WIGILIA czyli czekanie - Kościół Chrześcijan Baptystów w RP
Transkrypt
WIGILIA czyli czekanie - Kościół Chrześcijan Baptystów w RP
grudzień 2013 KURSY BIBLIJNE - początki edukacji teologicznej w Radości Gdy nadeszło wypełnienie czasu... WIGILIA czyli czekanie O dwóch Żydówkach w filozofii odnajdujących drogę do chrześcijańskiej mistyki Spis treści: s. 3 Kursy Biblijne – początki edukacji teologicznej w Radości – Andrzej Seweryn s. 8 List z Fundacji Radość – Henryk Podsiadły s. 10 Moses Gitlin i Biblijne Szkoły... – Jan Mironczuk s. 13 Konferencja CEL – Radość 8-11.11.2013 – Michał Szlachetka s. 14 Nadchodzi Festiwal Nadziei – Z Texasem Reardonem Jr rozmawia Mateusz Wichary s. 16 Gdy nadeszło wypełnienie czasu... - Konstanty Wiazowski s. 18 Z okazji trzech króli – Ryszard Tyśnicki s. 19 Poznać Jubilata i usiąść z Nim do stołu – Alina Woźniak s. 21 Wigilia, czyli czekanie – Mateusz Wichary s. 23 Wiadomości z Toronto s. 24 WBST rozpoczyna nowy rok akademicki... – Emilia Jarczyńska s. 25 Wiadomości z Kancelarii Kościoła – Dawid Breuer s. 27 Chrześcijanie, którzy zmienili świat – Glenn Sunshine s. 29 Dla dzieci – Nela i Zbyszek Kłapa s. 30 Filozofujący chrześcijanie – Janusz Kucharczyk s. 32 Stylowa muzyka – Tomek Bogowski s. 32 Kościół baptystyczny w Elblągu – Andrzej Szymański s. 34 Wiadomości ze świata – Konstanty Wiazowski MIESIĘCZNIK SŁOWO PRAWDY - ORGAN PRASOWY KOŚCIOŁA CHRZEŚCIJAN BAPTYSTÓW W RP Ukazuje się od 1925 r. Rocznik LXXXVIII: 2013 r. Nr 12 (grudzień) • ISSN 0239-4413 KOLEGIUM REDAKCYJNE: Mateusz Wichary (Redaktor Naczelny), Dawid Breuer, Aneta Krzywicka, Paweł Krzywicki, Danuta Marcyniak, Agnieszka Nadolna, Ryszard Tyśnicki, Konstanty Wiazowski. Adres redakcji i administracji: ul. Waliców 25, 00-865 Warszawa, tel./fax: 022 624 27 83 e-mail: [email protected], www.dlajezusa.pl (dział Materiały) Kontakt w sprawach reklamy: [email protected] Ofiary za pismo prosimy kierować na konto Kościoła Chrześcijan Baptystów: ING Bank Śląski 20105010541000002317496905. Materiałów nie zamawianych Redakcja nie zwraca i zastrzega sobie prawo dokonywania zmian w treści i w tytule nadesłanych tekstów. Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń. SKŁAD I OPRACOWANIE GRAFICZNE: Aneta i Paweł Krzywiccy (Projekt okładki z wykorzystaniem fotografii z kolekcji Fotolia) DRUK I OPRAWA: KOMPAS II, Waliców 25, Warszawa Numer zamknięto: 11 grudnia 2013 r. Z HISTORII KOŚCIOŁA OD REDAKCJI Nasza święta historia I stało się w owe dni, że wyszedł dekret cesarza Augusta, aby spisano cały świat […] Poszedł też i Józef z Arymatei, z miasta Nazaretu, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, […] aby był spisany wraz z Marią, poślubioną sobie małżonką, która była brzemienna. I gdy tam byli, nadszedł czas, aby porodziła. I porodziła syna swego pierworodnego i owinęła go w pieluszki (Łk 2:1-5). Narodziny Jezusa to moment, w którym historia starożytności splata się w Bożych rękach z Jego własnym planem dla świata. Oto cesarz wydaje dekret, którego musi słuchać biedna rodzina z Nazaretu i udać się, pomimo wielkiego rodzinnego wyzwania, w męczącą podróż. Żona rodzi, owija dziecko w pieluszki. Wielka historia wpływa na szczegóły życia pionków na szachownicy polityki. Ale to nie dekret cesarski jest tutaj najważniejszy. Okazuje się, że zarówno w decyzji cesarskiej, jak i wędrówce tej biednej rodziny realizuje się dekret znacznie istotniejszy, bo Boży. W decyzjach wyglądających na przypadkowe, poddane dziejowym koniecznościom realizuje się konieczność wyższa: spełniają się odwieczne proroctwa, wypełnia Boży plan zbawienia dla świata. Mało znaczące pieluszki w spróchniałym żłobie stają się przez to znakiem, który aniołowie sami pozostawiają innym ludziom. Andrzej Seweryn Kursy Biblijne Ludziom dotychczas mało znaczącym – pasterzom. Którzy, jak się okazuje, są dla Boga na tyle ważni, że wyprawia owych szczególnych posłańców, aby i oni mogli się dołączyć do tej świętej historii. Owa święta historia wciąż trwa. Świat nie przestał być Boży. Mamy swoje dekrety i swoich cesarzy Augustów. I jedni i drudzy, jak pierwowzory szybko popadną w zapomnienie. „Wszelkie ciało jest jak trawa, a wszelka chwała jego jak kwiat trawy. Uschła trawa, kwiat opadł” (1 P 1:24). Choć cesarze mają w Bożym planie swoją rolę, nie jest to rola tak wielka, jakby im się wydawało. Są jedynie tłem dla tego, co naprawdę ważne. Narzędziami w Bożym ręku w sprawach, które z punktu widzenia postronnego obserwatora, wydają się błahe. A jednak, to one właśnie są sednem historii i to wiecznej. My również mamy swoje wezwanie, jak kiedyś pasterze. Możemy przyjść i pokłonić się Jezusowi, każdy w swoim miejscu, zagubionym w odmętach historii. A jeśli to zrobimy, stajemy się częścią czegoś, co nigdy nie będzie miało końca. Historii, która będzie trwać na wieki. Królestwo Jego bowiem nigdy nie przeminie. Życzę Wam, drodzy Czytelnicy Słowa Prawdy i Waszym rodzinom, i sobie, abyśmy się nie zagubili, ale odnaleźli w tej samej wierze przy naszym Panu. Panu, który wkroczył w naszą zwykłą historię, aby mogła stać się niezwykłą. Aby Królestwo Boże przychodziło w niej w nas i przez nas. Abyśmy przez spotkanie z Jezusem Chrystusem byli nowi, pełni radości, pokoju, wdzięczności; pełni Jego Ducha, oparci na Słowie, czekający na Jego powrót. Oby te Święta nam w tym wszystkim dopomogły. Niech Bóg nas sam w tym prowadzi, Amen. w imieniu Redakcji, pastor Mateusz Wichary – początki edukacji teologicznej w Radości (1923-1930) Kiedy w 1918 roku Polska odzyskała niepodległość po 123 latach zaborów, na jej terenach rozwinął się już wcześniej dość znacząco ruch baptystyczny, którego początki sięgają 1858 roku. Za sprawą Gotfryda Fryderyka Alfa (18311898) oraz wielu jego naśladowców i współpracowników powstało dość sporo zborów i placówek misyjnych, które rozwijały się dość dynamicznie, ponieważ przybywało ludzi, którzy przez osobiste nawrócenie i chrzest pomnażali szeregi ludzi wierzących. Palącą potrzebą nowego ruchu baptystycznego w II Rzeczypospolitej, a także innych ruchów ewangelikalnych, które zaczęły się formować po I wojnie światowej, stało się kształcenie i przygotowywanie kadry duszpasterzy i duchowych liderów mogących prowadzić nowo powstałe wspólnoty ludzi wierzących – zbory i ich liczne placówki misyjne. Zaledwie kilka lat po zakończeniu I wojny światowej, w lutym i marcu 1922 roku, zostały zorganizowane w Warszawie pierwsze kursy biblijne, które poprowadzili: Wacław Żebrowski (były ksiądz rzymskokatolicki) oraz Antoni Przeorski (były ksiądz polskokatolicki). Byli oni przedstawicielami i przywódcami społeczności pod nazwą Zwolennicy Nauki Pierwszych Chrześcijan (wolni chrześcijanie). Kursy te były organizowane tylko dla członków zborów wolnych chrześcijan. W lipcu i sierpniu tego samego roku krótkie Kursy Biblijne zostały zorganizowane także w Równem na Wołyniu przez Aleksieja Niczyporuka i Piotra Gorodiszcza. Pierwszy z nich był Białorusinem, pastorem Zboru Ewangelicznych Chrześcijan w Równem i jednocześnie prezesem Związku Ewangelicznych Chrześcijan na Wołyniu. Natomiast Piotr Gorodiszcz był nawróconym Żydem, superintendentem działalności misyjnej w Równem z ramienia Misji Barbikańskiej wśród Żydów1. Kilka miesięcy później, jesienią 1922 roku, zorganizowane zostały Kursy Biblijne dla młodzieży przy Zborze Ewangelicznych Chrześcijan w Zdołbunowie i trzech innych miejscowościach na Wołyniu, które poprowadził młody, nawrócony Żyd – Mojżesz H. Gitlin. Zajęcia odbywały się raz w tygodniu wieczorami. Również na początku 1923 roku Związek Ewangelicznych Chrześcijan na Wołyniu zorganizował kolejne Kursy Biblijne w Zdołbunowie, których wykładowcami byli trzej nauczyciele biblijni i jednocześnie misjonarze angielscy pracujący misyjnie na Kresach Wschodnich, dwaj chrześcijańscy misjonarze pochodzenia żydowskiego, jeden profesor Polak oraz kilku miejscowych liderów ruchu ewangelicznego. W kursach tych wzięło udział ponad 50 czynnych pracowników misyjnych usługujących w zborach na Wołyniu. 1 Zob. Prospekt dla Czwartego Roku Szkolnego Kursów Biblijnych w Radości, Warszawa 1926, s. 8. To opracowanie autorstwa Mojżesza Gitlina – również w wersji angielskiej – jest w posiadaniu autora, który otrzymał oryginały tych cennych opracowań od syna Mojżesza Gitlina – Emmanuela. Powyższe, pierwsze i krótkoterminowe inicjatywy edukacyjne, miały charakter międzywyznaniowy, zaś studenci tych kursów biblijnych reprezentowali różne narodowości. Mogły one jednakże tylko częściowo zaspokoić potrzeby wielu młodych ludzi, którzy pragnęli zdobyć biblijno-teologiczne wykształcenie i skuteczniej pracować w zborach oraz na placówkach misyjnych. Kursy biblijne stały się jednak podstawą do planowania kolejnych i bardziej trwałych przedsięwzięć edukacyjnych oraz silną inspiracją do zorganizowania stacjonarnych Kursów Biblijnych w Radości (od listopada 1923 roku) oraz Seminarium Baptystycznego w Łodzi (od stycznia 1924 roku). Przygotowania do otwarcia Kursów Biblijnych w Radości Wizja i cel. Wychodząc naprzeciw potrzebom kadrowym wspólnot ewangelikalnych formujących się na terenach niepodległej Polski, postanowiono zorganizować krótkoterminowe Kursy Biblijne w Radości pod Warszawą, których celem było zapewnienie aktywnym ludziom wierzącym podstaw nauki biblijnej i wychowania religijnego, które mogliby otrzymać od wykwalifikowanych nauczycieli i duchowych przywódców mających duszpasterskie doświadczenie. Cel i zadania Kursów Biblijnych został sformułowany następująco: „Pragnąc zaspokoić duchowe potrzeby młodych wierzących pracujących między ŻydaSŁOWO PRAWDY • Numer 12 / grudzień 2013 • 3 mi, Słowianami i Niemcami – szukamy pomocy Wszechmogącego dla możności pomagania im w następującej formie: - w bliższym poznaniu Słowa Bożego, - w rozwoju i wzbogacaniu życia duchowego, - w zaznajomieniu ich z możnością i metodą pracy chrześcijańskiej, - w daniu możności praktycznej pracy duchowej, - w przygotowaniu ich do dalszych samodzielnych studjów [pisownia oryginalna – AS] i metodycznej pracy. Prócz naszego głównego, wyżej wymienionego celu – przygotowania pracowników – uważamy też za naszą świętą misję wychowanie młodych wierzących z pośród Żydów, znających już cokolwiek drogi Boże. My ich przyjmujemy i wykładamy dostateczniej drogę Bożą (Dz. Ap. 18,24.28). Dajemy im też możność uczęszczania na niektóre przedmioty wykładowe. O ile zaś uznamy ich za godnych i powołanych – zaliczamy ostatnich w poczet rzeczywistych słuchaczy Kursów”2. Określając cele i motywacje inicjatorów Kursów Biblijnych w Radości wskazywano na fakt, że w Piśmie Świętym mamy do czynienia z nauczaniem ludzi wierzących bezpośrednio poprzez inspirację Ducha Świętego, bądź przez bardziej dojrzałych i powołanych do tego przez Boga przywódców. Takimi w Starym Testamencie byli prorocy i kapłani, natomiast w Nowym Testamencie mamy do czynienia z nauczaniem prywatnym Apostoła Pawła (indywidualnie i po domach – Dz 20,20) jak też publicznym i bardziej zorganizowanym (np. Dz 19,9). Mając powyższe na uwadze, inicjatorzy stacjonarnych Kursów Biblijnych w Radości uznali, że ich inicjatywa harmonijnie wpisuje się w ducha Słowa Bożego. Za hasło i motto działalności tej instytucji posłużyły im dwa wersety z Pisma Świętego: „Bo Ezdrasz przygotował był serce swe, aby szukał zakonu Pańskiego i aby czynił i nauczał w Izraelu ustaw i sądów” (Ezdr. 7,10) oraz cytat z 2 Listu do Tymoteusza 2,15: „Staraj się, abyś się doświadczonym stawił Bogu robotnikiem, któryby się nie zawstydził 2 Prospekt…, dz. cyt.,s. 12. 4 • SŁOWO PRAWDY • Numer 12 / grudzień 2013 i któryby dobrze rozbierał słowo prawdy”. Stwierdzono, że powyższe cytaty „odpowiadają zadaniu i posłannictwu Kursów Biblijnych w Radości”3. Założenia organizacyjne. Inicjatorami tego nowego przedsięwzięcia byli wspomniani wcześniej: Wacław Żebrowski i Antoni Przeorski, którzy – korzystając z zapisów nowej Konstytucji Marcowej z 1921 roku – zwrócili się oficjalnie do Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego z prośbą o wydanie pozwolenia na utworzenie Kursów Biblijnych w Radości4. Ich prośba została rozpatrzona pozytywnie. Dnia 20 lutego 1922 roku władze wydały oficjalne pozwolenie na zorganizowanie tego edukacyjnego przedsięwzięcia5. Do grona inicjatorów tego przedsięwzięcia: Wacława Żebrowskiego i Antoniego Przeorskiego dołączyli ich współpracownicy i współorganizatorzy: Henry L. Hellyer, Alfred Malcman, Józef Krupnik, Maria Selmowicz, a także Mojżesz H. Gitlin, którego sam Wacław Żebrowski zachęcił do przeniesienia się ze Zdołbunowa do Radości i zajęcia się przygotowaniem wykładów dla przyszłych studentów jako stały nauczyciel i osoba odpowiedzialna za Kursy Biblijne w Radości6. Zarówno inicjatorów i współpracowników jak też tych, którzy wspierali ten projekt materialnie, połączyło również wspólne wyznanie wiary oparte na uznaniu autorytetu i natchnienia całego Pisma Świętego. Podkreślali przy tym swoją ponad denominacyjną jedność, 3 Tamże, s. 12-13. 4 Były to dwa pisma: z 24 listopada oraz 13 grudnia 1921 roku . Zob. H. R. Tomaszewski, Wspólnoty chrześcijańskie typu ewangeliczno-baptystycznego na terenie Polski w latach 1858-1939, Warszawa 2006, s. 109-110. 5 Pismem nr 486/95 z dnia 20 lutego 1922 roku skierowanego do Wacława Żebrowskiego i Antoniego Przeorskiego – inicjatorów i pomysłodawców Kursów Biblijnych w Radości. Zob. Prospekt…, dz. cyt., s. 9. 6 Tamże, s. 10. Mojżesz Gitlin był później kierownikiem międzywyznaniowej Szkoły Biblijnej, która rozpoczęła swoją działalność dnia 1 grudnia 1937 roku pod protektoratem Zjednoczenia Chrześcijan Ewangelicznych w Polsce. Wraz z grupą Żydów-chrześcijan należał do zboru ewangelicznych chrześcijan w Warszawie. Zob. K. Bednarczyk, Historia zborów baptystów w Polsce, Warszawa 1997, s. 233 i 197. Biografię Gitlina opublikował jego były student, Michał (Mychajło) Podworniak – poeta ukraiński w książce Żittja i pracia dra Mojsieja J. Gitlina, Wydawnictwo „Doroha Prawdy”, Winnipeg-Toronto 1973. deklarując to w sposób następujący: „Jesteśmy wszyscy członkami Ciała Chrystusowego i szukamy obcowania ze wszystkimi, którzy szczerze miłują Jezusa Chrystusa, szukając posłuszeństwa Słowu Bożemu (…). Duchowo i praktycznie nie reprezentujemy żadnej izolującej się denominacji. Kursy nasze szukają możności służenia wszystkim dzieciom Bożym, które są lojalne w stosunku do Słowa Bożego”7. W praktyce to oznaczało, że w tych kursach mogli uczestniczyć przedstawiciele wszystkich społeczności ewangelicznych istniejących i działających w Polsce po I wojnie światowej8. Jak każdą kościelną działalność edukacyjną, tak i stacjonarne Kursy Biblijne w Radości zainicjowano z wiarą, że to dzieło będzie możliwe dzięki ofiarności dobroczyńców z kraju i zagranicy, zarówno zborów jak też osób indywidualnych. Oczekiwano również, że zamożniejsi studenci będą w miarę możliwości płacić za swoje utrzymanie i naukę. Inauguracja Kursów Biblijnych w Radości. Oficjalne otwarcie Kursów Biblijnych nastąpiło w czasie inauguracyjnego nabożeństwa, które odbyło się w dniu Święta Niepodległości, dnia 11 listopada 1923 roku, w Radości w willi „Larisa D” (oficjalna nazwa willi, którą potem nazwano willą Betel) będącej własnością Wacława Żebrowskiego i jego żony. Na tej uroczystości oboje publicznie zadeklarowali, że udostępniają swój majątek na rzecz Kursów Biblijnych w Radości, dlatego też bezpłatnie wynajęli na ten cel swoją willę. Ten duży, piętrowy, drewniany budynek składał się z przestronnego mieszkania, 18 pokoi mieszkalnych łącznie z kuchnią, pralnią i czterema facjatkami, zaś obok niego były również budynki gospodarcze. Obok domu istniał sad owocowy, ponadto mała sadzawka i park. Siedziba Kursów Biblijnych mieściła się w Radości – podmiejskim letnisku posiadającym specyficzny mikroklimat z racji lasów sosnowych rosnących na suchych, piaszczystych terenach. Tutaj w okresie letnim odpoczywali urzędnicy państwowi i ludzie zamożniejsi 7 Prospekt…, dz. cyt., s. 13-14. 8 Zob. H. R. Tomaszewski, Wspólnoty chrześcijańskie…, dz. cyt., s. 110. z Warszawy, do której można było z Radości dojechać koleją. Wymogi dla kandydatów na studia. Mając na uwadze rekrutację studentów, przyjęto bardzo śmiałą i otwartą jak na tamte czasy formułę zawartą w następującej deklaracji: „Przyjmujemy kandydatów bez różnicy rasy, płci, stanowiska społecznego, przynależności do poszczególnych denominacji. Kandydaci muszą być pełnoletnimi (…), aby student był ugruntowany duchowo, umysłowo, zdolny i fizycznie zdrów”. Od kandydatów pragnących studiować w Radości oczekiwano więc spełnienia całego szeregu wymogów, w tym szczególnie duchowych i moralnych, takich jak: „1) realne doświadczenie odrodzenia, 2) godne życie chrześcijańskie, 3) miłość do ginących i pragnących dusz, 4) powołanie do pracy chrześcijańskiej, 5) pewność skierowania na K.B.R. [Kursy Biblijne w Radości – przyp. Autora] przez Boga”9. Oczekiwano wyłącznie kandydatów, którzy odczuwali wyraźne powołanie od Boga do nauki, a potem do służby w zborach. Poza kwestionariuszem zgłoszeniowym każdy kandydat był zobowiązany dostarczyć również rekomendację macierzystego zboru bądź jakiegoś czynnego misjonarza, a także życiorys będący świadectwem nawrócenia oraz opis planów przyszłej pracy misyjnej. Administracja Kursów Biblijnych zastrzegała sobie prawo wyboru kandydatów, przy czym jeśli któryś z kandydatów nie był przyjęty z powodu braku miejsc, przysługiwało mu pierwszeństwo przyjęcia w następnym roku szkolnym. Dalsza działalność i rozwój Kursów Biblijnych w Radości Pierwsze trzy lata działalności. Choć w założeniach Kursy Biblijne w Radości miały trwać dłużej, to jednak pierw9 Prospekt…, dz. cyt., s. 35. szy Kurs trwał tylko 7 miesięcy. Wzięło w nim udział 26 słuchaczy. Istniało kilka powodów, dla których zaplanowano tak krótki kurs. Wyjaśnienie było następujące: „Wskutek wielu skomplikowanych trudności nie można było długo przetrzymywać młodych sił, gdyż bardzo potrzebni byli pracownicy na niwie Bożej. Nie byliśmy pewni co do samej możności istnienia kursów w roku następującym. Odczuwaliśmy brak nauczy- Willa „Betel”w Radości cieli, pracowników i funduszy. Wskutek wyżej wspomnianego zmuszeni byliśmy skrócić czas trwania naszych kursów”10. Poważnym ograniczeniem w rozwoju tej inicjatywy edukacyjnej była szczupłość pomieszczeń w willi „Betel”, która mogła przyjąć ograniczoną liczbę studentów. A ponieważ spodziewano się, że w kolejnych latach będą przybywać kolejni słuchacze, więc ich rekrutacja nie mogła objąć wszystkich chętnych. Siedziba Kursów Biblijnych zapewniała studentom minimum warunków do życia i nauki, w tym także skromnego codziennego wyżywienia, które zapewniała kuchnia obsługiwana przez wolontariuszy. W pierwszych dwóch latach w kuchni z poświęceniem pracowały: żona Mojżesza Gitlina – Klara oraz Olga Ajgiel. Pracę w kancelarii wykonywała J. Bielica, pomagali ponadto Jan Włoch i A. Malcman. Wacław Żebrowski i Antoni Przeorski poświęcali cały swój czas tej służbie, ponadto współpracowali z nimi: Józef Mrózek, Anna Szmatiuk – nauczycielka, P. Słowiecki, W. Ksieniewicz, Piotr Kuzniec i W. Wejta. Natomiast w wymiarze pełnoetatowym pracę dydaktyczną prowadził Mojżesz Gitlin, który nawiązał 10 Prospekt…, dz. cyt., s. 21. kontakty z dwiema zagranicznymi organizacjami misyjnymi: „Christian Testimony to Jews” oraz „American European Christian Fellowship”, które wydatnie wspierały dzieło prowadzone przez Gitlina w Radości. Na początku drugiego roku studiów osobą wspierającą finansowo Kursy Biblijne w Radości była E. F. Brookman, ponadto kolejnymi zagranicznymi partnerami wspierającymi byli: pastor Palmer, M. Griffith, małżeństwo Spencer Johnson i A. Phibbs. Spolegliwym partnerem, który również udzielał materialnego wsparcia tej inicjatywie edukacyjnej, był niemieckojęzyczny zbór ewangelicznych chrześcijan w Aleksandrowie, a także wcześniejsi absolwenci, w tym jeden z nich, Michaił Baczkurinski – Żyd pochodzący z Rumunii, który po wyjeździe na studia wyższe do Stanów Zjednoczonych, wspierał finansowo Kursy Biblijne w Radości. Podobna pomoc napływała również ze Związku Niemieckich Ewangelicznych Chrześcijan oraz od osób prywatnych w Kanadzie i USA. Do grona pedagogicznego Kursów dołączyło nieco później dwoje kolejnych wykładowców. Byli to: Stanisław Krakiewicz i Maria Selmowicz. Drugi rok Kursów Biblijnych w Radości trwał sześć miesięcy, zaś trzeci rok – siedem miesięcy11. Czwarty rok Kursów Biblijnych. Uroczyste otwarcie czwartego roku Kursów Biblijnych nastąpiło w czasie okolicznościowego nabożeństwa, które odbyło się w piątek 24 września 1926 roku. W tym okresie przed tą instytucją edukacyjną zarysowała się bardziej optymistyczna przyszłość, ponieważ w rezultacie usilnych modlitw wielu osób udało się zaprosić do Polski Arthura B. Fowlera z USA, który został mianowany dyrektorem administracyjnym Kursów Biblijnych odpowiedzialnym za całokształt działalności nie tylko szkoły, ale również Misji wśród Żydów oraz akcji kolportażu literatury chrześcijańskiej. Fowler przybył do Radości dnia 4 czerwca 1926 roku. Był znanym kaznodzieją Słowa Bożego, absolwentem Seminarium Teologicznego w Princeton, a następnie Uniwersytetu w Princeton. Przez okres 11 Prospekt…, dz. cyt., s. 21. SŁOWO PRAWDY • Numer 12 / grudzień 2013 • 5 10 lat pracował również jako misjonarz i nauczyciel na placówkach misyjnych w Syrii. Od samego początku jego służba przyniosła wiele błogosławieństw i okazała się bardzo pomocna w procesie rozwoju tej służby edukacyjnej. Po trzech pierwszych latach funkcjonowania opracowano przemyślany program nauczania, który zaczął obowiązywać od czwartego roku Kursów Biblijnych w Radości. Zawierał pięć grup przedmiotów, które dawały słuchaczom nie tylko podstawy wiedzy biblijnej i teologicznej, ale także ogólnokształcącej i muzycznej. Studenci przybywali bowiem z różnych środowisk (najczęściej wiejskich), nie mieli często dostatecznego wykształcenia, które mogli więc uzupełnić w Radości, rozwijając się nie tylko duchowo, ale również intelektualnie. Warto zacytować w oryginalnym brzmieniu zestaw wszystkich przedmiotów obowiązujących na Kursach Biblijnych w Radości: „1. Przedmioty Biblijne: Czytanie Biblji, Przewodnik Biblijny, Przewodnik Ewangelizacyjny, Czytanki Biblijne, Propedeutyka Biblijna, Synteza Biblijna. 