Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny ul. Nowolipie 13
Transkrypt
Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny ul. Nowolipie 13
Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny ul. Nowolipie 13/15; 00-150 Warszawa tel./fax: 022 635 93 95; 022 887 81 40 www.federa.org.pl ; [email protected] KOMENTARZ DO SPRAWOZDANIA RZĄDU NA TEMAT REALIZACJI USTAWY z dnia 7 stycznia 1993 roku o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży Rozdział III – działania podjęte w celu realizacji ustawy 3.2 Dostęp do metod i środków służących świadomej prokreacji Autorzy sprawozdania wskazują na to, że w Polsce jest coraz więcej środków nowoczesnej antykoncepcji oraz, że są one dostępne. Środki antykoncepcyjne stanowią metody i środki służące świadomej prokreacji, a zatem na mocy ustawy o planowaniu rodziny powinny być one dostępne w sposób swobodny. Należy zauważyć, że jedynym środkiem antykoncepcyjnym, który jest dostępny bez ograniczeń, jest prezerwatywa. Realny dostęp do innych środków (zwłaszcza nowoczesnych środków hormonalnych) jest zaś ograniczony wyłącznie do tego, że określone wyroby lecznicze dopuszczone są w Polsce do obrotu oraz że na mocy obowiązującej ustawy prawo farmaceutyczne, muszą być dostępne w każdej aptece bądź sprowadzone na życzenie a także tego, że można je w tej aptece nabyć. Jednak swobodny dostęp (a takiego określenia używa ustawa) oznacza coś więcej niż fakt, że w aptekach te środki są (lub zostają sprowadzone) i więcej niż (często teoretyczna) możliwość zaopatrzenia się w te środki. Dla wielu kobiet nowoczesne formy antykoncepcji są po prostu niedostępne z racji ich ceny. Rozwiązaniem tej sytuacji mogłaby być refundacja antykoncepcji, co jednak – jak zostanie pokazane poniżej – w Polsce nie ma miejsca w takim zakresie, aby można było dostęp do metod i środków służących świadomej prokreacji uznać za swobodny. Wkładki domaciczne są produktami odpłatnymi, kobieta musi je zakupić sama. Teoretycznie zagwarantowane ma świadczenie w postaci założenia oraz usunięcia takiej wkładki, w praktyce jednak pobierane są opłaty albo świadczenia nie są wykonywane w publicznych placówkach, w prywatnych zaś cena (800-1000 złotych) za tę usługę znacznie przekracza sumę, na którą szacuje jej koszt Narodowy Fundusz Zdrowia (dalej: NFZ), czyli 40 złotych. Cena za to świadczenie w gabinecie prywatnym wykracza poza możliwości finansowe większości kobiet, które w ten sposób chcą się zabezpieczyć przed niechcianą ciążą. Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny (dalej: Federacja) skierowała listy otwarte w tej sprawie do Ministra Zdrowia, Prezesa NFZ oraz Rzecznika Praw Pacjenta. Od urzędującej w tym czasie Pani Mister Ewy Kopacz Federacja nie otrzymała żadnej odpowiedzi. Biuro Rzecznika Praw Pacjenta zaś przesłało list, w którym zapewniło, że założenie i usunięcie wkładki jest świadczeniem gwarantowanym i powinno być wykonywane w ramach kontraktów z NFZ. Również Prezes NFZ uznał takie rozwiązania za obowiązujące. Nie zmienia to jednak faktu, że świadczenia te nie są realizowane. Nowoczesnymi środkami antykoncepcji hormonalnej są też plastry antykoncepcyjne oraz krążki dopochwowe. Ich nowoczesność polega na składzie chemicznym oraz fakcie, że ich zażywanie nie angażuje układu pokarmowego, gdyż hormony przenikają do organizmu w inny sposób (przez skórę lub błonę śluzową). Żaden z tych środków nie jest refundowany. Refundacja (częściowa) dotyczy tylko niektórych pigułek antykoncepcyjnych, które są wymienione z nazwy w sprawozdaniu (Microgynon, Rigevidon i Steridil 30). Produkty te są właściwie tymi samymi lekami (mają identyczny skład), występującymi pod różnymi nazwami handlowymi. Każda dwuskładnikowa tabletka antykoncepcyjna