Całość artykułu w formacie pdf -w języku polskim
Transkrypt
Całość artykułu w formacie pdf -w języku polskim
region POLSKA – NIEMCY 28 FVSQZ „Zostali przemytnikami dla Polaków” Jest to siążka o nieopowiedzianej historii Polenhilfe. Rozmowa z Barbarą Cöllen. Waldemar Gruna: Pod Twoją, Bartosza Dudka redakcją -jesteście dziennikarzami Deutsche Welle - oraz polskiego historyka i niemcoznawcy, Krzysztofa Ruchniewicza dyrektora Centrum Studiów Niemieckich i Europejskich im. Willy’ego Brandta we Wrocławiu powstała niecodzienna publikacja pt „Pomoc dla Polski. Zostali przemytnikami dla Polaków”. Książka napisana jest jednocześnie po polsku i po niemiecku. Opisuje niemiecką pomoc dla Polski po wprowadzeniu Stanu Wojennego w dniu 13.12.1981r. Skąd taki pomysł na książkę i tego typu tematykę? Barbara Cöllen: Pomysł na publikację narodził się po 2009 roku. Europejskie Centrum Solidarności w Gdańsku zwróciło się wtedy do Redakcji Polskiej Deutsche Welle z prośbą o wsparcie w poszukiwaniu informacji o Niemcach, którzy po 13 grudnia 1981 r. świadczyli pomoc dla Polaków. Europejskie Centrum Solidarności zamierzało uhonorować „Medalem Wdzięczności” obcokrajowców w 30 rocznicę NSZZ Solidarność. Otrzymało go m.in. 43 Niemców. Polakom pomagały niemieckie organizacje humanitarne i związkowe oraz osoby prywatne. Wspierano rodziny internowanych lub pozbawionych środków do życia działaczy Solidarności, domy dziecka, szpitale, ale i struktury polskiego podziemia. Niemcy stawali się w tamtych czasach przemytnikami dla Polaków; przemycali maszyny drukarskie, farby drukarskie, papier, konstruowali i przemycali nadajniki dla Radia Solidarność. Co więcej, transporty organizowane dla Polaków wpływały na ich życie osobiste, zawodowe i stosunek do Polski. Spotkania Niemców i Polaków z biegiem czasu zmieniły także nastawienie samych Polaków, szczególnie starszego pokolenia, wobec Niemców. Dla Polaków pomoc z Zachodu była dowodem, że Zachód o nich nie zapomniał, że ich walka z reżimem komunistycznym nie przeszła bez echa. Bardzo trafnie powiedział o naszej publikacji Tomasz Sikora, redaktor naczelny niemcy-online.pl: „To opowieść o jasnej stronie księżyca w ponurych czasach.” W stosunkach polsko-niemieckich jest bardzo mało przykładów szczególnej bliskości Polaków i Niemców - mam na myśli bardzo pozytywnie naładowane emocjami spotkania naszych społeczeństw. Przekazy o Polenhilfe – pomocy dla Polski, która wzięła początek kilka tygodni po ogłoszeniu stanu wojennego, to temat do bardzo osobistych rozmów Polaków i Niemców. Poszukując ludzi, którzy organizowali Polenhilfe – bardzo lubię posługiwać się tym słowem w języku polskim – byłam zdumiona, że tak mało wiemy o tych ludziach, chociaż wszyscy pozytywnie kojarzymy sobie pomoc społeczeństwa zachodnioniemieckiego. Wytłumaczenie tego jest proste: Nie mieliśmy czasu się tym zająć. Polacy byli zajęci po 1989 transformacją, a Niemcy zjednoczeniem. O wielu sprawach, np. o przemycie dla podziemia zaczęto mówić zupełnie niedawno. Poza tym Niemcy nie oczekiwali szczególnego rodzaju wdzięczności za niesioną pomoc. W.G.: Książka została objęta patronatem honorowym przez Lecha Wałęsę. B.C.: Dumni jesteśmy z tego. O honorowy patronat poprosiliśmy też Norberta