10 SIERPNIA- Św. Rafka

Transkrypt

10 SIERPNIA- Św. Rafka
10 sierpień 2013
Temat: Zapalona pochodnia wiary
Słowo Boże, Bóg jest tym, który zbawia przez słuchanie, Pan przychodzi nieustannie
w Swoim kościele poprzez sakramenty, bądź gotowy, czuwaj, bo Ja przyjdę, błogosławiony
jest ten Mój sługa, który będzie miał taką postawę gotowości, kiedy Ja przyjdę, postawa
służby, Ojciec Święty Franciszek – spotkanie młodych w Brazylii, woodstok- przystanek
Jezus, święta Rafka,
Duchu Święty, Duchu mądrości, Duchu męstwa, rady, rozumu, umiejętności,
pobożności, bojaźni bożej. Duchu Święty, duchu nadziwi, wiary i miłości. Duchu Święty,
Duchu kościoła. Duchu Święty, który jesteś Duszą Słowa Bożego, który jesteś obecny pośród
tych wszystkich, którzy wyznają wiarę w Pana. Przez te słowo, które usłyszeliśmy umocnij
naszą wiarę, pomóż wydawać nam dobre owoce wiar, bo dobre drzewo wydaje dobre owoce,
bo człowiek, który wierzy jest dobrym drzewem pod warunkiem, że wydaje dobre owoce
wiary, owoce miłości i miłosierdzia, owce dobrych uczynków, owoce modlitwy i
przebaczenia, owoce ewangelizacji.
Przyjdź przez Maryję Matkę wiary i przez wstawiennictwo świętej Rafki patronki
dzisiejszego spotkania.
Za każdym razem kiedy słyszymy Słowo pochodzące od Boga powinniśmy je słuchać
z szacunkiem, ze czcią w skupieniu, z wiarą. Nie zawsze przychodzi nam to łatwo, bo kiedy
przychodzimy do kościoła to zanim się wyciszymy, uspokoimy mija dużo czasu, piętnaście,
pół godziny zanim nastąpi pewne uspokojenie i kiedy także słuchamy Słowo Bożego bardzo
często się wyłanczamy, bo uważamy, że jest to nam niepotrzebne, albo że nie rozumiemy
tego, albo
że jest to Słowo, które jest bardziej skierowane do tych, którzy zajmują się
Pismem Świętym jak kapłani.
A dzisiaj Bóg nam pragnie powiedzieć, wszyscy potrzebujemy Słowa, wszyscy
potrzebujemy karmić się tym pokarmem, który jest niewidzialny, ale słyszalny. Słowo Boże.
1
Kto przyjmuje Słowo jest napełniany duchowym pokarmem, duchową manną. Ten pokarm
nasze dusze naprawdę karmi. Dlatego teraz, kiedy mówię te słowa, też przez wasze uszy
przechodzi do was Duch Święty. Kiedy mówię te słowa, Pan karmi was Swoim Słowem, tą
duchową manną, ożywia was, umacnia. Mówi święty Paweł, że Bóg jest tym, który zbawia
przez słuchanie. Jeżeli słuchają oni to co Bóg do nich mówi to słuchanie Boga przyczynia się
do ich zbawienia, do tego, że wiedzą po co żyją, dla kogo żyją, dlaczego są w kościele.
Dzisiaj więc Bóg chce nam powiedzieć: Bądźcie gotowi, bo Ja do was przyjdę. Święty
Bernard mówi o kilku , przyjściach Boga naszego, kiedy nastąpiło Wcielenie kiedy Syn Boży
stał się człowiekiem w Maryi, w ciele Maryi to było pierwsze przyjście naszego Pana, Jezusa
Chrystusa, Syna Bożego.
