Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny ul. Nowolipie 13

Transkrypt

Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny ul. Nowolipie 13
Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny
ul. Nowolipie 13/15; 00-150 Warszawa
tel./fax: 022 635 93 95; 022 887 81 40
www.federa.org.pl ; [email protected]
KOMENTARZ
DO SPRAWOZDANIA RZĄDU NA TEMAT REALIZACJI USTAWY
z dnia 7 stycznia 1993 roku o planowaniu rodziny,
ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży
Rozdział III – działania podjęte w celu realizacji ustawy
3.2 Dostęp do metod i środków służących świadomej prokreacji
Autorzy sprawozdania wskazują na to, że w Polsce jest coraz więcej środków nowoczesnej
antykoncepcji oraz, że są one dostępne. Środki antykoncepcyjne stanowią metody i środki
służące świadomej prokreacji, a zatem na mocy ustawy o planowaniu rodziny powinny być
one dostępne w sposób swobodny.
Należy zauważyć, że jedynym środkiem antykoncepcyjnym, który jest dostępny bez
ograniczeń, jest prezerwatywa.
Realny dostęp do innych środków (zwłaszcza nowoczesnych środków hormonalnych) jest zaś
ograniczony wyłącznie do tego, że określone wyroby lecznicze dopuszczone są w Polsce do
obrotu oraz że na mocy obowiązującej ustawy prawo farmaceutyczne, muszą być dostępne w
każdej aptece bądź sprowadzone na życzenie a także tego, że można je w tej aptece nabyć.
Jednak swobodny dostęp (a takiego określenia używa ustawa) oznacza coś więcej niż fakt, że
w aptekach te środki są (lub zostają sprowadzone) i więcej niż (często teoretyczna) możliwość
zaopatrzenia się w te środki. Dla wielu kobiet nowoczesne formy antykoncepcji są po prostu
niedostępne z racji ich ceny. Rozwiązaniem tej sytuacji mogłaby być refundacja
antykoncepcji, co jednak – jak zostanie pokazane poniżej – w Polsce nie ma miejsca w takim
zakresie, aby można było dostęp do metod i środków służących świadomej prokreacji uznać
za swobodny.
Wkładki domaciczne są produktami odpłatnymi, kobieta musi je zakupić sama. Teoretycznie
zagwarantowane ma świadczenie w postaci założenia oraz usunięcia takiej wkładki, w
praktyce jednak pobierane są opłaty albo świadczenia nie są wykonywane w publicznych
placówkach, w prywatnych zaś cena (800-1000 złotych) za tę usługę znacznie przekracza
sumę, na którą szacuje jej koszt Narodowy Fundusz Zdrowia (dalej: NFZ), czyli 40 złotych.
Cena za to świadczenie w gabinecie prywatnym wykracza poza możliwości finansowe
większości kobiet, które w ten sposób chcą się zabezpieczyć przed niechcianą ciążą.
Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny (dalej: Federacja) skierowała listy otwarte
w tej sprawie do Ministra Zdrowia, Prezesa NFZ oraz Rzecznika Praw Pacjenta. Od
urzędującej w tym czasie Pani Mister Ewy Kopacz Federacja nie otrzymała żadnej
odpowiedzi. Biuro Rzecznika Praw Pacjenta zaś przesłało list, w którym zapewniło, że
założenie i usunięcie wkładki jest świadczeniem gwarantowanym i powinno być
wykonywane w ramach kontraktów z NFZ. Również Prezes NFZ uznał takie rozwiązania za
obowiązujące. Nie zmienia to jednak faktu, że świadczenia te nie są realizowane.
Nowoczesnymi środkami antykoncepcji hormonalnej są też plastry antykoncepcyjne oraz
krążki dopochwowe. Ich nowoczesność polega na składzie chemicznym oraz fakcie, że ich
zażywanie nie angażuje układu pokarmowego, gdyż hormony przenikają do organizmu w
inny sposób (przez skórę lub błonę śluzową). Żaden z tych środków nie jest refundowany.
Refundacja (częściowa) dotyczy tylko niektórych pigułek antykoncepcyjnych, które są
wymienione z nazwy w sprawozdaniu (Microgynon, Rigevidon i Steridil 30). Produkty te są
właściwie tymi samymi lekami (mają identyczny skład), występującymi pod różnymi
nazwami handlowymi.
