E-podręcznik tylko dla kolegów

Transkrypt

E-podręcznik tylko dla kolegów
Edukacja
E-podręcznik tylko dla kolegów
Artur Grabek 04-08-2012, ostatnia aktualizacja 04-08-2012 14:00
źródło: PAP
Resort Krystyny Szumilas nie radzi sobie z cyfryzacją szkół
źródło: MEN
Konkursy wygrywają znajomi Joanny Berdzik
Gdy wszyscy ekscytują się taśmami PSL, rządzony przez PO resort edukacji toczy gangrena nepotyzmu
Projekt e-podręcznika miał odciążyć portfele rodziców i uczniowskie tornistry. Zanim na dobre
rozpoczęły się nad nim prace, zamienił się w aferę. Tak najkrócej można określić wynik naszego
dziennikarskiego śledztwa i publikacji, które zamieszczaliśmy na ten temat w „Rz" w ciągu ostatnich
dwóch miesięcy. Im bardziej zgłębialiśmy ten temat, tym więcej odkrywaliśmy niejasnych zależności
personalnych, wątpliwości dotyczących kooperujących przy e-podręczniku firm czy urzędników MEN
i podległych mu agend.
Co ciekawe, ten personalny układ działa w rytm naszych doniesień o nieprawidłowościach. W reakcji
na ujawnione przez nas wątpliwości do dymisji podała się osoba pełniąca obowiązki dyrektora
instytucji zajmującej się e-podręcznikiem. Od cyfryzacji szkół odsunięto też odpowiedzialnego
za niego wiceministra. MEN unieważnił też konkurs na wybór partnera technologicznego epodręcznika.
– Przyglądając się sprawie e-podręcznika, trzeba ocenić, że mamy do czynienia z grupą koleżeńską,
która wzajemnie się wspiera. Możemy mówić o siatce ludzi, którzy pasożytują na publicznych
instytucjach i ich funduszach, by realizować własne, prywatne interesy – mówi „Rz" prof. Antoni
Kamiński, były szef polskiego oddziału Transparency International.
Wątpliwość 1.
Rzecz zaczyna się w połowie czerwca, gdy opisujemy poważne wątpliwości dotyczące decyzji Ośrodka
Rozwoju Edukacji. To agenda MEN odpowiedzialna m. in. za projekt e-podręcznika. Ogłasza zwycięzcę
konkursu na partnera merytorycznego projektu, który ma odpowiadać za technologię stworzenia
cyfrowych książek. Zostaje nim firma Progress Framework, zupełnie nieznana branży e-learningu. Gdy
zaczynamy się jej przyglądać, okazuje się, że prowadzi nieprzejrzystą politykę finansową, wątpliwości
budzą też jej zasoby kadrowe.
Jaka jest jej przewaga? Firma, która do tej pory w Internecie figuruje jako pośrednik przy sprzedaży
jednostek inwestycyjnych, na świeżo otwartej stronie internetowej chwali się współpracą
przy internetowych projektach edukacyjnych z fundacją Centrum Edukacji Obywatelskiej. Dlaczego to
takie ważne? Bo okazuje się, że z tą fundacją związana jest Joanna Berdzik, wiceminister edukacji,
która odpowiadała do połowy lipca za e-podręcznik. Wcześniej, od 2007 do 2010 r., była dyrektorem
Studiów Podyplomowych Liderów Oświaty prowadzonych właśnie przez CEO.
Po naszej publikacji minister edukacji Krystyna Szumilas wykonuje pozorowane ruchy. Ogłasza
formalną kontrolę konkursu. Kontrolerzy MEN w piątek wchodzą do ORE, a już w poniedziałek ORE
ponownie ogłasza zwycięzcę konkursu. Zostanie nią... Progress Framework. Tyle że sprawa jest wciąż
przedmiotem medialnych publikacji. Dopiero tydzień później ORE się ugina i unieważnia wreszcie
konkurs. Nowy ma być ogłoszony w połowie sierpnia.
Wątpliwość 2.
Kilka dni temu do dymisji, po wysłaniu mu przez „Rz" pytań dotyczących jego przeszłości, podał się
Jarosław Wojdyła, dotychczasowy p. o. dyrektora ORE. Skąd ta decyzja? Ujawniliśmy, że
w marcu 2000 r. Wojdyła został skazany przez radomski sąd za sprzedaż kradzionych samochodów
na rok i osiem miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata. Choć Karta nauczyciela
zabrania pracy z dziećmi osobom karanym, Wojdyła od 1 września 2000 r. rozpoczął pracę w Zespole
Szkół w Opocznie. Musiał zatem zataić fakt, że jest karany.