Kolejne przyjście będzie te ostatecznie, ostateczne na końcu czasów, kiedy nastąpi
koniec tego świata, a nastąpi, będą nowe niebiosa, nowa ziemia, kiedy będzie sądził ludzi,
kiedy będzie zmartwychwstanie, wtedy Pan przyjdzie. Ale święty Bernard z Lerwo mówi, że
jeszcze oprócz tych dwóch przyjść jest trzecie, Pan przychodzi nieustannie w Swoim kościele
poprzez sakramenty, poprzez Swoje Słowo, poprzez nauczanie które jest w kościele. I teraz
kiedy mówię tę słowa, mówię ten wstęp do homilii to jest po to żebyście z szacunkiem
traktowali Słowo, nie lekceważyli je, bo Pan w tym Słowie do was przychodzi, do nas. On
jest obecny kiedy słuchasz z wiarą. On działa w twoim sercu, to jest słowo, które jest w tobie
obecne, to słowo, które przyczyni się do twojego zbawienia.
I dzisiaj Pan w ewangelii mówi więc bądź gotowy, czuwaj, bo Ja przyjdę.
Przyszedłem poprzez Moją Matkę, przyjdę na końcu czasów, ale przychodzę nieustannie w
Moim kościele. I tutaj Pan przychodzi do ciebie, Ten, Który cię ukochał. Miej więc
przepasane biodra, miej zapaloną pochodnię, jak mówi dzisiejsza ewangelia. Ale co to znaczy
zapalona pochodnia? Po prostu znaczy pochodnia twojej wiary. Niestety niektórzy mają tutaj
wiarę, która jest jak nikły płomyk, niewiele wystarczy żeby ona zgasła, ale dobrze, że
jesteście tutaj aby pochodnia waszej wiary zapłonęła, bo Pan przychodzi. Trzeba przygotować
się przez płonącą wiarę, a przepasane biodra znaczą stan gotowości. Nie wolno traktować
przyjścia Pana w sposób lekceważący, to znaczy w tym czasie spać, kiedy Pan przyjdzie,
mieć rozpasane biodra, czyli być, można powiedzieć być takim rozpasanym, to znaczy tym,
który pozwala sobie na wszystko. Pan kiedyś przyjdzie, na pewno nie teraz.
Człowiek, który ma przepasane biodra to znaczy ten, który kontroluje swoje życie,
który bada swoje życie, który nie pozwala sobie na wszystko, który jest przepasany, to znaczy
ograniczony w tym sensie, że on nie pozwala sobie na zło, na grzech. On tylko pozwala sobie
na dobro. To jest człowiek, który stoi, to znaczy ma czyste, ma czystą postawę, czyste serce.
2
Człowiek, mówimy, ktoś upadł albo upadła, to znaczy ktoś kto jest w grzechu. Człowiek
stojący to znaczy jest wstanie łaski, więc widzimy, że wymaga od nas Pan tej gotowości
poprzez to, że będziemy czuwali nad swoim życiem, nie będziemy pozwalali sobie na
wszystko. Ten świat mówi- leż, rób co chcesz, baw się, nie ma Boga, zgaś pochodnię wiary.
A Pan mówi: błogosławiony jest ten Mój sługa, który będzie miał taką postawę gotowości,
kiedy Ja przyjdę, Ja wynagrodzę jego postawę, jego trud. Ja będę mu służył nawet, mówi
Pan, Ja się przepasę i będę mu służył. Niebo jest to stan szczęścia kiedy Pan z miłości będzie
nam służył, to znaczy będzie dawał nam szczęście tak jak matka służy dzieciom. Matka kiedy
służy swoim dzieciom to nie jest służba to jest miłość i w niebie Pan będzie nam służył z
miłości, to znaczy będzie dawał nam szczęście. Pan będzie miał postawę matki troszczącej się
wiecznie o nas. Nigdy nam nie zabraknie tej łaski wiecznej od Pana w niebie.
Dlatego jeżeli chcesz żeby w niebie Pan ci służył z miłością, to znaczy miał taką
postawę też matki wobec ciebie to ty na ziemi służ Panu z miłością, to miej postawę służby.
W tej dzisiejszej ewangelii jest mowa o tym, że Pan niektórych sobie wybrał żeby byli
sługami, którzy dają duchowy pokarm innym sługom. To jest wielki zaszczyt, a mi się
wydaje, że wielu z nas, a może nawet i wszyscy, którzy tu jesteśmy, jesteśmy powołani aby
służyć naszym braciom, aby służyć właśnie tym, którzy jeszcze nie mają Boga albo mają
Boga, ale mają Boga mało żeby dawać im duchowy pokarm Słowa Bożego i zachęcać ich do
spożywania Ciała i Krwi Pana w eucharystii. Do tego jesteśmy powołani, my mamy iść.