Każda dwuskładnikowa tabletka antykoncepcyjna zawiera hormony z grupy estrogenów (we
wszystkich dopuszczonych w Polsce jest to etinylestradiol, jednak w różnych dawkach) oraz
progestagenów. Progestageny używane w tabletkach antykoncepcyjnych są różne i występują
w różnych dawkach. W refundowanych tabletkach jest to hormon „starej” generacji, czyli
lewonorgestrel (używany też w środkach antykoncepcji doraźnej, ponieważ jest hormonem
silnie działającym). W nowoczesnej antykoncepcji, czyli środkach nowej generacji
lewonorgestrelu się nie używa, jest on zastąpiony innymi hormonami z grupy progestagenów,
które są dla kobiet bezpieczniejsze i wygodniejsze, ponieważ znacznie rzadziej i na mniejszą
skalę powodują skutki uboczne. Także w najnowocześniejszych środkach poziom
etinylestradiolu jest zmniejszony w stosunku do poziomu, jaki zawierają środki refundowane.
W raporcie również zawarte jest stwierdzenie, że wymienione wcześniej środki znalazły na
liście leków refundowanych ze względu na to, że mają zastosowanie w leczeniu zaburzeń
miesiączkowania oraz przy bolesnym miesiączkowaniu, przy czym mają jednocześnie
działanie antykoncepcyjne. Jednak to nie z powodu działania antykoncepcyjnego są na tej
liście. Od wielu lat w Polsce mówi się wręcz, że środków antykoncepcyjnych nie można
zamieszczać na listach leków refundowanych, jeśli jedynym powodem zamieszczenia
miałoby być ich działanie antykoncepcyjne, ponieważ wtedy nie byłyby lekami, a tylko leki
mogą znajdować się na liście „leków refundowanych”. Jednak z analizy obowiązujących w
tym zakresie aktów prawnych w randze ustaw, tj. ustawy prawo farmaceutyczne oraz ustawy
o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych wynika, że nie
ma żadnej przeszkody, aby na liście leków refundowanych znalazły się również środki
antykoncepcyjne, nawet jeśli nie mają działania stricte leczniczego. W rozumieniu
odpowiednich przepisów lekiem, czyli produktem leczniczym (są to terminy równoznaczne)
jest bowiem nie tylko taka substancja lub mieszanina substancji, która ma właściwości
zapobiegania lub leczenia chorób, czy jest podawana w celu postawienia diagnozy, ale także
taka, która jest używana w celu przywrócenia, poprawienia lub modyfikacji fizjologicznych
funkcji organizmu poprzez działanie farmakologiczne, immunologiczne lub metaboliczne.
Środki antykoncepcji hormonalnej są zatem w świetle prawa lekami i nie ma żadnych
przeszkód, aby umieszczać je na listach leków refundowanych właśnie ze względu na ich
właściwości antykoncepcyjne. Od wielu lat rząd w Polsce jednak nie podejmuje żadnych
działań w kierunku zmiany sytuacji w tym zakresie.
Warto zaznaczyć, że również tzw. minipigłułki, czyli środki jednoskładnikowe (zawierające
wyłącznie hormony z grupy progestagenów), możliwe do zażywania np. przez kobiety
karmiące piersią, nie są refundowane.
2
Warto zauważyć, że również środki antykoncepcji doraźnej (inaczej postkoitalnej), czyli tak
zwane pigułki „po stosunku”, nie są w żaden sposób refundowane. Co więcej dostęp do nich
jest ograniczony poprzez fakt niechęci lekarzy do wystawiania recept i jednoczesnej
konieczności uzyskania takiej recepty w celu zakupienia środka w aptece. Lekarze powołują
się na tak zwaną klauzulę sumienia (art. 39 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty) lub
bez podania tej przyczyny odmawiają wystawienia recepty. Z doświadczeń Federacji wynika,
że dzieje się tak w związku z niezamierzonym bądź celowym myleniem antykoncepcji
poskoitalnej ze środkami wczesnoporonnymi. Może to wynikać z niedostatecznej wiedzy
przekazywanej w trakcie studiów medycznych, bądź na specjalizacji, jak również ze
względów ideologicznych. Jednocześnie warto zauważyć, że w tym kontekście czas odgrywa
kluczową rolę i odmowa wystawienia recepty przez lekarza w publicznej przychodni
właściwie skutkuje tym, że kobieta musi udać się do lekarza prywatnie i zapłacić za
wypisanie recepty, bądź nie zażyć w odpowiednim czasie tego środka i narazić się na
niechcianą ciążę.