2. Przedmioty Teologiczne: Doktryna Biblijna, Proroctwa, Historja Kościoła, Eklezjologja, Osobista Ewangelizacja, Praca Praktyczna, Homiletyka, Teologia Kaznodziejska. 3. Religijne Wykształcenie: Poznawanie Dziecka, Pedagogika Religijna, Praca w Szkole Niedzielnej, Opowiadania Biblijne. 4. Przedmioty Ogólnokształcące: Język Polski, Język Angielski, Arytmetyka, Przyroda, Geografja, Nauka Społeczna, Logika. 5. Przedmioty z zakresu muzyki: Wstęp do muzyki, Elementarne wiadomości”12. Mimo faktu, że słuchaczami Kursów Biblijnych były osoby różnych narodowości, to jednak językiem wykładowym był przede wszystkim język polski (rzadziej rosyjski), natomiast wykładowcy zagraniczni wykładali po angielsku, a ich wykłady były tłumaczone. W programie nauczania – wśród przedmiotów ogólnokształcących – był również nauczany język polski13. Potrzebę dobrej znajomości 12 Tamże, s. 23-24. 13 Również na powojennych kursach Seminarium 6 • SŁOWO PRAWDY • Numer 12 / grudzień 2013 oficjalnego języka II Rzeczypospolitej uzasadniano następująco: „Większość naszych słuchaczy należy do mniejszości narodowych, zamieszkałych nasz kraj, wobec powyższego i wskutek innych uzasadnionych przyczyn wielu z nich nie posiada dostatecznej znajomości języka polskiego. Każden obywatel obowiązkowo winien znać język swego kraju, tembardziej dla pracownika chrześcijańskiego jest to w dwójnasób koniecznem. Jest rzeczą niezględną [pisownia oryginalna – AS], aby w szkole dominował jeden wspólny język. Z tych i innych przyczyn język polski naturalnie jest językiem panującym. Dlatego warunkiem imatrykulacji jest, aby kandydat miał przynajmniej praktyczną znajomość języka (…). Jednak w potrzebach duchowych albo w bardzo p ważnych wypadkach, każden słuchacz może używać swój język ojczysty”14. Na Kursach Biblijnych w Radości uczono również języka angielskiego przez nauczycieli z USA. Czyniono to z kilku powodów. Po pierwsze – aby dać studentom możliwość bezpośredniego porozumiewania się z anglojęzyczną kadrą szkoły. Po drugie – aby studenci mogli korzystać z bogatej anglojęzycznej literatury teologicznej oraz licznych tłumaczeń Pisma Świętego na język angielski. Po trzecie – aby słuchacze z biegiem czasu mogli dokonywać tłumaczeń literatury dla własnych dalszych studiów, a także tłumaczyć gości przyjeżdżających do Polski i utrzymywać kontakty z partnerami z kręgu anglosaskiego, którzy działali misyjnie w Polsce. Formacja duchowa studentów Kursów Biblijnych. W cytowanym w tym opracowaniu Prospekcie dla Czwartego Roku Szkolnego opracowanym przez Mojżesza Gitlina w 1926 roku, zawierającym dość szczegółowe informacje o studiach w tej instytucji edukacyjnej, dużo miejsca poświęcono kwestii formacji duchowej studentów, która leżała u podstaw Teologicznego w Malborku i Warszawie były prowadzone zajęcia z języka polskiego. Tej idei patronował szczególnie prezb. Michał Stankiewicz (1923-1985), który był znanym przywódcą baptystycznym, wieloletnim Prezesem Naczelnej Rady Kościoła i polonistą z wykształcenia (ukończył wydział polonistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie). Zob. A. Seweryn, Leksykon baptystów w Polsce po 1945 roku, Warszawa 2007, s. 166-169. 14 Prospekt…, dz. cyt., s. 25-26. ich edukacji teologiczno-biblijnej. Jej praktyczne aspekty wyrażały się m.in. w tym, że każdy nauczyciel miał pod bezpośrednią opieką mentorską i duszpasterską jednego lub kilku studentów, z którymi prowadził rozmowy i roztaczał nad nimi indywidualną opiekę duchową. W ramowym programie dnia15 uwzględniono również codzienne, regularne czytanie przez studentów Pisma Świętego: Starego Testamentu przed śniadaniem (od 8.00-9.00) oraz Nowego Testamentu po kolacji (18.45-20.00). Dużą wagę przywiązywano do uczenia studentów codziennej dyscypliny i karności nie tylko w nauce, ale i w relacjach z kadrą Kursów oraz innymi studentami. Rozwijanie osobistego życia duchowego było oznaką ludzi odrodzonych duchowo, których zachęcano do podejmowania nauki w ramach Kursów Biblijnych. Liderzy tego edukacyjnego przedsięwzięcia wyraźnie deklarowali, że czują się odpowiedzialni przed Bogiem za rozwój i życie duchowe każdego studenta. „Zwracamy dlatego największą uwagę na wszystko to, co się tyczy tego rozwoju. Rozwój życia duchowego wymaga warunków i harmonii wspólnej wszystkich członków i ażeby to urzeczywistnić, potrzeba dobrej woli współdziałania każdej poszczególnej jednostki (…). Staramy się zaszczepić w sercach, umysłach i zwyczajach wszystko to, co zachęca do rozwoju duchowego, a wszystko co przynosi szkodę i osłabia życie duchowe, staramy się wykorzenić”16. Studentów zachęcano do udziału w codziennych modlitwach indywidualnych i nabożeństwach organizowanych codziennie na terenie willi „Betel”, do wystrzegania się pożądliwości młodzieńczych i życia według biblijnych standardów moralnych i etycznych. Nie zapomniano również o wychowaniu przez pracę fizyczną na rzecz szkoły oraz o zapewnieniu rozrywek sportowych i intelektualnych, a także zebrań towarzyskich także na zewnątrz ośrodka w Radości. 15 Każdy dzień zaczynał się pobudką o 6 rano, potem odbywała się gimnastyka, po śniadaniu aż do obiadu trwały zajęcia dydaktyczne, a po obiedzie również praca fizyczna i dalsze zajęcia. Zob. Prospekt…, dz. cyt., s. 27. 16 Tamże, s. 28. Absolwenci i ich działalność misyjna. Pierwszy rok Kursów Biblijnych w Radości ukończyło 26 osób reprezentujących aż 7 narodowości: dwanaścioro Ukraińców, dwoje Czechów, dwoje Żydów, jeden Rusin, czterech Polaków, czterech Białorusinów oraz jeden Niemiec. Drugi rok ukończyło w sumie 14 osób: dziesięcioro Ukraińców, jedna Czeszka, jedna Żydówka, jedna Białorusinka i jeden Niemiec. Wśród absolwentów trzeciego roku Kursów Biblijnych w Radości dominowali Żydzi (10), następnie Białorusini (5), Ukraińcy (2) oraz jeden Czech i jeden Niemiec. Większość z nich pochodziła z Warszawy oraz z terenów Wołynia, zaś pojedyncze osoby z Poznania, Lublina, Wilna, Mińska i Kobrynia. W tym gronie znalazło się aż 13 kobiet, co świadczy o tym, że formuła tej szkoły umożliwiała również kształcenie teologiczne kobiet, które nie miały przecież perspektyw obejmowania funkcji duszpasterskich w zborach17. Jeszcze w czasie trwania Kursów Biblijnych studenci pochodzenia żydowskiego rozpoczęli prężną misję wśród swoich rodaków w Warszawie, szczególnie wśród młodzieży żydowskiej. Zainteresowanie ewangelią było tak duże, że „wkrótce otwarto przy szkole biblijnej w Radości kursy dla przebudzonych duchowo sympatyków żydowskich (…). W czasie wakacji studenci żydowscy bywali gorliwymi kolporterami duchowej literatury na terenie Radości i Warszawy, zapraszali mieszkańców Radości na spotkania ewangelizacyjne do willi „Betel”, które urządzano codziennie. Gromadziło się w tym domu misyjnym do 60 osób, z których niektórzy po raz pierwszy w życiu usłyszeli żywe Słowo Boże”18. Absolwenci Kursów Biblijnych w Radości nie otrzymywali żadnych świadectw, jednak w razie potrzeby otrzymywali listy polecające z opiniami kadry co do nauki i zachowania studenta w czasie odbywanej nauki. W „Prospekcie dla Czwartego Roku Szkolnego” Mojżesz Gitlin lojalnie uprzedzał jednak przyszłych absolwen17 Tamże, s. 44-46. Zamieszczono tam tabelaryczne zestawienie imion i nazwisk wszystkich absolwentów pierwszych trzech lat – z podaniem ich narodowości oraz miejsca zamieszkania. 18 To cytat z książki M. Podworniaka napisanej po ukraińsku pt. „Szałom”. Zob. K. Bednarczyk, Historia zborów…, dz. cyt., s. 199. tów pisząc, że „Administracja K.B.R. nie bierze na siebie obowiązku używania wychowańców jako swoich misjonarzy lub umieszczania ich w misjach. Każdy uczeń po ukończeniu kursów powinien wziąć od Boga wskazówki co do dalszego swego życia i pracy. Normalnie oczekujemy od każdego ucznia, aby po ukończeniu kursów powrócił do domu, zabrał się na nowo do swej zarobkowej pracy i w miarę możności prowadził pracę chrześcijańską.”19. Większość absolwentów kończących Kursy Biblijne w Radości w ramach trzech pierwszych roczników powróciła do swojej pracy na roli, poświęcając swój wolny czas i energię pracy misyjnej w swoich środowiskach. Kilku absolwentów postanowiło kontynuować swoje studia teologiczne na wyższym poziomie, dwóch innych zaangażowało się w pracy dwóch organizacji misyjnych, jeszcze inni zostali kolporterami Pisma Świętego i literatury chrześcijańskiej na terenie kraju bądź wyemigrowali do Ameryki Południowej, by tam wśród swoich rodaków głosić ewangelię. Jak pionierska była to praca, niech świadczą dwa świadectwa, które warto przytoczyć: „Inny z naszych wychowańców został pobudzony do całkowitego oddania się pracy dla Pana. Nie pracuje on z ramienia żadnej misji. Chodzi ze wsi do wsi, głosząc ewangelię i czyniąc dobrze ludziom. Dobrzy ludzie okazują mu gościnność, a czasami dają mu drobną sumę na dalszą podróż. On nosi pokornie swój wytarty mundur wojskowy świadczący o jego dawnej randze (…). Jeden z takich braci żyjąc w nędznej lepiance, w ciężkich warunkach materialnego życia – zajmuje się gorliwie pracą ewangelizacyjno-muzyczną w swoim własnym zborze, wyjeżdżając także na pracę w sąsiednie okolice”20. Ostatnie trzy lata działalności Kursów Biblijnych w Radości. Latem 1927 roku nastąpił kryzys finansowy szkoły w Radości, która oprócz kosztów swojej działalności edukacyjnej musiała łożyć także na wyżywienie i ubranie biedniejszych studentów, a także otaczać materialną opieką wielu studentów pochodzenia żydowskiego, którzy z racji konwersji na chrześcijaństwo 19 Prospekt, dz. cyt.,, s. 42-43. 20 Tamże, s. 20. byli po prostu wypędzani ze swoich domów rodzinnych. Wobec zaistniałej sytuacji Mojżesz Gitlin udał się wraz z żoną w trwającą półtora roku podróż do Stanów Zjednoczonych w poszukiwaniu nowych przyjaciół i sponsorów, którzy mogliby wesprzeć materialnie dalsze funkcjonowanie szkoły w Radości. Szczególnie hojne okazała się wtedy organizacja American European Christian Fellowship, której wsparcie finansowe pozwoliło kontynuować edukację 30 studentów ze zborów ewangelicznych chrześcijan, baptystów, Kościoła Chrystusowego i wolnych chrześcijan. Tak dobra sytuacja trwała jednak tylko do lata 1930 roku, kiedy przestały napływać pieniądze ze Stanów Zjednoczonych i szkoła biblijna w Radości została zamknięta z powodu braku środków finansowych, zaś jej kierownik Mojżesz Gitlin poświęcił się podróżom misyjno-ewangelizacyjnym po Polsce. Zakończenie W tym roku obchodzimy jubileusz 90-lecia rozpoczęcia edukacji teologicznej w Radości, której początki wiążą się z rozpoczęciem Kursów Biblijnych w listopadzie 1923 roku. Ich formuła była bardzo ciekawa i szeroka, bo przełamywała bariery narodowościowe, konfesyjne i kulturowe, dopuszczając również kobiety, a także nawrócone osoby pochodzenia żydowskiego do zdobywania podstawowego wykształcenia teologicznego. Był to swoisty wyraz praktycznego ekumenizmu w łonie ugrupowań ewangelikalnych, które potrafiły skutecznie współdziałać na polu edukacji teologicznej i przygotowywania kadr pracowników misyjnych oraz duszpasterzy, których brak w tych środowiskach w tamtym okresie był szczególnie dotkliwy. Kontynuacją tej inicjatywy edukacyjnej stała się Szkoła Biblijna w Warszawie (istniejąca w latach 1937-1939), a dzisiaj, po wielu latach, duchowym spadkobiercą i kontynuatorem tego zaszczytnego i potrzebnego Kościołowi dzieła jest Wyższe Baptystyczne Seminarium Teologiczne w Warszawie. Jego siedziba mieści się dokładnie w tym samym miejscu, gdzie kiedyś stała słynna willa „Betel” – w Radości. SŁOWO PRAWDY • Numer 12 / grudzień 2013 • 7 INICJATYWY też w dobre relacje z władzami miast i lokalnych instytucji. Henryk Podsiadły List z Fundacji Radość Kochani, C hciałbym się z Wami podzielić tym, co Bóg dzięki Waszym modlitwom i wsparciu pozwolił nam zrobić w czasie tegorocznych wakacji. Współpraca ze Zborami. Otóż, w pierwszym i w trzecim tygodniu lipca zorganizowaliśmy dwa stuosobowe obozy dla dzieci w Józefowie. Jeden z nich dla dzieci z Lublina, a drugi dla dzieci z Radzynia Podlaskiego. Od kilku ostatnich lat Bóg kładzie mi na sercu Województwo Lubelskie i tam kierujemy nasze modlitwy i siły. Kiedy kilka lat temu po raz pierwszy zaprosiłem dzieci z Radzynia Podlaskiego na nasz zimowy obóz w Wiśle, przyjechało tylko 4 dzieci z jednym opiekunem, ale na następnym obozie, tym razem wielkanocnym było już więcej dzieci i kilkoro opiekunów. Zachęcałem, żeby więcej ludzi z tego zboru robiło uprawnienia wychowawcy kolonijnego i wchodziło w służbę wśród dzieci i to się udało. Bóg włożył wizję w serce Pa8 • SŁOWO PRAWDY • Numer 12 / grudzień 2013 stora i wyposażył Zbór w Radzyniu we wszelkie narzędzia i teraz sam może już organizować obozy dla dzieci i to we współpracy z naszymi zagranicznymi partnerami misyjnymi. Podobnie rzecz ma się w Lublinie. Rozwija się nasza współpraca z kilkoma nowymi zborami na Lubelszczyźnie, odwiedzamy się i wspólnie organizujemy różne projekty charytatywne i misyjne, zachęcając się wzajemnie do dalszej służby wśród dzieci. Jednym z takich projektów charytatywno-misyjnych były „Międzynarodowe Dni Radości”, ich trzecia już edycja odbyła się pod koniec lipca, między innymi w jednej z najuboższych dzielnic Warszawy – na Pradze Północ, gdzie działa mały, ale bardzo misyjny Zbór przy ul. Markowskiej. Zaimponowała mi garstka ludzi z tego zboru, którzy służą tak wielu biednym mieszkającym w sąsiedztwie. Tam również kieruję moje serce, modlitwy i zasoby. Ponadto „Międzynarodowe Dni Radości” odbyły się w Lubartowie, w Górze Kalwarii i Mińsku Mazowieckim, gdzie przez osiem dni pracowaliśmy z lokalnymi zborami, władzami miast, ośrodkami pomocy społecznej, placówkami oświatowymi oraz z holenderską fundacją, po dwa dni w każdym z miast. Pierwszy dzień w każdym mieście miał charakter festynu charytatywnego, na który zaprosiliśmy po 180 dzieci podopiecznych OPS-ów z rodzicami, którym rozdaliśmy całego Tira darów. Były dmuchane zamki, bufet i wiele innych atrakcji. Drugi dzień w każdym z miast miał charakter misyjny i miał na celu promocję lokalnych zborów i głoszenie ewangelii poprzez koncerty, np. zespołu Grzegorza Kloca w Lubartowie, „Koli” w Mińsku Mazowieckim oraz własnych grup uwielbieniowych w pozostałych miastach. Ponadto rozdaliśmy dużo egzemplarzy Ewangelii Św. Jana i innej literatury chrześcijańskiej, oraz przeprowadziliśmy wiele rozmów zdobywając kontakty z nowymi ludźmi z sąsiedztwa. Weszliśmy Kolejnym wyzwaniem tego lata był największy obóz, jaki do tej pory zorganizowała nasza Fundacja. Samo przygotowanie, łącznie ze zgłoszeniem wypoczynku w Kuratorium Oświaty trwało kilka tygodni, a w niektórych przypadkach podpisywanie różnych umów – kilka miesięcy. Zaprosiliśmy do współpracy 22 osobową grupę naszych przyjaciół i partnerów misyjnych z Hope For Youth Ministries z Irlandii Północnej, której przewodniczyli Colin i Joanna Tinsley’owie. Obóz ten nie odbyłby się bez 20 osobowej polskiej kadry wykwalifikowanych opiekunów. Myślę, że wszyscy stanęliśmy na wysokości zadania i z jednej strony zapewniliśmy dzieciom bardzo dobry czas wypoczynku, z drugiej strony zadbaliśmy o pogłębienie ich relacji z Bogiem między innymi poprzez przeprowadzenie dzieci przez „Najwspanialszą Podróż” (kurs 12 lekcji – materiał Samaritan’s Purse). Na ten obóz zaprosiliśmy 125 dzieci z siedmiu ośrodków pomocy społecznej na Mazowszu, z którymi współpracujemy w programie PEAD. Większość dzieci była po raz pierwszy na chrześcijańskim obozie i usłyszała prostą ewangelię. Dla mnie najpiękniejszym momentem tego obozu była czwartkowa ewangelizacja, którą poprowadził sam Czesław Bassara – Dyrektor Społeczności Ewangelizacji Dzieci (SED) – polskiego odpowiednika Child Evangelism Fellowship (CEF). Wiele serc, łącznie z moim było poruszonych do łez. Więcej o tym obozie można się dowiedzieć pod adresem internetowym: www.fundacja-radosc.pl /content/view/222/49/lang,pl/ Od 10 lat, każdego miesiąca, współpracując z Bankiem Żywności SOS w Warszawie oraz z ośrodkami pomocy społecznej dostarczamy żywność potrzebującym, których liczba w sierpniu wynosiła 3050 osób w kilkunastu miastach. Jest to dla nas duże wyzwanie logistyczne z uwagi na to, że mówimy tu o 30 tonach żywności miesięcznie. Przez długi czas modliłem się i zastanawiałem nad głębszym, bardziej duchowym wymiarem tego charytatywnego projektu i Bóg dał mi odpowiedź otwierając drzwi w tych nowych miejscowościach dla ewangelii. Obecnie poprzez bardzo dobre relacje i wzajemne zaufanie budowane przez lata przy projektach charytatywnych mamy możliwość organizowania projektów misyjnych, w tym organizacji chrześcijańskich obozów dla setek nowych dzieci z tych nowych miast. Wiosną tego roku na corocznym spotkaniu organizacji pozarządowych współpracujących z Bankiem Żywności dowiedzieliśmy się, że europejski program PEAD, dzięki któremu setki tysięcy potrzebujących w Polsce przez wiele lat otrzymywało pomoc żywnościową, zostanie zakończony z końcem 2013 roku, i ma być zastąpiony o wiele skromniejszym programem polskiego rządu. Z niedowierzaniem i smutkiem przyjęliśmy tę informację, ale i z nadzieją, że może jednak program PEAD zostanie przedłużony o następne 2 lata, jak to już było w przeszłości. Kilka dni temu dowiedziałem się, że od października w Polsce wchodzi w życie nowe prawo znoszące handlowcom VAT za darowiznę żywności. Krótko mówiąc, będzie to oznaczało tony darmowego jedzenia do oddania, a to dla nas oznacza o wiele więcej pracy niż dotychczas. Do tej pory poprzez banki żywności na polski rynek trafiało 70 tysięcy ton żywności, a teraz ma być co najmniej 300 tysięcy ton rocznie. Bez dodatkowego wsparcia, mimo, że potrzeby są ogromne, nie damy rady. Ostatnio Bóg położył mi na serce współpracę z „Gwiazdkową Niespodzianką” – polskim partnerem „Samaritan’s Purse” i jego największym projektem „Operation Christmas Child”. Kiedy dowiedziałem się, że słynne paczki w pudełkach po butach same w sobie nie są już głównym celem, ale narzędziem do ewangelizacji, i że jest przeprowadzana rekrutacja do Krajowego Zespołu Koordynacyjnego GN, zgłosiłem się i po interview zostałem przyjęty w charakterze Koordynatora Zasobów KZK. W czasie szkolenia na Słowacji w pierwszym tygodniu września, spotkałem wiele sióstr i braci, którzy podobnie jak ja chcą się przyczynić do ewangelizacji dzieci w Polsce. Spędziliśmy tam dużo czasu na modlitwie i zdobyliśmy cenną wiedzę, tak że teraz jesteśmy gotowi do służby. Mam nadzieję, że współpraca Chrześcijańskiej Fundacji Radość