zawiera hormony z grupy estrogenów (we wszystkich dopuszczonych w Polsce jest to etinylestradiol, jednak w różnych dawkach) oraz progestagenów. Progestageny używane w tabletkach antykoncepcyjnych są różne i występują w różnych dawkach. W refundowanych tabletkach jest to hormon „starej” generacji, czyli lewonorgestrel (używany też w środkach antykoncepcji doraźnej, ponieważ jest hormonem silnie działającym). W nowoczesnej antykoncepcji, czyli środkach nowej generacji lewonorgestrelu się nie używa, jest on zastąpiony innymi hormonami z grupy progestagenów, które są dla kobiet bezpieczniejsze i wygodniejsze, ponieważ znacznie rzadziej i na mniejszą skalę powodują skutki uboczne. Także w najnowocześniejszych środkach poziom etinylestradiolu jest zmniejszony w stosunku do poziomu, jaki zawierają środki refundowane. W raporcie również zawarte jest stwierdzenie, że wymienione wcześniej środki znalazły na liście leków refundowanych ze względu na to, że mają zastosowanie w leczeniu zaburzeń miesiączkowania oraz przy bolesnym miesiączkowaniu, przy czym mają jednocześnie działanie antykoncepcyjne. Jednak to nie z powodu działania antykoncepcyjnego są na tej liście. Od wielu lat w Polsce mówi się wręcz, że środków antykoncepcyjnych nie można zamieszczać na listach leków refundowanych, jeśli jedynym powodem zamieszczenia miałoby być ich działanie antykoncepcyjne, ponieważ wtedy nie byłyby lekami, a tylko leki mogą znajdować się na liście „leków refundowanych”. Jednak z analizy obowiązujących w tym zakresie aktów prawnych w randze ustaw, tj. ustawy prawo farmaceutyczne oraz ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych wynika, że nie ma żadnej przeszkody, aby na liście leków refundowanych znalazły się również środki antykoncepcyjne, nawet jeśli nie mają działania stricte leczniczego. W rozumieniu odpowiednich przepisów lekiem, czyli produktem leczniczym (są to terminy równoznaczne) jest bowiem nie tylko taka substancja lub mieszanina substancji, która ma właściwości zapobiegania lub leczenia chorób, czy jest podawana w celu postawienia diagnozy, ale także taka, która jest używana w celu przywrócenia, poprawienia lub modyfikacji fizjologicznych funkcji organizmu poprzez działanie farmakologiczne, immunologiczne lub metaboliczne. Środki antykoncepcji hormonalnej są zatem w świetle prawa lekami i nie ma żadnych przeszkód, aby umieszczać je na listach leków refundowanych właśnie ze względu na ich właściwości antykoncepcyjne. Od wielu lat rząd w Polsce jednak nie podejmuje żadnych działań w kierunku zmiany sytuacji w tym zakresie. Warto zaznaczyć, że również tzw. minipigłułki, czyli środki jednoskładnikowe (zawierające wyłącznie hormony z grupy progestagenów), możliwe do zażywania np. przez kobiety karmiące piersią, nie są refundowane. 2 Warto zauważyć, że również środki antykoncepcji doraźnej (inaczej postkoitalnej), czyli tak zwane pigułki „po stosunku”, nie są w żaden sposób refundowane. Co więcej dostęp do nich jest ograniczony poprzez fakt niechęci lekarzy do wystawiania recept i jednoczesnej konieczności uzyskania takiej recepty w celu zakupienia środka w aptece. Lekarze powołują się na tak zwaną klauzulę sumienia (art. 39 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty) lub bez podania tej przyczyny odmawiają wystawienia recepty. Z doświadczeń Federacji wynika, że dzieje się tak w związku z niezamierzonym bądź celowym myleniem antykoncepcji poskoitalnej ze środkami wczesnoporonnymi. Może to wynikać z niedostatecznej wiedzy przekazywanej w trakcie studiów medycznych, bądź na specjalizacji, jak również ze względów ideologicznych. Jednocześnie warto zauważyć, że w tym kontekście czas odgrywa kluczową rolę i odmowa wystawienia recepty przez lekarza w publicznej