Więc państwo pamiętają tę parę: Cezar, Pompejusz. I

Transkrypt

Więc państwo pamiętają tę parę: Cezar, Pompejusz. I
Więc państwo pamiętają tę parę: Cezar, Pompejusz. I znają państwo stosunki w
Rzymie. Czytaliśmy przecieŜ wiersze młodego poety, Katullusa. Wiedzą państwo takŜe o
wojnie, która wybuchła później między Cezarem i Pompejuszem. Cezar, podbiwszy
ostatecznie Galię, trzymał wojsko w północnej Italii i Ŝyczył sobie zostać konsulem,
dodając, Ŝe gotów się rozbroić, jeśli to samo uczyni Pompejusz. Ale Pompejusz wolał nie
ryzykować. Obiła się państwu o uszy historia przekraczania Rubikonu w roku 49, gdy
Cezar miał się zachować tak, jakby zaczynał grę w kości. Była to jednak zasadnicza gra o
powalenie republiki.
Powinni państwo zaznajomić się jeszcze z kilkoma innymi szczegółami. Ach, proszę się
nie obawiać ich nadmiaru. Dość bitew! Antykwariusz nie zamierza męczyć państwa
drobiazgową kroniką drugiej wojny.
Kiedy juŜ Cezar wkroczył do Rzymu, opuszczonego bardzo szybko przez republikanów,
zdarzył się podobno następujący wypadek. Cezar usiłował zarekwirować skarb
państwowy. Sprzeciwił się temu pewien energiczny trybun ludowy, zwracając uwagę, Ŝe
rekwizycja nie ma podstaw prawnych. Cezar kazał jednak wyłamać zamki do skarbca.
Trybun wytrwale protestował. Zniecierpliwiony Cezar zagroził mu wreszcie śmiercią, po
czym dodał:
- A wiesz dobrze, młodzieniaszku, Ŝe trudniej mi to było powiedzieć niŜ wykonać.
Zapamiętajmy sobie te słowa: trudniej powiedzieć niŜ wykonać. Będą one stanowiły
nasze motto przy lekturze Pamiętników z wojny domowej Gajusza Juliusza Cezara. Nie są
wyjęte z jego ksiąŜki. W ogóle cały incydent ze skarbcem opisał Plutarch, który działał
mniej więcej półtora wieku później i oczywiście mógł informować nieściśle.
JeŜeli jednak Cezar uŜył tych słów, cóŜ miał na myśli? Aby zrozumieć sens owej uwagi,
trzeba pamiętać, Ŝe Cezar podbił Galię za pomocą masowych mordów, gdyŜ to mu się
tam opłacało, ale Italię zamierzał opanować za pomocą masowych ułaskawień, poniewaŜ
tylko taka polityka zapewniała mu przewagę propagandową nad Pompejuszem. Zabijanie
na południe od Rubikonu uwaŜał za rzecz szkodliwą. Nie dla zabijanych. Dla siebie.
Naturalnie wiedział, Ŝe czasami opłaci się kogoś zabić. Bywają sytuacje, kiedy nad
względami propagandowymi górują inne, na przykład finansowe. Dziury w propagandzie
dają się łatwiej zatkać niŜ dziury w budŜecie. Za tyle pieniędzy, ile mieści skarbiec
państwowy, warto zabić jednego opozycjonistę - to jasne. Ale powiedzieć, Ŝe się zabija?
O, to juŜ wymagało głębokiego zastanowienia. Na szczęście trybun stchórzył w ostatniej
chwili i nie musiało dojść ani do wyroku, ani do egzekucji.
Pierwsze stronice Wojny domowej sprawiają wraŜenie tekstu odpisanego z notatek
prywatnych. Filologowie i historycy godzą się, Ŝe ksiąŜka jest niewykończona. Wydaje się
równieŜ bez początku. W pierwszym zdaniu autor mówi o swoim piśmie do senatu, lecz
nie podaje, jaka była treść pisma. (MoŜna się tylko domyślać, Ŝe zaŜądał w ultymatywnej
formie, by Pompejusz, który zresztą nie trzymał wojsk w Italii, lecz w Hiszpanii, wyrzekł
się tych wojsk, a wówczas i on, Cezar, zrezygnuje z własnych legionów i stanie się osobą
cywilną). Brak zatem podstawowej informacji. Widocznie Cezar miał pierwsze zdanie
czymś jeszcze poprzedzić lub uzupełnić. Styl wstępnych rozdziałów uderza skrótowością.
