trzeba dać świadectwo!

Transkrypt

trzeba dać świadectwo!
o. Robert Wawrzeniecki OMI
Przypomnijmy o Rotmistrzu – trzeba dać świadectwo!
Kazanie na Mszy świętej w intencji rotmistrza Witolda Pileckiego, z okazji
nadania rondu w mieście Jego imienia, Kędzierzyn-Koźle 21.06.2014
„(…) Bo cóż drąży kształt przyszłych przestrzeni
jak nie rzeka podziemna?
Groty w skałach wypłucze
Żyły złote odkryje
Bo źródło
Bo źródło
Wciąż bije” (Jacek Kaczmarski, Bard „Solidarności”, pieśń „Źródło” 2002)
Drodzy Bracia i Siostry!
Dzień, w którym dziś przychodzimy do świątyni, aby uczcić pamięć
najodważniejszego człowieka II wojny światowej, rotmistrza Witolda
Pileckiego, nie jest dniem przypadkowym. Tak bowiem się składa, że w tym
dniu przypada kolejna rocznica zakończenia w Moskwie procesu szesnastu,
pokazowego procesu przywódców Polskiego Państwa Podziemnego. To
tam „czerwona zaraza” i „moskiewskie sługusy” pokazały, jaką będą
prowadziły politykę wobec prawdziwych Polaków, skazując ich na
zapomnienie w sercach ludzkich. Ten dzień naznaczył też ostatecznie losy
rotmistrza Witolda Pileckiego, gdyż pokazywał co narzucona przez Moskwę
„władza ludowa” będzie robiła z prawdziwymi polskimi patriotami i
bohaterami (por. Norman Davies, Trzecia wojna światowa. Tajny plan
wyrwania Polski z rąk Stalina, Kraków 2014, s. 611, 615-616).
Dlatego poeta Kazimierz Wierzyński, mógł na podstawie własnych
doświadczeń i tego, co już od „czerwonej zarazy” przeżyło jego pokolenie,
wypowiedzieć „credo” sobie współczesnych:
„Oskarżajcie nas wszystkich, nie tylko szesnastu,
Sądźcie poległych w grobie, to też winowajcy,
Sądźcie szkielet, co z wojny pozostał się miastu,
Gdy wyście jeszcze z diabłem kumali się, zdrajcy.
Oskarżcie także wolność, nieznane wam słowo,
Ten odwieczny zabobon, co zawsze nas dzieli,
Cały kraj polski weźcie, zamknijcie go w celi
I wprowadźcie pod sztykiem na salę sądową.
I choć wyrok spiszecie w ciemnicach swych na dnie
By w kremlińskiej go potem ujawnić asyście,
Jeszcze ten, kto jest wolny, bez trudu odgadnie,
Że zbrodniarzem w tej sali nie my, ale wyście”
(Kazimierz Wierzyński, Na proces moskiewski).
Przychodzimy tu dziś, by słuchając słów papieża Franciszka zrozumieć, że
„Chrześcijanin bez pamięci nie jest prawdziwym chrześcijaninem” (por.
Anioł Pański, 08.06.2014). Przychodzimy, by pokazać, że „wybieramy
zamordowanych a nie morderców” (por. film „Katyń”). Przychodzimy
wreszcie, by dobitnie pokazać, że nie zgadzamy się z tym, jak dziś wielu
próbuje w krzywym zwierciadle pokazywać patriotyzm i Polskość. Chcemy
pokazać, że nie zgadzamy się na słowa, że „Polskość to nienormalność.
Polska to pewne urojenie” (por. wypowiedź Donalda Tuska w „Znaku” w
1987 roku). Dla nas Polskość to normalność, a Polska to kwintesencja
naszego życia, całkiem realne tu i teraz naszej Ojczyzny.
To wszystko możliwe jest jednak wtedy, kiedy sięgamy do tej „podziemnej
rzeki”, tego „źródła”, które „wciąż bije”, jak śpiewał Jacek Kaczmarski.
