POEZJA POLSKIEGO REDNIOWIECZA

Transkrypt

POEZJA POLSKIEGO REDNIOWIECZA
POEZJA POLSKIEGO
REDNIOWIECZA
Wirtualna Biblioteka Literatury Polskiej
Uniwersytet Gda ski
Polska.pl
NASK
Tekst pochodzi ze zbiorów
„Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej”
Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Gda skiego
2
Ze zbiorów „Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej” Instytutu Filologii Polskiej UG
SPIS TRE CI
WIERSZ S OTY: O ZACHOWANIU SI PRZY STOLE..........3
ANDRZEJA GA KI Z DOBCZYNA PIE
O WIKLEFIE ........7
LEGENDA O W. ALEKSYM .................................................10
ROZMOWA MISTRZA POLIKARPA ZE MIERCI .............18
SKARGA UMIERAJ CEGO ...................................................29
SATYRA NA LENIWYCH CH OPÓW ....................................33
WIERSZ O ZABICIU ANDRZEJA T CZY SKIEGO.............34
JEZUS CHRYSTUS, BÓG CZ OWIEK, M DRO
O CA SWEGO...........................................................................35
PIRZWA KA
TWORCA NASZEGO ....................................37
POS UCHAJCIE, BRACIA MI A ............................................38
NASK
IFP UG
Ze zbiorów „Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej” Instytutu Filologii Polskiej UG
3
WIERSZ S OTY:
O ZACHOWANIU SI PRZY STOLE
Gospodnie, daj mi to wiedzie ,
Bych mog o tem cso powiedzie ,
O chlebowem stole.
Zgarnie na si wszytko pole,
Cso w sto[do]le i w tobole,
Cso le na niwie zwi e,
To wszytko na stole l e;
Przeto sto wieliki wieboda,
Staje na nim piwo i woda,
I k temu mi so i chleb,
I wiele jinych potrzeb,
Pod ug dostatka tego,
Kto le mo e dosta czego.
Z jutra wiesio nikt nie b dzie,
Ali gdy za sto em si dzie,
To wszego my lenia zb dzie;
A ma z pokojem sie ,
A przy tem si ma naje .
A mnogi idzie za sto ,
Si dzie za nim jako wo ,
Jakoby w ziemi wetkn ko .
Nie ma talerza karmieniu swemu,
E by ji ukroji drugiemu,
A grabi si w mis przod,
I mu mied wno jako miod;
Bogdaj mu zaleg usta wrzod!
A je z mnog twarz cudn ,
NASK
IFP UG
4
Ze zbiorów „Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej” Instytutu Filologii Polskiej UG
A b dzie mie r k brudn ;
Ana te ma k niemu rzecz ob udn .
A pe na mis nadrobi
Jako on, cso motyk robi.
Si ga w mis prze drugiego,
Szukaj k sa lubego,
Niedostojen nics dobrego.
Ano w dy widz , gdzie csny siedzi,
Ka dy ji s uga nawiedzi,
Wszytko jego dobre sprawia,
Lepsze misy przede stawia.
Mnodzy na tem nics nie dadz ,
Si dzie, gdzie go nie posadz ;
Chce si sam posadzi wyszej,
Potem si dzie wielmi ni ej.
Mnogi jeszcze przed d wirzmi b dzie,
Cso na jego miasto s dzie,
An mu ma przez dzi ki wsta ;
Lepiej by tego niecha .
Jest mnogi ubogi pan,
Cso b dzie ksi tom znan
I za dobrego wezwan.
Ten ma z prawem wyszej sie ,
Ma na ka dy w o y cze .
Nie mo e by panic taki,
Musi ji w tem poczci wszaki;
Bo czego wie doma chowany,
To mu powie je d a y.
U wody si poczyna cze ;
Drzewiej, ni gdy si d je ,
Tedy j na r ce daj Tu si wi c starszy poznaj ,
NASK
IFP UG
Ze zbiorów „Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej” Instytutu Filologii Polskiej UG
5
Przy tem si k sto u sadzaj .
Za to si ma ka dy wzi ,
Ot o ywszy jedno sw ;
Mnodzy za to nics nie dbaj ,
I jim o czci powiedaj ,
Przy tem mnogiego ruszaj .
Kogo podle siebie ma,
Tego z rzecz nagaba,
Nie chce dobrej mowy dba ,
Nic da drugiemu s ucha .
Panny, na to si trzymajcie,
Ma e k sy przed si krajcie!
Ukrawaj cz sto a ma o,
A jedz, byle si jedno chcia o.
Tako panna, jako pani
Ma to wiedzie , cso si gani;
Lecz rycerz albo panosz
Czci e sk twarz, to przyg usza.
Cso masz na stole lepszego przed sob ,
Czci j , i by y a z tob :
Bo kto je chce sobie zachowa ,
B d ji wszytki mi owa
I kromie oczu dzi kowa .
Ja was chwale, panny, panie,
I przed wami nics lepszego nie;
Bo paniami stoji wiesiele,
Jego jest na wiecie wiele.
I od nich wszytk dobro mamy,
Jedno na to sami dbajmy.
I to s li, cso jim szkodz ,
Bo nas ku wszej czci przywodz .
Kto nie wie, przecz by to by o,
NASK
IFP UG
6
Ze zbiorów „Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej” Instytutu Filologii Polskiej UG
Ja mu powiem, a mu mi o.
Kto koli csn matk ma,
S niej wszytk cze otrzyma,
Prze ni mu nikt nie nagani.
T ma moc ka da csna pani.
Przeto je nam chwali s usza,
W kiem je koli dobra dusza,
Bo jest korona csna pani,
Przepa by mu, kto j gani,
Ot Matki Bo e t moc maj ,
I przeciw jim ksi ta wstaj
I wielk jim chwa daj .