Trudno w oparciu o powyższe powiedzieć, że w Polsce refundowane są środki nowoczesnej
antykoncepcji. Fakt, że nie są zaś dowodzi wcześniej postawionej w tym komentarzu tezy o
braku swobodnego dostępu do środków służących świadomej prokreacji. Rząd Polski w
ostatnich latach nie zrobił nic, aby tę sytuację zmienić. Nowoczesna antykoncepcja jest
dostępna w Polsce dla dobrze sytuowanych kobiet, które mają dostęp do wiedzy na jej temat
oraz środki finansowe do tego, aby ją zakupić.
Kolejnym problemem, na który należy zwrócić uwagę jest metoda antykoncepcji polegająca
na dobrowolnym poddaniu się zabiegowi sterylizacji (podwiązaniu lub przecięciu jajowodów
lub nasieniowodów). W Polsce jest to metoda niedopuszczalna ze względu na kryminalizację
czynu polegającego na pozbawieniu człowieka zdolności płodzenia, traktowanego jako ciężki
uszczerbek na zdrowiu (art. 156 Kodeksu karnego). Nie ma przy tym znaczenia, czy dana
osoba wyrazi na taki zabieg zgodę. Przepis ten faktycznie uniemożliwia wykonanie takiego
zabiegu na życzenie osoby zainteresowanej. Jedynym wyjątkiem jest sterylizacja ze
względów medycznych. Rząd polski nie podejmuje żadnych działań mających na celu
weryfikację tego przepisu, przede wszystkim zaś jego wpływu na zdrowie i prawa
reprodukcyjne kobiet.
REKOMENDACJE:
1. Podjęcie odpowiednich działań w celu rozszerzenia katalogu refundowanych środków
antykoncepcji hormonalnej o nowoczesne środki doustne, plastry antykoncepcyjne,
krążki dopochwowe oraz minipigułki.
2. Wprowadzenie odpowiednich rozwiązań w zakresie poprawy dostępu kobiet do
środków antykoncepcji doraźnej.
3. Podjęcie działań zmierzających do tego, aby świadczenia w postaci założenia i
usunięcia wkładki domacicznej były realizowane.
4. Podjęcie działań zmierzających do dekryminalizacji sterylizacji wykonywanej na
życzenie osoby zainteresowanej.
3
3.3 Opieka medyczna nad kobietą w ciąży
Autorzy sprawozdania wskazują, że uchwalenie tzw. standardów okołoporodowych (czyli
rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 23 września 2010 roku w sprawie standardów
postępowania oraz procedur medycznych przy udzielaniu świadczeń zdrowotnych z zakresu
opieki okołoporodowej sprawowanej nad kobietą w okresie fizjologicznej ciąży,
fizjologicznego porodu, połogu oraz opieki nad noworodkiem) spełnia oczekiwania kobiet w
zakresie tej opieki. Należy jednak pamiętać, że standardy te dotyczą, co jest podniesione
również w sprawozdaniu, wyłącznie ciąży, porodu i połogu o przebiegu fizjologicznym. Nie
obejmują natomiast takich sytuacji, które wykraczają poza normy fizjologiczne. Według
wiedzy Federacji, kobiety w Polsce borykają się z rozmaitymi problemami w zakresie opieki
sprawowanej nad nimi w okresie ciąży oraz porodu i połogu w sytuacjach, gdy dochodzi do
różnego rodzaju komplikacji i trudności, które sprawiają, że ciąża, poród i połóg nie są
traktowane jako fizjologiczne. Brak jest choćby minimalnych, jasno określonych standardów
opieki w tym zakresie. Dotyczy to szczególnie wykonywania cesarskiego cięcia, co naraża
kobiety na rozmaite powikłania okołoporodowe związane z niejasnymi kryteriami w tym
zakresie. Sprawozdanie w żadnym stopniu nie odnosi się do tego problemu, także
powszechnych w tym zakresie praktyk placówek, które z zasady odmawiają cięcia
cesarskiego.
