artykułu pt. Uchanie to nie Jedwabne! oraz innych tekst

Transkrypt

artykułu pt. Uchanie to nie Jedwabne! oraz innych tekst
Szanowni Państwo,
w związku z publikacją w „Tygodniku Zamojskim” artykułu pt. Uchanie to nie
Jedwabne! oraz innych tekstów i wypowiedzi pojawiających się w różnych mediach pragnę
poinformować, iż zapis o wymordowaniu Żydów ukrywających się w okolicach Uchań został
dodany przez jednego z redaktorów do przygotowanego przeze mnie tekstu opublikowanego
w książce Śladami Żydów. Lubelszczyzna (wydawca: Stowarzyszenie Panorama Kultur,
Lublin 2011), już po ostatecznej redakcji i korektach wprowadzonych przez historyków –
znawców tej problematyki.
Fragment ten został wprowadzony bez mojej wiedzy przez jednego z redaktorów
tomu, który powołał się na istniejące relacje świadków tego wydarzenia, m.in. relację Mosze
Opatowskiego (Ścieżki pamięci, Lublin 2001, s. 75-77). Opisuje on losy ukrywającej się w
okolicach Uchań grupy ok. 80 Żydów, uciekinierów z tej i innych miejscowości, spośród
których większość została zabita w różnych okolicznościach w okresie niemieckiej okupacji.
Zamordowanie grupy Żydów pod Uchaniami tuż przed końcem wojny jest faktem
potwierdzanym przez co najmniej dwóch świadków, choć nie jest jasne, kto dokonał tej
zbrodni. Nieznana jest także rzeczywista liczba ofiar. W książce Michała Rudawskiego, Moj
obcy kraj jeden z ocalonych – Boruch Mehl (ur. 1923) z Uchań opisuje przebieg tamtych
wydarzeń, wymieniając nazwiska czterech sprawców pochodzących z Uchań i Raciborowa.
Mehl pisze o sześciu ofiarach: swoim ojcu, matce, dwóch braciach, sąsiedzie z Uchań –
Hirszu Kacu oraz Gicie Hornfeld i jej dziecku (s. 166). Mehl, który spotkał morderców po
wojnie, pisze iż sprawcy – pracujący jako milicjanci i strażnicy „nowego porządku”
tłumaczyli mu, że działali na rozkaz swojego dowódcy z partyzantki (s. 166). Mogli zatem
należeć do jakiegoś oddziału, nie można jednak wykluczyć, że była to próba zrzucenia z
siebie odpowiedzialności, a sprawcy byli pospolitymi przestępcami. Tego rodzaju uściślenia
zabrakło w tekście o Uchaniach, co przyczyniło się do wprowadzenia dezinformacji i
spowodowało zrozumiałe oburzenie mieszkańców Uchań, środowisk kombatanckich oraz
innych osób. Jak zapewnił mnie p. Emil Majuk ze Stowarzyszenia Panorama Kultur –
wydawcy Przewodnika, wypowiedź Mosze Opatowskiego została w sposób wyjątkowo
niefortunny zniekształcona na skutek błędu popełnionego w trakcie prac redakcyjnych, a jej
publikacja w żaden sposób nie miała na celu rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji
czy dążenie do wzniecenia konfliktu.
Autorom przewodnika zależało na zebraniu i przybliżeniu informacji dotyczących
zapomnianego, wielokulturowego dziedzictwa Lubelszczyzny. Głównym przedmiotem
zainteresowań twórców Przewodnika były przede wszystkim dzieje Żydów zamieszkujących
nasz region – dzieje wieloletniego pokojowego współżycia, a także dzieje zagłady tej
społeczności w czasie okupacji hitlerowskiej oraz bezpowrotnego zniszczenia znacznej części
ich materialnego i niematerialnego dziedzictwa. Podejmowanie tej problematyki wiąże się z
dotykaniem trudnych i bolesnych kwestii. Ze względu na ograniczoną liczbę materiałów
archiwalnych i opracowań, a także liczne nieścisłości i rozbieżności pomiędzy
poszczególnymi źródłami, wiele kwestii – zwłaszcza tych związanych z Zagładą, pozostaje
niejasnych i wymaga dalszych badań. W wielu przypadkach o poszczególnych wydarzeniach
wiadomo jedynie na podstawie relacji świadków, które często są rozbieżne i nieprecyzyjne, a
znajdujące się w nich informacje są niemożliwe do weryfikacji. Jako przykład można podać
m.in. fakt, iż w archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego znajduje się też relacja
Czesławy Serafin (nr inwentarzowy 301-5779) dotycząca Uchań, w której jest mowa o
zamordowaniu – już po wyzwoleniu – czterech Żydów przez nieznanych bandytów. W tym
przypadku nie można jednak być całkowicie pewnym, czy chodzi tu o te same wydarzenia, co
opisywane przez Mosze Opatowskiego i Borucha Mehla, a źródłem rozbieżności są błędy w
datowaniu wynikające z omyłki świadka, czy też o dwa odrębne wydarzenia. Na tego rodzaju
problemy natyka się każdy z badaczy zajmujący się problematyką Zagłady, zaś właściwa
interpretacja informacji znajdujących się w różnego rodzaju materiałach źródłowych
nastręcza niejednokrotnie wiele trudności i wymaga niezwykle precyzyjnego warsztatu
badawczego.
Podkreślając raz jeszcze, iż nie miałam żadnego wpływu na pojawienie się w tekście o
Uchaniach błędnie zredagowanej informacji o morderstwie Żydów, ze swojej strony pragnę
wyrazić ubolewanie z powodu zaistniałej sytuacji i przeprosić wszystkie osoby, które poczuły
się urażone opublikowaniem tej informacji. Zapewniam, iż będę wspierać Stowarzyszenie
Panorama Kultur w działaniach na rzecz naprawienia zaistniałego błędu. Pragnęłabym także,
aby zaistniała sytuacja, choć ze wszech miar godna ubolewania, stała się impulsem do
prowadzenia dalszych badań, które pomogłyby wyjaśnić okoliczności tamtego zdarzenia.
Z poważaniem,
Marta Kubiszyn