z nowym partnerem, jakim jest Gwiazdkowa Niespodzianka będzie długotrwała i owocna. Od tego roku jednym z moich nowych celów jest zapraszanie nowych dzieci z całej Polski, które otrzymały paczkę GN i w lokalnych zborach czy świetlicach przeszły przez kurs „Najwspanialsza Podróż” na nasze chrześcijańskie obozy, wraz z opiekunami z tych zborów tak, aby po obozie praca misyjna z dziećmi mogła być nadal prowadzona. Tej jesieni zorganizowaliśmy konferencję dla nastolatków „Rozżarzeni” w dniach 31.10-3.11 2013 r. w Lublinie. Głównym mówcą był mój przyjaciel i partner misyjny Dr Jeffrey Newswanger z Hope For The Children z USA. Zdajemy sobie sprawę, że dzieci, którym na obozach głosiliśmy ewangelię, po kilku latach stają się nastolatkami, które mają już inne potrzeby i zainteresowania. Mam nadzieję, że właśnie ta konferencja stała się kolejnym krokiem wiary dla wielu młodych ludzi, którzy już oddali swoje serce Jezusowi i pozwoli im na dalszy duchowy rozwój. Modlimy się też o konferencję sylwestrową dla młodzieży 14+ w naszym Baptystycznym Ośrodku w Radości. Moim pragnieniem i modlitwą jest rozwijanie naszej służby z dziećmi i młodzieżą w postępie geometrycznym. W tym celu zaprosiłem do współpracy na etat oraz w charakterze wiceprezesa zarządu fundacji Kasię Gałecką ze Świdnika, która zrobiła na mnie wielkie wrażenie swoją pasją do pracy wśród dzieci oraz postawą na kilku ostatnich obozach. Wierzę, że Bóg będzie nam nadal błogosławił w naszym dziele i zaopatrzy nas we wszystko, co jest nam potrzebne do dalszej służby. Być może Bóg zrobi to przez Ciebie. Proszę Was wszystkich o modlitwę i pomoc finansową. Chrześcijańska Fundacja Radość, ul. Przyleśna 3, 04-807 Warszawa ING Bank Śląski nr rach. 77 1050 1025 1000 0023 0001 5076 SŁOWO PRAWDY • Numer 12 / grudzień 2013 • 9 Z HISTORII KOŚCIOŁA Jan Mironczuk Moses Gitlin i Biblijne Szkoły w Radości (1923-1930) i w Warszawie (1937-1939) M oses Gitlin urodził się w ubogiej żydowskiej rodzinie 18 lipca 1896 r. w miasteczku Aleksandrowka w Guberni kijowskiej. W 1898 r. rodzina przeniosła się do Krzywego Rogu, wówczas niewielkiego miasta na Chersońszczyźnie (obecnie Krzywy Róg jest miastem 2-krotnie większym niż Chersoń). Zmuszony przez warunki materialne, szybko podjął się pracy w Chersoniu, gdzie po raz pierwszy zetknął się ze sztundystami. W kwietniu 1912 r. po powrocie do Krzywego Rogu nawrócił się na sztundyzm, prawdopodobnie jako pierwszy żydowski młodzieniec w tym mieście, po wcześniejszych sporych wątpliwościach ostatecznie przezwyciężonych: „Pośród Żydów istnieje zasadnicze przekonanie, że gdy Żyd zostaje chrześcijaninem, to tym samym przestaje być Żydem. Jednak sprawa ma się inaczej. Żydzi-chrześcijanie w wielu przypadkach bywają lepszymi żydowskimi patriotami niż sami Żydzi. Tak samo było i z Mojżeszem Gitlinem. Słysząc na zebraniach sztundystów tak wiele o powołaniu Żydów [przez Boga], o tym, że nie tylko wszyscy Boży prorocy Starego Testamentu byli Żydami, ale Żydami byli także apostołowie Nowego Testamentu, że Jezus Chrystus także był z rodu Dawidowego, rosła w nim świadomość narodowa. Uznawał siebie nie tylko synem Abrahamowym, ale również bratem pierwszych chrześcijan”1. Z nawróceniem Mosesa Gitlina nie mogła pogodzić się jego rodzina i na skutek starań matki został wysłany tuż przed I wojną światową do Nowego Jorku, gdzie wcześniej osiedliła się jego starsza siostra i mąż, aby tam oderwany od sztundystów „oprzytomniał”. Stało się jednak odwrotnie – natknął się tam na misję dla nawróconych Żydów „Beth Sar Shalom”, gdzie przyjął chrzest udzielony przez męża Bożego Leopolda Kona. Po wyjeździe do Filadelfii wstąpił do nowo powstałego Rosyjskiego Instytutu Biblijnego zorganizowanego przez pastora baptystycznego Williama Fetlera, a następnie do Biblijnego Instytutu Moody’ego w Chicago. W kwietniu 1921 r. został członkiem Towarzystwa Misyjnego (kierowanego przez Fetlera), oddelegowany do pracy wśród rosyjskich Żydów. We wrześniu 1921 r. Rada Kościołów Bap1 M. Podworniak, Żittja i pracia, s. 29 (tłum z ukr. własne). 10 • SŁOWO PRAWDY • Numer 12 / grudzień 2013 tystycznych m. Chicago udzieliła mu błogosławieństwa – z nałożeniem rąk – do pracy misyjnej. Miejscem pracy misyjnej miała być Rosja, ale wobec nieudzielenia zgody na wjazd przez władze już radzieckie, przybył do Polski w wigilię Bożego Narodzenia 1921 r. Sukcesem zakończyły się starania Gitlina, by „ściągnąć” do Zdołbunowa na Wołyniu, gdzie osiedlił początkowo swoją ukochaną Klarę, jeszcze z Krzywego Rogu, wówczas już w USRR. 1 lutego 1922 r. w Zdołbunowie obył się ślub Mosesa z Klarą. Z tego małżeństwa urodziło się pięcioro dzieci2. Pewne wątpliwości powstają co do kwestii przynależności konfesyjnej Gitlina, jako że i jego protektor Fetler po konflikcie z Północną Konwencją Baptystów w USA utworzył na Wołyniu Stowarzyszenie Pomocy Ewangelicznych Chrześcijan, często krytyczne wobec polskiego baptyzmu3. Z takim właśnie zapytaniem w/z z odbywającymi się kursami biblijnymi w Radości zwróci2 Tamże, s. 50-80. 3 Por. K. Bednarczyk, Historia zborów baptystów, s. 154160. O Gitlinie T. Wiśniewski, Konwersje Żydów, s. 78, podaje, w ślad za innymi autorami: „Określany raz jako anglikanin, innym razem jako baptysta lub jako reprezentant społeczności darbistow”. ło się do Gitlina Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego nadzorujące Kościoły i związki wyznaniowe oraz edukację. Odpowiedź samego zainteresowanego wydaje się jak najbardziej miarodajna w tej kwestii: „W uprzejmej odpowiedzi [...] pisma Ministerstwa z d. 9/XII 30 r. [...] mam zaszczyt zakomunikować co następuje: Kursy biblijne w Radości nie stanowią organizacji religijnej ani też oddzielnego zboru o specjalnym charakterze wyznania. Jest to tylko instytucja mająca na celu pogłębienie znajomości Pisma Św. młodych ludzi różnych wyznań kierunku ewangelicznego dążących do bezinteresownej pracy w swoich zborach. Kursy biblijne w Radości są prowadzone pod protektoratem i odpowiedzialnością Stowarzyszenia Wzajemnej Pomocy Ewangelicznych Chrześcijan w Polsce [„misja Fetlera” – J.M.]. Co się tyczy moich wierzeń to jestem członkiem kościoła baptystów. Jedynie w niektórych punktach sympatyzuję z poglądami wyznawanemi przez t. zw. „braci” powstałymi w m. Plymuth (Anglia) w połowie dziewiętnastego wieku, znani także jako „Plymuccy bracia” szczególnie na zachodzie Europy. Wyznawcy tego ruchu w Polsce znani na obszarze b. Król. Kongresowego jako „Zwolennicy Nauki Pierwotnych Chrześcijan”, a na Wołyniu jako „Wolni Ewangeliczni Chrześcijanie”. Co się tyczy nazwy „darbystów” to jest ono przezwiskiem w stosunku do grupy będącej odłamem od ruchu powyższego, znanej jako „ekskluzywni bracia” powstałem pod kierownictwem John’a Nelson’a Darby, mającej swoich zwolenników przeważnie w b. zaborze pruskim”4. Poniższe tłumaczenie dzieła M. Podworniaka (podano strony oraz tytuły poszczególnych części) odnosi się do różnych form działalności Gitlina w okresie trwania Biblijnej Szkoły w Radości (1923-1930) i w węższym zakresie Biblijnej Szkoły w Warszawie (1937-1939), oraz jego wyjazdu do Ameryki tuż przed wybuchem II wojny światowej. Zmarł w Clevland 10 stycznia 1969 r.5 Nieruchomość w Radości, 4 AAN, Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego (MWRiOP), sygn. 1442, s. 91-92, Pismo Mosesa Gitlina, kierownika Kursów Biblijnych w Radości z 2 I 1931 r. do MWRiOP. 5 M. Podworniak, Żittja i pracia, s. 112. po pewnych ustaleniach i staraniach stała się własnością Polskiego Kościoła Chrześcijan Baptystów. S. 84-86, Biblijna Szkoła w Radości: Za kursy biblijne, które w ciągu dwóch miesięcy odbywały się w Zdołbunowie był odpowiedzialny przed polską władzą brat W. Żebrowski. Ten brat był nawróconym rzymskokatolickim księdzem [...] Jesienią 1923 roku brat W. Żebrowski zaprosił brata Gitlina wraz z rodziną do Radości, miasteczka koło Warszawy, by pomógł mu oraz innemu nawróconemu rzymskokatolickiemu księdzu, br. A. Przeorskiemu otworzyć Biblijną Szkołę. Brat Gitlin przyjął to zaproszenie jako powołanie od Boga [...] Szkoła w Radości wkrótce została otwarta6. Istniała do 1930 r., dając ruchowi ewangelicznemu w Polsce wielu duchowych pracowników. Dwa lata później brat Żebrowski popadł w długi finansowe i musiał sprzedać budynek, w którym mieściła się Szkoła Biblijna7. Wierzący prosili Pana o pomoc, a także zwrócili się z prośbą do Towarzystwa Misyjnego w Ameryce. Wierzący w Ameryce, a zwłaszcza brat i siostra F. S. Johnson i Cambeli, pomogli materialnie i Biblijna Szkoła funkcjonowała dalej. Radość to cudowna miejscowość, odległa od Warszawy o 15-20 km. Koło gęstego sosnowego lasu stał dwupoziomowy dom, obsadzony dzikim chmielem. Dom ten później był nazywany „Betel” i w nim przez kilka lat istniała Biblijna Szkoła pod kierownictwem brata Gitlina. Oczy wszystkich młodych wierzących braci i sióstr w Polsce były tam skierowane, jeśli [tylko] chcieli uczyć się, by potem pracować 6 K. Wiazowski, Kształcenie teologiczne w Kościele Chrześcijan baptystów w Polsce, wyd. WBST, Warszawa 2000, s. 8: „Jej uroczyste otwarcie odbyło się 11 grudzieńa 1923 roku. Pierwszy kurs trwał 7 miesięcy i liczył 26 słuchaczy, drugi 6 miesięcy przy udziale 14 słuchaczy, trzeci 7 miesięcy przy udziale 18 słuchaczy”. 7 Archiwum WBST, Voucher for receipt of property documents, Warsaw, October 30, 1934. Dokument ten zaświadcza o przedstawieniu przed Tardis Christoffersen, misjonarkę Towarzystwa Amerykańsko-Europejskiego, następujących dokumentów: 1/ Umowa z 2 lipca 1926 r. o sprzedaży własności Wacława Żebrowskiego na rzecz M. Gitlina, przedstawiciela Towarzystwa Amerykańsko-Europejskiego, 2/ Zgoda Ministerstwa Finansów z 5 maja 1927 r. na dokonanie transakcji, 3/ Akt notarialny o sprzedaży z 23 maja 1927 r. oraz 2-ch innych dokumentów. W zasobach AAN, MWRiOP znajduje się część interesującej dokumentacji – za: T. Wiśniewski, Konwersje Żydów, s. 77 (przyp. 284). na Bożej niwie. Najwięcej było kursantów z Wołynia i Polesia. Brat Gitlin był szczerze zainteresowany ich biblijnym wykształceniem, a gdy widział u kogoś starania i zdolności, to zachęcał takiego [kursanta] do wyjazdu na dalsze studia zagranicą. Takim sposobem na studia biblijne wyjechało do Niemiec 8 osób, do USA – 10, do Anglii – 3, do Szwajcarii – 3. Oprócz tego brat Gitlin na koszt Biblijnej Szkoły wysyłał z Radości czterech studentów do gimnazjum8 w Warszawie, a dwóch wysyłał na studia muzyczne do do Wyższej Szkoły Muzycznej w Warszawie. Niektórzy z tych studentów, którym brat Gitlin wyświadczył wiele dobra, zajmowali wysokie stanowiska w pracy duchownej, niektórzy zdobyli wyższe wykształcenie, zajmowali znamienite miejsca w jakiejś pracy społecznej, ale nie wiadomo, czy wszyscy byli wdzięczni bratu Gitlinowi za dobro, które im uczynił. Bo ludzie, zwyczajnie, bardzo często zapominają o uczynionym im dobru. Pamiętając swoje ciężkie młode lata, gdy nie miał możliwości, by się uczyć, nie miał [nawet] warunków do godnego życia, jakie powinien mieć każdy człowiek, brat Gitlin szczerze i głęboko obecnie współczuł każdemu biednemu wierzącemu młodzieńcowi, gdy chciał się uczyć. Dlatego też pomagał wszystkim takim [osobom], zachęcając je potem, by pracowały pośród swego narodu. S. 87-89, Dom dla Żydów-sympatyków9: Dobre chrześcijańskie serce brata Gitlina było szeroko otwarte dla wszystkich [ludzi]. Może to powiedzieć każdy, kto kiedykolwiek miał z nim bliższy kontakt. Ale najszerzej było otwarte dla jego własnego, żydowskiego narodu. Dlatego też najwięcej myślał o tym, by w jakiś sposób służyć swemu narodowi, a zwłaszcza, by świadczyć mu o Chrystusie. Brat Żebrowski prowadził wtedy w Warszawie ewangeliczne spotkania 8 W oryginale: do „koledżu” . Prawdopodobnie chodziło o zdobycie świadectwa maturalnego. 9 W oryginale: Dim dla nabłyżennich żydiw. i w swoim domu modlitwy dał miejsce dla pracy wśród Żydów. Wtedy brat Izaak Sofer, misjonarz żydowskiego pochodzenia prowadził tam spotkania dla Żydów, a pewien student- chrześcijanin pracował duchowo pośród żydowskiej młodzieży, a także prowadził kursy języka angielskiego. Żydowska młodzież Warszawy interesowała się tą pracą, odwiedzając społeczności brata I. Sofera. Polska prasa zaś przyjęła tę misję10 wielkimi atakami wobec tych, którzy ją prowadzili11. Ale to nie zaszkodziło, ale [wręcz] pomogło. Ta bezpłatna reklama polskiej prasy katolickiej spowodowała, że na zebrania dla Żydów zaczęły przychodzić całe grupy żydowskiej młodzieży, gdyż spotykano tam zawsze bardzo przychylny do siebie stosunek [i] dobre chrześcijańskie słowo. Wkrótce tą pracą zainteresowały się niektóre organizacje żydowskie; przysyłały swoich przedstawicieli, by nawiązać kontakt i znajomość z braćmi Gitlinem i Soferem. To zmusiło brata Gitlina, by myśleć o uruchomieniu kursów dla Żydów-sympatyków w Biblijnej Szkole w Radości. I to potem się stało. W trzecim roku szkolnym w Szkole Biblijnej w Radości było 12 wierzących studentów, przeważnie Ukraińców i Białorusinów, było także 12 sympatyzujących Żydów. W czwartym roku liczba ta zwiększyła się. Wielu z żydowskich studentów otrzymało dzięki światłu ewangelii wieczne zbawienie w Chrystusie, niektórzy później zostali pracownikami duchowymi na niwie Bożej pośród swojego żydowskiego narodu, a zwłaszcza bracia: A. Friedman, G. Kolakow, A. Krolenbaum, S. Koch, D. Liebhaber, B. Muller, M. Schief, i inni. Niektórzy z tych sympatyzujących żydowskich młodzieńców, którzy otrzymali jakąś pomoc w Domu Misyjnym „Betel” w Radości, jeśli nie pracowali później pomiędzy naszym ewangeliczno-baptystycznym środowiskiem, to przynieśli wielki owoc w innych ewangelicznych misjach. W czasie wakacji letnich żydowscy studenci byli energicznymi kolporterami rozpowszechniającymi literaturę 10 W oryginale: tu praciu. 11 M. Skrudlik, Udział żydostwa w propagandzie sekciarskiej w Polsce, „Przegląd Katolicki” 1926, nr 5, za :T. Wiśniewski, Konwersje Żydów, s. 77 (przyp. 283). duchową w Radości i w Warszawie. Zapraszali również tych ludzi, którzy mieszkali w Radości w okresie lata, na spotkania ewangelizacyjne odbywające się w Domu Misyjnym „Betel”. Spotkania odbywały się codziennie. Wiele osób, które mieszkało koło „Betelu” przychodziło na te spotkania. Na tych spotkaniach zbierało się ponad 60 dusz, spośród których niemało było takich, którzy po raz pierwszy słyszeli żywe Słowo Boże, niektórzy ze słuchaczy potem nawrócili się do Pana. S. 91-93, Praca wśród żydowskich kobiet i dzieci: Biblijna Szkoła w Radości wypuszczała swoich studentów do domu na wakacje letnie. Wtedy Dom Misyjny „Betel” ze swoimi wieloma pokojami stał pusty. Władze szkolne zdecydowały, by w tym letnim czasie rozpocząć tam pracę duchową pośród żydowskich kobiet i dzieci. Towarzystwo Przyjaźni Amerykańsko-Europejskiej przysłało do tej pracy dwie misjonarki – Grace Mot i Gina Rod12, które latem przyjeżdżały z Warszawy do Radości i prowadziły tam pracę duchową. Latem w Radości zawsze było wielu mieszkańców Warszawy, którzy przyjeżdżali na odpoczynek i misjonarki organizowały im w „Betel” spotkania ewangelizacyjne. W każdą sobotę prowadziły także szkółki niedzielne w Warszawie i Falenicy. Niestety, misjonarka Mot nie pracowała długo. Na jej miejsce przyjechała inna misjonarka z Danii i praca pośród żydowskich kobiet i dzieci trwała dalej. Jednocześnie z tą pracą między żydowskimi kobietami i dziećmi, żona brata Gitlina [Klara, żydowskiego pochodzenia] otrzymała oficjalną zgodę od władz, by prowadzić pracę ewangelizacyjną na ulicach Warszawy pośród moralnie upadłych żydowskich dziewcząt. Ta praca była ryzykowna i niebezpieczna, ale siostra Gitlin, z Bożą pomocą prowadziła ją. Pomagało jej wiele kobiet spośród chrześcijan- Żydów, a także studentki z Żeńskiej Ewangelicznej Bursy w Warszawie. Dzięki tej samorzutnej pracy wiele upadłych moralnie młodych dziewcząt stało się lepszymi, 12 Pisownia niepewna, jako że jęz. ukraiński podaje fonetyczne brzmienie nazwisk. wróciło do swoich rodziców, były pożyteczne dla społeczeństwa. Wiele z nich usłyszało także o Chrystusie. Niestety, wobec braku środków materialnych ta praca nie mogła trwać długo. S. 93-94, Ewangeliczna Bursa dla Dziewcząt: Jedna z pierwszych studentek Biblijnej Szkoły, siostra Olga Aigel, przy pomocy brata Gitlina wyjechała [wcześniej] na wyższe studia teologiczne zagranicę i właśnie wtedy wróciła do Polski do pracy misyjnej. Za radą władz Biblijnej Szkoły siostra Ola Aigel otworzyła obok Domu Misyjnego „Betel” bursę dla wierzących dziewcząt, które już pracowały w różnych społecznościach dla Pana. Było to podobne do kursów biblijnych, z tą tylko różnicą, że dziewczęta uczyły się tam różnych prac domowych, potrzebnych każdej kobiecie w jej życiu. Skutki tej działalności były pozytywne choćby dlatego, że wiele spośród tych młodych sióstr, które mieszkały w tej bursie, potem zostało żonami kaznodziejów i rzeczywistymi pomocnicami w ich pracy duchowej. S. 100-102, Biblijna Szkoła w Warszawie: W ciągu 1937 roku brat M. Gitlin prowadził swoją żydowską misję w Warszawie, organizował spotkania ewangelizacyjne dla Żydów, a także służył Słowem Bożym we wszystkich ewangeliczno-baptystycznych społecznościach polskiej stolicy. W tym samym roku w Warszawie powstała Biblijna Szkoła, organizowana przez kilka związków ewangelicznych, które istniały wtedy w Polsce. W tej szkole byli studenci ze Związku Ewangelicznych Chrześcijan, Towarzystwa Wzajemnej Pomocy Ew. Chrześcijan (misja pastora W. Fetlera), Kościoła Anglikańskiego i Misji Żydowskiej brata Gitlina. Do Biblijnej Szkoły został zaproszony na głównego wykładowcę brat Gitlin i studenci, którzy uczyli się tam w okresie dwóch lat, mogli rozkoszować się cudownymi i głębokimi wykładami tego biblijnego nauczycie- la. Gitlin wykładał wszystkie główne przedmioty biblijne. Biblijna Szkoła w Warszawie mieściła się przy ulicy Targowej, a potem przy ul. Szerokiej 26. Cykl nauczania był zaplanowany na dwa lata i właśnie szkoła istniała dwa lata. Jesienią 1939 r. wybuchła wojna, która wstrzymała nie tylko działalność tej szkoły, ale i wszelką zorganizowaną pracę duchową w przedwojennej Polsce. Studenci Biblijnej Szkoły w Warszawie byli pożyteczni bratu Gitlinowi w jego misyjnej pracy wśród Żydów, gdyż wszyscy znali język polski i mogli mu pomagać w tej pracy. Były to niezapomniane czasy dla wszystkich studentów i nauczycieli tej szkoły, gdyż wszyscy instynktownie wyczuwali, że nad światem gęstnieją złowieszcze chmury, z których niespodziewanie może lunąć ulewa. Szczególnie było to widoczne i można było to odczuć jesienią 1938 r. Do Warszawy jeden za drugim przyjeżdżali na różne rozmowy dyplomaci innych państw, włącznie z niemieckim ministrem spraw zagranicznych Ribbentropem. Studenci Biblijnej szkoły uczyli się, przygotowywali się do swojej jakiejś przyszłej pracy, a radio w Warszawie i gazety codziennie podawały coraz straszniejsze wiadomości. Gdzieś daleko jakby słychać było dźwięki grzmotu, który powoli z czarnymi chmurami nadciągał na Warszawę... 