Rodzina katolicka - Powieść prawdziwie katolicka

Transkrypt

Rodzina katolicka - Powieść prawdziwie katolicka
Rodzina katolicka - Powieść prawdziwie katolicka
sobota, 30 maja 2009 13:15
Przełom lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku to okres wyjątkowo ciekawy – tym bardziej,
jeśli skoncentrować się na Niemczech. Automatycznym skojarzeniem z tym okresem jest dla
współczesnego człowieka rychłe dojście do władzy Adolfa Hitlera – z wszystkimi tego
następstwami.
Powieść Erika von Kuehnelt-Leddihna Jezuici, burżuje, bolszewicy nie tylko ukazuje Berlin
sprzed dojścia narodowych socjalistów do władzy, ale też została przed tym wydarzeniem
napisana – i problem nazistów jest w niej tylko kilkakroć marginalnie zarysowany.
Widać natomiast doskonale wysoką temperaturę społeczną tamtych czasów; ogromny zapał
wszelkiej maści środowisk ideowych, pragnących jakichś zmian. Środowiskiem, na którym
skupił się autor, jest berlińska Akcja Katolicka. Porównanie ówczesnego zapału z obecnym
stanem laikatu nie tylko w Niemczech, ale i w "katolickiej" Polsce, jest cokolwiek przygnębiające
(na ukazanie siły, jaką stanowiła Akcja Katolicka za pontyfikatu "papieża laikatu", Piusa XI,
wystarczy stwierdzić, że w przededniu wybuchu II wojny światowej w Polsce należało do niej
przeszło sześćset tysięcy zaangażowanych osób).
Ukazanie wszechstronnej działalności "Czarnego Frontu" – jak, w opozycji do "Czerwonego
Frontu" (komunistów), nazwali siebie berlińscy katolicy – to jednak tylko pierwsza część
powieści. W części następnej główny bohater, Eugeniusz Düring, udaje się z tajną misją do
Związku Radzieckiego. Opis życia w ZSRR, z jego absurdami i tragizmem (w tym opis więzień i
obozów) należy zarazem do najlepszych i do pierwszych w literaturze zachodniej. Co ważne,
von Kuehnelt-Leddihn wiedział o czym pisze – w wieku dwudziestu lat zaczął pracować jako
korespondent węgierskiego dziennika w ZSRR i spędził tam dwa lata; Jezuitów, burżujów,
bolszewików napisał po tym doświadczeniu (mając lat 23) i trudno się dziwić, że jest to powieść
– wedle słów samego autora – antykomunistyczna.
Jest jeszcze jeden powód, dla którego warto sięgnąć po Jezuitów, burżujów, bolszewików. W
niedawno wydanej powieści Chestertona Kula i krzyż jeden z bohaterów, żarliwy katolik, ani
razu nie tęskni za sakramentami, z których nie może korzystać. Nie raziły mnie inne absurdy,
którymi Chesterton operował w pełni świadomie (i po mistrzowsku) – ale ta niedorzeczność
zdumiewała.
U Kuehnelt-Leddihna na coś podobnego nie ma miejsca. Jezuici, burżuje, bolszewicy to nie
1/2
Rodzina katolicka - Powieść prawdziwie katolicka
sobota, 30 maja 2009 13:15
tylko dobra powieść sensacyjna. To powieść na wskroś katolicka. Dobrym tego przykładem jest
to, że dla Düringa straszniejsza od niebezpieczeństwa schwytania w czasie tajnej misji jest
konieczność zostawienia przed radziecką granicą różańca.
Piotr T. Waszkiewicz
Źródło: Prawica.net
2/2