Życie z nową perspektywą

Transkrypt

Życie z nową perspektywą
AKTYWIZACJA ZAWODOWA
Fot. Tomasz Przybysz−Przybyszewski
oraz archiwum Punktu Aktywizacji w Wyszkowie
- W warsztatach też jest dobrze, ale tu jest jeszcze lepiej – w głosie Joanny
Frejnik nie słychać wątpliwości. Jest uczestniczką WTZ, jednak aktualnie
odbywa 40-godzinne zajęcia praktyczne w Powiatowym Centrum Pomocy
Rodzinie w Wyszkowie. Bardzo się jej ta praca podoba.
- To jest moje marzenie – przyznaje.
Tomasz Przybysz−Przybyszewski
Życie z nową perspektywą
Do jej zadań należą m.in. kserowanie dokumentów i roznoszenie ich po pokojach urzędu,
stemplowanie kopert, druczków, wpisywanie danych do komputera. Codziennie dokładane
są pani Joannie nowe, coraz trudniejsze obowiązki. Wystarczy jej wytłumaczyć, co trzeba
robić i w jakim celu, odpowiedzieć na kilka pytań, by stażystka wykazała się sumiennością.
Katarzyna Wójcik, kierownik sekcji administracyjnej PCPR, nie może się nowej stażystki
nachwalić.
− Dobrze nam się układa współpraca – mówi. – Nam zawsze brakuje rąk, żeby zrobić
takie podstawowe czynności, jak stemplowanie kopert, wydrukowanie czegoś czy roznie−
sienie po pokojach. Jest to więc dla nas duża pomoc.
Kolejny etap w życiu
Joanna Frejnik jest jedną z 30 uczestników realizowanego w Punkcie Aktywizacji
w Wyszkowie projektu systemowego. Projekt, realizowany w latach 2011−2012, skierowany
jest do osób z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu umiarkowanym, znacznym
lub głębokim, w tym osób z zespołem Downa i niepełnosprawnościami sprzężonymi.
W projekcie, nastawionym na aktywizację społeczno−zawodową i podjęcie zatrudnienia,
udział biorą także rodzice i opiekunowie.
Nie było problemu ze znalezieniem chętnych. W 2009 r. był już realizowany podobny
projekt pilotażowy, ludzie więc już wiedzieli „czym to się je” i zgłaszali się sami. Rodzice
zdawali sobie sprawę, że to doskonała okazja dla ich dzieci, by dalej się rozwijały, szczególnie
po ukończeniu procesu edukacji. To właśnie z rodzicami trzeba w ramach projektu
wykonać osobną pracę. Mogą więc liczyć na wsparcie ze strony prawnika i psychologa
– grupowo, ale i indywidualnie.
Na spotkaniach z prawnikiem najczęściej poruszano kwestie związane z samą pracą,
jak zależność między zatrudnieniem i rentą. Rodzice pytali też o inne nurtujące ich sprawy,
np. dziedziczenie, ubezwłasnowolnienie, utrata miejsca w WTZ po podjęciu pracy. Na
zajęciach z psychologiem uczyli się m.in. technik wspierania swoich dzieci, sposobów
postępowania w różnych sytuacjach wychowawczych, w których opiekunowie sobie nie
radzą. Prowadzący projekt starają się przekonywać rodziców, którzy mają obawy przed
rozpoczęciem nowego etapu w życiu ich dzieci.
− Ja się zawsze odwołuję do każdego z nas – tłumaczy Marek Rosłoniec, psycholog
i kierownik Warsztatów Terapii Zajęciowej. – Każdy z nas, osób „zdrowych”, ma pewne
potrzeby. Mamy potrzebę być uczniem, mieć rodzinę, znaleźć pracę. Chcemy realizować ich
potrzeby. Bo można stanąć na pewnym etapie w życiu, pozostać w domu, ale co dalej?
Niezaspokojenie potrzeb rodzi frustrację i wtedy zaczynają się coraz większe problemy.