1 września 1939 r. wybuchła wojna, a studenci Biblijnej Szkoły w Warszawie w tym czasie wszyscy byli w domach – na Wołyniu, inni na Polesiu. Nigdy już razem się nie spotkali. Niektórzy zginęli podczas wojny. Zginął w żydowskim getcie ich wykładowca dr Price i brat Melzak, student z narodu żydowskiego. Z ŻYCIA KOŚCIOŁA Michał Szlachetka Konferencja CEL Radość 8-11.11.2013 A postoł Paweł pisząc o swoim uczniu Tymoteuszu mówi: „Wszak wiecie, że jest on wypróbowany, gdyż jak dziecię ojcu, tak on ze mną służył ewangelii” (Flp 2:22). Tekst ten pokazuje, że pomiędzy Pawłem a Tymoteuszem była głęboka więź. Więź wspólnych pragnień, podobnych życiowych celów, poczucia misji i pragnienia głoszenia ewangelii wszystkim narodom. Z kart Nowego Testamentu dowiadujemy się, że Paweł zaopiekował się Tymoteuszem. Uczył go, przekazywał swoje doświadczenie, wyznaczał mu zadania w służbie i w ten sposób przygotowywał do przyszłej samodzielnej posługi w Kościele Jezusa Chrystusa. Dziś powiedzielibyśmy, że Paweł był mentorem Tymoteusza. Michał Szlachetka Obecnie wielu młodych liderów wręcz poszukuje mentorów. Potrzebujemy w swoim życiu opiekunów, doradców, ludzi, którzy gotowi są podzielić się z nami swoim wieloletnim doświadczeniem. Każdy człowiek, który rozpoczyna samodzielną służbę w zborze bardzo szybko przekonuje się o tym, jak bardzo prawdziwe są słowa Salomona: „…gdzie jest wielu doradców tam jest powodzenie” (Przyp 15:22b). Tę właśnie potrzebę wypełnia Program Doskonalenia Przywódców w KChB – CEL. Każdy uczestnik CELu ma swojego mentora (opiekuna), którego zadaniem jest, poprzez regularne spotkania i rozmowy z podopiecznym, prowadzić i doradzać zarówno w chwilach zwycięstw jak i porażek. Oprócz indywi- dualnych spotkań z mentorem wszyscy uczestnicy programu biorą udział we wspólnych zjazdach dwa razy w roku. Kolejny zjazd CEL odbył się w Radości w dniach 8-11.11.2013 r. Spędziliśmy ze sobą cztery dni, wspólnie słuchając wartościowych wykładów, wymieniając się doświadczeniami i świadectwami z naszych zborów. Tematy wykładów na tym zjeździe były niesamowicie zróżnicowane i ciężko tu wszystkie wymienić. Wspomnę jednak, że jak wynika z moich rozmów przeprowadzonych z uczestnikami ogromnie pomocne okazały się wykłady o „Odkrywaniu Osobowości” chrześcijańskiego psychologa K. Pawłusiowa. Nieoceniony jest też wkład w zrozu- WYWIAD Franklin Graham mienie niuansów rozwoju myśli teologicznej i wpływu filozofii na tę myśl przyniosły wykłady dr J. Kucharczyka pt. „Teologia a Filozofia – wzajemne zależności i różnice”. Dr Mateusz Wichary z kolei przygotował prawdziwą ucztę egzegetyczną przybliżając nam treść Listu Pawła do Galacjan. Jego ekspozycja treści tego Listu na długo pozostanie w pamięci i przysłuży się lepszemu zrozumieniu tej części Pisma Świętego. Z. Sobczak omówił współczesne pomysły na „Rozwój Kościoła”, co pomaga lepiej rozpoznać pewne trendy występujące aktualnie w kościołach. Pozostałe wykłady poruszały tematy „Koła Życia” – dr W. Kowalewski, „Duchowego Przywództwa” – dr R. Blake, „Chrześcijańskiego Świa- topoglądu” – Ch.Gartman. Każdy z tych wykładów miał praktyczny wymiar i na pewno przełoży się na jakość naszej codziennej służby w zborach. Dlatego właśnie CEL jest czymś, w co warto się zaangażować. Popełniamy wielki błąd, jeśli uważamy, że nie potrzeba nam niczyjej pomocy. Kiedyś byłem uczestnikiem CELU i nie jestem z stanie wyrazić, jak wielkim błogosławieństwem były wtedy dla mnie spotkania i rozmowy z moim mentorem Leszkiem Wakułą. Dzisiaj sam jestem mentorem i staram się dzielić tym, czego Bóg mnie nauczył z przyszłym pokoleniem liderów Kościoła. Jestem wdzięczny Bogu za to, że program CEL jest platformą, która to umożliwia. Nadchodzi Festiwal Nadziei S łowo Prawdy: W przyszłym roku, 14 i 15 czerwca w Polsce będziemy gościć Festiwal Nadziei. Czy możesz nam pokrótce wyjaśnić, czego się spodziewać? Tex: Festiwal Nadziei to pełne energii wydarzenie, łączące muzykę i głoszone Słowo. Tak polscy jak zagraniczni artyści będą dzielić się swym przesłaniem w swych piosenkach, obok ponad 1000 osobowego polskiego chóru wraz z orkiestrą i ewangelistą Franklinem Grahamem, który podzieli się swym przesłaniem nadziei w Ewangelii Jezusa Chrystusa. Czy możesz nam się przedstawić? Jakie zadania realizujesz w Ewangelizacyjnym Stowarzyszeniu Billy Grahama? Nazywam się Texas E. Reardon Junior, jestem związany z Ewangelizacyjnym Stowarzyszeniem Billy Grahama od 1977 r. w 2005 roku odszedłem na emeryturę, jako jego Vice-Przewodniczący ds. Kampanii Ewangelizacyjnych. Od tego czasu służyłem przez 5 lat jako osobisty doradca brata Billy Grahama, a obecnie jako Dyrektor Festiwalu odpowiadam za Festiwal Nadziei w Polsce. Jak dobrze znasz Billy Grahama? Jak mógłbyś go opisać w kilku słowach? Mam przyjemność znać i współpracować z Billym jako jego Dyrektor Kampanii Ewangelizacyjnych i osobisty doradca oraz w innym charakterze od 1977 roku. Spośród mi znanych ludzi, to najszczerszy i wyjątko- wo pokorny człowiek. Jego pragnienie pozostaje wciąż to samo – dzielić się ewangelią, dopóki Bóg daje mu siły. Billy Graham kocha ludzi, a szczególnie ma serce dla pastorów. Zawsze chętnie ich słucha, szczególnie rad dotyczących tego, o czym dane miasto powinno usłyszeć. Obecnie głównym mówcą Stowarzyszenia jest syn Billy’ego, Franklin. Jak byś opisał ich podobieństwa i różnice? Obaj są doskonałymi ewangelistami. Billy starał się czynić ewangelię bliższą słuchaczowi, natomiast Franklin bardziej podkreśla w Słowie Bożym konkrety – czarne jest czarne, białe jest białe, nie próbując jakoś łagodzić przesłania, dopasowywać do sceptyków, by złapać ich uwagę. Gdzie obecnie znajdujemy się, jeśli chodzi o przygotowania? To wciąż początki. Budujemy wsparcie z kościołów, mobilizujemy pastorów przekonując, że to długi proces przygotowań, a nie samo jednorazowe wydarzenie. A przede wszystkim, że – jak dowodzi nasza wieloletnia praktyka – ewangelizacja nie nastąpi przez Franklina Grahama, choć ma on swoją rolę, ale to przede wszystkim dzieło osób zapraszających i towarzyszących swym przyjaciołom w podróży na ewangelizację i z powrotem. Z naszych statystyk wynika, że połowa wszystkich nawróceń wydarzy się w drodze powrotnej, w autobusach do domu! Jakie są najważniejsze wyzwania? Zaangażować ludzi i sprawić, by modlili się o osoby potrzebujące ewangelii. W końcu, by wzięli ich ze sobą na ewangelizację! Co mogą – i powinni, jeśli chcą na tym wydarzeniu skorzystać – zrobić chrześcijanie rozsiani po naszych zborach w całej Polsce? Módlcie się o wasz udział w tym wydarzeniu. Przygotujcie listę przyjaciół, krewnych i znajomych, którzy mogliby skorzystać w nim uczestnicząc. Zaan- Z Texasem Reardonem Jr rozmawia Mateusz Wichary gażujcie ten czas w zbudowanie mostów, dzięki którym będziecie mogli ich na to wydarzenie zaprosić i towarzyszyć im w refleksjach po tym wydarzeniu. Niektórzy chrześcijanie uważają, że czas skuteczności masowych kampanii ewangelizacyjnych już minął. Co byś im odpowiedział? Nie zajmujemy się masowymi ewangelizacjami. Raczej wzywamy kościoły do osobistej ewangelizacji na masową skalę. O co możemy się modlić? Módlcie cię o pastorów, aby przejęli wizję, jak ta ewangelizacja może pomóc rozwojowi ich zborów. Módlcie się o przywódców Festiwalu, aby Bóg dał im mądrość i jasność myślenia. Módlcie się o tych, którzy przyjdą, by usłyszeć ewangelię, aby byli otwarci, by odpowiedzieć sercem i umysłem na to przesłanie Bożej miłości. Dziękujemy za rozmowę! Konferencja informacyjna, fot. Dawid Krasnopolski TEMAT NUMERU: BOŻE NARODZENIE „Gdy nadeszło Gdy nadeszło wypełnienie czasu... dowodzie Jezusa nastąpiła przerwa. Chociaż narodowościowo był Izraelitą i potomkiem Abrahama i Dawida, to jednak stoi On ponad narodowością i historią. Jest kimś większym i wyższym od swoich narodowych poprzedników. Naród izraelski nie mógł wydać na świat swego Zbawiciela. Jezus narodził się z Marii na skutek Bożej łaskawej interwencji przez twórcze działanie Ducha Świętego. Gdy wypełnił się czas, Bóg dokonał tego, czego nie była w stanie dokonać ludzka historia. W Jezusie zostały wypełnione Boże obietnice, w Jego owczarni zaczęły gromadzić się wszystkie narody świata. wypełnienie czasu, Bóg zesłał Syna swego, który narodził się z niewiasty i podlegał zakonowi, aby wykupić tych, którzy byli pod zakonem, abyśmy usynowienia dostąpili” Konstanty Wiazowski (Gal. 4,4-5). Nowe wyjście z niewoli fot. Fotolia A by lepiej zrozumieć przytoczony wyżej tekst, należałoby przeczytać cały trzeci i czwarty rozdział tego Listu Pawła, a najlepiej jego cały List do Galacjan. Ale zacznijmy od początku. Co to znaczy, że „nadeszło wypełnienie czasu” lub „wypełnił się czas”, czy „nadeszła pełnia czasu”? Na długo przed narodzeniem Jezusa Bóg przygotowywał świat na to wydarzenie. Przyjście Chrystusa nie było jakąś nagłą decyzją, nowym pomysłem Boga. Nie, był to kulminacyjny punkt długo przygotowywanego planu, którego realizację zapowiadali prorocy. Jakże często plan ten był zagrożony – bezbożna królowa morduje wszystkich potomków królewskiego rodu Dawida (2 Król. 11,1-3), inny król wydaje edykt dopuszczający eksterminację całego narodu izraelskiego (Estery 3), Herod wydaje rozkaz zamordowania Bożego Niemowlęcia (Mat. 2,16). Jednak mimo tych zamiarów, Boży plan zbawienia nadal był realizowany. Bóg, który kieruje ludzką historią, miał też decydujący wpływ na powstanie i rozwój Cesarstwa rzymskiego, jego oddziaływanie na Izrael, życie Jezusa i rozpowszechnienie ewangelii przez Jego wyznawców. Ten historyczny czas, który możemy przedstawić w postaci ciągłej linii poziomej, miał swój po- 16 • SŁOWO PRAWDY • Numer 12 / grudzień 2013 czątek i będzie miał swój koniec. Bóg, który jest ponad tym czasem, może nim według własnej woli kierować. Jak Bóg przygotowywał ten czas? Ewangelia Łukasza wywodzi rodowód Jezusa od Adama (3,23-37), natomiast ewangelista Mateusz rozpoczyna rodowód Jezusa od Abrahama (1,1). Mówiąc o narodzeniu Jezusa, ewangeliści sięgają w przeszłość. Po upadku w grzech pierwszej pary ludzi, Bóg obiecał przysłać im w przyszłości wybawiciela. Ale mijały lata i nic się nie działo. Wtedy Bóg powołał Abrahama. Abraham miał stać się nowym początkiem. Nie tylko początkiem jednego narodu, lecz źródłem błogosławieństwa dla „wszystkich plemion ziemi” (1 Mojż.12,3). Długa i burzliwa historia potomków Abrahama nie zawsze dobrze świadczyła o ich wiernym wykonywaniu zadania, do którego zostali powołani. Mimo wielu cudów, obietnic i oczywistych Bożych ingerencji w życie narodu izraelskiego, nie spełnił on Bożych oczekiwań – nie stał się Bożym świadkiem dla otaczających go narodów (Izaj. 42,6). Bóg zmusił proroka Jonasza, aby udał się z Jego poselstwem do Niniwy. Natomiast przeciętny Izra- elita, zamiast zwiastowania poganom woli Bożej, pogardzał nimi. A Bóg stale cierpliwie czekał, kiedy Jego światło dotrze do krańców ziemi. Nadane przez Niego prawo stało się krępującymi więzami, kloszem, pod którym religijni zwierzchnicy trzymali swoich wiernych. Wykonawcy zakonu stali się jego niewolnikami. Ludzie bardziej światli, znajdujący się bliżej Boga i Jego obietnic stale oczekiwali na zburzenie ścian narodowego judaizmu, na wyjście z Bożym poselstwem zbawienia do wszystkich narodów. Pragnienie to narastało coraz bardziej, a Jan Chrzciciel publicznie wołał: „Nie łudźcie się, że możecie mówić sobie: Naszym ojcem jest Abraham. Zapewniam was: Bóg może z tych kamieni wzbudzić dzieci Abrahama” (Mat. 3,9). W rodowodzie Jezusa według Ewangelii Mateusza zalazły się cztery kobiety pochodzące spoza Izraela, co świadczyłoby o tym, że prawdziwi Izraelici nie muszą pochodzić z narodowości izraelskiej. Bóg zawsze chciał, aby prawdziwy Izrael składał się ze wszystkich narodowości. I tak, choć Józef, mąż Marii był prawnym ojcem Jezusa, to jednak Jezus został poczęty przez Ducha Świętego (Mat. 1,18.20). W ten sposób w ro- Przytaczając słowa proroka Ozeasza: „Z Egiptu wezwałem swego Syna” (11,1), Mateusz wskazuje na nowe, obiecane wyjście. Jak pierwsze wyjście wyzwoliło Izraela z niewoli, tak drugie da mu pełną wolność. To nowe wyzwolenie będzie udziałem nie tylko Izraela, ale też powołanych ze wszystkich narodów świata. Bóg kocha wszystkich ludzi, nie tylko cielesnych potomków Abrahama i Dawida. Dlatego Paweł przekonuje: „Nie ten jest Żydem, który jest nim zewnętrznie i nie ten jest obrzezany, kto ma znak na ciele, ale Żydem jest ten, który jest nim wewnętrznie, a prawdziwym obrzezaniem jest obrzezanie serca przez Ducha, a nie przez literę. Ten ma chwałę nie od ludzi, ale od Boga” (Rzym. 2,28-29). mówi: „Wy przecież, którzy zostaliście zanurzeni w Chrystusa, przyoblekliście się w Chrystusa. Nie ma już Żyda ani Greka” oraz „Wy, którzy w Prawie szukacie usprawiedliwienia, zostaliście oddzieleni od Chrystusa, straciliście łaskę” (3,27-28 i 5,4). W Kościele Jezusa Chrystusa wszyscy są jednością. Różne są ubiory, zwyczaje, języki, kolory skóry, ale Kościół, jako Ciało Chrystusa, jest jeden. Globalny wymiar zbawienia Z przyjściem na ten świat Jezusa Chrystusa, Bóg zaczął realizować globalny plan odkupienia całej ludzkości. W Jezusie Chrystusie z Żydów i pogan Bóg postanowił „stworzyć w sobie jednego nowego człowieka... Przez Niego bowiem zarówno jedni, jak i drudzy możemy przybliżyć się do Ojca w jednym Duchu” (Ef. 2,16.18). Nie ma już dwóch dróg zbawienia – jednej dla Żydów, a drugiej dla wszystkich innych. Chrystus jak słońce ogarnia swym światłem i ciepłem wszystkich. Dlatego dla wszystkich ludzi na całym świecie jest głoszona jedna ewangelia. A zatem, jest to nowe wyjście, wyjście z niewoli narodowościowych, religijnych, obyczajowych i wszelkich innych ograniczeń zakonu, przejście ze stanu niewolnictwa do stanu synostwa Bożego. Dokonuje się ono na podstawie wiary w Jezusa Chrystusa. I tu znów pojawia się Abraham, ale już nie jako protoplasta narodu wybranego, ale jako ojciec wiary. Zakon lub Prawo to jedynie przewodnik do Chrystusa, „a gdy przyszła wiara, już nie jesteśmy pod opieką przewodnika” (Gal. 3,25). Świętując Boże Narodzenie, pamiątkę przyjścia na świat Jezusa Chrystusa musimy o tym pamiętać. Jest to bowiem przełomowe wydarzenie w dziejach świata. Starotestamentowi prorocy i greccy filozofowie z niecierpliwością oczekiwali na tę chwilę, ale nie byli w stanie wyzwolić się z niewoli grzechu i własnym wysiłkiem zbliżyć się do Boga. Chrystus gromadzi swoich wyznawców ze wszystkich narodów i plemion, tworząc z nich swoją Oblubienicę i obiecując im wieczną radość i pokój. Apostoł Jan mógł zobaczyć ich w swoim widzeniu i napisał: „Następnie zobaczyłem wielki tłum, którego nikt nie mógł policzyć, ludzi z każdego narodu i wszystkich pokoleń, i ludów, i języków, stojących przed tronem i przed Barankiem, ubranych w białe szaty, a palmy były w ich rękach.” (Obj. 7,9). List do Galacjan i ta wzmianka o krótkim trwaniu zakonu zostały skierowane do chrześcijan pochodzenia żydowskiego, którzy uważali, że należy też przestrzegać przepisów prawa żydowskiego. Dlatego Paweł zdecydowanie Nie będzie już powrotu do starotestamentowego porządku – świątyni z całym jej ceremoniałem, składania ofiar, żydowskich świąt czy obyczajów. Wszystko to należy już do przeszłości. „Oto wszystko czynię nowe” (Obj. 21,5) – powiedział uwielbiony Zbawiciel. Należy dziwić się tym, którzy Królestwu Bożemu nadają żydowski charakter, a Kościół Jezusa Chrystusa porównują jedynie do mało znaczącego epizodu, który umieszczają pod linią zbawienia w postaci doliny, wydarzenia w nawiasach, jako czegoś drugorzędnego. Stare przymierze nie jest soczewką, przez którą patrzymy na Nowy Testament. Jest zupełnie odwrotnie, to w świetle Nowego Testamentu czytamy Stary Testament. Kościół Jezusa Chrystusa to coraz bardziej wznosząca się w przestrzeń ponad poziomą linią historii zbawienia, wyznaczającą czasy od Adama do wieczności z Chrystusem. „Gdy nadeszło wypełnienie czasu, Bóg posłał swego Syna, który narodził się z niewiasty i podlegał zakonowi, aby wykupił tych, którzy byli pod zakonem, abyśmy usynowienia dostąpili. A ponieważ jesteście synami, przeto Bóg zesłał Ducha Syna swego do serc waszych, wołającego: Abba, Ojcze! Tak więc już nie jesteś niewolnikiem, lecz synem, a jeśli synem, to i dziedzicem przez Boga” (Gal. 4,4-7). Usynowienie przez Jezusa Chrystusa to największy zaszczyt i radość wierzącego człowieka. Teraz już nie „synowie cieleśni są dziećmi Boga, lecz za potomstwo są uznane dzieci obietnicy” (Rzym. 9,8). Teraz możemy śmiało wraz z apostołem Pawłem powiedzieć: „Wszyscy bowiem dzięki wierze w Chrystusa Jezusa jesteście synami Boga” (Gal. 3,26). W Jezusie Chrystusie „zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i nimi jesteśmy” (1 Jana 3,1). Czyż nie powinno to napełniać nas wielką radością i wdzięcznością Bogu za ten „niewysłowiony (czy nieoceniony) dar” (2 Kor. 9,15)? Pamiętajmy, co zawdzięczamy Jezusowi Chrystusowi nie tylko w doczesności, ale i na całą wieczność. Chwała Mu za to! Kiedy obiecane błogosławieństwa Boże zostaną w stu procentach wypełnione? Nikt tego nie wie, ponieważ Bóg ma swój kalendarz, którego nikomu nie zdradza. Ale gdy Chrystus powróci, wtedy poznamy, że obietnice Boże zostały całkowicie wypełnione. Do tego czasu będziemy cierpliwie i z nadzieją oczekiwać na to wydarzenie. SŁOWO PRAWDY • Numer 12 / grudzień 2013 • 17 Kobieta kobiecie TEMAT NUMERU: BOŻE NARODZENIE Ryszard Tyśnicki Poznać Jubilata i usiąść z Nim do stołu O d jakiegoś czasu w naszym kraju wrócił dzień wolny na tak zwanych Trzech Króli. Otrzymali oni nawet w tradycji chrześcijańskiej swoje imiona. Może warto z tej okazji przyjrzeć się temu „świętu”. Ze świętem tym związanych jest wiele legend traktowanych jako prawdy objawione, więc dobrze jest sobie uzmysłowić prawdziwy obraz tego zdarzenia. Święto to jest ustanowione na podstawie zdarzenia opisanego w Nowym Testamencie w Ewangelii Mateusza (2,1-15). Opisani tam mędrcy ze wschodu przyszli, aby oddać pokłon Jezusowi, ich wizyta stała się bezpośrednią przyczyną późniejszej rzezi niemowląt w Betlejem i powodem ucieczki Józefa, Marii i Jezusa do Egiptu. Epizod ten jest opisany jedynie w jednej z czterech Ewangelii i dość szybko zdobył uznanie w historii kościoła. W Kościele zachodnim i wschodnim jest obchodzony, jako święto „Objawienia Pańskiego”. Prawdopodobnie magowie, mędrcy, byli kapłanami pogańskiej religii lub astrologami. Tradycja podaje różne dane na temat ich pochodzenia, np. Marco Polo w swoich pamiętnikach pisał, że pochodzili z Persji z miasta Savah (obecnie Iran). W Kościele katolickim w średniowieczu nadano im imiona Kacper, Melchior i Baltazar. 18 • SŁOWO PRAWDY • Numer 12 / grudzień 2013 Epizod ten znalazł duże uznanie wśród pisarzy apokryficznych, w okresie od przełomu drugiego i trzeciego wieku powstało wiele różnych dzieł opisujących to zdarzenie. Zostało ono opisanie między innymi w „Ewangelii Gruzińskiej”, trudno określić czas powstania tego dzieła, ale na pewno są w nim elementy związane z dysputami teologicznymi w Kościele trzeciego i późniejszych wieków. W tej Ewangelii magowie ewangeliczni są przedstawieni, jako królowie o imionach Mehghi, król Indii, Gaspar król perski i Baltazar król Etiopii, którzy wraz z dużą armią (każdy miał orszak składający się z około 4 000 ludzi) udali się do Betlejem ku przerażeniu Heroda1. W „Opowieści o Magach”, kolejnym apokryfie noszą oni imiona: Zaharuandad, Hormizd, Ausztazp, Arszak, Asztanbozan, Mahruq, Achszirach, Natsardich, Merodach1. Jak pokazują wybrane przykłady, imiona tych magów były różne w zależności od tradycji, pochodzili z różnych krajów. Tak oto legenda stała się podstawą wiary wielu ludzi w naszym kraju i ponownie na drzwiach domów w Polsce pojawią się imiona trzech króli i to pomimo, że nie wiadomo ilu ich było i jak się nazywali i na pewno nie byli królami. 1 Apokryfy Nowego Testamentu. Ewangelie Apokryficzne, pod redakcją ks. Arkadiusza Barona, Tomasza Grodeckiego, Wydawnictwo WAM 2003, Str.310-211. 