Dzisiaj powiedzielibyśmy: styl telegraficzny. Zastanawia jednak treść tego zapisu i ona
przede wszystkim skłania do przypuszczenia, Ŝe została po nieznacznych retuszach i
wstawkach przedyktowana z prywatnych notatek wodza. Są to mianowicie uwagi o
zachowaniu się czołowych działaczy rzymskich po nadejściu ultimatum Cezara. Takie
sobie notatki i charakterystyki personalne.
„Konsul Lentulus obiecuje, Ŝe będzie słuŜył senatowi i republice, jeŜeli kaŜdy śmiało i
zdecydowanie powie to, co myśli; a jeśli będą się oglądać na Cezara i zabiegać o jego
łaski, on sam postara się jakoś urządzić i nie będzie się podporządkowywał autorytetowi
senatu; on teŜ moŜe się uciec do łask i przyjaźni Cezara”. „...Mowa Scypiona wyglądała
tak, jakby wychodziła z ust samego Pompejusza... Niektórzy wypowiadali się łagodniej,
jak... Marek Kalidiusz, który proponował, Ŝeby Pompejusz odszedł do swoich prowincji...
Marek Rufus powtarzał myśl Kalidiusza z nielicznymi zmianami... Marcellusa skrzyczano,
przestraszył się i odstąpił od własnego zdania... Katona podjudzają stare urazy do Cezara
i ból z powodu poraŜki...” (Nawet nie wyjaśniono czytelnikowi, o jaką poraŜkę idzie. Kato
przepadł kiedyś w wyborach nie bez zasługi Cezara). „Lentulus działa pod wpływem
swoich ogromnych długów, ma nadzieję, Ŝe dostanie wojsko, zarząd prowincji, łapówki
od tych, których zamianuje królami. Między swoimi ludźmi przechwala się, Ŝe będzie
drugim Sullą i skupi całą władzę. Ta sama nadzieja kieruje Scypionem..., a jeszcze strach
przed sądami, obnoszenie się z własną osobą, kokieteria ze strony ludzi wpływowych,
mających znaczenie w Ŝyciu politycznym i sądownictwie”.
Takich charakterystyk nie sporządza ani literat, ani historyk. Robi je raczej człowiek
patrzący na wszystkich jako na kandydatów do narzucenia im własnej woli. Tylko polityk
przygotowujący się do dyktatury zapisuje skrzętnie dla celów praktycznych, co kto
powiedział, czy bardzo się boi, do jakich świństw jest zdolny, czy daje się łatwo
przekupić, czym będzie go moŜna szantaŜować.
Przypuszczalnie Cezar wykreślił wszystko, co nie nadawało się do publikacji,
uporządkował podmioty i orzeczenia, dołączył tu i ówdzie słowo wiąŜące i tak powstał
początek Wojny domowej, a moŜe dopiero brulion, przeznaczony do dalszej przeróbki.
Czuje się tam jeszcze echa donosów, na których podstawie autor musiał redagować
pobieŜne, a zatem dość jednostronne charakterystyki konsulów, trybunów i senatorów.
Ale dlaczego „donosów”? Wkrótce potem zbiegli do Cezara dwaj powaŜni działacze,
którzy niewątpliwie przedstawili mu wszechstronną analizę sytuacji politycznej w Rzymie.
Mógł oprzeć się częściowo na ich opinii.
Dopracowywał juŜ wówczas do końca wielką koncepcję swego Ŝycia, która,
sformułowana najprościej, powinna była brzmieć: dyktatorem Rzymu będzie liberał,
zwycięskie wojny przeprowadzi pacyfista, republikę zniszczy ten, kto pozwoli istnieć jej
instytucjom. Tylko dwie rzeczy potrzebne są w istocie do urzeczywistnienia tych celów:
wojsko i pieniądze. Ponadto trzeba pamiętać, Ŝe dyktatorów nie instalują ani Ŝołnierze,
ani bankierzy. Robi to rozentuzjazmowany lud.
CóŜ więc przedsięwziął Juliusz Cezar przed przekroczeniem Rubikonu? Zaproponował
rozbrojenie własne i pokój, pod warunkiem Ŝe rozbroi się takŜe Pompejusz. A po
przekroczeniu Rubikonu? Ponowił tę samą propozycję. Nie raz. Wiele razy.