Kto koli czci e sk twarz,
Matko Bo a, ji tym odarz:
Przymi ji za s ug swego,
Schowaj grzecha miertnego
I te sko czenia nag ego.
Przymicie to powiedanie
Prze wasz cze , panny, panie!
Te , mi y Gospodnie moj,
S ota, grzeszny s uga twoj,
Prosi za to twej mi o ci,
Udziel nam wszem swej rado ci. Amen.
NASK
IFP UG
Ze zbiorów „Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej” Instytutu Filologii Polskiej UG
7
ANDRZEJA GA KI Z DOBCZYNA
PIE
O WIKLEFIE
Lachowie, Niemcowie,
wszystcy j zykowie,
w tpicie li w mowie
i wszemu pisma s owie,
Wiklef prawd powie.
Jemu nic rownego
mistrza poga skiego
i krze cija skiego,
ani b dzie wi cszego
a do dnia s dnego.
Kto chce tego dowie ,
ta jest o nim powie ;
kto k niemu przyst pi
i w jego drog wst pi,
nigdy z niej nie zst pi.
Od boskich rozumow
a do ludzkich umow rzeczy pospolite
wiele m drcom zakryte
uczyni odkryte.
O cyrkwnej jedno ci,
ko cielnej wi to ci,
Antykrysta w o ci,
niniejszych popow z o ci
popisa z pe no ci.
Krystowi kap ani,
od Krysta wezwani,
jego na laduj
NASK
IFP UG
8
Ze zbiorów „Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej” Instytutu Filologii Polskiej UG
i skutki ukazuj ,
co z ksi g rozkazuj .
Cesarszczy popowie
s antykrystowie,
jich moc nie od Krysta,
ale od Antykrysta
z cesarskiego lista.
Pirzwy pop Lasota
wzi moc od chobota
Konstantyna smoka,
jego jad wylan z boka
w cyrkwi rok od roka.
Lasota si trudzi ,
Szatan go pobudzi ,
by cesarzem udzi
w imieniu ji ob udzi .
Rzym na niem wy udzi .
A po niem laicy
ob udzeni wszyccy przeto ich dziedzicy,
namiastkowie stradnicy,
s w wielikiej tszczycy.
Chcem li tszczyce zaby ,
a pokoja naby ,
musimy si modli
Bogu, a miecz naostrzy ,
antykrysty pobi .
Nie elaznym mieczem
Antykrysta zsieczem;
wi ty Pawe z lista
rzek : „zabi Antykrysta
s owem Jezu Krysta”.
Prawda – rzecz Krystowa,
e – Antykrystowa;
prawd popi taj ,
NASK
IFP UG
Ze zbiorów „Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej” Instytutu Filologii Polskiej UG
9
i e si jej l kaj ,
le pospolstwu baj .
Kryste przez twe rany,
racz nam da kap any,
ji by prawd wiedli,
Antykrysta pogrzebli,
nas k tobie przywiedli.
NASK
IFP UG
10
Ze zbiorów „Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej” Instytutu Filologii Polskiej UG
LEGENDA O W. ALEKSYM
Ach krolu wieliki nasz,
Co ci dziej Maszyjasz,
Przydaj rozumu k mej rzeczy,
Me sierce bostwem obleczy,
Raczy mi mych grzechow pozbawi ,
Bych mog o twych wi tych prawi :
ywot jednego wi tego,
Co mi owa Boga swego.
Czt w jednych ksi gach o nim;
Kto chce s ucha , ja powiem.
W Rzymie jedno panie by o,
Co Bogu rado s u y o,
A mia barzo wielki dwor,
Procz panosz trzysta rycerzow,
Co s mu zaw dy s u yli,
Zaw dy k jego sto u byli;
Chowa je na wielebno ci i na krasie,
Imia ko dy swe z ote pasy.
Chowa siroty i wdowy,
Da jim osobne trzy sto y;
Za czwartym pielgrzymi jedli,
Ci [ji] do Boga przywiedli;
Eufamijan jemu dziano,
Wielkiemu temu panu.
A enie jego dziano Aglijas;
Ta by a ubostwu w czas.
By wysokiego rodu,
Nie mia po sobie adnego p odu,
Wi cci j li Boga prosi ,
NASK
IFP UG
Ze zbiorów „Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej” Instytutu Filologii Polskiej UG
11
Aby je tym darowa ,
Aby jim jedno plemi da ;
Bog tych pro by wys ucha .
A gdy si mu syn narodzi ,
Ten si w lepsze przygodzi :
Wi cci mu zdziano Aleksy,
Ten by o ca barzo lepszy.
Ten wi c s u y Bogu rad.
I e by star dwadzie cia, k temu cztyrzy lata,
Wi c k niemu rzek ociec s owa ta:
Mi y synu! Ka tobie,
on sobie;
Pojim e jek
Ktorej jedno b dziesz chcie ,
lubi tobie, t masz mie .
Syn odpowie o cu swemu,
Wszeko s usza starszemu:
O cze! wszekom twoje dzieci
Wierne, da bych ywot prze ci ;
Cokole mi chcesz kaza ,
Po twej woli ma si to sta .
A wi c mu cesarz dziewk da
A papie ji z ni odda .
A w ten czas papie a miano,
Innocencyjusz mu dziano;
To ten by cesarz pirzwy,
Archodojusz ni li;
Ktorej krolewnie Famijana dziano,
Co j Aleksemu dano.
A enie dziano Aglijas,
Ta by a ubostwu w czas.