6 stycznia będziemy wspominali odwiedziny magów u Jezusa w Betlejem, stanie się tak, gdyż większość religijna naszego kraju to święto narzuciła wszystkim. Warto przy okazji uzmysłowić sobie prawdę tego opowiadania. Oto astrolodzy, poganie, ludzie będący z dala od objawienia Bożego przyszli do Jezusa, aby mu się pokłonić. My, ludzie Biblii dumni z chrześcijańskiego dziedzictwa, jakże często ignorujemy Jezusa w swoim życiu. Nie mamy w sobie woli i pragnienia tak ogromnych poświęceń dla Jezusa, jak ci magowie ze wschodu. To od nich możemy uczyć się ofiarności, przynieśli bowiem Jezusowi to, co najcenniejsze. Ta historia i to nowe polskie święto powinny skłonić nas do refleksji nad sobą i swoimi postawami wobec Jezusa. Zadajmy sobie osobiste pytanie: Ile jesteś w stanie poświęcić Jezusowi? Czy szukając Boga pozostawiłbyś swoją ojczyznę, dom i udałbyś się na krańce świata? Czy oddałbyś Jezusowi to, co najcenniejsze w twoim domu i życiu? I chociaż to nowe święto w połowie ma apokryficzne korzenie, to jednak warto postawione pytania sobie zadać. fot. Fotolia fot. Fotolia Z okazji trzech króli W średniowiecznym kościele, gdy rodził się antysemityzm niezmiernie istotnymi były te fragmenty Pisma, które mówiły o związkach Jezusa z poganami. Pewnie dlatego historia z Ewangelii Mateusza zdobyła takie uznanie, gdyż z jednej strony byli dobrzy poganie, którzy przemierzyli duże przestrzenie świata, aby oddać pokłon Jezusowi, a z drugiej strony byli źli Żydzi, knujący spisek przeciwko nowonarodzonemu Mesjaszowi. Tradycja nadająca magom tytuł królów służyła też wzmocnieniu władzy królewskiej, bo przecież to królowie odnaleźli prawdę. Ten epizod znalazł duże uznanie w świecie liturgii, chociaż są inne ważniejsze wydarzenia z życia Jezusa, które należałoby uczcić. Jak chociażby Wielki piątek, który powinien być największym świętem chrześcijaństwa, bo tu przecież dokonało się zbawienie ludzkości. Alina Woźniak O statnio byłam gościem na kilku uroczystościach urodzinowych. Przygotowując się na świętowanie urodzin kogoś bliskiego wiemy, co sprawi przyjemność jubilatowi. Znamy jego ulubione smaki, znamy jego ulubiony gatunek muzyki, znamy jego rozmiary ubrań i ulubiony styl noszenia się. Wiedza ta wynika z przebywania ze sobą, ze spędzania czasu w różnych okolicznościach: przy pracy, w czasie zabawy i odpoczynku. Idąc na urodziny osoby, z którą nie masz bliższych relacji, już nie jest tak łatwo przygotować odpowiedni prezent. Wsłuchujesz się w rozmowy typu: marzę o tej książce, lubię tego muzyka, potrzebowałabym kolorową apaszkę… Jeśli nie znamy jubilata, trudno jest dobrać prezent tak, aby był on odpowiedzią na jego potrzeby, czy pragnienia. Zdarzało mi się dostawać prezenty wynikające z wsłuchania się w moje pragnienia, zainteresowania. Daje to wielką radość, gdy masz świadomość, że bliscy słuchają cię uważnie, że pragną wyjść naprzeciw twoim pasjom. Ale zdarzyło mi się również dostać prezenty zupełnie nie dla mnie. Nie moje kolory, nie moja muzyka, nie moje rozmiary. Reakcja na takie prezenty wymaga wiel- kiego taktu i wyczucia ze strony obdarowanego, tak by nie urazić darczyńcy. Istnieją tzw. prezenty bezpieczne, zupełnie niezaangażowane: na przykład pieniądze z komentarzem – sama coś sobie kup, wiesz najlepiej, co ci potrzeba, zrób sobie przyjemność. Obecnie w kalendarzu Kościoła mamy tak zwany czas adwentu. Okres ten obejmuje cztery niedziele poprzedzające Święta Bożego Narodzenia. Z jednej strony czas ten przypomina nam w szczególny sposób oczekiwanie na powtórne przyjście Pana Jezusa. Z drugiej strony, jest to czas poprzedzający wspominanie pierwszego przyjścia (wcielenia) zwanego narodzinami Jezusa. Zatem czas adwentu jest niejako przygotowywaniem się na świętowanie urodzin Jezusa. Gdyby ktoś obserwował Ziemię z zewnątrz, łatwo by zauważył, że coś specjalnego się szykuje, że na coś wyjątkowego ludzie się przygotowują. Bieganina po sklepach, zakupy określonych produktów, porządkowanie domów, wzmożona aktywność w kuchni, dekorowanie mieszkań. Zdecydowanie zapowiada się wielka uroczystość, z dobrym jedzeniem, w pięknie udekorowanych domach, wśród rodziny i przyjaciół, zjeżdżających, by wspólnie usiąść przy stole. Pozostaje jednak pytanie: kto jest w centrum tej uroczystości? Jeśli są to urodziny, to kto jest Jubilatem? Może się okazać, że w całej tej bieganinie zgubiliśmy Jubilata. Wszyscy biorą udział w przygotowaniach do Świąt, mimo że nie obchodzi ich odpowiedź na pytanie: kim jest Jubilat? co o Nim wiem? Jeszcze inni deklarują wprost: mnie On nie interesuje, nie znam Go, a mimo to ludzie ci nadal biorą udział w przygotowaniach do świętowania i w samym świętowaniu. Dlatego, żeby nie było niezręczności, Świąt, jakie są przed nami, nie nazywa się już Świętami Bożego Narodzenia. Są po prostu Świętami, Gwiazdką. Ostatnio wpadła mi w ręce książka kucharska; „Boże Narodzenie: ciasta ciasteczka i grzane wino”. Świętowanie to przypomina takie dzisiejsze nowoczesne urodziny wśród młodych ludzi. Jest jubilat, który urządza uroczystość urodzinową. Wśród gości są zarówno bliscy przyjaciele, koledzy. Często jednak są też zupełnie przypadkowi ludzie, na zasadzie kolega mojego kolegi. Nie wiedzą oni, kim jest jubilat, jak wygląda, co lubi, ile ma SŁOWO PRAWDY • Numer 12 / grudzień 2013 • 19 Wigilia, TEMAT NUMERU: BOŻE NARODZENIE lat – po prostu zostali zabrani na przyjęcie urodzinowe. Może nawet dorzucili się do składkowego prezentu, może i są odświętnie ubrani, ale nie mają żadnych relacji z kimś, kto świętuje swoje urodziny. Może jubilatem jest ktoś z jednej szkoły, z kim nie mam zamiaru zadawać się na co dzień, ale pójść na imprezę urodzinową – czemu nie? Czy się nam podoba czy nie, przyjście Jezusa na świat było na tyle ważne, że podzieliło historię na dwie części. Wszystkie wydarzenia, jakie miały miejsce na naszej planecie zaliczają się do jednej z dwóch kategorii: przed Chrystusem lub po Chrystusie. Z faktami się nie dyskutuje. Warto zatem zadać sobie pytanie: co ja wiem o Jubilacie i skąd czerpię wiedzę o Nim? O Tym, którego przyjście rozdzieliło historię na dwie części. Jeśli źródłem wiedzy o Jezusie będą kolędy i pastorałki polskie, to możemy usłyszeć, że Jezus się „pod Giewontem zrodził”. Czy pojawił się niepostrzeżenie? Bez zapowiedzi? W Starym Testamencie bibliści doliczyli się ponad 300 przepowiedni o narodzinach Mesjasza. Kilka z nich to zapowiedziane miejsce urodzenia w Betlejem (Mich 5:1), zapowiedź narodzenia z dziewicy (Iz 7:14), zapowiedź poprzedzającego Go „głosu wołającego na pustyni” w osobie Jana Chrzciciela (Iz 40:3), szczegóły dotyczące sposobu wjazdu Jezusa do Jerozolimy (Zach 9:9) oraz zapowiedź śmierci (Ps 22:17; 34:21; Dan 9:24-26) i zmartwychwstania Jezusa (Ps 16:10). Philip Yancey w książce pt: „Jezus, jakiego nie znałem” pisze: „Jezus pojawia się w kastowym systemie religijnym. Ku przerażeniu faryzeuszy nie miał żadnych oporów, by spędzać czas z dziećmi, grzesznikami i kobietami. Cieśla – mąciwoda, kłopotliwy nauczyciel z tendencją do cudów, otoczony dziwną kompanią wielbicieli – od prostych rybaków, domokrążców po wysokich urzędników rzymskich i żydowskich hierarchów… Mesjasz, który śmieje się i płacze, cierpi i boi się… Chce odmienić los człowieka. Chce wyprostować zawikłaną ścieżkę, po której ludzkie serce z nadzieją stąpa, spodziewając się odnaleźć Boga. Błyskotliwy, twórczy, nowatorski, współczujący, 20 • SŁOWO PRAWDY • Numer 12 / grudzień 2013 nieprzewidywalny, dający spełnienie a jednocześnie – taki, jak my”. Na kartach Ewangelii poznajemy Jezusa, który był w pełni człowiekiem: z ludzkim ciałem, z ludzkimi emocjami, z ludzkimi doświadczeniami. Wszyscy współcześni Jezusowi zachwycali się Nim, jako niezwykłym Nauczycielem. Tak jest do dzisiejszego dnia. Jest On cytowany z podziwem przez przedstawicieli wielu religii, czy filozofii. Poznajemy też Jezusa, jako Tego, który przepowiada fakty dotyczące przyszłości. Jednocześnie poznajemy Tego, który nie godzi się na miano jedynie Nauczyciela. Odpuszcza grzechy, uzdrawia i mówi o sobie, że jest Mesjaszem, że jest Bogiem. Jan pisze „Prawdziwa światłość, która oświeca każdego człowieka, przyszła na świat. Na świecie był i świat przezeń powstał, lecz świat go nie poznał”. Co oznacza poznać kogoś? Każdy z nas zapytany: czy znasz prezydenta Polski? – odpowie twierdząco podając imię i nazwisko prezydenta. Możesz być nawet laureatem konkursu wiedzy o życiu prezydenta. Jednak, czy prezydent ciebie zna? W Ewangelii Jana czytamy, że w pewnym momencie Jezus w rozmowie z uczniami zadaje im pytanie: Za kogo mnie ludzie uważają? A następnie – za kogo wy mnie uważacie? Piotr odpowiada: myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Chrystusem, Synem Boga żywego (Jan 6:69). Wątpiący bracia Jezusa powiedzieli do Niego: Skoro takie rzeczy czynisz, daj się poznać światu… Wtedy Jezus powiedział do nich: Czas mój jeszcze nie nadszedł (Jan 7:4-6). Później powiedział: Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że Ja jestem (Jan 8:28). Innym razem zapytany przez uczniów o Boga Ojca odpowiada: Gdybyście byli mnie poznali i Ojca mego byście znali; odtąd go znacie i widzieliście go (Jan 14:7). W pewnym momencie Jezus mówi, że: to jest żywot wieczny, aby poznali ciebie, jedynego prawdziwego Boga i Jezusa Chrystusa, którego posłałeś (Jan 17:3). Jak znam Jezusa? Czy On mnie zna? Jakim gościem będę świętując Narodzenie Jezusa przy uroczyście nakrytym stole? Znającym kilka, a może nawet wszystkie fakty z życia Jezusa? Cytującym każdą Jego wypowiedź? Aktywnie działającym w Jego imieniu? Czy o takie poznanie chodziło Jezusowi? Jak poznawać Jubilata? Sam Jezus zachęca do nawiązania relacji, by z Nim usiąść przy stole: „a ja przekazuję wam Królestwo, jak i mnie Ojciec mój przekazał, abyście jedli i pili przy stole moim w Królestwie moim” (Łuk 22:2930). Siedząca u stóp Jezusa i wsłuchana w Jego słowa Maria została pochwalona za to, że wybrała dobrą cząstkę (Łuk 10:42). Jezus zachęca: oto stoję u drzwi i kołaczę; jeśli ktoś usłyszy głos mój i otworzy drzwi, wstąpię do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną (Ap 3:20). Często błędnie czerpiemy duchową radość ze służby, zamiast ze społeczności z Jezusem. Robimy coraz więcej dla Pana, którego znamy coraz mniej. Zapracowujemy się, oddając nasze ciała i umysły pracy dla Niego, ale tak rzadko zasiadamy z Nim do stołu. A co z prezentem dla Jubilata? Bardzo prawdziwe są słowa pieśni: „Nie mam nic, co bym mógł Tobie dać… Puste ręce przynoszę przed Twój w niebie tron...”. A jednak Jezus powiedział: byłem głodny, a daliście mi jeść; byłem spragniony, a daliście mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście mnie; byłem nagi, a przyodzialiście mnie; byłem chory, a odwiedziliście mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do mnie… Zaprawdę powiadam wam, cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, mnie uczyniliście (Mat 25:35-40). Ciekawe, że ci, którzy to czynili, byli bezinteresowni i nie spodziewali się, że ich postawa była darem dla Jezusa. Pamiętajmy też słowa: Jeślibyś więc składał dar swój na ołtarzu i tam wspomniałbyś, iż brat twój ma coś przeciwko tobie, zostaw tam dar swój na ołtarzu, odejdź i najpierw pojednaj się z bratem swoim, a potem przyszedłszy, złóż dar swój (Mat 5:23-24). czyli czekanie Mateusz Wichary W igilia to z łaciny oczekiwanie, czuwanie. Ostatni wieczór Adwentu – czyli okresu przygotowania. Jego kumulacja; chwila tuż przed Przyjściem. To dzień spodziewania się tego, co ma nadejść, ale jeszcze jest przed nami. To sięganie wiarą do tego, co nadchodzi, choć tego jeszcze brak. O czym uczy nas Wigilia? Czy ta treść jest biblijna? Czy to mądra tradycja? Czekanie w przeszłości Biblia jest pełna oczekiwania. W Starym Przymierzu Żydzi mieli oczekiwać na przyjście Mesjasza. W nowym również, tyle, że na przyjście z powrotem. Stąd czekanie jest treścią chrześcijańskiej postawy zawsze. Czekanie na Boga, wypatrywanie Jego działania, sięganie wiarą poza to, czego doświadczamy ku temu, co przyniesie w przyszłości Bóg. Opieranie się na Jego obietnicach dotyczących przyszłości; życie nadzieją przyszłego dziedzictwa – to cecha życia z Bogiem i dla Boga zawsze, w każdym okresie historii zbawienia. Kiedy patrzymy na bohaterów wiary, są to ludzie oczekujący. Nie biernie, ale w przygotowaniu. Noe czekał budując Arkę, na obiecany potop. Czekał wbrew doświadczeniu przygotowując się na wydarzenie, mając za oparcie jedynie wiarę w Boże Słowo. Myślę, że nieprzypadkowo właśnie Noe jest dla nas przykładem oczekiwania wskazanym przez naszego Pana: „jak było za dni Noego, takie będzie przyjście Syna Człowieczego” (Mt 24:37). Nie doświadczyliśmy jeszcze podobnego wydarzenia, jak przyjście w chwale Syna Człowieczego, podobnie jak do czasów Noego nikt nie doświadczył zagłady. Problem tych, którzy jedzą i piją i żenią się, względnie pracują na roli, czy mielą na żarnach (patrz Mt 24:3841) nie polega na tym, że te czynności same w sobie są złe. Złe są, gdy nie czekamy. Złe są, gdy one same stają się celem naszego życia zastępując nam perspektywę powrotu Pana. Wniosek Jezusa powinien i nam rozbrzmiewać w uszach: „Czuwajcie więc, bo nie wiecie, którego dnia Pan wasz przyjdzie” (Mt 24:42). Podobnie Apostoł Piotr, który ludziom mówiącym, że świat „po prostu” (sobie) trwa, że na nic nie warto więc czekać, bo nie będzie żadnych wielkich wydarzeń Bożych zmieniających dzieje historii - przypomina potop: „...przeoczają, że od dawna były niebiosa i była ziemia, która z wody i przez wodę powstała mocą Słowa Bożego, przez co świat ówczesny, zalany wodą, zginął. Ale teraźniejsze niebo i ziemia mocą tego samego Słowa zachowane są dla ognia i utrzymane na dzień sądu i zagłady bezbożnych ludzi” (2 P 3:5-7). Oto więc jest zwrot. Warto czekać i przejąć się wezwaniem do bycia gotowym. Świat już kiedyś trwał, istniał. Była sobie cywilizacja. Było spokojne życie. Ale Bóg zesłał sąd, bo nikt nie był gotowy. Potem minął czas i znów mamy podobną sytuację, właśnie teraz, gdy znów nie powinna nas zwieść monotonia i cykliczność lat. Mamy czekać, bo Wielki Dzień się zbliża! Drugim wielkim człowiekiem czekania był Abraham. Czekanie w jego przypadku przede wszystkim wiązało się z „nadzieją wbrew nadziei” (Rz 4:18). Jak czytamy, „nie zachwiał się w wierze, choć widział obumarłe ciało swoje, mając około stu lat, oraz obumarłe łono Sary”; „nie zwątpił z niedowiarstwa w obietnicę Bożą”, ale raczej „wzmocniony wiarą dał chwałę Bogu, mając zupełną pewność, że cokolwiek On obiecał, ma moc i uczynić” (Rz 4:19-21). Abraham czekał, gdy czas działał na jego niekorzyść. Im dłużej czekał, tym mniej prawdopodobne było spełnienie się Bożej obietnicy potomka. Sara przestała być płodna, Abraham również najwyraźniej stracił żywotność. A jednak, jak czytamy, czekał wierząc, wbrew rozsądkowi opartemu na zwykłym sposobie pojawiania się potomków na tym świecie, że Bóg to jakoś załatwi. SŁOWO PRAWDY • Numer 12 / grudzień 2013 • 21 Informacje Po urodzeniu Izaaka Bóg znów kazał Abrahamowi czekać, i to w wyjątkowy sposób. Kiedy kazał mu złożyć Izaaka na ofiarę, wydawało się, że nijak już obietnica Boża spełnić się nie może. Skoro zginie jedyny potomek, poczęty cudem, jak Bóg spełni to, co obiecał? Werset 17 daje cenną wskazówkę co do Abrahamowej wiary. On ufał Bogu „który ożywia umarłych i który to, czego nie ma, powołuje do bytu”. Abraham najwyraźniej idąc zabić Izaaka wierzył w zmartwychwstanie; wierzył, że Bóg może go wzbudzić z umarłych. Czekał w wierze, czyniąc to, co mu kazano. Jezus również czekał na swój dzień. „Ogień przyszedłem rzucić na ziemię i jakżebym pragnął, aby już płonął. Chrztem mam być ochrzczony i jakże jestem udręczony, aż się to dopełni” (Łk 12:49-50). To oczekiwanie jak widać w tych wersetach, nie było ani łatwe, ani uwalniające. Gdy chodził i uzdrawiał, nauczał, ciesząc się swymi uczniami, towarzyszyła Mu świadomość nieuniknionego i trudnego końca. Czytamy o tym u Łukasza (9:51): „I stało się, gdy dopełniały się dni, kiedy miał być wzięty do nieba i postanowił pójść do Jerozolimy”. Postanowił pójść do Jerozolimy literalnie oznacza: „zwrócił oblicze swoje ku Jerozolimie”. Myślę, że wszyscy znamy to uczucie, gdy czeka nas coś ważnego, wyjątkowego (choćby daleka podróż). Kręcimy się, załatwiamy różne obowiązki, ale czujemy nieuchronność momentu, gdy trzeba wstać i udać się – w podróż, na egzamin, trudną rozmowę. Podobnie nasz Pan. Zdawał sobie sprawę, że dni się dopełniają. Już czas. Już nie mogę załatwiać czegokolwiek innego. Muszę iść w ostatnią podróż na ziemi, gdzie czeka na mnie ukrzyżowanie. Nasze czekanie My też mamy czekać. Wiara bez czekania jest martwa. Wiara to oczekiwanie właśnie. Pewne napięcie. Bycie przygotowanym. Podjęcie niezbędnych kroków, aby wszystko było gotowe. To nie czas na odpoczynek, ani odprężenie. To czas skupienia i mobilizacji. To również oczekiwanie na Boga. Często jako ból, zwątpienie i smutek. Ale 22 • SŁOWO PRAWDY • Numer 12 / grudzień 2013 zawsze jako wołanie do Boga, a nie szukanie pocieszenia, czy spełnienie gdzieś indziej. Nie zawsze radosne, ale jednak pełne nadziei. „Dlaczego mnie odrzuciłeś? Dlaczego mam chodzić smutny, gdy nieprzyjaciel mnie dręczy? Ześlij światło i prawdę swoją!” (Ps 43:23). To również wołanie o odnowę, przemianę i ratunek: „Serce czyste stwórz we mnie, o Boże, a ducha prawego odnów we mnie! Nie odrzucaj mnie od oblicza swego i nie odbieraj mi swego Ducha świętego!” (Ps 51:12-13). W końcu, to wołanie, które doświadczając upadku i słabości, ostatecznie czerpie swą nadzieję ze zmartwychwstania Jezusa. Oto Bóg nie skończył z tym światem, choć jest on upadły. Przecież nakazał nam zgromadzać się przy Stole Pańskim, który poprzez obecnych wokół niego odnowionych grzeszników ogłasza moc śmierci Pana „aż przyjdzie” (1 Kor 11:26) – aż powróci. Jest więc nadzieja i dla mnie. Kiedy nasz Pan „zwracał swe oblicze ku Jerozolimie”, to jako kres ziemskiej wędrówki nie pojawia się krzyż, choć to on rzucał cień, ale fakt, iż „miał być wzięty do nieba”. Za krzyżem jest niebo. Jest obietnica wywyższenia przez Ojca. Obietnica, do której prowadzi cierpienie krzyża. I nie inaczej jest z nami. Wspaniałym prawdom o tym, że jesteśmy dziećmi Bożymi i dziedzicami wieczności towarzyszy również uwaga, że jesteśmy i „współdziedzicami Chrystusa, jeśli tylko razem z nim cierpimy, abyśmy także razem z nim uwielbieni byli” (Rz 8:17). Cierpienie, odwlekanie się spełnienia obietnicy, o którym czytamy, że „sprawia sercu ból” (Przyp 13:15) jest nieuniknione. Jest próbą naszej wiary i oddania, jak było w przypadku Jednorodzonego. Czy umiesz czekać? Nie czuj się sfrustrowany. Nie udawaj przed sobą, że nie czekasz. Mów: czekam na Boga, na Jego działanie. Czekam nie zawsze w radości. Czekam zmagając się z wątpliwościami i niewiarą. Czekam nęcony, by odwrócić wzrok od kresu swojej wędrówki, którą jest życie wieczne z Chrystusem, a zwrócić ku sprawom wyłącznie doczesnym. Czekam czasem sfrustrowany i niepewny, ale nie odpuszczam, bo czekam. Nie dziw się, gdy Bóg każe ci czekać. Zawsze kazał swoim dzieciom. I swemu Jednorodzonemu. Ma do tego prawo – jest naszym Bogiem i Ojcem. A ty nie masz prawa do wszystkiego tu i teraz. Pamiętaj, jak skończyła się realizacja tego pragnienia u syna marnotrawnego. Ojciec wie, jak ciebie wychować. Daje wszystko we właściwym czasie. Nie chodzi o teraz. Chodzi o przygotowanie ciebie do wieczności. Czekanie to ciągłe przypominanie sobie, o co chodzi. Czy przypominasz sobie o tym, na co czekasz? Czy przypominasz sobie o tym w swoich modlitwach? Przez uczestniczenie w Wieczerzy Pańskiej? Przez przychodzenie do kościoła i kierowanie własnego serca na to, co wieczne? Bóg czeka W końcu, choć to my często czekamy, pamiętajmy, że i Bóg czeka. Bóg czekał cierpliwie za dni Noego, gdy budowano arkę (1 P 3:20). Czyli: Bóg czekał, aż arka zostanie zbudowana, aż zostanie przygotowany sposób na ratunek dla Noego. Owa arka jest obrazem chrztu, który – jako działanie wiary, jako przyznanie się do Boga i wołanie o dobre sumienie, czyli Jego obecność i zmianę naszego życia – ratuje nas dzisiaj. Innymi słowy, Bóg czeka na twą wiarę. Dał swą wyjątkową obietnicę: „uwierz w Chrystusa, a będziesz zbawiony” (Dz 16:31). Oprzyj się na niej. Zacznij na niej budować swoje życie. Czekaj w wierze. Wigilia ma więc głęboki sens, o ile owo oczekiwanie w niej nam się nie gubi. Oto dzień przed. Już jutro będzie ten moment. Nadejdą Urodziny Jezusa; wspomnienie Jego Dnia. Ale wspominając ów pierwszy Dzień, tak naprawdę przygotowujemy swoje serca na Drugi. Czuwamy. Nie gnuśniejemy. Czekamy, aż się narodzi. Ale czekamy również, aż przyjdzie. Tak, chcę być gotowy, chcę być cierpliwy. Chcę prosić, aby przyszedł! „Jeśli kto nie miłuje Pana, niech będzie przeklęty. Marana tha – Panie przyjdź! Łaska Pana Jezusa Chrystusa niech będzie z wami!” (1 Kor 16:22). W niedzielę 20 października 2013 roku w Polskim Kościele Chrześcijan Baptystów w Toronto odbyło się uroczyste nabożeństwo z okazji Święta Dziękczynienia połączone z uroczystością wprowadzenia w urząd pastora br. Andrzeja Seweryna, który odpowiedział pozytywnie na nasze wcześniejsze zaproszenie. Na tej uroczystości, która odbyła się w Renforth Baptist Church (którego kościół wspólnie użytkujemy), zgromadziło się ponad 100 osób – członków naszej wspólnoty wraz z rodzinami oraz grono naszych sympatyków i przyjaciół. Wiadomości z Toronto Swoją obecnością zaszczycili nas zaproszeni goście: Mark Szajner z Minneapolis (USA) – Prezes Zjednoczenia Polskich Baptystów w USA i Kanadzie, prezb. Robert Blank z małżonką Dorotą – z ośrodka Eben-Ezer w Erie (USA), Richard Root – pastor Mississauga City Baptist Church, który reprezentował również Canadian Baptists of Ontario and Quebec (CBOQ) i wygłosił kazanie okolicznościowe, Christopher Stefanidis – pastor Renforth Baptist Church wraz z przedstawicielami bratniego zboru, Sergey Gorobets – pastor Slavic Baptist Missionary Church wraz z przedstawicielami tego zboru oraz dr Joseph T. Kuvshinikov z USA. Uroczyste wprowadzenie w urząd nowego pastora dr Andrzeja Seweryna poprowadził Przewodniczący Rady naszego Kościoła – Tadeusz Szczepanik. Przez włożenie rąk