Ojciec Święty Franciszek, który był w Rio de Janeiro, w Brazylii, tam na plaży, w
Copacabana głosił bardzo proste słowa, kiedy się je czyta, kiedy ja je czytałem, to mówię
Ojciec Święty to jest takie proste, można powiedzieć, dziecinnie proste, on mówi tak
zwyczajnie do tych młodych, do ludzi, na tej plaży, to ludzie nie przyjeżdżają żeby modlić
się tylko normalnie żeby bawić się , mile spędzać czas no i po prostu, po prostu grzeszyć, tak
mówiąc bardzo, tak konkretnie. A Ojciec Święty przez Ducha Świętego został skierowany
tam żeby głosił Jezusa, żeby pokazywał, że jest szczęście, dla tych, którzy żyją w biedzie
duchowej i są w mrokach śmierci i grzechu. Naszym zadaniem jest to samo. Naszym
zadaniem jest tutaj się nasycić, nakarmić, napełnić Bogiem, odkryć Pana Boga w nowy
sposób żeby ta pochodnia wiary jeszcze mocniej w tobie płonęła, żeby było w tobie tak, ze
kiedy wrócisz do domu, żeby ci, którzy będą widzieli ciebie mogli powiedzieć, ale twoja
wiara jest jeszcze większa niż była, żeby twoja wiara zapalała inne serca.
Słyszałem wypowiedzi osób, które były na tym, tak zwanym woodsotoku, czyli na
takim spotkaniu, które jest organizowane dla młodych, którzy przyjeżdżają z całej Polski i
nie tylko żeby tam się bawić, słuchać muzyki żeby po prostu jak mówimy grzeszyć, ale oni
3
nie robią zła dlatego, że chcą często, tylko dlatego, że nikt im nie pokazał albo może słabo
pokazał, że można czynić dobro, że jest dobro, które jest o wiele wspanialsze niż słuchanie
jakiejś agresywnej, złej muzyki, która uczy ich tylko zła i używania jakiś używek, że jest
jeszcze inny świat, że jest inna droga, że ta droga jest wspaniała, że jest Chrystus, który ich
umiłował, że jest inne życie. Ci, którzy tam byli mówili, jak ci młodzi pragną Boga, oni są
głodni Boga. Oczywiście są tacy, którzy są agresywni, którzy bluźnią, którzy mogą tych,
którzy tam idą z Jezusem, siostry zakonne, kapłanów wyzywać, naubliżać, nie wiem, oblać
czymś, nawet może, nie wiem, uderzyć. Są tacy, ale to też świadczy o tej biedzie duchowej,
jeszcze strasznej biedzie duchowej, skoro atakują tych, którzy są bezbronni, którzy
przychodzą do nich z Jezusem, ale wielu jak mówili ci, którzy tam ewangelizowali na
Woodstocku, z Przystanku Jezus, poszli tam, na Woodstock, to mówili, że tam jest ogromna
bieda duchowa. Tam są po prostu młodzi głodujący. Oni umierają duchowo, bo oni są głodni
Jezusa, pragną Boga żywego i oni mówią nawet tym, którzy głoszą Jezusa, potrzebujemy was,
dobrze, że tu jesteście, bo jesteście naszą nadzieją, pokazujecie, że możemy żyć inaczej.
Wielu chce się wyspowiadać, wielu pragnie kapłanów. Można powiedzieć, że dobrze byłoby
gdyby, nie wiem, przypuśćmy, połowa kapłanów Polsko pojechała tam, na Woodstock , 15
tysięcy i zaczęli spowiadać tych młodych, to byłoby naprawdę wydarzenie, 15 tysięcy,
połowa przynajmniej, reszta jest w parafiach, czy w domach zakonnych albo może też ma
prawo do odpoczynku, a połowa, nie wiem, przyjeżdża na Woodstock i spowiada tych ludzi,
którzy chcą się wyspowiadać, byłoby co robić i naprawdę byli by tacy, którzy chcieliby
zmienić swoje życie.