Szczególny problem dotyczy też podawania znieczulenia w czasie porodu. Ważnym aspektem
tej sprawy jest to, że co do zasady o tym, czy pacjentce rodzącej podać znieczulenie
zewnątrzoponowe, decydował lekarz w indywidualnych przypadkach. Jeśli uznawał, że
istnieją względy medyczne, mógł podać znieczulenie, które było finansowane ze środków
NFZ. Jednak, jeśli takich wskazań medycznych nie znajdował, pacjentka mogła zdecydować
o znieczuleniu na życzenie, za które pobierana była opłata w wysokości od 300 do nawet 700
złotych. Raport Najwyższej Izby Kontroli wykazał tę praktykę jako nieprawidłowość i w
efekcie uznano, że pobieranie takich opłat przez szpitale jest nielegalne. Nadal jednak NFZ
nie finansuje znieczulenia na życzenie kobiety, a tylko takie, które podaje się, gdy lekarz
stwierdzi wskazania medyczne. Szpitale zatem nie mają środków, aby poza tymi przypadkami
znieczulenie podawać, opłat zaś pobierać nie mogą. Rodzi to sytuację, w której kobiety przez
wadliwe rozwiązania i brak standardów są narażone na cierpienie i ból podczas porodu. Taka
patowa sytuacja trwa już kilka miesięcy. W gestii Ministerstwa Zdrowia leży to, aby
wypracować odpowiednie wytyczne w tym zakresie. Te jednak wciąż nie powstały.
Trudno zatem w tym kontekście stwierdzić, że zapisy ustawy w zakresie opieki nad kobietą w
ciąży są realizowane.
REKOMENDACJE:
1. Wydanie przez Ministra Zdrowia rozporządzenia, po uprzednich konsultacjach ze
środowiskiem pacjentów i organizacjami pozarządowymi działających na rzecz praw
pacjentów, dotyczącego standardów opieki okołoporodowej nad kobietami, których
ciąża, poród i połóg nie przebiegają w sposób fizjologiczny.
2. Bezzwłoczne opracowanie przez Ministra Zdrowia wytycznych dla szpitali i lekarzy w
zakresie stosowania na życzenie kobiety znieczulenia zewnątrzoponowego przy
porodzie.
4
3.3.6
Badania prenatalne
W zakresie badań prenatalnych pojawiają się trzy wątpliwości.
Pierwsza z nich dotyczy stricte realizacji ustawy o planowaniu rodziny. W ustawie są
wyraźne postanowienia (art. 2 ust. 2a), które mówią o zadaniach administracji rządowej w
zakresie swobodnego dostępu do informacji i badań prenatalnych. Brak realizacji programu
badań prenatalnych przez placówki na terenie województwa podkarpackiego (co jest
wyraźnie wskazane w sprawozdaniu) stanowi niewywiązanie się rządu z opisanego w tym
przepisie zobowiązania. Konieczność korzystania z placówek np. w Łodzi czy w Warszawie
(jak wskazuje treść sprawozdania) wiąże się dla pacjentek z województwa podkarpackiego z
pewną uciążliwością i trudno taką sytuację nazwać swobodnym dostępem do badań
prenatalnych.
Drugi problem dotyczy regulacji prawnych. Jak słusznie wskazują autorzy sprawozdania,
obecnie podstawowym aktem prawnym dającym kobiecie możliwość skorzystania z
dodatkowej diagnostyki płodu jest rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 30 sierpnia 2009
roku w sprawie świadczeń gwarantowanych z tytułu programów zdrowotnych. Nie
obowiązuje już jednak rozporządzenie Ministra Zdrowia w sprawie zakresu świadczeń opieki
zdrowotnej, w tym badań przesiewowych, oraz okresów, w których te badania są
przeprowadzane, które w załączniku nr 3 regulowało kwestie związane z badaniami
prenatalnymi. Straciło ono moc w związku z wykreśleniem podstawy prawnej z ustawy z dnia
27 sierpnia 2004 roku o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków
publicznych i nie zostało zastąpione żadnym innym aktem prawnym. Rodzi to skutki w
postaci braku choćby ogólnej definicji badań prenatalnych w polskim prawie. Pomimo faktu,
że zapisy obu rozporządzeń nie były ze sobą spójne – w zakresie nazewnictwa (wskazania do
badań a kryteria przyjęcia do programu), katalogu wskazań i kryteriów (nieobowiązujące
rozporządzenie zawierało otwarty katalog wskazań do przeprowadzenia takich badań), czy też
w kontekście wieku kobiety uprawnionej (wskazaniem było osiągniecie wieku 40 lat,
kryterium przyjęcia do programu stanowi osiągnięcie wieku 35 lat), nieobowiązujące
rozporządzenie określało, czym są badania prenatalne i w jakim celu się je przeprowadza.
