Prof. Witold Kieżun - Obraz i perspektywa naszej rzeczywistości

Transkrypt

Prof. Witold Kieżun - Obraz i perspektywa naszej rzeczywistości
Prof. Witold Kieżun - Obraz i perspektywa naszej rzeczywistości
wtorek, 25 lutego 2014 22:41
Z /.../ neokolonialną strukturą gospodarczą łączy się również niesprawna struktura
administracyjna
Niedawno czciliśmy pamięć rocznicy Okrągłego Stołu, był to przykład realizacji ideowego hasła
„Solidarności” o zwalczaniu zła dobrem, a więc o dążeniu do uzgodnienia stanowisk w dyskusji
nawet z partnerem mającym w swojej historii smutny repertuar zbrodni realizowanych w myśl
leninowskiej zasady „Etyczne jest to wszystko, co służy zwycięstwu komunizmu”. Niestety w
dziedzinie społeczno-gospodarczej nie udało się wówczas opracować racjonalnej formy
transformacji. Wśród wielu negatywnych wyznaczników naszej wręcz tragicznej perspektywy
jest przede wszystkim systematyczna utrata polskiego potencjału ludzkiego.
Już w latach 70. ubiegłego wieku kilkaset tysięcy Polaków wyjechało do Niemiec Zachodnich w
ramach tzw. łączenia rodzin. Byli to oczywiście Polacy odnajdujący swoich krewnych czy
powinowatych obywateli niemieckich. Następny etap superemigracji to wyjazd na początku lat
80. wielu członków „Solidarności” w czasie stanu wojennego i po nim. Ich liczba, np. w
Kanadzie, była tak duża, że miejscowy rząd sfinansował specjalny program dla polskich
emigrantów zapewniający im racjonalne zainstalowanie się. Dalsza, już wręcz rekordowa,
emigracja w okresie po wejściu Polski do Unii Europejskiej do roku ubiegłego to około 2 mln
osób, w większości młodych i wykształconych, niewątpliwie także dzielnych, energicznych, bo
tylko tacy ośmielali się jechać w nieznane, obce kraje.
Ta tendencja się utrzymuje. Według wyliczeń prof. Krystyny Iglickiej, wybitnej specjalistki w
dziedzinie demografii, rektora Szkoły Łazarskiego, w ubiegłym roku kraj opuściło około pół
miliona Polaków. W pierwszych latach tej masowej emigracji wyjeżdżali samotnie członkowie
rodzin przesyłający część swoich zarobków bliskim w Polsce. W sumie były to duże kwoty,
według stanu przelewów bankowych dochodzące do 16 mld zł w skali roku. Niewątpliwie dalszy
duży procent zarobków był przekazywany bezpośrednio w czasie przyjazdów do Polski.
Również ok. 200-300 tys. Polaków wyjeżdża co roku na zbiory płodów rolnych, głównie do
Niemiec, m.in. na zbiory szparagów. Można więc stwierdzić, że poważny procent przyrostu
dochodu narodowego w Polsce miał źródło w tego rodzaju aktywności. Jednak stopniowo
następuje tu zmiana, bo coraz więcej Polaków aklimatyzuje się za granicą, ściąga swoją
rodzinę i nie uczestniczy już więcej we wzroście dochodu narodowego Polski. Aktualny
wskaźnik bezrobocia w Polsce to 13,2 proc., czyli ok. 2,1 milionów obywateli. Bezrobocie jest
oczywiście niezwykle tragicznym stanem i jako taki jest podstawowym wyznacznikiem oceny
sprawności państwa.
Aktualny globalny wskaźnik bezrobocia jest u nas rekordowy, bo jeśli dodamy procent
bezrobotnych w Polsce i procent potencjalnych bezrobotnych Polaków, którzy wyemigrowali, to
sumaryczny wskaźnik 25-26 proc. jest porównywalny w Unii Europejskiej jedynie z największym
w Hiszpanii rzędu 25 procent. Układ przestrzenny bezrobocia w Polsce ujawnia dalszą cechę
naszej rzeczywistości: przy średniej ogólnokrajowej stopie bezrobocia 13,2 proc. bezrobocie w
Warszawie wynosi tylko 4,8 proc., w Poznaniu 5,2 proc, w Katowicach 5,4 proc., we Wrocławiu
5,8 proc., w Krakowie 6 procent.