A gdy si z ni pok ada ,
Tej nocy z ni gada ;
Wroci zasi pir cie jej,
A rzek tako do niej:
NASK
IFP UG
12
Ze zbiorów „Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej” Instytutu Filologii Polskiej UG
Ostawiam ci przy twym dziewstwie,
Wro mi ji, gdy b dziewa oba w niebieskim krolewstwie;
Jutro si bierz od ciebie
S u y[ ] temu, co ci jest w niebie;
A gdy wszytki sto y osi d ,
Tedy ja ju w drodze b d .
Mi a ono! ka tobie,
S u y Bogu w ka dej dobie,
Ubogie karmi, odziewaj;
Swych starszy cli nigdy nie gniewaj;
Chowaj si w[e] czci i w ka ni,
Nie tra nijednej przyja ni.
Krolewna odpowie jemu:
Mam te dobr wol k temu,
Namilejszy m u moj!
Tego si po mnie nic nie boj;
Ka dy cz onek w mym ywocie
Chc chowa w ka ni i w cnocie;
Jinako po mnie nie wzwiesz,
Doj d ty yw, ja te .
A jeko zajutra wsta ,
Od obiada si precz bra ;
O tym nikt nie wiedzia ,
Jedno ona jego;
Ta wiedzia a od niego.
Nabra sobie rzebra, z ota dosy ,
Co go mog piechot nosi ;
Wi c si na morze wezbra ,
A ociec w a o c[i] osta ,
I ma mia a dosy a o ci;
ona po nim jeko spita.
Wi c to wi te plemi
Przysz o w jedn ziemi ;
Rozda swe rucho ebrakom,
NASK
IFP UG
Ze zbiorów „Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej” Instytutu Filologii Polskiej UG
13
rzebro, z oto popom, akom.
Wi c sam pod ko cio em siedzia ,
A o jego ksi stwie nikt nie wiedzia .
Wi c to zaw dy wstawa reno,
Ano ko cio zamkniono;
Wi c tu le a podle proga,
Fal , prosz swego Boga,
Ano z wirzchu sz a przygoda,
Niegdy mroz, niegdy woda.
E si sta o w jeden czas,
Wsta z obraza Matki Bo ej obraz,
Szed do tego cz owieka,
Jen si kluczem opieka,
I rzek jest tako do niego:
Wstani, pu ci cz owieka tego,
Otemkni mu ko cio bo y,
A na tym mrozie nie le y.
ak si tego barzo l kn ,
Wstawszy, ko cio otemkn .
To si niejedn dzieja o,
Ale si cz sto dzieja o.
Wi c ak powieda ka demu,
I staremu, i m odemu.
A gdy to po nim uznali,
Wielik mu fa dali,
Za wi tego ji trzymano,
Wiele mu prze Bog dawano.
Steskszy sobie ociec jego,
Przez swego syna jedynego,
Pos a po wszym ziemiam lud,
I zada jim wielki trud;
Strawili wieliki pieni dz,
Swego ksi dza szukaj c.
Tu ji nadj li
NASK
IFP UG
14
Ze zbiorów „Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej” Instytutu Filologii Polskiej UG
W jednym mie cie, w Jelidocei.
Nie zna go jeden jeko drugi,
A on pozna wszytki swe s ugi
Bra od nich je mu ny jich,
Wi c wiesio by ,
I ji tym Bog nawiedzi .
Tu s jechali od niego,
A nie pozna adny jego;
A o cu s powiedzieli:
Nigdziejsmy go nie widzieli.
A gdy to ociec us ysza ta s owa,
Tedy jego a o by a nowa:
Tu j p aka i narzeka ;
Ma nie mog a p aczu przesta .
A wi c wi temu Aleksemu,
Temu ksi dzu wielebnemu,
Nieluba mu fala by a,
Co si mu ondzie wodzi a.
Tu si w[e]zbra jeko mog ,
Wsiad na morze w kog ,
Bra si do ziemie do jednej;
Do miasta Syryjej;
Tam by czu wi tego Paw a,
Tu by a jego my l pad a.
Wi c si wietr obroci ;
Ten-ci ji zasi nawroci .
A gdy do Rzyma przyja , Bogu dzi kowa ,
I ji do ziemie przygna ,
A rzek c: Ju tu chc cirzpie ,
M k i wszytki z e file imie ,
U mego o ca na dworze,
Gdy e m nie przeby za morze.
Potka na orawiu o ca swego,
Przed grodem i j go prosi :
NASK
IFP UG
Ze zbiorów „Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej” Instytutu Filologii Polskiej UG
15
W jimi syna bo ego
I dla syna twego Aleksego,
A racz mi sw je mo n da ,
Bych mog ty odrobiny bra ,
Co b d z twego sto a pada .
Jego ociec to us ysza ,
I jemu synowo jimi wspomion ,
Tu silno rzewno zap aka ,
Wi c ji Boga dla chowa .
A gdy us ysza tak mow ,
Zawin sobie p aszczem g ow ;
Tu si by we zam t wkrad ,
Ma o e e z mostu nie spad .
Poda mu szafarza swego;
Ten mu czyni wiele z ego.
Tu pod wschodem le a
Ka dy na pomyje, z wod la .
A le a tu sze na cie lat,
Wszytko cirzpial prze Bog rad;
Siodmegona cie lata za morzem by ,
Co sobie nic czyni .
A wi c gdy ju umrze mia ,
Sam sobie list napisa ,
I cisn ji twardo w r ce
Popisawszy swoje wszytki m ki,
I wszytki skutki, co je p odzi ,
Jako si na wiat narodzi .
A gdy Bogu dusz da ,
Tu si wieliki dziw sta :
Samy zwony zwoni y,
Wszytki, co w Rzymie by y.
Wi c si po nim pytano,
Po wszytkich domiech szukano;
Nie mogli go nigdzie naj .