przychodni właściwie skutkuje tym, że kobieta musi udać się do lekarza prywatnie i zapłacić za wypisanie recepty, bądź nie zażyć w odpowiednim czasie tego środka i narazić się na niechcianą ciążę. Trudno w oparciu o powyższe powiedzieć, że w Polsce refundowane są środki nowoczesnej antykoncepcji. Fakt, że nie są zaś dowodzi wcześniej postawionej w tym komentarzu tezy o braku swobodnego dostępu do środków służących świadomej prokreacji. Rząd Polski w ostatnich latach nie zrobił nic, aby tę sytuację zmienić. Nowoczesna antykoncepcja jest dostępna w Polsce dla dobrze sytuowanych kobiet, które mają dostęp do wiedzy na jej temat oraz środki finansowe do tego, aby ją zakupić. Kolejnym problemem, na który należy zwrócić uwagę jest metoda antykoncepcji polegająca na dobrowolnym poddaniu się zabiegowi sterylizacji (podwiązaniu lub przecięciu jajowodów lub nasieniowodów). W Polsce jest to metoda niedopuszczalna ze względu na kryminalizację czynu polegającego na pozbawieniu człowieka zdolności płodzenia, traktowanego jako ciężki uszczerbek na zdrowiu (art. 156 Kodeksu karnego). Nie ma przy tym znaczenia, czy dana osoba wyrazi na taki zabieg zgodę. Przepis ten faktycznie uniemożliwia wykonanie takiego zabiegu na życzenie osoby zainteresowanej. Jedynym wyjątkiem jest sterylizacja ze względów medycznych. Rząd polski nie podejmuje żadnych działań mających na celu weryfikację tego przepisu, przede wszystkim zaś jego wpływu na zdrowie i prawa reprodukcyjne kobiet. REKOMENDACJE: 1. Podjęcie odpowiednich działań w celu rozszerzenia katalogu refundowanych środków antykoncepcji hormonalnej o nowoczesne środki doustne, plastry antykoncepcyjne, krążki dopochwowe oraz minipigułki. 2. Wprowadzenie odpowiednich rozwiązań w zakresie poprawy dostępu kobiet do środków antykoncepcji doraźnej. 3. Podjęcie działań zmierzających do tego, aby świadczenia w postaci założenia i usunięcia wkładki domacicznej były realizowane. 4. Podjęcie działań zmierzających do dekryminalizacji sterylizacji wykonywanej na życzenie osoby zainteresowanej. 3 3.3 Opieka medyczna nad kobietą w ciąży Autorzy sprawozdania wskazują, że uchwalenie tzw. standardów okołoporodowych (czyli rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 23 września 2010 roku w sprawie standardów postępowania oraz procedur medycznych przy udzielaniu świadczeń zdrowotnych z zakresu opieki okołoporodowej sprawowanej nad kobietą w okresie fizjologicznej ciąży, fizjologicznego porodu, połogu oraz opieki nad noworodkiem) spełnia oczekiwania kobiet w zakresie tej opieki. Należy jednak pamiętać, że standardy te dotyczą, co jest podniesione również w sprawozdaniu, wyłącznie ciąży, porodu i połogu o przebiegu fizjologicznym. Nie obejmują natomiast takich sytuacji, które wykraczają poza normy fizjologiczne. Według wiedzy Federacji, kobiety w Polsce borykają się z rozmaitymi problemami w zakresie opieki sprawowanej nad nimi w okresie ciąży oraz porodu i połogu w sytuacjach, gdy dochodzi do różnego rodzaju komplikacji i trudności, które sprawiają, że ciąża, poród i połóg nie są traktowane jako fizjologiczne. Brak jest choćby minimalnych, jasno określonych standardów opieki w tym zakresie. Dotyczy to szczególnie wykonywania cesarskiego cięcia, co naraża kobiety na rozmaite powikłania okołoporodowe związane z niejasnymi kryteriami w tym zakresie. Sprawozdanie w żadnym stopniu nie odnosi się do tego problemu, także powszechnych w tym zakresie praktyk placówek, które z zasady odmawiają cięcia cesarskiego. Szczególny problem dotyczy też podawania znieczulenia w czasie porodu. Ważnym aspektem tej sprawy jest to, że co do zasady o tym, czy pacjentce rodzącej podać znieczulenie zewnątrzoponowe, decydował lekarz w indywidualnych przypadkach. Jeśli uznawał, że