Źródła Polskości, źródła patriotyzmu, źródła wiary w zwycięstwo, nawet
wtedy, gdyby ono miało przyjść dopiero po latach. Spójrzmy zatem do tego
źródła, z którego czerpał Rotmistrze Witold Pilecki, z którego czerpali liczni
Polacy przez lata „czerwonej niewoli” i z którego, my także dziś obficie
czerpać możemy.
To o tym źródle, z którego wypływa nadzieja, mimo tragiczności
powojennej sytuacji Polskich patriotów i bohaterów, pisał dalej Kazimierz
Wierzyński, w przywoływanym już wierszu:
„My przyjmiemy wasz werdykt. Nie zdoła was zawieść
Polska pamięć i długie pokoleń wspomnienia,
Bo cokolwiek się stanie, jak świat się pozmienia,
Niezmienna wasza przemoc i gwałt i nienawiść.
Lecz kto wolny, a myśli, że z oczu odpędzi
Upiora waszych jaskiń, bagienny wasz opar,
Błądzi, bo moskiewskiego świat uląkł się sędzi,
Wolnych w walce opuścił, ciemiężcę ich poparł.
I osądził się hańbą i skazał na siebie,
Uciekłszy od rozumu, szaleńczy trybunał,
I z diabłem się na polskich mogiłach pokumał
I potępiony będzie na ziemi i niebie”
(Kazimierz Wierzyński, Na proces moskiewski).
spokojowi za wszelką cenę, jest w stanie dokonać największych
okrucieństw, byle tylko zdobyć czy utrzymać to, co posiadł (por. Mt 6, 2434). Natomiast człowiek, który całą swoją nadzieję pokłada w Bogu może
za psalmistą zaśpiewać „swojemu słudze Bóg łaskę okaże” (por. psalm
responsoryjny). I choćby nie stało się to natychmiast, w danym momencie,
to ta łaska Boga, Jego troska o człowieka, przekracza wszelkie granice
czasu, historii, następujących po sobie pokoleń czy ludzkich wyobrażeń.
Bóg bowiem troszczy się o każdego człowieka bez wyjątku, choć by nawet
to, co jest wokół temu wszystkiemu przeczyło (por. Mt 6, 24-34).
Drodzy Bracia i Siostry!
Dzisiejsze Słowo Boże pokazuje bardzo wyraźnie, jak łatwo utracić wolność,
odchodząc od Boga i Jego Prawa. Jak łatwo opuścić „świątynię Boga” i
oddawać pokłon obcym bogom, którzy nie mają żadnej mocy, a jedynie
sprowadzają na czczących ich nieszczęście i niewolę. Bóg jednak wciąż
pochyla się nad Narodem Wybranym i posyła im proroków, których nie
chcą słuchać i zamykają swoje uszy na słowo życia, dające wolność.
Prorok Zachariasz przypomina, gdzie szukać źródła mocy i siły, którym jest
Bóg i Jego Prawo. Pokazuje także, gdzie źródło nieszczęścia, bo gdy
człowiek opuszcza Boga, to i Bóg szanując wolność człowieka, nie może na
siłę sprowadzać Go na drogę szczęścia, choć taki powrót jest możliwy dla
każdego człowieka nawet aż do ostatniej chwili. Takie postawienie sprawy
jest niewygodne, dlatego Izraelici pozbywają się tego, który głosi Słowo
Prawdy (por. 2 Krn 24, 17-25).
Jezus w Ewangelii pokazuje, że w codziennym życiu trzeba się zdecydować
na jedną z możliwości: wierną służbę lub zdradę, gdyż drogi pośredniej nie
ma. Nie można służyć dwóm panom, gdyż w sercu człowieka powstanie
wtedy jakaś schizofrenia, trzeba opowiedzieć się za jednym z nich. Można
jedynie służyć wiernie Bogu, realizując Jego Królestwo Miłości,
Sprawiedliwości i Pokoju już tu na ziemi lub gorliwie nienawidzić Jego i
Jego sprawy.
