Połowa światowej energetyki jądrowej pracuje w Europie. Chcemy

Transkrypt

Połowa światowej energetyki jądrowej pracuje w Europie. Chcemy
Połowa światowej energetyki jądrowej pracuje w Europie. Chcemy być
skansenem?
Z prof. Jerzym Niewodniczańskim prezesem Państwowej Agencji Atomistyki rozmawia Jacek
Balcewicz
(„Energia Gigawat” – maj 2008)
- Kilka razy spotkałem się z określeniem: byłem ministrem trzech reŜimów. A Pan, Panie
Profesorze, ile reŜimów przeŜył na stanowisku prezesa Państwowej Agencji Atomistyki?
- Zostałem mianowany w sierpniu 1992 roku przez premier Hannę Suchocką. Potem premierem był
Waldemar Pawlak, Józef Oleksy, Włodzimierz Cimoszewicz, Jerzy Buzek, Leszek Miller, Marek
Belka, Kazimierz Marcinkiewicz, Jarosław Kaczyński i teraz Donald Tusk.
- Prawie 16 lat i dziesięciu premierów. Jak to się stało, Ŝe przy naszej chorobliwej juŜ
tendencji do nieustannych zmian, wytrwał Pan tak długo i nieprzerwanie na jednym
stanowisku?
- Pewnie dlatego, Ŝe nie było chętnych ma moje miejsce, niezbyt atrakcyjne, wymagające pewnej
wiedzy i doświadczenia w dosyć specyficznej dziedzinie. Jesteśmy w zasadzie urzędem
technicznym, a nie politycznym...
- A moŜe trzeba jednak na tej fizyce jądrowej trochę się znać, nie wystarczy matura i chęć
szczera...
- Rzeczywiście tu dość łatwo o kompromitację.
- Nie przeniósł się Pan jednak na stałe z Krakowa do Warszawy. DojeŜdŜa więc Pan przez te
16 lat do pracy...
- Powinienem chyba od PKP otrzymać złoty bilet. Na początku musiałem w Krakowie bywać dość
często, bo przez pierwszy rok byłem jednocześnie dziekanem wydziału i przez 15 lat prowadziłem
zajęcia dydaktyczne. Było takie rozporządzenie, które samodzielnym pracownikom nauki
zajmującym kierownicze stanowiska w centralnej administracji państwowej pozostawiało prawo do
zatrzymania stanowiska na uczelni. Pełne pensum dydaktyczne za połowę pensji bez dodatków. Ja
to pensum wyrabiałem w weekendy, bo była kiedyś na AGH taka zasada, Ŝe zajęcia w soboty i
niedziele liczyły się podwójnie, później niestety to zniesiono... Teraz, kiedy pozostało mi tylko
gościnne biureczko w moim dawnym zakładzie, nie muszę tak często tu bywać.
- Panie Profesorze, dyskutując o energetyce jądrowej, bardzo wiele miejsca poświęca się
odpadom, sposobom i miejscom ich późniejszego przechowywania, trasom transportu itd. Ja
zapytam przewrotnie, skąd bierze się paliwo, bo o tym specjalnie nie mówi się publicznie?
