gra o rzecznika - Polska Zbrojna

Transkrypt

gra o rzecznika - Polska Zbrojna
GRA O RZECZNIKA
2012-08-27
Polska armia od lat nie może doczekać się rzecznika do spraw żołnierzy. Najpierw
zabrakło politycznej woli, dziś na przeszkodzie stanął kryzys, który wymusza
oszczędności.
Rzecznik do spraw żołnierzy jest armii potrzebny. Pod tym twierdzeniem (z różnymi
zastrzeżeniami) podpisują się niemal wszyscy zainteresowani. Żołnierze zawodowi Sił Zbrojnych
RP są bowiem specyficzną grupą, której prawa obywatelskie zostały zawieszone na czas
pełnienia służby. W wojsku obowiązują pełna dyspozycyjność, hierarchiczna struktura oraz
ustawowy zakaz przynależności do związków zawodowych, które reprezentują i chronią prawa
swoich członków.
„Żołnierz w relacjach z przełożonym jest stroną wyraźnie słabszą i całkowicie zależną”, zgadza się
pułkownik Marian Babuśka, przewodniczący Konwentu Dziekanów Korpusu Oficerów
Zawodowych WP. O tej słabszej pozycji świadczy między innymi brak ochrony trwałości służby, a
w przypadku żołnierzy kontraktowych ograniczenie czasu służby do 12 lat, możliwość zwolnienia
ze służby z powodu niewyznaczenia na kolejną kadencję lub odmowy przyjęcia stanowiska
służbowego bez względu na okoliczności.
Nie oznacza to, że żołnierze pozbawieni są możliwości dochodzenia swoich racji. Ich sprawami
zajmuje się między innymi Konwent Dziekanów, kilka osób w Biurze Rzecznika Praw
Obywatelskich, a także część instytucji w ministerstwie obrony (między innymi Biuro Skarg i
Wniosków, do którego rocznie wpływa 12–15 tysięcy różnych pism).
Zmieniona koncepcja
Projekt ustawy o powołaniu rzecznika praw żołnierza pojawił się w poprzedniej kadencji sejmu.
„Potrzebny jest rzecznik niezależny od MON i od rządu, który będzie występował w imieniu
żołnierzy zawodowych i pracowników wojska, a także emerytów i rencistów, będzie bronił
żołnierzy i czuwał nad przestrzeganiem ich praw. To ważne, aby istniał skuteczny aparat pomocy
żołnierzom w dochodzeniu ich praw umiejscowiony poza strukturami zajmującymi się obroną
narodową”, mówiła wówczas posłanka Izabella Sierakowska z sejmowej Komisji Obrony
Narodowej, która zgłosiła projekt takiej ustawy. Okazało się jednak, że aby parlament powołał
rzecznika, trzeba byłoby zmienić konstytucję i wprowadzić do niej zapis dotyczący takiej funkcji.
„Uznaliśmy, że rzecznik do spraw żołnierzy powinien mieć umocowanie konstytucyjne”, mówi
Autor: Małgorzata Schwarzgruber
Strona: 1
posłanka Renata Butryn, która kierowała pracami podkomisji zajmującej się powołaniem rzecznika
do spraw żołnierzy. „Doszliśmy do wniosku, że żołnierze potrzebują takiej osoby, że nie zawsze
mają zaufanie do struktur, które są zależne od Sztabu Generalnego czy MON”.
W grudniu 2010 roku w dyskusji na posiedzeniu sejmowej Komisji Obrony Narodowej nad
poselskim projektem ustawy o rzeczniku praw żołnierza ustalono, że zamiast powoływać nową
instytucję, lepiej wykorzystać możliwości, jakie daje ustawa o rzeczniku praw obywatelskich (RPO)
z 15 lipca 1987 roku, w której w artykule 20 ustępie 3 zapisano, że „na wniosek Rzecznika
Marszałek Sejmu może powołać (…) zastępcę do spraw żołnierzy”. „Byłoby to rozwiązanie
podnoszące rangę interweniowania w sprawach żołnierzy, a jednocześnie tańsze ekonomicznie”,
pisał premier do marszałka sejmu.
Zastrzeżenia konwentu
Dziś w Wojsku Polskim zbiorowym rzecznikiem praw żołnierzy jest Konwent Dziekanów, który
odpowiada na ich wystąpienia w sprawach dotyczących warunków służby. Mężowie zaufania w
jednostkach wojskowych reprezentują środowisko wobec dowódców. Rocznie do biura konwentu
wpływa kilkadziesiąt skarg, głównie próśb o interpretację prawną przepisów – rozporządzeń i
decyzji. Sporo zapytań dotyczy kwestii kadrowych, na przykład długiego czasu przenosin między
jednostkami i siłami zbrojnymi, spraw materialnych – wysokości pensji, zbyt niskich dodatków
motywacyjnych (już wzrosły), skarg na klasy kwalifikacyjne czy na niewłaściwe opiniowanie
żołnierzy.