Człowiek, który da się zaślepić pieniądzu, karierze, temu co potrzebne do
codziennego funkcjonowania nawet za cenę sprzedanie diabłu sumienia,
Drodzy Bracia i Siostry!
Spójrzmy na dzieło krótkiego, ale jakże bogatego w dobro życia rotmistrza
Witolda Pileckiego, który dobrze służył swojej Ojczyźnie: najpierw na
drogach, zakazanej przez władze rosyjskie, harcerskiej służby (1914-1918);
następnie w czasie walki z bolszewicką nawałą w czasie Bitwy
Warszawskiej (1920); w czasie pokoju oddając wszystkie swoje talenty na
polu zaangażowania społecznego i religijnego; walcząc w czasie kampanii
wrześniowej (1939) i w okresie konspiracji pod niemiecką, hitlerowską
niewolą (1939-1945); jako ochotnik w Auschwitz i organizator tamtejszej
konspiracji, informujący o nieludzkich zbrodniach tam popełnianych (19401943); w okresie walk powstańczych w Warszawie (1944) i niewoli w
stalagu w opolskich Łambinowicach oraz Murnau (1944-1945).
Tak samo dobrze zasłużył się Polsce, gdy w 1945 roku powstała Polska w
nowych granicach, co prawda ani nie wolna, ani nie suwerenna ani nie na
miarę marzeń, jakie rotmistrz Witold Pilecki mógł mieć o swojej Ojczyźnie,
ale zniewolona przez nowy system, tym razem ze Wschodu. Służył więc na
nowy sposób swojej kochanej Polsce, tworząc konspirację (1945-1947) i
koordynując jej poczynania; następnie mężnie dając przykład bohaterstwa
w bestialskim śledztwie, jakiemu został poddany przez „moskiewskich
sługusów” (1947-1948); a swoją miłość do Ojczyzny udowodnił w czasie
procesu i przyjęcia z godnością wyroku śmierci, który został wykonany
(1948).
Wtedy, wydawać się mogło, opuszczony przez wszystkich, mimo
ewidentnych zasług dla swojego Narodu, został, jako Prorok Wolności,
bestialsko zamordowany a jego ciało wrzucone do dołu Kwatery „Ł” na
Powązkach miało przestać istnieć na zawsze. I mimo upływu lat, które
miały tę niepamięć pogłębić i umocnić, oto na nowo wchodzi dziś do
społecznej świadomości i powraca jako jeden z największych bohaterów
ruchu oporu II wojny światowej (por. Michael Fot, Six Faces of Courage) i
walki z „czerwoną zarazą”, na co wskazuje przyznany pośmiertnie order
Orła Białego.
I można śmiało powiedzieć, że to Bóg, któremu był wierny nie tylko ze
względu na żołnierskie i konspiracyjne przysięgi, ale także i dlatego, że
wierzył w Niego mocno i chciał wprowadzać Jego Królestwo na ziemi,
upomniał się poprzez ludzkie usta, ręce i czyny o chwałę należna
rotmistrzowi Witoldowi Pileckiemu. Skąd to stwierdzenie?
Wystarczającym dowodem są słowa córki Rotmistrza, pani Zofii, która w
jednym z wywiadów powiedziała: „Na jednym z ostatnich posiedzeń, gdy
już było wiadomo, że zginie, Ojciec dał mamie mały metalowy grzebyk i
powiedział, żeby koniecznie kupiła książkę Tomasza a’ Kempis «O
naśladowaniu Chrystusa». Chciał, żeby mama codziennie czytała nam
fragmenty tej cudownej książeczki. «To ci da siłę» - powiedział do niej.