- W świecie w tej chwili funkcjonuje dość szeroki rynek paliwa jądrowego. Najwięcej rudy uranu
wydobywają: Kanada, Australia, Rosja, kraje Środkowej Azji czy kraje Afryki. Natomiast wśród
producentów paliwa prym wiodą: Francja, Wielka Brytania, USA, Rosja, Argentyna. Rynek jest w
pełni konkurencyjny, politycznie teŜ wielokierunkowy. Nie ma tu monopoli czy karteli tak jak w
przypadku ropy naftowej. Wszyscy boją się jednak proliferacji, w trakcie produkcji paliwa moŜna
zboczyć nieco i wyprodukować z tego samego surowca materiał, który ma znaczenie militarne. A
jakikolwiek akt terrorystyczny z uŜyciem ładunku jądrowego niewielkiej nawet mocy moŜe nie
tylko wywołać konflikt o znaczeniu globalnym, ale takŜe zburzyć zaufanie do całego przemysłu
jądrowego. Proliferacja jest więc takim czarnym ludem, którego wszyscy się obawiają, nie tylko
politycy, równieŜ energetycy jądrowi. Stąd więc tendencja by „zmonopolizować” produkcję paliwa
jądrowego w ten sposób, aby producent odbierał od nabywcy takŜe wypalone paliwo jądrowe,
tworząc swoisty zamknięty obieg. Niektórzy wręcz mówią obrazowo o leasingu paliwa. Takich
projektowanych programów na świecie jest w tej chwili bodaj sześć. Polska w ubiegłym roku
przystąpiła do amerykańskiego programu GNEP. Rosjanie chcą zorganizować „wyspę jądrową” na
Syberii, gdzie będą produkować i później utylizować wypalone paliwo. My teŜ w Polsce mamy
problem z paliwem jądrowym. Wprawdzie nie mamy elektrowni jądrowej, ale mamy funkcjonujące
od lat pięćdziesiątych reaktory badawcze. I kraj, który ma reaktory badawcze, a nie ma elektrowni
jądrowych, paradoksalnie ma większy problem z wypalonym paliwem niŜ kraj, który posiada
energetykę jądrową. Bo nie ma funduszy na składowanie czy przerób tego paliwa. Przy energetyce
jądrowej koszty zagospodarowania wypalonego paliwa doliczane są do kaŜdej kilowatogodziny. I
stanowią ułamkowe wielkości centa. U nas powinniśmy to finansować z budŜetu nauki, który nie
jest za wielki.
- Na ile praca w kopalniach wydobywających rudy uranowe jest szkodliwa dla zatrudnionych
tam górników?
- Nie moŜe być bardziej szkodliwa niŜ w kopalniach innych surowców. Tak się steruje czasem
pracy, aby dawki promieniowania nie przekraczały dopuszczalnych norm. Zresztą niejednokrotnie
zdarza się, Ŝe moc dawki promieniowania w kopalniach węglowych, z uwagi na obecność radu, jest
większa niŜ w kopalniach wydobywających rudy uranowe.
- Pytam o to, bo mam w pamięci opowieści o ludziach pracujących w kopalni w Kowarach...
- W Kowarach zatrzymano wydobycie na początku lat sześćdziesiątych, bo skończyła się ruda.
Uran jest w tej chwili relatywnie tani więc eksploatacja tego, co tam jeszcze pozostało, nie bardzo
się opłaca. Aczkolwiek są firmy australijskie, które deklarują chęć prowadzenia poszukiwań
nowych złóŜ uranu w Karkonoszach.
- I mają szansę?
- Na razie poszli na Węgry i tam budują nowa kopalnię, pomimo tego Ŝe Węgrzy pozamykali swoje
stare kopalnie.
- Podczas niedawnej konferencji na temat czystych technologii węglowych, jaka miała miejsce
w AGH w Krakowie i na Politechnice Śląskiej w Gliwicach, padło stwierdzenie, Ŝe światowe
złoŜa uranu wyczerpią się za trzydzieści lat.
- W przypadku złóŜ uranu jest nieco inne podejście niŜ do złóŜ ropy naftowej, gazu czy węgla.
Mówi się o złoŜach uranu w cenie do... i określa się pułap cenowy. W tej chwili
udokumentowanych złóŜ uranu w cenie dzisiejszej wystarczy na 85 lat. A nie są to wszystkie
rozpoznane złoŜa. Jeśli mówimy o złoŜach rozpoznanych, lecz nie udokumentowanych, to ten
horyzont wydłuŜa się do 200-250 lat. Jeśli pozbędziemy się ograniczenia cenowego - a warto
powiedzieć w tym miejscu, Ŝe w energetyce jądrowej cena samego uranu stanowi niewielki procent
ceny paliwa - to cały granit karkonoski moŜna uznać za rudę uranową, a nawet wodę morską
moŜna uznać za rudę uranową. W tym ostatnim przypadku, przy załoŜeniu obecnego poziomu
konsumpcji uranu i wykorzystaniu tylko jednego procentu uranu obecnego w wodach oceanicznych
moŜna załoŜyć - widziałem takie obliczenia - Ŝe starczy go na 85 tys. lat. Nie mówiąc juŜ o tym, Ŝe
czwarta generacja reaktorów to równieŜ reaktory na neutrony prędkie, powielające paliwo, czyli
wytwarzające więcej paliwa niŜ wynosił pierwotny wkład. Nasze wnuki moŜe doŜyją czasów kiedy
będą funkcjonowały reaktory torowe, a toru jest na świecie trzy razy więcej niŜ uranu więc jest
tańszy niŜ uran.