istnieją względy medyczne, mógł podać znieczulenie, które było finansowane ze środków NFZ. Jednak, jeśli takich wskazań medycznych nie znajdował, pacjentka mogła zdecydować o znieczuleniu na życzenie, za które pobierana była opłata w wysokości od 300 do nawet 700 złotych. Raport Najwyższej Izby Kontroli wykazał tę praktykę jako nieprawidłowość i w efekcie uznano, że pobieranie takich opłat przez szpitale jest nielegalne. Nadal jednak NFZ nie finansuje znieczulenia na życzenie kobiety, a tylko takie, które podaje się, gdy lekarz stwierdzi wskazania medyczne. Szpitale zatem nie mają środków, aby poza tymi przypadkami znieczulenie podawać, opłat zaś pobierać nie mogą. Rodzi to sytuację, w której kobiety przez wadliwe rozwiązania i brak standardów są narażone na cierpienie i ból podczas porodu. Taka patowa sytuacja trwa już kilka miesięcy. W gestii Ministerstwa Zdrowia leży to, aby wypracować odpowiednie wytyczne w tym zakresie. Te jednak wciąż nie powstały. Trudno zatem w tym kontekście stwierdzić, że zapisy ustawy w zakresie opieki nad kobietą w ciąży są realizowane. REKOMENDACJE: 1. Wydanie przez Ministra Zdrowia rozporządzenia, po uprzednich konsultacjach ze środowiskiem pacjentów i organizacjami pozarządowymi działających na rzecz praw pacjentów, dotyczącego standardów opieki okołoporodowej nad kobietami, których ciąża, poród i połóg nie przebiegają w sposób fizjologiczny. 2. Bezzwłoczne opracowanie przez Ministra Zdrowia wytycznych dla szpitali i lekarzy w zakresie stosowania na życzenie kobiety znieczulenia zewnątrzoponowego przy porodzie. 4 3.3.6 Badania prenatalne W zakresie badań prenatalnych pojawiają się trzy wątpliwości. Pierwsza z nich dotyczy stricte realizacji ustawy o planowaniu rodziny. W ustawie są wyraźne postanowienia (art. 2 ust. 2a), które mówią o zadaniach administracji rządowej w zakresie swobodnego dostępu do informacji i badań prenatalnych. Brak realizacji programu badań prenatalnych przez placówki na terenie województwa podkarpackiego (co jest wyraźnie wskazane w sprawozdaniu) stanowi niewywiązanie się rządu z opisanego w tym przepisie zobowiązania. Konieczność korzystania z placówek np. w Łodzi czy w Warszawie (jak wskazuje treść sprawozdania) wiąże się dla pacjentek z województwa podkarpackiego z pewną uciążliwością i trudno taką sytuację nazwać swobodnym dostępem do badań prenatalnych. Drugi problem dotyczy regulacji prawnych. Jak słusznie wskazują autorzy sprawozdania, obecnie podstawowym aktem prawnym dającym kobiecie możliwość skorzystania z dodatkowej diagnostyki płodu jest rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 30 sierpnia 2009 roku w sprawie świadczeń gwarantowanych z tytułu programów zdrowotnych. Nie obowiązuje już jednak rozporządzenie Ministra Zdrowia w sprawie zakresu świadczeń opieki zdrowotnej, w tym badań przesiewowych, oraz okresów, w których te badania są przeprowadzane, które w załączniku nr 3 regulowało kwestie związane z badaniami prenatalnymi. Straciło ono moc w związku z wykreśleniem podstawy prawnej z ustawy z dnia 27 sierpnia 2004 roku o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych i nie zostało zastąpione żadnym innym aktem prawnym. Rodzi to skutki w postaci braku choćby ogólnej definicji badań prenatalnych w polskim prawie. Pomimo faktu, że zapisy obu rozporządzeń nie były ze sobą spójne – w zakresie nazewnictwa (wskazania do badań a kryteria przyjęcia do programu), katalogu wskazań i kryteriów (nieobowiązujące rozporządzenie zawierało otwarty katalog wskazań do przeprowadzenia takich badań), czy też w kontekście wieku kobiety uprawnionej (wskazaniem było osiągniecie wieku 40 lat, kryterium przyjęcia do programu stanowi osiągnięcie wieku 35 lat), nieobowiązujące rozporządzenie