Rosnące dysproporcje
1/6
Prof. Witold Kieżun - Obraz i perspektywa naszej rzeczywistości
wtorek, 25 lutego 2014 22:41
Jak wiadomo, bezrobocie do 5 proc. jest tzw. frykcyjnym, a więc wynikającym jedynie z
okresowego braku pracy na skutek jej zmiany, oczekiwania zatrudnienia po studiach itp. Można
więc stwierdzić, że w mniej więcej 10 ośrodkach miejskich w Polsce problem bezrobocia nie ma
charakteru priorytetowego, biorąc też pod uwagę, że w Warszawie na 1000 mieszkańców jest
więcej samochodów osobowych niż w Paryżu, a średnia płaca w Warszawie jest poważnie
wyższa od średniej w Polsce.
Widzimy, że dalszą cechą naszej rzeczywistości jest bardzo daleko idąca różnica między tymi
miastami a tzw. prowincją. 1 milion 200 tysięcy Polaków posiada tylko ustawową minimalną
płacę 1 tys. 680 zł miesięcznie brutto, podczas gdy najniższe pensje np. we Francji to w
przeliczeniu na złote: 5 tys. 935 zł, w Irlandii 6 tys. 067 zł, w Hiszpanii 3 tys. 125 zł i w Grecji 2
tys. 839 złotych. Oczywiście nieco inaczej kształtuje się struktura cen w różnych krajach, ale
wiele produktów przemysłowych jest nawet tańszych niż w Polsce.
Natomiast średnie pensje miesięczne polskich kierowników banków dochodzą do 120 tys. zł
miesięcznie, a zagranicznych kierowników banków w Polsce do 300 tys. zł, płace dyrektorów
giełdowych spółek 60-70 tysięcy miesięcznie, nie mówiąc już o milionach zarabianych przez
100 najbogatszych polskich przemysłowców i rekinów giełdowych. Według danych Boston
Consulting Group, w Polsce jest 38 tys. osób, których majątek przekracza 1 milion dolarów,
według ich prognoz w 2017 roku liczba tych bogaczy wzrośnie do 78 tysięcy.
Mamy więc w Polsce wysoką stratyfikację zarobków. Pod tym względem jesteśmy drugim
krajem po Rosji w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Dużo niższe zarobki w Polsce niż w
15 pierwszych krajach Unii Europejskiej są wynikiem ich struktury gospodarczej, np. jedynie 6
proc. zagranicznych banków w Niemczech i jedynie 10 proc. zagranicznych banków we Francji,
czy 20 proc. w Danii, a zdecydowana większość przemysłu i handlu w rękach miejscowych
właścicieli plus liczne udziały w wielonarodowych wielkich koncernach.
Skalę istniejącej biedy w Polsce przedstawia opublikowany ostatnio przez Główny Urząd
Statystyczny dokument „Warunki życia rodzin w Polsce”. Okazuje się, że aż 1,4 mln dzieci w
Polsce żyje w skrajnej biedzie i niedostatku. Ponad pół miliona dzieci nie dojada, ich rodziców
nie stać na danie im przynajmniej co drugi dzień posiłku z mięsa czy ryb lub odpowiednika
wegetariańskiego. W skrajnej nędzy, poniżej tzw. minimum egzystencji, żyje blisko 10 proc.
rodzin wychowujących 3 dzieci, a aż 26,6 proc. rodzin mających 4 i więcej dzieci. Ten olbrzymi
dysonans jest efektem liberalnej polityki ekonomicznej wolnego rynku w nawiązaniu do
światowej aktualnej praktyki, gdzie rośnie systematycznie od wielu lat dysproporcja zarobków
doprowadzająca do paradoksalnej sytuacji, że 85 ludzi świata ma majątek równy bogactwu
najbiedniejszej połowy ludzkości globu.
W USA od 2007 roku dochody 1 procenta najbogatszych Amerykanów wzrosły o 275 procent,
podczas gdy dochody 20 proc. najbiedniejszych tylko o 18 procent.
Ten stan rzeczy kształtuje również nasz wręcz światowy rekord w ujemnym przyroście
naturalnym. Na 224 kraje, w których badano wskaźnik rozrodczości, Polska znajduje się na
negatywnie rekordowym 212. miejscu ze wskaźnikiem rozrodczości na jedną kobietę 1,2, ale w
badaniach angielskich Polek – emigrantek ten wskaźnik wzrasta do 2,1.
