Ale teraz wszystko to wydawało się nieistotne, gdyż
Transkrypt
Ale teraz wszystko to wydawało się nieistotne, gdyż
Akurat w tej chwili Will zerknął na drugą stronę basenu i dostrzegł ten uśmiech. Twarz chłopaka jakby rozjaśniła się na moment. Być może było to tylko migotanie promieni słońca odbijających się od wody, ale Ivy cofnęła się z zakłopotaniem. Will szybko odwrócił twarz, tak że znalazła się w plamie cienia rzucanego przez kapelusz Beth. Gdy Ivy zrobiła krok w tył, poczuła chłodną nagą skórę czyjejś twardej piersi. Ten ktoś nie zszedł jej z drogi – zamiast tego nachylił się nad ramieniem Ivy, muskając wargami jej ucho. – Chyba masz adoratora – powiedział Gregory. Ivy nie odsunęła się od niego. Przywykła już do swojego przybranego brata, do tego, że miał w zwyczaju przysuwać się zbyt blisko, i do tego, jak pojawiał się za nią znienacka. – Adoratora? Kogo? Szare oczy Gregory’ego śmiały się do niej. Był ciemnowłosy, wysoki i szczupły, z mocną opalenizną od wielu godzin codziennej gry w tenisa. W ciągu ostatniego miesiąca on i Ivy spędzili razem sporo czasu, chociaż jeszcze w kwietniu nigdy by nie uwierzyła, że to możliwe. W tamtym czasie wszystko, co mieli ze sobą wspólnego, to szok wywołany decyzją ich rodziców, by się pobrać, oraz wzajemny gniew i nieufność. W wieku siedemnastu lat Ivy zarabiała własne pieniądze i opiekowała się małym braciszkiem. Gregory szalał po całym Connecticut swoim bmw razem z paczką bogatych imprezowiczów, którzy gardzili każdym, kto nie posiadał tego, co oni. 10 Ale teraz wszystko to wydawało się nieistotne, gdyż jego i Ivy połączyło znacznie więcej – samobójstwo matki Gregory’ego oraz śmierć Tristana. Ivy odkryła, że kiedy dwoje ludzi mieszka w tym samym domu, dzieli ze sobą swoje najgłębsze uczucia, i – choć to zaskakujące – zaczęła powierzać swoje myśli Gregory’emu. Był przy niej, kiedy najbardziej brakowało jej Tristana. – Adoratora? – powtórzyła Ivy z uśmiechem. – Mówisz, jakbyś czytał romanse Beth. – Odsunęła się od basenu, a Gregory przemieścił się razem z nią niczym cień. Ivy szybko rozejrzała się po patio, szukając swojej najstarszej i najlepszej przyjaciółki, Suzanne Goldstein. Ze względu na Suzanne Ivy wolałaby, żeby Gregory nie stawał tak blisko i żeby nie szeptał do niej, jak gdyby mieli jakiś wspólny sekret. Suzanne uganiała się za Gregorym od zimy, on zaś ją do tego zachęcał. Mówiła, że teraz oficjalnie chodzą ze sobą; Gregory się uśmiechał i niczego nie potwierdzał. W chwili gdy Ivy dotknęła Gregory’ego, żeby go lekko odepchnąć, szklane drzwi rozsunęły się i z domu wyłoniła się Suzanne. Zatrzymała się na moment, jak gdyby chłonąc widok – szafirowy wydłużony owal basenu, marmurowe rzeźby, ukwiecone tarasy. Te parę sekund dostarczyło wszystkim chłopakom okazji, by na nią popatrzeć. Z lśniącą falą czarnych włosów i w skąpym bikini, które wyglądało raczej jak biżuteria niż jak strój, przyćmiewała wszystkie pozostałe dziewczyny, również te, które od dawna należały do paczki Erica i Gregory’ego. 11