Obecnie katalog kryteriów objęcia kobiety programem badań prenatalnych jest zamknięty, co
sprawia, że lekarze często urywają rozmowę na temat ewentualnych badań w sytuacjach, gdy
żadne z kryteriów nie jest spełnione, ale pacjentka ma obawy, że jej płód może być obarczony
wadą. Wtedy oczywiście możliwa jest diagnostyka w celu ustalenia ewentualnych wskazań
do objęcia programem, ale lekarze często nie zadają sobie trudu, aby pacjentkę o tym
informować i powołują się wyłącznie na kryteria przyjęcia do programu, których pacjentka
może nie spełniać.
Innym problemem jest to, że w wielu placówkach lekarze nie mają świadomości istnienia
programów badań prenatalnych bądź są przekonani o tym, że ich wykonywanie dotyczy
kobiet, które ukończyły 40. rok życia, ponieważ nie są świadomi tego, że rozporządzenie,
które taką granicę (w sposób miękki) wyznaczało, już nie obowiązuje. Wiąże się to z
niebezpieczeństwem naruszania prawa pacjenta do informacji a także może stanowić
naruszenie zapisów ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty.
Należy też zwrócić uwagę na fakt, że lekarzom zdarza się odmawianie kobietom wystawienia
skierowania na badania prenatalne poprzez zastosowanie klauzuli sumienia. Lekarze nie mają
prawa do takiej decyzji, łamie ona prawa pacjentek. Działając tak dodatkowo naruszają
przepisy ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty oraz zasady Kodeksu Etyki Lekarskiej.
5
Takie zdarzenia były wielokrotnie zgłaszane przez organizacje pozarządowe, jednak nie
zostały podjęte żadne działania w celu poprawy sytuacji w tym zakresie.
Żądania kobiet w zakresie przeprowadzenia badań prenatalnych w sposób niewłaściwy i
nieuprawniony traktowane są przez lekarzy jako sposób na to, aby w związku z ich wynikiem
przeprowadzić przerwanie ciąży. Należy taką praktykę uznać za naganną, ponieważ badania
prenatalne przeprowadzane są w celu uzyskania informacji o stanie płodu najczęściej nie po
to, aby wadę potwierdzić, ale aby ją wykluczyć. Potwierdzenie wady zaś nie musi prowadzić
do decyzji o aborcji, ponieważ nie muszą to być poważne wady, także genetyczne, ale takie,
których świadomość pozwala na wczesne leczenie i odpowiednie działanie w okresie
prenatalnym. Badania prenatalne są często jedynym sposobem na osiągnięcie pełnej wiedzy
na temat stanu płodu, co stanowi realizację prawa kobiety ciężarnej do informacji. Podkreślić
przy tym należy, że w przypadku ciężkiej i nieodwracalnej wady płodu, kobieta w świetle
obowiązującej ustawy ma prawo do decyzji o przerwaniu ciąży, przy czym niedopuszczalne
jest to, aby lekarz antycypując taką decyzję nie wydał skierowania na badanie, nie
przeprowadził go bądź nie poinformował o jego wyniku.
Trzecia kwestia związana jest z regulacjami dotyczącymi przyjęcia do programu badań
prenatalnych. Na mocy zarządzenia Prezesa NFZ z dnia 29 października 2009 roku w sprawie
określenia warunków zawierania i realizacji umów w rodzaju profilaktyczne programy
zdrowotne, podstawowym wymaganiem jest odpowiednie skierowanie od lekarza
prowadzącego ciążę, w którym zawarty powinien być opis nieprawidłowości uzasadniający
przyjęcie do programu. Jest to zapis, który jest nieadekwatny do jednego z kryteriów
przyjęcia do programu, jakim jest osiągniecie przez kobietę odpowiedniego wieku (35 lat).
Wydaje się, że skierowanie na podstawie tego kryterium nie wymaga specjalistycznej wiedzy
lekarza, nie jest też konieczne, aby lekarz prowadził ciążę i znał sytuację zdrowotną pacjentki,
aby takie skierowanie wystawić. Wątpliwości pojawiają się też w związku z „obliczaniem”
wieku kobiety. Lekarze nie znają odpowiednich zapisów prawnych w tym zakresie i
nierzadko nie znajdują podstaw do wystawienia skierowania na podstawie kryterium wieku,
ponieważ nie posiadają wiedzy na temat tego, w jaki sposób wiek ten należy interpretować,
przez co kobiety uprawnione do przyjęcia do programu, zostają nierzadko pozbawione
możliwości przeprowadzenia odpowiedniej diagnostyki.