NASK
IFP UG
16
Ze zbiorów „Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej” Instytutu Filologii Polskiej UG
A w dy nie chcieli przesta .
Jedno m ode dzieci by o,
To im wi c wzjawi o,
A rzek c: Aza wy nie wiecie o tym
Kto to umar ? J wam powiem:
U Eufamijana le y,
O jim e ta fa a bie y;
Pod wschodem ji najdziecie,
Acz go jedno szuka chcecie.
Wi c tu papie z kardyna y,
Cesarz z swymi kap any,
Szli s k niemu z chor gwiami;
Zwony w dy zwonili sami;
Tu wi c by a ludzi si a,
Silno wielka ciszczba by a.
Kogokole para zalecia a
Od tego wi tego cia a,
Ktory le chorob mia
Natemie ci[e] zdrow osta ;
Tu s krasne cztyrzy wiece sta y,
Co s wi c w sobie wi ty ogie mia y.
Chcieli mu list z r ki wzi ,
Nie mogli go mu wzi :
Ani cesarz, ani papie ,
Ani wszytko kap a stwo takie ,
I wszytek lud k temu
Nie mog rozdrze nicht r ki jemu.
Wi c wszytcy prosili Boga za to,
Aby jim Bog pomog na to,
By mu mogli list otj ,
A w dy mu go nie mogli otj ,
E by ale poznali ma o,
Co by na tym li cie sta o.
Jedno przysz a ona jego,
NASK
IFP UG
Ze zbiorów „Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej” Instytutu Filologii Polskiej UG
17
A ci g a r k do niego,
E jej w r k wpad list,
Przeto i by jeden do drugiego czyst.
A gdy ten list ogl dano,
Natenczas uznano,
I by syn Eufimijanow
A ksi dza rzymskiego cesarzow.
A gdy to ociec...
(Ko ca brak).
NASK
IFP UG
18
Ze zbiorów „Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej” Instytutu Filologii Polskiej UG
ROZMOWA MISTRZA POLIKARPA
ZE MIERCI
Polikarpus, tak wezwany,
M drzec wieliki, mistrz wybrany,
Prosi Boga o to prawie,
By u rza mier w jej postawie.
Gdy si mogli Bogu wiele,
Osta wszech ludzi w ko ciele,
U rza cz owieka nagiego,
Przyrodzenia niewie ciego,
Obraza wieimi skaradego,
oktusz przepasanego.
Chuda, blada, o te lice
Li ci si jako miednica;
Upad ci jej koniec nosa,
Z oczu p ynie krwawa rosa;
Przewi za a g ow chust ,
Jako samojed krzywousta;
Nie by o warg u jej g by,
Poziewaj c skrzyta z by;
Miece oczy zawracaj c,
Gro n kos w r ku maj c;
Go a g owa, przykra mowa,
Ze wszech stron skarada postawa Wypi a ebra i ko ci,
Gro ne siecze przez luto ci.
Mistrz widz c obraz skarady,
o te oczy, ywot blady,
Gro ne si tego przel kn !,
Pad na ziemi , e e stekn .
NASK
IFP UG
Ze zbiorów „Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej” Instytutu Filologii Polskiej UG
19
Gdy le a wznak jako wi a,
mier do niego przemowi a:
- Czemu si tako barzo l kasz?
Wrzekomo zdrow, a [w] dy st kasz!
Pan Bog t rzecz tako nosi ,
I e go o to barzo prosi ,
Abych ci si ukaza a,
Wszytk sw moc wzjawi a;
Oto ci przed tob stoj ,
Ogl daj postaw moje:
Ka demu si tak uka ,
Gdy go ywota zbawi .
Nie [l ]kaj si mi tym razem,
I mi widzisz przed obrazem;
Gdy przyde, namilejszy, k tobie,
Tedy barzo zeckniesz sobie:
Zableszczysz na strony oczy,
E ci z cia a pot poskoczy;
Rzuc si , jako kot na myszy,
A twe sirce ci ko wdyszy.
Otchoce si z miodem tarnek,
Gdy przynios jadu garnek Musisz ji pi przez dzi ki;
Gdy po ywiesz wielikiej m ki,
B dziesz mie dosy tesnice,
Otb dziesz swej mi o nice.
Osta tego wszech, tobie wiele,
Przez dzi ki ci z ni rozdziel .
Mow ze mn , bo mam dzia o,
Gdy o si ze mn mowi chcia o;..
Magister respondit:
Mistrz przemowi wielmi skromnie:
L kn em si , e nic po mnie.
NASK
IFP UG
20
Ze zbiorów „Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej” Instytutu Filologii Polskiej UG
Ta mi rzecz barzo niemi a,
I e mi tako postraszy a;
By by a co przykrego przemowi a,
Zerwa aby si we mnie ka da y a;
Nagle by mi umorzy a
I dusz by wyp dzi a.
Prosz ciebie, ost p ma o,
Bo nie wiem, co mi si sta o:
Mglej wszytek i bladziej .
Straci em zdrowie i nadziej ;
Racz rzuci od siebie kos ,
A swoj g ow podnios !
Mors dicit:
Darma, mistrzu, twoja mowa,
Tegom ci uczyni nie gotowa;
Dzir kos na reistrze,
Siek doktory i mistrze,
Zaw dy j gotow nosz ,
Przez dzi ki noclegu prosz .
Wsta ku mnie, mo esz mi wierza ,
Nie chc si dzisia zniewierza !
Wsta mistrz jedwo lelej c si ,
Dr mu nogi, przel kn si .
Magister dicit:
Mi a mierci, gdzie si wzi a,
Dawno li si urodzi a?
Rad bych wiedzia do ostatka,
Gdzie twoj ociec albo matka.