2/6
Prof. Witold Kieżun - Obraz i perspektywa naszej rzeczywistości
wtorek, 25 lutego 2014 22:41
Tracimy suwerenność
Polska jest też europejskim mistrzem w publicznym zadłużeniu. Zadłużenie budżetowe
kształtuje się w następujący sposób: w roku 2007, a więc 17 lat od końca ustroju gospodarki
planowej, dług publiczny wynosił 527,4 mld zł, ale 4 lata później, w roku 2011, wzrósł już do
850,8 mld zł, a 14 lutego 2014 roku Zegar Długu Publicznego Fundacji Rozwoju
Obywatelskiego prof. Balcerowicza wykazał już 1 bilion 41 mld 41 mln złotych. Do tego długu
trzeba jednak dodać ukryty dług funduszu emerytalnego i zadłużenie służby zdrowia, co razem,
według opublikowanych wyliczeń Forum Obywatelskiego Rozwoju prof. Leszka Balcerowicza,
wynosi blisko 3 biliony 900 mld zł, stanowiąc ponad 200 proc. PKB.
Zakładając nawet niepełną dokładność wyliczeń prof. Balcerowicza, należy stwierdzić, że i w tej
dziedzinie znajdujemy się w negatywnej czołówce krajów Unii Europejskiej. Te wskaźniki w
sposób zasadniczy zagrażają perspektywie wypłaty emerytur już w skali 6-7 lat.
To efekt błędnej polityki transformacji, ale także niewątpliwie skorumpowania polskich
decydentów. Badania Światowego Banku w 1999 roku wykazały, że we wszystkich
analizowanych operacjach prywatyzacji w Polsce zagraniczne firmy płaciły „prowizje”, a nawet
„kupowały” korzystne dla nich ustawy sejmowe. Ówczesny marszałek Sejmu Maciej Płażyński
skierował te informacje do Prokuratury Rejonowej w Warszawie, która jednak umorzyła
postępowanie po wyjaśnieniu Banku Światowego, że badania były anonimowe.
Błędna polityka finansowa w stosunku do przedsiębiorstw państwowych doprowadziła do
upadku 628 firm powstałych w okresie PRL, w tym kilkadziesiąt firm techniki elektronicznej.
Ostateczny efekt tego nierozliczonego niedbalstwa i również upowszechnionej korupcji to
aktualna struktura polskiej gospodarki identycznej ze strukturą gospodarczą powtórnie
skolonizowanych gospodarczo krajów pokolonialnych.
Mamy tylko 3 banki polskie wśród 60 banków działających w Polsce, w tym tylko jeden bank ze
100-procentowym kapitałem polskim. Mamy tylko 2 polskie supermarkety, wielki handel jest
więc też opanowany przez zagraniczny kapitał. Pamiętajmy, że jedno miejsce pracy w
supermarkecie to odpowiednik 5-6 miejsc pracy w prywatnym małym i średnim handlu.
Portugalska Biedronka jest już trzecim największym przedsiębiorstwem w Polsce, a ma szansę
zostać wkrótce pierwszym. W tym roku prawdopodobnie upadnie 8 tysięcy polskich małych
sklepów.
W polskich rękach mamy tylko ok. 32 proc. wielkich przedsiębiorstw przemysłowych, a także
tylko poniżej 50 proc. średniej wielkości przedsiębiorstw. W świetle danych z Rocznych
Bilansów Płatniczych zagraniczne przedsiębiorstwa w Polsce przesyłają zarówno zyski, jak i
kwoty uzyskane z rozmaitego rodzaju manipulacji cenami transferowymi do swoich central, w
sumie od 60 do 80 mld złotych rocznie.
Nielogiczna administracja
Z tą neokolonialną strukturą gospodarczą łączy się również niesprawna struktura
administracyjna powstała w latach 90. w długim, 8-letnim procesie jej kształtowania. W okresie,
3/6
Prof. Witold Kieżun - Obraz i perspektywa naszej rzeczywistości
wtorek, 25 lutego 2014 22:41
w którym istniała już powszechna tendencja spłaszczania struktur w związku z rozwijającym się
procesem informatyzacji, my zamiast rozwijania informatyki w zarządzaniu publicznym
zbudowaliśmy sieć 379 powiatów. Średnio jeden powiat ziemski obejmował 80 tys.
mieszkańców, podczas gdy wszędzie tam, gdzie jeszcze istnieje ten szczebel struktury
administracyjnej, są to duże zespoły, np. 195 tys. mieszkańców w Niemczech (kreisland), w
Hiszpanii 752 tys. czy w Grecji 206 tysięcy. Ich budowa podporządkowana była interesowi
partyjnemu Unii Demokratycznej (późniejszej Unii Wolności), której kierownictwo sądziło, że tej
wielkości miasta będą terenem jej wyborczej bazy politycznej. Natomiast SLD był przeciwny
tworzeniu powiatów, ale gdy we Wrześni w 2003 roku zorganizowano przedwybory i zwyciężył
SLD, to jego polityka się zmieniła. Okazało się bowiem, że tej wielkości miasta są w dalszym
ciągu pod wpływem starej nomenklatury, która w ramach tzw. nomenklaturowej prywatyzacji
zawłaszczyła wiele zakładów i odgrywa w dalszym ciągu wybitną rolę polityczną.