Dostęp do badań prenatalnych jest zagadnieniem bardzo ważnym. Istotnym sygnałem dla
polskiego rządu winien być wydany przez Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu
(dalej ETPCz) wyrok w sprawie R.R. p-ko Polsce, w którym stwierdzono naruszenia
artykułów Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności,
dotyczących wolności od tortur i nieludzkiego bądź poniżającego traktowania oraz prawa do
poszanowania życia prywatnego i rodzinnego. Wydaje się, że bez odpowiednich działań w
tym zakresie, podobne sprawy mogą trafiać do ETPCz.
REKOMENDACJE:
1. Podjęcie odpowiednich działań mających na celu zapewnienie realizacji programu
badań prenatalnych we wszystkich województwach.
2. Podjęcie działań zmierzających do poprawy świadomości lekarzy w zakresie
obowiązujących przepisów odnoszących się do prawa kobiety do badań prenatalnych.
6
3. Podjęcie działań zmierzających do zaprzestania nagannych praktyk polegających na
niezgodnym z prawem odmawianiu kobietom ciężarnym skierowań na badania
prenatalne, gdy spełniają one kryteria przyjęcia do programu.
3.3.8.
Zabiegi przerywania ciąży według przyczyn
Kolejnym niepokojącym fragmentem sprawozdania jest to, w którym zawarte są dane
dotyczące liczby zabiegów przerwania ciąży.
Po pierwsze razi wskazana w sprawozdaniu stosunkowo niewielka liczba zabiegów
związanych z zagrożeniem dla życia i zdrowia kobiety. Z doświadczeń organizacji
pozarządowych wynika, że wiele kobiet ma trudności z wyegzekwowaniem odpowiedniego
zaświadczenia lekarskiego stwierdzającego takie zagrożenie, w efekcie czego nie mogą
skutecznie skorzystać ze swojego prawa do przerwania ciąży. Często nie otrzymują w ogóle
orzeczenia na piśmie. W innych przypadkach treść orzeczenia jest nierzadko niezgodna z tym,
co faktycznie lekarz mówił pacjentce ustnie. Możliwa do zastosowania w tym przypadku
procedura do wniesienia sprzeciwu wobec opinii lub orzeczenia lekarza (co stanowi jedno z
praw pacjenta) jest w ocenie pacjentek zbyt skomplikowana i niepewna. Często także po
prostu o niej nie wiedzą. Co jednak kluczowe – w związku z tym, że czas wydania decyzji
przez Komisję może wynieść nawet 30 dni, pacjentki rezygnują z tej walki i często decydują
się na zabieg w innym kraju. W wielu przypadkach są jednak narażane na niebezpieczeństwo,
ponieważ brak aborcji skutkuje również brakiem możliwości leczenia określonej choroby (ze
względu na przekonanie o niebezpieczeństwie grożącym płodowi). Najbardziej drastycznym
przykładem takiej sytuacji jest sprawa, która znalazła się w ETPCz. Dotyczy młodej kobiety,
która zmarła w wielkim cierpieniu, ponieważ odmówiono jej właściwiej diagnozy i leczenia
ze względu na obawę o płód. Jest to sprawa X. p-ko Polsce, w 2011 roku zakomunikowana
polskiemu rządowi.
Również w zakresie danych o liczbie zabiegów przerywania ciąży przeprowadzonych z
powodu wad płodu nasuwają się pewne wątpliwości. Związane są one z liczbą
przeprowadzonych porad genetycznych oraz stwierdzonych w ich wyniku patologii płodu.
Występuje dysproporcja pomiędzy liczbą stwierdzonych patologii a wykonanych z ich
powodu zabiegów przerwania ciąży. Oczywiście ta dysproporcja z pewnością częściowo
wynika z faktu, że kobiety w przypadku stwierdzenia uszkodzenia płodu nie zawsze decydują
się na przerwanie ciąży. Z doświadczeń Federacji wynika jednak, że ta dysproporcja w sposób
wyraźny związania jest również z tym, że lekarze odmawiają wykonania zabiegu pomimo
uszkodzenia płodu oraz pomimo decyzji kobiety o terminacji. Do Telefonu Zaufania
prowadzonego przez Federację bardzo często dzwonią kobiety, którym takich zabiegów
odmówiono, z prośbą o pomoc i interwencję. Z doświadczeń Federacji wynika, że kobiety w
Polsce niejednokrotnie są zmuszane do rodzenia chorych dzieci w związku z decyzjami
poszczególnych lekarzy, którzy nie oceniają danej wady jako tej, na podstawie której ciąża
może być przerwana. Zespół Pomocy Prawnej działający przy Federacji prowadzi obecnie
takie sprawy.