Blüma, który narażał się w tamtych czasach reżimowi Jaruzelskiego i robił dużo szumu, jeśli odmawiano mu wizy do Polski. Pomysł na wydanie książki naszego młodego Stowarzyszenia Polskich Dziennikarzy w Niemczech, sekcji polskiej Deutsche Welle/Bonn i polskiego partnera, Centrum im. W. Brandta we Wrocławiu została wsparły też przez fundacje Hansa Böcklera, Roberta region POLSKA – NIEMCY FVSQZ Boscha i FWPN, instytucje takie jak DAAD, Landtag NRW, gdzie po raz pierwszy prezentowaliśmy książkę, a także Deutsches Polen Institut, który udostępnił nam swoje archiwum oraz Orlen Deutschland – stacje benzynowe STAR, Bitburg, TBKecoenergydonatorów projektu. Książka, która jest pierwszą, obszerną publikacją na ten temat – w kontekście regionalnym opisał w 2005 roku Polenhilfe Albrecht Riechers – ma służyć jako początek całej serii przedsięwzięć i projektów o chrakterze edukacyjnym skierowanych do młodzieży w Niemczech i Polsce. Celem jest udokumentowanie kolejnych przekazów o tym szczególnym, niedostatecznie znanym okresie polsko-niemieckiej historii, także w jej aspekcie lokalnym. W tych działaniach widzimy również nowe tematy we współpracy młodzieży z Polski i Niemiec. Pragniemy też, żeby tropem Polenhilfe poszli dziennikarze, szczególnie najmłodszego pokolenia. Dlatego planujemy w tym roku nagrodę dla dziennikarzy z Polski i Niemiec, którzy zajmą się jakimś wątkiem Polenhilfe - mamy już fundatora pierwszych nagród. Pragniemy popularyzować tę publikację razem z filmem „Paczki solidarności”, którego producentem jest Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej i przy tej okazji organizować spotkania ze świadkami historii. Zainteresowanych proszę o zgłaszanie się do mnie. W.G.: Opisz proszę zawartość książki oraz sposoby zbierania materiału do niej. B.C.: W naszej książce opowiadamy 15 historii oraz zamieszczamy bardzo bogaty i unikalny materiał ikonograficzny: oficjalne zdjęcia, prywatne fotografie, wycinki prasowe, oraz niepublikowane dokumenty jak apele, odezwy, korespondencje, które równolegle do artykułów opo- Ksiądz Prałat Henryk Jankowski z niemieckimi studentami. © O&W.Stock wiadają inne historie. Oddając tę książkę do rąk młodzieży dostarczamy podstawowych informacji o tamtych czasach, o klimacie politycznym i społecznym i przede wszystkim, co jest niezmiernie trudne, przekazujemy silne emocje z tamtych czasów towarzyszące Polenhilfe. Było dla nas też ważne, żeby nasi młodzi czytelnicy nie znudzili się tą lekturą, stąd bardzo nowoczesna koncepcja graficzna tej książki, którą wydaliśmy we wrocławskiej oficynie ATUT, którą w Niemczech reprezentuje Neiße-Verlag z Drezna.. Zebranie materiałów do publikacji nie nie stanowiło problemu. Niemcy przechowywali zdjęcia, listy i dokumenty przez 30 lat. Prawdziwym wyzwaniem było dokonanie wyboru kilku protagonistów, żeby ukazać różne oblicza Polenhilfe. Polenhilfe, niemiecka pomoc dla Polski, rozgrywa się na kilku poziomach. Dotarliśmy do polityków i zwykłych ludzi. Rozmawiamy z nimi o pobudkach, jakimi kierowali się organizując pomoc dla Polski, pytaliśmy o klimat polityczny, społeczny w Niemczech zachodnich, o bardzo osobiste odczucia i emocje, o anegdoty. W pierwszej części książki zajmujemy się pomocą instytucji i