Mors dicit:
Gdy stworzy Bog cz owieka,
I by by yw e do wieka,
NASK
IFP UG
Ze zbiorów „Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej” Instytutu Filologii Polskiej UG
21
Stworzy Bog Jew z ko ci
Adamowi ku rado ci.
Da jemu moc nad wierz ty,
By panowa jako wi ty;
Poda jemu ryby z morza
Chc c go zbawi wszego gorza;
Poleci mu rajskie sady
Chc c ji zbawi wszej biady.
To wszytko w jego moc da ,
Jedno mu drzewo zakaza ,
By go owszejki nie rusza
Ani si na nie pokusza ,
Rzekn c jemu: "Jedno ruszysz,
Tedy pewno umrze musisz!"
Ale z y duch Jew zdradzi ,
Gdy jej owoc ruszy radzi .
Ewa si u akomi a,
mia o uczyni a;
W ten czas si ja pocz a;
Gdy Ewa jab ko ruszy a;
Adamowi jeb ka da a,
A ja w onem jeb k[u] by a.
Adam mi w jeb ce ukusi ,
Przeto przez mi umrze musi ;
W tem Boga barzo obrazi ,
Wszytko swe plemi zarazi .
Magister dicit:
Mila mirci, racz mi wzjewi ,
Przecz chcesz ludzie ywota zbawi ,
Czemu tw ask stracili.
Za co z ego uczynili!
Chcem do ciebie poczty nosi ,
Aby si da a przeprosi ;
NASK
IFP UG
22
Ze zbiorów „Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej” Instytutu Filologii Polskiej UG
Da bych dobry ko acz upiec,
Bych mog przed tob uciec.
Mors dicit:
Chowaj sobie poczty swoje,
Rozdra nisz mi tyle dwoje!
W pocztach ci ja nie korzyszcz ,
Wszytki w ywocie zaniszcz .
Chcesz li wiedzie statecznie,
Powiem tobie przezpiecznie:
Stworzyciel wszego stworzenia
Po yczy mi takiej mocy,
Bych morzy a we dnie i w nocy.
Morz na wschod, na po udnie,
A umiem to dzia o cudnie;
Od po nocy do zachodu
Chodz nie pytaj c brodu
To me nawi csze wiesiele,
Gdy mam morzy ywych wiele;
Gdy si jim z kos pl sa ,
Chc jich tysi c pok sa .
To jest mojej mocy znami Morz wszytko ludzskie plemi :
Morz m dre i te wi y,
W tym skazuj swoje si y;
I chorego, i zdrowego,
Zbawi ywota ka dego;
Lubo stary, lubo m ody,
Ka demu ma kosa zgodzi;
B d ubodzy i bogaci,
Szwytki ma kosa potraci;
W[o]jewody i czestniki,
Wszytki wiecskie mi ostniki,
B d ksi ta albo grabie,
NASK
IFP UG
Ze zbiorów „Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej” Instytutu Filologii Polskiej UG
23
Wszytki ja pobierze k sobie.
Ja z krola koron semkn ,
Za w osy j i pod kos wemkn ;
Te bywam w cesarskiej sieni,
Zimie, lecie i w jesieni.
Filozof y i gwiazdarze,
Wszytki na swej stawiam sparze Rzemie lniki, kupce i oracze,
Ka dy przed m kos skacze;
Wszytki zdrad ce i lifniki
Zostawi je nieboszczyki.
Karczmarze, co le piwa daj ,
Nie cz sto na mi wspominaj ;
Jako swe miechy natkaj ,
W ten czas m kos poznaj ;
Kiedy nawiedz m szko ,
B d jem la w gard o smo .
Jedno si porusz ,
Wszytki nagle zdawi musz :
Naprzod zdawi dziewki, ch opce,
A si ch op po sircu smiekce.
Ja zabi a Golijasza,
Annasza i Kaifasza;
Ja Judasza obiesi a
I dwu otru na krzy wbi a;
Alom kosy naruszy a,
Gdym Krystusza umorzy a,
Bo w niem by a Boska si a.
Ten jeden m kos zwyci y ,
I trzeciego dnia o y ...
Duchownego i wiecskiego,
Zbawi ywota ka dego,
A ka dego morz , upi ,
O to nigdy nie pokupi :
NASK
IFP UG
24
Ze zbiorów „Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej” Instytutu Filologii Polskiej UG
Kanonicy i proboszcze
B d w mojej szkole jeszcze,
I plebani z mi sz szyj ,
Ji to barzo piwo pij ,
I podgard ki na pirsiach wieszaj ;
Dobre kupce, roztocharze
Wszytki moja kosa skarze;
Panie i t uste niewiasty,
Co sobie czyni rozpasty,
Mordarze i okrutniki,
Ty posiek nieboszczyki;
Dziewki, wdowy i m atki
Posiek je za jich niestatki;
Szlachcicom bierz szypy, tulce,
A ostawiam je w jenej koszulce;
aki i dworaki,
Ty posiek nieboraki;
Wszytki, co na ostre goni ,
Biegam za nimi z pogoni ;
Kto si rad ku bitwie miece,
Utn mu r k i piece,
Rozdziel ji z swoj mi ,
A ostawi ji prawym wi ;
Chc mu sama trafi w osy,
I e zmieni g osy...
Morz s dzi i pods dki,
Zadam j im wielikie sm tki.
Gdy sw rodzin s dz ,
Cz sto na skazaniu b dz ;
Ale gdy przydzie s d Bo y,
S dzia w miech piszczeli w o y Ju nie pojedzie na roki,
Czyni c niesprawnie otw oki,
Co przewraca s dy wierne,
NASK
IFP UG
Ze zbiorów „Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej” Instytutu Filologii Polskiej UG
25
Bierz c winy nieumierne,
Bierz c od z ostnikow dary,
Sprawiaj c jich niewiery To wszytko b dzie wzjawiono
I ci ko pomszczono. (...)