Rodzice mają oczywiście swoje powody do obaw, czego nikt nie lekceważy i nie krytykuje.
Dowiadują się jednak, że nie mogą ustawać w inwestowaniu w swoje dzieci. Im będą
bardziej samodzielne, tym lepiej i godniej będą mogły żyć, także wtedy, gdy ich rodziców
zabraknie – w końcu na każdego przychodzi czas.
− W projekcie zauważamy wiele pozytywnych zmian w uczestnikach – mówi Anna
Chmielewska, kierownik Punktu w Wyszkowie. – Rodzice sami ograniczali dzieci w pew−
nych czynnościach. Czasem nie zdawali sobie sprawy z ich potencjału, że mogą same
np. obierać marchewkę, robić jakieś podstawowe czynności w kuchni. A tu raptem na
praktykach okazało się, że ich dziecko świetnie sobie z tym radzi.
Trener stale obecny
Z psychologiem, a także doradcą zawodowym spotykają się jednak przede wszystkim
osoby z niepełnosprawnością intelektualną. Na podstawie tych spotkań wspomniani spe−
cjaliści określają potencjał konkretnej osoby, jej mocne strony, możliwości rozwoju i na
tej podstawie wybierają potencjalne miejsca pracy. Potem odbywają się 40−godzinne
warsztaty z zakresu umiejętności społeczno−zawodowych, na których poruszane są
takie tematy, jak: komunikacja interpersonalna, praca z emocjami, ze stresem.
8
SPOŁECZEŃSTWO dla WSZYSTKICH
Joanna Frejnik podczas pracy
w wyszkowskim PCPR
− Podczas tych warsztatów omawiamy
też spotkanie z pracodawcą, jak powinni−
śmy się do niego przygotować, jak powin−
niśmy wyglądać, jak się ubrać, o co zadbać.
Ćwiczymy też taką rozmowę z potencjal−
nym pracodawcą, jak sobie radzić w trud−
nych sytuacjach – tłumaczy Marek Rosło−
niec. – Te warsztaty pozwalają nam lepiej
poznać daną osobę.
Następnie beneficjenci projektu kiero−
wani są na minimum trzy czterogodzinne
próbki pracy do różnych firm lub instytucji.
Beneficjenci mogą się sprawdzić jako pomoc−
nicyw sklepie, w kuchni w restauracji, w zakła−
dzie fryzjerskim czy biurze. Joanna Frejnik
odbyła próbkę pracy m.in. w lodziarni.
− Gałki lodów się tam nakładało –
tłumaczy.
Swych sił próbowała też w kwiaciarni.
− Układałam kwiaty, stroiłam różne
wieńce – opowiada.
Gdy jednak musiała zdecydować,
gdzie chciałaby odbyć kolejny etap pro−
jektu – 40−godzinne zajęcia praktyczne –
wybrała PCPR. Praca biurowa podoba się
jej najbardziej.
− Bo tam się stoi, a tutaj się siedzi –
tłumaczy swą decyzję, porównując lodziar−
nię i kwiaciarnię do PCPR.
Zarówno w czasie próbek pracy, jak
i podczas późniejszych zajęć praktycznych,
beneficjentowi stale towarzyszy trener
pracy, który asystuje, pomaga, uczy wyko−
nywania różnych czynności. Najpierw jed−
nak musi znaleźć pracodawców, którzy
byliby skłonni przyjąć na praktykę osobę
z niepełnosprawnością intelektualną.
Zdaniem Anny Kmieć, trenerki pracy, wspie−
rającej m.in. panią Joannę, pracodawcy
nie są w większości przypadków nastawieni
na „nie”. Szczególnie w sektorze budżetowym.
nr 1 (41) PAŹDZIERNIK 2011
AKTYWIZACJA ZAWODOWA
− Pracodawcy są różni, czasami się zgadzają, czasami nie – mówi trenerka.