- Mamy jeszcze inną skalę wagową paliwa jądrowego i odpadów w stosunku do ilości
wyprodukowanej energii.
- Klasyczna elektrownia opalana węglem o mocy 1000 MWe to są trzy pociągi węgla dziennie w
stosunku do jednej cięŜarówki uranu rocznie. Zresztą jeśli policzymy łączną aktywność izotopów
promieniotwórczych, uwolnionych w trakcie spalania takiej ilości węgla, to jest ona bez
porównania większa niŜ aktywność uwolniona do środowiska, pochodząca wprost z elektrowni
jądrowej.
- UE walczy teraz z emisją CO2, w tym kontekście energetyka jądrowa jest jedynym
sposobem produkcji energii elektrycznej na masowa skalę, nie emitującym do atmosfery
CO2. Jest to teŜ technologia produkcji znana, moŜna powiedzieć w pełni dojrzała...
- W energetyce jądrowej doświadczenie tej branŜy zwykło się liczyć w reaktorolatach, czyli w
liczbie rektorów razy liczba lat ich eksploatacji. W tej chwili wielkość ta na świecie wynosi 12800
reaktorolat. To bardzo duŜy kapitał wiedzy i doświadczenia. W tym czasie wydarzyły się tylko
dwie (łącznie z czarnobylską) awarie, które pochłonęły ofiary w ludziach. Z drugiej strony istnieje
pogląd, Ŝe obecnie uŜywane reaktory są niejako odpryskiem programów militarnych. I w zasadzie
dopiero trzecia i przyszła - czwarta generacja reaktorów - będą technologiami przygotowanymi w
pełni z myślą o pokojowym wykorzystaniu. Oczywiście moŜna dyskutować, czy siekiera została
wynaleziona w pierwszym rzędzie po to by rąbać drewno czy bardziej w celu rozbijania głów
przeciwnikom.
- Mówię o energetyce jądrowej w ciepłych słowach, nie po to by się Panu przypodobać, a
raczej dlatego, Ŝe boję się technologii wyłapywania i podziemnej sekwestracji CO2. Czy Pan
jako geofizyk podziela moje obawy?
- Ja teŜ się boję tej technologii. Boję się ucieczki CO2 z rurociągów transportowych, podczas
zatłaczania itp. CO2 z racji tego, Ŝe nie jest gazem trującym, jest lekcewaŜony, ale poniewaŜ jest
cięŜszy od powietrza, będzie wypełniał zagłębienia i niecki tworząc strefy śmierci i moŜe okazać
się groźniejszy od metanu czy innych palnych gazów. Był przypadek w Kamerunie wydobycia się
pewnej ilości CO2 spod dna jeziora, co spowodowało unicestwienie Ŝycia w najbliŜszej okolicy.