Jen ma grody i pa ace,
Ka dy przed m kos skacze;
By te mia elazna wrota,
Nie ujdzie ze mn k opota.
Wszytki sobie za nic wa ,
Z ka dego dusz wyd a :
Stoi za ma o papie
I naliszszy ebrak takie ,
Kardynali i biskupi Zadam jim wielikie upy,
Pogniatam ci kanoniki,
Proboszcze, sufragany,
Ani mam o to przygany;
Wszytki mnichy i opaty
Posiek przez zap aty.
Dobrzy mniszy si nic boj ,
Ktorzy ywot dobry maj ;
Acz m kos poznaj ,
Ale si jej nie l kaj ;
To wszytlkim dobrem pospolno Jid przed m kos rowno,
Bo dobremu ma o pbici,
Acz umrze, nic nie straci:
Pozb dzie wiecskicj a o ci,
Pojdzie w niebieskie rado ci;
Prosty mnich w niebo ci gnie,
A adny mu nie przeci gnie;
Wzi od wszytkich wzgardzenie,
NASK
IFP UG
26
Ze zbiorów „Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej” Instytutu Filologii Polskiej UG
wieczszczy mu si na miewali,
Za prawego ji wi mieli;
Ale gdy przydzie dzie s dny,
Gdzie si nic skryje adny,
U rz m drzy tego wiata,
I dobra boska odp ata;
Chowali tu ywot swoj ciasno,
Albo jich sirca nad s o ce jasno;
Jid w niebieskie rado ci,
A nie w piekielne a o ci.
Co nam pomog o odzienie
Albo ob udne jimienie,
Co my si w niem kochali,
A swe dusze za nie dali?
Przemin o jak ob oki,
A my jidziem przez otw oki.
Jinako morz z e mnichy,
Ktorzy maj zakon lichy,
Co z klasztora uciekaj ,
A swej wolej po ywaj .
Gdy mnich pocznie dziwy stroi ,
Nikt go nie mo e ukoi ;
Kto chce czyni co na wiecie,
Z y mnich we wszytko si miece.
Jestli wsi dzie na szkapic ,
Wetknie za nadr kapic ,
Zawodem na koniu wraca,
A cz sto kozielce przewraca.
Kiedy mnich na koniu skacze,
Nie we rza by na nalepsze ko acze;
Uma e si jako wi a,
W dy mu ta rzecz barze mi a.
Gdy piechot jimie biega ,
Musz mu naprzod zabiega .
NASK
IFP UG
Ze zbiorów „Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej” Instytutu Filologii Polskiej UG
27
Aza ci ji czarci nios ,
Jedwo ji pogoni z kos !
Nie dba, i go kijem bij ,
Zawod biega z krzyw u yj ;
A drugdy mu zbij plece,
A w dy si w niem co z ego miece A w dy za niem biega musz ,
A z niego wyp dz dusz .
Mowi to przez k amu wier ,
Dam ji czartom na ofier .
Kustosza i przeora
Wezm je do swego dwora;
Z opata sejm kapic ,
Dam komu na nogawic ;
Z skaplerza b d pil nianki,
Suknia b dzie pacho kom na lanki;
Odejm mu tor op kun i,
A nie wiem, gdzie si okuni;
Odejm mu ko uch lisi
I p aszcz, co nazbyt wisi.
Koniecznie mu sejm infu
I dam za szyj poczpu .
Magister dicit:
Chc ci pyta , mirci mi a,
By mi tego nauczy a:
Panie, co czysto chowaj ,
Jako si u Boga maj ?
Mors respondit:
Aza nie czyta wi tych ywota,
Co mieli ci kie k opoty:
Jako panny mordowano,
Sieczono i biczowano,
NASK
IFP UG
28
Ze zbiorów „Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej” Instytutu Filologii Polskiej UG
Nago zw oczono, cia o ono
I pirsi rzezano Potem do ciemnice wiedziono,
Niektore g odem morzono,
Potem w powrozie wodzono,
Okrutnemi dr cz c m kami,
Targano je os kami.
Ja si temu dziwowa a,
Gdym w nich t mia o widzia a:
Dziwno jest nie dba okrutno ci,
Cirzpi c tak ci kie bole ci...
(Ko ca brak)
NASK
IFP UG
Ze zbiorów „Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej” Instytutu Filologii Polskiej UG
29
SKARGA UMIERAJ CEGO
A.
Ach! Moj sm tku, ma a o ci!
Nie mog si dowiedzieci,
Gdzie mam pirwy nocleg mieci,
Gdy dusza z cia a wyleci.
B.
By em z m odo ci w rozkoszy
Nie uzna em swojej duszy,
Ju st kam, ju mi umrzeci,
Dusza nie wie, gdzie si dzieci.
C.
Com mia jimienia na dworze,
Com mia w skrzyni i w komorze,
To mi wszytko opu cici,
Na wieki si nie wrocici.
D.
Dziatki z matk narzekaj ,
Bracia mi rzkomo a uj ,
Ku jimieniu przymierzaj ,
Na m dusz nic nie dbaj .
E.
Eja, eja, dusza moja,
Ockni si , dawno spa a,
Nie masz wierniejszego k sobie,
Uczy dobrze sama sobie!
F.
Fa szywy mi wiat powieda ,
Bych ja d ugo yw by ci mia ,
Wczera mi tego nie powiada ,
Bych ja d ugo yw byci mia .
NASK
IFP UG
30
Ze zbiorów „Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej” Instytutu Filologii Polskiej UG
G.
Gdzie ma si a, ma robota?
