego. Wchodząc do domu kolędnicy pozdrawiają mieszkańców w imię Jezusa, przedstawiają przygotowany krótki program kolędniczy, pozostawiają błogosławieństwo wyrażone w postaci „pamiątki kolędowania”. Uroczyste zakończenie kolędowania przypada w Misyjny Dzień Dzieci – 6 stycznia. Kolędnicy czynnie uczestniczą w liturgii Mszy św. W modlitwie powszechnej modlą się za tych, którzy otwierając drzwi swoich mieszkań, włączyli się w pomoc dzieciom misji. W procesji z darami grupy kolędnicze przynoszą m.in. ofiary zebrane podczas kolędowania. Kolędnicy Misyjni w naszej parafii kolędowali jeden dzień. Zebrali 520 zł dla dzieci z Papui Nowej Gwinei. Serdeczne Bóg zapłać ofiarodawcą. Grażyna Plaskiewicz ŚW. PAWEŁ – TROCHĘ O MIŁOŚCI Człowiek, który prześladuje i nienawidzi chrześcijan nie może stać się narzędziem Boga – taka była zapewne reakcja uczniów na wieść o nawróceniu Szawła. Kolejny raz przekonujemy się, że dla Pana nie ma nic niemożliwego. Paweł stał się Apostołem Narodów. Głosił on, głównie poganom, prawdę o zbawczym planie Boga – o najdoskonalszej ofierze Jego Syna, który zawisł na drzewie hańby za nasze grzechy. Pełen charyzmy i odwagi był dobrze przygotowany do swojej misji. Nikt nie przypuszczał, że z okrutnego prześladowcy Chrystusa, stanie się Jego wiernym sługą, który zapisze się w historii Kościoła jako największy misjonarz. Z pewnością bardzo dobrze znany jest nam Hymn o miłości św. Pawła. Czytany jest zazwyczaj w Mszach św. z sakramentem małżeństwa. Chyba szczególniej teraz wsłuchujemy się w słowa tego Apostoła, gdy przeżywamy jego rok. Św. Paweł w przepiękny sposób definiuje nam miłość, bo ta zaś większa jest od tych dwóch – wiary i nadziei. Utkwiły mi w pamięci który dzielił się swoimi o pięknym, ale upalnym dniu. ulicą i zauważył młodzieńca, różę. Pomyślał sobie, że zwiędnie Postanowił obserwować dalsze losy jak się domyślacie, do dziewczyny to jednym zdaniem: ta róża zrobiła jej przeznaczenie. słowa pewnego człowieka, obserwacjami. Opowiadał W cieniu chyba ze 300 C. Szedł który kupował w kwiaciarni szybko w takim słońcu. pięknej rośliny. Otóż trafiła, młodzieńca. Ów człowiek skwitował już wszystko, co miała. Takie było To chce nam przekazać św. Paweł, że miłość nie szuka poklasku. Potrafi się wyrazić, dla nas zwykłą, a dla kochających unikalną i niepowtarzalną różą. Potrafi się wyrazić milczeniem, nam nic nie mówiącym, a dla nich snującym pięknym poematem. „Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; lecz wtedy ujrzymy twarzą w twarz. Teraz poznaję częściowo, wtedy będę poznawał tak, jak zostałem poznany” (1 Kor 13, 12). A gdy kochamy, jesteśmy chyba bliżej poznania. Początkowo trzy dni ślepi. Potem uzdrowieni prawdziwą miłością krzyża i blasku zmartwychwstania, która nie kończy się nigdy. Michał Guziewicz MAŁE CO NIECO DLA DZIECI Z poniższych imion wykreśl imiona 12 apostołów. Pierwsze litery pozostałych imion wpisywane kolejno do tabeli z hasłem na dole utworzą rozwiązanie. Oskar, Mateusz, Franciszek, Tomasz, Ignacy, Artur, Filip, Robert, Tadeusz Juda, Olivier, Wawrzyniec, Adam, Szymon Piotr, Nikodem, Szymon, Ildefons, Jakub, Edward, Judasz, Pankracy, Jakub, Aleksander, Sławomir, Bartłomiej, Konrad, Izydor, Andrzej, Jan, Emanuel. Hasło: Anka -------------------------------------------------------------------------------------------GAZETKĘ PARAFIALNĄ redagują Akcja Katolicka i Zuza pod kierunkiem ks. Proboszcza Parafia pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Bierzgłowie ul. Ks. Zygfryda Ziętarskiego 20, 87-152 Łubianka, tel. (056) 678 86 70 Nr konta: BS TORUŃ O/ŁUBIANKA 67-9511-0000-2003-0021-2269-0001