i modlitwę, wraz z gronem pastorów obecnych na uroczystości powierzył dalszą służbę duszpasterską naszego pastora i jego żony Ewy w naszym środowisku oraz duchowej wspólnocie. Otrzymaliśmy również listy z pozdrowieniami i życzeniami od bp Antonie- go Dąbrowskiego – w imieniu Kościołów Pełnej Ewangelii w Kanadzie oraz od polskich Kościołów baptystycznych w Chicago, Nowym Jorku i New Britain. Drugą część uroczystości stanowiło przyjęcie przygotowane dla wszystkich uczestników, które stało się okazją do miłych rozmów i kontaktów oraz pielęgnowania chrześcijańskiej gościnności naszego kościoła. Dziękujemy Bogu za tę ważną dla nas uroczystość, z której relację zamieścił na swoich łamach polsko-kanadyjski tygodnik „Nowy Przegląd”. Nosimy w sercach nadzieję i głębokie przeświadczenie, że w nowej lokalizacji (od lutego br.), a teraz pod duchowym przywództwem naszego nowego pastora, którego nie mieliśmy przez kilka ostatnich lat kościół nasz duchowo okrzepnie i będzie się rozwijał dla chwały Bożej oraz dla zbawienia wielu ludzi w naszym wielkim mieście i okolicy. Polecamy się Waszym modlitwom! O działalności naszego kościoła w Toronto możecie przeczytać na stronie internetowej www.baptysci.ca (pbt) SŁOWO PRAWDY • Numer 12 / grudzień 2013 • 23 WIADOMOŚCI Z WBST Ogłoszenie o konkursie na wykonanie projektu odznaczenia „Zasłużony dla polskiego ruchu baptystycznego” Rada Kościoła Chrześcijan Baptystów w Rzeczypospolitej Polskiej ogłasza z dniem 25 listopada 2013 r., organizowany przez Kościół Chrześcijan Baptystów w Rzeczypospolitej Polskiej, konkurs na wykonanie projektu odznaczenia „Zasłużony dla polskiego ruchu baptystycznego”. Celem konkursu na wykonanie projektu odznaczenia „Zasłużony dla polskiego ruchu baptystycznego” jest wybranie, spośród złożonych projektów odznaczenia, projektu o najwyższych walorach plastycznych i merytorycznych, który będzie miał zastosowanie identyfikacyjne, reprezentacyjne, upamiętniające, promocyjne Kościoła Chrześcijan Baptystów w Rzeczypospolitej Polskiej, a ponadto służył będzie do odznaczenia osób zasłużonych. Projekt odznaczenia powinien jednoznacznie kojarzyć się z polskim ruchem baptystycznym, a zarazem łączyć jego dobrze rozumiany, tradycyjny charakter ze współczesnymi aspiracjami w zwiastowaniu Ewangelii Jezusa Chrystusa. Projekt odznaczenia powinien zawierać frazę „Zasłużony dla polskiego ruchu baptystycznego” oraz logo Kościoła Chrześcijan Baptystów w Rzeczypospolitej Polskiej. Projekt odznaczenia powinien charakteryzować się funkcjonalnością, możliwością wykonania odlewu, formą nawiązującą do współczesnych trendów w projektowaniu, oryginalnością, pomysłowością i reprezentatywnością. Nieprzekraczalny termin nadsyłania projektów odznaczenia upływa w dniu 30 marca 2014 r. Uczestnikowi konkursu, który nadeśle zwycięski projekt odznaczenia przyznana zostanie nagroda w wysokości 2000,00 zł (słownie: dwa tysiące złotych zero groszy) brutto. Organizator konkursu zastrzega sobie prawo do nie rozstrzygania konkursu. Regulamin konkursu na wykonanie projektu odznaczenia „Zasłużony dla polskiego ruchu baptystycznego” dostępny jest na stronie internetowej Kościoła Chrześcijan Baptystów w Rzeczypospolitej Polskiej pod adresem www.baptysci.pl. 24 • SŁOWO PRAWDY • Numer 12 / grudzień 2013 Dawid Breuer Emilia Jarczyńska WBST rozpoczyna nowy rok akademicki i wspomina prekursorów sprzed 90 lat W ykład dr. Jana Mironczuka pt. Mojżesz Gitlin i Szkoła Biblijna w Radości w latach 1923-1930 formalnie otworzył nowy rok akademicki 2013/2014 w Wyższym Baptystycznym Seminarium Teologicznym w Warszawie. Miało to miejsce podczas uroczystej inauguracji, która odbyła się 26 października br. w kościele seminaryjnym w Radości i zgromadziła liczne grono studentów, wykładowców i zaproszonych gości. Do grupy uczestników studiów w WBST dołączyły aż 24 osoby: 8 mężczyzn rozpoczęło 4-letnie studia licencjackie, 12 osób podjęło naukę w rocznej Szkole Ewangelizacji, a kształcenie w rocznym Instytucie Katechetycznym rozpoczęły 4 osoby. Poza tym kilka osób podjęło studia licencjackie uzupełniające wcześniejsze osiągnięcia edukacyjne tak, by móc uzyskać tytuł licencjata teologii baptystycznej. Łącznie w nowym roku akademickim naukę odbywa 50 osób. Podczas uroczystego nabożeństwa studenci I roku na kierunku teologia otrzymali indeksy z rąk nowego rektora WBST prezbitera Gustawa Cieślara (poprzednio kierował Seminarium w latach 1993-2005). Objął to stanowisko po upływie 4-letniej kadencji poprzed- niego rektora prezb. dr. Andrzeja Seweryna, który obecnie rozpoczął pracę duszpasterską w polskim zborze baptystycznym w Toronto (Kanada). Modlitwę o Boże błogosławieństwo na nowy rok akademicki poprowadził przewodniczący Rady Kościoła pastor dr Mateusz Wichary – prorektor WBST. Inauguracja była także okazją do wspomnienia 90-tej rocznicy rozpoczęcia w ośrodku w podwarszawskiej Radości kursów biblijnych, zainicjowanych przez Mojżesza Gitlina (1896-1969), do których w swej tradycji nawiązuje WBST. Jak pokazał wygłoszony przez dr. J. Mironczuka referat, ta forma kształcenia nie przetrwała długo, lecz została dobrze zapamiętana w warszawskim środowisku baptystycznym. Wyższe Baptystyczne Seminarium Teologiczne kontynuuje także dorobek seminarium teologicznego działającego w okresie międzywojennym w Łodzi oraz Seminarium Teologicznego Polskiego Kościoła Chrześcijan Baptystów istniejącego w okresie Polski Ludowej. Te różne historyczne formy pracy edukacyjnej dowodzą, iż cały czas nasze środowisko kościelne podkreśla potrzebę oferowania możliwie szerokiemu kręgowi chrześcijan solidnego kształcenia teologicznego. W WIADOMOŚCI Z KANCELARII KOŚCIOŁA dniu 25 października 2013 r. w Warszawie przy ulicy Szczytnowskiej 35-39 odbyło się I posiedzenie Prezydium Rady Kościoła kadencji 2013-2017. Na posiedzeniu tym Prezydium Rady Kościoła podjęło następującą uchwałę: Uchwała Prezydium Rady Kościoła z dnia 25 października 2013 r. w sprawie delegowania Urszuli Lis jako przedstawiciela Kościoła Chrześcijan Baptystów w Rzeczypospolitej Polskiej do Komisji Mediów Polskiej Rady Ekumenicznej. W dniach 24-25 listopada 2013 r. w Warszawie przy ulicy Szczytnowskiej 35-39 obyło się IV posiedzenie Rady Kościoła kadencji 2013-2017. Na posiedzeniu tym Rada Kościoła podjęła następujące uchwały: 1. Uchwała Rady Kościoła z dnia 25 listopada 2013 r. o powołaniu członków Kapituły Odznaczeń; 2. Uchwała Rady Kościoła z dnia 25 listopada 2013 r. o wpisaniu Jarosława Korzeniowskiego do Rejestru Pastorów Kościoła; 3. Uchwała Rady Kościoła z dnia 25 listopada 2013 r. w sprawie delegowania Michała Stępnia, jako przedstawiciela Kościoła Chrześcijan Baptystów w Rzeczypospolitej Polskiej do Komisji Wychowania Chrześcijańskiego Polskiej Rady Ekumenicznej; 4. Uchwała Rady Kościoła z dnia 25 listopada 2013 r. w sprawie dofinansowania wydania Księgi pamiątkowej z okazji 80. rocznicy urodzin prezbitera Konstantego Wiazowskiego; 5. Uchwała Rady Kościoła z dnia 25 listopada 2013 r. w sprawie egzaminu kościelnego Mariusza Bartkowskiego, Andrzeja Dobosza i Mariusza Klimczaka; 6. Uchwała Rady Kościoła z dnia 25 listopada 2013 r. w sprawie ogłoszenia konkursu na wykonanie projektu odznaczenia „Zasłużony dla polskiego ruchu baptystycznego”; 7. Uchwała Rady Kościoła z dnia 25 listopada 2013 r. w sprawie przyznania tytułu prezbitera dr. Mateuszowi Wichary; 8. Uchwała Rady Kościoła z dnia 25 listopada 2013 r. w sprawie zakupienia prenumeraty Miesięcznika Słowo Prawdy na rok 2014. W październiku i listopadzie 2013 r. Przewodniczący Rady Kościoła prezbiter dr Mateusz Wichary podejmował następujące aktywności: • wygłoszenie wykładów podczas I zjazdu studentów w roku akademickim 2013/2014 • • • • • • • • • • • • w Wyższym Baptystycznym Seminarium Teologicznym w Warszawie – Warszawa, dn. 5 października 2013 r., wizyta w Zborze KChB w Białymstoku – wygłoszenie wykładów z Listu Ap. Pawła do Galacjan (5 października 2013 r.), udział w nabożeństwie z okazji Święta Żniw i wygłoszenie kazania (6 października 2013 r.) – Białystok, dn. 5-6 października 2013 r., udział w I posiedzeniu Rady Domu Opieki Kościoła Chrześcijan Baptystów w Rzeczypospolitej Polskiej kadencji 2013-2017 – Białystok, dn. 7 października 2013 r., udział w uroczystości inauguracji roku akademickiego 2013/2014 w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie – Warszawa, dn. 10 października 2013 r., udział w uroczystości z okazji 70. urodzin Prezesa Polskiej Rady Ekumenicznej Jego Ekscelencji abp. Jeremiasza (Jana Anchimiuka) – Warszawa, dn. 10 października 2013 r., wizyta w Zborze KChB w Chociwlu – udział w nabożeństwie z okazji Święta Reformacji i wygłoszenie wykładu – Chociwel, dn. 13 października 2013 r., udział w posiedzeniu Komitetu Organizacyjnego „Festiwalu Nadziei” (ewangelizacja Franklina Grahama) – Warszawa, dn. 17 października 2013 r., wizyta w Zborze KChB w Ostródzie – wygłoszenie wykładu o osobie Boga – Ostróda, dn. 19 października 2013 r., wizyta w Zborze KZ w Olsztynie – wygłoszenie wykładu z okazji Święta Reformacji – Olsztyn, dn. 19 października 2013 r., udział w posiedzeniu Komitetu Organizacyjnego „Festiwalu Nadziei” (ewangelizacja Franklina Grahama) – Warszawa, dn. 21 października 2013 r., wygłoszenie wykładów podczas II zjazdu studentów w roku akademickim 2013/2014 w Wyższym Baptystycznym Seminarium Teologicznym w Warszawie – Warszawa, dn. 26 października 2013 r., udział w uroczystości inauguracji roku akademickiego 2013/2014 w Wyższym Baptystycznym Seminarium Teologicznym w Warszawie – Warszawa, dn. 26 października 2013 r., wizyta w Pierwszym Zborze KChB w Warszawie – udział w nabożeństwie z okazji Święta Żniw • • • • • • • • • • i wygłoszenie kazania – Warszawa, dn. 27 października 2013 r., wizyta w Zborze Rosyjskojęzycznym KChB w Warszawie – udział w nabożeństwie i wygłoszenie kazania – Warszawa, dn. 27 października 2013 r., udział w posiedzeniu Komitetu Organizacyjnego „Festiwalu Nadziei” (ewangelizacja Franklina Grahama) – Warszawa, dn. 6 listopada 2013 r., udział w spotkaniu z przedstawicielami Kościoła Zielonoświątkowego w Rzeczypospolitej Polskiej, Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego w Rzeczypospolitej Polskiej, Kościoła Ewangelicko-Metodystycznego w Rzeczypospolitej Polskiej i Aliansu Ewangelicznego w Rzeczypospolitej Polskiej w sprawie wypracowania wspólnego stanowiska do projektowanego przez Radę Ministrów modelu finansowania kościołów i związków wyznaniowych (obejmującego zniesienie Funduszu Kościelnego i wprowadzenie odpisu podatkowego 0,5%) – Warszawa, dn. 8 listopada 2013 r., wygłoszenie wykładów podczas jesiennego zjazdu uczestników programu Centrum Edukacji Liderów Kościoła Chrześcijan Baptystów (CEL KChB) – Warszawa, dn. 8-10 listopada 2013 r., wizyta we wspólnocie „Kościół Seminaryjny” – udział w nabożeństwie i wygłoszenie kazania – Warszawa, dn. 10 listopada 2013 r., udział w konferencji misyjnej – Izmir (Turcja), dn. 11-16 listopada 2013 r., wizyta w Zborze KChB w Szczytnie – udział w posiedzeniu Rady Zboru (23 listopada 2013 r.), udział w nabożeństwie i wygłoszenie kazania (24 listopada 2013 r.) – Szczytno, dn. 23-24 listopada 2013 r., udział w III posiedzeniu Rady Nadzorczej Diakonatu Powierniczego „Betezda” kadencji 20132017 – Warszawa, dn. 25 listopada 2013 r., udział w posiedzeniu Komitetu Krajowego Towarzystwa Biblijnego w Polsce – Warszawa, dn. 28 listopada 2013 r., wizyta w II Zborze KChB „Opoka” w Katowicach – udział w posiedzeniu Konferencji Zboru – Tarnowskie Góry, dn. 30 listopada 2013 r. W dniach 2-4 października 2013 r. odbyła się w Centrum Kultury Prawosławnej w Warszawie, zorganizowana przez Polską Radę Ekumeniczną, konferencja naukowa „Pojednanie w Europie środkowo-wschodniej. Nowe wyzwania”. Kościół Chrześcijan Baptystów w Rzeczypospolitej Polskiej reprezentował w tejże konferencji dr Jan Mironczuk – pracownik naukowy Wyższego Baptystycznego Seminarium Teologicznego w Warszawie – który poprowadził w dniu 3 października 2013 r. panel dyskusyjny z udziałem przedstawicieli Kościołów tradycji rzymskokatolickiej, grekokatolickiej i prawosławnej z Polski i Ukrainy. SŁOWO PRAWDY • Numer 12 / grudzień 2013 • 25 W dniu 3 listopada 2013 r. w Laskach odbyły się uroczystości pogrzebowe byłego Prezesa Rady Ministrów Tadeusza Mazowieckiego. Kościół Chrześcijan Baptystów w Rzeczypospolitej Polskiej reprezentował w tychże uroczystościach Wiceprzewodniczący Rady Kościoła prezbiter Henryk Skrzypkowski. wych (obejmującego zniesienie Funduszu Kościelnego i wprowadzenie odpisu podatkowego 0,5%). Kościół Chrześcijan Baptystów w Rzeczypospolitej Polskiej reprezentowali na tymże spotkaniu członek Rady Kościoła prezbiter Marek Budziński i Sekretarz Kancelarii Kościoła Dawid Breuer. W dniu 5 listopada 2013 r. odbyło się w siedzibie Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji przy ulicy Królewskiej 27 w Warszawie spotkanie z Ministrem Administracji i Cyfryzacji Michałem Boni. Przedmiotem spotkania były konsultacje z przedstawicielami mniejszościowych Kościołów i związków wyznaniowych projektowanego przez Radę Ministrów modelu finansowania Kościołów i związków wyznanio- W dniu 25 listopada 2013 r. odbyło się w siedzibie Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji przy ulicy Królewskiej 27 w Warszawie spotkanie robocze z Zastępcą Dyrektora Departamentu Wyznań Religijnych oraz Mniejszości Narodowych i Etnicznych Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji Andrzejem Marciniakiem w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyzna- nia oraz niektórych innych ustaw. Kościół Chrześcijan Baptystów w Rzeczypospolitej Polskiej reprezentował na tymże spotkaniu Sekretarz Kancelarii Kościoła Dawid Breuer. W dniu 29 listopada 2013 r. odbyło się w siedzibie Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji przy ulicy Królewskiej 27 w Warszawie posiedzenie II zespołu orzekającego Międzykościelnej Komisji Regulacyjnej. Ze strony Kościoła Chrześcijan Baptystów w Rzeczypospolitej Polskiej skład II zespołu orzekającego Międzykościelnej Komisji Regulacyjnej tworzą prezbiter Adam Gutsche – współprzewodniczący zespołu orzekającego, oraz Dawid Breuer – członek zespołu orzekającego. Krótka zachęta do obdarowywania D awanie jest dobre. Co więcej: „Bardziej błogosławioną rzeczą jest dawać niż brać” (Dz 20:35). Dlaczego? Po pierwsze, dawanie uczy czerpania zadowolenia z radości innych ludzi. A to wyjątkowa zdolność. Ludzie jej pozbawieni stają się zgorzkniali. Ich własność staje się dla nich przekleństwem. Obawiają się cały czas jego utraty. Wszelkie ludzkie oczekiwania względem siebie i próby przekonywania do zmiany postawy traktują jako przebiegły zamach na swoje dobra. Stan posiadania staje się dla nich pułapką. Nie bogactwo służy im, ale oni bogactwu. Są pożałowania godni, a jednocześnie całkowicie niezdolni do zmiany. Dając, uwalniamy siebie. Przekraczamy granice tego, co nam się należy ku temu, kim możemy być. Odkrywamy, że zobowiązania, jakkolwiek są przydatne w porządkowaniu rzeczywistości w wielu różnych sytuacjach, to przecież nie są granicami naszego działania i życia. Dobrze jest je przekraczać obdarowując. Dawanie zaskakuje zarówno obdarowanego, jak i obdarowującego (przynajmniej w jakiejś części). To wprowadzanie świeżości, nowości w rutynę naszego powszedniego dnia. Dawanie to w końcu naśladowanie Boga. Bóg nie stwarzał ze skąpstwa czy potrzeby. Stwarzał z bogactwa swego 26 • SŁOWO PRAWDY • Numer 12 / grudzień 2013 własnego życia, jedności w różnorodności osób, hojnie. Daje dobrym i złym, jego słońce wschodzi nad wszystkimi. I sądzę, że On to lubi, bo nic z przymusu nie czyni. Dlatego zaryzykujmy i dawajmy. Nie tylko z powodu jakiejś okazji i nie tylko tym, którzy się zrewanżują. Poświęćmy trochę cennego czasu i wybierzmy odpowiedni prezent z myślą o konkretnej osobie. Dar trafiony potrafi sprawić więcej radości niż drogi. Albo wybierzmy kilka prezentów więcej i podarujmy tym, którzy się tego zupełnie nie spodziewają. Wbrew pozorom dawanie zwraca się z nawiązką. (MW) Glenn Sunnshine, tłum. Paulina Barańska William Carey (1761-1834) W Początki misji w Indiach 1700 roku subkontynent indyjski został podzielony na wiele niezależnych stanów. Państwa europejskie założyły kolonie w wielu miejscach tego regionu. Najważniejszą władzę stanowił jednak nie naród, a przedsiębiorstwo. Brytyjska Kompania Wschodnioindyjska (ang. British East India Company) w 1600 roku otrzymała od królowej monopol na handel w Indiach Wschodnich (następnie obszar został poszerzony o właściwie całą Azję). W 1612 roku Wielki Mogoł wydał pozwolenie, by rozpoczęto interesy w Gudżarat. Przez resztę stulecia przedsiębiorstwo rozrosło się tak bardzo, że stało się prawdopodobnie najważniejszą potęgą na subkontynencie, działającą poza granicami królestwa, a nawet zakładającą własną armię w celach obrony swoich interesów. W drugiej połowie XVIII wieku Kompania panowała cał- kowicie nad większością Indii. Obszar ten otrzymał nazwę Indie Brytyjskie. Kompania nie była szczególnie zainteresowana religią, czy edukacją. Przeciwnie, raczej odpowiadało jej to, że hindusi są podzieleni pod względem religii, wieloetniczności, języka, czy kasty. Pomagało to w generowaniu zysków. Wprowadzenie chrześcijańskich misjonarzy na terytorium Indii mogłoby spowodować duże szkody, dlatego też Kompania nie zezwalała na ich pobyt. Misje w Indiach zostały zapoczątkowane na szeroką skalę dzięki pracy Charlesa Granta. Grant znalazł się w Indiach jako członek armii stworzonej przez Kompanię. Przechodził przez kolejne szczeble awansu, aż w końcu został odpowiedzialny za handel w Bengalu, a następnie stał się członkiem izby handlowej Kompanii. Po tym, jak stracił dwójkę dzieci w wyniku ospy, Grant nawrócił się. Od tego momentu zaczął dostrzegać, że Indie desperacko i c ś o d a R w k młodzieży e i, c d ie z d o la Ośr a: • konferencje • obozy pdokoje dla studentów potrzebują społecznych i moralnych reform, które mogą zostać wprowadzone właśnie dzięki chrześcijaństwu. Reformy te objęłyby między innymi zaprzestanie praktyk dzieciobójstwa, sati (tzn. palenia wdów na stosach pogrzebowych swoich mężów), palenia trędowatych i wielu pozostałych, nie do przyjęcia społecznie praktyk. Grant powrócił do Anglii i został posłem. Wraz z Williamem Wilberforcem przyłączył się do społeczności Clapham. Razem pracowali w Parlamencie, by zmusić Brytyjską Kompanię Wschodnioindyjską do przyjęcia misjonarzy w Indii. Był to jeden z warunków odnowienia statutu Kompanii. Wczesny okres działalności Najważniejszym misjonarzem, który udał się do Indii w wyniku tej decyzji, był William Carey. Był on synem tkaczy. Został przyjęty na praktyki do szewca i ostatecznie odziedziczył za- ysci.p e• dk e o odek.bapt jn r r w ś li s o O ib .o g b w a le t w c r ia o e w n f n a O • spotka miejsca rmacji n . 