G upiem robi po ty lata:
O m miar p otna, siedm stop w grobie,
Tom ty o wyrobi sobie.
H.
Halerzem akomo zbiera ,
Swoj ywot rozpustnie chowa :
Prze ty dwa bogi przekl ta
Nie czci em adnego wi ta.
I.
Ja mu nym n dznem nie dawa ,
Ofierym bogu nie czyni ,
Ni z pirwiny, ni z nowiny
Bogum nie da z siebie winy.
K.
Kaki to moj rozum g upi!
Sobiem by szczodr, Bogu sk py:
Com kiedy Bogu po lubi ,
Tegom nigdy nie uczyni .
L.
Le y cia o, barzo st ka,
Duszyca si barzo l ka,
Bog si z liczby upomina,
Dyjabe na grzechy wspomina.
M.
M otem moje pirsi bij .
Dusza nie mie wyni szyj :
Widzi niebo zatworzone,
Widzi piek o otworzone.
N.
Nie gdzie si przed bogiem skryci,
Dusza nie mie przed s d ici,
Widzi niebo zatworzone,
Widzi piek o otworzone.
NASK
IFP UG
Ze zbiorów „Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej” Instytutu Filologii Polskiej UG
31
O.
O duszyco, drogi kwiecie,
Nic dro szego na tem wiecie,
Tanie si dyjab u przeda a,
I e si w grzeszech kocha a.
P.
Pami taj, co (na chrzcie) lubowa a,
Gdy si dyjab a otrzeka a,
Jego pychy, jego dzia a –
To wszytko przest powa a.
Q.
Qwap si rych o ku spowiedzi,
Kap any w swoj dom powiedzi,
P acz za grzechy, przymi wi to ,
Bo e cia o, wi ty olej!
R.
Rol z domem dziatkam podaj,
Co urobi , za dusz daj,
Z jimienia przyjacio nabywaj,
Co przy cza tw dusz w raj.
S.
[Zbierz d u niki i gniewniki,
Odpro , zap a d ugi wszytki!
Nie tra dusze o cudz pieni dz –
I za nie le w piekle gorze .]
T.
Tam sam oczy moje gl dz ,
To ju trzy z e duchy widz ,
Na mi me grzechy wzjawiaj ,
Mej duszy sid a stawiaj .
W.
Wirc si , wo am pomocy,
Nikt za mi nie chce umrzeci,
Ni przyjaciel na tym wiecie,
Jedno w Bodze nadziej mieci.
NASK
IFP UG
32
Ze zbiorów „Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej” Instytutu Filologii Polskiej UG
X.
Chryste, przez twe um czenie,
Rozprosz dyjable obst pienie,
Daj duszycy prze egnanie,
Daj cia u dobre skonanie!
Y.
Ja twoj synek marnotrawny,
Ty moj ociec mi osierny,
al mi tego, i em ci gniewa ,
Ale ciem si nie odrzeka .
Z.
Za ycie mi wieczk ale,
Moi mili przyjaciele!
Dusza idzie z krwawym potem;
Co mnie dzisia, to wam potem. Amen.
NASK
IFP UG
Ze zbiorów „Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej” Instytutu Filologii Polskiej UG
33
SATYRA NA LENIWYCH CH OPÓW
Chytrze bydl z pany kmiecie,
Wiele si w jich siercu plecie.
Gdy dzie panu robi maj ,
Cz stokro odpoczywaj ,
A robi silne ob udnie:
Jedwo wynid pod po udnie,
A na drodze postawaj ,
Rzekomo p ugi oprawiaj ;
elazn wi doma z o y,
A drzewian na p ug w o y;
Wprz gaj chory dobytek,
Chc c zlechmani ten dzie wszytek:
Bo umy lnie na to godzi,
I si panu le urodzi.
Gdy pan przydzie, dobrze orze –
Gdy odydzie, jako gorze;
Stoji na roli, w lemiesz klekce:
Rzekomo mu p ug ora nie chce;
Namys em potraci kliny,
Bie y do chrosta po jiny;
Szedw do chrosta za krzem le y,
Nierych o zasi wybie y.
Mnima ka dy cz owiek prawie,
By by prostak na postawie,
Bo si zda jako prawy wo ek,
Ali jest chytry pacho ek.
NASK
IFP UG
34
Ze zbiorów „Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej” Instytutu Filologii Polskiej UG
WIERSZ O ZABICIU
ANDRZEJA T CZY SKIEGO
A jacy to li ludzie mieszczanie krakowianie,
eby pana swego, wielkiego chor giewnego,
Zabili cie, ch opi, Andrzeja T czy skiego!
Bo e si go po a uj, cz owieka dobrego,
I e tako marnie szczed od nierownia swojego!
Chcia ci królowi s u yci, sw chor giew mieci,
A ch opi poga bieli dali j i zabici;
W ko ciele ci zabili: na tem Boga nie znali,
wi to ci nizacz nie mieli, kap any poranili.
Zabiwszy rynn ji wlekli, na wschód nogi w o yli,
Z tego mu ga b czynili.
Do wroc awianow pos ali, do takich jako i sami,
A skar c na ziemiany, by jim gwa ty dzia ali.
Wroc awianie jim odpowiedzieli, e cie to le udzia ali,
e cie si ukwapili, cz owieka zabili.
K amacie, ch opi, jako psi, by cie tacy byli:
Nie stojicie wszytcy za jeden palec jego!
Mnimali cie, ch opi, by tego nie pomszczono?
Ju ci jich sze sieczono; jeszcze na tem ma o!
A ten Waltko rad ca, ten niewierny zdrad ca,
Z Greglarem si radzili, jakoby ji zabi mieli.
Pan krakowski, jego mi o , z swojimi przyjacio y,
Bo e je racz uzdrowi , e tego pom cili!