organizacji, wskazujemy na konkretnych ludzi, którzy byli siłą napędową Polenhilfe. Rozmawiamy najpierw z dawnym ministrem poczty z polskimi korzeniami Christianem-Schwarz-Schillingiem i dwukrotnym zniesieniu opłat na paczki do Polski, co rząd RFN kosztowało ponad 170 mln DM. Opowiadamy o niezwykłym transporcie z Zagłębia Ruhry, dzięki któremu Caritas, nie tylko niemiecki, mógł nieść bez przeszkód pomoc humanitarną dla Polski. Przedstawiamy kontrowersyjnie dyskutowaną pomoc niemieckich związków zawodowych. Zamieszczamy wywiad z Lechem Wałęsą, którego apele o pomoc wyzwoliły wielką falę solidarności z Polakami. szeniu Stanu Wojennego, internowaniu działaczy „Solidarności”. To była wielka fala solidarności z Polakami w reakcji na delegalizację pierwszego w obozie komunistycznym niezależnego związku zawodowego. Niemcy przywozili nie tylko przedmioty, żywność; wioząc urządzenia medyczne i lekarstwa do kliniki dziecięcej, potrafili zabrać ze sobą czarownika, aby rozweselił chore dzieci; szmuglowali też dla podziemia urządzenia poligraficzne, papier, farby, części elektroniczne dla Radia Solidarność. Do Polski przywozili tony odżywek Milupy i Pampersy. Wtedy na Milupie z Niemiec wychowało się całe pokolenie polskich dzieci. Polenhilfe pozostawiła trwałe ślady, ale ta pomoc miała swoją cenę cenę. Niemcy organizowali transporty do Polski w dni wolne od pracy i w czasie urlopu; działo się to też kosztem rodziny. To jest ważne, bo ukazuje ludzki wymiar tej ofiarnej pomocy i solidarności.. Czytałam setki listów z tamtych czasów. Polacy byli wdzięczni za tę pomoc, nie tylko ze względu na problemy zaopatrzeniowe, również, dlatego, że doświadczali, że nie są sami, że Niemcy pamiętają o polskim zrywie solidarnościowym, że inne narody się o nich troszczą. Niemieccy studenci, o których opowiadamy w książce, jeździli do Polski zafascynowani „Solidarnością” i pomagali, ponieważ uznali, że 13 grudnia Polakom odebrano im wolność. Transporty planowali tak, by być na mszach u ks. Jerzego Popiełuszki lub ks. prałata Henryka Jankowskiego. Nawet raz spałowało ich ZOMO. Niemcy nieśli po prostu zwykłą pomoc humanitarną, jaką w potrzebie niosą sobie narody, społeczeństwa, zwykli ludzie. Ale byli też tacy, dla których pomoc humanitarna była okazją do pojednania z Polską, okazją do odkupienia win. Niemcy byli ponadto ciekawi Polski. Opowiadają, że fascynowali ich Polacy, którzy w trudnej sytuacji politycznej i zaopatrzeniowej potrafili żartować, bawić się, pięknie wyglądać, byli gościnni i serdeczni. Nasza książka opowiada nie tylko o Polenhilfe, ale też o RFN i Berlinie zachodnim sprzed 30 lat. Młode pokolenie Polaków i Niemców nie wie, że transporty, a nawet poczta, musiały jechać tranzytem przez NRD. Wtedy nie było komórek. Niemcy znikali z transportami z pomocą humanitarną na kilka dni w NRD i w Polsce jak w”czarnej dziurze”. Kto już pamięta szykany na granicach? Ale zapraszam do lektury naszej książki jeszcze z innego powodu. Zamieszczamy w niej nieznane szerokiej opinii publicznej, np. Uchwałę Bundestagu z 18.grudnia 1981 roku, w której zachodnioniemieccy parlamentarzyści m.in. apelują do mieszkańców i organizacji, ale i do młodzieży RFN o „okazanie ludzkiej i moralnej solidarności, i niesienie