CO2 jest gazem niepalnym, w związku z tym nie da się go w sytuacji awaryjnej unieszkodliwić
poprzez podpalenie, tak jak ma to miejsce w przypadku metanu. Sam nie truje, ale blokuje dostęp
tlenu, a to przecieŜ wystarczy. Pewne nadzieje na trwałe i bezpieczne związanie dwutlenku węgla
dają głęboko zalegające zasolone czy zakwaszone wody, które z punktu widzenia gospodarczej
eksploatacji są nieatrakcyjne
- Ale czy nie są to dzisiaj jeszcze technologie z pogranicza fantastyki naukowej? Górnictwo
naftowe od lat stosuje spręŜony dwutlenek węgla do odbudowy energii złoŜowej i
intensyfikacji wydobycia ropy naftowej. Metoda gazodźwigu jest stara jak świat i moŜna ją
znaleźć we wszystkich podręcznikach z zakresu eksploatacji ropy naftowej. Ale skala
zdolności górnictwa naftowego do przyjęcia CO2 odpowiada jedynie niewielkiej części
potrzeb zawodowej energetyki pracującej na węglu. Do tej pory elektrownie lokalizowano
tam, gdzie było zapotrzebowanie na energię elektryczną lub tam, gdzie był łatwy dostęp do
paliwa. Teraz trzeba będzie tę politykę zrewolucjonizować i lokalizować elektrownie przede
wszystkim tam, gdzie są moŜliwości łatwej sekwestracji CO2.
- Znam geologów, którzy byli gorącymi orędownikami podziemnej sekwestracji, a teraz przyznają
się, Ŝe wraz z upływem czasu, coraz bardziej sceptycznie odnoszą się do tych koncepcji. To jest
problem - powiedziałbym - bardziej ideologiczny niŜ technologiczny. Spalając węgiel, ropę
naftową czy gaz ziemny, zuŜywamy surowce cenne dla następnych pokoleń, a tego naszego
egoizmu nie zmniejsza podziemna sekwestracja dwutlenku węgla. MoŜe nawet złagodzimy w ten
sposób psucie atmosfery emisją gazów cieplarnianych, ale pozostawiamy następnym pokoleniom
niemoŜliwe do usunięcia olbrzymie ilości tego gazu... Zakładamy buńczucznie, Ŝe jesteśmy
końcówką ludzkości, i po nas juŜ nic nie będzie? Chyba Ŝe zatłoczony pod ziemię gaz utworzy
substancje przydatne dla następnych pokoleń. Odpady promieniotwórcze teŜ będą dla naszych
potomków uciąŜliwe, ale to są jedyne odpady, które z biegiem czasu przestają być odpadami, ich
promieniotwórczość zanika do poziomu naturalnej promieniotwórczości środowiska. Zresztą
wiemy, jak je moŜemy bezpiecznie składować w warstwach geologicznych, dodatkowo
odpowiednio je np. zeszkliwiając i zamykając w stalowych pojemnikach. A formacje geologiczne?
Dla tych mało aktywnych i krótkoŜyjących musimy znaleźć struktury, co do których mamy
pewność, Ŝe nie będą w obszarze aktywności sejsmicznej ani teŜ zainteresowania gospodarczego
przez 300 lat, a dla tych bardziej aktywnych - 100 000 lat. Większość odpadów, które w tej chwili
produkujemy w Polsce, ma czas połowicznego rozpadu sięgający najwyŜej 30 lat, co oznacza, Ŝe
po dziesięciu takich okresach wartość emitowanego promieniowania jest zupełnie niemierzalna.
Nie boję się składowania odpadów promieniotwórczych, bo wiem Ŝe moŜna to zrobić bezpiecznie
natomiast obawiam się podziemnego składowania CO2.
- Pora przejść do pytania podstawowego: czy będziemy mieć w Polsce energetykę jądrową?