określało, czym są badania prenatalne i w jakim celu się je przeprowadza. Obecnie katalog kryteriów objęcia kobiety programem badań prenatalnych jest zamknięty, co sprawia, że lekarze często urywają rozmowę na temat ewentualnych badań w sytuacjach, gdy żadne z kryteriów nie jest spełnione, ale pacjentka ma obawy, że jej płód może być obarczony wadą. Wtedy oczywiście możliwa jest diagnostyka w celu ustalenia ewentualnych wskazań do objęcia programem, ale lekarze często nie zadają sobie trudu, aby pacjentkę o tym informować i powołują się wyłącznie na kryteria przyjęcia do programu, których pacjentka może nie spełniać. Innym problemem jest to, że w wielu placówkach lekarze nie mają świadomości istnienia programów badań prenatalnych bądź są przekonani o tym, że ich wykonywanie dotyczy kobiet, które ukończyły 40. rok życia, ponieważ nie są świadomi tego, że rozporządzenie, które taką granicę (w sposób miękki) wyznaczało, już nie obowiązuje. Wiąże się to z niebezpieczeństwem naruszania prawa pacjenta do informacji a także może stanowić naruszenie zapisów ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty. Należy też zwrócić uwagę na fakt, że lekarzom zdarza się odmawianie kobietom wystawienia skierowania na badania prenatalne poprzez zastosowanie klauzuli sumienia. Lekarze nie mają prawa do takiej decyzji, łamie ona prawa pacjentek. Działając tak dodatkowo naruszają przepisy ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty oraz zasady Kodeksu Etyki Lekarskiej. 5 Takie zdarzenia były wielokrotnie zgłaszane przez organizacje pozarządowe, jednak nie zostały podjęte żadne działania w celu poprawy sytuacji w tym zakresie. Żądania kobiet w zakresie przeprowadzenia badań prenatalnych w sposób niewłaściwy i nieuprawniony traktowane są przez lekarzy jako sposób na to, aby w związku z ich wynikiem przeprowadzić przerwanie ciąży. Należy taką praktykę uznać za naganną, ponieważ badania prenatalne przeprowadzane są w celu uzyskania informacji o stanie płodu najczęściej nie po to, aby wadę potwierdzić, ale aby ją wykluczyć. Potwierdzenie wady zaś nie musi prowadzić do decyzji o aborcji, ponieważ nie muszą to być poważne wady, także genetyczne, ale takie, których świadomość pozwala na wczesne leczenie i odpowiednie działanie w okresie prenatalnym. Badania prenatalne są często jedynym sposobem na osiągnięcie pełnej wiedzy na temat stanu płodu, co stanowi realizację prawa kobiety ciężarnej do informacji. Podkreślić przy tym należy, że w przypadku ciężkiej i nieodwracalnej wady płodu, kobieta w świetle obowiązującej ustawy ma prawo do decyzji o przerwaniu ciąży, przy czym niedopuszczalne jest to, aby lekarz antycypując taką decyzję nie wydał skierowania na badanie, nie przeprowadził go bądź nie poinformował o jego wyniku. Trzecia kwestia związana jest z regulacjami dotyczącymi przyjęcia do programu badań prenatalnych. Na mocy zarządzenia Prezesa NFZ z dnia 29 października 2009 roku w sprawie określenia warunków zawierania i realizacji umów w rodzaju profilaktyczne programy zdrowotne, podstawowym wymaganiem jest odpowiednie skierowanie od lekarza prowadzącego ciążę, w którym zawarty powinien być opis nieprawidłowości uzasadniający przyjęcie do programu. Jest to zapis, który jest nieadekwatny do jednego z kryteriów przyjęcia do programu, jakim jest osiągniecie przez kobietę odpowiedniego wieku (35 lat). Wydaje się, że skierowanie na podstawie tego kryterium nie wymaga specjalistycznej wiedzy lekarza, nie jest też konieczne, aby lekarz prowadził ciążę i znał sytuację zdrowotną pacjentki, aby takie skierowanie wystawić. Wątpliwości pojawiają się też w związku z „obliczaniem” wieku kobiety. Lekarze nie znają odpowiednich zapisów prawnych w tym zakresie i nierzadko nie znajdują podstaw