materialnej pomocy sąsiedzkiemu narodowi, który dzisiaj pilnie potrzebuje pomocy i na nią zasłużył”. Pięć miesięcy później znani polscy intelektualiści m.in. Jerzy Giedroyć, Leszek Kołakowski, Czesław Miłosz czy Mirek Chojecki wystosowali „Odezwę do Niemców” wskazując, że jest ważnet, aby nawiązywali kontakty osobiste Transport Caritasu do Gorzowa © Caritas W drugiej części publikacji zamieszczamy artykuł o pomocy dla Polski z NRD, a była ona, jak wynika z raportów Stasi, organizowana także z altruistycznych powodów. W trzecim rozdziale ukazujemy poprzez historie ludzkie różne oblicza Polenhilfe w społeczeństwie zachodnioniemieckim: pomoc niemieckich studentów, młodych Niemców, którzy konstruowali nadajniki dla radia Solidarność i szmuglowali je do Polski, ale i pomoc środowisk polonijnych w dawnej RFN i Berlinie zachodnim. Rozmawiamy z Norbertem Blümem, dawnym ministrem pracy, który bardzo wspierał Solidarność i po 1989 roku z Jackiem Kuroniem zabiegał o wsparcie dla Polski. Znany fotograf Chris Niedenthal poszukuje z pomocą naszej książki Niemca, który 15 grudnia 1981 wykazał się odwagą i zabrał z Warszawy cenne filmy, a następnie przekazał je do biura „Newsweeka” w Bonn. Jedno z tych zdjęć – „Czas Apokalipsy”obiegło cały świat. Wspieramy Chrisa w tych poszukiwaniach. W.G.: Czym był ruch „Polenhilfe”? Jakie było jego podłoże? Czy możesz podać przykłady konkretnych przypadków Niemców zaangażowanych w ten ruch i ich motywację? W.G.: Polenhilfe była prawdziwym „ruchem społecznym” w Niemczech zachodnich po ogło- 29 z konkretną rodziną w Polsce, i wspierali Polaków moralnie i politycznie. To wszystko są niezwykle cenne wartości, do których możemy się odwoływać. W.G.: Jakie było zaangażowanie niemieckich służb specjalnych w pomoc NSZZ „Solidarność” po 13.12.1981r.? B.C.: Zajmujemy się tym tematem w odniesieniu do jednej historii. Opowiadamy o tym, jak lewicujący Niemcy z Frankfurtu nad Menem konstruując na kuchennym stole nadajniki dla Radia Solidarności Walczącej zostali nakryci przez Federalny Urzędu Ochrony Konstytucji. Ta grupa kupowała części elektroniczne, które były na czarnej liście. Wtedy w Niemczech zachodnich powstawały „pirackie radiostacje” wszędzie tam, gdzie planowano budowę elektrowni atomowych. Wiadomo, że wszyscy byli pod obserwacją służb specjalnych. Po zbadaniu, że konstruowane przez młodych Niemców nadajniki nie detonują bomb i przeznaczone są rzeczywiście dla polskiego podziemia, służby specjalne dały im do zrozumienia, że nie mają nic przeciwko temu, żeby dalej wspierali polskie podziemie. Raz nawet uratowali im skórę dając cynk, żeby nie jechali transportem z kontrabandą przez NRD. Z zebranych przekazów wynika, że społeczeństwa Polski i Niemiec mają sobie dużo do opowiedzenia, że nawet mamy się z czego pośmiać. Pogłębienie wiedzy o Polenhilfe jest szansą wzbogacenia fundamentów polsko-niemieckich relacji o nowe wartości. Nie zaprzepaśćmy tej szansy. Barbara Cöllen - dziennikarka, pisze po polsku i niemiecku. Prezes Stowarzyszenia „Polscy Dziennikarze w Niemczech“ barbara,[email protected] Od lewej: Konsul RP Marcin Jakubowski, Josef Neumann (SPD), Barbara Cöllen, Eckhard Uhlenberg (CDU), dr med Krystyna Graef, Werner Jostmeier (CDU) © Landtag NRW