Na zakończenie o Atlantydzie

Transkrypt

Na zakończenie o Atlantydzie
Artykuł pobrano ze strony eioba.pl
Na zakończenie o Atlantydzie
Tak już bywa na ogół że dyskusje oparte na różnych argumentach naukowych mogą być kontrowersyjne. Nauka
empiryczna chcąc utrzymać kurs nie może sobie pozwolić na dywagacje, tylko to co jest eksperymentalnie
powtarzalne ma tu miejsce, inne argumenty odpadają. Ani mi w głowie żeby dąsać się na takie stanowisko
uczonych, brzytwa Ockhama ma rację bytu i chociaż ogarniają nas często sprzeczne uczucia musimy się z tym
pogodzić. Też odczuwam dyskomfort że subiektywne przemyślenia nie mają racji bytu na tej półce i pocieszeniem
jest tylko to że nie są zabronione.
Wrócę jeszcze na chwilę do tych kontrowersji, powszechnie uznajemy dowód naukowy za ostateczny i
determinujący wszelkie dyskusje, ale z drugiej strony wiemy że nauka jak dotychczas przebyła tylko krótki odcinek
drogi ku wyzwaniom stawianym ludzkości przez otaczającą nas rzeczywistość. Nie znaleziono dotychczas teorii
unifikującej teorię kwantową z ogólną teorią względności, nie rozwiązano nieskończoności, jak więc przyjąć za
pewnik coś czego nie da się obliczyć.
Dyskusja o Atlantydzie i innych zaginionych zaginionych lądach jak choćby o tym co łączył Indie z Australią
traktowana jest z przymrużeniem oka, nie ma namacalnych dowodów i kwita. Jest tylko jedno ale, co z archeologią,
przecież wojna Trojańska Homera jak i Troja przez wieki pozostawała mitem, a tu Schliemann potknął się
nieopatrznie o jakiś wystający z ziemi kawałek i jednym kopniakiem odkrył Troje ;) Mit został obalony a ukazał się
fakt. Heraklion, Egipski port zaginiony w zamierzchłej przeszłości, proszę bardzo, zlokalizowany i można go oglądać
nurkując. Faktem jest że ludowe podania obrastają mitem i trudno w końcu odróżnić fikcję od faktu. Czytałem
swego czasu ciekawy artykuł, nie pamiętam szczegółów, chodziło tam w sumie o to że uczeni dotarli do jeszcze
większej i dużo bardziej odległej w czasie katastrofy niż Atlantydzka, w ziemię rzekomo uderzyła kometa czy
meteoryt ogromnych rozmiarów, wyginęła niemal cała ludzka populacja. Zostało kilka lub kilkadziesiąt osób które
dały znów początek ludzkości to rzekomo tworzy ślad genetyczny po jednych rodzicach dla całej populacji.
Naukę stworzył człowiek - humanus, dziś ona chce się odciąć od humanistyki a taką jest przecież filozofia, życzę jej
powodzenia ale w efekt nie wierzę, to jest nieosiągalne. Uczeni z krwi i kości a do takim jest niewątpliwie M. Heller
mówią wprost, filozofia jest wręcz niezbędna w nauce, i już niejednokrotnie ją inspirowała. Atlantydy nie ma, to
fakt, pozostały jednak liczne ślady po tej zamierzchłej cywilizacji, tych śladów przybywa i dzięki nauce stały się
czytelne.
Patrząc obiektywnie i bez emocjonalnie dochodzimy do wniosku że coś w tym jednak było, a jeśli co niektórzy nie
wskazując tu palcem na siebie dostrzegają w tym spory ładunek romantyzmu, nie widzę w tym przecież nic złego.
Kultura Minojska, Etruskowie, Pelgazowie, ( Żywoty sławnych mężów - Plutarch ) Trojanie, Mezoameryka, Europa no
i Egipt. Przypominam sobie że czas mierzony w starożytnym Egipcie był niezwykle precyzyjny, ale to właśnie uczeni
dowiedli że ten kalendarz nie pasował do położenia geograficznego Egiptu, mieścił się raczej gdzieś na Atlantyku.
Żeby wyrównać różnice czasowe Kapłani co jakiś czas nanosili dni wolne czy coś w tym rodzaju. Dla mnie nie jest
aż tak istotne czy Atlantyda umiejscowiona była na Santorini czy w jakimkolwiek innym miejscu, nie ma czytelnego
podpisu na żadnej pozostałości, tak jak powiedziałem, tajemnicę zabrała ze sobą.
Nie tylko Ona zresztą, a jednak warto zatrzymać się czasem i pochylić nawet nad tym co budzi wątpliwości, może
za kilka tysięcy lat i po nas nic już nie pozostanie, przecież to nie jest wykluczone, może znowu narodzi się inna,
wysoko rozwinięta cywilizacja i będzie szukała naszych śladów. Znajdą gdzieś tam na dnie Oceanu jakiś
zdemolowany telewizor tudzież butelkę po " Patykiem pisanym ", bez ślicznej etykietki co prawda ale jakiś inny
Platon podpowie im z czym się to jadło i w ogóle poda całą instrukcję obsługi z musztardówką włącznie opisze od A
do Zet. Już dzisiaj zdumienie w młodym pokoleniu wzbudzają butelki po oranżadzie z ceramicznym kapslem i
gumową uszczelką - dopalacze tamtych czasów - oj szalało się niegdyś szalało, ledwie człowiek skończył
osiemnaście lat a już mógł śmiało zapalić papierosa na ulicy... Niech więc Atlantyda nadal moczy się w solance, a
my zanurzeni w oparach wspaniałej demokracji posuwajmy się wciąż do przodu, i tym optymistycznym akcentem
zamykam cykl opowiastek o Atlantydzie :)
Fotki zaczerpnięto z google.
Autor: re-gnostyk
Artykuł pobrano ze strony eioba.pl

Podobne dokumenty