Bardzo sobie cenię tę książeczkę i przez cały czas ją czytam. Jest to także
testament dla mnie” (O Witoldzie Pileckim. O przesłaniu mojego Ojca z
Zofią Pilecką-Optułowicz, córką rotmistrza Witolda Pileckiego, rozmawia
Bogusław Rąpała, w: http://www.radiomaryja.pl/bez-kategorii/przeslaniemojego-ojca dostęp: 25.05.2012). To jakże wyjątkowe potwierdzenie
całego życia rotmistrza Witolda Pileckiego, które było służeniem z
honorem Bogu i Ojczyźnie, a swoje źródło miało w naśladowaniu
Chrystusa.
Dalej, wspominając swojego Ojca pani Zofia stwierdziła w tym samym
wywiadzie: „Od mojego Ojca z pewnością można się uczyć miłości do Boga
i Ojczyzny - tych wartości, dla których się urodził, żył, pracował, cierpiał
oraz zginął. To jest jego przesłanie dla współczesnych. Oprócz tego Ojciec
zawsze podkreślał, że trzeba pamiętać o tych, którzy złożyli w ofierze swoje
młode życie, walcząc za Polskę i o jej godne miejsce w Europie. To się teraz
nie za bardzo udaje. Być może nie dokończył swojego dzieła tak, jak by
tego sobie życzył, ale nie pozwolił mu na to haniebny proces i wyrok
śmierci. I teraz do nas należy dokończenie jego dzieła, jakim jest
odbudowanie ducha Narodu Polskiego” (O Witoldzie Pileckim. O przesłaniu
mojego Ojca z Zofią Pilecką-Optułowicz, córką rotmistrza Witolda
Pileckiego,
rozmawia
Bogusław
Rąpała,
w:
http://www.radiomaryja.pl/bez-kategorii/przeslanie-mojego-ojca dostęp:
25.05.2012).
Drodzy Bracia i Siostry!
Kiedy gromadzimy się tu dziś, wokół źródła, w którym znajdowała swoją
najczystszą formę cała postawa rotmistrza Witolda Pileckiego, to po to, by
nie tylko pamiętać, ale naśladować naszego Bohatera. Nasze uczucia
możemy wyrazić słowami rapera Tadka:
„Nikt nie zrobił tego, co ten polski żołnierz,
dlatego całemu światu trzeba go przypomnieć. (…)
Czemu mnie o Tobie w szkole nie uczyli?
Ktoś bardzo nie chce, by w tym kraju ludzie dumni byli!
Czas byśmy wreszcie grzech niewiedzy zmyli,
to my, (…) Polacy, przed Tobą czoła chylimy!
Twoje życie kłam zadaje tym, co z Polski pragną szydzić,
wrogowie narodu innym chcą Polskę obrzydzić.
Ty poszedłeś sam do Auschwitz, gdy świat milczał obojętnie,
my rotmistrza pamiętajmy, a niech cały świat się wstydzi!
Ty stworzyłeś ruch oporu tam, gdzie śmierć jak okruch chleba,
dla Ciebie najważniejsza była pomoc dla człowieka.
W Twoich raportach nie ma śladu nienawiści,
Nie chęć zemsty była w Tobie, tylko miłość do Ojczyzny.
I choć wiesz, że możesz zginąć lub za kraj w celi gnić,
wolisz tak, niż zdradzić Polskę i z tą raną w sercu żyć. (…)
«Gdzie postawić mu nagrobek?» – pyta ludzi grupa wąska,
gdy pomnikiem dla rotmistrza winna dziś być cała Polska. (…)
Ref. To imię i nazwisko winno znać każde dziecko!
Przypomnijmy o rotmistrzu – trzeba dać świadectwo!
Czy widzieliście ten proces, tą intrygę zdradziecką?!
Przypomnijmy o rotmistrzu – trzeba dać świadectwo!
On ośmieszył hitlerowców brawurową swą ucieczką!
Przypomnijmy o rotmistrzu – trzeba dać świadectwo!
On za Polskę walczył z armią bolszewicką i niemiecką!
Przypomnijmy o rotmistrzu – trzeba dać świadectwo!
(raper Tadek, Rotmistrz Witold Pilecki, płyta Niewygodna prawda). Amen.