Jak skutecznie zarządzać domowym budżetem?

Transkrypt

Jak skutecznie zarządzać domowym budżetem?
Jak skutecznie zarządzać domowym budżetem?
Jan Wrzesiński
18-06-2014 , ostatnia aktualizacja 23-06-2014 13:03
Źródło:http://stylzycia.newsweek.pl/jak-zaplanowac-budzet-domowy-gospodarstwo-domowe-przychodywydatki-newsweek-pl,artykuly,341884,1.html
Nasze dochody nie rosną, a wciąż pojawiają się nowe wydatki. Jak zatem zachować
równowagę finansową przez cały rok? To możliwe, pod warunkiem że ustalimy rozsądny
plan działania i nie zabraknie nam konsekwencji. Początek lata sprzyja podejmowaniu
zobowiązań i postanowień – także tych o charakterze finansowym. Z reguły z optymizmem
patrzymy wówczas w przyszłość i snujemy odważne plany zakupów, remontów czy
wyjazdów. Śmiało obiecujemy sobie, że zaczniemy oszczędzać lub inwestować. Kolejne
tygodnie bezlitośnie weryfikują nasze zamierzenia: portfel przez wakacje schudł w
przeciwieństwie do pliku rachunków do zapłacenia. Do tego na każdym kroku kuszą nas
wyprzedaże i sklepowe superokazje, którym nie zawsze potrafimy i chcemy się oprzeć. W
zarządzaniu domowym budżetem dobra jest stara i sprawdzona metoda spisywania
wszystkich dostępnych środków i koniecznych wydatków. Najgorszą rzeczą, jaką możemy
zrobić – zarówno dla naszych finansów, jak i samopoczucia – to zapomnieć o noworocznych
postanowieniach i poddać się falom kolejnych wydatków. Niezależnie, czy wyznaczyliśmy
sobie jakieś cele na ten rok, czy nie, wykorzystajmy pierwsze tygodnie na to, by dokładnie
przyjrzeć się budżetowi.
Dobry plan
W pierwszej kolejności weźmy pod lupę najbliższy miesiąc. Spiszmy na kartce lub w
komputerze wszystkie środki, jakimi będziemy dysponować: pensja plus inne pewne
dochody, a następnie czekające nas opłaty sztywne, takie jak czynsz, rachunki, raty oraz
kwoty, które musimy przeznaczyć na życie: żywność, środki czystości, komunikacja,
utrzymanie samochodu i inne wydatki, które z pewnością nas nie ominą. W ten sposób
zorientujemy się, czy będziemy dysponować nadwyżką – wolną kwotą, którą możemy
przeznaczyć na inne cele. Po podsumowaniu najbliższego miesiąca weźmy do ręki kalendarz i
spróbujmy podobnie przeanalizować – miesiąc po miesiącu – cały rok. Tak stworzymy
całoroczny ramowy plan zawierający projekcję przyszłych wpływów i wydatków – także tych
związanych np. z podjęciem nauki przez dziecko, kolejnymi świętami i spodziewanymi
wydarzeniami w życiu rodziny, jak komunia święta, chrzest, ślub czy wakacje. Przy
planowaniu niewskazany jest nadmierny optymizm – zawsze lepiej pomylić się tak, by potem
ewentualnie móc się cieszyć nadwyżką.
REKLAMA
Nie wszystko oczywiście da się przewidzieć. Nasz plan zatem będzie zawsze miał charakter
jedynie orientacyjny i niewykluczone, że rozmaite okoliczności zmuszą nas do jego
skorygowania. Skonstruowanie go pozwoli nam jednak z dystansu spojrzeć na całoroczne
finanse.
Ujemny bilans
Stworzenie całorocznej „mapy drogowej” rodzinnych finansów jest stosunkowo proste, a
budżet domowy niezagrożony, jeśli z wyliczeń wynika, że możemy liczyć na jakąś nadwyżkę.
Co jednak zrobić, gdy bilans jest ujemny i nie ma szans na zwiększenie dochodów?
Oczywiście wiele zależy od skali niezbilansowania. W pierwszej kolejności warto szukać
rozwiązań najprostszych (to wcale nie znaczy, że łatwych) i bezkosztowych (ale
niekoniecznie bezbolesnych), przede wszystkim polegających na racjonalizacji wydatków.
Przyjrzyjmy się dokładnie stałym rachunkom. Może wprowadzenie drobnych korekt w życiu
codziennym pozwoli na zmniejszenie opłat? Dzięki np. zmianie sposobu zmywania naczyń,
zastąpieniu kąpieli w wannie prysznicem, wyłączaniu nieużywanych w danym momencie
urządzeń elektrycznych (ładowarki, telewizora) czy dopasowaniu rozmiaru garnków do
wielkości palników można zaoszczędzić sporo pieniędzy. A przecież takich prostych i w
miarę bezbolesnych sposobów na oszczędzanie jest wiele. Nie zaszkodzi też poszukać innych
dostawców niektórych usług – tańszego banku czy operatora telefonii. Postarajmy się również
starannie przyjrzeć naszym zakupom. Chodźmy na nie z uprzednio przygotowaną listą
produktów i nabywajmy tylko to, co się na niej znajduje. Unikniemy w ten sposób zakupu
rzeczy przypadkowych, przeważnie – jak się później okazuje – zupełnie niepotrzebnych. Nie
każdemu oczywiście odpowiada model zakupowy pod hasłem: wpaść, zgarnąć to, co
najpotrzebniejsze, i wyjść. Jeśli ktoś lubi zakupy i ceni sobie w nich pewną dozę
nieprzewidywalności albo chce od czasu do czasu ulec małym kaprysom, może spróbować
zapanować nad swoim temperamentem, ustalając z góry, jeszcze przed wyjściem na sklepowe
łowy, nieprzekraczalny, bezpieczny dla domowych finansów limit, kwotę, której nawet w
największej gorączce zakupowej nie przekroczy.
Nie pożyczaj
W sytuacji, gdy budżet domowy wciąż nie chce się dopiąć, wiele osób ulega pokusie
skorzystania z oferty pożyczek. To błąd. Jeśli planujemy większy zakup, a nie mamy
poważniejszych problemów finansowych albo nasze kłopoty są tylko przejściowe i mamy
pewność, że szybko miną, to skorzystanie z oferty kredytowej będzie miało sens. Kredyt po
prostu ułatwia nam wtedy życie – dzięki niemu nie musimy oszczędzać latami, by kupić
samochód lub pojechać na wymarzoną wycieczkę.
Polska odpowiedź na kryzys? Oszczędzanie
Jeżeli jednak co miesiąc nie możemy związać końca z końcem, a pożyczka ma nas tylko na
chwilę wybawić z trwałych kłopotów, trzymajmy się z dala od tego typu rozwiązań. Kredyt
nie zlikwiduje trwale braków, a w kolejnych miesiącach najprawdopodobniej nie będziemy w
stanie spłacać rat, co pogłębi nasze problemy finansowe. W efekcie jako osoby, których
budżet domowy ma bilans ujemny, a więc jako klienci bez tzw. zdolności kredytowej,
będziemy skazani wyłącznie na najdroższe oferty. Za moment radości lub chwilowy oddech
finansowy zapłacimy więc wpadnięciem w pętlę zadłużenia, z której bardzo trudno będzie się
wydostać.