W 2006 r., już po zatarciu wyroku, rozpoczął karierę samorządowca, zostając sekretarzem gminy
Klwów. Nie podobało się to jednak mieszkańcom. Wypowiedzenie otrzymał od wójta
na początku 2011 r. i w tym samym miesiącu rozpoczął pracę na stanowisku wicedyrektora ds.
administracyjno-finansowych ORE. W styczniu 2012 r. został jego szefem. Nasi informatorzy
przekonują, że w uzyskaniu zatrudnienia miała mu pomóc żona, Emilia Wojdyła, wiceszefowa jednego
z departamentów MEN.
Wątpliwość 3.
Powiązania zawodowo-towarzyskie w procesie cyfryzacji szkół nie kończą się na firmie Progress
Framework. Okazuje się, że pod koniec marca tego roku ORE rozstrzygnął konkurs na szkolenia dla
dyrektorów szkół i nauczycieli w ramach „Cyfrowej szkoły". Wygrała... Fundacja Centrum Edukacji
Obywatelskiej. Ta sama, z którą wcześniej współpracowała Berdzik.
Mimo że obligatoryjne wymagania konkursowe wymagały od zwycięzcy posiadania m.in. zasobów
niezbędnych do realizacji projektu, CEO już po ogłoszeniu wyników konkursu rozpoczyna
poszukiwania kadr, które pomogą mu ten projekt zrealizować. Na szkolenia przeznaczono ponad 20
mln zł. Szkolenia będzie koordynował Andrzej Jasiński, kolega Berdzik z zarządu Ogólnopolskiego
Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty, w którym pełniła funkcję prezesa. On do wiosny tego
roku był tam członkiem zarządu.
Wątpliwość 4.
Kolejny znajomy Berdzik z OSKKO wygrał konkurs na koordynatora projektu e-podręcznik. Chodzi o
Krzysztofa Wojewodzica. Wymagania w nim postawione idealnie pokrywają się z doświadczeniem,
jakim chwali się on w swoim CV.
Na tym kontrowersje wokół jego osoby się nie kończą. Wojewodzic na stanowisku koordynatora
projektu został zatrudniony od 1 lipca, ale już w czerwcu uczestniczył w posiedzeniach komisji
konkursowej wybierającej partnerów do stworzenia e-podręcznika. Jego obecność nie została
odnotowana w protokole konkursowym. ORE tłumaczy, że po jego obecności w protokole nie
pozostał ślad, bo nie był jej członkiem, nie brał udziału w ocenie ofert i nie miał wpływu na wybór
partnerów. Inaczej sprawę opisują przedstawiciele firm, które stawały przed komisją. – Był jej
najaktywniejszym członkiem. Pytania, które zadawał, świadczą, że miał dostęp do poufnych danych
finansowych i technologicznych naszej firmy – opowiada nam jeden z informatorów.
Wątpliwości budzi też to, że Wojewodzic, rozpoczynając pracę w ORE, wciąż posiadał 50 proc.
udziałów w spółce Funmedia, która zajmuje się produkcją i sprzedażą e-podręczników. Sprawę
opisaliśmy w czwartek, tego dnia ORE odpisał nam, że Wojewodzic sprzedał swoje udziały. W piątek
przesłał PAP oświadczenie, w którym zapewnia, że nie ma konfliktu między zajmowaną przez niego
funkcją a tym, że był prezesem spółki zajmującej się e-learningiem.
Co dalej?
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy ponad dwa tygodnie temu Kancelarię Premiera, do tej pory
nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Po naszej publikacji na temat powiązań Berdzik ze zwycięzcami
konkursów minister edukacji Krystyna Szumilas wyjęła z jej kompetencji kwestie związane z
informatyzacją szkół i e-podręcznikiem. Sprawie przygląda się też CBA.
masz pytanie, wyślij e-mail do autora [email protected]
Rzeczpospolita
© Wszystkie prawa zastrzeżone
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniania lub dalej rozpowszechniana w
jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji)
włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez
pisemnej zgody PRESSPUBLICA Sp. z o.o. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody PRESSPUBLICA Sp.
z o.o. lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.