Jaki to syn szlachetny Andrzeja T czy skiego,
e on m ci gor co o ca swego Bo e, ji racz pozdrowi ode wszego z ego! Amen.
NASK
IFP UG
Ze zbiorów „Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej” Instytutu Filologii Polskiej UG
35
JEZUS CHRYSTUS, BÓG CZ OWIEK, M O CA SWEGO
DRO
Jezus Chrystus, Bóg Cz owiek, m dro O ca swego,
Po czwartkowej wieczerzy czasu jutrzennego,
Gdy si modli w ogrodzie O cu Bogu swemu,
Zdradzon, j t i wyda jest ludu ydowskiemu.
T szw noc policzkowan, plwan, n dzon do wiata.
W pi tek pirwej godziny wiedzion do Pi ata,
Tamo na powiedziano wiadecstwo niesk adne,
On sta jako baranek, zwierz tko pokorne.
Na dzie trzeciej godziny ydowie niezbedni
Wo ali, by krzy owan pirwy i po ledni;
Pi at ji kaza biczowa beze wszej luto ci,
I cirnim koronowa , tu mia trudu dosy .
Na dzie szostej godziny na krzy wiedzion z miasta;
Tej biady rozmaitej p aka a niewiesta;
Na krzy wzbiwszy nagiego, o sukni jigrano,
ó ci s octem napawan, jak prorokowano.
Na dziewi tej godzinie wo a Jezus: "Heli!"
Ci, có ji krzy owali, ydowie si mieli;
Janowi polecona Matka jego mi a,Tu si dusza
Krystowa z cia om rozdzieli a.
W óczni[ ] lepy w odyka bok otworzy jego,
Krew s wod pop yn a zbawienia naszego.
Z krzy a sj t o nieszporze, prosiwszy Pi ata;
Tako za nas ucirpia Odkupiciel wiata.
O kompletnej godzinie cia o grobu dano,
Od mi ostnych przyjació mirr pomazano;
W sobot swojewa a dusza pkielne ko ce,
W niedziel wywiod a jest szwytki wi te o ce.
NASK
IFP UG
36
Ze zbiorów „Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej” Instytutu Filologii Polskiej UG
Prze szw wi t siedm' godzin um czenia twego,
Ji , Chryste, wspominamy z nabo stwa naszego;
Bacz nam u yczy zbawienia, bydlenia dobrego,
A po mierci domie ci nas stad a niebieskiego.
Daj na miertnej po cieli pomnie twoj m k ,
Nasze dusz poleci O cu Bogu w r k ;
Tego wiata jimienie, rzebro, z oto, drogie kamienie,
By si nam nie s odzi o tego czasu. Amen.
NASK
IFP UG
Ze zbiorów „Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej” Instytutu Filologii Polskiej UG
PIRZWA KA
37
TWORCA NASZEGO
Pirzwa ka Tworca naszego:
Nie masz mie Boga jinego.
W pró no ci niestatku twego
Nie bierz jimienia Bo ego.
Pami taj, to tobie wiele,
By czci wi ta i niedziel .
Chcesz-li mieci ask moj ,
O ca czci i matk twoj .
Nie zabijaj brata zwad ,
R k , ka ni , ani rad .
Nie krad jimienia cudzego,
N dznym udzielaj swo[j]ego.
Nie czy grzechu nieczystego
Prócz urz du ma e skiego.
Nie wia[d]cz na bli niego swego
L ci wiadecstwa fa szywego.
Nie po daj ony jego,
Tak schowasz rz d stad a twego.
Bratnich rzeczy nie korzy ci,
Bo przyka tako uji ci.
NASK
IFP UG
38
Ze zbiorów „Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej” Instytutu Filologii Polskiej UG
POS UCHAJCIE, BRACIA MI A
Pos uchajcie, bracia mi a,
Kc wam skor y krwaw g ow ;
Us yszycie moj zam tek,
Jen mi si [z]sta w Wielki Pi tek.
Po a uj mi , stary, m ody,
Bo mi przysz y krwawe gody.
Jednegociem Syna mia a
I tegociem o alala.
Zam t ci ki dosta si mie, ubogiej enie,
Widz rozkrwawione me mi e narodzenie;
Ci ka moja chwila, krwawa godzina,
Widz niewiernego ydowina,
I on bije, m czy mego mi ego Syna.
Synku mi y i wybrany,
Rozdziel z matk swoj rany.
A wszakom ci , Synku mi y, w swem sercu nosi a,
A takie tobie wiernie s u y a.
Przemów k matce, bych si ucieszy a,
Bo ju jidziesz ode mnie, moja nadzieja mi a.
Synku, bych ci nisko mia a,
Nieco bych ci wspomaga a.
Twoja g ówka krzywo wisa, t bych ja podpar a,
Krew po tobie p ynie, t bych ja utar a,
Picia wo asz, picia- bych ci da a,
Ale nie lza dosi c twego wi tego cia a.
O anjele Gabryjele,
Gdzie jest ono twe wesele,
Co e mi go obiecowa tak barzo wiele
A rzek cy: "Panno, pe na je mi o ci!"
A ja pe na smutku i a o ci.
Spróchnia o we mnie cia o i moje wszytki ko ci.
NASK
IFP UG
Ze zbiorów „Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej” Instytutu Filologii Polskiej UG
39
Pro cie Boga, wy mi e i dne maciory,
By wam nad dziatkami nie by y takie to pozory,
Jele ja, nieboga, ninie dzi ze rza a
Nad swym, nad mi ym Synem krasnym,
I on cirpi m ki nie b d c w adnej winie.
Nie mam ani b d mie jincgo,
Jedno ciebie, Synu, na krzy u rozbitego.
NASK
IFP UG