do wystawienia skierowania na podstawie kryterium wieku, ponieważ nie posiadają wiedzy na temat tego, w jaki sposób wiek ten należy interpretować, przez co kobiety uprawnione do przyjęcia do programu, zostają nierzadko pozbawione możliwości przeprowadzenia odpowiedniej diagnostyki. Dostęp do badań prenatalnych jest zagadnieniem bardzo ważnym. Istotnym sygnałem dla polskiego rządu winien być wydany przez Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu (dalej ETPCz) wyrok w sprawie R.R. p-ko Polsce, w którym stwierdzono naruszenia artykułów Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, dotyczących wolności od tortur i nieludzkiego bądź poniżającego traktowania oraz prawa do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego. Wydaje się, że bez odpowiednich działań w tym zakresie, podobne sprawy mogą trafiać do ETPCz. REKOMENDACJE: 1. Podjęcie odpowiednich działań mających na celu zapewnienie realizacji programu badań prenatalnych we wszystkich województwach. 2. Podjęcie działań zmierzających do poprawy świadomości lekarzy w zakresie obowiązujących przepisów odnoszących się do prawa kobiety do badań prenatalnych. 6 3. Podjęcie działań zmierzających do zaprzestania nagannych praktyk polegających na niezgodnym z prawem odmawianiu kobietom ciężarnym skierowań na badania prenatalne, gdy spełniają one kryteria przyjęcia do programu. 3.3.8. Zabiegi przerywania ciąży według przyczyn Kolejnym niepokojącym fragmentem sprawozdania jest to, w którym zawarte są dane dotyczące liczby zabiegów przerwania ciąży. Po pierwsze razi wskazana w sprawozdaniu stosunkowo niewielka liczba zabiegów związanych z zagrożeniem dla życia i zdrowia kobiety. Z doświadczeń organizacji pozarządowych wynika, że wiele kobiet ma trudności z wyegzekwowaniem odpowiedniego zaświadczenia lekarskiego stwierdzającego takie zagrożenie, w efekcie czego nie mogą skutecznie skorzystać ze swojego prawa do przerwania ciąży. Często nie otrzymują w ogóle orzeczenia na piśmie. W innych przypadkach treść orzeczenia jest nierzadko niezgodna z tym, co faktycznie lekarz mówił pacjentce ustnie. Możliwa do zastosowania w tym przypadku procedura do wniesienia sprzeciwu wobec opinii lub orzeczenia lekarza (co stanowi jedno z praw pacjenta) jest w ocenie pacjentek zbyt skomplikowana i niepewna. Często także po prostu o niej nie wiedzą. Co jednak kluczowe – w związku z tym, że czas wydania decyzji przez Komisję może wynieść nawet 30 dni, pacjentki rezygnują z tej walki i często decydują się na zabieg w innym kraju. W wielu przypadkach są jednak narażane na niebezpieczeństwo, ponieważ brak aborcji skutkuje również brakiem możliwości leczenia określonej choroby (ze względu na przekonanie o niebezpieczeństwie grożącym płodowi). Najbardziej drastycznym przykładem takiej sytuacji jest sprawa, która znalazła się w ETPCz. Dotyczy młodej kobiety, która zmarła w wielkim cierpieniu, ponieważ odmówiono jej właściwiej diagnozy i leczenia ze względu na obawę o płód. Jest to sprawa X. p-ko Polsce, w 2011 roku zakomunikowana polskiemu rządowi. Również w zakresie danych o liczbie zabiegów przerywania ciąży przeprowadzonych z powodu wad płodu nasuwają się pewne wątpliwości. Związane są one z liczbą przeprowadzonych porad genetycznych oraz stwierdzonych w ich wyniku patologii płodu. Występuje dysproporcja pomiędzy liczbą stwierdzonych patologii a wykonanych z ich powodu zabiegów przerwania ciąży. Oczywiście ta dysproporcja z pewnością częściowo wynika z faktu, że kobiety w przypadku stwierdzenia uszkodzenia płodu nie zawsze decydują się na przerwanie ciąży. Z doświadczeń Federacji wynika jednak, że ta dysproporcja w sposób wyraźny związania jest również z tym, że lekarze odmawiają wykonania zabiegu pomimo uszkodzenia płodu