34 i 35, 502-212-514 • a fo r e in io w j n e io e c c S ś 9 ię o y -3 w zn 50 76 w i.pl • Wczas owska 3z5awa stości okolic n y tel. 22 615 osrodek@baptysc t z c y o z r c u z e S n ul. Wars e-mail: • śluby i in l kład szewski po swoim mistrzu. Jako praktykant, Carey nauczył się łaciny oraz, z pomocą lokalnego pastora greki. Już jako szewc nauczył się także hebrajskiego, włoskiego, francuskiego i holenderskiego. Jego kolega, praktykant, wpłynął na Careya, aby ten odłączył się od Kościoła Anglii. Ostatecznie został więc baptystą partykularnym i zainspirowany kazaniami Jonathana Edwardsa rozpalił swoją pasję do misji. W 1789 roku Carey został pełnoetatowym pastorem. Z pasją sprzeciwiał się braciom, którzy byli przeciwni ideom misji i ewangelizacji. W 1792 roku został współzałożycielem Towarzystwa Baptystów Partykularnych dla Propagowania Ewangelii wśród Pogan (ang. Particular Baptist Society for the Propagation of the Gospel), które później zostało przemianowane na Baptystyczne Towarzystwo Misyjne. W następnym roku opuścił Anglię i wyjechał do Indii. Carey w Indiach Niemożliwością jest, by w tak krótkim artykule ująć wszystkie aspekty pracy Careya i jego współpracowników. Sam Carey miał swój wkład w poszerzenie wiedzy botanicznej, a także w promowanie rolnictwa i leśnictwa w Indiach. Nauczał astronomii po to, by pozbyć się głęboko zakorzenionej wiary w fatalizm wynikający z astrologii. Walczył o moralne reformy, takie jak prawa kobiet włączając w to edukację dziewczynek i zaprzestanie praktyk sati, leczenie trędowatych oraz zniesienie systemu kastowego wśród nowo nawróconych chrześcijan. To on wprowadził silnik parowy w Indiach i zachęcił lokalnych kowali do sporządzenia jego kopii. Carey rozpoczął także pierwszy bankowy system w Indiach. Choć lista jego dokonań wydaje się być imponująca, to jednak jej wartość maleje, gdy porówna się ją do wieloaspektowych osiągnięć Careya w dziedzinie edukacji. Sam uczył się i opanował kilka języków indyjskich, czego rezultatem były tłumaczenia klasycznej literatury indyjskiej na język angielski. Ostatecznie stał się profesorem języka bengalskiego, sanskrytu i marathi na uniwersytecie 28 • SŁOWO PRAWDY • Numer 12 / grudzień 2013 Fort William College w Kalkucie. Jego badania pozwoliły mu na stworzenie pierwszego słownika sanskrytu, otwierając tym samym nowe ścieżki dla europejskich naukowców. Praca Careya nie miała wyłącznie charakteru badawczego. To on wprowadził pierwszą prasę drukarską do Indii i rozwinął krój pisma dla języków indyjskich. Od tego momentu nadzorował tłumaczenia całości lub części Biblii na 44 różne indyjskie języki. Równocześnie założył pierwszą gazetę w Azji i pierwsze wypożyczalnie sprowadzonych z Anglii książek w Indiach. Razem ze swoimi towarzyszami (Joshua Marshman i William Ward) Carey rozpoczął proces uczenia się setki dialektów używanych w Indiach i redukowania ich do 73 języków pisanych, wraz z gramatyką i słownikami. Jego praca umożliwiła językowi bengalskiemu stanie się głównym językiem literackim Indii. W rezultacie Carey jest często postrzegany, jako ojciec indyjskiego renesansu XIX i XX wieku. Pozostali misjonarze, tacy jak John Borthwick Gilchrist (1759-1841) praktycznie stworzyli współczesny język hindi i urdu z mieszanki dialektów języka hindustani. Carey nie był jedynie zaangażowany w publikacje. Zakładał szkoły dla wszystkich kast, przełamywał monopol Braminów na edukację i odgrywał kluczową rolę w założeniu pierwszego uniwersytetu w Azji w Serampore. Językiem uniwersytetu był język bengalski. Indyjskie rodziny życzyły sobie, by ich dzieci nauczyły się języka angielskiego w takim stopniu, by znaleźć pracę i nic ponadto. Jednak Carey był bardziej zainteresowany stworzeniem wyedukowanych hindusów niż tylko anglojęzycznych pracowników dla Kompanii. Konflikt z Brytyjską Kompanią Wschodnioindyjską Ten właśnie cel, który był zgodny z celem pozostałych misjonarzy poróżnił Careya z Kompanią. Chociaż Kompania musiała zaakceptować misjonarzy, to nigdy nie była ona za- dowolona z faktu ich przebywania w Indiach. W jej interesie leżało utrzymanie obecnej sytuacji na subkontynencie, a obawiano się problemów, które chrześcijaństwo i nawrócenia mogły spowodować. Jednak nastawienie misjonarzy do hindusów i Kompanii stwarzało jeszcze większe zagrożenie dla Indii Brytyjskich. Celem Careya i pozostałych misjonarzy była poprawa życia ludności indyjskiej w pełnym tego słowa znaczeniu. Pracowali, by znieść praktyki wpływające na społeczeństwo, które rujnowały ludzkie życie, by wprowadzić naukę i technologię, a także rozwój ekonomiczny, oraz zapewnić edukację. Wszystko to według nich wypływało z ich chrześcijańskiej wiary. I byli przekonani, że z upływem czasu to właśnie ona przemieni Indie. Innymi słowy, zamiast być narzędziem w rękach kolonijnej władzy, misjonarze byli przekonani o swojej odpowiedzialności, by wzmocnić pozycję ludności indyjskiej. W późniejszym okresie misjonarze i ich zwolennicy, jak na przykład Charles Trevelyan (18071886) oraz Lord Macauley (1800-1859) mówili otwarcie, że wraz z postępem w edukacji i reformą kulturalną ludność indyjska rozwinie instytucje samorządowe i stanie się niezależna od Brytanii oraz Kompanii. Tak jak Benjamin Rush postrzegał republikańskie samorządy jako zastosowanie biblijnych zasad, tak samo Carey i inni misjonarze w Indiach uważali, że promowanie biblijnego światopoglądu prowadzi do powstania współczesnego samorządnego narodu. Ojciec nowożytnych misji Carey jest uważany za ojca nowożytnych misji. Jego lingwistyczna i edukacyjna praca zainspirowana biblijnym światopoglądem sprawiły, że stał się także ojcem indyjskiego renesansu XIX i XX wieku. Dla Careya edukacja była ściśle związana z prawdziwym chrześcijaństwem, jako że to właśnie chrześcijaństwo zawiera pełen światopogląd, który jest zainteresowany każdą sferą życia. W rezultacie tej szerokiej wizji ewangelii, Carey pomógł położyć podwaliny dla współczesnych Indii. PRAWO JAZDY opracowanie: Nela i Zbyszek Kłapa W tym roku, w kolejnych numerach Słowa Prawdy uczyłeś się różnych rzeczy odnośnie twojego życia z Bogiem. Przy okazji poznawałeś różne znaki drogowe. Nadszedł czas, żeby zdać egzamin na Prawo Jazdy! Rozwiąż krzyżówkę, by przekonać się czy zdałeś. Wpisz w diagram 9 wyrazów (dla ułatwienia wpisane są pierwsze litery), które odgadniesz z zapisanych obok 9 zdań. Litery wg numerów zapisanych w kratkach, utworzą hasło. 1. Samson zlekceważył ostrzeżenie przed tą kobietą 2. to coś jest jak telefon do Nieba 3. zaprowadził króla Dawida w „ślepy zaułek” 4. gdy ją masz, łatwiej ustępujesz innym (na literę P) 5. zanim coś zrobisz, .............................. (brakujące słowo jest czasownikiem) 6. paliwo, którego codziennie potrzebujemy to .................... Boże 7. przykazania to Boże ....................... i zakazy 8. naśladowca Pana Jezusa 9. z Bożą pomocą zamieniaj w życiu zło w ....................... 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 Skoro Prawo Jazdy masz już w kieszeni, to przyda ci się parę rad dla świeżo upieczonego kierowcy. Jednak najpierw sprawdźmy po jakiej drodze jedziesz. Przeczytaj uważnie tekst z Ewangelii wg Mateusza 7:13-14 i uzupełnij poniższe zdania. Bóg mówi, że są tylko ................... drogi. Poruszasz się albo po ................................ drodze, albo poruszasz się po ........................... drodze. Pierwsza droga prowadzi na ....................................... (czyli do piekła). Druga droga prowadzi do ........................... (czyli do Nieba). Czy jesteś na wąskiej drodze? Zakreśl odpowiednią odpowiedź: TAK NIE NIE WIEM Co to znaczy iść wąską drogą? Żyć razem z Panem Jezusem, być wierzącą osobą. Życie z Bogiem wymaga od nas czujności, czasami odwagi lub wiąże się z niewygodą. Takie życie jest piękne ale nie zawsze łatwe. Jednak Bóg chce nam w tym pomóc. Ma wiele dobrych rad dla ludzi „jadących wąską drogą”! Oto parę z nich: Wpisz wyraz DROGA w puste miejsca. Uważaj na odmianę tego rzeczownika! Słuchajcie mojego głosu, a Ja będę waszym Bogiem, wy zaś będziecie moim ludem, postępujcie całkowicie tą ........................ , którą wam nakazuję, aby się wam dobrze działo! (Jeremiasz 7:23) Powierz Panu ....................... swoją, zaufaj Mu, a On wszystko dobrze uczyni. (Psalm 37:5) Na ...................... bezbożnych nie wchodź i nie krocz ...................... złych ludzi! (Przypowieści Salomona 4:14) Zaufaj Panu z całego swojego serca i nie polegaj na własnym rozumie! Pamiętaj o Nim na wszystkich swoich ..................... , a On prostować będzie twoje ścieżki! (Przypowieści Salomona 3:5-6) SŁOWO PRAWDY • Numer 12 / grudzień 2013 • 29 Z CYKLU Filozofujący chrześcijanie Janusz Kucharczyk O dwóch Żydówkach w filozofii odnajdujących drogę do chrześcijańskiej mistyki czyli o Edycie Stein (Benedykcie od krzyża) (1891-1942) i Simonne Weil (1909-1943) O kobietach i Żydach w filozofii chrześcijańskiej Niniejszy artykuł jest ostatni w naszym cyklu o filozofującyh chrześcijanach. Na pewno dotychczasowe dały wybiórczy obraz ich myśli. W dobie politycznej poprawności na przykład, ktoś mógłby zarzucić mi męski szowinizm lub antysemityzm, ponieważ nie znalazł się w nim ani jeden artykuł o filozofującej kobiecie ani Żydzie. Jakkolwiek była mowa o Teresie z Avila i Janie od krzyża (pierwsza była częściowo, a drugi całkowicie pochodzenia żydowskiego, tak jak Lew Szestow), to żadnemu z nich nie został poświęcony cały tekst. Czy słusznie? Jaka jest rola kobiet w filozofii? I jak wielu z chrześcijańskich myślicieli miało żydowskie korzenie? Odpowiadając na pierwsze pytanie trzeba stwierdzić, że tu przez wieki dominowali mężczyźni i do tej pory, jakkolwiek studentek na wydziałach filozoficznych jest więcej, niż na politechnice czy matematyce, to jednak zdecydowanie mniej niż na wydziałach psychologii, socjologii, filologii lub pedagogiki. Czy w takim razie szowinistyczny pogląd, że kobiety do filozofii się nie nadają da się obronić? To zależy, co się przez nią rozumie. Jeżeli ma się na myśli roztrząsanie abstrakcyjnych intelektualnych kwestii metafizyki, epistemologii czy indywidualnej, teoretycznej i ogólnej etyki to trzeba stwierdzić, że one kobiet specjalnie nie interesują. O wiele bardziej już obecne są panie w naukach ścisłych, które stereotypowo kojarzą się tylko z mężczyznami. Jeżeli jednak pod filozofię podciągniemy również (co jest zasadne) myśl o charakterze mistycznym (też w kontekście filozofii przyrody i matematyki) oraz refleksję społeczną na pograniczu etyki i filozofii politycznej, zaangażowaną w obronę wolności, czy wykluczonych grup, to sytuacja zmienia się diametralnie. W tej sferze kobiet ni- 30 • SŁOWO PRAWDY • Numer 12 / grudzień 2013 gdy nie brakowało, a ich rola czasami była znaczna. Oczywiście nie wszystkie liczne przez wieki mistyczki lub wybitne królowe czy działaczki polityczne miały okazję do wyrażenia swych myśli w sposób ściśle filozoficzny. Warto tu jednak wspomnieć o hellenistycznej Hipparchii, V-wiecznej Hypatii zamordowanej przez chrześcijan, XII-wiecznej mistyczce, kompozytorce i lekarce Hiledegardzie z Bingen (niedawno nawet przez Kościół katolicki zaliczonej w poczet świętych doktorów Kościoła), pierwszych feministkach: XV-wiecznej Christine de Pisan i XVIII w. Mary Wallstencraft, a w końcu XVI-wiecznej katolickiej mistyczce Teresie z Avila, która będzie inspiracją jednej z naszych bohaterek. W XIX, a zwłaszcza XX wieku znaleźć ich można więcej, zawsze jednak w tych naszkicowanych wyżej ramach, czasem się na siebie nakładających. ich zainteresowanie nią wynika z niechęci do filozoficznej spekulacji. Kobiety w myśleniu o kwestiach metafizycznych czy religijnych nigdy nie przyjmują postawy skrajnie intelektualnej, lecz wykazują tu zawsze silny element emocjonalny, w mistyce bardzo przecież wyraźny, co może jednak łączyć się z refleksją jak najbardziej filozoficzną. Podobnie myśl żydowska bardziej była otwarta na komponent mistyczny, niż zintelektualizowana pod greckim wpływem chrześcijaństwa. W XX wieku zaś trudniej zajmować się filozofią chrześcijańską na gruncie metafizyki, refleksja mistyczna łatwiej wpisuje się tu w klimat epoki. W końcu wtedy kobietom łatwiej jest uprawiać filozofię a udział Żydów w tej dziedzinie nigdy nie był tak duży. Połowa, jeśli nie większość wybitnych myślicieli tego stulecia posiada wszak żydowskie korzenie. Jeżeli zaś chodzi o filozofów chrześcijańskich żydowskiego pochodzenia to przez wieki – mimo żydowskich korzeni tej religii – nie było ich wielu. Naród ten bowiem pozostawał w izolacji. Zmienia się to jednak wraz z XVIII-wieczną haskalą (oświecenie żydowskie), kiedy Żydzi wychodzą z getta. Od tego czasu liczba chrześcijan tegoż pochodzenia wzrasta zdecydowanie. Wzrasta również ich wpływ na filozofię chrześcijańską. W XX wieku zjawisko osiąga znaczną skalę. Warto tu wymienić Gabriela Marcela, Maksa Shellera, Lwa Szestowa, Jacoba Taubesa, Erica Voegelina. Jeżeli zaś połączymy oba te wątki to nie sposób nie wspomnieć o Edycie Stein i Simonne Weil, które należy zaliczyć do najwybitniejszych reprezentantek filozoficznej mistyki chrześcijańskiej. O fenomenologii i jej drogach do wiary I nie jest chyba przypadkiem, że obie są Żydówkami żyjącymi w XX wieku, ponieważ mężczyźni, jeżeli zajmują się tą dziedziną, to albo w sposób bardzo intelektualny, gdzie element mistyczny jest dość abstrakcyjny, albo przeciwnie, Niewiele też mówiliśmy o ważnym dla XX-wiecznej filozofii nurcie zwanym fenomenologią. Jako, że Edyta Stein będąc uczennicą Edmunda Husserla (też schrystianizowanego Żyda) – najważniejszego przedstawiciela tej szkoły, pozostaje związana z tą metodą filozofowania – trzeba coś o niej powiedzieć. Fenomenologia oznacza dokonywanie ogólnego opisu, wolnego od założeń oraz argumentacji. Jest metodą racjonalną w tym znaczeniu, że nie wychodzi od wiary, ale od wszystkiego, co doświadcza umysł dokonując obiektywnego opisu. Nie uznaje jednak nauki za odpowiedni sposób dochodzenia do najgłębszej prawdy, unikając przez to scjentyzmu. W zakresie filozofii religii daje ona możliwość dokładnej analizy przeżyć i zachowań związanych z sacrum, także doświadczania Boga i Jego wpływu na ludzi, bez rozstrzygania tego, czy istnieje On naprawdę, to wszak pozosta- je poza sferą opisu. Nie stwierdza ona zresztą istnienia czegokolwiek, a jedynie opisuje to, co się nam jawi. W minionym stuleciu, kiedy trudno było uprawiać teistyczną metafizykę, taka refleksja pozwalała na rozwój chrześcijańskiej filozofii, a nawet paradoksalnie powrót do jej biblijnych korzeni przez analizę chrześcijańskiego życia i religijnego doświadczenia. Rola fenomenologii przy tym jest tu znamienna. Wszyscy jej przedstawiciele zaczynali jako skrajnie racjonalistyczni ateiści, a kończyli jako chrześcijanie, mniej lub bardziej mistyczni. Obiektywny i ogólny opis tego, co doświadcza człowiek w swoim życiu, unikający jednak metod nauk empirycznych najwyraźniej prowadzi ostatecznie do wiary w Boga. Nie można człowieka i tego, czym żyje rozumieć poza kontekstem doświadczenia czegoś, co jest doskonalsze i większe od niego. Wyrywa go z domeny tego, co materialne i fizyczne. Zawiłe losy Edyty Stein Ta urodzona we Wrocławiu potomkini górnośląskich, niemieckojęzycznych Żydów wychowywana była w religii judaistycznej. Nie przekonała się jednak do niej, gdyż już jako nastolatka oświadczyła, że jest ateistką. Jako taka zaczęła studia, wpierw w zakresie filologii germańskiej i psychologii. W końcu jednak została uczennicą wspomnianego wyżej Edmunda Husserla (pod opieką którego napisała swą pracę doktorską pt. O zagadnieniu wczucia). Pod wpływem jednego z jego uczniów, Maxa Schellera, też Żyda, ale nawróconego na katolicyzm zaczęła inaczej patrzeć na to wyznanie. Duży wpływ na jej nawrócenie miała kolejna osoba z tego grona, niemiecka ewangeliczka Hedwig Conrad-Martius (w stronę chrześcijańskiego mistycyzmu podążała wraz z Edytą). To właśnie w jej mieszkaniu Stein wzięła z półki zupełnie losowo autobiografię Teresy z Avila. Nie odłożyła książki, nim nie przeczytała jej całej, po czym stwierdziła: „To jest prawda”. I była konsekwentna w tym wyznaniu. Nie tylko nawróciła się na katolicyzm (bliski w swym mistycyzmie ewangelicyzmowi swej przyjaciółki), ale wstąpiła również do zakonu tej katolickiej doktor Kościoła – karmelitanek bosych i jako siostra zakonna przyjęła imię Benedykta, od krzyża w nawiązaniu do Jana od krzyża. To właśnie tych dwoje XVI-wiecznych hiszpańskich mistyków katolickich żydowskiego pochodzenia pozostawało jej duchowymi przewodnikami. Nie zaprzestała jednak studiów filozoficznych. Swą fenomenologiczną perspektywę wzbogaciła przez odniesienie jej do tomizmu, a swą karmelicką mistykę pogłębiła refleksją Johna Henry’ego Newmana. Jeszcze przed wojną znalazła się w konwencie w Holandii. Kiedy Niderlandy zostały zajęty przez Trzecią Rzeszę pragnęła wyjechać, jednak mimo starań w samym Watykanie, to się nie udało. Ostatecznie hitlerowscy oprawcy wyprowadzili ją wraz z rodzoną siostrą, której powiedziała wtedy „Chodź, idziemy cierpieć za nasz lud” wywieźli do Auschwitz, tam zagazowali, a ciało spalili w krematorium. Trwają spory o to, czy była ofiarą holokaustu jako Żydówka, czy męczenniczką za wiarę, jako niechętna nazistowskiemu światopoglądowi chrześcijańska mistyczka (trzeba pamiętać, że przywódcą intelektualnej opozycji wobec nazistowskiej ideologii był w Holandii karmelitanin, Tytus Brandsma). Dla niemieckich narodowych socjalistów oba te powody chyba były równie dobre. Agresywnie bowiem zwalczali tak Żydów, jak i jakiekolwiek kwestionowanie ich ideologii z perspektywy chrześcijańskiej. Tak więc Edyta Stein padła ofiarą tego bezgranicznego barbarzyństwa. Podobnie jak ona łączący tomizm z fenomenologią zwłaszcza w ujęciu Maxa Schelera Karol Wojtyła, jako Jan Paweł II wyniósł ją na ołtarze swego Kościoła. Podstawowe tematy myśli wrocławskiej filozofki Refleksja Edyty Stein koncentrowała się wokół drogi człowieka do Boga. Zrozumie- nie prawdy i Stwórcy jawiło się jej jako najwyższy cel ludzkiego życia. Tylko w oddaniu temu, co nieskończone, ostatecznym przemyśleniu tegoż i życiu dla tego, człowieczy los nabiera sensu. Łączyła przy tym fenomenologiczny opis różnych rodzajów doświadczanej rzeczywistości i rozmaitych form bytu ze scholastyczną refleksją w tomistycznym stylu. Jakkolwiek nie unikała suchego, beznamiętnego stylu, to jednak zawsze podstawowym odniesieniem pozostawała dla niej droga człowieka do Boga i doświadczanie go całym sobą w swoim życiu, jako światła na niej. Simonne Weil droga do wiary Simonne Weil jest równie nietuzinkową kobietą, co Edyta Stein. Pochodziła z zamożnej francuskiej (alzackiej) rodziny ż yd owskiej. Jej brat Andre to jeden z wybitniejszych matematyków XX wieku. Pisząc o niej napot ykamy na paradoksy i ograniczenia tradycyjnych, czy stereotypowych klasyfikacji. Kiedy bowiem powiemy, że jest reprezentantką żydowskiej skrajnej lewicy społecznej we Francji, to ostatnie skojarzenie, jakie będziemy mieli, to związek z tradycją katolicką. W istocie jednak jej przyjaciel i wydawca, filozof - samouk Gustave Thibon, który poznał ją dając jej schronienie w czasie okupacji, będąc jako monarchista i katolicki tradycjonalista reprezentantem skrajnej prawicy przyznaje, że ich poglądy społeczno-polityczne są identyczne. Mimo, że wychodzą oni ze skrajnie przeciwnych punktów wyjścia, dochodzą w istocie do takich samych wniosków. Simonne Weil jawi się jako myślicielka wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. Choć nigdy nie przyjęła chrztu, to chyba nikt inny tak, jak ona nie przemyślał samego sedna chrystianizmu z absolutnie bezkompromisową pasją, ostatecznym zaangażowaniem i krańcową ascezą, godną średniowiecznych mnichów. Pozostaje przy tym osobą SŁOWO PRAWDY • Numer 12 / grudzień 2013 • 31 o gigantycznej erudycji, bezwzględnej logice i głębi myśli. Nikt też tak jak ona nie wykazywał tak daleko posuniętej wrażliwości na zło tego świata, była wszak zawsze po stronie uciskanych i skrzywdzonych, pragnęła żyć z nimi i brać na siebie w geście solidarności ich obowiązki. Pochodząc z bogatej, mieszczańskiej rodziny żyła jak prosta robotnica czy chłopka. W czasie wojny zaś będąc w USA, a potem w Wielkiej Brytanii jadła tyle, ile wynosiły racje żywnościowe w okupowanej ojczyźnie, co znacznie przyczyniło się do jej przedwczesnej śmierci. Zarazem jednak nikt tak jak ona, z tak bezkompromisową bezwzględnością, nie próbował w swym życiu dojść całym sobą do poznania Boga i jego absolutnej natury. Jakkolwiek Stwórcę umieszczała daleko poza stworzeniem, pragnęła tu zjednoczyć się z Nim i w ten sposób stać się dobrem. Zbliżało ją to do chrześcijaństwa, życie dobrą nowiną było jej codziennym pokarmem. U progu chrześcijaństwa Formalnie wszakże nie została chrześcijanką przyznając, że wolałaby za Kościół umrzeć, niż się do niego zapisać. Na pewno sedno jej myśli pozostaje chrześcijańskie, zakorzenione w najgłębszym przesłaniu ewangelii o krzyżu, Bożej miłości, naśladowaniu Chrystusa, śmierci dla swego życia i bezkompromisowym oddaniu się Bogu. Nie odcięła się jednak nigdy od innych inspiracji podkreślając ich jedność z Nowym Testamentem na najgłębszym, mistycznym poziomie. Obok cytatów z Ewangelii i tradycji chrześcijańskiej znajdziemy w jej pismach zachwyt nad Platonem, refleksję nad mądrością Upaniszad, duchowością taoizmu czy głębią kabały, a nawet nad pewnymi formami ateizmu. Wolała zatem nie wchodzić do Kościoła razem z tym, co Kościół pozostawia na zewnątrz. Mimo to każdy, kto zna naukę Jezusa nie może nie zostać zawstydzony tym, że przyjęła ją o wiele bardziej konsekwentnie niż większość całkowicie ortodoksyjnych chrześcijan. do autentycznej wiary, która musi być doświadczeniem śmierci i własnej pustki, całkowitym pozbyciem się własnego ja i bezkompromisowym oddaniem się Jezusowi. To zaś nie dokona