– Mają obawy, więc trzeba im wytłumaczyć, na czym w ogóle projekt polega, że my też
dajemy wsparcie, że cały czas jesteśmy. Trzeba też opowiedzieć o osobach niepełno−
sprawnych, jak funkcjonują, jak traktują pracę, że są to dobrzy pracownicy, rzetelni,
uczciwi, sumiennie wykonujący obowiązki.
Trzeba walczyć ze stereotypami. Często pracodawcy mylą niepełnosprawność intelek−
tualną z chorobą psychiczną, boją się nieprzewidywalności zachowań i w ogóle niezna−
nego. Gdy ze strony pracodawcy jest przychylność, trener pracy ustala zakres pracy, by
ta nie przekraczała możliwości beneficjenta i nie było w związku z tym niepotrzebnych
negatywnych emocji. Przygotowuje też przyszłych współpracowników. Dopiero wtedy
przychodzi na zajęcia praktyczne z beneficjentem.
− Wspieramy się, rozmawiamy, ja też się dowiaduję wielu rzeczy o różnych stanowiskach
– opowiada o samej pracy Anna Kmieć. – Ja też muszę np. w sklepie wiedzieć, jak się
towary rozkłada, żeby monitorować osobę, która jest na zajęciach praktycznych. Bo my
określamy zakres obowiązków i potem ja zostaję z tą osobą. Jak musimy rozłożyć towar,
to musimy wiedzieć, gdzie, jaki, z jakim kodem, ile ma być rządków na półce.
Ja to już pracuję
40−godzinne zajęcia praktyczne organizowane są z nadzieją na to, że pracodawca pomyśli
w przyszłości o zatrudnieniu praktykanta.
− Można zaobserwować, że kto z pracodawców raz spróbował, podjął z nami
współpracę, to ją kontynuujemy – mówi Anna Chmielewska. – Nie jest tak, że kontakt
się urywa, ale jest duża chęć dalszej współpracy.
W artykule opisujemy
projekt, który odbywa się
w 14 miastach w Polsce,
na przykład w Wyszkowie.
W Wyszkowie 30 osób
niepełnosprawnych
przygotowuje się do
znalezienia pracy.
Każdej z tych osób
pomagają psycholog,
doradca zawodowy
i trener pracy.
Trener pracy pomaga
znaleźć zakłady pracy,
w których można uczyć
się wykonywania różnych
czynności na
stanowiskach pracy.
W artykule opisana jest
Joanna, która uczyła się
pracować w kwiaciarni,
w lodziarni i w biurze.
Od lewej: Anna Gałązka w roli pracownika porządkowego i Katarzyna Szurawska jako pomocnik cukiernika
Pozytywnym efektem jest czasem choćby i to, że pracodawcy w ogóle zaczynają roz−
ważać zatrudnienie osoby z niepełnosprawnością intelektualną. Dostrzegają zalety
takiego rozwiązania, poczynając od finansowych czy wizerunkowych, a kończąc na prak−
tycznych – w końcu osoby te wykonują te same czynności, co pełnosprawni pracownicy,
przy dodatkowych zaletach.
− Są to osoby uczciwe – mówi Anna Chmielewska. – Nie kombinują, nie kradną, nie
włączają się w konflikty.
− Często wykonują czynności przewidywalne, troszeczkę monotonne, których większość
osób po prostu nie chce wykonywać – dodaje Marek Rosłoniec.
Wbrew stereotypom, osoby z niepełnosprawnością nie chorują częściej od innych.
− Osoba, która została zatrudniona w projekcie pilotażowym, miała stuprocentową fre−
kwencję – mówi Marek Rosłoniec.
Spotkanie osoby z niepełnosprawnością zmienia też jej pełnosprawnych współpra−
cowników. Zauważają, że z takim kimś można porozmawiać, pracować, że normalnie
funkcjonują. Zmienia to postrzeganie osób z niepełnosprawnością
− Kiedyś rozmawiałem z jedną ze współpracowniczek osoby z niepełnosprawnością
intelektualną, która powiedziała: „wiesz co, jakoś tak między nami współpracownikami
jest inaczej, chyba jesteśmy wszyscy dla siebie bardziej mili, jakoś ta atmosfera jest lepsza,
łagodniejsza” – opowiada Marek Rosłoniec.