oraz pomimo decyzji kobiety o terminacji. Do Telefonu Zaufania prowadzonego przez Federację bardzo często dzwonią kobiety, którym takich zabiegów odmówiono, z prośbą o pomoc i interwencję. Z doświadczeń Federacji wynika, że kobiety w Polsce niejednokrotnie są zmuszane do rodzenia chorych dzieci w związku z decyzjami poszczególnych lekarzy, którzy nie oceniają danej wady jako tej, na podstawie której ciąża może być przerwana. Zespół Pomocy Prawnej działający przy Federacji prowadzi obecnie takie sprawy. Obraz statystyczny jest jednak najbardziej rażący w przypadku danych dotyczących przerwania ciąży, która jest wynikiem czynu zabronionego. Według oficjalnych danych w roku 2010 nie przeprowadzono żadnego takiego zabiegu. Istnieje wiele czynów zabronionych, w wyniku których kobieta może zajść w ciążę. Są to: zgwałcenie, seksualne nadużycie 7 zależności, seksualne wykorzystanie bezradności lub nadużycie zaufania, seksualne wykorzystanie małoletniego, kazirodztwo, zmuszanie do prostytucji oraz znęcanie się nad osobą najbliższą (w sprawach, gdy przemoc seksualna jest jej częścią). Łącznie każdego roku stwierdza się ponad 3000 przestępstw z tej grupy. Część z nich w sposób oczywisty skutkuje niechcianą ciążą, którą w większości przypadków kobieta chce zakończyć. Zgodnie z danymi zawartymi sprawozdaniu rządu jednak tak się nie dzieje. Pojawia się wątpliwość dotycząca prawdziwości danych zawartych w tych zestawieniach. Szczególnie widoczna jest w przypadku sprawy małoletniej zgwałconej dziewczyny, której aborcja w wyniku czynu zabronionego została po interwencji organizacji pozarządowych przeprowadzona w roku 2008. Według danych zawartych w sprawozdaniu, w roku 2008 nie przeprowadzono żadnego zabiegu przerwania ciąży w związku z faktem, że doszło do niej w wyniku czynu zabronionego. Warto w tym kontekście zastanowić się, w jaki sposób gromadzone są te dane i na ile są rzetelne. Sprawa P. i S. p-ko Polsce została również zakomunikowana polskiemu rządowi przez ETPCz. Stanowi ona przykład łamania praw kobiet w dostępie do legalnej aborcji w przypadku ciąży pochodzącej z czynu zabronionego. Z doświadczeń organizacji pozarządowych wynika, że utrudnienia w dostępie do legalnej aborcji są bowiem faktem a liczba aborcji, które są przeprowadzane, także na podstawie legalnych przesłanek, jest o wiele większa niż wskazują na to oficjalne dane. W sprawozdaniu ponadto zawarta jest uwaga, że dane te dotyczą tylko Ministerstwa Zdrowia, a innych resortów nie. Jeśli istnieją jakieś dane na ten temat w innych resortach, wydaje się, ze powinny się one znaleźć w sprawozdaniu z działań rządu, który wszak obejmuje też inne resorty niż Ministerstwo Zdrowia. REKOMENDACJE: 1. W związku z tym, że przedstawiony powyżej obraz statystyczny nie zmienia się od wielu lat, konieczne jest monitorowanie sytuacji w tym zakresie oraz konsultowanie się z organizacjami pozarządowymi w celu uzupełnienia danych statystycznych o informacje niedostrzegalne dla oficjalnych systemów rejestracji danych. 2. Weryfikacja sposobu rejestracji danych o dokonywanych aborcjach przez szpitale. 3. Podjęcie odpowiednich działań zmierzających do tego, aby dostęp do legalnej aborcji był realizowany w praktyce. 4. Zwrócenie przez rząd uwagi na to, że sprawozdanie z wykonywania ustawy powinno również obejmować ocenę funkcjonowania ustawy, wraz z negatywnymi skutkami jej działania. 5. Konieczność wzięcia pod uwagę faktu, że restrykcyjne prawo dotyczące aborcji nie tylko nie sprawia, że przerywanie ciąży nie ma miejsca, ale ogranicza dostęp do aborcji legalnej poprzez tworzenie specyficznej atmosfery prawno-społecznej w tym zakresie. opracowała: Karolina Więckiewicz, prawniczka Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny 8