I ja wierzę, może wierzę naiwnie, ze ten Woodstock, przystanek Woodstock, jak
mówią mógłby się zamienić w przystanek Jezus. To by co roku nie robiono Woodstocku bo
by to upadło, tylko robiono by przystanek Jezus, wielkie spotkanie młodych z Jezusem,
dwieście, trzysta tysięcy ludzi, którzy bawią się tak, ale dla Boga, którzy wielbią Boga. To
jest realne, tylko potrzeba naszej wiary i potrzeba takich ludzi, którzy są gotowi tam pójść i w
takie miejsce.
Święta Rafka, o której dzisiaj będziemy mówić, którą też będziemy pokazywać jako
wzór do naśladowania. Oczywiście święci nie są po to nam dani żebyśmy byli jakimiś
kopiami ich życia, bo to jest nierealne i to byłaby jakaś parodia wtedy, to nie o to chodzi
żebyśmy dokładnie robili to co święci, ale naśladowali ich cnoty, naśladowali ich dobre
czyny. To możemy, przynajmniej się starać to czynić. I święta Rafka to była taka święta,
która żyła w XIX wieku w Libanie. Była to , to była mniszka zakonu libańskiego,
maronickiego, który czcił Maryję. Tam, w Libanie jest kościół maronicki, który jest w
4
jedności z kościołem katolickim z papieżem. I ona przez wiele lat swoje życie poświęciła dla
Boga jako mniszka, prowadziła, na wpół życie pustelnicze. Kiedy urodziła się w 1832 roku w
dzień świętego Piotra i Pawła, to był wtedy ciężki czas w Libanie , ciężki czas, który, w
którym były zamieszki były problemy w Libanie, a rodzice Rafki ofiarowali ją Bogu, Maryi.
I tu też przypominam często, na naszych spotkaniach, wy, którzy jesteście młodzi tutaj,
ofiarujecie zawsze swoje dzieci, które się poczną, które macie w swoich łonach, Bogu i
Maryi, albo, które się urodzą, trzeba oddawać Jezusowi i Maryi, przed chrztem już, już, mają
być oddane, oddawajcie. I ona była oddana przez rodziców, przez matkę Bogu i Maryi i po
pewnym okresie swojego życia młodzieńczego wstąpiła do tego zakonu, była mniszą, która
prowadziła życie modlitwy, adoracji, która często ofiarowała swoje życie za Liban, żeby
Liban był krajem, w którym będzie pokój , bo w tamtym czasie wiele też było zamieszek,
niepokojów, walk.
Była to prosta zakonnica, której życie polegało na tym też, że odmawiała różaniec, że
robiła różańce, wykonywała takie przedmioty kultu, która też była zakrystianką, która była
furtianką, proste rzeczy, proste życie, prostej osoby, która miała piękną duszę. I kiedy, po
pewnym okresie swojego życia mniszego, miała wątpliwości czy jej życie podoba się Bogu i
powiedziała: Panie, dlaczego nie zsyłasz na mnie cierpienia? Jeżeli mnie kochasz, daj mi
cierpienie za Liban, daj mi cierpienie za moje zgromadzenie, daj mi cierpienie, które będzie
łaską zjednoczenia z Twoim cierpieniem, żeby moje życie było piękne, żeby moje życie było
takim życiem gotowości na spotkanie z Tobą. Ja chce czuwać, ja chce pełnić świętą straż, ja
chce spotkać ciebie kiedy przyjdziesz do mnie na końcu dni moich przygotowaną. Daj mi
cierpienie, które mnie oczyści. Ona nie kochała cierpienia, kochała Jezusa i chciała tak jak
Jezus doświadczyć tego co On.
I tego samego dnia już nawet doświadczyła cierpienia korony cierniowej Jezusa i
potem zaczęły się jej wielkie cierpienia, ale przyjmowała je z wiarą: Panie, chce tego co Ty.