„W 2010 roku”, jak mówi pułkownik Marian Babuśka, „konwent poparł inicjatywę powołania
rzecznika do spraw żołnierzy, ale nie był jednomyślny”. Dziś jest podobnie. Konwent Dziekanów
opowiada się za powołaniem zastępcy RPO do spraw żołnierzy i funkcjonariuszy, ale dziekani
uważają, że trzeba ustalić pola współpracy i wyszczególnić problematykę, którą sprawująca tę
funkcję osoba miałaby się zajmować, by nie wchodzić w kompetencje funkcjonujących już
wojskowych organów przedstawicielskich: Konwentu Dziekanów, Kolegium Mężów Zaufania
Korpusu Podoficerów Zawodowych, Rady do spraw Kobiet w Siłach Zbrojnych RP, pełnomocnika
ministra do spraw wojskowej służby kobiet, Biura Skarg i Wniosków, Departamentu Wychowania i
Promocji Obronności, pracowników Wojskowego Telefonu Zaufania czy kapelanów wojskowych,
którzy częściowo także zajmują się przestrzeganiem praw dotyczących żołnierzy.
„W 2011 roku poszerzyliśmy gamę organów przedstawicielskich o korpus podoficerów i
szeregowych zawodowych – na szczeblach rodzajów sił zbrojnych i Inspektoratu Wsparcia Sił
Zbrojnych – a do biura Konwentu Dziekanów dołączył przewodniczący kolegiów mężów zaufania
podoficerów”, dodaje pułkownik Babuśka. „W 2013 roku pojawi się też przewodniczący kolegiów
mężów zaufania szeregowych zawodowych”.
Ofiara oszczędności
Autor: Małgorzata Schwarzgruber
Strona: 2
28 lipca 2011 roku Komisja Obrony Narodowej przyjęła stanowisko, że należy przyznać RPO 2,5
miliona złotych na zorganizowanie biura zastępcy rzecznika praw obywatelskich do spraw
żołnierzy. Mimo poparcia posłów pieniądze te nie znalazły się w budżecie na 2012 rok.
„Z naszej strony wszystko jest gotowe”, zapewnia rzecznik praw obywatelskich profesor Irena
Lipowicz. Dziś przy RPO działa kilkuosobowy zespół ochrony praw żołnierzy i funkcjonariuszy
służb publicznych. Gdyby powołano zastępcę do spraw żołnierzy i funkcjonariuszy, można byłoby
w sposób bardziej systematyczny sprawdzać warunki służby w wojsku.
Profesor Irena Lipowicz chciałaby, aby jej zastępca do spraw żołnierzy i funkcjonariuszy miał
wiedzę z zakresu prawa pracy, służby i dyscypliny, a także cieszył się zaufaniem środowiska.
Uważa, że wyczerpała się stosowana dotychczas formuła działania RPO (oczekiwanie i
reagowanie na skargi), potrzebne są nowe metody pracy. Tezę tę potwierdzają wizyty w
jednostkach wojskowych, podczas których żołnierze zgłaszają wiele różnych spraw, prosząc o
nieujawnianie nazwisk. W wielu przypadkach, aby zbadać i wyjaśnić ich problemy, nie wystarczy
analiza obowiązujących przepisów prawa, większość wymaga sprawdzenia stanu rzeczy na
miejscu w jednostkach, w których żołnierze pełnią służbę. W 2010 roku udało się przeprowadzić
12 takich wizytacji. A to kropla w morzu potrzeb.
W przyjętym stanowisku na temat powołania zastępcy RPO do spraw żołnierzy sejmowa komisja
obrony zadeklarowała wsparcie starań rzecznika o zwiększenie budżetu. Posłanka Renata Butryn
obiecuje dalszą pomoc w zabieganiu o fundusze na 2013 rok, bo uważa, że środowisko wojskowe
potrzebuje rzecznika swoich praw. A jeśli i tym razem idea powołania rzecznika do spraw
żołnierzy i funkcjonariuszy przegra z kryzysem? Wówczas należy liczyć się z tym, że sprawy
żołnierzy i funkcjonariuszy mogą zostać przesunięte na margines działalności RPO, a to z powodu
nowych zadań nałożonych na rzecznika przez parlament oraz zwiększającej się liczby skarg
związanych z prawem pracy. Autor: Małgorzata Schwarzgruber
Strona: 3
Autor: Małgorzata Schwarzgruber
Strona: 4