Nietrafna jest również koncepcja podwójnych jednostek szczebla wojewódzkiego w myśl
zasady budowy równorzędnych jednostek państwowych i samorządowych. Światowa praktyka
to budowa jednostek samorządowych kierowanych przez wybranego np. gubernatora w
Stanach Zjednoczonych czy prezydenta miasta lub starosty pełniącego również funkcje
państwowe. Praktycznie jednak 49 województw zostało tylko podzielonych na dwie grupy,
utworzono 16 urzędów wojewódzkich i 33 terenowe urzędy wojewódzkie danego województwa.
Podobnie struktura centrali z fachowymi ministerstwami jest błędnie ustawiona: problemy
transportu, służby zdrowia, zarządzania państwowymi przedsiębiorstwami powinny być terenem
stałych urzędów ze stabilnym wieloletnim fachowym kierownictwem, a nie kierowane przez
doraźnie mianowanych polityków rządzącej partii. Administracja publiczna w Polsce wymaga
radykalnej zmiany zaprojektowanej przez pozaurzędniczy fachowy zespół, jest ona nadmiernie
rozbudowana i nielogicznie skonstruowana.
W polityce gospodarczej mamy wiele przykładów wieloletniego bezskutecznego działania w
dziedzinie np. polityki energetycznej, eksploatacji naszego wielkiego bogactwa gazu łupkowego
i naszych licznych źródeł gazu, nie mówiąc już o chemii węgla i produkcji benzyny z węgla.
Niemcy mieli trzy fabryki benzyny z węgla zlikwidowane po wojnie. Rewelacyjna szansa własnej
produkcji gazu łupkowego powinna być przedmiotem koncentracji aparatu rządowego i szybkich
decyzji, tymczasem mimo że premier Tusk w swoim exposé przedwyborczym w roku 2011
zapowiedział, że z opłat uzyskanych od firm eksploatujących nasze złoża gazu łupkowego
powstanie specjalny fundusz emerytalny („tak by nasze marzenia o bogactwie płynącym z
ziemi, w odniesieniu do gazu łupkowego, stały się twardą rzeczywistością”), do tej chwili nie
udało się uchwalić prawa geologicznego. Brak tych przepisów wystraszył już wiele firm, takich
jak koncern Exxon, Talisman, Marathon i włoski ENI, które wycofały się z próbnych wierceń.
Podobnie wiele ważnych inwestycji było realizowanych w błędny sposób przez źle dobranych
wykonawców, i tak np. Port Lotniczy w Modlinie unieruchomiony na skutek złej konstrukcji
pasów startowych, wiele autostrad, np. na trasie Warszawa – Łódź stwierdzono blisko 200
pęknięć nawierzchni, podobnie droga ekspresowa S5 pod Poznaniem, nie udało się też przez
wiele lat zbudować terminalu w Świnoujściu, w budowie mostu Marii Skłodowskiej-Curie trzeba
było poprawiać krzywo ustawione przęsło mostowe, druga linia metra w Warszawie z zalanym
tunelem.
4/6
Prof. Witold Kieżun - Obraz i perspektywa naszej rzeczywistości
wtorek, 25 lutego 2014 22:41
Do tego dochodzi niesprawność działania władzy ustawodawczej, kodeks pracy zmieniano 40
razy, ustawę o emeryturach i rentach 60 razy, ustawę o systemie oświaty 70 razy itd. Wreszcie
nowa era rozwoju korupcji, tak ostro i efektywnie zwalczana w okresie rządów PiS. Według
ostatnio opublikowanych badań Unii Europejskiej w raporcie Komisji Europejskiej, do wielu
nieprawidłowości dochodzi przy przetargach publicznych, brakuje też rządowego projektu walki
z korupcją. W ankiecie na ten temat okazało się, że na 100 osób ankietowanych aż 92 osoby w
Polsce i Grecji oświadczyły, że łapówka to najlepsza droga do dostępu do usług publicznych.