Joanna jest bardzo
zadowolona, że nauczyła
się wykonywać różne
czynności na
stanowiskach pracy.
Pomoże jej to w przyszłości
znaleźć pracę.
W pracy zawieramy
nowe znajomości
i zarabiamy pieniądze,
dzięki którym możemy
realizować swoje plany.
Dzięki pracy zmienia się
życie każdej osoby.
SPOŁECZEŃSTWO dla WSZYSTKICH
9
AKTYWIZACJA ZAWODOWA
Te dobre relacje widać też u beneficjentów projektu, którzy opowiadają, że ktoś ich
w pracy pochwalił za dobrą robotę. Choć zdarza się też, że stykają się z przykrym zachowa−
niem. Wtedy trzeba im pomóc to zachowanie zrozumieć, wytłumaczyć, że ktoś był zde−
nerwowany i wyładował się akurat na nich. Była taka sytuacja. Jedna z próbek pracy
odbywała się w firmie, która zajmuje się dystrybucją ulotek. Zadaniem beneficjenta było
umieszczanie ich w skrzynkach pocztowych. Niestety, jeden z lokatorów nie był zado−
wolony z faktu zapełniania w ten sposób jego skrzynki.
− Powiedział naszemu koledze parę przykrych słów – mówi Marek Rosłoniec. – Potem
ze dwa tygodnie musieliśmy kolegę wyciszać, uspokajać, bo cały czas to przeżywał. To
dla niego było trudne, bo człowiek pracuje i stara się to robić jak najlepiej, a tu przychodzi
jakiś dziwny człowiek i raptem zaczyna na niego bluzgać.
Jak widać, praca to także szkoła życia. Marek Rosłoniec pamięta uczestnika projektu
pilotażowego, który został zatrudniony.
− On był kiedyś szykanowany przez takich tubylców spod budki z piwem. Pili to piw−
sko i mu dokuczali, a on pozwalał im na to – mówi. – Jak został zatrudniony, to któryś
znowu mu dogryzł, zwyzywał, a on odpowiedział: „Wiesz co? Ja to już pracuję”. I poszedł
dalej.
Potem to już ślub
U beneficjentów projektu widoczne są pozytywne zmiany, które nie pozostają bez
wpływu na koleżanki i kolegów z WTZ.
− Wśród naszych uczestników czasami są takie komiczne sytuacje, że gdy jeden pój−
dzie na praktyki, to raptem wszyscy chcą iść do pracy – śmieje się Anna Chmielewska.
– Jest wręcz krzyk: ja chcę iść do roboty!
Beneficjenci opowiadają między sobą, co i gdzie robią, można nawet zauważyć pewne
poczucie wyższości w stosunku do tych, którzy nie pracują. Daje się też wyczuć gradacja
rodzajów pracy, że np. biurowa jest lepsza od tej w sklepie i o żadnej innej nie chce ktoś
słyszeć. Zdarza się, że uczestnicy projektu są tak mocno podbudowani i tak bardzo wie−
rzą w swoje możliwości, że trzeba wręcz studzić ich zapał. Daje się jednak zauważyć, jak
mocno praca potrafi ustawić człowieka w społeczeństwie.
− Podczas grupowych warsztatów psychologicznych, gdy rozmawialiśmy o różnych
planach życiowych, to niektórzy uczestnicy powiedzieli, że jak znajdą pracę, będą już
pracować, to druga rzecz, jaką w życiu zrobią, to wezmą ślub – mówi Marek Rosłoniec
– Już się zmienia ich spojrzenie na życie, perspektywa życiowa, kim będę dalej, co będę
robił, pojawiają się inne cele. To jest fajne. Najważniejsze jest to, że mogą realizować się
w życiu. Samorealizować. Dostają przynajmniej szansę.