Jestem gotowa na wszystko. A choroba tak postępowała, że stała się w ciągu kilku lat
sparaliżowana, tylko miała zachowany słuch, wzrok straciła , mogła też tylko poruszać
rękoma i robić różańce. Przez wiele lat tak żyła. Przed śmiercią powiedziała do swojej
przełożonej, nie boję się śmierci, czekałam na nią całe życie, jestem gotowa odejść do mojego
Pana, przygotowałam się na spotkanie z Nim. Jestem szczęśliwa, że doświadczyłam tego
cierpienia z Jezusem, moim Panem. On dał mi cierpienie za naród, za to zgromadzenie, które
kocham i odeszła rozpromieniona. A jeszcze przed śmiercią uzyskała wzrok. Poprosiła: Panie
daj mi przed śmiercią zobaczyć moje siostry, bo wcześniej je nie widziałam, bo wcześniej
przez wiele lat żyła i nie wiedziała jakie to są siostry ani w jakim klasztorze teraz była. I Pan
5
jej dał wzrok żeby zobaczyła jeszcze to miejsce i umarła z otwartymi oczami, oglądając
swojego Boga i mówiąc; dziękuję Ci Panie, że wychodzisz na moje spotkanie, mój
umiłowany Oblubieńcze.
Mniej więcej takie słowa wypowiedziała do swojego Pana, a po śmierci jej ciało
promieniowało i jej grób był oświecony światłem przez wiele dni. Ci, którzy byli przy jej
grobie doświadczali też wiele łask, a po śmierci też ukazała się swojej przełożonej,
powiedziała jej, która zachorowała bardzo ciężko, weź ziemię, tam, gdzie jest mój grób, dodaj
do wody wypij, a na dodatek weź tą wodę, która też jest połączona z ziemią i nasmaruj te
miejsca, które były chore, bo bardzo ciężko zachorowała, miała zmiany w swoim ciele też
takie nowotworowe i zrobiła tak jak jej właśnie powiedziała święta Rafka i doświadczyła
cudu uzdrowienia i do tej pory, wielu, którzy jeździ tam, do Libanu, nawet Polscy też tam
jeżdżą, bo tak jest też grób świętego Charbela, wielkiego patrona Libanu i także świętej Rafki,
można powiedzieć takiej przyjaciółki świętego Charbela, która jest bardzo czczona w Libanie
i tam wielu Polaków też jeździ i bierze tą ziemię i doświadcza łask uzdrowienia. Można
nawet przez internet poprosić żeby właśnie tam, gdzie jest grób świętej Rafki wysłali tą
ziemię z jej grobu i
wysyłają ci, którzy zajmują się, mniszki zakonu libańskiego,
maronickiego.
Dlaczego też święta Rafka jest patronką tego spotkania, również dlatego, że święty,
jeszcze nie święty, ale już niedługo będzie ogłoszonym świętym oficjalnie świętym, jest
jeszcze błogosławionym, Jan Paweł II, ogłosił ją w 2001 roku 23 marca świętą, więc Jan
Paweł II chce też żebyśmy czcili tych świętych, których on też nam pokazał jak wzór do
naśladowania. Święta Rafka, więc to jest kobieta, która była gotowa na przyjście Pana. Te
spotkania, które my prowadzimy tutaj to jest pokazanie tobie i mnie, bądź gotowy na
spotkanie Pana, pełnij świętą straż. Niech twoje życie będzie życiem, którym pokazujesz,
jestem gotowy Panie, o każdej godzinie dni i nocy, wtedy śmierć ciebie nie zaskoczy, jak
mówi Pan w tej ewangelii, wtedy Pan do ciebie nie przyjdzie niespodziewanie, kiedy będziesz
gotowy, będziesz mógł powiedzieć: Panie całe życie czekałem na spotkanie z Tobą. Nie boję
się. Widzisz, pochodnia mojej wiary płonie, moje biodra są przepasane, strzegę ewangelii,
żyję przykazaniami. Kocham Ciebie i głosiłem Ciebie moim życiem. Światło mojej wiatry
oświecało innych. Inni też mogli poznać ciebie i zapłonęły pochodnie ich wiary, jak i mojajestem gotowy Panie, aby wejść do Twojej radości. Amen.
6