Tymczasem jednak posuwał się na południe i zajmował bez walki miasta italskie. I oto
załoga pompejańska w Korfinium postanowiła wydać Cezarowi dowódców, senatorów
oraz ekwitów i przejść na jego stronę. (Tu autor Pamiętników z wojny domowej ma
sposobność wyjaśnić, Ŝe wkroczył do Italii nie po to, „aby wyrządzać komuś krzywdy, lecz
aby bronić się przed zniewagami, których doznaje od wrogów, by przywrócić do godności
wypędzonych ze stolicy trybunów ludu, a wyzwolić siebie i lud rzymski, cierpiący pod
uciskiem mniejszości partyjnej”). Wyłuszczywszy w ten sposób pobudki marszu na Italię,
wcielił szeregowych Ŝołnierzy, pojmanych w Korfinium, do własnej armii, natomiast
dowódców, senatorów, ekwitów i podoficerów uwolnił i puścił do domu. Oddał im teŜ kasę
z sześcioma milionami sestercji, „aby nie wyglądało, Ŝe lepiej umie nad sobą panować,
gdzie idzie o Ŝycie ludzkie, gorzej, gdy o pieniądze”.
Ten fakt opisał i skomentował, ale nie wspomniał o wyłamaniu zamków do skarbca po
zajęciu Rzymu. Widocznie i to trudniej było powiedzieć niŜ wykonać. Napomknął jedynie
o pewnym człowieku „podstawionym przez wrogów”, aby „przeszkadzał we wszystkim, co
Cezar zechce przedsięwziąć”.
W Rzymie, gdzie zabawił kilka dni, rozmówił się z senatem, któremu dość
bezceremonialnie zaproponował współrządy. „Ale jeŜeli się uchylicie wskutek obaw, nie
będę was krępował i samodzielnie pokieruję państwem”. W ten sposób wyzyskał pomyłkę
Pompejusza. Albowiem Pompejusz ogłosił, Ŝe kto nie dopomaga mu aktywnie, będzie
uwaŜany za zwolennika strony przeciwnej. Na tej krótkowzroczności Pompejusza mógł
Cezar budować.
Obojętni i neutralni stawali się automatycznie jego sojusznikami. Byle więcej
neutralnych! Byle kaŜdemu pozostawić otwartą drogę do neutralności!
Najefektowniejszy manewr humanitarysty nastąpił później, w Hiszpanii. Wojna była
juŜ w pełnym toku. Cezar starał się odciąć przeciwnikowi dopływ wody i dowóz Ŝywności,
unikał natomiast masakry. „Powodowało nim uczucie litości dla obywateli, którzy - widział
to - musieliby zginąć. Wolał osiągnąć swój cel, zachowując ich przy zdrowiu i Ŝyciu”.
śołnierze zaczynali szemrać na tak niezrozumiałą tolerancję wobec wroga. Cezar
powściągnął ich zapalczywość i trwał przy swoim. Niech raczej Ŝołnierze obu wojsk
nawiąŜą między sobą przyjacielskie kontakty. Proszę bardzo, wolno wychodzić z mojego
obozu i składać prywatne wizyty w obozie przeciwnika. Wolno równieŜ przyjmować u
siebie kumplów stamtąd. Ciekawe, kto na tym wygra i kto się pierwszy zdenerwuje.
Naturalnie zdenerwowali się dowódcy pompejańscy i szybko połoŜyli kres niepoŜądanej
demoralizacji, aresztując i wycinając w pień Ŝołnierzy Cezara. Wówczas on „z największą
pieczołowitością” wyszukał przybyszy z przeciwnego obozu, których miał u siebie, i kazał
wypuścić. Część w ogóle nie chciała wracać. Gdy później, uwikławszy się w beznadziejne
połoŜenie pod Ilerdą, dowódcy pompejańscy kapitulowali, Cezar wygłosił patetyczne
przemówienie w obecności obu wojsk, przeciwstawił własną wspaniałomyślność ich
wiarołomnemu okrucieństwu i kazał rozjechać się do domu zarówno Ŝołnierzom, jak
dowódcom, dbając usilnie, by nikomu włos nie spadł z głowy.

Podobne dokumenty