Jan Tuszyński sprawdził się jako pomocnik w szkole nauki jazdy
Uczestnicy projektu, po odbyciu 40−godzinnych zajęć praktycznych, mogą dalej
korzystać ze spotkań grupowych lub indywidualnych z psychologiem, motywujących do
dalszych kroków ku zatrudnieniu. Mogą też pracować z doradcą zawodowym, który
określa dla nich indywidualne plany działania. Jeśli beneficjent i rodzice są zainteresowa−
ni zatrudnieniem, prowadzący projekt starają się, by do niego doszło. W ramach projektu
powinny znaleźć pracę trzy spośród 30 osób i wydaje się, że nie będzie z tym w Wyszkowie
większego problemu. Już jest niemal pewne zatrudnienie jednej z osób w hipermarkecie,
kolejna osoba wciąż się zastanawia.
Mirosław Kulesza jako pomocnik do roznoszenia ulotek
Niczego z góry nie zakładać
Widać więc, że idea zatrudnienia
wspomaganego sprawdza się w praktyce.
Wsparcie ze strony trenera pracy jest
korzystne zarówno dla osoby z niepełno−
sprawnością, jak i pracodawcy, którzy nie
są pozostawieni sami sobie. Nawet bowiem
wówczas, gdy dochodzi do zatrudnienia,
to trener, choć nie ma go już z beneficjentem,
wciąż monitoruje jego sytuację. Zatrudnie−
nie wspomagane jest jakby naturalnym
przedłużeniem warsztatów terapii zajęciowej.
Katarzyna Wójcik z PCPR uważa, że na
pewno uczestnictwo w WTZ procentuje
u Joanny Frejnik.
− Miała zajęcia z komputerem i w róż−
nych pracowniach, dlatego wydaje mi się,
że te kilka lat w warsztatach terapii
zajęciowej jednak przygotowuje do pracy
i może dlatego Asia umiała się tutaj tak
dobrze odnaleźć – mówi. – Nie wiem, jak
by to było z osobą niepełnosprawną, która
przyszłaby zupełnie z zewnątrz, bez takiego
wcześniejszego przygotowania i obycia.
Katarzyna Wójcik przyznaje, że praca
z osobą z niepełnosprawnością intelektu−
alną zmienia punkt widzenia, pozwala
wyrobić sobie pozytywną opinię.
− Najlepiej, jak się z góry niczego nie
zakłada – mówi. – Wtedy od pierwszego
dnia dobrze się współpracuje. Nie ma nasta−
wienia za bardzo pozytywnego czy nega−
tywnego. Najlepiej tak podchodzić od
pierwszego dnia i dopiero poznać tę osobę.
Bez przygotowania, nastawiania się i wcze−
śniejszych przemyśleń.
Wówczas także dla osoby z niepełno−
sprawnością praca będzie samą przyjem−
nością. Nawet jeśli jest dość żmudna i dłu−
gotrwała, jak choćby stemplowanie kopert
i druczków.
− Dla mnie to pestka – uśmiecha się
jednak Joanna Frejnik. ■
Ogólnopolski projekt „Wsparcie osób z upośledzeniem umysłowym w stopniu umiarkowanym i znacznym (w tym z zespołem Downa i/lub niepełnosprawnościami
sprzężonymi) oraz głębokim stopniem upośledzenia umysłowego II”, współfinansowany przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego,
realizuje Polskie Stowarzyszenie na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym w partnerstwie z Państwowym Funduszem Rehabilitacji Osób Niepełnospraw−
nych w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki. Projekt ma charakter ponadregionalny i realizowany jest w 14 Punktach Aktywizacji w całej Polsce.
Jego celem jest zwiększenie udziału w życiu społecznym i zawodowym 700 osób z niepełnosprawnością intelektualną.
10
SPOŁECZEŃSTWO dla WSZYSTKICH
nr 1 (41) PAŹDZIERNIK 2011