- Pierwszy warunek - to rzeczywiste potrzeby energetyczne, jeszcze produkujemy nieco więcej
energii elektrycznej niŜ potrzebujemy, ale zuŜywamy na głowę statystycznego mieszkańca 3800
kWh rocznie czyli - na tle innych europejskich krajów - Ŝałośnie mało. Drugi - to tani kredyt gdzieś
w okolicach 5 procent rocznie. Trzeba bowiem pamiętać, Ŝe elektrownia jądrowa - w odróŜnieniu
od elektrowni gazowej - kosztuje bardzo duŜo jako inwestycja - natomiast jej późniejsza
eksploatacja jest relatywnie tania, tańsza nawet od elektrowni węglowej. Po trzecie dostępna
technologia. Rynek w tej chwili jest otwarty i w pełni konkurencyjny. Jeśli Polska ogłosiłaby
dzisiaj przetarg na budowę elektrowni jądrowej to do tego przetargu stanęłoby co najmniej 5 firm. I
wszystkie oferty będą porównywalne ze sobą. Będą oczywiście róŜne „kruczki” w stylu, a to
zatrudnimy więcej dostawców czy podwykonawców lokalnych, a to zrobimy jakiś offset. Teraz
kiedy na rynku dostępne są reaktory generacji "trzy plus", mamy zupełnie nową sytuację: reaktory
są budowane w fabryce jako produkcja seryjna i montowane z gotowych podzespołów na miejscu
przeznaczenia, podczas gdy reaktory drugiej generacji budowano zwykle według indywidualnych
projektów bezpośrednio na miejscu, w związku z czym kaŜdy mógł być inny. Poza tym kiedyś
budowano reaktory na tyle lat eksploatacji, na ile banki dawały kredyt, czyli z reguły na 30 lat.
Czas Ŝycia reaktora był dyktowany nie warunkami technicznymi, a kwestiami finansowymi.
Obecnie zakłada się 60-letni okres eksploatacji reaktora, co sprawia Ŝe inwestycja musi spłacić się
w dwukrotnie dłuŜszym okresie dając przez to tańszą energię. I wreszcie ostatni warunek to:
akceptacja społeczna. Nie moŜna sobie wyobrazić budowy elektrowni jądrowej bez przyzwolenia
społecznego!
- Kiedy przystępowano do budowy elektrowni w śarnowcu, wszyscy się z tego cieszyli, zaś
akademicki reaktor który miał stanąć na AGH w Krakowie był przejawem dumy całego
środowiska akademickiego...
- Z kolei, kiedy ja w 1992 roku rozpocząłem pracę w PAA, na ścianie budynku, gdzie ma siedzibę
agencja był napis: śARNOBYL i znak promieniowania. Jest ciekawa analogia pomiędzy Polską i
Irlandią. W Polsce energetykę jądrową traktowano jako diabła, który przyszedł ze Wschodu, od
wielkiego mocarstwa, które na narodzie podległym chce wyćwiczyć nowe technologie, zaś w
Irlandii traktowano energetykę jądrową takŜe jako diabła, który takŜe przyszedł ze Wschodu tyle
tylko, Ŝe z Wielkiej Brytanii. Ale teraz w Irlandii zaczyna się dyskutować o budowie elektrowni
jądrowej...
- Widziałem mapy, na których były trzy elektrownie jądrowe w Polsce...
- Idea energetyki jądrowej w Polsce pochodzi z 1974 roku i rozpatrywano wtedy nawet 8
lokalizacji. Później ta liczba malała, w końcu dopuszczono do realizacji dwie: śarnowiec i Nowy
Klempicz. Kontrakt na realizację elektrowni z ZSRR - tak się fatalnie złoŜyło - podpisano parę
miesięcy po wprowadzeniu stanu wojennego. W odbiorze społecznym zostało to potraktowane jako
jeden z elementów ucisku społeczeństwa przy czym z uciskiem nie miało to nic wspólnego, a
wynikało po prostu z duŜo wcześniej przyjętego kalendarza. Mówiło się później, Ŝe dwie
inwestycje w Polsce są chybione: warszawskie metro i właśnie elektrownia śarnowiec. Metro
jednak się buduje...
- Wróćmy teraz do przyzwolenia społecznego dla energetyki jądrowej w Polsce. Ono jest
coraz większe...