Również niekorzystne są wyniki wielu badań prestiżu zawodu w Polsce, prestiż polityka i posła
jest umieszczany na bardzo odległych miejscach, natomiast pierwsze miejsce jest
zarezerwowane dla profesorów uniwersytetów.
Istnieje również zjawisko częstego zmieniania przynależności partyjnej przez posłów. W
pierwszej kadencji 240 posłów zmieniało od 2 do 4 razy swoją przynależność partyjną. To
zjawisko w mniejszym stopniu występuje też w obecnej kadencji. Radykalną zmianą tego
niewłaściwego stanu rzeczy jest elementarna zasada: poseł, zmieniając swoją przynależność,
traci mandat poselski.
Krytyczna sytuacja, w jakiej znajdujemy się obecnie, wymaga racjonalnego zaplanowania
kierunku działań usprawniających. Misją długofalową w dziedzinie ekonomiczno-organizacyjnej
jest wstrzymanie procesu wymierania Polaków w Polsce i wstrzymanie procesu masowej
emigracji dzięki rozwojowi ekonomicznemu zapewniającemu pracę dla nowego pokolenia.
Ekonomiczna dotacja w formie dodatku rodzinnego na każde kolejne dziecko plus sieć
państwowych i samorządowych przedszkoli może być pierwszym doraźnym zadaniem w tym
kierunku.
Powstrzymanie emigracji i utrzymanie bezrobocia w jego skali frykcyjnej wiąże się ze zmianą
naszej kolonialnej struktury gospodarczej na zrównoważoną istniejącą w czołowych krajach Unii
Europejskiej. Konieczne jest maksymalne unarodowienie bankowości między innymi poprzez
przyjęcie praktyki, że wszystkie państwowe i samorządowe instytucje mają rachunki w polskich
bankach, lub w bankach spółdzielczych, a nie tak jak w samorządzie warszawskim w
amerykańskim Banku Handlowym. Stworzenie konkurencji dla zagranicznych supermarketów w
postaci polskich domów towarowych i odpowiednie przeciwdziałanie sprytnym formom
pozornego ograniczenia zysków supermarketów poprzez wprowadzenie podatku obrotowego.
Nowa struktura podatkowa, z podatkiem od operacji kapitałowych dla banków, wysokiego
podatku od zysków z operacji giełdowych, podatek obrotowy również dla przedsiębiorstw
polskich zarejestrowanych za granicą.
Konieczna jest też bezwzględna walka z korupcją również amerykańską metodą szerokiej
informacji o każdym ważniejszym przypadku i zasądzania także kar pieniężnych.
Oczywiście konieczna jest poważna kontrola funkcjonowania działalności administracji, doboru
kadry politycznej. To wszystko jest jednak możliwe jedynie przy kierownictwie autentycznie
ideowym, z działaczami politycznymi o wyrobionym zmyśle społecznym, traktującymi swoją
pracę jako swoistą misję. Konieczna jest też zasadnicza zmiana wzajemnego stosunku różnych
środowisk partyjnych, praktyczna realizacja idei „Solidarności”, zbudowanej na nauce bł. Jana
Pawła II:
5/6
Prof. Witold Kieżun - Obraz i perspektywa naszej rzeczywistości
wtorek, 25 lutego 2014 22:41
* zwalczaj zło dobrem
* solidarne, obywatelskie, samorządne społeczeństwo
* ktoś mający inną niż moja opinię nie jest moim wrogiem, mogę z nim dyskutować i starać się
go przekonać, ale szanuję jego poglądy (ekumenizm intelektualny)
* budujemy lepszą przyszłość przez konstrukcję, a nie przez destrukcję
* ograniczam swój egoizm, starając się realizować postulat: Kochaj bliźniego jak siebie samego,
* miarą mojej wolności jest wolność drugiego, tak jak w ruchu samochodowym nie mam
wolności przekraczania przepisów, ażebyśmy wszyscy razem mogli bezpiecznie jechać
* ograniczamy stratyfikację społeczną
* chronimy godność człowieka w procesie pracy.
Prof. Witold Kieżun
Autor jest ekonomistą, wybitnym teoretykiem zarządzania. Kierował projektami ONZ w Afryce
Centralnej, wykładał na uniwersytetach w Ameryce Północnej i w Europie.
za: www.naszdziennik.pl/wp/69074,obraz-i-perspektywa-naszej-rzeczywistosci.html
6/6