Obraz statystyczny jest jednak najbardziej rażący w przypadku danych dotyczących
przerwania ciąży, która jest wynikiem czynu zabronionego. Według oficjalnych danych w
roku 2010 nie przeprowadzono żadnego takiego zabiegu. Istnieje wiele czynów zabronionych,
w wyniku których kobieta może zajść w ciążę. Są to: zgwałcenie, seksualne nadużycie
7
zależności, seksualne wykorzystanie bezradności lub nadużycie zaufania, seksualne
wykorzystanie małoletniego, kazirodztwo, zmuszanie do prostytucji oraz znęcanie się nad
osobą najbliższą (w sprawach, gdy przemoc seksualna jest jej częścią). Łącznie każdego roku
stwierdza się ponad 3000 przestępstw z tej grupy. Część z nich w sposób oczywisty skutkuje
niechcianą ciążą, którą w większości przypadków kobieta chce zakończyć. Zgodnie z danymi
zawartymi sprawozdaniu rządu jednak tak się nie dzieje.
Pojawia się wątpliwość dotycząca prawdziwości danych zawartych w tych zestawieniach.
Szczególnie widoczna jest w przypadku sprawy małoletniej zgwałconej dziewczyny, której
aborcja w wyniku czynu zabronionego została po interwencji organizacji pozarządowych
przeprowadzona w roku 2008. Według danych zawartych w sprawozdaniu, w roku 2008 nie
przeprowadzono żadnego zabiegu przerwania ciąży w związku z faktem, że doszło do niej w
wyniku czynu zabronionego. Warto w tym kontekście zastanowić się, w jaki sposób
gromadzone są te dane i na ile są rzetelne.
Sprawa P. i S. p-ko Polsce została również zakomunikowana polskiemu rządowi przez
ETPCz. Stanowi ona przykład łamania praw kobiet w dostępie do legalnej aborcji w
przypadku ciąży pochodzącej z czynu zabronionego.
Z doświadczeń organizacji pozarządowych wynika, że utrudnienia w dostępie do legalnej
aborcji są bowiem faktem a liczba aborcji, które są przeprowadzane, także na podstawie
legalnych przesłanek, jest o wiele większa niż wskazują na to oficjalne dane.
W sprawozdaniu ponadto zawarta jest uwaga, że dane te dotyczą tylko Ministerstwa Zdrowia,
a innych resortów nie. Jeśli istnieją jakieś dane na ten temat w innych resortach, wydaje się,
ze powinny się one znaleźć w sprawozdaniu z działań rządu, który wszak obejmuje też inne
resorty niż Ministerstwo Zdrowia.
REKOMENDACJE:
1. W związku z tym, że przedstawiony powyżej obraz statystyczny nie zmienia się od
wielu lat, konieczne jest monitorowanie sytuacji w tym zakresie oraz konsultowanie
się z organizacjami pozarządowymi w celu uzupełnienia danych statystycznych o
informacje niedostrzegalne dla oficjalnych systemów rejestracji danych.
2. Weryfikacja sposobu rejestracji danych o dokonywanych aborcjach przez szpitale.
3. Podjęcie odpowiednich działań zmierzających do tego, aby dostęp do legalnej aborcji
był realizowany w praktyce.
4. Zwrócenie przez rząd uwagi na to, że sprawozdanie z wykonywania ustawy powinno
również obejmować ocenę funkcjonowania ustawy, wraz z negatywnymi skutkami jej
działania.
5. Konieczność wzięcia pod uwagę faktu, że restrykcyjne prawo dotyczące aborcji nie
tylko nie sprawia, że przerywanie ciąży nie ma miejsca, ale ogranicza dostęp do
aborcji legalnej poprzez tworzenie specyficznej atmosfery prawno-społecznej w tym
zakresie.
opracowała:
Karolina Więckiewicz, prawniczka Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny
8