- Od czasu awarii w Czarnobylu zlecamy badanie opinii społecznej w tej kwestii regularnie co dwa
lata. Do 2004 roku była przewaga przeciwników nad zwolennikami. Choć nigdy nie była to
drastyczna róŜnica: zawsze przeciwników było czterdzieści parę procent, zaś zwolenników
trzydzieści parę procent przy duŜym marginesie osób niezdecydowanych. Dopiero w 2004 roku
nastąpił przełom: 42 do 38 na rzecz energetyki jądrowej. Dalej przy duŜym marginesie
niezdecydowania. W 2006 roku nastąpiła drastyczna zmiana na plus, choć przyznam się szczerze,
Ŝe pytanie zostało postawione w sposób trochę nieuczciwy - rozszerzyliśmy je bowiem o
dodatkowy człon mówiący o powstrzymaniu efektu cieplarnianego, poprawieniu stanu środowiska.
I tu zwolenników było 61 proc. do 29 proc. przeciwników. Drugie pytanie dotyczyło zgody na
budowę elektrowni jądrowej w bezpośrednim sąsiedztwie, jeśli spowoduje to dostęp do tańszej
energii elektrycznej. I tutaj teŜ było więcej zwolenników, choć dysproporcja nie była juŜ tak
znaczna jak przy pierwszym pytaniu. Najwięcej zwolenników jest wśród osób młodych i dobrze
wykształconych. Zupełnie odwrotnie niŜ na Zachodzie. Jesienią będziemy po raz kolejny pytać
społeczeństwo o zgodę na budowę elektrowni jądrowej w Polsce.
- Niemcy zaparli się i twierdzą przynajmniej oficjalnie, Ŝe będą swoje funkcjonujące juŜ
elektrownie jądrowe wygaszać...
- Twierdzą...
- Co innego mówią, a co innego robią...
- To samo powiedziała kiedyś Szwecja. Wprawdzie zamknęła dwa najmniejsze reaktory, ale
Szwedzi uwaŜają, Ŝe zrobili w tej dziedzinie swoje i nie myślą juŜ o zamykaniu kolejnych, a wręcz
przeciwnie, przedłuŜyli czas eksploatacji działających. W Niemczech teŜ realne jest w tej chwili
wydłuŜenie eksploatacji działających reaktorów. Szwajcaria miała moratorium na budowę nowych
reaktorów atomowych i odstąpiła od tego. Na świecie pracuje w tej chwili 440 bloków jądrowych,
z czego Europa ma połowę tego stanu posiadania. Reszta jest równo podzielona pomiędzy: Stany
Zjednoczone, Kanadę i Meksyk oraz Daleki Wschód i Południową Azję. Na świecie moŜna
zaobserwować renesans energetyki jądrowej. Przede wszystkim na Dalekim Wschodzie, głównie w
Chinach, Japonii, na Tajwanie, w Korei Południowej czy w południowej Azji - w Indiach i
Pakistanie. Wietnam zaczyna myśleć o energetyce jądrowej, a takŜe Indonezja, która ma juŜ
decyzje o budowie elektrowni. Zainteresowanie energetyką jądrową obserwujemy takŜe w Europie.
- Białoruś zadeklarowała chęć budowy elektrowni jądrowej.
- Białoruś ma juŜ decyzję. W czasach ZSRR Białoruska SRR miała dwie lokalizacje, od których
odstąpiła wtedy i teraz wraca do nich. Rosja chce wybudować ok. 30 reaktorów. Z krajów nam
najbliŜszych na pewno Słowacja będzie budować Mohovce 3 i 4. Elektrownia Bohunice V1 będzie
chyba rekonstruowana. W Bohunicach są dwie elektrownie V1 i V2 - kaŜda z nich ma dwa bloki.
V-1 to są najstarsze reaktory, takie same jak były w Kozłoduju w Bułgarii i Słowacy wyłączyli
jeden blok w 2006 roku, a w tym roku wyłączą drugi - bo obiecali to Unii Europejskiej. Nie było to
racjonalne, byłem w tej elektrowni wielokrotnie...
- Ja teŜ....