się, jeżeli wiara będzie dla nas tylko pocieszeniem i źródłem samozadowolenia. Boża miłość oznacza wszak nie powtarzanie sobie, że Bóg mnie kocha, ale raczej bezkompromisową namiętność poświęcenia się bez reszty Stwórcy i bliźnim. To śmierć dla siebie samego, a życie w Bogu i z ludźmi. Podstawowe tematy myśli francuskiej mistyczki Wnioski praktyczne Bóg to dla niej najwyższe dobro, ostateczny absolut, zjednoczenie z którym jest powinnością człowieka. Zgodnie jednak z obecną w tradycji kabalistycznej ideą cimcum przyjmuje, że by stworzyć świat, Bóg musiał się wycofać dając przystęp złu. Kosmos jawi się jej jako domena zła i cierpienia, ale właśnie w owej nieobecności Boga odczuwała go najbardziej. Jak mówi, nie lubi chrześcijaństwa dobrych ludzi (powiedzielibyśmy: w stylu starszego brata z ewangelicznej przypowieści o synu marnotrawnym); religijnej egzaltacji i wiary jako mdłego pocieszenia. Rzuca myśl, którą podejmie potem protestancki hermeneuta filozoficzny Paul Ricoeur, że między szukającą taniego pocieszenia religią, a autentyczną bezkompromisową wiarą musi być ateizm, który jakkolwiek – co przyznaje Weil – może być po prostu destrukcyjny, to może też prowadzić do oczyszczenia duszy w drodze Stylowa muzyka Tomek Bogowski 32 D ziesięć lat grają już chłopaki z zespołu Porozumienie. Z tej okazji pojawił się nowy album zatytułowany „Veryfikacja”. Jest okazja, trzeba korzystać! Taki okrągły jubileusz to też okazja do podsumowań i faktycznie weryfikacji dotychczasowej działalności, owoców i sensu dalszego grania. Porozumienie to dla mnie przykład pracy u podstaw. Chłopaki jeżdżą z koncertami do miejsc, o których prawdopodobnie nie słyszeliście. Grali dla tysięcy ludzi na dużych imprezach i dla kilkudziesięciu na małych, kameralnych koncertach. Z projektem Porozumienie Sound System odwiedzają także szkoły grając dla dzieciaków, opowiadając o życiu i zachęcając do podejmowania dobrych decyzji. Łączą pasję do grania z codzienną pobożnością, nie jako • SŁOWO PRAWDY • Numer 12 / grudzień 2013 Ewangelikalny protestant mógłby bardzo szybko wzruszyć ramionami i machnąć ręką mamrocząc: „eee..., katolicka zakonnica, bałwochwalczyni, papistka, a druga to nawet chrześcijanką nie była, poganka jakaś”. I ma prawo to zrobić. Wtedy jednak pozostanie ze złudnym poczuciem własnej mądrości i sprawiedliwości. Jeżeli chce być szczery wobec siebie to musi jednak przyznać, że to one bardziej niż większość z nas opowiadają się konsekwentnie po stronie ewangelii. Przyjrzenie się ich życiorysom i przemyśleniom na pewno uczyni go bardziej godnym miana chrześcijanina niż monotonne powtarzanie frazesów o przyjęciu Jezusa do swojego serca jako osobistego Pana i zbawiciela i tego, że „Bóg kocha mnie”. Może za ich przykładem chrześcijaństwo naszego XXI stulecia powinno być bardziej ewangeliczne niż ewangelikalne? Ich życie jak mało kogo dowodzi, że ewangelia jest mocą przemieniającą życie. gwiazdorzy rocka ale jako mężowie, ojcowie, przyjaciele. Znając świadectwo ich życia tym bardziej zachęcam do zapoznania się z nowym albumem. Veryfikacja mocno trzyma się dotychczasowej stylistyki Porozumienia. Muzycznie to kopniak i pazur, dużo gitar i melodyjny wokal. Przekaz to chrześcijańska codzienność, tęsknota do Ojca, szarość życia, zmagania i nadzieja życia zwycięstwem Chrystusa. Płyta do nabycia w sklepach internetowych, świetna jako prezent. Andrzej Szymański Kościół baptystyczny w Elblągu w latach 1844-2010 N iniejsza publikacja opisuje życie, pracę i rozwój zboru baptystycznego w Elblągu w latach 1844-2010. Przedstawia jego genezę i działalność w okresie przedwojennym, w czasach PRL-u i w III Rzeczypospolitej. Działalność elbląskiego zboru miała miejsce w określonym kontekście społecznym, ekonomicznym i politycznym. Autor uznał zatem za celowe podzielenie się z czytelnikami wiedzą na temat dziejów Elbląga i jego najbliższych okolic, a relacjonując rok po roku niestrudzoną pracę zboru nierzadko odwoływał się do burzliwych przemian politycznych i cywilizacyjnych, jakie nastąpiły w powojennej Polsce i w czasach najnowszych. Autor żywi nadzieję, że lektura książki bogato ilustrowanej fotografiami dostarczy jej odbiorcom wzruszeń i skłoni do refleksji. W przedmowie do książki prezbiter dr Andrzej Seweryn, ówczesny Rektor WBST w Warszawie pisze: „W historię istnienia baptyzmu na ziemiach polskich znacząco wpisuje się działalność przedstawicieli tej konfesji na terenie Elbląga. Otóż baptyści istnieją w tym mieście od 1844 roku, czyli od prawie 170 lat, a ich zbór jest najstarszym działającym do dzisiaj zborem baptystycznym w Polsce. Dlatego też z zadowoleniem przyjąłem do wiadomości, że członek tego zboru, Andrzej Szymański podjął się spisania historii elbląskich baptystów, ukazując ją w kontekście bogatych dziejów tego miasta oraz zmieniających się uwarunkowań historycznych, społecznych i ekonomicznych. Niniejsza praca będąca owocem jego pasji i chęci utrwalenia dziejów tak bliskiej jego sercu wspólnoty duchowej ludzi wierzących jest szczególnie ceniona, ponieważ została napisana nie przez profesjonalnego historyka, lecz przez amatora – pasjonata historii swojego wyznania. Oparta na rzetelnej kwerendzie źródeł, napisana w formie monografii historycznej praca zasługuje na najwyższy szacunek tym bardziej, że jej autor legitymuje się wykształceniem technicznym. Książka ta stanowi kolejny znaczący przyczynek do poznania historii Kościoła baptystycznego w Polsce, z pewnością wnosząc wiele nowych, B eata Bednarz to wokalistka, której w naszych kręgach nie trzeba nikomu przedstawiać. Jej działalność artystyczna i dorobek muzyczny są tak szerokie, że nie sposób wspomnieć wszystkich projektów, w których brała udział. Tym bardziej miło mi zachęcić Was do zapoznania się z nowym albumem Beaty, który miał premierę 20 listopada, zatytułowanym „Czy znasz to imię…”. Jak czytamy na oficjalnej stronie artystki, początek jej działalności muzycznej to rok 1979, kiedy trafiła do amatorskiego zespołu Posłani. Wprowadzenie do kościoła perkusji, gitar, sekcji dętej było działalnością pionierską i nie zawsze wtedy spotykała się ona ze zrozumieniem. Od tamtych lat trwa także jej fascynacja „czarną muzy- nieznanych dotąd wątków do historii wielokulturowego i wielowyznaniowego Elbląga. Jej opublikowanie uświetni zbliżający się jubileusz 170-lecia istnienia baptyzmu w tym mieście, Zbór w Elblągu bowiem mając za sobą tak długą i ciekawą historię, z pewnością na takie opracowanie zasługuje”. Książkę Andrzeja Szymańskiego „Kościół Baptystyczny w Elblągu w latach 1844-2010” można zakupić w cenie 39 zł (+koszt wysyłki): 1) w księgarni Kościoła Chrześcijan Baptystów w Elblągu przy ul. Bema 55A (otwarta w niedziele, 10:00-12:00); 2) wysyłając zamówienie na adres e-mail: [email protected]; 3) w księgarni seminaryjnej WBST. ką” i chórami gospel. Jej głos w niesamowity sposób nawiązuje do tradycji czarnej muzyki a energii scenicznej zazdrości jej wielu artystów. Nowy album zawiera 13 utworów, znanych hymnów chrześcijańskich na nowo zaaranżowanych przez P. Kominka, D. Zaziąbło, D. Dowgielewicza. Płyta na pewno będzie kolejnym evergreenem a także może być niezapomnianym prezentem gwiazdkowym dla naszych najbliższych. SŁOWO PRAWDY • Numer 12 / grudzień 2013 • 33 Opracował: Konstanty Wiazowski Międzynarodowe Seminarium Baptystyczne – powołano nowego rektora Bhutan – uciekinierzy przyjmują Jezusa Rosja – 20 lat Moskiewskiego Seminarium Teologicznego „Przygotowanie pracowników Kościoła” to temat konferencji baptystów rosyjskich, która odbyła się 12. października br. Przewodniczył jej Piotr Mickiewicz, rektor Baptystycznego Seminarium Teologicznego w Moskwie. Przy okazji świętowano też 45-lecie Zaocznych Kursów Biblijnych. W konferencji wzięli udział przedstawiciele Kościołów baptystycznych z innych krajów. Jej celem było przypomnienie „całej drogi naszych ojców i tego, jak Pan nam błogosławił” – powiedział Mickiewicz. Bóg odpowiedział na modlitwy i teraz wspólnota baptystyczna posiada już kilka pokoleń pracowników zarówno w Rosji, jak i w innych krajach. Ze słowem pozdrowienia wystąpili liczni bracia, absolwenci Zaocznych Kursów Biblijnych – Grigorij Komendant z Ukrainy, Aleksander Firysiuk z Białorusi, Piotr Konowalczyk z Rosji i wielu innych. Wśród honorowych gości był Denton Lotz, były sekretarz generalny Światowego Związku Baptystów, Jurij Sipko i Aleksiej Smirnow – były i obecny przewodniczący Rady Kościoła Baptystów w Rosji. Br. Firysiuk m. in. powiedział: „Chrześcijańska edukacja pomaga zastanowić się nad sobą i treścią nauczania. Wtedy horyzonty myślowe są poszerzane, większe są możliwości poznawania braci i sióstr. Jeszcze bardziej zaczyna się wtedy cenić Kościół i Słowo Boże. A po drugie, przecież i po zakończeniu studiów powinniśmy pozostawać studentami – uczniami Jezusa Chrystusa. Osobiście nadal się uczę zarówno od starszych wiekiem, jak i od młodszych, wiele się uczę nawet od swoich wnuków” (baptist. ru). Piotr Mickiewicz 34 • SŁOWO PRAWDY • Numer 12 / grudzień 2013 Rosaili miał 14 lat, gdy wyrzucono go z kraju. Obecnie ma 36 lat, z których 18 spędził w obozie dla uciekinierów. Od czterech lat mieszka w Stanach Zjednoczonych, gdzie znajduje się już ponad 70.000 jego rodaków. Bhutan to mały kraj, dumny ze swoich tradycji, do 1974 roku zamknięty dla turystów. Posiada prawie 700.000 mieszkańców, z których 75% to buddyści. Buddyzm w tym kraju jest czymś więcej niż religią. Nawrócenie na chrześcijaństwo jest tam zabronione. Nabożeństwa chrześcijańskie odbywają się tylko nocami. Po etnicznych konfliktach w latach 1980-tych uciekinierzy z Bhutanu rozproszyli się po całym świecie. Przez uzdrowienie swojej żony, Rosaili poznał Jezusa i stał się Jego misjonarzem. Teraz jest drugim pastorem pierwszego zboru baptystycznego w Tucker, jednego z pięciu zborów wokół miasta Atlanta w USA. Obecnie zbór ten liczy 100 ochrzczonych członków, a 10 innych przygotowuje się do chrztu. W samym mieście Atlanta znajduje się ponad 9.000 uciekinierów z Bhutanu, z których 466 to chrześcijanie. Zbór Agape rozpoczął swoją działalność 26 września 2010 z dwóch rodzin. Dotąd przygotował on już 38 misjonarzy, których wysyła do zakładania innych zborów swojej narodowości na terenie Stanów Zjednoczonych (baptistpress,6/11 br). Syria – odpływ wielu chrześcijan Prawie trzecia część syryjskich chrześcijan z powodu wojny domowej opuściła ten kraj. Jak twierdzi melchicki patriarcha, ponad 450.000 chrześcijan uciekło już z Syrii, chociaż jest pewien, że chrześcijanie w tym kraju przetrwają trudne czasy. Natomiast organizacja, która wspiera prześladowanych chrześcijan uważa, że liczba ta jest nieco zawyżona. Przyjmuje się, że na początku wojny domowej chrześcijanie w Syrii stanowili pawie 8 procent wszystkich mieszkańców tego kraju. Jednak Syryjczycy, którzy przebywają w sąsiednich krajach jako uchodźcy twierdzą, że liczba chrześcijan w Syrii jest o wiele mniejsza. Katolicka Agencja Informacyjna podaje, że exodus chrześcijan z wielu krajów może sprawić, że chrześcijaństwo przestanie być religią o zasięgu światowym. Najgorsza sytuacja pod tym względem panuje w Korei Północnej i Erytrei. W dwóch trzecich krajów, gdzie prześladowanie chrześcijan było surowe, sytuacja jeszcze bardziej pogorszyła się. „Arabska wiosna” stała się „zimą chrześcijan” w tych krajach. Kościoły są tam palone, chrześcijanie są zmuszani do konwersji na islam, chrześcijańskie kobiety gwałcone, a w mediach nasila się antychrześcijańska propaganda (world watch monitor). USA – Kościół sfinansował ślub bezdomnym Wanda Ware i Bryan Prejean spotkali się jako bezdomni w mieście Houston. Ona pracowała w centrum opieki nad bezdomnymi, sama nie mając domu. On przyjechał do ośrodka z Luizjany w poszukiwaniu dachu nad głową. Z początku kobieta, która doświadczyła przemocy w poprzednim małżeństwie, nie była zainteresowana mężczyzną. Jednak po pewnym czasie przekonała się do Bryana. Ich randkowanie zbiegło się z uczęszczaniem do baptystycznego kościoła w Houston, gdzie dostawali darmowe posiłki. Gdy Wanda i Bryan zaręczyli się, zbór postanowił sfinansować im ślub. Panna młoda skorzystała za darmo z usługi fryzjera i wizażystki, dostała suknię oraz kwiaty. Kościół zapłacił też za obrączki i fotografa. Największym zaskoczeniem dla pary była sprezentowana im czterodniowa podróż poślubna. Kobieta ma już plany na przyszłość. Chce ukończyć szkołę średnią i zrobić dyplom z zarządzania i opieki społecznej. Obecnie jest zaangażowana w służbę kobietom, które są wykorzystywane oraz uzależnione od alkoholu i narkotyków. Pomaga też ludziom pragnącym ukończyć szkołę, a powstrzymywanym przez powyższe problemy. Z kolei Bryan pracuje jako stolarz. Małżeństwo wyszło z bezdomności i mieszka w Houston. (chn24). Międzynarodowe Baptystyczne Seminarium Teologiczne w Pradze zostało przeniesione do Amsterdamu w Holandii i obecnie nazywa się Międzynarodowy Baptystyczny Ośrodek Studiów Teologicznych. Jego nowym rektorem został dr Stuart Blythe, dyrektor Szkockiego Koledżu Baptystycznego. W 1989 roku ukończył on to Seminarium w Rüschlikonie, a wcześniej studiował na uniwersytecie w Glasgow. Był pastorem w kilku zborach, by potem jeszcze studiować w Koledżu Spurgeona (2003) oraz na uniwersytecie w Edynburgu (2009). Jego głównym zainteresowaniem jest teologia praktyczna, baptystyczna i anabaptystyczna tożsamość ze szczególnym uwzględnieniem misji. Jest zwolennikiem uczenia się przez całe życie, a edukacja – jego zdaniem – ma mieć charakter informacyjny, formacyjny i transformacyjny. Stuart jest od 29 lat żonaty, ma dwoje dorosłych dzieci. Nawrócił się i został ochrzczony jako nastolatek w swoim zborze w Uddingston niedaleko Glasgow. „Stuart Blythe wywarł na nas pozytywne wrażenie, jako osoba o silnej wierze chrześcijańskiej i baptystycznych przekonaniach. A ponadto posiada wykształcenie akademickie i doświadczenie w kształceniu teologicznym, ma pasję dla ewangelii i Bożej misji. Mam nadzieję, że zdobędzie on zaufanie baptystów całej Europy” – powiedział Tony Peck, sekretarz generalny Europejskiej Federacji Baptystów (ebf.org). Chorwacja – baptyści jako mniejszość w katolickim kraju Pierwszy zbór baptystyczny w Chorwacji powstał w 1891 roku. Kościół Baptystów w Chorwacji (2000 członków w 50 zborach) powstał w 1991 roku po rozpadzie w tym roku Jugosławii. Kościół ten prowadzi szkołę teologiczną w Zagrzebiu, założoną wspólnie z luteranami w 1976 roku, oraz Instytut Baptystyczny powołany przez baptystów w 1999 roku. Baptystyczny Wydział Pomocy koordynuje pracę charytatywną różnych organizacji charytatywnych. Baptyści byli jednymi z pierwszych, którzy zareagowali na zniszczenia dokonane przez powódź przy końcu 2012 roku. Według przewodniczącego Rady Kościoła Toma Magdy, baptyści wyprzedzili państwo i inne organizacje w niesieniu pomocy poszkodowanym. Choć Chorwacja w 86% jest katolicka, to jednak baptyści przez konstytucję tego kraju są uważani za tych, którzy w dziedzinie społecznej, religijnej i edukacyjnej dobrze wykonują swoje zadanie. Wraz z innymi protestantami baptyści chorwaccy prowadzą pracę duszpasterską w więzieniach, ośrodkach rehabilitacyjnych, instytucjach społecznych. Magda, były prezydent Europejskiej Federacji Baptystów powiedział: „Czy jesteście mniejszością jak my w Chorwacji, czy stanowicie dużą społeczność, jak w Stanach Zjednoczonych, gdziekolwiek jesteśmy, Bóg oczekuje od nas służby. Oczekuje od nas wiernej służby i świadectwa” (BWA Connect, 11/2013). Rosja – elektroniczna encyklopedia baptystyczna Baptyści rosyjscy we współpracy ze swoim seminarium teologicznym w Moskwie tworzą elektroniczną bazę informacyjną o rozwoju i służbie ruchu baptystycznego od jego początków do czasów obecnych. Tematem tej encyklopedii jest historia, teologia i rozmieszczenie poszczególnych zborów tego ruchu. Jest to również narzędzie do burzenia mitów i uprzedzeń wobec protestantów, a szczególnie wobec baptystów. Jej twórcy – wykładowca Seminarium Aleksander Popow i historyk Andriej Dementiew – są autorami wielu haseł w Wikipedii. Już pierwszy artykuł pt. „Chruszczowowska antyreligijna kampania” w nowej encyklopedii wywołał burzę sprzeciwu i nakaz jego usunięcia. Ale jego autorowi udało się utrzymać ten artykuł. Ze względu na małą objętość nowej encyklopedii (w porównaniu z Wikipedią) może ona oprzeć się sprzeciwom i obronić swoją pozycję. Pomoże to również zamieszczonym materiałom mieć wyższy poziom merytoryczny niż w Wikipedii. Po drugie, autorzy artykułów w baptystycznej encyklopedii mogą dzielić się swoimi badaniami, co kategorycznie zabronione jest w Wikipedii. I w końcu encyklopedia ta jest przedsięwzięciem wyznaniowym, choć jej główną zasadą jest obiektywizm. Jej adres to baptistru.info (baptist.ru). Iran – uwięziony za wiarę w Jezusa Amerykański pastor o korzeniach irańskich, Said Abedini odsiaduje obecnie 8-letni wyrok w teherańskim więzieniu. W ostatnim czasie poddawany jest silnym naciskom, by ponownie nawrócił się na islam. Miejsce, w którym przebywa uznane jest za jedno z najcięższych więzień w Iranie. Said Abedini został pozbawiony wolności we wrześniu 2012 roku. Władze irańskie oskarżyły go o zagrażanie bezpieczeństwu narodowemu. Powodem uwięzienia był fakt udzielania pomocy wielu chrześcijanom z podziemnych kościołów. Ujęcie Abediniego przez władze Iranu miało miejsce podczas jego prac nad sierocińcem dla dzieci pokrzywdzonych przez los. Wiadomości o pastorze rozchodzą się po świecie dzięki jego żonie. Stan pastora pogarsza się. Z doznanych urazów miewa regularne omdlenia. Oprócz przemocy fizycznej Abedini znosi tortury psychiczne. Więźniowie z celi, którzy prawdopodobnie należą do wywiadu policji irańskiej straszą, że uduszą go poduszką, a śmierć będzie wyglądała na przypadek. W ostatnim liście osadzony napisał, że nie rozpoznaje siebie. „Zgolono mi włosy, oczy mam spuchnięte tak, że są trzy razy większe niż zwykle. Opuchnięta jest też twarz”. Żona pastora, która wraz z dziećmi mieszka w Stanach Zjednoczonych zachęca do usilniejszego nagłaśniania sprawy. Już ponad 33 tysiące osób wysłało list do Saida Abediniego. (chn24.pl). NOWOROCZNY APEL BRATA DĄBROWSKIEGO DO WSZYSTKICH CHRZEŚCIJAN Siostry i Bracia, zachęcam, abyśmy wspólnie, po chrześcijańsku przywitali Nowy Rok 2014. O godzinie 23.45 razem uklęknijmy i wspólnie zanieśmy szczerą modlitwę do naszego Boga, dziękując za wszystko, czego doświadczyliśmy w mijającym roku i prosząc o Jego błogosławieństwo na rok nadchodzący. Pamiętajmy, że płynąca z serca szczera modlitwa wielu ma szczególną moc. Eugeniusz Dąbrowski SŁOWO PRAWDY • Numer 12 / grudzień 2013 • 35 2014 prenumerata Słowo Prawdy to pismo od 1925 roku wydawane przez Polski Kościół Chrześcijan Baptystów. Towarzyszy nam nieprzerwanie – z wyjątkiem czasu II wojny światowej i najczarniejszego okresu stalinizmu – przez owe 86 lat. W tym czasie nie tylko dla baptystów, ale i naszych sąsiadów, znajomych, wszystkich, którzy szukali drogi do pojednania się i głębszej relacji z Bogiem, było wielką pomocą i zachętą. To pragnienie pozostało wciąż takie samo. Świat się zmienia, pojawiają się nowe problemy, ale Boża mądrość niezmiennie uczy nas, jak stawiać im czoła. Daje łaskę, przebaczenie, siły, zachętę. Inspiruje, kieruje, motywuje. Stawia wyzwania. Przynagla do dobra i zmusza do pozostawienia grzechu. Dlatego w Słowie Prawdy poświęcamy dużo wysiłku, aby Boże Słowo przybliżać w całym jego bogactwie odniesień do naszego życia. Wierzymy również, że moc Słowa Bożego jest widoczna w przemienionym życiu zarówno jednostek, rodzin, jak i kościołów. Stąd w Słowie Prawdy świadectwa nawrócenia, Bożej pomocy, ale również tworzenia nowych inicjatyw z przekonania, które rodzi się z Bożego działania w sercach Jego dzieci. W końcu, Słowo Prawdy to również skuteczna platforma społeczności między zborami. Znajdziesz tu relacje, które sprawiają, że się poznajemy; że wspólnota w zborach w różnych miastach jest żywa i autentyczna. Bez niej stajemy się sobie obcy, nieznani. A przecież to, że jesteśmy w tak wielu miejscach, może być wielką zachętą i wsparciem. Przez świadectwo Bożego działania my stajemy się błogosławieństwem dla innych, a inni dla nas! PRENUMERATA DOSTĘPNA W WERSJI TRADYCYNEJ LUB ELEKTRONICZNEJ (plik pdf) Słowo Prawdy 2014: Zamów dla siebie i bliskich! (Warunki prenumeraty wraz z przekazem zapłaty znajdują się wewnątrz czasopisma.)