- I jest to naprawdę dobra elektrownia. Ale słowo się rzekło... I Słowacja będzie budowała teraz
nową elektrownię jądrową. Litwa - wiadomo, znamy wszyscy sprawę elektrowni jądrowej w
Ignalinie. Czechy juŜ miały budować 2000 MW w technologii jądrowej, aby wyłączyć niektóre
elektrownie węglowe, ale teraz "zieloni" doszli do głosu i mój czeski odpowiednik mówi:
będziemy budować teraz albo... dopiero za 10 lat. Węgrzy postanowili budować co najmniej dwa
następne bloki... Bułgarzy musieli wyłączyć cztery bloki (bo teŜ obiecali to Komisji Europejskiej)
więc w to miejsce budują nowe. Rumunia nie tylko buduje nowe bloki w Czernowodzie, ale myśli
o nowych lokalizacjach. Ukraina ma w budowie dwa kolejne bloki. Ukraina chce zmienić styl
swojej energetyki jądrowej i dąŜy do tego by być takŜe producentem paliwa. Mają rudy uranu, ale
nie chcą go wzbogacać, bo to taka trochę polityczna sprawa, więc zmierzają do tego by sam proces
wzbogacania paliwa odbywał się w Rosji i wzbogacony uran do dalszej przeróbki wracał na
Ukrainę. Dwa aktualne place budowy w UE to Finlandia (Olkiluoto) i Francja (Flamandville).
Zresztą są to bliźniacze reaktory - 1600 MW elektrycznych. Ale jest juŜ decyzja o budowie w
Olkiluoto następnego bloku i... kolejnej elektrowni atomowej w Finlandii, juŜ w innej lokalizacji.
Prawdopodobnie będzie na samej północy - nad Zatoka Botnicką. Hiszpania i Holandia - te dwa
kraje mają w tej chwili moratoria na budowę elektrowni atomowych, ale powoli dojrzewają by się z
tego wycofać. We Włoszech w 1987 roku było referendum, w wyniku którego postanowiono
zamknąć w 1990 roku wszystkie pracujące elektrownie jądrowe i wstrzymać budowę nowych. Tam
wtedy działały cztery elektrownie oraz kolejna - 2 x 800 MW była praktycznie gotowa. Nawet
paliwo juŜ było... Włochy są bardzo mocno uzaleŜnione od zewnętrznych dostaw energii
elektrycznej i zapewne teraz, po wygranej Berlusconiego, program jądrowy dla energetyki zostanie
odblokowany.
- Jeśli tak dalej pójdzie zostaniemy w Europie jedynym antyjądrowym skansenem, będą
przyjeŜdŜać wycieczki i podziwiać jak moŜna Ŝyć bez energii jądrowej...
- Są trzy tradycyjnie antyjądrowe kraje w Europie, które swoją niechęć do energetyki jądrowej
mają wpisaną niemal na sztandary. To: Dania, Irlandia, która teraz się trochę juŜ łamie, no i
Austria. Przy czym Austria miała juŜ gotową elektrownię jądrową, która była po fizycznym
rozruchu. I w 1978 chyba roku, któraś z partii wpadła na pomysł by zrobić referendum. I sprawa
została przesądzona róŜnicą wynoszącą zaledwie półtora procentu głosów...
- Profesor Kazimierz Jeleń, pański następca w AGH, lansuje teraz miłość energii jądrowej do
węgla czyli reaktor wysokotemperaturowy...
- Rzeczywiście jest taka technologia, tego typu reaktor pracował nawet juŜ (w Niemczech) przez
ponad dwadzieścia lat. To tak zwany „bardzo wysokotemperaturowy rektor", w którym
moderatorem jest grafit, a chłodziwem hel, który ogrzewa się do temperatury ponad 1000 stopni
Celsjusza. I to jest ciepło odpadowe, które aŜ grzech wypuszczać w powietrze, więc jest
propozycja, by wykorzystać to ciepło do chemicznej przeróbki węgla. Jest jeszcze bardziej ambitna
idea, by wykorzystać to wysokotemperaturowe ciepło do termochemicznego rozkładu wody w celu
wytworzenia tlenu i wodoru. Tlen po to, aby wydajniej spalać węgiel, a wodór jako niezaleŜne
paliwo. Teraz taki reaktor budowany jest w RPA oraz w USA.
- Dziękuję za rozmowę.
Notował: Jacek Balcewicz